Piwniczna pracownia alchemiczna II
AutorWiadomość
First topic message reminder :
[bylobrzydkobedzieladnie]
Pracownia Valeriego
Ściany obłożone są książkami, fiolkami pustymi i wypełnionymi różnymi specyfikami, zmyślnymi aparaturami, butelkami pełnymi alkoholu, przedmiotami użytecznymi jak i niepotrzebnymi śmieciami. Wszystko co nie zmieściło się na półkach znalazło swoje miejsce w stertach uklepanych po kątach oraz na główkach gwoździ artystycznie poprzybijanych tam gdzie tylko się dało byle tylko wycyganić trochę cennego miejsca.
Tuż za wejściem znajduje się para krzeseł, których oparcia dla wygody są obłożone liniejącymi, zwierzęcymi skórami. Główną atrakcją pracowni jest długi solidny stół przy którym alchemik przygotowuje ingrediencje.
Centralną zaś atrakcją jest palenisko z kotłem. W podłodze znajduje się kratka prowadząca do ścieku w którą alchemik zlewa niewypały.
Tuż za wejściem znajduje się para krzeseł, których oparcia dla wygody są obłożone liniejącymi, zwierzęcymi skórami. Główną atrakcją pracowni jest długi solidny stół przy którym alchemik przygotowuje ingrediencje.
Centralną zaś atrakcją jest palenisko z kotłem. W podłodze znajduje się kratka prowadząca do ścieku w którą alchemik zlewa niewypały.
[bylobrzydkobedzieladnie]
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 26
'k100' : 26
...i patrzeć, jak bąbelki na wodzie będące skutkiem intensywnego wrzenia zmieniają się i przypominają swa strukturą bańki mydlane. Valerij potarł swą brodę i z konsternacji przyglądał się temu zjawisku zapominając, że wciąż postępowało. Ocknął się z zamyślenia w chwili gdy piana zaczęła się toczyć poza obręcz kotła wchodząc w walkę z paleniskiem.. Chaotycznie odstawił wówczas kocioł na bok patrząc i po chwili zastanawiając się czy aby to nie powinny być jednak rogate...ropuchy. No trudno. Postanowił jednak spróbować zabrać się za napar inaczej - po części. Woda bowiem znów zmusiła wrzeć. Czułki szczuroszczeta znów w tejże wylądowały. Kołysały się na powierzchni wesoło, jednak tym razem nie same, a w towarzystwie ikry ramory, która momentalnie zabarwiła wodę. Odcień jednak był ciągle nieco za słaby więc dla podsycenia go wrzucił dwie szczurze wątróbki. Teraz należało wyczekiwać odpowiedniego zapachu. Z kieszonkowym zegarkiem w ręce Valerij pochylał się nad kotłem i nieustannie zaciągał się ulatniającymi się oparami, a gdy nadeszła wyczekiwana chwila wyliczył dwie całe rogate ropuchy. Teraz jeszcze cynamon w roli katalizatora i niech się dzieje magia...
|Marynowana narośl ze szczuroszczeta, czułki szczuroszczeta, A=IV, E=32
|Marynowana narośl ze szczuroszczeta, czułki szczuroszczeta, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 10
'k100' : 10
Totalna porażka. Wychodziło na to, że Dolohov będzie musiał zmienić dostawcę odpowiedzialnego za donoszenie mu szczuroszczecich ingrediencji. Z niezadowoleniem odnotował tą informację w kajecie i zabrał się za wielkie porcjowanie i nadawanie etykiet swoim nowym, licznym pociechom. Każdy eliksir znalazł dom w czyściutkiej, osobistej fiolce, a następnie wylądował w składziku. Palenisko Rosjanin zalał wodą. Kocioł umył. Potem zaś, potem...potem zaczął odczuwać ogromne zmęczenie. Kołysała mu się przez chwilę w głowie jeszcze ta paranoidalna myśl by mimo wszystko pochylić się nad swoimi badaniami, jednak po tym jak otworzył księgę i zobaczył że litery zaczynają wspinać mu się po palcach dłoni w górę z zamiarem wykarczowania włosów na przdramionach...zrezygnował. Zmrużył oczy uznając, że jednak za dużo wdychał tych oparów z nieświeżych szczuroszczetów i to one musiały wywrzeć na nim taki dziwny stan, a nie oczywiście zmęczenie. Powlókł się zatem na koniec ku swojej pracowni i tak, jak powalił się w łóżku tak zasnął - w ubraniach i głodny.
|zt
|zt
|3 września
Noc była spokojna. Idealna. I nie chodziło o ostatnie oddech stygnącego już lata wdzierające się przez uchylone piwniczne okienko do wnętrza pracowni. Księżyc tej nocy był stary i to po raz ostatni w czasie swego cyklu. Jutro miał nastąpić pierwszy nów. Schyłek był dobrą porą na próbę uwarzenia Serca Hespery i z takim też nastawieniem Dolohov odsunął się od skomplikowanego przyrządu astronomicznego. Skupiony i pełen energii podszedł do kotła w którym od godziny gotowały się pędy i liście mięty. Połowa początkowej cieczy uległa odparowaniu. Ogień był jednostajny. Bardzo dobrze – napar musiał być intensywny oraz skondensowany.
Valerij podszedł następnie do stolika. Leżała na nim przyszykowana już wcześniej fiolka z włosiem buchrożca. Za pomocą pincety wyjął z niej pojedynczy włos. Chwycił je narzędziem u nasady i przystawił do kamiennej deski służącej mu do krojenia niektórych ingrediencji. Szurnął nim o nią tak jak zapałką o chropowatą powierzchnię. Włos nie mógł wywołać ognia – lecz skrzył się delikatną poświatą. W ten sposób Valerij po kilku próbach wyselekcjonował włos wywołujący zimną iskrę i umieścił we wnętrzu kotła. Całość przykrył wiekiem i tak zostawił zabierając się za przygotowywaniem drugiego serca – bezoaru. Należało zadbać o odpowiednie medium ingrediencji które pomoże mu zestroić się z mocą drugiego serca. Nie było to łatwe. Patrzył na rozkruszoną w misie ingrediencje ostatecznie polewając ją krwią krokodyla i poruszając odciętymi od stosiny częściami pawiego pióra. Całość dokładnie wymieszał tworząc gęstą maź, która znalazła się w kotle. Poruszył w powietrzu różdżką...
|Serce Hespery, bezoar i włosie buchrożca, A=IV, E=32
Noc była spokojna. Idealna. I nie chodziło o ostatnie oddech stygnącego już lata wdzierające się przez uchylone piwniczne okienko do wnętrza pracowni. Księżyc tej nocy był stary i to po raz ostatni w czasie swego cyklu. Jutro miał nastąpić pierwszy nów. Schyłek był dobrą porą na próbę uwarzenia Serca Hespery i z takim też nastawieniem Dolohov odsunął się od skomplikowanego przyrządu astronomicznego. Skupiony i pełen energii podszedł do kotła w którym od godziny gotowały się pędy i liście mięty. Połowa początkowej cieczy uległa odparowaniu. Ogień był jednostajny. Bardzo dobrze – napar musiał być intensywny oraz skondensowany.
Valerij podszedł następnie do stolika. Leżała na nim przyszykowana już wcześniej fiolka z włosiem buchrożca. Za pomocą pincety wyjął z niej pojedynczy włos. Chwycił je narzędziem u nasady i przystawił do kamiennej deski służącej mu do krojenia niektórych ingrediencji. Szurnął nim o nią tak jak zapałką o chropowatą powierzchnię. Włos nie mógł wywołać ognia – lecz skrzył się delikatną poświatą. W ten sposób Valerij po kilku próbach wyselekcjonował włos wywołujący zimną iskrę i umieścił we wnętrzu kotła. Całość przykrył wiekiem i tak zostawił zabierając się za przygotowywaniem drugiego serca – bezoaru. Należało zadbać o odpowiednie medium ingrediencji które pomoże mu zestroić się z mocą drugiego serca. Nie było to łatwe. Patrzył na rozkruszoną w misie ingrediencje ostatecznie polewając ją krwią krokodyla i poruszając odciętymi od stosiny częściami pawiego pióra. Całość dokładnie wymieszał tworząc gęstą maź, która znalazła się w kotle. Poruszył w powietrzu różdżką...
|Serce Hespery, bezoar i włosie buchrożca, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 62
'k100' : 62
Gdy Dolohov podniósł wieko dostrzegł chłodne lustro niewielkiej ilości eliksiru. Delikatnie przechylając kocioł zlał zawartość do fiolki o grubym szkle. Zakorkował eksperyment z niezwykłą uwaga i zawinął w bibułkowy, cienki pergamin. Flakonik schował do specjalnej skrzyneczki w swoim składziku po czym zadowolony z siebie wrócił na stanowisko pracy mając zamiar tej nocy raz jeszcze powtórzyć wyczyn.
Zaczął tak jak uprzednio - od napełnienia kotła chłodną wodą. Złote naczynie od razu znalazło się nad ogniem do którego Rosjanin dorzucił dwa paliki. Pnącza mięty z dorodnymi liśćmi posiekał niczym szczypiorek - bardzo drobno i starannie. Umieścił go w kotle dopiero gdy woda była gorąca, lecz jeszcze nie gotująca. Nie nakrywał całości wiekiem - woda miała odparować. Nie śpieszyło mu się w końcu. Wiedział, że cierpliwość jest wpisana w rzemiosło którym się parał. W ten czas zajął się doborem odpowiedniego włosia buchrożca wyselekcjonowanego w sposób podobny do przedniego razu. Wybraniec jednak był nad wyraz dorodny więc alchemik w myślach wprowadził już poprawkę na dobór odpowiedniej ingrediencji mającej pełnić rolę stabilizatora. Padło na trzminorek w którym zanurzył włos - oba składniki w takiej parze wylądują w odpowiednim czasie w kotle. Przez takie rozwiązanie postanowił nie rozkruszać bezoaru tylko dodać go w całości do wywaru w akompaniamencie włosia kuguchara.
Gdy wszystko znalazło się w jednym kotle Dolohov nakreślił wypracowany wzór różdżką i w napięciu wyczekiwał efektu swej pracy.
|Serce Hespery, bezoar i włosie buchrożca, A=IV, E=32
Zaczął tak jak uprzednio - od napełnienia kotła chłodną wodą. Złote naczynie od razu znalazło się nad ogniem do którego Rosjanin dorzucił dwa paliki. Pnącza mięty z dorodnymi liśćmi posiekał niczym szczypiorek - bardzo drobno i starannie. Umieścił go w kotle dopiero gdy woda była gorąca, lecz jeszcze nie gotująca. Nie nakrywał całości wiekiem - woda miała odparować. Nie śpieszyło mu się w końcu. Wiedział, że cierpliwość jest wpisana w rzemiosło którym się parał. W ten czas zajął się doborem odpowiedniego włosia buchrożca wyselekcjonowanego w sposób podobny do przedniego razu. Wybraniec jednak był nad wyraz dorodny więc alchemik w myślach wprowadził już poprawkę na dobór odpowiedniej ingrediencji mającej pełnić rolę stabilizatora. Padło na trzminorek w którym zanurzył włos - oba składniki w takiej parze wylądują w odpowiednim czasie w kotle. Przez takie rozwiązanie postanowił nie rozkruszać bezoaru tylko dodać go w całości do wywaru w akompaniamencie włosia kuguchara.
Gdy wszystko znalazło się w jednym kotle Dolohov nakreślił wypracowany wzór różdżką i w napięciu wyczekiwał efektu swej pracy.
|Serce Hespery, bezoar i włosie buchrożca, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 3
'k100' : 3
Wnętrze kotła w chwili zakończenia warzenia momentalnie, nagle się oszroniło zwiastując tym samym jedną, wielką alchemiczną katastrofę. Gdzieś popełnił fatalny błąd, lecz alchemik nie potrafił stwierdzić gdzie. Z lekkim smutkiem, lecz bez poczucia winy bo w końcu to był bardzo trudny w przygotowaniu eliksir i jeszcze nie miał okazji dojść do wprawy w warzeniu go, zabrał się za kolejne eksperymenty.
Po przyszykowaniu swojego stanowiska pracy zabrał się za napar którego nazwa poprawiała humor. Nie był lekki w przygotowaniu bo wymagał utarcia rogu buchrożca bez wywołania eksplozji i poparzeń. Na szczęście w tym alchemik posiadał już wprawę. Posiadał nawet specjalnie spreparowane do tego zadania rękawice. Sama tarka zaś przypominała bardziej papier ścierny. Sam róg nie był twardy jak na kość. Utarcie dwóch porcji zajęło co prawda trochę czasu nie było jednak wyczerpujące fizycznie. Utworzona mąka została wymieszana z żabim skrzekiem oraz ikrą ramory. Całość w momencie dodawania do gotującej się już wody miała bardzo rzadką konsystencję, którą Valerij rozcieńczył dodatkowo wodą miodową. Wszystko przez to, że dodane na koniec pawie pióra miały niespotykanie w kontakcie z wymienionymi składnikami zagęścić całość, a ta mimo wszystko wciąż miała pozostać eliksirem. Po jego dodaniu stuknął w krawędź kotła siedmiokrotnie.
Eliksir euforii, róg buchorożca x2 (podwójna porcja), A=IV, E=32
Po przyszykowaniu swojego stanowiska pracy zabrał się za napar którego nazwa poprawiała humor. Nie był lekki w przygotowaniu bo wymagał utarcia rogu buchrożca bez wywołania eksplozji i poparzeń. Na szczęście w tym alchemik posiadał już wprawę. Posiadał nawet specjalnie spreparowane do tego zadania rękawice. Sama tarka zaś przypominała bardziej papier ścierny. Sam róg nie był twardy jak na kość. Utarcie dwóch porcji zajęło co prawda trochę czasu nie było jednak wyczerpujące fizycznie. Utworzona mąka została wymieszana z żabim skrzekiem oraz ikrą ramory. Całość w momencie dodawania do gotującej się już wody miała bardzo rzadką konsystencję, którą Valerij rozcieńczył dodatkowo wodą miodową. Wszystko przez to, że dodane na koniec pawie pióra miały niespotykanie w kontakcie z wymienionymi składnikami zagęścić całość, a ta mimo wszystko wciąż miała pozostać eliksirem. Po jego dodaniu stuknął w krawędź kotła siedmiokrotnie.
Eliksir euforii, róg buchorożca x2 (podwójna porcja), A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 64
'k100' : 64
Udany eliksir euforii wprawił alchemika w zadowolenie nieco rekompensujące minioną porażkę oraz natchną do próby przyrządzenia smoczej łzy. Oczyścił więc wszelakie sprzęty decydując się na utarcie smoczej łuski na proszek, który Valerij zmieszał z krwią salamandry tworząc gęstą pastę. Zawinął ją w kawałek lnianego płótna formując coś na wzór wałka i odłożył go na bok do stężenia. W oczekiwaniu zabrał się za przyszykowywanie roztworu z wody oraz śliny dzikiego kuguchara. Obie substancje wymieszał w szklanej butelce, którą zakorkował i włożył ją tak do gotującej się wody. Gdy zawartość zmieniła kolor na jasnobłękitny za pomocą szczypiec wyjął ją i zanurzył w wiadrze z zimną wodą sprawiając, że ciecz zgęstniała przypominając w tym momencie jagodowy kisiel pachnący sianem – bardzo dobrze dało się to wyczuć po otworzeniu naczynia, którego zawartość dopiero w takiej formie znalazła się w gotującej wodzie. Dolohov dorzucił do naparu jeden język kameleona. zastukał różdżką w lewy bok dwukrotnie. Zakrył eksperyment i wrócił do zawiniątka które przez ten czas stężało. Stało się również na tyle twarde, że alchemik był w stanie skroić smoczą roladkę jak marchewką i w takiej formie talarków wrzucić do wnętrza kotła. Wystarczyło już tylko dodać lubczyku i czekać na efekt...
|Smocza Łza, łuska smoka, A=IV, E=32
|Smocza Łza, łuska smoka, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 10
'k100' : 10
No dobrze - impulsywne warzenie pod wpływem nagłej inspiracji przeważnie nie kończył najlepiej dlatego No dobrze - impulsywne warzenie pod wpływem nagłej inspiracji przeważnie nie kończył najlepiej dlatego też alchemik nie był zaskoczony z marnego efektu, a właściwie braku efektu z utworzonej mikstury.
Nie zamierzał dziś już więcej czasu poświęcać na eliksiry bojowe. Faza księżyca oraz ułożenie gwiazd nie tylko korzystnie wpływały na śmiertelnie raniące mikstury, lecz również te śmiertelnie zatruwające ciało.
Po przygotowaniu stanowiska pracy sięgnął do swojego schowka na specyficzne odczynniki. Takim też była bardzo cienka podłużna próbówka wypełniona czarną jak smoła substancją – smoczym jadem. Alchemik miał świadomość że kontakt z nieprzetworzoną ingrediencją był bardzo niebezpieczny. Dlatego do zimnego kotła wypełnionego zimną wodą wlał zawartość fiolki nie decydując się na mieszanie by nie ryzykować oparzeniem lub też zniszczeniem łyżki. Z tego też powodu wszystkie składniki których alchemik miał w zamiarze użyć były ciekłe. We wnętrzu kotła znalazła się zatem szklanka wody miodowej, łyżeczka śluzu gumochłona oraz łyżka krwi krokodyla. Całość zakrył ciężką pokrywką i dopiero teraz cały kocioł nastawił nad palenisko upewniając się kilkakroć, że wieko kotła jest szczelne zamknięte – opary mogły być w tej formie śmiertelne.
Po upływie pół godziny alchemik ściągnął kocioł i ostrożnie wyniósł go do łazienki gdzie postawił w wypełnionej zimną wodą wannie tak, by zawartość stała się letnia. Otwarcie ciepłej mikstury – również mogło skończyć się źle. Gdy wszystko ostygło, Dolohov specjalnie spreparowanymi, długimi szczypcami uniósł wieko swego tworu w lekkim przestrachu. Na szczęście żadna niespokojna, żrąca posoka go nie zaatakowała. Zadowolony zniósł cały kocioł na nowo do swój pracowni gdzie dodał ostatniego składnika – olejku różanego.
|Smoczy eliksir, jad smoka, A=IV, E=32
Nie zamierzał dziś już więcej czasu poświęcać na eliksiry bojowe. Faza księżyca oraz ułożenie gwiazd nie tylko korzystnie wpływały na śmiertelnie raniące mikstury, lecz również te śmiertelnie zatruwające ciało.
Po przygotowaniu stanowiska pracy sięgnął do swojego schowka na specyficzne odczynniki. Takim też była bardzo cienka podłużna próbówka wypełniona czarną jak smoła substancją – smoczym jadem. Alchemik miał świadomość że kontakt z nieprzetworzoną ingrediencją był bardzo niebezpieczny. Dlatego do zimnego kotła wypełnionego zimną wodą wlał zawartość fiolki nie decydując się na mieszanie by nie ryzykować oparzeniem lub też zniszczeniem łyżki. Z tego też powodu wszystkie składniki których alchemik miał w zamiarze użyć były ciekłe. We wnętrzu kotła znalazła się zatem szklanka wody miodowej, łyżeczka śluzu gumochłona oraz łyżka krwi krokodyla. Całość zakrył ciężką pokrywką i dopiero teraz cały kocioł nastawił nad palenisko upewniając się kilkakroć, że wieko kotła jest szczelne zamknięte – opary mogły być w tej formie śmiertelne.
Po upływie pół godziny alchemik ściągnął kocioł i ostrożnie wyniósł go do łazienki gdzie postawił w wypełnionej zimną wodą wannie tak, by zawartość stała się letnia. Otwarcie ciepłej mikstury – również mogło skończyć się źle. Gdy wszystko ostygło, Dolohov specjalnie spreparowanymi, długimi szczypcami uniósł wieko swego tworu w lekkim przestrachu. Na szczęście żadna niespokojna, żrąca posoka go nie zaatakowała. Zadowolony zniósł cały kocioł na nowo do swój pracowni gdzie dodał ostatniego składnika – olejku różanego.
|Smoczy eliksir, jad smoka, A=IV, E=32
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 36
'k100' : 36
Warzenie tego eliksiru było bardzo stresujące dlatego też na dobranoc i z myślą o swoim małym siostrzeńcu zabrał się za przygotowywanie eliksiru którym mały Antoni mógłby się pobawić. W tym celu Valrij do oczyszczonego kotła wrzucił pędy wnykopieńki i zalał je taką ilością wody by jedynie je zakryć. Nie kroił ich ani też w żaden sposób nie siekał. Był to zabieg specjalny mający utrudnić przedostawaniu się magii ingrediencji do wody. Ingrediencja ta w końcu posiadała znaczący potencjał magiczny, lecz w tym przypadku chodziło o to by przytłumić go do odpowiedniego poziomu. W tym miały pomóc również włos kelpii oraz trzy kolce róży. Po kwadransie należało wywar zamieszać trzynaście razy naprzemiennie zaczynając to kręceni zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Po kwadransie należało dodać jednego zgniecionego skarabeusza oraz dwa żywe karaluchy i zastukać różdżką w krawędź.
Po wykonaniu próby uwarzenia eliksiru Dolohov zabrał się za porządkowanie pracowni. Naturalnie zaczynając od etykietowania oraz ułożenia w spiżarce wytworzonych tworów, kończąc na żmudnym płukaniu i przemywaniu narzędzi. Koniec końców Alchemik uznał, że była to lukratywnie spędzona noc.
|Eliksir Dyńka, pędy wnykopieńki, A=IV, E=32
|zt
Po wykonaniu próby uwarzenia eliksiru Dolohov zabrał się za porządkowanie pracowni. Naturalnie zaczynając od etykietowania oraz ułożenia w spiżarce wytworzonych tworów, kończąc na żmudnym płukaniu i przemywaniu narzędzi. Koniec końców Alchemik uznał, że była to lukratywnie spędzona noc.
|Eliksir Dyńka, pędy wnykopieńki, A=IV, E=32
|zt
Piwniczna pracownia alchemiczna II
Szybka odpowiedź