Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
Barney
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Barney zwany inaczej Idiotą
Jaki Barney jest, każdy widzi: raczej niepokaźnych rozmiarów, kremowo-brązowy oraz z szaleństwem ukrytym w żółtawych oczach. Może i jest głupi jak but. Może i jest połowicznie ślepy na lewe oko. Może i trzepie głową na boki jak opętany, wydając przy tym niecywilizowane dźwięki. Można powiedzieć o nim wiele złego, ale na pewno nie to, że nie wywiązuje się ze swoich sowich obowiązków - przesyłki zawsze docierają do celu na czas oraz w stanie kompletnie nieuszkodzonym.
Przeczytaj Rosalie Yaxley
Lordzie Weasley, Dostałam informację, że zajmuje się Lord zabójstwami jednorożców, w rezerwacie Parkinsonów w Gloucestershire. Jednocześnie otrzymałam polecenie, aby osobiście się zająć się tą sprawą. Chciałabym być obecna podczas badania miejsca zbrodni jako reprezentantka zarządu rezerwatu. Mam nadzieję, że moja obecność tam nie będzie dla Ciebie, Lordzie, oraz dla twoich współpracowników utrudnieniem. Możecie liczyć na moją pomoc i informacje dotyczące jednorożców.
Załączam również upoważnienie wystawione przez Lorda Rubeusa Parkinsona. Mam nadzieję, że to załatwi wszystkie sprawy formalne.
Rosalie Yaxley
Załącznik:
Upoważniam Rosalie Yaxley legitymującą się różdżką o długości 13 cali, sztywnej, z drzewa różanego i o rdzeniu z włosa z głowy wili pełniącą funkcję doradcy przy rezerwacie jednorożców w Forest of Dean do kontaktowania się w imieniu całego zarządu z Biurem Aurorów i podejmowaniu wszelkich środków i decyzji dotyczących prowadzącego przez nich śledztwa w rezerwacie.
Załączam również upoważnienie wystawione przez Lorda Rubeusa Parkinsona. Mam nadzieję, że to załatwi wszystkie sprawy formalne.
Rosalie Yaxley
Upoważniam Rosalie Yaxley legitymującą się różdżką o długości 13 cali, sztywnej, z drzewa różanego i o rdzeniu z włosa z głowy wili pełniącą funkcję doradcy przy rezerwacie jednorożców w Forest of Dean do kontaktowania się w imieniu całego zarządu z Biurem Aurorów i podejmowaniu wszelkich środków i decyzji dotyczących prowadzącego przez nich śledztwa w rezerwacie.
Podpisano
Lord Rubeus Patric Parkinson
Główny Zarządca Rezerwatu
Lord Rubeus Patric Parkinson
Główny Zarządca Rezerwatu
Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Przeczytaj Margaux
Garry Podejrzewam, że pozostali zdążyli wrócić już do Londynu (cali i zdrowi? proszę, powiedz, że wszyscy są cali i zdrowi), a więc i zdążyli Ci przekazać, że się rozdzieliliśmy. Mam nadzieję, że nie zamartwiasz się moją nieobecnością; wciąż przebywam w Szkocji, ale żyję i pozostaję względnie w jednym kawałku. Jestem też w dobrych rękach, tutejsi uzdrowiciele naprawdę wiedzą, co robią.
Do Londynu wrócę jak najszybciej, ale najwcześniej za kilka dni - kości muszą całkiem się zrosnąć, zanim będę mogła bezpiecznie się teleportować. Jeśli możesz, przekaż Justine, że wszystko ze mną w porządku i poproś ją w moim imieniu, żeby nie zapomniała karmić Śnieżki; jeśli nie dostaje regularnie jedzenia, przynosi do mieszkania martwe myszy.
Do Londynu wrócę jak najszybciej, ale najwcześniej za kilka dni - kości muszą całkiem się zrosnąć, zanim będę mogła bezpiecznie się teleportować. Jeśli możesz, przekaż Justine, że wszystko ze mną w porządku i poproś ją w moim imieniu, żeby nie zapomniała karmić Śnieżki; jeśli nie dostaje regularnie jedzenia, przynosi do mieszkania martwe myszy.
Do szybkiego zobaczenia,
Margie I show not your face but your heart's desire
Przeczytaj Margaux
Garry Nie uwierzysz, co mi się dzisiaj przyśniło.
Kojarzysz aptekę Sluga i Jiggersa na Pokątnej? Otóż okazało się, że obecny właściciel to mój odległy wujek, który umarł nagle i tajemniczo, zostawiając mi w spadku lokal. Na początku chciałam dalej prowadzić tam tę samą aptekę, ale nie mogłam - jakieś zamieszanie z koniecznością posiadania wykształcenia alchemicznego, nie pamiętam dokładnie, wszystko to jest już za mgłą - więc razem stwierdziliśmy, że zamiast tego otworzymy coś innego. Ja myślałam o księgarni, ale powiedziałeś, że nie będziemy mieć szans z Esami i Floresami. 'Pomyśl, Margaux,' mówiłeś, 'czego zawsze ludzie będą potrzebować?' 'Czego?,' zapytałam, bo nic oprócz leków nie przychodziło mi do głowy. 'Noży,' odpowiedziałeś; 'noże się tępią, giną, zawsze trzeba kupować nowe.' Więc założyliśmy sklep z nożami.
Na początku wszystko szło świetnie; mieliśmy ogromny wybór: od malutkich scyzoryków, przez zgrabne nożyki do sera, aż po takie wielkie tasaki do mięsa. Ale pewnego dnia w sklepie pojawiła się Twoja kuzynka, Eileen, i zaczęła narzekać, że noże są nieostre! Żeby nam to udowodnić, kazała zorganizować konkurs krojenia marchewki, który polegał na tym, że ja kroiłam swoje naszymi nożami, a ona zamieniła się w królika i siekała marchewkę zębami. Wygrać miała ta osoba, która w dziesięć minut pokroiłaby najwięcej marchewek i z przykrością donoszę, że przegrałam - trzydzieści dwa do trzydziestu pięciu. Po tej kompromitacji straciliśmy wszystkich klientów i musieliśmy odsprzedać lokal Eileen, która założyła w tym miejscu stragan z zieleniną.
PS. Ostatni raz dałam się namówić Justine na opowiadanie historii przy kartonie wina.
Kojarzysz aptekę Sluga i Jiggersa na Pokątnej? Otóż okazało się, że obecny właściciel to mój odległy wujek, który umarł nagle i tajemniczo, zostawiając mi w spadku lokal. Na początku chciałam dalej prowadzić tam tę samą aptekę, ale nie mogłam - jakieś zamieszanie z koniecznością posiadania wykształcenia alchemicznego, nie pamiętam dokładnie, wszystko to jest już za mgłą - więc razem stwierdziliśmy, że zamiast tego otworzymy coś innego. Ja myślałam o księgarni, ale powiedziałeś, że nie będziemy mieć szans z Esami i Floresami. 'Pomyśl, Margaux,' mówiłeś, 'czego zawsze ludzie będą potrzebować?' 'Czego?,' zapytałam, bo nic oprócz leków nie przychodziło mi do głowy. 'Noży,' odpowiedziałeś; 'noże się tępią, giną, zawsze trzeba kupować nowe.' Więc założyliśmy sklep z nożami.
Na początku wszystko szło świetnie; mieliśmy ogromny wybór: od malutkich scyzoryków, przez zgrabne nożyki do sera, aż po takie wielkie tasaki do mięsa. Ale pewnego dnia w sklepie pojawiła się Twoja kuzynka, Eileen, i zaczęła narzekać, że noże są nieostre! Żeby nam to udowodnić, kazała zorganizować konkurs krojenia marchewki, który polegał na tym, że ja kroiłam swoje naszymi nożami, a ona zamieniła się w królika i siekała marchewkę zębami. Wygrać miała ta osoba, która w dziesięć minut pokroiłaby najwięcej marchewek i z przykrością donoszę, że przegrałam - trzydzieści dwa do trzydziestu pięciu. Po tej kompromitacji straciliśmy wszystkich klientów i musieliśmy odsprzedać lokal Eileen, która założyła w tym miejscu stragan z zieleniną.
PS. Ostatni raz dałam się namówić Justine na opowiadanie historii przy kartonie wina.
Absolutnie trzeźwa,
Margie sorrow weighs my shoulders down
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last
and tomorrow will be kinder
and trouble haunts my mind
but I know the present will not last
and tomorrow will be kinder
Margaux Vance
Zawód : starszy ratownik magicznego pogotowia ratunkowego
Wiek : 27
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
all those layers
of silence
upon silence
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Przeczytaj B. Weasley
Garry, Nie muszę Ci mówić, jak wielkie było moje zdumienie, kiedy ją zobaczyłem - wiesz o tym, bo Twoje nie było mniejsze. Cieszę się, że tak się stało. Że powiedziałeś mi o wszystkim zanim się pojawiła i zanim wypowiedziała słowa, które nas obu powiodą ku nieuchronnemu. Cieszę się, bo dzięki temu nie masz prawa nawet próbować się winić.
Nie musisz mi za to mówić, co zrobisz teraz, teraźniejszość jest zawsze łatwiejsza do rozszyfrowania od niedookreślonej przyszłości. Jej słowa niosły przesłanie, wyzwanie. Wyzwanie dla takich jak my - dla ludzi, którzy czują powołanie. To nie będzie łatwe, nie wiadomo, ilu z nas przeżyje. Widziałem tam kilka znajomych twarzy, Garry, jest o co walczyć. Jest po co się starać. Póki wciąż tli się nadzieja.
Nie będę Ci pisać, że będzie dobrze, bo żadne z nas nie wie, co się zdarzy. Obiecam Ci - że zapamiętam Twoje słowa i że, jeśli będzie trzeba, powtórzę je pozostałym. Nie będę Ci mówić, że zrobię to samo, bo wiesz, że to zrobię. Wszyscy wiemy, na co się piszemy, Garry. Wszyscy wiemy, jaka jest tego cena. Wszyscy się na nią godzimy.
Uważaj na siebie. Jesteś nam potrzebny. Bren
Nie musisz mi za to mówić, co zrobisz teraz, teraźniejszość jest zawsze łatwiejsza do rozszyfrowania od niedookreślonej przyszłości. Jej słowa niosły przesłanie, wyzwanie. Wyzwanie dla takich jak my - dla ludzi, którzy czują powołanie. To nie będzie łatwe, nie wiadomo, ilu z nas przeżyje. Widziałem tam kilka znajomych twarzy, Garry, jest o co walczyć. Jest po co się starać. Póki wciąż tli się nadzieja.
Nie będę Ci pisać, że będzie dobrze, bo żadne z nas nie wie, co się zdarzy. Obiecam Ci - że zapamiętam Twoje słowa i że, jeśli będzie trzeba, powtórzę je pozostałym. Nie będę Ci mówić, że zrobię to samo, bo wiesz, że to zrobię. Wszyscy wiemy, na co się piszemy, Garry. Wszyscy wiemy, jaka jest tego cena. Wszyscy się na nią godzimy.
Uważaj na siebie. Jesteś nam potrzebny. Bren
we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Zakonu Feniksa
13.04.1956Selina Lovegood
Weasley,
może przemawia przeze mnie szaleństwo, ale musiałeś w dzieciństwie słyszeć tą historię o jednorożcach. Wiesz, ta, że ich początek się bierze, bo jakaś dziewica odcięła sobie dwa warkocze i przyczepiła to dwóm koniom do czół w nagrodę za to, że je uratowały przed złymi ludźmi. Ona odebrała sobie życie, a warkocze - jak jej serce - stwardniały, tworząc rogi. I od tego czasu, przez jej poświęcenie, jednorożce dalej stoją na straży słabszych.
I właśnie zabito cały szereg tych stworzeń. Wiem, że nie jestem wybitnie zabobonną osobą albo przynajmniej za taką mnie nie bierzesz, ale w mojej rodzinie wierzyło się w cały szereg różnych rzeczy. I słyszałam całe mnóstwo historii. I to, co się teraz dzieje, to mi wygląda, jakby ktoś robił zamach - pośrednio - na moje bezpieczeństwo, Weasley. Bo wiesz kto zabija jednorożce? Och, oczywiście jest kilka odpowiedzi - troll, który jest na tyle głupi, że nie ma świadomości swoich czynów - owszem, prawdopodobnie jakiś inny drapieżnik, który... ma swoje niewytłumaczalne powody, ale - co próbuję powiedzieć - jeżeli te stworzenia giną, to zabijają je raczej l u d z i e, i, och, nie mam zamiaru prowadzić filozoficznych rozważań nad ich kręgosłupem moralnym, ale jestem przekonana, że go nie posiadają. I o ile "dlaczego ktoś to robi?" byłoby naturalnym pytaniem, to tym, które ubiega dalszy rozlew krwi byłoby raczej: "co dalej?".I wiem, że na tym etapie tego listu zastanawiasz się co ja, na Merlina, brałam tym razem lub - do stu psidwaków - dlaczego do ciebie piszę, skoro... Właściwie to nie, cofam to, nic mnie nie powstrzymuje przed tym, by do ciebie pisać, Weasley, więc to robię z całą świadomością. Wiem, że nawet takich głupich bajek nie należy ignorować. Jeżeli padają strażnicy czystości i dobra na tym świecie, to proporcje zaczynają być zastraszające. Amator eliksirów raczej nie ryzykowałby aż tyle dla kilku fiolek krwi, prawda?
Aha, i szczerość nie działa.
Nie interesuje mnie odpowiedź, że to poufne dane śledztwa. I wiem, że prowadzisz tą sprawę. I... na Merlina, gdzie ten świat zmierza?!
Lepiej miej choć jedną odpowiedź gotową.
Selina Lovegood
może przemawia przeze mnie szaleństwo, ale musiałeś w dzieciństwie słyszeć tą historię o jednorożcach. Wiesz, ta, że ich początek się bierze, bo jakaś dziewica odcięła sobie dwa warkocze i przyczepiła to dwóm koniom do czół w nagrodę za to, że je uratowały przed złymi ludźmi. Ona odebrała sobie życie, a warkocze - jak jej serce - stwardniały, tworząc rogi. I od tego czasu, przez jej poświęcenie, jednorożce dalej stoją na straży słabszych.
I właśnie zabito cały szereg tych stworzeń. Wiem, że nie jestem wybitnie zabobonną osobą albo przynajmniej za taką mnie nie bierzesz, ale w mojej rodzinie wierzyło się w cały szereg różnych rzeczy. I słyszałam całe mnóstwo historii. I to, co się teraz dzieje, to mi wygląda, jakby ktoś robił zamach - pośrednio - na moje bezpieczeństwo, Weasley. Bo wiesz kto zabija jednorożce? Och, oczywiście jest kilka odpowiedzi - troll, który jest na tyle głupi, że nie ma świadomości swoich czynów - owszem, prawdopodobnie jakiś inny drapieżnik, który... ma swoje niewytłumaczalne powody, ale - co próbuję powiedzieć - jeżeli te stworzenia giną, to zabijają je raczej l u d z i e, i, och, nie mam zamiaru prowadzić filozoficznych rozważań nad ich kręgosłupem moralnym, ale jestem przekonana, że go nie posiadają. I o ile "dlaczego ktoś to robi?" byłoby naturalnym pytaniem, to tym, które ubiega dalszy rozlew krwi byłoby raczej: "co dalej?".
Nie interesuje mnie odpowiedź, że to poufne dane śledztwa. I wiem, że prowadzisz tą sprawę. I... na Merlina, gdzie ten świat zmierza?!
Lepiej miej choć jedną odpowiedź gotową.
Selina Lovegood
I care for myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
Selina Lovegood
Zawód : ścigająca Os, naczelna zołza, bywalczyni kolumn Czarownicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
pride
will be always
the longest distance
between us
will be always
the longest distance
between us
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
01.04 Benjamin
Garry
Nie wiem nawet jak zacząć ten list, Garry.
Podejrzewam, że już wiesz, żezjebałem na całej linii potwornie zawiodłem. Te ostatnie miesiące, moje ostatnie decyzje, ostatnie tygodnie...to było bagno, najgorsze z możliwych. Nie mam zamiaru budować wokół siebie muru wymówek, nic nie jest w stanie wytłumaczyć tego, co zrobiłem. Widzę to teraz w całej ohydnej krasie, każdy szczegół, i nie jest to miły obrazek, nawet dla mnie. Skrzywdziłem wiele osób. Straciłem Wasze zaufanie, ale...mam nadzieję, że nie na zawsze.
Dzisiaj w nocy, ja...Dostałem drugą szansę. Możliwość naprawienia choć części tych okropieństw. Usłyszałem jego pieśń, wiesz? Ciągle ją słyszę. I będę szedł za tym dźwiękiem dalej, choćby w płomienie. Chciałem, żebyś o tym wiedział. Nie wysyłam tego listu, by się usprawiedliwić ani Cię uspokajać, masz inne, ważniejsze sprawy na głowie. Po prostu...
Przepraszam, Garry. Lecz nie przepraszam biernie, to nie tylko płaczliwe słowa, i mam nadzieję, że uda mi się odzyskać to, co tak głupio straciłem, i udowodnić na nowo, że to, o co walczymy, jest mi najdroższe i najcenniejsze.
Pewnie brzmię jak potłuczony, znasz mnie, nie jestem epistograloficznym mistrzem, ale wierzę, że zrozumiesz więcej, niż zdołałem tutaj nieudolnie nakreślić.
Ben
Nie wiem nawet jak zacząć ten list, Garry.
Podejrzewam, że już wiesz, że
Dzisiaj w nocy, ja...Dostałem drugą szansę. Możliwość naprawienia choć części tych okropieństw. Usłyszałem jego pieśń, wiesz? Ciągle ją słyszę. I będę szedł za tym dźwiękiem dalej, choćby w płomienie. Chciałem, żebyś o tym wiedział. Nie wysyłam tego listu, by się usprawiedliwić ani Cię uspokajać, masz inne, ważniejsze sprawy na głowie. Po prostu...
Przepraszam, Garry. Lecz nie przepraszam biernie, to nie tylko płaczliwe słowa, i mam nadzieję, że uda mi się odzyskać to, co tak głupio straciłem, i udowodnić na nowo, że to, o co walczymy, jest mi najdroższe i najcenniejsze.
Pewnie brzmię jak potłuczony, znasz mnie, nie jestem epistograloficznym mistrzem, ale wierzę, że zrozumiesz więcej, niż zdołałem tutaj nieudolnie nakreślić.
Ben
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
13.04.1956Selina Lovegood
Weasley,
nie zwykłam skupiać się na tak nieistotnych sprawach jak zapewnianieobcych, niech będzie, ZNAJOMYCH o tym, że od tego momentu mogą zaryzykować kiwnięcie mi głową, choć doceniam twoją ostrożność. Moje zdrowie ma się wspaniale, co prawda wpadam w okazjonalne napady szału przez naszego wspólnego znajomego a twoje? Mam nadzieję, że nie będziesz nadużywać przywileju wyrażania tej troski. Jestem przekonana, że nie wyjawiłam ci wtedy, że nie czuję się najlepiej. Jesteś pewien, że odebrałeś mnie w odpowiedni sposób?
Skoro nic nie stoi na przeszkodzie udzielenia mi jakichkolwiek informacji, to nie wiem dlaczego uważasz, że potrzebuję już przetrawionych przez ciebie wniosków i same surowe dane mi nie wystarczą. Jak zostały zabite? Noszą jakieś rany? Wycięto im serca bądź rogi, spuszczono krew? Widzieliście ślady wokół ich ciał?
Proszę, mam nadzieję, że nie uznasz moich pytań za uwłaczające twojej pracy - nie mam zamiaru jej jakkolwiek oceniać ani nie mam w tym żadnego interesu. Próbuję jedynie ocenić na ile... na ile jest źle, Garrecie.
Pamiętasz wszystkie szczegóły niepokojące dobrze, biorąc pod uwagę stan, w jakim sam byłeś. Ale co chcesz mi powiedzieć? Grindewald postanowił przerzucić się z mordowania arystokratów na jednorożce? Jeden tyran i siewca niepokoju nie może zagrozić całej Anglii, choć bez wątpienia po odcięciu się trudno nam oczekiwać pomocy z zewnątrz. Naprawdę myślisz, że z ucisków mugoli wyjdzie wojna? Ledwo co zakończyli własną. Kto stanie po ich stronie? Kto wypowie ostateczną deklarację?
Bo przypomniałam sobie tą głupią, dziecięcą opowiastkę, Weasley. I moja babka zawsze dodawała przestrogę co będzie, jeśli ci "strażnicy" padną. Na Merlina, bałam się tylko jako dziecko podczas tych głupich historyjek i mam wrażenie, jakbym cofnęła się do tamtych lat. Czy to jest zadowalająca odpowiedź?
Jeśli ktokolwiek miał czelność posunąć się do udowodnienia, że jakiekolwiek resztki człowieczeństwa zostawił za sobą, mordując te stworzenia... to nie wiem do czego wstępem jest ta próba własnych możliwości, Garrett. Tylko tyle próbuję powiedzieć. Wolałabym wiedzieć. Bo jakkolwiek powrót do własnych, niezwykle naglących spraw znajdowałby się w miejscu moich priorytetów, tak coraz trudniejsze się to zdaje, kiedy atakują cię podobne wieści.
Selina Lovegood
nie zwykłam skupiać się na tak nieistotnych sprawach jak zapewnianie
Skoro nic nie stoi na przeszkodzie udzielenia mi jakichkolwiek informacji, to nie wiem dlaczego uważasz, że potrzebuję już przetrawionych przez ciebie wniosków i same surowe dane mi nie wystarczą. Jak zostały zabite? Noszą jakieś rany? Wycięto im serca bądź rogi, spuszczono krew? Widzieliście ślady wokół ich ciał?
Proszę, mam nadzieję, że nie uznasz moich pytań za uwłaczające twojej pracy - nie mam zamiaru jej jakkolwiek oceniać ani nie mam w tym żadnego interesu. Próbuję jedynie ocenić na ile... na ile jest źle, Garrecie.
Pamiętasz wszystkie szczegóły niepokojące dobrze, biorąc pod uwagę stan, w jakim sam byłeś. Ale co chcesz mi powiedzieć? Grindewald postanowił przerzucić się z mordowania arystokratów na jednorożce? Jeden tyran i siewca niepokoju nie może zagrozić całej Anglii, choć bez wątpienia po odcięciu się trudno nam oczekiwać pomocy z zewnątrz. Naprawdę myślisz, że z ucisków mugoli wyjdzie wojna? Ledwo co zakończyli własną. Kto stanie po ich stronie? Kto wypowie ostateczną deklarację?
Bo przypomniałam sobie tą głupią, dziecięcą opowiastkę, Weasley. I moja babka zawsze dodawała przestrogę co będzie, jeśli ci "strażnicy" padną. Na Merlina, bałam się tylko jako dziecko podczas tych głupich historyjek i mam wrażenie, jakbym cofnęła się do tamtych lat. Czy to jest zadowalająca odpowiedź?
Jeśli ktokolwiek miał czelność posunąć się do udowodnienia, że jakiekolwiek resztki człowieczeństwa zostawił za sobą, mordując te stworzenia... to nie wiem do czego wstępem jest ta próba własnych możliwości, Garrett. Tylko tyle próbuję powiedzieć. Wolałabym wiedzieć. Bo jakkolwiek powrót do własnych, niezwykle naglących spraw znajdowałby się w miejscu moich priorytetów, tak coraz trudniejsze się to zdaje, kiedy atakują cię podobne wieści.
Selina Lovegood
I care for myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
Selina Lovegood
Zawód : ścigająca Os, naczelna zołza, bywalczyni kolumn Czarownicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
pride
will be always
the longest distance
between us
will be always
the longest distance
between us
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Przeczytaj Margaux
Ukochany Czy uwierzyłbyś mi, gdybym Ci napisała, że tak, wszystko jest w porządku?
Przeprosiny przyjęte, ale jeżeli dystans był naprawdę tym, czego potrzebowałeś, to niepotrzebnie jest Ci przykro. Nie ma dobrego ani złego sposobu na radzenie sobie z żałobą – myślę, że oboje zdążyliśmy się już tego nauczyć – i okrutne z mojej strony byłoby, gdybym chowała do Ciebie za to urazę. Nie powiem, że brak znaku życia z Twojej strony mnie nie zmartwił, ale chyba zamartwianie się to coś, do czego powinniśmy się przyzwyczajać, prawda?
Nie przejmuj się moimi barkami; przez chwilę owszem, miałam wrażenie, że mocno pode mną zadrżały, ale wydaje mi się, że póki co nie mają zamiaru się poddawać. Jest ze mną Just; Ben też mi pomaga, chociaż chyba jest przekonany, że to ja pomagam jemu. Nie mam do Ciebie żalu o to, że nie było Cię tutaj, żeby zabrać z moich ramion część ciężaru – żałuję jedynie, że nie pozwoliłeś mi pomóc w niesieniu Twojego.
Wiesz, że moje drzwi zawsze stoją dla Ciebie otworem. Przyjdź, kiedy tylko będziesz gotów na wyjaśnienia, ale nie dlatego, że mi się należą, ale dlatego, że będziesz chciał mi ich udzielić.
Pamiętaj, że nigdy nie oczekiwałam od Ciebie więcej, niż byłeś gotów mi ofiarować.
Przeprosiny przyjęte, ale jeżeli dystans był naprawdę tym, czego potrzebowałeś, to niepotrzebnie jest Ci przykro. Nie ma dobrego ani złego sposobu na radzenie sobie z żałobą – myślę, że oboje zdążyliśmy się już tego nauczyć – i okrutne z mojej strony byłoby, gdybym chowała do Ciebie za to urazę. Nie powiem, że brak znaku życia z Twojej strony mnie nie zmartwił, ale chyba zamartwianie się to coś, do czego powinniśmy się przyzwyczajać, prawda?
Nie przejmuj się moimi barkami; przez chwilę owszem, miałam wrażenie, że mocno pode mną zadrżały, ale wydaje mi się, że póki co nie mają zamiaru się poddawać. Jest ze mną Just; Ben też mi pomaga, chociaż chyba jest przekonany, że to ja pomagam jemu. Nie mam do Ciebie żalu o to, że nie było Cię tutaj, żeby zabrać z moich ramion część ciężaru – żałuję jedynie, że nie pozwoliłeś mi pomóc w niesieniu Twojego.
Wiesz, że moje drzwi zawsze stoją dla Ciebie otworem. Przyjdź, kiedy tylko będziesz gotów na wyjaśnienia, ale nie dlatego, że mi się należą, ale dlatego, że będziesz chciał mi ich udzielić.
Pamiętaj, że nigdy nie oczekiwałam od Ciebie więcej, niż byłeś gotów mi ofiarować.
Twoja,
Margie I show not your face but your heart's desire
13.04.1956Selina Lovegood
Weasley,
mam nadzieję, że dostrzegasz absurd w swoim zachowaniu - z jednej strony sugerujesz brak obojętności i neutralności, a z drugiej odgradzasz murem niewiedzy argument, który optuje za skorzystaniem z twojej rady. Nie będę jednak naciskać. Nawet ja znam czasem umiar. Nie kryj tego jednak dłużej niż to konieczne, Garrett.
Co jest istotniejsze od kurtuazji? Och, nie wspominałeś czegoś ostatnio o szczerości? Poza tym jaką wagę ma fakt czy ewentualnie skiniesz mi głową w towarzystwie, kiedy właśnie kończy się świat?
Czy moje zaangażowanie w konflikt nie sprawi, że wojna stanie się już definitywnie faktem? Kolejny głos nie przyspieszy tylko rozwoju wypadków?
Zaskakuje mnie jedynie od jak dawna zdawałeś sobie o widmie dzisiejszych wydarzeń - wtedy, gdy jeszcze nie było słychać najmniejszych szeptów, ty już dostrzegałeś czarne barwy na niebie. Jaki rodzaj wizji cię naszedł? Dlaczego milczałeś? Nie dało się tego zatrzymać?
Wiedza nigdy nie prowadzi do prostych rozwiązań. Może czasem łatwo o tym zapomnieć, ale jestem Lovegoodem.
Musisz jakoś puścić w niepamięć moją nieostrożność, żyję w rzeczywistości, w której jedynym podmiotem, który chciał kiedykolwiek przechwycić moją korespondencję, była Czarownica.
Nie musisz bać się, że mnie czymś przestraszysz, Weasley. Nie zamknę okiennic na cztery spusty, mając nadzieję, że to wszystko mnie jakoś ominie.
Uważaj na siebie. Kto inny będzie wyciągać mnie z błota nad Tamizą? Wolałabym mieć do tego jedną, zaufaną osobę miast ryzyka innych świadków.
Selina Lovegood
mam nadzieję, że dostrzegasz absurd w swoim zachowaniu - z jednej strony sugerujesz brak obojętności i neutralności, a z drugiej odgradzasz murem niewiedzy argument, który optuje za skorzystaniem z twojej rady. Nie będę jednak naciskać. Nawet ja znam czasem umiar. Nie kryj tego jednak dłużej niż to konieczne, Garrett.
Co jest istotniejsze od kurtuazji? Och, nie wspominałeś czegoś ostatnio o szczerości? Poza tym jaką wagę ma fakt czy ewentualnie skiniesz mi głową w towarzystwie, kiedy właśnie kończy się świat?
Czy moje zaangażowanie w konflikt nie sprawi, że wojna stanie się już definitywnie faktem? Kolejny głos nie przyspieszy tylko rozwoju wypadków?
Zaskakuje mnie jedynie od jak dawna zdawałeś sobie o widmie dzisiejszych wydarzeń - wtedy, gdy jeszcze nie było słychać najmniejszych szeptów, ty już dostrzegałeś czarne barwy na niebie. Jaki rodzaj wizji cię naszedł? Dlaczego milczałeś? Nie dało się tego zatrzymać?
Wiedza nigdy nie prowadzi do prostych rozwiązań. Może czasem łatwo o tym zapomnieć, ale jestem Lovegoodem.
Musisz jakoś puścić w niepamięć moją nieostrożność, żyję w rzeczywistości, w której jedynym podmiotem, który chciał kiedykolwiek przechwycić moją korespondencję, była Czarownica.
Nie musisz bać się, że mnie czymś przestraszysz, Weasley. Nie zamknę okiennic na cztery spusty, mając nadzieję, że to wszystko mnie jakoś ominie.
Uważaj na siebie. Kto inny będzie wyciągać mnie z błota nad Tamizą? Wolałabym mieć do tego jedną, zaufaną osobę miast ryzyka innych świadków.
Selina Lovegood
I care for myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
Selina Lovegood
Zawód : ścigająca Os, naczelna zołza, bywalczyni kolumn Czarownicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
pride
will be always
the longest distance
between us
will be always
the longest distance
between us
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
13.04.1956Selina Lovegood
Weasley,
mam wrażenie, że im dalej w naszą znajomość, tym trudniej będzie nam utrzymać tą wygodną mgłę niedopowiedzień. Coraz trudniej ukoić niepokój uśmiechem zrozumienia, Garrecie. Ale postarajmy się pozostac przy tym jak najdłużej. Mam wrażenie, że wiedza wcale nie zmniejszy tych irytujących podszeptów w tyle mojej głowy.
Prowokujesz tylko więcej pytań, na które - jak sądzę - nie dostanę odpowiedzi. Muszę jednak zapytać choćby eter: w coś ty się zaangażował? Czy rozumiem, że zacząłeś wierzyć w mniejsze zło? Czy skażona biel czernią jest w stanie wyplenić tą drugą jej siłą? Jeśli jednak świadomość zgody i zrozumienia przyniesie ci ukojenie, to niech będzie - czy nasza relacja nie sprowadza się właśnie do tego? Uścisnęłabym ci rękę w burzy, pod której gniewem drżelibyśmy. Zabawne, ale przy tobie zaczęłam doceniać moc subtelnych, cichych gestów. Nie każ mi jednak myśleć, że nie przeżyjesz jej grzmotów. Nie lubię, gdy coś ucieka mi między palcami, pozostając nieuchwytnym.
Mam nadzieję, że nie sugerujesz niemocy w walce z żywiołem i nie porywasz się na wypowiadanie wojny chmurom, których nie jesteś w stanie dosięgnąć. Mimo wszystko spodziewam się po tobie większego pomyślunku. Nieuniknione - to chcesz powiedzieć? Jakkolwiek nie byłyby poruszające twoje metafory, Garrecie, we współczesnym słowniku istnieją przymiotniki, które z łatwością podsumują podobne wywody. Bez wątpienia perfekcyjnie budujesz napięcie, a informacja została przyjęta. Ale jednak - czy dzięki interwencji przejdą ciemne chmury czy jedynie nie chcesz moknąć bez odpowiedzi i poczynienia szkód dla burzy?
Czy to ból cię tak odurza i zmusza do patetyzmu? Powinnam się trzymać z daleka od jakichś konkretnych środków, które sprawiają, że zaczyna się brzmieć jak moja babka, dla której sens był równie abstrakcyjnym pojęciem jak dla ciebie? Pozostajesz zdrów mimo swoich dolegliwości?
Czy... czy ktoś jeszcze cierpi na podobne bóle?
Być może istnieje prostsze rozwiązanie, Garrecie. Po twoim nieskładnym paplaniu jestem prawie pewna, że podmieniono nas po narodzinach - nawet, jeśli różnica wieku nie wskazywałaby na podobny czyn. Ani kolor włosów. Jestem przekonana jednak, że przy dostępnych dla nas środkach wszystko jest możliwe.
Zaczynam myśleć, że w dzisiejszych czasach absurd jest jedynym rozsądnym doradcą.
Do zobaczenia w kolejnej zatęchłej dziurze, bohaterze.
Selina L.
mam wrażenie, że im dalej w naszą znajomość, tym trudniej będzie nam utrzymać tą wygodną mgłę niedopowiedzień. Coraz trudniej ukoić niepokój uśmiechem zrozumienia, Garrecie. Ale postarajmy się pozostac przy tym jak najdłużej. Mam wrażenie, że wiedza wcale nie zmniejszy tych irytujących podszeptów w tyle mojej głowy.
Prowokujesz tylko więcej pytań, na które - jak sądzę - nie dostanę odpowiedzi. Muszę jednak zapytać choćby eter: w coś ty się zaangażował? Czy rozumiem, że zacząłeś wierzyć w mniejsze zło? Czy skażona biel czernią jest w stanie wyplenić tą drugą jej siłą? Jeśli jednak świadomość zgody i zrozumienia przyniesie ci ukojenie, to niech będzie - czy nasza relacja nie sprowadza się właśnie do tego? Uścisnęłabym ci rękę w burzy, pod której gniewem drżelibyśmy. Zabawne, ale przy tobie zaczęłam doceniać moc subtelnych, cichych gestów. Nie każ mi jednak myśleć, że nie przeżyjesz jej grzmotów. Nie lubię, gdy coś ucieka mi między palcami, pozostając nieuchwytnym.
Mam nadzieję, że nie sugerujesz niemocy w walce z żywiołem i nie porywasz się na wypowiadanie wojny chmurom, których nie jesteś w stanie dosięgnąć. Mimo wszystko spodziewam się po tobie większego pomyślunku. Nieuniknione - to chcesz powiedzieć? Jakkolwiek nie byłyby poruszające twoje metafory, Garrecie, we współczesnym słowniku istnieją przymiotniki, które z łatwością podsumują podobne wywody. Bez wątpienia perfekcyjnie budujesz napięcie, a informacja została przyjęta. Ale jednak - czy dzięki interwencji przejdą ciemne chmury czy jedynie nie chcesz moknąć bez odpowiedzi i poczynienia szkód dla burzy?
Czy to ból cię tak odurza i zmusza do patetyzmu? Powinnam się trzymać z daleka od jakichś konkretnych środków, które sprawiają, że zaczyna się brzmieć jak moja babka, dla której sens był równie abstrakcyjnym pojęciem jak dla ciebie? Pozostajesz zdrów mimo swoich dolegliwości?
Czy... czy ktoś jeszcze cierpi na podobne bóle?
Być może istnieje prostsze rozwiązanie, Garrecie. Po twoim nieskładnym paplaniu jestem prawie pewna, że podmieniono nas po narodzinach - nawet, jeśli różnica wieku nie wskazywałaby na podobny czyn. Ani kolor włosów. Jestem przekonana jednak, że przy dostępnych dla nas środkach wszystko jest możliwe.
Zaczynam myśleć, że w dzisiejszych czasach absurd jest jedynym rozsądnym doradcą.
Do zobaczenia w kolejnej zatęchłej dziurze, bohaterze.
Selina L.
I care for myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
Selina Lovegood
Zawód : ścigająca Os, naczelna zołza, bywalczyni kolumn Czarownicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
pride
will be always
the longest distance
between us
will be always
the longest distance
between us
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Przeczytaj Josephine Fenwick
Garrecie Weasly,Z niecierpliwością oczekuję podjęcia działań w tej sprawie. Przygotuję wszystkie niezbędne narzędzia. Możesz na mnie liczyć.
Towarzystwo lady Yaxley nie stanowi dla mnie zaskoczenia - nie liczyłam nawet, że do tych szlachetnych stworzeń dopuszczą nas bez nadzoru. Oczywiście, obecność lady Yaxley nie będzie problem, o ile zależy jej równie mocno na dobru jednorożców, jak nam na rozwiązaniu tej sprawy i nie dopuszczeniu do kolejnych ataków.
Nie chce wyjść na zbyt gorącą głowę, ale nie mogę się doczekać, kiedy pojmiemy winowajce tej strasznej zbrodni... a może raczej tych zbrodni? Ciężko zignorować makabryczną seryjność zdarzeń. Sądzisz, że to jeden sprawca? Mam nadzieję, że tak... Myśl, że może być ich więcej przyprawia mnie o ciarki. Cóż za szaleństwo, Garrett. Rozwiążmy to jak najprędzej.
Josephine Fenwick
Towarzystwo lady Yaxley nie stanowi dla mnie zaskoczenia - nie liczyłam nawet, że do tych szlachetnych stworzeń dopuszczą nas bez nadzoru. Oczywiście, obecność lady Yaxley nie będzie problem, o ile zależy jej równie mocno na dobru jednorożców, jak nam na rozwiązaniu tej sprawy i nie dopuszczeniu do kolejnych ataków.
Nie chce wyjść na zbyt gorącą głowę, ale nie mogę się doczekać, kiedy pojmiemy winowajce tej strasznej zbrodni... a może raczej tych zbrodni? Ciężko zignorować makabryczną seryjność zdarzeń. Sądzisz, że to jeden sprawca? Mam nadzieję, że tak... Myśl, że może być ich więcej przyprawia mnie o ciarki. Cóż za szaleństwo, Garrett. Rozwiążmy to jak najprędzej.
Josephine Fenwick
Josephine Fenwick
Zawód : przyszła aurorka
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
W całym magicznym świecie gasną światła. Nie ujrzymy ich już za naszego życia.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Przeczytaj Frederick Fox
Garry,
Zaskakująco - nie zdziwiło mnie ani jedno utrwalone przez ciebie słowo.
Powinienem teraz napisać, że to pocieszające, iż nie jestem jedyną osobą, która dywaguje nad podobnymi pytaniami. Nie jestem w stanie udzielić ci odpowiedzi – na pewno nie poprawnej, a już z pewnością nie właściwej. To nie do mnie należy osąd, jestem tylko Lisem – chciałbym dodać, że niepoprawnie optymistycznym, ale zaczynam wątpić w swoją bezdenną studnię radości.
Kilka dni temu, podobnie jak ty, odkryłem, że nieskończoność nie istnieje.
Wszystko, co miało dla mnie sens, nagle straciło na wartości. Stało się jedynie piaskiem w klepsydrze, która zaczęła odmierzać pozostały mi czas. Niemal widzę, jak każda drobinka przybliża mnie do końca. Nie jest łatwo zaakceptować wyrzeczenia, na które przystaliśmy. Ale.. Pamiętasz jej słowa? Jak mówiła o tym, że nasze dusze i sumienia zawsze będą należeć do nas? Czeka nas walka, ale chciałbym powiedzieć, że ta z własną naturą będzie zbrodnią przeciwko sobie – czy na pewno chcemy umrzeć jeszcze przed startem? Być może wszystko, czego się podejmiemy, jest z góry skazane na porażkę, ale czy nie jest tak, że przegrywamy już w momencie, gdy rezygnujemy? Wiem, że musimy porzucić marzenia i pokusy, zatrzasnąć drzwi, które stoją przed nami otworem, ale czy powinniśmy rezygnować z człowieczeństwa?
Bo choć to wszystko się wydarzyło, nadal pozostajemy ludźmi, tak?
To zabawne. To, co czyni nas najsilniejszymi – jednocześnie staje się naszą największą słabością. I być może słabością jest też to, że nie potrafię zrezygnować ze wszystkich emocji, o których piszesz. To nierealne. Wbrew prawom, którymi rządzi się ten świat. Czy nie jest tak, że to zwykle ci, których zawzięcie ścigamy, pozbawieni są jakiegokolwiek czucia?
Boję się śmierci. Teraz bardziej, niż kiedykolwiek. Sami wiemy najlepiej, jakie spustoszenie pozostawia wśród żywych. Ale nie chcę zaprzepaścić tego, co jeszcze mi zostało. Próbowałem odciąć się od najsilniejszych emocji, które nieznośnie wrzą mi pod skórą – ale nie potrafię. Czy ty potrafisz? Więc jeśli pytasz mnie, czy desperacja ma sens, powiem, że tak, choć brzmi to jak pijacki bełkot. Na Merlina, powinienem się porządnie upić – póki jeszcze mam na to czas. Być może jestem naiwny, być może zwyczajnie głupi, ale póki najgorsze nie nadeszło, póki jeszcze możemy cieszyć się promieniami Słońca – chcę ich nazbierać jak najwięcej. Znasz słowa rozpoczynające... Kiedy przyjdzie czas. I przyjdzie. Jeszcze nie jest dziś – łudzę się, że jeszcze też nie jutro. A nawet jeśli, to wiem, że pomimo altruistycznego celu, będzie tlił się we mnie pierwiastek egoizmu. Że robię to również dla kogoś.
Nie musisz kłamać na temat swojej przyszłości – a na pewno nie Margaux. Wybacz, jeśli się mylę, i jeśli cały ten list i wszystkie wątpliwości nie dotyczą jej. Odtrącanie najbliższych nie ocali ich przed niczym, egoizmem będzie zaś decydowanie o tym, co zaboli ich najmniej. To obojętność jest zbrodnią.
Nie trać wiary w siebie – wszystkie twoje wątpliwości są rozsądne. Sam czuję się, jakbym tańczył w ciemnościach. Może czas przystosować do niej swój wzrok.
Wspominałeś coś o filozoficznym bełkocie?
Freddie
Zaskakująco - nie zdziwiło mnie ani jedno utrwalone przez ciebie słowo.
Powinienem teraz napisać, że to pocieszające, iż nie jestem jedyną osobą, która dywaguje nad podobnymi pytaniami. Nie jestem w stanie udzielić ci odpowiedzi – na pewno nie poprawnej, a już z pewnością nie właściwej. To nie do mnie należy osąd, jestem tylko Lisem – chciałbym dodać, że niepoprawnie optymistycznym, ale zaczynam wątpić w swoją bezdenną studnię radości.
Kilka dni temu, podobnie jak ty, odkryłem, że nieskończoność nie istnieje.
Wszystko, co miało dla mnie sens, nagle straciło na wartości. Stało się jedynie piaskiem w klepsydrze, która zaczęła odmierzać pozostały mi czas. Niemal widzę, jak każda drobinka przybliża mnie do końca. Nie jest łatwo zaakceptować wyrzeczenia, na które przystaliśmy. Ale.. Pamiętasz jej słowa? Jak mówiła o tym, że nasze dusze i sumienia zawsze będą należeć do nas? Czeka nas walka, ale chciałbym powiedzieć, że ta z własną naturą będzie zbrodnią przeciwko sobie – czy na pewno chcemy umrzeć jeszcze przed startem? Być może wszystko, czego się podejmiemy, jest z góry skazane na porażkę, ale czy nie jest tak, że przegrywamy już w momencie, gdy rezygnujemy? Wiem, że musimy porzucić marzenia i pokusy, zatrzasnąć drzwi, które stoją przed nami otworem, ale czy powinniśmy rezygnować z człowieczeństwa?
Bo choć to wszystko się wydarzyło, nadal pozostajemy ludźmi, tak?
To zabawne. To, co czyni nas najsilniejszymi – jednocześnie staje się naszą największą słabością. I być może słabością jest też to, że nie potrafię zrezygnować ze wszystkich emocji, o których piszesz. To nierealne. Wbrew prawom, którymi rządzi się ten świat. Czy nie jest tak, że to zwykle ci, których zawzięcie ścigamy, pozbawieni są jakiegokolwiek czucia?
Boję się śmierci. Teraz bardziej, niż kiedykolwiek. Sami wiemy najlepiej, jakie spustoszenie pozostawia wśród żywych. Ale nie chcę zaprzepaścić tego, co jeszcze mi zostało. Próbowałem odciąć się od najsilniejszych emocji, które nieznośnie wrzą mi pod skórą – ale nie potrafię. Czy ty potrafisz? Więc jeśli pytasz mnie, czy desperacja ma sens, powiem, że tak, choć brzmi to jak pijacki bełkot. Na Merlina, powinienem się porządnie upić – póki jeszcze mam na to czas. Być może jestem naiwny, być może zwyczajnie głupi, ale póki najgorsze nie nadeszło, póki jeszcze możemy cieszyć się promieniami Słońca – chcę ich nazbierać jak najwięcej. Znasz słowa rozpoczynające... Kiedy przyjdzie czas. I przyjdzie. Jeszcze nie jest dziś – łudzę się, że jeszcze też nie jutro. A nawet jeśli, to wiem, że pomimo altruistycznego celu, będzie tlił się we mnie pierwiastek egoizmu. Że robię to również dla kogoś.
Nie musisz kłamać na temat swojej przyszłości – a na pewno nie Margaux. Wybacz, jeśli się mylę, i jeśli cały ten list i wszystkie wątpliwości nie dotyczą jej. Odtrącanie najbliższych nie ocali ich przed niczym, egoizmem będzie zaś decydowanie o tym, co zaboli ich najmniej. To obojętność jest zbrodnią.
Nie trać wiary w siebie – wszystkie twoje wątpliwości są rozsądne. Sam czuję się, jakbym tańczył w ciemnościach. Może czas przystosować do niej swój wzrok.
Wspominałeś coś o filozoficznym bełkocie?
Freddie
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Przeczytaj Frederick Fox
Garry,
Przed próbą usłyszałem od niej ważne słowa – abym pamiętał, kim naprawdę jestem. Że będzie to ważne. I myślę, że i Ty powinieneś pamiętać. Nie czuję się ani trochę gotowy pełnić powierzonego nam zadania – ale wiem, że gdybym mógł cofnąć czas, nadal dokonałbym tych samych wyborów.
Myślę, że Ty również nakreśliłbyś swoją historię w podobny sposób.
Wszystko jest trudne zanim staje się łatwe. Myślenie o celowości pozbawia mnie energii – więc skupiam się na tym, co możemy dokonać razem – i na tym, co już dokonaliśmy. Nie oszukuję się, że cena za nasze odwracanie losu zmaleje. I być może rany, które naznaczyły naszą skórę będą się wyłącznie pogłębiać, a wraz z nimi pogłębi się nasza frustracja. Nie wiem, ile będę w stanie znieść pustych par oczu, ile łez, ile rozczarowań – tak długo, jak starszy mi sił, nie chcę się poddawać. Przyszłość nie ma nas kusić – nie liczę, że znajdzie się w niej coś pięknego, zwłaszcza, jeśli sami nie weźmiemy jej w swoje ręce.
Pomyśl o tym w ten sposób – być może, jeśli porzucimy sprawę ze względu na jej zagmatwaną celowość, nikt nie dostanie szansy na doświadczenie zmian. Gorsza byłaby wyłącznie stagnacja. Dla nas wszystkich.
Twoje dywagacje nie są dalekie od prawdy, ale nie chcę poddawać się rozpaczy – i Ty też nie powinieneś, jakkolwiek trudno nie przychodzi skonfrontowanie emocji z gorzką prawdą. Nie chcę rezygnować z żadnej z nich, bo tak samo, jak czynią mnie słabym, dają mi siłę do życia. Jedno nie istnieje bez drugiego – sam musisz odnaleźć równowagę, Garecie. Wiem, że to trudne. Ja też jeszcze jej poszukuję.
Czy nie na tym właśnie polega miłość, bez względu na dany jej kontekst? Na nieustannym stawianiu i burzeniu domków z kart, na kompromisach, na wzajemnym krzywdzeniu się – tylko po to, by stawać się silniejszymi? Zawsze będziemy krzywdzić tych, których najbardziej kochamy – to raczej tak samo nieuniknione, ani w tym, ani w żadnym innym świecie. Możesz zatracać się w jego niesprawiedliwościach, albo wziąć sprawy w swoje ręce i pobawić się w boga.
Wierzę, że na to jeszcze mamy siły – obaj.
Freddie
Przed próbą usłyszałem od niej ważne słowa – abym pamiętał, kim naprawdę jestem. Że będzie to ważne. I myślę, że i Ty powinieneś pamiętać. Nie czuję się ani trochę gotowy pełnić powierzonego nam zadania – ale wiem, że gdybym mógł cofnąć czas, nadal dokonałbym tych samych wyborów.
Myślę, że Ty również nakreśliłbyś swoją historię w podobny sposób.
Wszystko jest trudne zanim staje się łatwe. Myślenie o celowości pozbawia mnie energii – więc skupiam się na tym, co możemy dokonać razem – i na tym, co już dokonaliśmy. Nie oszukuję się, że cena za nasze odwracanie losu zmaleje. I być może rany, które naznaczyły naszą skórę będą się wyłącznie pogłębiać, a wraz z nimi pogłębi się nasza frustracja. Nie wiem, ile będę w stanie znieść pustych par oczu, ile łez, ile rozczarowań – tak długo, jak starszy mi sił, nie chcę się poddawać. Przyszłość nie ma nas kusić – nie liczę, że znajdzie się w niej coś pięknego, zwłaszcza, jeśli sami nie weźmiemy jej w swoje ręce.
Pomyśl o tym w ten sposób – być może, jeśli porzucimy sprawę ze względu na jej zagmatwaną celowość, nikt nie dostanie szansy na doświadczenie zmian. Gorsza byłaby wyłącznie stagnacja. Dla nas wszystkich.
Twoje dywagacje nie są dalekie od prawdy, ale nie chcę poddawać się rozpaczy – i Ty też nie powinieneś, jakkolwiek trudno nie przychodzi skonfrontowanie emocji z gorzką prawdą. Nie chcę rezygnować z żadnej z nich, bo tak samo, jak czynią mnie słabym, dają mi siłę do życia. Jedno nie istnieje bez drugiego – sam musisz odnaleźć równowagę, Garecie. Wiem, że to trudne. Ja też jeszcze jej poszukuję.
Czy nie na tym właśnie polega miłość, bez względu na dany jej kontekst? Na nieustannym stawianiu i burzeniu domków z kart, na kompromisach, na wzajemnym krzywdzeniu się – tylko po to, by stawać się silniejszymi? Zawsze będziemy krzywdzić tych, których najbardziej kochamy – to raczej tak samo nieuniknione, ani w tym, ani w żadnym innym świecie. Możesz zatracać się w jego niesprawiedliwościach, albo wziąć sprawy w swoje ręce i pobawić się w boga.
Wierzę, że na to jeszcze mamy siły – obaj.
Freddie
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Przeczytaj Miriam Prewett
Szanowny Lordzie Weasley Panienka Miriam śle swój skromny objaw ćwiczeń nad talentem i natychmiast spieszy z wytłumaczeniem, co znajduje się na rysunku - jest to Lord oraz Panienka, oboje najszczęśliwsi pod słońcem bo utytłani od czekoladowego ciasta. Panienka Miriam bardzo miło wspomina ostatnią wizytę u Lorda i pragnie spytać, czy istniałaby możliwość ponownego utytłania się od ciastek i wypicia kubka wyśmienitego kakao w progach domu Lorda.
Miriam
Z poważaniem,
Melandria PicksMiriam
Podpis Miriam był zgrabny, ale widać, że dziewczynka wciąż uczy się prawidłowo pisać. Do nóżki sowy przyczepiony był również RYSUNEK.
Zgubiła swe kropki na łące
a może w ogródku na grządce
a może w ogródku na grządce
Przeczytaj Miriam Prewett
Szanowny Lordzie Weasley Panienka Miriam szczerze dziękuje za nadesłane słowa pochwały, a ja osobiście pragnę podziękować za tę niewymuszoną lekcję dla Panienki - słowa arcydzieło oraz szlifuj wyjątkowo głęboko zapadły jej w pamięć i powtarza je od godziny, co wybitnie dobrze wpływa na jej wymowę, oraz głośno zastanawia się, czy wujcio Garry - cytując Panienkę - naprawdę musi żywić czymś swoją nadzieję i czy ona jest taka głodna (Panienka pragnie się pochwalić, że Lord Archibald nauczył ją, że żołądkiem się je)? Proponuje, by żywić ją czekoladą, bo czekolada jest dobra na wszystko.
Przekazuje również z jednoczesnym smutkiem i radością, że czekoladowa żaba uciekła i schowała się w sekretarzyku taty (niestety jej nie znalazłyśmy, być może to był jedynie drobny postój w jej ucieczce) oraz, że karta, jaka kryła się w opakowaniu, przedstawiała Fullberta Bojaźliwego. Panienka bardzo, ale to bardzo, bardzo, bardzo, bardzo (dokładnie pięć razy) prosi Lorda, by opowiedział jej o odnalezionym bohaterze, ponieważ ten najwyraźniej przestraszył się płomienia świecy i prędko zniknął, zostawiając Panienkę Miriam w głębokim rozczarowaniu.
Jak tylko rodzice Panienki zezwolą na podróż, zawiadomię Lorda listownie, by ustalić odpowiednią datę, kiedy Panienka Miriam mogłaby pojawić się na Martin's Lane (ten adres również powtarza od godziny, by następnym razem się nie pomylić).
Miriam
PS Cała przyjemność po mojej stronie, Lordzie Weasley.
PPS Proszę wybaczyć mi mą śmiałość, alePan Lord Pan Brendan Weasley prosił, by nie nadawać mu tytułu Lorda. Czy to samo tyczy się Lorda?
Przekazuje również z jednoczesnym smutkiem i radością, że czekoladowa żaba uciekła i schowała się w sekretarzyku taty (niestety jej nie znalazłyśmy, być może to był jedynie drobny postój w jej ucieczce) oraz, że karta, jaka kryła się w opakowaniu, przedstawiała Fullberta Bojaźliwego. Panienka bardzo, ale to bardzo, bardzo, bardzo, bardzo (dokładnie pięć razy) prosi Lorda, by opowiedział jej o odnalezionym bohaterze, ponieważ ten najwyraźniej przestraszył się płomienia świecy i prędko zniknął, zostawiając Panienkę Miriam w głębokim rozczarowaniu.
Jak tylko rodzice Panienki zezwolą na podróż, zawiadomię Lorda listownie, by ustalić odpowiednią datę, kiedy Panienka Miriam mogłaby pojawić się na Martin's Lane (ten adres również powtarza od godziny, by następnym razem się nie pomylić).
Z poważaniem,
Melandria PicksMiriam
PS Cała przyjemność po mojej stronie, Lordzie Weasley.
PPS Proszę wybaczyć mi mą śmiałość, ale
Barney
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy