Johnatan Bojczuk
AutorWiadomość
1. Na start banalnie - jaki jest ulubiony kolor Twojej postaci?
Kolory morskich głębin - błękit, niebieski, granat nocnego nieba i zielenie glonów, złota barwa plażowych piasków, bursztynowy odcień rumu oraz brąz ciemnego piwa, stalowoszare zabarwienie umiłowanych tęczówek, róże kwitnących bzów... Chociaż jako malarz zręcznie operuje także innymi barwami, znajdując dlań miejsce na kolejnych płótnach - bo nic nie podkreśla kobiecych ust jak krótkie pociągnięcie czerwienią; bo abstrakcja łączy w sobie wiele kolorów; bo ludzka skóra ma mnogość odcieni; bo zachód słońca barwi świat soczystym pomarańczem... Ciężko wybierać kiedy całe życie otaczasz się przeróżnymi barwami i uczysz jak z nimi postępować.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Działacz
Totalnie się zgadzam. Johny jest wolnym duchem, gnającym za marzeniami, za przygodami, które wciąż napędzają jego życie. Nie potrafi usiedzieć w miejscu, a wszelkie ograniczenia są dlań największą karą. Uwielbia otaczać się ludźmi i otacza się nimi od zawsze - dzieciństwo spędził w sierocińcu, pośród gromadki innych dzieciaków, później zamieszkał w rezydencji swojej matki, gdzie również roiło się od różnych ludzi, w Hogwarcie dzielił Pokój Wspólny z innymi Gryfonami, pomieszkując w Dziurawym Kotle również miał do czynienia z mnogością czarodziejów, a podczas swoich podróży... cóż, w drodze zawiązał wiele inspirujących znajomości.
Jest kreatorem i wizjonerem, ciągle poszukującym swojego miejsca nie tylko na świecie, ale także w sztuce, której ślubował miłość i wierność do grobowej deski. Pociągają go wszelkie nowo powstałe (lub dopiero się kształtujące!) -izmy, nowości i nieszablonowe, abstrakcyjne myślenie, zaś akademizm i klasycyzm uważa za zwyczajnie nudny, przestarzały. Zdarza mu się zamyślać i pogrążać w filozoficznych rozważaniach, patrząc na życie z lekką dozą mistycyzmu.
Totalnie się zgadzam x2. Czerpie znacznie więcej przyjemności z hedonistycznych zachcianek niźli jakiegokolwiek poczucia bezpieczeństwa i stabilności... Ba, stabilność brzmi dla niego jak jakieś narzędzie tortur! Szybko się nudzi i potrzebuje nowych podniet by nie popaść w marazm oraz depresję spowodowaną monotonią.
I ta odwaga... Tiara jednak się nie myliła wysyłając go do Gryffindoru!
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Marzenia małego Bojczuka zaczęły się spełniać w momencie, w którym po raz pierwszy postawił swoją stopę na deskach statku. Już jako malec chciał podróżować i czerpać z życia jak najwięcej, odkrywać odległe kraje, poznawać nowych ludzi, szukać przygód i legendarnych skarbów. Będąc podlotkiem smarował na kartach papieru kolejne mapy i wyobrażał sobie, że prowadzą do ukrytych skarbów, podążał więc niewytyczonymi ścieżkami, marząc o dalekich wyprawach na kraniec świata.
Czasem pragnął też zostać malarzem, współtworzyć lokalną awangardę, być innowatorem, wizjonerem, być jak Picasso czy Monet, może nawet jak Kandinsky! Wyobrażał sobie swoje obrazy wiszące na ścianach najbardziej znanych galerii, obok wielkich mistrzów sztuki nowoczesnej.
Bywał więc rozdarty pomiędzy bardziej statecznym i osiadłym żywotem malarza a egzystencją podróżnika pełną przygód, choć młodzieńcze serce zawsze trochę bardziej rwało się ku morskim głębinom.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Kobiety zawsze odgrywały ważną rolę w życiu Bojczuka, a jego pierwszym, typowo dziecięcym zauroczeniem była... pani Bojczukowa oczywiście! Bo była miła, może niezbyt urodziwa, ale jemu i tak się podobała, bo bawiła się z dzieciakami w sierocińcu, bo w końcu przygarnęła nieletniego czarodzieja, który nie miał wówczas zielonego pojęcia o świecie magii. Dla chłopca dziewczyny są głupie, ale dla małego Johnatana, jego przybrana matka była uosobieniem wszelkiego dobra, prawdziwym aniołem, zesłanym pewnie na ziemię po to by go chronić. Było to uczucie niewinne, typowo dziecięce, które wkrótce przerodziło się w silną, aczkolwiek zupełnie platoniczną miłość, jaką syn może darzyć swoją rodzicielkę.
Później, w czasach szkolnych, kolejne zauroczenia przychodziły i odchodziły, aż w końcu, będąc w ostatniej klasie, poznał Mię Mulciber i wpadł po uszy. Kochał jej oczy i długie, ciemne pukle, jej usta wykrzywione w wiecznym grymasie, zadarty nosek, ciężkie ręce i jeszcze cięższy charakter. To będąc z Mią nie oglądał się na żadne inne niewiasty, a przecież był prawdziwym psem na baby! Ale to tej Ślizgonce oddał swoje serce, w zamian przyjmując jej. Byli idealnym duetem i mieli być nim na zawsze. Niestety - nic co dobre nie trwa wiecznie i gdy dorosłość zacisnęła na nim swoje szpony tuż po opuszczeniu Hogwartu, kontakt urwał się z dnia na dzień, a on odpłynął w ramiona kolejnej kochanki, takiej, którą umiłował ponad wszystko - w ramiona Oceanu.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Palisander i jad widłowęża.
Palisander dla podróżników i osób żądnych przygód, dla odkrywców. Tutaj chyba nie trzeba nic dodawać, bo tym wszystkim jest pan Bojczuk - podróżnikiem miłującym przygody oraz odkrywcą, gotowym rzucać się w wir nowości każdego dnia.
Jad widłowęża dla opryszków i krętaczy. Także prosta sprawa - żaden z niego wielki zbir, ale właśnie drobny opryszek i krętacz, wciskający wszystkim kit bez mrugnięcia okiem. To złodziejaszek, włamywacz i perfekcyjny kłamca, a wszystko to pod maską żeglarza - stałego bywalca wszelakich portów.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Owszem, posiada! Chyba każdy czarodziej ma lekki sentyment do swojej różdżki, to jak przedłużenie ręki w końcu! Ale Bojczuk nieszczególnie załamałby się stratą, chociaż to oczywiście niesamowite, że spośród tylu innych magów wybrała właśnie jego i to z nim chce współpracować. Zresztą wybór idealny, a współpraca również układa się bardzo owocnie. Stara różdżka nosi na sobie wiele śladów użytkowania, bo Bojczuk niespecjalnie potrafi o nią dbać.
7. Psidwak czy kuguchar?
Psidwak, chociaż mogłoby się wydawać, że to kuguchar lepiej odzwierciedla jego charakter - chodzi własnymi ścieżkami, jest odważny, nie przywiązuje się do niczego, niewiele daje, ale sporo wymaga. To indywidualista i wolny duch, plujący na wszelkie ograniczenia i zasady. Zasady są po to żeby je łamać! A jednak psidwak - bo lojalny, przyjacielski, zwykle wesoły i po prostu kochany - z pewnością wolałby dzielić życie właśnie z nim, z najlepszym przyjacielem człowieka.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Ulegał na pewno - był inny w czasach dziecięctwa, w czasach nauki i teraz, kiedy John wkroczył już w dorosłość. Wcześniej był nim ciemny kąt pokoju, oznaczający po prostu ciemność, ale z czasem mały Johnnie przestał bać się ciemności, bo jak się okazało wcale nie kryje się w niej tuzin nienazwanych monstrów, które wraz z przyjściem nocy czaiły się by odgryźć mu stopy nieukryte pod pościelą. Później, w Hogwarcie był kobietą w ciąży, bo młody Bojczuk najbardziej bał się odpowiedzialności, a największą przyjemność czerpał z obcowania z kobietami i wreszcie, już po opuszczeniu szkolnych murów przyjął formę kajdanek. Kajdanki jako symbol zniewolenia, nakazów i zakazów, a on przecież najbardziej umiłował sobie wolność w każdej postaci, pod każdym tego słowa znaczeniem, to, że dzisiaj może być tutaj, a jutro gnać gdzieś indziej, bo to tylko i wyłącznie jego wybór. Pozbawiony tego wyboru byłby najbardziej nieszczęśliwy.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Wiadomo - pije. Alkohol jest lekiem na wszystko, na całe zło tego świata! Uśmierza ból fizyczny i psychiczny, poprawia samopoczucie, sprawia, że czujesz się jak młody bóg, gotów przenosić góry! Maluje - bo malarstwo uspokaja, jest źródłem inspiracji, zajmuje czas i myśli, sprawia, że zapominasz o wszystkim, a już szczególnie jeśli dodatkowo twoją modelką jest jakaś nadobna niewiasta. Szuka ukojenia w ramionach różnych kobiet. I wreszcie po prostu ucieka, byle dalej od stresów, byle na morze, gdzie człowiek ma całkiem inne problemy niż na lądzie.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Zdecydowanie sową - zasypia czasem wraz ze wschodem słońca, często po prostu zbyt upojony alkoholem i budzi się z nadejściem zmierzchu, bo to zmierzch sprzyja takim jak on. Głodnym zabaw i dzikich harców, głodnym nocnego życia w portowych spelunach albo innych niezbyt eleganckich lokalach. Baluje, chleje, oszukuje i oddaje się hazardowi, a to brzask nie jest sprzymierzeńcem złodziejów.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
Wielu go krytykuje, zarówno nieznajomych jak i bliskich, bo wybory które podejmuje nie zawsze są rozsądne. Kieruje się sercem, dopiero później dumając nad niektórymi sprawami, często za późno. Ale wszelka krytyka zwykle spływa po nim jak po kaczce, bo po co zaprzątać sobie głowę tym, co mówią inni (nawet jeśli czasem mają rację)?
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Hawaje. Do hawajskiego portu przybył podczas jednej ze swoich licznych podróży i od razu zakochał się w tym miejscu. W jego kolorycie, pełnym niespotykanych nigdzie indziej barw, którymi mieni się lokalna flora. W tamtejszej mentalności, beztrosce mieszkańców, z radością przyjmujących przybyłych. W sielankowej atmosferze, w tańcach przy ogniu, w pięknych, egzotycznych kobietach. W końcu w bliskości mórz i oceanów, otaczających nieduże wyspy z każdej strony. Tam czuł się jak w domu i to pewnie tam by osiadł na stałe, gdyby kiedyś zechciał osiąść gdziekolwiek. Całe dnie mógłby tańczyć hula, pluskać się w morskich falach, spijać słodycz hawajskich ust i mieszkać w malutkiej chacie gdzieś na jednej z plaż. Chodzić boso, pleść łańcuchy z roślin i wpinać kwiaty we włosy. Tak, to jest jego miejsce na Ziemi.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Rytuał jest tylko jeden i zwykle wynika z poprzedniego wieczora - klin na dobry początek dnia. Ale jak wstaje rano to czuje beznadziejny ból w skroniach i suchość w ustach, czasem ból mięśni bądź innych części ciała, a na takie dolegliwości lekarstwo jest tylko jedno - duży kieliszek mocnego alkoholu na rozruch. Później można myśleć co dalej.
Gryzie końcówkę pędzla gdy maluje, wszystkie są więc naznaczone śladem bojczukowego uzębienia i totalnie nie przejmuje się plamami farb, które znaczą skórę i ubrania, a zawsze cały się tym ubrudzi.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Miejsce, w którym się wychował. Sam jest mugolakiem, więc wszelkie represje względem osób urodzonych w niemagicznych rodzinach zawsze były mu całkowicie obce, nawet jeśli niekoniecznie chce się przyznawać do swojego pochodzenia. A dom pani Bojczuk w czasach pierwszej wojny służył mugolakom za azyl - tam mogli ukryć się przed całym złem tego świata, tam on sam się krył. Czystość krwi nie ma dla niego znaczenia, bo liczy się to co sobą reprezentujesz a nie to, czy jesteś szlachcicem czy ledwie półkrwiakiem. Niekoniecznie interesuje się polityką, ale Skorowidz najchętniej spaliły na stosie tak jak kiedyś palono wiedźmy. Ma trochę anarchistyczne podejście do świata, podszyte jednak ciepłym pluszem pacyfizmu. Anarchista z przekonania, pacyfista z natury.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Mokre drewno - to zapach każdego statku, a to zdecydowanie jego ulubiony środek transportu. Na morzu zresztą czuje się najbardziej swobodnie, odcięty od wszystkiego tego, co dzieje się aktualnie na lądzie. Podobnie wygląda sprawa z morską bryzą, która targa włosy gdy tylko przystanie nad wodą.
Szary papier i atrament, ze względu na zamiłowanie do kartografii, do map i legendarnych skarbów, skrytych gdzieś na kartach szarego papieru właśnie.
Farby olejne bo to zapach domu i woń pasji. Bo wiąże się z nim wiele wspomnień nie tylko tych zapisanych we wnętrzach Meliny, ale także podczas podróży i kolejnych spotkań ze swoimi muzami.
Bez ponieważ gdy wprowadzał się do nowego domu kwitły bzy, wypełniając swoim zapachem cały ogród. To tam zaczynał nowe życie i szybko okazało się, że będzie ono piękne, pełne kolorów i miłości.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Bardzo dobrze wspomina szkołę. Był to piękny czas zabaw, zawierania nowych znajomości, czas romansów, miłości, uczniowskich prywatek odbywających się nielegalnie w Pokoju Wspólnym. Czas dzielony na kolejnych przyjaciół i kolejne zauroczenia, niekoniecznie na naukę, bo na tą zawsze przyszła pora w ostatniej chwili. To w Hogwarcie poznał smak długoletnich przyjaźni, smak kobiecych warg i wszelkich zabaw, smak alkoholu, nieprzespanych nocy i chłodnych poranków na kacu. Hogwart był jego drugim domem, równie czarującym co ten pierwszy, jeśli nie jeszcze bardziej. Miał też kilku wrogów, ale i oni napędzali go do dalszego działania. Nic więc dziwnego, że te beztroskie czasy wspomina z łezką w oku i chętnie wróciłby w szkolne mury, odkryć jeszcze kilka tajemnic starego zamczyska.
W gruncie rzeczy pasował do domu szlachetnego Godryka Gryffindora. Johny jest odważny, ale jego odwaga pozbawiona jest brawury. Nie pcha się tam, gdzie na pewno przegra, bo zbyt jest przywiązany do swojej przystojnej twarzy, żeby ją dać obijać na prawo i lewo (nie udaje się zwykle uniknąć obicia, ale trudno), ale w wyjątkowych sytuacjach potrafi się wykazać, tak jak chociażby wtedy gdy stanął pomiędzy pięścią a uroczym licem panny Mulciber, Jest wesołkiem i łobuzem, których pełno w szeregach Gryfonów i tylko bycie szlachetnym jakoś nie do końca do niego pasuje. Działa według własnych zasad, te narzucone odgórnie mając w głębokim poważaniu, kradnie i chwyta się nielegalnych zawodów, ale to tylko jedna cecha spośród innych pasujących idealnie.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Wywraca oczami i nerwowo przeczesuje włosy, tym gestem zwykle targając je jeszcze bardziej, drapie się po potylicy lub nosie, czasem nawet wspiera dłonie na policzkach, ze zrezygnowaniem kręcąc głową, albo wznosi wzrok ku niebu, tam szukając pomocy.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
W domu rodzinnym opiekuje się drobiem, krową i kozą Franką, ale nie posiada swoich własnych zwierząt i raczej nie powinien ich mieć. Dlaczego? Bo nie jest zbyt odpowiedzialną osobą - pewnie zapominałby o karmieniu i takich podstawowych rzeczach. Nie ma nawet stałego miejsca zamieszkania, więc potencjalny towarzysz musiałby wszędzie się z nim włóczyć. Uwielbia zwierzęta, w szczególności te niemagiczne i marzy o psie, ale to tylko marzenia właśnie, bo biedne by to było zwierzę, zostawione na pastwę losu, szczególnie kiedy właściciel z dnia na dzień wyruszyłby w kolejną podróż, albo upił się do tego stopnia, że kompletnie by o swoim podopiecznym zapomniał.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Kompletnie nie dba o swój wygląd. Nosi się zwykle jak ostatni lump - włosy czesane tylko wiatrem, płaszcz pamiętający jeszcze czasy Hogwartu, mugolskie koszule i spodnie, marynarskie buty z wysoką cholewą. Czasem, jak okazja jest jakaś specjalna to się nawet umyje i wystroi, a wtedy zwykle sięga do szaf swoich znajomych, wybierając ekstrawaganckie, wzorzyste garnitury, równie barwne koszule i buty na mocnym, aczkolwiek płaskim obcasie, czasem mimo wszystko wybiera bardziej stonowane barwy - po prostu nie ma ani ulubionych ubrań, ani barw. Lubi wprowadzać trochę nonszalancji do swojego ubioru, chociaż na co dzień raczej nie wyróżnia się z tłumu. Nad jego fryzurą ciężko zapanować, zaś postawa jest w głównej mierze zależna od towarzystwa i sytuacji. W towarzystwie kobiet wyprostowany i stabilny, podczas wieczornych biesiad zataczający się i energiczny, w sytuacjach podprogowych skulony w sobie, gotów w każdej chwili uciec bądź wtopić się w otoczenie. Nieszczególnie przykłada wagę do swojego ubioru, już bardziej do tego jak prezentują się inni - bo i chętniej obejrzy się za jurną, portową dziewką niż jakąś chudą, wybledzoną i wypacykowaną szlachcianką.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Na szczęście Bojczuk nie miał nigdy (nie)przyjemności obcować z dementorami, ale gdyby gdzieś na siebie wpadli, to pewnie byłoby to uczucie pustki, zawieszenia w swego rodzaju osobistej nicości, które towarzyszyło mu po tym, jak statek Traversa zaginął podczas jednego ze sztormów. Johnatan nie brał wtedy udziału w wyprawie, zwabiony listownie do domu swojej matki i kolejne miesiące spędził w londyńskim podziemiu, nie czerpiąc z życia żadnych przyjemności, a jeno tęsknie zerkając na marynistyczne obrazy zdobiące ściany kawalerki. Wbrew pozorom Bojczuk nie ma wielu złych wspomnień - był zbyt mały gdy trafił do sierocińca, by pamiętać swoją biologiczną rodzinę, później szybko przyzwyczaił się do takiego życia. Jest pechowcem, ale wszelkie przeciwności pokonuje z uśmiechem na ustach i zawsze jakoś sobie w życiu radzi. Może dodatkowo pojawiłoby się kilka wspomnień powiązanych z represjami względem osób mugolskiego pochodzenia - szkolne docinki i strach towarzyszący pierwszej wojnie, kiedy to nie mógł spokojnie zasnąć bojąc się, że ktoś w końcu odkryje ich azyl.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Bojczuk śpi zwykle upodlony alkoholem, więc jak się budzi to nie pamięta co robił wczoraj, a co dopiero co mu się śniło! Ale dzięki temu zazwyczaj śpi jak kamień, tam gdzie akurat padnie. Nie potrzebuje luksusów i miękkich poduch by odpłynąć w ramiona Morfeusza. Jeśli natomiast uda mu się zapamiętać sen, albo ma go przed oczami tuż po przebudzeniu, zwykle są to wizje dziwaczne, pozbawione sensu i logiki, przygody, których nigdy nie będzie mógł przeżyć na jawie, czasem marzenia erotyczne, albo dalekie podróże gdzieś na oceanie, bądź nawet głęboko pod wodą, w podmorskich miastach zbudowanych z rafy koralowej.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Przeczesuje włosy w charakterystyczny sposób, tym gestem zwykle targając je jeszcze bardziej. Robi to w towarzystwie kobiet, kiedy chce być czarujący, często uśmiecha się przy tym w swój zawadiacki sposób, czasem dodatkowo puszcza oczka.
W tłumie zawsze ręce aż go świerzbią do kradzieży - takie zboczenie zawodowe, z którym nie potrafi (a przede wszystkim wcale nie chce) walczyć.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Kiedyś najbliższą rodziną były mu dzieciaki i opiekunki z sierocińca i w gruncie rzeczy naprawdę dobrze się z nimi dogadywał - zarówno z rówieśnikami jak i starszyzną. Sprawiał czasem problemy, jak każde dziecko, w dodatku magiczne, ale owy rozdział swojego życia mimo wszystko wspomina bardzo dobrze! Później jego rodziną została pani Bojczuk i właściwie pokochał ją od maleńkości, a im dłużej, tym rodziła się między nimi silniejsza więź - teraz nie wyobraża sobie, by mógł nie mówić do niej per mamo, a ona traktuje go jak swojego prawdziwego syna, czasem bywając nawet nadopiekuńczą. Posiada także całą gromadę ciotek, wujków, braci i sióstr, którzy pomieszkują w Melinie dłużej lub krócej, w tym szanownego Erniego oraz Joszkę, którzy ze wszystkich poznanych na obrzeżach Bibury są mu najbardziej bliscy, bo i w podobnym wieku! Wciąż się z chłopakami dogaduje świetnie. Ale to jak w każdej zdrowej rodzinie - zdarzają się kłótnie, czy nawet rękoczyny, jednak ostatecznie jedno za drugim wskoczyłoby w ogień.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Darmowy. W zasadzie Bojczuk jest typem człowieka, który wypije wszystko co podstawią mu pod nos, począwszy od kremowego piwa, a skończywszy na Ognistej. Walnąłby Toujours Pur i walnął Pięść Hagrida, byle się sponiewierać. Lubi wino i absynt, whiskey i szampana, miód pitny i magiczne laudanum, czarne ale i portera starego Sue... Wypiłby i spirytus, gdyby mu dali. Ale jeżeli faktycznie miały wybrać swój ulubiony alkohol, to byłby to rum, jak na marynarza przystało! Zaraz po rumie po prostu piwo, bo można je pić i pić. Uwielbia Bojczuk alkohol, a już w szczególności jak ktoś mu stawia. Dodatkowo nie rozstaje się z piersiówką, magicznie połączoną z zapasami pani Bojczukowej, więc zawsze ma pod ręką "coś mocniejszego", tak na wszelki wypadek.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Kompletnie nie zwraca uwagi na czystość krwi, choć darzy lekką niechęcią szlachtę, jest to jednak spowodowane tym, że i oni w większości niezbyt przychylnie patrzą na ludzi niższego pochodzenia - jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, jak to się mówi. Bardzo szanuje Traversów, bo przecież wiele lat pływał pod ich banderą. Nie mierzy człowieka miarą pochodzenia ani bogactwa - tak samo będzie się odnosił do mugolaków, tak samo do czystokrwistych, tak samo do ludzi ulicy, tak samo do zamożnych mężów i dam, chociaż tym ostatnim bardzo współczuje, bo życie na dworach musi być taaaaaakie nudne!
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Raczej nie robi tego przed snem, bo zwykle usypia z powodu nadmiernego upojenia gdzieś na stole, w rynsztoku czy obleśnej spelunie w porcie. Na statku za bardzo buja żeby tam jeszcze czytać, ale jeśli już zdarzy się ku temu okazja to najchętniej sięga po literaturę przygodową (mugolską i magiczną), współczesną poezję i wszelkie nowinki ze świata sztuki - manifesty i teksty krytyków - bo trzeba być na bieżąco. Pisma Casanovy, hehe. Mógłby również przeglądać Proroka Wieczornego, Codziennego lub co ciekawsze artykuły w Czarownicy, bo czemu nie?
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Za dwadzieścia lat Bojczuk będzie 44 letnim mężczyzną i właściwie niewiele się zmieni - wciąż będzie podróżował, pił i malował. Jeśli pani Bojczuk zaniemoże to najprawdopodobniej odda jej dom w ręce mieszkańców, bo sam nie będzie chciał osiąść nigdzie na stałe. Być może w szalonych latach sześćdziesiątych dobije do portów San Francisco i będzie wspierał tamtejszą rewolucję narkotykową, seksualną i mentalną. Zainteresuje się pop-artem, więc z czasem wyjedzie do Nowego Jorku, by poznać Andy'ego Warhola i jego Fabrykę, pojedzie na Woodstock 69, a w latach 70. będzie stałym bywalcem w Studio 54, pod koniec lub na samym początku lat 80., kiedy kultura hipisowska przeminie, zostawiając za sobą tylko ślady wytyczone w światowej mentalności, wróci do ojczyzny, by odwiedzić starych przyjaciół i stary dom, a później pogna dalej.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Nie przywiązuje się do rzeczy materialnych, bo doskonale zdaje sobie sprawę jak łatwo je stracić - w porcie jeden przedmiot (szczególnie wartościowy) potrafi wiele razy zmienić właściciela w przeciągu kilku godzin! Z rzeczy, które darzy jakimkolwiek sentymentem i których zdecydowanie nie chciałby stracić to piersiówka bez dna podarowana przez matkę przy wkraczaniu w dorosłość oraz woreczek ze skóry wsiąkiewki zakupiony za pierwsze pieniądze zarobione na statku.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Chyba to, że w pewnym momencie, już po skończeniu Hogwartu, kiedy pierwsze miesiące dorosłości spędzał w rodzinnym domu, z dnia na dzień postanowił wyfrunąć z gniazda, zaczynając żyć na własny rachunek. Spakował wówczas plecak i wyruszył do Londynu w poszukiwaniu szczęścia. I znalazł je, chociaż wcale nie było to łatwe - pracował za marne knuty w Dziurawym Kotle, robił za chłopca na posyłki i tułał się po porcie... Wciąż zresztą prowadzi podobny żywot marynarza oraz podróżnika. Nie zawsze było łatwo, ale zdecydowanie postąpiłby tak samo. Nigdy nie chciał być od nikogo zależny, nawet od kobiety, która przecież była mu matką, pragnął przygód i nowości, a podróże to mu właśnie dały. Dzięki nim jest aktualnie tym kim jest i chociaż wielu ma go za nic, prawda jest taka, że może pochwalić się mnogością niesamowitych historii, zapisanych jeno na kartach pamięci. Wspomnienia z wypraw napędzają go do dalszego działania.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Boi się jej. Ma świadomość, że jest to wyjątkowo potężna dziedzina magii, ale nigdy specjalnie się nią nie interesował, nie chciał zgłębiać jej tajników i nie ufa kompletnie osobom, które maczają w niej palce. Czarna magia to najgorsza zaraza magicznego świata i trzeba by ktoś wreszcie znalazł na nią lekarstwo, najlepiej takie, które zdusi złe moce w zarodku i zniszczy je doszczętnie.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Przeklina i to całkiem sporo - jak się denerwuje, jak się czegoś lęka, jak się bardzo cieszy, jak coś go zaskoczy... Właściwie to po prostu zawsze. Co do przekleństw w grę wchodzą wszelkie na Godryka, Merlina lub jego gacie, wszystkich innych znanych czarodziejów albo niech mnie... tutaj wstawić dalszą część, pokroju stado hipogryfów weźmie od tyłu, albo coś w tym guście. Wszelkie cholery, dżumy, kurwy, groszopryszczki czy inne są na porządku dziennym. Bluzgi skierowane pod konkretne osoby również nie są mu obce, więc jeśli go urazisz to pewnie bez mrugnięcia okiem wyzwie cię od najgorszych. Rynsztokowy język opanował do perfekcji i mógłby udzielać zeń korepetycji. Ktoś chętny na korki z łaciny podwórkowej? No, ale nie da się żyć w rynsztoku i nie poznać tamtejszego języka! Zresztą od maleńkości był niesforny i prostacki, więc pewnie już za dzieciaka pani Bojczukowa nie raz kazała mu jeść mydło w ramach kary za beznadziejne słownictwo - jak widać nie pomogło! Dodatkowo świntuszy jak zawodowiec.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Uważa się za bardzo przystojnego Ukochał swoją piękną twarz, ale tak po prawdzie to chyba najbardziej lubi w sobie ten zew przygody, który wciąż gna go do przodu. Żywiołowość i temperament, czarującą osobowość... Lubi po prostu swój charakter, usposobienie wesołka, duszę romantyka, zacięcie artysty, wytrzymałość żeglarza. Lubi talent, którym obdarzyła go matka natura, wrażliwość na piękno, kunszt i umiejętności, które wypracował sobie na przestrzeni lat, wiele godzin spędzając nad szkicownikami i płótnami. Jest typem człowieka niezbyt zakompleksionego, a może nawet trochę zbyt pewnego siebie i swojej wartości.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Wzrostu i wątłej postury. Uważa się za zbyt niskiego i zbyt słabego, szczególnie że przecież jest żeglarzem, a tam liczy się siła mięśni. Zwykle obrywa dlatego, że nie ma szans w starciu z ludźmi podziemia, ale chociaż nadrabia zwinnością - szybko biega i z łatwością wspina się na maszty. Niemniej kilka centymetrów i kilka kilogramów więcej (ale takich co pójdą w mięśnie!) byłoby dlań zbawieniem.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Chaotyczny, po prostu bazgrze jak kura pazurem. Każda litera przekrzywia się w inną stronę, są z reguły wąskie i raczej wydłużone, czasem ciężko się rozczytać! Kompletnie się do tego nie przykłada, ale jednocześnie nie jest to pismo w żaden sposób charakterystyczne. Zdarza mu się zjadać pojedyncze litery lub popełniać błędy. Listy często są pokreślone i niechluje, wypisane na zwitku pergaminu - poplamionym i wymiętym. Raczej nigdy nie uczył się kaligrafii, bądź po prostu nic z tych nauk nie wyniósł.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Jednym słowem - prostackie. Śmieszą go najbardziej niewybredne, zboczone żarty oraz zwyczajne chamstwo. Jak ktoś upadnie i sobie głupi ryj rozwali, to Bojczuk rży jak osioł. Bawią go wpadki, upadki i wypadki, nawet te, które bezpośrednio dotyczą jego osoby. Śmieje się z innych, ale potrafi również z siebie, mając do tego ogromny dystans. Często dowcipkuje lub stara się obrócić wszystko w żart, nie traci poczucia humoru nawet w najbardziej podprogowych sytuacjach. Ostatecznie to przecież wesołek z natury, a czasem nawet popisze się błyskotliwością w odpowiedziach.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Przede wszystkim Bojczuk niekoniecznie ufa pierwszemu wrażeniu, bo sam zwykle marnie na tym wychodzi. Zawsze palnie coś głupiego, a jego aparycja pozostawia wiele do życzenia. Ludzie mają go za menela i lumpa, bezdomnego lub włóczęgę, kogoś niegroźnego i niezbyt mądrego, kogoś, kto przyciąga kłopoty. Kogoś, kto nie ma prawa bytu w magicznym świecie. Obcy zwracają uwagę na jego spracowane dłonie, rynsztokowy język i potargane włosy, a on zdaje się tym nie przejmować. Zdecydowanie zyskuje przy bliższym poznaniu, bo się nagle okazuje, że ten niepozorny człowiek kryje w sobie wiele wrażliwości, a w szufladach pamięci chowa mnogość niesamowitych historii, przeżytych w różnych zakątkach świata. Nie wydaje się być kimś interesującym, dopóki nie porozmawiasz z nim dłużej, dopóki nie zapytasz co lubi i o czym marzy, do czego wyrywa się jego serce. Potrafi oczarować, ale z pewnością nie samym pierwszym wrażeniem, chociaż radosny uśmiech i łobuzerska iskra w spojrzeniu mogą wzbudzać w niektórych pozytywne emocje - tych z kolei jest najpewniej zdecydowanie mniej niż tych, którzy z początku mają go po prostu za kogoś niewartego uwagi.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Nie chce mieć dzieci, bo wie, że nie sprawdziłby się w roli ojca. Nie potrafiły być przykładem dla przyszłych potomków, nie zapewniłby im dostatniego życia, nie nadawałby się na wzór do naśladowania, jest zbyt chaotyczny i ma nader hedonistyczne podejście do życia. Nie po drodze mu do ustatkowania, nie chciałby nigdy osiąść gdzieś na stałe, a to z pewnością łączyłoby się z przyjściem na świat dzieci. Jest niewierny i często ogląda się za kobietami, nie potrafiąc spocząć w ramionach tylko jednej.
Niemniej dogaduje się z dziećmi, jego beztroska może im się podobać. Nie stroni od zabaw i nie boi się pobrudzić czy wygłupić, nie traktuje ich z góry, chociaż czasem mógłby po prostu trzymać język za zębami. Ale! Ma przecież multum historii do opowiedzenia, które ubrane w odpowiednie słowa, mogłyby okazać się nader interesującymi bajkami. Posiada ogromną wyobraźnię, jak dziecko, jest zresztą równie głośny i chaotyczny. Byle tylko żaden mały człowiek nie wziął go sobie za autorytet.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Przechlany. Gardło zorane mocnymi alkoholami oraz tytoniem wątpliwej jakości. Ani niski, ani wysoki, neutralny, aczkolwiek męski, lekko chrapliwy, ale całkiem przyjemny, dobry do snucia długich historii, do opowiadania bajek i recytowania wierszy, nadawałby się pewnie również do śpiewania, ale póki co woli drzeć mordę do szant, niż uczyć się modulacji. Niezbyt szczególny ani charakterystyczny. Trochę melancholijny... Mówi zazwyczaj głośno i wyraźnie, potrafi wczuć się w rozmowę, a o niektórych sprawach opowiadać z prawdziwą pasją, żywo przy tym gestykulując. Czasem bywa aż nader głośny, ale wystarczy zwrócić mu uwagę, by zamilkł lub chociaż zniżył ton. Mówi całkiem sporo.
W sumie bardzo odpowiada mi prawdziwy głos Boba Dylana, tylko może jak po tygodniowym chlaniu wódy, zazwyczaj
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Pewnie nie urwałby kontaktu z Mią z dnia na dzień... Wiele było kobiet w sercu Bojczuka, ale to właśnie panna Mulciber zakotwiczyła się tam na dłużej, a niedawne spotkanie sprawiło, że pewne uczucia rozkwitły na nowo, nawet jeśli sam Johnatan nie do końca się na to godzi. Wie, że bardzo ją skrzywdził, że powinna nie tylko złamać mu nos, ale także podbić oczy, albo nawet wyrwać serce, skoro od lat należy przecież do niej. Może z nią układałby swoją przyszłość, może wcale nie musiałby rezygnować z marzeń, mając przy boku swoją Jaskółkę, może byliby dla siebie nie kulą u nogi, a wsparciem, którego tak bardzo potrzebuje każdy młody człowiek. Może prowadziliby wspólne życie, o którym marzyli? Pełne wzlotów i upadków, pełne również miłości, namiętności, pełne przygód przeżywanych tutaj i gdzieś daleko, hen za horyzontem...
Nawet jeśli ostatecznie okazałoby się, że wcale do siebie nie pasują, zdecydowanie wolałby rozstać się z nią w znacznie mniej tchórzliwy sposób. Wtedy przynajmniej wiedziałby, że uczucie po prostu samo wygasło, a nie, że to on je zgasił.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Oby na morzu! Podczas kolejnej niebezpiecznej przygody, bądź pochłonięty przez morskie głębiny, na wieki spoczywając na dnie oceanu. Czułby się spełniony idąc na dno wraz ze statkiem, na którym służył.
Ale prawda może okazać się zgoła inna - bardzo możliwe, że zostanie zabity ze względu na swoje pochodzenie, jako kolejny nic nie warty mugolak, w imię lepszego świata, świata prawdziwych czarodziejów, a jego zwłoki, zmasakrowane i zhańbione nigdy nie spoczną w mogile, w zamian po prostu użyźniając glebę. Może tam gdzie polegnie wyrośnie kiedyś wierzba albo chociaż brzoza... Chociaż jakiś chwast!
Dostanie kosę pod żebro w jakiejś nieciekawej, ciemnej uliczce, bądź ten, komu wisi pieniądze w końcu się zirytuje i Bojczuk wyzionie ducha męczony kolejnymi torturami.
Może zachleje się w porcie, udając na sen wieczny do rynsztoku, a jego zwłoki po prostu tam zgniją i nikt nigdy nie będzie tak do końca pewny, czy to faktycznie koniec, czy jednak Johny po prostu wypłynął w poszukiwaniu nieznanych uroków świata i już nigdy nie wrócił.
Właściwie opcji jest wiele, a pewne tylko jedno - nie dożyje starości.
Kolory morskich głębin - błękit, niebieski, granat nocnego nieba i zielenie glonów, złota barwa plażowych piasków, bursztynowy odcień rumu oraz brąz ciemnego piwa, stalowoszare zabarwienie umiłowanych tęczówek, róże kwitnących bzów... Chociaż jako malarz zręcznie operuje także innymi barwami, znajdując dlań miejsce na kolejnych płótnach - bo nic nie podkreśla kobiecych ust jak krótkie pociągnięcie czerwienią; bo abstrakcja łączy w sobie wiele kolorów; bo ludzka skóra ma mnogość odcieni; bo zachód słońca barwi świat soczystym pomarańczem... Ciężko wybierać kiedy całe życie otaczasz się przeróżnymi barwami i uczysz jak z nimi postępować.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Działacz
Nie interesuje mnie jak zarabiasz na życie. Chcę wiedzieć, za czym tęsknisz i o czym ośmielasz się marzyć, wychodząc na spotkanie tęsknocie swego serca. Nie interesuje mnie, ile masz lat. Chcę wiedzieć, czy dla miłości, dla marzenia, dla przygody życia zaryzykujesz, że wezmą cię za głupca.
Oriah Mountain Dreamer
Totalnie się zgadzam. Johny jest wolnym duchem, gnającym za marzeniami, za przygodami, które wciąż napędzają jego życie. Nie potrafi usiedzieć w miejscu, a wszelkie ograniczenia są dlań największą karą. Uwielbia otaczać się ludźmi i otacza się nimi od zawsze - dzieciństwo spędził w sierocińcu, pośród gromadki innych dzieciaków, później zamieszkał w rezydencji swojej matki, gdzie również roiło się od różnych ludzi, w Hogwarcie dzielił Pokój Wspólny z innymi Gryfonami, pomieszkując w Dziurawym Kotle również miał do czynienia z mnogością czarodziejów, a podczas swoich podróży... cóż, w drodze zawiązał wiele inspirujących znajomości.
Jest kreatorem i wizjonerem, ciągle poszukującym swojego miejsca nie tylko na świecie, ale także w sztuce, której ślubował miłość i wierność do grobowej deski. Pociągają go wszelkie nowo powstałe (lub dopiero się kształtujące!) -izmy, nowości i nieszablonowe, abstrakcyjne myślenie, zaś akademizm i klasycyzm uważa za zwyczajnie nudny, przestarzały. Zdarza mu się zamyślać i pogrążać w filozoficznych rozważaniach, patrząc na życie z lekką dozą mistycyzmu.
Działacze są zdecydowanie niezależni i znacznie bardziej niż stabilności i poczucia bezpieczeństwa potrzebują kreatywności i swobody.
Totalnie się zgadzam x2. Czerpie znacznie więcej przyjemności z hedonistycznych zachcianek niźli jakiegokolwiek poczucia bezpieczeństwa i stabilności... Ba, stabilność brzmi dla niego jak jakieś narzędzie tortur! Szybko się nudzi i potrzebuje nowych podniet by nie popaść w marazm oraz depresję spowodowaną monotonią.
I ta odwaga... Tiara jednak się nie myliła wysyłając go do Gryffindoru!
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Marzenia małego Bojczuka zaczęły się spełniać w momencie, w którym po raz pierwszy postawił swoją stopę na deskach statku. Już jako malec chciał podróżować i czerpać z życia jak najwięcej, odkrywać odległe kraje, poznawać nowych ludzi, szukać przygód i legendarnych skarbów. Będąc podlotkiem smarował na kartach papieru kolejne mapy i wyobrażał sobie, że prowadzą do ukrytych skarbów, podążał więc niewytyczonymi ścieżkami, marząc o dalekich wyprawach na kraniec świata.
Czasem pragnął też zostać malarzem, współtworzyć lokalną awangardę, być innowatorem, wizjonerem, być jak Picasso czy Monet, może nawet jak Kandinsky! Wyobrażał sobie swoje obrazy wiszące na ścianach najbardziej znanych galerii, obok wielkich mistrzów sztuki nowoczesnej.
Bywał więc rozdarty pomiędzy bardziej statecznym i osiadłym żywotem malarza a egzystencją podróżnika pełną przygód, choć młodzieńcze serce zawsze trochę bardziej rwało się ku morskim głębinom.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Kobiety zawsze odgrywały ważną rolę w życiu Bojczuka, a jego pierwszym, typowo dziecięcym zauroczeniem była... pani Bojczukowa oczywiście! Bo była miła, może niezbyt urodziwa, ale jemu i tak się podobała, bo bawiła się z dzieciakami w sierocińcu, bo w końcu przygarnęła nieletniego czarodzieja, który nie miał wówczas zielonego pojęcia o świecie magii. Dla chłopca dziewczyny są głupie, ale dla małego Johnatana, jego przybrana matka była uosobieniem wszelkiego dobra, prawdziwym aniołem, zesłanym pewnie na ziemię po to by go chronić. Było to uczucie niewinne, typowo dziecięce, które wkrótce przerodziło się w silną, aczkolwiek zupełnie platoniczną miłość, jaką syn może darzyć swoją rodzicielkę.
Później, w czasach szkolnych, kolejne zauroczenia przychodziły i odchodziły, aż w końcu, będąc w ostatniej klasie, poznał Mię Mulciber i wpadł po uszy. Kochał jej oczy i długie, ciemne pukle, jej usta wykrzywione w wiecznym grymasie, zadarty nosek, ciężkie ręce i jeszcze cięższy charakter. To będąc z Mią nie oglądał się na żadne inne niewiasty, a przecież był prawdziwym psem na baby! Ale to tej Ślizgonce oddał swoje serce, w zamian przyjmując jej. Byli idealnym duetem i mieli być nim na zawsze. Niestety - nic co dobre nie trwa wiecznie i gdy dorosłość zacisnęła na nim swoje szpony tuż po opuszczeniu Hogwartu, kontakt urwał się z dnia na dzień, a on odpłynął w ramiona kolejnej kochanki, takiej, którą umiłował ponad wszystko - w ramiona Oceanu.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Palisander i jad widłowęża.
Palisander dla podróżników i osób żądnych przygód, dla odkrywców. Tutaj chyba nie trzeba nic dodawać, bo tym wszystkim jest pan Bojczuk - podróżnikiem miłującym przygody oraz odkrywcą, gotowym rzucać się w wir nowości każdego dnia.
Jad widłowęża dla opryszków i krętaczy. Także prosta sprawa - żaden z niego wielki zbir, ale właśnie drobny opryszek i krętacz, wciskający wszystkim kit bez mrugnięcia okiem. To złodziejaszek, włamywacz i perfekcyjny kłamca, a wszystko to pod maską żeglarza - stałego bywalca wszelakich portów.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Owszem, posiada! Chyba każdy czarodziej ma lekki sentyment do swojej różdżki, to jak przedłużenie ręki w końcu! Ale Bojczuk nieszczególnie załamałby się stratą, chociaż to oczywiście niesamowite, że spośród tylu innych magów wybrała właśnie jego i to z nim chce współpracować. Zresztą wybór idealny, a współpraca również układa się bardzo owocnie. Stara różdżka nosi na sobie wiele śladów użytkowania, bo Bojczuk niespecjalnie potrafi o nią dbać.
7. Psidwak czy kuguchar?
Psidwak, chociaż mogłoby się wydawać, że to kuguchar lepiej odzwierciedla jego charakter - chodzi własnymi ścieżkami, jest odważny, nie przywiązuje się do niczego, niewiele daje, ale sporo wymaga. To indywidualista i wolny duch, plujący na wszelkie ograniczenia i zasady. Zasady są po to żeby je łamać! A jednak psidwak - bo lojalny, przyjacielski, zwykle wesoły i po prostu kochany - z pewnością wolałby dzielić życie właśnie z nim, z najlepszym przyjacielem człowieka.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Ulegał na pewno - był inny w czasach dziecięctwa, w czasach nauki i teraz, kiedy John wkroczył już w dorosłość. Wcześniej był nim ciemny kąt pokoju, oznaczający po prostu ciemność, ale z czasem mały Johnnie przestał bać się ciemności, bo jak się okazało wcale nie kryje się w niej tuzin nienazwanych monstrów, które wraz z przyjściem nocy czaiły się by odgryźć mu stopy nieukryte pod pościelą. Później, w Hogwarcie był kobietą w ciąży, bo młody Bojczuk najbardziej bał się odpowiedzialności, a największą przyjemność czerpał z obcowania z kobietami i wreszcie, już po opuszczeniu szkolnych murów przyjął formę kajdanek. Kajdanki jako symbol zniewolenia, nakazów i zakazów, a on przecież najbardziej umiłował sobie wolność w każdej postaci, pod każdym tego słowa znaczeniem, to, że dzisiaj może być tutaj, a jutro gnać gdzieś indziej, bo to tylko i wyłącznie jego wybór. Pozbawiony tego wyboru byłby najbardziej nieszczęśliwy.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Wiadomo - pije. Alkohol jest lekiem na wszystko, na całe zło tego świata! Uśmierza ból fizyczny i psychiczny, poprawia samopoczucie, sprawia, że czujesz się jak młody bóg, gotów przenosić góry! Maluje - bo malarstwo uspokaja, jest źródłem inspiracji, zajmuje czas i myśli, sprawia, że zapominasz o wszystkim, a już szczególnie jeśli dodatkowo twoją modelką jest jakaś nadobna niewiasta. Szuka ukojenia w ramionach różnych kobiet. I wreszcie po prostu ucieka, byle dalej od stresów, byle na morze, gdzie człowiek ma całkiem inne problemy niż na lądzie.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Zdecydowanie sową - zasypia czasem wraz ze wschodem słońca, często po prostu zbyt upojony alkoholem i budzi się z nadejściem zmierzchu, bo to zmierzch sprzyja takim jak on. Głodnym zabaw i dzikich harców, głodnym nocnego życia w portowych spelunach albo innych niezbyt eleganckich lokalach. Baluje, chleje, oszukuje i oddaje się hazardowi, a to brzask nie jest sprzymierzeńcem złodziejów.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
Wielu go krytykuje, zarówno nieznajomych jak i bliskich, bo wybory które podejmuje nie zawsze są rozsądne. Kieruje się sercem, dopiero później dumając nad niektórymi sprawami, często za późno. Ale wszelka krytyka zwykle spływa po nim jak po kaczce, bo po co zaprzątać sobie głowę tym, co mówią inni (nawet jeśli czasem mają rację)?
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Hawaje. Do hawajskiego portu przybył podczas jednej ze swoich licznych podróży i od razu zakochał się w tym miejscu. W jego kolorycie, pełnym niespotykanych nigdzie indziej barw, którymi mieni się lokalna flora. W tamtejszej mentalności, beztrosce mieszkańców, z radością przyjmujących przybyłych. W sielankowej atmosferze, w tańcach przy ogniu, w pięknych, egzotycznych kobietach. W końcu w bliskości mórz i oceanów, otaczających nieduże wyspy z każdej strony. Tam czuł się jak w domu i to pewnie tam by osiadł na stałe, gdyby kiedyś zechciał osiąść gdziekolwiek. Całe dnie mógłby tańczyć hula, pluskać się w morskich falach, spijać słodycz hawajskich ust i mieszkać w malutkiej chacie gdzieś na jednej z plaż. Chodzić boso, pleść łańcuchy z roślin i wpinać kwiaty we włosy. Tak, to jest jego miejsce na Ziemi.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Rytuał jest tylko jeden i zwykle wynika z poprzedniego wieczora - klin na dobry początek dnia. Ale jak wstaje rano to czuje beznadziejny ból w skroniach i suchość w ustach, czasem ból mięśni bądź innych części ciała, a na takie dolegliwości lekarstwo jest tylko jedno - duży kieliszek mocnego alkoholu na rozruch. Później można myśleć co dalej.
Gryzie końcówkę pędzla gdy maluje, wszystkie są więc naznaczone śladem bojczukowego uzębienia i totalnie nie przejmuje się plamami farb, które znaczą skórę i ubrania, a zawsze cały się tym ubrudzi.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Miejsce, w którym się wychował. Sam jest mugolakiem, więc wszelkie represje względem osób urodzonych w niemagicznych rodzinach zawsze były mu całkowicie obce, nawet jeśli niekoniecznie chce się przyznawać do swojego pochodzenia. A dom pani Bojczuk w czasach pierwszej wojny służył mugolakom za azyl - tam mogli ukryć się przed całym złem tego świata, tam on sam się krył. Czystość krwi nie ma dla niego znaczenia, bo liczy się to co sobą reprezentujesz a nie to, czy jesteś szlachcicem czy ledwie półkrwiakiem. Niekoniecznie interesuje się polityką, ale Skorowidz najchętniej spaliły na stosie tak jak kiedyś palono wiedźmy. Ma trochę anarchistyczne podejście do świata, podszyte jednak ciepłym pluszem pacyfizmu. Anarchista z przekonania, pacyfista z natury.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Mokre drewno - to zapach każdego statku, a to zdecydowanie jego ulubiony środek transportu. Na morzu zresztą czuje się najbardziej swobodnie, odcięty od wszystkiego tego, co dzieje się aktualnie na lądzie. Podobnie wygląda sprawa z morską bryzą, która targa włosy gdy tylko przystanie nad wodą.
Szary papier i atrament, ze względu na zamiłowanie do kartografii, do map i legendarnych skarbów, skrytych gdzieś na kartach szarego papieru właśnie.
Farby olejne bo to zapach domu i woń pasji. Bo wiąże się z nim wiele wspomnień nie tylko tych zapisanych we wnętrzach Meliny, ale także podczas podróży i kolejnych spotkań ze swoimi muzami.
Bez ponieważ gdy wprowadzał się do nowego domu kwitły bzy, wypełniając swoim zapachem cały ogród. To tam zaczynał nowe życie i szybko okazało się, że będzie ono piękne, pełne kolorów i miłości.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Bardzo dobrze wspomina szkołę. Był to piękny czas zabaw, zawierania nowych znajomości, czas romansów, miłości, uczniowskich prywatek odbywających się nielegalnie w Pokoju Wspólnym. Czas dzielony na kolejnych przyjaciół i kolejne zauroczenia, niekoniecznie na naukę, bo na tą zawsze przyszła pora w ostatniej chwili. To w Hogwarcie poznał smak długoletnich przyjaźni, smak kobiecych warg i wszelkich zabaw, smak alkoholu, nieprzespanych nocy i chłodnych poranków na kacu. Hogwart był jego drugim domem, równie czarującym co ten pierwszy, jeśli nie jeszcze bardziej. Miał też kilku wrogów, ale i oni napędzali go do dalszego działania. Nic więc dziwnego, że te beztroskie czasy wspomina z łezką w oku i chętnie wróciłby w szkolne mury, odkryć jeszcze kilka tajemnic starego zamczyska.
W gruncie rzeczy pasował do domu szlachetnego Godryka Gryffindora. Johny jest odważny, ale jego odwaga pozbawiona jest brawury. Nie pcha się tam, gdzie na pewno przegra, bo zbyt jest przywiązany do swojej przystojnej twarzy, żeby ją dać obijać na prawo i lewo (nie udaje się zwykle uniknąć obicia, ale trudno), ale w wyjątkowych sytuacjach potrafi się wykazać, tak jak chociażby wtedy gdy stanął pomiędzy pięścią a uroczym licem panny Mulciber, Jest wesołkiem i łobuzem, których pełno w szeregach Gryfonów i tylko bycie szlachetnym jakoś nie do końca do niego pasuje. Działa według własnych zasad, te narzucone odgórnie mając w głębokim poważaniu, kradnie i chwyta się nielegalnych zawodów, ale to tylko jedna cecha spośród innych pasujących idealnie.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Wywraca oczami i nerwowo przeczesuje włosy, tym gestem zwykle targając je jeszcze bardziej, drapie się po potylicy lub nosie, czasem nawet wspiera dłonie na policzkach, ze zrezygnowaniem kręcąc głową, albo wznosi wzrok ku niebu, tam szukając pomocy.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
W domu rodzinnym opiekuje się drobiem, krową i kozą Franką, ale nie posiada swoich własnych zwierząt i raczej nie powinien ich mieć. Dlaczego? Bo nie jest zbyt odpowiedzialną osobą - pewnie zapominałby o karmieniu i takich podstawowych rzeczach. Nie ma nawet stałego miejsca zamieszkania, więc potencjalny towarzysz musiałby wszędzie się z nim włóczyć. Uwielbia zwierzęta, w szczególności te niemagiczne i marzy o psie, ale to tylko marzenia właśnie, bo biedne by to było zwierzę, zostawione na pastwę losu, szczególnie kiedy właściciel z dnia na dzień wyruszyłby w kolejną podróż, albo upił się do tego stopnia, że kompletnie by o swoim podopiecznym zapomniał.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Kompletnie nie dba o swój wygląd. Nosi się zwykle jak ostatni lump - włosy czesane tylko wiatrem, płaszcz pamiętający jeszcze czasy Hogwartu, mugolskie koszule i spodnie, marynarskie buty z wysoką cholewą. Czasem, jak okazja jest jakaś specjalna to się nawet umyje i wystroi, a wtedy zwykle sięga do szaf swoich znajomych, wybierając ekstrawaganckie, wzorzyste garnitury, równie barwne koszule i buty na mocnym, aczkolwiek płaskim obcasie, czasem mimo wszystko wybiera bardziej stonowane barwy - po prostu nie ma ani ulubionych ubrań, ani barw. Lubi wprowadzać trochę nonszalancji do swojego ubioru, chociaż na co dzień raczej nie wyróżnia się z tłumu. Nad jego fryzurą ciężko zapanować, zaś postawa jest w głównej mierze zależna od towarzystwa i sytuacji. W towarzystwie kobiet wyprostowany i stabilny, podczas wieczornych biesiad zataczający się i energiczny, w sytuacjach podprogowych skulony w sobie, gotów w każdej chwili uciec bądź wtopić się w otoczenie. Nieszczególnie przykłada wagę do swojego ubioru, już bardziej do tego jak prezentują się inni - bo i chętniej obejrzy się za jurną, portową dziewką niż jakąś chudą, wybledzoną i wypacykowaną szlachcianką.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Na szczęście Bojczuk nie miał nigdy (nie)przyjemności obcować z dementorami, ale gdyby gdzieś na siebie wpadli, to pewnie byłoby to uczucie pustki, zawieszenia w swego rodzaju osobistej nicości, które towarzyszyło mu po tym, jak statek Traversa zaginął podczas jednego ze sztormów. Johnatan nie brał wtedy udziału w wyprawie, zwabiony listownie do domu swojej matki i kolejne miesiące spędził w londyńskim podziemiu, nie czerpiąc z życia żadnych przyjemności, a jeno tęsknie zerkając na marynistyczne obrazy zdobiące ściany kawalerki. Wbrew pozorom Bojczuk nie ma wielu złych wspomnień - był zbyt mały gdy trafił do sierocińca, by pamiętać swoją biologiczną rodzinę, później szybko przyzwyczaił się do takiego życia. Jest pechowcem, ale wszelkie przeciwności pokonuje z uśmiechem na ustach i zawsze jakoś sobie w życiu radzi. Może dodatkowo pojawiłoby się kilka wspomnień powiązanych z represjami względem osób mugolskiego pochodzenia - szkolne docinki i strach towarzyszący pierwszej wojnie, kiedy to nie mógł spokojnie zasnąć bojąc się, że ktoś w końcu odkryje ich azyl.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Bojczuk śpi zwykle upodlony alkoholem, więc jak się budzi to nie pamięta co robił wczoraj, a co dopiero co mu się śniło! Ale dzięki temu zazwyczaj śpi jak kamień, tam gdzie akurat padnie. Nie potrzebuje luksusów i miękkich poduch by odpłynąć w ramiona Morfeusza. Jeśli natomiast uda mu się zapamiętać sen, albo ma go przed oczami tuż po przebudzeniu, zwykle są to wizje dziwaczne, pozbawione sensu i logiki, przygody, których nigdy nie będzie mógł przeżyć na jawie, czasem marzenia erotyczne, albo dalekie podróże gdzieś na oceanie, bądź nawet głęboko pod wodą, w podmorskich miastach zbudowanych z rafy koralowej.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Przeczesuje włosy w charakterystyczny sposób, tym gestem zwykle targając je jeszcze bardziej. Robi to w towarzystwie kobiet, kiedy chce być czarujący, często uśmiecha się przy tym w swój zawadiacki sposób, czasem dodatkowo puszcza oczka.
W tłumie zawsze ręce aż go świerzbią do kradzieży - takie zboczenie zawodowe, z którym nie potrafi (a przede wszystkim wcale nie chce) walczyć.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Kiedyś najbliższą rodziną były mu dzieciaki i opiekunki z sierocińca i w gruncie rzeczy naprawdę dobrze się z nimi dogadywał - zarówno z rówieśnikami jak i starszyzną. Sprawiał czasem problemy, jak każde dziecko, w dodatku magiczne, ale owy rozdział swojego życia mimo wszystko wspomina bardzo dobrze! Później jego rodziną została pani Bojczuk i właściwie pokochał ją od maleńkości, a im dłużej, tym rodziła się między nimi silniejsza więź - teraz nie wyobraża sobie, by mógł nie mówić do niej per mamo, a ona traktuje go jak swojego prawdziwego syna, czasem bywając nawet nadopiekuńczą. Posiada także całą gromadę ciotek, wujków, braci i sióstr, którzy pomieszkują w Melinie dłużej lub krócej, w tym szanownego Erniego oraz Joszkę, którzy ze wszystkich poznanych na obrzeżach Bibury są mu najbardziej bliscy, bo i w podobnym wieku! Wciąż się z chłopakami dogaduje świetnie. Ale to jak w każdej zdrowej rodzinie - zdarzają się kłótnie, czy nawet rękoczyny, jednak ostatecznie jedno za drugim wskoczyłoby w ogień.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Darmowy. W zasadzie Bojczuk jest typem człowieka, który wypije wszystko co podstawią mu pod nos, począwszy od kremowego piwa, a skończywszy na Ognistej. Walnąłby Toujours Pur i walnął Pięść Hagrida, byle się sponiewierać. Lubi wino i absynt, whiskey i szampana, miód pitny i magiczne laudanum, czarne ale i portera starego Sue... Wypiłby i spirytus, gdyby mu dali. Ale jeżeli faktycznie miały wybrać swój ulubiony alkohol, to byłby to rum, jak na marynarza przystało! Zaraz po rumie po prostu piwo, bo można je pić i pić. Uwielbia Bojczuk alkohol, a już w szczególności jak ktoś mu stawia. Dodatkowo nie rozstaje się z piersiówką, magicznie połączoną z zapasami pani Bojczukowej, więc zawsze ma pod ręką "coś mocniejszego", tak na wszelki wypadek.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Kompletnie nie zwraca uwagi na czystość krwi, choć darzy lekką niechęcią szlachtę, jest to jednak spowodowane tym, że i oni w większości niezbyt przychylnie patrzą na ludzi niższego pochodzenia - jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie, jak to się mówi. Bardzo szanuje Traversów, bo przecież wiele lat pływał pod ich banderą. Nie mierzy człowieka miarą pochodzenia ani bogactwa - tak samo będzie się odnosił do mugolaków, tak samo do czystokrwistych, tak samo do ludzi ulicy, tak samo do zamożnych mężów i dam, chociaż tym ostatnim bardzo współczuje, bo życie na dworach musi być taaaaaakie nudne!
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Raczej nie robi tego przed snem, bo zwykle usypia z powodu nadmiernego upojenia gdzieś na stole, w rynsztoku czy obleśnej spelunie w porcie. Na statku za bardzo buja żeby tam jeszcze czytać, ale jeśli już zdarzy się ku temu okazja to najchętniej sięga po literaturę przygodową (mugolską i magiczną), współczesną poezję i wszelkie nowinki ze świata sztuki - manifesty i teksty krytyków - bo trzeba być na bieżąco. Pisma Casanovy, hehe. Mógłby również przeglądać Proroka Wieczornego, Codziennego lub co ciekawsze artykuły w Czarownicy, bo czemu nie?
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Za dwadzieścia lat Bojczuk będzie 44 letnim mężczyzną i właściwie niewiele się zmieni - wciąż będzie podróżował, pił i malował. Jeśli pani Bojczuk zaniemoże to najprawdopodobniej odda jej dom w ręce mieszkańców, bo sam nie będzie chciał osiąść nigdzie na stałe. Być może w szalonych latach sześćdziesiątych dobije do portów San Francisco i będzie wspierał tamtejszą rewolucję narkotykową, seksualną i mentalną. Zainteresuje się pop-artem, więc z czasem wyjedzie do Nowego Jorku, by poznać Andy'ego Warhola i jego Fabrykę, pojedzie na Woodstock 69, a w latach 70. będzie stałym bywalcem w Studio 54, pod koniec lub na samym początku lat 80., kiedy kultura hipisowska przeminie, zostawiając za sobą tylko ślady wytyczone w światowej mentalności, wróci do ojczyzny, by odwiedzić starych przyjaciół i stary dom, a później pogna dalej.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Nie przywiązuje się do rzeczy materialnych, bo doskonale zdaje sobie sprawę jak łatwo je stracić - w porcie jeden przedmiot (szczególnie wartościowy) potrafi wiele razy zmienić właściciela w przeciągu kilku godzin! Z rzeczy, które darzy jakimkolwiek sentymentem i których zdecydowanie nie chciałby stracić to piersiówka bez dna podarowana przez matkę przy wkraczaniu w dorosłość oraz woreczek ze skóry wsiąkiewki zakupiony za pierwsze pieniądze zarobione na statku.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Chyba to, że w pewnym momencie, już po skończeniu Hogwartu, kiedy pierwsze miesiące dorosłości spędzał w rodzinnym domu, z dnia na dzień postanowił wyfrunąć z gniazda, zaczynając żyć na własny rachunek. Spakował wówczas plecak i wyruszył do Londynu w poszukiwaniu szczęścia. I znalazł je, chociaż wcale nie było to łatwe - pracował za marne knuty w Dziurawym Kotle, robił za chłopca na posyłki i tułał się po porcie... Wciąż zresztą prowadzi podobny żywot marynarza oraz podróżnika. Nie zawsze było łatwo, ale zdecydowanie postąpiłby tak samo. Nigdy nie chciał być od nikogo zależny, nawet od kobiety, która przecież była mu matką, pragnął przygód i nowości, a podróże to mu właśnie dały. Dzięki nim jest aktualnie tym kim jest i chociaż wielu ma go za nic, prawda jest taka, że może pochwalić się mnogością niesamowitych historii, zapisanych jeno na kartach pamięci. Wspomnienia z wypraw napędzają go do dalszego działania.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Boi się jej. Ma świadomość, że jest to wyjątkowo potężna dziedzina magii, ale nigdy specjalnie się nią nie interesował, nie chciał zgłębiać jej tajników i nie ufa kompletnie osobom, które maczają w niej palce. Czarna magia to najgorsza zaraza magicznego świata i trzeba by ktoś wreszcie znalazł na nią lekarstwo, najlepiej takie, które zdusi złe moce w zarodku i zniszczy je doszczętnie.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Przeklina i to całkiem sporo - jak się denerwuje, jak się czegoś lęka, jak się bardzo cieszy, jak coś go zaskoczy... Właściwie to po prostu zawsze. Co do przekleństw w grę wchodzą wszelkie na Godryka, Merlina lub jego gacie, wszystkich innych znanych czarodziejów albo niech mnie... tutaj wstawić dalszą część, pokroju stado hipogryfów weźmie od tyłu, albo coś w tym guście. Wszelkie cholery, dżumy, kurwy, groszopryszczki czy inne są na porządku dziennym. Bluzgi skierowane pod konkretne osoby również nie są mu obce, więc jeśli go urazisz to pewnie bez mrugnięcia okiem wyzwie cię od najgorszych. Rynsztokowy język opanował do perfekcji i mógłby udzielać zeń korepetycji. Ktoś chętny na korki z łaciny podwórkowej? No, ale nie da się żyć w rynsztoku i nie poznać tamtejszego języka! Zresztą od maleńkości był niesforny i prostacki, więc pewnie już za dzieciaka pani Bojczukowa nie raz kazała mu jeść mydło w ramach kary za beznadziejne słownictwo - jak widać nie pomogło! Dodatkowo świntuszy jak zawodowiec.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Uważa się za bardzo przystojnego Ukochał swoją piękną twarz, ale tak po prawdzie to chyba najbardziej lubi w sobie ten zew przygody, który wciąż gna go do przodu. Żywiołowość i temperament, czarującą osobowość... Lubi po prostu swój charakter, usposobienie wesołka, duszę romantyka, zacięcie artysty, wytrzymałość żeglarza. Lubi talent, którym obdarzyła go matka natura, wrażliwość na piękno, kunszt i umiejętności, które wypracował sobie na przestrzeni lat, wiele godzin spędzając nad szkicownikami i płótnami. Jest typem człowieka niezbyt zakompleksionego, a może nawet trochę zbyt pewnego siebie i swojej wartości.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Wzrostu i wątłej postury. Uważa się za zbyt niskiego i zbyt słabego, szczególnie że przecież jest żeglarzem, a tam liczy się siła mięśni. Zwykle obrywa dlatego, że nie ma szans w starciu z ludźmi podziemia, ale chociaż nadrabia zwinnością - szybko biega i z łatwością wspina się na maszty. Niemniej kilka centymetrów i kilka kilogramów więcej (ale takich co pójdą w mięśnie!) byłoby dlań zbawieniem.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Chaotyczny, po prostu bazgrze jak kura pazurem. Każda litera przekrzywia się w inną stronę, są z reguły wąskie i raczej wydłużone, czasem ciężko się rozczytać! Kompletnie się do tego nie przykłada, ale jednocześnie nie jest to pismo w żaden sposób charakterystyczne. Zdarza mu się zjadać pojedyncze litery lub popełniać błędy. Listy często są pokreślone i niechluje, wypisane na zwitku pergaminu - poplamionym i wymiętym. Raczej nigdy nie uczył się kaligrafii, bądź po prostu nic z tych nauk nie wyniósł.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Jednym słowem - prostackie. Śmieszą go najbardziej niewybredne, zboczone żarty oraz zwyczajne chamstwo. Jak ktoś upadnie i sobie głupi ryj rozwali, to Bojczuk rży jak osioł. Bawią go wpadki, upadki i wypadki, nawet te, które bezpośrednio dotyczą jego osoby. Śmieje się z innych, ale potrafi również z siebie, mając do tego ogromny dystans. Często dowcipkuje lub stara się obrócić wszystko w żart, nie traci poczucia humoru nawet w najbardziej podprogowych sytuacjach. Ostatecznie to przecież wesołek z natury, a czasem nawet popisze się błyskotliwością w odpowiedziach.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Przede wszystkim Bojczuk niekoniecznie ufa pierwszemu wrażeniu, bo sam zwykle marnie na tym wychodzi. Zawsze palnie coś głupiego, a jego aparycja pozostawia wiele do życzenia. Ludzie mają go za menela i lumpa, bezdomnego lub włóczęgę, kogoś niegroźnego i niezbyt mądrego, kogoś, kto przyciąga kłopoty. Kogoś, kto nie ma prawa bytu w magicznym świecie. Obcy zwracają uwagę na jego spracowane dłonie, rynsztokowy język i potargane włosy, a on zdaje się tym nie przejmować. Zdecydowanie zyskuje przy bliższym poznaniu, bo się nagle okazuje, że ten niepozorny człowiek kryje w sobie wiele wrażliwości, a w szufladach pamięci chowa mnogość niesamowitych historii, przeżytych w różnych zakątkach świata. Nie wydaje się być kimś interesującym, dopóki nie porozmawiasz z nim dłużej, dopóki nie zapytasz co lubi i o czym marzy, do czego wyrywa się jego serce. Potrafi oczarować, ale z pewnością nie samym pierwszym wrażeniem, chociaż radosny uśmiech i łobuzerska iskra w spojrzeniu mogą wzbudzać w niektórych pozytywne emocje - tych z kolei jest najpewniej zdecydowanie mniej niż tych, którzy z początku mają go po prostu za kogoś niewartego uwagi.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Nie chce mieć dzieci, bo wie, że nie sprawdziłby się w roli ojca. Nie potrafiły być przykładem dla przyszłych potomków, nie zapewniłby im dostatniego życia, nie nadawałby się na wzór do naśladowania, jest zbyt chaotyczny i ma nader hedonistyczne podejście do życia. Nie po drodze mu do ustatkowania, nie chciałby nigdy osiąść gdzieś na stałe, a to z pewnością łączyłoby się z przyjściem na świat dzieci. Jest niewierny i często ogląda się za kobietami, nie potrafiąc spocząć w ramionach tylko jednej.
Niemniej dogaduje się z dziećmi, jego beztroska może im się podobać. Nie stroni od zabaw i nie boi się pobrudzić czy wygłupić, nie traktuje ich z góry, chociaż czasem mógłby po prostu trzymać język za zębami. Ale! Ma przecież multum historii do opowiedzenia, które ubrane w odpowiednie słowa, mogłyby okazać się nader interesującymi bajkami. Posiada ogromną wyobraźnię, jak dziecko, jest zresztą równie głośny i chaotyczny. Byle tylko żaden mały człowiek nie wziął go sobie za autorytet.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Przechlany. Gardło zorane mocnymi alkoholami oraz tytoniem wątpliwej jakości. Ani niski, ani wysoki, neutralny, aczkolwiek męski, lekko chrapliwy, ale całkiem przyjemny, dobry do snucia długich historii, do opowiadania bajek i recytowania wierszy, nadawałby się pewnie również do śpiewania, ale póki co woli drzeć mordę do szant, niż uczyć się modulacji. Niezbyt szczególny ani charakterystyczny. Trochę melancholijny... Mówi zazwyczaj głośno i wyraźnie, potrafi wczuć się w rozmowę, a o niektórych sprawach opowiadać z prawdziwą pasją, żywo przy tym gestykulując. Czasem bywa aż nader głośny, ale wystarczy zwrócić mu uwagę, by zamilkł lub chociaż zniżył ton. Mówi całkiem sporo.
W sumie bardzo odpowiada mi prawdziwy głos Boba Dylana, tylko może jak po tygodniowym chlaniu wódy, zazwyczaj
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Pewnie nie urwałby kontaktu z Mią z dnia na dzień... Wiele było kobiet w sercu Bojczuka, ale to właśnie panna Mulciber zakotwiczyła się tam na dłużej, a niedawne spotkanie sprawiło, że pewne uczucia rozkwitły na nowo, nawet jeśli sam Johnatan nie do końca się na to godzi. Wie, że bardzo ją skrzywdził, że powinna nie tylko złamać mu nos, ale także podbić oczy, albo nawet wyrwać serce, skoro od lat należy przecież do niej. Może z nią układałby swoją przyszłość, może wcale nie musiałby rezygnować z marzeń, mając przy boku swoją Jaskółkę, może byliby dla siebie nie kulą u nogi, a wsparciem, którego tak bardzo potrzebuje każdy młody człowiek. Może prowadziliby wspólne życie, o którym marzyli? Pełne wzlotów i upadków, pełne również miłości, namiętności, pełne przygód przeżywanych tutaj i gdzieś daleko, hen za horyzontem...
Nawet jeśli ostatecznie okazałoby się, że wcale do siebie nie pasują, zdecydowanie wolałby rozstać się z nią w znacznie mniej tchórzliwy sposób. Wtedy przynajmniej wiedziałby, że uczucie po prostu samo wygasło, a nie, że to on je zgasił.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Oby na morzu! Podczas kolejnej niebezpiecznej przygody, bądź pochłonięty przez morskie głębiny, na wieki spoczywając na dnie oceanu. Czułby się spełniony idąc na dno wraz ze statkiem, na którym służył.
Ale prawda może okazać się zgoła inna - bardzo możliwe, że zostanie zabity ze względu na swoje pochodzenie, jako kolejny nic nie warty mugolak, w imię lepszego świata, świata prawdziwych czarodziejów, a jego zwłoki, zmasakrowane i zhańbione nigdy nie spoczną w mogile, w zamian po prostu użyźniając glebę. Może tam gdzie polegnie wyrośnie kiedyś wierzba albo chociaż brzoza... Chociaż jakiś chwast!
Dostanie kosę pod żebro w jakiejś nieciekawej, ciemnej uliczce, bądź ten, komu wisi pieniądze w końcu się zirytuje i Bojczuk wyzionie ducha męczony kolejnymi torturami.
Może zachleje się w porcie, udając na sen wieczny do rynsztoku, a jego zwłoki po prostu tam zgniją i nikt nigdy nie będzie tak do końca pewny, czy to faktycznie koniec, czy jednak Johny po prostu wypłynął w poszukiwaniu nieznanych uroków świata i już nigdy nie wrócił.
Właściwie opcji jest wiele, a pewne tylko jedno - nie dożyje starości.
Chciałem być marynarzem,
chciałem mieć tatuaże,
podróżować, zmieniać magiczny świat,
i dużo pięknych mugolek znać.
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL
Johnatan Bojczuk
Szybka odpowiedź