Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
Wafelek
AutorWiadomość
▲ Córka Adalberta Wafflinga, znanego teoretyka magii - może kojarzysz jego dorobek? Matka była niegdyś krawcową, raczej nic nieznacząca dla świata persona.
▲ Uczennica Ravenclawu - znasz mnie ze szkoły? Biblioteki? Byliśmy razem na roku, byłeś/aś w klasach wyżej?
▲ Może byłeś tym chłopcem, z którym początkowo podróżowałam pociągiem, ale przed którym uciekłam spłoszona? - poszukuję
▲ Po szkole byłam we Francji, Ameryce i Włoszech - może jakimś cudem minęliśmy się?
▲ Pierwszego maja wylądowałam na Wyspie Posępnej, stając oko w oko z kwintopedem - może tam byłeś i zawdzięczam ci życie? - poszukuję
▲ Maj spędziłam w szpitalu Świętego Munga - byłeś/aś tam wtedy? Umilaliśmy sobie pobyt rozmowami, graniem w karty?
▲ Od czerwca pracuję w Czerwonym Imbryku - ty też? Może bywałeś/aś tam i mnie kojarzysz?
▲ Chodzisz na potańcówki lub do barów? Mogliśmy się spotkać!
Ponadto szukam także wszystkich, którzy przygarnęli mnie (od czerwca) na noc lub dłużej do swojego domu mogę być znajomą znajomej lub to ty jesteś pomocnym człowiekiem, jak uważasz. Fajnie byłoby też znaleźć obecne lokum. Uwaga, pracuję, więc dokładam się do czynszu, świetnie sprzątam, więc jestem pomocna
Zapraszam, zapraszam, wymyślimy coś!
Odpłynę wiotkim statkiem w szerokie ramiona horyzont pęknie jak szklana obroża pożegnają mnie ciszą gęstych drętwych zmierzchów iluminacje światła jak ostatni pożar.
Clarence Waffling
Zawód : numerolog, włóczęga, kelnerka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
mieć ręce pod głową
zmrużone oczy
patrzeć jak życie
się toczy…
zmrużone oczy
patrzeć jak życie
się toczy…
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Neutralni
e.e
Nie dostaniesz babeczki na powitanie. Ale fajnie, że jesteś *-*
chyba mam zajęte pokoje w Ruderze ale wiesz, są jeszcze kanapy
Nie dostaniesz babeczki na powitanie. Ale fajnie, że jesteś *-*
chyba mam zajęte pokoje w Ruderze ale wiesz, są jeszcze kanapy
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
!!!!!
^ to mniej więcej podsumowuje reakcję Frani na osobę Clarence, dzień dobry.
Na pierwszy rzut oka, Frances bardzo by chciała mieć życie Wafelka, a na drugi - ich życia nie różnią się od siebie aż tak bardzo. Frania jest również Krukonką i córką krawcowej, poniekąd także naukowca, ale gdzieżby tam jej szanowny papa mógł się równać z Adalbertem Wafflingiem? Montgomery, jak podejrzewam, czytała dużo z jego podręczników, opracowań itd, więc mogąc poznać, pogawędzić, przenocować (jeśli potrzeba) córkę wybitnego badacza, podskoczy na samą okazję <3 Clarence ma zresztą świetny charakter, który do Frani mocno przemówi, poza wszystkim innym, co mogłoby jeszcze je połączyć - od pracy na Pokątnej, przez potańcówki, aż do numerologii, nad którą mogłyby razem coś kombinować? Nie wiem, ale bardzo bym coś chciała, bo szkoda by było, gdyby z takich dwóch duszyczek, które mogłyby się bardzo zbratać nic nie wyszło
^ to mniej więcej podsumowuje reakcję Frani na osobę Clarence, dzień dobry.
Na pierwszy rzut oka, Frances bardzo by chciała mieć życie Wafelka, a na drugi - ich życia nie różnią się od siebie aż tak bardzo. Frania jest również Krukonką i córką krawcowej, poniekąd także naukowca, ale gdzieżby tam jej szanowny papa mógł się równać z Adalbertem Wafflingiem? Montgomery, jak podejrzewam, czytała dużo z jego podręczników, opracowań itd, więc mogąc poznać, pogawędzić, przenocować (jeśli potrzeba) córkę wybitnego badacza, podskoczy na samą okazję <3 Clarence ma zresztą świetny charakter, który do Frani mocno przemówi, poza wszystkim innym, co mogłoby jeszcze je połączyć - od pracy na Pokątnej, przez potańcówki, aż do numerologii, nad którą mogłyby razem coś kombinować? Nie wiem, ale bardzo bym coś chciała, bo szkoda by było, gdyby z takich dwóch duszyczek, które mogłyby się bardzo zbratać nic nie wyszło
Frances Montgomery
Zawód : nauczycielka Zaklęć w Hogwarcie
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Would it be all right
If we just sat and talked for a little while
If in exchange for your time
I give you this smile?
If we just sat and talked for a little while
If in exchange for your time
I give you this smile?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Przychodzę z Jocelyn - dziewczęta były razem na tym samym roku w tym samym domu, więc dzieliły dormitorium. Na początku Josie mogła ją uważać za dziwną, kiedy tak się izolowała od wszystkich i unikała kontaktu, choć sama też nie była duszą towarzystwa i najchętniej przebywała z siostrą bliźniaczką. Ale może z czasem, kiedy Clara zaczęła się otwierać, złapały wspólny kontakt? Pewnie nie była to bliska przyjaźń, bo matka Jocelyn raczej kręciła nosem na jej znajomości z osobami o nieczystej krwi, ale mogły nawiązać nić porozumienia - i to mogła być taka trochę zakazana znajomość, bo Josie mogła imponować wiedza Clary i jej umiejętności, ale zarazem miałaby świadomość, że matce się lepiej nie chwalić. Jakby nie patrzeć, obie miały toksyczne matki próbujące decydować o ich życiu - ta od Josie próbowała ją hodować na przyszłą żonę dla jakiegoś szlachcica, by mogła spełnić jej ambicje. I Jocelyn też raczej nie zapraszała koleżanek na wakacje, bo jej matka kręciła nosem i jedyne znajomości córki jakie jej się podobały to takie ze szlachciankami. Tyle że Jocelyn nigdy nie znalazła w sobie odwagi, by uciec. Najpoważniejszym przejawem postawienia na swoim było pójście na staż uzdrowicielski, czego toksyczna matka nigdy nie zaakceptowała i ich relacje są dość trudne.
Clara uciekła jakoś na 7. roku, tak? Bo w KP masz, że nie przystąpiła do owutemów. Josie mogła się bardzo zdziwić jej nagłym zniknięciem, skoro była zdolna. I potem pewnie nie miały kontaktu - ale może spotkały się ponownie, kiedy w maju Clara wylądowała w Mungu? Może czasem ją odwiedzała w sali, mając w pamięci szkolną znajomość?
Mogę jeszcze podrzucić Charlie, też byłą Krukonkę, tyle że 3 lata wyżej. Może w dorosłości znalazłby się jakiś punkt zaczepienia dla dwóch dusz zainteresowanych poszerzaniem wiedzy?
Clara uciekła jakoś na 7. roku, tak? Bo w KP masz, że nie przystąpiła do owutemów. Josie mogła się bardzo zdziwić jej nagłym zniknięciem, skoro była zdolna. I potem pewnie nie miały kontaktu - ale może spotkały się ponownie, kiedy w maju Clara wylądowała w Mungu? Może czasem ją odwiedzała w sali, mając w pamięci szkolną znajomość?
Mogę jeszcze podrzucić Charlie, też byłą Krukonkę, tyle że 3 lata wyżej. Może w dorosłości znalazłby się jakiś punkt zaczepienia dla dwóch dusz zainteresowanych poszerzaniem wiedzy?
Zamknięci w ramach schematówPamiętajmy, by nie zgubić siebie.
ooooo, totalnie chcę cię znać! udostępniłbym kanapę, ale sam aktualnie bujam się po znajomkach, więc chyba nic z tego no chyba, że będziemy kimać pod jednym kocem, huehue w każdym razie znajmy się z Munga! Miałem w maju mały wypadek po niemagicznej stronie Londynu i tylko dzięki towarzyszącej mi wówczas czarownicy nie wylądowałem w tamtejszym szpitalu... Poskładali mnie względnie szybko, ale i tak musiałem spędzić tam kilka dni - mogliśmy więc leżeć na jednej sali, umilać sobie czas pogawędkami i grą w karty obydwoje kochamy podróże, pływaliśmy po morzu, włóczymy się po świecie i ciągle gnamy do przodu... myślę, że byśmy się polubili, dzieląc te same pasje, może wybierzemy się kiedyś na wspólną wycieczkę? c:
Bertie, jesteś najokrutniejszym człowiekiem jakiego znam :< i to nic, że nie znam ich wielu nie dam ci się nade mną pastwić chyba
Franiu, jesteś aniołem, co spadł mi z nieba bardzo, ale to bardzo pragnę nauczyciela numerologii - do prowadzenia naukowych fabuł oraz ciągłego rozwijania się. Ale zanim do tego dojdzie, muszę wyjść na prostą :< dlatego nieoceniona byłaby twoja pomoc w okazjonalnym udostępnieniu kąta do spania i ogólna życzliwość. zastanawiam się jednak nad tym jak mogłyśmy się spotkać, niestety dzieli nas spora różnica wieku. czy mogłybyśmy wpaść na siebie (dosłownie) na potańcówce? w szpitalu? w przypływie chwili współczucia zabrałaś mnie zziębniętą z ulicy? cokolwiek wybierzemy sądzę, że to będzie świeża znajomość. od czerwca może? po przedstawieniu się wszystko mogło potoczyć się szybko, ponieważ też uważam, że cudownie do siebie pasujemy i chcę cię mieć w przyjaciołach, ot co!
Jocelyn, początki na pewno były ciężkie. ty miałaś o tyle łatwiej, że chodziłaś ramię w ramię z siostrą. jeśli założyć, że byłyście identyczne, to reagowałam na was wręcz panicznie - w obawie, że pomylę jedną z drugą i nieszczęście gotowe :< dlatego jeśli mnie zagadywałaś, to uśmiechałam się tylko uprzejmie i od razu szukałam miejsca, w którym mogłabym się uspokoić - w samotności. później na pewno było lepiej, choć jeśli trzymałaś dystans, to ja również go trzymałam. to prawda, coraz bardziej otwierałam się na innych ludzi, ale nigdy nie narzucałam im się, nie miałam takiej potrzeby. wiedziałam zresztą, że relacje międzyludzkie są bardzo kruche. ale mogłyśmy być dobrymi znajomymi rozmawiającymi o nauce oraz innych przyziemnych, bezkonfliktowych tematach. na pewno było mi miło kiedy spotkałyśmy się w Mungu, aczkolwiek tak sobie myślę, że trochę ci zazdroszczę. poukładanego życia, świetnej pracy, co nie było mi nigdy dane. ale zawsze jestem miła i uprzejma, przecież wiem, że zazdrość to przykre uczucie.
Charlie, och, co tu z tobą zrobić. w szkole mogłyśmy założyć jakieś kameralne kółko naukowe, chcesz? wiesz, siedziałyśmy razem w bibliotece, poszukiwałyśmy nowej wiedzy, dyskutowałyśmy żywo na te tematy. ale ty skończyłaś szkołę, a moje życie toczyło się dalej; może spotkamy się w Czerwonym Imbryku i znów zapragniemy wspólnej nauki? na nią nigdy nie jest się za starym!
I mój szalony Johny pod jednym kocem nie chcę, ale dlaczego nie powłóczyć się czasem razem? mówią, że w kupie raźniej. zastanawia mnie czy mieliśmy kiedyś szansę bujać się na jednej łajbie? pewnie nie? ale nie szkodzi. najprędzej chyba spotkaliśmy się właśnie w tym nieszczęsnym szpitalu. ogrywałeś mnie w karty czy dawałeś fory? wiesz, miło było umierać u twojego boku chcę się z tobą od tamtej pory bujać na potańcówkach czy barach, zawsze dobrze jest mieć jakiegoś odważnego gryfona u swojego boku co prawda twoje zarabianie pieniędzy jest moralnie wątpliwe, ale może czasem przymykam na to jedno czy drugie oko
Odpłynę wiotkim statkiem w szerokie ramiona horyzont pęknie jak szklana obroża pożegnają mnie ciszą gęstych drętwych zmierzchów iluminacje światła jak ostatni pożar.
Clarence Waffling
Zawód : numerolog, włóczęga, kelnerka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
mieć ręce pod głową
zmrużone oczy
patrzeć jak życie
się toczy…
zmrużone oczy
patrzeć jak życie
się toczy…
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Neutralni
No jasne, że się możemy razem bujać!! Może kiedyś uda nam się zesquotować jakiś strych na Pokątnej i zalegniemy tam na kilka nocy? Tak wiesz, w międzyczasie szukając jednak czegoś innego - samemu to nudno, z kimś zawsze raźniej zwiedzać opuszczone lokacje Pokątnej ;p czy mieliśmy okazję bujać się na jednej łajbie? przez jakieś pięć lat pływałem pod banderą Traversów, więc jeśli udało ci się załapać na statek kapitana Glaucusa to czemu nie? ;> w każdym razie w Mungu bywało różnie - raz dawałem ci fory, raz ogrywałem bez krzty wyrzutów sumienia, może nawet pokazałem ci kilka sztuczek, tak wiesz, na przyszłość c: bujajmy się więc po potańcówkach i barach, po pubach i klubach, po lokalnych melinach i uroczych knajpkach, pewnie wpadam czasem do Imbryka na herbatkę z prądem i zawsze cię wtedy zagaduję, chociaż z tą odwagą to bym nie przesadzała wiesz, trzeba sobie jakoś radzić w życiu, więc przymknij oko na niektóre wybryki
To masz! , chociaż rzeczywiście najsensowniej by było, gdyby znały się od niedawna. Możemy postawić na przypadek, jak najbardziej, zetknąć je ze sobą gdzieś, gdzie jest dużo ludzi i łatwo wymienić kilka przypadkowych zdań - a gdyby w którymś momencie wyszło z nich na przykład, że Clara szuka noclegu, to już mamy jakiś początek. Albo gdyby po jakiejś mniej poważnej rozmowie przy okazji tańców zdarzyło się Frani wpaść do Imbryka, mogłaby ją tam rozpoznać, pogadać i tak dalej, ostatecznie i tak doprowadzając do tego samego układu, jak mi się wydaje
Frances Montgomery
Zawód : nauczycielka Zaklęć w Hogwarcie
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Would it be all right
If we just sat and talked for a little while
If in exchange for your time
I give you this smile?
If we just sat and talked for a little while
If in exchange for your time
I give you this smile?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Tak, bliźniaczki Vane były identyczne i ludzie często je mylili . Ale po upływie czasu mogły się zaznajomić - bo w końcu dzieliły jedno dormitorium i chodziły razem na lekcje. Kiedyś może jakiś nauczyciel przesadził Josie do ławki Clary, chcąc rozdzielić bliźniaczki na czas jakiegoś zadania i musiały współpracować. Josie ogólnie była zdystansowana wobec ludzi nie będących jej siostrą, choć z czasem i ona bardziej się otworzyła, choć nie na mugolaków, od których nadal się dystansowała, wiedząc że jej matka bardzo źle patrzy na znajomości z mugolakami - ale Clara mugolaczką nie jest, a w szkole Thea nie widzi to ją nie boli XD. Więc na pewno z czasem mogły zacząć rozmawiać o nauce; Jocelyn jak przystało na Krukonkę lubiła spędzać dużo czasu w bibliotece, ślęcząc nad książkami. Czasem mogły to robić razem. A później Clara zniknęła, co na pewno Josie bardzo zdziwiło - i ponownie spotkały się już w Mungu. W wolnych od pilnej pracy chwilach mogła do niej zaglądać, może parę razy przyniosła jakąś książkę, by jej się tak bardzo nie nudziło leżeć miesiąc w łóżku. Może w głębi duszy podziwia jej odwagę, która pozwoliła jej się zbuntować i uciec - bo teraz nastał taki czas, kiedy Jocelyn zaczyna kwestionować niektóre poglądy matki i ich relacje, a także szuka swojej ścieżki w życiu. Bo mimo pracy i pozornie ułożonego życia jest bardzo pogubiona, toksyczna matka odcisnęła na niej swoje piętno. Co ty na to, by kiedyś fabularnie wyszło, że obie miały w rodzinnym domu takie toksyczne bagno ukryte pod płaszczykiem idealnej rodziny?
Co do Charlie, mogło by tak być . Może kiedyś w pewnym sensie zatroszczyła się o pogubioną młodszą koleżankę, pomagając jej się odnaleźć w Hogwarcie i w krukońskich realiach. Charlie jest opiekuńcza i troskliwa, może kiedyś wyciągnęła rękę do Clary, widząc że ta ma jakiś problem? Z czasem mogły zacząć przebywać w swoim towarzystwie i uczyć się razem, a także rozmawiać o nauce - bo Charlie na pewno szybko zauważyła, że ma do czynienia z bardzo bystrą osóbką. Później niestety szkołę skończyła; czasem na pewno wysłała jakiś list, ale niestety wtedy umarła jej siostra, ona sama poszła na kurs alchemiczny i jej wolny czas został znacząco uszczuplony. I też znajomość mogła wygasnąć na parę lat, by odnowić się w teraźniejszości. Charlie może przyjść do Czerwonego Imbryka i tam spotkają się ponownie; na pewno bardzo ją zdziwi, że tak obiecująca, zdolna uczennica znalazła się w takim miejscu, ale na pewno nie będzie jej krytykować ani ganić. W razie potrzeby wyciągnie pomocną rękę, może nawet kiedyś pokątnie przenocować lub podrzucić jakiś eliksir. Myślę, że też chętnie by jej pomogła w wychodzeniu na prostą, bo Charlie to taka dobra duszka, której nie jest obojętne, że dawna szkolna koleżanka się tak tuła. Na wspólną naukę też byłaby chętna ^^.
Co do Charlie, mogło by tak być . Może kiedyś w pewnym sensie zatroszczyła się o pogubioną młodszą koleżankę, pomagając jej się odnaleźć w Hogwarcie i w krukońskich realiach. Charlie jest opiekuńcza i troskliwa, może kiedyś wyciągnęła rękę do Clary, widząc że ta ma jakiś problem? Z czasem mogły zacząć przebywać w swoim towarzystwie i uczyć się razem, a także rozmawiać o nauce - bo Charlie na pewno szybko zauważyła, że ma do czynienia z bardzo bystrą osóbką. Później niestety szkołę skończyła; czasem na pewno wysłała jakiś list, ale niestety wtedy umarła jej siostra, ona sama poszła na kurs alchemiczny i jej wolny czas został znacząco uszczuplony. I też znajomość mogła wygasnąć na parę lat, by odnowić się w teraźniejszości. Charlie może przyjść do Czerwonego Imbryka i tam spotkają się ponownie; na pewno bardzo ją zdziwi, że tak obiecująca, zdolna uczennica znalazła się w takim miejscu, ale na pewno nie będzie jej krytykować ani ganić. W razie potrzeby wyciągnie pomocną rękę, może nawet kiedyś pokątnie przenocować lub podrzucić jakiś eliksir. Myślę, że też chętnie by jej pomogła w wychodzeniu na prostą, bo Charlie to taka dobra duszka, której nie jest obojętne, że dawna szkolna koleżanka się tak tuła. Na wspólną naukę też byłaby chętna ^^.
Zamknięci w ramach schematówPamiętajmy, by nie zgubić siebie.
Johny, to w takim razie biorę to i spędzenie kilka nocek w jednej lokacji i całą resztę - raz mogliśmy się spotkać na jednym statku, nie pogardziłabym pomocą z okropnymi marynarzami i w takim razie do popisania
Franiu, to weźmy obie opcje - pierwsza, jak wpadamy na siebie na potańcówce i chwilę rozmawiamy, a później w Imbryku to zawsze jakaś szersza znajomość, którą możemy przekuć w cudowną relację, o!
Jocelyn, biorę w całości, włącznie z ostatnim punktem, choć tutaj musimy postawić na cieplejsze relacje. Clara nie powiedziała o tym nikomu, więc musi mieć solidne podstawy, żeby komuś zaufać i wyrzucić to z siebie. Jeśli Vane nie będzie się radykalizować i odsuwać przez matkę, to sądzę, że dojdziemy do takiego etapu
Kochana Charlie to ja bym z wielką chęcią skorzystała z pomocy, aktualnie nie mam się gdzie podziać - dlatego spotkałabym je na fabule i odnowiła znajomość
Franiu, to weźmy obie opcje - pierwsza, jak wpadamy na siebie na potańcówce i chwilę rozmawiamy, a później w Imbryku to zawsze jakaś szersza znajomość, którą możemy przekuć w cudowną relację, o!
Jocelyn, biorę w całości, włącznie z ostatnim punktem, choć tutaj musimy postawić na cieplejsze relacje. Clara nie powiedziała o tym nikomu, więc musi mieć solidne podstawy, żeby komuś zaufać i wyrzucić to z siebie. Jeśli Vane nie będzie się radykalizować i odsuwać przez matkę, to sądzę, że dojdziemy do takiego etapu
Kochana Charlie to ja bym z wielką chęcią skorzystała z pomocy, aktualnie nie mam się gdzie podziać - dlatego spotkałabym je na fabule i odnowiła znajomość
Odpłynę wiotkim statkiem w szerokie ramiona horyzont pęknie jak szklana obroża pożegnają mnie ciszą gęstych drętwych zmierzchów iluminacje światła jak ostatni pożar.
Clarence Waffling
Zawód : numerolog, włóczęga, kelnerka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
mieć ręce pod głową
zmrużone oczy
patrzeć jak życie
się toczy…
zmrużone oczy
patrzeć jak życie
się toczy…
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Neutralni
Na Sylwestrze wyszło, że się nie znamy, a powinniśmy
Ale! Nie ogarniam trochę jeszcze Twojej relacji z Bertiem, ale jeśli w Hogwarcie Steff wyczuł, że Bott Ci się podoba (albo Ty jemu) to zrobił wszystko aby jak najmniej wchodzić Clarence w drogębo sam się w niej troszkę kochał, a nigdy nie staje na drodze zauroczeń kumpla Dlatego teraz wygodnie mógł udać, że Cię nie kojarzy, a w międzyczasie nałapał milion kilka innych zauroczeń, więc jest już w stanie przejść z panną Waffling do komfortowego friendzone'a
Ale! Nie ogarniam trochę jeszcze Twojej relacji z Bertiem, ale jeśli w Hogwarcie Steff wyczuł, że Bott Ci się podoba (albo Ty jemu) to zrobił wszystko aby jak najmniej wchodzić Clarence w drogę
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Wafelek
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania