Maeve Clearwater
Nazwisko matki: Pomfrey
Miejsce zamieszkania: Szkocja, Easter Balmoral, Gajówka
Czystość krwi: półkrwi
Status majątkowy: ubogi
Zawód: Pracownica Oddziału Wywiadowczego "Demimoz"
Wzrost: 173 cm
Waga: 58 kg
Kolor włosów: ciemnobrązowe
Kolor oczu: niebieskoszare
Znaki szczególne: wysoki wzrost; blada cera, na której latem pojawiają się nieliczne piegi; blizna po rozszczepieniu na lewym boku; nosi ze sobą notes pełniący również funkcję szkicownika
11 cali, dość sztywna, brezylka, włos trzminorka
Ravenclaw
Łabędź
Zmasakrowane ciała najbliższych: Foxa, matki, ojca
Zapach książek, wrzosowisk po deszczu, laku do pieczęci
Ona sama – u boku uśmiechniętego Fredericka, z dzieckiem na rękach
Rysunek, literatura, przytulanie kuguchara Rolanda
Nie ma czasu, ani chęci, na śledzenie rozgrywek Quidditcha
Szlifuje metamorfomagiczny dar, porządkuje Lisią Norę, odwiedza bliskich, martwi się na zapas
Muzyki klasycznej, ale też jazzu czy bluesa
Margot Davy
Maeve urodziła się jako trzecie dziecko państwa Clearwater, dwunastego kwietnia 1930r. Był to jeden z tych wiosennych, deszczowych dni, kiedy nie ma się ochoty na nic innego niż zamknięcie się w domu z dobrą książką. Jej matka – leżąca już wtedy w Mungu od kilku dni – zaczytywała się wtedy w irlandzkich legendach, stąd może wybór tego właśnie imienia – Maeve, Maev, królowa Medb. Rodzice cieszyli się, że przyszła na świat zdrowa, silna; cieszyli się, że czarodziejski świat oczekuje jej z otwartymi ramionami. Nawet nie podejrzewali, jak wiele może się zmienić na przestrzeni ćwierćwiecza, że przyjdzie im dożyć wojny, która obróci w proch ich spokój ducha, przyklei łatkę nie aż tak czarodziejskich, za jakich się uważali.
Dorastała w otoczeniu dwóch starszych braci, w niewielkim domku na przedmieściach Londynu. Matka – artystka, z domu Pomfrey – nie ruszała się od nich nawet o krok, dzielnie znosząc kaprysy i dokazywania całej trójki. Ojciec, żywiciel całej rodziny, znikał na długie godziny, lecz każdą wolną chwilę, którą posiadał, poświęcał swym najbliższym. Współpracował on z Ministerstwem Magii, które pozwalało mu na spełnianie swych wieloletnich naukowych ambicji. Po pracy siadał na swym ulubionym fotelu, brał jedno z dzieci na kolana i snuł swe niekończące się opowieści o magicznych stworzeniach, o hipogryfach, niuchaczach czy przerażających smokach, które mogłyby pochłonąć cały ich dom jednym kłapnięciem, gdyby tylko chciały.
Choć trudno byłoby ich nazwać bogaczami, to Maeve niczego nie brakowało. Była traktowana wyjątkowo – nie dość, że była najmniejsza, najmłodsza, to jeszcze była jedyną dziewczynką, jaką mieli. Matka dbała o to, by jej długo wyczekiwana córka nie odwróciła się od ścieżki, jaką powzięła jej rodzicielka; od najmłodszych lat zaopatrywała ją w kredki, farby, tusze, próbując oczarować ją magią, która przecież musiała być obecna przy tworzeniu własnego dzieła. Bracia Maeve byli głusi na zachęty matki, ona jednak z chęcią korzystała z oferowanych jej możliwości. Podobnie rzecz się miała w przypadku ojca – on z kolei zaszczepił w niej miłość do nauki. Pokazał, że bez solidnej teorii nie ma praktyki, zaś zgłębianie kolejnych ksiąg potrafi przynieść ulgę choćby w najgorszych chwilach.
Lata mijały, zaś ich mały, przytulny dom stał się świadkiem dwóch zaskakujących objawień magii – to jej bracia manifestowali swe nieokiełznane moce. Rodzice przyjęli to ze spokojem; oczywiście, byli dumni, jednak ani przez chwilę nie wątpliwi w swe pociechy. Przecież musiały władać magią, musiały być magiczne. Dopiero przy niej, przy Maeve, spokój ten został zastąpiony niemałym zaskoczeniem. Nie tylko sprawiła, że jedno z pobliskich drzew zrzuciło wszystkie liście (a był to środek lata), to jeszcze nadęła się przy tym (wyraźnie niezadowolona z faktu, że brat zabrał jej notatnik), że aż nos napuchł jej do niemałych rozmiarów. Dopiero Czarodziejskie Pogotowie Ratunkowe uświadomiło ich, że nic tu po nich – to metamorfomagia, nie efekt niewłaściwie użytego czaru. Zagniewana dziewczynka sama musiała uporać się ze swoim małym problemem.
Kiedy wyruszała do Hogwartu, by w końcu dołączyć do swego rodzeństwa, nie potrafiła panować nad swym darem. Zdarzały jej się wpadki, gdzie pod wpływem emocji zmieniała kolor włosów, czasem też jej aparycja płatała figla, gdy dziewczynka za bardzo skupiała się na tym, co rysuje. Mimo to cieszyła się, że w końcu zacznie się uczyć, że zamieszka w prawdziwym zamku i w końcu zrozumie, o czym to opowiadają jej bracia. Cieszyła się też wtedy, kiedy Tiara Przydziału włączyła ją w grono Krukonów.
Niektóre dzieciaki lubiły się z niej śmiać, lubiły nazywać ją dziwadłem, inne jednak lubiły ją mimo tej przypadłości, z którą musiała sobie radzić i tylko czasem prosiły ją o zamianę nosa w słoniową trąbę. Niektóre też, zwłaszcza Ślizgoni, odnosiły się do niej z niechęcią z uwagi na jej nieczystą krew. Wtedy po raz pierwszy spotkała się z takimi reakcjami i nie rozumiała, gdzie leży ich źródło, jaka to różnica, czy ktoś urodził się z wymyślnym nazwiskiem, czy z całkiem zwyczajnym, takim jak ona. Pisała do rodziców, pytała braci, nikt jednak nie potrafił (albo nie chciał) jej wytłumaczyć, dlaczego niektórzy czarodzieje uważają się za lepszych od innych.
Było to jedynie kilka z wielu powodów, które sprawiły, że w większości przypadków trzymała się na uboczu, z nosem w książce lub skrobiąc coś w swym nieodłącznym notesie. Wolała słuchać niż mówić, wolała obserwować niż brać w czymś udział. Przede wszystkim jednak Maeve chciała wiedzieć. I odnosiło się to nie tylko do przedmiotów szkolnych (Do czego służy bezoar? Kto był pierwszym ministrem magii? I dlaczego nie była to kobieta?), ale i towarzyszących jej w murach szkoły uczniów. Można powiedzieć, że od zawsze była ciekawska, czasem pewnie też wścibska, trzeba jednak przyznać, że z upływem lat zmieniła się – pod koniec szkoły miała już w sobie wiele więcej taktu. Kiedy jej bracia biegali na treningi quidditcha, ona przesiadywała na błoniach. Kiedy nie pisała długich, wyczerpujących esejów na Zaklęcia i uroki, to rysowała w swym szkicowniku. To pozwalało jej radzić sobie z emocjami czy uporządkowywać chaotyczne myśli. Kiedy kilku starszych uczniów zaczęło jej dokuczać, najstarszy brat – dumny Gryfon – namówił ją do wzięcia udziału w klubie pojedynków. Teoria teorią, ale to nie ona cię nie obroni, gdy będzie cię zaczepiać kolejny zadufany w sobie wąż, wiesz? Miał rację; spotkania te nauczyły ją, że praktyka jest równie ważna. Dodały jej również pewności siebie. Nadal nie rwała się do przodu, nie chciała grać pierwszych skrzypiec, niektórzy dali jej jednak święty spokój, nie chcąc zostać potraktowanym upiorogackiem.
W wakacje poprzedzające piąty rok nauki dowiedziała się, że została wybrana prefektem. Rodzice pękali z dumy, bracia śmiali się, ona zaś nie wiedziała, na ile poradzi sobie z tą rolą. Lubiła porządek, kochała sprawiedliwość, nie znosiła zaś, kiedy uczniowie zaniedbywali swe obowiązki lub naruszali (w sposób bezczelny i ewidentny) regulamin. Obawiała się jednak, że padnie ofiarą krytyki. Że teraz, gdy za sprawą odznaki znajdzie się w świetle reflektorów, również mniej osób uzna ją za osobę, której powierzyć można swoje (i nie tylko swoje) tajemnice.
Mimo to, świat nie zawalił się. Wprost przeciwnie – piąty rok okazał się dla Maeve przełomowy. Wykładowca transmutacji wziął ją pod swoje skrzydła, próbując pomóc jej z nieokiełznaną w pełni metamorfomagią. Początki nie były łatwe, ona zaś nie wiedziała, czy lepiej wymigać się od zaoferowanych zajęć, czy skorzystać z życzliwości nauczyciela. Stanęło jednak na tym, że zaczęli spotykać się raz w tygodniu, po zajęciach, by rozmawiać o tym, jak często zdarzają się jej niechciane metamorfozy, co leży u ich źródła i jak może sobie z tym radzić. Na jednym z takich spotkań usłyszała o Wiedźmiej straży.
To zachwiało snutymi do tej pory marzeniami dotyczącymi przyszłości, tego, co zrobi, kiedy już opuści szkolne mury. Może powinna pójść w ślady ojca i poświęcić się karierze naukowej? Myślała, że właśnie tak się to skończy, że zacznie pomagać mu w jego badaniach, później zaś, gdy nabędzie już doświadczenia i zacznie być traktowana poważnie, zacznie pracować nad czymś własnym. Żaden z jej artykułów nadesłanych do Horyzontów Zaklęć nie został opublikowany, jednak to nie oznaczało, że w przyszłości nie może ulec zmianie. Prawda? Jednak z każdym kolejnym dniem przekonywała się, że to ta nowość, ta straż, mogą okazać się jej szansą na odnalezienie własnej ścieżki.
Ostatnie lata spędziła na dalszych próbach oswojenia swego daru, na zaczytywaniu się w kolejnych księgach i przygotowywaniu do ostatecznych egzaminów, które miały okazać się jej przepustką do podjęcia stosownego stażu. Dzięki dziesiątkom godzin poświęconym na naukę udało jej się osiągnąć niezbędne minimum, a nawet w pewnym stopniu je przekroczyć. Powyżej Oczekiwań z Transmutacji nie stanowił większego problemu, tak samo Zaklęciami zdanymi na Wybitny nie zaprzątała sobie głowy. Największy problem miała z Historią Magii, jednak i ją – przy niemałym stresie – udało się zdać na Powyżej Oczekiwań.
Dość powiedzieć, że rodzice nie byli zadowoleni z powziętego przez nią planu. Nie mogli jej jednak powstrzymać.
Może i nie była kandydatką idealną – nie potrafiła wtedy dobrze kłamać, miała problemy z radzeniem sobie ze stresem – jednak dostała się za pierwszym razem. Zdawała sobie sprawę, że to wszystko dzięki jej darowi, dlatego od początku trwania trzyletniego szkolenia wstępnego dawała z siebie wszystko. Dalej mieszkała z rodziną, do której każdego dnia wracała skrajnie zmęczona; dalej słyszała, że nie tym powinna się zajmować, nie zamierzała się jednak poddać. Zaciskała mocniej zęby i parła do przodu. Otrzymała szansę, której nie mogła zaprzepaścić. Codziennie przychodziła pierwsza, wychodziła ostatnia. Traktowała to śmiertelnie poważnie, choć miała wtedy niespełna dwadzieścia lat, była jeszcze nastolatką. Każdego wieczoru zaczytywała się w kolejnych księgach, którymi próbowała poszerzyć swą wiedzę ogólną. Wiedziała, że każda informacja może – prędzej czy później – okazać się przydatna.
Miesiące mijały. Jej bracia wyprowadzili się. Rodzice zaś w końcu zrozumieli, że krytykowanie rozpoczęcia przez nią kursu nie ma większego sensu; nie był to jedynie chwilowy kaprys, a świadomie podjęta decyzja, w której próbowali ją wspierać. Próbowała utrzymywać kontakt z ludźmi z Hogwartu, jednak nie każdy rozumiał jej skrajne oddanie sprawie czy fakt, że cierpiała wtedy na dojmujący brak czasu. Na kursie miała jednak okazję poznać innych ludzi. A jeszcze innych, gdy – czasem – zabierano ich do siedziby aurorów czy czarodziejskiej policji, by pokazać im ich pracę z nieco innej strony.
Uczyła się. Każde kolejne niepowodzenie, każda porażka, krzywe spojrzenie czy niepochlebny komentarz sprawiały, że stawała się silniejsza – a przy tym odporniejsza, mniej delikatna i czuła, co można było tylko uznać za zaletę. W końcu kurs przygotowawczy dobiegł końca, ona zaś bez wahania podjęła pracę na najniższym możliwym stanowisku, jednocześnie zapisując się na ciąg dalszy szkolenia. To jednak – ta pozorna stabilizacja, poczucie celu – nie mogło przesłonić jej wszystkiego; z niepokojem obserwowała w jakim kierunku zmierza ich czarodziejska społeczność, z jednej strony odczuwając niemałą wdzięczność za możliwość podjęcia tego kursu, z drugiej – obawiając się o zdrowy rozsądek osoby, która stała na ich czele. Nie rozumiała, jak można było oddać kontrolę nad Hogwartem Grindewaldowi, egoistycznie cieszyła się również, że jej udało się jeszcze ukończyć szkołę za czasów innego, bardziej kompetentnego, dyrektora.
W kręgach wiedźmich strażników obracała się coraz to pewniej, choć z początku jej zadania polegały głównie na porządkowaniu papierów, składaniu ich w odpowiednich teczkach, a następnie opisywaniu i przesyłaniu dalej, by ktoś inny zgarnął pochwałę za jej rzetelnie wykonaną pracę. Czas mijał, a Maeve udało się udowodnić swoje oddanie oraz chęć dalszego rozwoju. Kilka razy asystowała starszym pracownikom w terenie, w innych przypadkach dostawała swoje spokojne, mniej ważne sprawy. Zapoznawała się z kolejnymi numerami Proroka Codziennego, Horyzontów Zaklęć, Walczącego Maga czy nawet Czarownicy (!), by poznawać każdy punkt widzenia, każdą nową plotkę, każdą informację, która mogła okazać się kluczową do rozwikłania enigmatycznych wiadomości pozyskiwanych w terenie. Jednocześnie z narastającym niepokojem dowiadywała o prześladowaniach czarodziejów o nieczystej krwi, o kolejnych ciałach osób, które wypowiadały się na głos przeciwko takim praktykom. Bała się, że którykolwiek z przełożonych przyjdzie i odbierze jej różdżkę pod pretekstem śledztwa. Nigdy nie sądziła, że dojdzie do czegoś takiego, by jej drzewo genealogiczne okazało się ważniejsze od tego, co sobą reprezentuje, jakie umiejętności posiada i jak dobrze wypełnia swoje obowiązki.
Rok temu wyprowadziła się od rodziców. Był to kolejny krok na drodze do całkowitego usamodzielnienia się. Kontakt z braćmi nie urywał się, choć widywali się coraz rzadziej. Jeden z nich wyjechał do rezerwatu smoków w Rumunii, mogli więc komunikować się jedynie listownie. Drugi zaś pojawiał się ni stąd, ni zowąd i szybko znikał ponownie w poszukiwaniu kolejnej przygody czy dorywczej pracy, którą mógłby zarobić na czynsz, papierosy i bilet na mecz ulubionej drużyny Quidditcha. Ona zaś zaczynała mieć wątpliwości, czy wiedźmi strażnicy faktycznie służą dobru społeczeństwa, czy może raczej są jedynie ślepym narzędziem w rękach rządzących, próbujących uzyskać nad nimi kontrolę całkowitą.
Prawdziwym ciosem była informacja o śmierci Caleba, brata, który nadal pozostawał w Londynie. Jego zmaltretowane ciało odnaleziono na Nokturnie. Odniesione przez niego obrażenia sprawiały niemały problem ze zidentyfikowaniem tożsamości ofiary. Cała rodzina pogrążyła się w żałobie, z której nie udało jej się podźwignąć po dziś dzień. Kto śmiał podnieść na niego rękę? I w co Caleb się wplątał, że odnaleziono jego ciało właśnie tam? Maeve szalała; to był pierwszy raz, gdy straciła nad sobą kontrolę. W końcu cały ten chaos, który obserwowała jako strażniczka, dotknął i jej. To nie były już po prostu znaki, zamieszki, o których czytała – bądź słyszała – od swych informatorów. To była jej osobista tragedia, która dla innych pozostawała jedynie kolejną liczbą w raporcie.
Choć upierała się, że chce dalej pracować, to została wysłana na przymusowy urlop wypoczynkowy. Na ten czas powróciła do domu rodzinnego; choć przywoływał wspomnienia i był jak sól na rany, to nie mogła zostawić swoich rodziców sama. Do kraju powrócił również jej drugi brat, który chciał pożegnać najstarszego z należytym szacunkiem. Dla Maeve jednak nie był to jedynie czas odpoczynku i wspierania najbliższych. Nadal wpadała do biura aurorów, by dowiedzieć się, czy zebrali jakieś nowe informacje w sprawie zabójstwa Caleba. W całej Anglii działo się jednak tyle rzeczy, że nie łudziła się, by akurat śmierć jej brata została potraktowana priorytetowo. Rozmawiała więc ze swoimi informatorami, czasami też – pod osłoną nocy, ze zmienioną aparycją – sama wybierała się na przechadzki po Nokturnie. Musiała dowiedzieć się, kto za tym stał.
Dwa miesiące temu powróciła do wiedźmiej straży. Dostała na to przyzwolenie uzdrowiciela, góra skierowała ją jednak na wizyty kontrolne, mające na celu monitorowanie jej kondycji psychicznej. Ona zaś dalej nie wie, co zrobi, kiedy już pozna tożsamość zabójcy.
Statystyki i biegłości | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 22 | +1 (różdżka) |
Zaklęcia i uroki: | 32 | +4 (różdżka) |
Czarna magia: | 0 | Brak |
Uzdrawianie: | 0 | Brak |
Transmutacja: | 5 | Brak |
Alchemia: | 0 | Brak |
Sprawność: | 8 | Brak |
Zwinność: | 8 | Brak |
Język | Wartość | Wydane punkty |
Język ojczysty: angielski | II | 0 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Spostrzegawczość | III | 25 |
Kłamstwo | II | 10 |
Perswazja | II | 10 |
Skradanie | II | 10 |
Historia magii | I | 2 |
Kokieteria | I | 2 |
Numerologia | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Wytrzymałość psychiczna | I | 5 |
Odporność magiczna | I | 5 (+29,5) |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Zakon Feniksa | II | 13 |
Rozpoznawalność | I | 0 |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Malarstwo (tworzenie) | I | ½ |
Malarstwo (wiedza) | I | ½ |
Literatura (wiedza) | I | ½ |
Gotowanie | I | ½ |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Latanie na miotle | I | ½ |
Taniec współczesny | I | ½ |
Pływanie | I | ½ |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Metamorfomagia | - | 15 (+30) |
Reszta: 6 |
Ostatnio zmieniony przez Maeve Clearwater dnia 27.05.22 13:59, w całości zmieniany 5 razy
Sierpień '56 - Sierpień '57
Ścieżka kariery: W trakcie Bezksiężycowej Nocy stanęła po stronie niemagicznych, tym samym decydując się na porzucenie dotychczasowej pracy w biurze wiedźmiej straży. Od tamtego czasu jest wolnym strzelcem, para się różnymi zajęciami; od nakładania zabezpieczeń po pomoc uciekającym z Londynu, poszukującym zaginionych bliskich czy środków do przetrwania czarodziejom.
Rozwój: Odkąd porzuciła pracę w Ministerstwie, postanowiła poświęcić więcej czasu na przypomnienie sobie zaniedbywanych ostatnimi latami dziedzin magii, na szlifowanie daru metamorfomagii i naukę nowości, w tym podstaw gotowania. Przysiadła do numerologii, zaczytuje się w dziełach o historii magii, a także stale rozwija się w zakresie obrony i uroków.
Więzy krwi: Rodzice wyjechali do Rumunii, by tam skryć się przed niepokojami targającymi całymi Wyspami. Do kraju powrócił jej starszy brat, Kai.
Zyskane znamiona: -
W sierpniu ubiegłego roku wciąż cierpiała po stracie najstarszego brata, Caleba. Rana była stosunkowo świeża, czarownica dopiero co powróciła do czynnej służby. Starała się wykonywać swe obowiązki możliwie jak najlepiej, byleby znów nie posłali jej na przymusowy urlop, nie zwątpili w jej stabilność. Potrzebowała pracy, natłoku zajęć, by nie pogrążyć się w rozpaczy. Nie żyła, lecz egzystowała, popadając ze skrajności w skrajność – unikając swego ciasnego, zamieszkiwanego w pojedynkę mieszkania lub zamykając się w nim na cztery spusty z farbami, alkoholem i stertami papierzysk. Unikała większości, jedynie czasem zmuszając się do wyjścia do ludzi, za wszelką cenę próbując odnaleźć zabójców – lub zabójcę – brata. Dopiero koniec roku przyniósł pewne zmiany.
Całkowitym przypadkiem, odwiedzając grób brata, wpadła na Jaydena, przyjaciela jeszcze z lat szkolnych. Okazał jej ciepło i dobroć, mimo faktu, że nie utrzymywali ze sobą kontaktu od dłuższego czasu. To dzięki niemu zaczęła wierzyć, że jeszcze nie jest za późno na naprawienie zaniedbywanych relacji, a także – ruszyła w teren, u boku profesora występując przeciwko ministerialnym rozporządzeniom i próbując naprawiać kolejne anomalie. W listopadzie odpowiedziała na wezwanie Edith Bones i pojawiła się na Zamglonych Wzgórzach, pokonując wewnętrzny opór, coraz silniej sprzeciwiając się obecnej władzy. Wszak skutki wiecu w Stonehenge, tej okropnej tragedii, która wstrząsnęła całą czarodziejską społecznością, wpływały na jej życie w sposób bezpośredni. Praca w wiedźmiej straży, dla której tak wiele poświęciła, przestała dawać satysfakcję. Zmiany wprowadzane przez Ministra Malfoya przyprawiały o mdłości. Z każdym kolejnym dniem, zwolnieniem, bezprawnym przesłuchaniem narastał w niej sprzeciw.
Sylwestra spędziła w Dolinie Godryka, stosując się do wytycznych opublikowanych w Proroku Codziennym – chciała pomóc każdemu, kto mógłby tego potrzebować. I, niestety, miała okazję, gdy ktoś przeprowadził atak na bawiących się na placu czarodziejów. Bała się – o siebie, o kuzynkę, o pozostałych spotkanych tam uczestników zabawy. Podołała jednak ucieczce, zabierając ze sobą starszą, szukającą u niej wsparcia czarownicę.
Kolejne miesiące minęły szybko, może zbyt szybko, i w nerwowej atmosferze. Wchodziła w konflikty ze współpracownikami, woląc pracować w samotności. Na jej nieszczęście, wraz z nastaniem nowego roku przydzielono jej do pomocy drugiego wiedźmiego strażnika, który miałby ułatwić rozpracowanie portowej siatki przemytniczej. Nie podobało jej się, w jakim kierunku zmierza praca departamentu, mimo to nie umiała pogodzić się z myślą, by z dnia na dzień porzucić wszystko to, na co tak długo pracowała; dla angażu w wymarzonej jednostce zaniedbała rodzinę, przyjaciół, w pełni oddając się wymagającemu szkoleniu. Na początku marca podjęła próbę przemiany w barmankę z Parszywego Pasażera, mając nadzieję, że to pomoże jej w pchnięciu stojącego w miejscu śledztwa do przodu – próba ta okazała się jednak całkowitą porażką, która skutecznie zachwiała wiarą w swe metamorfomagiczne zdolności.
Przełom marca i kwietnia przyniósł niepewność, ale i wolność. Tamtej feralnej nocy, nazywanej później bezksiężycową, została wezwana przez szefa biura aurorów, a następnie poinformowana o planowanej przez Ministestwo czystce Londynu. I choć wiedziała, z czym będzie wiązać się stanięcie po stronie niemagicznych, że w ten sposób podpisuje na siebie wyrok, nie zamierzała być jedynie biernym obserwatorem. Wraz z Justine udała się do portu, by uprzedzić jak największą liczbę mieszkańców stolicy o konieczności prędkiej ucieczki z dala od ministerialnych sił porządkowych. Ulice do niedawna spokojnego miasta spłynęły krwią niewinnych, stały się areną dla napędzanych chorymi ideami czarnoksiężników.
Wiedziała, że musi się stamtąd wynieść, że może jeszcze nie zainteresowali się jej zniknięciem, lecz w końcu to zrobią. Ucieczka z pilnie strzeżonego Londynu napawała ją w pełni uzasadnionym lękiem – i pewnie nie powiodłaby się, gdyby nie nieoczekiwana pomoc Wrońskiego. Ten nie tylko pomógł wydostać się poza granice miasta w jednym kawałku, ale i zaoferował schronienie. Następnego ranka ruszyła dalej, szukając pomocy u mieszkającego w Irlandii Jaydena – z którego rodziną pozostała na niemalże dwa miesiące, powoli ucząc się swego nowego życia. Bezrobotna, ale i wolna od obowiązków, w końcu zyskała okazję, by ustalić, co jest dla niej naprawdę ważne i czym chce wypełnić odzyskany w wyniku odejścia z Ministerstwa czas. Nie potrafiła być bezczynna – jeszcze w maju zarejestrowała różdżkę pod inną twarzą, chcąc w ten sposób uzyskać przepustkę do stolicy. Łapała się różnych zajęć, chcąc pomagać dotkniętym przez ostatnie rozporządzenia czarodziejom, nakładając na domy zabezpieczenia, szukając zaginionych bliskich, dbając o odświeżenie nawiązanych w trakcie pracy dla straży znajomości.
Maj przyniósł ze sobą powrót do kraju Kaia, starszego brata, a także przeprowadzkę do obcego, kojarzącego się ze zmarłym Calebem Lancaster. Z kolei w połowie czerwca spotkała się z Justine, która zaufała jej na tyle, by opowiedzieć o Zakonie Feniksa – i zachęcić do zaangażowania się w działania organizacji. Choć tragedia w Stonehenge wciąż napawała ją przerażeniem, wiedziała, że nie znajdzie lepszego sposobu, by przydać się podzielonemu społeczeństwu, a także poczuć, że znów do czegoś przynależy. Niewiele później, w dniu urodzin Ministra Magii, natknęła się wraz z bratem na próbujących wydostać się z Londynu uchodźców – i pomogli im, wraz z niespodziewanie spotkanym Wrońskim, zapłacili za to jednak wysoką cenę. Kai został zatrzymany, osadzony w Tower, ona zaś zyskała kolejny powód do plucia sobie w brodę i kwestionowania dokonywanych wyborów.
Ciepłe letnie miesiące obfitowały w kolejne wyprawy do Londynu, ale i dalsze kroki na drodze do lepszego poznania Zakonu oraz czarodziejów, którzy spletli z nim swe losy.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 21.01.21 7:21, w całości zmieniany 2 razy
Witamy wśród Morsów
twoja karta została zaakceptowana- znajdź towarzystwo •
- wylosuj komponenty •
- załóż domek
- mapa forum •
- pogotowie graficzne i kody •
- ekipa forum
Kartę sprawdzał: Ramsey Mulciber
Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 24.07.21 23:10, w całości zmieniany 2 razy
liście kłaposkrzeczki;
Ołów;
księżycowy pył;
[04.08.19] Ingrediencje (styczeń-marzec)
[01.03.20] Ingrediencje (kwiecień-czerwiec)
[29.07.20] Kryształ (lipiec-wrzesień)
[19.01.21[ Komponenty (październik/grudzień)
[24.04.21] [G] Zakupy: skóra z wsiąkiewki x1
[18.06.21] [G] Zakupy: srebrny gwiezdny pył x1
[26.07.21] Styczeń/marzec
[27.03.22] Kwiecień/czerwiec
[30.07.19] Wsiąkiewka (listopad/grudzień), +2 PB do reszty
[01.08.19] Rozwój postaci: + 5 PB z reszty do genetyki
[20.02.20] Wsiąkiewka (sty-mar): +1 PB
[04.06.20] Rozwój genetyki: +5 PB (zakupione)
[13.07.20] Wsiąkiewka (kwiecień-czerwiec): +2 PB
[28.09.20] Rozwój biegłości: Historia magii (0 -> I), Gotowanie (0 -> I), Numerologia (0 -> I); -4,5 PB
[19.01.21] Wsiąkiewka (lipiec-wrzesień): +3 PB
[21.01.21] Minął fabularny rok...; +1 PB
[28.01.21] Rozwój genetyki: (10 -> 15); -4 PB z reszty, -1 PB dokupiony
[24.06.21] Wsiąkiewka (październik-grudzień); + 3 PB
[07.03.22] Wsiąkiewka (styczeń-marzec): +3 PB
[10.12.18] Osiągnięcie: Nieugięty, +30 PD
[26.02.19] Wsiąkiewka (wrzesień/październik), +30 PD, +0,5 PB
[14.03.19] Nałożono zaklęcia: Bubonem, Muffliato i Tenebris; 0 PD
[14.03.19] Podsumowanie napraw anomalii (wrzesień/październik): +30 PD
[29.03.19] Osiągnięcie: Mam tę moc, +30 PD
[29.04.19] Klub pojedynków (listopad) +30 PD
[16.07.19] Podsumowanie napraw anomalii (listopad/grudzień): +30 PD
[24.07.19] Wykonywanie zawodu (listopad/grudzień), +50 PD
[25.07.19] Zdobycie osiągnięcia: Do wyboru, do koloru; +30 PD
[30.07.19] Wsiąkiewka (listopad/grudzień), +90 PD, +2 PB
[01.08.19] Rozwój postaci: + 5 PS do OPCM, -400 PD
[30.09.19] Osiągnięcie: Weteran; +100 PD
[11.02.20] [G] Lusterko dwukierunkowe: -200 PM
[16.02.20] Wykonywanie zawodu: styczeń/luty/marzec +50PD
[20.02.20] Osiągnięcie: Zły dzień, +60 PD
[20.02.20] Wsiąkiewka (sty-mar): +60 PD
[23.02.20] +5 do uroków: -400 PD
[26.02.20] Zdobycie osiągnięcia Obieżyświat, +30 PD
[15.03.20] Osiągnięcie: Masakrator, +30 PD
[16.03.20] [G] Zakup: jaja widłowęża
[24.05.20] Wykonywanie zawodu (kwiecieńmajczerwiec), +50 PD
[24.05.20] Klub pojedynków (marzec), +30 PD
[24.05.20] Rejestracja różdżki
[29.05.20] Osiągnięcia (Mały pędzibimber, Człowiek bez twarzy): +80 PD
[02.06.20] Otrzymanie myślodsiewni od Jaydena
[04.06.20] Zakupy: +5 PB, -250 PD
[13.07.20] Wsiąkiewka (kwiecień-czerwiec): +90 PD
[05.08.20] Wydarzenie: Na kogo wypadnie, na tego bęc; +60 PD
[05.08.20] Osiągnięcie (Złoty myśliciel): +30 PD
[05.08.20] [G] Zakupy: odbiornik czarodziejskiej rozgłośni; -100 PM
[28.09.20] Osiągnięcie: Weteran (II); +100 PD
[28.09.20] Rozwój postaci: +1 PB, -50 PD
[02.11.20] Rozwój postaci: +2 U, +2 OPCM; -320 PD
[27.11.20] Darmowa zmiana wizerunku
[10.12.20] Wykonywanie zawodu lipiec sierpień wrzesień +20 PD
[13.01.21] Udział w wydarzeniu: Księżniczka na wieży; +75 PD
[14.01.21] Spokojnie jak na wojnie: +25 PD
[15.01.21] Osiągnięcie I poziomu organizacji: +3 OPCM;
[19.01.21] Wsiąkiewka (lipiec-wrzesień): + 120 PD
[20.01.21] Zakup nowej różdżki
[22.01.21] Aktualizacja postaci
[23.01.21] Wykonywanie zawodu (październik/grudzień): +20 PD
[25.01.21] Osiągnięcia (Maratończyk, W pocie czoła, Wór pełen ziół, Na głowie kwietny ma wianek, Światło w ciemnościach I): +290 PD
[28.01.21] Rozwój postaci: +8 U, +1 PB; -690 PD
[07.02.21] Osiągnięcie (Specjalista w urokach): +60 PD
[11.02.21] Otrzymanie od Justine magicznego kompasu
[11.02.21][G] Zdobyto: nakładka na pas z sakwami; -300 PM
[27.02.21] Zakup 2pb -100PD
[24.04.21] [G] Zakupy: skóra z wsiąkiewki x1, -75 PM
[29.05.21] +30 PD, osiągnięcie: Pracoholik
[18.06.21] [G] Zakupy: srebrny gwiezdny pył x1
[24.06.21] Wsiąkiewka (październik-grudzień); +120 PD
[23.07.21] Spokojnie jak na wojnie: +109 PD, +3 PB organizacji
[23.07.21] Konkurs plastyczny: +30 PD
[09.08.21] Zdobycie osiągnięcia: Lekką ręką, Ostrożny sprzymierzeniec; +90 PD
[18.08.21] Osiągnięcia (Wielki głód): +30 PD
[26.09.21] Aktualizacja postaci -300 PD
[29.09.21] Osiągnięcie: Weteran III; + 100 PD
[05.10.21] Rozwój zdolności postaci: +1 PB do reszty
[12.10.21] Rozwój postaci: +3 OPCM, +1 Uroki; -320 PD
[07.11.21] Osiągnięcia (Błędny rycerz); +30 PD
[07.03.22] Wsiąkiewka (styczeń-marzec): +120 PD
[20.03.22] Spokojnie jak na wojnie: +150 PD; +3 PB organizacji
[14.04.22] Wykonywanie zawodu (styczeń-marzec): +15 PD;
[21.02.23] Przywrócenie rangi po nieaktywności
[14.03.23] Zdobycie Osiągnięcia: Syn marnotrawny, +5 PD
[23.05.23] Zdobycie osiągnięć: Dojrzały Mors, Dojrzały Mors II, Dojrzały Mors III, Wróżka Chrzestna; +220 PD
[15.04.24] Powrót z nieaktywności -480 PD, +5 do sprawności, +1 do zwinności
[16.05.24] Zdobycie Osiągnięcia: Dusza Towarzystwa; +100 PD
[2.07.24] Zdobycie osiągnięcia: Zlot Czarownic; +30 PD
[05.09.24] Udział w spotkaniu Zakonu; +1 PB organizacji
[18.11.24] Spokojnie jak na wojnie: +50 PD
[20.11.24] Podsumowanie wydarzenia: Spokojnie jak na wojnie: +100 PD