Artemizja
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Artemizja
Niewielka, kilkuletnia płomykówka; Maeve zakupiła ją, kiedy wyprowadziła się od rodziców. Zaskakująco spokojna - nie zdarzyło się (jeszcze), by podziobała właścicielkę lub adresata listu. Imię otrzymała po pierwszej minister magii, Artemizji Lufkin.
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
Przeczytaj ...
Clearwater, 15.09.1957
Dawno się nie
Co u C
Czy wiadomo coś w sprawie Caleba? Obawiam się, że zabrnąłem na Nokturnie w ślepy zaułek. Dragan nie pamięta naszej wizyty, ale nikt więcej nic nie wie. W Londynie jest coraz niespokojniej, sporo osób... zniknęło. Przynajmniej po tamtym zamachu na Connaught Square mało kto pamięta już o... urodzinach Ministra.
Mam nadzieję, że jesteś bezpiecznai nie robisz niczego głupiego. Jeśli będziesz potrzebowała czegokolwiek ze stolicy, daj znać. Mam też kontakty z przemytnikami, gdybyś wolała... podróżować.
To dziwne czasy, trzeba sobie pomagać. Sam niedługo wyjadę na trochę z Londynu, mam lokum w zamian za sporą pomoc, którą obiecałem przyjaciółce, ale i tak mam swobodny dostęp do stolicy.To, co było między nami
Nic nie było między n
Cały czas myślę czy
Czy ty
Uważaj na siebie.
Aha, Twoje lusterko dwukierunkowe milczy - ale nadal je mam, w każdej chwili możesz się ze mną skontaktować albo zażądać zwrotu. Przepraszam, że nasze śledztwo brnie naprzód tak wolno.
Wroński
Co u C
Czy wiadomo coś w sprawie Caleba? Obawiam się, że zabrnąłem na Nokturnie w ślepy zaułek. Dragan nie pamięta naszej wizyty, ale nikt więcej nic nie wie. W Londynie jest coraz niespokojniej, sporo osób... zniknęło. Przynajmniej po tamtym zamachu na Connaught Square mało kto pamięta już o... urodzinach Ministra.
Mam nadzieję, że jesteś bezpieczna
To dziwne czasy, trzeba sobie pomagać. Sam niedługo wyjadę na trochę z Londynu, mam lokum w zamian za sporą pomoc, którą obiecałem przyjaciółce, ale i tak mam swobodny dostęp do stolicy.
Nic nie było między n
Cały czas myślę czy
Czy ty
Uważaj na siebie.
Aha, Twoje lusterko dwukierunkowe milczy - ale nadal je mam, w każdej chwili możesz się ze mną skontaktować albo zażądać zwrotu. Przepraszam, że nasze śledztwo brnie naprzód tak wolno.
Wroński
Self-made man
Maeve Clearwater zaproszenie
_________________________________
mamy wielką przyjemność zaprosić
Maeve Clearwater
na ceremonię zaślubin, która odbędzie się
w Kurniku w Dolinie Godryka
9 XI 1957 r.
_________________________________
prosimy o potwierdzenie przybycia
oraz zrezygnowanie z prezentów.
zamiast tego chcielibyśmy poprosić o pomoc
przy organizacji tego wyjątkowego dnia,
którym chcemy podzielić się z naszymi bliskimi.
_________________________________
Ida & Alexander
_________________________________
mamy wielką przyjemność zaprosić
Maeve Clearwater
na ceremonię zaślubin, która odbędzie się
w Kurniku w Dolinie Godryka
9 XI 1957 r.
_________________________________
prosimy o potwierdzenie przybycia
oraz zrezygnowanie z prezentów.
zamiast tego chcielibyśmy poprosić o pomoc
przy organizacji tego wyjątkowego dnia,
którym chcemy podzielić się z naszymi bliskimi.
_________________________________
Ida & Alexander
I show not your face but your heart's desire
Frederick Fox4 X 1957
M,Mogę wybaczyć Ci naprawdę wiele, ale nie zwątpienie w moje słowa.
Żartuję.
Czasy może i nie sprzyjają humorzastym nastrojom, wierzę jednak, że oszalałbym, gdybym pozwolił gryźć się czarnym myślom. Skłamałbym, gdybym napisał, że mam się wyśmienicie. Wydawało mi się, że to chwilowe stłuczenie, ale uraz wydaje się poważniejszy, niż zakładałem. Nie jest to jednak przeszkoda, która miałaby wykluczać wspólne treningi. Myślę, że zdołałaś już zauważyć, że nie pobłażam sobie - tak samo, jak nie uczyni tego wobec mnie wróg, jeśli stanę z nim w szranki. Nie będzie spoglądał z politowaniem na moje kolano. Nie uzna, że lepiej poczekać na dogodniejszą okazję. Wykorzysta moją słabość, nie okaże mi litości. Dlatego i ja nie zamierzam.
Nieustannie wracam myślami do tego, co wydarzyło się w Tower. Kiedyś zapytałaś mnie, co czułem podczas swojej pierwszej misji, ale później postanowiłem igrać z czasem i temat jakoś sam się rozmył. Teraz chyba mogę Ci o tym napisać - za pierwszym razem też szedłem do Tower. Tą samą ścieżką, którą obraliśmy we trójkę. Bałem się, ale myśl o działaniu wbrew systemu napełniała mnie dumą. Dokonaliśmy tam rzeczy niemożliwych. I wszystko po to, by na końcu odkryć, że jedyne, co udało nam się uratować, to dwa martwe ciała. Doskonale pamiętam tę dziewczynę, nazywała się Cressida Morgan. Była młodziutka, miała twarz, jakby szukała kłopotów - śliczną, zadziorną. Strażnicy uczynili z niej widmo. Skatowali ją na śmierć. Przesłuchiwano ją przez wiele dni, nie okazując jej litości. Nie mogłem jej tam zostawić, chociaż była dla mnie całkowicie obca. Od tamtego czasu przychodzi do mnie w snach, czasami dręcząc, a czasami jedynie spoglądając z wyrzutem. Nigdy nikomu o tym nie wspominałem, ale z czasem po prostu musiałem przełknąć gorzką prawdę i pogodzić się z tym, że nie zdołam uratować wszystkich. Że czasem zamiast wszystkich muszę ratować siebie. Okrutna zasada ratownictwa - i pewnie nie takiej historiii spodziewałaś się z samego rana.
Możesz potraktować ją jako część treningu. Choć teraz, po tym, co przeżyłaś - być może sama już wiesz.
Ja natomiast słyszałem, że zaskarbiłaś zaufanie szefa. Zresztą, najwyraźniej nie tylko jego.
F
Żartuję.
Czasy może i nie sprzyjają humorzastym nastrojom, wierzę jednak, że oszalałbym, gdybym pozwolił gryźć się czarnym myślom. Skłamałbym, gdybym napisał, że mam się wyśmienicie. Wydawało mi się, że to chwilowe stłuczenie, ale uraz wydaje się poważniejszy, niż zakładałem. Nie jest to jednak przeszkoda, która miałaby wykluczać wspólne treningi. Myślę, że zdołałaś już zauważyć, że nie pobłażam sobie - tak samo, jak nie uczyni tego wobec mnie wróg, jeśli stanę z nim w szranki. Nie będzie spoglądał z politowaniem na moje kolano. Nie uzna, że lepiej poczekać na dogodniejszą okazję. Wykorzysta moją słabość, nie okaże mi litości. Dlatego i ja nie zamierzam.
Nieustannie wracam myślami do tego, co wydarzyło się w Tower. Kiedyś zapytałaś mnie, co czułem podczas swojej pierwszej misji, ale później postanowiłem igrać z czasem i temat jakoś sam się rozmył. Teraz chyba mogę Ci o tym napisać - za pierwszym razem też szedłem do Tower. Tą samą ścieżką, którą obraliśmy we trójkę. Bałem się, ale myśl o działaniu wbrew systemu napełniała mnie dumą. Dokonaliśmy tam rzeczy niemożliwych. I wszystko po to, by na końcu odkryć, że jedyne, co udało nam się uratować, to dwa martwe ciała. Doskonale pamiętam tę dziewczynę, nazywała się Cressida Morgan. Była młodziutka, miała twarz, jakby szukała kłopotów - śliczną, zadziorną. Strażnicy uczynili z niej widmo. Skatowali ją na śmierć. Przesłuchiwano ją przez wiele dni, nie okazując jej litości. Nie mogłem jej tam zostawić, chociaż była dla mnie całkowicie obca. Od tamtego czasu przychodzi do mnie w snach, czasami dręcząc, a czasami jedynie spoglądając z wyrzutem. Nigdy nikomu o tym nie wspominałem, ale z czasem po prostu musiałem przełknąć gorzką prawdę i pogodzić się z tym, że nie zdołam uratować wszystkich. Że czasem zamiast wszystkich muszę ratować siebie. Okrutna zasada ratownictwa - i pewnie nie takiej historiii spodziewałaś się z samego rana.
Możesz potraktować ją jako część treningu. Choć teraz, po tym, co przeżyłaś - być może sama już wiesz.
Ja natomiast słyszałem, że zaskarbiłaś zaufanie szefa. Zresztą, najwyraźniej nie tylko jego.
F
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Przeczytaj październik
Maeve, ufam, że Nike odnajdzie Cię w dobrym zdrowiu i trzymasz się. Jakoś chociażby. Na Wyspie Achill nie było czasu, bym Ci podziękował, później nie mieliśmy okazji co rozmowy - pozwolisz więc, że podziękuję Ci teraz za pomoc i współpracę. Naprawdę to doceniam. Gdybym potrzebował partnera, to czy nadal mogę na Ciebie liczyć?
Jak się czujesz po tym wszystkim?
Jak się czujesz po tym wszystkim?
becomes law
resistance
becomes duty
Przeczytaj październik
Maeve, naturalnie, gdy tylko o czymś usłyszę, to dam Ci znać. Nawet, gdyby moja pomoc była zbędna. Jeśli i Tobie wpadłoby w ucho coś o potrzebie złamania klątwy, czy pomocy z runami - napisz do mnie.
Najłatwiej byłoby o tym nie myśleć, ale się nie da. Myślę, że jest lepiej, niż mogłoby. Trzymam się.
Dbaj o siebie, Maeve.
Najłatwiej byłoby o tym nie myśleć, ale się nie da. Myślę, że jest lepiej, niż mogłoby. Trzymam się.
Dbaj o siebie, Maeve.
becomes law
resistance
becomes duty
Przeczytaj V. Rineheart
Daj znać czy wszystko u Ciebie w porządku. Chciałem zapytać Cię o coś jeszcze, mam nadzieję, że nie jest to zbyt prywatne: czy również odwiedziła Cię sowa od samego sir Longbottoma? Ja sam nie ukrywam zdziwienia, nie wiem jeszcze co o tym myśleć; czy się sprawdzę, czy na pewno zasłużyłem, czy to nie za szybko?
Trzymaj się,
Maeve,
Wiem, że tamtego dnia, w tłumie nie miałem okazji zamienić z Tobą kilku słów za co bardzo Cię przepraszam. Ja po prostu nie byłem w stanie… Wszystko działo się tak szybko, tak wiele się wydarzyło. Byłem w amoku, a potem starałem się po prostu pomóc i zbyt mocno nie zawadzać. Mam jednak nadzieję, że jesteś cała i zdrowa, a skutki tej paskudnej wyprawy nie dają Ci za mocno w kość. Ja sam gubię się w tej rzeczywistości, ale robię co mogę, aby odciągnąć myśli od zimnych, więziennych podziemi...Daj znać czy wszystko u Ciebie w porządku. Chciałem zapytać Cię o coś jeszcze, mam nadzieję, że nie jest to zbyt prywatne: czy również odwiedziła Cię sowa od samego sir Longbottoma? Ja sam nie ukrywam zdziwienia, nie wiem jeszcze co o tym myśleć; czy się sprawdzę, czy na pewno zasłużyłem, czy to nie za szybko?
Trzymaj się,
V. Rineheart
[bylobrzydkobedzieladnie]
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Ostatnio zmieniony przez Vincent Rineheart dnia 05.02.21 1:09, w całości zmieniany 2 razy
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Przeczytaj 13.10.57 r.
E. miałem problemy. Ktoś zginał. Ocalili mnie. Później zwiedzałem też podziemia Tower of London (Twój prezent niewiele dał), intensywny okres, ale nie sprzyjał nowym znajomościom. Dzięki za troskę, pewnie się martwiłaś.
Pamiętam nazwiska - już ich nigdy nie zapomnę. I wiem, czego chcę. Jestem gotów, będę na miejscu - pomogę przynieść tego tyle, ile będzie trzeba. Chyba złapałem już kontakt.
Czekam na wiadomość - wiesz, gdzie mnie znaleźć.
Zniszczyłem. M.
Pamiętam nazwiska - już ich nigdy nie zapomnę. I wiem, czego chcę. Jestem gotów, będę na miejscu - pomogę przynieść tego tyle, ile będzie trzeba. Chyba złapałem już kontakt.
Czekam na wiadomość - wiesz, gdzie mnie znaleźć.
Zniszczyłem. M.
jeszcze w zielone gramy jeszcze nie umieramy, jeszcze się nam ukłonią ci co palcem wygrażali
Przeczytaj 13.10.57
Emer Przyjrzę się temu miejscu i skontaktuję z osobą, o której piszesz.
Włosy z głowy wypadają codziennie, postaram się, żeby on nie wyłysiał. R.
Włosy z głowy wypadają codziennie, postaram się, żeby on nie wyłysiał. R.
I show not your face but your heart's desire
Frederick Fox1957
M.Milczenia.
Jedyne, czego potrzeba mi do wyzdrowienia, to czasu - obiecuję jednak, że nie będę próbował go kupić magią. Treningi nie będą przeszkodą, wręcz przeciwnie. Uzdrowiciel nie wskazał, abym unikał pojedynków. Powinienem z resztą zapytać Cię o to samo.
Nie mam w zwyczaju łamać danych obietnic. Jeśli będzie trzeba - zrobię to choćby z niesprawną nogą. Nie lubię dawać sobie wymówek.
Przywykłem już do tego, że śmierć dorównuje nam kroku. Sapie na kark, ściga w snach. Nie liczę już zmarłych. Po prostu chciałem, żebyś wiedziała. Że cokolwiek widziałaś, cokolwiek przeżyłaś - nie jesteś w tym sama. Że słowa, które skierowałaś do mnie w liście - mam nadzieję, że z równym przekonaniem kierujesz ku sobie. Nie da zapomnieć się okrucieństwa, można jedynie wypowiedzieć mu wojnę. Nie musisz wypowiadać jej sama.
Wiem, że masz w sobie dużą siłę. Widziałem to. Chciałbym po prostu wiedzieć jak się trzymasz. Ale nie w ten sposób. Papier przyjmie wszystko. Z dystansem darzę zaufanie słowa skreślone tuszem.
Moglibyśmy spotykać się tam, gdzie ostatnio. Znasz moją porę. Znajdę czas i na trening, i na rozmowy. Może zechcesz mi opowiedzieć, czemu miałbym zmienić o Tobie zdanie.
F.
Jedyne, czego potrzeba mi do wyzdrowienia, to czasu - obiecuję jednak, że nie będę próbował go kupić magią. Treningi nie będą przeszkodą, wręcz przeciwnie. Uzdrowiciel nie wskazał, abym unikał pojedynków. Powinienem z resztą zapytać Cię o to samo.
Nie mam w zwyczaju łamać danych obietnic. Jeśli będzie trzeba - zrobię to choćby z niesprawną nogą. Nie lubię dawać sobie wymówek.
Przywykłem już do tego, że śmierć dorównuje nam kroku. Sapie na kark, ściga w snach. Nie liczę już zmarłych. Po prostu chciałem, żebyś wiedziała. Że cokolwiek widziałaś, cokolwiek przeżyłaś - nie jesteś w tym sama. Że słowa, które skierowałaś do mnie w liście - mam nadzieję, że z równym przekonaniem kierujesz ku sobie. Nie da zapomnieć się okrucieństwa, można jedynie wypowiedzieć mu wojnę. Nie musisz wypowiadać jej sama.
Wiem, że masz w sobie dużą siłę. Widziałem to. Chciałbym po prostu wiedzieć jak się trzymasz. Ale nie w ten sposób. Papier przyjmie wszystko. Z dystansem darzę zaufanie słowa skreślone tuszem.
Moglibyśmy spotykać się tam, gdzie ostatnio. Znasz moją porę. Znajdę czas i na trening, i na rozmowy. Może zechcesz mi opowiedzieć, czemu miałbym zmienić o Tobie zdanie.
F.
Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Przeczytaj V. Rineheart
Staram się być przy niej jak najczęściej. Jest lepiej, nadal jest przemęczona i bardzo osłabiona. Uzdrowiciele zrobili co mogli, aby przywrócić jej sprawność. Niestety przez jakiś czas, nie będzie mogła mówić. Jest silna, zanim się obejrzymy wróci do pełnego zdrowia i działania w terenie. Mam ją na oku i nie pozwolę na zbyt ryzykowne podrygi.
Szefem… Bardzo dawno nie tytułowałem kogoś takim mianem. Praca indywidualna daje sporo komfortu i swobody. Może masz rację? Chyba ostatnimi czasy za dużo myślę i za bardzo to wszystko analizuję; w sumie jak zawsze. Niemniej jednak gratuluję, zrobiliśmy potężny krok do przodu. I to prawda, musimy być ostrożni i rozważni.
Bardzo dziękuję za nową lekturę, jeszcze dziś się za nią zabiorę.
Emer,
Jak się czuję? Sam nie wiem, chyba trochę bezsilnie… mam wrażenie, że na nic nie mam wpływu i wszystko wysypuje mi się z rąk. Martwię się o wszystko i wszystkich, o zgrozo nawet o ojca, po którym ślad zaginął na dobre. Cały czas mam przed oczami te obrazy, czuję na sobie zimno tego obrzydliwego podziemia. Mam nadzieję, że to minie, mam nadzieję…Staram się być przy niej jak najczęściej. Jest lepiej, nadal jest przemęczona i bardzo osłabiona. Uzdrowiciele zrobili co mogli, aby przywrócić jej sprawność. Niestety przez jakiś czas, nie będzie mogła mówić. Jest silna, zanim się obejrzymy wróci do pełnego zdrowia i działania w terenie. Mam ją na oku i nie pozwolę na zbyt ryzykowne podrygi.
Szefem… Bardzo dawno nie tytułowałem kogoś takim mianem. Praca indywidualna daje sporo komfortu i swobody. Może masz rację? Chyba ostatnimi czasy za dużo myślę i za bardzo to wszystko analizuję; w sumie jak zawsze. Niemniej jednak gratuluję, zrobiliśmy potężny krok do przodu. I to prawda, musimy być ostrożni i rozważni.
Bardzo dziękuję za nową lekturę, jeszcze dziś się za nią zabiorę.
V.
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
Przeczytaj * * *
Maeve, Nie przejmuj się, nie musisz mi za nic dziękować. Mam nadzieję, że po wszystkim miałaś szansę odpocząć i dojść do siebie. U nas wszystko dobrze, chociaż jak sama stwierdziłaś "dobrze" znaczy coś zupełnie innego niż kilkanaście miesięcy temu. Dlatego te "dobrze" jak na tę chwilę jest wystarczające. Masz rację, wszystko jest nie tak jak trzeba, nie tak powinno, po prostu źle. Staram się trzymać jednak myśli, że chociaż najgorsze może się jeszcze wydarzyć, to przynajmniej jest dobrze. Jesteśmy względnie bezpieczne, Melanie jest zdrowa, nie głodujemy. To dobrze, znaczni więcej niż mają inni. Nie mogę narzekać.
Tak, myślałam że wszystko odmieni się, gdy to wszystko się skończy. Że może jednak zmieni zdanie, że stanie się cokolwiek co da im nadzieję. Ta teraz umarła wraz z nią. Chciałabym móc ci odpowiedzieć na te pytanie, ale sama nie do końca znam na nie odpowiedź. Chociaż mieszkamy w jednym domu, to większość czasu się mijamy. Oboje jesteśmy zajęci. Ja muszę pracować, a Jayden... wydaje mi się, że też "musi". Że to jest jego sposób. Nie chcę go naciskać. Myślę, że jeśli będzie gotów, zwróci się do Ciebie. Jeśli Cię to uspokoi, to wydaje mi się, że sobie "radzi", jeśli można to określić tak trywialnym terminem.
I oczywiście. Myślę, że najlepiej będzie jeśli pojawisz się w Lecznicy, tam mam większy dostęp do eliksirów, a jeśli nie znajdzie się nic pod ręką, poproszę kogoś o uważanie odpowiedniego specyfiku. Jeśli będziesz miała czas, możesz przybyć jutro późnym po południem. Wtedy nie ma tak wielu pacjentów i będę miała czas, aby się tobą zająć i w spokoju porozmawiać. Jeśli jednak czujesz, że ból jest nie do zniesienia lub że się nasila, nie czekaj i przybądź o dowolnej porze. Rose
Tak, myślałam że wszystko odmieni się, gdy to wszystko się skończy. Że może jednak zmieni zdanie, że stanie się cokolwiek co da im nadzieję. Ta teraz umarła wraz z nią. Chciałabym móc ci odpowiedzieć na te pytanie, ale sama nie do końca znam na nie odpowiedź. Chociaż mieszkamy w jednym domu, to większość czasu się mijamy. Oboje jesteśmy zajęci. Ja muszę pracować, a Jayden... wydaje mi się, że też "musi". Że to jest jego sposób. Nie chcę go naciskać. Myślę, że jeśli będzie gotów, zwróci się do Ciebie. Jeśli Cię to uspokoi, to wydaje mi się, że sobie "radzi", jeśli można to określić tak trywialnym terminem.
I oczywiście. Myślę, że najlepiej będzie jeśli pojawisz się w Lecznicy, tam mam większy dostęp do eliksirów, a jeśli nie znajdzie się nic pod ręką, poproszę kogoś o uważanie odpowiedniego specyfiku. Jeśli będziesz miała czas, możesz przybyć jutro późnym po południem. Wtedy nie ma tak wielu pacjentów i będę miała czas, aby się tobą zająć i w spokoju porozmawiać. Jeśli jednak czujesz, że ból jest nie do zniesienia lub że się nasila, nie czekaj i przybądź o dowolnej porze. Rose
what we have become but a mess of flesh and emotion - naked on all counts
my dearest friend
Otwórz liścik Isabella Presley
Droga Panno Maeve, choć się nie znamy, dobre duchy, nasi wspólni znajomi, podpowiedziały mi, że czegoś Panience brak. Podsyłam zatem odrobinę ukojenia i płynnej siły. Mam nadzieję, że te fiolki wspomogą Wasze plany. Isabella
Sówka przyfrunęła z czterema fiolkami.
Przeczytaj V. Rineheart
Nauczyć się z tym żyć? Chyba musimy spróbować. Mam wrażenie, że wszystkie działania, których się podejmuję w ostatnich miesiącach, do niczego nie prowadzą. Zamiast chronić najbliższych, dalej narażam ich na coraz większe i brutalniejsze niebezpieczeństwo. Nie istnieje żaden złoty środek, aby temu zapobiec. Czy u Twojej rodziny wszystko w porządku? Jak radzi sobie K.?
Oczywiście, przekażę jej Twoje pozdrowienia jak tylko się z nią zobaczę. Na pewno się ucieszy, wiem, że męczy się już będąc zamknięta w czterech ścianach, ale to tylko dla jej dobra. Chciałbym być przy niej cały czas, lecz obowiązki nie dają o sobie zapomnieć. Jest pod stalą opieką medyków, którzy walczą dzielnie każdego dnia. Na pewno minie, musi… Przeżyliśmy prawdziwe piekło, które finalnie zakończyło się pomyślnie. To wspomnienie pozostanie z nami już na zawsze, lecz musimy iść dalej!
Dobrze, spotkajmy się w takim razie niedługo w Oazie, tam omówimy wszystkie szczegóły. Postaram się załatwić nam jakieś lecznicze specyfiki.
Emer,
nie da się ukryć, że wszystko to, co mówisz jest prawdą. Czy wróci? Tego nie możemy być pewni. Najwidoczniej nasza rodzina ma wrodzony talent do znikania na długi okres czasu. W końcu mogę powiedzieć to na głos. Niemniej jednak bardzo dziękuję za wsparcie, jest naprawdę nieocenione. Nauczyć się z tym żyć? Chyba musimy spróbować. Mam wrażenie, że wszystkie działania, których się podejmuję w ostatnich miesiącach, do niczego nie prowadzą. Zamiast chronić najbliższych, dalej narażam ich na coraz większe i brutalniejsze niebezpieczeństwo. Nie istnieje żaden złoty środek, aby temu zapobiec. Czy u Twojej rodziny wszystko w porządku? Jak radzi sobie K.?
Oczywiście, przekażę jej Twoje pozdrowienia jak tylko się z nią zobaczę. Na pewno się ucieszy, wiem, że męczy się już będąc zamknięta w czterech ścianach, ale to tylko dla jej dobra. Chciałbym być przy niej cały czas, lecz obowiązki nie dają o sobie zapomnieć. Jest pod stalą opieką medyków, którzy walczą dzielnie każdego dnia. Na pewno minie, musi… Przeżyliśmy prawdziwe piekło, które finalnie zakończyło się pomyślnie. To wspomnienie pozostanie z nami już na zawsze, lecz musimy iść dalej!
Dobrze, spotkajmy się w takim razie niedługo w Oazie, tam omówimy wszystkie szczegóły. Postaram się załatwić nam jakieś lecznicze specyfiki.
V.
My biggest fear is that eventually you will see me, that way I will see
myself
Vincent Rineheart
Zawód : łamacz klątw, zielarz, dostawca roślinnych ingrediencji, rebeliant
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Za czyim słowem podążył tak czule, że się odważył na tę
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
podróż groźną, rzucił wyzwanie wzburzonemu morzu?
OPCM : 30
UROKI : 31 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6 +3
Genetyka : Czarodziej
Zakon Feniksa
☆jayden vane
Nie obiecuję jednak, że będę chciał rozmawiać.
Maeve,
Wierzę, że rozumiesz, dlaczego odpisuję dopiero teraz. Są rzeczy, których nie powinniśmy nigdy przeżywać. Nieważne jak długo będę to wypierać ani przed tym uciekać, nic się nie zmieni. Dobrze więc - nie zabronię Ci przyjść. Ten dom jest też Twoim. Nie potrzebujesz na to mojej zgody, by w nim przebywać. 7 listopada będę tam na pewno.Nie obiecuję jednak, że będę chciał rozmawiać.
Jayden
Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
15 październik Tonks
M., Przyjdź wieczorem, Somerset, kamienista plaża, niedaleko dużego dębu i wrzosowiska
T.
T.
List spisany jest drukowanymi, koślawymi literami. Widać ślady atramentu
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
Artemizja
Szybka odpowiedź