Wydarzenia


Ekipa forum
[SEN] Kolorowy świat kiedy dotykam cię
AutorWiadomość
[SEN] Kolorowy świat kiedy dotykam cię [odnośnik]23.09.18 0:55
Spędzałem kolejną noc siedząc na drewnianej podłodze mojego starego pokoju i smarując po pokaźnych rozmiarów płótnie. Moje dłonie znaczyły już drobne plamki farb, a oczy z wolna same się zamykały - byłem zmęczony, zmęczony jak diabli! Kolejne pociągnięcie pędzlem - czerwień naznaczyła pełne usta nagiej modelki... Odwróciłem głowę, zerkając na prowizoryczne łóżko, gdzie spoczywała pogrążona we śnie, młoda kobieta, jedna z moich wielu muz. Przetarłem dłońmi oczy, ale ostatecznie odłożyłem pędzel, wrzucając go do słoika z wodą, a sam wsunąłem się pod barwny koc, tuż obok niej. Przesunąłem rękami po nagim ciele dziewczyny, a ona zamruczała przez sen, musnąłem ustami jej blade ramię, po czym sam zamknąłem oczy, Nie musiałem czekać długo na nadejście nocnych marzeń.

* * *

Wielka wystawa szanownego pana Johnatana Bojczuka!... Malarz wszechczasów!... Wielki mistrz sztuk pięknych!... - głosiły nagłówki plakatów porozklejanych po całym magicznym Londynie. Pisali o tym w Proroku Codziennym, a ludzie od tygodnia nie rozmawiali o niczym innym. To dzisiaj, to właśnie dzisiaj miał odbyć się wernisaż, na który z utęsknieniem nie czekał chyba tylko sam artysta. Cóż... Osobiście zaczynało mnie już to nudzić, kolejny wieczór zmarnowany na nudnych rozmowach z arystokracją... Niemniej to oni płacili krocie za moje bohomazy, więc to do nich musiałem się uśmiechać i przytakiwać, gdy o coś pytali, albo w ogóle się do mnie odzywali. Na szczęście sprawiałem wrażenie kogoś, kto doskonale bawi się na kolejnym wystawnym balu i w istocie dopóki raczyłem przełyk kolejnymi łykami wina, faktycznie miałem się całkiem nieźle... Jednak największe przyjemności czekały mnie po przyjęciach, kiedy większość znikała w ciemności nocy, a kolejna zauroczona moją osobą, słodka szlachcianeczka lądowała w moich ramionach. Kiedyś uważałem je za totalne nudziary, ale teraz, kiedy wreszcie dostrzegłem, że większość jest bardziej wyuzdana niż się można spodziewać, nawet polubiłem ich towarzystwo. Słodkie kokietki...
Poprawiłem wąsa a la Salvador Dali i pchnąłem mocno pokaźnych rozmiarów wrota, wchodząc do sali w akompaniamencie braw. Pomieszczenie było ogromne. Stałem na szczycie marmurowych schodów, podziwiając z góry zebrany tłum, a byli tam przedstawiciele wszystkich szlachetnych rodów jakie znałem. I ta galeria znajdowała się pod patronatem jednego z nich, niespecjalnie interesowało mnie którego - moją sztukę kochali wszyscy. Ściany zdobiły kolejne większe bądź mniejsze płótna, podłoga aż lśniła, stół uginał się pod ciężarem smakołyków oraz wina, zaś gdzieś tam z boku przygrywał nam zespół harfistek pod przewodnictwem jasnowłosej półwili. Oparłem dłoń na poręczy i powoli ruszyłem w dół, a gdy wreszcie zatrzymałem się, wszyscy ucichli, głodni tego co zaraz powiem... Więc wygłosiłem krótką przemowę, na koniec zapraszając gości na poczęstunek oraz do oglądania! Rozpierzchli się po sali, chociaż pojedyncze jednostki ciągle do mnie podchodziły, by uścisnąć te delikatne dłonie, zdolne do takich cudów. Ach, panie Bojczuk, co za wystawa! Wspaniałe, wspaniałe obrazy!... Panie Bojczuk, cóż za kunszt, naprawdę pozazdrościć talentu!... Panie Bojczuk, panie Bojczuk! Nie mam słów, cudowne, niesamowite!... Wyrażałem tylko krótkie słowa podzięki, przy nikim nie zatrzymując się na dłużej. Krążyłem po sali, spijając kolejne łyki wina i, szczerze powiedziawszy, zaczynałem się już nudzić. Ale wtedy, gdy przez myśl mi przeszło żeby ukradkiem opuścić wernisaż, dostrzegłem... JĄ. Lawirowała pomiędzy tłumem, przykuwając całą moją uwagę - przesunąłem spojrzeniem po jej sylwetce, skrytej pod materiałem eleganckiej sukienki, usłyszałem jej perlisty śmiech, wbiłem spojrzenie w usta, które odbiły się na szkle. Ach! Muzo moja! Najpiękniejsza ze wszystkich!... Wsparłem dłoń na ramieniu lorda jakiegośtam, który paplał mi nad uchem już chyba z piętnaście minut i odsunąłem go od siebie, ruszając w kierunku tej delikatnej nimfy, która chyba właśnie rzuciła na mnie jakiś urok, bo nie potrafiłem oderwać od niej spojrzenia. W tym momencie liczyła się tylko ona, tylko ona istniała, wszystko inne przestało mieć znaczenie.
- Milady... - kłaniam się nisko - Słyszałem, że i ty jesteś artystką, co sądzisz o wystawie? - pytam, ciekaw jej opinii i uśmiecham się lekko, czarująco, z pewną dozą nonszalancji, która nigdy nie opuszczała mojej osoby.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: [SEN] Kolorowy świat kiedy dotykam cię [odnośnik]27.09.18 19:34
Nie był to pierwszy i na pewno nie ostatni wernisaż w życiu Cressidy. I choć zwykle gustowała w klasycznej sztuce tworzonej przez czarodziejów o szlachetnej lub przynajmniej czystej krwi, Johnatan Bojczuk był swoistym objawieniem artystycznego świata i ostatnimi czasy wszyscy interesowali się jego pracami. Nieświadoma tego, że stała się bohaterką abstrakcyjnego snu mężczyzny, który niegdyś okradł ją na ulicy i którego poszczuła sową, w tej jego sennej wizji zjawiła się na wernisażu jego prac. Smukła niczym leśna nimfa, odziana w zieloną suknię podkreślającą uderzającą zieleń jej oczu oraz ciemną rudość finezyjnie upiętych włosów. Śnieżnobiałą, łabędzią szyję oplatał cenny naszyjnik, ale policzki i nosek pokryte były konstelacjami miodowych piegów. Wydawała się jednak jeszcze piękniejsza niż w rzeczywistości, z niezwykłą gracją przesuwając się po sali zupełnie jak nie ona, w prawdziwym życiu płoniąca rumieńcem przy byle sposobności i trzymająca się na uboczu, łatwiejsza do dostrzeżenia w pobliżu ścian niż pośrodku wszystkiego, gdzie każdy mógł ją zobaczyć.
Wsłuchując się w gwar rozmów i dźwięki muzyki przemykała przez salę, z którejś z tac biorąc wysmukły kieliszek wypełniony winem. Delikatna dłoń okryta długą do łokcia rękawiczką w kolorze pasującym do sukni zacisnęła się na jego nóżce, a pełne wargi umoczyły się w lekko musującym płynie. W tym śnie nie była żoną ani matką, była po prostu szlachecką młódką, jedną z wielu gości wernisażu.
Chciała spotkać się twarzą w twarz z artystą będącym gwiazdą dzisiejszego wieczoru, ale zapewne nie była jedyną, która chciała z nim porozmawiać. Nie brakowało i innych młodych dziewcząt urzeczonych malarzem z zawadiackim wąsikiem, który mimo nieszlacheckiego nazwiska podbił galerie swoją sztuką.
I wtedy go dostrzegła, a on dostrzegł ją i już zaczął przepychać się przez tłum właśnie ku niej, choć wokół nie brakowało innych panien. Ale Cressida wyróżniała się na ich tle za sprawą swojej rudości, piegów zdobiących śnieżną skórę oraz wyjątkowo drobnej, niziutkiej sylwetki.
- Panie Bojczuk – odpowiedziała na jego powitanie, kiedy mężczyzna znalazł się naprzeciwko niej i grzecznie się ukłonił. Było w jego wyglądzie coś, co odróżniało go od innych mężczyzn obecnych na sali, może swego rodzaju artystyczna ekstrawagancja? – To naprawdę zachwycający wernisaż. Pańska sztuka jest istnym objawieniem i powiewem świeżości na salonach, które do tej pory patrzyły krytycznie na wszelkie nowości. Ale panu właśnie udało się coś zmienić, teraz niemal każdy z tych ludzi pragnie zdobyć któryś z pańskich obrazów – odezwała się, smakując znajdujące się w kieliszku wino, ale spojrzenie nie odrywało się od tego artystycznego objawienia. – Jak pan tego dokonał? To takie niezwykłe – zapytała jeszcze, bo naprawdę była tego ciekawa, do tej pory całkowicie wierząc w utarte przez lata kanony klasycznej sztuki skupiającej się na portretach, pejzażach, martwych naturach i innych tradycyjnych motywach.


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley
Re: [SEN] Kolorowy świat kiedy dotykam cię [odnośnik]28.10.18 21:14
Jej słowa były słodkie jak miód, a ton głosu śpiewny i melodyjny jak u najznamienitszych śpiewaczek. Przyjemny dreszcz przebiegł mi po kręgosłupie, a usta wygięły się w nieco szerszym uśmiechu. Och, mówże więcej, najpiękniejsza z pięknych. Najjaśniejsza z gwiazd. Najcudowniejszy kwiecie w szlacheckich ogrodach!...
- Wszystko to prawda. - kiwam lekko głową. Nie było we mnie ni krzty skromności, ale tak właśnie działał ten świat i dlatego właśnie byłem aktualnie w miejscu, w którym byłem, a nie pod jakimś mostem, albo co - Cóż, prawdziwy talent zawsze zostanie doceniony, prędzej lub później. Ja miałem szczęście, że pokochano mnie już teraz, szczerze powiedziawszy nie chciałbym podzielić losu van Gogha! - śmieję się w głos. Wielki malarz, doceniony dopiero po śmierci, który za życia sprzedał tylko jeden, jedyny obraz, i to własnemu bratu! Nie, nie, nie, zdecydowanie nie chciałem tak skończyć! Ale Los postanowił się do mnie uśmiechnąć, skoro mając ledwie dwadzieścia cztery lata, byłem jednym z najlepiej opłacanych i jednocześnie najbardziej znanych artystów angielskiej awangardy. Ach, awangarda! Wiedziałem, że w końcu świat oszaleje na naszym punkcie, nie sądziłem tylko, że to mnie przypadnie w roli przecieranie pewnych szlaków.
- Ale fakt, nie było łatwo. Szlacheckie towarzystwo było bardzo zamknięte na nowości, a droga nader wyboista, jednak wystarczyło trochę samozaparcia i wiary w swoje zdolności i proszę! - kolejny czarujący uśmiech posyłam w stronę lady Fawley, w tym samym czasie wyciągając ku niej dłoń i kłaniając się lekko - Zechcesz, milady, oddać mi jeden taniec? - wbijam w nią spojrzenie, zaś kiedy wystawia ku mnie swą drobną rączkę, to zaciskam na niej palce i przyciągam ją do siebie zamykając w perfekcyjnej ramie. Niespecjalnie umiałem tańczyć, ale w tym momencie stopy jakby same mnie prowadziły. Muzyka stała się głośniejsza, a dźwięki harfy mieszały się z innymi instrumentami, chociaż te nie pojawiły się na sali. Pociemniało, jeno wąski strumień światła kroczył tuż za nami, ludzie z kolei schodzili nam z drogi, a do naszych uszu docierały zachwycone westchnięcia.
- Być może będzie to zbyt śmiałe z mojej strony, ale chciałbym uwiecznić twą urodę na największym płótnie, by przyszłe pokolenia zachwycały się twoim uśmiechem tak jak teraz zachwycają się tajemniczą Mona Lisą. Będziesz mi modelką, najmilsza? - pytam półszeptem, kręcąc kolejne obroty. Wbijam spojrzenie w jej soczyście zielone oczy i uśmiecham się pod wąsem.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: [SEN] Kolorowy świat kiedy dotykam cię [odnośnik]31.10.18 2:08
Młódka nie była świadoma tego, jak była postrzegana przez tego mężczyznę. Nie była przyzwyczajona do tego, by ktoś obdarzał ją szczególnymi względami; w tej alternatywnej, wyśnionej wizji mężczyzny nie była dokładnie tą osobą, co w rzeczywistości, nie była dumną żoną swego męża, która trzymała się z daleka od wszystkiego co nosiło znamiona kontrowersji i niestosowności. Niemniej jednak zainteresowanie artysty jej schlebiało, w końcu sama również próbowała zaistnieć w malarskim świecie – tyle że brakowało jej siły przebicia, bez której nawet jej znaczny talent nie był wiele wart.
Ale Johnatan Bojczuk był inny niż wszyscy malarze, których znała. Tworzył sztukę zupełnie innego, nowego rodzaju, na który jeszcze niedawno – jak większość – patrzyła z niechęcią i dystansem, przyzwyczajona do utartych schematów i nie mająca odwagi, by się wyłamać. A jednak stało się coś, co sprawiło, że ktoś taki jak on zdołał się przebić ze swoją nową, awangardową sztuką, i to wśród ludzi tak zamkniętych na nowości.
- Pozostaje mi tylko pogratulować sukcesu i życzyć, by było ich jeszcze więcej – rzekła, a na jej jasnej buzi pojawił się uśmiech. – Z pewnością może być pan wzorem dla wielu młodych artystów, którzy poszukują swojego stylu i sposobu na pokazanie się w towarzystwie. Jak to jest przecierać szlaki i odkrywać nowe ścieżki?
Kiedy mężczyzna poprosił ją do tańca, odłożyła kieliszek i powoli wyciągnęła w jego stronę dłoń, co miało oczywiście oznaczać zgodę – była gotowa z nim zatańczyć. I tańczyła w tym śnie znacznie lepiej niż w rzeczywistości, płynnie przesuwając się przez salę, w której grała muzyka, a ludzie schodzili im z drogi, robiąc im miejsce. Także światło padało właśnie na nich, wydobywając ich sylwetki z tłumu innych czarodziejów, którzy niknęli w tle. Uwaga była skoncentrowana na Cressidzie i Johnatanie, a ona, zamiast się speszyć i skulić w sobie, prawie się tym nie przejmowała.
Który w pewnym momencie wysnuł bardzo interesującą propozycję. Dziewczątko zawahało się; ale z drugiej strony, to byłby zaszczyt pozować do portretu tak znakomitemu twórcy, najnowszemu objawieniu świata sztuki. A z tylu szlachcianek wokół on zaproponował to właśnie jej!
- Z przyjemnością – odpowiedziała, odwzajemniając jego spojrzenie i uśmiech. Wciąż wirowali w tańcu, prawie nie zauważając już nikogo wokół, a Cressida, niewiele myśląc, zgodziła się na jego propozycję. Chciała, żeby ją namalował, by ozdobił płótno jej portretem.


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley
Re: [SEN] Kolorowy świat kiedy dotykam cię [odnośnik]11.12.18 23:34
- Dziękuję. - mówię na jej słowa i marszczę lekko brwi - Cóż, mogę tylko powiedzieć, że daje to naprawdę mnóstwo satysfakcji. - kiwam głową, już za moment oddając się balowym pląsom, patrząc już tylko w twarz mojej dzisiejszej wybranki.
- Fantastycznie! W takim razie zacznijmy od razu! - wypuszczam dziewczę z objęć, dając jej wykonać kilka samotnych obrotów, a ja w tym czasie dwukrotnie klaszczę w dłonie i nagle wszystko się zmienia - sala balowa staję się ogromnych rozmiarów pracownią, z kopułą wspartą na potężnych kolumnach rzeźbionych w porządku korynckim, z głowicami w kształcie liści akantu, od których odchodzą zaczarowane florystyczne wzory, zdobiące całe sklepienie, wielobarwne kwiaty kwitną na naszych oczach, więdną i rozkwitają na nowo; ludzie przekształcają się w rzędy sztalug, mocno zachlapanych kolorowymi plamkami farb; tam gdzie grała orkiestra, znajdują się góry miękkich poduch, muzyka staje się coraz cichsza, aż w końcu całkowicie rozpływa w eterze, w zamian uszy pieści świergot malowanych ptaków, kryjących się w skręconych pędach roślin; zaś w samym centrum stoi już płótno - monumentalne, śnieżnobiałe, mocno napięte na drewnianą ramę. I robi się zdecydowanie jaśniej - nie śledzi nas już pojedynczy słup światła - promienie słońca wkradają się do wnętrza przez okrągłe okna, otoczone marmurowymi stroikami. To było niesamowite pomieszczenie i... wyjątkowo klasyczne jak na kogoś, kto uparcie walczy o całkiem nowe formy. Zbyt mało w tym wszystkim prostych rozwiązań bauhausu, nawet zbyt mało strojnych dekoracji secesji! Całe wnętrze dużo bardziej przypominało grecką świątynię, strojną w rokokową sielankę... Pachniało bzem, otwartym morzem i terpentyną.
- Witam w moich skromnych progach, lady Fawley! Rozgość się, napij wina i przygotuj. - ruchem dłoni wskazuję złoty dzban stojący na podwyższeniu i lewitujące wokół niego kielichy, wykonane z tego samego kruszca. Sam z kolei zrzuciłem marynarkę i zacząłem podwijać rękawy jasnej koszuli, chociaż najchętniej to i jej bym się od razu pozbył! Ale może jeszcze będzie ku temu okazja, hehe.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: [SEN] Kolorowy świat kiedy dotykam cię [odnośnik]16.12.18 15:35
Tańczyli wciąż. Młódka z wyższych sfer i ambitny malarz, który dzięki swym umiejętnościom zasłużył sobie na to, by szlachetnie urodzeni zauważyli go i docenili. Choć tak bardzo różni, łączyła ich sztuka, a jego towarzystwo było dla Cressie nowym, interesującym doświadczeniem. Lubiła mieć do czynienia z artystami, choć ten był inny niż wszyscy, których poznała do tej pory. Wyróżniał się.
W momencie, kiedy wyraziła zgodę na sportretowanie jej, otoczenie się zmieniło. Już nie byli na sali balowej, a w czymś, co przypominało nietuzinkową malarską pracownię, zaskakująco dużą, większą z pewnością niż jej własna.
- Imponująca pracownia. Z pewnością robi wrażenie na wszystkich gościach – pochwaliła, rozglądając się po wnętrzu z ciekawością. Jak Johnatanowi udało się zdobyć takie lokum, którego nie powstydziłby się niejeden wysoko urodzony artysta? Musnęła jedną z kolumn delikatną dłonią, a materiał jej sukni szeleścił cicho, kiedy się poruszała. Nie było tu nikogo poza nimi. Zniknęli wszyscy obecni w sali balowej, a zamiast orkiestry dostrzegła coś, co bez wątpienia było stanowiskiem malarskim, oświetlonym światłem dnia wpadającym przez duże okna. Choć z pewnością była to zaskakująca zmiana, nie okazała swego zdziwienia, zupełnie jakby było to normalne, że z jednego miejsca można się nagle znaleźć w drugim, zupełnie innym. W centrum jej wzroku stało płótno, ustawione na wprost miejsca, gdzie najwyraźniej pozowały malarskie muzy. Wszystko było gotowe na przyjęcie kolejnej, którą miała stać się właśnie ona.
Jeden z lewitujących kielichów pojawił się w jej dłoni jakby znikąd, gdy tylko mężczyzna powitał ją w swoich progach, ledwie zdążyła spojrzeć w tamtą stronę.
- Jak zechce mnie pan sportretować? – zapytała. – Czy będę w ogóle przypominać siebie? Nie ukrywam, że wolałabym nie stać się zlepkiem bezkształtnych figur – mimo zaintrygowania jego sztuką, nadal miłowała przede wszystkim klasyczne nurty, gdzie ludzie wyglądali jak ludzie. Jakie dzieło zaprezentuje Johnatan Bojczuk? Czy mimo nowatorskości, którą sobie ukochał, odnajdzie w postaci na płótnie siebie i odrobinę umiłowanej klasyki? – Proszę mi powiedzieć, czego pan oczekuje. Zwykle stoję po tej drugiej stronie sztalugi. – Była malarką, a rola malarskiej muzy była dla niej czymś nowym. Zwykle to ona portretowała innych, nie odwrotnie, choć była bardzo ciekawa nowej roli. Chciała, by dla odmiany to ktoś uwiecznił na płótnie ją. Ale każdy malarz miał swój własny plan, sama także prosiła portretowane osoby o odpowiednie pozowanie.
Ruszyła powoli w stronę miejsca, w którym miała zapozować, odstawiając na bok opróżniony do połowy kielich z winem i powoli zsuwając z dłoni rękawiczki. Jej spojrzenie wciąż skupiało się na malarzu, w zielonych oczach zaigrała niepewność.


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley
Re: [SEN] Kolorowy świat kiedy dotykam cię [odnośnik]03.02.19 15:03
Uśmiechnąłem się, niemo przyjmując jej komplement - owszem, robiła wrażenie. Ludzie raczej spodziewali się spokojnego kąta, gdzie natchniony artysta może w ciszy oddawać się malarskim ekstazom, a tu coś takiego! Monumentalne pomieszczenie, które mogłoby służyć jako miejsce gdzie niebawem postawią kolejny pomnik Zeusa. Albo Apolla. To chyba wynikało z faktu, że zawsze byłem biedny, a teraz kiedy mogłem kąpać się w złocie i wcale nie musiałem oszczędzać, po prostu zacząłem nadmiernie otaczać się drogimi rzeczami. Hm, ciekawe, ludzka psychika naprawdę bywa zaskakująca.
- Nie musisz się martwić, moja droga. - macham nonszalancko jedną ręką, po czym zakładam kilka niesfornych loczków za ucho - Tym razem stawiam na klasyczne piękno... lekko tylko ekspresyjne. Możesz więc być spokojna. - mrugam doń jednym okiem. Chciałem uchwycić jej delikatne piękno, a chociaż mógłbym odnaleźć je w abstrakcji, tym razem wolałem lekko tylko zniekształcić rzeczywistość, może poszaleć z kolorystyką, inspirować się raczej subtelnymi liniami secesji, a nie dzikością malarstwa gestu. Rozłożyłem ręce - i w mojej dłoni pojawił się złoty kielich, który opróżniłem jednym haustem, odkładając naczynie w eter, tak po prostu; zachwiało się i uleciało dalej. Jakaś łobuzerska iska błysnęła w moich oczach, kiedy zapytała czego oczekuję, przez chwilę milczałem, zawijając wąsik na małym palcu, a w końcu spomiędzy moich warg wypadły pierwsze słowa. Absolutnie nie chciałem jej zawstydzić, po prostu miałem już pewną wizję.
- Chciałbym żebyś się rozebrała. Będziesz Afrodytą, spoczywającą na pierzynie z morskich fal. Wokół gaje oliwne, ptaki będą śpiewać ku chwale twojej urody. - mówię, kiwając lekko głową, po czym zbliżam się do dziewczyny by zacisnąć palce na jej drobnej, porcelanowej dłoni - Nie musisz się krępować. Sama malujesz, wiesz doskonale, że my, artyści, trochę inaczej patrzymy na ciało. Nie jak na obiekt pożądania, jak na dzieło sztuki i to najpiękniejsze ze wszystkich, bo stworzone przez samą Matkę Naturę. - ja dodatkowo byłem zboczony, więc totalnie patrzyłem na ludzkie ciało właśnie w ten sposób, ale nagość wcale mnie nie zawstydzała i naprawdę potrafiłem trzymać na wodzy swoje dzikie żądze.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: [SEN] Kolorowy świat kiedy dotykam cię [odnośnik]04.02.19 2:32
Pracownia była naprawdę niezwykła i pełna magii. Cressida od razu poczuła się tu dobrze i swobodnie, urzeczona atmosferą pełną artyzmu. Kochała sztukę, ale przez całe życie jej artystyczna dusza była pętana przez konwenanse i utarte schematy, których nie mogła opuścić i nie znała niczego innego niż ten mały, ciasny, hermetyczny świat, w którym miejsce każdej jednostki było określone, i nawet sztuka nie była w pełni wolna.
Cressie kochała ten świat, ale dziś, ten jeden jedyny raz, mogła odrobinę się wyzwolić i dać się ponieść chwili w imię sztuki. W rzeczywistości pewnie by się na to nie zdecydowała, ale cóż – była tylko sennym wytworem imaginacji Johnatana.
- Jestem zatem niezwykle ciekawa tego, co wyjdzie spod pańskiego pędzla. Niecodziennie ktoś mnie portretuje. To coś nowego, ale na swój sposób... fascynującego. – Zwykle to ona malowała innych. Rzadko odwrotnie, ale dziś to ona miała być tą, która spokojnie siedzi i jest uwieczniana na płótnie przez kogoś innego.
Nie myślała jednak, że w taki sposób. To było coś zupełnie nowego, choć oczywiście słyszała o tego typu wyzwolonej sztuce, to jednak nie uskuteczniała jej sama, tworząc raczej grzeczniejsze obrazy. Słysząc jego oczekiwania uniosła brwi i oblała się rumieńcem.
- Och... – powiedziała cicho. Zawahała się, ale ostatecznie czego się nie robi w imię sztuki? Przecież to artyzm w najczystszej postaci, pozbawiony barier narzucanych jej przez urodzenie. Coś nowego, czego nie miała szans przeżyć nigdy wcześniej. Obudziła się w niej nagła ciekawość czegoś nowego, zakazanego i wyzwolonego ze sztywnych ram, co w prawdziwym wcieleniu było jej obce. Poza tym jego wysokie mniemanie na temat jej urody odrobinę połechtało zakompleksione ego; nigdy nie uważała się za piękną czy atrakcyjną, była ginącą w tłumie szarą myszką, rudzielcem w nierudej rodzinie. Rzadko słyszała komplementy. Ludzie może chwalili jej obrazy, ale jej samej prawie nie zauważali.
- Czego nie robi się dla sztuki? – odezwała się więc, gdy podszedł bliżej, ściskając jej drobną dłoń. – Uwiecznij mnie najlepiej jak potrafisz – dodała, uśmiechając się blado. Sztuka rządziła się swoimi prawami, artyści uwieczniali piękno ludzkiego ciała w oderwaniu od przyziemnych niezdrowych żądz.
Kiedy się oddalił, zbliżyła się do przygotowanego dla niej miejsca, gromadząc w sobie odwagę, by przełamać swoją granicę i zrobić coś tak szalonego. Powoli zdjęła z siebie po kolei wszystkie elementy ubioru, aż pozostała taka, jaką stworzyła ją natura. Gdy suknia i halka opadły na ziemię i zwinęły się wokół kostek zadrżała lekko, a na ciele pojawiła się gęsia skórka. Johnny przez chwilę mógł ją obserwować od tyłu, drobną, smukłą jak leśna nimfa, o skórze białej jak śnieg i z rudymi włosami opadającymi falami na plecy, sięgającymi do linii wąskich bioder. Wyszła ze skłębionej na posadzce sukni, zostawiając pod nią również buciki i boso pokonała ostatnich kilka kroków dzielących ją od wyścielanego poduchami posłania, po czym położyła się tam, a młody malarz mógł zobaczyć jej drobne, blade i praktycznie pozbawione krągłości ciało w pełnej okazałości. Ułożyła się wygodnie, czekając na dalsze instrukcje, starając się nie myśleć o wstydzie – ale to był dzień w całości poświęcony sztuce, z którą miała złączyć się w innym niż do tej pory wymiarze.
- Jestem gotowa – wyszeptała drżącymi z przejęcia ustami, poruszając się lekko. Wyglądała niezwykle krucho i niewinnie, jak lalka z najdelikatniejszej i najjaśniejszej porcelany.


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley
Re: [SEN] Kolorowy świat kiedy dotykam cię [odnośnik]05.07.19 22:03
- Cieszę się, że jesteśmy zgodni - uśmiecham się pod wąsem, wypuszczając z uścisku jej porcelanową dłoń, cofam się kilka kroków w tył, ręce zaś wspieram na własnych biodrach, zawijając nieznacznie klapy marynarki. I wbijam spojrzenie w dziewczynę, sunę wzrokiem za warstwami materiału, bezszelestnie opadającymi na chłodną, marmurową posadzkę. Jej skóra również wydaje się marmurowa - blada, gdzieniegdzie przetkana konstelacjami piegów, układających się w różne kształty. Widzę to wyraźnie, każdy mankament jej drobnego ciała i dostrzegam w tym pociągające piękno... Jeśli faktycznie nieczęsto ją komplementowano, to chyba otaczała się samymi niewrażliwymi kretynami. Unoszę ręce, krzyżując je na piersi, podążam wzrokiem za każdym jej kolejnym krokiem, dopóki nie padnie w miękkie poduchy, wtedy zbliżam się do płótna, chociaż spojrzenie wciąż mam wbite w młodą malarkę. Może nawet przyglądam się jej bardziej intensywnie niż jeszcze chwilę temu, uważniej badam kolejne fragmenty jej nagiego, kruchego ciała, które obserwować mogę w pełnej krasie. Natura pozbawiła ją pewnych krągłości, na rzecz niezwykle dziewczęcego, aczkolwiek delikatnego uroku.
- Więc zaczynajmy - kiwam głową. Zaciskam palce jednej dłoni na krawędzi płótna, drugą unoszę i pstrykam palcami, a między nimi pojawia się pędzel. Nawet nie muszę się kłopotać z farbami, po prostu przesuwam miękką końcówką po gładkiej tafli podobrazia, nanosząc na nie kolejne warstwy barwnych plam, łączących się w wysmukłe kształty. Zaznaczam linię jej bioder, talii i piersi i chociaż to ciało odgrywało główną rolę w tym obrazie, najwięcej uwagi poświęciłem twarzy - miękkim ustom, piegowatemu noskowi, lekko zaróżowionym policzkom i wreszcie temu przeszywającemu spojrzeniu. Bo kiedy patrzyła tak na mnie w ciszy, to czułem, że zagląda wgłąb mojej duszy. Milczeliśmy, ale gdzieś z oddali dochodziły do nas ciche dźwięki świerszczy grających swój wieczorny koncert. Nie mam pojęcia ile czasu spędziłem w stanie malarskiej ekstazy, narzucając na płótno plamy oraz linie, ale w końcu wypuściłem z dłoni pędzel, który z wyjątkowo głośnym hukiem upadł na posadzkę; dźwięk odbił się echem od zaokrąglonych ścian, a świerszcze ucichły, wokół zapanowała kompletna, niepokojąca wręcz cisza.
- O Boże... - cofnąłem się o kilka kroków, mierząc spojrzeniem monumentalnych rozmiarów obraz - To arcydzieło! - zachwyciłem się własnym talentem, wzruszenie ścisnęło mi gardło - Gotowa? - pytam, przenosząc spojrzenie na dziewczynę. W sensie czy gotowa jest żeby zobaczyć co tam wymodziłem. Zaczynam powoli odwracać płótno w jej stronę...
I wtedy dzieje się coś dziwnego. Malowane ptaki skryte w koronach malowanych drzew, gdzieś na sklepieniu pracowni, zaczynają kwilić złowieszczo i machać skrzydłami, zrywa się wiatr, chłodnymi podmuchami targając moje włosy oraz poły marynarki, posadzką wstrząsa dreszcz, a już po chwili zalewa ją fala lodowatej wody. Brodzę po kostki w morskiej pianie, która jednak zdaje się ledwie muskać nagie ciało mojej modelki.
- ? ? ? - patrzę na nią z przestrachem w oczach, a gdy ruszam w jej stronę, to miast się zbliżać, jestem coraz dalej. Wyciągam obie ręce, ale palce plątają mi się gdzieś w niewidzialnych pajęczynach...
I wreszcie cały świat znika wraz z mrugnięciem oka, a ja budzę się we własnym łóżku, z całkiem innym dziewczęciem u boku i chociaż moim ciałem wstrząsa niespokojny dreszcz, ona jeno przeciąga się jak kotka na rozgrzanym dachu, wtulając mocniej w moje ramiona.

/zt




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: [SEN] Kolorowy świat kiedy dotykam cię [odnośnik]08.07.19 1:25
Nie czuła się pewnie. Wahała się, ale ostatecznie jej dłonie po kolei zrzuciły z ciała poszczególne fragmenty garderoby, odsłaniając śnieżnobiałą skórę gdzie niegdzie naznaczoną konstelacjami piegów. Najwięcej ich było w górnej części pleców i na ramionach, a także, oczywiście, na twarzy. Zauważalna też była wyjątkowa drobność i kruchość jej sylwetki, której natura poskąpiła kobiecych kształtów, zamiast nich podarowując delikatność i niewinność.
Bose stópki nie wydawały praktycznie żadnego dźwięku na marmurowej posadzce. Opadła na miękkie poduchy, układając się na nich według wizji artysty, który miał uwiecznić jej ciało dokładnie tak, jak stworzyła je natura, bez upiększeń zapewnianych przez ubrania czy biżuterię.
Czuła na sobie intensywne spojrzenie malarza, który przesuwał wzrokiem po jej ciele pozbawionym już osłony z ubrań. Oblała się rumieńcem, ale nie zakryła się, wmawiając sobie, że to spojrzenie artysty patrzącego na swoją muzę i próbującego możliwie jak najdokładniej przelać ją na płótno.
Choć proces powstawania obrazu niewątpliwie swoje trwał, młódka nie odczuwała niewygody leżenia w jednej pozycji ani upływu czasu. Miała wrażenie jakby nie leżała na niczym, a unosiła się na miękkim obłoku, podczas gdy mężczyzna niewątpliwie pracował nad jej portretem. Naprawdę dziwnie było znaleźć się po tej stronie sztalugi i to bez ubrań. Ciszę mącił jedynie szelest pędzla przesuwającego się po płótnie, a także cykających gdzieś w oddali świerszczy. Jej spojrzenie uważnie obserwowało sylwetkę malarza. Mogła tylko się zastanawiać co znajdowało się na płótnie.
I w końcu rozległ się huk pędzla upadającego na posadzkę i toczącego się po niej. Cisza stała się jeszcze bardziej intensywna, a Cressida drgnęła, wiedząc, że to nadszedł ten moment. Dzieło było gotowe.
- Chcę je zobaczyć – powiedziała, podnosząc się do pozycji siedzącej. Następnie wstała z poduch, a mężczyzna zaczął obracać sztalugę. Niestety nie zdążyła zobaczyć płótna. Ptaki namalowane na sklepieniu zaczęły głośno kwilić, a Cressie, przysłuchując się, mogła wychwycić w tym słowa. Zaczął wiać wiatr, a na posadzce pojawiła się woda, chociaż młódka zdawała się unosić nad nią, w ogóle nie odczuwając chłodu, a tylko przyjemne łaskotanie morskiej piany w stopy. Mogła na niej stanąć, a wiatr rozwiał jej długie, ciemnorude włosy, które falowały wokół jej nagiego ciała. Teraz rzeczywiście wyglądała niczym bogini lub nimfa. Stała w miejscu, patrząc na mężczyznę, który próbował do niej dotrzeć. Nie wykonała jednak żadnego kroku w jego stronę, a po chwili zniknęła, zapadając się w morską pianę, która zafalowała i zaczęła zalewać pomieszczenie.
A potem wszystko zniknęło.

| zt.


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley
[SEN] Kolorowy świat kiedy dotykam cię
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach