Wydarzenia


Ekipa forum
Astra Nott
AutorWiadomość
Astra Nott [odnośnik]01.10.18 22:12

Astra Jacinda Nott

Data urodzenia: 14.07.1936 rok
Nazwisko matki: Ollivander
Miejsce zamieszkania: Nottinghamshire
Czystość krwi: Szlachetna
Status majątkowy: Bogata
Zawód: Wolny strzelec, pisuje do "Proroka Codziennego"
Wzrost: 165 cm
Waga: 53 kg
Kolor włosów: Bardzo ciemny brąz
Kolor oczu: Jasnobrązowe
Znaki szczególne: Praktycznie niezauważalnie utyka na prawą nogę, chociaż trzyma postawę tancerki; piegi na ramionach i w okolicach mostka nosa.


Nottowie są mistrzami w odkrywaniu pragnień innych. Od pokoleń bezbłędnie rozczytują cudze myśli, sprytnie szukając dla siebie okazji do wykorzystania ich przy własnych przedsięwzięciach. Bywają tacy, których rozszyfrować można podczas jednego mrugnięcia oka, ale są i ci, nad którymi trzeba głowić się tygodniami. Z początku cele te mogą brzmieć nawet górnolotnie, niewiele jednak trzeba wytrawnemu graczowi by obnażyć ofiarę z osłony ogłady, skrzętnie ukrywającej prawdziwe pożądania. Te najpierwotniejsze, wstydliwie pudrowane grubą warstwą konwenansów, ale jednocześnie najbardziej żywe ze wszystkich. Wówczas manipulacja nimi przypomina żonglerkę, a więc wymaga koncentracji, atencji i niejednokrotnie poświęcenia by składowe nie wymsknęły ci się z rąk. Astrę zawsze fascynowała złożoność ludzkiego charakteru, mozaika odczuwanych uczuć i to jak jednocześnie potrafią być zarówno delikatne, niczym cienka warstwa szronu na zimowych okiennicach, ale również przypominają marmur w swojej niezłomności. Być może też uczucia ciekawiły ją tak bardzo, gdyż sama wiele poświęciła by nauczyć się nad nimi panować.

Quia nominor leo – Bo się nazywam lew, mówi maksyma rodu. Bóg świadkiem wszystkim domownikom Ashfield Manor, że mała lady Nott wzięła sobie słowa przodków do siebie i dosłownie naśladowała w swych zachowaniach króla wszystkich zwierząt. Zaczęła od zdobycia szturmem serc najbliższych i zawłaszczenia ich dla siebie w całości. Nieważne czy chodziło o najstarszego Juliusa, Pani Matkę, Ojca, a już szczególnie bliskiego dziewczynie najbardziej z całego rodzeństwa Percivala – wszyscy wydawali się być oczarowani chudziną o szczerbatym uśmiechu, której wszędzie było pełno.  Nieznanym nikomu sposobem potrafiła wybrnąć dosłownie z każdej sytuacji z pomocą właśnie uroku osobistego.  A było ich całkiem sporo, o czym poświadczyć może wieloletnia guwernantka rodziny, która miała przyjemność mieć do czynienia z młodą Astrą. Zdarzało jej się wymykać z dworku tylko po to by pobawić się w stajni, albo poprzyglądać starszemu rodzeństwu praktykującym latanie na miotle. Wielokrotnie nauczycielki panny Nott musiały zakasywać falbankowe rękawy i podwijać sukienkę żeby znaleźć protegowaną gdzieś w zagajnikach lasu graniczącego z posiadłością. Sprawy wymknęły się spod kontroli nawet bardziej, kiedy drobniutka dziewczynka odkryła, że istotnie jest mała, a w dodatku diabelsko sprawna, w przypadku uciekania przed podirytowaną trenerką szermierki. Szczęśliwie już wtedy zaczęła pojmować iż jeśli dostatecznie szybko zdobędziesz przewagę w konkretnej sytuacji, istnieją duże szanse że drobne grzeszki zostaną ci darowane. Zatem wszystkie te psoty i psikusy, w których raczej nie lubują się panienki z dobrego rodu, rekompensowała przełożonym dzięki uzdolnieniu w dokładnie tych dziedzinach, w jakich od niej talentu oczekiwano.

Stosunkowo wcześnie dostrzeżono w niej świetne warunki do zajęć wykorzystujących odpowiednio potencjał zwinności. Astra nie mogła w końcu iść w ślady dwóch najstarszych braci, życie jakie dla siebie wybrali nie przystoiło raczej młodej pannie z tak dobrego domu. Inaczej sprawa miała się z Lysandrem. Wspomnienie ciepłych popołudni podczas gdy wracał z Hogwartu i zaszywał się w salonie muzycznym, zajmowały szczególne miejsce w jej dzieciństwie. Z otwartymi szeroko oczami podziwiała grację ruchów młodego mężczyzny, pewność z jaką stawiał kolejne kroki, a zarazem lekkość muskania przez niego wypolerowanych podłóg. Zanim się zorientowała pragnienie bycia jak on zupełnie zawładnęło myślami dziewczynki, ale jak przystało na swój ognisty charakter, same mrzonki nie wystarczyły. Tak jak w wieku siedmiu lat nauczono ją jak latać na miotle, tak zapragnęła posiąść umiejętność tańczenia. Nie byle jakiego, ale najwytworniejszego ze wszystkich – baletu. Niestety, okres wczesnej edukacji należał też do tego momentu gdy towarzystwo poczęło zauważać coraz rosnące skłonności Astry do gadania. O wszystkim, ze wszystkimi, nieważne kiedy, nieważne gdzie. Prywatni nauczyciele tańca komentowali nie tylko naturalną gibkość ruchów dziecka, ale też częstotliwość z jaką zamiast tańczyć wolała ich zagadywać. Jakby tego było mało, należało dosypać jeszcze szczyptę wściubiania nosa w nie swoje sprawy, oraz nadzwyczaj dużą ciekawość otaczającego świata. Mimo tradycji uczęszczania kolejnych potomków do Hogwartu,  w tym przypadku Lucienne mogła wreszcie spełnić swoje marzenia o wychowaniu prawdziwej bywalczyni salonów, włożyła ogromny wysiłek w przekonanie Corneliusa do decyzji iż to właśnie tak, a nie inaczej powinni pokierować losami młodej dziewczyny.

Akademia Magii Beauxbatons zyskała nową uczennicę, gotową do chłonięcia wiedzy, a gdzież lepiej nauczyć się władać dworską grą pozorów niż we Francji? Jako jedna z niewielu zagranicznych uczących się, zaczynała ze znikomą znajomością języka francuskiego, oraz tendencją do zbytniego odkrywania przyjaznej natury przed obcymi. Jej wylewne, wybitnie mało angielskie jestestwo z początku nie dawało szans w wyścigu o lepsze stopnie, zwłaszcza w okresie gdy bardziej dbała o zajęcia tańca niż Eliksiry czy Obronę Przed Czarną Magią. W Beauxbatons większość uczniów uczyła się nie tylko zwykłych przedmiotów, ale przede wszystkim noszenia maski, aby przez następne lata edukacji móc pieczołowicie dopracowywać każdy jej szczegół. Musieli przecież już teraz wiedzieć w jaki sposób wyróżnią się z tłumów pozostałych malarzy, pisarzy czy tańcerzów – któryś pierwiastek ich osobowości musiał być czynnikiem wyjątkowym. Niestety, niektórym odkrycie go zajmuje dłużej niż pozostałym. Astra nie należała do grona wybitnych uczniów, ale poświęcając wiele czasu na obserwowania  swoich koleżanek i kolegów, każdego kogo zachowania mogły wydawać się dla niej przydatne w przyszłości, w końcu zaczęła kształtować siebie samą dokładnie w tym kierunku jaki zaplanowała. Grupa taneczna "Étoile" dawała możliwość porzucenia ograniczeń na emocjach, znalazła wreszcie miejsce na wyładowywanie kolejnych frustracji i jednocześnie zadziwiała żarliwością ruchów nauczycieli. To tam ją poznała. Rachel była nie tylko wybitną artystką, ale też mistrzynią maskowania się. Dla żyjącej dotychczas pod kloszem Astry poznanie jej, stanowiło wyjątkowo szokujące przeżycie.

Rachel nauczyła ją wszystkiego co potrafiła, nie tylko rzeczy dozwolonych, ale też dla arystokratki nie całkiem stosownych. Przechodząc do kolejnych klas znajdywała znacznie większą przyjemność w nauce historii magii i trenowaniu zaklęć. Nauczyła się zauważać pożytek jaki niosła wiedza,  a także doceniać własny dar magiczny, jako coś, na równi ze szlachetnością krwi, co stawiało ich o kilka stopni wyżej niż reszta pospólstwa. Z jednej strony tak nauczano ją odkąd tylko pamiętała, z drugiej jednak, dzięki Beauxbatons poznała wielu wspaniałych ludzi o różnych statusach. Chociażby Rachel. Właściwie nie wiedziała o niej zbyt wiele, mogła równie dobrze mieć na drugie imię Tajemnica, bo znacznie chętniej słuchała zwierzeń Astry niż opowiadała o swoich własnych przeżyciach. Do tej pory żałuje jak wiele powiedziała podczas ich wspólnych, wielogodzinnych rozmów. Rachel otworzyła jej oczy na wiele spraw, ale też zachwiała światopogląd młodej czarownicy u podstaw. W końcu zaczęła rozumieć. To jak z zewnątrz wyglądają lordowskie rodziny, to jak bardzo malutką część życia danej jej było poznać w granicach dworu Ashfield. Ich wspólne aktywności nie należały do „najdostojniejszych”, a już kulminacją szaleństw był udział w eliminacjach do drużyny quidditcha Harpi. Dzięki wyćwiczonym od tańca szybkim ruchom, a także dużemu refleksowi nie tylko zyskała świetną okazję na powrót do dziecięcych wspomnień zabaw na miotle, ale też pozycję obrończyni w drużynie. Mimo iż podświadomie zdawała sobie sprawe jak wielce niestosowną wzmianką może to być w jej panieńskim życiorysie, Astra odkryła nieprzemożną chęć rywalizacji, a z pierwszym zdobytym laurem – również słodki smak zwycięstwa.

Wszystko jednak miały zmienić wydarzenia następujące, na przełomie czwartej i piątej klasy, podczas których wydarzyły się dwie ważne dla niej sprawy, a także jedna osobista tragedia, jakich w późniejszym życiu przyjdzie opisywać tysiące. Pierwszą z nich był coroczny pokaz talentów, podczas którego każda z grup mogła pokazać umiejętności przed młodszymi rocznikami. Wydarzenie mobilizowało uczniów do dania z siebie wszystkiego. Próby ciągnęły się w nieskończoność, a wszelkie inne zajęcia schodziły na dalszy plan. Astra nigdy wcześniej ani nigdy później nie poświęciła tak wiele dla jakiejś inicjatywy. Tańczyła całymi godzinami, nie zważając na krwawiące stopy czy bóle mięśni. Nauczyciele podnosili poprzeczkę coraz wyżej i wyżej igrając z ich wytrzymałością, zarówno fizyczną i psychiczną. Wiedzieli w końcu, że "Étoile" to zbiorowisko najbardziej utalentowanych spośród wielu krajów, ale tylko jedna balerina mogła otrzymać główną rolę. Los chciał żeby ostały się dwie kandydatki – ona i Rachel. Ta sama Rachel, która pocieszała Nottównę gdy znowu skrytykowano jej ustawienie do piruetu, której zwierzała się z kolejnych zauroczeń i z którą wyprawiała najbardziej szalone rzeczy w swoim życiu. Dzień ostatecznej decyzji Astra spędziła tradycyjnie na sali treningowej. Rozgrzała się i ubrała zaufane puenty, które wybrały wspólnie z Rach. Do perfekcyjnego układu brakowało tylko jednego skoku – cabriole. Wielokrotnie udawało jej się wykonać ruch, ale zawsze brakowało dziewczynie tego czegoś. Odrobinę wyżej uniesionej dłoni, delikatniejszego uśmiechu na końcu. Czegoś co było jej wyjątkowym pierwiastkiem, mającym zapewnić zachwyt wybierających. Nabrała rozbiegu i oderwała się od ziemi, z taką samą gracją jaką niegdyś podziwiała u Lysandra. Już wtedy wiedziała co jest nie tak, sytuację uzmysłowił jednak subtelny trzask w puencie gdy upadała. Perfekcyjnie synchronizował się z trzaskiem łamanej kości śródstopia. Bolesna nauka na błędach stanowiła najlepszy sposób wykształcenia w kimś nawyku. Dla szesnastolatki złamane serce po utracie najdroższej przyjaciółki wydawało się największym złem jakie przyniosło jej życie, ale jak wkrótce miała się przekonać, inne części ciała odgrywają względem przyszłości znacznie ważniejsze role.

Nie przypuszczała jak wiele może zmienić w jej życiu piąta kość śródstopia. Zwłaszcza jeśli mówimy tu o życiu przyszłej tancerki. Astra do końca rekonwalescencji nie potrafiła powiedzieć co bolało bardziej, niesprawna stopa, czy raczej świadomość że już nigdy nie zatańczy tak dobrze jak wcześniej. Podczas tego okresu w tyle głowy młodej czarownicy zaczęły świtać brutalne, aczkolwiek znane światu prawdy. Polegaj tylko na własnych zmysłach, bo zawiedzie cię wszystko. Ciało z czasem przestanie służyć, przyjaciele i ukochani okażą się fałszywi, ale odpowiednio wyćwiczony umysł może być twoim pomocnikiem praktycznie do końca życia.
Żadnej z nich nie dane było wystąpić w spektaklu. Kilka dni po znalezieniu się w szkolnym szpitalu przekazano informację o jej rezygnacji. Nie tylko z angażu, pozycji ścigającej, czy członkini Harpii, ale dalszej nauki w szkole w ogóle. Nigdy dotąd Astra nie czuła się tak zagubiona. Wiele tygodni spędziła na analizowaniu każdego szczegółu wspólnej znajomości, ale nie znalazła wiele. Zupełnie jakby Rachel nigdy nie istniała. Pamięć uczniów i nauczycieli powoli zaczęła słabnąć, a wspólne przygody odchodzić w zapomnienie. Wtedy zaczęły się pierwsze podejrzenia, że może istotnie stało się coś złego – coś o czym nawet ona Astra nie mogła wiedzieć. Przykuta do łóżka poczęła spisywać przemyślenia na papier, a gdy zaczęła chodzić, również swoje wnioski co do relacji z Rachel. Zadziwiało ją nie tylko to jak szybko zapomniano o istnieniu dziewczyny, ale też jak niewiele wiedziała o życiu byłej przyjaciółki.
Niezależnie jednak od detektywistycznego zacięcia, z braku dowodów, a także niemożności powrotu do poprzedniej kondycji powoli rezygnowała z profesjonalnego tańca na rzecz literatury. Od zawsze należała do charakterów porywczych i ekspresyjnych, uwielbiała żarliwe dyskusje poświęcone bliskim jej tematom. Przelewanie tego na papier dawała równie wiele satysfakcji co taniec, a przy tym mobilizowało do dalszej nauki. Astra ponownie skupiła się na poszerzaniu wiedzy i trenowaniu, tym razem własnego umysłu. Kiedyś wydające się zupełnie nieciekawe książki, teraz ogromnie interesowały treścią. W końcu przynajmniej jedna rzecz w jej rozchwianym życiu stała się pewna. Jeśli nie dane było lady mówić to co myśli, przynajmniej skorzysta z okazji by to spisać.

Do Anglii wróciła nie tylko z wyraźnym, francuskim akcentem, ale też zupełnie nowymi umiejętnościami perswazji. Potrafiła wykorzystać dosłownie wszystko, poczynając od własnego uroku osobistego, a kończąc na szantażu, kłamstwie czy wręcz przeciwnie, mówieniu szczerej prawdy. W świecie lady Nott nic nie było czarno-białe, mogło przybierać jedynie kolejne odcienie szarości. Zacierając granice dobra i zła, zdołała poprzestawiać na swoją korzyść wewnętrzny system moralności i samą się do niego przekonać. Zdolność zjednywania do siebie ludzi otwierała nowe drzwi i tworzyła kolejne koneksje w towarzyskim świecie arystokracji i nie tylko. Dosyć szybko rozpoznano w niej, chaotyczny, ale jednak potencjał. Kolejne podszepty zachęcały do poszukiwania narzeczonego. Astra, owszem, interesowała się poszukiwaniami, ale bynajmniej nie potencjalnego męża. Nastały jednak trudne czasy, również dla Nottów – nie w głowie rodzicom było teraz zajmowanie się krnąbrną córką, a Astrze nigdy przez myśl nie przeszło manifestowanie głęboko skrywanych przemyśleń.

Cierpliwa nauka historii magii i łatwość w obyciu towarzyskim doprowadziły ją w końcu do zupełnie ciężko okupionej profesji pisarki. Zdołała przekonać redaktora „Proroka Codziennego” i rodziców by pozwolili jej na pisanie sporadycznych artykułów. W istocie jednak realizowała swój plan, by powoli nie zaspokajać jednie zachcianek innych, ale też dać upust swym własnym. Mimo tego, że praktycznie każdy z jej otoczenia uważa pracę młodej kobiety jako chwilowy kaprys, ona sama wiąże coraz większe nadzieje z realizacją pozornie nieosiągalną posady dziennikarza śledczego. W miarę upływu czasu stała się znacznie bardziej świadoma mających miejsce na około wydarzeń politycznych czy ich konsekwencji, wpływających na wielu ludzi. Życie w bezpiecznej bańce nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń, gdy ochronna bariera zaczyna pękać. Anomalie zagrażające życiu niewinnych czarodziejów i czarownic? Chaos ministerialny, a w końcu najdziwniejsza rzecz, bo wydawająca się zarówno mrożąca krew  w żyłach, jak i znajoma. Czarna magia zawisła w powietrzu. Zaczęła zadawać sobie pytania: Jak długo jeszcze wytrwa we własnych kłamstewkach? Przecież wielokrotnie, nawet na łamach tak szanowanego pisma musiała skłamać. Kiedy na własnej dociekliwości sparzy sobie ręce? Czy nie pojawi się w końcu ktoś kogo nie uda jej się z łatwością oczarować, w przeciwieństwie do tabunu zalotników spotykanych na wykwintnych przyjęciach?

Gdzieś głęboko bowiem, wstydliwie pudrowane grubą warstwą konwenansów, ale jednocześnie najbardziej żywe ze wszystkich jest pragnienie Astry by nie musieć dłużej polegać na odcieniach szarości. By mieć kogoś kogo nie oszuka miłymi słówkami, kogoś kto otworzy jej oczy na prawdziwość świata. Kiedy jednak zasłona zostanie zdarta, wówczas manipulacja uczuciami przypomina żonglerkę. A tego przecież boi się najbardziej...


Patronus: W Wielkiej Brytanii dzik został wytępiony w XVII wieku, jednak wiele dzików hodowlanych uciekło z farm i wracają na niektóre tereny dawnego występowania. Choć wydawać się może zwierzęciem iezwykle prostym, w rzeczywistości dzik wyróżnia się niezwykle dobrze wykształconymi zmysłami węchu, dotyku, słuchu i smaku. Podobnie Astra, dzięki długoletnim, wyczerpującym treningom stała się niezwykle wyczulona na to co ją otacza. Niczym to leśne zwierzę, najbezpieczniej czuje się w zielonych ostępach Sherwood, ale przy tym zręcznie lawiruje swoimi ruchami w otoczeniu arystokracji. Jest również niezwykle opiekuńcza w stosunku do własnej rodziny, dla dobra najbliższych potrafi poświęcić dużo, zupełnie jak samica dzika opiekująca się młodymi. Przywołując patronusa Astra wizualizuje wspomnienie pewnego zimowego wieczoru, podczas którego pierwszy raz podzieliła się swoimi umiejętnościami tanecznymi z rodziną. Atmosfera ciepła, świadomości, że przed zgromadzonymi tam osobami nie musi nikogo grać, stała się dla niej droższym skarbem niż wszystkie klejnoty razem wzięte.




Statystyki i biegłości
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 6 +1 (różdżka)
Zaklęcia i uroki: 16 +2 (różdżka)
Czarna magia: 0 Brak
Magia lecznicza: 0 Brak
Transmutacja: 12 +2 (różdżka)
Eliksiry: 0 Brak
Sprawność: 4 Brak
Zwinność: 12 Brak
JęzykWartośćWydane punkty
Język ojczysty: angielski II0
Język francuskiII2
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
Historia magiiII10
KłamstwoII10
RetorykaII10
SpostrzegawczośćI2
Ukrywanie sięI2
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
Szlachecka etykietaI0
Wytrzymałość fizycznaII5
Wytrzymałość psychicznaII5
SzczęścieI5
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Brak -0
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Literatura (tworzenie prozy)II3
Literatura (wiedza)II3
Malarstwo (wiedza)I½
Muzyka (wiedza)I½
AktywnośćWartośćWydane punkty
Taniec klasyczny (balet)II7
Latanie na miotleI1
Taniec dworskiI1
JeździectwoI1
SzermierkaI1
PływanieI1
GenetykaWartośćWydane punkty
Brak-0
Reszta: 0

Wyposażenie

Różdżka, sowa


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Astra Nott dnia 05.10.18 13:48, w całości zmieniany 17 razy
Gość
Anonymous
Gość
Re: Astra Nott [odnośnik]02.10.18 20:52
Gotowa do sprawdzenia! Smile
Gość
Anonymous
Gość
Astra Nott
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach