L. H. Abbott
AutorWiadomość
Wartość żywotności postaci: 232
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 187 - 208 |
71-80% | brak | -10 | 164 - 186 |
61-70% | brak | -15 | 141 - 163 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 118 - 140 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 95 - 117 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 71 - 94 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 48 - 70 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 47 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Pierworodny
Najważniejsza istota w życiu Lucana. Mężczyzna bez zawahania oddałby swoje życie, gdyby tylko oznaczało to, że Logan byłby bezpieczny. Starszy Abbott stara się ze wszystkich sił, aby chłopcu niczego nie brakowało. Aby wszystko co bolało go w jego własnym dzieciństwie, nigdy nie spotkało jego syna. Chłopiec rośnie jak na drożdżach, póki co całe dnie spędzając na zabawach. Ma trochę ponad dwa lata i potrafi owinąć sobie wokół palca każdego dzięki swojej naturalnej słodyczy.
Zapalniczka z grawerowanym lwem
Jest to jeden z niewielu przedmiotów, które zostały Lucanowi po lady Longbottom. Złota zapalniczka z grawerowanym lwem, zwierzęciem utożsamianym z rodem pochodzącym z Northumberland. Minęło już wiele lat, gdy Abbott otrzymał ją w prezencie, jednakże wciąż działa bez zarzutu, zupełnie jak nowa. Lucan strzeże jej jak oka w głowie, chociaż za każdym razem, gdy na nią spogląda, czuje ukłucie w sercu.
Nazwa 2
Lorem Ipsum jest tekstem stosowanym jako przykładowy wypełniacz w przemyśle poligraficznym. Został po raz pierwszy użyty w XV w. przez nieznanego drukarza do wypełnienia tekstem próbnej książki. Pięć wieków później zaczął być używany przemyśle elektronicznym, pozostając praktycznie niezmienionym. Spopularyzował się w latach 60. XX w. wraz z publikacją arkuszy Letrasetu, zawierających fragmenty Lorem Ipsum, a ostatnio z zawierającym różne wersje Lorem Ipsum oprogramowaniem przeznaczonym do realizacji druków na komputerach osobistych, jak Aldus PageMaker
We carry on through the stormTired soldiers in this war
Remember what we're fighting for
Remember what we're fighting for
Ostatnio zmieniony przez Lucan Abbott dnia 21.07.19 23:05, w całości zmieniany 4 razy
Lucan Abbott
Zawód : Znawca prawa, pracownik Służb Administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
If you can't fly, run
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
26.07 | z Zacharym Shafiqiem | Biblioteka w rezydencji Abbottów
~Zakończony~
Rozumiał, dlaczego ojciec wyznaczył do tego zadania właśnie jego. Dlaczego nie zajął się tym osobiście - bo tak naprawdę wśród "młodszego" pokolenia w jego rodzinie, to właśnie on był najstarszy. A także, jeśli wziąć by pod uwagę dla przykładu takiego Rudolfa, najrozsądniejszy. W przyszłości to właśnie on miał więc reprezentować swój ród w kontaktach z innymi - a choć sam Lucan nie do końca rozumiał, co właściwie podtrzymywało pozytywne stosunki Abbottów z Shafiqami, nie zamierzał się sprzeciwiać. Oczekiwano od niego, że poprowadzi to spotkanie i nie miał w tej kwestii nic do gadania. Nawet jeśli zdecydowanie bardziej wolałby poświęcić ten czas na zabawę z synem lub rozmowę ze swoją własną małżonką.
~Rozliczony za lipcosierpień~
Rozumiał, dlaczego ojciec wyznaczył do tego zadania właśnie jego. Dlaczego nie zajął się tym osobiście - bo tak naprawdę wśród "młodszego" pokolenia w jego rodzinie, to właśnie on był najstarszy. A także, jeśli wziąć by pod uwagę dla przykładu takiego Rudolfa, najrozsądniejszy. W przyszłości to właśnie on miał więc reprezentować swój ród w kontaktach z innymi - a choć sam Lucan nie do końca rozumiał, co właściwie podtrzymywało pozytywne stosunki Abbottów z Shafiqami, nie zamierzał się sprzeciwiać. Oczekiwano od niego, że poprowadzi to spotkanie i nie miał w tej kwestii nic do gadania. Nawet jeśli zdecydowanie bardziej wolałby poświęcić ten czas na zabawę z synem lub rozmowę ze swoją własną małżonką.
~Rozliczony za lipcosierpień~
03.08 | z Johnatanem Bojczukiem | Ognisko
~Zakończony~
[...] Atak? Zamach na jego życie? Ale czym właściwie próbowało dokonać tej paskudnej zbrodni? Krótkie oględziny wykazały, że w pobliżu brak było kamieni. Nie mogły być więc one narzędziem. Pole poszukiwań musiało zostać rozszerzone - i tym też sposobem Lucan finalnie natrafił na całkiem dorodny, chociaż wciąż twardy owoc. Jabłko konkretnie.
- Aż wy, cholery - zlokalizowanie winowajców nie było trudne. Niewiele osób w okolicy przytargało ze sobą cały wór jabłek! Lucan zmarszczył więc brwi, gasząc swojego papierosa i wdeptując go w trawę - a potem niewiele myśląc, posłał jabłko tam, skąd przyszło. Prosto w czoło Johnatana.
~Rozliczony za lipcosierpień~
[...] Atak? Zamach na jego życie? Ale czym właściwie próbowało dokonać tej paskudnej zbrodni? Krótkie oględziny wykazały, że w pobliżu brak było kamieni. Nie mogły być więc one narzędziem. Pole poszukiwań musiało zostać rozszerzone - i tym też sposobem Lucan finalnie natrafił na całkiem dorodny, chociaż wciąż twardy owoc. Jabłko konkretnie.
- Aż wy, cholery - zlokalizowanie winowajców nie było trudne. Niewiele osób w okolicy przytargało ze sobą cały wór jabłek! Lucan zmarszczył więc brwi, gasząc swojego papierosa i wdeptując go w trawę - a potem niewiele myśląc, posłał jabłko tam, skąd przyszło. Prosto w czoło Johnatana.
~Rozliczony za lipcosierpień~
10.08 | z Lorraine Prewett | Gabinet Lucana
~Zakończony~
[...] A gdy już wsiąkł w świat praw zapisanych na skrawkach pergaminów, był tak skupiony, że zupełnie zapomniał nawet o swoich własnych urodzinach! Przypomniała mu o nich dopiero matka, gdy rano chciała złożyć mu życzenia i wręczyć drobny upominek. Podziękował jej gorąco, jednak jego plany na ten dzień nie uległy zmianie ani o jotę - czekała go praca.
~Rozliczony za lipcosierpień~
[...] A gdy już wsiąkł w świat praw zapisanych na skrawkach pergaminów, był tak skupiony, że zupełnie zapomniał nawet o swoich własnych urodzinach! Przypomniała mu o nich dopiero matka, gdy rano chciała złożyć mu życzenia i wręczyć drobny upominek. Podziękował jej gorąco, jednak jego plany na ten dzień nie uległy zmianie ani o jotę - czekała go praca.
~Rozliczony za lipcosierpień~
15.08 | z Rudolfem Abbottem | W rezydencji Abbottów
~Zakończony~
[...] Właściwie od chwili rozpoczęcia przyjęcia jasnowłosy nie miał sposobności, aby rozejrzeć się dokładniej za kuzynem, nie trzeba było jednak intelektu geniusza ani nawet zbyt rozwiniętej spostrzegawczości, by dostrzec, że jego kuzyna brakło wśród zgromadzonych - a przecież miał być drugim z solenizantów?
- I tobie również życzę, czego sobie tylko dusza zapragnie, mój drogi kuzynie - pochłonięty konwersacją z jedną z ciotek w końcu zauważył ich zgubę - dopiero kiedy ta się odezwała. Choć, szczerze powiedziawszy, był zaskoczony, że Rudolf jednak raczył się w ogóle zjawić.
~Rozliczony za lipcosierpień~
[...] Właściwie od chwili rozpoczęcia przyjęcia jasnowłosy nie miał sposobności, aby rozejrzeć się dokładniej za kuzynem, nie trzeba było jednak intelektu geniusza ani nawet zbyt rozwiniętej spostrzegawczości, by dostrzec, że jego kuzyna brakło wśród zgromadzonych - a przecież miał być drugim z solenizantów?
- I tobie również życzę, czego sobie tylko dusza zapragnie, mój drogi kuzynie - pochłonięty konwersacją z jedną z ciotek w końcu zauważył ich zgubę - dopiero kiedy ta się odezwała. Choć, szczerze powiedziawszy, był zaskoczony, że Rudolf jednak raczył się w ogóle zjawić.
~Rozliczony za lipcosierpień~
24.08 | z Blaithin Fawley | Restauracja
~Zakończony~
[...] - Moja droga, bez takich formalności proszę - powiedział, kiedy w końcu znalazł się przy stoliku i powitał ją, wedle szlacheckich przykazań, ujmując jej delikatną dłoń i składając na jej wierzchu grzecznościowy pocałunek. - Mów mi po imieniu, jak dawniej. - aż miał ochotę powiedzieć "jak za dzieciaka", jakoś mu jednak nie pasowało by w tak frywolny sposób odezwać się w towarzystwie Blaithin. W jego pamięci wyrysowała się jako młódka zapatrzona w jego siostrę, podążająca za nią niemal krok w krok. Pamiętał też jak ganiał je obie po ogrodach. Wiele się zmieniło. Gdzie właściwie uciekł ten czas?
~Rozliczony za lipcosierpień~
[...] - Moja droga, bez takich formalności proszę - powiedział, kiedy w końcu znalazł się przy stoliku i powitał ją, wedle szlacheckich przykazań, ujmując jej delikatną dłoń i składając na jej wierzchu grzecznościowy pocałunek. - Mów mi po imieniu, jak dawniej. - aż miał ochotę powiedzieć "jak za dzieciaka", jakoś mu jednak nie pasowało by w tak frywolny sposób odezwać się w towarzystwie Blaithin. W jego pamięci wyrysowała się jako młódka zapatrzona w jego siostrę, podążająca za nią niemal krok w krok. Pamiętał też jak ganiał je obie po ogrodach. Wiele się zmieniło. Gdzie właściwie uciekł ten czas?
~Rozliczony za lipcosierpień~
31.08 | z Jessą Diggory | W rezerwacie w Gloucestershire | Nad studnią "Tajemnica Alisandry"
~Zakończony~
[...] Nienawidził siedzenia z założonymi rękami, więc kiedy Jessa zapytała go, czy nie podjąłby się razem z nią naprawy anomalii w rezerwacie, o którym tyle już słyszał od innych zakonników, nie zawahał się ani chwili. Być może powinien - bo przecież w końcu łamał prawo. Władze Ministerstwa w końcu zabroniły cywilom na własną rękę podejmować podobnych akcji. Uznał jednak, że sytuacja była wyjątkowa, a co za tym idzie, wymagała podjęcia specjalnych działań.
~Rozliczony za lipcosierpień~
[...] Nienawidził siedzenia z założonymi rękami, więc kiedy Jessa zapytała go, czy nie podjąłby się razem z nią naprawy anomalii w rezerwacie, o którym tyle już słyszał od innych zakonników, nie zawahał się ani chwili. Być może powinien - bo przecież w końcu łamał prawo. Władze Ministerstwa w końcu zabroniły cywilom na własną rękę podejmować podobnych akcji. Uznał jednak, że sytuacja była wyjątkowa, a co za tym idzie, wymagała podjęcia specjalnych działań.
~Rozliczony za lipcosierpień~
We carry on through the stormTired soldiers in this war
Remember what we're fighting for
Remember what we're fighting for
Ostatnio zmieniony przez Lucan Abbott dnia 15.03.19 0:52, w całości zmieniany 8 razy
Lucan Abbott
Zawód : Znawca prawa, pracownik Służb Administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
If you can't fly, run
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
5.09 | Spotkanie zakonu | gospoda pod świńskim łbem
~Zakończony~
[...] Widok Hogsmeade był niemal nostalgiczny. Przywoływał wspomnienia z czasów, kiedy generalnie wszystko było raczej beztroskie - a duże problemy były sprawami, którymi zajmowali się dorośli. I to się nie zmieniło. Zmienili się tylko ci, którzy pełnili wartę - teraz nadeszła ich kolej. Kiedy więc Lucan przekroczył próg Świńskiego Łba, a potem także pokoju, w którym miało się odbyć spotkanie, minę miał dość poważną i zdeterminowaną.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
[...] Widok Hogsmeade był niemal nostalgiczny. Przywoływał wspomnienia z czasów, kiedy generalnie wszystko było raczej beztroskie - a duże problemy były sprawami, którymi zajmowali się dorośli. I to się nie zmieniło. Zmienili się tylko ci, którzy pełnili wartę - teraz nadeszła ich kolej. Kiedy więc Lucan przekroczył próg Świńskiego Łba, a potem także pokoju, w którym miało się odbyć spotkanie, minę miał dość poważną i zdeterminowaną.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
08.09 | w większym gronie | Las wokół zamku
~Zakończony~
~Ślub Julii i Ulyssesa~
[...] - Jak myślisz, trudne będą te zagadki? - puścił do żony oko. Całość zapowiadała się interesująco, chociaż wszystko było nadal jedną wielką tajemnicą. Lucan podchodził do czekającego ich wyzwania raczej na spokojnie, uznał, że nawet jeśli nie powiedzie się im podczas konkurencji, zawsze mogli po prostu skorzystać z okazji do niezwykle romantycznego spaceru. Żal byłoby przegapić taką okazję.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
~Ślub Julii i Ulyssesa~
[...] - Jak myślisz, trudne będą te zagadki? - puścił do żony oko. Całość zapowiadała się interesująco, chociaż wszystko było nadal jedną wielką tajemnicą. Lucan podchodził do czekającego ich wyzwania raczej na spokojnie, uznał, że nawet jeśli nie powiedzie się im podczas konkurencji, zawsze mogli po prostu skorzystać z okazji do niezwykle romantycznego spaceru. Żal byłoby przegapić taką okazję.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
10.09 | z Archibaldem Prewettem | salon w posiadłości Prewettów
~Zakończony~
[...] - Na szczęście jest dość spokojnie. Nawet Logan nie wybuchał ostatnio żadnymi nowymi anomaliami - odpowiedział w końcu na pytanie szwagra, mniej więcej w chwili, kiedy ława była już pusta. Poprawił się jeszcze na fotelu - Denerwujesz się? Przed Szczytem?
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
[...] - Na szczęście jest dość spokojnie. Nawet Logan nie wybuchał ostatnio żadnymi nowymi anomaliami - odpowiedział w końcu na pytanie szwagra, mniej więcej w chwili, kiedy ława była już pusta. Poprawił się jeszcze na fotelu - Denerwujesz się? Przed Szczytem?
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
11.09 | z Anthonym Macmillanem | hol w posiadłości Abbottów
~Zakończony~
[...] Wrzaski, które stamtąd dolatywały, nie napawały optymizmem. Nawet gdyby skrzat nie powiedział mu, kto właśnie awanturuje się w przedsionku rezydencji, Lucan od razu rozpoznałby ten dość charakterystyczny głos.
- Na litość Helgi, Macmillan, dowiem się dlaczego wszczynasz burdy na progu mojego domu? - gestem dłoni kazał skrzatom odpuścić szarpanie nieproszonego gościa, sam miał się nim teraz zająć.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
[...] Wrzaski, które stamtąd dolatywały, nie napawały optymizmem. Nawet gdyby skrzat nie powiedział mu, kto właśnie awanturuje się w przedsionku rezydencji, Lucan od razu rozpoznałby ten dość charakterystyczny głos.
- Na litość Helgi, Macmillan, dowiem się dlaczego wszczynasz burdy na progu mojego domu? - gestem dłoni kazał skrzatom odpuścić szarpanie nieproszonego gościa, sam miał się nim teraz zająć.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
~Zakończony~
[...] Był na siebie bardziej niż wściekły. Był rozczarowany i zwyczajnie zawiedziony. No i przede wszystkim było mu wstyd. Może to ten sukces sprzed kilku tygodni tak go podbudował, dodał pewności siebie aż do tego stopnia, że przemieniła się ona w zarozumiałość? Poczuł się tak silny, że bez wcześniejszego dokładnego przygotowania udał się na miejsce anomalii. Podświadomie też chyba po prostu zrzucił większą część odpowiedzialności na przyjaciela - co przecież zwykle mu się nie starało. Idę ze Skamanderem, myślał, co złego może się stać? Był pewien, że cała akcja pójdzie im gładko, bo przecież cały proces miało rozpocząć rzucenie banalnie prostego zaklęcia z zakresu transmutacji.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
[...] Był na siebie bardziej niż wściekły. Był rozczarowany i zwyczajnie zawiedziony. No i przede wszystkim było mu wstyd. Może to ten sukces sprzed kilku tygodni tak go podbudował, dodał pewności siebie aż do tego stopnia, że przemieniła się ona w zarozumiałość? Poczuł się tak silny, że bez wcześniejszego dokładnego przygotowania udał się na miejsce anomalii. Podświadomie też chyba po prostu zrzucił większą część odpowiedzialności na przyjaciela - co przecież zwykle mu się nie starało. Idę ze Skamanderem, myślał, co złego może się stać? Był pewien, że cała akcja pójdzie im gładko, bo przecież cały proces miało rozpocząć rzucenie banalnie prostego zaklęcia z zakresu transmutacji.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
13.09 | z Anthonym Skamanderem | cela zbiorowa
~Zakończony~
- Anthony? - blond czupryna uniosła się, gdy do uszu Lucana dotarł słaby głos z drugiego końca celi, odrywając go od fascynującego zajęcie, jakim była kontemplacja cegieł tworzących podłogę ich celi. Kiedy wsadzili ich dwójkę do celi, przez pierwszych kilka godzin Abbott chodził od ściany do ściany, próbując jakoś się ogarnąć. Wiedział, że rodzina będzie chciała go najprawdopodobniej rozszarpać na drobne sztuki. Co to za Abbott, który łamie prawo, tak mu na pewno powie ojciec. I będzie patrzył tymi rozczarowanym spojrzeniem. Lucan niemalże czuł je już na karku.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
- Anthony? - blond czupryna uniosła się, gdy do uszu Lucana dotarł słaby głos z drugiego końca celi, odrywając go od fascynującego zajęcie, jakim była kontemplacja cegieł tworzących podłogę ich celi. Kiedy wsadzili ich dwójkę do celi, przez pierwszych kilka godzin Abbott chodził od ściany do ściany, próbując jakoś się ogarnąć. Wiedział, że rodzina będzie chciała go najprawdopodobniej rozszarpać na drobne sztuki. Co to za Abbott, który łamie prawo, tak mu na pewno powie ojciec. I będzie patrzył tymi rozczarowanym spojrzeniem. Lucan niemalże czuł je już na karku.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
20.09 | z Frances Montgomery | Kristiansand, Norwegia
~Misja Poboczna~
~Zakończony~
[...] - Chodź - rzucił do Frances, odnajdując wzrokiem punkt, do którego musieli się udać. Katedra była widoczna już z daleka, jako że znacząco górowała nad niemal całym miastem. Gdy znaleźli się już bliżej, Lucan ponownie na moment przystanął, aby móc obejrzeć z bliska ogrom budowli. Nie należał może do miłośników architektury, jednak nawet on potrafił docenić piękno masywnej gotyckiej katedry. Nie mógł czasami wyjść z podziwu, co mugole potrafili wnieść i to korzystając jedynie z siły własnych rąk. Czasami, kiedy spoglądał na ich osiągnięcia, wcale nie czuł się taki wyjątkowy z racji swojego daru, jakim była magia.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
~Zakończony~
[...] - Chodź - rzucił do Frances, odnajdując wzrokiem punkt, do którego musieli się udać. Katedra była widoczna już z daleka, jako że znacząco górowała nad niemal całym miastem. Gdy znaleźli się już bliżej, Lucan ponownie na moment przystanął, aby móc obejrzeć z bliska ogrom budowli. Nie należał może do miłośników architektury, jednak nawet on potrafił docenić piękno masywnej gotyckiej katedry. Nie mógł czasami wyjść z podziwu, co mugole potrafili wnieść i to korzystając jedynie z siły własnych rąk. Czasami, kiedy spoglądał na ich osiągnięcia, wcale nie czuł się taki wyjątkowy z racji swojego daru, jakim była magia.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
22.09 | z Gabrielem Tonksem | Stoisko z balonami
~Zakończony~
[...] Świat potrzebował pomocy, anomalie należało uspokoić dla dobra ogółu, więc zamierzał się tego podjąć. Gdy tylko Gabriel wykazał chęć podjęcia próby uspokojenia jednej z grasujących w wesołym miasteczku anomalii, Lucan nie wahał się ani chwili. Planował zmazać swoją porażkę, przekuć gorycz przegranej w zwycięstwo... no i przy okazji pomóc biednemu handlarzowi balonów w odzyskaniu swojego interesu.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
[...] Świat potrzebował pomocy, anomalie należało uspokoić dla dobra ogółu, więc zamierzał się tego podjąć. Gdy tylko Gabriel wykazał chęć podjęcia próby uspokojenia jednej z grasujących w wesołym miasteczku anomalii, Lucan nie wahał się ani chwili. Planował zmazać swoją porażkę, przekuć gorycz przegranej w zwycięstwo... no i przy okazji pomóc biednemu handlarzowi balonów w odzyskaniu swojego interesu.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
10.10 | Szczyt | Stonehenge
~Zakończony~
Jedno tylko było pewne - pod koniec tego dnia coś miało się zmienić. Porządek rzeczy, jaki był im znany aż do teraz, kruszał i rozsypywał się. Piach i żwir, kamienie i cegły, które w przeszłości tworzyły jego mur, odpadały, lecąc i raniąc głowy szarych obywateli. Lucan potrafił to sobie niemal zobrazować. Widział także mrok, powoli skupiający się i kłębiący się nad Anglią - dlatego też do tego spotkania podchodził nad wyraz poważnie.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
Jedno tylko było pewne - pod koniec tego dnia coś miało się zmienić. Porządek rzeczy, jaki był im znany aż do teraz, kruszał i rozsypywał się. Piach i żwir, kamienie i cegły, które w przeszłości tworzyły jego mur, odpadały, lecąc i raniąc głowy szarych obywateli. Lucan potrafił to sobie niemal zobrazować. Widział także mrok, powoli skupiający się i kłębiący się nad Anglią - dlatego też do tego spotkania podchodził nad wyraz poważnie.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
Noc z 10 na 11.10 | z Melanią Abbott/lusterkiem | Kurnik | Rezydencja Abbottów
~Zakończony~
[...] Gdy wypuścił z płuc ostatnie resztki gryzącego, siwego dymu, jego spojrzenie jeszcze przez kilka chwil wbijało się w mrok, jakby próbując dostrzec blask patronusa, który prawdopodobnie już dawno dotarł do ich rodzinnej posiadłości. W tym momencie Lucan pragnął się znaleźć tam zamiast niego. Ująć w objęcia swoją żonę, zapewnić ją, że nic mu nie jest, ale także samemu przekonać się na własne oczy, że i ona jest bezpieczna. Skontrolować to, jak czują się pozostali członkowie rodziny - och, jakże pragnął w tym momencie porozmawiać z ojcem. Był rozbity i zagubiony. Bezczynność, na którą był chwilowo skazany, doprowadzała go do szału.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
[...] Gdy wypuścił z płuc ostatnie resztki gryzącego, siwego dymu, jego spojrzenie jeszcze przez kilka chwil wbijało się w mrok, jakby próbując dostrzec blask patronusa, który prawdopodobnie już dawno dotarł do ich rodzinnej posiadłości. W tym momencie Lucan pragnął się znaleźć tam zamiast niego. Ująć w objęcia swoją żonę, zapewnić ją, że nic mu nie jest, ale także samemu przekonać się na własne oczy, że i ona jest bezpieczna. Skontrolować to, jak czują się pozostali członkowie rodziny - och, jakże pragnął w tym momencie porozmawiać z ojcem. Był rozbity i zagubiony. Bezczynność, na którą był chwilowo skazany, doprowadzała go do szału.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
17.10 | z Brendanem Weasleyem | Bestialska Karuzela
~Zakończony~
[...] Kiedy tylko Brendan napisał do niego z propozycją opanowania tutejszej magii, Abbott nie wahał się ani chwili. Chciał uciec od idiotycznej, papierkowej roboty, którą go zasypano, a która to prawdopodobnie miała na celu zajęcie go czymś, podczas gdy inni pracownicy ministerstwa biegali, wypełniając każde słowo Malfoya. Po raz pierwszy od dawna, czuł że się dusi. Przerażające wspomnienia z nocy w Stonehenge - szczególnie całej hordy dementorów, które wisiały nad ledwie garstką ludzi, która została w tyle, by spróbować uratować kogo się dało - powracały co jakiś czas, nikomu jednak o tym nie mówił.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
[...] Kiedy tylko Brendan napisał do niego z propozycją opanowania tutejszej magii, Abbott nie wahał się ani chwili. Chciał uciec od idiotycznej, papierkowej roboty, którą go zasypano, a która to prawdopodobnie miała na celu zajęcie go czymś, podczas gdy inni pracownicy ministerstwa biegali, wypełniając każde słowo Malfoya. Po raz pierwszy od dawna, czuł że się dusi. Przerażające wspomnienia z nocy w Stonehenge - szczególnie całej hordy dementorów, które wisiały nad ledwie garstką ludzi, która została w tyle, by spróbować uratować kogo się dało - powracały co jakiś czas, nikomu jednak o tym nie mówił.
~Rozliczony za wrześniopaździernik~
We carry on through the stormTired soldiers in this war
Remember what we're fighting for
Remember what we're fighting for
Ostatnio zmieniony przez Lucan Abbott dnia 29.07.19 1:02, w całości zmieniany 3 razy
Lucan Abbott
Zawód : Znawca prawa, pracownik Służb Administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
If you can't fly, run
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
08.11 | z Arturem Longbottomem | Opuszczony Amfiteatr
~Zakończony~
- To ty przyszedłeś za wcześnie - Abbott odbił piłeczkę bez cienia irytacji czy też złośliwości. Po jego twarzy, tak samo jak w przypadku Artura, błąkał się blady uśmiech. Bo cieszył się na spotkanie z przyjacielem, cieszył się, że mogli zobaczyć się w dniu, który zdecydowanie nie zagrażał ich życiu - w przeciwieństwie do Stonehenge. Nie było to co prawda typowe wyjście na kilka łyków czegoś głębszego, ale przynajmniej nie musieli się przekomarzać o to, kto stawia kolejkę.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
- To ty przyszedłeś za wcześnie - Abbott odbił piłeczkę bez cienia irytacji czy też złośliwości. Po jego twarzy, tak samo jak w przypadku Artura, błąkał się blady uśmiech. Bo cieszył się na spotkanie z przyjacielem, cieszył się, że mogli zobaczyć się w dniu, który zdecydowanie nie zagrażał ich życiu - w przeciwieństwie do Stonehenge. Nie było to co prawda typowe wyjście na kilka łyków czegoś głębszego, ale przynajmniej nie musieli się przekomarzać o to, kto stawia kolejkę.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
10.11 | z Benjaminem Wrightem | Dom Petriego | Sala centralna
~Zakończony~
~Nieudane próby naprawy anomalii~
- No, jesteś. - mruknął cicho, widząc znajomą zarośniętą twarz wyłaniającą się spod kaptura. Pora była już późna, jak to zwykle bywało, gdy trzeba było naprawić jakąś anomalię. Lucan słysazł o tej konkretnej już jakiś czas. Słyszał nawet, że miał tutaj miejsce pojedynek, który jednak nie wyłonił zwycięzcy. Na całe szczęście nikomu nic poważniejszego się nie stało.
Dzięki temu jednak Lucan wiedział mniej więcej, czego powinien się spodziewać. Dał więc znać Benowi, aby za nim podążył do środka. A gdy już szli długimi korytarzami, Abbott rozglądał się z ciekawością na wszystkie strony - bo nie codziennie miał okazję odwiedzać takie miejsca.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
~Nieudane próby naprawy anomalii~
- No, jesteś. - mruknął cicho, widząc znajomą zarośniętą twarz wyłaniającą się spod kaptura. Pora była już późna, jak to zwykle bywało, gdy trzeba było naprawić jakąś anomalię. Lucan słysazł o tej konkretnej już jakiś czas. Słyszał nawet, że miał tutaj miejsce pojedynek, który jednak nie wyłonił zwycięzcy. Na całe szczęście nikomu nic poważniejszego się nie stało.
Dzięki temu jednak Lucan wiedział mniej więcej, czego powinien się spodziewać. Dał więc znać Benowi, aby za nim podążył do środka. A gdy już szli długimi korytarzami, Abbott rozglądał się z ciekawością na wszystkie strony - bo nie codziennie miał okazję odwiedzać takie miejsca.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
11.11 | z Benjaminem Wrightem | Tower
~Zakończony~
[...] Być może było to odrobinę nie w porządku w stosunku do Benjamina, ale Lucan nawet nie próbował wykorzystać swojego nazwiska do przekonania strażników, że muszą wypuścić ich do domu. Zwyczajnie się nie godziło.
- Przepraszam - mruknął niewesoło, siedząc na wąskim łóżku i wpatrując się w ścianę.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
[...] Być może było to odrobinę nie w porządku w stosunku do Benjamina, ale Lucan nawet nie próbował wykorzystać swojego nazwiska do przekonania strażników, że muszą wypuścić ich do domu. Zwyczajnie się nie godziło.
- Przepraszam - mruknął niewesoło, siedząc na wąskim łóżku i wpatrując się w ścianę.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
20.11 | z Cedrikiem Dearbornem | Dziurawy kocioł
~Zakończony~
[...] Nawet on potrzebował jednak czasem, aby zwyczajnie odsapnąć. Usiąść na spokojnie naprzeciwko przyjaznej twarzy, kogoś kogo znało się właściwie całe życie i albo wspólnie pomilczeć, albo wyrzucić z siebie co ci siedziało na sercu - i mieć pewność, że nie zostanie się pochopnie ocenionym. Przez ostatnie wydarzenia zdarzało mu się zapominać o starych znajomych. Rozsądnym wyjściem było więc odezwać się do kogoś, kto za dzieciaka był mu niemal jak brat. I kto dziś nosił na swoich barkach podobny ciężar.
~Rozliczony za styczniolutomarzec~
[...] Nawet on potrzebował jednak czasem, aby zwyczajnie odsapnąć. Usiąść na spokojnie naprzeciwko przyjaznej twarzy, kogoś kogo znało się właściwie całe życie i albo wspólnie pomilczeć, albo wyrzucić z siebie co ci siedziało na sercu - i mieć pewność, że nie zostanie się pochopnie ocenionym. Przez ostatnie wydarzenia zdarzało mu się zapominać o starych znajomych. Rozsądnym wyjściem było więc odezwać się do kogoś, kto za dzieciaka był mu niemal jak brat. I kto dziś nosił na swoich barkach podobny ciężar.
~Rozliczony za styczniolutomarzec~
28.11 | z Susanne Lovegood | Kolegium Uniwersyteckie
~Zakończony~~
~Misja poboczna~
[...] Gdy stawili się w Kolegium, Lucan miał złe przeczucia. Miał wrażenie, że włoski na jego karku unoszą się lekko do góry - jeżyły się jak u zwierzęcia wyczuwającego niebezpieczeństwo. Echo, które docierało do ich uszu także nie napawało go optymizmem. O nie, tym razem to nie miała być wycieczka turystyczna, dziś prawdopodobnie przyjdzie im walczyć z naprawdę niebezpieczną anomalią.
- To chyba na piętrze - mruknął w odpowiedzi na słowa Sue, ruszając przed siebie.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
~Misja poboczna~
[...] Gdy stawili się w Kolegium, Lucan miał złe przeczucia. Miał wrażenie, że włoski na jego karku unoszą się lekko do góry - jeżyły się jak u zwierzęcia wyczuwającego niebezpieczeństwo. Echo, które docierało do ich uszu także nie napawało go optymizmem. O nie, tym razem to nie miała być wycieczka turystyczna, dziś prawdopodobnie przyjdzie im walczyć z naprawdę niebezpieczną anomalią.
- To chyba na piętrze - mruknął w odpowiedzi na słowa Sue, ruszając przed siebie.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
13.12 | z Benjaminem Wrightem | Dziurawy Kocioł
~Zakończony~
~Pomoc w parszywce~
[...] - Naprawdę próbowałeś odpalić sobie papierosa różdżką? - Abbott w wyrazie zdumienia uniósł brwi. Wiedział, że był to dość powszechnie stosowany sposób, ale niekontrolowane wybuchy anomalii powinny chyba nawet najbardziej opornych zniechęcić do podobnych praktyk. Nawet Benjamina. Lucan pewnie bałby się, że ogień buchnie mu w twarz, parząc skórę - albo co gorsza, pozbawiając zarostu! Ale odcięcie głowy też nie brzmi zbyt kolorowo. - Masz - sięgnął ręką do wewnętrznej kieszeni swojej szaty, grzebiąc w kieszeni na piersi. Rzadko palił publicznie, ale tę jedną zapalniczkę nosił zawsze przy sobie. Wyciągnął ją i przesunął po blacie ku twojemu towarzyszowi.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
~Pomoc w parszywce~
[...] - Naprawdę próbowałeś odpalić sobie papierosa różdżką? - Abbott w wyrazie zdumienia uniósł brwi. Wiedział, że był to dość powszechnie stosowany sposób, ale niekontrolowane wybuchy anomalii powinny chyba nawet najbardziej opornych zniechęcić do podobnych praktyk. Nawet Benjamina. Lucan pewnie bałby się, że ogień buchnie mu w twarz, parząc skórę - albo co gorsza, pozbawiając zarostu! Ale odcięcie głowy też nie brzmi zbyt kolorowo. - Masz - sięgnął ręką do wewnętrznej kieszeni swojej szaty, grzebiąc w kieszeni na piersi. Rzadko palił publicznie, ale tę jedną zapalniczkę nosił zawsze przy sobie. Wyciągnął ją i przesunął po blacie ku twojemu towarzyszowi.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
~Zakończony~
[...] Z każdym mijającym festiwalowym dniem Abbott był jednak coraz boleśniej świadom zbliżającej się misji. Nie miał wątpliwości, że należało to zrobić, że był odpowiednią osobą na właściwym stanowisku. Nawet jeśli swoimi decyzjami sprawiał, że Melania ufała mu coraz mniej. Może kiedyś będzie mógł jej powiedzieć o wszystkim, jednak dziś - kiedy wychodził z domu, miał wrażenie, że jego plecy zamieniły się w tarczę strzelniczą, w którą lady Abbott posyłała spojrzenia ostrze jak brzytwa. Dlatego też w Starej Chacie pojawił się raczej z nietęgą miną.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
[...] Z każdym mijającym festiwalowym dniem Abbott był jednak coraz boleśniej świadom zbliżającej się misji. Nie miał wątpliwości, że należało to zrobić, że był odpowiednią osobą na właściwym stanowisku. Nawet jeśli swoimi decyzjami sprawiał, że Melania ufała mu coraz mniej. Może kiedyś będzie mógł jej powiedzieć o wszystkim, jednak dziś - kiedy wychodził z domu, miał wrażenie, że jego plecy zamieniły się w tarczę strzelniczą, w którą lady Abbott posyłała spojrzenia ostrze jak brzytwa. Dlatego też w Starej Chacie pojawił się raczej z nietęgą miną.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
27.12 | Event | Azkaban
~Zakończony~
[...] Właściwie wcześniej nawet nie próbował sobie wyobrazić, jak Azkaban będzie wyglądać od środka. Podświadomie odpychał od siebie te wizje, wizualizując sobie korytarze podobne do tych, które widywał już w Tower of London. Jak się jednak można było spodziewać, różnica była znacząca. Lucan zadrżał lekko, ledwo postawił stopę na ciemnym, śliskim kamieniu schodów. Powietrze było zimne - mężczyzna odruchowo opatulił Julię, chowając ją pod połami swojego płaszcza. Nie był jednak pewien, czy cokolwiek to pomogło.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
[...] Właściwie wcześniej nawet nie próbował sobie wyobrazić, jak Azkaban będzie wyglądać od środka. Podświadomie odpychał od siebie te wizje, wizualizując sobie korytarze podobne do tych, które widywał już w Tower of London. Jak się jednak można było spodziewać, różnica była znacząca. Lucan zadrżał lekko, ledwo postawił stopę na ciemnym, śliskim kamieniu schodów. Powietrze było zimne - mężczyzna odruchowo opatulił Julię, chowając ją pod połami swojego płaszcza. Nie był jednak pewien, czy cokolwiek to pomogło.
~Rozliczony za listopadogrudzień~
We carry on through the stormTired soldiers in this war
Remember what we're fighting for
Remember what we're fighting for
Ostatnio zmieniony przez Lucan Abbott dnia 27.02.20 21:04, w całości zmieniany 2 razy
Lucan Abbott
Zawód : Znawca prawa, pracownik Służb Administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
If you can't fly, run
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
17.01 | z żoną (lusterko) | Sypialnia
~Zakończony~
[...] Gdy więc tego wieczora jedna ze służek poinformowała go, że jego żona pragnie go pilnie zobaczyć w sypialni, Lucan poczuł zwyczajny strach. Być może miała już dość? Może chciała zażądać od niego wytłumaczenia? Zwyczajnie przestraszył się konfrontacji z nią, nie domyślając się zupełnie, co też było prawdziwym powodem wezwania. Gdy przekraczał próg sypialni próbował wyglądać na spokojnego, wewnętrznie jednak cały się trząsł - on, mężczyzna mierzący niemal dwa metry wzrostu drżał przed dużo niższą od niego kobietą. Jednocześnie nagle zapragnął zamknąć ją w swoim uścisku. Wiele wysiłku wymagało od niego zachowanie spokoju i przywołanie na twarz tylko trochę zaniepokojonego wyrazu. Dostrzegł to napięcie w jej ruchach. Czy tak odtąd miała wyglądać każda ich rozmowa?
~Rozliczony za styczniolutomarzec~
[...] Gdy więc tego wieczora jedna ze służek poinformowała go, że jego żona pragnie go pilnie zobaczyć w sypialni, Lucan poczuł zwyczajny strach. Być może miała już dość? Może chciała zażądać od niego wytłumaczenia? Zwyczajnie przestraszył się konfrontacji z nią, nie domyślając się zupełnie, co też było prawdziwym powodem wezwania. Gdy przekraczał próg sypialni próbował wyglądać na spokojnego, wewnętrznie jednak cały się trząsł - on, mężczyzna mierzący niemal dwa metry wzrostu drżał przed dużo niższą od niego kobietą. Jednocześnie nagle zapragnął zamknąć ją w swoim uścisku. Wiele wysiłku wymagało od niego zachowanie spokoju i przywołanie na twarz tylko trochę zaniepokojonego wyrazu. Dostrzegł to napięcie w jej ruchach. Czy tak odtąd miała wyglądać każda ich rozmowa?
~Rozliczony za styczniolutomarzec~
19.01 | Z Anthonym Skamanderem | Park Exmoor
~Zakończony~
[...] Nie był początkowo przekonany, kiedy Anthony zaproponował mu przejażdżkę na aetonanach. Ostatnim czego teraz potrzebował to poważna kontuzja wynikająca z upadku z wierzchowca lub, co było dużo bardziej prawdopodobne, złapanie choroby. Teraz musiał jednak przyznać, że był to strzał w dziesiątkę. Ostatnie dni względnego spokoju Lucan spędził na próbie dojścia do siebie po wizycie w Azkabanie - i choć faktycznie potrzebował odrobiny odpoczynku, bardzo prędko przerodziło się to w ciągłe roztrząsanie i analizowanie wszystkich decyzji, które podjęli tamtego dnia na wyprawie. Abbott miewał momentami myśli tak parszywe, że miał problemy z normalnym funkcjonowaniem. Szaleńczy lot wzdłuż klifów porwał jednak te myśli, zmuszając go by skupił się na utrzymaniu się w siodle, ruchach swojego wierzchowca i powietrznej walce z żywiołem.
~Rozliczony za styczniolutomarzec~
[...] Nie był początkowo przekonany, kiedy Anthony zaproponował mu przejażdżkę na aetonanach. Ostatnim czego teraz potrzebował to poważna kontuzja wynikająca z upadku z wierzchowca lub, co było dużo bardziej prawdopodobne, złapanie choroby. Teraz musiał jednak przyznać, że był to strzał w dziesiątkę. Ostatnie dni względnego spokoju Lucan spędził na próbie dojścia do siebie po wizycie w Azkabanie - i choć faktycznie potrzebował odrobiny odpoczynku, bardzo prędko przerodziło się to w ciągłe roztrząsanie i analizowanie wszystkich decyzji, które podjęli tamtego dnia na wyprawie. Abbott miewał momentami myśli tak parszywe, że miał problemy z normalnym funkcjonowaniem. Szaleńczy lot wzdłuż klifów porwał jednak te myśli, zmuszając go by skupił się na utrzymaniu się w siodle, ruchach swojego wierzchowca i powietrznej walce z żywiołem.
~Rozliczony za styczniolutomarzec~
21.03 | Większe grono | Pomnik pamięci
~Zakończony~
To był niezwykle ważny dzień. Podczas przygotowań Lucan dokładał wszelkich starań, aby wywiązać się należycie z zadania, które mu powierzono. Słabo znał co prawda wszystkich poległych - samą profesor spotkał chyba tylko raz, Herewarda również. Ale choć sam osobiście nie miał bliskich więzi z tymi, których pamięć mieli dziś uczcić, doskonale zdawał sobie sprawę jak ważne było to wydarzenie.
~Rozliczony za styczniolutomarzec~
To był niezwykle ważny dzień. Podczas przygotowań Lucan dokładał wszelkich starań, aby wywiązać się należycie z zadania, które mu powierzono. Słabo znał co prawda wszystkich poległych - samą profesor spotkał chyba tylko raz, Herewarda również. Ale choć sam osobiście nie miał bliskich więzi z tymi, których pamięć mieli dziś uczcić, doskonale zdawał sobie sprawę jak ważne było to wydarzenie.
~Rozliczony za styczniolutomarzec~
27.03 | Misja Poboczna | Altana na skraju lasu
~Zakończony~
[...] Często w raportach, które czytał, powtarzały się wciąż te same nazwiska - jednak żadna z tych spraw nigdy nie nabrała tempa, żadna nigdy nie została oficjalnie przedstawiona Wziengamotowi, a podejrzani nawet nie byli przesłuchiwani. Tak oto działał obecnie wymiar sprawiedliwości brytyjskiego Ministerstwa Magii. Całkowicie sparaliżowany, skorumpowany i stronniczy do bólu.
Gdy więc w jego ręce wpadł kolejny z raportów tego typu, Lucan nie był specjalnie zaskoczony. Nazwisko Madouc nie było mu co prawda znane, ale to był chyba jedyny niecodzienny element dotyczący papierów, które otrzymał. Dużo większym zaskoczeniem było zaś, że rodzina ta okazała się być zakonowi niezwykle potrzebna - dostarczane przez nich ingrediencje były niezbędne alchemikom do tworzenia eliksirów, ale także przy budowie oazy. Nie było innego wyjścia - sprawę należało wyjaśnić osobiście.
~Rozliczony za styczniolutomarzec~
[...] Często w raportach, które czytał, powtarzały się wciąż te same nazwiska - jednak żadna z tych spraw nigdy nie nabrała tempa, żadna nigdy nie została oficjalnie przedstawiona Wziengamotowi, a podejrzani nawet nie byli przesłuchiwani. Tak oto działał obecnie wymiar sprawiedliwości brytyjskiego Ministerstwa Magii. Całkowicie sparaliżowany, skorumpowany i stronniczy do bólu.
Gdy więc w jego ręce wpadł kolejny z raportów tego typu, Lucan nie był specjalnie zaskoczony. Nazwisko Madouc nie było mu co prawda znane, ale to był chyba jedyny niecodzienny element dotyczący papierów, które otrzymał. Dużo większym zaskoczeniem było zaś, że rodzina ta okazała się być zakonowi niezwykle potrzebna - dostarczane przez nich ingrediencje były niezbędne alchemikom do tworzenia eliksirów, ale także przy budowie oazy. Nie było innego wyjścia - sprawę należało wyjaśnić osobiście.
~Rozliczony za styczniolutomarzec~
noc z 27 na 28.03 | z Archibaldem Prewettem | Pokój muzyczny
~Zakończony~
[...] Ten ból, który rozrywał mu rękę do czegoś się jednak przydawał. Odrobinę prościej było nie myśleć o martwym przyjacielu, w chwili, gdy jedna z twoich kończyn bolała tak bardzo, że momentami miałeś ochotę ją sobie oderwać i porzucić w polu. Skupienie się na cierpieniach fizycznych powstrzymywało jego umysł przed totalnym załamaniem się. To dlatego z taką werwą, pomimo odniesionych ran, parł do przodu, zmierzając ku posiadłości Prewettów. Pora była bardzo późna, ale wiedział, że Archie czuwa. Nie tylko Abbott udał się dziś na misję, rudowłosy nestor mógł się spodziewać dziś nocnych gości.
~Rozliczony za styczniolutomarzec~
[...] Ten ból, który rozrywał mu rękę do czegoś się jednak przydawał. Odrobinę prościej było nie myśleć o martwym przyjacielu, w chwili, gdy jedna z twoich kończyn bolała tak bardzo, że momentami miałeś ochotę ją sobie oderwać i porzucić w polu. Skupienie się na cierpieniach fizycznych powstrzymywało jego umysł przed totalnym załamaniem się. To dlatego z taką werwą, pomimo odniesionych ran, parł do przodu, zmierzając ku posiadłości Prewettów. Pora była bardzo późna, ale wiedział, że Archie czuwa. Nie tylko Abbott udał się dziś na misję, rudowłosy nestor mógł się spodziewać dziś nocnych gości.
~Rozliczony za styczniolutomarzec~
We carry on through the stormTired soldiers in this war
Remember what we're fighting for
Remember what we're fighting for
Ostatnio zmieniony przez Lucan Abbott dnia 27.02.20 21:04, w całości zmieniany 4 razy
Lucan Abbott
Zawód : Znawca prawa, pracownik Służb Administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
If you can't fly, run
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Noc z 31.03 na 1.04 | Większe grono | Sala odpraw
[...] Ale jednak ruszył się z miejsca. Gniewnie wcisnął notatkę do kieszeni, za pazuchą chowając kilka eliksirów, które mu się ostały. Opuścił rezydencję w ciszy, informując o tym jedynie skrzaty domowe. Jak zawsze z resztą. Znikał bez słowa. Nie potrafił już zliczyć ile razy. Dumny mąż i ojciec. Tchórzliwa, zakłamana padlina. Czuł rosnący gniew, choć nie potrafiłby jednoznacznie odpowiedzieć - na co lub na kogo. Prawdopodobnie na tę notkę skreśloną ręką szefa aurorów. Choć tak naprawdę wściekły był głównie na siebie.
We carry on through the stormTired soldiers in this war
Remember what we're fighting for
Remember what we're fighting for
Lucan Abbott
Zawód : Znawca prawa, pracownik Służb Administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
If you can't fly, run
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
L. H. Abbott
Szybka odpowiedź