Don't do that to yourself
AutorWiadomość
Możemy znać się ze szkoły; mijaliśmy się na zatłoczonych korytarzach, siadaliśmy w bibliotece parę metrów od siebie, choć kiedy któregoś dnia podałeś mi książkę nie usłyszałeś słowa "dziękuję". Mogłyśmy mieszkać w tym samym dormitorium; rzadko dołączałam do rozmów, ale być może kojarzysz moje jasne włosy i gwałtowność. To całkiem prawdopodobne, że razem uczestniczyliśmy w stażu, choć będziesz musiał przypomnieć swoje imię, żebym cię rozpoznała. Być może znamy się z oddziału chorób wewnętrznych, gdzie trafiłaś jako pacjentka; jeżeli tak, nie sądzę, by nasze relacje były życzliwe. Jedno jest pewne - nie jesteśmy przyjaciółmi.
▲ urodzona 18 stycznia 1929 roku
▲ uczęszczała do Hogwartu w latach 1940-1947
▲ wychował ją Slytherin
▲ matka od Parkinsonów - naznaczona piętnem staropanieństwa wyszła za mąż późno i nie za arystokratę
▲ staż w Szpitalu Świętego Munga w latach 1948-1953
▲ od 1953 uzdrowicielka na oddziale chorób wewnętrznych
▲ w marcu 1957 zwolniona dyscyplinarnie, od czerwca do października zatrudniona w pałacu Selwynów
▲ od lipca 1957 bywa dorywczo w prosektorium Zakładu Pogrzebowego Iriny Macnair jako koronerka
▲ do 1958 mieszkająca Londynie, na ulicy Pokątnej, od kwietnia 1958 posiada dom niedaleko Evesham w hrabstwie Worcestershire
▲ za czasów szkolnych opinia dziwaka i samotnika, za czasów obecnych (wciąż) ekscentryczna
▲ obecnie neutralna, choć wszystko
[bylobrzydkobedzieladnie]
you cannot burn away what has always been
aflame
Ostatnio zmieniony przez Elvira Multon dnia 05.11.23 13:15, w całości zmieniany 54 razy
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Cześć!
Przeczytałam Twoją kartę z zamiarem zaproponowania jakichś relacji, później dowiedziałam się, że nikogo nie lubisz i że pracujesz na oddziale urazów wewnętrznych, gdzie raczej nie miałam okazji przebywać Ale może jednak się kojarzymy - jesteś ode mnie o rok starsza, zawsze mogłyśmy mieć jakiś nieprzyjemny epizod w szkole, kiedy pokłóciłyśmy się o książkę w bibliotece (nie, to ja ją pierwsza zobaczyłam) czy odejmowałam Ci za coś punkty jako prefekt. Jako wiedźmia strażniczka z pewnością wylądowałam kiedyś w Mungu, ale to raczej nie na Twoim oddziale. Nie w głowie ci miłostki, więc żadnej relacji poprzez moich braci też nie mam co proponować... Ale może masz w głowie jakiś pomysł, jakąś wizję, do której mogłabyś mnie wykorzystać? A jeśli nie, to z pewnością spotkamy się kiedyś na fabule i tam się czegoś dowiemy
Przeczytałam Twoją kartę z zamiarem zaproponowania jakichś relacji, później dowiedziałam się, że nikogo nie lubisz i że pracujesz na oddziale urazów wewnętrznych, gdzie raczej nie miałam okazji przebywać Ale może jednak się kojarzymy - jesteś ode mnie o rok starsza, zawsze mogłyśmy mieć jakiś nieprzyjemny epizod w szkole, kiedy pokłóciłyśmy się o książkę w bibliotece (nie, to ja ją pierwsza zobaczyłam) czy odejmowałam Ci za coś punkty jako prefekt. Jako wiedźmia strażniczka z pewnością wylądowałam kiedyś w Mungu, ale to raczej nie na Twoim oddziale. Nie w głowie ci miłostki, więc żadnej relacji poprzez moich braci też nie mam co proponować... Ale może masz w głowie jakiś pomysł, jakąś wizję, do której mogłabyś mnie wykorzystać? A jeśli nie, to z pewnością spotkamy się kiedyś na fabule i tam się czegoś dowiemy
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
Dzień dobry!
Pracuję w szpitalu świętego Munga, co prawda na innym oddziale, ale ten budynek wbrew pozorom nie jest taki duży, więc mogliśmy mieć niejedną okazję żeby się w nim spotkać. Konsultacja skomplikowanego przypadku, walka o ostatnią babeczkę w szpitalnym sklepiku? Cóż, mamy pełen wachlarz możliwości! W każdym razie najprawdopodobniej się nie lubimy - Ty za bardzo nie lubisz ludzi, ja z kolei nie jestem osobą, którą można polubić już przy pierwszym spotkaniu jak na prawdziwego arystokratę przystało. Niemniej moja córka od niedawna choruje na Klątwę Ondyny (ja sam choruje na świniowstręt, ale to nie jest na tyle poważna choroba, żebym do Ciebie z nią przychodził, pewnie nawet o tym nie wieszalbo doskonale wiesz, bo wszystko wiesz) i w związku z tym zrobiłem BARDZO dokładny research na temat WSZYSTKICH pracujących w szpitalu uzdrowicieli specjalizujących się w chorobach genetycznych i ktoś polecił mi Ciebie. Na pewno już zaprowadziłem swoją córkę na wizytę i próbowałem przełknąć swoją niechęć do Twojej niezbyt sympatycznej osoby. Wydaje mi się, że te wizyty mogą powodować między nami spięcia. Mówi się, że lekarze są najgorszymi pacjentami, ale chyba jeszcze gorszymi są dzieci lekarzy. Pewnie patrzę ci na ręce i podważam każde słowo, chcąc być pewnym, że leczysz ją w odpowiedni sposób. 3
Mam jeszcze Edgara Burke'a który choruje na transmutacyjne zaniki organowe. Miał swojego zaufanego lekarza-mężczyznę-arystokratę alezniknął z forum wyjechał/wziął chorobowe/nieważne. W każdym razie go nie ma i Edgar może zostać oddelegowany do Ciebie na kontrolną wizytę. Na pewno początkowo będzie patrzył na Ciebie z ukosa, ale istnieje możliwość, że ostatecznie Cię w jakiś sposób polubi. Nie jest wylewny, sam nie do końca lubi ludzi, raczej ceni sobie profesjonalizm niźli gadkę-szmatkę i wydaje mi się, że właśnie to odnajdzie w gabinecie Multon.
Pracuję w szpitalu świętego Munga, co prawda na innym oddziale, ale ten budynek wbrew pozorom nie jest taki duży, więc mogliśmy mieć niejedną okazję żeby się w nim spotkać. Konsultacja skomplikowanego przypadku, walka o ostatnią babeczkę w szpitalnym sklepiku? Cóż, mamy pełen wachlarz możliwości! W każdym razie najprawdopodobniej się nie lubimy - Ty za bardzo nie lubisz ludzi, ja z kolei nie jestem osobą, którą można polubić już przy pierwszym spotkaniu jak na prawdziwego arystokratę przystało. Niemniej moja córka od niedawna choruje na Klątwę Ondyny (ja sam choruje na świniowstręt, ale to nie jest na tyle poważna choroba, żebym do Ciebie z nią przychodził, pewnie nawet o tym nie wiesz
Mam jeszcze Edgara Burke'a który choruje na transmutacyjne zaniki organowe. Miał swojego zaufanego lekarza-mężczyznę-arystokratę ale
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
Maeve Clearwater napisał:Cześć!
Przeczytałam Twoją kartę z zamiarem zaproponowania jakichś relacji, później dowiedziałam się, że nikogo nie lubisz i że pracujesz na oddziale urazów wewnętrznych, gdzie raczej nie miałam okazji przebywać Ale może jednak się kojarzymy - jesteś ode mnie o rok starsza, zawsze mogłyśmy mieć jakiś nieprzyjemny epizod w szkole, kiedy pokłóciłyśmy się o książkę w bibliotece (nie, to ja ją pierwsza zobaczyłam) czy odejmowałam Ci za coś punkty jako prefekt. Jako wiedźmia strażniczka z pewnością wylądowałam kiedyś w Mungu, ale to raczej nie na Twoim oddziale. Nie w głowie ci miłostki, więc żadnej relacji poprzez moich braci też nie mam co proponować... Ale może masz w głowie jakiś pomysł, jakąś wizję, do której mogłabyś mnie wykorzystać? A jeśli nie, to z pewnością spotkamy się kiedyś na fabule i tam się czegoś dowiemy
Przeczytałam w twojej karcie, że Maeve w Hogwarcie też raczej preferowała samotność i książki, więc jak najbardziej mogły często natykać się na siebie w bibliotece. Poza tym prefektura i odbieranie punktów? Oj, na szóstym roku Elvira już raczej umiała się zachować, ale szacunku (tym bardziej do kogoś młodszego) z pewnością nie miała wiele, więc na jakąś karę mogła sobie od czasu do czasu zasłużyć. Ogólnie Elvira w Hogwarcie, szczególnie w młodszych latach, była dziewczynką raczej złośliwą, arogancką i pozbawioną koleżeńskich odruchów. Jeżeli by to połączyć z tą wścibskością Maeve, to myślę, że mogłyby z tego wychodzić bibliotekowe dramy. Elvira raczej ludziom nie poświęcała uwagi, ale tych, którzy jej wybitnie zaleźli za skórę pamięta bardzo długo, więc myślę, że można by z tego zrobić taką delikatną niechęć (głębszą ze strony Elvy) i ogólnie może wyjść ciekawy wątek, jeżeli się znów spotkają w jakiejś sytuacji w Szpitalu.
Chyba, że masz inną koncepcję
Archibald Prewett napisał:Dzień dobry!
Pracuję w szpitalu świętego Munga, co prawda na innym oddziale, ale ten budynek wbrew pozorom nie jest taki duży, więc mogliśmy mieć niejedną okazję żeby się w nim spotkać. Konsultacja skomplikowanego przypadku, walka o ostatnią babeczkę w szpitalnym sklepiku? Cóż, mamy pełen wachlarz możliwości! W każdym razie najprawdopodobniej się nie lubimy - Ty za bardzo nie lubisz ludzi, ja z kolei nie jestem osobą, którą można polubić już przy pierwszym spotkaniu jak na prawdziwego arystokratę przystało. Niemniej moja córka od niedawna choruje na Klątwę Ondyny (ja sam choruje na świniowstręt, ale to nie jest na tyle poważna choroba, żebym do Ciebie z nią przychodził, pewnie nawet o tym nie wiesz albo doskonale wiesz, bo wszystko wiesz) i w związku z tym zrobiłem BARDZO dokładny research na temat WSZYSTKICH pracujących w szpitalu uzdrowicieli specjalizujących się w chorobach genetycznych i ktoś polecił mi Ciebie. Na pewno już zaprowadziłem swoją córkę na wizytę i próbowałem przełknąć swoją niechęć do Twojej niezbyt sympatycznej osoby. Wydaje mi się, że te wizyty mogą powodować między nami spięcia. Mówi się, że lekarze są najgorszymi pacjentami, ale chyba jeszcze gorszymi są dzieci lekarzy. Pewnie patrzę ci na ręce i podważam każde słowo, chcąc być pewnym, że leczysz ją w odpowiedni sposób.
Mam jeszcze Edgara Burke'a który choruje na transmutacyjne zaniki organowe. Miał swojego zaufanego lekarza-mężczyznę-arystokratę ale zniknął z forum wyjechał/wziął chorobowe/nieważne. W każdym razie go nie ma i Edgar może zostać oddelegowany do Ciebie na kontrolną wizytę. Na pewno początkowo będzie patrzył na Ciebie z ukosa, ale istnieje możliwość, że ostatecznie Cię w jakiś sposób polubi. Nie jest wylewny, sam nie do końca lubi ludzi, raczej ceni sobie profesjonalizm niźli gadkę-szmatkę i wydaje mi się, że właśnie to odnajdzie w gabinecie Multon.
Pacjentów przyjmuję zawsze, niczym zapalony kolekcjoner
Tak, wątki z przypadkami trudnymi (trudnymi w sensie, że mają problem z oschłością Elviry) to zawsze fajne wątki, szczególnie w przypadku dzieci, których Elva darzy szczególnego rodzaju niechęcią. Spięcia będą na pewno, jeżeli Archibald ośmieli się jeszcze wtrącać w jej pracę, bo dla niej nie będzie miało nawet znaczenia, czy akurat ma rację. Elvirze się zawsze wydaje (wydaje słowem klucz), że wie lepiej
W przypadku Edgara tego problemu zapewne nie będzie, jeżeli nie rusza go emocjonalna izolacja. Taka milcząca akceptacja, jakiś tam szacunek to coś, na co te postacie miałyby sporą szansę, chociaż ze strony Elviry prawdopodobnie nie więcej, biorąc pod uwagę, że jej niechęć do ludzi bierze się raczej z nie do końca ogarniętego zdrowia psychicznego niż z takiego "nie, bo nie".
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Och, Archibald na pewno nie omieszka się wtrącać w jej pracę, jeżeli będzie miał co do niej jakiekolwiek wątpliwości. Nie będzie mu się też podobało w jaki sposób traktuje jego córkę - jest przyzwyczajony, że wszyscy się nią zachwycają, bo to przecież najpiękniejsze i najmądrzejsze dziecko pod słońcem. Cóż, pewnie będzie szukał dla niej innego uzdrowiciela, ale pewnie żaden nie spełni jego wygórowanych wymagań
Z Edgarem też wszystko mi pasuje, będą sobie wspólnie milczeć w gabinecie. <3
Nic tylko grać!
Z Edgarem też wszystko mi pasuje, będą sobie wspólnie milczeć w gabinecie. <3
Nic tylko grać!
Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning
and began again in the morning
Ja tu się odezwę, bo jesteś tylko rok młodsza, obie okupowałyśmy zamkową bibliotekę, a później znalazłyśmy się w Mungu, choć ja na krócej <3 Nie proponuję przyjaźni, bo Elvira raczej nie jest chyba osobą, z którą przyjaźnić się da, szczególnie bym jej takiej kluski jak Mela nie podrzucała do równie bliskiej relacji. Ale do rzeczy!
Jak wspominałam - mogłyśmy się znać ze szkolnej biblioteki i to całkiem nieźle, Melania wśród Ślizgonów też nie cieszyła się dobrą opinią, bo nie pasowała do typowych arystokratek, wręcz dziwadło z niej było, więc mogły lądować przy tym samym, najdalszym stoliku w czytelni, szukając spokoju. Nie podejrzewam, by lubiły się jakoś specjalnie, acz mogły się akceptować, póki żadna nie otwierała za bardzo ust, Melka raczej nie była nigdy pierwsza do nawiązywania znajomości, a lepiej się milcząco tolerować niż prowadzić wojny o ten najlepszy, najodleglejszy stolik. Za czasów nauki w szpitalu raczej nie miały styczności, to już inna sytuacja... Ale widzę, że jesteś uzdrowicielką na oddziale chorób wewnętrznych, a choroba Meli jest bardzo wewnętrzna i ostatnimi czasy biedna musi odwiedzać Munga, bo stresujące życie trochę pogarsza jej stan zdrowia. Mogła trafić ze swoim przypadkiem pod opiekę Elviry, ostatecznie trzymała się raczej nieźle dotychczas, zaleceń przestrzega i trudnym przypadkiem nie jest, więc mogła się trafić młodej uzdrowicielce.
Jak wspominałam - mogłyśmy się znać ze szkolnej biblioteki i to całkiem nieźle, Melania wśród Ślizgonów też nie cieszyła się dobrą opinią, bo nie pasowała do typowych arystokratek, wręcz dziwadło z niej było, więc mogły lądować przy tym samym, najdalszym stoliku w czytelni, szukając spokoju. Nie podejrzewam, by lubiły się jakoś specjalnie, acz mogły się akceptować, póki żadna nie otwierała za bardzo ust, Melka raczej nie była nigdy pierwsza do nawiązywania znajomości, a lepiej się milcząco tolerować niż prowadzić wojny o ten najlepszy, najodleglejszy stolik. Za czasów nauki w szpitalu raczej nie miały styczności, to już inna sytuacja... Ale widzę, że jesteś uzdrowicielką na oddziale chorób wewnętrznych, a choroba Meli jest bardzo wewnętrzna i ostatnimi czasy biedna musi odwiedzać Munga, bo stresujące życie trochę pogarsza jej stan zdrowia. Mogła trafić ze swoim przypadkiem pod opiekę Elviry, ostatecznie trzymała się raczej nieźle dotychczas, zaleceń przestrzega i trudnym przypadkiem nie jest, więc mogła się trafić młodej uzdrowicielce.
Gość
Gość
Melania Abbott napisał:Ja tu się odezwę, bo jesteś tylko rok młodsza, obie okupowałyśmy zamkową bibliotekę, a później znalazłyśmy się w Mungu, choć ja na krócej <3 Nie proponuję przyjaźni, bo Elvira raczej nie jest chyba osobą, z którą przyjaźnić się da, szczególnie bym jej takiej kluski jak Mela nie podrzucała do równie bliskiej relacji. Ale do rzeczy!
Jak wspominałam - mogłyśmy się znać ze szkolnej biblioteki i to całkiem nieźle, Melania wśród Ślizgonów też nie cieszyła się dobrą opinią, bo nie pasowała do typowych arystokratek, wręcz dziwadło z niej było, więc mogły lądować przy tym samym, najdalszym stoliku w czytelni, szukając spokoju. Nie podejrzewam, by lubiły się jakoś specjalnie, acz mogły się akceptować, póki żadna nie otwierała za bardzo ust, Melka raczej nie była nigdy pierwsza do nawiązywania znajomości, a lepiej się milcząco tolerować niż prowadzić wojny o ten najlepszy, najodleglejszy stolik. Za czasów nauki w szpitalu raczej nie miały styczności, to już inna sytuacja... Ale widzę, że jesteś uzdrowicielką na oddziale chorób wewnętrznych, a choroba Meli jest bardzo wewnętrzna i ostatnimi czasy biedna musi odwiedzać Munga, bo stresujące życie trochę pogarsza jej stan zdrowia. Mogła trafić ze swoim przypadkiem pod opiekę Elviry, ostatecznie trzymała się raczej nieźle dotychczas, zaleceń przestrzega i trudnym przypadkiem nie jest, więc mogła się trafić młodej uzdrowicielce.
Och, w istocie dostrzegam neutral, co u Elviry jest już prawie jak u normalnych ludzi przyjaźń
Dwa odszczepieńce milczące sobie wspólnie przy zawalonym książkami stole to piękny obraz, tym bardziej, że ich ogólny zakres zainteresowań nie różnił się wcale tak drastycznie; od czasu do czasu mogły sobie nawet podrzucić co lepszy tom, choć oczywiście bezosobowo i unikając sympatycznych gestów, na które przynajmniej Elvira reagowała bardzo nieufnie, tym bardziej, gdy w grę wchodziła Puchonka. Taka niekonwencjonalna relacja z czasów szkolnych i spokojne podporządkowywanie się zaleceniom uzdrowicielskim może skończyć się tym, że Mela okaże się dla Elviry stałym pacjentem, który naprawdę - o zgrozo - ani jej nie irytuje ani nawet delikatnie nie podrażnia.
W skrócie, Trauma Krwi to niebezpieczna choroba, Elvira na pewno chętnie przyjmowała Mel na rutynowe wizyty i z pewnością nie zapomniała o Hogwarckiej Bibliotece.
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Mnie wszystko jak najbardziej pasuje, a pacjentką Melania jest bardzo wdzięczną i posłuszną
Gość
Gość
Jeśli dobrze liczę, byłem na trzecim roku kursu w Mungu (jeszcze przed wyborem specjalizacji), gdy zaczynałaś - może w ramach pracy przydzielono pierwszorocznych kursantów do obserwowania starszych? Zawsze trudność sprawiało mi ciepłe podejście do pacjentów, które wyćwiczyłem dopiero w miarę upływu lat, może połączyło nas chłodne, metodyczne i ciekawskie podejście do uzdrawiania - a może mnie nie lubiłaś, jak każdego?
We men are wretched things.
Hateful to me as the gates of Hades is that man who hides one thing in his heart and speaks another.
Hector Vale
Zawód : Magipsychiatra, uzdrowiciel z licencją alchemika
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zaręczony
I love it and I hate it at the same time
Hidin' all of our sins from the daylight
Hidin' all of our sins from the daylight
OPCM : 2 +3
UROKI : 0
ALCHEMIA : 17 +3
UZDRAWIANIE : 26 +8
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 1
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Hectorze, łączyło nas podejście, skrupulatność i chłodna pasja do uzdrawiania. Prawdopodobnie nie darzyłam cię sympatią, po Hogwarcie byłam jeszcze wystarczająco rozwydrzona, by darzyć kogoś niechęcią tylko i wyłącznie przez wzgląd na jego płeć - może jednak coś się z czasem zaczęło dostawać do tego wariackiego łba, gdy zrozumiałam, że zyskam na obserwowaniu cię, zadawaniu pytań i podążaniu śladem starszego w mrocznym prosektorium! Jest to znajomość, o której prawdopodobnie zdążyłam zapomnieć. I może to najwyższa pora ją odświeżyć
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Don't do that to yourself
Szybka odpowiedź