Wydarzenia


Ekipa forum
Holandia - misja poboczna
AutorWiadomość
Holandia - misja poboczna [odnośnik]19.10.18 13:39
Holandia
Park Narodowy Duinen van Texel 7 września
Lucinda Selwyn & Hannah Wright - misja poboczna

opłacone


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Holandia - misja poboczna 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Holandia - misja poboczna [odnośnik]19.10.18 15:12
/ 7 września

Wrześniowe spotkanie zakonu było jej drugim. Choć nadal nie wszystkie ze spraw zostały wyjaśnione to Lucinda czuła jakiś postęp. Przede wszystkim czuła się już w organizacji pewniej. Wątpliwości, które miała rozwiały się ustępując miejsce rozwadze i wyczekiwaniu. To miała być jej pierwsza misja i ze spokojem przyjęła część o poszukiwaniach. Wierzyła, że bez względu na to gdzie miał znajdować się ten zapomniany krąg mocy, będzie w stanie go odnaleźć. Nie wystarczała orientacja w terenie ani zaciętość w poszukiwaniach, ale przez ostatnie lata potrafiła odnaleźć się w tak przeróżnych sytuacjach i poznać tak wiele źródeł, że uważała poszukiwania za tą łatwiejszą część misji. W końcu druga część skupiała się na użyciu magii, a z nią w ostatnim czasie bywało różnie. Anomalie utrudniały życie. Lucinda, która zwykle nie zwracała uwagi na takie rzeczy poczuła szczególny dyskomfort gdy każde jej wyjście z domu kończyło się długim powrotnym spacerem. Ochrona przed czarną magią nie była tym czego zwykle się obawiała, ale zawsze pozostawał ten strach, że istnieje tak naprawdę tylko jedna jedyna szansa, a ona nie chciała by jej pierwsza misja zakończyła się fiaskiem.
Stworzony przez Bagshot świstoklik miał zabrać je prosto do celu podróży – Holandii. Lucinda kraj tulipanów zdążyła już zwiedzić, ale jedynie pobieżnie. Aktywne życie poszukiwacza zabraniało zatrzymywać się zbyt długo w jednym miejscu, w końcu łatwo w takim zawodzie przespać okazje. Selwyn nie znała Hanny zbyt dobrze. Gdzieś jak przez mgłę wydawało jej się, że mogą kojarzyć się ze szkoły, ale było to na tyle dawno, że kobieta prawdopodobnie nie byłaby w stanie rozpoznać koleżanek z ławki. Blondynka szybko przedstawiła się swojej towarzyszce. Dołączając do Zakonu Feniksa pogodziła się z myślą, że musi tym ludziom ufać bez względu na to czy się znają czy dopiero mają poznać. Bez względu nawet na wcześniejsze przeczucia czy znajomości.
Kobieta wierzyła, że uda im się przenieść magię zgodnie z planem jeżeli tylko blondynka zacznie słuchać tego co się do niej mówi. Nie lubiła współpracować z innymi, zwykle stawiała na indywidualizm jeżeli chodzi o pracę. Ciężko jej było przyzwyczaić się nagle do kogoś u swojego boku.
Kiedy świstoklik zabrał je na miejsce Lucinda potrzebowała chwili na złapanie równowagi. To nie był jej ulubiony środek transportu. Gdy obraz przed jej oczami się unormował, Lucinda dostrzegła dzikość miejsca, w którym przyszło im się znaleźć. - Wszystko w porządku? - zapytała kobiety upewniając się, że ta gdzieś po drodze nie zgubiła siebie samej. Ludzie różnie reagowali na podróże podobnymi środkami magicznego transportu. Selwyn nie ukrywała, że w tym najlepiej się nie czuła.
Szlachcianka zrobiła parę kroków do przodu chcąc odnaleźć się w lokacji. Nie było to wcale tak proste jak wcześniej się jej wydawało. - Może spróbujemy od tej strony? Najwyżej się wrócimy – dodała jeszcze spoglądając na brunetkę i wskazując kierunek drogi, która według niej była tą właściwą.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Holandia - misja poboczna Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Holandia - misja poboczna [odnośnik]14.11.18 20:12
Trwoga— to było właśnie to, co odczuwała po ostatnich wydarzeniach. Trwoga o istnieje wszystkiego wokół, o odpowiedni czas dla rzeczy, o równowagę sił, harmonię, o życie najbliższych i wszystkich tych, którzy byli całkiem sami. Sowia poczta nauczyła ją pokory. Sądziła, że dołączenie do Zakonu Feniksa zmieni jej rycerski potencjał w bohatera, która w końcu będzie posiadał narzędzia do tego, by zawalczyć o innych, by skonkretyzować cel swoich działań i skoncentrować swoje chęci na czymś, co według najmądrzejszych należało wpierw zrobić zamiast oddawać się w bezmyślny chaos, jak to czyniła do tej pory. Sowia poczta wywołała burzę, a po burzy — upiornej, ciskającej piorunami, pełnej bólu, strachu i cierpienia, ulewy, która zalała ją całą nadszedł spokój. Tylko pozorny. W głębi ducha wciąż drżała, każda jej myśl koncentrowała się na otoczeniu, poszukiwała w niej pułapek i niepasujących elementów układanki. Ale przetrwała. Przetrwał tez jej brat, a więc przetrwali nawałnicę, by ruszyć dalej i wciąż mierzyć się z tym, co czaiło się z ciemności. Spotkanie Zakonu Feniksa było drugim, w jakim brała udział. Czuła się w nim swobodniej, w końcu osadzona na właściwym miejscu, o właściwej porze i kondycji ducha. To, co opowiadali było straszne — równie potworne, jak jej wspomnienia z wyprawy na anomalie razem z bratem. Zło czaiło się wszędzie. Już nie tylko w mroku. Stało tuż za rogiem, a może spoglądało im w plecy, oddychając ciężko prosto w kark. Podróż miała jednak przebiec bez problemów. Świstoklik doprowadził je na miejsce. Analizowała zadanie podczas krótkiej pieszej drogi — była jednak pewna, że wszystko dobrze zrozumiała i jest gotowa na to, by stanąć oko w oko z tym ważnym wyzwaniem. Cieszyła się, że to Lucinda jest jej partnerką. Była czarownicą inteligentną, oczytaną, ale i żądną wrażeń i odważną. Jako arystokratka nie obawiała się plotek, ani nieprzychylnych spojrzeń, a jej wiedza na temat run musiała być ogromna.
— Tak, oczywiście — odpowiedziała pewnie i zdecydowanie, odgarniając lecące na twarz włosy. Opaska na oku przestała jej przeszkadzać, zdążyła się przyzwyczaić. Rozejrzała się dookoła. To miejsce niczego jej nie mówiło, ani nie przypominało. Było całkiem nieznane. Z przodu bajeczne i przerażające stepy pokryte wrzosami. Z tyłu fale i zagłuszające jej skrzeki mew. Musiała się zastanowić chwilę, nim odpowiedziała. — Nie mam pojęcia którędy powinnyśmy pójść, ale jeśli masz przeczucie to chodźmy. Może tędy, plażą, a później odbijemy trochę — zaproponowała, kierując się od razu linią brzegową na piasek. Na nogach miała buty, nie czuła więc jaki jest ciepły. Stawiała kroki ostrożnie, równie uważnie rozglądając się dookoła. — To może trochę potrwać. Może będziemy musiały przejść przez to wszystko. Mam nadzieję, że masz wygodne buty — dodała, mierząc ją wzrokiem jednego oka. Uśmiechnęła się lekko i ruchem dłoni pozwoliła się wyprzedzić. Niech nadaje im tempa.


Here stands a man

With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Hannah Moore
Hannah Moore
Zawód : Wiązacz mioteł
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna


take me back to the night we met


OPCM : 25 +8
UROKI : 15
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Holandia - misja poboczna 0a431e1c236e666d7f7630227cddec45ce81c082
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5207-hannah-wright https://www.morsmordre.net/t5219-poczta-hani https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t6218-skrytka-bankowa-nr-1286 https://www.morsmordre.net/t6213-h-wright
Re: Holandia - misja poboczna [odnośnik]29.11.18 22:47
Lucinda była już przyzwyczajona do czekających na jej drodze porażek. Wiele rzeczy musiało na jej oczach pójść nie tak, że w końcu przestała oczekiwać pozytywów. Gdzieś tam jednak pozostawała część nadziei, która pchała ją nadal do tego by coś robić. Gdyby nie to prawdopodobnie już dawno odpuściłaby temu wszystkiemu, wyruszyła we własny rejs i zostawiła Anglię samej sobie. Ten kto ją znał wiedział jednak, że nawet gdyby postanowiła tak zrobić to już w pierwszym porcie szukałaby drogi powrotnej. Tu byli ludzie, których kochała, o których dobro dbała i świat, który powinien znowu stanąć na nogi, a nie zakryć się popiołem. Właśnie dlatego zgodziła się na to wszystko i właśnie dlatego tutaj była.
Cieszył ją fakt, że mieli plan. Kiedy jeszcze nie była w Zakonie Feniksa próbowała robić cokolwiek na własną rękę. Zwykle to było działania po omacku. Nie wiedziała komu ufać, gdzie szukać odpowiedzi. Teraz jej świadomość poszerzyła się na tyle by uspokoić zapał i skupić się na powierzonych zadaniach. To w pewnym stopniu pozwoliło jej odnaleźć cel, który zgubiła już kilka miesięcy temu, a każdą próbę odzyskania go odsuwała na bok. Czasami z czyjąś pomocą.
Lucinda spojrzała na kobietę z lekkim uśmiechem na ustach. Choć wiedziała, że ich podróż miała z góry określony cel to było jej dobrze wyrwać się z Londynu nawet jeśli trwało to tylko przez chwile. Nie przekonała się nadal do zapuszczenia korzeni. Słysząc słowa kobiety Selwyn wzruszyła ramionami i przeniosła spojrzenie na swoje buty. – Zawsze mam wygodne buty – odparła zgodnie z prawdą po czym uśmiechnęła się szeroko. Nie wybrałaby się w żadną podróż bez swojej ulubionej pary butów. Pomimo tego, że w swojej dłoni dzierżyła różdżkę to wiedziała, że istniały także rzeczy całkowicie pozbawione magii, które dosłownie ratowały życie.
Szły już dłuższą chwile i Selwyn zaczęła się zastanawiać czy aby na pewno dobrą drogę wybrały. Ciężko było im trafić na cokolwiek skoro miały niewielki punkt odniesienia. Lucinda zatrzymała się od razu kiedy jej wzrok przykuła dość specyficzna formacja skalna. Nie był to całkowicie naturalny widok w tej okolicy. – Widzisz to? – zapytała kobiety idącej niedaleko niej. – Chyba jesteśmy w domu – do domu miały całkiem daleko, ale widoczne w oddali głazy mogły oznaczać całkowity koniec błądzenia. Blondynka bez zastanowienia ruszyła przed siebie. Kiedy w końcu obie kobiety dotarły na miejsce, a im oczom ukazały się ustawione w pięciokąt głazy Lucinda podeszła bliżej.
Wyryte na skałach znaki były bardzo niewyraźne i przez chwile szlachciance wydawało się, że widzi runy. – To runy? Jakieś… - przerwała krzywiąc się nieznacznie. To nie mogły być runy. Wiedziałaby. Znałaby je. Dopiero po chwili literki zaczęły układać się jej w całość.  - „Zaufaj swym dłoniom, poprowadzą cię ku chwale, lecz uważaj, co odsłonią, i tą drogą idź wytrwale” – przeczytała na głos spoglądając po chwili na kobietę. – Rozumiesz coś z tego? – zapytała unosząc dłoń do literek, które przez sekundę jakby rozbłysły jasnym światłem.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Holandia - misja poboczna Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Holandia - misja poboczna [odnośnik]10.12.18 18:27
Hannah zawsze była pełna optymizmu. Pokładała wiarę w sprawach beznadziejnych i pobawionych szans na powodzenie. Nie zawsze się udawało. Właściwie dość często okazywało się, że inwestowała w coś, co z góry było skazane na porażkę, ale nie załamywała się porażkami i źle podjętymi decyzjami. Do niedawna i ludzi traktowała w podobny sposób. Wierzyła i ufała im bezgranicznie, sądząc, że parszywe charaktery są takie tylko dlatego, że są nieszczęśliwe. Ale ostatnie wydarzenia, terror szerzony przez Grindelwalda, śmierć Dumbledore'a, dekrety, działania antymugolskie, anomalie, a w końcu Rycerze Walpurgii — to wszystko składało się na jeden nowy obraz rzeczywistości, w której czarodzieje, nie tylko szkolni parszywcy, którzy nękali słabszych, aby się dowartościować i popisać przed dziewczynami, czy kumplami, byli zwyczjanie i w sposób nieuzasadniony dla niej okrutni. Podążali ślepo za władzą, potęgą. Walczyli o nią do ostatnich kropli krwi. Nie pojmowała tego, ale musiała z tym walczyć. I choć z początku była pewna, że Benjamin wszedł w jakąś religijną sektę, nigdy, ani przez chwilę nie żałowała, że podjęła się tego samemu i dziękowała Frederickowi, że ją wprowadził.
Szły przed siebie, w zupełnie nieznanym kierunku. Na orientacji w terenie znała się równie dobrze, co za malarstwie, ale postanowiła nie zdradzać tego swojej towarzyszce, która być może kroczyła na jej obszerną wiedzę w tym zakresie. Łut szczęścia sprawił jednak, że Lucinda coś dostrzegła. Hannah nie widziała tego samego od początku, musiała uważniej się przyjrzeć, a kiedy w końcu wyłoniło się przed nią, wyrastając prosto z ziemi, musiała przyznać, że...
— Nie mam bladego pojęcia co to jest. — Znalazłszy się w kamiennym pięciokącie rzeczywiście zaczęła podejrzewać, że trafiły w dobre miejsce, ale wyrysowane na kamieniach znaki nie mówiły jej zbyt wiele. Spojrzała na kobietę — licząc na to, że jest znawcą run i tajemniczych znaków. I choć okazała się być znawcą nie rozwikłała w mgnieniu oka owej zagadki. Wright przycupnęła przy jednym z kamieniu, zamyślając się na moment.
— Zaufaj swym dłoniom...— powtórzyła po niej, wyciągając ręce przed siebie i przyglądając im się uważnie. — Wygląda na to, że wszystko w naszych rękach — odpowiedziała jej, spoglądając w jej kierunku z uśmiechem. Dostrzegła jaśniejące pod jej palcami światełka. — Wygląda na to, że dobrze na nie działasz. Może powinnaś je... no wiesz, pomacać. Pogładzić. Może jakoś się zapalą. Czytałam kiedyś, że pomiędzy kamiennymi kręgami budowano portale, pozwalające przechodzić pomiędzy odległymi miejscami. Albo światami. Oczywiście to nie była literatura naukowa, ale... może. — Przez chwilę znów przyglądała się swoim dłoniom, próbując je ułożyć w jakiś kształt, który wskazałby jej drogę, lecz to nic jej nie mówiło.


Here stands a man

With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Hannah Moore
Hannah Moore
Zawód : Wiązacz mioteł
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna


take me back to the night we met


OPCM : 25 +8
UROKI : 15
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Holandia - misja poboczna 0a431e1c236e666d7f7630227cddec45ce81c082
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5207-hannah-wright https://www.morsmordre.net/t5219-poczta-hani https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t6218-skrytka-bankowa-nr-1286 https://www.morsmordre.net/t6213-h-wright
Re: Holandia - misja poboczna [odnośnik]17.12.18 11:54
Mogło się wydawać, że bycie czarodziejem pozbawia człowieka zachwytu. Ktoś kto na co dzień posługuje się magią, żyje w niej i jest w pewnym stopniu jej częścią powinien ze spokojem patrzeć na te wszystkie cuda dziejące się przez jej pośrednictwo. Lucinda jednak mogłaby w to uwierzyć. Oczywiście gdyby mugolowi pokazać najprostsze zaklęcie; unoszące się w zlewie talerze czy magicznie podskakujący na palniku czajnik, prawdopodobnie dostałby zawału lub krzyczał jednocześnie z zachwytu i przerażenia, ale to wcale nie znaczyło, że w świecie magii nie istniały rzeczy, które na moment zapierały dech w piersiach. Sama szlachcianka była świadkiem wystarczającej liczby cudów by wiedzieć, że to co odkryte to jedynie marny procent tego co jeszcze ich czeka jeśli tylko odpowiednio poszukają.
Już od dziecka lgnęła do przygód. Najpierw jedynie do słuchania opowieści wuja cicho marząc, że kiedyś przyjdzie jej z dumą kreślić swoje. Zachwycała się każdą podróżą, każdą zagadką, artefaktem, który choć nie mógł być cenny dla kobiety znaczył niemalże wszystko. Ryzykowała, zdobywała wiedzę, uczyła się na błędach i poznawała magię od strony, która na zawsze odmieniła jej sposób spostrzegania rzeczywistości. W końcu zaczęła wszędzie doszukiwać się drugiego dna. Zagadek, które należałoby rozwiązać. Z jednej strony to był dar, ale z drugiej niesamowite przekleństwo. Nic dziwnego, że nigdy z nikim się nie związała, nic dziwnego, że ufała ludziom, którym nie powinna. Dla niej zawsze istniało jeszcze coś ponad.
Kiedy dotarły do głazu zaczęła się zastanawiać nad jego pochodzeniem. Odczuwała tkwiącą w nim magię i wierzyła, że to jest miejsce, którego poszukiwały. Tylko cichy głos w jej głowie ostrzegawczo alarmował przed pomyłką i wplątywaniem się w coś na co niekoniecznie się pisały. Starając się rozgryźć istotę zagadki wlepiła wzrok w swoje dłonie. Nie rozumiała dlaczego to jej dłonie miałyby aktywować przejście i może właśnie dlatego wcale nie czuła się pewnie macając głaz. Hannah miała jednak racje. Za każdym razem gdy jej ręka zbliżała się do napisu rozpalało się jasne światło. - Portale? - powtórzyła za kobietą spoglądając na nią pytająco. - To brzmi sensownie chociaż nie wiem czy chciałabym przenieść się do innego świata. - odpowiedziała uśmiechając się delikatnie. - Zdecydowanie musisz polecić mi tę książkę, ale macam ten głaz i nic się nie dzieje. - dodała jeszcze lekko sfrustrowana faktem, że mogą znajdować się w nieodpowiednim miejscu. Lucinda naprawdę miała nadzieje, że ich bezcelowa wędrówka dobiegła końca i teraz w końcu znalazły rozwiązanie. To była ważna misja. Wymagała powodzenia. To była jej pierwsza misja.
W momencie kiedy miała już zabrać dłonie ze skalnej ściany coś się poruszyło. Najpierw delikatnie, ale po chwili drżenia stały się coraz wyraźniejsze i Lucinda musiała cofnąć się o krok by się nie przewrócić. Kiedy drgania ustały, a wznoszący się w powietrzu piasek opadł na dobre, Lucinda spostrzegła prowadzące w dół schody. - Teraz jeszcze bardziej chce przeczytać tę książkę. - odparła przenosząc wzrok ze schodów na kobietę. - Lumos – wypowiedziała unosząc różdżkę i ruszyła przed siebie.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Holandia - misja poboczna Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Holandia - misja poboczna [odnośnik]17.12.18 11:54
The member 'Lucinda Selwyn' has done the following action : Rzut kością


'Anomalie - CZ' :
Holandia - misja poboczna HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Holandia - misja poboczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Holandia - misja poboczna [odnośnik]21.01.19 9:17
W dłoniach Lucindy było coś magicznego. Coś niezwykłego. Coś, co działało jak magnes — gdziekolwiek nimi nie poruszyła, pomiędzy kamieniami lśniła jasna poświata. Może to jej krew, może coś szczególnego, o czym żadna z nich nie miała pojęcia. Przesuwała nimi w różne strony, jakby znała jakiś tajemny klucz, który przesuwał niewidzialny mechanizm. Wright właśnie tak o tym myślała — że pod spodem, pod tymi głazami, które wyglądały całkiem zwyczajnie, coś musiało się dziać, kiedy młoda Zakonniczka wprawiała w ruch powietrze. I nie tylko je — ziemia zaczęła delikatnie drżeć. Też to poczuła. W pierwszej chwili rozejrzała się uważnie, dłońmi przylgnęła do jednego z kamieni, ale to było coraz silniejsze. Poderwała się więc do góry i odsunęła szybko, ale nie dalej niż Lucinda. Wyciągnęła różdżkę przed siebie, gotowa do rzucenia ochronnego zaklęcia, lecz to nie było potrzebne. Piasek osuwał się spod nóg, więc cofnęła się jeszcze krok, uważnie i z lekkim niepokojem przyglądając wyłaniającemu się w ziemi przejściu. Spojrzała na Lucindę.
— Gdybym tylko pamiętała tytuł...— mruknęła cicho, uśmiechając się do niej przepraszająco i wzięła głęboki wdech. Blondynka ruszyła pierwsza, a Wright zaraz za nią. Kiedy stanęła na pierwszym stopniu, ostrożnie i delikatnie, obejrzała się jeszcze za siebie, by upewnić się, że nikt ich nie obserwuje i nie podąży za nimi, ale wokół nie było żywej duszy. Stopnie wydawały się strome, a schody wyjątkowo długie. Miała wrażenie, że ciągnęły się w nieskończoność, do samego jądra ziemi.
— Jak tak dalej pójdzie to wyjdziemy po drugiej stronie. Co jest po drugiej stronie? — spytała ją, przerywając głuchą ciszę wypełnioną jedynie krokami stawianych ostrożnie stóp. — Lumos — wypowiedziała, rzucając przy tym zaklęcie. Nie była pewna, czy zasięg anomalii był tak duży, choć z relacji Josepha cały ten horror miał miejsce głównie na Wyspach Brytyjskich. Podążała tuż za nią, oświetlając sobie stopy, bojąc się, że przypadkiem potknie się o nie i razem z Lucindą zlecą na sam dół - w nieznane.
Mrok gęstniał. Wydawało jej się, że było coraz ciemniej, a kiedy odwracała się za siebie, jasne wejście przypominało zaledwie maleńką plamkę na czarnym tle. Dotarły w końcu do jakiegoś korytarza. Był wąski i długi i ciągnął się w nieskończoność. Wyciągnęła rękę, by opuszkami palców dotknąć wilgotną ścianę, na której zbierały się brudne krople wody.
— To wygląda, jak jakiś tunel — powiedziała, a jej głos rozniósł się echem. — Trzymajmy się blisko, na wypadek, gdyby coś nas zaskoczyło — zaproponowała. Nie bała się. Mogła iść przodem, gotowa na to, z czym przyjdzie im się zmierzyć.
Po chwili dotarły do jakiegoś pomieszczenia. Kiedy tylko weszły do środka, Wright zmarszczyła brwi i odgarnęła grzywkę z czoła, przyglądając się uważnie pomieszczeniu. Wnętrze wyłożone było dziwnym kamieniem. Jasnym, w kolorze piasku. Zupełnie innym niż wydrążony w skale korytarz i wysokie schody. Odłączyła się od Lucindy, by przyjrzeć się temu uważnie. Światło wydobywające się z obu różdżek wystarczało, aby omieść poświatą większą część tego przedziwnego miejsca. Powoli podążana wzdłuż ścian, aż dotarła do przedziwnej drewnianej konstrukcji wpuszczonej w ścianę. W okręgu plotło się ze sobą wiele gałęzi. Były głęboko — nie przypominały korzeni drzewa rosnącego nad nimi. Lśniące drewno wyglądało na zniszczone — w wielu miejscach z łatwością dostrzegła pęknięcia i naruszenia.
– Czy to...— Wskazała Lucindzie na środek dziwnego okręgu. Wewnątrz konstrukcji mieścił się prawdopodobnie czakram, którego szukały, ale to wszystko wydawało się zupełnie zniszczone. — Ale wygląda na zepsute. W niektórych miejscach gałęzie są uszkodzone. Ta konstrukcja wewnątrz też. Nie wiem, czy to zadziała, jeśli spróbujemy. Postaram się to naprawić. Lumos maxima — skierowała różdżkę nad ich głowy. Potrzebowała stałego źródła światła, a ponieważ nie miała przy sobie żadnych narzędzi, prócz zręcznych palców będzie potrzebowała do tego różdżki. W pierwszej chwili, przytrzymując różdżkę między niepotrzebnymi palcami, spróbowała naciągnąć pierwszą, uszkodzoną gałąź.


Here stands a man

With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Hannah Moore
Hannah Moore
Zawód : Wiązacz mioteł
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna


take me back to the night we met


OPCM : 25 +8
UROKI : 15
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Holandia - misja poboczna 0a431e1c236e666d7f7630227cddec45ce81c082
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5207-hannah-wright https://www.morsmordre.net/t5219-poczta-hani https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t6218-skrytka-bankowa-nr-1286 https://www.morsmordre.net/t6213-h-wright
Re: Holandia - misja poboczna [odnośnik]21.01.19 9:17
The member 'Hannah Wright' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 85
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Holandia - misja poboczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Holandia - misja poboczna [odnośnik]31.01.19 20:22
W swoim życiu widziała już wiele magicznych mechanizmów. Niektóre przejścia otwierały się tylko o konkretnej porze dnia, do niektórych potrzebna była krew, a jeszcze inne miały pamięć ciała. Ten mechanizm, którego użyto do zamknięcia przejścia był dla blondynki całkowitą tajemnicą. Nie miała pojęcia dlaczego to właśnie jej dotyk sprawił, że ziemia się zatrzęsła ukazując pogrzebane wydawać by się mogło na amen schody.
Na słowa szatynki uśmiechnęła się delikatnie. Książka nie była teraz jedną z najważniejszych rzeczy, ale Lucinda lubiła nawiązywać nowe znajomości, a idąc na tę misję były tak naprawdę sobie całkowicie obce. Zakon Feniksa w pewnym sensie uczył wzajemnego zaufania. Selwyn rzadko kiedy zabierała kogoś na swoje poszukiwania. Łamaczom klątw czy tropicielom artefaktów nie można było za bardzo ufać. Na szlaku każdy myślał tylko o sobie. Tutaj nie miały zbytnio wyboru jak wierzyć, że każda z nich ma podobne zamiary i działają w jednej słusznej sprawie. Jak na razie nie miała z tym żadnych problemów, ale los już niejednokrotnie ją zaskakiwał.
Lumos rozświetlało niewielki obszar przed nimi, a im głębiej ciągnął się korytarz tym coraz mniej widziała. Echo wypowiedzianych przez Hannah słów niosło się po całej przestrzeni powodując u Lucindy szybszy rytm serca. - Obyśmy tak szybko nie dowiedziały się co znajduje się po drugiej stronie – powiedziała unosząc różdżkę jeszcze wyżej.
Szlachcianka nie czuła zagrożenia. Nic nie wskazywało na to, że ktoś ich może tutaj zaatakować. Kierowana jednak zasadą, że przezorny zawsze ubezpieczony wolała nie zwalniać kroku. W końcu musiały zbliżać się do finału powierzonego im zadania. - Wiesz – zaczęła odwracając się automatycznie by spojrzeć na kobietę choć w ciemności widziała tylko jej delikatne rysy. - Wydaje mi się, że kojarzę Cię ze szkoły. Musimy być z tego samego roku – dodała tknięta jakiś wspomnieniem z zamierzchłych czasów. Tak właśnie się czuła. Ostatnio w jej życiu działo się tak wiele, że wszystko co dotyczyło wcześniejszych lat było jak za mgłą.
Kiedy w końcu udało im się dotrzeć do małego pomieszczenia znajdującego się na końcu korytarza zaczęła się mu przyglądać. Jej uwagę przykuły pokryte piaskowcem ściany, które już kiedyś widziała. Słysząc słowa kobiety skierowała wzrok na drewnianą konstrukcje. Nawet jeśli była zepsuta do Lucinda w ogóle nie miała pojęcia jak do tego się zabrać. - Potrafisz to naprawić? - zapytała pozytywnie zaskoczona. To, że wybrały się tutaj we dwie musiało być zrządzeniem losu. Kto wie co spotkałoby innych Zakonników gdyby wybrali właśnie Holandię na swoją misję.
Lucinda postanowiła dać kobiecie chwile czasu i przede wszystkim nie patrzeć jej na ręce. Sama nienawidziła gdy ktoś to robił. Wzrok innych potrafił rozpraszać tym bardziej gdy zadanie, które należało wykonać było trudne. Rzucona przez Wright maxima pozwoliła spojrzeć na pomieszczenie z lepszej perspektywy. Przechadzając się przez pomieszczenie zobaczyła ukrytą w kącie skrzynię. Blondynka przykucnęła by sprawdzić co znajduje się w środku. Widząc poukładane na dnie narzędzia podniosła się uradowana. - Hmmm… mówiłaś, że czegoś potrzebujesz? - zapytała z szerokim uśmiechem i podsunęła skrzynię swojej towarzyszce.


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Holandia - misja poboczna Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Holandia - misja poboczna [odnośnik]02.02.19 21:36
Hogwart był dla niej szczególnym miejscem. Drugim domem, w którym czuła się dobrze, swobodnie i przede wszystkim bezpiecznie. Wspomnienie tamtego okresu i przytoczenie słów Lucindy momentalnie sprawiły, że Hannah spojrzała na nią jednym okiem, by jej się uważnie przyjrzeć zanim odpowie, ale ciemność, która je otaczała i mistyczna sceneria utrudniały jej zlokalizowanie Selwynówny pośród wielu twarzy Hogwartu. Od samego początku miała wrażenie, że skądś się znają, ale nie była w stanie wygrzebać z odmętów pamięci żadnej konkretnej sytuacji. Porzuciła wiercące i gnębiące wrażenie już wtedy, podczas spotkania Zakonu Feniksa, kiedy to miała okazję ujrzeć ją pewnie po raz pierwszy odkąd skończyły szkołę. Jej myśli wtedy kierowały się w stronę Williama, którego duch nie dawał jej wtedy spokoju.
— Naprawdę?— spytała wyraźnie zmieszana tym, że sama nie podjęła tego tematu wcześniej. Pomyślała o tym, że wyszła na arogancką ignorantkę. — Też mi się tak wydawało odkąd cię zobaczyłam po raz pierwszy, ale nie mogłam sobie przypomnieć... przepraszam. — Uśmiechnęła się słabo i ledwie przelotem. Ostatnio rzadko się śmiała. Pogrążona we własnych rozterkach zapomniała o tym wszystkim, co zostawiła za sobą. — Czyżby bycie cyklopką przypomniało ci jakąś konkretną sytuację z moim udziałem? Daję słowo, że nigdy nie wybiłam nikomu oka — mruknęła całkiem poważnie, powracając spojrzeniem do mechanizmu. Wyciągnęła rękę delikatnie w kierunku kruchych gałązek, opuszkami musnęła je z czułością, wyczuwając na skórze każdą nierówność i wystającą drzazgę. Nieświadomie, jak zwykle podczas pracy przygryzła wolną wagę od wewnątrz, wytężając wzrok i skupiając się na tym, co powinna uczynić. Świetlista kula, która roziskrzyła na samym środku pomieszczenia z powodzeniem dostarczyła im obu niezbędnego światła. Rozejrzała się wkoło, dopiero teraz będąc w stanie omieść całe pomieszczenie wzrokiem. Pierwszy raz znajdowała się w takim miejscu, choć przywodziło to na myśl porzucone przez szkockich rybaków jamy, w których według ludowych przypowieści zostawiali swoje zdobycze na wiele godzin, pod ziemią, w ciemności i w zimnie, wyruszając na dalsze łowy. Jak niektóre zwierzęta, które chowały się do swoich głębokich norek.
— Chyba tak — powiedziała niepewnie, nie mówiąc już nic więcej. Kiedy oglądała konstrukcję marszczyła brwi, a przy okazji od czasu do czasu nos, kiedy myślała nad czymś dłużej. Po chwili zastanowienia  skierowała różdżkę w kierunku pęknięcia i lekkim ruchem, bez obaw, że anomalie zakłócą im pracę, połączyła stare drewno ze sobą. Nie była to łatwa sztuka. Nie wiedziała, czy wszystko uda jej się ogarnąć — zniszczenia były poważne, konstrukcja była wadliwa, a przy pomocy magii mogła, ale nie tak precyzyjnie jak dłońmi, wygładzić powierzchnię. Słowa Lucindy wyrwały ją jednak z głębokiej zadumy i rozważań. Jej oblicze wygładziło się w jednej chwili, a twarz pojaśniała.
— Niewiarygodne!— powiedziała od razu , kucając prz kufrze, z którego wydobyła małe dłutko i kilka innych narzędzi, które ledwie utrzymała w obu dłoniach.
— To zajmie mi chwilę. Mam nadzieję, że to nie okaże się jakąś pułapką — dodała po chwili wtykając sobie narzędzia za pas. W sklepie często chodziła przepasana skórzaną sakwą z drobnymi narzędziami, które były niezbędne do nadania miotle odpowiedniego kształtu, ale nie narzekała. To było jak dar od losu, który przyprawił ją o skrzydła. Od razu zabrała się do pracy, delikatnie naciągając drewno i. Po chwili łączyła ze sobą pęknięcia, wypełniała ubytki i splatała ze sobą rozerwane gałązki. Czas mijał, sekundy zmieniały się w minuty, ale wytrwale pracowała, zupełnie tracąc poczucie upływającej chwili.
Ostatnie uderzenie sprawiło, że drewno zaczęło jaśnieć. Pokryło się dziwną poświatą, ale nie wypuściła z dłoni ani różdżki, ani ręcznego struga. Cofnęła się jednak, patrząc jak mdła poświata przenosi się na krąg. Magiczny krąg, który odzyskał moc.
[b]— Myślę, że powinnyśmy się wzmocnić, zanim przystąpimy do działania. Magicus Extremos– wyszeptała, machnąwszy różdżką. Miała nadzieję, że uda jej się wzmocnić Lucindę, dzięki czemu zwiększy szansę na powodzenie.


Here stands a man

With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Hannah Moore
Hannah Moore
Zawód : Wiązacz mioteł
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna


take me back to the night we met


OPCM : 25 +8
UROKI : 15
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Holandia - misja poboczna 0a431e1c236e666d7f7630227cddec45ce81c082
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5207-hannah-wright https://www.morsmordre.net/t5219-poczta-hani https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t6218-skrytka-bankowa-nr-1286 https://www.morsmordre.net/t6213-h-wright
Re: Holandia - misja poboczna [odnośnik]02.02.19 21:36
The member 'Hannah Wright' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 7
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Holandia - misja poboczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Holandia - misja poboczna [odnośnik]08.02.19 15:02
Czas szkoły dla Lucindy także był dość szczególny. Przebywała wystarczająco dużo poza domem by móc na spokojnie ukształtować indywidualny charakter i pomysł na dalsze życie. Już wtedy chodziła własnymi drogami choć z o wiele mniejszą śmiałością. Teraz wspomnienia ze szkoły zacierały się pozostawiając jedynie rozchodzące się uczucie ciepła. Wiedziała, że czas spędzony w murach Hogwartu dla wielu był niezwykły. Nie wyobrażała sobie lepszego miejsca dla młodych czarodziei, którzy dopiero wchodzą w ten skomplikowany świat. Selwyn nie wiedziała jak teraz wygląda nauka w ich dawnej szkole, ale miała głęboką nadzieje, że wojna nie zmieniła całkowicie tego wspaniałego miejsca. Chociaż patrząc z perspektywy czasu… czy cokolwiek w ich świecie pozostało jeszcze bez zmian? Czy w ogóle możliwe jest by wrócili do spokojnego życia, które kiedyś było im dane? Szlachcianka nadal była zdania, że nie doceniali tego co mieli dopóki tego nie stracili. Zwykle tak właśnie się działo. - Nie przepraszaj – odpowiedziała od razu. - Ja też nie byłam do końca pewna. Niby nie minęło tak dużo czasu, ale przez to wszystko mam wrażenie jakby to było inne życie. - odparła. Zwykle dobre wspomnienia schodziły na drugi plan ustępując miejsca tym przykrym, dotykający do szpiku kości. Ostatnio było ich całkiem sporo.
Na słowa kobiety uśmiechnęła się delikatnie. - Nie miałyśmy czasem razem eliksirów? Na pewno widywałyśmy się na jakichś lekcjach. No chyba, że tak jak ja lubiłaś błąkać się po błoniach. - dodała jeszcze w zamyśleniu. Nie mogła skojarzyć konkretnej sytuacji. Tak wiele czarodziejów przewijało się przez korytarze. Lucinda była osobą, która łatwo nawiązuje kontakty z innymi, ale także niezbyt chętnie ich szuka. Była typem samotnika, który lubi słuchać innych i im pomagać, ale sama w sobie pozostawała dość skryta.
Selwyn wolała nie przeszkadzać kobiecie w naprawie. Sama nie znała się na tym zbytnio i prawdopodobnie gdyby nie Hannah już dawno zmuszona byłaby odwrócić się na pięcie i zrezygnować. Widocznie nie miały aż tak wielkiego pecha, a w towarzystwie Lucindy rzadko tak się zdarzało. Skrzynia z narzędziami także była przejawem szczęścia. Przez myśl jej przeszło, że to wszystko wydaje się nazbyt proste, ale wolała nie rozpatrywać tego w podobnych kategoriach. Nauczyła się być podejrzliwą niemalże o wszystko. Słysząc słowa kobiety domyśliła się, że w swoich obawach nie jest osamotniona. - Miejmy nadzieję, że to szczęście się w końcu do nas uśmiechnęło – odpowiedziała ze wzruszeniem ramion. Czasami po prostu ślepo wierzyła w rzeczy, które nie do końca miały szansę powodzenia.
Kiedy kobiecie udało się naprawić mechanizm, a krąg rozpromienił się dając im znak, że powinny zaczynać, Lucinda zacisnęła mocniej dłoń na różdżce. Zaklęcie rzucone przez Hannah nie powiodło się i blondynka wiedziała, że będą musiały zaufać magii, którą już posiadały.
Lucinda wyciągnęła różdżkę przed siebie z nadzieją, że uda jej się rozbudzić miejsce mocy i ułatwić  kobiecie kolejny krok.

docelowa moc - 50 ST


Ignis non exstinguitur igneThat is our great glory, and our great tragedy
Lucinda Hensley
Lucinda Hensley
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczona
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Holandia - misja poboczna Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Holandia - misja poboczna [odnośnik]08.02.19 15:02
The member 'Lucinda Selwyn' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 56
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Holandia - misja poboczna Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Holandia - misja poboczna [odnośnik]09.02.19 14:33
Doskonale ją rozumiała. Niewiele czasu minęło odkąd dowiedziała się o Zakonie Feniksa, a jednak zdawało jej się, że od tamtej nocy spędzonej w mieszkaniu Foxa upłynęła wieczność. Hogwart, wyraźny i wciąż żywy w jej wspomnieniach był przecież przeszłością, pozostawioną za plecami dawno temu. Uśmiechnęła się do Lucindy — żałowała, że nie znały się w szkole, że ich drogi nigdy się nie zbiegły, a one nie miały szans, by usiąść i porozmawiać o tym wszystkim. Może do pewnych wniosków doszłyby wspólnie już dawno temu, na jednej z ławek na korytarzu lub miękkiej, zielonej trawie na błoniach, obserwując przemykające nad głowami chmury. A teraz tkwiły w podziemiach.
— Na pewno miałyśmy, ale pewnie byłam zajęta wściekaniem się na Ślizgonów i wysyłaniem im idiotycznych pogróżek. Byłam hojrakiem. Nie zawsze mi to wychodziło na dobre. Raczej rzadko— dodała pośpiesznie, krzywiąc się przy tym. tarapaty były jej drugim imieniem, miała wrażenie, że pakowała się w nie nieustannie, chociaż była coraz starsza, niewiele się zmieniło od tamtej pory.
Uniosła różdżkę wysoko, kiedy Lucinda spróbowała rozbudzić miejsce mocy. Magia wypełniła to miejsce, nie miała pojęcia skąd to wie, ale miała przeczucie, że o się udało, że to był ich moment, który w końcu mógł zakończyć się sukcesem. Uśmiechnęła się do siebie nerwowo i zacisnęła palce mocniej na rękojeści różdżki. Wnętrze jej dłoni było spocone, wilgotne. Nie mogła pozwolić, by w takiej chwili wyślizgnęła jej się z reki. Wiedziała, co musi zrobić. Musiała wywołać patronusa, który wzmocniony magią z czakramu wzmocni przygotowany przez Bathildę Bagshot świstoklik. Wzięła głęboki wdech, skierowała się w stronę czakramu i spróbowała skupić na zadaniu.
— Expecto patronum! — krzyknęła w końcu, przymykając oczy, poszukując z odmętów wspomnień najszczęśliwszych chwil. Chwil błogich, lekkich, pełnych radości i beztroski. To były chwile, w których razem z Benjaminem po raz pierwszy wznosiła się na miotle, wysoko, wysoka ponad korony drzew, dach ich własnego domu. Kiedy czuła się wolna. Żywa. I szczęśliwa. A teraz wszystko zależało od niej.

| Docelowa siła - St 50


Here stands a man

With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Hannah Moore
Hannah Moore
Zawód : Wiązacz mioteł
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna


take me back to the night we met


OPCM : 25 +8
UROKI : 15
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Holandia - misja poboczna 0a431e1c236e666d7f7630227cddec45ce81c082
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5207-hannah-wright https://www.morsmordre.net/t5219-poczta-hani https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t6218-skrytka-bankowa-nr-1286 https://www.morsmordre.net/t6213-h-wright

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Holandia - misja poboczna
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach