Wydarzenia


Ekipa forum
[SEN] I smell rainbow
AutorWiadomość
[SEN] I smell rainbow [odnośnik]12.11.18 17:44
Trzynaście metrów dzieliło mnie od wypełnionego złotymi monetami garnca na końcu tęczy. Trzynaście metrów pokonanych biegiem i wypełnionych śmiechem, że udało mi się wreszcie złapać Merlina za stopy, wieńczących moją długą podróż przez nieznane krainy i kończącą raz na zawsze moje problemy. Chociaż wiedziałam, że zaledwie garstka byłaby wystarczająca, szybko odnalazłam kolejne pomysły na co przydałaby się kolejna i kolejna; bo przecież wycieczki kosztowały, lokal i wyposażenie kuchenne też, a składniki? A rodzina? Im też się coś należało, prawda? Dobiegłam do celu, nie wiedząc, że ostatni raz używałam swoich człowieczych nóg i rąk.
Sięgnęłam monet błyszczących równie mocno, co moje oczy, bez namysłu pakując je wszędzie gdzie się dało. Do kieszeni płaszcza, sukienki, skarpet i butów, część nawet pozostała w moich rękach a gdy już nie miałam miejsca, odwróciłam się na pięcie i rzuciłam się pędem w drogę powrotną, odznaczając się swoją obecnością w promieniu co najmniej kilometra; przypominałam bowiem żywą grzechotkę.
Szybko jednak dostałam nauczkę, że chciwość nie popłaca a moje zamiary widać nie były tak szczere, jak pierwotnie sądziłam. Nim się zorientowałam, moja stopa zahaczyła o korzeń a ja tracąc równowagę upadłam prosto do dziury, niezwykle głębokiej i długiej. Krzyczałam, lecz mój głos nie wydobywał się z mojego gardła, a gdy wreszcie z impetem upadłam na ziemię, nie miałam pojęcia gdzie się znajduję.
Okolica w niczym nie przypominała obrazka sprzed zalewie kilku chwil. Bujną roślinność o zdrowym, zielonym kolorze zastąpiło przesuszone podłoże i chylące się ku rychłemu upadkowi drzewa; jezioro z przejrzystą wodą zmieniło swoją barwę na podejrzliwie mętną, ale i w niej byłam w stanie dostrzec, że poza okolicą zmieniłam się również ja.
Nie byłam w stanie w to uwierzyć.
Moje ciemne, zadbane włosy zastąpiła długa, różowa i pofalowana grzywa a moje ciało, cóż, nie przypominało ludzkiego ciała a ciało konia, w równie różowym kolorze. To jednak było niczym w porównaniu z długim rogiem na środku mojego czoła, na który próbowałam przez chwilę zezować i znamieniem w kształcie tęczowej gwiazdy na zadzie. Dłużą chwilę zajęło mi też ustalenie faktów i dojście do wniosku, że przypominam do złudzenia jednorożca, choć tak naprawdę nie rozumiałam, czemu się w niego zamieniłam i jak niby wiązało się to z garncem pełnym złota przywłaszczonym przez małe, zielone, wredne skrzaty.
Odpowiedź nadeszła błyskawicznie, lecz wciąż miałam wrażenie, że znalazłam się na karuzeli absurdów wesołej krainy. Obejrzałam się za siebie, dostrzegając w oddali sylwetkę, ale dziwne przeczucie, że nie przyniesie ona ze sobą pomocy a nic dobrego wzmogło moją czujność do tego stopnia, że spanikowałam. Chciałam się odezwać, chociaż z moich ust – paszczy? – wydobyło się głośne parsknięcie zrozumiałe dla mnie, dla intruza niekoniecznie. Czy jednorożce w ogóle potrafiły się komunikować? Chciałam wstać z ziemi, zauważając, że dopiero teraz zaczynała się zabawa: nie potrafiąc ustać na czterech kopytach i właściwie nie wiedząc jak ich używać, przypominałam świeżo urodzonego niezdarnego źrebaka, machającego swoimi nogami w każdym kierunku świata.


* * *like a flower made of iron


Primrose Sprout
Primrose Sprout
Zawód : złodziejka ciastek; pomocnica w Czekoladowej Perle
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
W walce między sercem a mózgiem zwycięża w końcu żołądek.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
[SEN] I smell rainbow 5ec844eba06fd06c3663bd04febb9f2f
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6323-primrose-sprout#159252 https://www.morsmordre.net/t6427-cynamonka#163819 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-dolina-godryka-dom-numer-101 https://www.morsmordre.net/t6428-p-sprout#163820
Re: [SEN] I smell rainbow [odnośnik]03.12.18 19:00
Nie wiedziała dlaczego się tutaj znalazła. Dlaczego akurat ona? Nie znały się z Primrose Sprout wcale. Gdy przyszła kuchareczka dopiero poznawała Hogwart na pierwszym roku, Sigrun przygotowywała się do najważniejszych egzaminów - owumetów. Być może kilka razy mignęła w Czekoladowej Perle; bywały dni w życiu kobiety, gdy ta nie potrafiła sobie odmówić słodkości. W każdym razie - pojawiła się we śnie Primrose.
W zadziwiająco pasującej do niej roli.
W wyimaginowanej krainie absurdu jawiła się światu także jako łowczyni - wysoka, smukła, z jasnym warkoczem przerzuconym przez ramię i ciemnozielonej szacie złożonej ze spodni, dłuższej tuniki ze skórzanym pasem i ciemnej peleryny. Na nogach miała skórzane buty z wysoką cholewą, a na plecach kołczan pełen strzał. Różdżkę nosiła w kieszeni, lecz sięgała po nią zdecydowanie mniej chętnie. Przynajmniej na razie. Wszystko zaczęło się od momentu, gdy opuściła karczmę Pod Złotowłosą. Schroniła się w niej przed rzęsistym deszczem, potężną burzą; niebezpiecznie było wędrować w taką pogodę, zwłaszcza pomiędzy drzewami. W przybytku ugoszczono ją ciepłym posiłkiem, pajdą świeżego chleba i ciemnym, gorzkim piwem, którym raczyła się przez większość popołudnia, jednocześnie wsłuchując się w pieśni wędrownego minstrela; czasami wyciągał zbyt wysoko, a nie miał ku temu odpowiednich predyspozycji - czego nie omieszkała mu szyderczo wytknąć. W końcu opuściła karczmę, nieco bolała ją głowa, a ona powinna była ruszyć w dalszą drogę. Jaką? Tego nie była pewna, zresztą to nawet nieistotne. Dosiadła swojego gniadego wierzchowca i ruszyła traktem na północ. Sigrun nie wiedziała ile zdążyła przejechać; minęło sporo czasu, gdy wjechała w gęsty las, lecz słońce wciąż wisiało wysoko na niebie.
W oddali dostrzegła błysk - zdecydowanie nie słoneczny.
Zsiadła z wierzchowca i przywiązała jego wodze do najbliższej gałęzi, by nie uciekł, a sama zaczęła przemykać niemal bezszelestnie pomiędzy drzewami.
Cóż za szczęście! Nie dowierzała niemal własnym oczom - los postanowił na jej drodze najprawdziwszego jednorożca. Rzadkie, przepiękne zwierzę, tym bardziej wyjątkowe - bo różowe! Nigdy w życiu nie widziała takiego.
- Ciii... - wyrzekła kojąco, unosząc przed sobą dłonie, niby w pokojowym geście; chciała przekonać zwierzę, że nie ma złych zamiarów. Zbliżała się do niego bardzo powoli.


CHAOS •• Some people survive chaos and this is how they grow. And some people thrive in chaos, because chaos is all they know.

 
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: [SEN] I smell rainbow [odnośnik]17.01.19 21:50
Na gacie Merlina, dlaczego to było takie trudne?! Jakim cudem źrebaki potrafiły utrzymywać się na czterech nogach już po kilku minutach od urodzenia? Dlaczego w ogóle się nad tym zastanawiałam, a nie nad tym jak się tu znalazłam? W miejscu, którego nie znałam, wpadając do środka przez niewielką dziurę w ziemi. Kolejna próba podniesienia zadka z ziemi zawiodła, podobnie jak trzecia i czwarta, po której moje nogi rozjechały się i gdyby to było możliwe, to w postaci człowieczej wykonałabym właśnie piękny szpagat. Ale przy piątej wzięłam się w garść, chyba motywowana instynktem i przeczuwaniem zagrożenia, które nadchodziło z niedaleka pod postacią pięknej, długonogiej blondynki. W innym przypadku pewnie doceniłabym fakt, że tak ładne istoty chodzą po naszej ziemi i zastanawiałabym się dlaczego mnie natura dodała piegów, niesfornych, kręconych pukli zamiast gładkiej cery i gęstych włosów i wzrostu przede wszystkim, gdzie podziała się jakaś sprawiedliwość w dysponowaniu genami, ale teraz...
Piąta próba się powiodła! Nareszcie. Jedna noga, druga, potem kolejne dwie potrzęsły się przez chwilę jak malinowa galaretka, lecz ostatecznie nie upadłam, ba!, wykonałam nawet kilka kroków, przypominając sobie po pierwszych ochach i achach, że niedaleko znalazł się ktoś obcy. Na początku wprawdzie się cieszyłam; miałam nadzieję, że w tajemniczy, niewyjaśniony sposób Sigrun zrozumie moją końską mowę, pomoże jakkolwiek, chociaż nie wiem czy tu dało się jakoś pomóc, dopóki nie zadałam sobie podstawowego pytania: dlaczego niby miałaby mi pomóc? A po chwili moją głową zawładnęło wspomnienie z czasów szkolnych: ładne dziewczyny zawsze były wredne. I niepomocne. Właściwie, zawsze generowały wszystkie moje problemy i sprawiały, że czułam się gorzej, skoro jeszcze wtedy, w Hogwarcie, byłam pulchniutkim pączusiem, który dopiero po ukończeniu nauki zabrał się za siebie. Poruszyłam łbem i parsknąwszy, zarzuciłam lśniącą w majaczących błagalnie promieniach słońca grzywą.
Hej, ty! Rozumiesz mnie? – cóż, przynajmniej mogłam spróbować, prawda? Stałam w miejscu i nie ruszałam się nawet o krok, lecz wątpiłam, skoro z moich ust wydało się coś na kształt ryku niźli złożonych w całość słów.


* * *like a flower made of iron


Primrose Sprout
Primrose Sprout
Zawód : złodziejka ciastek; pomocnica w Czekoladowej Perle
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
W walce między sercem a mózgiem zwycięża w końcu żołądek.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
[SEN] I smell rainbow 5ec844eba06fd06c3663bd04febb9f2f
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6323-primrose-sprout#159252 https://www.morsmordre.net/t6427-cynamonka#163819 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-dolina-godryka-dom-numer-101 https://www.morsmordre.net/t6428-p-sprout#163820
Re: [SEN] I smell rainbow [odnośnik]23.01.19 20:04
W świecie realnym dzieliło ich przeszło sześć lat. W tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym szóstym Sigrun ukończyła dwudziesty ósmy rok życia, podczas gdy Primrose liczyła sobie zaledwie dwadzieścia dwie wiosny na karku. W latach szkolnych minęły się zaledwie, mignęły sobie kilkukrotnie na korytarzach; bardziej prawdopodobne, że specyficzna twarz Rookwood zapadła cukierniczce w pamięć minięta gdzieś na ulicy Pokątnej. Może była tak pijana, że zapomniała o wizycie w Czekoladowej Perle? Zazwyczaj nie miała ochoty na słodycze, preferowała inne smaki, alkohol i używki czasami jednak robiły w jej pamięci prawdziwe dziury.... Może to jednak lepiej. Sigrun w latach szkolnych miała tendencję do dręczenia innych uczniów, uprzykrzania im życia. Prędzej uczyniłaby to jednak z powodu domieszki mugolskiej krwi w żyłach Primrose, z powodu jej skazy, zamiast powierzchowności; ta zdecydowanie mniej ją interesowała, choć najpewniej gdyby tylko zorientowała się, że mógłby być to jej czuły punkt - wykorzystałaby to. Okrucieństwo Rookwoodówna przejawiała już w szkole, rozkwitało w towarzystwie Tego, Którego Imienia Nie Wolno Dziś Wymawiać.
We śnie Sproutówny Czarnego Pana najpewniej nie było, ale pojawiła się ona - wysoka i smukła łowczyni, mająca nie mniej morderczych zapędów niż w świecie rzeczywistym. W lipcu pięćdziesiątego szóstego roku dopuściła się haniebnego morderstwa, pozbawiła życia najbardziej niewinną istotę pod słońcem - jednorożca. Zdobyła jego krew przywodzącą na myśl płynne srebro. Czy nie udowodni swej wierności jeszcze bardziej, jeśli zdobędzie krew istoty tak wyjątkiem jak ten tutaj?
Uśmiechała się łagodnie, spoglądając jak zwierzę waha się na nóżkach, jak gdyby urodziło się kilka chwil wcześniej i dopiero uczyło chodzić.
Hej, ty! Rozumiesz mnie?
W prawdziwym życiu nie miałaby prawa zrozumieć. Nie była przecież zwierzęcousta, choć słyszała o kilku takich wypadkach. Dar ten był chyba jeszcze rzadszy od genów metamorfomagii. Sigrun nie potrafiła porozumiewać się ze zwierzętami, ale to przecież nie była rzeczywistość. To sen utkany z marzeń i lęków Primrose Sprout; nie było tu miejsca na logikę i prawdziwość.
- Oczywiście - odparła Rookwood, zbliżając się cały czas w stronę jednorożca. Powoli i ostrożnie zmniejszała dystans pomiędzy nimi. - Podejdź bliżej, pomogę ci.


CHAOS •• Some people survive chaos and this is how they grow. And some people thrive in chaos, because chaos is all they know.

 
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: [SEN] I smell rainbow [odnośnik]17.02.19 17:30
Nie zastanawiałam się długo nad tym, skąd i czy w ogóle znam tę kobietę, skoro w snach pojawiały się czasami najdziwniejsze rzeczy, lecz podobno dyktowane przez nasz umysł. Mając jednak świadomość, że na pewno nie znam jej ze szkoły, podejrzewałam, że mogłam kiedyś przejść obok na ulicy, ale... na Merlina, z całego grona ludzi, dlaczego akurat musiałam trafić na łowczynię? W pierwszym odruchu nie widziałam tu żadnego sensownego wyjaśnienia, lecz później uznałam, że powinnam sobie zapamiętać tę twarz. Może nasze drogi miały złączyć się ponownie, tym razem na żywo? I może mój sen miał okazać się w jakiś sposób proroczy, choć w realnym życiu raczej nie miałam sposobności przemienić się w jednorożca? Wiedziałam, że na pewno kiedyś znajdę odpowiedź na ten koszmar.
Prawdopodobnie w innym przypadku byłabym zadowolona, gdybym wiedziała, że kobieta w jakiś absurdalny, magiczny sposób rozumie moje parskanie i odpowiada mi w człowieczy sposób. Ale teraz wyczuwając jej nieczyste intencje – prawdopodobnie przez to, że jako zwierzę zostałam obdarzona instynktem samozachowawczym – i nie widząc za bardzo drogi ucieczki, skoro ledwo co stanęłam na cztery kopyta i nauczyłam się koordynować wszystkie cztery odnogi, nie wiedziałam co zrobić. Porozmawiać i poprosić, żeby mi nie robiła krzywdy? Nie byłam na tyle naiwna, żeby sądzić, że to mi pomoże, lecz kto wie, może nareszcie miał mi zacząć sprzyjać los? A może faktycznie rzucić się do ucieczki lub, w bardziej skrajnej opcji, staranować ją swoim cielskiem? Nawet teraz, nawet tutaj, we śnie, nie byłam skora do przemocy i może to właśnie był błąd, który ostatecznie miał mieć dla mnie poważne konsekwencje. O ile do tej pory stałam bezruchu, widząc jak Sigrun zbliża się w moim kierunku, podjęłam próbę wycofywania się do tyłu.
Co to za miejsce? – kontynuowałam dla zachowania pozorów, że wcale nie domyślam się jak skończy się jej pomoc, ale aktor był ze mnie przeciętny; szczególnie teraz, gdy znalazłyśmy się w zabawie w kotka i myszkę.


* * *like a flower made of iron


Primrose Sprout
Primrose Sprout
Zawód : złodziejka ciastek; pomocnica w Czekoladowej Perle
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
W walce między sercem a mózgiem zwycięża w końcu żołądek.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
[SEN] I smell rainbow 5ec844eba06fd06c3663bd04febb9f2f
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6323-primrose-sprout#159252 https://www.morsmordre.net/t6427-cynamonka#163819 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-dolina-godryka-dom-numer-101 https://www.morsmordre.net/t6428-p-sprout#163820
Re: [SEN] I smell rainbow [odnośnik]13.03.19 10:00
To nierzadkie zjawisko. Osoby, które pojawiają się w marzeniach sennych nie muszą być wcale dobrze znane, nie muszą być bliskie, ani nawet znajome. Czasami wystarczyło zaledwie przelotne spojrzenie na ulicy. W oko wpadało coś charakterystycznego. Może element ubioru, może specyficzne spojrzenie, część twarzy. Sigrun zapadała w pamięć, przez geny została obdarzona w spadku po matce ostrą, niebanalną urodą, ciężkimi powiekami spod których spoglądały wiecznie rozgniewane oczy, pełnymi ustami wygiętymi w naburmuszonym wyrazie, ostrymi kośćmi policzkowymi. Być może minęły się niedawno na ulicy Pokątnej, może podczas Festiwalu Lata, a może po prostu jej sylwetka wychynęła z dalekich, szkolnych wspomnień ot tak po prostu? Nigdy nie kryła się ze swym zamiłowaniem do magicznych stworzeń, ani profesją. jej rodzina słynęła z polowań, wyśmienitych łowców ingrediencji oraz hodowców.
Zabawne jedynie, że we śnie Primrose pojawiła się w roli oprawcy kolejnego jednorożca.
Nie mogła wiedzieć, nie miała prawa, to był jeden z największych jej sekretów. Nikt prócz Czarnego Pana i jego najwierniejszych sług nie wiedział jak niecnego uczynku się dopuściła. Przelanie krwi jednorożca w prawdziwym życiu było okrutną, plugawą zbrodnią. Odebranie życia istocie tak niewinnej skazywało duszę na wieczne potępienie, zadawało jej ranę nie do wyleczenia, znamię nie do ukrycia. Nie żałowała tego, nigdy nie żałowała, zrobiła to dla Niego - i uczyniłaby to po raz kolejny.
Krew jednorożca była cennym, uzdrawiającym remedium. A jeden z nich sam wchodził w jej drogę, czy mogła pozwolić, aby podobna okazja poszła na zmarnowanie? Dziwne, że potrafiła się z nim porozumiewać, ale to nic; nie wnikała w szczegóły, nie rozkładała tej sytuacji na czynniki pierwsze. Przyjmowała to, co było jak gdyby nie było w tym absolutnie nic dziwnego.
Dobrze wyczuwała nastroje zwierząt, znała się na nich; w chwili, gdy różowy jednorożec przemawiający dziewczęcym, słodkim głosem, zaczął się wycofywać, ona podążyła za nim, ostrożnym gestem przesuwając dłoń pod pelerynę.
- Nie uciekaj, nic ci nie zrobię. Chcę ci tylko pomóc - zapewniła Sigrun, kłamiąc przy tym gładko i bez najmniejszego zająknięcia.
A potem szybkim, płynnym gestem wyjęła zza peleryny magiczną linę - skąd się tam wzięła? - zakończonej pętlą i zamachnęła się, aby rzucić ją w kierunku szyi jednorożca - i unieruchomić go.


CHAOS •• Some people survive chaos and this is how they grow. And some people thrive in chaos, because chaos is all they know.

 
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: [SEN] I smell rainbow [odnośnik]18.03.19 16:19
Na gacie Merlina, dlaczego zawsze musiałam władować się w tak problematyczne sytuacje? I co ja miałam teraz zrobić? Przecież nie mogłam jej powiedzieć, żeby mi dała spokój, bo na pewno by tego nie zrobiła. Ba! Dodatkowo tylko bym ją zachęciła. Nie mogłam też uciec, skoro dopiero co nauczyłam się obsługiwać i koordynować cztery kopyta, więc nie miałam pewności, że nie zaryję rogiem w ziemię po kilku metrach. A może latanie? Czy jednorożce w ogóle potrafiły latać? Te w śnie w zasadzie powinny, skoro sny rządziły się własnymi prawami, zazwyczaj oderwanymi od realności w stu procentach, jednak nie miałam już pewności czy to był sen, czy nie. Tracąc poczucie między snem a jawą byłam skłonna uwierzyć, że sytuacja miała miejsce w prawdziwym świecie, skoro żyjąc wśród czarodziejskiej społeczności i szalejących anomalii wszystko było możliwe. Kto wie, może to właśnie był kolejny etap wybuchu zjawisk nadprzyrodzonych? Wybieranie biednych, ducha winnych czarownic i zamienianie ich w jednorożca a potem podrzucanie ich w ręce łowców; ogólnie, nie zdziwiłoby mnie to, lecz teraz miałam większy problem od zastanawiania się ponownie nad tym dlaczego byłam uwięziona w ciele koniowatego stworzenia w krainie, która nie przypominała niczego, nawet malinowego lasu, który sam w sobie oryginalnością przebijał resztę znanych mi miejsc.
Nie możesz mi pomóc – zdołałam z siebie jedynie wyrzucić, kiedy w zaskakującym refleksie odskoczyłam nieco na bok przed liną. Mój triumf nie potrwał jednak długo – no oczywiście – bo rzeczywiście zaryłam tym długim rogiem o ziemię co dało Sigrun możliwość ponowienia rzutu. Udanego, ale miałam bardzo dużą wolę walki. Poczekałam więc na moment, nie szamotałam się, żeby nie zacisnąć pętli wokół szyi, a gdy blondynka podeszła wywinęłam kopytem trafiając ją prosto w piszczel. Zderzenie twardego kopyta z jednym z gorszych i niepodatnych na uderzenia miejsc musiało być bolesne; przecież nie mogła być z żelaza.


* * *like a flower made of iron


Primrose Sprout
Primrose Sprout
Zawód : złodziejka ciastek; pomocnica w Czekoladowej Perle
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
W walce między sercem a mózgiem zwycięża w końcu żołądek.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
[SEN] I smell rainbow 5ec844eba06fd06c3663bd04febb9f2f
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6323-primrose-sprout#159252 https://www.morsmordre.net/t6427-cynamonka#163819 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-dolina-godryka-dom-numer-101 https://www.morsmordre.net/t6428-p-sprout#163820
Re: [SEN] I smell rainbow [odnośnik]23.03.19 18:12
Nie spodziewała się łatwej walki. Jednorożce były absolutnie wyjątkowymi stworzeniami, obdarzonymi niezwykłą mocą; nieuchwytnymi i rzadkimi, niełatwo było je odnaleźć w ich naturalnym środowisku - tak po prawdzie to graniczyło to wręcz z cudem. Większość czarodziejów, jeśli mieli to szczęście, by ujrzeć jednorożca, widziała je w rezerwacie, podczas lekcji opieki nad magicznymi stworzeniami - bo w Zakazanym Lesie mieszkało ich kilka - bądź podczas Festiwalu Lata, chodziło wyłącznie o zniewolone okazy; te dzikie ceniły sobie wolność i niezależność, były jeszcze bardziej wyjątkowe. Ten, który stanął dziś na drodze Rookwood był absolutnym tego potwierdzeniem. Czy ktokolwiek słyszał bowiem o różowym jednorożcu, który używa ludzkiej mowy? Ona jak dotąd nigdy, a sądziła, że o magicznych stworzeniach wie naprawdę wiele i niewiele będzie już ją w stanie zaskoczyć.
Pragnęła go pochwycić, zniewolić, wiedziała jednak, że to nie będzie łatwe zadanie; wszystkie jednorożce były zwinne i szybkie, potrafiły czmychnąć w mgnieniu oka, były bowiem wyjątkowo płochliwe, zwłaszcza w obecności mężczyzn i nieczystych kobiet. Przypuszczała, że właśnie dlatego to cudo zaczęło się cofać - czy wyczuło jej nieczyste zamiary?
Zwierzę umknęło przed liną, na co Rookwood zareagowała kwaśną miną, nie zamierzała się jednak poddawać tak łatwo. Nigdy nie dawała za wygraną, gdy rozchodziło się o łowy; była cierpliwa i wytrwała.
- Ależ mogę, nie uciekaj tylko, zostań, uspokój się - mówiła Sigrun, starając się, by jej głos brzmiał spokojnie i łagodnie; czyny przeczyły jednak słowom, bo zaraz zarzuciła pętle jeszcze raz - tym razem skutecznie.
Uśmiech triumfu wpłynął na usta, teraz wystarczyło jedynie zacisnąć pętlę odpowiednio mocno, unieruchomić jego nogi... Walczyła z nim, nie była jednak dość silna - przynajmniej we śnie Primrose. Zawyła z bólu, gdy kopyto trafiło ją prosto w piszczel.
- CHOLERA JASNA - wrzasnęła, wyraźnie cierpiąc; zniknął uśmiech, w brązowych oczach Rookwood zapłonęła wściekłość. Miała wrażenie, że kość jej pękła, zaczęła wyraźnie kuleć, nie zamierzała się jednak poddawać - szarpnęła za magiczną linę, próbując zacieśnić uścisk wokół szyi jednorożca. - Nigdzie nie uciekniesz. Nie pozwolę ci. Należysz do mnie - warczała wściekle, przekładając linę do lewej ręki, a prawą sięgając po różdżkę.


CHAOS •• Some people survive chaos and this is how they grow. And some people thrive in chaos, because chaos is all they know.

 
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: [SEN] I smell rainbow [odnośnik]25.03.19 22:15
Nie spodziewałam się walki w ogóle. Nie rozumiałam dlaczego byłam atakowana, skoro jednorożce były piękne i miłe, i urocze i takie niewinne! Ja też byłam niewinna, przynajmniej tak mi się wydawało, ale najwidoczniej mój napastnik miał odmienne zdanie w tej materii. I co ja miałam teraz zrobić? Nie zamierzałam poddawać się bez walki, chociaż szczerze powiedziawszy wolałam, żeby żadnej walki nie było a kiedy Sigrun dodatkowo zawyła z bólu pod wpływem mojego kopnięcia, przez kilka sekund zrobiło mi się jej nawet szkoda. Miałam wrażenie, że słyszałam nieprzyjemne trzaśnięcie, ale z mojej perspektywy ocena stanu kości kobiety nie była szczególnie możliwa – byłam zwierzęciem, gadającym stworzeniem z rodziny koniowatych a moje czoło zdobił długi róg, o którym sobie właśnie przypomniałam. Gdy w moją stronę leciała znowu lina a kobieta znalazła się wystarczająco blisko, chlasnęłam ją tym rogiem w co popadnie, z nadzieją, że zaskoczenie, czy okaleczenie zdziwi ją na tyle, że zyskam chwilę przewagi.
Ale im dłużej się szarpałyśmy i nic z tego nie wynikało, czułam się zmęczona zaistniałą walką. Skoro prawdopodobnie wszystko to było wytworem mojej spaczonej wyobraźni, powinno mi się udać latać, prawda? Powróciłam więc myślami do szkoły, do lekcji Quidditcha, lekcji–czegokolwiek–pomocnego, lecz nie mogłam sobie przypomnieć czy kiedykolwiek ktokolwiek podał nam sposób na latanie. Szarpiąc się wciąż spróbowałam wyobrazić sobie, że jestem lekka jak piórko, jednak im bardziej chciałam, tym bardziej nic z tego nie wynikało. I cały plan szlag trafił.
W ostatniej chwili zadecydowałam, że może chociaż ucieczka mi wyjdzie, skoro potłuczona przez moje rogi i kopyta kobieta może tracić siłę i nie być już wcale tak sprawna jak była jeszcze przed kilkoma minutami – w kilku całkowicie nieskoordynowanych ruchach spróbowałam dźwignąć się z ziemi i zwiać. Tak po prostu. Jak najdalej. A najbardziej na świecie pragnęłam wybudzić się z tego koszmaru, od którego gorsze były tylko sny o upadaniu.


* * *like a flower made of iron


Primrose Sprout
Primrose Sprout
Zawód : złodziejka ciastek; pomocnica w Czekoladowej Perle
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
W walce między sercem a mózgiem zwycięża w końcu żołądek.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
[SEN] I smell rainbow 5ec844eba06fd06c3663bd04febb9f2f
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6323-primrose-sprout#159252 https://www.morsmordre.net/t6427-cynamonka#163819 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-dolina-godryka-dom-numer-101 https://www.morsmordre.net/t6428-p-sprout#163820
Re: [SEN] I smell rainbow [odnośnik]28.03.19 10:29
Z pewnością nikt o zdrowych zmysłach nie podjąłby się walki z jednorożcem. Nie tylko dlatego, że było to zadanie cholernie trudne - te istoty zostały wszak obdarzone niezwykłą mocą, zwinnością i sprytem. Przede wszystkim jednak dlatego, że nie chodziła po ziemi istota bardziej niewinna od jednorożca. To one uosabiały piękno i dobroć, miłość i niewinność. Żadnym uczynkiem nie sprowadzały na siebie skazy; nawet ich krew nie była czerwona, a srebrzysta jak światło księżyca. Jednorożce należało podziwiać - z daleka. Podziwiać i chronić, każdy czarodziej i czarownica o zdrowych zmysłach zmarliby z zachwytu ujrzawszy tak wyjątkowy okaz - jak jednorożec o bladoróżowej maści.
Sigrun nie miała nic wspólnego z normalnością.
Urodziła się ze skrzywionym kręgosłupem moralnym, ze skazą na duszy, a surowe wychowanie, brak czułości i miłości wypaczyło ją całkiem. Stała się okrutna, stała się zła, ciemność pochłonęła ją całkowicie. Dusza zaczęła gnić już w latach dziecięcych, a później to już jedynie równia pochyła.
Najgorszego dokonała jednak zaledwie niedawno. Na rozkaz Czarnego Pana odebrała życie jednorożcu; skazała tym samym swą plugawą duszę na wieczne potępienie, z tej drogi nie było już odwrotu. Pchnęła jedną kostkę demonicznego domina - i następne upadały bardzo szybko.
Skoro uczyniła to już raz, mogła zrobić to po raz drugi. Skostniałe serce biło w piersi Sigrun niespokojnie, szybko, nierówno. Czuła podniecenie na myśl, że udało jej się zarzucić linę na szyję jednorożca; walczył, ale to dobrze. Nie lubiła zbyt łatwych zadań, pragnęła wyzwań - a on był dla niej wyzwaniem, gdy się tam szamotał i próbował czmychnąć. Kość piszczelowa pulsowała nieznośnym bólem, zaciskała jednak zęby i próbowała go znieść. Do tego zaraz dołączył kolejny - róg jednorożca boleśnie ugodził ją w biodro, przebił szatę i skórę, polała się krew. Sigrun warknęła pod nosem, próbując jeszcze ciaśniej zacisnąć pętlę wokół szyi zwierzęcia. Jeśli nie chciał po dobroci, weźmie go siłą.
Zaczął uciekać, a Sigrun upuściła linę - załatwi to w inny sposób. Primrose, pod postacią różowego jednorożca, pogalopowała w zarośla, ale Rookwood nie pozwoliła jej po prostu odejść. Uniosła różdżkę. W powietrzu rozbrzmiała najbardziej plugawa z inkantacji, błysnęło zielone światło i...
Primrose otworzyła wtedy oczu, orientując się, że to wszystko było wyłącznie złym snem.


| koniec


CHAOS •• Some people survive chaos and this is how they grow. And some people thrive in chaos, because chaos is all they know.

 
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am

r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
[SEN] I smell rainbow
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach