Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
zagram dla ciebie (na nerwach)
AutorWiadomość
Chcesz wiedzieć o mnie więcej?
▲ Być może znamy się ze szkoły, jeżeli w podobnych latach francuska akademia magii była i twoim domem - zwłaszcza, jeżeli również byłeś częścią chóru, klubu jeździeckiego lub grupy tanecznej. Jeśli brałeś udział w przedstawieniach trupy teatralnej, z zachwytem śledziłam twoje poczynania z widowni. Nasze relacje określi najprawdopodobniej Twoje urodzenie i charakter, wszystko jest jednak do ustalenia.
▲ Możliwe, że widujemy się na salonach, jeżeli również pochodzisz z jednego z rodów wspaniałej Dwudziestki Ósemki; możliwe, że się kochamy lub, wprost przeciwnie, gardzimy sobą do granic możliwości. Możemy być rodziną lub zagorzałymi wrogami, wspierać się wzajemnie lub spoglądać na siebie z zazdrością; możemy być też dowolną kombinacją powyższych z zabarwieniem jeszcze czegoś innego.
▲ Jeżeli jesteś uzdrowicielem, możesz też być jednym z tych, którzy pomagali mi stanąć na nogi, gdy z opóźnieniem wykryto u mnie traumę krwi; możesz też leczyć mnie regularnie, pomagając w dawkowaniu wzmacniających eliksirów i pilnując, by znów nie powinęła mi się noga. Nie musisz być do tego specjalistą od chorób genetycznych - zostałam już zdiagnozowana, potrzebuję jedynie kogoś z wystarczającą wiedzą anatomiczną, by nie otruć mnie alchemicznym wywarem.
A może chcesz zostać w moim życiu na stałe?
▲ Zostań moją przyjaciółką, najbliższą sercu powierniczką sekretów, drogą niemal jak rodzona siostra. Dzielmy się pasjami, marzeniami i obawami, nie miejmy przed sobą sekretów; możemy się kłócić - ale nie działajmy nigdy przeciwko sobie. Chcę ci ufać, nawet jeżeli żyjemy w świecie, który zapomina powoli o zaufaniu. Jedynym warunkiem jest zbliżony wiek i odpowiednie pochodzenie; bądź z rodu, z którym Flintowie mają pozytywne lub neautralne stosunki.
▲ Bądź moim niedoszłym, moją niespełnioną miłością, o której w karcie piszę w ten sposób:
- karta postaci:
- Mówiono, że byli dla siebie stworzeni. Ona – młoda, piękna i uzdolniona, i on – pewny siebie i oczytany, o którym na salonach szeptano, że nie miał szczęścia do zaręczynowych kandydatek. Poznali się w czasie Sabatu, jej pierwszego i najważniejszego, na którym debiutowała zaraz po ukończeniu Beauxbatons; podobno oczarowała go melodia, którą na prośbę gospodarzy odegrała na harfie, podobno też i on poruszył jej serce, gdy wirowali na parkiecie w trakcie wspólnego tańca. Był jedynym kawalerem, który tamtego wieczoru zapadł jej w pamięć, a chociaż konwenanse nakazywały, by dzieliła swą uwagę równo między wszystkich, to nie czuła ukłucia wyrzutów sumienia, gdy raz po raz pozwalała mu wciągać się w rozmowę. Swobodną i sprawiającą wrażenie utkanej z czystych emocji, a także tworzącą złudną iluzję, że znali się od lat – i że kolejne również mogliby spędzić u swojego boku, choć przecież Leandrze wcale nie spieszyło się do zamążpójścia. On jednak w niczym nie przypominał nudnych adoratorów, których zwykła bez żalu odrzucać w akademii; imponował jej wiedzą i obyciem, oraz tym, że jako jeden z nielicznych nie wyśmiał jej ambicji, cierpliwie słuchając, gdy opowiadała o wytwórstwie roślinnych ingrediencji, które zaczęła studiować pod okiem ojca. Nie była co prawda pewna, czy jego zainteresowanie było autentyczne, czy może prowadził z nią zgrabną grę, ale przecież od zawsze ceniła teatr – gdy więc przyjęcie dobiegało końca, w sekrecie podarowała mu smakujący słodkim winem pocałunek, w zamian otrzymując obietnicę słania romantycznych listów, której jeszcze tej samej nocy honorowo dotrzymał.
(...)
On również znajdował się gdzieś obok tego wszystkiego, z każdym tygodniem zbliżając się coraz bardziej i postępując coraz śmielej; wpuściła go do swojego świata, pokazując mu wydeptane przez siebie ścieżki i udając, że nie zauważa urywanych nagle rozmów o zaręczynach. Niejednokrotnie obiecywał jej przecież, że będzie na zawsze, zduszając niepokoje w zarodku i sprawiając, że w którymś momencie uwierzyła, że naprawdę miała być wyjątkowa; że jako jedna z nielicznych wyjdzie za mąż z miłości. Jak mogła pomylić się aż tak bardzo?
Mówiono, że podarował pierścionek innej, że poróżniły ich przekonania, albo że to ona go oddaliła, znudziwszy się w końcu jego towarzystwem; powtarzane szeptem na salonach wersje zdarzeń różniły się od siebie detalami i umiejscowieniem winy, żadna nie była jednak prawdziwa, bo główni zainteresowani milczeli na ten temat jak zaklęci.
▲ Stań się moim przyszłym, narzeczonym narzuconym mi przez nestora. Niekoniecznie już teraz, niekoniecznie na zawsze - bardzo chętnie napiszę z tobą kilka wątków, zanim zdecydujemy się nagiąć naszą fabułę w jakikolwiek sposób.
Zapraszam!
Gość
Gość
Ach, moja droga! Trudno, abyśmy się nie znały, skoro byłyśmy na jednym roku w Beauxbatons, a do tego obie jesteśmy rozmiłowane w sztuce oraz eliksirach. Widzę tu pole dla pięknej przyjaźni, rozmów o muzyce i malarstwie, o gwiazdozbiorach i miksturach, a także sojuszu na salonach. Tylko znoś moje humorki i narcyzm.
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Moja siostrzyczka
Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Nieaktywni
Fantine Twoje humorki zniosę bez narzekań, bądź mi tylko towarzyszką na salonach i nie słuchaj podłych plotek na mój temat! Opowiadaj mi o malarstwie i udziel czasami alchemicznej wskazówki, a obiecuję się odpłacić długimi rozmowami i co rzadszymi, roślinnymi ingrediencjami. Trzymajmy się razem.
Cressie moja najdroższa!
Cressie moja najdroższa!
Gość
Gość
Droga lady Flint, nasze rodziny utrzymują między sobą przyjazne stosunki dlatego proponuję pozytywne relacje. Mogłyśmy poznać się na salonach dopiero lub wcześniej, na przykład podczas jakiegoś przyjaznego spotkania naszych rodzin. Czy stawiamy na pozytyw, popiszemy któregoś razu i zobaczymy co dalej, czy wymyślamy coś ciekawego, aby urozmaicić naszą ewentualną relację?
Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
zagram dla ciebie (na nerwach)
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania