Nicholas Nott
Nazwisko matki: Parkinson
Miejsce zamieszkania: Nottingham
Czystość krwi: czysta szlachetna
Status majątkowy: bogaty
Zawód: Pracownik Urzędu Niewłaściwego Użycia Czarów
Wzrost: 179 cm
Waga: 75 kg
Kolor włosów: brązowe
Kolor oczu: brązowe
Znaki szczególne: brak
heban, łuska chimery, 11 ½ cala, dość sztywna
Slytherin
brak
wilkołak
pergamin, migdały, kokos
On sam, zostaje Ministrem.
literatura, historia magii, czarna magia,
Tajfuny z Tutshill
Szachy?
Właściwie to żadna, albo wszystkiego po trochu.
Andrew Garfield
Pogoda była paskudna, od rana padał deszcz a w całym mieście było szaro i najzwyczajniej ponuro. Właśnie przez takie dni Londyn zaczął być uważany za jedną z najsmutniejszych stolic Europy. Matka Nicholasa przed porodem znajdowała się właśnie w Londynie, a konkretnie w szpitalu św. Munga, gdzie uzdrowiciele robili wszystko, by utrzymała zagrożoną ciążę. Całej rodzinie bardzo zależało, by przyszedł na świat, a jego matka wolałaby nawet poświęcić własne, życie byle dziecko przeżyło. I tak też się stało. Zmarła chwilę po tym, jak zobaczyła po raz pierwszy, i ostatni, swojego syna. Uzdrowiciele nie mogli nic już zrobić, a może zrobili za mało. W tamtym momencie to już był nieważne. Nigdy nie poznał nie było mu dane poznać swoje matki. Musiał być świadkiem jej śmierci jako noworodek. Jego ojciec załamał się po śmierci żony. Mimo że ich małżeństwo, jak większość małżeństw między wysoko urodzonymi, było aranżowane, pasowali do siebie i po jakimś czasie naprawdę się pokochali. Długo starali się o dziecko i gdy dowiedzieli się o ciąży nawet przez myśl im nie przeszło, że może się to tak tragicznie skończyć.
We wczesnym dzieciństwie zajmowała się nim głównie babcia. Do tej pory, gdy poczuje zapach świeżo upieczonego ciasta przypominają mu się cytrynowe ciasteczka, które babcia piekła przynajmniej raz w tygodniu. Aż dziw, że wyrósł z niego taki chudzielec, bo trzeba przyznać, że ma do nich słabość nawet dzisiaj. Z każdym dniem stawał się coraz bardziej podobny do matki, co nie przeszkadzało jego ojcu wychowywać go twardą ręką. Całymi dniami przesiadywał z babcią, którą kochał najbardziej na świecie. Po południu, gdy ojciec wracał z Ministerstwa młody Nott zamykał się w pokoju i pilnował się byle tylko czegoś nie spsocić. Po prostu bał się ojca, mimo że ten ani go nie był ani na niego nie krzyczał. Po prostu miał w sobie taką siłę, dzięki której potrafił przywołać syna do porządku nawet jednym spojrzeniem. Nigdy nie chciał też go zawieść. Ich stosunki raczej zawsze były chłodne, bo i do niezbyt wylewnych ludzi należał ojciec Nicholasa. Może okazywał to w dziwaczny sposób ale zależało mu na synu. W końcu był jedynym dziedzicem tej gałęzi rodu i miało tak zostać, bo nie planował kolejnego małżeństwa.
Nikogo nie zdziwił fakt, że gdy chłopiec miał 11 lat do posiadłości Nottów w Nottingham przyleciała sowa z Hogwartu. List głosił, że został przyjęty do Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Naturalnym stanem rzeczy było, że skończy Hogwart jak wszyscy członkowie jego rodziny. Oczywistym było też, że trafił do Slytherinu. Byłaby to hańba dla całego rodu, gdyby wyłamał się z tej tradycji. Jednak dla wszystkich było jasne, że młody Nott jest ukształtowany dokładnie tak jak powinien być ukształtowany młody człowiek pochodzący z takiego rodu. Już w wieku jedenastu lat potrafił się odpowiednio zachowywać, wiedział, że należy mieć klasę oraz zadawać się tylko z odpowiednimi ludźmi. Umiał już grać na fortepianie a podstawy jazdy konnej szły mu znacznie lepiej niż latanie na dziecięcej miotle. Już wtedy zdawał sobie sprawę z tego, że Quidditch raczej nie będzie dla niego. Nicholas Nott w nauce plasował się raczej powyżej średniej, chociaż nie można było go uznać za kujona. Braki w wiedzy uzupełniał tym, że potrafił wręcz czarować słowem. Naprawdę potrafił rozmawiać. Na każdy temat. Nawet na taki, na który nie miał pojęcia. Ewentualnie swoim czarującym uśmiechem załatwiał, że cała klasa nie pisała sprawdzianów. Nie lubił być w centrum zainteresowania, ale nie alienował się także od innych ślizgonów. W końcu właśnie w Hogwarcie najbardziej kształtował się jego charakter a zdolności interpersonalne chyba odziedziczył wraz z nazwiskiem. Zwracało to uwagę nauczycieli. Szczególnie oczywiście opiekuna Slytherinu Horacego Slughorna, który szybko zapragnął mieć w swojej „kolekcji”. Wysoko urodzony, dobrze wychowany, uzdolniony. Pasował idealnie do tego wyborowego towarzystwa i bardzo mu to pochlebiało. Nick z chęcią przychodził na spotkania Klubu Ślimaka, bo wiedział, że znajomości mogą procentować w przyszłości. A także był pewien, że spełni oczekiwania swojego ojca, którego ciągle się bał. Nott nigdy nie należał do najodważniejszych. I czasami nawet mu się to opłacało, bo nigdy nie został przyłapany na łamaniu regulaminu. Za każdym razem, który musiał zrobić coś nie do końca „legalnego” uważał podwójnie, albo nawet potrójnie.
Przez Klub Ślimaka już w szkole poznał Toma Riddle’a. Nick od razu zwrócił na niego uwagę. Zazdrościł mu tej pewności siebie i łatwości z jaką manipulował ludźmi. Ironia losu chciała, że zachwycony zdolnościami Riddle’a sam nie zauważył, kiedy stał się kolejną marionetką w jego ręku. Ojciec zawsze wciskał mu do głowy idee dotyczące czystości krwi. Umyślnie, albo i nie, zainteresował go też czarną magią. Było to pewnego rodzaju katalizatorem przy tym, że Nott już w szkole znalazł się wśród „przyjaciół” młodego Riddle’a. Tak, oni wtedy jeszcze myśleli, że jest to stricte przyjacielska relacja. Patrząc z boku można było jednak zauważyć, że bardziej przypominali krąg wyznawców niż paczkę przyjaciół. Nott traktował Riddle’a jako swojego mistrza, mimo że chłopak był od niego niewiele starszy. Wybitne zdolności magiczne, a także przywódcze. Z każdym rokiem nauki w Hogwarcie Nott angażował się w tę skomplikowaną relację jeszcze bardziej szukając w nim swojego protektora. Punktem kulminacyjnym było oczywiście otwarcie Komnaty Tajemnic. Ten czas obfitował w dziwne wydarzenia ze śmiercią Marty na czele. W Nott’cie wzbudziły one niemały niepokój. Nie wiedział, co powinien zrobić i miał ochotę zapaść się pod ziemię. Jednak zdawał sobie sprawę z tego, że to może być najgłupsze rozwiązanie. Potrafił opanowywać swoje tchórzowskie zapędy dzięki swojemu analitycznemu umysłowi. Lepiej najpierw rozeznać sytuacje niż później żałować.
OWTMy zdał bardzo dobrze. Pozwoliło mu to zaraz po zakończeniu szkoły starać się o staż w Ministerstwie Magii. Dostał go i to w Departamencie Przestrzegania Prawa. Dobre wyniki i protekcja ojca, który od kilkudziesięciu lat pracował w tym departamencie (a może właściwie w odwrotnej kolejności) zapewniły mu bardzo dobry start w przyszłość. Tom Riddle, o którym słuch zaginął, także o sobie przypomniał, a Nott poszedł za nim bez wahania. Ważne były dla niego i idee czystości krwi, i odczuwał potrzebę protekcji wybitnej jednostki jaką z pewnością był Riddle. W ten sposób już od pierwszych dni dorosłości prowadził podwójny tryb życia. Grzanie sobie posadki, w Ministerstwie, którą dostał od razu po skończonym stażu, łączył z wpatrywaniem się w Riddle’a jako swój najwyższy autorytet i działaniami na rzecz Rycerzy Walpurgii, którzy z każdym rokiem rośli w siłę. Obie te płaszczyzny są dla niego bardzo ważne. Właściwie swoje marzenie o karierze w Ministerstwie podporządkował już swojej drugiej twarzy. Chciałby dojść jak najwyżej, żeby móc zmieniać prawo. Zmieniać je w taki sposób, żeby czarodzieje nie byli już podporządkowaniu mugolom, czystokrwiste rody miały większe prawa od zeszmaconej reszty, która zasługuje tylko na pogardę
Statystyki i biegłości | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 2 | Brak |
Zaklęcia i uroki: | 7 | Brak |
Czarna Magia: | 7 | Brak |
Magia lecznicza: | 0 | Brak |
Transmutacja: | 5 | Brak |
Eliksiry: | 0 | Brak |
Sprawność: | 4 | Brak |
Biegłość | Wartość | Wydane punkty |
Język ojczysty: angielski | II | 0 |
Język obcy: francuski | II | 6 |
Historia magii | III | 7 |
Literatura | I | 1 |
Gra na instrumencie: fortepian | II | 3 |
Taniec | III | 7 |
Jazda konna | I | 1 |
Latanie na miotle | I | 1 |
Kłamstwo | IV | 13 |
Retoryka | V | 25 |
Ukrywanie się | I | 1 |
Spostrzegawczość | III | 7 |
Mocna głowa | II | 3 |
0 |
różdżka (100), sowa(100), kluczyk z Gringotty (200), teleportacja (50)
[bylobrzydkobedzieladnie]
Witamy wśród Morsów
[17.09.15] 62+90=152
[13.12.15] Spotkanie Rycerzy +10 pkt
[3.06.16] Event rycerzy +150 PD
[22.07.16] Sabat +40 pkt
[16.08.16] Spotkanie Rycerzy +25PD, 1 pkt biegłości Rycerzy
[09.07.17] Aktualizacja postaci: +8 do CM, -330 PD