Teagan Leta Weasley
Nazwisko matki: Fancourt
Miejsce zamieszkania: Londyn
Czystość krwi: Czysta, szlachetna
Status majątkowy: Średniozamożny
Zawód: Amnezjator
Wzrost: 168 centymetrów
Waga: 54 kilogramy
Kolor włosów: Łagodna miedzianoruda barwa o miodowych refleksach
Kolor oczu: Błękit lapis - lazuli
Znaki szczególne: Piegi rozsiane drobnym maczkiem po całym ciele, od czoła przy linii włosów do czubków palców stóp
12 i ¾ cala, z drewna wianowłostki, o rdzeniu z krwi Reema
Gryffindor
Lis
Inferiusa narzeczonego
Fajką ojca i świeżo zerwanymi polnymi kwiatami
Zdrową, uśmiechniętą matkę z ojcem i siostrami
Polityka, gra na skrzypcach, uprawianie ogródka
Harpiom z Holyhead
Pracuję,wieszczę i amatorsko walczę ze złem
Ludowych utworów i kompozycji smyczkowych
Rianne Van Rompaey
Ojciec zawsze powtarzał, że ona i matka mają takie same oczy. Piękne, ale pełne niezrozumiałego smutku. Remy Weasley wiedział co mówi, poznał bowiem swoją przyszłą żonę już w czasach nauki w Hogwarcie, toteż miał za sobą długie godziny sekretnego podglądania Elli, kiedy siedziała w bibliotece, albo odpoczywała na jednej z ławeczek rozstawionych po błoniach, czytając książkę o niezrozumiałym dla niego tytule. Sam Remy sprawiał wrażenie tak weasleyowatego, że aż wydawało się niemożliwe by istniał naprawdę, a nie stanowił jedynie zlepku wszystkich powiedzonek i przesądów na temat tej rodziny. Patrząc na etatowego rozrabiakę Gryffindoru, oczywiście pierwsze w oczy rzucały się ognistoczerwone włosy, oraz wesołe ogniki w jasnoniebieskich tęczówkach. Potem zauważano wrodzoną łatwość w nawiązywaniu kontaktów, urokliwe poczucie humoru, a przede wszystkim odważne i prawe serce. Ella Fancourt nie mogła zrozumieć czemu magnetyczne spojrzenie tej duszy towarzystwa zechciało zatrzymać się na niej dłużej niż było to konieczne. Co prawda, uczniowie przyznawali między sobą, że nie brakowało jej urody, ale licznych adoratów podejmujących próby zjednania sobie przychylności dobrze wychowanej panienki, odstraszał specyficzny charakter dziewczyny. Odzywała się do obcych rzadko, większość czasu spędzała nad książkami, albo w zaciszu pokoju wspólnego Puchonów. Kiedy już komuś udało się sprowokować Fancourt do rozmowy, odpowiadała grzecznie i kulturalnie, ale często zupełnie od rzeczy. Tak jakby myślami znajdowała się w całkowicie odległym potężnym murom zamku miejscu. Kto wie, może to właśnie pociągało Remiego najbardziej? Nie zajęło mu zbyt wiele czasu by rozkochać w sobie Ellę do szaleństwa, przy okazji samemu przestając zauważać świat poza wybranką. Czego zresztą można wymagać od kilkunastolatków, którzy pragną zasmakować odrobiny wolności i nieprzewidywalności? Zaręczyli się podczas siedemnastych urodzin Elli, a ślub wzięli zaraz po ukończeniu edukacji. Państwo Fancourt nie należeli do najbardziej usatysfakcjonowanych teściów, ale pocieszali się myślą, że przynajmniej ich specyficznej córce została zabezpieczona przyszłość i nie umrze jako samotna wariatka. Nowożeńcy zamieszkali w okolicach Ottery St. Catchople, żeby zachować bliskość z resztą rudowłosej rodziny.
Bez wątpienia można przyznać, iż dopiero otoczeni sielską ostoją Devon, młodzi rozwinęli w pełni swoje skrzydła. Remy pod okiem dalekiego krewnego mógł szlifować warsztat wytwórcy mioteł, a Ella błyskawicznie zaszła w ciążę i wreszcie poznała rzeczywistość świata poza uprzejmymi dygnięciami i wciskaniem się w krzywdzące kręgosłup suknie do ziemi. Tylko czasami, podczas jesiennych deszczy, zdawała się w oczach męża odrobinę nieobecna, znienacka wybierając się na spontaniczne spacery do pobliskiego zagajnika, albo przerywając haftowanie serwety dla nieprzemyślanego pieczenia cytrynowego ciasta. Sam miał kilka swoich dziwactw i przywar, zatem nie przejmował się szczególnie tymi, jakie okazywała jego ukochana.
Zanim się spostrzegli nadeszła zima, a wraz z nią długo wyczekiwany moment rozwiązania. Na świat przyszła pierworodna córka Weasleów – nazwana Teagan, co z irlandzkiego oznacza „piękna” lub „idealna”. Jak się wkrótce mieli przekonać, wcale taka nie była.
Z początku Remy od małego, rudego utrapienia oczekiwał, że zostanie chłopcem, dlatego właśnie jak chłopca je traktował i prawie od razu po zakończeniu nauki chodzenia, wsadzał pulchną pieguskę na miotłę, czy też uczył pływać w sąsiadującym z domem małym stawie. Ella natomiast podejmowała niestrudzone próby wyuczenia córki podstawowych zasad etykiety, czy też ogółem, jakichkolwiek kulturalnych zachowań. Szło jej to dosyć opornie, gdyż dziewczynka wolała ojcowskie zabawy niż nużącą naukę dykcji. Dopiero z czasem doceniła zaszczepione przez matkę zainteresowanie historią magii, lub naukę sprytnego prowadzenia dyskusji. Zanim zdążyli ochłonąć po pierwszych latach rodzicielstwa, czekały już na nich dalsze wyzwania. Ella była bowiem w kolejnej ciąży, a u małej Teagan objawił się talent magiczny, oraz coś, co wywołało niemałe poruszenie w ich skromnym domu. O ile niespodziewane przywrócenie zwiędniętych marchewek w ogródku na tyłach domu do życia, Remy przyjął z zadowoleniem i dumą spowodowaną talentem czarodziejskim córki, o tyle zaniepokoiły go dziwne rysunki małej, najczęściej przedstawiające niewytłumaczalne logicznie przygody małej, rudej dziewczynki, które określała mianem „snów”. Trzecie oko Tea rozbudziło strach w prostym i serdecznym umyśle Remiego, a także znacznie pogorszyło stan psychiczny jej matki.
Lato 1942 roku upłynęło zatem Teagan na opiece nie tylko nad młodszą siostrą, ale też słabnącą po drugim połogu matką. Ella częściej niż wcześniej zamykała się w sypialni na długie godziny, albo spędzała całe dnie na grzybobraniu by wrócić z pustym koszykiem. Pierworodna z coraz większym bólem obserwowała, jak niegdyś delikatna i tryskająca kobiecą energią rodzicielka, powoli zamieniała się w szalejący emocjami huragan. Nigdy nie można było przewidzieć co tym razem wpadnie jej do głowy. Raz potrafiła nie odzywać się do swoich córek i męża parę dni z rzędu, a zaraz potem zabierała dzieci na piknik w noc spadających gwiazd. Rudowłosa była już na tyle duża, żeby zrozumieć, iż na ich matce nie można było polegać, co szybko wpoiła małej Teodorze. Tymczasem to dwunastoletnia Tea powoli przejmowała rolę gospodyni. Nieudolnie gotowała obiady, prała ubrania ze złymi kolorami, pieliła kwiaty i chwasty, z tyłu głowy dzień w dzień mając powracające wizje. Nocami, kiedy całe Ottery smacznie już spało, ona wymykała się z pokoju do prowizorycznego domku na drzewie i analizowała każdy swój rysunek, zainspirowany powstającymi w głowie obrazami. Próbowała zauważyć w nich sens, odkryć wspólne cechy z rzeczywistością... W końcu stało się to dzięki jednemu niedokładnemu szkicowi. Widniała na nim mała ruda dziewczynka trzymającą w jednej dłoni kopertę, a w drugiej różdżkę. Dopiero nazajutrz, słysząc ciche skrobanie pazurów swojej sowy o zewnętrzny parapet nareszcie zrozumiała. To nie były byle jakie wizje. Potrafiła dostrzec przyszłość i to nie tylko swoją własną.
Początkowa ekscytacja wyjazdem do Hogwartu, zdążyła już nieco przeminąć, zwłaszcza odkąd usłyszała od Remiego jak naprawdę wygląda brutalny świat magicznej młodzieży i jak bardzo będzie musiała uważać, żeby nie dać się sprowokować. Jesteśmy Weasleyami. Mówił Remi. Nigdzie do końca nie pasujemy, ani do szlachty, ani do zwykłych ludzi. I to właśnie jest naszą siłą. Te słowa dźwięczały w głowie szczerbatego chuderlaka, którego Tiara Przydziału bez chwili zastanowienia skierowała do Gryffindoru. Nareszcie wyfrunęła z rodzinnego gniazda, co zamierzała wykorzystać możliwie jak najlepiej. Tea zaczęła więc edukację z nie najlepszymi ocenami, ale za to wspaniałymi wspomnieniami gonitw po ogromnym zamczysku, szlajania się po Hogsmead z paczką znajomych o różnorakich statusach krwi, ale też momentów, w których weasleowa dusza stawiała opór wyzwiskom kierowanym pod adresem samej dziewczyny lub jej przyjaciół. Raz po raz dostawała burę od prefekta za spontaniczne bójki, albo kłótnie, czemu zresztą nie można było się dziwić. Chronienie słabszych od siebie miała we krwi, zwłaszcza po pojawieniu się na świecie jej najmłodszej siostry – Sery.
Inaczej nie można więc ująć pierwszych trzech lata nauki, wypełnionych ciągłymi problemami wychowawczymi, jakie sprawiało jej butne, czasami prostolinijne do przesady zachowanie. Głośna, z postury bardziej przypominającej chudą tyczkę niż młodą lady, często wałęsała się po korytarzach zamku boso, albo grając w gargulki ze znajomymi, albo z rozdziawioną paszczą przyglądając się śmigającym w powietrzu zawodnikom domowej drużyny Quidditcha. Być może robiłaby to do końca szkoły, gdyby nie kolejna radosna nowina nadciągająca z Davon z początkiem trzeciego roku nauki. Teodora miała po raz pierwszy pojawić się w Hogwarcie, co dla Teagan było długo wyczekiwanym impulsem do pojawienia się u niej postawy starszej siostry. Otrzymała pozwolenie na dołączenie do drużyny quidditcha na pozycję ścigającej, ale tylko pod warunkiem poprawienia ocen. Uwadze rudowłosej nie uszły również starania kuzyna Brendana, osiągającego po tysiąckroć lepsze wyniki niż ona sama. Powoli zaczęła sobie zdawać sprawę, iż obecna postawa nie doprowadzi ją donikąd, a z pewnością nie na stanowisko aurora, którym tak szalenie pragnęła zostać. Teagan zaczęła więc robić to co umiała najlepiej, czyli poświęcać się upatrzonej sprawie. Dołączyła do klubu pojedynków, niejednokrotnie dostając od starszych kolegów i koleżanek ostre cięgi, dzięki temu ucząc się władania zaklęciami. Poprawiła oceny ze wszystkich przedmiotów, zaczęła nawet odnajdywać przyjemność w nauce, szczególnie dobrze radziła sobie na Obronie Przed Czarną Magią i zajęciach z Uroków. Jednocześnie do szkoły zaczęły docierać plotki dotyczące Wielkiej Wojny Czarodziejów, powoli stającej się rzeczywistością.
Veni vidi vichi, powiedziała z dumą widząc swoje wyniki SUM-ów, podołała nawet Opiece Nad Magicznymi Zwierzętami i Transmutacji, z którymi miała niegdyś spore problemy. Do czasu szóstej klasy udało się Weasleównie przekształcić z rozgadanego łobuziaka w gotową na nowe wyzwania młodą kobietę, a takich, co odkryła dzięki swej szczególnej intuicji, czekało na nią sporo. Stan matki dziewcząt pogarszał się z minuty na minutę. Czasami nie pamiętała imienia osoby, z którą rozmawiała kilka chwil temu, zdarzało się, że nie rozpoznawała nawet własnego męża, albo zapominała o zjedzeniu obiadu czy ubraniu świeżej sukni. Marniała w oczach, co najgorzej odczuwał z całej rodziny Remy. Nie mógł patrzeć na ducha swojej pięknej małżonki, ani też nie potrafił pogodzić się z jej chorobą. Poświęcił się więc zupełnie pracy, rzadkie chwile wytchnienia przeznaczając dla swoich córek. Każda z rudowłosych panien inaczej próbowała sobie poradzić z ich rodzinną tragedią. Teagan chciała za wszelką cenę ochronić młodsze siostry i zapewnić im możliwie jak najlepsze warunki dalszego wychowania. W pełni poświęcając się obowiązkom domowym, wkrótce zrozumiała, że nie będzie dane jej zrealizować marzeń o karierze aurora. Za bardzo obawiała się o swoją rodzinę i czuła zbyt dużą odpowiedzialność, by bez grama wyrzutów sumienia narażać się na tak wielkie niebezpieczeństwa. Wprawdzie Teodora rozumiała już stan, w jakim znajdowała się Ella, to Sera wciąż żyła nadzieją i wspomnieniami z dzieciństwa, nie widząc w zachowaniu matki nic szczególnie dziwnego, za przykład dając fakt, iż jej siostra posiadała dar jasnowidzenia.
Impulsem do podjęcia na nowo marzeń o pracy w Ministerstwie było ogłoszenie dotyczące naboru do Kwatery Głównej Amnezjatorów. Nie tylko mieli bezpośredni udział przy wypadkach z użyciem zaklęć, ale też często podejmowali współpracę z innymi departamentami. Byli szarymi eminencjami świata magii, naprawiając go i dbając o bezpieczeństwo, jednocześnie pozostając w wiecznym ukryciu, dzięki wypracowanym zdolnościom bycia niezauważalnym dla społeczeństwa. Opis procesu rekrutacyjnego wydawał się niewinny, ale faktyczny jego przebieg doprowadził do kolejnej zmiany o sto osiemdziesiąt stopni w charakterze Teagan. Wymagano od rekrutów nie tyle sprawności fizycznej, co wyjątkowych zdolności w opanowaniu psychiki i rzucania uroków. Wiele godzin upłynęło przyszłym Amnezjatorom na praktykowaniu zaklęć modyfikujących pamięć, oraz ćwiczeniu kolejnych etapów procedur zachowania wobec mugoli, ale też i czarodziejów. Musieli nauczyć się perfekcyjnego kłamania, wymyślania wymówek i wtłaczania ich do niemagicznych umysłów bez mrugnięcia okiem, jak również obycia w obcym świecie zwykłych ludzi. Odwiedzanie tysięcy miejsc strasznych zbrodni, które następnie przychodziło im przywracać do poprzedniego stanu, niejednokrotnie zmuszało adeptów do rezygnacji z powodu zszarganych nerwów i makabrycznych obrazów we wspomnieniach. Wszystkie te doświadczenia zmieniły Teagan jako osobę, nadając jej powagi i dystansu. Tylko najbliżsi wciąż jeszcze mogli wybudzić z jej wnętrza niegdyś radosną, spontaniczną część duszy Weasleya.
Do dziś, chociaż minęło kilka dobrych lat Tea doskonale pamięta pierwszy raz, kiedy skierowała swą różdżkę na niewinnego mugola i drżącym głosem wypowiedziałą słowa „Obliviate”. Dreszcz przebiegający wtedy po jej plecach wynikał nie tyle ze stresu pierwszą samodzielną akcją, ile świadomości, że oto posiadła władzę nad czyimś jestestwem, mogąc je dowolnie zmodyfikować wedle własnego uznania.
Aby odreagować, ku uciesze schorowanej już i często nieprzytomnej matki, nauczyła się z pomocą ciotki Fancourt gry na skrzypcach znalezionych gdzieś na babcinym strychu. Po wyprowadzce z Ottery często przygrywała Elli podczas swoich weekendowych odwiedzin tradycyjne irlandzkie piosenki. W jednym z ostatnich epizodów świadomości pani Weasley zapragnęła zapewnić swojej córce godną przyszłość, mając świadomość jak niebezpieczny jest jej dar i jakie przerażenie mógłby wzbudzić wśród nowo poznanych ludzi. Dlatego właśnie, tak jak przed kilkudziesięciu laty jej własna matka, postanowiła zapewnić najstarszej córce zabezpieczenie w postaci szanowanego czarodzieja czystej krwi. Konieczne pertraktacje towarzyskie wykonała bez wiedzy męża, doskonale zdając sobie sprawę, jakie podejście miał on i jego rodzina wobec aranżowanych małżeństw. Nie było to łatwe, biorąc pod uwagę nieszczególnie chlubną w tradycjonalnych rodzinach opinię o Weasleyach, ale znalazła odpowiedniego kandydata, syna swoich dobrych przyjaciół – szanowanego, chociaż budzącego sprzeczne emocje przez swoje zmienne usposobienie, opiekuna smoków w rezerwacie. Ostatnim wysiłkiem Ella zmusiła córkę do udziału w organizowanej przez rodzinę kawalera wystawnej kolacji, na której tych dwoje zostało zapoznanych, a sama zainteresowana poinformowana, iż ma do czynienia z nikim innym jak tylko swoim przyszłym mężem. Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie przepełniał ją tak wielki gniew. Remy nie śmiał protestować przeciwko planom żony, doskonale wiedząc, podobnie jak jego najstarsza pociecha, że odmowa zawarcia tego związku najpewniej zabiłaby matkę. Dlatego właśnie, oddając Elli ostatnią już przysługę, co przysięgła Tea przed samą sobą i siostrami, dała mężczyźnie jedną szansę na zyskanie swojej sympatii.
Tylko los wie jakim sposobem tej dwójce udało się odnaleźć wspólny język. Właściwie od momentu poznania się, nie potrafili przestać się wykłócać, dosłownie o wszystko. Różniło ich wychowanie, poglądy polityczne, podejście do życia, a nawet gust muzyczny. Oboje jednak wiedzieli, co jest od nich wymagane i jak wielkie nadzieje ich najbliżsi pokładają w tej relacji, dlatego właśnie wytrwali w niej, a łaskawy czas w zamian za cierpliwość podarował coś, co nie miało prawa pojawić się pomiędzy dwójką tak różnych od siebie ludzi – miłość. W głębi Tea wiedziała już, że nie dane im będzie długo cieszyć się prezentem, a jego przewrotność odkryli w kolejnych kilku tygodniach 1953 roku. Wyprawa miała być rutynową ekspedycją do Peru, chociaż niebezpieczna, to dowodzona przez doświadczonych łowców, doskonale wiedzących jak wielkim zagrożeniem może być zaszczuty Żmijozęb. Ostatni list dociera w dzień po tragedii, pisał, że dotarli już do wioski i prawie wszyscy uczestnicy zdecydowanie są zrezygnować przez zbyt wielkie ryzyko. Prawie wszyscy. Nie mogła nawet pożegnać się odpowiednio, ciała nigdy nie znaleziono, tak samo, jak nie dane było jej poznać człowieka, który ponosił odpowiedzialność za śmiertelną dla ukochanego decyzję. Poprzysięgła sobie go odnaleźć i dowiedzieć się, czy jego życie było warte poświęcenia tego należącego do narzeczonego.
Emocje towarzyszące kobiecie podczas czerwcowego wybuchu należą do tych, o których jak najszybciej zapomnieć i nigdy już nie wracać. Chociaż rudowłosa była specjalistką od zmieniania wspomnień, sama ze swoimi walczyła dosyć nieudolnie. W nocy prześladowały ją koszmary związane z uważanym za zmarłego ukochanym, oddanej do zaufanego ośrodka matki, czy też wyimaginowanych tragedii jakie mogły spotkać jej siostry. Nigdy wcześniej nie przeżyła tak silnego ataku wizji, ani też bólów głowy. Dopiero kilka dni potem zdecydowała się ponownie otworzyć swoje trzecie oko, instynktownie wyczuwając nadchodzącą w jej życiu wielką zmianę. Nie myliła się. Ponownie mała ruda dziewczynka ukazała Tea najwyraźniej istotną dla przyszłości Weasley rozmowę z ukochanym kuzynem – Brendanem. Sam przebieg konwersacji poznała dopiero na początku lipca, kiedy to Bren zaoferował krewniaczce dołączenie do Zakonu Feniksa, najwyraźniej dostrzegając w niej potencjał gorliwego Zakonnika. Nie mylił się. Teagan dawno już porzuciła wrażliwość Sery, czy też delikatność Teodory, zamieniając je na poświęcenie i gorliwość w wykonywaniu zleconych obowiązków. Chociaż cierpienia z jakimi się zetknęła sprowadziły na pannę Weasley wiele złego, nigdy nie zapomniała kim jest i jakie wartości powinna reprezentować. Jesteśmy Weasleyami. Mówił przecież ojciec. Nigdzie do końca nie pasujemy, ani do szlachty, ani do zwykłych ludzi. I to właśnie jest naszą siłą.
Cyceron
Statystyki i biegłości | ||
Statystyka | Wartość | Bonus |
OPCM: | 13 | 2 (rożdżka) |
Zaklęcia i uroki: | 17 | 3 (rożdżka) |
Czarna magia: | 0 | 0 |
Magia lecznicza: | 0 | 0 |
Transmutacja: | 5 | 0 |
Eliksiry: | 0 | 0 |
Sprawność: | 0 | Brak |
Zwinność: | 5 | Brak |
Język | Wartość | Wydane punkty |
Język angielski | II | 0 |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty |
Historia magii | I | 2 |
Kłamstwo | III | 25 |
ONMS | I | 2 |
Retoryka | I | 2 |
Spostrzegawczość | II | 10 |
Ukrywanie się | I | 2 |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty |
Szczęście | I | 5 |
Etykieta szlachecka | I | 0 |
Mugoloznawstwo | I | 5 |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty |
Zakon Feniksa | 0 | 0 |
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty |
Literatura (wiedza) | I | 0.5 |
Wróżbiarstwo | I | 1 |
Gra na skrzypcach | I | 0.5 |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty |
Latanie na miotle | I | 1 |
Pływanie | I | 1 |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty |
Jasnowidz | - | 13 (+26) |
Reszta: 0 |
Sowa, różdżka
Ostatnio zmieniony przez Teagan Weasley dnia 09.12.18 18:00, w całości zmieniany 3 razy