Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy
(wciąż jeszcze) bezimienna sowa
AutorWiadomość
ma traumatyczne wspomnienia z sowami, poprzednia dziobała biedne roślinki Prewetta (nie żywiła się nimi, oczywiście, robiła to chyba jedynie dla kaprysu), więc przekazał ją kuzynce i od tej pory traktuje ptactwo roznoszące listy dość nieufnie - każdego z osobników uznając za potencjalnego mordercę zieleni; jednocześnie nie ma serca przetrzymywać ich w sowiarni, więc trwa w tej patowej sytuacji, pod nieobecność członków rodziny korzystając z ich sów.
tę sowę przygarnął z Magicznego Przytułku siostry - szuka dla niej idealnego imienia, choć wstępnie nazwał ją już Caer.
są na etapie docierania się.
tę sowę przygarnął z Magicznego Przytułku siostry - szuka dla niej idealnego imienia, choć wstępnie nazwał ją już Caer.
są na etapie docierania się.
kołyszę się na nitce nieokreślonych pragnień, palce zaczepiam o rozszczepione na liściu słońce, chwytam umykający wszechświat
Ostatnio zmieniony przez Rory Prewett dnia 19.01.19 15:17, w całości zmieniany 1 raz
Rory Prewett
Zawód : botanik
Wiek : 20
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
and meet me there,
with bundles of flowers
we'll wait through
the hours of cold
with bundles of flowers
we'll wait through
the hours of cold
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
[quote="Bertie Bott"]
Ciasteczka o smaku czekoladowym. Po zjedzeniu postać która je zje najpierw się kurczy, później maleją jej ręce i nogi do czegoś na wzór macek, następnie korpus pęcznieje do proporcji sporej piłki. Efekt trwa pięć minut.
Przeczytaj 03.09.1956r
Lord Roratio Prewett Drogi Roratio,
Wybacz mi proszę ckliwość tego listu, pragnę w nim jednak powołać się na długie lata naszej przyjaźni, które obaj przetrwaliśmy za sprawą zawsze łaskawego dla nas szczęścia w pełni zdrowia fizycznego oraz takiej dawce zdrowia psychicznego z jaką przyszło nam się urodzić.
Powołać się zamierzam na wszystkie chwile, gdy uderzyła w któregoś z nas gałąź Bijącej Wierzby gdy ścigaliśmy się do jej konaru. Do wszystkich czekoladowych żab, które z pełnią swej dyskrecji podrzuciłem Ci do zup. Do każdego szlabanu, jaki odbyłeś ciesząc się że masz u boku tak wspaniałego kompana do szorowania podłóg jak ja. Odwołuję się do chwili, gdy pozwoliłem Ci wsiąść na moją wspaniałą Sally, a Ty natychmiast rozbiłeś się o mój garaż, o mały włos nie niszcząc mi w ten sposób motoru i nie tracąc zdrowia - oraz do wszystkich innych cudownych chwil, jakie dane nam było razem spędzić.
Czy jestem osobą, którą nazywasz przyjacielem, czy jestem człowiekiem któremu życzysz jak najlepiej? Taką mam nadzieję, gdyż pisząc ten list obdarzam Cię niezwykłym zaufaniem, nie tylko zdradzając pełne imię jakie nadał mi ojciec w ramach nieśmiesznego żartu, ale także jeden z niemal równie wielkich sektetów jakie wyjść mają na światło dzienne dopiero z początkiem listopada. Czy dasz radę dotrzymać sekretu?
Tak więc tajemnicze pudełeczko które przyniósł Ci mój wierny kompan Jerry trzyma w sobie eksperymentalną próbkę ciasteczek dopracowywaną przeze mnie w ostatnich dniach. Liczę, iż spróbujesz ich nie obawiając się niczego, w pełni zaufania jakim niewątpliwie mnie darzysz, a gdy już będziesz w stanie - napiszesz mi list w którym nadmienisz zarówno swoją opinię jak i wszelkie uwagi jakie przyjdą Ci do głowy.
ps. umiem pisać jak poważny człowiek!
pps. miej na sobie magiczne ciuchy jak będziesz jadł. Nie wiem czy w ogóle masz inne, ale mocno elastyczny materiał na prawdę się przyda!
ppps. w sumie to najlepiej zjedz w jakimś towarzystwie
Z wyrazami Szacunku, Adalbert Bott
Wybacz mi proszę ckliwość tego listu, pragnę w nim jednak powołać się na długie lata naszej przyjaźni, które obaj przetrwaliśmy za sprawą zawsze łaskawego dla nas szczęścia w pełni zdrowia fizycznego oraz takiej dawce zdrowia psychicznego z jaką przyszło nam się urodzić.
Powołać się zamierzam na wszystkie chwile, gdy uderzyła w któregoś z nas gałąź Bijącej Wierzby gdy ścigaliśmy się do jej konaru. Do wszystkich czekoladowych żab, które z pełnią swej dyskrecji podrzuciłem Ci do zup. Do każdego szlabanu, jaki odbyłeś ciesząc się że masz u boku tak wspaniałego kompana do szorowania podłóg jak ja. Odwołuję się do chwili, gdy pozwoliłem Ci wsiąść na moją wspaniałą Sally, a Ty natychmiast rozbiłeś się o mój garaż, o mały włos nie niszcząc mi w ten sposób motoru i nie tracąc zdrowia - oraz do wszystkich innych cudownych chwil, jakie dane nam było razem spędzić.
Czy jestem osobą, którą nazywasz przyjacielem, czy jestem człowiekiem któremu życzysz jak najlepiej? Taką mam nadzieję, gdyż pisząc ten list obdarzam Cię niezwykłym zaufaniem, nie tylko zdradzając pełne imię jakie nadał mi ojciec w ramach nieśmiesznego żartu, ale także jeden z niemal równie wielkich sektetów jakie wyjść mają na światło dzienne dopiero z początkiem listopada. Czy dasz radę dotrzymać sekretu?
Tak więc tajemnicze pudełeczko które przyniósł Ci mój wierny kompan Jerry trzyma w sobie eksperymentalną próbkę ciasteczek dopracowywaną przeze mnie w ostatnich dniach. Liczę, iż spróbujesz ich nie obawiając się niczego, w pełni zaufania jakim niewątpliwie mnie darzysz, a gdy już będziesz w stanie - napiszesz mi list w którym nadmienisz zarówno swoją opinię jak i wszelkie uwagi jakie przyjdą Ci do głowy.
ps. umiem pisać jak poważny człowiek!
pps. miej na sobie magiczne ciuchy jak będziesz jadł. Nie wiem czy w ogóle masz inne, ale mocno elastyczny materiał na prawdę się przyda!
ppps. w sumie to najlepiej zjedz w jakimś towarzystwie
Z wyrazami Szacunku, Adalbert Bott
Ciasteczka o smaku czekoladowym. Po zjedzeniu postać która je zje najpierw się kurczy, później maleją jej ręce i nogi do czegoś na wzór macek, następnie korpus pęcznieje do proporcji sporej piłki. Efekt trwa pięć minut.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
(wciąż jeszcze) bezimienna sowa
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Sowy