Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
Caesar
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
AutorWiadomość
Veni, vidi, vici
29 lat, absolwent Slytherinu, z czasów szkolnych przyjaciel Toma, miał zostać muzykiem, grać fortepianowe koncerty, ale postanowił polować na wilkołaki w imię wyższego dobra. Żonaty przez trzy lata, kolejno wdowiec po zamordowanej przez wilkołaki pięknej śpiewaczce operowej, która pozostawiła mu w paskudnym spadku dwójkę synów: sześcioletniego Rudolfa i pięcioletniego Rabastana. Od przeszło sześciu lat prowadzi ekskluzywną restaurację będącą przykrywką dla domu uciech. Pseudo romantyczna osobowość, wielbiciel sztuki, zacięty morderca wilkołaków oraz babiarz, stały bywalec sabatów i nieustępliwy przeciwnik mieszańców. Ale generalnie zapraszam do karty. Miłej lektury życzę. :trollface:
Nazwa / ImięPodtytuł
Tekst po najechaniu na górze
Tekst w środku
Nazwa / ImięPodtytuł
Tekst po najechaniu na górze
Tekst w środku
Nazwa / ImięPodtytuł
Tekst po najechaniu na górze
Tekst w środku
Ostatnio zmieniony przez Caesar Lestrange dnia 07.12.15 18:58, w całości zmieniany 6 razy
Caesar Lestrange
Zawód : sutener oraz brygadzista
Wiek : 30 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
pięć palców co po strunach chodzą
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Skumplujmy się! My się musimy znać ze szkoły... a właściwie to już wcześniej, skoro jesteśmy rodzinką. Jest między nimi tylko rok różnicy a obaj należeli do Klubu Ślimaka, obaj ulegli urokowi Riddle'a i uczyli się czarnej magii. Potem mogli utrzymywać kontakt a Notteł jest zawsze gotów upić się z Cezikiem w razie potrzeby!
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Okok. Powiedz mi tylko - jak jesteś spokrewniony z Bastą?
Więc ja myślę, że Nick to taki karierowicz a Caesar to szalona romantyczna dusza, Nick uczył się doskonale, Caesar był teoretycznie zdolny ale czarował słowem, nie wynikami. Oboje nie rozumieli siebie nawzajem, tak sądzę!, ale łączyły ich przekonania, a zwłaszcza więzy krwi, więc w tej kwestii mogli się zgadzać. W szkole zapewne trzymali się blisko Toma, eksperymentowali z Czarną Magią, przeganiali szlamy z korytarza, a gryfonom wsadzali głowy do kibla. Widzę luźną relację opartą na wspólnym celu oraz spotkaniach, jakie organizuje rodzinna Nottów, a czasem Lestrage zaprosi go też do siebie, coby uknuć jakiś szaleńczy spisek przy lampce wina czy... czy może całej reszty nielegalnych, zakazanych używek!
Więc ja myślę, że Nick to taki karierowicz a Caesar to szalona romantyczna dusza, Nick uczył się doskonale, Caesar był teoretycznie zdolny ale czarował słowem, nie wynikami. Oboje nie rozumieli siebie nawzajem, tak sądzę!, ale łączyły ich przekonania, a zwłaszcza więzy krwi, więc w tej kwestii mogli się zgadzać. W szkole zapewne trzymali się blisko Toma, eksperymentowali z Czarną Magią, przeganiali szlamy z korytarza, a gryfonom wsadzali głowy do kibla. Widzę luźną relację opartą na wspólnym celu oraz spotkaniach, jakie organizuje rodzinna Nottów, a czasem Lestrage zaprosi go też do siebie, coby uknuć jakiś szaleńczy spisek przy lampce wina czy... czy może całej reszty nielegalnych, zakazanych używek!
Caesar Lestrange
Zawód : sutener oraz brygadzista
Wiek : 30 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
pięć palców co po strunach chodzą
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Jesteśmy kuzynami z Bastą. Nasze matki były siostrami, więc bliska rodzina. :P
A to, że mają różne osobowości to bardzo dobrze. Czasem mogę się nawet o coś pożreć a nie we wszystkim się ze sobą zgadzać. No i rozmawiając o czymkolwiek mogą spojrzeć na sprawę z dwóch różnych stron i zobaczyć coś, czego nie zauważyłby ten drugi. I to się przydaje do knucia szaleńczych spisków :madcat:
A to, że mają różne osobowości to bardzo dobrze. Czasem mogę się nawet o coś pożreć a nie we wszystkim się ze sobą zgadzać. No i rozmawiając o czymkolwiek mogą spojrzeć na sprawę z dwóch różnych stron i zobaczyć coś, czego nie zauważyłby ten drugi. I to się przydaje do knucia szaleńczych spisków :madcat:
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Podobny wiek, Slytherin i kółeczko wzajemnej adoracji Toma Riddle'a, ergo musimy się znać! Jako, że nasze rodziny się nie lubią, w szkole proponuję niechęć, jako że Daphne zawsze była dość... trudna w obyciu, a wspólny język mogliby odnaleźć dopiero teraz - rozmawiajac przykładowo o tej muzyce klasycznej. Daphne przekonywałaby Czarka, że eliksiry to też swojego rodzaju sztuka. Już pomijam kwestię spotkań Rycerzy i nauk czarnej magii od Toma, bo to się rozumie przez samo się.
W skrócie: dogadujmy się w imię wyższego dobra!
W skrócie: dogadujmy się w imię wyższego dobra!
here in the forest, dark and deep,
I offer you eternal sleep
I offer you eternal sleep
Daphne Rowle
Zawód : Niewymowna, alchemiczka i trucicielka
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
jeśli przeżyje choć jeden wilk,
owce nigdy nie będą bezpieczne
owce nigdy nie będą bezpieczne
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Coś dla Rosalie!
Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Halo, proszę mi wpisać tutaj swojego jedynego, najlepszego, cudownego ojca chrzestnego. Jesteśmy razem bardziej super... niż można sobie wyobrazić.
Gość
Gość
cześć, przyszłam Cię nienawidzić, bo hejtujesz mojego beefefa :c
Nick, w takim razie ustalone. :serce: Widzimy się w Wenus, khykhy.
Daphne (ach ten refleks szachisty!), tutaj proponuję z jego strony względną sympatię zakrapianą ciągłymi głośnymi uwagami, zaczepkami, bo Caesar jest z tych, którzy za kurtyną zachowują się całkowicie swobodnie i nie widziałby doprawdy problemu, aby naprzykrzać się Daphne w ten niby-koleżeński - choć ona mogła zinterpretować to inaczej - sposób. Byłabym więc za tym, by w szkole niechęć ta była jedynie powierzchowna, że dla publiki żarliby się na każdym kroku, aby za kulisami rozmawiać całkiem normalnie, choć nie bez pojedynczych (lub mniej pojedynczych) kłótni, ot co. Ta relacja mogłaby przeciągnąć się aż do tego czasu, ona próbowałaby go przekonać, że eliksiry to sztuka, on zabrałby ją może do opery, żeby pokazać CO TAK NAPRAWDĘ JEST SZTUKĄ, w dodatku spotykaliby się po godzinach u Toma, zgłębiali wspólnie czarną magię. Mógłby czasem poprosić ją o jakąś przysługę, jeśli chodzi o mikstury, czyli wyszłaby nam luźna relacja bez drugiego dna. (nie, wcale nie chcę cię uwieść :c )
Rose, młodziutka pół-wila, która z pewnością oczarowałaby Cezara swoim wdziękiem, umiejętnością gry na fortepianie oraz zamiłowaniem do muzyki klasycznej, zapewne wzbudziłaby swego rodzaju współczucie chorobą, która ją dotknęła. Możemy pójść w jakiś pseudo-romans bez uniesień, czyli relację typowo fizyczną opierającą się na godzinnych dysputach na temat wspólnych zainteresowaniach i niby niewinnych wizytach w operze czy teatrze albo albo coś typowo sabatowego, wspólnej adoracji bez podtekstów, wymieniania uprzejmości i komplementów ze strony Caesara, jak na dżentelmena przystało przy pięknej damie i zobaczymy, w jaką stronę się to rozwinie. :serce:
Parys, no nie wiem. Będę wyrywać najlepsze dupy na twoich koncertach, kiedy ty będziesz grał na trąbce. :trollface:
Garret, ECH... wiedziałam, że ten dzień nadejdzie. :c Naturalnie się nie lubimy, gardzę Tobą, bo jesteś rudym łislejem, sorry, ten związek nie ma przyszłości.
Tak czy siak Caesar i Garrett pewnie mijają się czasem w Ministerstwie sprawiając, że nagle atmosfera na korytarzu staje się gorętsza niż włosy Garretta, bywa też może, że muszą współpracować przy sprawach wilkołaczo-czarnomagicznych, więc mogli widywać się poza spotkaniami pseudo-arystokratycznymi (o ile ktoś wpuszcza na nie łislejów :trollface:) i z niesmakiem pomagać sobie przy jakichś nieprzyjemnych sprawach.
Daphne (ach ten refleks szachisty!), tutaj proponuję z jego strony względną sympatię zakrapianą ciągłymi głośnymi uwagami, zaczepkami, bo Caesar jest z tych, którzy za kurtyną zachowują się całkowicie swobodnie i nie widziałby doprawdy problemu, aby naprzykrzać się Daphne w ten niby-koleżeński - choć ona mogła zinterpretować to inaczej - sposób. Byłabym więc za tym, by w szkole niechęć ta była jedynie powierzchowna, że dla publiki żarliby się na każdym kroku, aby za kulisami rozmawiać całkiem normalnie, choć nie bez pojedynczych (lub mniej pojedynczych) kłótni, ot co. Ta relacja mogłaby przeciągnąć się aż do tego czasu, ona próbowałaby go przekonać, że eliksiry to sztuka, on zabrałby ją może do opery, żeby pokazać CO TAK NAPRAWDĘ JEST SZTUKĄ, w dodatku spotykaliby się po godzinach u Toma, zgłębiali wspólnie czarną magię. Mógłby czasem poprosić ją o jakąś przysługę, jeśli chodzi o mikstury, czyli wyszłaby nam luźna relacja bez drugiego dna. (nie, wcale nie chcę cię uwieść :c )
Rose, młodziutka pół-wila, która z pewnością oczarowałaby Cezara swoim wdziękiem, umiejętnością gry na fortepianie oraz zamiłowaniem do muzyki klasycznej, zapewne wzbudziłaby swego rodzaju współczucie chorobą, która ją dotknęła. Możemy pójść w jakiś pseudo-romans bez uniesień, czyli relację typowo fizyczną opierającą się na godzinnych dysputach na temat wspólnych zainteresowaniach i niby niewinnych wizytach w operze czy teatrze albo albo coś typowo sabatowego, wspólnej adoracji bez podtekstów, wymieniania uprzejmości i komplementów ze strony Caesara, jak na dżentelmena przystało przy pięknej damie i zobaczymy, w jaką stronę się to rozwinie. :serce:
Parys, no nie wiem. Będę wyrywać najlepsze dupy na twoich koncertach, kiedy ty będziesz grał na trąbce. :trollface:
Garret, ECH... wiedziałam, że ten dzień nadejdzie. :c Naturalnie się nie lubimy, gardzę Tobą, bo jesteś rudym łislejem, sorry, ten związek nie ma przyszłości.
Tak czy siak Caesar i Garrett pewnie mijają się czasem w Ministerstwie sprawiając, że nagle atmosfera na korytarzu staje się gorętsza niż włosy Garretta, bywa też może, że muszą współpracować przy sprawach wilkołaczo-czarnomagicznych, więc mogli widywać się poza spotkaniami pseudo-arystokratycznymi (o ile ktoś wpuszcza na nie łislejów :trollface:) i z niesmakiem pomagać sobie przy jakichś nieprzyjemnych sprawach.
Caesar Lestrange
Zawód : sutener oraz brygadzista
Wiek : 30 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
pięć palców co po strunach chodzą
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Hm, jako że Yaxleyowie nie do końca lubią się z Lestrengami, Rosie może być trochę skołowana. Z jednej strony wie, że nie powinna się z nim zadawać, ponieważ nie pozwala jej na to rodzinna duma, z drugiej natomiast nie może oprzeć się, jeśli ma możliwość bycia adorowaną przez tak przystojnego mężczyznę, z chęcią by to wykorzystała. Bardziej bym poszła w ten bardziej sabatowy wątek, w zależności od tego jak fabularnie ojciec będzie na to reagował będzie można połączyć to z wypadami do teatrów czy wspólnej grze na fortepianie
Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Cezary, Cezary, co ja bym od Ciebie chciała? Coś bez bałamucenia, bo Bastek nogi pourywa. Zresztą ewentualne próby i tak pewnie spełzną na niczym, bo Bea nie bardzo łapie zasady flirtowania. I romansów. I w ogóle miłość to dla niej trochę terra incognita.
Ale lubi tańczyć. Lubi komplementy. Lubi muzykę i sztukę. Może o nich rozmawiać godzinami i wiedza Caesara w tym temacie na pewno jej imponuje. No i kocha swoją rodzinę, a on wszak Nott w połowie. Pewnie kuzyneczka Bea chętnie będzie rozpieszczać jego synów (zwłaaaaszcza Rabastana! <3). Będzie jej drogim kuzynem i przyjacielem. Przynajmniej ja to tak widzę z perspektywy Nottówy, ale zmiany możemy wprowadzać. Wiesz, że dla Ciebie to wszystko!*
*ale nie bałamucenie.
Ale lubi tańczyć. Lubi komplementy. Lubi muzykę i sztukę. Może o nich rozmawiać godzinami i wiedza Caesara w tym temacie na pewno jej imponuje. No i kocha swoją rodzinę, a on wszak Nott w połowie. Pewnie kuzyneczka Bea chętnie będzie rozpieszczać jego synów (zwłaaaaszcza Rabastana! <3). Będzie jej drogim kuzynem i przyjacielem. Przynajmniej ja to tak widzę z perspektywy Nottówy, ale zmiany możemy wprowadzać. Wiesz, że dla Ciebie to wszystko!*
*ale nie bałamucenie.
Beatrice Nott
Zawód : opiekunka jednorożców
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Przyrzekam na kobiety stałość niewzruszoną,
nienawidzić ród męski, nigdy nie być żoną.
nienawidzić ród męski, nigdy nie być żoną.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Dzień dobry, ja tu przychodzę z relacjami.
(rozkłada swoje zabawki)
Przeczytałam kartę i chyba mam pewien pomysł co do naszych relacji. Jako, że niby nasze rody się nie lubią, to możemy mimo wszystko mieć jakiś wyjątek. Obie rodziny wywarły na naszych postaciach presję, nie pozwoliły być tym, kim chciało się zostać w młodości, wręcz nakazując stać się pozbawionym delikatności i subtelności. W szkole mogli niekoniecznie żywić do siebie sympatię, a jedyne, co sprawiało, że jako-tako ze sobą obcowali było po prostu kółko wzajemnej adoracji Tom Riddle'a. Tak sobie pomyślałam, że kiedy Cezik był na 7 roku, a Edo na 6, mogli pójść do Hogsmeade, bo "im kazano przestać sobie skakać do gardeł", dla świętego spokoju poszli i się napili - trochę przeholowali i zaczęli sobie trochę wylewać żale na rodzinkę. Na następny dzień mogli udawać, że w ogóle coś takiego miejsca nie miało, ale jakoś inaczej się od tamtej pory dogadywali.
W dorosłym życiu czasami przyjdzie im pogadać ze sobą, czasami nawet gdzieś wyjść. Edward nie pyta, Edward rozumie~
Jakieś dodatki? Uwagi? Coś pochrzaniłam? :D
(rozkłada swoje zabawki)
Przeczytałam kartę i chyba mam pewien pomysł co do naszych relacji. Jako, że niby nasze rody się nie lubią, to możemy mimo wszystko mieć jakiś wyjątek. Obie rodziny wywarły na naszych postaciach presję, nie pozwoliły być tym, kim chciało się zostać w młodości, wręcz nakazując stać się pozbawionym delikatności i subtelności. W szkole mogli niekoniecznie żywić do siebie sympatię, a jedyne, co sprawiało, że jako-tako ze sobą obcowali było po prostu kółko wzajemnej adoracji Tom Riddle'a. Tak sobie pomyślałam, że kiedy Cezik był na 7 roku, a Edo na 6, mogli pójść do Hogsmeade, bo "im kazano przestać sobie skakać do gardeł", dla świętego spokoju poszli i się napili - trochę przeholowali i zaczęli sobie trochę wylewać żale na rodzinkę. Na następny dzień mogli udawać, że w ogóle coś takiego miejsca nie miało, ale jakoś inaczej się od tamtej pory dogadywali.
W dorosłym życiu czasami przyjdzie im pogadać ze sobą, czasami nawet gdzieś wyjść. Edward nie pyta, Edward rozumie~
Jakieś dodatki? Uwagi? Coś pochrzaniłam? :D
Gość
Gość
OKEJ PANIE ARYSTOKRATO
dzieli nas rok różnicy, więc możemy się kojarzyć z Hogwarciku. Benjamin był popularsem, gwiazdą klidicza, do tego półkrwi, co mogło się nie podobać Cezarowi. albo wręcz przeciwnie? w każdym razie jestem otwarta na wszelakie propozycje (nie lubimy się versus lubimy się), byleby tylko Benjamin mógł mieć kartę stałego klienta w Venus
dzieli nas rok różnicy, więc możemy się kojarzyć z Hogwarciku. Benjamin był popularsem, gwiazdą klidicza, do tego półkrwi, co mogło się nie podobać Cezarowi. albo wręcz przeciwnie? w każdym razie jestem otwarta na wszelakie propozycje (nie lubimy się versus lubimy się), byleby tylko Benjamin mógł mieć kartę stałego klienta w Venus
Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
o, przypomniałam sobie, że miałam Ci tu odpowiedzieć!
tak więc ten, no, rzeczywiście niestety nie możemy się kochać (hartbrołken bardzo), za to hejty będą się sypać i ta współpraca jest naprawdę dobrym pomysłem; nie wiem, jakie podejście ma do tego Caesar i czy będzie rudzielcowi rzucać kłody pod nogi, ale Garrett to profesjonalista, który na czas pracy chowa urazy oraz pragnienie uprzykrzenia komuś życia (to on ma takie pragnienia? przecież jest kochaną kluseczką) do kieszeni i skupia się na wykonywanym zadaniu.
i excuse me bardzo, owszem, na pseudo-artystyczne spotkania arystokracji wpuszczają łizlejów, co jednak nie oznacza, że chętnie tam oni przebywają; raczej uciekają z krzykiem i nudą wypisaną w oczach. mogli się na jakimś spotkaniu tego typu kiedyś widzieć, ale nie sądzę, żeby poczuli wtedy pragnienie wspólnej rozmowy. ZA TO jeszcze za czasów hogwartu Cezik sypał nienawiścią na Longbottoma, a to garrettowy bff i wtedy już mogła narodzić się ta piękna niechęć od pierwszego wejrzenia.
CZEKAM NA JAKIEŚ SPOTKANIE PEŁNE HEJTÓW, BĘDZIE FAJNIE :morsik:
tak więc ten, no, rzeczywiście niestety nie możemy się kochać (hartbrołken bardzo), za to hejty będą się sypać i ta współpraca jest naprawdę dobrym pomysłem; nie wiem, jakie podejście ma do tego Caesar i czy będzie rudzielcowi rzucać kłody pod nogi, ale Garrett to profesjonalista, który na czas pracy chowa urazy oraz pragnienie uprzykrzenia komuś życia (to on ma takie pragnienia? przecież jest kochaną kluseczką) do kieszeni i skupia się na wykonywanym zadaniu.
i excuse me bardzo, owszem, na pseudo-artystyczne spotkania arystokracji wpuszczają łizlejów, co jednak nie oznacza, że chętnie tam oni przebywają; raczej uciekają z krzykiem i nudą wypisaną w oczach. mogli się na jakimś spotkaniu tego typu kiedyś widzieć, ale nie sądzę, żeby poczuli wtedy pragnienie wspólnej rozmowy. ZA TO jeszcze za czasów hogwartu Cezik sypał nienawiścią na Longbottoma, a to garrettowy bff i wtedy już mogła narodzić się ta piękna niechęć od pierwszego wejrzenia.
CZEKAM NA JAKIEŚ SPOTKANIE PEŁNE HEJTÓW, BĘDZIE FAJNIE :morsik:
Rose, myślę, że ta niechęć Papy Yaxley'a napędzałaby go do coraz gorętszych zaproszeń na wieczorki, do teatru i innych równie eleganckich miejsc! :serce: Więc zobaczymy, jak to będzie na fabule.
Bea, tutaj wiemy. :pedobear:
Edward, Cezar nieszczególnie marudził na rodzinę, zwłaszcza że z ojcem za czasów szkoły miał naprawdę dobre kontakty, aby potem złamać mu serce - co właściwie było impulsem. Ale prawda, mogli sobie pomarudzić, bo Cezar lubił nieotwarcie a po kielichu psioczyć na czym ten świat swoi, czyli krytykowałby przymusowe małżeństwa i całą otoczkę poprawności, za którą chowa się zgniłe społeczeństwo. I tak tak, jak najbardziej, mogą się dogadywać i niekiedy siedzieć wspólnie nad jakimiś czarnomagicznymi zaklęciami.
Ben, oj Ben. Prawie rodzina ale już nie Lestrange, w dodatku pałkarz GRYFONÓW O NIE, podejrzewam, że krew się lała obficie na meczach, wyzwiska, te sprawy :c W dodatku potem TEN BĘKART (bo Cezar to czyścioch do kwadratu) wstąpił do jego ulubionej drużyny, ok. I tutaj albo lecimy w soczysty hejcik, że się nie lubimy bardzo, albo Cezar jednak musi go lubić ze względów takowych, że jest mu coś winien, ale nadal jadą po sobie przy każdej nadarzającej się okazji. Tylko nie wiem, myślałam i nie wiem, co mógłby mu być winien, a byłoby to zapewne niezręczne i bardzo kompromitujące.
Garrett, khy.
Więc ja myślę, że w pracy Cezar także jest profesjonalistą, ale nikt nie urwie mu języka i nie obetnie pensji jak się trochę z łisleja ponabija :trollface: Jako że mamy do czynienia z dojrzałymi mężczyznami, przeczuwam jazdy na wysokim poziomie i z utęsknieniem czekam, aż spotkamy się na fabule.
I chwila... nie znam się z żadnym długim tyłkiem MYŚLAŁAM ŻE TWOIM BEFEFEM JEST OZZY ABBOTT, BO Z NIM SIĘ NIE LUBIĘ.
Bea, tutaj wiemy. :pedobear:
Edward, Cezar nieszczególnie marudził na rodzinę, zwłaszcza że z ojcem za czasów szkoły miał naprawdę dobre kontakty, aby potem złamać mu serce - co właściwie było impulsem. Ale prawda, mogli sobie pomarudzić, bo Cezar lubił nieotwarcie a po kielichu psioczyć na czym ten świat swoi, czyli krytykowałby przymusowe małżeństwa i całą otoczkę poprawności, za którą chowa się zgniłe społeczeństwo. I tak tak, jak najbardziej, mogą się dogadywać i niekiedy siedzieć wspólnie nad jakimiś czarnomagicznymi zaklęciami.
Ben, oj Ben. Prawie rodzina ale już nie Lestrange, w dodatku pałkarz GRYFONÓW O NIE, podejrzewam, że krew się lała obficie na meczach, wyzwiska, te sprawy :c W dodatku potem TEN BĘKART (bo Cezar to czyścioch do kwadratu) wstąpił do jego ulubionej drużyny, ok. I tutaj albo lecimy w soczysty hejcik, że się nie lubimy bardzo, albo Cezar jednak musi go lubić ze względów takowych, że jest mu coś winien, ale nadal jadą po sobie przy każdej nadarzającej się okazji. Tylko nie wiem, myślałam i nie wiem, co mógłby mu być winien, a byłoby to zapewne niezręczne i bardzo kompromitujące.
Garrett, khy.
Więc ja myślę, że w pracy Cezar także jest profesjonalistą, ale nikt nie urwie mu języka i nie obetnie pensji jak się trochę z łisleja ponabija :trollface: Jako że mamy do czynienia z dojrzałymi mężczyznami, przeczuwam jazdy na wysokim poziomie i z utęsknieniem czekam, aż spotkamy się na fabule.
I chwila... nie znam się z żadnym długim tyłkiem MYŚLAŁAM ŻE TWOIM BEFEFEM JEST OZZY ABBOTT, BO Z NIM SIĘ NIE LUBIĘ.
Caesar Lestrange
Zawód : sutener oraz brygadzista
Wiek : 30 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
pięć palców co po strunach chodzą
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
zegną się jak żelazo w ogniu
w owoc granatu martwy splot
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Caesar
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania