Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
Istniejemy póki ktoś o nas pamięta...
AutorWiadomość
Na szlak moich blizn poprowadź palec...
Otwórz te rany, a potem zalecz.
Otwórz te rany, a potem zalecz.
Jestem drugim dziedzicem szlachetnego rodu Rosierów. x Jestem również starszym bratem Darcy. x Wychował mnie Beauxbatons (Harpie), do którego uczęszczałem w latach 1940-1948. x Jestem jednym z Rycerzy Walpurgii. x Z wykształcenia jestem smoczym behawiorystą, ale obecnie zajmuję się transportem smoków.
▲ Zapraszam!
Darcy I. Rosier k a r i a t y d a siostra, podpora, wiara Loving and fighting, accusing, denying I can't imagine a world with you gone Let me take your hand, I'll make it right I'd be so lost if you left me alone |
Tristan C. Rosier b r a t e r s t w o kuzyn, krzywe odbicie, siła Can't you see that you're smothering me Holding too tightly afraid to lose control 'Cause everything that you thought I would be Has fallen apart right in front of you |
Melisande N. Rosier p o r o z u m i e n i e kuzynka, wsparcie, zaufanie cytat cytat cytat cytat |
Fantine C. Rosier c o k o l w i e k kuzynka, coś, cierpliwość cytat cytat cytat cytat |
Imię Nazwisko c o k o l w i e k coś, coś, coś cytat cytat cytat cytat |
Imię Nazwisko c o k o l w i e k coś, coś, coś cytat cytat cytat cytat |
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Lorcan Rosier dnia 23.01.19 23:28, w całości zmieniany 8 razy
Gość
Gość
Chętnie podrzucę do czegoś moje szlachcianki - Elise i Cressidę. Różnica wieku niestety znaczna, ale może mieliby okazję kiedyś się poznać na salonach, kiedy akurat Lorcan był w kraju. Cressida również uczyła się w Beauxbatons w domu Harpii, jest malarką - ale była sześć klas niżej, to raczej trudno byłoby się zapoznać lepiej w szkole. Ale jeśli masz ochotę na jakieś świeższe znajomości już z dorosłości, to chętnie podrzucę którąś z dziewcząt
Witamy z powrotem w Anglii, Lorcanie
the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Śmierciożercy
Elise: Szlachcianki zawsze mile widziane... (To się wytnie! ) A tak całkiem na poważnie: chętnie przyjmę którąś z pań, bo chociaż - jak sama zauważyłaś - różnica wieku jest znaczna, to nie sposób przejść obok żadnej z nich obojętnie. Muszę jednak uprzedzić, że odkąd cztery lata temu Lorcan zapoznał się z reputacją jednej z pannic rodu Fawley i odrzucił propozycję zaręczyn, podchodzi do płci pięknej z tej rodziny z lekkim niesmakiem. Wiem, że Cressida nie jest Fawley'ówną z domu, ale mimo wszystko... No, wiesz. Nie twierdzę, że ziałby do niej nienawiścią, jednak warto o tym pamiętać. Co do Elise (zakochałam się w tym avku! ), nie miałabym nic przeciwko temu, by Lorcan faktycznie zapoznał ją na salonach tym bardziej, że Nott'owie słyną z organizacji wybornych przyjęć i Rosierowie zapewne pojawili się na nich nie raz, choćby przez wzgląd na pozytywne stosunki. Wydaje mi się, że musiałoby się to stać stosunkowo niedawno, ponieważ w ciągu ostatniego roku Lorcan bywał w domu o wiele częściej niż zwykle. Co powiesz?
Tristan: Zgodnie z życzeniem, Tristanie.
Tristan: Zgodnie z życzeniem, Tristanie.
Gość
Gość
Reputacja Cressidy jest nienaganna, a ona sama jest z pochodzenia Flintem, dba również o swoje znajomości i z pewnością nie pochwala odstępstw od normy, bo należy do dziewcząt, które cenią sobie tradycyjne wartości i obcy jest im zgubny postęp. I zapewne nawet nie wie o jakiejś starej sprawie, bo wtedy była jeszcze w szkole i nawet nie śniła że ją wydadzą akurat za Fawleya (który również uczył się w Beauxbatons, ale był z kolei parę lat starszy od Lorcana). Zawsze Cressida może udowodnić fabularnie, że jej nic nie można zarzucić i nie warto jej pochopnie szufladkować, bo jeden zgniły owoc nie świadczy o wszystkich kobietach z rodu - zwłaszcza że ona tylko się w ten ród wżeniła i nie ma w sobie krwi Fawleyów.
A co do Elise to bardzo chętnie coś pomyślę i zagram. Jest młoda, ładna (i wolna ), jak przystało na Notta uwielbia błyszczeć na salonach i mogli się niedawno poznać - bo dopiero w czerwcu Elise skończyła Hogwart i zadebiutowała. Więc ich pierwsze spotkanie mogło się odbyć w te wakacje, a młody, przystojny lord zachęca do tego, by zawiesić na nim wzrok i zachichotać na jego widok do jakiejś przyjaciółki. Elise jest panienką dość płytką, ale wpisuje się w kanon stereotypowej szlachcianki <3.
A co do Elise to bardzo chętnie coś pomyślę i zagram. Jest młoda, ładna (i wolna ), jak przystało na Notta uwielbia błyszczeć na salonach i mogli się niedawno poznać - bo dopiero w czerwcu Elise skończyła Hogwart i zadebiutowała. Więc ich pierwsze spotkanie mogło się odbyć w te wakacje, a młody, przystojny lord zachęca do tego, by zawiesić na nim wzrok i zachichotać na jego widok do jakiejś przyjaciółki. Elise jest panienką dość płytką, ale wpisuje się w kanon stereotypowej szlachcianki <3.
jeszcze nie wiem, czy drażni mnie że wiesz tyle co i ja w temacie smoczego behawioryzmu czy nie, ale pozwolę to sobie sprawdzić na fabule.
Ale oh, Lorcanie, pozwól mi być tą, której tańca nie odmawiasz i którą o taniec byłeś w stanie poprosić. Mogłam też być ci powierniczką, może rozumiałam cię lepiej, bo przy Marianne(mojej ukochanej najlepszej na świecie siostrze) to ja zawsze byłam "tą drugą" choć nie wiem, czy ufałeś mi na tyle, by kiedyś powiedzieć, lub czy nie skryłes się kiedyś na tyle, bym mogła to zauważyć.
Nie ma za dużo co gdybać. Chodźmy na fabułę, może jakiś wątek pracowniczy
Ale oh, Lorcanie, pozwól mi być tą, której tańca nie odmawiasz i którą o taniec byłeś w stanie poprosić. Mogłam też być ci powierniczką, może rozumiałam cię lepiej, bo przy Marianne(mojej ukochanej najlepszej na świecie siostrze) to ja zawsze byłam "tą drugą" choć nie wiem, czy ufałeś mi na tyle, by kiedyś powiedzieć, lub czy nie skryłes się kiedyś na tyle, bym mogła to zauważyć.
Nie ma za dużo co gdybać. Chodźmy na fabułę, może jakiś wątek pracowniczy
I've heard allegations 'bout your reputation
I'll show you my shadows if you show yours
Let's get it right dear, give a good fight dear
We'll keep it all up behind
closed doors
I'll show you my shadows if you show yours
Let's get it right dear, give a good fight dear
We'll keep it all up behind
closed doors
Ostatnio zmieniony przez Melisande Rosier dnia 07.01.19 0:33, w całości zmieniany 1 raz
Melisande Travers
Zawód : badacz; behawiorysta smoków; początkujący twórca świstoklików
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I do not chase. I conquer.
You will crumble for me
like a Rome.
You will crumble for me
like a Rome.
OPCM : 10
UROKI : 0 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +1
TRANSMUTACJA : 10 +7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 19
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Kuzynie!
Dobrze, że wróciłeś do kraju, z pewnością tęskniłam! Dzieli nas kilka lat, ale byliśmy wychowankami tego samego domu w Beauxbatons i mam nadzieję, że gdy uczyliśmy się tam razem to czuwałeś nade mną! Oboje malujemy, myślę więc, że na tej płaszczyźnie odnajdujemy wspólny język. Chyba, że nie chwalisz się swoimi dziełami? Ja z pewnością i jestem ciekawa Twojej opinii o moich obrazach
Dobrze, że wróciłeś do kraju, z pewnością tęskniłam! Dzieli nas kilka lat, ale byliśmy wychowankami tego samego domu w Beauxbatons i mam nadzieję, że gdy uczyliśmy się tam razem to czuwałeś nade mną! Oboje malujemy, myślę więc, że na tej płaszczyźnie odnajdujemy wspólny język. Chyba, że nie chwalisz się swoimi dziełami? Ja z pewnością i jestem ciekawa Twojej opinii o moich obrazach
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Elise: Jeśli Cressidy nie odstraszy odrobinę nieprzychylne spojrzenie i uważasz, że uda jej się udowodnić, że nie każda z kobiet rodu Fawley (rodzona czy też wżeniona) nań zasługuje, chętnie pozwolę jej naprostować światopogląd Lorcana. Zapewne przyda mu się taka lekcja.
Haha, jeśli Elise jest przynajmniej w połowie tak płytka jak twierdzisz i jak to wynika z opisu, wzmianka o wolnym stanie jest mimo wszystko jedynie ciekawostką, ponieważ Lorcan szybko zmęczyłby się taką postawą. Chociaż nie ukrywam, że miło byłoby móc na nią patrzeć - tej przyjemności zapewne sobie nie odmówi. Wakacje jak najbardziej mi odpowiadają, debiut dziewczyny zapewne rozniósł się echem wśród zaprzyjaźnionych rodów, więc ktoś mógł mu o niej wcześniej nawet wspomnieć. Z kolei chichot, za pozwoleniem, odebrałby oczywiście jako cichą aprobatę dla tego, co dostrzegły także jej oczy...
Melisande: Jeśli Cię to jakoś pocieszy, moja droga kuzynko, w temacie samych badań wiesz zapewne o wiele więcej ode mnie. Nie uważam jednak, by w jakikolwiek sposób uwłaczały Ci braki w praktyce i bezpośrednim starciu z bestią oko w oku. Jestem pewien, że zarówno ja, jak i Tristan wolimy widzieć Cię w końcu bezpieczną i - przede wszystkim - żywą.
Niestety, kochana Melisande, okazałbym się okropnym bratem i równie niesprawiedliwym kuzynem, gdybym jedynie Tobie okazał szczególne względy. Gdybym z kolei uległ każdej z pięknych róż Rosierów, zatraciłbym samego siebie, a tego wolałbym uniknąć. Mogłaś mnie jednak faktycznie rozumieć i przymykać oko na szorstkość, jaka towarzyszyła mi w gorsze dni. Mogłaś to zauważać, wrażliwa na łączące nas podobieństwa, ale swój żal na ogół skrywałem głęboko w sobie. Ponieważ pod pewnymi względami naprawdę jesteśmy do siebie podobni wydaje mi się, że współpraca mogłaby układać się nam całkiem sprawnie i z chęcią sprawdzę to fabularnie. Powiedz, w czym mógłbym Ci pomóc?
Fantine: Kuzynko! Lżej mi na sercu z myślą, że ktoś szczerze za mną tęsknił. Oczywiście, wraz z Tristanem mieliśmy oko na każdą z bliskich nam kobiet... Malarstwo faktycznie mogło być wspólnym elementem, chociaż nie każdą pracą się chwalę, właściwie większość z nich zachowując dla siebie. Niektóre mogłaś jednak widzieć, ja sam zapewne nie szczędziłbym Ci komplementów lub słów krytyki, gdyby zaszła taka potrzeba. Mam jednak nadzieję, że nie masz mi za złe mojej szczerości, droga Fantine, i że nie bierzesz jej zbyt głęboko do siebie, traktując moje komentarze jako drobne porady aniżeli przytyki.
Haha, jeśli Elise jest przynajmniej w połowie tak płytka jak twierdzisz i jak to wynika z opisu, wzmianka o wolnym stanie jest mimo wszystko jedynie ciekawostką, ponieważ Lorcan szybko zmęczyłby się taką postawą. Chociaż nie ukrywam, że miło byłoby móc na nią patrzeć - tej przyjemności zapewne sobie nie odmówi. Wakacje jak najbardziej mi odpowiadają, debiut dziewczyny zapewne rozniósł się echem wśród zaprzyjaźnionych rodów, więc ktoś mógł mu o niej wcześniej nawet wspomnieć. Z kolei chichot, za pozwoleniem, odebrałby oczywiście jako cichą aprobatę dla tego, co dostrzegły także jej oczy...
Melisande: Jeśli Cię to jakoś pocieszy, moja droga kuzynko, w temacie samych badań wiesz zapewne o wiele więcej ode mnie. Nie uważam jednak, by w jakikolwiek sposób uwłaczały Ci braki w praktyce i bezpośrednim starciu z bestią oko w oku. Jestem pewien, że zarówno ja, jak i Tristan wolimy widzieć Cię w końcu bezpieczną i - przede wszystkim - żywą.
Niestety, kochana Melisande, okazałbym się okropnym bratem i równie niesprawiedliwym kuzynem, gdybym jedynie Tobie okazał szczególne względy. Gdybym z kolei uległ każdej z pięknych róż Rosierów, zatraciłbym samego siebie, a tego wolałbym uniknąć. Mogłaś mnie jednak faktycznie rozumieć i przymykać oko na szorstkość, jaka towarzyszyła mi w gorsze dni. Mogłaś to zauważać, wrażliwa na łączące nas podobieństwa, ale swój żal na ogół skrywałem głęboko w sobie. Ponieważ pod pewnymi względami naprawdę jesteśmy do siebie podobni wydaje mi się, że współpraca mogłaby układać się nam całkiem sprawnie i z chęcią sprawdzę to fabularnie. Powiedz, w czym mógłbym Ci pomóc?
Fantine: Kuzynko! Lżej mi na sercu z myślą, że ktoś szczerze za mną tęsknił. Oczywiście, wraz z Tristanem mieliśmy oko na każdą z bliskich nam kobiet... Malarstwo faktycznie mogło być wspólnym elementem, chociaż nie każdą pracą się chwalę, właściwie większość z nich zachowując dla siebie. Niektóre mogłaś jednak widzieć, ja sam zapewne nie szczędziłbym Ci komplementów lub słów krytyki, gdyby zaszła taka potrzeba. Mam jednak nadzieję, że nie masz mi za złe mojej szczerości, droga Fantine, i że nie bierzesz jej zbyt głęboko do siebie, traktując moje komentarze jako drobne porady aniżeli przytyki.
Gość
Gość
cześć, ze szkoły się nie znamy, bo balowałeś we francji - ale myślę, że jak najbardziej możemy się kojarzyć sprzed kilku (czterech/pięciu) lat, kiedy to Deirdre była stażystką a później urzędniczką w Departamencie Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów. Lorcan zajmuje się transportem smoków, na pewno musiał załatwiać jakieś pozwolenia na przewozy z zagranicy, umowy dyplomatyczne o odłowie rogogonów węgierskich, kwestie ceł i tym podobnych szaleństw - i przy tej okazji moglibyśmy się ze sobą zetknąć. Deirdre była sztywną, nieustępliwą i denerwująco cierpliwą urzędniczką, nie przymykającą oka na żadne machlojki czy też przywileje, chyba, że ktoś stojący nad nią kazał jej załatwiać sprawy Lorcana znacznie szybciej lub sprawniej, co przyprawiało ją o drgawki i mdłości. myślę, że mogłoby być ciekawie - no a teraz widzimy się w rycerzach w zupełnie innym rozkładzie sił pomyślmy, czy idziemy w negatyw czy pozytyw!
no i przy okazji jestem też metresą Tristana, wyleguję się w Białej Willi należącej przed śmiercią do sir Corentina, o to też możemy zahaczyć, o ile Lorcan wiedziałby o istnieniu tejże znajomości.
no i przy okazji jestem też metresą Tristana, wyleguję się w Białej Willi należącej przed śmiercią do sir Corentina, o to też możemy zahaczyć, o ile Lorcan wiedziałby o istnieniu tejże znajomości.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
Deirdre: Jasne, Lorcan pewnie musiał wyrabiać sobie niejedno pozwolenie, więc całkiem prawdopodobne, że poznali się właśnie w takich okolicznościach. On sam na pewno nie pośpieszałby urzędniczki, ale ktoś mógł jej tam szeptać nad uchem, żeby załatwiła to sprawnie. Jej zdenerwowanie pewnie mimowolnie przeniosłoby się na biednego Rosiera, ale zniósłby to dzielnie! Jego spokój mógłby ją jeszcze dodatkowo rozdrażnić (jak szaleć to szaleć). Wydaje mi się, że możemy pójść teraz bardziej w pozytywny neutral, ale lepiej jak nam to na fabule wyjdzie, bo ciężko mi po nich tak stwierdzić, co by lepiej pasowało. I owszem, rozmawiałam już na ten temat z Trisanem... Lorcan wie o tej znajomości i o Twoim aktualnym miejscu pobytu, ale nie interesuje go to zbytnio - to prywatne sprawy jego kuzyna i tak długo, jak Dei nie ma na niego wpływu w sprawach rodzinnych, tak długo młodszemu Rosierowi właściwie zwisa, kogo ten drugi wpuszcza do łóżka. Czy też kogo w łóżku przetrzymuje w tym przypadku.
Gość
Gość
Twoja siostra jest moją najlepszą przyjaciółką, spędzałam z nią każde wakacje pomiędzy okresami szkoły. Spędzałam dużo czasu w Dover, a ciotka Rosier była mi jak matka. Twój kuzyn Tristan jest jest i moim ukochanym kuzynem, z całą rodzina Rosier mam bardzo dobre relacje. Czy z Tobą również? Lubiłeś młodszą kuzynkę, którą plątała się z Twoją siostrą pod Twoimi nogami, a nasze śmiechy i wzdychania nad kolejnymi tomami poezji, które dochodziły z ogrodu, umilały ci popołudnia? A może masz do mnie inny stosunek? Co o mnie sądzisz?
Za wilczym śladem podążę w zamieć
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
I twoje serce wytropię uparte
Przez gniew i smutek, stwardniałe w kamieńRozpalę usta smagane wiatrem
Rosalie Yaxley
Zawód : doradczyni w zarządzie w Rezerwacie jednorożców w Gloucestershire
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Nienawidzę pająków... dlaczego to nie mogły być motyle?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Nieaktywni
Istniejemy póki ktoś o nas pamięta...
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania