Wydarzenia


Ekipa forum
Biblioteka
AutorWiadomość
Biblioteka [odnośnik]13.01.19 21:45
First topic message reminder :

Biblioteka

Biblioteka Rosierów zawiera dzieła zarówno francusko, jak i anglojęzyczne, obejmujące tak klasyki literatury pięknej, jak traktaty magiczne i naukowe, głównie z dziedziny magizoologi, ale też kilkanaście tomów ksiąg o różach napisanych głównie przez przodkinie rodziny. Na jednej z półek znajdują się także manuskrypty Cedriny dotyczące legilimencji, są one jednak ukryte zaklęciem maskującym. Główny, honorowy regał na wprost wejścia strzeże roczników rodu rozpisywanych od setek lat, stanowi dowód nieskalanego rodowodu Rosierów. Miejsce to, podobnie jak inne, urządzone jest w jasnych barwach, a okna wpuszczają do wnętrz dużo światła dodatkowo zapewnianego przez kryształowe żyrandole. Pomiędzy regałami usytuowano kila obitych białym atłasem szezlongów, na których można rozsiąść się wygodnie i pogrążyć w lekturze. Przez oparcie każdego z nich zwisa futro z białych lisów - na chłodniejszą pogodę.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biblioteka - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Biblioteka [odnośnik]16.08.21 23:26
Wysłuchał słów Xaviera od początku do końca i docierały do niego pewne fakty. Nigdy się nad tym nie zastanawiał, pewne czynności wykonywał machinalnie, zupełnie nie zastanawiając się nad ich sensem. Nie zwracał na to uwagi, uznając zwyczajnie, że tak ma być. Prowadził szczegółowe notatki na temat odżywiania się Albionów, do każdego smoka miał przypisane nie tylko ulubione produkty, ale również średnią ilość spożywanego przez nie pokarmu, w dawkach dziennych. Nie sądził, że to mogą być podstawy związane bezpośrednio z ekonomią. Robił to już wcześniej, nie zagłębiając się w temat. Nie przeliczał tego co prawda, nie prowadził długich rozważań, a może powinien…
- W zasadzie to wiem w jakich ilościach spożywają pokarm smoki i wiem, w jaki sposób złożyć zamówienie. Nie zastanawiałem się nad tym jednak wcześniej… – powiedział całkiem poważnie, stukając lekko palcami o blat stołu. Zabawne, ekonomia najwyraźniej była czymś co otaczało ich od samego początku, ale co było zwyczajnie ignorowane i spychane na dalszy plan. – Teraz zmieniliśmy dostawcę, po incydencie z tymi plugawymi zdrajcami i miałem mały problem… – stwierdził, zamyślając się na chwilę. Ciężko było mu się połapać, tamten w zasadzie wiedział co powinien przywieźć, a nowy zaczął zadawać pytania, na które w zasadzie Mathieu nie znał odpowiedzi poza „bo tak powinno być”. Człowiek bardzo szybko przywyka do pewnego rodzaju schematów i w zasadzie wszystko to Mathieu do tej pory raczej wykonywał zgodnie z procedurami, nie wiedząc, ze to czym zajmuje się w międzyczasie zakrawa o elementy ekonomii. Czasem robimy coś zupełnie nieświadomie, a sprawa wydaje się banalnie prosta.
- Najwięcej czasu zajmuje mi obserwacja smoków i dokładne notatki na ich temat. Wiem co lubią, o których godzinach polują, jakie preferują rozrywki. Nie do końca zdawałem sobie sprawę, że sam fakt zamawiania pokarmów i organizowania ich może być z tym związany. – przyznał mu szczerze i rozłożył bezradnie ręce. – W księgi finansowe jednak wcześniej się nie pchałem, więc nie do końca wiem o co w nich chodzi. – dodał. Jasne, że to była tajemnica i informacje zawarte w tych księgach były tajne, więc nie mógł tak po prostu o nich opowiadać. Niemniej jednak, miał jakąś tam wiedzę, chociaż nikłą.
- Oszczędność i gospodarowanie funduszami, to jest mi teraz potrzebne, priorytety. Co robić, aby optymalizować koszty. Prowadzisz jakieś zapiski, robisz wykresy, nie wiem…. – powiedział poważnie, zastanawiając się nad możliwościami. Mathieu chciałby wszystko wiedzieć na raz, ale wiedział tez, że tak się po prostu nie da.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Biblioteka [odnośnik]26.08.21 21:49
Pokiwał głową ze spokojem słuchając słów przyjaciela, jednocześnie zastanawiając się jak dalej pokierować tematem. Nie wątpił, że Mathieu zna się na smokach lepiej niż ktokolwiek mu znany, z pewnością wiedział o nich praktycznie wszystko, jednak na tym co jedzą i o jakich godzinach nie mogli za bardzo operować.
Burke zamyślił się na dłuższą chwilę, a potem spojrzał na niego uważnie.
- Okey, zdajesz sobie sprawę w jakich ilościach i w jakich godzinach jedzą, ale czy wiesz ile dany pokarm kosztuje? Chodzi mi o to, że aby poznać dokładnie całą zawiłą politykę finansów Rezerwatu musisz znać ceny. Wcześniej było to dla ciebie oczywiste, że to jest, że jest przywożone na czas. Teraz musisz się skupić nie tylko na tym, że jest, ale też na tym za ile. Jeśli będziesz wiedział ile kosztuje co, będzie ci łatwiej rozmawiać z ludźmi. Na przykład... – poprawił się na fotelu i nachylił do przyjaciela – Macie teraz dostawce i on kawałek porządnego mięsa sprzedaje za powiedzmy 20 galeonów, zdajesz sobie sprawę, że to dobrej jakości mięso, ale jednocześnie dowiadujesz się, że inny dostawca sprzedaje praktycznie takie samo mięso, różniące się jakimś szczegółem, mało istotnym nie wpływającym w żadnym stopniu na zdrowie smoków, ale za 17 galeonów. W przypadku większego zamówienia, te 3 galeony na kawałku mięsa robią naprawdę dużą różnicę. I jeśli masz taką wiedzę albo możesz zrezygnować z aktualnego dostawcy i wybrać nowego, ale zacząć negocjacje ceny z aktualnym dostawcą w celu obniżenia jego ceny. – tłumacząc to starał się jednocześnie przedstawić to graficznie.
Na kawałku pergaminu, który walał się gdzieś między księgami na stoliku, rozrysował mu graficznie za pomocą liczb i kilku wykresów co dokładnie ma na myśli. Xavier sam był typowym wzrokowcem i zawsze lepiej wszystko łapał kiedy był w stanie to sobie zobrazować.
- Ja jak prognozuje wydatki to biorę pod uwagę wszystko tak naprawdę. W życiu jest bardzo dużo zmiennych, naturalnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego. Ja na przykład zawsze staram sobie zrobić listę potencjalnych zagrożeń dla lokalu, dla towaru, który zamawiamy. Przeglądam przede wszystkim księgi z poprzednich lat, sprawdzam jakie były wydatki na co i co ewentualnie należałoby zmienić aby wydatki były mniejsze, ale przychody większe. Teraz nawet, kiedy biorę się za remont, pierwsze co to sprawdzam rynek, patrzę po ile jest drewno, ile kosztują usługi poszczególnych architektów w mieście, poszczególnych fachowców od podług, od ścian od oświetlenia. Każdy aspekt się liczy, każda oszczędność, choć na początku wydaje się, że mała, w rozliczeniu końcowym może okazać się bardzo ważna. – powiedział kiwając głową i aż mu zaschło trochę w ustach.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, gospodarz Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#385295
Re: Biblioteka [odnośnik]29.08.21 11:43
Zasadniczo rozumiał co Xavier do niego mówił i pojmował o co może chodzić w tych wszelkich zasadach. Mając na uwadze przewroty, które miały miejsce na przełomie października i listopada poprzedniego roku zdawał sobie sprawę jak trudne stało przed nim zadanie. Z jednej strony miał przed sobą możliwość zdobycia nowej wiedzy, a z drugiej… wszystko dookoła krzyczało mu, że wszelkie sprawy związane z ekonomią były obecne w jego życiu. Być może samo zamawianie pokarmu dla smoków nie było szczytem tego tematu, ale Xavier miał w pełni rację. Mathieu musiał zainteresować się cenami na rynku, aby dostosować się do potrzeb i możliwości, którymi dysponowali. Musiał pamiętać o tym, że wokół nich szalała wojna, zapasy i możliwości były ograniczone, a smoki potrzebowały pożywienia, w przeciwnym razie mogło dojść do tragedii, kiedy targane głodem wyrwą się spod ich opieki, aby zadbać same o siebie. Dyspozycja ograniczonymi funduszami to też część ekonomii. Nie wydawali hucznych przyjęć, bo których ogrom jedzenia wyrzucany był i skazany na zmarnowanie. Te czasy wymusiły na nich solidnie myślenie o tym, w jaki sposób dysponować zgromadzonymi środkami i posiadanymi zapasami. Im bardzie wsłuchiwał się w słowa Xaviera, tym bardziej nabierało to sensu i okazywało się, że ekonomia nigdy nie była tak odległą tematyką. Bądź co bądź, otaczała ich w życiu codziennym. Mathieu nigdy nie należał do rozrzutnych, jeśli o to chodziło, gromadził środki na wyznaczone sobie cele i do tej pory sprawdzało się to bez zarzutów.
- Mniej więcej orientuję się w cenach, w ostatnim czasie uległy zmianie, w momencie kiedy zmienił się dostawca. To nie do końca tak, że mógłbym kupić towar tańszy o trzy galeony. Muszę patrzeć na to również z perspektywy pewnego źródła, które nie zawiedzie naszych oczekiwać, będąc jednocześnie lojalnym. Jak pamiętasz, ostatni dostawca pobrudził bruk w Warowni Dover. – przypomniał mu. Xavier wiedział, że Mathieu musiał bez zawahania wydać wyrok na tego, który w Rezerwacie zjawiał się raz w tygodniu, w okresach zimowych, kiedy smoki potrzebowały więcej energii do przetrwania chłodu nawet dwukrotnie. Niemniej jednak, nowy kontakt był sprawdzony i Mathieu miał nadzieję, że jego lojalność nie zostanie nigdy podważona. – Porównam jednak zestawienia kosztów z poprzednich miesięcy i tych, być może te okażą się być dla nas nawet korzystniejszymi. Muszę jednak pamiętać, że trwa wojna Xavierze i towary stają się trudniejsze do zdobycia, a co za tym idzie wzrasta ich cena. – przypomniał mu. Ciężkim było porównanie czegoś, co przed wojną w spokojnych czasach miało inną wartość niż teraz, kiedy głód doskwierał wielu, a nędza zaglądała do ich garnków. Każdy chciał na tym skorzystać, zarabiając więcej galeonów. A każdy kto twierdził, że jest inaczej żył jakimiś złudzeniami.
- Jeden z pracowników przygotowuje zestawienia, myslę, że po zapoznaniu się z nimi również będę mógł stworzyć taką listę zagrożeń, choć jest ich u nas niewiele. Najważniejszym chyba jest mieć odłożoną pewną pulę środków, które można wykorzystać w razie niesprzyjających ewentualności. – dodał jeszcze, spoglądając na niego. Tak było najlepiej, zawsze gdzieś tam mieć ten bufor, zabezpieczenie.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Biblioteka [odnośnik]08.09.21 16:48
Czy tego chcieli czy nie i czy zdawali sobie z tego sprawę zagadnienia z zakresu ekonomii otaczały ich każdego dnia. Korzystali z nich nawet jeśli nie mieli o tym bladego pojęcia. Dlatego Xavier zawsze uważał, że choć w przypadku większego zagłębienia się w temacie może wydawać się skomplikowana i trudna, to nauczenie się podstaw i niektórych zagadnień wcale nie było takie ciężkie. Zwłaszcza w momencie kiedy można było odwołać się do konkretnych sytuacji, tak zawsze było łatwiej.
- Masz racje, pewne źródło produktów jest bardzo ważne, ale nie można też zapominać, żeby to źródło było dobre. Oczywiście nie odwołuje się teraz do twojego dostawcy, mówię ogólnie. – odparł spokojnie kiwając głową – Zawsze warto poprosić dostawce, obojętnie czego, o papiery, które potwierdzają, że ich produkt jest legalny, że ma certyfikaty i inne takie. Ale tu się nie będę rozwijać bo byśmy weszli na temat kompletnie z innej beczki. Pokrewny, ale poniekąd z innej beczki. – pokręcił głową z lekkim rozbawieniem.
Oj tak, Burke doskonale pamiętał jak ostatni dostawca Rosierów poplamił bruk w Dover. Co prawda nie było go tam, czego bardzo żałował, ale słyszał wystarczająco. Był dumny z przyjaciela, że tak prężnie i efektywnie działa na rzecz ich wspólnego celu.
- Ależ naturalnie, wojna spowodowała inflacje. Dlatego też raz, że wszystko trudniej dostać, dwa ceny poszły do górę. Niestety wszystko się ze sobą łączy. Dopóki sytuacja w kraju nie jest stabilna na tyle, by gospodarka wróciła do swojego poprzedniego stanu, inflacja będzie stałym gościem w naszych kieszeniach. Plus przy okazji chciwość ludzi, którzy żerują na nieszczęściu innych podnosząc ceny za towary codziennego użytku. Ale o ile na ludzi nie mamy wpływu o tyle „teoretycznie” na inflacje tak, ale to jednocześnie łączy się z sytuacją polityczną w kraju czyli z ludźmi, więc nie koniecznie mamy na to wpływ. – powiedział spokojnie, po czym westchnął cicho.
Tak naprawdę mógłby o tym opowiadać długo i dużo, ale dzisiaj chciał się akurat skupić na podstawach. Jeśli Mathieu będzie chciał zgłębiać tajniki ekonomii dalej, z przyjemnością mu pomoże.
- Posiadanie pieniędzy na tzw. Zaśkę zawsze jest dobre. Nigdy nie wiadomo kiedy będą nam potrzebne dodatkowe fundusze, dlatego oszczędności to bardzo dobry pomysł. – uśmiechnął się do przyjaciela delikatnie.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, gospodarz Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#385295
Re: Biblioteka [odnośnik]12.09.21 12:39
Ekonomia – dziedzina badająca społeczny proces gospodarowania. Nie przypuszczał, że kiedykolwiek zajdzie konieczność zagłębiania się w temat, poznawania szczegółów tego rodzaju nauki, poszerzania wiedzy na jej temat. Wszystko jednak klarowało się na przestrzeni wielu długich miesięcy i czasem coś, co wydawało nam się być bezsensowną kwestią, na którą nie trzeba zwracać większej uwagi, okazywało się być kluczem do realizacji dalszego planu. Jak to mawiają – lepiej późno, niż wcale – każdy moment był dobry na poszerzanie swojej wiedzy i Mathieu w końcu dostrzegał to, co umykało mu przez długie lata. Proces nauczenia się ekonomii z pewnością będzie dłuższy niż się spodziewał, ale teraz przynajmniej zaczął dostrzegać, że większość spraw, którymi się otaczał miała dla niego ogromne znaczenie.
- Z pewnością zagłębię się w temat, tym bardziej, że należałoby sprawdzić ogół zeszłorocznych wydatków, a panująca wojna z pewnością wpłynęła na ich przebieg. Spróbuję porównać w rezerwacie poprzedni rok do tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego szóstego, być może uda mi się wysnuć ciekawe wniosku na ten temat. – powiedział poważnie. Zdecydowanie tak powinno to wyglądać, musiał skupić się na szczegółach i analizowaniu, dochodzeniu do wniosków samemu. Xavier mógł służyć mu cenną radą, ale z całą pewnością będzie to dość ograniczone, bo nie pokaże mu szczegółów prowadzenia własnego interesu. Pewnych rzeczy nie dało się przeskoczyć, ale samo zgłębienie się w kwestie dotyczące Rezerwatu Albionów, na pewno będą przydatne w nauce.
- Wzrost inflacji był przewidywalny, ale fakt… nie mamy na niego żadnego wpływu. – dodał swoje pięć groszy do wypowiedzi Xaviera. Coś co było wokół nich, a na co nie mieli wpływu też wiązało się bezpośrednio z ekonomią. Zabawne, dopiero w momencie zgłębiania wiedzy, docierało do niego, że nawet jeśli nie chciał – uczestniczył w całym tym procesie i zdołał coś poznać wcześniej. Pomoc Lorda Burke była nieoceniona, mógł liczyć na przyjaciela w tak wielu kwestiach, ambicja nie pozwalała mu na to, aby poluzować swoje podejście, a wsparcie przyjaciela było dla niego najważniejszym, co mógł mu ofiarować.
- Zawsze podchodziłem do życia w dość oszczędny sposób. – zapewne dlatego, że nigdy niczego mu nie brakowało i nigdy też nie narzekał na braki w swoim podstawowym wyposażeniu. Bądź co bądź, życie w zamku Rosierów miało swoje plusy i minusy, nie narzekali na biedę, nie mogli marudzić czy wyrażać niezadowolenia. No, chyba, że chodziło o krycie się z konsumpcją wieprzowiny, która mogła zwyczajnie wykończyć Tristana. Niemniej jednak, mieli wszystko i zdawali sobie z tego sprawę. – Spróbuję przeanalizować sytuacje w Rezerwacie i przy następnym spotkaniu porozmawiamy o moich wnioskach. – dodał, zamykając księgę. Na dzisiaj wystarczy, Mathieu miał sporo do przemyślenia i nie chciał też zamęczyć Xaviera, choć widział, że Burke opowiada mu to wszystko z niemałą pasją. Niemniej jednak, nie powinni przeginać – jak na pierwsze spotkanie. – Wina? – zaproponował, chociaż nie był pewien czy posiadają takowe w zapasie. Skoro naukę mogli uznać za zamknięty temat na dziś, czas na odrobinę przyjemności.



Mathieu Rosier


The last enemy
that shall be destroyed is

death
Mathieu Rosier
Mathieu Rosier
Zawód : Arystokrata, opiekun smoków
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Here’s the misery that knows no end
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7310-mathieu-rosier https://www.morsmordre.net/t7326-ehecatl https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t7421-skrytka-bankowa-nr-1782#202976 https://www.morsmordre.net/t7339-mathieu-rosier
Re: Biblioteka [odnośnik]18.09.21 13:47
Pokiwał głową na słowa przyjaciela i uśmiechnął się łagodnie. Cieszył się, że udało mu się mu pomóc w jakimś stopniu. Prawda była taka, że zawsze byli otaczani przez aspekty, o których nawet nie wiedzieli i dopiero chęć ich zgłębiania uświadamiała im, że tak naprawdę zawsze mieli z nimi do czynienia. Był zadowolony, że dzięki wiedzy, którą zbierał dość długo i poświecił dużo czasu na jej poszerzanie i zgłębianie, mógł się podzielić z przyjacielem i w ten sposób mu pomóc.
- Z pewnością tak będzie. Proces porównywania też dużo pomaga, bo sprawia, że zaczynasz dostrzegać pewne tendencje. – pokiwał lekko głową na jego słowa – Ale nie zgodzę się z tobą niestety jeśli chodzi o to, że nie mamy wpływu na inflacje. Tak naprawdę by jesteśmy ich sprawcami. Ale nie jest to aspekt ekonomiczny, a czysto ludzki. – powiedział spokojnie puszczając mu oczko.
Nie chciał teraz wchodzić w tematykę polityki, nie po to się tu spotkali. Ale niestety prawda była taka, że gdyby nie ludzie, inflacja by sama z siebie nie powstała. A to ludzie zarządzanie i grali w grę zwaną polityką, to ludzie wywoływali wojny i inne źle wpływające na gospodarkę wydarzenia, a przede wszystkim to ludzie zarządzali gospodarka kraju. Jeśli ktoś nie miał do tego smykałki i umiejętności, a dostał tak odpowiedzialne zadanie, jak zajmowanie się gospodarką kraju pogrążonego w wojnie, było kwestią czasu by piramida się zawaliła.
- Moim zdaniem to bardzo dobre podejście. Co prawda nie zawsze należy być oszczędnym lub jak ja to lubię nazywać być dusiknutem, ale w większym stopniu często się to opłaca. – dodał z lekkim rozbawieniem – Dobrze, ja również przyniosę kilka swoich ulubionych ksiąg, które będą z pewnością bardzo pomocne. A możesz mi wierzyć, że mam kilka naprawdę ciekawych. – uśmiechnął się po czym widząc, jak Mathieu zamyka księgę doszedł do wniosku, że na dzisiaj to by było na tyle – Wino mówisz, a z chęcią. Prowadź więc przyjacielu. – odparł podnosząc się z fotela.
Musieli siedzieć dość długo, bo Xavier podnosząc się odkrył dopiero, ze zdecydowanie źle usiadł na fotelu, bo kręgosłup go rozbolał niemiłosiernie. Ech, starość nie radość.

ztx2


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, gospodarz Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#385295
Re: Biblioteka [odnośnik]04.12.21 11:38
Evandra & Jayden

9 lutego 1958

« Matematyka jest alfabetem, za pomocą którego Bóg opisał wszechświat »
To, co się działo, bolało. Przerażało. Świadomość gwałtownych zmian i uprzywilejowania klasowego, które stawiało ludzi wyzbytych z magii czy tych, którzy ich wspierali w rolach upadłych, nic nieznaczących, niegodnych bycia sługami panujących. Niegodnych bycia nawet niewolnikami. Momentalnie skazywani do eksterminacji znikali z powierzchni ziemi, by nikt nie był w stanie ich znaleźć, pamiętać. By nikt nie mógł w ogóle wiedzieć, że istnieli. Biorąc pod uwagę to, co się działo, powinien był odczuwać jakieś pocieszenie w fakcie, iż dane było mu pochować ciało Mony. Zapewne bez niego byłoby o wiele gorzej, lecz jaką ulgę mógł odnaleźć w świadomości jej wiecznego potępienia? Duszy wyssanej przez najobrzydliwszą kreaturę istniejącą na ziemi i niemającej nigdy zaznać spokoju? Tortury nieustannego umierania. Duchy posiadały trudny żywot, lecz brak możliwości oswobodzenia się z okowów więzienia, w którym spalało się bez ustanku... Nawet nieumarli bali się takiego losu. Jak miał to wyjaśnić swoim synom? Jak miał kiedyś opowiedzieć im o śmierci ich matki? Nie zamierzał kłamać, lecz czy nie była to zbyt duża odpowiedzialność? Przekazywana na następne pokolenie? Obarczenia ich pojmowaniem, iż nawet po ich śmierci, po śmierci ich dzieci, wnuków, kolejnych pokoleń matczyna dusza wciąż nie posiadła spokoju. Nie za wiek, tysiąclecie. Nawet nie za całe milenium. Nigdy. Kiedyś miał przyjść ten moment, w którym miał zdecydować, ale teraz robił to, co musiał. Pracował i starał się zapewnić lepszą przyszłość dla tych, do których mógł dotrzeć...
Intensywne rozpoczęcie roku odbijało się powoli w przemęczonym organizmie profesora. Listy otrzymywane od członków rodzin szlacheckich zdawały się mieć nadzwyczajnie duży odsetek, a Vane nie potrafił jeszcze zrozumieć dlaczego. Większość dotyczyła domowego nauczania, którego prawdę powiedziawszy, nie rozumiał. Hogwart stawał się wybrakowany z dzieci krwi mugolskiej, półkrwi, a nawet czystej należącej do rodzin niewyznających zasad Ministerstwa Magii, dlaczego więc i konserwatyści chcieli profesora w swoim domu? Mogłoby się wydawać, że instytucja szkolna powoli przestawała mieć znaczenie i wracała do indywidualnego nauczania. Próbował to zrozumieć, lecz był to dopiero początek zmian. Czy na jego oczach rodziło się nowe przekonanie społeczne? Zrodzone wszak w konkretnych warunkach społecznych idee, wśród nich także idee wychowawcze, wysunięte przez rozwój warunków psychologicznych życia społecznego, stawały się potężnymi siłami, które następnie kształtowały życie społeczne. Poprzez własne doświadczenia oraz doświadczenia klasyków, prekursorów sięgających jeszcze czasów starożytnych, gdzie szkolnictwo akademickie miało swoje korzenie, profesor związał ściśle wychowanie, zwłaszcza dzieci z rodzin niemagicznych, z walką klasową, z rewolucyjnym dążeniem niżej urodzonych do likwidowania granic oraz walki o równość. Ogromną, rozstrzygającą rolę wychowania Jayden dostrzegał w fakcie, iż bardziej uświadomieni mugole, mugolacy z poplecznikami swej idei zdawali sobie w pełni sprawę z tego, iż przyszłość ich klasy zależała całkowicie od oświaty, od nauczania i kształcenia młodego pokolenia. Wierzył jednak, że oświata i wychowanie miały zastąpić walkę — klasową czy tę polegającą na braku tolerancji. Chciał akcentować doniosłą rolę wychowania, wiedzy, wykształcenia w wyzwalaniu gnębionych dzieci z rodzin sprzeciwiających się rządowi i umacnianiu świadomości jedności w młodych umysłach uczniów, którzy pochodzili z rodzin konserwatywnych. To wszystko można było połączyć, można było ich zjednoczyć, lecz nie edukując dorosłych — edukacja musiała być skierowana całkowicie na dzieci. Nie marnować czasu na zabijających się czarodziejów i czarownice — oni już przepadli. Mieli swoją szansę i ją zatracili. Woleli oprzeć się na idei eksterminacji — jedna, jak i druga strona. Voldemort i Zakon Feniksa w swoich poplecznikach oraz niepewnych siebie czarodziejach zabijali możliwe najszlachetniejsze myśli i uczucia, przytępiali ich mózgi, rozkładali rodziny, pozbawiali wszelkich innych od nich samych radości i prawa do ludzkiej egzystencji. To wszystko prowadziło do kalectwa intelektualnego młodego pokolenia, które mogło przeciwstawić się brutalnemu reżimowi.
Czy Evandra była młodym pokoleniem? Jayden nie potrafił powiedzieć — pamiętał ją w końcu, jak była zaledwie dzieckiem. Wiedział jednak, że wybrała swoją ścieżkę i nawet jeżeli nie miała wyboru nadanego jej przez rodzinę, otoczenie, w jakim się obracała, jasno postawiło granicę. Nie przychodził jej nawracać. Nie była dziewczynką, która nie wiedziała, jak postępować. Kiedyś naiwny i idylliczny rozum astronoma chciałby ratować wszystkich — teraz już mu na tym nie zależało. Pojawił się więc w Château Rose jako tutor numerologii. Odrzucił własne emocje, pozwalając, by przyzwyczajony do nadmiernego treningu oklumenckiego umysł wyparł się wszystkiego, po czym wkroczył w otwarte mu odrzwia posiadłości Rosierów.



Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane
Re: Biblioteka [odnośnik]12.12.21 11:50
Nie była ślepa na wydarzenia, które kształtowały współczesną rzeczywistość Anglii. Wartki potok krwi przelewał się przez cały kraj, siejąc zamęt i spustoszenie, wprawiając wszystkich w trwogę. Wojna w towarzystwie salonowym przybierała inny kształt, pozwalając nieco zdystansować się od bezwzględnych działań, porażających kraj. Evandra tkwiła w przekonaniu, że otaczający ją ludzie zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, lecz widując się z damami, których umysły krążyły wyłącznie wokół premier teatralnych czy zakupów wiosennych sukien, narastała w niej wątpliwość czy skupiając się na działalności charytatywnej odpowiednio zadbała o edukację swoich rówieśniczek. Jak lepiej uświadomić, jak przekonać do słusznej sprawy, jak wzmóc aktywność i chęć do walki? Wiara w dobrane środki pojawiła się z czasem, kiedy śmierć brata domagała się wyjaśnienia, poukładania w jasnowłosej głowie. Wcześniej powtarzane ślepo hasła niewiele miały wspólnego z prawdziwym zaangażowaniem, działała pod dyktando, wyłącznie pragnąc zrozumieć zaistniałą sytuację, próbując sprostać nałożonym oczekiwaniom. Ale to nie na sytuacji kraju miała się dziś skupić. Z profesorem Vanem różnili się poglądami, nauczyciel jasno przedstawił je lata wcześniej, zachęcając do wrażliwości, ucząc życia bez porównywania się, bez podziałów na lepszych i gorszych. Ceniła sobie jego lekcje, szczerze pragnąc wyjść poza utarty schemat, lecz powrót do blichtru szlacheckich salonów wymagał nierzadko stania w sprzeczności do poznanych nauk. Wiedział o tym także profesor Vane, gdy na dowód podczas ich ostatniego spotkania poczęstowała go wymijającym kłamstewkiem. Nie musiał nic mówić, w przeszywającym spojrzeniu i przedłużonym milczeniu wyczuła jego dezaprobatę, szczęśliwie zniknął, nim pogrążyła się jeszcze bardziej.
Biblioteka była miejscem, w którym Evandra spędzała ostatnimi tygodniami większość swojego czasu. Mogąc zamknąć się w absolutnej ciszy, z dala od życia reszty pałacowych mieszkańców, odnajdywała tu spokój i możliwość skupienia się na własnych sprawach. Za czasów szkolnych między księgami krzątała się głównie ze względu na spragnionych wiedzy przyjaciół, samej wędrując spojrzeniem za starszymi studentami, z którymi mogłaby się wdać w niezobowiązującą pogawędkę, poćwiczyć manipulacyjny urok, pięknie wyprosić pracę domową, jakiej nie chciało jej się pisać. Teraz sama lgnęła do opasłych tomiszczy, poszukując odpowiedzi na nurtujące ją pytania.
Wertowała właśnie jeden z numerologicznych podręczników, który dziwnym zrządzeniem losu nie trafił do dyskontu dla biednych w dniu otrzymania dyplomu ukończenia Hogwartu wraz z innymi księgami obejmującymi tematy, w jakich Evandra nie poruszała się biegle. Na dźwięk kroków w korytarzu, zamknęła podręcznik i podniosła się z miejsca, utkwiwszy spojrzenie w szeroko otwartych drzwiach. Prezentowała się dziś nienagannie, zgodnie z przypisanym statusem, lecz bez zbędnego przepychu. Poruszając się po pałacu szczędziła licznych ozdób, stawiając na wygodę. Prosta suknia w kolorze ciemnych, morskich fal sięgała połowy łydki, cienki, wełniany materiał przesłaniał zarówno dekolt, jak i jasne, szczupłe ręce. Złote włosy upięte w niski kok, ozdobiony kilkoma szpilami o perłowych główkach stały się jej zwyczajową, codzienną fryzurą po przyjęciu nazwiska męża.
Po przybyciu do pałacu i pozostawieniu swojego płaszcza, Jayden Vane został poprowadzony przez skrzatkę odchodzącym z głównego holu korytarzem, wprost do Biblioteki Rosierów. Evandra przywitała go uśmiechem, przestępując kilka kroków do przodu, gestem zapraszając czarodzieja bliżej siebie.
- Dobry wieczór, profesorze Vane. - Widok dawnego nauczyciela cieszył, zwłaszcza po jego wypadku w listopadzie. - Lady Fantine przekazuje wyrażenie żalu, obowiązki wezwały ją do rezerwatu. Nie dołączy do dzisiejszej lekcji. - Szwagierka była jednym z alchemików rezerwatu, skoro tak pilnie po nią posłali, sprawia musiała być istotna. - Proszę. Napije się pan herbaty? - zapytała, gestem dłoni wskazując mu dowolne, wybrane przez niego miejsce. Poza zwykłymi dla wystroju biblioteki szezlongami o białych, atłasowych podbiciach, umieszczono też lekki stół otoczony krzesłami. Stojąca w przejściu skrzatka czekała na decyzję w kwestii herbaty.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Biblioteka [odnośnik]13.12.21 18:15
«Matematyka jest alfabetem, za pomocą którego Bóg opisał wszechświat»
Obserwował skrzatkę, która uprzejmie prowadziła go przez korytarze ku odpowiedniej lokalizacji, gdzie czekać na niego miała lady Rosier. Szli w ciszy, a przez umysł profesora oczywiście musiała przebiec myśl związana z losem tej konkretnej istoty — czy posiadała wiele swobód, czy jej żywot kończył się na spełnianiu próśb swoich panów? Jak wyglądał ten konkretny świat jej oczami? Od końca listopada u jego boku znajdował się Śpioszek i Jayden doskonale zdawał sobie sprawę, iż skrzaty domowe nie pojmowały konceptu wolności, w jaki robili to ludzie. Większość lubiła swoją pracę, swoją przynależność i Vane wiedział, że nie był w stanie także wyperswadować swojemu małego domownikowi, że nie był jego sługą. Tak, jak astronom nie był jego panem. Staruszek nie zamierzał nawet nazywać mężczyznę po imieniu. Zawsze pozostawało to niezwykle kurtuazyjne profesor lub pan profesor. Czy zniechęcało to czarodzieja do zaniechania rozmów z małą istotką? Absolutnie nie. Długowieczne przekonania ciężkie były jednak do zmiany — nie tylko przecież u skrzatów. U ludzi również, a patrząc po kapryśnych duchach czy wciąż żyjących seniorach, ich nawyki były niczym świętość. Nie do ruszenia. Czy i on przypadkiem się taki nie stawał? Uparty? Zażarcie broniący własnych przekonań w każdy możliwym aspekcie. Nie był jednak wszechmocny i nie mógł narzucać własnej woli innym ludziom. Nie był maniakiem kontroli w przekraczających normę naleciałościach, chociaż nie można było zaprzeczyć, iż nieporozumienia z bliskimi osobami bywały uciążliwie irytujące. Musiał szanować ich granice, pomimo bólu. Mógł ujawniać swoje obawy i obiekcje, lecz nie mógł ich zmuszać do zmiany zachowania. Ludzie, istoty, stworzenia wciąż posiadały wolną wolę, której nie można było łamać.  
Jego myśli rozwiały się jednak w przestrzeni, gdy drzwi do pomieszczenia zostały otwarte, a spojrzenie profesora trafiło wpierw na obfitość książek, by spocząć dopiero po dłuższym momencie na czarownicy. Czy zdziwił się, zastając ją właśnie w tym miejscu? Skłamałby twierdząc, że tak. - Evandro - przywitał się należycie z gospodynią i chociaż wciąż pozostawała linia dawnego porozumienia, nie zabierało to z szacunku, jaki wobec siebie posiadali. Zwrócenie się do kobiety per lady mogłoby wręcz nadać spotkaniu niechcianego dystansu i wybrzmieć impertynencko. Skinął krótko głową na informację, jaka się pojawiła, jednak nie wyglądał na zmieszanego. - Rozumiem. Tym lepiej. Będziemy więc mogli sfokusować się na jednym kierunku. - Nauka od podstaw mogła być sensowna w grupie, jednak z kimś, kto znał już kierunek, w jakim chciał z nią iść, ten tryb pracy mógł się zwyczajnie nie sprawdzić. Potwierdził, gdy został spytany o herbatę i skierował się w stronę stołu, gdzie leżały już najwidoczniej zaczęte wcześniej skrypty. Odczekał też, aż czarownica miała zająć swoje miejsce i dopiero wówczas zajął swoje. - Wspominałem, iż nie musisz zapoznawać się z żadną wcześniejszą lektura, ale podejrzewam, że już zrobiłaś swoje pierwsze poszukiwania, skoro sprecyzowałaś zainteresowania w określonym kierunku. Można wiedzieć, co cię skłoniło ku świstoklikom? Jakie z książek trafiły do twoich rąk? - Przeszedł od razu do celu wizyty, a spis nazwisk autorów lub chociaż tytuły przeglądanych przez nią pozycji mogły wiele wnieść. Nie brakowało wszak fałszywych proroków lub nieaktualnych już podręczników, które nie wprowadzały żadnego rozjaśnienia w etyce nauki numerologii, a wręcz ją zasnuwały gęściejszą mgłą. Wolał wiedzieć, z czym miał do czynienia i z jakimi podstawami się mierzył. Wspominała, iż chodziło o całkowite filary, ale jednak interesowało ją tworzenie tudzież schemat powstawania jednej z możliwości teleportacyjnych. Skąd jednak się to pojawiło?


Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane
Re: Biblioteka [odnośnik]07.01.22 15:36
- Pymulko, prosimy imbryk zielonej herbaty - zwróciła się do skrzatki ze zwyczajową dla siebie uprzejmością. Evandra nigdy nie pozwalała odczuć swym rozmówcom, że uważa się za godną większego szacunku od nich, niezależnie czy miała do czynienia z osobą o mieszanej czystości krwi, czy też skrzatem bądź inną istotą magiczną. Wyjątkiem pozostawały sytuacje, w których wyprowadzona z równowagi, dawała ponieść się negatywnym, burzliwym emocjom. Czysta złośliwość rzadko kiedy stawała się główną motywacją, wszak nie miała powodów, by zniechęcać do siebie innych. Nie dziwiło więc, że także do skrzatów domowych odnosiła się z grzecznością, jednak nie traktowała ich jako ciekawych rozmówców czy powierników sekretów, nieco inaczej miało się to do służby złożonej z czarodziei. Osobista garderobiana doyenne przybyła do Château Rose wraz z nią w dniu ślubu i była Evandrze bliska, często towarzysząca lady w codziennych obowiązkach, jak i wyprawach w inne części kraju. Mimo różnicy wieku, jak i rozbieżności w cechach charakteru, świetnie się uzupełniały. Skrzatka zniknęła w drzwiach, zamykając je, by żaden dochodzący z holu odgłos nie przeszkadzał im w nauce, nawet jeśli korytarze zdawały się być teraz opustoszałe.
Zajęła miejsce przy stole, poprawiając materiał spódnicy i uniosła wzrok na profesora. - W kwestii świstoklików? Żadne - przyznała szczerze na pytanie o książki, bo prócz wydartych ze starych podręczników ogólników, nie wiedziała zbyt wiele. - Zainspirowało mnie spotkanie ze znajomą, która spełnia się w zaklinaniu przedmiotów. O ile nie szczególnie interesuje mnie nadawanie obiektom konkretnych magicznych właściwości, tak zależy mi na poznaniu zachodzących weń zmian. - Sądziła, że profesor Vane będzie osobą, która zrozumie jej zamiary oraz tok myślenia. Teoria magii wydawała się być fascynującym obiektem badań, a dlaczego nie zająć się nią na konkretnych już przykładach, jakim mogły być świstokliki. - W swojej codzienności rzadko kiedy mam okazję, by szlifować umiejętności magiczne, a tych nie chcę porzucać. - Na rzecz wydarzeń charytatywnych, opieki nad dzieckiem, problemów związanych z domem czy przyjaciółmi. Zorientowała się, że wiele ze swego czasu poświęca innym, zapominając, iż aby utrzymać się w dobrej formie, musi mieć na uwadze także własne dobro. Kierowały nią ciekawość oraz chęć odnalezienia nowej pasji. Kobiety o jej statusie rzadko kiedy zajmowały się czymś innym, niż muzyka czy malarstwo - a przynajmniej rzadko kiedy się tym chwaliły. Zachęcona przez przyjaciółkę i wychodzące spod jej palców niezwykłe talizmany, dały Evandrze poczucie, że skoro świat stoi przed nimi otworem, warto sięgnąć po to, co ma do zaoferowania.
W rogu stołu pojawiła się taca z bogato zdobionym, porcelanowym imbrykiem, dwie filiżanki na spodeczkach, które zaraz uzupełniły się aromatyczną herbatą, oraz talerzyk z kruchymi ciastkami. Evandra sięgnęła po filiżanki, podając najpierw jedną Jaydenowi, a następnie drugą sobie. - Chcę wykorzystać to, w czym czuję się biegle, czyli transmutację. Z samą numerologią miałam styczność jedynie tyle, co podczas obowiązkowych zajęć w Hogwarcie, ale nie boję się wyzwań i chciałabym spróbować czegoś nowego. Sądzi pan, że to dobry kierunek? - Uniosła wzrok, utkwiwszy wyczekujące, jak i pełne nadziei spojrzenie w czarodzieju. Zdawała sobie sprawę z obszerności materiału, który należało przyswoić przed zabraniem się do jakiejkolwiek praktyki. Była zdolną i zdeterminowaną czarownicą, ale wolała kierować się rozsądkiem i upewnić u profesora, że obrany plan jest możliwy do zrealizowania, nawet jeśli miał być długoterminowy i nie przynieść natychmiastowych rezultatów.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Biblioteka [odnośnik]09.01.22 15:32
«Matematyka jest alfabetem, za pomocą którego Bóg opisał wszechświat»
Nie zajmował się świstoklikami zawodowo i początkowo nie miał takiego zamiaru. Brakowało mu zdecydowanie wiedzy nie tylko pod względem transmutacji jako takiej, ale także wyższych poziomów numerologii. Był specjalistą, lecz nie był w niej mistrzem. Znał część, umiał ją wykorzystać do swoich celów, swoich dziedzin, jednak nie umiał za jej pomocą tworzyć zaklęć czy wzmacniać runicznych właściwości. Nie pętał magii w sposób, jaki potrafiła to robić Shelta i pomimo statusu wciąż miał wiele nauki przed sobą. I wciąż strefy, których nigdy poznać nie miał. A mimo to zaczął sięgać po tę część magii. Sytuacja zmusiła go do szukania rozwiązań. Do rozwinięcia kolejnej strefy numerologii. W końcu nie praktykowałby ich tworzenia, gdyby nie sytuacja nie tylko polityczna, ale także zamknięcie Londynu i uniemożliwienie teleportacji oraz uszkodzona sieć kominkowa. Kto wie, co miało wydarzyć się dalej, a Vane nie mógł pozwolić sobie na pozostanie w bezruchu. Musiał przewidywać, tworzyć rozwiązania, nawet jeżeli sytuacje, przed jakimi się potencjalnie chronił, nigdy nie miały się wydarzyć. Wszystko w granicach zdrowego rozsądku bez skłonności do paranoi. Czy sądził, iż Evandra była zmuszona do tego samego? Nie. Nie musiała się o to martwić. Samorozwój był jej przywilejem, luksusem. Nie zaś obowiązkiem czy koniecznością. Mimo to nie traktował tego w sposób lekceważący — każdego, kto chciał szlifować diament swojego umysłu i robił to właściwie, nie należało lekceważyć.
Wysłuchał odpowiedzi swojej dawnej uczennicy, nie przerywając i dając tyle przestrzeni, ile uważała za słuszne. - A czym innym jest tworzenie świstoklików jeżeli nie także zaklinaniem przedmiotów? Nadawaniem im nowego znaczenia i nowych właściwości. Zmianą ich budowy, struktury, by niosły w sobie magię. Wykorzystywaniem ingrediencji i wiązaniem ich z przedmiotem. Tak samo jak talizmany magia skupiona w danym świstokliku nie jest długotrwała. Przemija, rozprasza się. Energia wybucha, pozostawiając dawnego żywiciela bezbronnego. Homoiomerie tracą swoją moc, nie mogąc rozwijać się w materii nieożywionej. - Wciąż nie mógł otrząsnąć się po własnym odkryciu oraz poszerzeniu nauk Anaksagorasa. Były prawdziwe i żywe. Wszędzie. W nich samych również. I potwierdzały się w poszczególnych dziedzinach życia. Bez przerwy.
Gdy Evandra zaoferowała mu herbatę, przyjął filiżankę, lecz nie przysunął jej sobie do ust. Pozostawił ją wciąż na spodku, wsłuchując się w kolejne słowa gospodyni. Podniósł na nią wzrok tylko na chwilę, bo spytany, musiał ubrać odpowiedź we właściwe, przemyślane słowa. Nie trwało jednak zbyt długo, zanim cisza została przez niego przerwana. - Zawsze lubiłaś sięgać dalej. Wykorzystanie swoich silnych stron jest rozsądnym posunięciem. Wiesz, że nikomu nie broniłbym wiedzy. - Nie powiedział w tym temacie nic więcej. Nie potrzebowała jego aprobaty, by zabrać się za to, co chciała. Przesunął więc temat, przechodząc do tego, co interesowało ich najbardziej. -Wspominałaś o szczątkowej wiedzy, ale zapomnij na moment o teorii numerologii, o szkole. Skoro inne podejście numerologiczne cię ciekawi, przyjrzymy się efektowi, jaki chcemy uzyskać za pomocą świstoklika. Jest on podobny do teleportacji, przemieszczenia się kominkiem. Każdy z nich na krótki moment zatapia użytkownika w niebycie. Gdzie znika i czemu? Mówimy o tym, że człowiek przechodzi wówczas przez tunel czasoprzestrzenny. Czarodziej na jednym krańcu wchodzi, w drugim wychodzi już w odmiennym miejscu niż to początkowe. Jest to niejakie okno, które można otworzyć, by dostrzec inny świat. Pytanie brzmi czy jednak tunele czasoprzestrzenne są prawdziwe, czy też są tylko magią przebraną za numerologię, astronomię i transmutację. W końcu nikt się w nich nie zatrzymał. Nikt ich nie zbadał. Nikt ich nie zobaczył. Jeśli są prawdziwe, jak działają i gdzie możemy je znaleźć? Przez większość historii ludzkości myśleliśmy, że przestrzeń jest dość prosta. Płaska scena, na której rozgrywają się wydarzenia wszechświata. Zmieniono to całkiem niedawno, mówiąc, że przestrzeń i czas tworzą tę scenę razem i nie wszędzie są takie same. Rzeczy na scenie mogą wpływać na samą scenę, rozciągając i zakrzywiając ją. Jeśli stara scena byłaby jak nieruchome drewno, nowa scena bardziej przypomina łóżko wodne. Ten rodzaj elastycznej przestrzeni może być zgięty, a może nawet rozdarty i załatany razem, co może uczynić tunele czasoprzestrzenne możliwe. - Wziął pióro, rozciągnął pergamin i razem z ciągnącymi się słowami, narysował zaginającą się płaską powierzchnię, by przy stała się sobie równoległa. - Nasz wszechświat jest jak wielki płaski arkusz wygięty we właściwy sposób. Tunele czasoprzestrzenne mogłyby łączyć się z bardzo odległymi miejscami krótkim mostem, przez który można przejść niemal natychmiast. - Stalówka złączyła dwie równoległe sobie płaszczyzny walcem, tworzącym tunel, o którym mówił. - Umożliwiając ci podróżowanie wszechświata nawet szybciej niż prędkość światła. Więc gdzie możemy znaleźć tunel czasoprzestrzenny? Obecnie tylko na papierze. Wszak jest to teoria, której nie jesteśmy w stanie zweryfikować. Nie zatrzymamy się w połowie podróży teleportacyjnej. A jednak tak właśnie można tłumaczyć to, co się z nami dzieje i to, co chcesz osiągnąć, tworząc świstoklik. - Przerwał, podnosząc wzrok na czarownicę. Nie mogła znać praktyki bez teorii. Jeśli miała pytanie czy chciała podjąć polemikę, teraz było najwłaściwszym czasem.


Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane
Re: Biblioteka [odnośnik]08.03.22 15:25
Która to już była godzina? Wyciągnął z kieszeni zegarek z dewizką, po czym przyjrzał mu się zmrużonymi oczami, nawet na chwilę nie zwalniając kroku; nerwowy stukot eleganckich, wypastowanych na połysk butów niósł się echem po opustoszałym korytarzu, gdy młody lord tak uparcie poszukiwał biblioteki. Jeszcze do niedawna nie zdawał sobie sprawy z wizyty profesora, może i o niej słyszał, lecz najzupełniej w świecie zapomniał, zaprzątając swe myśli zgoła innymi tematami; w końcu tyle się ostatnio działo! To jednak nie miało większego znaczenia. Skoro już tu był, mógł wykorzystać nadarzającą się okazję i posłuchać, co hogwardzki wykładowca miał do powiedzenia na temat numerologii. Ich drogi nigdy do tej pory się nie skrzyżowały, wszak Gaspard uczęszczał do francuskiej akademii magii, chciał więc zaspokoić nie tylko namiastkę ciekawości dotyczącą tej konkretnej dziedziny, ale i kadry naukowej lokalnej szkoły. Żywił przy tym nadzieję, że lady Evandra, czcigodna małżonka nestora Tristana, nie będzie mu miała tego za złe; wszak nie zdołał zapytać jej o zgodę, jeszcze. Pomysł, by dołączyć, zakiełkował w jego głowie stosunkowo niedawno, ledwie chwilę temu. Słyszał jednak, że wcześniej zamierzała jej towarzyszyć lady Fantine, może więc nic nie stało na przeszkodzie, by i on zajął miejsce na jednym z bibliotecznych siedzisk?
W końcu przekroczył próg przestronnego, skąpanego w wieczornym półmroku pomieszczenia, ciesząc oczy regałami po brzegi wypełnionymi tomami najróżniejszych kształtów i rozmiarów. Grube, opasłe tomiszcza tuż obok cieniutkich, misternie wykonanych tomików z poezją. Literatura angielska, ale też francuskojęzyczna, wiele bardziej zrozumiała i bliższa sercu ledwie dwudziestodwuletniego lorda. Prawie zapomniał, po co tu przybył – prawie, bo już po chwili odnalazł parę pogrążonych w rozmowie sylwetek, jedną znajomą, smukłą i pełną gracji, drugą zupełnie obcą. Wyprostowaną, sztywną. – Excusez-moi, lady Evandro. – Ukłonił głowę, przykładając przy tym dłoń do piersi, składając tym samym wyraz należnego szacunku, po czym zwrócił uwagę na towarzyszącego jej mężczyznę. – Profesorze – dodał, witając się z nieznajomym uściskiem dłoni. – Wybaczcie mi to najście... Czy mógłbym skorzystać z towarzystwa naszego uczonego gościa i dołączyć? – Francuski akcent wyraźnie wybrzmiewał w kolejnych zgłoskach.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Biblioteka - Page 2 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Jayden Vane [odnośnik]31.03.22 15:12
«Matematyka jest alfabetem, za pomocą którego Bóg opisał wszechświat»
Godziny mijały, a profesor czuł, że temat uciekał mu przez palce. Czas, zaangażowanie, jakie w to wkładał. Nie dlatego, że padały na niepłodny grunt. Nie. Wręcz przeciwnie. Po prostu to wciąż nie było dla niego zbyt niewyraźne. To, co się działo. To, co wychodziło z domostwa Rosierów i to, jak czuł się z tym on sam. W końcu szukał w sobie wyjaśnienia — nauka nie mogła krzywdzić. Nie sama w sobie, lecz w niewłaściwych rękach już tak. Co jeśli władał ją w te niepowołane dłonie? Ludzie w końcu się zmieniali. On też się zmieniał. A im dalej w to szedł, tym rozumiał, co się zmieniło. Kilka godzin to wciąż było za mało, by zrozumieć sens numerologii. Badaczom zajmowało całe życie, aby posiąść odpowiedni poziom wiedzy, dlatego jedno spotkanie nie miało wiele zmienić. Owszem, mogło obudzić popyt i niedosyt, chęć eksploracji, lecz nic ponadto. Należało spędzać każdego dnia na doskonaleniu, szlifowaniu, na rozumieniu, a nie tylko przyjmowaniu i bezrefleksyjnym stosowaniu. Ale Vane nie mógł być bez przerwy dostępny i wiedział, że nadchodził właśnie moment, w którym musiał odmawiać korepetycji czy pomocy. I nie chodziło wcale o wojenne pokłosie, które także miało wyraźne wpływanie na jego ocenę. Nie. To nie to. Nie całkiem. Jego synowie potrzebowali jego uwagi. Nie zaś dorośli ludzie, którzy mogli sięgnąć po prostu do książek. Na szczęście koniec przyszedł szybciej, niż się spodziewał, a jego dłonie zaczęły pakować notatki.
Excusez-moi.
- Właśnie kończyliśmy - wyjaśnił Vane, przenosząc spojrzenie z gościa na kobietę, jakby szukał w niej potwierdzenia. Czarownica jednak nie przeczyła, a w chwilę później wyszła. Profesor nie został jednak bez opieki — jego pakowanie się obserwowała ta sama skrzatka, która przyprowadziła go do biblioteki. - Chciałby lord wiedzieć coś konkretnego? - podpytał, nie chcąc być niegrzecznym, ale także wiedział, że droga do wyjścia z posesji Rosierów zajmowała... Jakiś czas. Mogli więc porozmawiać spokojnie w drodze do wyjścia i może odrobinę przedłużyć na zewnątrz, jeżeli mężczyzna miał takie życzenie. Jayden jednak nie krył się z faktem, że już wychodził. I nie chciał tego przedłużać.


Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane
Re: Biblioteka [odnośnik]21.04.22 8:24
Och, naprawdę? – Młody lord spojrzał to na lady Evandrę, to na porządkującego swe notatki profesora. Spotkanie było tak krótkie, czy może spóźnił się o całe godziny? Pomylił czas rozpoczęcia lekcji? Nie żeby nigdy mu się to nigdy nie zdarzało; punktualność była cnotą, niewątpliwie, lecz niekiedy uciekał myślami na tyle daleko – lub kierował swą uwagę na tematy, którym brakowało znamienia pilnych – że czas uciekał mu przez palce. – Wielka szkoda, miałem nadzieję, że zdążę jeszcze pana posłuchać, panie...? – Zawiesił głos, unosząc przy tym brwi. Nie był pewien, jakie nazwisko nosił zaproszony do Château Rose profesor, nie chciał przy tym popełnić faux pas. Pożegnał lady kolejnym skinieniem głowy, pełnym szacunku i uniżenia względem żony samego nestora, po czym przelotnie zerknął w stronę towarzyszącej im skrzatki – w pierwszej chwili nie zwrócił na nią uwagi. – Nie do końca. O dziedzinie, która była tematem tego spotkania, wiem niewiele, by nie powiedzieć – nic. Liczyłem na to, że może pański wykład, profesorze, pomoże mi lepiej zrozumieć jej naturę – wyjaśnił krótko, przywołując na wargi uprzejmy uśmiech. Nie kłamał, ale też nie przyznawał się wprost do odczuwanego zainteresowania, pomieszanego z czymś na kształt młodzieńczej protekcjonalności; w Beauxbatons nie wypowiadano się o Hogwarcie źle, przynajmniej nie oficjalnie, nikt jednak z jego bliskich znajomych nie miał o wyspiarskiej placówce zbyt wysokiego mniemania. Wyrósł w przekonaniu, że szkocki zamek jest ciekawostką, lecz nie godnym rywalem dla ich szanowanej, rozwijającej swych uczniów również pod kątem artystycznym akademii. – Może przynajmniej odprowadzę pana do wyjścia? Co prawda sam jestem tutaj gościem, lecz zapewne odnajduję się już w labiryncie korytarzy nieco lepiej. – Oczywiście, że nie musiał tego robić; zajęłaby się nim skrzatka, która zapewne miała dbać o wygodę zaproszonego w progi posiadłości czarodzieja. Skoro już jednak tutaj przybył, równie dobrze mógł pokusić się o przedłużenie tej interakcji o kolejnych kilka minut. A nuż dokona jakichś wnikliwych obserwacji, którymi po powrocie do Francji będzie mógł podzielić się ze swoimi znajomymi z czasów lat szkolnych.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Biblioteka - Page 2 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biblioteka [odnośnik]19.05.22 12:58
«Matematyka jest alfabetem, za pomocą którego Bóg opisał wszechświat»
Czasami należało mieć na uwadze, że nie przychodziło się jedynie do konkretnego zainteresowanego, lecz napotykało się na swojej drodze osoby, które chciały wiedzieć więcej. Lub które zwyczajnie nie mogły się powstrzymać przed zadawaniem pytania. Vane nie mógł powiedzieć od razu, z którym z przypadków miał właśnie do czynienia, ale na pewno krewny jego dawnej uczennicy nie wyrażał nieszczerej ciekawości. Nie był na pewno kimś, komu w ogóle obecność astronoma przeszkadzała czy była nieprzyjemną. A tacy także się zdarzali i Jayden również nie zamierzał ich potępiać. Sami jednak tworzyli własne spory, własne problemy, własne ograniczenia, nie pozwalając światu iść naprzód. Rozwój był podstawą do tego, aby ich społeczeństwo odpowiednio funkcjonowało i miało szanse na stanie się silniejszym nie w pierwotnej, bardzo prostackiej masie, a wiedzy. To mądrość, inteligencja czyniła silnym, nie zaś miecze, groźby i władza. Czy można było jeszcze uratować to, na czym stali? Nie wiedział. Nie wiedział, czy w ogóle był sens ratować tych, którzy sami się pogrążali. Należało walczyć o tych, którzy chcieli zmiany i którzy nie mogli mieć wpływu na swoje losy. Dzieci były niewinne i należało dbać o niej najbardziej ze wszystkich, a jak dotąd pozostawały po prostu odrzutkiem. Niechcianym fragmentem ludzkości.
Jayden odłożył swoje przedmioty w momencie, w którym Evandra zdecydowała się opuścić bibliotekę, żegnając ją z należytym szacunkiem. Jego twarz pozostawała nienaruszona i jedynie krótkie usztywnienie żuchwy świadczyło, że coś się w nim zmieniło. Na szczęście zajął się rozmową ze wspomnianym wcześniej lordem. W drodze do wyjścia wymienił kilka spostrzeżeń z mężczyzną, dostrzegając, iż ten faktycznie żywo interesował się tematyką i nie wyglądał na kogoś, kto nie miał zamiaru poszerzać swojego spektrum poznawania naukowych kwestii. Wydawał się być odrobinę oderwany od rzeczywistości, ale Jayden spotkał wiele osób i wiedział, iż nie wszyscy musieli być mocno osadzeni w aktualnym trwaniu. Sam przecież większość życia spędził z głową oraz sercem ponad chmurami, dlatego nie osądzał. Polecił jednak szlachcicowi odpowiedni spis lektur oraz poprowadził odrobinę w kierunku początków numerologicznych kwestii. Rzucanie się na głęboką wodę szybko ostudzało ludzki zapał i niestety, ale często zniechęcało do dalszych studiów. Po odpowiednim pożegnaniu profesor opuścił tereny Kent, wiedząc, że jego powrót do tych stron był wysoko nieprawdopodobny.

zt Jayden


Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Biblioteka
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach