Gabinet Amadeusa
AutorWiadomość
Gabinet Amadeusa
Gabinet Amadeusa Croucha jest okazałym pomieszczeniem, do którego wstęp mają nieliczni, pomijając samego lorda. Na licznych regałach i w gablotach znajdują się bowiem najpilniej strzeżone archiwalia i najstarsze księgi, a na masywnym dębowym biurku piętrzą się zazwyczaj dokumenty z Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów – kodeksy prawne, kopie umów, listy zagraniczne i tym podobne. Za biurkiem znajduje się z kolei marmurowy kominek, na którym w chłodne wieczory płonie ogień i którego gzyms zdobią fotografie, niewielkie rzeźby i zabytkowy zegar. Ze względu na to, że Amadeus podejmuje tu gości, w głębi gabinetu stoi nieduży stół z kilkoma wygodnym fotelami, a także kredens skrywający pokaźną kolekcję znakomitych trunków.
23 listopada
Misternie rzeźbiony zegar stojący na gzymsie kominka wskazywał za pięć dziewiętnastą.
Lada chwila miało rozlec się pukanie – o ile Caley Goyle potraktowała jego list poważnie i postanowiła przybyć na spotkanie, którego zażądał Amadeus. Mimo to lord Crouch wątpił, by stało się inaczej; pani Goyle uchodziła za inteligentną kobietę i musiała zdawać sobie sprawę z tego, jak wielką przysługę wyświadczył jej Amadeus, wstawiając się za Caleanem u naczelnika Twierdzy Tower.
Kosztowało go to tylko dwa arkusze pergaminu i odrobinę atramentu, ale to, czego zamierzał zażądać w zamian, miało o wiele większą wartość.
Uśmiechając się nieznacznie, odłożył na bok słownik greki, który studiował do tej pory, by zająć czymś umysł przed wizytą Caley. Greka zawsze sprawiała mu większą trudność niż inne europejskie języki i pamiętał doskonale, jak w młodości uciekał przed skomplikowanymi zasadami koniugacji i wyjątkami od wyjątków w ramiona prostoty włoskiej mowy. Po latach postanowił nadrobić braki, choć, jak musiał przyznać, szło mu to dość opornie mimo wrodzonej pasji do języków.
Może w kolejnym rzucie powinien był poprosić panią Goyle o wytłumaczenie mu tajników norweskiego? Niewykluczone – ministerialna tłumaczka bez wątpienia była specjalistką w swojej dziedzinie, co zdążyła już zresztą udowodnić podczas ich współpracy. Musiał też przyznać, że ta na pozór niewzruszona kobieta o nienagannych manierach zaskoczyła go w ostatnim czasie, zjawiając się na listopadowym spotkaniu Rycerzy Walpurgii u boku brata. Wciąż nie miał pewności, co o tym myśleć – jego stanowisko w kwestii kobiet w ich szeregach było dość jasne – lecz nie zmieniało to faktu, że współpraca pomiędzy nim a Caley nabrała nowego wymiaru.
Był umiarkowanie ciekaw, co na ten temat sądziła sama Goyle, ale to miało się okazać już niebawem. Zegar właśnie wybił godzinę dziewiętnastą, dlatego Amadeus wyprostował się w fotelu, gotów przyjąć swojego gościa. Z szuflady biurka wyjął kopertę zawierającą list, który otrzymał zaledwie dwie godziny wcześniej od naczelnika Twierdzy Tower. Zamierzał pokazać go Caley, aby potwierdzić, że jej prośba została zrealizowana, a jej brat już wkrótce miał wrócić do domu.
Zgodnie z jego przewidywaniami, po chwili rozlegało się pukanie do drzwi – a więc wdowa po Cedricu Spencer-Moonie podjęła rozsądną decyzję i postanowiła przybyć do Pallas Manor.
- Proszę wejść – odezwał się, utkwiwszy wzrok w ciężkich dębowych drzwiach.
Misternie rzeźbiony zegar stojący na gzymsie kominka wskazywał za pięć dziewiętnastą.
Lada chwila miało rozlec się pukanie – o ile Caley Goyle potraktowała jego list poważnie i postanowiła przybyć na spotkanie, którego zażądał Amadeus. Mimo to lord Crouch wątpił, by stało się inaczej; pani Goyle uchodziła za inteligentną kobietę i musiała zdawać sobie sprawę z tego, jak wielką przysługę wyświadczył jej Amadeus, wstawiając się za Caleanem u naczelnika Twierdzy Tower.
Kosztowało go to tylko dwa arkusze pergaminu i odrobinę atramentu, ale to, czego zamierzał zażądać w zamian, miało o wiele większą wartość.
Uśmiechając się nieznacznie, odłożył na bok słownik greki, który studiował do tej pory, by zająć czymś umysł przed wizytą Caley. Greka zawsze sprawiała mu większą trudność niż inne europejskie języki i pamiętał doskonale, jak w młodości uciekał przed skomplikowanymi zasadami koniugacji i wyjątkami od wyjątków w ramiona prostoty włoskiej mowy. Po latach postanowił nadrobić braki, choć, jak musiał przyznać, szło mu to dość opornie mimo wrodzonej pasji do języków.
Może w kolejnym rzucie powinien był poprosić panią Goyle o wytłumaczenie mu tajników norweskiego? Niewykluczone – ministerialna tłumaczka bez wątpienia była specjalistką w swojej dziedzinie, co zdążyła już zresztą udowodnić podczas ich współpracy. Musiał też przyznać, że ta na pozór niewzruszona kobieta o nienagannych manierach zaskoczyła go w ostatnim czasie, zjawiając się na listopadowym spotkaniu Rycerzy Walpurgii u boku brata. Wciąż nie miał pewności, co o tym myśleć – jego stanowisko w kwestii kobiet w ich szeregach było dość jasne – lecz nie zmieniało to faktu, że współpraca pomiędzy nim a Caley nabrała nowego wymiaru.
Był umiarkowanie ciekaw, co na ten temat sądziła sama Goyle, ale to miało się okazać już niebawem. Zegar właśnie wybił godzinę dziewiętnastą, dlatego Amadeus wyprostował się w fotelu, gotów przyjąć swojego gościa. Z szuflady biurka wyjął kopertę zawierającą list, który otrzymał zaledwie dwie godziny wcześniej od naczelnika Twierdzy Tower. Zamierzał pokazać go Caley, aby potwierdzić, że jej prośba została zrealizowana, a jej brat już wkrótce miał wrócić do domu.
Zgodnie z jego przewidywaniami, po chwili rozlegało się pukanie do drzwi – a więc wdowa po Cedricu Spencer-Moonie podjęła rozsądną decyzję i postanowiła przybyć do Pallas Manor.
- Proszę wejść – odezwał się, utkwiwszy wzrok w ciężkich dębowych drzwiach.
Gabinet Amadeusa
Szybka odpowiedź