[bylobrzydkobedzieladnie]

esencja Idy <3

do mleka i miodu koniecznie dodaj kombinację porannego, nieśmiałego soku dyniowego oraz nocnych herbat w oparach rozmów

   

(pees, alex, porywaj ją na fabułę, bo chce Was czytać już i teraz i zaraz)

na pewno zaprzyjaźnimy się z Dei!

a tak na serio, to podrzucam ci Benjamina. duża różnica wieku, różnica zachowań i w ogóle większości spraw, ALE wymyślmy coś. nastaw mi nos albo inną część ciała. no i być może pałętasz się/pałętałaś się wokół tego fircyka Alexa, którego mam na oku, bo daje Percivalowi dżinsy, więc jakąś relkę możemy zakręcić <3

Alex, nie ma cię parę sekundek, dłuży mi się jak miesiąc

Rory i całkiem nowy zapach działu naukowego biblioteki londyńskiej!

Dei/Ben, totalnie widzę Idę w roli super fanki Bena!!! Ma w pokoju jego plakaty i karty, kupowała wszystkie numery wydań sportowych tylko po to, żeby poczytać o jego sukcesach i ogólnie o karierze. Ze smutkiem przyjęła wieść o porzuceniu przez niego Quidditcha, ale fanką charyzmatycznego brodacza-wielkoluda jest wciąż! Mogą poznać się w całkiem przypadkowych okolicznościach. Przyjdź do Munga ze zmutowanym gumochłonem przyssanym do łokcia .

Na pewno znamy się ze szkoły, mogliśmy się nawet lubić, może czasem uczyliśmy się razem bo jestem typem, co nie potrafi się skupić jak czegoś nie lubi i zanim przeczyta stronę podręcznika to zamiecie pustynię, zrobi dziesięć herbat, trzy kawy, ciasto upiecze i spróbuje lewitować nad nudnym podręcznikiem, bo może wiedza w tym czasie sama wejdzie do głowy Może miałaś być stróżem, żebym jednak coś przeczytał, a ja Ci zapełniałem przerwy. No i zadawałem pytania jak czegoś nie łapałem, a Ty się lepiej uczyłaś bo człowiek dobrze się uczy jak musi kogoś innego uczyć!
I pewnie część takich sesji naukowych skończyła się bitwą na kolorowe śnieżki, czy próbą zrobienia jak najwyższej wieży która się nie wywróci z krzeseł jakie stały w Wielkiej Sali przy pomocy wingardium leviosy. Taka magiczna jenga, a można ważne zaklęcie potrenować!
Potem pewnie za wiele do czynienia ze sobą nie mieliśmy, bo wiadomo że po Hogwarcie wir życia wciąga, kręci i w ogóle szaleje, ale pewnie czasem Cię w Mungu widuję, bo ofermą byłem, jestem i będę, może Ciebie czasem w cukierni spotkam c:

Ew możemy nadal się jakoś kolegować też. W sumie to szukam towarzysza do ogarniania numerologii, a widzę, że masz ją na ładnej dwójeczce c: