She may be the beauty or the beast

Na ten moment wbijam z moją Melanie :D

Meluń <3 Robimy tak jak ustalałyśmy, prawda? Callie jest dla niej mentorką, która pomaga jej w zajmowaniu się maluchem i uczy ją, jak zastąpić mu matkę?

Jestem! Ja Cię chyba mam nie lubić, bo rzuciłaś mojego kuzyna.

Witam kuzynkę! W sumie nie wiem czy bardziej nie lubię Cię za rzucenie mojego BFF, czy za to, że wyszłaś za Longbottoma, którego nie lubię dla zasady, bo hejt się musi zgadzać, w końcu to największy wróg Burków A może coś innego się wykombinuje?

Nicholas Nott Nie rzuciłam, tylko wyszłam innego jak nam ślub szykowali, jest różnica!
Ale mam pomysł! Nicholas jest od niej sporo młodszy, ale mogli poznać się, gdy jako dziecko spędzała wakacje u Nottów. Callie to Callie, pewnie się nim zajmowała i trochę mu matkowała, więc mógł ją zawsze traktować jak taką starszą siostrę i być do niej dość przywiązany. Jednak kiedy wyszła za Longbottoma, czyli w jego odczuciu pewnie zdrajcę krwi i obrońcę szlam, to ich stosunki trochę się popsuły? No i teraz ma do niej taki ambiwalentny stosunek, bo z jednej strony to nadal ta sama Callie, która zastępowała mu matkę, a z drugiej jest wkurzony za to, co zrobiła. A z jej strony nic się nie zmieniło. Co Ty na to?

Anthony Burke, lol JAK TO MNIE NIE LUBISZ? Moim BFF masz być, przecież z Bastianem w Hogwarcie byliśmy Trójcą Nie-Świętą, zapomniałeś? Możesz hejtować mojego męża, nadal mówić do mnie per Black, co krok wypominać mi, że to zdrada rodziny była, ale chcę Cię na przyjaciela, najlepsiejszego, dobrze? <3 NAWET CIĘ CHCIAŁAM OJCEM CHRZESTNYM ZROBIĆ, NIE WBIJAJ MI NOŻA W PLECY!

HAHAHA! Wiesz, że właśnie na to liczyłam? :serce: Kochaaaaaana :serce: Ale wiesz, Twój mąż bardzo będzie motywował Anthony'ego w kwesti... przedłużenia rodu. 1. Longbottom vs 1. Burke :malpka: Bądźmy w Hogwarcie "Golden trio!"

Golden Trio jest dobre dla Gryfiaków, my będziemy Unholy Trinity <3 Przypuszczam, że nie chcę wiedzieć, co dzieje się między Tobą i moim mężem, dlatego staram się robić tak, żebyście nie znaleźli się w jednym pomieszczeniu w tym samym czasie, ale sponio, może Cię motywować! Ja pewnie też to robię, bo przecież matka roku, heheh <3

No w sumie to dużo zrobiło. Notteł jest esencją poprawności politycznej i wyjście za Longbottoma naprawdę psuje obraz Callie w jego oczach. Więc rzeczywiście mogła się nim kiedyś opiekować, bo jest jednak 7 lat starsza ale teraz ja widzę ze strony Notteła jawną niechęć do niej. Może i stosunek jest ambiwalentny ale na pokaz na pewno będzie pokazywał, że jest zgrzyt. Tym bardziej, że powinniśmy być teraz dość bliską rodziną, a nie...

Callidora Longbottom napisał:Golden Trio jest dobre dla Gryfiaków, my będziemy Unholy Trinity <3 Przypuszczam, że nie chcę wiedzieć, co dzieje się między Tobą i moim mężem, dlatego staram się robić tak, żebyście nie znaleźli się w jednym pomieszczeniu w tym samym czasie, ale sponio, może Cię motywować! Ja pewnie też to robię, bo przecież matka roku, heheh <3

Z tym odseparowaniem nas to dobry pomysł, jeśli nie chcesz żebyśmy się pozagryzali. Oczywiście nie mówię tego z powodu własnego widzimisię, wszystko jest zawarte w opisach rodów :malpka:
Ale omawiamy relacje Twoje i moje, a nie moje i Twojego męża. Przyszło mi teraz do głowy, że w dzieciństwie mogli zaprzyjaźnić się nie tylko dlatego, że Basiek jest taki fajny (no i jest, nie da się ukryć ). Czytając Twoją prześliczną KP widziałam, że Calli nie miała zbyt dobrych relacji z ojcem. Podnosił na nią rękę i nie był żadnym wzorem. Anthony jest synem jego siostry i też niespecjalnie czuje się związany z matką (Chociaż skrycie jest bardziej Blackiem niż Burkiem mimo wszystko). Może to mogło jakoś sprawić, że lubili swoje towarzystwo, bo byli inni od rodziców. Ha! Callidora opiekowała się siostrami. Anthony w sumie też starał się to robić u siebie, ale mu nie wyszło (*).
Ech, fantazje mnie ponoszo

JESTEM STWORZONY DO BYCIA OJCEM CHRZESTNYM
Twój mężuś się ucieszy Mówisz o jakimś obecnym dziecku? :happy2:

Dzień dooobry! Zacznijmy od tego, że nie dość, że Callidora wżeniła się w Longbottomów (którzy mają dobre stosunki z rodziną rudych piegusów), to jeszcze jej siostra poślubiła Weasley'a. Sprawa się jednak komplikuje, bo - jak mi się wydaje - Calli w domu u Blacków, a potem na Slytherinie wpajali nienawiść do szlamolubców (ach te neologizmy!). Niby jest między panią Longbottom a Garrettem sporo lat różnicy, ale skoro zajmuje się urazami pozaklęciowymi to pewnie nie raz nie dwa zdarzało jej się łatać Weasley'a. Coś kombinujemy?

Nicholas w porządku, niechęć również mi pasuje, Callie pewnie liczyła się z tym, że część dawnych znajomych się od niej odwróci, jeśli jednak wyjdzie za Longbottoma. A Nicholas rzeczywiście może być zły, że nie została jednak Nottem.

Anthony, dlatego też liczę, że ta ich przyjaźń jest na tyle silna, że przetrwała nawet ślub z Longbottomem. Mogli mieć takie dwa momenty zawahania, jeden kiedy Callie i Harfie zeszli się w czwartej klasie (ale wtedy ludzie zbierali zakłady, kiedy się rozstaną i wszyscy sądzili, że Callie zmądrzeje i jednak wróci do Bastiana), no i potem kiedy w tajemnicy przed wszystkimi wzięli ślub. Mógł się do niej nie odzywać jakiś czas, ale jednak wracał, bo jest dla niego ważna (i vice versa). Pewnie hejtuje ten związek przy każdej okazji, ale już wie, że nic nie zdziała, więc skupia się na byciu najlepszym przyjacielem Callie.
No mężuś pewnie stawiał opory, ale się uparłam! Przypuszczalnie mówię o jej pięcioletnim synku, Algiem.

Garrett, Callie przeszła na jasną stronę mocy i stara się nie prowadzić otwartej wojny z Weasleyami, zwłaszcza, że jej siostra nosi to nazwisko, ale też nie rzuciła dawnych znajomości i nie zaczęła się z nimi szczególnie bratać, chociaż nie okazuje wrogości. Ale z Garrym różnica wieku rzeczywiście spora, mogła więc kilka razy opiekować się nim jak trafił do świętego munga, pewnie nawet była miła! Chcesz coś więcej?

Myślę, że na tę chwilę taka relacja jest idealna no i sądzę, że MG już wkrótce mnie pokiereszuje czuję w kościach zemstę Kamy, więc będę wiedzieć, gdzie szukać kogoś do poskładania mnie do kupy :>
Z szaloną pracą aurora będziemy mieć sporo okazji do interakcji i rozwoju (w którymś tam kierunku) tej znajomości.

Powiem krótko, żeby nie przeciągać: Callidora, cudnie!

Milady, przyszłam po jakieś relacje. Coś musimy mieć! Wszak mała Bea plątała się pod nogami nie-świętej trójcy przez całe lata!  
Po pierwsze: Callidora jest dla Beatrice definicją kobiety i damy. Nie mają na to wpływu żadne zaszłe sprawy - niezależnie od tego jak teraz wyglądają relacje między nimi - gdyby Bea miała wskazać swój ideał i idola, byłaby to właśnie Callie.
Po drugie: Beatrice przez lata była niepocieszona, że straciła taką wspaniałą siostrę. Callie miała być panią Nott, miała być jej szwagierką i dziewczę snuło już plany jak to będzie pomieszkiwać z młodym małżeństwem w czasie szkolnych wakacji. A tu nic z tego. Ale swoje zranione serduszko po jakimś czasie pewnie wyleczyła. I nawet pozazdrościła odwagi do takich czynów, jak sprzeciwienie się rodzinie.
No i wreszcie trzecia rzecz: jedyne czego Beatrice nie może wybaczyć to krzywda Bastiana. Mała siostrzyczka kocha brata ponad wszystko i wszystkich, jego złamane serce boli ją więc bardziej niż własne.
Miał być krótki wstęp, a wyszła mi litania, huh? Przechodząc do konkretów: Bea będzie uprzejma. Miła, grzeczna, uśmiechnięta. Będzie życzliwie patrzeć na dzieci, nawet panu Longbottomowi skinie głową. Nie będzie nic wypominać ani się wyzłośliwiać, bo gdzie jej smarkuli wypada taka poufałość? Ale pewnie nigdy do końca nie wybaczy.
Pytanie teraz czy pani Longbottom będzie się tym jakoś szczególnie martwić?