Wydarzenia


Ekipa forum
[SEN] Wilkołak czy dementor?
AutorWiadomość
[SEN] Wilkołak czy dementor? [odnośnik]16.03.19 20:02
Trzynaście zjaw otaczało Michaela upiornym kręgiem. Zimno. Michaela ogarniał przenikający chłód, a w głowie kłębiły się przygnębiające myśli. Otaczały go nadąsane postaci, rozczarowanejego zachowaniem. Justine, Gabriel, ojciec.
Szybko odwrócił od nich wzrok i wtedy ujrzał korowód gniewnych twarzy. Autorzy, którzy w odróżnieniu od niego nie dożyli trzydziestki. Profesor Bott. Olav, Hans, Astrid. Mama.
Zrobiło się mu jeszcze zimniej i rzucił się do ucieczki. Nie czuł własnych nóg. Sunął szybko przez pustą przestrzeń, jakby mógł lewitować. Nagle na jego drodze wyrosło zwierciadło, równie wielkie jak legendarne lusto Ain Eingarp. Wydawało się jednak zwykłym lustrem, bo zobaczył w nim siebie - przystojnego, pewnego siebie, z rumianą cerą. Michael sprzed przemiany. Michael, który nie męczył się byle pościgiem, który mógł poderwać każdą kobietę (o nieczystej krwi), który uważał, że wszystko mu się należy.
Nagle obraz rozwiał się. Człowiek został zastąpiony przez bestię - wściekłego, dzikiego wilkołaka. Potwora nieokiełznanego eliksirem tojadowym, któľry pragnie zabijać. Michael cofnął się, a tafla lustra zafalowała znowu. W odbiciu pojawił się...dementor. Uczucie zimna wzmogło się, a auror zakrzyknął instynktownie:
-Expecto Patronum! - nie miał jednak ani szczęśliwych wspomnień (zastąpił je dokuczliwy chłód), ani różdżki ani nawet...normalnej dłoni. Z przerażeniem spojrzał w dół: na potargane szaty, na postać zjawy. Był dementorem.
Instynktownie odbiegł od lustra, w stronę własnych demonów. Rodzina i zmarli nadal stali tam, gdzie ich zostawił, wpatrując się w niego z niemym wyrzutem.
-Pomocy! - poprosił ich, ale spojrzeli na niego jak na potwora i rozpierzchli się we wszystkie strony. Tylko Astrid stała tam jeszcze chwilę, a po jej twarzy płynęły łzy.
-Du drepte meg. - przypomniała mu, chociaż nie musiała. Przecież codziennie żył z tą świadomością. W przeciwieństwie do innych nie uciekła, tylko rozwiała się we mgłę, a Michael został całkowicie sam. Gdyby był człowiekiem, dygotałby z przerażenia, ale dementory nie mają takich problemów. Czuł się za to niezwykle samotny, zrozpaczony i winny. Czy miał prawo zachować okoliczności śmierci Astrid dla siebie?
Rozejrzał się i spostrzegł kolejną zjawę. Przyjaciel z pracy, Artur Longbottom. Czymże ci zawiniłem, Arturze?! Przecież w stosunku do niego zawsze był w porządku.
No właśnie. W przeciwieństwie do innych, Longbottom nie patrzył na niego z wyrzutem. Chyba jeszcze w ogóle go nie zauważył.
Może on nie ucieknie, może on...zrozumie? Może nie miał Tonksa za potwora?
-Arturze! To ja, Michael! - dementor podfrunął do młodego szlachcica. Słowa były zrozumiane, chociaż wypowiedziane upiornym, dementorzym szeptem, a nie prawdziwym głosem Tonksa.



Can I not save one
from the pitiless wave?



Ostatnio zmieniony przez Michael Tonks dnia 01.04.19 14:42, w całości zmieniany 1 raz
Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
[SEN] Wilkołak czy dementor? 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: [SEN] Wilkołak czy dementor? [odnośnik]17.03.19 2:19
Choćbym szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę.
Błąkał się przez ciemną krainę, opuszczoną przez ludzi i wszelkie życie. Mroźna pustka, wywołująca przy każdym oddechu obłoczek pary, jedyny dowód na to, że nadal żyje. Został tylko on, sam pośród nicości, wędrował bez celu przez to Limbo, nieświadomy własnego celu. Zwyczajnie szedł, bo inaczej zostałby w tym miejscu na zawsze.
Coś dostrzegł w nicości, wreszcie jakąś zmianę w otchłani. Przyspieszył, czując się niezwykle lekko, chyba dzięki nadziei nie czuł ograniczeń własnego ciała. Wielkie lustro, nigdy nie widział podobnego, przypominało legendarne Ain Eingarp. Widział postacie, coś się tam działo, dobiegał go jakiś głos.
Zamarł, dostrzegając dokładniej jedną z postaci. Jedno z najstraszniejszych stworzeń znanych czarodziejom - dementor. Upiór rozkoszujący się rozpaczą, wysysający spokój, nadzieję i szczęście. Ludzie go otaczający rozpierzchli się w przerażaniu, ale przed nim nie można tak łatwo uciec. Została tylko jedna kobieta, zwrócona tyłem do Artura. Usłyszał z jej ust jakiś twardy język, kojarzący się ze Skandynawią. Nieznajoma po chwili rozwiała się, dodając tylko całej sytuacji tajemniczej grozy. Auror pozostał w bezruchu, kryjąc się w ten sposób przed uwagą ponurej istoty, sparaliżowany w pierwszej chwili przez strach.
Dementor zwrócił swoje pozbawione oczu oblicze w jego kierunku. W tym mroku urastał do rangi uosobienia śmierci. Odziany w postrzępione szaty dominował nad wszystkim, roztaczając wokół przerażającą aurę. Longbottom desperacko zaczął szukać swojego największego skarbu, czyniącego go właściwie czarodziejem. Nagle to poczuł, kojące drewno, idealnie pasujące do dłoni. Wprawnym ruchem dobył różdżki, celując nią w upiora. Ten sunął powoli w jego kierunku, wydając przy tym świszczący odgłos, jakby zasysał wszystko co dobre.
Człowiek zamarł z szeroko otwartymi oczami, słysząc od niego niespodziewane słowa. Ten upiorny szept był trudny do zniesienia, potęgując uczucie ogarniającego zimna, ale niewątpliwie zrozumiał znaczenie. "Arturze! To ja, Michael!". Longbottom nie przestawał celować w dementora, jednak cała sprawa nabrała intrygującego posmaku. Nie spotkał nigdy upiora o tak dziwnej świadomości, właściwie mającego w sobie coś ludzkiego.
Czuł odrętwienie, nie mogąc znieść obecności niezwykłej istoty. Niemożliwe, żeby był nim Michael, ale nie chciał zostawić tak tego wszystkiego, wrócić do samotnej wędrówki. Byli tam też ludzie, błąkający się w mroku i narażeni na atak. Poza tym, jak często miało się do czynienia z czymś tak niezwykłym?
- Expecto Patronum - rzucił, skupiając się najszczęśliwszych wspomnieniach, kurczowo grzejąc się nimi w tym mroźnym miejscu.
Stworzył swojego sokoła, jasnego ptaka utkanego ze światła, przynoszącego ze sobą nadzieję. Dla Artura ten blask był przyjemny, pozwalał znieść całą rozpacz. W tych ciemnościach przypominał latarnię morską, chroniąc przed niebezpieczeństwami. Dla upiora pewnie przypominał niemiłosiernie parzące słońce, swym gorącem wypalające mrok. Przeciwieństwo rozpaczy, jego przeciwieństwo. Najlepsza i jedyna broń przeciw dementorom.
Patronus nie został posłany do przegnania stworzenia, zamiast tego zasłaniał czarodzieja przed nim. Teraz Longbottom mógł zebrać myśli. Wyciszył własne emocje, spróbował zagłuszyć strach, skupiając się na potędze rozumu.
- Udowodnij - polecił krótko, nie chcąc tracić czujności.
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
[SEN] Wilkołak czy dementor? Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: [SEN] Wilkołak czy dementor? [odnośnik]17.03.19 2:44
Nie! Dementorze zmysły kazały Michaelowi odfrunąć nieco do tyłu, instynktownie unikając patronusa. Z różdżki Artura wyleciało coś, co dementor odbierał jako lepkie, nieznośne, słodkie ciepło. A on chciał pławić się w zimnie i goryczy...
...chciał?
Nie! Gdyby miał zęby, na pewno by nimi szczękał - jako zjawa odczuwał chłód jako okropne poczucie winy i samotności. Artur i jego patronus byli ciepłym towarzystwem. Strach i ostrożność Longbottoma zostały odebrane przez Michaela jako mróz, ale auror ocieplił trochę atmosferę swoim rozsądnym poleceniem.
Michael odruchowo wyciągnął upiorną dłoń w stronę sokoła, jakby chciał go pogłaskać, się nim ogrzać. Ten ludzki odruch nie był jednak na tyle silny aby kazać mu zmniejszyć odległość między sobą a aurorem i jego patronusem. Dementor nadal trzymał się na bezpieczny dystans, nie chcąc zbliżać się do ciepła.
-Ja...ja... - Michael desperacko próbował przypomnieć sobie jakieś radosne wspomnienia związane ze swoją przyjaźnią z Arturem. Mieli ich sporo - od wspólnych żartów w pracy do wtajemniczenia szlachcica w mugolskie hity muzyczne. Jeśli nie pracowali akurat w terenie i musieli siedzieć w biurze, Michael zawsze wykrzykiwał "rock around the clock!" gdy zbliżała się siedemnasta, a potem czasami udawali się razem na kolację (jeśli na Artura nie czekała akurat pani Longbottom) albo coś mocniejszego.W przeciwieństwie do kolegi, Tonks nie umiał jednak przypomnieć sobie żadnych szczęśliwych wspomnień. Kojarzył, że gdzieś tam są, ale wszystkie nikły w obliczu złowieszczego przeczucia: Zwolniono ministra Longbottoma, niedługo zwolnią Ciebie za nazwisko a mnie za pochodzenie, albo będą nas torturować w Tower i utopią w Tamizie.
Ku swemu przerażeniu, poczuł jak te słowa same formują się na jego ustach - tak, jakby chciał przelać swój własny strach na Longbottoma i jemu także odebrać radość z wykonywanej pracy.
-Zw... nie! Człowieczeństwo nakazało mu nie robić tego koledze. Przyjaciele powinni zwierzać się sobie z prawdziwych zmartwień, a nie toksycznych urojeń. Artur i tak wiedział już, że muszą uważać w pracy i zasypywanie go czarnymi myślami niczego nie da. Urwał więc niewypowiedziane słowo, przypominając sobie wspomnienie związane z Arturem, pracą, smutkiem i wściekłością.
-Pamiętasz, jak stłukłem lustro i prawie roztrzaskałem umywalkę w Ministerstwie, bo ktoś nazwał mnie szlamą? Udawałem, że mnie to nie rusza, a potem wyżyłem się w łazience i pięściami i zaklęciem...nakryłeś mnie tam wtedy i pomogłeś magicznie doprowadzić wszystko do porządku. - to było jeszcze przed wyjazdem do Norwegii. Artur był wtedy jeszcze młodym kursantem, a Michael w teorii doświadczonym aurorem, któremu w praktyce czasem puszczały nerwy.
-Nie uciekaj... - poprosił smętnie.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
[SEN] Wilkołak czy dementor? 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: [SEN] Wilkołak czy dementor? [odnośnik]17.03.19 20:27
Artur ze zdziwieniem dostrzegł, że dementor był rozdarty, miotał się między jakimiś uczuciami, zupełnie nie przypominając typowego przedstawiciela swojego rodzaju. Upiór wydawał się zaskakująco ludzki, ale może to była jakaś forma pułapki, właściwie niewiele wiadomo na temat ich inteligencji. Auror przechylił nieco głowę jak ciekawski wilk, próbując rozgryźć nietypowe wydarzenie. Miał przed sobą wroga czy sojusznika w potrzebie? Spotkanie z grozy zmieniło się w zagadkę, a na tym polu już się lepiej czuł.
Tak, dzielili wiele wspomnień. Mike czasem był dla niego przewodnikiem, pokazując Arturowi jaką cudną muzykę mieli teraz mugole. Nadal w sercu najmocniej grała mu klasyczna, z Czajkowskim na czele, ale król czasem niebezpiecznie chwiał się na swoim tronie, może zbliżała się detronizacja? Niestety, dobre wspomnienia nie były łatwe do przywołania, nawet w sny zasnuwały ciemne chmury. Mrok naturalnie kierował ku rozpaczy, zakładając najgorszy scenariusz... niestety dość prawdopodobny.
Mike znalazł w sobie jednak siłę, nawet w takich warunkach potrafił przywołać coś dobrego. Człowiek doświadczony przez życie, ale nie pokonany.
Artur wpatrywał się długo w ciemność pod kapturem, jakby miał nadzieję ujrzeć twarz przyjaciele. Nadal mogło to być kłamstwo, sztuczka rozwijającego swoją świadomość upiora, ale...
- Tylko taki mugolak jak Mike podkreśliłby, że pomogłem mu magicznie doprowadzić wszystko do porządku - stwierdził, uśmiechając się przy tym słabo. Nie odwołał patronusa, ale odsunął świetlistą istotę na bok, żeby dementor Michael mógł się zbliżyć, jednocześnie umożliwiając sobie szybką obronę. Nie tracił czujności, był logicznie myślącym człowiekiem, który nie miał w zwyczaju w takich sytuacjach się odsłaniać. Właściwie, to pierwsza tego typu sytuacja...
- Nie zostawię cię, Mike. Choćby nie wiem co - obiecał. - Spokojnie, nie ruszaj się - polecił, ponieważ nie wiadomo czy odczuwał jakieś upiorne pragnienia, jak bardzo się zmienił. - Co ci się właściwie stało? - nie wytrzymał, musiał zadać to pytanie.
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
[SEN] Wilkołak czy dementor? Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: [SEN] Wilkołak czy dementor? [odnośnik]17.03.19 20:56
Chłodny lęk emanujący od Artura powoli się rozwiewał, ustępując miejsca...ciekawości? No tak, to było podobne do Longbottoma.
Michael był boleśnie świadom tego, że w istocie wyglądał jak dementor. Nawet jego głos nie przypominał zwyczajowego barytonu Tonksa. Sam widział w zwierciadle bezkresną ciemność pod kapturem, którego nie potrafiłby chyba zdjąć.
Podziwiał opanowanie Artura, zastanawiając się zarazem, czy po ewaluacji zagrożenia auror napuści na niego swojego patronusa. Czy ciepło przyniosłoby mu ukojenie czy śmierć? Może lepiej zniknąć niż istnieć jako dementor?
-...tak było. Sam jeszcze pozamiatałbym odłamki lustra zamiast je ponownie scalić... - powinien się uśmiechnąć, a w jego głosie normalnie zabrzmiałoby rozbawienie. Jako dementor nie mógł jednak okazać humoru inaczej, niż samymi słowami. Docierało do niego, jak trudno komunikować się bez tonu głosu i mowy ciała...
Kolejne słowa aurora uderzyły go niemal namacalną falą ciepła. Obietnica i wierność. Po przemianie w wilkołaka też go nie zostawił. Pomógł mu z powrotem odnaleźć się w pracy i zawsze oferował uśmiech i dobre słowo. Czy Michael kiedykolwiek należycie mu podziękował?
Po cieple przyszła jednak boleśnie lodowata świadomość - wspomnienie kogoś, kto też go nie zostawił, chociaż nie składali sobie żadnych obietnic.
Du drepte meg. Zabiłeś mnie.
-Ja...może powinieneś. Mnie zostawić. - wyrwało mu się jeszcze smutniejszym zawodzeniem niż wcześniej.
-Nie wiem...nie wiem, zostałem wilkołakiem, a teraz dementorem, może to wszystko jedno, co ze mnie za potwór? - słowa popłynęły falą, a dementor wciąż trwał w bezruchu, posłuszny komendzie przyjaciela i ostrożny wobec patronusa.
-Widziałeś ją? - wkoło było pełno zjaw, ale tylko jedna przemówiła do Michaela. Wspomnienia z nocy, podczas której został przemieniony w likantropa były zwykle wyblakłe i urywane, stłumione przez ból i utratę przytomności. Teraz jednak powracały do niego z porażającą jasnością, a on odczuwał przemożną potrzebę wylania nagłego żalu przed Arturem. Nikt nie wiedział, nikt nie wiedział o poświęceniu Astrid, a powinni.
-Nic nas nie łączyło, to znaczy myślałem, że nic poważnego nas nie łączyło, a ona i tak zaatakowała wtedy wilkołaka zamiast uciekać. Widziała, że mnie ugryzł, że nic już ze mnie nie będzie, ale i tak została. Powinna mnie tam zostawić, powinna żyć... - najgorsze było to, że sam nie wiedział, czy rzuciłby się na bestię w obronie norweskiej aurorki i przelotnej kochanki.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
[SEN] Wilkołak czy dementor? 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: [SEN] Wilkołak czy dementor? [odnośnik]19.03.19 18:25
Przysiągłby, że dostrzegł pod kapturem uśmiech. Na ułamek sekundy, jakby podsycony jego wyobraźnią. Wiedział, że dementorzy zamiast ust mieli bezkształtną dziurę, służącą tylko do jednego - ich pocałunków, jednych z najstraszniejszych rzeczy w świecie czarodziejów. Widok był ponoć nie do zniesienia, a efekt jeszcze potworniejszy. Normalnie dusza wydawała się bezpieczna, niezależnie jak okrutna stawała się rzeczywistość. Ciało umierało, ale człowiek był czymś więcej, kryła się za tym ogromna nadzieja... którą z łatwością mógł pochłonąć dementor.
- Szkoda, że nie postanowiliśmy go skleić konwencjonalnie, słyszałem wiele dobrego o mugolskich klejach - spróbował zażartować, ale w jego głosie nadal można było wyczuć niepewność.
Chciał wierzyć Mike'owi, ale sytuacja była doprawdy nieprawdopodobna, nigdy o czymś takim nie słyszał. To nadal mógł być podstęp, może dementorzy pożerając czyjąś duszę przejmowali też część osobowości ofiary. Naśladował kogoś, znając najintymniejsze meandry czyjejś natury. Nie, takiego scenariusza nie przyjmował, ponieważ oznaczałby coś strasznego. Nawet największym wrogom nie życzył pocałunku dementora, losu gorszego od śmierci, a co dopiero własnemu przyjacielowi...
Słowa nasączone smutkiem poruszyły Artura. Mike nie zasługiwał na ten ból, był dobrym człowiekiem, miał serce po właściwej stronie. Przewrotny los bywał okrutny, skoro nie wahał się tak doświadczyć Tonksa.
- Nie, zostaję - odpowiedział krótko i twardo, nie zostawiając pola do dyskusji. - Nie jesteś potworem, Mike. Człowieczeństwo to coś więcej niż wygląd, niż klątwa likantropii, niż... to - Artur starał się go pocieszyć.
Longbottom zadziałał wbrew swoim zasadom, miał w końcu zawsze kierować się chłodnym rozsądkiem, nie ulegać emocjom. Dzięki temu unikał lekkomyślności, potrafił cało wyjść z niebezpiecznych sytuacji. Mike jednak stanowił wyjątek, był jego przyjacielem, więc w stosunku do niego mógł być nieostrożny.
Czarodziej odwołał swojego patronusa.
- Kogo? - zainteresował się. - Mówisz o kobiecie, która została najdłużej? - domyślił się, ale wolał usłyszeć potwierdzenie od Michaela. - Masz na myśli atak wilkołaka, podczas którego się zaraziłeś? Kim ona była? - Artur powinien może teraz zapewniać, że to nie była wina Tonksa, ale nie znał całej tej opowieści, a nie chciał go okłamywać. Jeśli naprawdę był winny, to pomoże mu zaakceptować ten fakt i żyć dalej.
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
[SEN] Wilkołak czy dementor? Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: [SEN] Wilkołak czy dementor? [odnośnik]20.03.19 9:30
Michael naprawdę próbował się uśmiechnąć, ale nie czuł nawet własnych warg. Tylko chłód. Sam nie wiedział, jak wydobywa z siebie słowa. Widać dementory mają inną anatomię.
-Zostawia zabawne zacieki. - przyznał. Mgliście pamiętał, że jako dzieciak lubił bawić się klejem...ale jego dementorzy umysł nie potrafił przypomnieć sobie radosnych uczuć związanych z tymi chwilami.
-Arturze... - zawodzący głos dementora wydał się jakby...zduszony? Tak, jakby wzruszenie zastygło mu w gardle. Michael od roku zmagał się z likantropią i poczuciem własnej wartości i człowieczeństwa. Takie zapewnienia dużo dla niego znaczyły. Artur był dobrym i wrażliwym człowiekiem, który jako jeden z nielicznych traktował go dokładnie tak samo i zawsze umiał dobrać właściwe słowa.
Może zbyt dobrym.
Szata dementora zafalowała, gdy stwór zmieszał się w niemym zdumieniu.
...nie powinieneś! - przypomniał Mike, gdy auror powtórzył jego własny błąd z przeszłości. Olav też był jego przyjacielem, chudzielcem, który ledwo trzymał się na miotle. Nie potrafiłby nikogo skrzywdzić, więc Michael zlitował się nad nim i zrezygnował z zaklęcia obezwładniającego. Okazało się, że pozbawiony różdżki kolega potrafił całkiem skutecznie zabić dwójkę aurorów i zniszczyć Michaelowi całe życie.
A Artur nie miał nawet wymówki by odwołać swojego patronusa. Dementor-Mike, chociaż trzymający się na dystans i skruszony, wcale nie wyglądał niegroźnie. Nie ruszył się z miejsca, ale wraz z zaklęciem Longbottoma rozpłynęły się resztki ciepła. Zrobiło się zimno.
-Tak, to ona. Astrid... - Astrid, pachnąca jak kwitnący bez. -Była aurorką z Oslo, byłem starszym aurorem dla niej i naszego kolegi...oboje zginęli. Jego wilkołak rozszarpał na miejscu, ale ona mogła uciec, a została żeby go zabić. Dzięki niej mnie nie zjadł... - zafalował nerwowo, a cała jego sylwetka zamigotała, jakby samo wspomnienie porywało go za sobą do innego wymiaru, wymiaru śmierci.
Zabiłeś mnie.
Czy właśnie tego chciała, by do niej dołączył?
Wciąż nie mówił Arturowi całej prawdy. Wciąż nie powiedział tego nikomu - norweskie Ministerstwo krzywo patrzyło na zbyt bliskie relacje między aurorami, więc oboje byli bardzo dyskretni. Wszyscy myśleli, że Astrid podjęła wtedy bohaterską decyzję - chłodną kalkulację, by walczyć z wilkołakiem do końca, zanim skrzywdzi kogoś jeszcze.
-...coś nas łączyło. Do dziś właściwie nie wiem, jak wiele.
Potrzebujemy zabawy, chwili oddechu. wyznała mu pierwszej nocy, w swojej chatce pachnącej świeżym drewnem. Była więc dla niego chwilą oddechu i do końca sądził, że on dla niej też.
Ale nie ryzykuje się życia dla chwili oddechu.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
[SEN] Wilkołak czy dementor? 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: [SEN] Wilkołak czy dementor? [odnośnik]24.03.19 11:45
- Wszystkie zacieki można zmyć - stwierdził filozoficznie, z pozoru jego uwaga nie miała związku z całą sytuacją.
Rozmówili już się w ważnej sprawie kleju, ale mieli na głowie co innego. Musiał jakoś pomóc Mike'owi, ale właściwie nie wiedział co zrobić. W całej historii magii nie słyszał o podobnym przypadku. Nawet najwięksi mistrzowie transmutacji nie byli w stanie choćby upodobnić się do niezwykłego ciała dementorów, właściwie nietykalnego. Patronus, największa broń przeciw nim, nie zabijał upiora. Jedynie go odganiał, nie pozwalał się zbliżyć. Czy właściwie można było ich zabić?
- Zaryzykuję - stwierdził, wzruszając ramionami.
Wprawny obserwator mógł zauważyć, że Artur nieznacznie drżał. Pozbawiony ciepła patronusa zaczynał odczuwać wszechogarniający chłód, trudno powiedzieć czy rzeczywisty. Nic w tym miejscu nie wydawało się normalne, jakby utkwili w okrutnym koszmarze, powoli wyciskającym z nich nadzieję.
Mike jako dementor był przerażający, właśnie dzięki swojemu ludzkiemu pierwiastkowi. Jakoś łatwiej było walczyć z bezosobowymi potworami, nie mającymi uczuć. Ten był płaczącym zagrożeniem, trawionym przez własny ból. Nieprzewidywalny na sposób ludzi pchniętych w ramiona desperacji.
- Opowiedz mi o tym. To ci pomoże - zaproponował łagodnie, powstrzymując odruch przywrócenia swojego świetlistego sokoła.
Czuć było w jego słowach echo dawnej miłości, nieuchwytne uczucie, tak trudne do zaklasyfikowania i zrozumienia. Nie było w życiu prostych odpowiedzi, niezmiennych praw, reguł. Ludzkie życie to chaos, nieprzewidywalnie przypominający o uczuciach, ale nie tak jak w romantycznych historiach ku pokrzepieniu serc. Nie zawsze kończyły się szczęśliwie, zostawiając po sobie ból i smutek. W tej ulotności było jednak jakieś piękno. Artur sobie przypomniał własne chwile, bezpowrotnie utracone za murami Hogwartu. Przeszłość.
- Trudno czasem zrozumieć miłość, prawda? - odparł miękko, ze szczerością zarezerwowaną dla tak niezwykłych sytuacji.
Rozumiał Mike'a, ale nadal nie wiedział jak mu pomóc. Może prawda go uzdrowi, konfrontacja z własnymi przeżyciami. Człowiek musiał kiedyś rozliczyć się z własną przeszłością, inaczej ta będzie już zawsze zatruwać jego przyszłość, ściągając stopniowo w otchłań desperacji.
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
[SEN] Wilkołak czy dementor? Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: [SEN] Wilkołak czy dementor? [odnośnik]26.03.19 0:53
Michael zauważył wewnętrzną walkę Artura - auror drżał i dementor wiedział, że myśli o przyzwaniu swojego sokoła. Tak, jakby nowe ciało (a raczej jako brak) dało Tonksowi możliwość wrażliwszego rejestrowania ludzkich rozterek i emocji.
-Zawsze odważny...i szlachetny. - przyznał, spoglądając poprzez kaptur na przyjaciela. Nigdy nie przyznał mu jeszcze wprost, jak wiele w nim podziwia i jak wiele ich różni. Zawahał się. Czy Artur, mąż idealny, byłby w stanie zrozumieć bałagan w jego relacji z Astrid?
Może mógł. Może, w swojej szlachetności widział nawet więcej niż kiedykolwiek Michael. Dementor wzdrygnął się, może z powodu zaskoczenia, a może z powodu poczucia winy. Tonks nie nazwałby swojej relacji z Norweżką miłością. Nigdy nawet o tym nie mówili. A jednak została.
Podobnie jak Artur, postanowił zaryzykować i wyznał:
-Myślałem, że podoba się jej, że jestem z zagranicy, że mam więcej doświadczenia w zawodzie, że znam się na norweskich piwach...wiesz, te wszystkie rzeczy, które składają się na mnie, ale nie są mną. Gdy tak to sobie tłumaczyłem, łatwo było uwierzyć, że tylko się bawimy. - przekrzywił lekko głowę, zastanawiając się - i wiedząc, że nigdy nie spyta - czy przyjaciel kiedykolwiek pozwoliłby sobie na chwilę niezobowiązującej zabawy. I czy zabawa może być w pełni beztroska? Astrid czuła się jednak...zobowiązana przy nim zostać.
-Nie nawiązałbym świadomie romansu z młodszą aurorką, Arturze. Ale poniosła nas chwila, zwykle po pracy chodziliśmy wszyscy na piwo, a tamtego wieczoru poszliśmy sami. Pierwszy i ostatni raz, potem nie pokazywaliśmy się już publicznie. Szefostwo krzywo by na to patrzyło, nic się nigdy nie wydało. Wszyscy mają ją za bohaterkę, a ja do dzisiaj nie wiem, czy naprawdę wybrała walkę z wilkołakiem, czy też jej decyzja była podyktowana emocjami...na które, jako starszy i bardziej doświadczony, nie powinienem był jej pozwolić. - czuł się podwójnie odpowiedzialny, nie tylko za szybką eskalację uczuć w "niezobowiązującym" romansie, ale też za namącenie w głowie młodszej aurorce. Powinien być dla niej w pełni profesjonalnym wzorem, a on pozwolił aby ich emocje przyćmiły jej zdrowy rozsądek w pracy.
Ale dość o nim. Emocje wokół Artura wibrowały niespokojnie - dementor czuł je wyraźnie, niemal je widział.
-Ty...też masz swoją historię. Uczucia, o których nie w pełni zapomniałeś? Mogę pomóc. - zaoferował, chyba uznając, że wysłuchanie jest uniwersalną formą pomocy.



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
[SEN] Wilkołak czy dementor? 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: [SEN] Wilkołak czy dementor? [odnośnik]30.03.19 20:43
Nie sądził, że w taki niecodziennych warunkach może najzwyczajniej w świecie poczuć się zakłopotanym. Tak się jednak stało, pochlebne stwierdzenie Mike'a kompletnie go zaskoczyło. Nie był idealnym człowiekiem, mężem, aurorem. Miał wady, po prostu starał się postępować słusznie. Chyba właśnie dzięki ich niedoskonałości starania były najbardziej wartościowe. Czy jakimś wyzwaniem byłoby dla kogoś doskonałego czynić dobro? Nie, ale za to Mike i Artur byli zwykłymi ludźmi, którzy mimo przeciwności losu starali się być lepsi. Każda ich porażka na tym polu, każda krzywda wyrządzona osobom, na którym im zależało, wywoływała poczucie winy... bo chcieli być dobrymi ludźmi.
- Oboje byliście dorośli - powiedział łagodnie, nie chcąc, żeby Tonks obwiniał się o romans. - Ona ci wtedy uratowała życie - stwierdził ze zrozumieniem, dostrzegając jak bolesna była tragedia jego przyjaciela. - Miałeś żyć, Mike, tego właśnie chciała. Jako aurorka musiała być rozsądna, znać znaczenie i kruchość życia, ale mimo to postanowiła cię uratować. Tak, była bohaterką i tak, jej decyzja była podyktowana emocjami. Dała ci dar z miłości, nie powinieneś się zadręczać, zamiast tego uszanuj jej wolę i żyj. - Artur mówił z przejęciem, przekonany o swoich słowach. Normalnie bał się takich uczuć, ale dostrzegł w tym wszystkim coś wspaniałego, unikatowe piękno.
Pewność Artura zaraz zmalała, słysząc propozycję Mike'a. Nigdy nikomu o tym nie mówił otwarcie, obawiając się tego, co może dla niego oznaczać jego przeszłość w rytmie słabego serca.
- Mike, ja... - zaczął, chcąc początkowo grać niewzruszonego i zaprzeczyć jakimkolwiek podejrzeniom. Stanowczo odciąć się od przeszłości, przecież zostawił ją za sobą. - Dawno temu był ktoś, kogo pokochałem. Jeszcze przed moim małżeństwem z Mare. Chyba jedyna dziewczyna, którą kiedykolwiek naprawdę kochałem. Mocno, bez opamiętania - zaczął z trudem, powoli znajdując rytm, dał się ponieść zaskakującej szczerości. - Nasze drogi się jednak rozeszły. Z czasem rozeszły się tak bardzo, że właściwie może staliśmy się swoimi przeciwieństwami. Jeśli o tym teraz pomyślę, kiedyś razem wahaliśmy się między światłem a ciemnością. Ją ogarnął mrok, dała się skusić podszeptom ciemnej strony. Stała się kimś, kogo muszę powstrzymać. Boję się, że pewnego dnia staniemy naprzeciw siebie i jedno będzie musiało zabić drugie...
W mroźnej krainie zawisło ostatnie zdanie.
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
[SEN] Wilkołak czy dementor? Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: [SEN] Wilkołak czy dementor? [odnośnik]01.04.19 14:36
Mike poruszył się nerwowo (co, w dementorzej pelerynie, wyglądało dość upiornie). Żyć?
-Byłem ranny, wiedziała, że jeśli przeżyję to zarażony klątwą... - westchnął, nie mogąc zrozumieć czemu Astrid zaryzykowała własne życie aby uratować kogoś, kto mógł być już na granicy śmierci i kto na pewno skończy jako wilkołak. Mogła uciec cała i zdrowa, założyć rodzinę, żyć normalnie. Jemu pozostawała codzienna walka o własną godność, miejsce w społeczeństwie i nawet kontrolę nad własnymi emocjami - wybuchy gniewu mogły skończyć się przemianą. Czy tego właśnie dla niego chciała?
Jego poczucie winy wzmacniał fakt, że nie zauważył wtedy, że go kochała, że do dzisiaj nie wiedział, czy naprawdę ją kochał. Pewnie na swój sposób tak - tęsknił za jej uśmiechem, porankami w jej sypialni, opłakiwał jej śmierć. Nie było to jednak takie szaleńcze zauroczenie jak jego pierwsza miłość do niedostępnej czarownicy czystej krwi. Może nie odróżniał romantyzmu od prawdziwego uczucia, może odczuwał ekscytację jak z romansów tylko, gdy uczucie było niespełnione?
-Wiesz więcej o miłości. - przyznał Arturowi, który nazywał własne i cudze uczucia z większą prostotą, a zarazem klarownością. Mike'owi słowo "kocham" stawało w gardle, nie umiał nawet okazać miłości rodzeństwu, a co dopiero nazwać uczucia w związkach z płcią przeciwną. Do dzisiaj nie rozumiał ofiary Astrid i dopiero przyjaciel uświadomił mu motywy Norweżki. Dar z miłości. Czy można to było zobaczyć tylko z dystansu?
Przechylił głowę pod kapturem, uważnie spoglądając na Longbottoma, który motał się z własnym dramatem. Nie spodziewał się po nim takiego wyznania. A więc jego miłość do żony była inna niż do tej dziewczyny? A więc też kochał kiedyś kogoś bez opamiętania i wszelkie kolejne związki były przy tym inne - bledsze, choć normalniejsze i z pewnością mocniejsze?
-Rozumiem. - przyznał. Zrobiło się jeszcze chłodniej, bo odruchowo wspomniał wszystkie emocje przyjaciela i roztoczył wokół siebie aurę bólu i rozczarowania.
-Nie musi tak być... - pocieszył aurora, podpływając bliżej. Przy Arturze nie było już w końcu dementora, a oni rozmawiali szczerze, o najskrytszych sekretach swojego serca.
-Ona nie musi cię zabić. A Ty nie musisz cierpieć z jej powodu. Te wszystkie emocje...to one sprawiają ból. - doradził, wpatrując się w Artura przenikliwie - choć szlachcic nie widział jego oczu, tylko nieprzeniknioną ciemność pod kapturem.
-Pomogę ci. - obiecał i nagle nie brzmiał już wcale jak Michael Tonks. W jego głosie pobrzmiała nuta tonu Deirdre Tsagrait, tak jakby to ona kryła się pod kapturem.
Dementor odrzucił kaptur...i błyskawicznie złożył na ustach Artura zimny pocałunek. Obietnicę zapomnienia, zdystanowania się od przeszłości, trosk i lęku. Wraz z ciepłymi wspomnieniami i uczuciamin znikną także ich bolesne implikacje: martwienie się o rodzinę, strach przed konfrontacją z Deirdre, wspomnienie twarzy pierwszej miłości i pamięć o własnym ślubie. Pozostawał tylko cichy chłód. Rozkoszna nicość.

/zt Mike (a raczej człowieczeństwo Mike'a, dementor całuje Artura :pwease:)  



Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
[SEN] Wilkołak czy dementor? 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12118-michael-tonks#373099 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: [SEN] Wilkołak czy dementor? [odnośnik]03.04.19 22:10
Nie żałuj umarłych, żałuj żywych, a przede wszystkim tych, którzy żyją bez miłości.
Jak zawsze musiał mieć pan rację, profesorze Dumbledore. Nie mógłby się pan czasem pomylić? Micheal w jakimś sensie tam został, nigdy nie odszedł z miejsca tragedii, w pewnym stopniu tam zginął. Wraz z Astrid coś stracił, oby nie bezpowrotnie. Nie tak łatwo można było naprawić coś zniszczonego, a taki już był Mike. Figura aurora miała głębokie pęknięcie, zaczynające się w okolicach serca.
- Tak mi przykro... - odezwał się łagodnie, odnosząc się właściwie do całej opowieści przyjaciela.
Roześmiał się słysząc o zrozumieniu miłości. Ten śmiech wydawał się dziwny, może przez ponurą krainę przypominał bardziej skowyt rannego wilka.
- Nie wiem nic, Mike - odpowiedział bezradnie. - Całe życie się jej bałem, nawet gdy cieszyłem się jej ciepłem przez krótką chwilę - słowa Artura były nasiąknięte smutkiem, gdy sobie stopniowo uświadamiał jak wielki z niego głupiec. - Zadaję sobie pytanie, czy mogłem ją wtedy zatrzymać, gdybym tylko postarał się bardziej, nie zrezygnował. Wyrzucił chłodną kalkulację, a zamiast tego wsłuchał się w bicie serca. Może nie byłbym od tego mądrzejszy, ale za to szczęśliwszy? - rzucił łamiącym się głosem pytanie, choć nie oczekiwał odpowiedzi. - Razem bylibyśmy szczęśliwsi. Ona dużo przeszła, może gdybym z nią przez cały czas był, może wtedy... - Artur zamilkł, uświadamiając sobie jak podobny był do Mike'a.
Odkładając na bok upiorną postać, obaj nie zdołali uratować kogoś dla nich ważnego, a wraz z tym utracili miłość.
Drgnął, spoglądając zaskoczony w ciemność pod kapturem. O czym on mówił, przecież nie odczyni przeszłości, nie cofnie wskazówek zegara do słonecznego pożegnania.
- O czym ty mówisz? - spytał z niedowierzaniem, choć można było dosłyszeć nadzieję.
Wtedy spłynęła na niego groza zrozumienie, wystarczyło usłyszeć jej głos. Powinien się bronić, wyczarować patronusa, ale nie był zdolny do takiego wyczynu, już nie czerpał takiego szczęścia ze wspomnień. Poza tym, może właśnie takie zakończenie nie stanowiło wcale złego rozwiązania?
- Dziękuję - szepnął na zakończenie ich spotkania.
Pocałunek dementora bywa opisywany jako niewyobrażalna potworność, widok zdolny łamać każdego, ale to bez znaczenia. Po wszystkim nie było już niczego, tylko spokój. Czy to jest właśnie prawdziwa wolność?

| zt
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
[SEN] Wilkołak czy dementor? Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
[SEN] Wilkołak czy dementor?
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach