Ogródek
AutorWiadomość
Ogródek
Równie nieduży co reszta pomieszczeń niezwiązanych z hodowlą, ale za to bujny i urokliwy na swój sposób. Pozbawiony poważnych upraw innych niż najprostsze w utrzymaniu przy życiu kwiaty służy głównie relaksowi, dlatego w jego najprzyjemniejszym miejscu ustawiono ławeczkę i dwa krzesła. Raz na jakiś czas można natknąć się tu na wypoczywające, niejadowite węże o spokojnej naturze - zawsze jednak pod czujnym okiem opiekunki.
Jeszcze do niedawna wydawał się być w pełni sił. Tak samo cichy jak zwykle, tak samo skryty, zaczytany w nowiutkim egzemplarzu magizoologicznej książki otrzymanej w formie wyjątkowo udanego prezentu; okrągłe okulary co rusz ześlizgiwały się z haczykowatego nosa gdy pochylał się w stronę światła bijącego od pobliskiej lampy, nieznacznie drżące dłonie z uwagą wertowały strony. Nie wypowiedzieli wówczas wiele słów, lecz u tej niefortunnej gałęzi Meadowesów to nie budziło zdziwienia. Od lat rzeczywistość plotła swoją nić w jednym i tym samym splocie niewyartykułowanych emocji i stłumionych żali, nieumiejętnych prób okazania wsparcia. Potem wróciła do domu, by za kilka dni otrzymać sowę niosącą tragiczną wiadomość wypisaną na pergaminie.
W dzień, gdy szarość chmur w końcu przybrała jaśniejszych tonów a świat zdawał się oddychać z ulgą, obmyty z tragedii przez krople tańczące z płatkami śniegu, ona nie świętowała z powodu zniknięcia anomalii. Wprawdzie nie zarejestrowałaby nawet istnienia tego atmosferycznego zjawiska, gdyby nie odgłosy delikatnego dudnienia o dach i szyby; wzrok wędrował jednak w kierunku dwóch niewielkich walizek wydobytych z dna szafy, a różdżka prędko wykonywała gesty, by czarem i urokiem najpotrzebniejsze rzeczy znalazły się w bagażu. Ten deszcz, biały deszcz, zastał ją w pełnej krasie dopiero gdy szybkim krokiem zmierzała w kierunku bramy w ogrodzeniu. Drzwi zamknęły się za nią z trzaskiem, zamek brzdęknął pod wpływem kolejnego zaklęcia, a pszenicznego koloru włosy miękły w zetknięciu z pozornie zbawiennym opadem.
Wir kotłujących się w głowie myśli był zdradliwy. Niknące w kałużach krople rozmywały obraz, gdy wpatrywała się w kamienną ścieżkę prowadzącą przez ogród, wmawiając sobie z uporem szaleńca, że otrzymana wiadomość musiała być pomyłką. To wtedy w rogu jej wzroku coś błysnęło błękitem. Niewielki fragment lodu wylądował wprost na skórze niesionej torby; pierwszym odruchem była chęć jego zrzucenia, jednak pochwycony w dłoń nagle przybrał zupełnie inną teksturę. Stał się twardy, przypominał kamień; Elyon zmarszczyła brwi. Jej wrodzona ciekawość uległa jednak pod ciężarem narastającej w sercu paniki. Wepchnęła więc kryształ do kieszeni kurtki, po prostu, zapominając o znalezisku na kilka kolejnych dni, które okazały się trudniejsze, niż przypuszczała. Znacznie trudniejsze.
zt
we saw the power to change the future in our dream
Ogródek
Szybka odpowiedź