Niezbyt silne incendio rozpłynęło się po tarczy czarodzieja, chwilę po tym jak urok wyrwał się z jej różdżki. Jego odpowiedź była błyskawiczna. - Protego! - odpowiedziała, chociaż czuła, że jej obrona nie wytrzyma już długo.

The member 'Roselyn Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 4

52 (-50)
Nie udało jej się obronić przed zaklęciem. Lodowate powietrze kolejny raz omiotło ją, a tym razem odczuła to jeszcze bardziej boleśnie niż wcześniej. Czuła, że nie będzie w stanie już długo wytrzymać. - Adiposio!

The member 'Roselyn Wright' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 53

Wydawało mu się, że nie jest bezwzględnym przeciwnikiem. Na twarzy czarownicy dostrzegał już objawy zmęczenia, a jednak nie zrezygnowała z pojedynku. Stale trzymał różdżkę wycelowaną w jej osobę. Znów wpadł na pomysł skorzystania z transmutacji, nawet jeśli nie była mu ona bliska.
– Pullus.

The member 'Kieran Rineheart' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 26

Spodziewał się, że zaklęcie mu się nie uda, skoro nie ćwiczył się nigdy zbytnio w transmutacji. Mimo wszystko zamierzał spróbować jeszcze raz rzucić to samo zaklęcie.
– Pullus.

The member 'Kieran Rineheart' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 40

Czuła, że ten pojedynek dalej już nie miał sensu. Ledwo stała na nogach, utrzymując prostą postawę ostatkami sił. Miała już dość i była pewna, że jeśli oberwałaby jeszcze jednym zaklęciem z pewnością padłaby jak długa na oczach wszystkich. Postanowiła zaoszczędzić sobie tego poniżenia - Ignis Fatuus! - podniosła różdżkę i schyliła głowę w kierunku swojego przeciwnika. Nie nosiła w sobie żadnej urazy, wszakże uprawiali tylko sport, a mu należały się gratulację.
Po wszystkim skierowała się do punktu medycznego gdzie otrzymała należytą pomoc.
/zt!

Wydawało mu się, że na jego dwa nieudane zaklęcia czarownica zechce odpowiedzieć kontratakiem. Tymczasem ona zdecydował się poddać, prawdopodobnie zbyt mocno już wyczerpania. Odpowiedział na lekki ukłon, również schylając głowę. Potem już tylko przyglądał się w milczeniu, jak kobieta powoli schodzi z areny i kieruje się w stronę uzdrowicieli stacjonujących w Klubie Pojedynków. Sam w końcu ruszył, lecz w stronę wyjścia, zadowolony z przebiegu pojedynku.

| z tematu