Gwendolyn Grey
AutorWiadomość
1. Na start banalnie - jaki jest ulubiony kolor Twojej postaci?
Gwen jest osobą bardzo wrażliwą na otaczające ją kolory. Nic dziwnego: w końcu to za ich pomocą przenosi swoje wizje rzeczywistości na płótno. Dziewczyna nie dyskryminuje jednak żadnych kolorów, w każdym widząc sens i każdy potrafiąc dobrze połączyć. Dopiera je zależnie od pracy, własnego nastroju i widzimisię, zwykle będąc w stanie trafić nimi w punkt.
Myślę jednak, że najlepiej pasują do niej delikatne, pastelowe barwy, kojarzące się z wiosną i ciepłem. Są dziewczęce i urokliwe, dobrze współgrające z charakterem Gwen. Sama malarka nigdy nie wybrałaby jednego, ulubionego koloru, chociaż jako dziecko uwielbiała zielony. Kojarzył jej się z czymś dobrym i bezpiecznym.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Gwen zdecydowanie jest ENFP-A i to też wyszło mi w teście kilkukrotnie.
Zgadza się! Wystarczy spojrzeć na relację Artura i Gwen – dopiero przy czwartym spotkaniu malarka zorientowała się, że jej znajomy jest aurorem. Obchodzi ją raczej ludzka dusza, niż suche fakty na temat danej osoby. Lubi rozmawiać o marzeniach, pasjach, poglądach. O rzeczach, które są ciekawe i inspirujące, a nie o nudnej i szarej codzienności.Nie interesuje mnie jak zarabiasz na życie. Chcę wiedzieć, za czym tęsknisz i o czym ośmielasz się marzyć, wychodząc na spotkanie tęsknocie swego serca. Nie interesuje mnie, ile masz lat. Chcę wiedzieć, czy dla miłości, dla marzenia, dla przygody życia zaryzykujesz, że wezmą cię za głupca.
Gwen jest co prawda wciąż osobą dość niepewną siebie, ale zdecydowanie rośnie pod tym względem w siłę, powoli budując też coraz mocniejsze więzi z innymi postaciami. Dlatego choć na razie nie nazwałabym jej „dusza towarzystwa” to jest całkiem możliwe, że za jakiś czas właśnie taką się stanie, szczególnie, że rudowłosa nie rozumie wszystkich konwenansów społecznych magicznego świata i potrafi nieświadomie je łamać, nie budując nienaturalnych barier pomiędzy sobą, a rozmówcami. Niewątpliwie jest osobą emocjonalną i bardzo społeczną, która w tej chwili cały czas cierpi z powodu samotności.Ludzie o osobowości Działacza to prawdziwe wolne duchy. Często są duszami towarzystwa, bardziej jednak niż zwykła ekscytacja i przyjemność chwili pociągają ich więzi społeczne i emocjonalne, które nawiązują z innymi. Obecność tych czarujących, niezależnych, energicznych i empatycznych osób, które stanowią 7% społeczeństwa, łatwo można odczuć w grupie.
Gdyby Gwen żyła w mugolskim świecie pewnie bez problemu czytałaby między wierszami, jednak ten czarodziejski nie jest jeszcze w pełni „jej”, w związku z czym może mieć w tym przypadku pewne trudności. Niemniej, nie brakuje jej energii i ciekawości. Lubi analizować to, co ją otacza, czasami nadając głębszy sens rzeczą, które są go pozbawione. Interesuje się absolutnie wszystkim i mało co wydaje się dla niej nudne. Najwyżej – niezrozumiałe.Nie chodzi im jednak tylko o błyszczenie w towarzystwie. Działaczy kształtuje ich wizjonerska natura, która pozwala im czytać między wierszami z energią i zaciekawieniem. Zazwyczaj postrzegają życie jako ogromną, złożoną układankę, w której wszystko jest ze sobą powiązane, w odróżnieniu jednak od osobowości z grupy Analityków, dla których ta układanka to seria operacji systemowych, Działacze patrzą na nią przez pryzmat emocji, współczucia i mistycyzmu, zawsze poszukując głębszych znaczeń.
Co do tego nie mogę się w pełni niestety zgodzić. Co prawda Gwen bez możliwości tworzenia nie byłaby sobą, a jednym z powodów, dla których opuściła Francję był ojczym namawiający ją do zamążpójścia z rozsądku, a nie z miłości, ale malarka jest zbyt niepewna siebie, by móc wieść życie zupełnie pozbawione bezpieczeństwa i stabilności. Szczególnie, że jest wciąż bardzo młodą dziewczyną, która jakimś cudem musi sobie poradzić w tym dorosłym życiu sama, a to wcale nie należy do najprostszych rzeczy.Działacze są zdecydowanie niezależni i znacznie bardziej niż stabilności i poczucia bezpieczeństwa potrzebują kreatywności i swobody.
Właściwie w pewnym sensie Gwen już jest „przywódcą” w trakcie tworzenia różnych dzieł. W końcu to ona była organem decyzyjnym w trakcie wykonywania z Heathem dyni i to z jej inicjatywy zaczęli z Bojczukiem rzeźbić w mydle. Myślę, że przy odrobinie doświadczenia Gwen byłaby w stanie swobodnie dowodzić większą grupą przy jakimś kreatywnym zadaniu, bo na pewno energii by jej nie brakowało. Jestem też absolutnie przekonana, że gdyby była zmuszona do wykonywania monotonnych i nudnych zadań prędko zrobiłaby się po prostu smutna i czułaby, że czegoś jej w życiu brakuje.Wiele innych typów osobowości uważa te cechy za niezwykle pociągające, natomiast Działacze, jeśli znajdą coś, co rozbudza ich wyobraźnię, potrafią zaangażować się z energią, która sprawia, że trafiają w samo centrum uwagi, a pozostali towarzysze uznają ich za przywódców i guru – choć nie zawsze jest to położenie, które najbardziej odpowiada kochającym wolność Działaczom. Jeszcze gorzej jest, gdy osobowości te wpadną w wir żmudnej rutyny i zadań administracyjnych, które często wiążą się z rolą lidera. Samoocena Działaczy zależy od ich zdolności do tworzenia oryginalnych rozwiązań, muszą też wiedzieć, że mają swobodę innowacyjności – mogą szybko stracić cierpliwość lub zniechęcić się, gdy wpadną w pułapkę nudnej roli.
Co prawda Gwen raczej nie stałaby się wulkanem energii na parkiecie, ale na pewno byłaby w stanie wyładować energię w równie imponujący sposób, gdyby miała jej za dużo. Jest osobą, która ma olbrzymią potrzebie wyrażania samej siebie, a w rozmowach mimo wszystko schodzi często na dość emocjonalne tematy. Nie ma też nic przeciwko wysłuchaniu kogoś, kto ma gorszy dzień, czy po prostu potrzebuje kompana do rozmowy.Na szczęście ludzie o osobowości Działacza wiedzą, jak się zrelaksować i z pełnego pasji i entuzjazmu idealisty w pracy potrafią stać się wulkanem wyobraźni na parkiecie, często z nagłością, która potrafi zaskoczyć nawet najbliższych przyjaciół. Poczucie przynależności daje im też szansę na nawiązanie więzi emocjonalnych w innymi, dzięki czemu zdobywają cenne informacje o motywacjach swoich znajomych i kolegów z pracy. Uważają, że każdy powinien poświęć trochę czasu na poznanie i wyrażanie swoich uczuć, a ich empatia i towarzyska natura sprawiają, że emocje to dla nich naturalny temat do rozmów.
Nie oszukujmy się, Gwenia jest dość zwariowana i wyobrażam sobie sytuacje, w której próbuje stworzyć most nad strumieniem, który wystarczy po prostu przekroczyć. Szybciej coś robi, niż myśli, co może doprowadzić do absurdalnych sytuacji (jak np. prośba do ludzkiego uzdrowiciela o uleczenie sowy). Podejrzewam też, że zdenerwowana byłaby w stanie tak zirytować drugą stronę, że ta marzyłaby tylko o zakończeniu swojego żywota.Ludzie o osobowości Działacza muszą jednak zachować ostrożność – jeśli za mocno zaufają swojej intuicji, zbyt wiele zakładają lub antycypują w odniesieniu do motywacji znajomych, mogą mylnie zinterpretować sygnały i zniweczyć plany, które przy przyjęciu prostszej taktyki byłyby łatwe do zrealizowania. Tego typu stres społeczny to prawdziwy postrach spędzający sen z powiek tych osób, tak ceniących harmonię. Działacze są bardzo emocjonalni i wrażliwi, a gdy kogoś rozdrażnią, odczuwają to obie strony.
I oby tak było w przypadku Gwen. Moc miłości musi zwyciężyć w czarodziejskim świecie.Poświęcają wiele czasu na badanie relacji społecznych, uczuć i pomysłów, zanim rzeczywiście znajdą coś dla siebie. Lecz gdy już odnajdą swoje miejsce w świecie, ich wyobraźnia, empatia i odwaga mogą przynieść niesamowite rezultaty.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Pomysły Gwen na przyszłość zmieniały się szybko, jednak przynajmniej jeden zawód został z nią na dłużej. Jako dziecko wojny naprawdę wiele słuchała o pielęgniarkach, które w tamtym okresie były niezwykle potrzebne. Zapragnęła być jedną z tych kobiet: silną, odważną i niosącą pomoc własnemu narodowi. Zawsze miała w sobie wiele empatii i naprawdę chciała robić coś pożytecznego. Czasy jednak się uspokoiły, a wkrótce później do domu malarki trafił list z Hogwartu. Dziewczyna zapomniała więc o tym dziecinnym marzeniu, kierując się bardziej w stronę sztuki, przy której została do dziś. Może i dobrze: Gwen, ze swoim emocjonalnym charakterem, mogłaby sobie po prostu nie poradzić jako opiekunka osób chorych.
Do dziś coś jednak zostało w niej z tego pomysłu. Choć podjęła decyzje, że będzie szkolić się głównie w dziedzinie uroków oraz obrony przed czarną magią, chodzi za nią myśl, aby poznać podstawy uzdrawiania. To w końcu przydatna umiejętność. Poza tym realizuje się w tym względzie tworząc czasem uzdrawiające eliksiry, które rozdaje znajomym. W jej odczuciu obydwie strony mają z tego korzyść. Ona – bo może poćwiczyć warzenie. Znajomi – bo mogą z nich skorzystać, jeśli jest taka potrzeba. Z resztą, dziewczyna chyba czuje się lepiej na duchu, gdy wie, że w apteczkach bliskich jest coś, co w razie czego mogłoby im pomóc.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Pierwszym zauroczeniem Gwen był Bertie Bott. Poznała go w Hogwarcie: był o rok starszy, przystojny, inteligentny, bystry, przystojny…. i przystojny. Nieśmiała puchonka bała się jednak z nim porozmawiać, w związku z czym przez większość szkolnych lat wzdychała do niego z oddali, popadając w dość duże skrajności. Potrafiła rozkładać sztalugę w jego ulubionych miejscach na błoniach, do dziś zna na pamięć jego plan zajęć, a w trakcie posiłków zawsze obserwowała, co jej miłość ładuje sobie na talerz. Gdy Bertie skończył szkołę, Gwen spędziła co najmniej tydzień wakacji płacząc i nie wychodząc z pokoju, przekonana, że już nigdy więcej się nie spotkają, a będąc we Francji odrzucała zaloty wszystkich chłopców, myśląc tylko o nim. Po powrocie do rodzinnego kraju spotkała go na Pokątnej w roli wąsatego kelnera… i nagle czar prysł. Miłość dziewczyny wyparowała szybko i niespodziewanie, tuż po tym, jak Gwen spadła z krzesła i wylądowała na podłodze.
Na szczęście w nieszczęściu, relacja Botta i panny Grey poszła w kierunku całkiem sympatycznej znajomości. Gwen zaczęła współpracować z chłopakiem tworząc dla niego projekty opakowań na słodycze do jego cukierni, aby następnie zacząć z nim swobodnie trenować i rozmawiać. Choć panna Grey obecnie nie jest w chłopaku zakochana, ceni relacje z nim i dobrze czuje się w jego towarzystwie.
Może jednak Gwen lepiej wyszłaby, gdyby zauroczenie wciąż trwało, ponieważ krótko po „odkochaniu” się zauroczyła się w Arturze Longbottomie, żonatym szlachcicu, który z oczywistych przyczyn nie mógł zaoferować jej nic więcej. Uczucie nie trwało długo i zakończyło się gwałtownie, ale było dla Gwen o wiele bardziej emocjonujące, niż zauroczenie w młodym cukierniku. Być może przez to, że auror był pierwszym mężczyzną, który do pewnego stopnia odwzajemniał jej uczucia. Nim jednak sobie je nawzajem wyznali, Artur uciekł z mieszkania malarki niczym tchórz, zostawiając ją pogrążoną w rozpaczy. Po tym wydarzeniu dziewczyna zaprzysięgła, że nie chce go nigdy więcej widzieć, a nawet jeśli go spotka, mężczyznę spotka adekwatna „kara”. W końcu to dzięki niemu chwyciła za różdżkę i przestała bać się czarować. Longbottom powinien poznać siłę jej uroków.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Różdżka Gwen wykonana jest z grabu. Podobno to drewno doskonale pasujące do osób z pasją, które dążą do jej realizacji, co jak najbardziej łączy się z charakterem dziewczyny. Malarka od zawsze kochała tworzyć i obecnie robi to na pełny etat: tworzy obrazy na zamówienie oraz ilustruje „Czarownicę”. Pracuje za dwie osoby, przez co często chodzi przemęczona, ale w gruncie rzeczy jest z tego powodu szczęśliwa. Zajmuje się w końcu swoją pasją. Czuje się wolna, ma poczucie bezustannego rozwoju i nieskończonych możliwości.
Różdżki z tym drewnem wybierają sobie także osoby z skonkretyzowanym systemem wartości, co również jak najbardziej pasuje do malarki. Gwen nie łamie zasad tak długo, jak widzi w nich jakikolwiek sens. Po co miałaby biegać po korytarzu? Po co miałaby krzywdzić drugą osobę, tak długo, jak ta druga osoba nie krzywdzi jej? Panna Grey jest chyba ostatnią osobą, która mogłaby trafić za kratki przez czyn wykonany z premedytacją. Ponadto malarka jest wierna swoim wewnętrznym przekonaniom. Nie łamie zasad, które sama sobie wyznacza i jest raczej stabilna w swoich poglądach, nawet jeśli prędko zmienia zdanie w innych kwestiach. Dlatego różdżka dopasowuje się do jej moralnego kodeksu,
Rdzeniem różdżki rudowłosej jest zaś skrzydło żądlibąka. Gdy w październiku Artur Longbottom próbował wmówić jej, że jest osobą płatającą figle, Gwen zbyła go, uznając, że to nigdy nie chodziło jej po głowie, jednak obecnie im pewniejsza siebie się staje, tym mniej pewna jest własnej teorii. Okazało się bowiem, że czasem drobne spiski czy żarty potrafią być czymś całkiem sympatycznym i nawet przydatnym. W każdym razie, niezależnie od tego, rdzeń dalej jest dość dobrze dopasowany do malarki. Dziewczyna jest bardzo kreatywna i często buja w obłokach, co również charakteryzuje osoby posiadające tego typu różdżkę.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Gwen jak najbardziej ma cały czas swoją pierwszą różdżkę, która o dziwo nie jest nawet szczególnie zużyta. Może często brudna i niekoniecznie zadbana przez styl życia malarki, ale drewno nie jest starte, a po wyczyszczeniu magiczny przedmiot wygląda dalej jak nowy. Wynika to z faktu, że rudowłosa bardzo długo niemal nie używała różdżki. Po zakończeniu szkoły trzymała ją często na dnie torebki, nawet nie próbując po nią sięgać. Dopiero pod koniec 1956 roku zaczęło do niej docierać, jak istotnym jest, aby mieć ją cały czas pod ręką. Różdżka wylądowała więc w kieszeni, a Gwen podjęła próby stania się tak dobrą czarownicą, jak tylko jest w stanie… zaś oczywistym było, że bez używania tego przedmiotu po prostu jej się to nie uda.
W kilku chwilach słabości Gwen przeszło przez myśl, aby złamać własną różdżkę i żyć jak mugolka. Zaczęła jednak zauważać, że jej umiejętności się poprawiają, a jako czarownica potrafi zdziałać więcej. Może nie tylko bronić siebie samą, ale również chronić innych. Zależy jej zwłaszcza na mugolach, którzy przez brak wiedzy są niezwykle wrażliwi na magiczne ataki. Aby jednak zyskać w tym względzie skuteczność, nie może przestać się szkolić, ponieważ jej umiejętności dalej pozostawiają wiele do życzenia, czego Gwen ma świadomość.
Poza tym zostawienie magicznego życia nie wchodzi w grę także z innego, bardziej prozaicznego powodu: po Hogwarcie Gwen raczej nie byłaby w stanie rozwinąć skrzydeł po niemagicznej stronie rzeczywistości. Szkoła magii zamknęła jej naprawdę bardzo wiele dróg, co czasem wprowadza pannę Grey w smutny nastrój. Przecież tak bardzo chciałaby się uczyć na Akademii Sztuk Pięknych!
7. Psidwak czy kuguchar?
A można obydwa? Gwen chętnie przygarnęłaby każde zwierzątko, jeśli tylko miałaby na nie czas. Ma do nich dużą słabość, co z resztą widać gołym okiem. Przez pewien czas pracowała nad obrazkową książeczką dla dzieci, a pod swoim dachem ma dwa żywe stworzenia. Sowę, Vardę, kupiła na Pokątnej, tuż po tym, jak w dobie anomalii przypadkiem wpadła na zagubioną mugolkę. To Meg nadała jej imię, na cześć jednej z tolkienowskich bohaterek.
Drugie stworzenie to Betty – olbrzymi pies, który pojawił się w jej niewielkim mieszkaniu jako prezent od Johnatana Bojczuka. Choć przyjaciel się do tego nigdy nie przyznał, Gwen podejrzewa, że szczeniak nie trafił w jego ręce w pełni legalny sposób. Jest jednak tak przywiązana do swojej puszystej przyjaciółki, że nigdy nikomu by jej nie oddała.
Myślę jednak, że do charakteru Gwen jednak lepiej pasuje psidwak. Nie dość, że ma już doświadczenia związane z psami to na dodatek takie stworzenie po prostu lepiej łączy się z towarzyskim charakterem malarki, która stara się spędzać ze swoimi zwierzakami tyle czasu, ile tylko może. Z resztą, charakter rudowłosej też jest bardziej psi niż koci. Choć czasem bywa nerwowa i nieśmiała, jest otwartym charakterem, nie lubiącym samotności. Z resztą, im więcej czasu mija, tym jest pewniejsza siebie i tym rzadziej ma ochotę zapaść się pod ziemie z powodu głupich pomyłek. Panna Grey jest zdecydowanie socjalnym stworzeniem, które nie lubi samotności i chce otaczać się zarówno ludźmi, jak i zwierzętami. Siedem samotnych lat spędzonych w Hogwarcie wystarczy jej aż po kres dni. Teraz przyszedł czas dorosłości, a więc budowania trwałych i dojrzałych przyjaźni.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Po raz pierwszy Gwen stanęła na przeciwko bogina w trakcie lekcji obrony przed czarną magią. Wtedy zmienił się w płonący obraz. Dziewczyna jednak długo nie miała pewności, czy sytuacja by się powtórzyła. Choć dalej kochała swoje dzieła i starała się tworzyć je z pasją i sercem to zaczęła odkrywać, że jej zmartwienia wykraczają poza sztukę.
W trakcie zabawy na ślubie Anthony'ego Macmillana Gwen miała okazję ponownie zmierzyć się z boginem. Wtedy to przed zaskoczoną dziewczyną pojawił się pozbawiony butów trup, który powoli wstawał i zaczął iść w jej stronę. Ten obraz pochodzi z poranka 1 kwietnia 1957 roku, gdy była świadkiem rzezi w Londynie. Wtedy to Daniel Wroński próbował pomóc jej wydostać się z zamieszania, jednak ponieważ nie posiadał butów, ukradł je od jednego z nieboszczyków. Panna Grey zwymiotowała, nie potrafiąc poradzić sobie z tym widokiem, a sam trup zaczął nawiedzać ją w koszmarach.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Zaryzykowałabym stwierdzenie, że życie Gwen nie jest szczególnie stresujące. Dziewczyna robi to co lubi, nie czuje się szczególnie zagrożona. Ma stałą pracę i wie, ile może wziąć na swoje barki, by się nie przepracować. Dzięki temu rzadko musi się z tym problemem w ogóle borykać. Jeśli jednak już się zdarzy, najlepszą ucieczką jest dla niej tworzenie. To istota życia malarki, która pozwala jej wyrażać siebie i przelewać emocje na inne materie. Nie ważne, czy to będzie pędzel, dłuto, pióro, czy aparat. Grunt, to wyrzucić z siebie tkwiące emocje i przelać je na dzieło, co zwykle działa na nią kojąco i przynosi upragnioną ulgę. Z resztą, kto nie lubi przenosić się do świata własnych marzeń i fantazji? To zwykle pomaga, a właśnie w takim miejscu Gwen ląduje w trakcie tworzenia.
Dzięki temu, że tworzenie jest właściwie jej pracą oraz faktowi, że nie ma na ten moment wielu powodów do stresu, mimo emocjonalnego charakteru Gwen pozostaje na codzień osobom radosną i pogodną, nawet jeśli czasem do dziś brakuje jej odrobiny pewności siebie. Można jednak powiedzieć, że tylko przez sztukę jeszcze nie zwariowała. Gdyby nie mogła tworzyć, na pewno sam okres szkolny były dla niej dużo trudniejszy do przeżycia, bo w takiej sytuacji nie miałaby w Hogwarcie absolutnie nikogo ani niczego „swojego”. Chociaż kto wie, może wtedy po prostu bardziej zainteresowałaby się inną dziedziną?
Jeśli przypadkiem Gwen jest zestresowana, a nie może tworzyć przez brak czasu czy po prostu specyficzne okoliczności, robi się nerwowa, nie będąc w stanie znaleźć ujścia dla głębiących się pod jej czaszką emocji. Nie potrafi się na niczym skupić, a jej dłonie nagle stają się niezwykle niespokojne, tak jakby stukając w blat czy prując szal próbowały coś stworzyć.
Przy mniejszych dawkach stresu na Gwen działa gojąco głaskanie psa, czy spacer połączony z zakupami. Dobrze działa na nią także rozmowa i towarzystwo innych ludzi. Panna Grey nienawidzi samotności i choć raczej stara się nie żalić innym, to sama świadomość, że nie przebywa sama i w razie czego uzyska odpowiednią pomoc działa na nią kojąco.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Gwen jest sową, co widać wyraźnie po jej zachowaniu. Jest dość chaotyczna i w trakcie tworzenia często traci poczucie czasu. Bywa, że tworzy do rana, a potem śpi do popołudnia, aby odespać nieprzespaną noc. Im jest starsza, tym bardziej stara się tego pilnować, ale szczerze mówiąc, efekty są raczej marne.
Nigdy nie lubiła i dalej nie lubi porannych pobudek, choć lata chodzenia do szkoły wyrobiły u niej pewne nawyki. Zawsze jednak najlepiej czuła się na nocnych zajęciach z astronomii: wtedy czuła się najbardziej pobudzona i w formie, gdy na porannych zajęciach często przysypiała.
W ostatnim czasie obecność psa dość dobre reguluje jej plan dnia. Betty już wczesnym rankiem domaga się spaceru, a panna Grey nie ma serca, aby pozwolić pieskowi cierpieć z powodu pełnego pęcherza. Sama przecież wie, jak bardzo to potrafi być irytujące. Towarzystwo zwierzęcia pomaga Gwen trzymać się w rzeczywistości i ustalać pewien stały rytuał dnia, nawet jeśli nie musi wychodzić z domu. Betty ma więc naprawdę pozytywny wpływ na życie artystki, która z powodu wykonywanej profesji może tylko pomarzyć o stabilnych godzinach pracy. Kto wie, może dzięki Betty Gwen z przymusu zmieni się kiedyś w skowronka? Choć… chyba jednak nie. To przecież podobno kwestia genetyki!
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
Jako malarka, Gwen musi liczyć się z krytyką. Na samym początku swojej kariery podchodziła do niej bardzo emocjonalnie, ale z czasem do dziewczyny dotarło, że… to po prostu nie ma sensu. Nie dogodzi wszystkim, choćby była obiektywnie najlepsza na świecie. Gusta są różne, a odbiór sztuki bardzo mocno subiektywny.
Obecnie wszystko zależy od tego, w jaki sposób krytyka będzie podana i czego będzie dotyczyła. Na pewno Gwen jest dość wrażliwa na przytyki dotyczące pochodzenia czy braku talentu związanego z czarami, szczególnie jeśli zależy jej na osobie komentującej. Bo to, że arystokracja jest, jaka jest, każdy wie i pannie Grey tylko jest smutno z powodu ich zaściankowego wychowania. W każdym razie, wciąż czuje, że jest zbyt słaba w czarach jak na „dobrą czarownicę” dlatego szczególnie przytyki z tym związane potrafią ją mocno ugodzić.
W przypadku kwestii związanych ze sztuką panna Grey czuje się znacznie pewniej. Dobrze wie, że nie może bronić własnych dzieł, jeśli krytyka opiera się na opinii. Jeśli komuś się nie podoba to się nie podoba – i tyle. Jeśli zaś ktoś podaje merytoryczne argumenty związane z jakością jej szkiców czy doborem kolorów, Gwen chętnie z nim porozmawia, aby po prostu rozwinąć swój warsztat. Wciąż jest młoda i mimo talentu wie, że musi w tej dziedzinie bezustannie się rozwijać. Ma jednak pełną świadomość, że nie każdy musi lubić ani jej, ani jej dzieł.
Wydaje mi się też, że warto zwrócić tu uwagę na przywiązanie Gwen do bliskich jej osób. Krytyka z ich strony, niezależnie od dziedziny w którą zostanie skierowana, będzie ją boleć dużo bardziej, niż słowa nieznajomych. Panna Grey jest bardzo przywiązana do swoich przyjaciół i naprawdę chce ich uszczęśliwiać, dlatego po prostu źle jej na duszy, gdy kogoś zasmuca przez swoje zachowanie, poglądy, twórczość czy umiejętności.
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Od kiedy odwiedziła ogród magizoologiczny razem z Willow, koleżanką z Hogwartu, naprawdę polubiła to miejsce. Uwielbia szczególnie sadzawkę żaberta Alberta i odwiedza ją, gdy tylko bywa w okolicy. Niemniej, ogólnie przepada za tym miejscem. Towarzystwo tylu pięknych stworzeń uspokaja ją i pozwala zebrać myśli. Gwen lubi jednak też spędzać czas w swoich czterech ścianach. Czuje się tam pewnie i bezpieczne, chętnie zapraszając do swojego niewielkiego mieszkanka przyjaciół i znajomych, nie mając nic przeciwko niezapowiedzianym wizytom. Wieczory uwielbia spędzać w swojej sypialni, przy świeczce, z książką w ręku. To pomaga uspokoić się i wyciszyć przed snem.
Gwen ma słabość również do pięknych, bliskich natury miejsc. Łąki pełne kwiatów, wrzosowiska, zaczarowane zagajniki – chętnie do nich zagląda, szukając inspiracji i ciekawych miejsc na plenery. Często zabiera na takie wycieczki Betty, która czuje się jak ryba w wodzie na wielkich przestrzeniach, gdy może biegać bez smyczy.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Jak chyba każdy człowiek, Gwen ma swoje małe zwyczaje, które z powodu swojej powtarzalności sprawiają jej przyjemność i dają pewne poczucie stabilizacji. Tuż przed snem zazwyczaj czyta, pisze, bądź tworzy proste szkice w łóżku. To pozwala jej się wyciszyć, ale także zmęczyć głowę na tyle, by móc spokojnie zasnąć.
Ma też w zwyczaju noszenie swoich dyniowych kapci, które kupiła kiedyś na Pokątnej. Co prawda potrafią jej spadać z nóg i powodować, że dziewczyna potyka się o własne stopy nawet w mieszkaniu, ale Gwen po prostu je uwielbia i nie wyobraża sobie chodzenia po domu boso. Nie zmieniłaby tych kapci na żadne inne, szczególnie, że dobrze grzeją jej stopy, a dziewczyna potrafi narzekać na zimno nawet przy zapalonym kominku.
Gwen ma też w zwyczaju chomikowanie wszystkich litów, nawet tych najkrótszych. Chowa je w swojej sypialni, w specjalnie przygotowanej do tego celu komodzie, czując, że listy są swoistym zbiorem wspomnień. Gdy za kimś tęskni, potrafi wracać do napisanych przez ową osobę słów i przez powtórne czytanie oraz śledzenie zawijasów pisma czuje, że jest jakoś bliżej człowieka, którego akurat jej brakuje. Jeśli o listy chodzi, swoje własne lubi ozdabiać, czy to eleganckim podpisem, czy drobną ilustracją. Uważa, że to dodaje przesyłce unikalności i sprawia, że druga osoba może poczuć się bardziej doceniona.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Gwen ma często wrażenie, że jest niemagicznym człowiekiem z magicznymi umiejętnościami. Bardzo lubi w sobie tę cechę, ale to sprawia, że dziewczyna nie tylko może mieć problemy w czarodziejskim społeczeństwie, ale też wymusza na niej pewne poglądy. W końcu jako dziecko wychowane w mugolskim domu, ale pobierające nauk w Hogwarcie byłaby okropną hipokrytką, gdyby krytykowała niemagiczną część świata i uznawała ją za bezsprzecznie gorszą.
W ostatnim czasie doszła do wniosku, że nie istnieją dwa światy, a jeden, podzielony na połówki, które powinny się uzupełniać i ze sobą współpracować. Tak mocny podział ją boli i sprawia, że Gwen nie potrafi spoglądać na czarodziejów w sposób zupełnie pozbawiony krytyki. Nie podoba jej się, że nawet promugolscy czarodzieje wydają się ignorantami, którzy często boją się niemagicznej części świata. Wydaje jej się, że i oni są winni zaistniałej sytuacji. Choć chcą dobrze, tak czy siak tworzą trudne do pokonania bariery.
Osobom, które ostro krytykują niemagiczną część świata właściwie na swój sposób trochę współczuje. Wydaje jej się, że mają zamknięty umysł, który wynika po części z warunków, w którym zostali wychowani. Chciałaby móc to zmienić, otworzyć ich i sprawić, by mogli czerpać radość z korzystania ze wszystkich możliwości tego świata. Wie jednak, że to bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. Przecież jaki konserwatywny szlachcic raczyłby wysłuchać malarki-mugolaczki, bez wpływów i tony galeonów!
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Zapach amortencji Gwen łączy dwie rzeczy, które są jej sercu chyba najbliższe. Zapach łąki kojarzy jej się z dzieciństwem spędzonym na wsi. To nie był wprawdzie szczególnie szczęśliwy czas z powodu trwającej II Wojny Światowej, ale przecież pamięć dziecka działa wybiórczo. Gwen z tamtego okresu pamięta głównie bieganie po łąkach i czas spędzony wśród innych, wiejskich dzieci, z którymi doskonale się dogadywała. Ponadto przyroda do dziś kojarzy jej się z pięknem, wolnością i magią, która nie wymaga ani różdżki, ani nadzwyczajnych umiejętności. Natura to niezwykły żywioł, który potrafi być przerażający, ale Gwen niezwykle pasjonuje i inspiruje, motywując ją do dalszego tworzenia.
Farby olejne to zaś zapach, który być może nie jest najpiękniejszy, ale kojarzy się Gwen z tworzeniem i byciem sobą. To one pozwalają jej się utrzymać, to one sprawiają, że może się wyrażać, przekazywać swoje emocje i wizje innym. To w ich otoczeniu spędza lwią cześć swojego czasu i to tym zapachem przesiąknięta jest jej rzeczywistość. Zamiast więc marszczyć nos, gdy go wyczuje, panna Grey po prostu się uśmiecha i czuje się jak w domu. Dobrze, bezpieczne. Swojsko.
Obydwa zapachy doskonale łączą się w jeden. Wszak gdy tworzy w plenerze, często czuje właśnie taką mieszankę. Przyrody, farb, płótna, radości tworzenia i wszechogarniającej wolności, która dodaje jej skrzydeł i sprawia, że zainspirowana Gwen ma wrażenie, że lada chwila odleci ku swoim najskrytszym pragnieniom. Nic dziwnego, że to właśnie tę woń odczuwa panna Grey, gdy nachyla się nad eliksirem miłości.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Wspomnienia Gwen o szkole są niekoniecznie szczęśliwe. Z jednej strony uważa ten zamek za absolutnie piękne i magiczne miejsce, w którym mogłaby spędzać lata i nigdy się nim nie znudzić. Kochała po nim wędrować, szukać ciekawych miejsc. Ciekawił ją Zakazany Las, choć jako osoba przestrzegająca zasad nigdy nie znalazła się w jego okolicy. Uwielbiała sam fakt mieszkania w Hogwarcie, wiedząc, że mało kto ma możliwość, by spędzić choćby noc w prastarym zamczysku. Gdy miała okazja być sama, potrafiła sobie wmawiać, że jest królewną, a zamek należy do jej ojca – potężnego króla i władcy całej Wielkiej Brytanii.
Z drugiej jednak strony nie odnalazła się w szkole jako miejscu pełnym ludzi. Czuła się w niej bardzo niepewnie, nabyła liczne kompleksy i tak naprawdę co roku odliczała dni do lata. Nie z lenistwa przed nauką, a ze złego samopoczucia w murach Hogwartu. Czuła się w nich samotna i odrzucona przez magiczne społeczeństwo, ceniąc możliwość nauki, ale nienawidząc tego, że tak często nawet nie miała się do kogo odezwać. Obecnie, z perspektywy czasu, doskonale wie, że to właśnie opuszczenie szkoły pozwoliło odbić się jej od dna i rozprostować skrzydła. Przestała być gnębiona, zaczęła odzyskiwać pewność siebie i poczuła, że po prostu może więcej.
Jeśli chodzi o domy, jako mugolaczka początkowo nawet nie wiedziała, czym one są. Przed przybyciem do Hogwartu wydawało jej się, że to po prostu jakieś osobne budynki, w których mieszkają uczniowie, ale nie kojarzyła ich z konkretnymi cechami. Dopiero, gdy wsiadła do pociągu i usiadła przypadkiem przy pannie Frances, przyszła znajoma opowiedziała jej, czym te domy tak naprawdę są i czego Gwen może się po nich spodziewać. Panna Grey dalej jednak była nastawiona do nich dość obojętnie, dopiero po kilku miesiącach szkoły zaczynając w pełni rozumieć i akceptować koncept założycielu szkoły magii. Obecnie panna Grey raczej zgadza się z wyborem tiary. Jako mugolaczka nie nadawała się szczególnie na Ślizgonkę. Gryfoni byli zbyt odważni i pewni siebie, a Gwen w szkolnych była zbyt wycofana. Krukoni zaś mocno skupiali się na nauce, czego rudowłosa nie mogła o sobie powiedzieć. Bo choć nauka fascunuje ją do dziś, to raczej w kwestii inspiracji, niż naukowego ślęczenia nad książkami.
Huffelpuff wydaje się więc doskonałym, zrównoważonym wyborem tiary. Choć w trakcie szkolnych lat była w sobie dość zamknięta i wycofana, zawsze ceniła sobie towarzystwo bliskich. Była przywiązana do rodziny i lojalna wobec tych niewielu przyjaciół, których zdobyła w szkolnych czasach. Ponadto, o czym wielu zapomina, Puchoni często są kreatywnymi duszami, a akurat tego Gwen nigdy nie brakowało i dalej nie brakuje.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Zażenowana Gwen otwiera szeroko oczy i marszczy brwi, zdziwiona, że ktoś w ogóle może zachowywać się w TAK żenujący sposób. Następnie wiele zależy od konkretnej sytuacji. W wielu momentach wybucha nerwowym śmiechem, chcąc „rozładować” energię, która nagromadziła się pomiędzy nią, a drugą osobą. Czasem jednak stara się założyć maskę powagi i ukryć całe to wydarzenie, jednak ponieważ jest osobą, która nie potrafi za dobrze kłamać, zwykle wychodzi to gorzej, niż nerwowy śmiech.
Gwen jest osobą, która ogółem nie lubi niewygodnych sytuacji i nie radzi sobie z nimi najlepiej. Co prawda, dzięki stopniowo zdobywanej pewności siebie, jest z nią pod tym względem coraz lepiej, ale tak czy siak, woli gdy wszystko jest po prostu zrobione i dobrze zaplanowane. Niestety, „wola” nie zawsze oznacza, że tak faktycznie jest. Panna Grey, jako charakter dość impulsywny, który działa szybko i nagle, często zapomina o podstawowych rzeczach, nie będąc najlepsza w snuciu długoterminowych planów, przez co nieprzyjemne bądź niewygodne sytuacje zdarzają jej się stosunkowo często.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
Historia współżycia Gwen ze zwierzętami nie jest szczególnie długa. Jako dziecko spędziła kilka lat na wsi, mając dość duży kontakt z lokalnymi krowami, kurami, czy owcami. Często ganiała psy i próbowała wchodzić na dach na wzór kotów. Jak wiele małych dziewczynek, uwielbiała zwierzątka i chciała się nimi otaczać. Żadne jednak nie należało do niej i choć przez lata męczyła rodziców choćby o zakup rybki, nigdy to się nie udało. Nawet będąc w Hogwarcie nie posiadała sowy, bo jej rodzice uznawali to za bezsensowny wymysł. Co zrobiliby z takim stworzeniem, gdy mieszkali w samym centrum Londynu, na dość niewielkim metrażu?
Dopiero we wrześniu 1956 roku Gwen kupiła sobie swoje pierwsze zwierzę. Była to naprawdę duża sowa, kupiona w sklepie na Pokątnej, która dostała na imię Varda. Jak się okazało, zwierzę niekoniecznie przepada za swoją właścicielką, co najwyżej ją tolerując. Panna Grey próbowała zabierać ją do weterynarzy i uzdrowicieli, bojąc się, że to ma związek z jakąś chorobą. Z czasem jednak okazało się, że to po prostu samo usposobienie stworzenia, które woli unikać kontaktu z ludźmi.
Dwa miesiące później dzięki uprzejmości Johnatana Bojczuka, pod dachem Gwen zamieszkał wymarzony pies. Dziewczyna marzyła wprawdzie o dalmatyńczyku, ale przecież darowanemu koniu nie zagląda się w zęby. Puchata, czarna kulka skradła z resztą serce dziewczyny oraz wszystkich jej znajomych, będąc najbardziej wyrozumiałym i najbardziej kochanym stworzeniem, jakie ktokolwiek może sobie wymarzyć.
Obecnie Gwen skrycie marzy o kozie, jednak wie, że mieszkając w mieście, nie może sobie na nią pozwolić.
Jako raczej delikatna i empatyczna dziewczyna, Gwen bardzo lubi zwierzęta. Często się o nich uczy i lubi odwiedzać magiczny ogród zoologiczny. Próbowała nawet stworzyć książkę dla dzieci o magicznych stworzeniach. Wie jednak, że natura to nie tylko dobro i radość. Do zachowania harmonii czasem potrzebna jest brutalna siła, dlatego Gwen bez wyrzutów sumienia je mięso i nie ma nic przeciwko polowaniom, tak długo, jak zwierzętom nie zadaje się niepotrzebnego cierpienia. Mimo tego, nie rozumie, jak można odwiedzać takie miejsca, jak ogród zoologiczny w futrach. Sama ta idea bardzo ją odrzuca i już nawet zdarzyło jej się zwrócić na to uwagę pewnej pannie odwiedzającej ogród.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Gwen nie jest osobą próżną, jednak jednocześnie uważa, że ubiór i ogólnie – wygląd – także może być sztuką. Nie wie wiele o modzie, ale ceni ją i często przegląda mugolskie pisma z nią związane. Ponadto dziewczyna twierdzi, że dobór odpowiedniego stroju do sytuacji jest swoistym okazaniem szacunku tym, z którymi się spotyka.
Na co dzień Gwen chodzi raczej w prostych, choć schludnych rzeczach, które tylko czasem zdobią pojedyncze plamki z farby. Niestety, bezustannie malując i tworząc, panna Grey po prostu nie jest w stanie doprać wszystkich strojów, a pod jej paznokciami czasem zalega węgiel czy inne używane ostatnio malarskie przybory. Jeśli szykuje się na większe wyjście, Gwen chętnie ubiera bardziej ekstrawaganckie stroje (mugolskie bądź magiczne), coraz mniej bojąc się tego, że zwróci na siebie uwagę otoczenia.
Niestety, Gwen nie jest najlepsza w panowaniu nad własnym czasem, dlatego często brakuje jej chwili, aby dobrze ułożyć włosy czy doczyścić brudne od pracy ręce. Nie jest też osobą, która szczególnie przywiązuje się do swoich ubrań. Oczywiście, nie niszczy ich specjalnie, ale nie zawaha się wskoczyć w błoto w swojej najlepszej sukience, jeśli sytuacja będzie tego wymagała.
Rudowłosa przepada za sukienkami i spódnicami. Uważa, że są ładne i kobiece. Często wybiera te w grochy bądź inne nietypowe wzory. Zawsze wybiera też takie, które sięgają za kolano, wierząc, że młoda dziewczyna nie powinna z rozmysłem kusić mężczyzn. Panowie mają ją kochać za umysł i osobowość, a nie ukazywane uda! Przy tym nie ma nic przeciwko temu, aby czasem założyć spodnie. Te są wygodne, zwłaszcza w trakcie pracy w plenerze. Poza tym według mugoli są coraz bardziej modne, a zimową porą chronią od zimna lepiej, niż spódnica.
[bylobrzydkobedzieladnie]
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Grey dnia 10.05.20 19:22, w całości zmieniany 9 razy
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Na swoje szczęście panna Grey jeszcze nigdy nie trafiła na dementora. Uczyła się o nich w szkole i nawet próbowała ich rysować, ale nigdy nie miała okazji stanąć z jakimkolwiek twarzą w twarz. I dobrze, bo mimo usilnych starań, nadal nie potrafi wyczarować patronusa.
Ponieważ nie przeżyła olbrzymich tragedii, dementor raczej nie przywołałaby wspomnieć związanych z czyjąś śmiercią. Wydaje mi się jednak, że na pewno Gwen przypomniałaby sobie te najgorsze z chwil spędzonych w Hogwarcie, w których czuła się wyobcowana, samotna i wyśmiewana. Pewnie powróciłyby do niej ze zdwojoną siłą, mimo że dziewczyna stara się je wyprzeć z pamięci. Być może powróciłoby też wspomnienie chwili, w której Artur Longbottom zostawił ją samotną w mieszkaniu, w którym dopiero co został zgaszony rozszalały, magiczny ogień. A może w głowie Gwen pojawiłoby się wspomnienie spotkania z Michaelem Tonksem? W końcu spotkanie z wilkołakiem nie należało do tych najszczęśliwszych, a Gwen zdecydowanie poczuła w trakcie niego powiew grozy. Wystarczyłaby chwila nieuwagi, odrobina pecha, aby mężczyzna pod zwierzęcą postacią wyrwał się z łańcuchów i zabił rudowłosą jednym kłapnięciem szczęk… o czym Michael dobitnie uświadomił Gwen po tym, jak wrócił do swojej ludzkiej postaci.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Aktualnie Gwen śpi raczej spokojnie, ale to nie zawsze było normalne. Jako dziecko miała wiele koszmarów. Podświadomie bała się swoich magicznych mocy, nad którymi nie potrafiła zapanować, a lęki regularnie wracały do niej właśnie we wspomnieniach. Bywały tygodnie, w trakcie których panna Grey nie potrafiła zasnąć, co tylko zmniejszało jej możliwość panowania nad swoim darem.
Nie tylko to było jednak powodem jej koszmarów. Gwen w trakcie II Wojny Światowej bardzo martwiła się o swojego ojca. Nie zdawała sobie w pełni sprawy z powagi sytuacji, ale wiedziała, że źle się dzieje i że tata jest w bezustannym zagrożeniu. Często więc śnił jej się umierający bądź rozstrzeliwany ojciec, powodując, że dziewczynka budziła się w nocy z krzykiem, pędząc do łóżka swojej matki.
Zwykle po złych snach Gwen starała się narysować wyśnione potwory, co na krótką chwilę pozwalało opanować jej strach. W końcu poznane zło przestaje być takie okropne, prawda? To nieznajomość sprawia, że czegoś się boimy.
Obecnie Gwen rzadko kiedy pamięta swoje sny, ale te są zawsze odbiciem jej aktualnego samopoczucia i minionych dni. Często dotyczą jej bliskich, o których danego dnia rozmyślała i problemów, które męczą magiczny świat. Jeśli przed spaniem rudowłosa tworzy, zwykle robi to też w swoim śnie. Często senne wizje dziewczyny są też obrazami, pojedynczymi scenkami, bardzo wymownymi w swojej istocie. Rzadko kiedy śnią jej się długie i realistyczne historie. Nic w tym dziwnego. Jako malarka posługuje się przecież raczej pojedynczym obrazem i to przez jego pryzmat widzi rzeczywistość.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Ponieważ dziewczynie brakuje pewności siebie, w nerwowych sytuacjach traci panowanie nad swoim ciałem. Często poprawia włosy, rusza dłońmi, wykonuje nerwowe ruchy. Zachowuje się trochę jak roślinożerne zwierzę, które ma wrażenie, że lada moment zostanie zaatakowane znienacka przez lwa. Nie do końca zdaje sobie sprawę z tych nerwowych tików i choć obecnie coraz lepiej nad sobą panuje, nie wyeliminowała ich w pełni.
Charakterystyczna dla Gwen jest też nieumiejętność usiedzenia w miejscu bez dodatkowego zajęcia. Rudowłosa zawsze musi mieć czymś zajęte dłonie, bo inaczej, szukając zajęcia, zacznie pruć sobie ubrania bądź mimowolnie niszczyć rzeczy, których nie powinna dotykać. Zwykle, nawet czytając, ma w ręku ołówek czy kartkę, dzięki czemu jej ręce mogą być w nieustannym ruchu.
Gwen bardzo często ma na twarzy uśmiech. Często grzeczny i wyćwiczony po niemal roku pracy w muzeum, ale rudowłosa jest po prostu raczej podobnym dziewczęciem, które nieczęsto się smuci. A nawet jeśli, woli nie żalić się z tego powodu innym, starając się dość nieudolnie zakryć skwaszoną minę szerokim uśmiechem.
Gdy dziewczyna pracuje, często w skupieniu przygryza wargę. Potrafi tak mocno wciągnąć się w pracę, że otaczające ją dźwięki zdają się cichnąć i dopóki ktoś nie stanie obok niej, klepiąc ją w ramię, nie zwróci na niego najmniejszej uwagi. Nie specjalnie: ona po prostu często nie zdaje sobie sprawy z tego, że ktoś zdążył do niej podejść na tak bliską odległość.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Przez pierwsze osiemnaście lat swojego życia, Gwen miała bardzo dobry kontakt ze swoimi rodzicami. Co prawda nie zawsze rozumieli magiczny świat, więc malarka mogła liczyć tylko na ograniczone wsparcie z ich strony, ale starali się jak mogli, próbując zapewnić córce jak najlepsze warunki do rozwoju i nie żałując na nią pieniędzy. Była w końcu ich jedyną, ukochaną córeczką. Sprawa uległa zmianie, gdy Gwen ukończyła Hogwart. Jej ojciec zmarł wkrótce po tym, a matka malarki nawet nie czekała z ujawnieniem przed córką swojego kochanka. Okazało się, że związek rodziców rudowłosej nie był tak doskonały, jak jej się wydawało i jej rodzicielka od dawna zdradzała swojego męża. Gwen poczuła się wtedy zdradzona, ale właściwie to niewiele zmieniało. Nie mając pomysłu na to, co powinna robić po szkole, wyjechała z matką i jej nowym życiowym partnerem do Francji.
Ta sytuacja była jednak kamieniem milowym w relacji z własną rodzicielką. Kobieta zdawała sobie sprawę, że skrzywdziła córkę, ale nie miała pojęcia, jak powinna jej za to zadośćuczynić. Uznawała za oczywiste, że skoro źle czuła się w małżeństwie to Gwen powinna po prostu ją zrozumieć. Przecież jej córka była już dorosła… prawda? W trakcie mieszkania we Francji konflikt między dwoma paniami tylko narastał. Po pierwszych kilku miesiącach życia poza granicami kraju, które były względnie spokojne, do dziewczyny zaczęło docierać, że nie potrafi wybaczyć matce takiego zachowania.
Jakby tego było mało, ojczym Gwen – z początku nastawiony do niej bardzo pozytywnie – zaczął naciskać na ślub malarki z którymś z synów jego znajomych bądź porzucenie artystycznej drogi i znalezienie „porządnej” pracy. Mężczyzna nie miał świadomości, że to drugie w przypadku panny Grey jest praktycznie niemożliwe: dziewczyna nie skończyła przecież mugolsiej szkoły. To tylko pogarszało sytuację rodzinną. Gwen nie potrafiła żyć w ten sposób: skłócona z matką i bezustannie dusząca się przez niemożność powiedzenia ojczymowi o swoich magicznych umiejętnościach.
W końcu w Gwen coś pękło. Po kolejnej, bardzo intensywnej kłótni z matką, wróciła do Londynu, zrywając kontakt z rodziną i wprowadzając się do mieszkaniu odziedziczonym po ojcu, w którym niegdyś mieszkali jej dziadkowie.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Gwen nie ma za dobrych wspomnień z alkoholem. Ten jeden jedyny raz, gdy pozwoliła sobie na utopienie smutków w trunkach, nie skończyło się to najlepiej. Malarka piła w Parszywym Pasażerze, nie mając pełnej świadomości, czym jest ta speluna. Alkohol sprawił, że dziewczyna straciła nad sobą panowanie i pogrążyła się w kompletnym smutku, mając ochotę tylko na płacz. Gdyby nie pomoc pewnej aurorki, prawdopodobnie cała wycieczka skończyłaby się tragicznie. Jeśli nie zostałaby zgwałcona w jednej z toalet to prawdopodobnie skończyłaby w rowie bądź w Tamizie.
Na całe szczęście, tamtego wieczoru pomoc otrzymała i trafiła bezpieczne do domu. Obecnie Gwen raczej unika dużych ilości trunków. Napije się odrobiny szampana, czy wina, nie odmówi likieru, ale samo picie nie sprawia jej nadmiernej przyjemności. Zaproszona, nie odmówi odrobinki, ale raczej nie kupuje sobie sama alkoholu.
Ponieważ jednak przyjaźni się z naczelnym alkoholikiem i bawidamkiem, Johnatanem Bojczukiem, w jej lodówce od czasu do czasu można znaleźć piwo, które chłopak znosi do mieszkania przyjaciółki.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Malarka widzi świat jako całość. Uważa, że zarówno jego niemagiczna i magiczna część to po prostu inne strony tej samej motety i nie godzi się na sztuczne podziały, które narzuciło czarodziejskie społeczeństwo. Gdy wchodzi z kimś w znajomość raczej nie interesuje jej stan majątkowy czy pochodzenie nieznanych osób, choć zdążyła już się nauczyć, że magiczna arystokracja raczej nie pała sympatią do takich, jak ona. Zawsze stara się jednak oceniać człowieka, a nie jego rodowód. Jego czyny i słowa, jego ogólny obraz. Stara się nie wchodzić z nikim na wojenną ścieżkę, tak długo, jak traktowana jest sprawiedliwie.
Mimo wszystko, odkąd skończyła szkołę, zaczęła znajdować w sobie dość duże pokłady współczucia, kierowane w stronę czarodziejów wychowywanych w konserwatywnych rodzinach. Gwen ma wrażenie, że to właśnie przez wychowanie takie osoby mają niezwykle zamknięte umysły, co niezmiernie musi przeszkadzać im w życiu. Nie ma jednak pojęcia, jak mogłaby ten stan rzeczy zmienić: trudno przemówić do rozumu komuś, kto każde jej słowo będzie traktował z pogardą.
Jako estetka i delikatna dziewczyna raczej stroni od osób brudnych i śmierdzących, choć zdarzają się w tym względzie wyjątki, szczególnie jeśli to nie ona zacznie znajomość. Wystarczy spojrzeć na jej relacje z Johnatanem: spędzają ze sobą wiele czasu, a chłopak na pierwszy rzut oka (i na kolejne również…) wcale nie wydaje się odpowiednim towarzystwem dla młodziutkiej panny.
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Gwen przed snem faktycznie często czyta. Jeśli może sobie na to pozwolić, zabiera się za lekką i przyjemną literaturę. Kryminały czy klasyczne romanse to coś, co sprawia jej przyjemność. Bywa, że do poduszki czyta mugolski magazyn o modzie bądź „Czarownicę”. Częściej jednak zabiera się za coś, co zapewnia jej rozwój. Czyta różnego rodzaju podręczniki, poradniki i książki naukowe. Ostatnio skupia się na urokach, ale ma w swoim dobytku pozycje na temat zielarstwa czy opieki nad magicznymi stworzeniami. Wiele książek wypożycza, ale jej prywatna biblioteczka rośnie w siłę. Na szczęście dzięki magii, jest w stanie bez problemu powiększyć i wzmocnić komodę tak, aby pomieściła wszystkie jej książki.
Jeśli nie czyta to coś tworzy bądź pisze listy. Czasem przed snem coś szkicuje, zdarza jej się robić też jakieś ręczne robótki. To pozwala jej się zmęczyć i spokojnie zasnąć, co w jej przypadku bywa trudne. Jest sową i czasem zaczyna być senna dopiero o świcie. To właśnie w nocy najlepiej jej się tworzy.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Rudowłosa jest w tej chwili w okresie naprawdę wielkich, życiowych zmian i w gruncie rzeczy trudno powiedzieć z pewnością, w którą stronę się rozwinie. Sama pewnie pragnęłaby być za te dwadzieścia lat spełnioną i szczęśliwą kobietą. Tworzącą własną sztukę, docenioną jako artystka, z ukochanym u boku i co najmniej dwójką dzieci. W końcu Gwen naprawdę lubi te małe szkraby. Pragnęłaby też życia w świecie, który byłby otwarty na niemagicznych, ciepły i wspierający. Bez bólu i wojen, które tylko krzywdzą wszystkich wokół.
Nie sądzę jednak, aby to piękne marzenie się spełniło, a przynajmniej nie w pełni. W końcu życie raczej nie jest tak kolorowe, z czego Gwen zresztą zdaje sobie sprawę. Magiczna część świata jest zbyt zacofana i bojąca się mugoli, aby bez problemu się z nim połączyła. Może będzie lepiej? A może gorzej?
Wydaje mi się, że marzenie co do bycia rozpoznawaną artystką może się ziścić. W końcu Gwen jest w tym względzie bardzo pracowita i nie spoczywa na laurach. Porzuciła pracę w Muzeum Brytyjskim na rzecz pracy dla „Czarownicy” – zajmuje się więc już na pełen etat tworzeniem. Coraz więcej czarodziejów kojarzy jej nazwisko.
Obawiam się, że najbardziej ryzykowna jest kwestia jej ukochanego. Do tej pory nie miała szczęścia w miłości, a że trwa wojna… Nawet, jeśli znajdzie kogoś, kto w pełni odwzajemni jej uczucie, może okazać się, że któreś z nich nie dotrwa do końca czarodziejskiej potyczki.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Malarka ma w swoim posiadaniu dwa niezwykle istotne dla niej przedmioty.
Pierwszym jest stary, zużyty zeszyt, w którym ma spisane wszystkie zaklęcia, których uczyła się w szkole. Niegdyś wracała do niego bardzo często, przypominając sobie czary i swoje notatki. Dziś zeszyt właściwie jest tylko relikwią dawnych lat. Wspomnieniem po szkole, za którą przecież wcale nie przepadała. Poza tym Gwen coraz to bardziej boi się go dotykać. Przez zużycie, kartki ledwo trzymają się oprawy i malarka boi się, że niedługo po pamiątce nic nie zostanie. Choć więc zeszyt nie jest zbyt użyteczny, panna Grey traktuje go z dość dużą czcią i trzyma go skrzętnie ukrytego w swojej komodzie.
Drugim charakterystycznym dla niej przedmiotem są dyniowe kapcie. Kupiła je na Pokątnej i właściwie po domu chodzi tylko w nich. Pomarańczowe, w kształcie dyni, nie pasują do absolutnie żadnego stroju, ale są bardzo wygodne i zdaniem Gwen, całkiem zabawne. To jedyna część garderoby o którą malarka naprawdę dba i nie chce, aby się zniszczyły, bo obawia się, że nie znajdzie drugiej tak fajnej pary. Poza tym są niezwykle ciepłe i po prostu milusie, dlatego malarka po prostu bardzo, bardzo je lubi, także przez wzgląd na swoją użyteczność.
Gwen kolekcjonuje też listy. Wszystkie, które do niej przychodzą, trzyma w specjalnym miejscu w komodzie, dbając, aby nikt w niej nie grzebał. Pozwalają jej zachować wspomnienia o innych, a w razie nieścisłości – pomagają rozwiązać konflikt. Panna Grey uważa, że pisana ręcznie korespondencja ma w sobie o wiele większą magię, niż samo machanie różdżką. W końcu to dzięki listom pogłębia niektóre z relacji. Zwłaszcza te, które trwają mimo odległości, jaka dzieli ją od niektórych przyjaciół.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Chyba nie ma jednej, konkretnej decyzji, która najbardziej wpłynęłaby na życie Gwen w trakcie jej rozgrywki. To, kim dziewczyna się staje, jest raczej wynikiem wielu spotkań, wielu analiz, przemyśleń i rozmów. Każdy dialog wpływ na pannę Grey, pozwalając jej się rozwijać.
Wydaje mi się jednak, że pierwszym kamieniem milowym w jej magicznym życiu była decyzja podjęta w trakcie treningu z Arturem Longbottomem, który odbył się w Hyde Parku. To wtedy obiecała sobie, że będzie bardziej świadoma tego, co dzieje się w czarodziejskim świecie, że będzie uczyła się czarów i zrobi wszystko, aby próbować naprawić magiczny świat. Nie wiedziała do końca wtedy, co za tym idzie, zdawała sobie jednak sprawę, że to karkołomne zadanie. Jednocześnie jednak poczuła naprawdę mocną potrzebę, aby próbować do tego celu dążyć. Zdecydowała, że zacznie od siebie samej. Po tym dniu zaczęła intensywniej trenować i skupiać się na swoich magiczny zdolnościach, a wkrótce, pod wpływem impulsu, zapisała się do Klubu Pojedynków.
Gwen niewątpliwie podjęłaby tę decyzję jeszcze raz. Uważa, że do niedawna miała na oczach klapki, które nie pozwalały jej na odpowiednią ocenę otaczającej ją sytuacji i na pewno nie chciałaby wrócić do stanu sprzed kilku miesięcy, w których raczej wegetowała, nie interesując się losem otaczających ją ludzi. Malarka pluje sobie w brodę, że do tej pory była aż tak obojętna na los swoich mugolskich braci.
Kolejne wydarzenia tylko zaczynały ją utwierdzać w przekonaniu, że dobrze zrobiła, dołączając do Klubu. Dzięki rozwijanym umiejętnością całkiem nieźle poradziła sobie w trackie Sylwestra, pomagając w złapaniu złoczyńców, a następnie rozpraszając magiczną, usypiającą mgłę, która powstała z fajerwerków. Poradziła sobie też – w miarę możliwości – z Michaelem Tonksem w wilkołaczej formie, a gdy została zaatakowana przez Daniela Wrońskiego dała sobie radę z rozłożeniem go na łopatki.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Zła. Niedobra. Straszna. Potężna. Zakazana. Gwen raczej przestrzega logicznie brzmiących praw, a to mówiące o tym, że nie wolno ruszać czarnej magii jak najbardziej do niej przemawia. Nigdy nie przyszło jej przez myśl, by uczyć się jej z własnej woli. Ba, nawet nie rozumie, czemu KTOKOLWIEK miałby próbować to robić. Przecież czarna magia potrafi także krzywdzić rzucającego czar. Korzystanie z niej nie ma sensu, gdy można mieć dostęp do legalnych i często bardzo potężnych zaklęć.
Warto jedna zauważyć, że Gwen do tej pory nie miała nigdy do czynienia z takimi czarami i w gruncie rzeczy nigdy nawet nie sprawdzała, jakie dokładnie zaklęcia obejmuje czarna magia. Nie rozumie w pełni jej potęgi i woli nie zaglądać do ksiąg z nią związanych. Lepiej nie kusić losu, prawda? Chociaż być może to trochę irracjonalne. W końcu czasem dobrze znać brzmienie czarnomagicznych klątw, by wiedzieć, jak na nie zareagować. Wydaje mi się jednak, że jeszcze jest na to za wcześnie. Gwen, choć stara się być świadomą czarownicą, cały czas żyje w swojej bańce. Powoli ją opuszcza, stara się mieć otwarty umysł, ale to nie jest wcale proste. Szczególnie, że otaczający ją ludzie starają się ją raczej chronić i odcinają od złych wieści.
Mam jednak wrażenie, że gdyby panna Grey wgłębiła się w ten temat, a okoliczności byłyby sprzyjające, mogłaby sięgnąć po czarną magię, choćby w obronie własnej i innych. Przecież czasem zło trzeba zwalczyć jeszcze większym złem, czyż nie?
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Dobrze wychowana panna nie przeklina, a Gwen za taką się właśnie ma. Mimo przyjaźni z Johnatanem Bojczukiem do jej słownika nie przeniknęły żadne brzydkie słówka. Może i Gwen nie jest damą, ale stara się w miarę możliwości jak taka zachowywać. Dużo jej do tego brakuje, to fakt, ale woli być odbierana jako dobrze wychowane dziewczę, ku czci swojego zmarłego ojca. „Zakazane” słowa wzbudzają w niej dyskomfort i wydaje mi się , że Gwen po prostu brakuje pewności siebie, aby ot tak ich używać. Jeśli już jej się to zdarzy, to tylko w formie cytatu. Wydaje mi się też, że będzie się mniej wahała, gdyby musiała je zapisać, niż wypowiadać na głos.
Zamiast przekleństw często więc wypowiada krótkie wykrzyknienia, takie jak „Ojej!”, czy „Och!”. Na tę chwilę wystarczają jej, aby w pełni oddać swoje emocje.
Być może Gwen nie ma też potrzeby, aby takich słów używać, ponieważ nie potrzebuje kolejnych ujść do wyrażania samej siebie. Malarstwo pozwala jej oddać wszystkie kłębiące się w głowie emocje, więc dodatkowe zlepki słów nie są jej potrzebne. Panna Grey, mimo wszystko, komunikuje się ze światem przede wszystkim obrazem, a nie słowami.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Gwen po prostu lubi samą siebie. Wie, że nie jest idealna. Wie, że musi popracować nad wieloma elementami swojego życia. Jest świadoma swoich kompleksów i wad, bezustannie uważając, że może więcej, lepiej, sprawniej. Mimo tego dobrze czuje się, patrząc w lustro. Lubi swoje rude włosy i drobne piegi, które doskonale oddają jej artystyczną duszę. Cieszy się ze swoich umiejętności artystycznych, bo ma świadomość, jak wiele radości to może dać: zarówno jej samej, jak i innym.
Choć życie na styku dwóch światów przyniosło i wciąż przynosi jej wiele smutków i zmartwień, nie zamieniłaby go na żadne inne. Niezwykle wiele radości sprawia jej możliwość czerpania korzyści z mugolskiej i magicznej części świata. Dziewczyna nie chce rezygnować z żadnej z tych dwóch stron, a obydwu czepiąc naukę i inspiracje.
Gwen bardzo lubi też w swoim życiu możliwości. Wolność. Wie, że nie każdy miał tyle szczęścia, co ona. Doskonale wie, że samodzielnie wybrała swoją ścieżkę i choć czasem ponosi tego konsekwencje (nie zawsze najprzyjemniejsze) to uważa, że wolność jest najwspanialszym z darów. Mogła wybrać, mogła zdecydować… Sama się utrzymuje, sama podejmuje decyzje. Sama wybiera sobie zlecenia i sama wybierze sobie kolejne rzeczy, przyjaciół, dom… być może także męża? Zdaje sobie sprawę, że w magicznym społeczeństwie nie zawsze jest to standardem.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Już jakiś czas temu rudowłosa zaczęła sobie uświadamiać, jak bardzo naiwna i egoistyczna była przez całe swoje życie. Nie rozumie, jak mogła tak bardzo ignorować świat magii, traktując go bardzo powierzchownie. Jest jej z tego powodu po prostu wstyd i robi wszystko, aby to zmienić. W związku z tym ma bezustanne kompleksy związane z umiejętnościami magicznymi. Żałuje, że w szkole poświęciła nauce uroków rak mało czasu, podobnie jak na naukę eliksirów, astronomii, zielarstwa czy każdej innej dziedziny. Z tego powodu cały czas czuje się gorsza od innych czarodziejów, próbując nadrobić stracone lata.
Choć widzi postępy, bezustannie ma poczucie, że to za mało. Że może lepiej. Mocniej. Gwałtowniej. Pewniej. W przeciwieństwie do wielu innych czarodziejów, nie uczy się po to, by dotrzeć na szczyt i pokazać innym, że jest najlepsza. Nie. Ona musi udowodnić to sobie samej i nie spocznie, dopóki tego nie zrobi… a ponieważ gdy jej zależy, potrafi być mocno zdeterminowana i krytyczna względem samej siebie, to może nigdy nie nastąpić.
Warto dodać, że Gwen niekoniecznie przepada za swoimi stopami. Uważa, że są trochę powykrzywiane i niechętnie pokazuje je innym. Stara się więc wybierać zakryte buty, tak aby – w razie czego – nie słyszeć od nikogo kąśliwych uwag na ten temat. Na całe szczęście raczej nie pływa i unika wody, więc od lat nie nadarzyła się okazja, w której musiałaby się z tego komukolwiek tłumaczyć.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Gwen jest malarką. Pracuje właśnie dłonią, którą ma niezwykle wyćwiczoną. Dzięki temu charakter jej pisma jest ozdobny i dokładny, zdradzający jej manualne umiejętności. Jednocześnie słowa wychodzące spod jej dłoni są bardzo czytelne i przyjemne dla oka, nawet jeśli dziewczyna pisze w pośpiechu.
Nie robi tego specjalnie i chyba nieszczególnie zdaje sobie sprawę z tego, że potrafi naprawdę ładnie pisać. Co ciekawe, zwykle pisze w prostej linii. Zapisane przez nią słowa nie uciekają ani w górę, ani w dół, nawet jeśli dziewczyna nie ma konkretnie wyznaczonych linii, których musi się trzymać. To po prostu kwestia praktyki: zarówno tej malarskiej, jak i pisarskiej. W końcu panna Grey bardzo lubi pisać listy i robi to nadzwyczaj często.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Gwen uśmiecha i śmieje się często, nie potrzebując do tego szczególnych powodów. Nie jest jednak typem żartownisia z darem do rozśmieszania ludzi. Czasem wyjdzie jej rozbawienie kogoś, ale raczej przez przypadek, w nieumyślny sposób. Wydaje mi się, że jest zbyt delikatną osobą, aby mogła zostać komikiem bądź kimś podobnym. W końcu żarty często polegają na (niepoważnym) obrażaniu innych, a panna Grey nie jest charakterem, który byłby do tego zdolny.
Pannę Grey bawią często żarty sytuacyjne, ale tylko, jeśli są podane z taktem. Obrzydza ją raczej tematyka związana ze współżyciem seksualnym czy odchodami – takie tematy prędzej ją speszą, niż wywołają szczery uśmiech. Wydaje mi się jednak, że osoby wokół niej to wyczuwają i raczej unikają takich docinek w jej towarzystwie.
Myślę, że poczucie humory Gwen wykształci się bardziej z czasem. Panna Grey ma jeszcze wiele do przepracowania w związku z własnymi, osobistymi demonami, a im więcej będzie miała pewności siebie, tym chętniej będzie żartowała, zarówno sama z siebie, jak i z innych.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Raczej delikatna, uśmiechnięta i miła Gwen zdecydowanie sprawia wrażenie kochanej, choć może nieco zakręconej osoby. To zwykle sprawdza się na samej fabule. Postacie raczej po prostu ją lubią, nawet jeśli nie żywią do niej jakiś gwałtowniejszych emocji.
Wśród starszych od niej osób, zwłaszcza wśród mężczyzn, wzbudza często chęć ochrony. W końcu często sprawia wrażenie bardzo delikatnej, może nieco niepewnej i lekkomyślnej. To jednak dość złudne wrażenie, bo Gwen, choć szuka wsparcia u bardziej doświadczonych osób (nie ma u swojego boku rodzica, który by ją pokierował) to ma w sobie sporą dawkę siły. Tylko trochę ukrytej pod wyglądem niskiej i drobnej dziewczyny.
Nieco inaczej odbierają ją osoby o poglądach antymugolskich. Gwen nie ukrywa swojego pochodzenia, jest gotowa ma jego temat zażarcie dyskutować, a przy tym działa emocjonalnie i chaotycznie, przez co dość łatwo może w przypadku takiego starcia dojść do kłótni. Bez problemu wywołuje u konserwatywnej arystokracji negatywne odczucia, szczególnie, że niekoniecznie rozumie w pełni ich wyższość. Gwen nie potrafi traktować kogoś lepiej, tylko dlatego, że jest bogatszy i „lepiej urodzony”, przez co trudno jej utrzymać język za zębami. Co, oczywiście, nie jest szczególnie bezpieczne w obecnych czasach.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Gwen sama ma w sobie sporo z dziecka: zachwyca się wszystkim wokół i jest niezwykle ciekawa otaczającego świata. Z tego powodu dobrze dogaduje się z małolatami. Obecnie uczy Heatha, którego wychwala przy każdym znajomym, uznając go za niezwykle utalentowanego, mądrego i odważnego chłopca. Niewątpliwie malarka chciałaby mieć w przyszłości dzieci. Widzi się w roli matki, choć jeszcze nie w tej chwili. Nie ma w końcu ani ukochanego, ani odpowiednich warunków, by jej potomstwo mogło rozwijać się w szczęśliwych warunkach. Całkiem możliwe, że w związku z wojną czarodziejów Gwen odsunie te plany na dość odległą przyszłość: nie chciałaby, aby jej dzieci wychowywały się w atmosferze strachu, jaka dotknęła ją samą, gdy była małą dziewczynką. Za dobrze wie, co oznacza być dzieckiem wojny.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Głos Gwen to w moim odczuciu po prostu głos Annalise Basso, jej pierwszej twarzy na Morsmordre. Raczej miły dla ucha, dziewczęcy, jednak nie wyróżniający się niczym szczególnym. Jednocześnie malarka mówi raczej dość żywiołowo, pewnie często trochę za szybko, szczególnie, gdy ma wiele do powiedzenia. Jednocześnie ma całkiem dobrą dykcję i nie boi się mówić: głośno wyraża swoje poglądy. Czasy, w których chowała się po kątach w Hogwarcie bezpowrotnie minęły i dziewczyna po prosu obiecała sobie, że już nie będzie się tak zachowywać.
W chwili, w której Gwen jest zestresowana, zaczyna się jąkać, gubić słowa i często mówi szybciej, niż pomyśli, co czasem przysparza jej problemów. A że malarka jest osobą wrażliwą mimo najszczerszych chęci zdarza jej się to zdecydowanie za często.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Na pewno próbowałaby inaczej zachowywać się w szkole. Chciałaby być w niej mniej wycofaną osobą, czerpać więcej z magicznej edukacji i poznać więcej osób. Przez to, jak bardzo wycofana była, nie miała w Hogwarcie wielu przyjaciół, co doskwiera jej w dorosłym życiu. Ponadto gdyby bardziej skupiła się na nauce, teraz byłoby jej po prostu łatwiej. I kto wie, może mogłaby już teraz robić więcej dla świata mugoli?
Kolejną decyzją, którą Gwen chciałaby podjąć inaczej byłby prawdopodobnie wyjazd do Francji. Obecnie malarka czuje, że straciła tam dwa lata swojego życia. Choć dzięki temu rozwinęła się artystycznie i nauczyła języka to jednak ponadto nie zrobiła absolutnie nic, za mocno odcinając się od magicznego świata, zupełnie ignorując połowę otaczającej ją rzeczywistości, czego nie może sobie wybaczyć.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Jeśli nie odejdzie w sposób naturalny, możliwości śmierci Gwen jest naprawdę wiele. Niestety, w tak niebezpiecznych czasach swobodnie mogłaby zginąć od czarnomagicznego zaklęcia, szczególnie że nie kryje się ze swoimi poglądami. Mogłaby też zginąć w obronie wartości, za którymi stoi murem, albo próbując (pewnie dość nieudolnie) ratować bliskie dla siebie osoby. Trudno to w tej chwili określić: najważniejsze decyzje w życiu Gwen są jeszcze przed nią i to prawdopodobnie one zadecydują o tym, co się z nią w przyszłości stanie.
Na swoje szczęście panna Grey jeszcze nigdy nie trafiła na dementora. Uczyła się o nich w szkole i nawet próbowała ich rysować, ale nigdy nie miała okazji stanąć z jakimkolwiek twarzą w twarz. I dobrze, bo mimo usilnych starań, nadal nie potrafi wyczarować patronusa.
Ponieważ nie przeżyła olbrzymich tragedii, dementor raczej nie przywołałaby wspomnieć związanych z czyjąś śmiercią. Wydaje mi się jednak, że na pewno Gwen przypomniałaby sobie te najgorsze z chwil spędzonych w Hogwarcie, w których czuła się wyobcowana, samotna i wyśmiewana. Pewnie powróciłyby do niej ze zdwojoną siłą, mimo że dziewczyna stara się je wyprzeć z pamięci. Być może powróciłoby też wspomnienie chwili, w której Artur Longbottom zostawił ją samotną w mieszkaniu, w którym dopiero co został zgaszony rozszalały, magiczny ogień. A może w głowie Gwen pojawiłoby się wspomnienie spotkania z Michaelem Tonksem? W końcu spotkanie z wilkołakiem nie należało do tych najszczęśliwszych, a Gwen zdecydowanie poczuła w trakcie niego powiew grozy. Wystarczyłaby chwila nieuwagi, odrobina pecha, aby mężczyzna pod zwierzęcą postacią wyrwał się z łańcuchów i zabił rudowłosą jednym kłapnięciem szczęk… o czym Michael dobitnie uświadomił Gwen po tym, jak wrócił do swojej ludzkiej postaci.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Aktualnie Gwen śpi raczej spokojnie, ale to nie zawsze było normalne. Jako dziecko miała wiele koszmarów. Podświadomie bała się swoich magicznych mocy, nad którymi nie potrafiła zapanować, a lęki regularnie wracały do niej właśnie we wspomnieniach. Bywały tygodnie, w trakcie których panna Grey nie potrafiła zasnąć, co tylko zmniejszało jej możliwość panowania nad swoim darem.
Nie tylko to było jednak powodem jej koszmarów. Gwen w trakcie II Wojny Światowej bardzo martwiła się o swojego ojca. Nie zdawała sobie w pełni sprawy z powagi sytuacji, ale wiedziała, że źle się dzieje i że tata jest w bezustannym zagrożeniu. Często więc śnił jej się umierający bądź rozstrzeliwany ojciec, powodując, że dziewczynka budziła się w nocy z krzykiem, pędząc do łóżka swojej matki.
Zwykle po złych snach Gwen starała się narysować wyśnione potwory, co na krótką chwilę pozwalało opanować jej strach. W końcu poznane zło przestaje być takie okropne, prawda? To nieznajomość sprawia, że czegoś się boimy.
Obecnie Gwen rzadko kiedy pamięta swoje sny, ale te są zawsze odbiciem jej aktualnego samopoczucia i minionych dni. Często dotyczą jej bliskich, o których danego dnia rozmyślała i problemów, które męczą magiczny świat. Jeśli przed spaniem rudowłosa tworzy, zwykle robi to też w swoim śnie. Często senne wizje dziewczyny są też obrazami, pojedynczymi scenkami, bardzo wymownymi w swojej istocie. Rzadko kiedy śnią jej się długie i realistyczne historie. Nic w tym dziwnego. Jako malarka posługuje się przecież raczej pojedynczym obrazem i to przez jego pryzmat widzi rzeczywistość.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Ponieważ dziewczynie brakuje pewności siebie, w nerwowych sytuacjach traci panowanie nad swoim ciałem. Często poprawia włosy, rusza dłońmi, wykonuje nerwowe ruchy. Zachowuje się trochę jak roślinożerne zwierzę, które ma wrażenie, że lada moment zostanie zaatakowane znienacka przez lwa. Nie do końca zdaje sobie sprawę z tych nerwowych tików i choć obecnie coraz lepiej nad sobą panuje, nie wyeliminowała ich w pełni.
Charakterystyczna dla Gwen jest też nieumiejętność usiedzenia w miejscu bez dodatkowego zajęcia. Rudowłosa zawsze musi mieć czymś zajęte dłonie, bo inaczej, szukając zajęcia, zacznie pruć sobie ubrania bądź mimowolnie niszczyć rzeczy, których nie powinna dotykać. Zwykle, nawet czytając, ma w ręku ołówek czy kartkę, dzięki czemu jej ręce mogą być w nieustannym ruchu.
Gwen bardzo często ma na twarzy uśmiech. Często grzeczny i wyćwiczony po niemal roku pracy w muzeum, ale rudowłosa jest po prostu raczej podobnym dziewczęciem, które nieczęsto się smuci. A nawet jeśli, woli nie żalić się z tego powodu innym, starając się dość nieudolnie zakryć skwaszoną minę szerokim uśmiechem.
Gdy dziewczyna pracuje, często w skupieniu przygryza wargę. Potrafi tak mocno wciągnąć się w pracę, że otaczające ją dźwięki zdają się cichnąć i dopóki ktoś nie stanie obok niej, klepiąc ją w ramię, nie zwróci na niego najmniejszej uwagi. Nie specjalnie: ona po prostu często nie zdaje sobie sprawy z tego, że ktoś zdążył do niej podejść na tak bliską odległość.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Przez pierwsze osiemnaście lat swojego życia, Gwen miała bardzo dobry kontakt ze swoimi rodzicami. Co prawda nie zawsze rozumieli magiczny świat, więc malarka mogła liczyć tylko na ograniczone wsparcie z ich strony, ale starali się jak mogli, próbując zapewnić córce jak najlepsze warunki do rozwoju i nie żałując na nią pieniędzy. Była w końcu ich jedyną, ukochaną córeczką. Sprawa uległa zmianie, gdy Gwen ukończyła Hogwart. Jej ojciec zmarł wkrótce po tym, a matka malarki nawet nie czekała z ujawnieniem przed córką swojego kochanka. Okazało się, że związek rodziców rudowłosej nie był tak doskonały, jak jej się wydawało i jej rodzicielka od dawna zdradzała swojego męża. Gwen poczuła się wtedy zdradzona, ale właściwie to niewiele zmieniało. Nie mając pomysłu na to, co powinna robić po szkole, wyjechała z matką i jej nowym życiowym partnerem do Francji.
Ta sytuacja była jednak kamieniem milowym w relacji z własną rodzicielką. Kobieta zdawała sobie sprawę, że skrzywdziła córkę, ale nie miała pojęcia, jak powinna jej za to zadośćuczynić. Uznawała za oczywiste, że skoro źle czuła się w małżeństwie to Gwen powinna po prostu ją zrozumieć. Przecież jej córka była już dorosła… prawda? W trakcie mieszkania we Francji konflikt między dwoma paniami tylko narastał. Po pierwszych kilku miesiącach życia poza granicami kraju, które były względnie spokojne, do dziewczyny zaczęło docierać, że nie potrafi wybaczyć matce takiego zachowania.
Jakby tego było mało, ojczym Gwen – z początku nastawiony do niej bardzo pozytywnie – zaczął naciskać na ślub malarki z którymś z synów jego znajomych bądź porzucenie artystycznej drogi i znalezienie „porządnej” pracy. Mężczyzna nie miał świadomości, że to drugie w przypadku panny Grey jest praktycznie niemożliwe: dziewczyna nie skończyła przecież mugolsiej szkoły. To tylko pogarszało sytuację rodzinną. Gwen nie potrafiła żyć w ten sposób: skłócona z matką i bezustannie dusząca się przez niemożność powiedzenia ojczymowi o swoich magicznych umiejętnościach.
W końcu w Gwen coś pękło. Po kolejnej, bardzo intensywnej kłótni z matką, wróciła do Londynu, zrywając kontakt z rodziną i wprowadzając się do mieszkaniu odziedziczonym po ojcu, w którym niegdyś mieszkali jej dziadkowie.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Gwen nie ma za dobrych wspomnień z alkoholem. Ten jeden jedyny raz, gdy pozwoliła sobie na utopienie smutków w trunkach, nie skończyło się to najlepiej. Malarka piła w Parszywym Pasażerze, nie mając pełnej świadomości, czym jest ta speluna. Alkohol sprawił, że dziewczyna straciła nad sobą panowanie i pogrążyła się w kompletnym smutku, mając ochotę tylko na płacz. Gdyby nie pomoc pewnej aurorki, prawdopodobnie cała wycieczka skończyłaby się tragicznie. Jeśli nie zostałaby zgwałcona w jednej z toalet to prawdopodobnie skończyłaby w rowie bądź w Tamizie.
Na całe szczęście, tamtego wieczoru pomoc otrzymała i trafiła bezpieczne do domu. Obecnie Gwen raczej unika dużych ilości trunków. Napije się odrobiny szampana, czy wina, nie odmówi likieru, ale samo picie nie sprawia jej nadmiernej przyjemności. Zaproszona, nie odmówi odrobinki, ale raczej nie kupuje sobie sama alkoholu.
Ponieważ jednak przyjaźni się z naczelnym alkoholikiem i bawidamkiem, Johnatanem Bojczukiem, w jej lodówce od czasu do czasu można znaleźć piwo, które chłopak znosi do mieszkania przyjaciółki.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Malarka widzi świat jako całość. Uważa, że zarówno jego niemagiczna i magiczna część to po prostu inne strony tej samej motety i nie godzi się na sztuczne podziały, które narzuciło czarodziejskie społeczeństwo. Gdy wchodzi z kimś w znajomość raczej nie interesuje jej stan majątkowy czy pochodzenie nieznanych osób, choć zdążyła już się nauczyć, że magiczna arystokracja raczej nie pała sympatią do takich, jak ona. Zawsze stara się jednak oceniać człowieka, a nie jego rodowód. Jego czyny i słowa, jego ogólny obraz. Stara się nie wchodzić z nikim na wojenną ścieżkę, tak długo, jak traktowana jest sprawiedliwie.
Mimo wszystko, odkąd skończyła szkołę, zaczęła znajdować w sobie dość duże pokłady współczucia, kierowane w stronę czarodziejów wychowywanych w konserwatywnych rodzinach. Gwen ma wrażenie, że to właśnie przez wychowanie takie osoby mają niezwykle zamknięte umysły, co niezmiernie musi przeszkadzać im w życiu. Nie ma jednak pojęcia, jak mogłaby ten stan rzeczy zmienić: trudno przemówić do rozumu komuś, kto każde jej słowo będzie traktował z pogardą.
Jako estetka i delikatna dziewczyna raczej stroni od osób brudnych i śmierdzących, choć zdarzają się w tym względzie wyjątki, szczególnie jeśli to nie ona zacznie znajomość. Wystarczy spojrzeć na jej relacje z Johnatanem: spędzają ze sobą wiele czasu, a chłopak na pierwszy rzut oka (i na kolejne również…) wcale nie wydaje się odpowiednim towarzystwem dla młodziutkiej panny.
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Gwen przed snem faktycznie często czyta. Jeśli może sobie na to pozwolić, zabiera się za lekką i przyjemną literaturę. Kryminały czy klasyczne romanse to coś, co sprawia jej przyjemność. Bywa, że do poduszki czyta mugolski magazyn o modzie bądź „Czarownicę”. Częściej jednak zabiera się za coś, co zapewnia jej rozwój. Czyta różnego rodzaju podręczniki, poradniki i książki naukowe. Ostatnio skupia się na urokach, ale ma w swoim dobytku pozycje na temat zielarstwa czy opieki nad magicznymi stworzeniami. Wiele książek wypożycza, ale jej prywatna biblioteczka rośnie w siłę. Na szczęście dzięki magii, jest w stanie bez problemu powiększyć i wzmocnić komodę tak, aby pomieściła wszystkie jej książki.
Jeśli nie czyta to coś tworzy bądź pisze listy. Czasem przed snem coś szkicuje, zdarza jej się robić też jakieś ręczne robótki. To pozwala jej się zmęczyć i spokojnie zasnąć, co w jej przypadku bywa trudne. Jest sową i czasem zaczyna być senna dopiero o świcie. To właśnie w nocy najlepiej jej się tworzy.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Rudowłosa jest w tej chwili w okresie naprawdę wielkich, życiowych zmian i w gruncie rzeczy trudno powiedzieć z pewnością, w którą stronę się rozwinie. Sama pewnie pragnęłaby być za te dwadzieścia lat spełnioną i szczęśliwą kobietą. Tworzącą własną sztukę, docenioną jako artystka, z ukochanym u boku i co najmniej dwójką dzieci. W końcu Gwen naprawdę lubi te małe szkraby. Pragnęłaby też życia w świecie, który byłby otwarty na niemagicznych, ciepły i wspierający. Bez bólu i wojen, które tylko krzywdzą wszystkich wokół.
Nie sądzę jednak, aby to piękne marzenie się spełniło, a przynajmniej nie w pełni. W końcu życie raczej nie jest tak kolorowe, z czego Gwen zresztą zdaje sobie sprawę. Magiczna część świata jest zbyt zacofana i bojąca się mugoli, aby bez problemu się z nim połączyła. Może będzie lepiej? A może gorzej?
Wydaje mi się, że marzenie co do bycia rozpoznawaną artystką może się ziścić. W końcu Gwen jest w tym względzie bardzo pracowita i nie spoczywa na laurach. Porzuciła pracę w Muzeum Brytyjskim na rzecz pracy dla „Czarownicy” – zajmuje się więc już na pełen etat tworzeniem. Coraz więcej czarodziejów kojarzy jej nazwisko.
Obawiam się, że najbardziej ryzykowna jest kwestia jej ukochanego. Do tej pory nie miała szczęścia w miłości, a że trwa wojna… Nawet, jeśli znajdzie kogoś, kto w pełni odwzajemni jej uczucie, może okazać się, że któreś z nich nie dotrwa do końca czarodziejskiej potyczki.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Malarka ma w swoim posiadaniu dwa niezwykle istotne dla niej przedmioty.
Pierwszym jest stary, zużyty zeszyt, w którym ma spisane wszystkie zaklęcia, których uczyła się w szkole. Niegdyś wracała do niego bardzo często, przypominając sobie czary i swoje notatki. Dziś zeszyt właściwie jest tylko relikwią dawnych lat. Wspomnieniem po szkole, za którą przecież wcale nie przepadała. Poza tym Gwen coraz to bardziej boi się go dotykać. Przez zużycie, kartki ledwo trzymają się oprawy i malarka boi się, że niedługo po pamiątce nic nie zostanie. Choć więc zeszyt nie jest zbyt użyteczny, panna Grey traktuje go z dość dużą czcią i trzyma go skrzętnie ukrytego w swojej komodzie.
Drugim charakterystycznym dla niej przedmiotem są dyniowe kapcie. Kupiła je na Pokątnej i właściwie po domu chodzi tylko w nich. Pomarańczowe, w kształcie dyni, nie pasują do absolutnie żadnego stroju, ale są bardzo wygodne i zdaniem Gwen, całkiem zabawne. To jedyna część garderoby o którą malarka naprawdę dba i nie chce, aby się zniszczyły, bo obawia się, że nie znajdzie drugiej tak fajnej pary. Poza tym są niezwykle ciepłe i po prostu milusie, dlatego malarka po prostu bardzo, bardzo je lubi, także przez wzgląd na swoją użyteczność.
Gwen kolekcjonuje też listy. Wszystkie, które do niej przychodzą, trzyma w specjalnym miejscu w komodzie, dbając, aby nikt w niej nie grzebał. Pozwalają jej zachować wspomnienia o innych, a w razie nieścisłości – pomagają rozwiązać konflikt. Panna Grey uważa, że pisana ręcznie korespondencja ma w sobie o wiele większą magię, niż samo machanie różdżką. W końcu to dzięki listom pogłębia niektóre z relacji. Zwłaszcza te, które trwają mimo odległości, jaka dzieli ją od niektórych przyjaciół.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Chyba nie ma jednej, konkretnej decyzji, która najbardziej wpłynęłaby na życie Gwen w trakcie jej rozgrywki. To, kim dziewczyna się staje, jest raczej wynikiem wielu spotkań, wielu analiz, przemyśleń i rozmów. Każdy dialog wpływ na pannę Grey, pozwalając jej się rozwijać.
Wydaje mi się jednak, że pierwszym kamieniem milowym w jej magicznym życiu była decyzja podjęta w trakcie treningu z Arturem Longbottomem, który odbył się w Hyde Parku. To wtedy obiecała sobie, że będzie bardziej świadoma tego, co dzieje się w czarodziejskim świecie, że będzie uczyła się czarów i zrobi wszystko, aby próbować naprawić magiczny świat. Nie wiedziała do końca wtedy, co za tym idzie, zdawała sobie jednak sprawę, że to karkołomne zadanie. Jednocześnie jednak poczuła naprawdę mocną potrzebę, aby próbować do tego celu dążyć. Zdecydowała, że zacznie od siebie samej. Po tym dniu zaczęła intensywniej trenować i skupiać się na swoich magiczny zdolnościach, a wkrótce, pod wpływem impulsu, zapisała się do Klubu Pojedynków.
Gwen niewątpliwie podjęłaby tę decyzję jeszcze raz. Uważa, że do niedawna miała na oczach klapki, które nie pozwalały jej na odpowiednią ocenę otaczającej ją sytuacji i na pewno nie chciałaby wrócić do stanu sprzed kilku miesięcy, w których raczej wegetowała, nie interesując się losem otaczających ją ludzi. Malarka pluje sobie w brodę, że do tej pory była aż tak obojętna na los swoich mugolskich braci.
Kolejne wydarzenia tylko zaczynały ją utwierdzać w przekonaniu, że dobrze zrobiła, dołączając do Klubu. Dzięki rozwijanym umiejętnością całkiem nieźle poradziła sobie w trackie Sylwestra, pomagając w złapaniu złoczyńców, a następnie rozpraszając magiczną, usypiającą mgłę, która powstała z fajerwerków. Poradziła sobie też – w miarę możliwości – z Michaelem Tonksem w wilkołaczej formie, a gdy została zaatakowana przez Daniela Wrońskiego dała sobie radę z rozłożeniem go na łopatki.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Zła. Niedobra. Straszna. Potężna. Zakazana. Gwen raczej przestrzega logicznie brzmiących praw, a to mówiące o tym, że nie wolno ruszać czarnej magii jak najbardziej do niej przemawia. Nigdy nie przyszło jej przez myśl, by uczyć się jej z własnej woli. Ba, nawet nie rozumie, czemu KTOKOLWIEK miałby próbować to robić. Przecież czarna magia potrafi także krzywdzić rzucającego czar. Korzystanie z niej nie ma sensu, gdy można mieć dostęp do legalnych i często bardzo potężnych zaklęć.
Warto jedna zauważyć, że Gwen do tej pory nie miała nigdy do czynienia z takimi czarami i w gruncie rzeczy nigdy nawet nie sprawdzała, jakie dokładnie zaklęcia obejmuje czarna magia. Nie rozumie w pełni jej potęgi i woli nie zaglądać do ksiąg z nią związanych. Lepiej nie kusić losu, prawda? Chociaż być może to trochę irracjonalne. W końcu czasem dobrze znać brzmienie czarnomagicznych klątw, by wiedzieć, jak na nie zareagować. Wydaje mi się jednak, że jeszcze jest na to za wcześnie. Gwen, choć stara się być świadomą czarownicą, cały czas żyje w swojej bańce. Powoli ją opuszcza, stara się mieć otwarty umysł, ale to nie jest wcale proste. Szczególnie, że otaczający ją ludzie starają się ją raczej chronić i odcinają od złych wieści.
Mam jednak wrażenie, że gdyby panna Grey wgłębiła się w ten temat, a okoliczności byłyby sprzyjające, mogłaby sięgnąć po czarną magię, choćby w obronie własnej i innych. Przecież czasem zło trzeba zwalczyć jeszcze większym złem, czyż nie?
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Dobrze wychowana panna nie przeklina, a Gwen za taką się właśnie ma. Mimo przyjaźni z Johnatanem Bojczukiem do jej słownika nie przeniknęły żadne brzydkie słówka. Może i Gwen nie jest damą, ale stara się w miarę możliwości jak taka zachowywać. Dużo jej do tego brakuje, to fakt, ale woli być odbierana jako dobrze wychowane dziewczę, ku czci swojego zmarłego ojca. „Zakazane” słowa wzbudzają w niej dyskomfort i wydaje mi się , że Gwen po prostu brakuje pewności siebie, aby ot tak ich używać. Jeśli już jej się to zdarzy, to tylko w formie cytatu. Wydaje mi się też, że będzie się mniej wahała, gdyby musiała je zapisać, niż wypowiadać na głos.
Zamiast przekleństw często więc wypowiada krótkie wykrzyknienia, takie jak „Ojej!”, czy „Och!”. Na tę chwilę wystarczają jej, aby w pełni oddać swoje emocje.
Być może Gwen nie ma też potrzeby, aby takich słów używać, ponieważ nie potrzebuje kolejnych ujść do wyrażania samej siebie. Malarstwo pozwala jej oddać wszystkie kłębiące się w głowie emocje, więc dodatkowe zlepki słów nie są jej potrzebne. Panna Grey, mimo wszystko, komunikuje się ze światem przede wszystkim obrazem, a nie słowami.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Gwen po prostu lubi samą siebie. Wie, że nie jest idealna. Wie, że musi popracować nad wieloma elementami swojego życia. Jest świadoma swoich kompleksów i wad, bezustannie uważając, że może więcej, lepiej, sprawniej. Mimo tego dobrze czuje się, patrząc w lustro. Lubi swoje rude włosy i drobne piegi, które doskonale oddają jej artystyczną duszę. Cieszy się ze swoich umiejętności artystycznych, bo ma świadomość, jak wiele radości to może dać: zarówno jej samej, jak i innym.
Choć życie na styku dwóch światów przyniosło i wciąż przynosi jej wiele smutków i zmartwień, nie zamieniłaby go na żadne inne. Niezwykle wiele radości sprawia jej możliwość czerpania korzyści z mugolskiej i magicznej części świata. Dziewczyna nie chce rezygnować z żadnej z tych dwóch stron, a obydwu czepiąc naukę i inspiracje.
Gwen bardzo lubi też w swoim życiu możliwości. Wolność. Wie, że nie każdy miał tyle szczęścia, co ona. Doskonale wie, że samodzielnie wybrała swoją ścieżkę i choć czasem ponosi tego konsekwencje (nie zawsze najprzyjemniejsze) to uważa, że wolność jest najwspanialszym z darów. Mogła wybrać, mogła zdecydować… Sama się utrzymuje, sama podejmuje decyzje. Sama wybiera sobie zlecenia i sama wybierze sobie kolejne rzeczy, przyjaciół, dom… być może także męża? Zdaje sobie sprawę, że w magicznym społeczeństwie nie zawsze jest to standardem.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Już jakiś czas temu rudowłosa zaczęła sobie uświadamiać, jak bardzo naiwna i egoistyczna była przez całe swoje życie. Nie rozumie, jak mogła tak bardzo ignorować świat magii, traktując go bardzo powierzchownie. Jest jej z tego powodu po prostu wstyd i robi wszystko, aby to zmienić. W związku z tym ma bezustanne kompleksy związane z umiejętnościami magicznymi. Żałuje, że w szkole poświęciła nauce uroków rak mało czasu, podobnie jak na naukę eliksirów, astronomii, zielarstwa czy każdej innej dziedziny. Z tego powodu cały czas czuje się gorsza od innych czarodziejów, próbując nadrobić stracone lata.
Choć widzi postępy, bezustannie ma poczucie, że to za mało. Że może lepiej. Mocniej. Gwałtowniej. Pewniej. W przeciwieństwie do wielu innych czarodziejów, nie uczy się po to, by dotrzeć na szczyt i pokazać innym, że jest najlepsza. Nie. Ona musi udowodnić to sobie samej i nie spocznie, dopóki tego nie zrobi… a ponieważ gdy jej zależy, potrafi być mocno zdeterminowana i krytyczna względem samej siebie, to może nigdy nie nastąpić.
Warto dodać, że Gwen niekoniecznie przepada za swoimi stopami. Uważa, że są trochę powykrzywiane i niechętnie pokazuje je innym. Stara się więc wybierać zakryte buty, tak aby – w razie czego – nie słyszeć od nikogo kąśliwych uwag na ten temat. Na całe szczęście raczej nie pływa i unika wody, więc od lat nie nadarzyła się okazja, w której musiałaby się z tego komukolwiek tłumaczyć.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Gwen jest malarką. Pracuje właśnie dłonią, którą ma niezwykle wyćwiczoną. Dzięki temu charakter jej pisma jest ozdobny i dokładny, zdradzający jej manualne umiejętności. Jednocześnie słowa wychodzące spod jej dłoni są bardzo czytelne i przyjemne dla oka, nawet jeśli dziewczyna pisze w pośpiechu.
Nie robi tego specjalnie i chyba nieszczególnie zdaje sobie sprawę z tego, że potrafi naprawdę ładnie pisać. Co ciekawe, zwykle pisze w prostej linii. Zapisane przez nią słowa nie uciekają ani w górę, ani w dół, nawet jeśli dziewczyna nie ma konkretnie wyznaczonych linii, których musi się trzymać. To po prostu kwestia praktyki: zarówno tej malarskiej, jak i pisarskiej. W końcu panna Grey bardzo lubi pisać listy i robi to nadzwyczaj często.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Gwen uśmiecha i śmieje się często, nie potrzebując do tego szczególnych powodów. Nie jest jednak typem żartownisia z darem do rozśmieszania ludzi. Czasem wyjdzie jej rozbawienie kogoś, ale raczej przez przypadek, w nieumyślny sposób. Wydaje mi się, że jest zbyt delikatną osobą, aby mogła zostać komikiem bądź kimś podobnym. W końcu żarty często polegają na (niepoważnym) obrażaniu innych, a panna Grey nie jest charakterem, który byłby do tego zdolny.
Pannę Grey bawią często żarty sytuacyjne, ale tylko, jeśli są podane z taktem. Obrzydza ją raczej tematyka związana ze współżyciem seksualnym czy odchodami – takie tematy prędzej ją speszą, niż wywołają szczery uśmiech. Wydaje mi się jednak, że osoby wokół niej to wyczuwają i raczej unikają takich docinek w jej towarzystwie.
Myślę, że poczucie humory Gwen wykształci się bardziej z czasem. Panna Grey ma jeszcze wiele do przepracowania w związku z własnymi, osobistymi demonami, a im więcej będzie miała pewności siebie, tym chętniej będzie żartowała, zarówno sama z siebie, jak i z innych.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Raczej delikatna, uśmiechnięta i miła Gwen zdecydowanie sprawia wrażenie kochanej, choć może nieco zakręconej osoby. To zwykle sprawdza się na samej fabule. Postacie raczej po prostu ją lubią, nawet jeśli nie żywią do niej jakiś gwałtowniejszych emocji.
Wśród starszych od niej osób, zwłaszcza wśród mężczyzn, wzbudza często chęć ochrony. W końcu często sprawia wrażenie bardzo delikatnej, może nieco niepewnej i lekkomyślnej. To jednak dość złudne wrażenie, bo Gwen, choć szuka wsparcia u bardziej doświadczonych osób (nie ma u swojego boku rodzica, który by ją pokierował) to ma w sobie sporą dawkę siły. Tylko trochę ukrytej pod wyglądem niskiej i drobnej dziewczyny.
Nieco inaczej odbierają ją osoby o poglądach antymugolskich. Gwen nie ukrywa swojego pochodzenia, jest gotowa ma jego temat zażarcie dyskutować, a przy tym działa emocjonalnie i chaotycznie, przez co dość łatwo może w przypadku takiego starcia dojść do kłótni. Bez problemu wywołuje u konserwatywnej arystokracji negatywne odczucia, szczególnie, że niekoniecznie rozumie w pełni ich wyższość. Gwen nie potrafi traktować kogoś lepiej, tylko dlatego, że jest bogatszy i „lepiej urodzony”, przez co trudno jej utrzymać język za zębami. Co, oczywiście, nie jest szczególnie bezpieczne w obecnych czasach.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Gwen sama ma w sobie sporo z dziecka: zachwyca się wszystkim wokół i jest niezwykle ciekawa otaczającego świata. Z tego powodu dobrze dogaduje się z małolatami. Obecnie uczy Heatha, którego wychwala przy każdym znajomym, uznając go za niezwykle utalentowanego, mądrego i odważnego chłopca. Niewątpliwie malarka chciałaby mieć w przyszłości dzieci. Widzi się w roli matki, choć jeszcze nie w tej chwili. Nie ma w końcu ani ukochanego, ani odpowiednich warunków, by jej potomstwo mogło rozwijać się w szczęśliwych warunkach. Całkiem możliwe, że w związku z wojną czarodziejów Gwen odsunie te plany na dość odległą przyszłość: nie chciałaby, aby jej dzieci wychowywały się w atmosferze strachu, jaka dotknęła ją samą, gdy była małą dziewczynką. Za dobrze wie, co oznacza być dzieckiem wojny.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Głos Gwen to w moim odczuciu po prostu głos Annalise Basso, jej pierwszej twarzy na Morsmordre. Raczej miły dla ucha, dziewczęcy, jednak nie wyróżniający się niczym szczególnym. Jednocześnie malarka mówi raczej dość żywiołowo, pewnie często trochę za szybko, szczególnie, gdy ma wiele do powiedzenia. Jednocześnie ma całkiem dobrą dykcję i nie boi się mówić: głośno wyraża swoje poglądy. Czasy, w których chowała się po kątach w Hogwarcie bezpowrotnie minęły i dziewczyna po prosu obiecała sobie, że już nie będzie się tak zachowywać.
W chwili, w której Gwen jest zestresowana, zaczyna się jąkać, gubić słowa i często mówi szybciej, niż pomyśli, co czasem przysparza jej problemów. A że malarka jest osobą wrażliwą mimo najszczerszych chęci zdarza jej się to zdecydowanie za często.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Na pewno próbowałaby inaczej zachowywać się w szkole. Chciałaby być w niej mniej wycofaną osobą, czerpać więcej z magicznej edukacji i poznać więcej osób. Przez to, jak bardzo wycofana była, nie miała w Hogwarcie wielu przyjaciół, co doskwiera jej w dorosłym życiu. Ponadto gdyby bardziej skupiła się na nauce, teraz byłoby jej po prostu łatwiej. I kto wie, może mogłaby już teraz robić więcej dla świata mugoli?
Kolejną decyzją, którą Gwen chciałaby podjąć inaczej byłby prawdopodobnie wyjazd do Francji. Obecnie malarka czuje, że straciła tam dwa lata swojego życia. Choć dzięki temu rozwinęła się artystycznie i nauczyła języka to jednak ponadto nie zrobiła absolutnie nic, za mocno odcinając się od magicznego świata, zupełnie ignorując połowę otaczającej ją rzeczywistości, czego nie może sobie wybaczyć.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Jeśli nie odejdzie w sposób naturalny, możliwości śmierci Gwen jest naprawdę wiele. Niestety, w tak niebezpiecznych czasach swobodnie mogłaby zginąć od czarnomagicznego zaklęcia, szczególnie że nie kryje się ze swoimi poglądami. Mogłaby też zginąć w obronie wartości, za którymi stoi murem, albo próbując (pewnie dość nieudolnie) ratować bliskie dla siebie osoby. Trudno to w tej chwili określić: najważniejsze decyzje w życiu Gwen są jeszcze przed nią i to prawdopodobnie one zadecydują o tym, co się z nią w przyszłości stanie.
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Hej dziewczyno!
Z jasną miną
Świat czarujesz
Myśl radujesz
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL
41. Która postać, także ze świata współczesnego lub historyczna, mogłaby być dla Twojej postaci wzorem do naśladowania albo mentorem?
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, jako że sama raczej takich postaci nie szukam w swoim prywatnym życiu, chociaż wydaje mi się, że Gwen ze swoim charakterem raczej kogoś by sobie upatrzyła. Na pewno marzy o tym, by pobierać lekcję i uczyć się u znanych malarzy, traktowanych ogólnie. Wszak każdy mistrz może czegoś nauczyć! Wydaje mi się jednak, że jej jedyny i konkretny wzór bądź mentor po prostu nie byłby nikim znanym. To byłaby raczej osoba, którą dziewczyna mija codziennie, niekoniecznie jest z nią w bliskich relacjach, ale podziwia ją i stara się od niej uczyć.
Odnoszę wrażenie, że gdyby Gwen żyła współcześnie, mogłaby uczyć się pod okiem jakiegoś grafika komputerowego bądź tatuażysty. Wprawdzie jest raczej delikatną dziewczyną, ale nie straszne jej nowe i ciekawe sposoby tworzenia, dlatego na pewno chciałaby tego spróbować. Kto wie, może też doprowadziłaby sztukę druku 3D do perfekcji? Wydaje mi się, że to mogłoby być bardzo w jej stylu.
42. Czego Twoja postać nie zrobiłaby nigdy, za żadne pieniądze i pod żadnym pozorem szantażu?
Gwen jest charakterem z silnymi, wewnętrznymi przekonaniami, które sprawiają, że sama tworzy swoje wewnętrzne bariery i tak naprawdę jest bardzo wiele rzeczy, których po prostu raczej by nie zrobiła. W końcu prawa się nie łamie, względem klienta jest się profesjonalnym, a przyjaciół zawsze wpuszcza się do domu, niezależnie od okoliczności. Trudno mi jednak powiedzieć, czego nie zrobiłaby absolutnie nigdy. Bardzo wiele zależy od okoliczności i sytuacji, w której by się znalazła, a życie płata dziwne figle.
Wydaje mi się, że wśród rzeczy najbardziej wątpliwych byłoby zabicie bliskiej osoby, na przykład przyjaciela bądź przyjaciółki. Gwen jest bardzo lojalną osobą, która wolałaby sama zginąć, niż poświęcić życie kogoś sobie bliskiemu. Najzwyczajniej w świecie, nie mogłaby żyć potem z taką świadomością. To samo dotyczy też oczywiście wszelkich mordów, ale wydaje mi się, że w sytuacjach podbramkowych relacja z osobą, której ma się zrobić krzywdę, jest kluczowa. Nawet w przypadku osoby tak wrażliwej, jak Gwen.
43. Twoja postać wybrała się do galerii sztuki a jej wzrok przyciąga jeden, konkretny obraz. Patrzy na niego przez dłuższy czas, zaskoczona i zafascynowana. Co znajduje się na malowidle? Jaki to rodzaj obrazu?
Codziennie inny! Codziennie ciekawszy i codziennie piękniejszy! Gwen uwielbia sztukę w każdym jej odcieniu i w każdej jej odsłonie. Cieszy ją zarówno dobra technicznie praca, jak i ta, która po prostu sprawiała radość twórcy. Docenia kreatywność i otwartość na nowe nurty, ale widzi też piękno w klasycznych pociągnięciach pędzla i ostrych światłocieniach Rembranta. Sztuka to bardzo ważny element jej życia, dlatego wybranie jednego dzieła zwykle jest po prostu niemożliwe.
Wiem jednak, że Gwen przypomina sobie często, jak sama malowała jeden, konkretny obraz. Było to w jedną z ciepłych, majowych nocy, na znajdującej się w Hogwarcie wierzy. Dziewczyna malowała błonia i Zakazany Las nocą, z dużym ujęciem na niebo, starając się oddać jak najlepiej to, co widzi. Być może jej szkolne czasy nie należały do tych najszczęśliwszych, ale sam zamek zawsze ją urzekał. Chyba jednak praca cały czas spoczywa gdzieś wśród innych prac dziewczyny. To chyba też jeden z tych niewielu obrazów, które panna Grey chciałaby powtórzyć. Namalować ponownie, po to, by móc cieszyć się obecnością w zamku, ale też aby móc sprawdzić, jak jej warsztat zmienił się przez lata.
44. Animagowie zmieniają się w zwierzęta, pasujące do ich wyglądu lub charakteru. Co jeśli Twoja postać zostałaby zamieniona w roślinę? Jakim kwiatem, ziołem, drzewem lub innym elementem flory stałaby się?
Gwen na pewno byłaby jakimś kwiatem: barwnym i kolorowym, delikatnym, ale wzbudzającym przyjemne odczucia. Może mogłaby to być lilia: występują w wielu kolorach i przepięknie pachną. Wydaje mi się jednak, że dużo bardziej pasowałaby do niej niezapominajka. To niewielki, polny kwiatuszek, który jednak zwraca uwagę i przez wielu jest rozpoznawalny. Stanowi źródło wielu wierszyków i powszechnie kojarzy się raczej pozytywnie. Jest też symbolem troski o osoby chore i niepełnosprawne. Gwen wprawdzie nie zajmuje się leczeniem, ale na pewno ma w sobie wiele empatii, więc to również w jakiś sposób się z nią łączy.
Jeśli jednak miałaby być inną rośliną, niż kwiatem, wydaje mi się, że mogłaby być wierzbą – drzewem od zawsze kojarzonym z magicznymi, wręcz boskimi zdolnościami. Chociaż kto wie, może do panny Grey jednak lepiej pasowałaby jakiś z gatunków wiśni? Mimo wszystko, kwiaty kojarzą mi się z nią najbardziej.
45. Twoja postać znalazła się w baśni razem z trzema braćmi Peverell. Śmierć ofiarowała jej potężny artefakt: jakie byłoby jego działanie?
Artefakt, który dostałaby Gwen na pewno byłby powiązany z tworzeniem. Być może byłyby to pędzle, które sprawiałyby, że stworzony nimi przedmiot stawałby się rzeczywisty, dzięki czemu panna Grey mogłaby naprawdę kreować rzeczywistość na własną rękę? To byłby niezwykle groźny, ale jednocześnie niezwykle fascynujący artefakt, dzięki któremu malarka mogłaby kreować świat na własną rękę, pozwalając na urzeczywistnienie się swoich najbardziej szalonych pomysłów. Może jednak artefaktem byłby niezwykły obraz, który – przy odpowiednim zaklęciu – wciągałby otaczającą go rzeczywistość do środka, unicestwiając część świata? Użyty poprawnie, mógłby stanowić skuteczne więzienie na lorda Volemorta i jego popleczników, dlatego choć Gwen niewątpliwie by się go bała, pewnie spróbowałaby go wykorzystać w szczytnym celu.
Jeśli jednak przedmiot nie byłby związany z malarstwem, być może byłby to jakiś alchemiczny artefakt. Brakuje takiego wśród tych stworzonych przez braci Peverell, a wydaje mi się, że to na tyle cenna magiczna sztuka, że swobodnie mogliby taki utworzyć. Wydaje mi się, że mógłby sprawiać, aby każdy z eliksirów był zawsze udany, niezależnie od umiejętności czy wiedzy warzącego, zakładając oczywiście, że wszystkie składniki zgadzałyby się ze stanem podręcznikowym. Mógłby być to też przedmiot, który po prostu poprawiałby jakość utworzonych już eliksirów.
46. Toczy się wojna, ale poza nią postaci też mają życie: co jest ich największym strapieniem poza kwestiami związanymi z głównym konfliktem?
Gwen jest mugolakiem. Oznacza to, że chcąc nie chcąc, jest w sam konflikt zaangażowana bardzo bezpośrednio. Ponadto od niedawna wspiera rebelię, współpracując z Zakonem Feniksa. To sprawia, że właściwie jej wszystkie zmartwienia właściwie obracają się wokół wojny. Czy to lęk o rodzinę i bliskich, czy strach przed brakiem pracy spowodowany jest właśnie wojną. Oczywiście, jako młoda dziewczyna, Gwen miewa problemy związane ze sprawami bardzo przyziemnymi. Czasem martwi się o to, czy przypadkiem będzie miała wystarczająco ładny strój na ślub przyjaciół szlacheckiego pochodzenia, czy kiedykolwiek znajdzie miłość swojego życia albo czy wystarczająco dobrze opiekuje się swoimi zwierzętami, jednak to wszystko naprawdę błahostki w porównaniu do tego, co dzieje się w Anglii. Przez to Gwen raczej nie ma czasu na dłuższe zastanawianie się nad takimi sprawami, a nawet jeśli takie myśli pojawiają się w jej głowie prędko zaczyna się czuć winna i stara się je ignorować, skupiając na czymś innym.
Niestety, wojna zabiera wiele czasu, zaangażowania i nerwów młodej malarki. To wokół niej toczy się obecnie jej życie. Na całe szczęście dzięki wsparciu rodu Macmillanów ma dach nad głową oraz bezpieczne schronienie, a współpraca z Zakonem daje jej poczucie, że nie jest w tym wszystkim sama.
47. Jak Twoja postać znosi choroby, dyskomfort fizyczny i ból?
Panna Grey do tej pory była ciężko ranna tylko po przegranych pojedynkach w Klubie, z czego została natychmiast i bez problemu wyleczona. Nie wie więc jeszcze, jak takie rany zniosłaby w przypadku prawdziwego ataku albo wypadku. Wydaje mi się jednak, że szok i adrenalina zrobiłyby swoje. Panna Grey zwykle w takich sytuacjach najpierw działa, a potem myśli, oddając się działaniu emocji i instynktu. Pewnie dopiero, gdy zaczęłaby się uspokajać, ból i rany dałyby jej o sobie faktycznie znać, szczególnie, że właśnie spotkania w Klubie dały jej już przedsmak tego, co oznacza poważna rana. Na dodatek mimo bycia mugolakiem jest przecież czarodziejem, a ci lepiej znoszą ból i rany niż niemagiczni ludzie.
Trudno mi powiedzieć, jak wyglądałaby sama rekonwalescencja, bo wiele zależałoby od tego, w jakiej sytuacji stałaby się jej krzywda. Jest jednak całkiem możliwe, że Gwen czułaby wyrzuty sumienia. Nie chce w końcu nigdy narażać nikogo na niebezpieczeństwo, nie lubi też, gdy inni marnują czas na zajmowanie się nią. Jeśli więc nawet nie zostałaby ranna z własnej winy, a np. z powodu wypadku czy ataku czarnoksiężnika, istnieje duże prawdopodobieństwo, że brałaby na siebie całą winę, co mocno mogłoby stargać jej psychikę. A rany mentalne mogą przecież boleć bardziej, niż te fizyczne.
48. W co zamieniałaby się Twoja postać jeżeli opanowałaby sztukę animagii i dlaczego - zakładając, że nie istnieją ograniczenia geograficzne pochodzenia zwierzęcia? Jeśli jest anmagiem - jaką inną formę mogłaby przybrać?
Gdy kiedyś wymieniała listy z Arturem Longbottomem, obydwoje marzyli o tym, aby móc przemieniać się w ptaki. Podziwiać wszechstworza, mogąc dostać się wszędzie z użyciem skrzydeł. Być wolnym i nieograniczonym żadną przestrzenią. To była piękna idea, cudowna myśl, którą Gwen bardzo zapragnęła zrealizować.
Minęło jednak trochę czasu. Panna Grey odkryła zaś swoją słabość do kóz. Nie tylko jej patronus przybrał taką formę, ale również wkrótce sama stała się właścicielką brązowej Grety. I wtedy zaczęła w dziewczynie kiełkować myśl, że… właściwie mogłaby być kozą. Cieszyć się łąką, jeść wszystko co popadnie i wchodzić na drzewa. No i rozmawiać ze swoją podopieczną rzecz jasna. Co prawda byłaby to wizja może mniej praktyczna niż przemiana w ptaka (który może przemknąć dosłownie wszędzie w swojej formie), ale chyba w tej chwili bardziej radowałaby dziewczynę.
Nie wydaje mi się jednak, aby Gwen kiedykolwiek opanowała tę sztukę. Nigdy nie specjalizowała się w transmutacji, a animagia jest przecież najwyższą formą tej dziedziny. Dlatego też ewentualna przemiana w zwierzę pozostaje w sferze jej skrytych marzeń.
49. Twojej postaci zostały trzy dni życia. Co zrobiłaby w tym czasie? Kogo odwiedziła? Jakby się zachowywała?
Zakładając, że byłaby świadoma tego, że wkrótce czeka ją koniec, prawdopodobnie w pierwszej chwili próbowałaby się spotkać bądź przynajmniej porozmawiać z matką. Dziewczyna nie utrzymuje z nią kontaktu, czując, że nie odnalazłaby z kobietą wspólnego języka. Od ich kłótni i rozstania minęło dość dużo czasu. Nie dość, że Gwen nosi więc w sercu żal do rodzicielki to na dodatek od tamtego czasu naprawdę mocno się zmieniła. Stała się pewniejsza siebie, bardziej skupiona na magicznym świecie. Mimo wszystko jednak Josephine dalej jest jej matką i w ostatecznej chwili panna Grey na pewno chciałaby, aby rodzicielka wiedziała co się z nią działo i że koniec końców, jej córka ją kochała. Na swój sposób.
Pewnie próbowałaby się również skontaktować z innymi bliskimi sobie osobami oraz zapewnić byt swoim zwierzętom. To w tej chwili jedyna rodzina, o którą naprawdę musi się zatroszczyć i przecież nie mogłaby zostawić ich na pastwę losu. Może więc poprosiłaby Susanne Lovegood o zabranie kozy oraz lorda Macmillana o opiekę nad sową i psem? A może tego drugiego oddałaby swojemu przyjacielowi, Johnatanowi?
Poza tym trudno powiedzieć mi, jak zachowałaby się Gwen. Istnieje jednak szansa, że spróbowałaby wykorzystać te trzy dni jak najlepiej. Wojnę czarodziejów należy jak najszybciej zakończyć, a skoro nie miałaby nic do stracenia, pewnie byłaby gotowa na wszystko. Kto wie, może akurat próbowałaby dostać się w szeregi Voldemorta, czyniąc w nich jak największe straty? Albo po prostu ratowałaby tylu ludzi, ilu tylko by zdołała.
50. Jak Twoja postać podchodzi do spraw moralnych, a zwłaszcza do stosowania Eliksiru Rue? Czy Twoja postać, jeśli jest kobietą, wypiłaby ten eliksir i w jakich okolicznościach? Jeśli mężczyzną - czy pozwoliłby partnerce na jego wypicie?
Trudno pisać o moralności w ogóle, bo to mimo wszystko zbyt obszerny temat.
Eliksir Rue jest jednak niewątpliwie trudnym zagadnieniem. Gwen, w normalnej sytuacji, na pewno nie chciałaby ani sama z niego skorzystać ani pozwolić, by inna kobieta wlała w siebie tak okropną truciznę. Jednak sytuacja od dawna nie jest normalna. Trwa wojna, która zbiera żniwa. Ludzie zabijają ludzi, połowie społeczeństwa nie można ufać. Gwen zaś w tej chwili nie jest obecnie w związku i gdyby przypadkiem ciąża się zdarzyła, prawdopodobnie nie wiedziałaby co robić. Pewne jest jedynie, że nie chce wychowywać dziecka w trakcie wojny. To za duży stres dla niej samej, a co dopiero dla pozbawionego ojca malucha? Wydaje mi się, że mogłaby sobie z tym przypadkiem nie porazić, a przynajmniej że o to właśnie by się bała.
Z resztą, nawet z mężczyzną u boku, panna Grey raczej wolałaby uniknąć zajścia w ciążę w trakcie zbrojnego konfliktu. Sama wychowała się w trakcie II Wojny Światowej i doskonale wie, że nie ma nic przyjemnego w dorastaniu ze świadomością, że w każdej chwili jej bliskim może stać się krzywda. Możliwe więc, że nawet w takiej sytuacji zdecydowałaby się taki eliksir wypić.
Z tego też powodu daleka jest od osądzania, jaki powinien być status tegoż specyfiku. Sytuacje są różne, ludzie są różni, a Gwen nie czuje się panią życia i śmierci. Mimo wszystko jednak panna Grey w dalszym ciągu jest wrażliwą dziewczyną, która dzieci lubi i która chciałaby kiedyś założyć możliwie najszczęśliwszą rodzinę. Dlatego jeśli sytuacja jej do tego nie zmusi, wolałaby się od eliksiru Rue trzymać z daleka.
51. Gdyby Twoja postać wygrała na magicznej loterii wygrała milion galeonów, co byś z nimi zrobiła?
Najpierw pewnie nie mogłaby uwierzyć we własne szczęście, spędzając dzień czy dwa na samym podziwianiu takiej sumy. Następnie kupiłaby dom w Kornwalii, do której ma słabość przez swoją współpracę z rodem Macmillanów. Najlepiej w okolicy wrzosowiska, z pięknym widokiem: może na ruiny jakiegoś zamku? Albo obok jeziora? Koniecznie z miejscem na pracownie oraz niewielkim pomieszczeniem dla zwierząt. W końcu Greta musi gdzieś mieszkać, podobnie jak Varda, a co to za domek na wsi bez niewielkiego stada kurczaków!
Później kupiłaby jakąś posiadłość, aby móc założyć własny, mały biznes. Może założyłaby sklep z galerią sztuki? Albo miejsce, w którym mogłaby prowadzić jakąś szkołę artystyczną? Na pewno przydałoby jej się miejsce, w którym mogłaby swobodnie pracować. W końcu jako malarka nie ma zbyt stabilnego zatrudnienia.
Może też spełniłaby jakąś swoją zachciankę. Wybrała się na wycieczkę, kupiła jednorożca albo opłaciła badania dotyczące magicznych farb. Może część przekazałaby przyjaciołom, albo wybrałaby się do najdroższego sklepu, kupując przepiękną suknię… aby po chwili zniszczyć ją w trakcie zabawy z psem czy kozą.
Pozostałe finanse być może odłożyłaby na ciemną godzinę. Jeśli jednak wciąż trwałaby wojna na pewno przynajmniej część przekazałaby Zakonowi. Rebelia potrzebuje każdych możliwych funduszy, aby lepiej pomagać innym i w końcu zakończyć wojnę. Dlatego panna Grey nie wahałaby się i odała im tyle, ile tylko będzie potrzebne.
52. Jak Twoja postać świętuje sukcesy? Co postrzega jako takowe?
Trwa wojna i na świętowanie sukcesów raczej nie ma szczególnie dużo czasu. Gwen jednak jako stworzenie raczej dość towarzyskie i nie lubiące samotności, zapewnie chciałaby spędzać swoje szczęśliwe chwile w gronie przyjaciół i bliskich. Raczej na wspólnym posiłku, czy spacerze, niż w trakcie wielkiego przyjęcia, ale jednak razem. W gronie pełnym ciepła, wzajemnego zrozumienia i szczęścia. Wydaje mi się, że takie spotkanie w ogóle bardzo przydałoby się pannie Grey, która obecnie mimo wszystko czuje się dość samotna. Ma bliskich przyjaciół, jednak tak czy siak w Londynie mieszkała sama, a obecnie przebywa na dworze Macmillanów, gdzie nie jest u siebie i woli nie spraszać wszystkich. Z tego powodu nawet niemal pomieszkujący u niej Johnatan Bojczuk musiał ograniczyć swoje wizyty.
Jako sukcesy Gwen postrzega właściwie wszystko, co uda jej się zrobić poprawnie. Ładnie namalowany obraz, skutecznie uwarzony eliksir, dobrze rzucone zaklęcie. O wszystkich tych rzeczach Gwen może pomyśleć w kategorii sukcesu. Wiadomo jednak, że takie małe zwycięstwa nie są powodem do świętowania. Za to może nim być awans, znalezienie stałej pracy, czy też skuteczne utrudnienie życia poplecznikom Lorda Voldemorta: to już są rzeczy, które naprawdę warto świętować.
53. Twoja postać wypiła veritaserum, które działa do kolejnego wschodu słońca. Może mówić tylko prawdę. Co się wydarzy, jak przebiegnie ten dzień?
Wszystko zależy, kogo Gwen spotkałaby na swojej drodze. Jeśli Zakonników: raczej nic szczególnego. Rudowłosa nie jest kłamczuchą i raczej po prostu mówi ludziom prawdę. Jeśli ją zataja to zwykle z powodu troski o to, czy kogoś przypadkiem nie zrani. Może więc byłaby nieco bardziej dosadna, ale koniec końców niewiele by się zmieniło. W końcu przed osobami popierającymi Rebelię panna Grey nie ma jakiś szczególnych sekretów i mimo wszystko, jest raczej dość zwyczajną dziewczyną, która swoimi poglądami bądź podejściem nie wyróżnia się z tej grupy.
Gorzej, jeśli Gwen trafiłaby do gniazda os. Panna Grey ogółem nie jest najlepsza w kłamstwie, jednak w takiej sytuacji zapytana o swoje pochodzenie, poglądy czy przynależności, musiałaby odpowiedzieć prawdę. Nie mogłaby nawet lekko nagiąć rzeczywistości. To zaś swobodnie mogłoby doprowadzić nie tylko do skrzywdzenia jej samej, ale co gorsza: do przekazania informacji na temat Zakonu Rycerzom Walpurgii. Co prawda, jako Sojusznik, panna Grey nie ma szczególnie wielkiej wiedzy, ale mogłaby przekazać, gdzie znajduje się lecznica Alexandra, czy też opowiedzieć kilka słów o Oazie, a to zdecydowanie pogorszyłoby i tak już trudną sytuację Zakonu.
54. Jaką rolę Twoja postać przejmuje w grupie? Sprawdź i zdecyduj na podstawie typologii.
Jak zazwyczaj, wiele zależy od sytuacji w której panna Grey by się znalazła. Jeśli w grupie nie znalazłby się żaden lider, prawdopodobnie zajęłaby rolę lidera emocjonalnego. Gwen raczej stara się załagodzić konflikty, pomagać innym i stanowić jak najlepszy wzór, dlatego ta sprawa wydaje mi się dosyć oczywista. Mimo tego malarka raczej liderem po prostu nie jest, a przynajmniej: na razie nie jest. W dalszym ciągu jest młodą i często dość nerwową osobą, dlatego w większości przypadków najzwyczajniej w świecie nie nadaje się do tej roli.
Jeśli chodzi o inne role, to najbardziej widzę ją jako sumienie grupy bądź też dobrego ucznia. To pierwsze z powodu silnych zasad moralnych, które panna Grey ma w sobie. Na pewno próbowałaby znaleźć dobre wyjście z sytuacji i na pewno starałaby się być sprawiedliwa. Zaś rola dobrego ucznia wynika w dużej mierze z jej wieku i potrzeby posiadania kogoś, kto mógłby ją poprowadzić. Nauczyć czegoś. Być jej liderem. Gwen nigdy nie chce zawodzić ludzi, z którymi współpracuje i na pewno próbowałaby dać z siebie wszystko.
Oczywiście, zależnie od dynamiki grupy, Gwen mogłaby zająć właściwie każde z wymienionych w artykule miejsc. Chociażby rola maskotki mogłaby zostać jej przypisana z uwagi na młodo wyglądającą buzię i burzę loków, które odejmują jej lat. Nie wątpię, że w sytuacji zagrożenia ktoś mógłby uznać ją za tę, którą trzeba ochraniać.
55. Twoja postać otrzymała wizę do każdego, dowolnie wybranego, miejsca na świecie. Gdzie się wybierz i z kim? Co będzie dla niej główną atrakcją wyjazdu?
WSZĘDZIE i z KAŻDYM, kogo lubi. A Gwen lubi właściwie większość osób z którymi się spotyka.
Jeśli jednak to nie byłoby możliwe, zapewne wybrałaby się w jakieś wyjątkowe miejsce. Takie, o którym mało kto myśli, a które mogłoby ją zachwycić, pokazać jej coś niezwykłego i nauczyć ciekawych rzeczy. Być może trafiłaby do Meksyku, poznając kolorową kulturę tamtejszych ludzi, zwiedzając niezwykłe budowle i ciesząc się barwną sztuką tworzoną przez mieszkańców ameryki łacińskiej. Może jednak postawiłaby na Nową Zelandię, albo jakieś mniej znane ajatyckie kraje. Na pewno jednak ważnym elementem jej wyprawy byłoby poznawanie lokalnej sztuki. Wszak jest malarką. Obrazy, malowidła, literatura, kino… To wszystko jest w gronie jej zainteresowań, dlatego niewątpliwie byłaby gotowa chodzić po każdym możliwym muzeum, aby dowiedzieć się jak najwięcej.
Jeśli też miałaby ograniczenia co do osób, które mogłyby się z nią wybrać, zapewne wskazałaby Johnatana Bojczuka. Przyjaciel jest żeglarzem i wolną duszą. Na pewno cieszyłby się z wyprawy, a dzięki podobnym zainteresowaniom, nie miałby nic przeciwko wycieczkom i zwiedzaniu galerii sztuk pięknych. Być może zaproponowałaby wycieczkę też jakiejś koleżance: Frances czy Susanne, aby mieć przy sobie jakieś kobiece wsparcie. No i przecież nic nie jest lepsze od babskich zakupów gdzieś na krańcu świata!
56. Jak twoja postać podchodzi do kary Azkabanu oraz pocałunku dementora za najcięższe czarnomagiczne przestępstwa? Jest za czy przeciw?
Nie ma skonkretyzowanego zdania. W idealnym świecie ludzie nie popełnialiby przestępstw, a nawet jeśli to prędko zrozumieliby swoje winy i robiliby wszystko, aby naprawić to, co zepsuli. Tyle tylko, że świat nigdy idealny nie był i nigdy taki nie będzie, a co za tym idzie: więzienia i kary są potrzebne. Szczególnie w trakcie wojny, w której ludzkie życie dla niektórych jednostek zdaje się nie mieć najmniejszej wartości. W takiej sytuacji konieczne są trudne środki i rozwiązania, dlatego Gwen, choć mogłaby nad tym ubolewać, chyba nie uznałaby, że kategorycznie nie zgadza się na takie rozwiązania.
Niemniej, na pewno na wątpliwości co do samych dementorów. Stworzenia te są absolutnie przerażające i zdają się być sprzeczne z naturą świata. Jakby tego było mało, wspierają obecnie Lorda Voldemorta. Są więc po prostu niebezpieczne i pozbawione moralności. W związku z tym, jeśli istnieje taka możliwość, najbezpieczniej byłoby się w ich jakiś sposób pozbyć. Niekoniecznie przez eksterminację, ale Gwen chyba nie sprzeciwiały się, gdyby ktoś chciał same dementory zamknąć w Azkabanie i nie pozwolić im na opuszczanie jego murów. Nigdy, pod żadnym pozorem.
57. Twoja postać znalazła się na karcie Czekoladowych Żab. Z czego zasłynęła?
Gwen pragnęłaby się znaleźć w talii kart przede wszystkim jako malarka. Być może kiedyś uda jej się stworzyć jakieś ponadczasowe dzieło sztuki, które przejdzie zarówno do historii mugolskiego, jak i magicznego malarstwa? Albo wynajdzie specyficzny krój pędzli, nowe rodzaje farb, czy coś innego, związanego z jej rzemiosłem. To byłoby wspaniałe ukoronowanie jej pasji i pracy, nawet jeśli zostałoby uznane pośmiertnie. Taki nowy Heath mógłby zjadać żabę, a potem widzieć właśnie ją: to byłoby coś!
Wydaje mi się jednak, że panna Grey mogłaby trafić do talii kart też z innych powodów. Jak na obecne czasy, jest dość postępowa. Łączy magię z mugolskimi wynalazkami, stara się nie ograniczać i szukać rozwiązań, które sprawdzałyby się jak najlepiej. Może więc kiedyś okaże się, że wdrożyła coś niezwykle ważnego do magicznego świata? Albo też może pojawiłaby się na karcie jako osoba chroniąca mugolskie życie? Trudno powiedzieć, co przyniesie przyszłość. Gwen to wciąż młodziutka osoba, która w trakcie swojego życia może dokonać wielu wielkich rzeczy… zakładając, że nie zginie w trakcie trwającej aktualnie wojny. A to niestety jest całkiem prawdopodobne.
58. Jakich cech szuka Twoja postać w przyjacielu? Jak podchodzi do przyjaźni? Czy ma ich wielu?
Gwen jest gotowa zaprzyjaźnić się z każdym, kto jest względem niej szczery i dobroduszny. Nie ma wielkich wymagań: tak długo, jak druga strona chce ją zrozumieć i stara się być dobrym człowiekiem, panna Grey naprawdę jest gotowa, aby zaoferować drugiej stronie swoją przyjaźń. Trwa jednak wojna, a świat czarodziejów jest podzielony. Dlatego też, chcąc nie chcąc, ewentualny przyjaciel Gwen musi spełnić kolejne wymogi, narzucane przez samą sytuację polityczną. Musi być człowiekiem popierającym mugoli, który nie ma zamiaru jej dyskryminować. Nie musi się wcale z nikim bić czy walczyć: najważniejsze, aby serce miał we właściwym miejscu.
Gwen wychodzi z założenia, że człowiek może mieć wielu przyjaciół, ale najwyżej kilku naprawdę bliskich. Dlatego choć tego określenia jest gotowa użyć dość lekko i często to tak naprawdę takich osób naprawdę bliskich ma zaledwie garstkę. To za nich będzie faktycznie walczyć i to ich wybierze, gdyby była do tego zmuszona. Nie uznaje jednak przyjaźni jako czegoś magicznego, co dzieje się samo. Na miłość i szacunek innych pracuje się przecież przez całe życie, i to obustronnie. Jednocześnie jednak chciałaby wierzyć, że jeśli ktoś raz szczerze zostanie twoim przyjacielem, będzie nim na zawsze. Nawet, jeśli kontakt z różnych przyczyn zostanie utracony czy zerwany.
59. Eliksir Wielosokowy po dodaniu ludzkiego włosa za każdym razem przybiera inną konsystencję, zapach, kolor, smak, w zależności od osobowości jego właściciela. Jaki byłby ten eliksir po dodaniu włosa Twojej postaci?
Pachniałby olejnymi farbami i kwiatami, wśród których na pewno znalazłaby się woń wrzosu. Miały też pewnie dodatek odrobiny pieprzu, bo Gwen, zyskując pewność siebie, coraz mniej obawia się mówić, co myśli, a przez dość wybuchowy charakter, może czasem doprowadzić do kłótni. Wyglądałby pewnie jak pastelowa tęcza z dodatkiem brokatu. Jak coś płynnego i kolorowego, raczej w ciepłych, rudawych barwach. Nie łatwo dałoby się określić jego dokładną barwę, bo właśnie: zawierałby wszystkie możliwe odcienie, które przenikałyby się wzajemnie. Niczym kolorowa plastelina, którą ktoś zaczął ze sobą mieszać. Tylko o nieco bardziej wodnistej konsystencji, przypominającej bulgoczący i pozostający w bezustannym ruchu budyń. Taki, jaki panna Grey swego czasu jadła w Hogawarcie.
Jego smak mógłby jednak być zaskakujący. Może w pierwszej chwili słodki, pozostawawiały jednak gorzko-smutny posmak: mimo wszystko, życie Gwen wcale nie jest przecież takie kolorowe. Wiele rzeczy poszło w nim nie tak, zaczynając od relacji z matką, po trwającą aktualne wojnę czarodziejów. Dlatego choć wyglądałby całkiem smakowicie, w spożywaniu już taki doskonały zdecydowanie by nie był.
60. Czy Twoja postać podejmuje się zachowań ryzykownych? Dlaczego?
Tak, ponieważ czasem nie myśli. Ponieważ potrafi się poddać emocjom, ponieważ czasem w sytuacjach ryzykownych nie potrafi dobrze zadecydować. Gwen jest wciąż młoda i choć coraz mądrzejsza, potrafi być naiwna oraz działać dość lekkomyślnie. Rzecz jasna stara się tego unikać, ale przecież nikt nie uczy dzieci, jak mają się zachowywać, gdy zostaną zaatakowane przez wąsatego mężczyznę albo co robić, gdy połowa społeczeństwa chce je zabić. Rudowłosa więc czasem musi szukać swoich własnych rozwiązań, a te często okazują się ryzykowne. Szczególnie, że dziewczyna jest coraz lepsza i lepsza w urokach, a te oznaczają, że czasem musi kogoś skrzywdzić, aby móc skutecznie uciec w bezpieczne miejsce.
Ponadto dla przyjaciół panna Grey jest gotowa zrobić naprawdę wiele i jeśli ktoś będzie sprytny, łatwo przekona ją, aby zrobiła dla niego coś niekoniecznie zgodnego z ogólnie przyjętymi zasadami bezpieczeństwa. Zwłaszcza, jeśli odniesie się właśnie do jej emocji. Przecież nie może się bać i nie może być gorsza, gdy trzeba ratować małe smoki poza leżem matki, czy też pomóc w ucieczce jakiejś rodzinie. Wydaje mi się jednak, że im Gwen będzie starsza i bardziej doświadczona, tym bardziej przemyślane będa jej decyzje.
Tu warto jednak zaznaczyć, że Gwen nie bez powodu nie dostała się do Gryffindoru. Nie ma w sobie nadmiernej ilości aroganckiej butności, która każe jej łamać zasady, a ryzykowne zachowania i decyzje podejmuje zwykle będąc pod presją.
61. Postronny, obiektywny obserwator przygląda się Twojej postaci, przeczytał także jej życiorys. Jak określiłby ją w trzech słowach?
Malarka.
A rozwijająca się… bo Gwen naprawdę stara się być jak najlepsza. Dbać o siebie, o swój rozwój i umiejętności, aby lepiej pomagać innym. Aby być bezpieczną i aby bezpieczni byli jej przyjaciele. Aby jej sztuka wciąż mogła zaskakiwać i dawać radość. Aby być… po prostu kimś, do kogo w razie potrzeby można zwrócić się o pomoc, czy radę.
62. Twoja postać została Ministrem Magii: przedstaw podjęte przez nią decyzję i opisz ład, który zaprowadzi.
Gwen jako Minister Magii przede wszystkim poszukałaby pomocników. Osób specjalizujących się w ekonomii i polityce, czy dyplomacji, bo sama nie ma o tym najmniejszego pojęcia. Na pewno jednak władając, skupiłaby się na wyrównaniu społecznej nierówności związanej z dyskryminacją mugoli oraz mugolaków. Próbowałaby pokazać magicznym, że ci inni, pozbawieni talentu, to też wartościowi ludzie, że nie należy się ich bać czy brzydzić, a współpraca może przynieść więcej korzyści. Jeśli wciąż trwałaby wojna na pewno dążyłaby do jej zakończenia. Przywróciłaby Biuro Aurorów, usunęła rejestracje różdżek i ponownie otwarła Londyn dla mugoli, starając się tak zabezpiecznyć stolicę, aby sytuacja z marca nigdy więcej się nie powtórzyła.
Ponadto, jako artystka, na pewno zwróciłaby uwagę na poprawienie edukacji w tym względzie w Hogawrcie. W szkole magii brakowało jej bowiem zwykłych przedmiotów. Takich, w których dzieci mogłyby tworzyć, tańczyć, uczyć się gotować czy rzeźbić, jeśli miałyby na to ochotę. W ogóle Gwen prawdopodobnie mocno skupiłaby się na aspektach związanych ze sztuką. Nic dziwnego, wszak to jest jej konik i coś, co uwielbia i na czym się zna. A ekonomią i innymi takimi niech zajmują się zaprzyjaźnieni z nią specjaliści. Oczywiście tak długo, jak przyświeca im idea panny Grey.
63. Jaką rolę w życiu Twojej postaci odgrywają miłość i czułość? Jak okazuje uczucia?
Gwen bardzo mocno przywiązuje się do ludzi i ma dużą potrzebę dotyku oraz bliskości innych. Niestety, realia lat 50. oraz trwająca wojna utrudniają jej realizację tychże. Przecież obcego mężczyzny nie powinna dotknąć, bo nie wypada, a nie każda dziewczyna życzy sobie witania mocnym uściskiem. Mimo tego panna Grey naprawdę potrzebuje fizycznej bliskości i gdy tylko może sobie na nią pozwolić, robi to. W jej przypadku rzadko ma to jakikolwiek podtekst. Inni ludzie są jej po prostu potrzebni do życia i szczęścia.
Okazuje swoje przywiązanie po prostu będąc z bliskimi. Spędzając z nimi czas, rozmawiając, próbując ich zrozumieć. Czasem martwi się za bardzo, więc może wywołać kłótnie, jednak zwykle po prostu próbuje załatwić konflikty rozmową. Trudno jej jednak bezpośrednio wyznać, że kogoś kocha, nawet jeśli to ma tylko przyjacielski wydźwięk. Te słowa niestety trudno przechodzą przez gardło nie tylko przez wychowanie, jakie dostała od rodziny, ale także przez nieco zaniżoną samoocenę. Gwen boi się odrzucenia i dlatego raczej unika wielkich deklamacji uczuć, bojąc się, że przez to sama zostanie zraniona. Mimo tego jej emocje w stosunku do bliskich są pełne ciepła i miłości.
Warto tu zwrócić uwagę na fakt, że dziewczynie brakuje rodziny, z którą łączyłaby ją krew. Dlatego też szuka takowej wśród obcych i jeśli dostałaby przyzwolenie, byłaby gotowa nazywać swoich przyjaciół rodzeństwem.
64. Utraty którego zmysłu Twoja postać obawiałaby się najbardziej? Dlaczego?
Wzroku. Bez węchu, bez smaku, nawet bez czucia mogłaby malować. Nie widząc nie byłaby w stanie. Straciłaby swój zawód, straciłaby coś, na co pracowała latami. To niewątpliwie lęk, który gdzieś tam w Gwen się tli. Połamane ręce oraz zepsuty wzrok mogą skutecznie zniszczyć absolutnie wszystko w jej życiu, bo najzwyczajniej w świecie nie mogłaby pracować, a przecież malarstwo to jedyna rzecz, na której szczerze się zna i w której czuje się kompetentna.
Jakby tego było mało, wydaje mi się, że Gwen może też po prostu obawiać się ciemności. Nie wyobraża sobie wieść życia bez kolorów, bez widoku swoich bliskich. Czasem nawet nocą zapala sobie lampkę, aby coś jednak widzieć. A tu miałaby utonąć w całkowitych ciemnościach? Wydaje mi się, że to mogłoby być naprawdę trudne dla psychiki młodej dziewczyny. Może nie słyszeć śpiewu ptaków, może nie czuć woni lawendy, może nawet nie czuć smaku najlepszych babeczek Bertiego Botta. Ale musi widzieć. To w pewnym sensie podstawa jej istnienia i gdyby jej zabrakło, Gwen mogłaby poczuć się jak ktoś bez żadnej wartości.
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Grey dnia 14.10.20 19:42, w całości zmieniany 3 razy
65. Jaka cecha lub zachowanie drugiego człowieka najbardziej denerwuje Twoją postać? Co przekreśla szanse na porozumienie? Co może doprowadzić ją do szału?
W przypadku Gwen niewiele jest rzeczy, które mogłyby zupełnie skreślić drugą osobę. Malarka jest charakterem zbyt otwartym i zbyt współczującym, aby coś takiego się zadziało. Wydaje mi się, że większy problem może tkwić w drugiej stronie. Jeśli ktoś nie akceptuje mugolaków, jeśli nie potrafi zrozumieć, że ktoś nie władający magią też może być wartościowym człowiekiem raczej nie będzie się w stanie dogadać z Gwen. Malarka niewątpliwie próbowałaby taką jednostkę przekonać do swoich racji (jeśli ta nie zabiłaby jej od razu), a jeśli to by nie wyszło… zapewne chcąc nie chcąc, musiałaby zerwać znajomość.
Ponadto Gwen w żadnym razie i absolutnie nie akceptuje małżeńskiej zdrady. Nie rozumie, jak jej matka mogła zrobić do swojemu ojcu i jest bojowo nastawiona do każdego, kto się przyzna do zniszczenia małżeństwa innej osoby. W jej oczach związek małżeński jest rzeczą świętą i nierozerwalną; zawarty przez Bogiem (istniejącym czy nie, nie ważne) pakt jest ważny aż do śmierci. Nic i nikt nie przekona Gwen, że jest inaczej.
Oczywiście od każdej reguły są wyjątki. Jeśli żona byłaby przez męża bita, albo traktowana w inny, nieakceptowalny sposób, zapewne byłaby w stanie zrozumieć rozpad takiego związku.
66. Twoja postać jest bardziej optymistą czy pesymistą?
Gwen na pewno stara się być optymistką. Próbuje wierzyć w ludzi i nie skreślać ich na starcie. Próbuje myśleć o dobrych konsekwencjach. Zakłada, że każdy jest z natury dobry, nawet, jeśli druga strona popełnia błędy. Dużo błędów. Mimo tego aktualna sytuacja w Anglii wcale nie sprzyja takiemu sposobowi myślenia. Życie coraz częściej udowadnia pannie Grey, że jej podejście do rzeczywistości jest irracjonalne i nieprawdziwe. Że życie jest pasmem cierpień z krótkimi chwilami radości, nie na odwrót. Przez to wewnątrz dziewczyna jest mocno rozdarta. Męczą ją koszmary, męczy ją wojna. Nie może spać, bojąc się o dobro mugoli oraz mugolaków, lękając się o najbliższych. To nie jest wcale dobra otocza do pozostania optymistą, szczególnie że panna Grey jest właściwie w samym centrum zawieruchy, zarówno przez swoje pochodzenie, jak i współpracę z Zakonem Feniksa.
Wydaje mi się jednak, że jeśli sytuacja się uspokoi, optymizm panny Grey w pełni powróci. Może w nieco bardziej dojrzałej formie. Może będzie mniej naiwny i z większą dawką zdrowego rozsądku. Jednak chcąc nie chcąc, Gwen jest delikatną dziewczyną, która po prostu przede wszystkim chce wierzyć w dobro.
67. Kiedy ostatni raz Twoja postać była szczęśliwa? Tak naprawdę, w pełni? Co - lub kto - wywołuje w niej ten stan?
Wydaje mi się, że w ostatnim czasie nie przeżyła chwili idealnego, pełnego szczęścia. Jeśli takie miało miejsce, zdarzyło się w okresie dzieciństwa, gdy Gwen czuła, że nie musi niczym się przejmować. Później przyszła szkoła, w której czuła się obco. Rodzina, choć starała się ją wspierać, też nigdy nie była w stanie w pełni zrozumieć talentów dziewczynki i nawet podświadomie, ale zawsze trochę się ich bała. A gdy dziewczyna miała wrócić do domu po siedmiu latach edukacji i w końcu być szczęśliwą, okazało się, że jej ojciec jest ciężko chory. Gdy zaś odszedł, Gwen rozpoczęła konflikt z matką, który od tamtej pory nie daje jej spokoju. Po dwóch latach, przypominających bardziej wegetacje, niż faktycznie życie, powróciła do Anglii i choć starała się być szczęśliwa, czuła się samotna i zdradzona przez rodzicielkę. A potem zdała sobie sprawę z wojny, która toczyła świat czarodziejów.
Chwile najbliżej pełnego szczęścia spędzała prawdopodobnie z Johnatanem Bojczukiem i Arturem Longbottomem: przyjaciel i mężczyzna, w którym prawie się zakochała, dawali jej przynajmniej chwilami poczucie, że czuje się w jakiś sposób doceniona. Trudno jednak zaznać zupełnego oczyszczenia oraz poczuć pełne szczęście, mając świadomość, że wokół bezustannie źle się dzieje.
68. Ze wszystkich swoich bliskich, rodziny, przyjaciół – czyja śmierć byłaby dla Twojej postaci najdotkliwsza i dlaczego?
Nie jestem pewna, czy Gwen poradziłaby sobie z kolejną śmiercią kogokolwiek ze swoich bliskich i znajomych. Do tej pory ledwo uporała się ze śmiercią ojca, który odszedł w lato po ukończeniu przez dziewczynę szkoły. Wydaje mi się, że właściwie dziewczyna jeszcze nie poradziła sobie z traumą, którą wtedy przeżyła i wręcz powinna porozmawiać o tym ze specjalistą. Niestety, aktualna sytuacja w Anglii skutecznie to utrudnia. Nie sądze, aby Gwen szukała pomocy w takiej sytuacji, zwłaszcza, że od dłuższego czasu próbuje traktować tę sytuację jako przeszłość.
Na pewno jednak najbardziej przeżyłaby śmierć tych najbliższych, z którymi jest związana od dawna. Johnatan Bojczuk, którego zna ze szkoły. Frances, która pomogła jej w pierwszych latach szkoły. Charlene, z którą też spędziła trochę czasu. Inni Zakonnicy też powinni się znaleźć na tej liście, tacy jak na przykład rodzina Tonksów, z którą dziewczyna jest chyba coraz bardziej związana czy też słodka i urocza Sue albo Bertie, pomagający jej w nauce czarów. Warto tu zwrócić uwagę na to, że Gwen nie ma w tej chwili obok siebie członków rodziny albo ukochanego: to sprawia, że z większością tych osób nie spędza nadmiaru czasu. Może to i dobrze? Jeśli przypadkiem odejdą… być może łatwiej będzie jej poradzić sobie ze stratą kogokolwiek z nich.
Oczywiście, sama śmierć matki również byłaby dla Gwen niezwykle bolesna, jednak o tym dziewczyna w tej chwili po prostu nie myśli. Bo przecież nie może stać się sierotą w wieku 20-kilku lat, a jej matka przebywa w (przynajmniej pozornie) bezpiecznej Francji.
69. Twoja postać stworzyła dzieło życia, które stało się kamieniem milowym w rozwoju danej sztuki artystycznej (dowolnej - malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr). Jak wyglądałoby to dzieło, o czym by opowiadało?
Gwen jest artystką i jednym z jej marzeń jest stworzenie obrazu, który faktycznie wszedłby do kanonu dzieł sztuki. Wydaje mi się, że idealne dzieło, które pragnęłaby stworzyć, odpowiadałoby o równowadze. O świecie, w którym magiczna i niemagiczna strona rozumieją się wzajemnie. Zdają sobie sprawę ze swoich wad i zalet, szanują się oraz robią wszystko aby wspólnymi siłami budować wspaniały, pełny dobra świat. Gwen bardzo chciałaby, aby czarodzieje w końcu zrozumieli, że samo niezgadzanie się na krzywdzenie mugoli to nie jest wszystko. Że w ich światopoglądzie często brakuje chęci zrozumienia niemagicznych. Że krytyka zabijania to za mało, bo nawet ci pomagający mugolom wciąż często są ignorantami, którym brakuje szacunku i którzy z niemagicznych wciąż się śmieją. Nawet, jeśli jest to śmiech podszyty ciepłymi emocjami to brak zozumienia może sprawić, że prędzej czy później aktualnie trwająca sytuacja mogłaby się powtórzyć.
Gwen na pewno nie miałaby też nic przeciwko stworzeniu nowego, ciekawego nurtu w sztuce. Wprowadzeniu do malarstwa nowej jakości, nowych konceptów. W tej chwili jednak nie ma ani czasu, ani możliwości, by skupić się na tym aspekcie tworzenia. Wojna niestety nie sprzyja artystycznym eksperymentom.
70. Opisz doświadczenie, które wywołało u twojej postaci największe zażenowanie, zawstydzenie, jakie pamięta.
Gwen regularnie wpada w sytuacje, które są dla niej po prostu wstydliwe. Zaczynając od upadku pod stół w trakcie spotkania Bertiego Botta, przez kłótnie z Percivalem przy Arturze Longbottomie po szukanie pomocy u uzdrowiciela zamiast weterynarza. Wydaje mi się jednak, że taka najgorsza z sytuacji (biorąc pod uwagę tylko te bardzo osobiste) miała miejsce w dzień pożaru kuchni.
Gwen warzyła eliksiry, gdy jej kociołek wybuchł, podpalając kuchnię. Właśnie wtedy pannę Grey chciał odwiedzić Artur Longbottom, który skutecznie ugasił pożar. Zakochana w nim dziewczyna nie wiedziała do końca, co ma zrobić i jak się zachować. Wiedziała, że mężczyzna jest żonaty, jednak emocje spowodowane po równi pożarem jak i przebywaniem z aurorem sprawiły, że nie potrafiła trzymać się od niego z daleka. Próbując przerwać tok wydarzeń ruszyła ku łazience, gdzie wzięła prysznic: w końcu była cała z sadzy! Gdy wróciła, mężczyzny już nie było, a ona została zupełnie sama w spalonym do połowy mieszkaniu. Tak wielkiego, osobistego załamania Gwen chyba do tej pory w dorosłym życiu jeszcze nie przeżyła.
Koniec końców jednak lepiej, że sprawy potoczyły się w ten sposób. Panna Grey nie wyobraża sobie, aby mogła w ten sposób rozbić rodzinę Artura, bądź jakiegokolwiek innego człowieka. Sama za dobrze wie, jak bolesne jest to dla innych bliskich.
71. Jakie jest podejście Twojej postaci do porządku i bałaganu? Jak traktuje swoje mieszkanie lub dom?
Niezbyt schludne. To znaczy, Gwen nie jest kompletną bałaganiarą, która śmierdzi i wokół której panuje smród rozkładu, jednak dziewczyna jest charakterem stosunkowo chaotycznym. Żyje w artystycznym nieładzie. Choć naczynia myje regularnie i dba o otaczający ją sprzęt, to zawsze wokół niej roi się od szkicowników, kartek, skrawków papieru, ołówków, kredek, farb… Stoły w mieszkaniu Gwen zawsze zawalone są kartkami, na których często da się dostrzec odbite podstawki kubków i filiżanek. Malarka dużo pracuje, stara się bezustannie doczytywać i edukować, a co za tym idzie: nie ma czasu, aby sprzątać swoje miejsce pracy. Zwłaszcza, że wtedy wszystko ma przecież pod ręką!
Mimo wszystko jednak, Gwen dość dobrze dba o swoje lokum. Sprząta podłogi, pilnuje, aby śmieci nie walały się bez celu. Nie dopuszcza, aby sterta brudnych naczyń piętrzyła się z zlewie. Trzeba jednak przyznać, że początki samodzielnego życia nie były łatwe. Wcześniej domem zajmowała się matka, a siedem lat spędzonych w Hogwarcie wcale nie uczyło dziewczyny zajmowania się mieszkaniem. Tam przecież brudem i gotowaniem zajmowały się skrzaty oraz woźny. Nie miała gdzie wyrobić sobie dobrych nawyków. Być może to z tego powodu dziewczyna bezustannie dopuszcza do takiego chaosu wokół siebie?
72. Czy twoja postać potrafi łatwo wybaczać? Czy bywa pamiętliwa?
Gwen jest dość emocjonalnym charakterem. Potrafi łatwo się oburzyć i obrazić, jednak nie jest w stanie długo trwać w swoim postanowieniu milczenia do człowieka, który w jakiś sposób ją uraził. Dlatego te codzienne przewinienia raczej wybacza dość szybko, nie potrafiąc zbyt długo się gniewać czy kłócić. To przecież nie prowadzi do niczego i nie jest szczególnie dojrzałe, prawda?
Gorzej, jeśli ktoś naprawdę zajdzie pannie Grey za skórę. Wystarczy spojrzeć na jej relacje z matką. Minął już ponad rok od jej opuszczenia Francji, a Josephine w dalszym ciągu wzbudza u Gwen negatywne emocje. Jej matka jest osobą, z którą rudowłosa nie ma ochoty ani sił, by rozmawiać. Nie chce tego robić, unika jej tematu jak ognia. Dziewczyna wciąż ma też w pamięci to, jak Percival potraktował swoją żonę (która tylko podsyciła emocje Gwen w trakcie rozmowy z nią), mimo że przecież na spowodowanej przez kupidynka randce byli jesienią 1956 roku. Wydaje mi się też, że wciąż odczuwa żal do Artura Longbottoma, który zostawił ją samą po pożarze mieszkania. Jeśli więc chodzi o złamanie kluczowych dla dziewczyny wartości istnieje możliwość, że Gwen naprawdę będzie pamiętliwa. Z drugiej jednak strony nie jest charakterem szczególnie mściwym czy złym i jeśli komuś zależy, wydaje mi się, że znajdzie sposób na jej ugłaskanie.
73. Co Twoja postać uważa za swoje największe życiowe osiągnięcie?
Chyba nie ma takiego. Gwen jest młodą dziewczyną, która bezustannie się rozwija i która wciąż uważa, że brakuje jej zdolności, by coś w taki sposób mianować. Na pewno jednak miała wiele mniejszych lub większych sukcesów. Wydaje mi się, że jej pewność siebie mocno podbudowałoby starcie z Danielem Wrońskim: wygrała wtedy z groźnie wyglądającym i starszym od niej mężczyzną. Niestety, chwilę później została zaatakowana przez magiczną policję pod przewodnictwem Lorda Voldemorta, co skutecznie zniszczyło tę zwycięską chwilę. Poza tym dość radosnym momentem dla Gwen było uwarzenie amortencji. Udało jej się za drugą próbą i właściwie było dla panny Grey chwilą swego rodzaju przyjemnego sprawdzenia własnych zdolności. Gwen cieszy też każdorazowy postęp jej ucznia, Heatha Macmillana. Dobrze czuje się także w chwili, w której pomaga w Oazie. Wydaje mi się, że właściwie to mogłaby uznać za swoje największe osiągnięcie. Co prawda może nie zrobiła nie wiadomo czego, jednak bezustannie pomaga przy budowaniu Oazy, wspierając ratowanie innych. Nie dane było jej jeszcze pomagać bezpośrednio, jednak przecież gdyby w miejscu przygotowanym przez Harolda Longbottoma nie było miejsc, żywności czy leków, nie spełniałoby swojej jakże ważnej w trakcie wojny funkcji.
Dla Gwen istotny był chyba także pierwszy sukces w Klubie Pojedynków. Po dwóch przegranych starciach, od których zaczęła swoją przygodę z walką, udało jej się pokonać Roselyn Wright. Kobieta jest uzdrowicielką, nieszczególnie utalentowaną w magii defensywnej, jednak malarka nie miała o tym pojęcia i pojedynek z nią skutecznie podbudował jej samoocenę.
74. Po wybuchu anomalii forum Morsmordre przechodzi wielkie zmiany. Akcja dzieje się w Londynie w 2018 roku, magia nie istnieje a Twoja postać jest normalnym mugolem, żyjącym we współczesnym świecie. Jak wygląda jej życie? Rodzina, związek? Czym się zajmuje? Jakie ma problemy, pasje, marzenia?
Warto zacząć od tego, że sama kwestia mugolska nie zrobiłaby na pannie Grey większych wrażenia. Przez większość swojego życia dziewczyna żyła niemal jak niemagiczny człowiek i nie stanowi to dla niej problemu. Jak już pisałam wcześniej, Gwen najprawdopodobniej zostałaby dalej artystką, jednak prawdopodobnie przeniosła się ma bardziej współczesne formy tworzenia. Zapewne wykorzystywałaby do tego progoramy graficzne, choć nie wydaje mi się, aby zupełnie zrezygnowała z tworzenia na papierze czy płótnie. Mimo wszystko dotyk kartki ma w sobie dość kojącego i takiego… ludzkiego, podstawowego. Czego nie można powiedzieć o komputerze.
Być może byłaby osobą pewniejszą siebie. Nie bałaby się aż tak bardzo nagości, byłaby nieco mniej skromna i po prostu uwspółcześniona. Wychowana bez aż takiej ilości społecznych lęków, na pewno byłaby śmielsza w stosunku do mężczyzn i chętniej brałaby we własne ręce to, co do niej by należało. Przez to możliwe, że byłaby już w co najmniej jednym związku, choć nie wydaje mi się, aby w tak młodym wieku miała dzieci czy rodzinę. Niewątpliwie jednak myślałaby nad tym i pragnęła tego: tak jak z resztą jest także w tej wersji rzeczywistości.
Jeśli nie istniałaby wojna i żyłaby w czasie pokoju jej problemy pewnie ograniczałyby się do spraw zawodowych i rodzinnych. Wydaje mi się, że Gwen mogłaby dość chętnie podróżować, inspirując się różnymi miejscami na świecie i podziwiając ich piękno. Kto wie, może nawet zostałaby vlogerem? Dziewczyna ma w sobie dość dużą chęć cieszenia i radowania innych, więc praca w internetowej, rozrywkowej branży mogłaby się w jej przypadku sprawdzić. Zwłaszcza, że montaż i samo kręcenie również jest formą artystycznego wyrażania samej siebie.
75. Co - i jak - Twoja postać lubi jeść? Jaki jest jej ulubiony smak lub potrawa? Jak podchodzi do tematów kulinarnych?
Gwen spędziła niemal rok mieszkając samodzielnie w Londynie. Chcąc nie chcąc zna więc podstawy sztuki kulinarnej. Nigdy jednak nie pałała do niej szczególną pasją. Zwykle gdy gotuje dla siebie stawia na proste, nieskomplikowane rzeczy, które może szybko wykonać. W końcu grunt to szybko zjeść i ruszyć ku dalszej pracy, dalszemu tworzeniu! Naprawdę nie przywiązuje do tego większej wagi, zawsze mając na głowie ciekawsze rzeczy.
Niemniej, w pewien sposób jest związana z gastronomią. Już dwa lokale w Londynie prosiły ją o pomoc przy tworzeniu opakowań dla słodyczy, co Gwen uczyniła z wielką radościa, jako że absolutnie uwielbia wszystko, co jest związane z cukrem. Czekoladę, cukierki, różne słodkości: zje wszystko! Należy jednak dodać, że Gwen zna w tym umiar i stara się nie dać po sobie poznać, że takowe rzeczy uwielbia. Przecież żaden mężczyzna nie powinien wiedzieć, że czasem w domu objada się cukierkami albo babeczkami Bertiego Botta!
Jeśli chodzi o inne potrawy, Gwen nie ma wygórowanych gustów. Wystarczy jej zwyczajna, klasyczna, brytyjska kuchnia. Co prawda chętnie spróbuję czegoś nowego, ale zwykle wraca do tego, co przyrządzała jej rodzicielka w trakcie letnich wakacji, gdy jej córka wracała ze swojej magicznej szkoły.
76. Jak Twoja postać postrzega prawo i jego przestrzeganie? Czy zasady są dla niej ważne? Jak zmieniało się podejście do przepisów i regulaminów na przestrzeni lat?
Gwen zawsze była osobą o dość mocnym wewnętrznym kodeksie moralnym, przestrzegając ogólnie przyjętych zasad. Dopóki więc przepisy nie wydają jej się głupie i absurdalne, woli się ich trzymać. Nie łamie regulaminu, stara się go przestrzegać, wierząc, że ten, kto go stworzył, miał na względzie jej bezpieczeństwo. Dlatego przecież się robi zasady: aby wszystkim żyło się łatwiej.
Problem polega na tym, że wojna ustala inne reguły, a Gwen ma przecież własny rozum. Dobrze wie, że przepisy wdrażane przez Ministerstwo są niemoralne i ostatnie, co mają jej zapewnić, to spokojny byt. Dlatego też malarka nawet nie próbowała zarejestrować różdżki, nie zgadzając się z ideami, które za tym faktem stały. Stara się myśleć za siebie i podejmować moralnie dobre decyzje, nawet jeśli nie jest to proste. A jeśli ma wątpliwości, próbuje z kimś po prostu o tym porozmawiać.
Na przestrzeni rozgrywki Gwen na pewno stała się bardziej niezależna i pewna siebie, co też poskutkowało tym, że dziewczyna prędzej zakwestionuje nowe zasady. Jeśli będzie miała co do nich wątpliwości, na pewno będzie chciała o nich porozmawiać.
77. Jakie trzy przedmioty - oprócz różdżki - zabrałaby Twoja postać na bezludną wyspę? Bez czego nie mogłaby sobie poradzić?
Różdżka załatwia większość problemów, bo z jej użyciem można zrobić naprawde wiele, Zwłaszcza, gdy się jest Gwen, która zna i podstawy transmutacji, i jest w stanie się obronić, a nawet zaatakować. Wydaje mi się jednak, że mógłby pryzdać się jej kociołek, aby móc korzystać także ze zdolności warzenia eliksirów. Nawet na bezludnej wyspie pewnie znalazłaby jakieś powszechne serca, a podstawowe eliksiry lecznicze mogłyby okazać się w takim miejscu nieocenione. Poza tym w kociołku można ugotować też zupę czy gulasz, więc na pewno by się przydał!
Na pewno wzięłaby też nóż. Gdy magia zawodzi, dobrze jest mieć czym coś przeciąć, naprawić, wydrążyć… Gwen słyszała kiedyś w mugolskiej prasie, że porządny nóż może uratować życie w dziczy, więc na pewno musiałaby go ze sobą zabrać. Choćby po to, aby zaczarowany sprawnie kroił upolowanego kurczaka czy jelenia.
Nie jestem jednak pewna co do trzeciego przedmiotu. Może byłaby to jakaś książka, aby zabić nudę? Oczywiście cudownie byłoby też mieć komplet rzeczy do tworzenia, bo pewnie na takiej wyspie byłoby wiele ciekawych obiektów do malowania, ale to więcej niż jeden przedmiot. Aparat fotograficzny mógłby się lepiej sprawdzić, ale jeśli ma tam spędzić resztę życia to przecież nie wywoła żadnych zdjęć. Dlatego może lepiej byłoby wziąć ze sobą jakiś namiot, który początkowo mógłby funkcjonować jako schronienie, a potem mógłby na przykład zostać przerobiony na strój (np. przeciwdeszczowy).
78. Jakie cechy najbardziej podobają się Twojej postaci u płci przeciwnej?
Jak każdy mors dobrze wie, ukochany Gwen musi być zamożnym szlachcicem. Jeśli spełnia te wymogi, natychmiast jest w gronie zainteresowań rudowłosej.
A tak nieco bardziej poważnie, wydaje mi się, że Gwen ceni sobie osoby nieco bardziej stabilne emocjonalnie oraz zawodowo od niej samej. Ona sama musi jeszcze dorosnąć, nabyć pewność siebie, a sam jej zawód jest bardzo mocno zależy od tego, co dzieje się na rynku. Dlatego też wybranek jej serca powinien mieć nieco silniejszy charakter. Nie chodzi o to, że powinien być osobą władczą i niemiłą. Wręcz przeciwnie, Gwen zapewne próbowałaby buntować się przeciwko komuś takiemu. Ale na pewno doceniłaby spokojne rady kogoś nieco bardziej doświadczonego. Zwłaszcza, że w tej chwili nie ma w swoim życiu nikogo bliskiego, kto pełniły ojcowską rolę. Dlatego to miejsce jest wolne i Gwen chyba nie miałaby nic przeciwko, gdyby jej ewentualny wybranek trochę taką rolę obrał.
Jeśli chodzi o fizyczność, do tej pory Gwen przejawiała pociąg głównie do blondynów. Wydaje mi się jednak, że nie ma to jakiegoś szczególnie większego znaczenia. Oczywiście, osoba, która jej się w ogóle nie podoba raczej nie zostałaby jej chłopakiem, narzeczonym, a później mężem, ale Gwen jest malarką. Dostrzega piękno w wielu miejscach, malowała już niejedną twarz. I chyba w każdej coś potrafi dostrzec.
79. Jak Twoja postać traktuje skrzata domowego? Jak traktowałaby go, gdyby go miała?
Gwen skrzata domowego nie posiada, ale za to ma go jej przyjaciel, Johnatan. No, przynajmniej od niedawna, więc dziewczyna nie miała z nim szczególnie wielkiego kontaktu. Mieszka jednak obecnie w dworze rodu Macmillan, więc ma z nimi regularną styczność. Gwen jednak chyba nie do końca pojmuje różnie w psychice pomiędzy skrzatem a człowiekiem i sama nie do końca wie, jak je traktować. Wybiera więc najbezpieczniejszą opcję. Jest dla skrzatów po prostu grzeczna, mówiąc proszę, dziekuję oraz przepraszam. Woli nie wnikać w kwestie ich zatrudnienia i nie mówić o niej zbyt wiele: czuje się trochę głupio, że ktoś tak łatwo chce jej usługiwać, ale jednocześnie rozumie, że w świecie magii tak po prostu jest.
Nie sądzę, aby Gwen sama i z własnej woli kupiła sobie skrzata. Naprawdę woli wszystkim zajmować się sama, nawet jeśli takowy bardzo ułatwiłby jej codzienne funkcjonowanie. Jeśli jednak jakiś trafiłby w jej ręce, spróbowałaby z nim porozmawiać i zdobywając jego zaufanie, dowiedzieć się, czego to stworzenie tak naprawdę pragnie i czego oczekuje. Jeśli zaś jego pragnieniem byłoby bycie wolnym stworzeniem na pewno by się nie zawahała i po prostu pozwoliłaby mu odejść. Nie chciałaby jednak robić krzywdy skrzatu, uwalniając go wbrew jego woli.
80. Jaki znak zodiaku jest przypisany do Twojej postaci? Czy zgadzasz się z opisem? Czy pasowałby do niej inny? Jaki jest stosunek Twojej postaci do wróżb?
Gwen przyszła na świat 12 kwietnia, co oznacza, że jest astronomicznym testralem.
Wydaje mi się jednak, że dziewczyna faktycznie mogłaby zrobić wiele dla istniejącego już związku. Kocha bliskich i zawsze jest gotowa na poświęcenia dla nich.
81. Jaką tajemnicę Twoja postać chciałaby odkryć?
Po zabójstwie pani Bones Gwen w przypływie desperacji bardzo pragnęła dowiedzieć się, kim lord Voldemort jest. Sprawdzić jego dane, ujawnić je całemu światu, wychodząc z założenia, że boimy się tego, czego nie znamy, a to strach daje takim czarnoksiężnikom siłę. Nie udało jej się jednak, a jako zaledwie Sojusznik Zakonu Feniksa, jeszcze nie została poinformowana, jak brzmi prawdziwe nazwisko Voldemorta. Myślę jednak, że to w dalszym ciągu ważna dla malarki kwestia. Chciałaby móc powiedzieć na głos, kim jest Tom Riddle, choćby po to, aby przestał ukrywać się za tym głupio brzmiącym mianem.
Jeśli jednak chodzi o inne tajemnice, Gwen zapewne chętnie zagłębiłaby się w historię sztuki i zabrałaby się za artystyczno-historyczne zagadki. To niewątpliwie dałoby jej wiele radości i spełnienia. Nie jest to może zbyt poważne marzonko, ale panna Grey naprawde nie miałaby nic przeciwko: móc tworzyć zawodowo, a w wolnym czasie poznawać kolejne tajemnice wywieszonych w muzeach obrazów.
W przypadku Gwen niewiele jest rzeczy, które mogłyby zupełnie skreślić drugą osobę. Malarka jest charakterem zbyt otwartym i zbyt współczującym, aby coś takiego się zadziało. Wydaje mi się, że większy problem może tkwić w drugiej stronie. Jeśli ktoś nie akceptuje mugolaków, jeśli nie potrafi zrozumieć, że ktoś nie władający magią też może być wartościowym człowiekiem raczej nie będzie się w stanie dogadać z Gwen. Malarka niewątpliwie próbowałaby taką jednostkę przekonać do swoich racji (jeśli ta nie zabiłaby jej od razu), a jeśli to by nie wyszło… zapewne chcąc nie chcąc, musiałaby zerwać znajomość.
Ponadto Gwen w żadnym razie i absolutnie nie akceptuje małżeńskiej zdrady. Nie rozumie, jak jej matka mogła zrobić do swojemu ojcu i jest bojowo nastawiona do każdego, kto się przyzna do zniszczenia małżeństwa innej osoby. W jej oczach związek małżeński jest rzeczą świętą i nierozerwalną; zawarty przez Bogiem (istniejącym czy nie, nie ważne) pakt jest ważny aż do śmierci. Nic i nikt nie przekona Gwen, że jest inaczej.
Oczywiście od każdej reguły są wyjątki. Jeśli żona byłaby przez męża bita, albo traktowana w inny, nieakceptowalny sposób, zapewne byłaby w stanie zrozumieć rozpad takiego związku.
66. Twoja postać jest bardziej optymistą czy pesymistą?
Gwen na pewno stara się być optymistką. Próbuje wierzyć w ludzi i nie skreślać ich na starcie. Próbuje myśleć o dobrych konsekwencjach. Zakłada, że każdy jest z natury dobry, nawet, jeśli druga strona popełnia błędy. Dużo błędów. Mimo tego aktualna sytuacja w Anglii wcale nie sprzyja takiemu sposobowi myślenia. Życie coraz częściej udowadnia pannie Grey, że jej podejście do rzeczywistości jest irracjonalne i nieprawdziwe. Że życie jest pasmem cierpień z krótkimi chwilami radości, nie na odwrót. Przez to wewnątrz dziewczyna jest mocno rozdarta. Męczą ją koszmary, męczy ją wojna. Nie może spać, bojąc się o dobro mugoli oraz mugolaków, lękając się o najbliższych. To nie jest wcale dobra otocza do pozostania optymistą, szczególnie że panna Grey jest właściwie w samym centrum zawieruchy, zarówno przez swoje pochodzenie, jak i współpracę z Zakonem Feniksa.
Wydaje mi się jednak, że jeśli sytuacja się uspokoi, optymizm panny Grey w pełni powróci. Może w nieco bardziej dojrzałej formie. Może będzie mniej naiwny i z większą dawką zdrowego rozsądku. Jednak chcąc nie chcąc, Gwen jest delikatną dziewczyną, która po prostu przede wszystkim chce wierzyć w dobro.
67. Kiedy ostatni raz Twoja postać była szczęśliwa? Tak naprawdę, w pełni? Co - lub kto - wywołuje w niej ten stan?
Wydaje mi się, że w ostatnim czasie nie przeżyła chwili idealnego, pełnego szczęścia. Jeśli takie miało miejsce, zdarzyło się w okresie dzieciństwa, gdy Gwen czuła, że nie musi niczym się przejmować. Później przyszła szkoła, w której czuła się obco. Rodzina, choć starała się ją wspierać, też nigdy nie była w stanie w pełni zrozumieć talentów dziewczynki i nawet podświadomie, ale zawsze trochę się ich bała. A gdy dziewczyna miała wrócić do domu po siedmiu latach edukacji i w końcu być szczęśliwą, okazało się, że jej ojciec jest ciężko chory. Gdy zaś odszedł, Gwen rozpoczęła konflikt z matką, który od tamtej pory nie daje jej spokoju. Po dwóch latach, przypominających bardziej wegetacje, niż faktycznie życie, powróciła do Anglii i choć starała się być szczęśliwa, czuła się samotna i zdradzona przez rodzicielkę. A potem zdała sobie sprawę z wojny, która toczyła świat czarodziejów.
Chwile najbliżej pełnego szczęścia spędzała prawdopodobnie z Johnatanem Bojczukiem i Arturem Longbottomem: przyjaciel i mężczyzna, w którym prawie się zakochała, dawali jej przynajmniej chwilami poczucie, że czuje się w jakiś sposób doceniona. Trudno jednak zaznać zupełnego oczyszczenia oraz poczuć pełne szczęście, mając świadomość, że wokół bezustannie źle się dzieje.
68. Ze wszystkich swoich bliskich, rodziny, przyjaciół – czyja śmierć byłaby dla Twojej postaci najdotkliwsza i dlaczego?
Nie jestem pewna, czy Gwen poradziłaby sobie z kolejną śmiercią kogokolwiek ze swoich bliskich i znajomych. Do tej pory ledwo uporała się ze śmiercią ojca, który odszedł w lato po ukończeniu przez dziewczynę szkoły. Wydaje mi się, że właściwie dziewczyna jeszcze nie poradziła sobie z traumą, którą wtedy przeżyła i wręcz powinna porozmawiać o tym ze specjalistą. Niestety, aktualna sytuacja w Anglii skutecznie to utrudnia. Nie sądze, aby Gwen szukała pomocy w takiej sytuacji, zwłaszcza, że od dłuższego czasu próbuje traktować tę sytuację jako przeszłość.
Na pewno jednak najbardziej przeżyłaby śmierć tych najbliższych, z którymi jest związana od dawna. Johnatan Bojczuk, którego zna ze szkoły. Frances, która pomogła jej w pierwszych latach szkoły. Charlene, z którą też spędziła trochę czasu. Inni Zakonnicy też powinni się znaleźć na tej liście, tacy jak na przykład rodzina Tonksów, z którą dziewczyna jest chyba coraz bardziej związana czy też słodka i urocza Sue albo Bertie, pomagający jej w nauce czarów. Warto tu zwrócić uwagę na to, że Gwen nie ma w tej chwili obok siebie członków rodziny albo ukochanego: to sprawia, że z większością tych osób nie spędza nadmiaru czasu. Może to i dobrze? Jeśli przypadkiem odejdą… być może łatwiej będzie jej poradzić sobie ze stratą kogokolwiek z nich.
Oczywiście, sama śmierć matki również byłaby dla Gwen niezwykle bolesna, jednak o tym dziewczyna w tej chwili po prostu nie myśli. Bo przecież nie może stać się sierotą w wieku 20-kilku lat, a jej matka przebywa w (przynajmniej pozornie) bezpiecznej Francji.
69. Twoja postać stworzyła dzieło życia, które stało się kamieniem milowym w rozwoju danej sztuki artystycznej (dowolnej - malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr). Jak wyglądałoby to dzieło, o czym by opowiadało?
Gwen jest artystką i jednym z jej marzeń jest stworzenie obrazu, który faktycznie wszedłby do kanonu dzieł sztuki. Wydaje mi się, że idealne dzieło, które pragnęłaby stworzyć, odpowiadałoby o równowadze. O świecie, w którym magiczna i niemagiczna strona rozumieją się wzajemnie. Zdają sobie sprawę ze swoich wad i zalet, szanują się oraz robią wszystko aby wspólnymi siłami budować wspaniały, pełny dobra świat. Gwen bardzo chciałaby, aby czarodzieje w końcu zrozumieli, że samo niezgadzanie się na krzywdzenie mugoli to nie jest wszystko. Że w ich światopoglądzie często brakuje chęci zrozumienia niemagicznych. Że krytyka zabijania to za mało, bo nawet ci pomagający mugolom wciąż często są ignorantami, którym brakuje szacunku i którzy z niemagicznych wciąż się śmieją. Nawet, jeśli jest to śmiech podszyty ciepłymi emocjami to brak zozumienia może sprawić, że prędzej czy później aktualnie trwająca sytuacja mogłaby się powtórzyć.
Gwen na pewno nie miałaby też nic przeciwko stworzeniu nowego, ciekawego nurtu w sztuce. Wprowadzeniu do malarstwa nowej jakości, nowych konceptów. W tej chwili jednak nie ma ani czasu, ani możliwości, by skupić się na tym aspekcie tworzenia. Wojna niestety nie sprzyja artystycznym eksperymentom.
70. Opisz doświadczenie, które wywołało u twojej postaci największe zażenowanie, zawstydzenie, jakie pamięta.
Gwen regularnie wpada w sytuacje, które są dla niej po prostu wstydliwe. Zaczynając od upadku pod stół w trakcie spotkania Bertiego Botta, przez kłótnie z Percivalem przy Arturze Longbottomie po szukanie pomocy u uzdrowiciela zamiast weterynarza. Wydaje mi się jednak, że taka najgorsza z sytuacji (biorąc pod uwagę tylko te bardzo osobiste) miała miejsce w dzień pożaru kuchni.
Gwen warzyła eliksiry, gdy jej kociołek wybuchł, podpalając kuchnię. Właśnie wtedy pannę Grey chciał odwiedzić Artur Longbottom, który skutecznie ugasił pożar. Zakochana w nim dziewczyna nie wiedziała do końca, co ma zrobić i jak się zachować. Wiedziała, że mężczyzna jest żonaty, jednak emocje spowodowane po równi pożarem jak i przebywaniem z aurorem sprawiły, że nie potrafiła trzymać się od niego z daleka. Próbując przerwać tok wydarzeń ruszyła ku łazience, gdzie wzięła prysznic: w końcu była cała z sadzy! Gdy wróciła, mężczyzny już nie było, a ona została zupełnie sama w spalonym do połowy mieszkaniu. Tak wielkiego, osobistego załamania Gwen chyba do tej pory w dorosłym życiu jeszcze nie przeżyła.
Koniec końców jednak lepiej, że sprawy potoczyły się w ten sposób. Panna Grey nie wyobraża sobie, aby mogła w ten sposób rozbić rodzinę Artura, bądź jakiegokolwiek innego człowieka. Sama za dobrze wie, jak bolesne jest to dla innych bliskich.
71. Jakie jest podejście Twojej postaci do porządku i bałaganu? Jak traktuje swoje mieszkanie lub dom?
Niezbyt schludne. To znaczy, Gwen nie jest kompletną bałaganiarą, która śmierdzi i wokół której panuje smród rozkładu, jednak dziewczyna jest charakterem stosunkowo chaotycznym. Żyje w artystycznym nieładzie. Choć naczynia myje regularnie i dba o otaczający ją sprzęt, to zawsze wokół niej roi się od szkicowników, kartek, skrawków papieru, ołówków, kredek, farb… Stoły w mieszkaniu Gwen zawsze zawalone są kartkami, na których często da się dostrzec odbite podstawki kubków i filiżanek. Malarka dużo pracuje, stara się bezustannie doczytywać i edukować, a co za tym idzie: nie ma czasu, aby sprzątać swoje miejsce pracy. Zwłaszcza, że wtedy wszystko ma przecież pod ręką!
Mimo wszystko jednak, Gwen dość dobrze dba o swoje lokum. Sprząta podłogi, pilnuje, aby śmieci nie walały się bez celu. Nie dopuszcza, aby sterta brudnych naczyń piętrzyła się z zlewie. Trzeba jednak przyznać, że początki samodzielnego życia nie były łatwe. Wcześniej domem zajmowała się matka, a siedem lat spędzonych w Hogwarcie wcale nie uczyło dziewczyny zajmowania się mieszkaniem. Tam przecież brudem i gotowaniem zajmowały się skrzaty oraz woźny. Nie miała gdzie wyrobić sobie dobrych nawyków. Być może to z tego powodu dziewczyna bezustannie dopuszcza do takiego chaosu wokół siebie?
72. Czy twoja postać potrafi łatwo wybaczać? Czy bywa pamiętliwa?
Gwen jest dość emocjonalnym charakterem. Potrafi łatwo się oburzyć i obrazić, jednak nie jest w stanie długo trwać w swoim postanowieniu milczenia do człowieka, który w jakiś sposób ją uraził. Dlatego te codzienne przewinienia raczej wybacza dość szybko, nie potrafiąc zbyt długo się gniewać czy kłócić. To przecież nie prowadzi do niczego i nie jest szczególnie dojrzałe, prawda?
Gorzej, jeśli ktoś naprawdę zajdzie pannie Grey za skórę. Wystarczy spojrzeć na jej relacje z matką. Minął już ponad rok od jej opuszczenia Francji, a Josephine w dalszym ciągu wzbudza u Gwen negatywne emocje. Jej matka jest osobą, z którą rudowłosa nie ma ochoty ani sił, by rozmawiać. Nie chce tego robić, unika jej tematu jak ognia. Dziewczyna wciąż ma też w pamięci to, jak Percival potraktował swoją żonę (która tylko podsyciła emocje Gwen w trakcie rozmowy z nią), mimo że przecież na spowodowanej przez kupidynka randce byli jesienią 1956 roku. Wydaje mi się też, że wciąż odczuwa żal do Artura Longbottoma, który zostawił ją samą po pożarze mieszkania. Jeśli więc chodzi o złamanie kluczowych dla dziewczyny wartości istnieje możliwość, że Gwen naprawdę będzie pamiętliwa. Z drugiej jednak strony nie jest charakterem szczególnie mściwym czy złym i jeśli komuś zależy, wydaje mi się, że znajdzie sposób na jej ugłaskanie.
73. Co Twoja postać uważa za swoje największe życiowe osiągnięcie?
Chyba nie ma takiego. Gwen jest młodą dziewczyną, która bezustannie się rozwija i która wciąż uważa, że brakuje jej zdolności, by coś w taki sposób mianować. Na pewno jednak miała wiele mniejszych lub większych sukcesów. Wydaje mi się, że jej pewność siebie mocno podbudowałoby starcie z Danielem Wrońskim: wygrała wtedy z groźnie wyglądającym i starszym od niej mężczyzną. Niestety, chwilę później została zaatakowana przez magiczną policję pod przewodnictwem Lorda Voldemorta, co skutecznie zniszczyło tę zwycięską chwilę. Poza tym dość radosnym momentem dla Gwen było uwarzenie amortencji. Udało jej się za drugą próbą i właściwie było dla panny Grey chwilą swego rodzaju przyjemnego sprawdzenia własnych zdolności. Gwen cieszy też każdorazowy postęp jej ucznia, Heatha Macmillana. Dobrze czuje się także w chwili, w której pomaga w Oazie. Wydaje mi się, że właściwie to mogłaby uznać za swoje największe osiągnięcie. Co prawda może nie zrobiła nie wiadomo czego, jednak bezustannie pomaga przy budowaniu Oazy, wspierając ratowanie innych. Nie dane było jej jeszcze pomagać bezpośrednio, jednak przecież gdyby w miejscu przygotowanym przez Harolda Longbottoma nie było miejsc, żywności czy leków, nie spełniałoby swojej jakże ważnej w trakcie wojny funkcji.
Dla Gwen istotny był chyba także pierwszy sukces w Klubie Pojedynków. Po dwóch przegranych starciach, od których zaczęła swoją przygodę z walką, udało jej się pokonać Roselyn Wright. Kobieta jest uzdrowicielką, nieszczególnie utalentowaną w magii defensywnej, jednak malarka nie miała o tym pojęcia i pojedynek z nią skutecznie podbudował jej samoocenę.
74. Po wybuchu anomalii forum Morsmordre przechodzi wielkie zmiany. Akcja dzieje się w Londynie w 2018 roku, magia nie istnieje a Twoja postać jest normalnym mugolem, żyjącym we współczesnym świecie. Jak wygląda jej życie? Rodzina, związek? Czym się zajmuje? Jakie ma problemy, pasje, marzenia?
Warto zacząć od tego, że sama kwestia mugolska nie zrobiłaby na pannie Grey większych wrażenia. Przez większość swojego życia dziewczyna żyła niemal jak niemagiczny człowiek i nie stanowi to dla niej problemu. Jak już pisałam wcześniej, Gwen najprawdopodobniej zostałaby dalej artystką, jednak prawdopodobnie przeniosła się ma bardziej współczesne formy tworzenia. Zapewne wykorzystywałaby do tego progoramy graficzne, choć nie wydaje mi się, aby zupełnie zrezygnowała z tworzenia na papierze czy płótnie. Mimo wszystko dotyk kartki ma w sobie dość kojącego i takiego… ludzkiego, podstawowego. Czego nie można powiedzieć o komputerze.
Być może byłaby osobą pewniejszą siebie. Nie bałaby się aż tak bardzo nagości, byłaby nieco mniej skromna i po prostu uwspółcześniona. Wychowana bez aż takiej ilości społecznych lęków, na pewno byłaby śmielsza w stosunku do mężczyzn i chętniej brałaby we własne ręce to, co do niej by należało. Przez to możliwe, że byłaby już w co najmniej jednym związku, choć nie wydaje mi się, aby w tak młodym wieku miała dzieci czy rodzinę. Niewątpliwie jednak myślałaby nad tym i pragnęła tego: tak jak z resztą jest także w tej wersji rzeczywistości.
Jeśli nie istniałaby wojna i żyłaby w czasie pokoju jej problemy pewnie ograniczałyby się do spraw zawodowych i rodzinnych. Wydaje mi się, że Gwen mogłaby dość chętnie podróżować, inspirując się różnymi miejscami na świecie i podziwiając ich piękno. Kto wie, może nawet zostałaby vlogerem? Dziewczyna ma w sobie dość dużą chęć cieszenia i radowania innych, więc praca w internetowej, rozrywkowej branży mogłaby się w jej przypadku sprawdzić. Zwłaszcza, że montaż i samo kręcenie również jest formą artystycznego wyrażania samej siebie.
75. Co - i jak - Twoja postać lubi jeść? Jaki jest jej ulubiony smak lub potrawa? Jak podchodzi do tematów kulinarnych?
Gwen spędziła niemal rok mieszkając samodzielnie w Londynie. Chcąc nie chcąc zna więc podstawy sztuki kulinarnej. Nigdy jednak nie pałała do niej szczególną pasją. Zwykle gdy gotuje dla siebie stawia na proste, nieskomplikowane rzeczy, które może szybko wykonać. W końcu grunt to szybko zjeść i ruszyć ku dalszej pracy, dalszemu tworzeniu! Naprawdę nie przywiązuje do tego większej wagi, zawsze mając na głowie ciekawsze rzeczy.
Niemniej, w pewien sposób jest związana z gastronomią. Już dwa lokale w Londynie prosiły ją o pomoc przy tworzeniu opakowań dla słodyczy, co Gwen uczyniła z wielką radościa, jako że absolutnie uwielbia wszystko, co jest związane z cukrem. Czekoladę, cukierki, różne słodkości: zje wszystko! Należy jednak dodać, że Gwen zna w tym umiar i stara się nie dać po sobie poznać, że takowe rzeczy uwielbia. Przecież żaden mężczyzna nie powinien wiedzieć, że czasem w domu objada się cukierkami albo babeczkami Bertiego Botta!
Jeśli chodzi o inne potrawy, Gwen nie ma wygórowanych gustów. Wystarczy jej zwyczajna, klasyczna, brytyjska kuchnia. Co prawda chętnie spróbuję czegoś nowego, ale zwykle wraca do tego, co przyrządzała jej rodzicielka w trakcie letnich wakacji, gdy jej córka wracała ze swojej magicznej szkoły.
76. Jak Twoja postać postrzega prawo i jego przestrzeganie? Czy zasady są dla niej ważne? Jak zmieniało się podejście do przepisów i regulaminów na przestrzeni lat?
Gwen zawsze była osobą o dość mocnym wewnętrznym kodeksie moralnym, przestrzegając ogólnie przyjętych zasad. Dopóki więc przepisy nie wydają jej się głupie i absurdalne, woli się ich trzymać. Nie łamie regulaminu, stara się go przestrzegać, wierząc, że ten, kto go stworzył, miał na względzie jej bezpieczeństwo. Dlatego przecież się robi zasady: aby wszystkim żyło się łatwiej.
Problem polega na tym, że wojna ustala inne reguły, a Gwen ma przecież własny rozum. Dobrze wie, że przepisy wdrażane przez Ministerstwo są niemoralne i ostatnie, co mają jej zapewnić, to spokojny byt. Dlatego też malarka nawet nie próbowała zarejestrować różdżki, nie zgadzając się z ideami, które za tym faktem stały. Stara się myśleć za siebie i podejmować moralnie dobre decyzje, nawet jeśli nie jest to proste. A jeśli ma wątpliwości, próbuje z kimś po prostu o tym porozmawiać.
Na przestrzeni rozgrywki Gwen na pewno stała się bardziej niezależna i pewna siebie, co też poskutkowało tym, że dziewczyna prędzej zakwestionuje nowe zasady. Jeśli będzie miała co do nich wątpliwości, na pewno będzie chciała o nich porozmawiać.
77. Jakie trzy przedmioty - oprócz różdżki - zabrałaby Twoja postać na bezludną wyspę? Bez czego nie mogłaby sobie poradzić?
Różdżka załatwia większość problemów, bo z jej użyciem można zrobić naprawde wiele, Zwłaszcza, gdy się jest Gwen, która zna i podstawy transmutacji, i jest w stanie się obronić, a nawet zaatakować. Wydaje mi się jednak, że mógłby pryzdać się jej kociołek, aby móc korzystać także ze zdolności warzenia eliksirów. Nawet na bezludnej wyspie pewnie znalazłaby jakieś powszechne serca, a podstawowe eliksiry lecznicze mogłyby okazać się w takim miejscu nieocenione. Poza tym w kociołku można ugotować też zupę czy gulasz, więc na pewno by się przydał!
Na pewno wzięłaby też nóż. Gdy magia zawodzi, dobrze jest mieć czym coś przeciąć, naprawić, wydrążyć… Gwen słyszała kiedyś w mugolskiej prasie, że porządny nóż może uratować życie w dziczy, więc na pewno musiałaby go ze sobą zabrać. Choćby po to, aby zaczarowany sprawnie kroił upolowanego kurczaka czy jelenia.
Nie jestem jednak pewna co do trzeciego przedmiotu. Może byłaby to jakaś książka, aby zabić nudę? Oczywiście cudownie byłoby też mieć komplet rzeczy do tworzenia, bo pewnie na takiej wyspie byłoby wiele ciekawych obiektów do malowania, ale to więcej niż jeden przedmiot. Aparat fotograficzny mógłby się lepiej sprawdzić, ale jeśli ma tam spędzić resztę życia to przecież nie wywoła żadnych zdjęć. Dlatego może lepiej byłoby wziąć ze sobą jakiś namiot, który początkowo mógłby funkcjonować jako schronienie, a potem mógłby na przykład zostać przerobiony na strój (np. przeciwdeszczowy).
78. Jakie cechy najbardziej podobają się Twojej postaci u płci przeciwnej?
Jak każdy mors dobrze wie, ukochany Gwen musi być zamożnym szlachcicem. Jeśli spełnia te wymogi, natychmiast jest w gronie zainteresowań rudowłosej.
A tak nieco bardziej poważnie, wydaje mi się, że Gwen ceni sobie osoby nieco bardziej stabilne emocjonalnie oraz zawodowo od niej samej. Ona sama musi jeszcze dorosnąć, nabyć pewność siebie, a sam jej zawód jest bardzo mocno zależy od tego, co dzieje się na rynku. Dlatego też wybranek jej serca powinien mieć nieco silniejszy charakter. Nie chodzi o to, że powinien być osobą władczą i niemiłą. Wręcz przeciwnie, Gwen zapewne próbowałaby buntować się przeciwko komuś takiemu. Ale na pewno doceniłaby spokojne rady kogoś nieco bardziej doświadczonego. Zwłaszcza, że w tej chwili nie ma w swoim życiu nikogo bliskiego, kto pełniły ojcowską rolę. Dlatego to miejsce jest wolne i Gwen chyba nie miałaby nic przeciwko, gdyby jej ewentualny wybranek trochę taką rolę obrał.
Jeśli chodzi o fizyczność, do tej pory Gwen przejawiała pociąg głównie do blondynów. Wydaje mi się jednak, że nie ma to jakiegoś szczególnie większego znaczenia. Oczywiście, osoba, która jej się w ogóle nie podoba raczej nie zostałaby jej chłopakiem, narzeczonym, a później mężem, ale Gwen jest malarką. Dostrzega piękno w wielu miejscach, malowała już niejedną twarz. I chyba w każdej coś potrafi dostrzec.
79. Jak Twoja postać traktuje skrzata domowego? Jak traktowałaby go, gdyby go miała?
Gwen skrzata domowego nie posiada, ale za to ma go jej przyjaciel, Johnatan. No, przynajmniej od niedawna, więc dziewczyna nie miała z nim szczególnie wielkiego kontaktu. Mieszka jednak obecnie w dworze rodu Macmillan, więc ma z nimi regularną styczność. Gwen jednak chyba nie do końca pojmuje różnie w psychice pomiędzy skrzatem a człowiekiem i sama nie do końca wie, jak je traktować. Wybiera więc najbezpieczniejszą opcję. Jest dla skrzatów po prostu grzeczna, mówiąc proszę, dziekuję oraz przepraszam. Woli nie wnikać w kwestie ich zatrudnienia i nie mówić o niej zbyt wiele: czuje się trochę głupio, że ktoś tak łatwo chce jej usługiwać, ale jednocześnie rozumie, że w świecie magii tak po prostu jest.
Nie sądzę, aby Gwen sama i z własnej woli kupiła sobie skrzata. Naprawdę woli wszystkim zajmować się sama, nawet jeśli takowy bardzo ułatwiłby jej codzienne funkcjonowanie. Jeśli jednak jakiś trafiłby w jej ręce, spróbowałaby z nim porozmawiać i zdobywając jego zaufanie, dowiedzieć się, czego to stworzenie tak naprawdę pragnie i czego oczekuje. Jeśli zaś jego pragnieniem byłoby bycie wolnym stworzeniem na pewno by się nie zawahała i po prostu pozwoliłaby mu odejść. Nie chciałaby jednak robić krzywdy skrzatu, uwalniając go wbrew jego woli.
80. Jaki znak zodiaku jest przypisany do Twojej postaci? Czy zgadzasz się z opisem? Czy pasowałby do niej inny? Jaki jest stosunek Twojej postaci do wróżb?
Gwen przyszła na świat 12 kwietnia, co oznacza, że jest astronomicznym testralem.
Wydaje mi się, że to się z Gwen do pewnego stopnia zgadza. Malarka działa pod wpływem emocji, często najpierw robi, a potem myśli. Tyle tylko, że w tej chwili brakuje jej mimo wszystko odwagi, aby naprawdę hardo iść pod prąd. Co prawda jest otwarta na nowe pomysły i konwencje, ale to nie zmienia faktu, że czasem po prostu się boi.To czarodzieje, którzy najpierw działają, dopiero potem zastanawiają się nad konsekwencjami własnych czynów. Hardo prą naprzód, nie obawiając się nawet pójścia pod prąd.
Malarka ma w sobie trochę z wojownika, jednak jak już wspominałam, brakuje jej pewności siebie, przez co nie stanęłaby raczej (jeszcze) na pierwszym froncie walki. Działa jednak emocjonalnie, ma przypływy młodzieńczej brawury, więc przez nią jak najbardziej może kiedyś przypadkiem stracić życie. Strach jest jednak nieodłączną częścią życia dziewczyny od czasu, gdy sytuacja w Anglii zaczęła się zagęszczać.Ich odwaga pozwala im osiągnąć sukces równie łatwo jak stać się powodem zguby. Strach względem wrogów jest niższy niż potrzeba ich pokonania, dlatego bez obaw stają się wojownikami gotowymi w każdej chwili do ataku.
Gwen może i jest inteligentna, może nawet i odważna, ale nad pewnością siebie wciąż musi pracować. Być może w przyszłości się to zmieni, ale na razie… cóż, sytuacja wygląda jak wygląda. Nie do końca interesuje ją też rywalizacja, nie jest także liderem. Dlatego z tymi słowami nie mogę się za bardzo zgodzić.Testrale są inteligentne, odważne i pewne siebie, choć często niedocenione przez innych. Idealnie sprawdzają się w roli przywódców, posiadają niezbędną do tego niezwykłą charyzmę, są stworzone do osiągania sukcesów, a do tego kochają rywalizację. Słodka obietnica zwycięstwa jest dla nich wystarczającą motywacją do działania. Powinny jednak czasem zatrzymać się na chwilę i pomyśleć, zajęcie pierwszego miejsca nie zawsze musi stanowić wyznacznik powodzenia.
Być może Gwen będzie idealną matką, nie ma też nic przeciwko inteligentnym rozmowom, ale powiedziałabym, że jako artystka jest osobą bardzo otwartą i tolerancyjną. Dziewczyna potrafi być impulsywna, ale ma w sobie sporo cierpliwości (wyćwiczonej przez malowanie). Zdecydowanie też nie jest skupiona na sobie. Muszę jednak przyznać, że jak najbardziej, Gwen najlepiej czuje się w większym stadzie.Miewają trudności z przekonywaniem do siebie ludzi, nie są zbyt tolerancyjne, bywają impulsywne, skupione na sobie i niecierpliwe. Lubią prowadzić inteligentne rozmowy, otrzymywać komplementy i stymulować wyzwania. Wbrew pozorom są urodzonymi członkami większego stada, wiedzą na czym polega hierarchia w rodzinie i jakie niesie ona ze sobą obowiązki (i przywileje). Potrafią się dzielić, poświęcać czas najbliższym, troskliwie zajmować dziećmi i uczyć ich wszystkiego co najważniejsze — są idealnymi rodzicami.
Jako młodę dziewcze, Gwen nie potrzebuje wiele czasu, aby się w kimś zauroczyć. Zwykle jednak nie ma odwagi, aby się do uczucia przyznać i trudno wyraża oczekiwania względem drugiej osoby. Jako dziewczyna wychowana w latach 40. i 50. jest nauczona, że to mężczyzna powinien ubiegać się o jej względy, więc ewentualne sygnały przez nią wysyłane są raczej słabo widoczne gołym okiem.Testrale kochają impulsywnie i szybko — nie potrzebują zbyt wiele czasu, aby obdarzyć kogoś uczuciem, często jednak płytkim i powierzchownym. Łatwo wyrażają swoje oczekiwania, nie mają problemu ze zdobyciem partnera choć zaloty mogą pozostawiać wiele do życzenia. Prawdziwa miłość przeszywa je na wskroś, a dla zdobycia obiektu westchnień lub utrzymania istniejącego już związku są w stanie zrobić zupełnie wszystko. Pełni ofiarności zawsze pomogą swoim najbliższym, gotowi ich bronić do ostatniej kropli krwi.
Wydaje mi się jednak, że dziewczyna faktycznie mogłaby zrobić wiele dla istniejącego już związku. Kocha bliskich i zawsze jest gotowa na poświęcenia dla nich.
Jest w tym trochę racji. Gwen jest artystką, malarką. Nie lubi nudy w tym co robi i non stop szuka pomysłów na kolejne obrazy, kolejne dzieła. Lubi mieć też poczucie, że robi coś dobrego, co cieszy oko: i jej własne, i innych.Testrale w karierze potrzebują nieustannych wyzwań. Monotonna, nudna praca nigdy nie przyniesie im sastysfakcji — muszą mieć poczucie czynienia czegoś wartościowego i przynoszącego realne efekty.
81. Jaką tajemnicę Twoja postać chciałaby odkryć?
Po zabójstwie pani Bones Gwen w przypływie desperacji bardzo pragnęła dowiedzieć się, kim lord Voldemort jest. Sprawdzić jego dane, ujawnić je całemu światu, wychodząc z założenia, że boimy się tego, czego nie znamy, a to strach daje takim czarnoksiężnikom siłę. Nie udało jej się jednak, a jako zaledwie Sojusznik Zakonu Feniksa, jeszcze nie została poinformowana, jak brzmi prawdziwe nazwisko Voldemorta. Myślę jednak, że to w dalszym ciągu ważna dla malarki kwestia. Chciałaby móc powiedzieć na głos, kim jest Tom Riddle, choćby po to, aby przestał ukrywać się za tym głupio brzmiącym mianem.
Jeśli jednak chodzi o inne tajemnice, Gwen zapewne chętnie zagłębiłaby się w historię sztuki i zabrałaby się za artystyczno-historyczne zagadki. To niewątpliwie dałoby jej wiele radości i spełnienia. Nie jest to może zbyt poważne marzonko, ale panna Grey naprawde nie miałaby nic przeciwko: móc tworzyć zawodowo, a w wolnym czasie poznawać kolejne tajemnice wywieszonych w muzeach obrazów.
But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
love than fight
Gweniu, chodź, pomaluj mój świat
Na żółto i na niebiesko,
Niech na niebie stanie tęcza
Malowana twoją kredką.
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL II
Gwendolyn Grey
Szybka odpowiedź