Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
żyjący pośród chmur
AutorWiadomość
To me, I am my only vice
▲ Urodzony w Wigilię 1919 roku.
▲ Tata Coriandera dużo podróżował (po Europie), a co za tym idzie - wszędzie miał mnóstwo znajomych (oraz wrogów). Ramiona rodzinnego domu Cory'ego były bezustannie otwarte dla tych pierwszych. W czterech kątach państwa Lovegood bardzo często nocowali znajomi ojca.
▲ Przez przeszło cztery lata mieszkał w małym szkockim miasteczku podając się za niejakiego Jamesa Lockwooda. Jako James wydał dwa tomiki poezji i pomagał w odbudowaniu w/w miasteczka po bombardowaniach II WŚ.
▲...ponadto, jako dziecko oraz nastolatek, dużo czasu spędzał w Szkocji (Inverness) u dziadków-mugoli. Nadal regularnie ich odwiedza.
▲ Aktualnie zabunkrował się na skraju lasu, gdzieś na obrzeżach Londynu.
▲ Urzędnik w Ministerstwie Magii (Urząd Łączności z Mugolami).
▲ Mimo pozorów, jest naprawdę towarzyskim człowiekiem oraz dobrym materiałem na przyjaciela. Łatwo wzbudza zaufanie.
●Szukam kogoś odpowiednio wykwalifikowanego, zdolnego (z czasem) pomóc Corianderowi z lepszym opanowaniem sztuki retoryki.
● Oraz osoby zdolnej zainteresować go tym co się dzieje w polityce/świecie czarodziejów etc. Lovegood to istota oderwana od rzeczywistości. Niektórzy mogą stwierdzić, iż egzystuje w niewidzialnej bańce - ignorując większość konfliktów oraz narastający chaos. Oczywiście doświadcza anomalii, jednak stara się dystansować od wszelkich niebezpieczeństw. Potrzeba mu kubła zimnej wody, coby zrobił się kapkę aktywniejszy społecznie.
Gość
Gość
BFF <3
Wszystko ustalone, ale mam II w historii magii, więc mogę Ci otworzyć kiedyś oczy, że ci źli chcą pozabijać nadze mugolskie rodziny (oczywiście nie chcę blokować tej konkretnej relacji - nie jestem wirtuozem polityki, więc ktoś bardziej ogarnięty też niech wpada!)
No i też mieszkam w lesie, ale w głębi, nie na skraju! ^^
Wszystko ustalone, ale mam II w historii magii, więc mogę Ci otworzyć kiedyś oczy, że ci źli chcą pozabijać nadze mugolskie rodziny (oczywiście nie chcę blokować tej konkretnej relacji - nie jestem wirtuozem polityki, więc ktoś bardziej ogarnięty też niech wpada!)
No i też mieszkam w lesie, ale w głębi, nie na skraju! ^^
Can I not save one
from the pitiless wave?
Wujek Korek!
nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
ooooo, totalnie chcę cię znać!! co prawda różnica wieku między nami jest dosyć spora, ale skoro jesteś poetą i lubisz takie wiejskie, sielskie klimaty, to myślę, że mogłeś bywać w moim rodzinnym domu, gdzie się zawsze zbiera creme de la creme artystycznego świata (a przynajmniej to mniej szlachetne towarzystwo) i tam się pewnie poznaliśmy, chociaż ja byłem wtedy jeszcze dzieciakiem; ale jeśli raczyłeś nas czasem swoją poezją, to zapewniam, że byłem oczarowany, jeśli mówiłeś czasem o podróżach i podawałeś dalej historie swojego ojca, to być może szybko stałeś się dla mnie swego rodzaju wzorem, może to właśnie twoje opowieści zaszczepiły we mnie chęć do podróżowania, miłość do przygód, może to za twoją sprawą zainteresowałem się kartografią? może nie bywałeś u nas często, ale jak już się pojawiałeś to mogłeś być pewien, że nie dam ci spokoju i może nawet zdołałeś polubić moją niespokojną naturę? Czas leciał, a my się starzeliśmy, nasza relacja zmieniała się i kształtowała i być może wciąż jesteś moim ulubionym poetą, może odwiedzam cię w domu na skraju lasu, gdzie czasem opowiadam ci o swoich przygodach, czasem czytasz mi wiersze, a czasem po prostu milczymy? no bardzo coś chcę, ech
Michael, taak, compadre! Będziemy sobie wzajemnie otwierać oczy na różne sprawy. Niedługo nam coś wykombinuję!!
Marcella, coraz więcej młodych duszyczek mnie tak nazywa. Chyba Coriander powinien zacząć czuć się staro... Tak czy siak, my już wszystko wiemy! Jakoś niebawem wyślę Ci PW i porwę na fabułę!!
Johnatan, oooh <3 Na samym starcie, nasze rodziny mogłyby się znać oczywiście! Stąd bywanie w domu Bojczuka i zapoznanie naszych Panów. Cory zawsze lubił towarzystwo dzieciaków. Podobno dzieci widzą więcej, odczuwają mocniej i mimo pozorów są bliżej pamięci duszy - co za tym idzie mówią bardzo dużo mądrych rzeczy, ale dorośli traktują ich słowa protekcjonalnie bądź obracają je w żart. Lovegood wręcz przeciwnie! Jako nastolatek lubił spędzać czas z niekończącym się oceanem młodszego kuzynostwa. Fascynowało go wszystko co dzieciaki mówiły i większość z nich (może z jednym czy dwoma wyjątkami - dla których miał po prostu soft spot w sercu) traktował bardzo na poważnie. Może takie własnie miał podejście do małego Johna?
Poezją raczej nikogo by nie raczył. Prędzej opowiadałby o przygodach i podróżach swojego ojca (wyłącznie Johnowi tho - dopiero robię z niego mówcę!) - rzecz jasna nieco je podbarwiając. Hmmm... Cory wydał również (na własną kieszeń, nie w wydawnictwie!) mały zbiór właśnie takiego typu opowiadań, napisanych w wieku nastolęcym - inspirowanych historiami z ojcowskich wypraw. Może właśnie te opowiadanka, którymi raczył Johna stały się podstawą do pomysłu o spisaniu tego wszystkiego?
Poszłabym w wersję: "nie bywał często" albo "niegdyś bywał często, a z czasem coraz rzadziej". Nie oznacza to jednak, że kontakt Panów się urwał; tylko tyle, iż ich spotkania nabrały większego znaczenia niż wcześniej - kiedy widywali się w większej regularności.
I jak najbardziej pasuje mi to, że Bojczuk odwiedzałby Coriandera, który stara się ze swojej pustelni zrobić przystań dla wszystkich zbłąkanych, potrzebujących spokoju etc. Bardzo podoba mi się wspólne milczenie - to się ceni, szczególnie, że zazwyczaj Lovegood milczy (w ten komfortowy, "bezpieczny" sposób) wyłącznie przy rodzinie.
Marcella, coraz więcej młodych duszyczek mnie tak nazywa. Chyba Coriander powinien zacząć czuć się staro...
Johnatan, oooh <3 Na samym starcie, nasze rodziny mogłyby się znać oczywiście! Stąd bywanie w domu Bojczuka i zapoznanie naszych Panów. Cory zawsze lubił towarzystwo dzieciaków. Podobno dzieci widzą więcej, odczuwają mocniej i mimo pozorów są bliżej pamięci duszy - co za tym idzie mówią bardzo dużo mądrych rzeczy, ale dorośli traktują ich słowa protekcjonalnie bądź obracają je w żart. Lovegood wręcz przeciwnie! Jako nastolatek lubił spędzać czas z niekończącym się oceanem młodszego kuzynostwa. Fascynowało go wszystko co dzieciaki mówiły i większość z nich (może z jednym czy dwoma wyjątkami - dla których miał po prostu soft spot w sercu) traktował bardzo na poważnie. Może takie własnie miał podejście do małego Johna?
Poezją raczej nikogo by nie raczył. Prędzej opowiadałby o przygodach i podróżach swojego ojca (wyłącznie Johnowi tho - dopiero robię z niego mówcę!) - rzecz jasna nieco je podbarwiając. Hmmm... Cory wydał również (na własną kieszeń, nie w wydawnictwie!) mały zbiór właśnie takiego typu opowiadań, napisanych w wieku nastolęcym - inspirowanych historiami z ojcowskich wypraw. Może właśnie te opowiadanka, którymi raczył Johna stały się podstawą do pomysłu o spisaniu tego wszystkiego?
Poszłabym w wersję: "nie bywał często" albo "niegdyś bywał często, a z czasem coraz rzadziej". Nie oznacza to jednak, że kontakt Panów się urwał; tylko tyle, iż ich spotkania nabrały większego znaczenia niż wcześniej - kiedy widywali się w większej regularności.
I jak najbardziej pasuje mi to, że Bojczuk odwiedzałby Coriandera, który stara się ze swojej pustelni zrobić przystań dla wszystkich zbłąkanych, potrzebujących spokoju etc. Bardzo podoba mi się wspólne milczenie - to się ceni, szczególnie, że zazwyczaj Lovegood milczy (w ten komfortowy, "bezpieczny" sposób) wyłącznie przy rodzinie.
Gość
Gość
jak się kumplujesz z moim bratem, to musisz znać mnie
chociaż przy takiej różnicy to bardziej gdzieś w tle funkcjonowałam, chyba że masz jakiś pomysł! <3
chociaż przy takiej różnicy to bardziej gdzieś w tle funkcjonowałam, chyba że masz jakiś pomysł! <3
The Devil whispered in my ear, you are not strong enough to withstand the Storm. Today I whispered in the Devil's ear,
I am the Storm.
Justine Tonks
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 29
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
The gods will always smile on brave women.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
Like the valkyries, those furies who men fear and desire.
OPCM : 58 +2
UROKI : 36 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 7 +3
TRANSMUTACJA : 6
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Metamorfomag
Zakon Feniksa
oooo tak! cudownie wszystko gra i buczy, nie mam chyba nic więcej do dodania, a resztę trzeba po prostu zostawić fabule i zgadać się kiedyś, niebawem, na jakiś wspólny wątek
Zostawiam zasuszony kwiat konwalii, ot, tak na znak, że tu z tobą jestem .
Ja nie przeczuwałam, tyś nie odgadł, że
Nasze serca świecą w mroku
Nasze serca świecą w mroku
Justine, taaak - dałabym tu taką nierozwiniętą (jeszcze) znajomość na stopie przyjacielskiej. Michael często bywał u Coriandera, a sam Lovegood w domyśle ma dwie młodsze siostry. Może Tonks się z którąś z nich kumplowała i raz na jakiś czas przybywała razem ze starszym bratem wspomnianej kumpeli? Nigdy nie zostawała na dłużej (Mike niekiedy przyjeżdżał na wakacje), ale w mniejszej lub większej regularności mijałaby się wtedy z Corym w jego domu.
Chciałabym napisać, że "czasem wymienili parę zdań", jednak Korek zdecydowanie stronił od ludzi - nawet ze swoim rodzeństwem nie dorobił się wybitnie ciepłych relacji, więc nie wydaje mi się; aby logicznym było robić przyjaciół z niego i siostry jego najlepszego kumpla bo znając tego typa - pewnie rozmawiałby z panną Tonks bardzo mało. I z czystej uprzejmości. : D Ale znać to się zdecydowanie powinni. Myśleć o sobie bardziej pozytywnie niż negatywnie, a dalej to się może kiedyś zobaczy fabularnie, co?
Jonathan, o, cieszę się w takim razie i czekam aż okazja się nadarzy!
Eileen,
Chciałabym napisać, że "czasem wymienili parę zdań", jednak Korek zdecydowanie stronił od ludzi - nawet ze swoim rodzeństwem nie dorobił się wybitnie ciepłych relacji, więc nie wydaje mi się; aby logicznym było robić przyjaciół z niego i siostry jego najlepszego kumpla bo znając tego typa - pewnie rozmawiałby z panną Tonks bardzo mało. I z czystej uprzejmości. : D Ale znać to się zdecydowanie powinni. Myśleć o sobie bardziej pozytywnie niż negatywnie, a dalej to się może kiedyś zobaczy fabularnie, co?
Jonathan, o, cieszę się w takim razie i czekam aż okazja się nadarzy!
Eileen,
Gość
Gość
żyjący pośród chmur
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania