Wydarzenia


Ekipa forum
Hertford Road
AutorWiadomość
Hertford Road [odnośnik]10.03.12 23:22
First topic message reminder :

Hertford Road

Hertford Road to mugolska, urocza ulica otoczona z obu stron rzędami niemal identycznych kompleksów domowych i kamienicznych, przeplatającymi się z licznymi sklepami oraz budynkami: chociażby takimi jak poczty, świetlice, przychodnie zdrowia, lecznice weterynaryjne, warsztaty samochodowe, krawieckie, czy także siedziba lokalnej gazety... Innymi słowy - jest tu wszystko, czego tylko się zapragnie.
Kolorowe witryny kuszą coraz to nowymi rabatami i promocjami, podczas gdy tłumy zabieganych mugoli spieszą gdzieś przed siebie, mijając maleńkie ławeczki, ceglane murki, zielone krzewy, samochody dostawcze i pojedynczych czarodziejów - zupełnie nieświadomie. W oddali, tuż za zielonym pasem parkowych drzew, majaczy sławna na cały świat wieża zegarowa: przepiękny Big Ben.
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hertford Road - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Hertford Road [odnośnik]13.01.17 17:33
Nie do końca wierzył, że to się uda. Trzymał dłoń na różdżce mocno, w pogotowiu, gotów do obrony, jeśli ci mieliby się na nich rzucić, nie chciał tej walki. Nie chciał - bo był aurorem. I jeśli chciał zachować posadę, która pomagała mu chronić ludzi, nie powinien wychylać się w tak naiwny sposób. Jednocześnie - nie mógł patrzeć na to, co robili. Nie, to nie był przypadek, że Lily była mugolskiego pochodzenia, jego trup też nie był przypadkiem. Przypadki nie istniały, wszystko wokół było efektem wyrachowanej kalkulacji obłąkanego czarodzieja - tudzież czarownicy, Wilhelminy Tuft, która najwyraźniej do reszty postradała rozum. Bo czymże to było - jeśli nie szaleństwem? Ci żałośni tchórze dożyją dnia, w którym pożałują wspierania tej chorej jednostki własnymi różdżkami. Dożyją - i odpokutują każdą pojedynczą chwilę spędzoną na dręczeniu słabszych od siebie. Kiedy Lily wciąż za nim stała, on również nie drgnął - opuścił różdżkę tylko odrobinę, upewniając się, że plecy napastników znikały gdzieś w tłumie.
- Lily - wypowiedział jej imię, być może na powitanie, dopiero kiedy poczuł, że puściła jego płaszcz. Odwrócił się ku niej z bezgłośnym westchnieniem - pokulonego, wystraszonego zawiniętego kłębka nerwów. - Nic ci nie jest? - dodał zaraz, a obejrzawszy się wokół jeszcze uważnie, nie napotykając spojrzeniem nikogo, kto szedłby w ich stronę, schował różdżkę  - płytko, tak, by wciąż ją mieć pod ręką w razie potrzeby, odnajdując wzrokiem jej rękę - widział przecież, jak ją szarpali. Czuł, że powinien powiedzieć coś więcej - uspokoić ją, w jakiś sposób zapewnić, że była już bezpieczna, całkowicie bezpieczna. Powinien - ale nie był w tym najlepszy.
- Wiem - odparł więc zamiast tego, we własnym mniemaniu - uspokajająco. To, że nie zrobiła niczego złego - było sprawą oczywistą. - Przykro mi - że padłaś tego ofiarą. Że musiałaś na to patrzeć. Że ty, błądząca pomiędzy światami, poznajesz nasz świat, świat czarodziejów, z tak okrutnej strony - a przecież zwyczaj nakazuje witać gości wszystkim, co najlepsze. Spróbuj o siebie zadbać, Lily - będzie już tylko gorzej. - Widziałaś ich kiedyś wcześniej? - Nie był pewien, jak działali, przecież patrząc na nią na ulicy, nie mogli rozpoznać w niej mugolskiej krwi. Śledzili ją? To było ważne, skoro już na nią trafił - czuł się odpowiedzialny.
- Postawić nie - odparł niemal machinalnie, ale bardzo stanowczo, jego usta wygięły się w lekki, ciepły uśmiech. Nie tak go wychowano, żeby pozwalał płacić za siebie kobiecie. - Ale chętnie się napiję - dodał, wyciągając ku niej swoje ramię, chcąc dać jej oparcie. - Chodźmy. - Nie mógłby zostawić jej tutaj samej, po tej bezprawnej napaści okolica nie wydawała mu się bezpieczna.

/zt x2 -> hop


we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3635-brendan-weasley https://www.morsmordre.net/t3926-victoria#74245 https://www.morsmordre.net/t12222-brendan-weasley#376277 https://www.morsmordre.net/f171-devon-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t3924-skrytka-nr-786#74241 https://www.morsmordre.net/t3925-brendan-weasley#74242
Re: Hertford Road [odnośnik]18.03.19 18:37
Burke usilnie próbował jakoś zignorować zbliżające się coraz bardziej grzmoty. Wyładowania elektryczne, które najwyraźniej wzięły w posiadanie nie tylko niebo, ale i anomalie, nagle stały się niesamowicie natarczywe. Aż do tego stopnia, że w którymś momencie Craigowi pociemniało przed oczami - w jednej sekundzie przed zapadnięciem zmroku pomyślał, że stało się najgorsze. Że jednak ich złapali.
Ale jednak, gdy otworzył oczy, stał niemalże na środku dość ruchliwej ulicy, przed oczami miał mroczki a jego prawa ręka była odrętwiała.
- Pierdolone anomalie! - wrzasnął, na pewno zwracając tym samym na siebie uwagę kilkorga niedobitków, krążących po mieście o tej porze nocy. Zdjął maskę, chowając ją pod połami płaszcza. Spojrzał potem na Drew. Nie było sensu już dziś próbować, on czuł się obolały, Drew na pewno też był rozdrażniony.
- Odezwę się za jakiś czas - zwrócił się do niego, zamieniając się w czarną mgłę i znikając w mroku nocy.

zt x2 z Drew


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: Hertford Road [odnośnik]31.07.20 2:44
Data do ustalenia (lipiec?)

Steffen jeszcze nie całkiem otrząsnął się z odrętwienia. Pod koniec czerwca zdążył otrzeć się o śmierć i ją oszukać (im dłużej odgrywał w głowie sytuację z Mostu Miłości tym bardziej zdawał sobie sprawę, że wydostali się stamtąd z Hanią tylko dzięki zbiegowi okoliczności i łutowi szczęścia), a na początku lipca śmierć zaśmiała mu się prosto w oczy. Niemal dokładnie rok po tym, jak z dnia na dzień stracił autorytet i mentora, zdążył stracić kogoś jeszcze droższego. Najlepszego przyjaciela.
Choć zdawało mu się, że przeżył już w swoim życiu jedną żałobę, to ta strata bolała zupełnie inaczej - jeszcze mocniej i budząc jeszcze większą grozę. Jeśli nawet Bertiego dosięgło coś takiego, to dlaczego Steffen miałby czuć się bezpiecznie? Może i jego nazwiska nie było jeszcze na listach gończych, ale lord Black zdążył dostrzec jego twarz. Isabella zaś zaskarbiła sobie nienawiść całego rodu Selwynów, zniewagę pamiętają pewnie też Rosierowie. Może najprościej byłoby wyjechać z nią jak najdalej, do Irlandii (wygrał w końcu wycieczkę, co ledwo do niego docierało... ale nie, Irlandia jest za blisko!), albo do Francji aby dołączyć do Willa i rodziców? Zaszyć się na zawsze w szczurzej dziurze? Gdy odrętwienie nieco zelżało, takie oto myśli pojawiały się w głowie rozżalonego i spanikowanego Steffena.
Aż przyszedł gniew - słuszny, sprawiedliwy i tak intensywny, że chyba przeraziłby Cattermole'a, jeśli chłopak byłby w stanie jeszcze cokolwiek czuć. Nigdy nie nienawidził nikogo tak bardzo, jak szumowiny, która zabiła Bertiego - a skoro nie znał tożsamości tej osoby, to rozciągnął swoją nienawiść (nową i potężną) na wszystkich Rycerzy, sługusów Ministerstwa, parszywych dziennikarzy "Walczącego Maga." I choć na jakimś poziomie nadal bał się o swoją skórę, to właśnie gniew kazał mu działać, gdy tylko Steff otrzymał kolejne wezwanie od pana Rinehearta. Gorąca złość przerodziła się nagle w zimną determinację, a Cattermole szybko pojął, że jego ekspertyza może być dziś bezcenna. Może i (jeszcze) nie był równie nieustraszonym wojownikiem co jego zmarły przyjaciel, ale znał się na artefaktach i miał w rękawie jeszcze kilka innych asów. Starannie przygotowany, udał się na umówione miejsce.
Rozglądał się czujnie - choć w teorii mógł swobodnie przemieszczać się po Londynie, to dziś nie mógł zwracać uwagi ani na siebie, ani na swoich towarzyszy.
Twarz miał pobladłą, oczy podkrążone i - co zaskakujące dla tych, którzy zdążyli go lepiej poznać - na jego twarzy nie było ani zwyczajowego wesołego uśmiechu, ani prostolinijnego niepokoju. Minę miał poważną i wręcz nijaką, a spojrzenie puste i chłodne.

ekwipunek: różdżka (zarejestrowana), miotła (zwykła), dwa białe kryształy (pierwszy i drugi), złoto leprekonusów, woreczek ze skóry wsiąkiewki, brzękadło, łajnobomba, peleryna niewidka (na razie nie ubrana), aparat fotograficzny, Eliksir Garota (1 porcja, stat. 31), Eliksir niezłomności (1 porcja, stat. 0), Eliksir kociej zwinności (1 porcja, stat. 30, moc +15), Eliksir lodowego płaszcza (1 porcja, stat. 30)


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: Hertford Road [odnośnik]31.07.20 2:44
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością


'Londyn' :
Hertford Road - Page 5 J576bod
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hertford Road - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hertford Road [odnośnik]31.07.20 21:51
Zakradali się do stolicy niczym złodzieje. Wybierali wąskie uliczki, przemykali się niczym cienie i wychodzili z ukrycia tylko w ostateczności. Taka forma działania wcale nie godziła w dumę Kierana. O wiele bardziej cenił sobie otwartą walkę, boje okupione potem i krwią, to jednak rozumiał skąd się wzięła konieczność prowadzenia wręcz partyzanckich działań. Zakon Feniksa znalazł się w opozycji, w mniejszości, która musiała skrupulatnie planować, mierzyć siły na zamiary. Niektórzy pożegnali się już z życiem, tracenie kolejnych ludzi skorych do walki nie wchodziło w grę. Lecz ograniczenie młodego Botta do roli żołnierza, jednego z wielu, nawet samemu Rineheartowi wydawało się chorym wypaczeniem. To był czarodziej pełen pasji, zbyt podobny do ojca, tak bardzo kochany przez swoją matkę. Szalał, kiedy myślał o prawdopodobnej śmierci Jackie, więc co czuła Samantha?
Było coraz gorzej. Olbrzymy opowiedziały się za drugą stroną, a w Ministerstwie Magii już chyba nikt nie silił się na stawianie oporu Malfoyowi. Wcale nie trzeba było być wielkim politykiem, aby po ostatnim wydaniu Walczącego Maga dostrzec, że autorytet Wizengamotu prawie całkowicie upadł. Sprawa jednego skorumpowanego sędziego wzbudziła nieufność wobec całego sędziowskiego środowiska.
Tym bardziej potrzebny był czarodziejskiemu społeczeństwu Zakon Feniksa. Kieran wciąż był skory do walki, dlatego znów zdecydował się wyruszyć do stolicy. Nie zrobił tego sam, działanie w pojedynkę byłoby głupotą. Znów do współpracy zaprosił tę samą dwójkę co pod koniec czerwca i tym razem liczył na lepsze efekty współpracy. Napotkali jednak na swej drodze przeszkodę. Silna bariera znalazła się przed nimi i nie mieli jak jej wyminąć, mogli co najwyżej jakoś się przekraść, odnajdując słabe punkty. Auror szybko jednak uznał, ze jest zbyt rosły, aby mógł choćby spróbować przecisnąć się przed dostrzeżoną wyrwę. – Lepiej będzie się wycofać – zdecydował szybko, nie pozwalając nawet przedyskutować tej kwestii. To nie był zresztą czas i miejsce, aby mogli się rozdrabniać, bo w każdej chwili mogli natknąć się na wrogie siły. – Za dwa dni znów spróbujemy, ale wybierzemy już inną drogę – z jego ust wypadło kolejne stanowcze zarządzenie, nim odwrócił się i ruszył drogą powrotną.

| z tematu x2


We can make it out alive under cover of the night; Trees are burning, ravens fly, smoke is filling up the sky,
WE ARE RUNNING OUT OF TIME
Kieran Rineheart
Kieran Rineheart
Zawód : Rebeliant, auror
Wiek : 54
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowiec
I pochwalam tajń życia w pieśni
i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem
i wprawny w cierpieniu.
OPCM : 40 +5
UROKI : 30 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 1
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20 +3
Genetyka : Czarodziej
Hertford Road - Page 5 AiMLPb8
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5879-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/t5890-aedus#139383 https://www.morsmordre.net/t12481-kieran-rineheart https://www.morsmordre.net/f205-opoka-przy-rzece-wye-walia https://www.morsmordre.net/t5895-skrytka-bankowa-nr-1467 https://www.morsmordre.net/t5907-k-rineheart#139780
Re: Hertford Road [odnośnik]13.01.21 1:47
| 1 października '57 |



Wyjątkowy wieczór, gdyby tylko nie ten dźwięk, który brzęczał w uszach praktycznie od rana, jakby zapowiadający jakiś kolejny Armagedon. Ostatnie dni nie dawały mu chwili wytchnienia i był przekonany, że nie zazna zbyt szybko spokojnego dnia, dlatego też wykorzystując sytuację, wyrwał się ze ścisku portowych czeluści. Przyzwyczajenie nie determinowało jego sympatii do innych, nieco bardziej kolorowych miejsc spotykanych w Londynie, które niestety zaczynały gasnąć jak płomyki na wietrze.
Krzyk jakiegoś klienta restauracji wyrwał go z zamyślenia, zmuszając go do skupienia swojego wzroku na przyjemnej kamieniczce. Mógłbym tu mieszkać. Pomyślał z uśmiechem błąkającym się gdzieś w kącikach ust. Jakiś przechodnia złapał jego wzrok, odwzajemniając uśmiech, co dało mu nieco więcej otuchy, z drugiej strony napytując jeszcze większego pietra. Pomimo zmiany twarzy na jedną z losowych, miał nieodparte wrażenie, że zaraz zostanie zdemaskowanym, co przyćmiewało nieco jego chęć ucieczki z typowego dla siebie otoczenia.
Parszywy Pasażer przestawał być już tak ciepły i przyjazny, a pojawiające się w jego codziennym życiu rozterki zaczynały nabierać coraz to większego formatu. Sytuacja w mieście wciąż pozostawała napięta, a kiedy zastanowił się nieco dłużej, to pani idąca z naprzeciwka, której usta rzekomo odwzajemniły jego uśmiech, w rzeczywistości wykrzywiły się w przestrachu. Wzrokiem uciekła, zanim zdążył porządnie się jej przyjrzeć, a krok jakby przyspieszył. Może jednak ulica nie była do końca tak przyjazna, jak mu się wydawało? Kiedyś, to dopiero były czasy. Szkoda było spoglądać na znajome okolice, na których wspomnienia wciąż tętniły z szeroką paletą barw i jakby nigdy nic się nie zmieniło...
Mocny dreszcz przebiegający wzdłuż kręgosłupa obudził go z chwilowego letargu, zmuszając do kolejnego kroku. Pomimo zamkniętych lokali, wciąż widział żywe barwy nadające uliczce nieco więcej sympatii, a może faktycznie patrzył tylko przez nic nieznaczący pryzmat różowych okularów? Ciężko było powiedzieć coś więcej, ponieważ restauracja, która niby to była otwarta, w rzeczywistości była rabowana przez jednego ze szczerbaczy. Pewnie kolega z portu. Pomyślał machinalnie, w głębi duszy trzymając się nadziei, że rzezimieszki nie trzymały się zbyt blisko jego osoby. Niestety nie każde środowisko mogło sobie pozwolić na codziennie pastowane buty, o ile oczywiście ktoś wiedział, czym jest pełen but do pastowania, bo to też różnie z tymi portowymi watażkami bywało.
Po raz kolejny się zatrzymał, tym razem opierając się o ceglany murek. Warto było się trochę rozejrzeć, a nuż coś ciekawego zauważy w ten jakże wyjątkowy wieczór poza portem. Korzystając z okazji samotności, postanowił nieco zmodyfikować swoją i tak już przemienioną w losowego jegomościa twarzyczkę na jedną z tych bardziej znajomych. Remy powinien nadać się idealnie do wieczornej aury rabunku.

| Przemiana w Remiego ST 61 - 30 = 31

[bylobrzydkobedzieladnie]


Serce mnie bije
Dusza zapije

Żyję



Ostatnio zmieniony przez Reggie Weasley dnia 17.05.21 18:25, w całości zmieniany 1 raz
Reggie Weasley
Reggie Weasley
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28/29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
... here we go again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8733-regi-weasley https://www.morsmordre.net/t9176-poczta-uriena#278014 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f378-devon-okolice-plymouth-krecia-nora https://www.morsmordre.net/t9072-skrytka-bankowa-2069#273565 https://www.morsmordre.net/t9055-u-r-weasley#273095
Re: Hertford Road [odnośnik]13.01.21 1:47
The member 'Regi Weasley' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 52

--------------------------------

#2 'Londyn' :
Hertford Road - Page 5 PB0XXgd
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hertford Road - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hertford Road [odnośnik]28.01.21 22:55
W jakim celu w ogóle ruszył się z Dorset do Londynu? Wiedział przecież, że miasto zmieniło się, stało się ponure i smutne. Niczym nie przypominało tętniącego życiem miejsca jakie zapamiętał nim nastała nowa władza, nowe idee, tak bardzo odmienne od tych, które sam wyznawał. Jednak uznał, że musi się ruszyć i zobaczyć większość zniszczeń na własne oczy. Skierował swoje kroki na Hertford Road, które zawsze kojarzyło mu się ze spokojem. Było to miejsce pełne sklepików, witryn i takiego zwyczajnego życia. Był czarodziejem półkrwi i wśród mugoli nie czuł się aż tak źle. Nie wiedział wielu rzeczy, część była mu całkowicie obca, ale jednak jakaś część Herberta pochodziła z tego świata i podświadomie dążył do jego lepszego poznania. Zwolnił kroku wchodząc na niegdyś kolorową ulicę i potoczył wzrokiem z cichym przerażeniem. Nic się nie ostało. Witryny powybijane, zniszczone były niemym dowodem na okrucieństwo jakie ich otaczało. Co komu szkodzili mugole? Nie znali magii? I co z tego, potrafili wytwarzać inne rzeczy i to bez magii. Zdawali się wręcz sprytniejsi niż nie raz czarodzieje. Taka teoria była w tej chwili zakazną i mógłby trafić do Azkabanu za jej głoszenie. Nic jednak nie potrafił poradzić na to, że absolutnie nie rozumiał tych czystek, chęci walki i zdławienia innych. Idąc dalej ulicą był mijany przez ponure postaci, które wbiły wzrok w chodnik i nie rozglądały się na boki chcąc jak najszybciej schronić się w swoim domu. Zauważył kobiecinę, która dreptała bardzo szybko prawie nie gubiąc swoich pantofli. Uciekała? Chciała kogoś uniknąć? Idąc dalej ulicą trącił butelkę, która leżała na ziemi, a ta potoczyła się po ziemi z lekkim stukiem. Nikt jednak nie zwrócił na to uwagi. Ulica była przeraźliwie pusta. A może to przechodnie się z nią zlewali w jedną całość? Wtapiali się w otoczenie jakby chcieli się ukryć i uniknąć zderzenia z rzeczywistością, a może to właśnie ona ich tak przytłoczyła.
W oddali zdawało się, że słyszał jakieś głośny, jakby rzucane zaklęcia? Jednak zniknęły one w gęstej mgle. Musieli być daleko. Szedł dalej przed siebie, nie bardzo wiedząc po co w ogóle idzie. Zobaczył miasto, utwierdził się w przekonaniu, że tak nie można dalej żyć i powinien wracać. Zerknął na jednego jegomościa, który stał pod jednym z budynków w niedbałej pozie i wodził spojrzeniem po ulicy. Kolejny taki jak Grey, który postanowił się umartwiać i zbierać myśli szukając odpowiedzi na, zdawałoby się, proste pytanie: Co teraz?
Kolejny niepokojący dźwięk przykuł jego uwagę. Jakby przewracanie mebli? Ciche prośby o nie krzywdzenie? Rozejrzał się czujnie dookoła.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Hertford Road [odnośnik]02.02.21 14:52
Od razu zauważył szwendającego się mężczyznę. Na ulicy nie było zbyt wiele żywych dusz toteż nic dziwnego, że każdy przechodzień wpadał w oko niemalże z marszu. Dystans pozwalał na nieświadomość co do tożsamości gościa, który zwyczajnie wykazał zainteresowanie w praktycznie tym samym co Weasley – gdzieś odbywał się rabunek.
Metamorfomag miał jednak trochę oleju w głowie i zamiast rzucać się na rzezimieszków buszujących po mieszkaniu parę drzwi dalej, wolał poczekać, aż tamci wyjdą. Jego różdżką już dawno była zaciśnięta przez palce, które różniły się od tych Urienowskich tylko długością, chropowatą teksturą i brudem dookoła płytek paznokci. Kolejne szmery dawały jedynie coraz to więcej poczucia niepokoju, które budowało napięcie i niepewność tego, co działo się w pomieszczeniu. Weasley widział wyłamane drzwi, które z oddali wyglądały na zamknięte. Ktoś faktycznie starał się pozostać niewykrytym, choć zważywszy na uchodzące dźwięki, szło im fatalnie. Nawet przechodzień rozejrzał się w poszukiwaniu źródła dźwięku. Weasley przeklął w myśli, denerwując się, że ktoś jeszcze mógłby napatoczyć się do tej i tak nierównej walki.
Przez cały czas przemieniony rudzielec miał potężną nadzieję, że w środku budynku nie było żadnej żywej duszy poza włamywaczami. Prawdopodobieństwo, że były to osoby znane mu pod twarzą Jeremego, stały się zbyt wielkie, żeby mógł to zignorować w przypadku ewentualnego starcia. Wolał zrobić to po cichu, nie przyciągając zbyt dużo uwagi, która mogłaby mu zrobić wiele złej sławy w porcie. Przecież złodziej powstrzymujących innych złodziejów, to największe faux-pas, za które łatwo zarobić w nos i nie tylko!
Z drugiej strony nikt nie mówił, że złodziej nie może okradać innych w trakcie zdobywania łupów. Złodziejstwo rządziło się własnymi prawami, które należało odpowiednio modelować do sytuacji. W tym przypadku najbardziej opłacało się przedstawić się jako rabusia rabującego rabujących rabusiów i cały kłopot z głowy! Kto wie, być może faktycznie zdoła coś jeszcze wyciągnąć dla siebie, jednocześnie powstrzymując ich od krzywdy na kimś. Nie mógł pozostać biernym i w niepewności słuchać szmerów, które przyciągały uwagę gawiedzi na ulicy.
Powolnym krokiem zaczął zbliżać się w stronę wyłamanych, choć zastawionych drzwi. Patrząc na wyłamane zawiasy, był w stanie zorientować się, że chodziło tylko i wyłącznie o jedno zaklęcie. Wyciągnięta różdżka nie leżała wygodnie w ręku, a wszystko to od pamiętnego przygwożdżenia ręki przez kawałek budynku, kiedy miał chwilowy zanik pamięci. Jednak nie wahając się nad własnymi poczynaniami, pomyślał o zaklęciu, które sprawnie i szybko mogło pozbyć się ciężaru, którego nie był w stanie podnieść tylko za pomocą własnej siły. Wingardium Leviosa powinno zrobić swoje.

| Niewerbalnie Wingardium Leviosa, ST 50 + 10 (efekt po złamanej łapce) = 60


Serce mnie bije
Dusza zapije

Żyję

Reggie Weasley
Reggie Weasley
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28/29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
... here we go again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8733-regi-weasley https://www.morsmordre.net/t9176-poczta-uriena#278014 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f378-devon-okolice-plymouth-krecia-nora https://www.morsmordre.net/t9072-skrytka-bankowa-2069#273565 https://www.morsmordre.net/t9055-u-r-weasley#273095
Re: Hertford Road [odnośnik]02.02.21 14:52
The member 'Reggie Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 70
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hertford Road - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hertford Road [odnośnik]02.02.21 21:20
Coś nie dawało mu spokoju. Nie potrafił tego nazwać, ale wewnętrzny głos mówił mu aby nie odchodził za szybko tylko rozejrzał się za źródłem dźwięku. Wtedy też ponownie jego wzrok przykuł człowiek oparty niedbale o mur, a kawałek od niego były drzwi, które zdawały się być zamknięte, ale to właśnie od nich dochodziły przytłumione szlochy oraz błagania i groźne pomrukiwania, które nie zwiastowały niczego dobrego. Ciężkie chmury zaczęły się gromadzić nad ulicą niczym zła wróżba grożąc nagłą ulewą. Wtedy Herbert dojrzał jak jegomość spod ściany nagle się ruszył wyciągając swoją różdżkę i podszedł do tych właśnie drzwi. Nie wiedzieć kiedy różdżka Greya znalazła się w jego własnej dłoni gotowa do działania. Czy ten człowiek był kimś kto stał na czatach i teraz miał zamiar ostrzec kumpli o tym, że może być tutaj za chwilę gorąco? Czy chciał się w to mieszać? Ale jak mógłby odejść bez reakcji? W tym momencie był gotowy zawołać obcego, ale ten rzucił zaklęcie, które miało ułatwić otwarcie drzwi i ewidentnie starał się zrobić to po cichu. Czyżby chciał jednak pomóc, a nie zaszkodzić? Grey nadal ściskając różdżkę w dłoni postąpił parę kroków w jego stronę i odezwał się nagle nie wiedząc, że ma do czynienia z człowiekiem, z którym wcześniej przegrał w kości w Parszywym.
-Ty! - Zawołał go w miarę cicho nadal patrząc podejrzliwie. Już miał zadać pytanie co robi albo co zamierza zrobić kiedy głosy wewnątrz ucichły, tak samo szloch, spowodowane chrupnięciem drzwi kiedy za pomocą zaklęcia były unoszone do góry.
-Kto tam jest?! - Usłyszeli męski, chropowaty głos. - Pryszczaty, to ty?!
Grey spojrzał na Regiego, nie mając pojęcia, że pod tym obliczem skrywa się Weasaly, którego kiedyś znał. Zmarszczył lekko brwi jakby oczekiwał, że ten ma jakiś plan albo jest owym Pryszczatym, jednak się nie przyznał więcej najwidoczniej nim nie był. Skrzypienie desek podłogowych świadczyło o tym, że ciężkie buciory właśnie postąpiły parę kroków.
-Taa! To ja! - Odkrzyknął Grey w odruchu i zaklął szpetnie pod nosem, że jego własna głupota znów go pcha w jakieś kłopoty, a przecież obiecywał Halowi, że tym razem uda mu się przetrwać dwa tygodnie bez zbędnych siniaków. Chyba znów złamie dane słowo, westchnął zrezygnowany.
-Choć no tu! Przydasz się łachudro jedna!
-Chwila, odlać się muszę! - Odkrzyknął znów Grey nie wiedząc za bardzo co ma robić. Pakować się tam do środka? Jak już się powiedziało raz A to teraz trzeba było powiedzieć B. Cichy pisk oraz jęk i dźwięk tłuczonego szkła świadczył o tym, że szaber nadal trwał w najlepsze, a ktoś mocno na tym cierpiał. Nie pozostawało nic innego jak wejść do środka. Grey postąpił pierwszych parę kroków trzymając różdżkę w gotowości.


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Hertford Road [odnośnik]04.02.21 15:46
Zdecydowanie nie było to w jego gestii, żeby ruszać na oprychów, może jedynie ich postraszyć, wyeliminować jednego – oczywiście nie tak permanentnie, drugiemu pozwolić uciec w przerażeniu i być może uratować kogoś chowającego się po opustoszałych zakątkach mugolskich ulic. Niestety jego plany wręcz tradycyjnie wzięło w łeb, kiedy ten bezczelny przechodzień, zamiast zająć się sobą, podszedł do niego, kiedy skupiał się na czarowaniu. Kontuzja robiła swoje, jednakże opuszczenie gardy uważności nigdy nie wchodziło w grę! Bez zbędnych pytań zwrócił swoje miodowe oczyska na gościa, który zamiast myśleć, używał… CZEGO ON DO CHOLERY UŻYWA? Zagrzmiało w głowie metamorfomaga, który z pewnym niedowierzaniem patrzył na tego samego gościa, którego dwa miesiące wcześniej orżnął w karty! Ciemnowłosy faktycznie miał rację co do swojego nieszczęścia, które w oczach Weasleya było powodowane jedynie skrajnym idiotyzmem z jego strony. Zwyczajnie brakowało mu słów na tak potężny niedomiar kompetencji, którymi wykazał się kilka sekund później, przyznając się do bycia jednym z watahy. Ani na chwilę czujne oko przemienionego rudzielca nie spuściło wzroku z postaci, która wtrąciła się do interwencji zamiast mądrze, jak każdy inny obywatel ruszyć w swoim kierunku. Przynajmniej jedno było pewne, poza tymi w środku był ktoś jeszcze… ktoś, kto kręcił się jako czujka… być może ktoś, kogo nawet nie zdołali zauważyć, a to oznaczało przymus do zdecydowanie szybkiej akcji. Zmierzył swojego kompana rozwścieczonym wzrokiem, zakładając, że niefortunny los zostawi go przy towarzystwie Weasleya.
Chojrak, który pojawił się znikąd i spieprzył cały element zaskoczenia, zaraz ruszył do środka, pozostawiając Weasleya w głębokim szoku. Z pewnością nie spodziewał się, żeby tamten wyruszył tak z kopyta, starając się stać pierwszą ofiarą zaklęć rzezimieszków. Głupotą byłoby go nie puszczać. Przecież się nie znali (a przynajmniej takie wrażenie robiła jego twarz!), cóż więc za różnica, czy ktoś oberwie kilka zaklęć zamiast metamorfomaga? Port nauczył, że nie warto być nadgorliwym, więc zwyczajnie ustąpił mu miejsca, czujnym wzrokiem zerkając na wyjście i czarodzieja, który zbliżał się do schodów. Nawet jeśli gość miał ochotę wystawić nos jako pierwszy, Weasley dobrze wiedział, że gdyby przyszło do starcia, musiał zadbać o własny tyłek, a patrząc na sytuację – również cztery litery nieszczęśnika, który wdrapywał się po schodach. Wyglądało, jakby tamtemu bardziej przydał się uśmiech szczęścia.
Pozostając nieco w tyle, skierował różdżkę na ciemnowłosego jegomościa i szepnął pod nosem. Pewnie magiczna pomoc przyda mu się bardziej. – Cito

| Cito, ST 55 – 13 = 42


Serce mnie bije
Dusza zapije

Żyję

Reggie Weasley
Reggie Weasley
Zawód : Prace dorywcze
Wiek : 28/29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
... here we go again
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8733-regi-weasley https://www.morsmordre.net/t9176-poczta-uriena#278014 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f378-devon-okolice-plymouth-krecia-nora https://www.morsmordre.net/t9072-skrytka-bankowa-2069#273565 https://www.morsmordre.net/t9055-u-r-weasley#273095
Re: Hertford Road [odnośnik]04.02.21 15:46
The member 'Reggie Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 85
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hertford Road - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Hertford Road [odnośnik]05.02.21 22:44
Herbert właśnie zarabiał na tytuł “Idioty miesiąca”, ale cóż poradzić kiedy już wlazł w bagno po kostki. Zaczepił człowieka, który dobierał się do drzwi mieszkania, które było ewidentnie okradane, a komuś w środku działa się krzywda. Następnie przyznał się, że jest jakimś Pryszczatym, bo to mu przyszło od razu do głowy kiedy usłyszał chropowaty i mocno przepity głos z góry. Dopiero kiedy to zrobił uświadomił sobie, że być może właśnie spalił czyjś skrupulatnie układany plan. Może był w środku jakieś akcji i pchając się w jej epicentrum rozwalił misję. Było jednak już za późno aby się wycofać. Zadziałał instynktownie, na aurora się nie nadawał to było pewne. Nogi same go niosły do wnętrza budynku, jakby były oddzielnym bytem a nie częścią jego ciała. Nagle poczuł jakby otrzymał dodatkową porcję energii, nie wiedział co się działo, ale jakby jakaś obca siła dodała mu mocy. Nie wiedział oczywiście, że to działania nieznajomego człowieka, który jakiś czas temu koncertowo ograł go w kości. Słyszał na górze tłuczenie talerzy oraz przesuwanie mebli, czyżby czegoś szukali?
-Gdzie to masz? - usłyszał warknięcie oraz drżący głos w odpowiedzi.
-Nie wiem o czym mówicie…
-Kłamaniem niczego nie ugrasz.
-Niczego nie chcę ugrać - odpowiadał zmęczony i wystraszony głos, który musiał należeć do kobiety. Herbert na chwilę przystanął przy ścianie w wąskiej klatce schodowej aby wyjrzeć i zobaczyć z kim się mierzy nim na nich wyskoczy bez totalnego planu. Na pewno było ich dwóch, ale być może więcej i już nie wyjdzie cało z tej afery, co najwyżej nogami do przodu. Zobaczył kobietę po pięćdziesiątce, która kuliła się pod ścianą, a ramionami zasłaniała małego chłopca, który zamykał mocno powieki nie chcąc niczego widzieć. Nad nimi pochylał się oprych stojąc w mocnym rozkroku. Poznał po głosie, że to on wołał kiedy usłyszał rumor przy drzwiach wejściowych. W dłoni ściskał różdżkę, ale nie mierzył nią w stronę bezbronnych ludzi, w drugiej dłoni trzymał kolejną, zapewne należącą do kobiety, tak przypuszczał Herbert, przecież mugoli w Londynie już nie było, prawda? Musiał wykorzystać efekt zaskoczenia i będąc zdumiony swoją szybkością wyskoczył do pokoju trzymając swoją różdżkę przed sobą wykrzykując.
-Expelliarmus!

|Expelliarmus ST 65 + 15 z OPCM


Zły pomysł?Nie ma czegoś takiego jak zły pomysł, tylko złe wykonanie go


Herbert Grey
Herbert Grey
Zawód : Botanik, podróżnik, awanturnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Podróżowanie to nie jest coś, do czego się nadajesz. To coś, co robisz. Jak oddychanie
OPCM : 18 +2
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 2 +1
TRANSMUTACJA : 15 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej

Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t9088-herbert-grey https://www.morsmordre.net/t9097-awanturnik https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t10001-skrytka-bankowa-nr-2134#302368 https://www.morsmordre.net/t9106-herbert-grey#274578
Re: Hertford Road [odnośnik]05.02.21 22:44
The member 'Herbert Grey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 26
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Hertford Road - Page 5 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Hertford Road
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach