Wydarzenia


Ekipa forum
Dom nad jeziorem
AutorWiadomość
Dom nad jeziorem [odnośnik]16.07.19 20:58

Dom nad jeziorem

Jest położony nad jeziorem Windermere, przy jednej z najbardziej malowniczych jeziornych plaż w Kumbrii, a został założony przez czarownicę-artystkę, która po tym, jak jej dzieci opuściły rodzinny dom, postanowiła porzucić życie w gwarnym Londynie i spędzić resztę swoich dni, oddając się tworzeniu. Domek jest niewidoczny dla mugoli, ale czarodzieje za pewną opłatą mogą wynająć tu pokój z przepięknym widokiem na jezioro, w którym wieczorami odbija się zachodzące słońce, barwiąc wodę na czerwonawy kolor. Z tyłu domku znajduje się taras z kilkoma stołami i krzesłami, gdzie można oddawać się twórczości, a przy odrobinie szczęścia zobaczyć najprawdziwszą kelpię. Właścicielka, która upodobała sobie te stworzenia, obwiesiła dom mnóstwem obrazów wyłaniających się z jeziora kelpii, a dla gości piecze ciasteczka w ich kształcie.

By sprawdzić, czy udało się zobaczyć kelpie, należy rzucić kością k6:
1, 2 - Żadne stworzenie się nie pokazuje. Powierzchnia jeziora jest spokojna i gładka, odbija się w niej niebo.
3 - Pod powierzchnią wody można zaobserwować ruch, jakby w pobliżu pali, na których wspiera się taras i tylna część domu, przepłynęło coś naprawdę dużego. Zwierzę nie wypływa jednak na powierzchnię.
4 - Kilkadziesiąt metrów od domu można zaobserwować wychylające się z wody dwa łby; kelpie przez chwilę suną przez jezioro, by następnie zniknąć.
5 - Wyjątkowo dorodna kelpia przepływa w pobliżu. Nagle wyskakuje z wody i ochlapuje siedzących na zewnątrz czarodziejów.
6 - Wygląda na to, że macie szczęście. Jedna z kelpii z zaciekawieniem wynurza się z wody i obserwuje was, jest dobrze widoczna przez dłuższą chwilę; jeśli potrafisz szybko szkicować, być może zdążysz ją uwiecznić?

Lokacja zawiera kości.


Lokal zamknięty

Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?


Lokal został zamknięty do odwołania. Można jednak prowadzić rozgrywki mające miejsce przed budynkiem.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 14.01.21 21:16, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom nad jeziorem Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]28.03.20 22:41
| 5 maja

HEP!
Nieco przemarznięta, brudna i przestraszona Gwen niespodziewanie pojawiła się z głośnym trzaskiem w pokoju, lądując prosto na podłogę i ponownie potykając się o własne stopy, upadając na ziemię. Ponownie, bo dopiero przed chwilą rozmawiała przecież z Blanche, będąc w samym środku całkiem urokliwego lasu. Nic więc dziwnego, że nagie stopy dziewczyny wybrudzone były ziemią, a jej biała halka nie była już taka zupełnie biała. Cóż… przynajmniej znalazła się w odrobinę cieplejszym miejscu. Pomieszczenie było zdecydowanie ogrzewane.
Co za pech! Nie mogła mieć spokojnego dnia?! Tyle rzeczy zaplanowała! Jeszcze Zakonnicy zaczną się o nią martwić i będą ją szukać.. Niestety, na czkawkę niewiele mogła poradzić, a szybko bijące serce i przestrach nowym miejscem sprawiały, że nie mogła sobie pozwolić na natychmiastową teleportacje.
Szczególnie, że nie była w pomieszczeniu sama. Gdy prędko zlustrowała spojrzeniem otoczenie odkryła, że znajdowała się w jakimś pomieszczeniu, jakby hotelowym. Niewielkim, ładnym, choć całkiem skromnym. Z tej pozycji zza okna widziała tylko niebo. Mogła więc podejrzewać, że nie znajduje się w górach, jednak trudno jej było wysnuć jakikolwiek inny wniosek. No i właśnie – nie była sama.
W sypialni (bo skoro znajdowało się tu łóżko, to przecież była sypialnia!) znajdowała się niezbyt wysoka, ciemnowłosa kobieta. Niezupełnie młoda, niewątpliwie sporo starsza od niej samej, choć jeszcze daleko jej było do starości. Przeciwnie wręcz, wyglądała na osobę w kwiecie wieku. Tylko… tylko czy w ogóle była czarownicą? Czy właśnie nie wylądowała przez jakimś mugolem? Jeśli tak, nieznajoma pewnie prędko zacznie panikować, dlatego jak najszybciej należało ją uspokoić.
Ja… ja… przepraszam, ja niechcący! – zaczęła tłumaczyć, odsuwając się od nieznajomej. W ręku ściskała różdżkę: – To tylko, HEP, taki błąd, już sobie stąd idę! – obiecała, próbując się podnieść, jednak na tyle nieudolnie, że ponownie potknęła się o własne stopy, upadając boleśnie na swoje cztery litery.
Jęknęła cicho, wzdychając ciężko. Och, taki pech to mógł się zdarzyć tylko jej!
Przepraszam raz jeszcze! – dodała. – Gwen Grey jestem! – wyjaśniła. W końcu znany włamywacz to mniej straszny włamywacz! Miała jedynie nadzieję, że kobieta zrozumie jej sytuacje i, jeśli tylko była czarownicą, nie wezwie magicznej policji. Gdyby trafiła do Tower… wolała nie myśleć, co by się stało. Jeśli zaś nieznajoma była mugolką lepiej aby przypadkiem nie trzymała pod pazuchą broni palnej. To mogłoby się skończyć tragicznie. Ze wszystkim innym, z różdżką w ręku, powinna sobie poradzić.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]28.03.20 23:51
Przysiadła na łóżku, stawiając bose stopy na podłodze. Ciche skrzypnięcie odezwało się zaraz potem. Pokój był prosty, znaczyły go ślady użytkowania, ale wciąż wydawał się przytulny. I chociaż nie były to pierwsze wartości, jakimi kierowała się w wyborze lokacji, była wdzięczna Merlinowi, że trafiła akurat tutaj.
Miała za sobą długą noc i bardzo krótki dzień, bo zasnęła zmęczona nad ranem, gdy wróciła do wynajętego pokoju. Nie znalazła wszystkich informacji, których potrzebowała, a trop w postaci przemytnika, okazał się fiaskiem. Musiała zdecydować, czy zostać dzień dłużej, czy też podążyć inną ścieżką wyboru. Obudziła się z pragnieniem, które wymusiło na niej podniesienie. Odnalazła na stoliku szklankę z zimna już herbatą, ale nie przeszkadzało jej. Przekręciła kubek w palcach, dopijając zawartość i odstawiając na miejsce. Mimowolnie sięgnęła dłonią za siebie, odnajdując różdżkę pod poduszką. Bez niej czuła się naga. Tuż obok poduszki, znajdował się notatnik, który jeszcze przed snem uzupełniała. Pióro wciąż leżało na nocnym stoliku, a na dłoni dostrzegła cienką plamę atramentu. I widok ten przyprawił ją o delikatne ciepło, które uniosło kąciki warg.
Zanim jednak zrobiła cokolwiek innego, powietrze niemal zgęstniało od niewidzialnego napięcia. Veronica zdążyła wciągnąć gwałtownie powietrze, by dostrzec, że w pokoju, z cichym trzaskiem teleportowała się... bardzo młoda kobieta. Potargana. Z burzą kręconych włosów. W halce. Lądując na podłodze z równie bosymi stopami co ona. Dłoń, automatycznie zacisnęła się na różdżce, która wciąż znajdowała się pod poduszką, ale gdy pierwsze słowa padły - zamarła. Senność, która jeszcze przed momentem kleiła powieki, umknęła jak spłoszony aetonan.
- Gwen - odezwała się w końcu, zbierając emocje w całość, a na twarz wklejając maskę stonowanego niepokoju - po pierwsze, opuść różdżkę - mówiła rzeczowo z wzrokiem zielonych tęczówek utkwionym w trzymanym przez kobietę drewienku. Findlay była gotowa cisnąć czarem już w następnej chwili, ale nieoczekiwany gość przypominał bardziej obraz desperacji, a nie  zagrożenia. Mogła się mylić, poddając w wątpliwość swoją ocenę, ale procentowo wybrała potencjalne ryzyko.
- Po drugie, będę bardzo wdzięczna... za wytłumaczenie - zmarszczyła brwi, bardziej przenikliwie spoglądając na czarownicę - z reguły, preferuję zapowiedziane wizyty - dodała jeszcze, ale nie wstała z miejsca, wciąż czekając na reakcję dziewczyny. A przede wszystkim - na opuszczenie różdżki. Chociaż ocena sytuacji i początkowo, alarmujący głos, spiął mięśnie, gotowe do nagłego działania, pozwalała, by emocja opadła. Rozluźniła palce, które pobielały od zaciskania różdżki. Nikt przy zdrowych zmysłach, nie mógł zaufać pojawiającej się nagle... dziewczynie w halce? Odległy głos z tyłu głowy - zaśmiał się. jak bardzo los potrafił bawić się ironią?


As a child you would wait
And watch from far away
But you always knew that you'd be the one
That work while they all play



Ostatnio zmieniony przez Veronica Findlay dnia 29.03.20 13:33, w całości zmieniany 1 raz
Veronica Findlay
Veronica Findlay
Zawód : Szuka informacji
Wiek : 38
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Potrzeba wielkiego talentu i umiejętności, by ukryć swój talent i umiejętności
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8274-veronica-findlay#240381 https://www.morsmordre.net/t8327-verito#240939 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f161-dolina-godryka-17 https://www.morsmordre.net/t8330-skrytka-bankowa-1990#241107 https://www.morsmordre.net/t8326-veronica-findlay#240930
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]29.03.20 12:33
Och, różdżka. Dobrze, dobrze… czyli kobieta była czarownicą. Gwen mogła więc spokojnie wyjaśnić jej, skąd się tu wzięła. W sercu dziewczyny zakiełkował jednak inny lęk. KIM ta kobieta jest? Żyli w trudnych, wojennych czasach, w których dyskryminacja mugolaków sięgnęła zenitu. Nieznajoma mogła bez problemu być jedną z głównych popleczniczek Tego-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać. Dziewczyna miała jednak nadzieję, że dopóki nie będzie się tłumaczyć ze swojego pochodzenia, nic jej nie będzie grozić. Musiała jednak o tym pamiętać. Zawsze, a przynajmniej – zawsze, dopóki trwała wojna.
Gdyby tylko wiedziała, jak można ją zakończyć. Jak sprawić, by reszta magicznego społeczeństwa po prostu zrozumiała. Niech odłożą różdżki, niech przestaną krzywdzić innych. Gwen była gotowa odpuścić im wszelkie winy, tak przecież uczyła wiara jej rodziców. Niech tylko pokornie skłonią głowy i najzwyczajniej w świecie przeproszą. Tylko… na to chyba byli zbyt dumni, prawda?
Na polecenie pani Findlay, rudowłose dziewczę opuściło różdżkę w dół, z lekkim wahaniem. Odruchowo chciała ją włożyć do kieszeni, jednak halka po prostu takowej nie miała. W końcu więc zdecydowała się trzymać magiczne drewienko na dole, ściskając je mocno dwoma rękami. Wstała, tym razem skutecznie, choć znów nieco nieporadnie, jednocześnie się tłumacząc:
Nie mam kieszeni.
Niech kobieta nie myśli, że ona trzyma tak różdżkę z własnej woli! Nie miała zamiaru przecież zrobić mieszkance tego pokoju krzywdy. Po prostu nie mogła upuścić różdżki, a nie była w stanie nigdzie jej schować.
Przygryzła nerwowo wargę, mimowolnie cofając się o pół kroku i napotykając na swojej drodze jakiś mebel. Komodę chyba.
Ja… to chyba, HEP, czkawka – wyjaśniła. – Przepraszam raz jeszcze, ale ja tu niespecjalnie, HEP, tylko przypadkiem. Dopiero co byłam w lesie, HEP, a teraz tutaj… – tłumaczyła, spoglądając to na kobietę, to na podłogę. Mimo wszystko, starała się zachowywać czujność. Jeśli nieznajoma będzie zagrożeniem, mogła zawsze spróbować się obronić. Spróbować, bo magia obronna wciąż nie była jej najmocniejszą stroną, mimo regularnych ćwiczeń.
Veronica mogła dostrzec, że strój Gwen właściwie jest adekwatny co do jej słów. Nawet w rudej czuprynie panna Grey miała zawieruszony jakiś liść i kawałek patyka. Trzęsła się też delikatnie z wychłodzenia, chociaż w pomieszczeniu było przyjemnie ciepło.
Przepraszam, ale… gdzie, HEP, jestem? – spytała cicho i niepewnie, chcąc się dowiedzieć, czy przebywa na łaskawych dla takich jak ona ziemiach.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]29.03.20 21:57
Dłoń, o którą się opierała na łóżku, wciąż przykrywała poduszka. Poruszyła ciałem, by ukryć gest wsuwania różdżki głębiej, do rękawa. Nie spuszczała z wzroku młodej kobiety, której obecność nabierała coraz więcej sensu. Przynajmniej - tego magicznego. I jeśli dziewczyna kłamała, to była w tym wybitnie przekonująca ze szczegółami, których Veronica by się nie spodziewała po kimś tak młodym.
Podążyła wzrokiem za opuszczaną różdżką. Personalia, które podała, oczywiście mogły być fałszywe, ale kolejne szczegóły i kontynuowane tłumaczenia, opowiadały się za prawdą.Veronica miała wrogów. A rzeczywistość wojny przyćmiła większość standardowych nawyków. Tylko czy miała być, aż tak przewrażliwiona?
Podniosła się do pionu niemal w tym samym momencie, co Gwen. poprawiła przy tym rękaw białej koszuli. Materiał spódnicy rozwinął się, sięgając kostek. Poprzedniego poranka zasnęła w ubraniu, pamiętając tylko, by ściągnąć buty, które znajdowały się po drugiej stronie łóżka - Zauważyłam - odpowiedział krótko, wciąż nie spuszczając dziewczyny z wzroku, ale przy tym, unosząc kąciki ust. Nie była tylko pewna, czy ten pojawił się naturalnie, czy też z nawyku - Jeśli to czkawka, to za chwilę magia pociągnie cię dalej - odsłoniła obie dłonie, tym samym dając jasny sygnał, że nie zamierza atakować, ale nie stała już w miejscu. W kilku krokach, pokonała dzielącą je odległość, tylko po to, by minąć potarganą sylwetkę i sięgnąć do wieszaka. Bez namysłu zdjęła półdługi płaszcz i zwróciła się do dziewczyny - Przypominasz mi kogoś - wcale nie - nie musisz się mnie bać - tylko trochę. Przynajmniej dopóki nie zrobisz czegoś głupiego - masz szczęście - to w zasadzie prawda. Jeśli chciała, rzeczywiście potrafiła powściągnąć język - Zakładaj - mówiła trochę jak do własnego syna, gdy rzeczywiście planował coś głupiego. W tym wypadku, Gwen została w głupotę wciągnięta z woli magii, ale rzeczywiście, miała szczęście, ze nie trafiła akurat na stół nokturnowego "badacza". Albo po prostu, czarnoksiężnika. Findlay nie raz pracowała z podejrzanymi jednostkami, ale czarnoksiężnikami - gardziła. Czarna magia jawiła jej się pozorną siłą. Tylko dla tych, którzy nie potrafili wykorzystać własnego potencjału, sięgali po ciemną moc. Potęga. A spotykane formy wykorzystania, zawsze łączyły się z czymś słabym - Teraz masz kieszenie. Schowaj tę różdżkę, bo przypadkowo ktoś będzie miał wydłubane oko - Ktoś. Niekonieczne mówiła o sobie. Ale ton miała lekki, przyjacielski, pozbawiony napięcia, maskując jakikolwiek przejaw własnych myśli. Ale zawoalowane niedopowiedzenie zawsze przychodziło naturalniej niż zwykłe kłamstwo.
- Kumbria, Carlisle - odpowiedziała na ostatnie, zadane pytanie, by stanąć przed dziewczyną. Opuściła ręce wzdłuż ciała, zwijając palce prawej dłoni, by uchwycić czubek różdżki, która wciąż tkwiła w rękawie. W takich chwilach mogła się cieszyć, że magiczny przekaźnik, którym posługiwała się na co dzień, był tak krótki, bez kłopotu pozwalając na ukrycie - w bardzo rożnych miejscach - Ile razy już się przenosiłaś? - Nie zgłębiała tajników wiedzy teleportacyjnej, ale ilość nie mogła przekracza pewnej... puli. Tak przypuszczała.


As a child you would wait
And watch from far away
But you always knew that you'd be the one
That work while they all play



Ostatnio zmieniony przez Veronica Findlay dnia 03.04.20 17:27, w całości zmieniany 1 raz
Veronica Findlay
Veronica Findlay
Zawód : Szuka informacji
Wiek : 38
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Potrzeba wielkiego talentu i umiejętności, by ukryć swój talent i umiejętności
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8274-veronica-findlay#240381 https://www.morsmordre.net/t8327-verito#240939 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f161-dolina-godryka-17 https://www.morsmordre.net/t8330-skrytka-bankowa-1990#241107 https://www.morsmordre.net/t8326-veronica-findlay#240930
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]30.03.20 21:03
Zdenerwowana i zestresowana Gwen nawet nie dostrzegła ruchu dłoni kobiety. Była zbyt skupiona na swojej własnej, nieszczególnie radosnej sytuacji. Nie żeby nie miała w życiu gorszych przeżyć; przynajmniej na razie nic takiego jej się w końcu nie działo. Nie zmieniało to jednak faktu, że sytuacja była dla młodej dziewczyny co najmniej stresująca.
Pewnie, HEP, tak – powiedziała z rezygnacją. Wcale jej się nie uśmiechało nagłe pojawianie się w losowych miejscach. Przecież trwała wojna! To było bardziej, niż niebezpieczne. Szczególnie dla takich jak ona…
Obserwowała, jak kobieta wstaje, wciąż nie zwracając uwagi na ukrytą w jej rękawie różdżkę. Nieznajoma uśmiechnęła się nieznacznie, ale nie sprawiała szczególnie przyjaznego wrażenia. Chociaż… niebezpiecznego też nie. Nie wyglądała na taką, która ma zamiar ją atakować albo wzywać magiczną policję. Gwen czuła się więc w miarę uspokojona, choć to „w miarę” było zdecydowanie kluczowym słowem. było zdecydowanie kluczowym słowem.
Na… na… HEP, naprawdę? – spytała, marszcząc brwi i próbując sobie przypomnieć, czy kojarzy skądś twarz kobiety: – Ale chyba pani nie znam.
Findlay nie wyglądała na kogoś, kto mógłby uczęszczać z nią do szkoły. Z resztą, taką powagę Gwen raczej by zapamiętała. Chociaż… może oprowadzała ją po Muzeum Brytyjskim? Trudno spamiętać twarze wszystkich zwiedzających, choć im łatwiej było zwrócić uwagę na rudowłosą przewodniczkę.
Kolejnych słów kobiety nie skomentowała, przyjmując od niej płaszcz z delikatnym wahaniem. Głupio jej było tak… brać strój od innej osoby. Niemniej, samo ubranie nawet na nią pasowało i wcale nie wyglądało jak wyciągnięte z szafy innej osoby. Nieznajoma była podobnej postury, co on sama.
Dziękuję – powiedziała cicho, nie potrafiąc się zdecydować, czy powinna spoglądać na swoją wybawicielkę czy też na własne stopy. Nie lubiła być ratowana przez innych, choć jednocześnie ostatnio to zdarzało się częściej, niż ktokolwiek miałby na to ochotę. Tak przynajmniej pannie Grey się wydawało.
Skinęła głową, wykonując polecenie kobiety i mrucząc pod nosem, że tak, tak, oczywiście to zrobi. Gdy jednak usłyszała, gdzie dokładnie się znajduje, drgnęła. Och, nie powinno jej tu być. To nie były bezpieczne ziemie. Nie żeby panna Grey pamiętała, które hrabstwa należały dokładnie do którego z rodów. Wiedziała jedynie, które są przychylne takim jak ona, po prostu unikając pozostałych. Więcej na te moment wiedzieć nie musiała.
Drugi – powiedziała, zgodnie z prawdą. – Więc, HEP, magia chyba się jeszcze nie wyczerpała, HEP. – Westchnęła w przerwie od czkania.
Wtedy właśnie panna Grey zwróciła uwagę na jedno z okien, za którym rozpościerało się jezioro. Dziewczyna, trochę mimowolnie, zmarszczyła brwi i zrobiła krok w jego stronę. Ojej. To było naprawdę…
…ładne to miejsce – powiedziała, spoglądając na taflę jeziora, w którym odbijało się wciąż poranne jeszcze słońce.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]30.03.20 21:03
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom nad jeziorem Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]03.04.20 19:19
Nieświadomość. Nieznajomość. Niewiedza. W komplecie były narzędziami, które Veronica lubiła wykorzystać. Nie zawsze było to konieczne, ale pewne nawyki weszły w krew i traktowała je niemal jak własne cechy charakteru. Niemal. Kłamstwo należało do niej, nie odwrotnie. A przypisywane role były po prostu jak dobra piosenka, która nigdy nie umierała w pamięci. Przypominała, gdzie się znajdowała i co robiła, by osiągnąć cel. Jaki był ten w przypadku nieoczekiwanego gościa?
Po kolei analizowała wysuwane pomysły, ale im dłużej szukała, tym bardziej upewniała się, że miała przed sobą autentyczność, którą ciężko byłoby podrobić w podobnej sytuacji. Findlay wciąż pozostawiała w sumie czujną zachowawczość, ale ciało rozluźniało się, podążając tokiem myśli właścicielki - Właściwie, zastanawiam się, czy nie istnieje zaklęcie, które mogłoby temu zapobiec - czysta dywagacja, koncepcja, która pozostawała naleciałością krukońskiej natury i pytań o rzeczywistość jak? oraz dlaczego. Transmutacja nie oferowała w tej materii pola do popisu, ale obrona przed czarna magią już tak. A przynajmniej zakładała, że niektóre formy wykorzystania czarów byłyby pomocne. Niestety, nie była, aż tak biegła w białej mocy, by próbować testować jego zaawansowaną formę.
Magiczna policja była ostatnim, o czym pomyślała widząc swego nietuzinkowego gościa. Trudniła się zdobywanie i przekazywaniem informacji, ale nigdy nie podobało jej się zostać naczelnym konfidentem ku chwale Ministerstwa. W gruncie rzeczy, nie pomyślała nawet o klasyfikacji dziewczyny w kategorii czystości krwi. W praktyce, nawet jej syn był półkrwi. I była pewna, ktokolwiek chciałby wyciągnąć po niego swoje łapy, gorzko by pożałował. Nawet, jeśli miałoby to być ostatnia rzeczą, jaką zrobić miała przed śmiercią - Tak - skłamała gładko, bez zająknięcia, oferując kolejny, ciepły uśmiech. Być może niepotrzebny, ale nie szkodziło uspokoić rudowłosej panny - Nie sądzę, ale spotkałam wielu ludzi. Podobno nawet każdy na świecie ma swojego sobowtóra - Veronica nie miała większego interesu w dalszym okłamywaniu, ale język szybciej nakładał jego znamiona, niż chciała.
- Proszę - drobnostka. Dosłownie. A jednak, drobne przysługi się zapamiętywało. Niekoniecznie przez nich samych. Los, fatum, czy cokolwiek innego miało kierować czarodziejskim losem, lubiło tasować, niczym karty tarota, te drobnostki w efekcie, który niejednokrotnie zaskakiwał. A Veronica niejednokrotnie doświadczała ich efektów sama.
Być może schowana różdżka przesądziła o wyciszeniu alarmującego głosiku z tyłu głowy. Na miejscu Gwen, byłaby bardziej nieufna miejscom i osobom, na które mogła trafiać. A jeśli, dziewczyna miała przed sobą początek teleportacyjnej czkawki, mogła tylko oddać jej osobę opiece Merlina. Tym razem, to ona kiwnęła głową, w milczeniu patrząc na zainteresowanie, jakie wywołał widok za oknem. Pozwoliła nawet, by młódka podeszła bliżej, samej pozostając bardziej za jej plecami. Kolejny nawyk z pracy, który nie pozwalał stawać tyłem do obcych.  Westchnęła przez nos z zamiarem dopowiedziana stosownego komentarza, ale i Veronica zamarła dostrzegając coś, czego absolutnie się nie spodziewała.
Słyszała o zamieszkujących jezioro stworzeniach, ale do tej pory żadne nie zaszczyciło jej swoją obecnością. I sama zamrugała - urzeczona.
Veronica Findlay
Veronica Findlay
Zawód : Szuka informacji
Wiek : 38
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Potrzeba wielkiego talentu i umiejętności, by ukryć swój talent i umiejętności
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8274-veronica-findlay#240381 https://www.morsmordre.net/t8327-verito#240939 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f161-dolina-godryka-17 https://www.morsmordre.net/t8330-skrytka-bankowa-1990#241107 https://www.morsmordre.net/t8326-veronica-findlay#240930
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]04.04.20 12:13
Zmarszczyła brwi, słysząc słowa nieznajomej, odruchowo zaczynając szukać w głowie czaru, który faktycznie mógłby pomóc. W końcu, mimo wszystko, z dziedziny uroków wiedziała coraz więcej. Ba, nawet jej wiedz o transmutacji ostatnio się poprawiła i Gwen zaczynała być w stanie rzucać coraz to trudniejsze zaklęcia. Czytała, ile tylko się dało, chcąc… nie, musząc być w stanie samodzielnie się obronić, gdy pojawiała się taka potrzeba.
Ja… HEP… chyba takiego nie znam… HEP…Takie Colloshoo chyba nie pomoże na… HEP… czkawkę. A na… HEP… leczeniu się nie znam…. HEP – wydukała Gwen z trudem. To czkanie było naprawdę irytujące! Może, zamiast korzystać z magii, ktoś powinien ją przestraszyć? To czasami działo przy zwykłej czkawce. Ale czy miało wpływ na tą, którą przeżywała teraz?
Panna Grey pewnie chętnie oddałaby się takim dywagacją w jakiejkolwiek innej sytuacji. To, co się działo obecnie nie sprzyjało jednak ani logicznemu myśleniu z jej strony, ani chęci na głębokie analizy z tej strony. Być może naprawdę każdy miał swojego nieprawdziwego brata bliźniaka, choć ona się z kimś takim jeszcze nie spotkała. To jednak w tej sytuacji naprawdę nie było istotne. Kiwnęła więc tylko głową na słowa kobiety, nie wypowiadając ani jednego słowa. Z jej gardła wydostało się tylko kolejne, niekontrolowane „HEP!”
Opatuliła się płaszczem jeszcze mocniej, gdy za oknem pojawiła się piękna, dorodna kelpia. Szczęka dziewczyny opadła ze zdumienia. Widziała wiele magicznych stworzeń, regularnie je rysując i – przed ostatnim dniem marca – regularnie odwiedzając londyńskie zoo. Nigdy jednak nie widziała akurat tego gatunku na żywo i musiała przyznać jedno: to były absolutnie przepiękne stworzenia.
Piękna… HEP… Az chciałoby się… HEP… ją dosiąść. Ale… HEP… nie można, bo HEP… to demon wodny, zabójca – zaczęła mówić, odruchowo szukając dłońmi szkicownika i ołówka, które regularnie kryła w torbie. Jednak ponieważ poza halką i płaszczem nie miała na sobie absolutnie nic, jej dłonie natrafiły jedynie na pustkę. Wpatrzona w magiczne stworzenie panna Grey nie miała jednak zamiaru spuszczać z niego wzroku, starając się zapamiętać każdy detal tej magicznej chwili. Och, ciekawe, czy takie stworzenie dało się udomowić? I trzymać jak aetonana albo testrala?


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]05.04.20 19:48
Było coś interesującego w obserwacji malujących się na twarzy dziewczyny emocji. Te mimiczne zmiany, drobne, nieświadome gesty, czy sama tonacja, potrafiły powiedzieć dużo więcej niż sama przekazywana treść. I chociaż była pewna, że pewne aspekty jej umykały, nie dając właściwego obrazu całości - pamiętała we własnym doświadczeniu, jak te same drgające cienie musiała utrzymać we właściwym porządku - na swoim obliczu. Panowanie nad ciałem nie było prosta sprawą i potrzebowała wiele lat, by to poddało się jej woli w stopniu naturalnym. Mimowolne zmarszczki, które zdobiły śliczną buzię Gwen, miały więc w sobie coś świeżego. Niewinnego nawet, z wartka nicią wędrującą do młodzieńczej przeszłości - Nie zawsze to co znamy, jest poznane w całość - uśmiechnęła się powtórnie, uśmiechem bardziej zagadkowym niż poprzednio - a już na pewno tak to wygląda z magią. Zastosowanie niektórych czarów ogranicza tylko nasza wyobraźnia - A skoro magia obronna miała stanowić rodzaj magicznej prewencji, to czemu nie przed samą kapryśnością mocy? Nie ciągnęła jednak tematu dłużej. Ani ona, ani jej gość nie znały się na białej mocy wystarczająco dobrze, by pokusić się o jakiekolwiek testy. Ale rzecz byłą warta rozeznania. Kiedyś - Podałabym ci do picia wodę, ale nie jestem pewna, czy na magiczną czkawkę pomoże - dodała jeszcze, tym razem z nutą współczucia. Nawet zwykła dolegliwość potrafiła być męcząca. A znamiona jej magicznego odpowiednika, rysowały się wiele gorzej. Czy byłaby w stanie się do takiej "przygody" właściwie przygotować?
Mimo pozornego rozluźnienia, nie pozostawała obojętna do sięgające ją wrażenia. Zapobiegliwość wielokrotnie ratowała ją z opresji i ta sama, mimowolnie włączała jej się w obecności obcych. I chociaż już-nie-nieznajoma podała swoje personalia i raczej nie było powodów powątpiewać w ich prawdziwość, warto było na przyszłość zapamiętać. Mogło się przydać. Na wielu płaszczyznach.
Widok, który pociągnął uwagę ich obu, zdecydowanie był warty obserwacji. Veronica widziała kiedyś kelpie, ale tematyka magicznych stworzeń, zacierała się w przeszłości, tylko przypominając boleśnie (i niechlubnie), jak bardzo powinna odświeżyć swoją wiedzę. A słuchając słów Gwen, postąpiła do przodu, niemal zrównując się z gościem. Odwróciła na moment wzrok, spoglądając na kobiecy profil - Ma się nieodparte wrażenie, że woła do siebie - a przecież nie słyszały żadnych dźwięków. Coś jednak niepokojąco magnetycznego było w ślepiach, które zdawały się spoglądać wprost na nie. Czasem... istnieli mężczyźni, którzy potrafili patrzeć w ten sam sposób. Nie potrzebowali wydawać z siebie żadnego zaproszenia, a mimo to przyciągali. Ale o tym na głos już swej towarzyszce nie powiedziała. Szczególnie, że w świetle jej myśli, słowa dziewczyny nabierały o wiele intensywniejszego znaczenia.
Veronica Findlay
Veronica Findlay
Zawód : Szuka informacji
Wiek : 38
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Potrzeba wielkiego talentu i umiejętności, by ukryć swój talent i umiejętności
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8274-veronica-findlay#240381 https://www.morsmordre.net/t8327-verito#240939 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f161-dolina-godryka-17 https://www.morsmordre.net/t8330-skrytka-bankowa-1990#241107 https://www.morsmordre.net/t8326-veronica-findlay#240930
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]05.04.20 23:28
– Tak… HEP… pewnie… HEP… jest – odpowiedziała, próbując walczyć z czkawką. Jej starania jednak spełzły na niczym. Czkanie zdawało się przybierać na sile i częstotliwości. Gwen coraz trudniej było pozbierać myśli. Skupiała się raczej tym, jak powstrzymać kolejne podskoki, jednak odruch był zbyt silny. Nawet, gdy zmusił się, by nie otwierać ust, jej ciało i tak podskakiwało.
Spojrzała na kobietę niepewnie. Może i tak było. Ba, w innych okolicznościach panna Grey pewnie nawet by przytaknęła kobiecie. Teraz jednak nie była tego taka pewna. No i jak to się ma to do czkawki? Jak jest taka mądra to… to… może w nią rzucić jakiś czar, który pomoże! A jak nie, to po co o tym mówić? To czkanie było naprawdę niezwykle irytujące.
Gwen była jednak zbyt zagubiona i niepewna siebie w tej sytuacji, aby odpowiedzieć kobiecie w choćby odrobinę niegrzeczny sposób.
Dięk… HEP… uje… ale może… może by… HEP… pomogła? – spytała, spoglądając na kobietę z prośbą tlącą się w spojrzeniu. Ta woda to może nie być głupi pomysł. Na zwykłą czkawkę działała, więc może i przy tej się sprawdzi? Nie zaszkodzi spróbować, a Gwen naprawdę wolałaby pozbyć się tej przypadłości.
Och, jak tylko wróci do domu… nie, jeśli wróci do domu (bo z magią to nigdy nie wiadomo) to popyta i poszuka informacji na ten temat. Na przyszłość musi wiedzieć, jak sobie radzić z taką sytuacją, bo to naprawdę było niebezpieczne i krępujące. Przecież zamiast w pokoju mogła wylądować w wodzie, tuż za ścianą domku!
Tak, HEP – odparła, spoglądając na magiczne stworzenie – ale lepiej… HEP… za nim nie iść… HEP… on wciąga… HEP… do wody… HEP. Słyszała pani, że HEP… kelpie też istnieje… HEP… w Loch… HEP… Ness? Tylko tam… HEP… nie przybiera… HEP… formy konia. HEP! – zakończyła, podskakując mimo wolni nieco gwałtowniej niż wcześniej, jakby przepłaszając przy tym wodnego konia, który chwilę później niespodziewanie schował się pod wodą. Panna Grey spojrzała na poruszającą się taflę wody ze smutkiem po czym…
HEP!
I zniknęła z cichym trzaskiem, zabierając ze sobą płaszcz nieznajomej.

| zt dla Gwen


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
I cry a lot, but I am so productive; it's an art.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]11.04.20 0:00
Coraz silniejsza czkawka i urywane pospiesznymi wdechami wyrazy oraz nietuzinkowe podrygi ciała, sugerowały raczej zbliżający się koniec nieoczekiwanego spotkania. Natężenie w każdym aspekcie wieściło podobne wnioski - przekroczenie pewnych granic. I jeśli nad tymi ludzkimi, dało się jeszcze zapanować, to magiczne cechowała nieprzewidywalność, którą zatrzymać mogli tylko wybitne jednostki. I realnie patrząc, nie sądziła, żeby któraś z nich taką była.
Nie próbowała domyślać się, co chodziło po głowie młodziutkiej dziewczynie. Niepewność, która tliła się w oczach mogła w równym stopniu tyczyć się samej sytuacji, jak szczegółami ich krótkiej wymiany zdań. Ale Veronica świadomie utrzymywała niejednoznaczność. Z jednej strony - posiłkując się powagą, z drugiej, odrobiną współczucia, z jeszcze innej - dystansem. Mogła jednak liczyć na kilka testowych granic, które napinały się proporcjonalnie do wspominanego natężenia magii.
Nawet jeśli plan podania wody rzeczywiście mógł zostać zrealizowany, nie osiągnął praktycznego skutku. Nie ze względu na nie same, a kolejne - dziś - nieoczekiwane spotkanie, które pochłonęło uwagę obu kobiet. Veronica nawet nie przypuszczała, że stworzenie z legend, posiadające niezwykłe - jak dla istot magicznych przystało - zdolności, tak skutecznie zaabsorbuje spojrzenia dwóch par źrenic - Szkoda - dumała przez moment za urywaną czkawkami opowieścią i musiała przyznać, że z przyjemnością dowiedziałaby się więcej - Inne? To znaczy jakie? - pytanie zadała wciąż nie odrywając wzroku od wpatrzonych w nią ślepi. Czy, gdyby spotkała się z taką kelpie sama, byłaby w stanie całkowicie ulec wołaniu, czy zatrzymałaby się nim doszłoby do kłopotu?
Z refleksji wybiło ją coś innego. Stworzenie zniknęło z pola widzenia, oddając się objęciom fal, chociaż Veronica przypuszczała, że wodna tafla wcale nie musiała być przeszkodą przed dalsza obserwacją. Przynajmniej dla kelpie.
krótkie westchnienie i czknięcie, zwiększone częstotliwością powtórzeń zakomunikowało równie nieoczekiwane, co samo pojawienie, znikniecie dziewczyny. A w miejscu, w którym jeszcze przed momentem stała, widniały niewyraźne ślady stóp i równie niewyraźna woń lasu. Dopiero wtedy, Findlay całkowicie rozluźniła ramiona, a trzymana w rękawie różdżka, wysunęła się z ukrycia. Ostatni raz spojrzała za okno, na wciąż falująca powierzchnię wody, by obrócić się na piecie i z cichym westchnieniem opaść na łóżko. To był zdecydowanie bardzo pobudzający zmysły poranek. W zupełnie nowym sensie.

| zt
Veronica Findlay
Veronica Findlay
Zawód : Szuka informacji
Wiek : 38
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Potrzeba wielkiego talentu i umiejętności, by ukryć swój talent i umiejętności
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8274-veronica-findlay#240381 https://www.morsmordre.net/t8327-verito#240939 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f161-dolina-godryka-17 https://www.morsmordre.net/t8330-skrytka-bankowa-1990#241107 https://www.morsmordre.net/t8326-veronica-findlay#240930
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]14.01.21 21:16
Lokal zamknięty

Podchodzicie do drzwi wejściowych i dostrzegacie panującą wewnątrz pustkę. Dopiero po chwili odszukujecie spojrzeniem brzydki napis spisany w pośpiechu zamknięte. Domyślacie się, że wojna musiała zmusić właścicieli do wycofania się z prowadzenia biznesu. I kto wie? Może również ucieczki?


Lokal został zamknięty do odwołania. Można jednak prowadzić rozgrywki mające miejsce przed budynkiem.

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom nad jeziorem Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]03.02.21 23:11
|12.11.1957

Nigdy nie byłem w Kumbrii. W innych okolicznościach chętnie zwiedziłbym to hrabstwo, obejrzałbym miejsca, o których dotychczas czytałem jedynie w książkach. Jednak tym razem nie było mi to pisane. Przyszedłem tutaj jako poszukiwany listem gończym wróg rządu, za którego głowę wyznaczono niebagatelną sumę pięciu tysięcy galeonów. Pięć tysięcy galeonów! Mógłbym za to kupić sobie dom, i to nie jeden. Wydawałoby się, że za tyle pieniędzy będą ścigać kogoś faktycznie niebezpiecznego, a nie zestresowanego historyka-lodziarza, który wyszedł poza Oazę po raz pierwszy od kilku miesięcy. Darowałem sobie moje kolorowe ubrania, zresztą od czasu ataku na Ruderę wcale nie miałem ich tak wiele, i przywidziałem ciemnobrązowe spodnie, szarą koszulę, i gruby ciepły sweter na wierzch. Pod spodem miałem juchtową szarfę, bez której praktycznie się nie ruszałem, a która pozwalała mi znieść większy wysiłek fizyczny niż normalnie. W kieszeni schowałem kilka niedużych fiolek eliksirów, tak na wszelki wypadek, gdybyśmy natknęli się na dużą ilość wrogów. Oraz świstoklik, nieduży, w postaci zużytego ołówka.
W ostatniej chwili nałożyłem na głowę czarną czapkę, bo coś wiało. I tak pojawiłem się w umówionym miejscu przed domem nad jeziorem. Miałem ochotę podejść bliżej, ale bałem się, że ktoś może być w środku. To głupie, zwracając uwagę na fakt, po co tutaj przyszedłem. Chyba zdziczałem w tej Oazie.
Cześć – przywitałem się z przyjacielem, wymuszając na sobie lekki uśmiech, chociaż sytuacja wcale nie zachęcała do śmiechów i żartów. Taki już miałem nawyk, na widok znajomej osoby kąciki ust zdawały się same unosić bez konsultacji z mózgiem. – Wiesz, że podobno w tym jeziorze mieszkają kelpie? – Ciekawostka naturalnie wydostała się z moich ust, ten nieistotny fakt pozwolił mi się uspokoić. Rozluźniłem nieco uchwyt na różdżce, ale moja sylwetka wciąż pozostała napięta i pewnie miała taka być już do końca tej akcji. Jak zwierzę gotowe do ucieczki.

różdżka, juchtowa szarfa, świstoklik, eliksir niezłomności (moc = 106) i eliksir ochrony (moc = 117)


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom nad jeziorem F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Dom nad jeziorem [odnośnik]03.02.21 23:11
The member 'Florean Fortescue' has done the following action : Rzut kością


'Zdarzenia' :
Dom nad jeziorem CdzGjcQ
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dom nad jeziorem Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Dom nad jeziorem
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach