Wydarzenia


Ekipa forum
Gabinet na III piętrze
AutorWiadomość
Gabinet na III piętrze [odnośnik]19.07.19 12:17

Gabinet

Jedno z pomieszczeń znajdujących się na trzecim piętrze, które oddane zostało do użytku Alphardowi. Każda z fioletowych ścian jest w większości zakryta przez regały, których solidne półki nie uginają się od ciężaru zgromadzonych ksiąg. W zbiorze znajdują się różne pozycje; od rozpraw filozoficznych przez eseje polityczne po mapy gwiazdozbiorów. Masywne biurko stanowi bardzo istotny element w pomieszczeniu, do którego dobrany został wygodny fotel.
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Gabinet na III piętrze [odnośnik]20.07.19 0:03
18 XII

Od ponad trzech tygodni jego domowy gabinet przybrał rolę placu boju, choć tak naprawdę toczyły się w nim jedynie potyczki kreowane przez umysł Blacka. Potrafił całe godzin przesiedzieć nieruchomo w fotelu, bądź długi czas przechadzać się po całym pomieszczeniu, obierając różne ścieżki prowadzące z kąta w kąt. Na blacie biurka spoczywały rozłożone mapy Wielkiej Brytanii oraz Londynu, na których z czasem pojawiło się coraz więcej znaczników w postaci pinezek i doczepionych do nich niewielkich karteczek z numerami. Obok leżała spisana na pergaminie lista nazwisk i to właśnie do nich przypisał konkretne numery. Ponad trzydzieści listów. Ponad trzydzieści osób, które listownie deklarowały wsparcie dla Longbottoma i Proroka Codziennego w różnej formie, zarówno finansowe, jak i bardziej aktywne, które mogło w ostateczności doprowadzić do publicznych wystąpień przeciwko rządom nowego Ministra Magii. Pojawiły się nawet mniej lub bardziej sprecyzowane propozycje planów ewakuacji choćby z Dziurawego Kotła przez mugolskie dzielnice. Wcale nie dziwiło go to, że spora część nadawców, która zamieszkiwała w Londynie, posiadała adresy w mugolskich dzielnicach. To właśnie margines czarodziejskiego społeczeństwa zamierzał wszczynać awantury, nie godząc się na stopniowo wprowadzany ład. Silne rządy Malfoya były jedynym ratunkiem dla magicznego świata, który był coraz bardziej narażony na mugolskie wpływy. Ale głupcy tego nie dostrzegali, a nawet śmiało prowadzili wszystkich magicznych ku zagładzie. Bratanie się z mugolstwem było wytworem chorych umysłów. Właśnie dlatego cały szlam powinien mieć ograniczony wpływ na warunkowanie zasad rządzących w świecie czarodziejów.
Ktoś po przekroczeniu progu mógłby pomyśleć, że po ziemi listy się po prostu walały, jednak Alphard rozłożył każdy i ułożył według powagi deklaracji. Nie sądził, aby spisane w przypływie różnych emocji słowa miał zaraz stać się faktycznymi czynami, ale nie śmiał ignorować jednoznacznych oznak przyszłego buntu. Skupił się na nazwiskach i adresach. W swoich rękach miał zaledwie połowę puli, reszta stała się odpowiedzialności lorda Shafiqa, z którym dotarł do tej korespondencji. Trzy nazwiska o francuskim brzmieniu i jedno niemieckie nie dawały mu spokoju. Zaangażowanie obcokrajowców w polityczną sytuację na wyspach powinni mimo wszystko sprawdzić bardziej wnikliwie. Black zdołał w archiwach Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów odnaleźć odpowiednie zgody na pobyt dwóch czarodziejów z Francji i czarownicy z Niemiec, jednak jedno francuskie nazwisko dalej mu umykało. Lamourette. Michel Lamourette.
Z niecierpliwością wyczekiwał spotkania z drugim Rycerzem szlacheckiego pochodzenia, chcąc jak najszybciej porównać wyniki ich obserwacji oraz podzielić się własnymi spostrzeżeniami. Gdy więc drzwi gabinetu otworzyły się, popchnięte z wprawą zapewne przez skrzata, Alphard skierował się ku nim, nie bawiąc w żadne szybkie porządki.
Lordzie Shafiq – powitał gościa uprzejmie i właśnie w tym dokładnym momencie zdecydował się odrzucić już formułki grzecznościowe. – Możesz odejść Stworku – polecił szybko ponuremu słudze. – Racz mi wybaczyć nieporządek, jednak ja osobiście uznaję go za konieczny. Podobne wykorzystanie przestrzeni pozwoliło mi przyjrzeć się wszystkiemu dokładniej – na tym zakończył swoje tłumaczenia, aby uważniej przyjrzeć się drugiemu szlachcicowi. – Przygotowałeś może listę nazwisk i adresów? – spytał z jawnym zaciekawieniem. – Choć podzieliliśmy się korespondencją dość losowo, to po analizie mojej części przychodzi mi stwierdzić, że angażują się czarodzieje z Londynu i Doliny Godryka. Również znaleźli się czarodzieje pochodzący spoza Wielkiej Brytanii próbujący jakoś się zorganizować wokół Proroka.
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Gabinet na III piętrze [odnośnik]21.07.19 16:10
Paczka zdobyta końcem listopada była cenna. Na tyle ważna, że stanowiła nieustanny element rozważań oraz analiz lorda Shafiqa ściśle powiązanych z odniesionym sukcesem. Zwycięstwo nie mogło zostać podważone w żaden sposób, choć ich zadanie dotyczyło zgoła innego celu. Zdobyte listy stanowiły źródło ogromu informacji, dlatego podzielili się nimi, by proces był łatwiejszy. Nie zmieniało to jednak tego, że Zachary odczuwał niedosyt, jakby wszystkiego było za mało i raz po raz zagłębiał się w treści poszczególnych wiadomości, doświadczając niespotykanego dotąd obrzydzenia.
Nie mógł pojąć w sposób logiczny, jak ktokolwiek śmiał przeciwstawiać się jedynej, słuszne arystokratycznej władzy. Przez całe wieki to w ich rękach spoczywała odpowiedzialność za dochowywanie wierności tradycji oraz popychanie świata do przodu. Wszelkie zdobycze, którymi się dzielili, należały do nich i tylko oni mogli nimi rozporządzać, aż pojawił się arystokrata z Merliniej łaski pchający świetność zeszłych stuleci do grobu równouprawnienia. Szczęśliwie tradycja wciąż stanowiła ważny element dla tych rodzin, które rozumiały sytuację. Słabszych należało chronić i to właśnie robili, obejmując władzę. Chronili przed nagłym postępem, degeneracją zmysłów i umysłów pragnących zniszczyć drogi im świat. Sprzeciw budził się jedynie z tej strony, która nie rozumiała pojedynczych aspektów związanych w jedna spójną całość; nie mieli dość władzy nad własnymi umysłami, by dokonać tak wielkie wysiłku i zastanowić się, wysnuć wnioski, że to w rękach szlachetnie urodzonych leżało ich dobro. Zamiast tego pochopnie popierali postęp, odrzucając to, co dało im możliwość uczestniczenia w doniosłych chwilach świata magii.
Zaproszenie lorda Blacka było wyraźną oczywistością. Choć Zachary nigdy nie zbudował większej zażyłości z żadnym z członków tego rodu, darzył ich otwartą przyjaźnią wedle wiekowych ustaleń. Ich polityczne obeznanie stanowiło wyraźny atut, szczególnie w sytuacji, w której dwaj Rycerze znaleźli się po wykonaniu zadania, uświadamiając sobie, że tak naprawdę dopiero zaczęli. Plik listów wciśnięty do wewnętrznej kieszeni wierzchniego okrycia tylko utwierdzał go w tym przekonaniu. Wciąż mieli dużo do zrobienia, zanim będą mogli podzielić się sukcesem z innymi. I ta jedna motywacja – aby zostać docenionym – stanowiła istotę, dla której Shafiq znalazł się w holu posiadłości przy Grimmuald Place, by poprowadzony przez skrzata domowego dotarł do miejsca przeznaczenia.
Lordzie Black — skinął głową, wyciągając dłoń w powitalnym geście; tuż po nim jedynie rozejrzał się po gabinecie, podążając za słowami swego gospodarza z dziwnym uczuciem, że bałagan tkwił w dużej mierze w głowie lorda, nie samym pomieszczeniu. Jeśli jednak sprzyjało mu to w pracy, nie widział przeszkód dla tego stanu. — Nazwiska niewiele mi mówią, jeśli o to pytasz — odpowiedział dość lakonicznie, przechadzając się ostrożnym krokiem po pomieszczeniu w stronę jednego z regałów. Niemal naturalnym, całkowicie nieświadomym odruchem kierował się ku wiedzy zamkniętej w księgach, przystając przy nich, dość enigmatycznie czując się przy nich bezpiecznie. — Szczęśliwie nikt z mych rodzinnych stron nie angażuje się w tę sytuację. Dostrzegłem za to dość osobliwą zależność. Te listy adresowane są z miejsc położonych dostatecznie blisko siedzib Macmillanów czy Longbottomów. Mogę tylko przypuszczać, że wraz z twoimi ustaleniami wsparcie obecnie skupia się wokół Anglii. Prawdopodobnie nastąpi eskalacje na pozostałe części Wysp z wyraźnym zainteresowaniem krajów skandynawskich. — Wygłosił, gdy zajął obrane miejsce. W międzyczasie sięgnął pod okrycie, wyciągając plik starannie złożonych listów, by przekazać je Alphardowi. Arystokrata miał dużo większe pojęcie o lokalnych sprawach niż Shafiq. Mógł jedynie służyć własną wiedzą oraz poczynionymi ustaleniami, pozostawiając w rękach mężczyzny właściwe ustalenie ognisk, z których nadchodziły wiadomości.
Jak wygląda sytuacja w Londynie? — zapytał, omiatając wzrokiem rozgardiasz. — Być może powinniśmy spróbować odseparować poszczególne miejsca. Koncentracja w obecnej sytuacji nam nie służy, a uderzenie w kilka miejsc jednocześnie powinno odnieść pożądany skutek. — Zasugerował, kierując się uzdrowicielskim doświadczeniem, traktując całą sytuację jak chorobę, którą należało jak najszybciej zwalczyć. Wpierw jednak musieli stworzyć odpowiednie remedium.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Gabinet na III piętrze MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Gabinet na III piętrze [odnośnik]30.07.19 20:36
Krótki uścisk dłoni dopełnił werbalne powitanie. Gospodarz szybko przeszedł do konkretów, wierząc, że podobne podejście przyniesie im najwięcej korzyści. Przede wszystkim musieli wymienić się jak największą ilością informacji, dzieląc się już wyciągniętymi w pojedynkę wnioskami, aby na ich podstawie w razie konieczności wygenerować nowe. Obaj mogli mówić swobodnie, w tym domu wszyscy oddani byli idei wyższości czystej krwi, choć nie każdy zapoznany był z wolą Czarnego Pana. Sam Alphard również nie znał wszystkich planów, wszak dopiero co został wcielony w szeregi Rycerzy Walpurgii. Wierzył jednak w to, że tylko radykalne kroki pozwolą czarodziejskiemu społeczeństwu przywrócić należną mu chwałę. Najgorszą zbrodnią ich świata było dopuszczenie do rozprzestrzenianie się mugolskich wpływów poprzez życzliwą dla niemagicznych retorykę. Teraz jedynym sposobem na uzdrowienie całej sytuacji było wyplenienie tych, którzy odchodzili od wielowiekowych tradycji w imię rzekomego postępu. Kim staną się czarodzieje, jeśli utracą swą tożsamość, którą przede wszystkim zapewniała im odrębność?
Panujący w gabinecie chaos zapewne w jakimś stopniu odzwierciedlał naturę Blacka, ale nie o tym mieli wspólnie dywagować. W tym całym rozgardiaszu kryła się metoda, porozkładane na podłodze listy i obecne przy nich adnotacje spisane przez lordowską rękę stanowiły elementy całości. Kiedy Alphard spoglądał z góry na pojedynczy list, analizował go bardziej szczegółowo i indywidualne. Objęcie wzrokiem całej korespondencji pomagało mu zaś odnaleźć sieć powiązań, o czym świadczyły też naniesione na mapy znaczniki. Nie trudno było w niektórych przypadkach dostrzec, że to bliscy sąsiedzi słali listy do Proroka Codziennego w niewielkich odstępach czasu, co też prawdopodobnie poprzedzały rozmowy o polityce. Zapewne takie osoby obracały się w tym samym towarzystwie, dalej szerząc herezje promugolskiego czasopisma.
Lord Shafiq miał pełne prawo przemieszczać się swobodnie w obrębie gabinetu, sam gospodarz czynił podobnie, potrzebując odrobiny ruchu, aby poukładać własne myśli.
Degeneraci mogą rozlać się jak zaraza na całą Brytanię – stwierdził z obrzydzeniem, jednak jego twarzy nie wykrzywił grymas, podobne ekspresje wolał sobie darować w szlachetnym towarzystwie. – To oczywiste, że zwykli czarodzieje czerpać będą z zachowań szlachty. Należy zachwiać wiarę w promugolskie rody, wyraźnie wskazać jak bardzo błądzą przez głosy o równości, której osiągnąć się nie da.
Słowa te miały fundament w rozmyślaniach o naturze filozoficznej, jednak to historia była najlepszą nauczycielką, która pozwalała takie właśnie wnioski wyciągać. Egalitaryzm był utopijnym założeniem, jakiego nie można wcielić w życie. Już tego próbowano, we Francji nawet poprzez rewolucję, co zaraz zaczęła pożerać własne dzieci.
Kilka osób mieszkających na Pokątnej w bliskim sąsiedztwie, reszta zaś rozsiana jest po całym Londynie w mugolskich dzielnicach. To mugolacy najczęściej pisywali do redakcji Proroka.
Zamyślił się po usłyszeniu sposobu na rozwiązanie problemu ze strony uzdrowiciela. Uderzenie w kilka miejsc jednocześnie było dobrą propozycją, jednak to byłoby uderzenia w odbiorców, którzy deklarowali różne zagrożenie. Jeśli chcieli uciszyć buntujących się i udowodnić im, że wystąpienie przeciwko władzy nie ma sensu, potrzebowali pozbyć się źródła całego zamieszania.
To na niepokornych redaktorach powinna skupić się nasza uwaga. Jeśli nie będzie komu zachęcać innych do buntu, nikt nie wytknie nosa z własnego domu.
Ludzie z natury są bojaźliwi. Mało kto odważyłby się na wystąpienie w pojedynkę. Człowiek jest zwierzęciem stadnym, dlatego ośmiela go działania w ramach większej zbiorowości, najlepiej w już zorganizowanej strukturze.
Każdy chce zmienić świat, lecz nikt nie chce umierać.
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Gabinet na III piętrze [odnośnik]12.01.20 1:25
Natura powierzonego im zadania była znacznie bardziej złożona niż mogli się tego w jakikolwiek sposób spodziewać; przynajmniej w odczuciu Zachary'ego tkwiło przeświadczenie, że sprawa ze wsparciem oraz niepokornymi redaktorami miała więcej niż jedno oblicze. Nie wiedzieli jeszcze jakie, lecz mogli z całą pewnością ujawnić motywy, które za tym tkwiły. Dla niego samego dość oczywistym wydawał się aspekt powiązany wyłącznie z Ministerstwem. Polityczne konszachty musiały służyć, nieść korzyść, która właśnie została utracona. Nie musiał być wytrawnym politykiem uwikłanym we wszystkie afery i sprawy lokalne – jako arystokrata posiadał wiedzę swego rodu, jak kiedyś tego rodzaju kwestie wyglądały, dziś mogąc swobodnie tworzyć porównania ułatwiające im ustalenie właściwego toku działania.
Istotnie — odpowiedział zdawkowo. Alphard miał całkowitą rację. Wiara stanowiła potężny fundament, którym należało zatrząść, nie pozbyć się jednej cegiełki. Wiekowa polityka wymagała przemyślanego działania, kroków podjętych roztropnie, wymierzonych w dokładnie wybrane elementy, aby wciąż pozostawała sukcesem okrytym honorem. Hańbą mieli spowić się ci, którzy odrzucili setki lat starań. — Nawet najczystszą krew może pochłonąć choroba. Równość, o którą wołają, jest bezcelowa, obaj o tym doskonale wiemy, Alphardzie. Jest chorobą, szarańczą wylewającą się niczym trucizna, lecz wciąż znajdą się ci, którzy będą wierzyć, że jest lekarstwem na ich bolączki — odpowiedział, sięgając po dość filozoficzne odniesienia. — Jak możemy zniszczyć ich wiarę? Prorok Codzienny nigdy nie opublikuje odezwy nawołującej do nawrócenia, a po Walczącego Maga sięgają jedyni ci, których stać na choćby krztynę refleksji — zapytał, uzupełniając to, co miał na myśli. Taktownie nie wspomniał o Czarownicy skierowanej przede wszystkim do kobiet poszukujących taniej sensacji i rozrywki w domowych pieleszach. Szanująca się dama nigdy nie sięgała do polityki, uprzejmie oraz taktownie pozostawiając ją mężczyznom. Niżej urodzone zapewne interesowały się horoskopami bądź plotkami o kawalerach na wydaniu zajmujących dostatecznie wysokie stanowiska. Wszyscy inni zaczytywali się w Proroku i jego bredniach wypisywanych przez zapalonych miłośników szlamu. Ot, kwintesencja angielskiej prasy.
Podniósł się z obranego miejsca, by pośród rozgardiaszu przemierzyć kilka kroków. Siedzenie w miejscu wywoływało w nim odczucie oczekiwania na pacjenta, podczas gdy ten – a właściwie ci – znajdowali się tuż przed nim, oczekując diagnozy. Autorzy listów zapewniających poparcie i wsparcie dla sprawy z góry skazanej na porażkę. Czyż nie czytywali ksiąg historycznych? Każda jedna kończyła się tak samo: upadkiem, ale tego przecież nie mogli wiedzieć, gdy wciąż łudzili się, mieli nadzieję na lepsze jutro.
Przytaknął zasłyszanym informacjom. Spotkało ich naprawdę wielkie szczęście, że dotarli do tych listów. Posiadali ogrom informacji, które nie wypłynęły na światło dzienne; nie stał się pożywką dla pismaków, a dla Rycerzy były niczym punkty precyzyjnie wskazane na mapie brytyjskich wysp.
Szlamy pisujące do gazety? — zapytał z udawanym, zdecydowanie wyolbrzymionym zdziwieniem. Jego dotychczasowe doświadczenia nie pozwalały mu się dziwić w ten sposób. Chciał jedynie podkreślić absurd sytuacji i pociągnąć lorda Blacka za język, by uchylił rąbka brudnej tajemnicy. — Czym chcą wesprzeć Longbottoma? Ciepłym słowem? — raz jeszcze zapytał, tym razem nie szczędząc sarkazmu czy kpiny. Mimo to, chciał wiedzieć, jaką motywację posiadał ktoś, kto nie mógł pochwalić się należytym urodzeniem, z którego wynikało tak wiele, jak choćby odpowiedni majątek czy rodzinne koneksje pozwalające na sięgnięcie dalej. Zapewnienie wsparcia nie miało nic wspólnego, choć najwyraźniej stanowiło absurdalną pociechę, z której zwolennicy równości korzystali.
Uciszenie redaktorów może nam nie wystarczyć — odparł, mimo to aprobując kierunek działania. — Choć istotnie są źródłem tego całego zamieszania, łatwo znajdzie się dla nich zastępstwo, a nawet bez nich informacje i wsparcie będą przekazywane dalej. Napiętnowanie kilku wybranych ostudzi zapał sąsiedzkiej pomocy — zaproponował, znowu stawiając kilka kroków bliżej biurka zawalonego lista. — A może to zły pomysł? Co tym sądzisz? — Postawił finalne pytanie, pragnąc rozwiania wątpliwości, które sam posiadał. Proponował rozwiązania, co do których nie miał całkowitej pewności, nie będąc kimś, kto całe życie poświęcił polityce.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Gabinet na III piętrze MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Gabinet na III piętrze [odnośnik]13.02.20 0:03
Ta wojna dopiero miała przynieść prawdziwą eskalację przemocy, choć zdążyła już pochłonąć wiele ofiar. Wszystko dzięki znaczącej zmianie na arenie politycznej. Legalna władza trafiła wreszcie w odpowiednie ręce i tak oto konserwatywne rody znalazły się w posiadaniu wszystkich sił i środków Ministerstwa Magii. Jedynym martwiącym czynnikiem był Departament Przestrzegania Prawa Czarodziejów, który wciąż dawał odpór działaniom administracji Malfoya. Black znał się na polityce, dlatego wiedział, że w najbliższym czasie kluczowe będzie jasne wyklarowanie się wrogich obozów, aby społeczeństwo wiedziało, po której ze stron chce się opowiedzieć. Jeszcze kilka miesięcy temu sytuacja była bardziej rozmyta, Ministerstwo tworzyły osobną siłę, którą próbowali przejąć zarówno Rycerze Walpurgii, jak i Zakon Feniksa. Druga organizacja miała swoje wsparcie w Biurze Aurorów i właśnie dlatego należało jak najszybciej uporać się z tą instytucją, lecz wszelkie postulaty odnośnie jej zlikwidowania blokował Wizengamot. Jednak poszczególne grupy społeczne już opowiedziały się za kim ruszą. Starcie wciąż toczyło się o ludzkie umysły. Czarny Pan nie zamierzał brać jeńców – albo staje się po jego stronie, albo się ginie. Samą swoją obecnością sprawił, ze doszło do zderzenie dwóch różnych światopoglądów, które są ze sobą całkowicie sprzeczne.
Prawdziwym problemem jest to, że nikt nie chce zostać nagle obdarty ze swoich przekonań, w które kazano mu wierzyć od małego, bądź sam dochodził do nich przez większość swego życia. Hierarchia wartości stanowi jeden z filarów, na których buduje się swoją tożsamość i jeśli ktoś ma w umyślę zakodowane idee równościowe, żadne inne tezy nie zdołają do niego przemówić. Dlatego zbłąkanych owiec nie da się nawrócić, należy je wybić co do jednej, aby kolejne pokolenia czarodziejskiego społeczeństwa mogły żyć wolne od nierealnych mrzonek. Każdy powinien znać swoją rolę i trzymać się jej, a nie uparcie próbować wyjść poza własne ramy. Nie po to przez wieki czarodzieje budowali swój świat i tworzyli zasady jego funkcjonowania, aby wszystko zostało zniszczone z dnia na dzień przez promugolską retorykę.
Lord Shafiq miał rację, dwie strony zupełnie inaczej spoglądały na naturę mugolskich wpływów. Rozsądni czarodzieje widzieli w nich zarazę, ogłupieni szukali w nich leku na wszelkie zło. Czy ich wiarę da się zniszczyć, jeśli błędny rozumowanie zostało w nich zakorzenione  zbyt głęboko? – Trzeba stłamsić wszelkie nadzieje na jakąkolwiek zmianę, która miałaby być po ich myśli – udzielił odpowiedzi na pytanie drugiego szlachcica, pozostając na wskroś poważnym i zdeterminowanym. Nie bez powodu wstąpił do Rycerzy, chciał zmienić ich świat na lepsze. – Osiągnąć to można wszechobecnym terrorem, kontrolą absolutną, ingerencją władzy w każdy aspekt życia – prezentował jedyną receptę na bolączki czarodziejskiego społeczeństwa, choć wspierany magią totalitaryzm mógłby zebrać jeszcze bardziej śmiertelne żniwo niż w mugolskim wykonaniu. Nie mogli liczyć na to, że wszyscy pozostaną ufni względem Malfoya, zatem musieli wymusić na każdym posłuszeństwo względem ich władzy.
Choć uniósł kąciki ust, gdy usłyszał w wypowiedzi rozmówcy jawną kpinę, to jednak zaraz podszedł do jego słów z należytą powagą. – Nie lekceważyłbym słów uznania ze strony szlamu, te szybko mogą przemienić się w czyny – przypomniał sobie treść niektórych listów, które przedstawiały bardziej bojowe nastawienie. – Jedni już planują, jak zapewnić zaplecze dla działań Longbottoma, a od tego już tylko krok, żeby sami sięgnęli po różdżki i ruszyli do walki w to, co wierzą. Za szlamami mogą ruszyć tłumy czarodziejów półkrwi, jeśli uznają, że w ten sposób uda im się podnieść swój status – nie mogli zapominać o tym, że to właśnie ta grupa w świecie czarodziejów stanowi większość. Była to siła, którą należało mieć po swojej stronie. Przyglądał się rozłożonym po podłodze listom nieco bezradnie, było ich za wiele jego zdaniem, ludzie nie powinni mieć nawet odwagi pisać jakichkolwiek deklaracji pomocy dla przeciwników jedynego słusznego porządku. Westchnął ciężko i zasiadł za biurkiem, w pozycji siedzącej wysłuchując propozycji drugiego lorda. Gestem drogi zaprosił go do dołączenia do niego po drugiej stronie biurka na wygodnym fotelu.
Represje mogą okazać się dla nas zgubne, jeśli źle je dobierzemy i wymierzymy, napotykając na ludzi zbyt upartych – stwierdził z rozwagą, nie chcąc zbyt wielką pewnością doprowadzić do nowego problemu. Ludzka natura jest zbyt złożona, nie każdy da się łatwo złamać. – Lecz widmo rychłej śmierci przeraża najbardziej – w końcu nikt nie chce marnie skończyć, instynkt samozachowawczy podpowie wszystkim, aby się nie wychylać, jeśli głośno będzie o śmierci kogoś z ich otoczenia, co zbyt głośno mówił o swoich poglądach. – Zamierzam złożyć komuś wizytę – zakomunikował niby swobodnie, gotów do działania, z którym i tak za długo zwlekał. Szukał dla siebie sposobności do lepszego przyswojenia tajników czarnej magii, musiał stać się w niej bieglejszy i to prędko. – Pewien numerolog przesłał do Proroka plany odnośnie ewakuacji mugolaków z Londynu. Niby naukowiec, a jednak na tyle głupi, aby podać prawdziwe dane w liście – jego śmierć mogła wywołać poruszenie, być wyraźnym sygnałem dla reszty niepokornych. Alphard nie zamierzał jednak ruszyć na niego sam, potrzebował wsparcia i już wiedział, do kogo może się zwrócić.
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Gabinet na III piętrze [odnośnik]24.02.20 23:03
Potrzebowałby ogromnego wysiłku, by nie zgodzić się z Alphardem. Wywodząc się ze znacznie starszego świata, przez który przetoczyły się wojny każdego rodzaju, znając jego historię, musiałby być niezrównoważonym głupcem, aby zaprzeczyć oczywistej prawdzie płynącej z jego słów. Nie jedna ani nie dwie rewolty skończyły się rozlewem krwi tych, którzy ją wszczynali, próbując zaburzyć porządek. To zawsze kończyło się dokładnie tak samo: potęga pielęgnowana przez stulecia, czy nawet tysiąclecia tryumfowała za każdym razem, choć okupowała to ceną, którą nie zawsze była gotowa zapłacić. Poświęcenie było jednak wymagane w całej swej okazałości; zawsze, jak mawiały karty historii oraz barwne hieroglify znane mu z grobowców faraonów.
Zachary doskonale rozumiał sytuację, Alphard także, a razem z nimi dziesiątki tych, którzy postanowili pielęgnować zwyczaje czyniące ich tym, kim rzeczywiście byli. Ci, którzy odrzucili je, winni poddać się pod osąd, lecz tchórzliwie unikali tego, brnąc dalej w kłamstwie będącym ich własnym przeświadczeniem o słuszności podejmowanej sprawy.
Wierzę, że masz słuszność w swoich słowach — odpowiedział, dość klarownie przytakując zapowiedziom terroru i nieustannym ingerencjom. Przecież dokładnie tym żywiła się potęga jego rodu, gdy piastowała doniosłe stanowiska egipskich kapłanów, niejednokrotnie będąc tymi, którzy tak naprawdę sprawowali władzę nad krajem w dolinie Nilu. Nie potrafił jednak odnieść tamtych czasu do obecnej sytuacji, zdając sobie sprawę z tego, że tysiąc lecia zmian powodowały dysonans niemożliwy do ukrycia. Pozostawało im jedynie tłoczyć strach w serca tych, którzy zbłądzili, by finalnie popełnili błąd i upadli na kolana, przyznając się do porażki.
Półkrwi biorący tytuły z rąk szlamy? — jawnie zakpił, potrząsając głową. Nie chciał znać dalszego wywodu w tej kwestii, uznając tę część ich spotkania za zamkniętą. Dalsze rozważanie traktował jako perorę nie mającą większego celu, jeśli rzeczywiście chcieli zaplanować i podjąć kroki mające prowadzić ich do zwycięstwa. Nie mógł jednak całkowicie odciąć się od usłyszanych słów. Dowody na poparcie, na absolutną gotowość do czynów wszak znajdowały się przed nimi i stanowiły najpoważniejsze zagrożenie, które należało za wszelką cenę wyeliminować. Dobrze dobrane środki miały zagwarantować im sukces tak potrzebny w przekonaniu tych, którzy wciąż wahali się w objęciu stanowiska. Udawania szarej strefy nie dało się ciągnąć w nieskończoność i to od nich, oraz obranych działań, zależało, jakie wybory w konsekwencji podejmą obojętni na pochłaniającą ich wojnę.
Śmierć — powtórzył za Alphardem, mając na uwadze swoje własne doświadczenia — celnie wymierzona będzie nam sprzyjać — odpowiedział wreszcie, w pełni zgadzając się z rozumowaniem lorda Blacka. Doskonale wiedział, do czego byli zdolni ludzie w obliczu śmierci. Krewny będący na jej łożu wzbudzał tak wiele emocji, iż racjonalne myślenie stanowiło czystą abstrakcję. Poświęcenie samego siebie, by uratować życie bliskiej, kochanej osoby – działanie godne podziwu oraz pochwały, teraz będące czymś, co łatwo dałoby się wykorzystać. Była to jednak ścieżka zbyt wąska, aby podjął się podążania nią samemu. Zbudowanie wsparcia zajmowało czas, którego nie mieli, a który musieli poświęcić na wyplenienie rewolty i ugaszenie ognia nim pochłonie innych.
Nieostrożny — skomentował krótko, sięgając po jeden z listów, który trafił w jego ręce w momencie podziału dóbr. — To jeden z tropów świadczących o przemycaniu eliksirów oraz ingrediencji. Zapewne próbują zgromadzić zapasy i szarlatańsko udzielać pomocy. Ukrócenie tego procederu pozwoli zlokalizować klikę, która za tym stoi —stwierdził, dobierając jeszcze dwa listy, którym poświęcił nieco ciszy. Jeden nie należał do analizowanej wcześniej sterty, a znacznie pokrywał się z tym, czego dowiedział się wcześniej. — Alphardzie — odezwał się do swego gospodarza — mam wrażenie, że te listy zazębiają się znacznie mocniej niż moglibyśmy przypuszczać, analizując je osobno — zasugerował, podając szlachcicowi ten o miejskich środkach bezpieczeństwa, a samemu nieco głębiej rozważając kwestie przeprowadzenia rozeznania na krawędzi czarodziejskiego oraz mugolskiego Londynu.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Gabinet na III piętrze MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Gabinet na III piętrze [odnośnik]26.02.20 20:02
Na kpinę wzruszył jedynie ramionami, nie próbując dalej zgłębiać tematu kontrowersyjnego, o czym świadczyła choćby reakcja rozmówcy. Lord Shaqif nie wykazał żadnej chęci prowadzenia dalszej debaty. Sama koncepcja mogła brzmieć niedorzecznie, zwłaszcza sformułowana w tak karykaturalny sposób, ale zawierała w sobie wiele odwiecznych prawd, od których nie należało odwracać wzroku. Każdy pragnie polepszenia swojego bytu – coraz lepszych warunków do życia, większych bogactw, możliwości rozwoju poprzez wspinanie się po kolejnych szczeblach w hierarchii. To potrzeba, którą rozpatrywać można w odniesieniu do każdej jednostki, jak i grupy społecznej. Ludzi nic nie łączy bardziej od chęci zrealizowania tych samych lub zbieżnych interesów. Jedni odnajdują dla siebie wiele szans w starym porządku, inni pragną zburzyć go i zdobyć pozycję na zgliszczach, stopniowo budując nową rzeczywistość, system bardziej sprzyjający im. Historia jasno wskazuje, że najczęstszym zarzewiem konfliktów stanowi rosnąca dysproporcja pomiędzy najbogatszymi a najbiedniejszymi.
Nierówności społeczne są od wieków obecne również wśród czarodziejów, tego nie da się uniknąć, bo ktoś zawsze będzie miał lepiej, a ktoś inny gorzej. Osiągnięcie równości to nierozsądna mżonka. Bardziej uprzywilejowana szlachta dzięki bogactwom po dziś dzień utrzymuje się przy władzy, ale co złego jest w oligarchii? To przedstawiciele najwyższej klasy zdobywają najlepsze wykształcenie, z racji czego stają się najbardziej kompetentnymi osobami do reprezentowania całego społeczeństwa. Dlaczego większość pozostawała ślepa na coś tak oczywistego? Departament Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów nie bez powodu wypełniony był szlachcicami, ponieważ to właśnie oni mieli okazję poznawać obce języki, podróżować po różnych zakątkach świata i tam zdobywać nowe znajomości, co było bardzo przydatne w realizowaniu celów polityki zagranicznej.
Nie pozostawiał złudzeń co do swoich intencji, zamierzał wśród szlamolubów wywołać lawinę paniki poprzez wyeliminowanie spośród nich tych najbardziej irytujących. Jeśli jeden z nich zginie we własnym domu, będzie to nad wyraz wymowny sygnał ostrzegawczy. To była prosta taktyka. – Możemy spróbować uważniej przyjrzeć się tym planom i odkryć, gdzie mogą powstać w przyszłości takie tajne szlaki przeznaczone dla zdrajców – zaproponował drugiemu szlachcicowi ścisłą współpracę bez wahania, dobrze wiedząc, że im obu niezwykle zależy na powodzeniu. Musieli być przydatni, jeśli chcieli zyskać przychylność Czarnego Pana. – Dlatego tym bardziej cieszę się, że zechciałeś się ze mną spotkać i omówić nasze konkluzje. Przynajmniej teraz mamy zdecydowanie szerszy obraz na całą  odrażającą rebelię.
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Gabinet na III piętrze [odnośnik]26.02.20 21:58
Był więcej niż chętny, aby wspólnie przeanalizować zagadkę dwu listów i przemycania towarów. Tyle w początkowym założeniu było dla Zachary'ego wystarczające, choć finalnie mógł się mylić i sprawa mogła prowadzić do zupełnie innego zakończenia. Teraz, pochylając się na treścią korespondencji w odmiennym otoczeniu, przy obecności towarzysza absolutnie zdolnego do wsparcia inteligentnym spostrzeżeniem, dostrzegał odcienie szarości we własnym, sformułowanym wcześniej toku rozumowania.
Posługują się tak nieporęcznymi słowami — odezwał się, palcem wskazując na określenie wymiana, którego wcześniej nie wziął zbyt poważnie ani dosłownie. W kontekście drugiego listu nabrało znaczenia. — Zapuszczona okolica mogłaby wskazywać na przedmieścia Londynu, ale to słowo, imię... Wiktoria, wskazuje na jakąś mugolską personę? — Zapytał, nie bardzo wiedząc, do czego odnieść imię całkowicie niezwiązane z treścią listu. Na początku wziął je za przypadek, lecz teraz traktował jako kolejną wskazówkę, ze strony Alpharda domagając się potwierdzenia, bądź zaprzeczenia, które pokierowałoby ich we właściwą stronę.
Zauważyłeś, że w znacznej większości nie padło, choć słowo nawołujące do rebelii? W mojej części korespondencji niemal wszyscy wspominali o wsparciu i wzajemnej ochronie w taki czy inny sposób. Zupełnie jakby nie widzieli w swoich decyzjach buntu — wtrącił, sięgając po pustą kartę pergaminu oraz pióro, aby szybko zanotować to, co wiedział do tej pory. Łącznie cztery nazwiska i dwa adresy wskazujący na miejsca rozsiane poza Londynem, ze stolicą łączące się tylko samym wspomnieniem jej nazwy. Pozostałe musiały odnosić się do mugolskich miejsc, których nie znał, których zapewne nie było na mapach, sądząc po oględnych określeniach pokroju krzywy bar, pomost. Brakowało mu jaśniejszych przekazów w odkrywanym spisku. Namacalnego dowodu, który wskazywałby wprost na szlak szmuglowanych eliksirów, ingrediencji oraz pozostałych przedmiotów. Odcięcie ich od tak kluczowych zapasów było taktycznie sensowne i dawało szansę na wywołanie dodatkowej paniki w konsekwencji prowadzącej do błędu rebeliantów oraz zwycięstwa Rycerzy.
Ta wieś, zdaje się, leży bliżej Longbottomów i tam, za ich wsparciem, byliby w stanie składować przemycane towary. Skłaniałbym się bardziej ku mugolskim środkom transportu, przynajmniej w granicach i okolicach Londynu. Większa, otwarta przestrzeń sprzyjałaby przesiadce na miotły. — Głośno zastanawiał się, aż wreszcie utkwił wzrok w mapie pełnej znaczników określających miejscach, by uważnie prześledzić nazwy najbliższych Londynowi miasteczek i wsi. Na jednej z nich postawił kolejny znak, typując to miejsce jako prawdopodobne do bycia elementem przemytniczego szlaku.




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Gabinet na III piętrze MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Re: Gabinet na III piętrze [odnośnik]27.02.20 0:11
Ruszył śladem Zecheriaha i znów zaczął przeglądać listy, uważniej wczytując się w jeden z nich o najbardziej alarmującej treści. Deklaracja sięgnięcia po różdżkę w imię Longbottoma raziła go w oczy. Ten człowiek powinien być już całkowicie skompromitowany w oczach opinii publicznej, więc dlaczego wciąż znajdowali się tacy, co po kryjomu chwytali za zdelegalizowanego Proroka i wyrażali swoje poparcie człowiekowi nierozsądnemu? Skrzywił się z odrazą, z frustracji odkładając spisany przez kogoś bojowniczy bełkot na bok. Brzydka zmarszczka zeszła z czoła wówczas, kiedy szanowny gość zadał mu pytanie.
– Jest to właściwie imię pochodzenia łacińskiego i pamiętam, że jedna czarownica sprzed wieków je nosiła. Aczkolwiek w Wielkiej Brytanii zostało spopularyzowane pośród mugoli w zeszłym stuleciu, gdy nadawane było wręcz masowo na cześć panującej wówczas królowej Wiktorii – objaśnił nad wyraz spokojnie, swoją wiedzę czerpiąc z zapisków czarodziejów. Historia magii mimo wszystko splatała się z historią mugoli, a czarodziejska szlachta uważnie śledziła poczynania brytyjskiej monarchii. Nieraz wojenne zawieruchy wywoływane przez szlam czarodzieje potrafili wykorzystać na swoją korzyść.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – odpowiedział na istotną konkluzję bardzo znanym porzekadłem. – Szlamoluby swoje działania widzą jako pomoc, ale nie wszyscy chcą decydować się na odważniejsze działania. Od chęci zmiany władzy do buntu może dojść w mgnieniu oka.
Już całe dekady temu należało zrobić porządek z mugolskim wpływami, usunąć je kategorycznie, choćby poprzez indoktrynację czarodziejów od lat najmłodszych. Odpowiednie zajęcia wyrównawcze dla uczniów Hogwartu z mugolskich rodzin byłyby cennym rozwiązaniem; zapoznawanie młodych umysłów z czarodziejską kulturą od podstaw przyniosłoby wiele dobrego. Szkoła jednak pozostawała autonomiczną instytucją i to był błąd. Wielu czarodziejów brudnej krwi nie rozumiało skąd biorą się pewne zwyczaje, bądź wcale ich nie znało. Ignorancji lord Black nie znosił najbardziej, ten brak poszanowania zasad, na jakich wieki temu również jego przodkowie oparli funkcjonowanie magicznych społeczności.
Powędrował wzrokiem za spojrzeniem sojusznika, skinieniem głowy przyznając mu rację, jego wnioski były jak najbardziej trafne. – Być może należałoby skupić większą uwagę na istotnych węzłach komunikacyjnych działających w mieście. Doki, Kings Cross, magazyny w innych dzielnicach, być może tylko pozornie opuszczone.
Alphard Black
Alphard Black
Zawód : specjalista ds. stosunków hiszpańsko-brytyjskich w Departamencie MWC
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
step between the having it all
and giving it up
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t5607-alphard-black https://www.morsmordre.net/t5622-tezeusz#131593 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t5636-skrytka-bankowa-nr-1378 https://www.morsmordre.net/t5637-a-r-black
Re: Gabinet na III piętrze [odnośnik]27.02.20 22:38
Przeglądanie listów po raz wtóry wciąż stanowiło dla niego pasjonujące zajęcie, nad którym mógłby siedzieć całymi godzinami. Czas jednak naglił i potrzebowali więcej odpowiedzi, poszlak kierujących w stronę działania, nie natomiast pytań zatrzymujących ich w miejscu, w którym – bądź co bądź – nadal się znajdowali. Angaż Alpharda w dalszą analizę, cichą, pełną skupienia przyjął z ulgą objawiającą się przede wszystkim w gładkim wyrazie twarzy nie przeciętym żadną zmarszczką. Spokój towarzyszył mu przez cały ten czas, także wtedy, gdy arystokrata udzielał obszernej odpowiedzi, niemal błyszcząc swą ponadprzeciętną wiedzą w zakresie historii. Bez niego mógłby dalej doszukiwać się niewiadomej, spoglądając na imię, teraz jednak brakujące elementy układanki powoli tworzyły spójną całość.
Ach, więc to na jej cześć tyle wspomina się o epoce wiktoriańskiej — wywnioskował, zastanawiając się, gdzie w Londynie mogły znajdować się miejsca powiązane z mugolską królową. Zapewne wszędzie, skoro nawet dla niego było oczywistym, że mugolska monarchia miała się bardzo dobrze i roztaczała swoje wpływy mimo coraz większej, równościowej zarazy. Tak i oni, czarodziejska socjeta, utrzymywali władzę, pielęgnowali ją z każdej strony, emanowali bogactwem oraz obyciem, którego pospólstwo nigdy nie zaznało. Nigdy jednak nie stanowili odciętej twierdzy, wszak pozwalali im czerpać, być wzorem do naśladowania, a w zamian właśnie otrzymywali cios prosto między oczy. Przynajmniej od tych, którzy nie bali się głośno mówić tego, co myślą. Ci zadający cios w plecy stanowili znacznie większe zagrożenie. To przy nich musieli zachować należytą ostrożność, wystrzegać się opacznych słów oraz sformułowań mogących zniszczyć budowane wpływy.
Przytaknął dość przesadzonemu porzekadłu, niemniej jednak niezwykle prawdziwemu w swym okrutnym brzmieniu, gdy odwoływał się do wspomnienia Stonehenge i tego, co właściwie tam uczyniono. Pozostawali w większości pragnącej pielęgnować należyte tradycje przodków i dla Zachary'ego podjęcie tamtych kroków było oczywistością. Dziwił go jednak upór oraz dążenie w zaparte przeciwników niepotrafiących dojrzeć swego błędu. Absolutnie nie brał pod uwagę odwrotnej sytuacji, żyjąc w stosownym, wiernym przodkom przekonaniu o nieomylności oraz podążaniu za zasadami czyniącymi go tym, kim był.
Tak, spław rzeką za miasto byłby zapewne ułatwieniem dla nich — stwierdził, śledząc przebieg Tamizy aż do granic stolicy. — Wyśledzenie terminów tych dostaw i skorelowanie ich z ruchem ulicami miasta zajmie trochę czasu, ale mamy stosowne punkty zaczepienia — tu uniósł oba listy w górę. Posiadali adresy prowadzące ich do miejsc, w których powinni zacząć. Im szybciej, tym lepiej, skoro ustalili już część działań, dzięki którym mogli zacząć uderzać w czułe punkty. Nie istniało przyzwolenie na dotychczasowe zachowania i musieli jak najszybciej pozbyć się kliki.
Teraz tu... — zwrócił się do lorda Blacka, wskazując na kolejny punkt na mapie, wiążąc go z kolejną wiadomością, która wcześniej znalazła się w jego rękach. Wytyczyli jedne ślady, teraz przyszła pora na kolejne, aż do uformowania pełnej siatki dającej obraz na to, co działo się w podziemiu.

z/t x2




Once you cross the line
Zachary Shafiq
Zachary Shafiq
Zawód : Ordynator oddziału zatruć eliksiralnych i roślinnych, Wielki Wezyr rodu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
I am an outsider
I don't care about

the in-crowd
OPCM : 21 +1
UROKI : 4 +2
ALCHEMIA : 8
UZDRAWIANIE : 26 +5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Gabinet na III piętrze MaPFNWM
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5831-zachary-shafiq#137692 https://www.morsmordre.net/t5852-ammun#138411 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f145-wyspa-man-siedziba-rodu-shafiq https://www.morsmordre.net/t5866-skrytka-bankowa-nr-1444#138736 https://www.morsmordre.net/t5865-zachary-shafiq#138732
Gabinet na III piętrze
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach