Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Kent :: Smocze Ogrody
Szklarnie
AutorWiadomość
Szklarnie
Szklarnie mieszczą się w ogrodach rezerwatu, jednak bezpieczne przejście do ich wnętrza prowadzi także bezpośrednio od budynku - od okolic laboratoryjnych. Szklarnie w rezerwacie może nie są rozległe, wiele ingrediencji jest sprowadzanych na miejsce, ale uprawia się w nich właściwie wszystkie podstawowe składniki niezbędne do eliksirów warzonych na co dzień - a oprócz nich także kilka gatunków roślin spożywanych przez smoki bezpośrednio; perkaszkę zwyczajną, której nasiona stanowią doskonałe uzupełnienie mięsnej diety, ognisty gan, którego zapach jest im szczególnie przyjemny i paproć olbrzymią, której liści niekiedy używają, by zabezpieczyć jaja młodych. Kwitnące rośliny roztaczają wewnątrz szklarni przyjemny słodki zapach umilający czas zbiorów i opiekę nad roślinami.
Smocze ogrody kwitły, choć również i one zostały dotknięte wojną. Dokładano wszelkich starań, aby ich podopiecznym nie zabrakło niczego. Rosierowie zobowiązani byli dbać o miejsce zwanej kiedyś Rezerwatem Albionów Czarnookich. Mathieu związał swoje życie z tym miejscem, poświęcił studiowaniu o smokach ogromną ilość czasu, a o każdym z mieszkańców wiedział dosłownie wszystko. Prowadził skrzętne notatki na temat Albionów czy innych smoków, które zamieszkiwały Rezerwat, poznał ich potrzeby, zachowania i wiedział czym się kierować w swojej pracy. Od pewnego jednak czasu poszerzył swoje działania, zainteresował się finansami, skupił na większym rozwoju Ogrodów, na zmianie pewnych starych przyzwyczajeń. Czas na zmiany był potrzebny każdemu i chciał, aby nie tylko nazwa tego miejsca została zmieniona, ale i w pewnym sensie sposób jej funkcjonowania.
Siedząc przy drewnianym blacie swojego biurka, we własnym gabinecie dopijał kawę przeglądając zestawienia finansowe z poprzedniego miesiąca. Jeszcze na początku te cyfry były dla niego niezrozumiałymi ciągami, których nikt przy zdrowych zmysłach nie był w stanie ogarnąć… im bardziej zagłębiał się w kwestii finansowe i zwiększał wiedzę z zakresu ekonomii, tym bardziej logiczne się dla niego stawały. Wojna odcisnęła piętno, wyraźne i widoczne. Prawdę mówiąc… musieli zrobić wszystko, aby utrzymać prosperowanie na jak najlepszym poziomie. Stąd Mathieu w każdej wolnej chwili robił wszystko, aby tak właśnie było. Radził się tych, którzy posiadali w tym dużo większe doświadczenie i wiedzę, którą mogli się podzielić z Lordem Kentu. Ostatnia rozmowa z doradcą dała mu wiele do myślenia, przeanalizował jego słowa i wpadł na pomysł, który mógłby wspaniale zniwelować pewnego rodzaju koszty. Dlatego umówił się z pracownikiem, który odpowiedzialny był za wszystkie czynności odpowiedzialne za prowadzenie szklarni. Do spotkania miał jednak jeszcze ponad godzinę, a zajmowanie się sprawozdaniami nie zajęło mu aż tyle czasu, więc tą zaoszczędzoną pulę postanowił przeznaczyć na coś innego.
Założył ciepły płaszcz. Końcówka lutego nie rozpieszczała pod względem pogody, choć mróz powoli ustępował. Mathieu przepadał za latem, wtedy Smocze Ogrody wyglądały zdecydowanie piękniej. Kwitnące rośliny, smoki na tle błękitu nieba i słońce odbijające się od łusek. Wyjątkowe doświadczenie, którego brakowało mu zimową porą. Kroczył po śniegu w kierunku Terrarium, w którym znajdowała się Wyspiarka Rybojadka. Smok, którego szczególnie sobie przypodobał, a którego uwielbiał poddawać obserwacji. Zawsze zachwycał się jej wyjątkowym pięknem, pomimo drobnej budowy miała w sobie coś magicznego. Wszedł to Terrarium w momencie kiedy podawano jej pokarm. Miły widok dla oka, kiedy po miesiącach klimatyzowania się na ich terenie stawała się bardziej aktywniejsza. Z ospałego smoka, który niechętnie sięgał nawet po jedzenie stała się żywsza, bardziej chętna do działania, rozkwitała na ich oczach. To wspaniały widok, kiedy można było obserwować zachodzące w niej zmiany. Podobnie było z innymi smokami, włączając w to zdeformowanego młodzika, który wykluł się na ich terenach pozbawiony możliwości zaczerpnięcia wolności, zmuszony do izolacji. Mathieu zawsze przejmował się losem tych stworzeń, zawsze szukał nadziei na lepszą przyszłość - również w tym przypadku. Prawdę mówiąc nie wiedział jak powinni się za to zabrać, ale czasowo wszystko funkcjonowało względnie. Każdy z pracowników dbał o bezpieczeństwo smoków, troszczył się o nie, dbał i zapewniał im godne warunki do życia. Smocze Ogrody musiały się rozwijać. Chwilę porozmawiał z głównym opiekunem Wyspiarki, ten zdał mu szczegółowy raport na temat jej stanu zdrowia i zachowania, które szło ku dobremu. Mathieu skrzętnie zanotował każdą uwagę w skórzanym notesie i ruszył w dalszą drogę.
Gdy nadeszła godzina umówionego spotkania Mathieu ruszył do Szklarni. To właśnie tutaj umówiony był z osobą odpowiedzialną za pielęgnację roślin. Oświecony pomysłem, po przeanalizowaniu wielu czynników postanowił odbyć z nim rozmowę. Na wstępie rozejrzał się uważnie, pogoda nie rozpieszczała, jednak roślinność w szklarniach natchniona magią rozwijała się odpowiednio - a tak przynajmniej mu się wydawało, wszak na roślinach znał się nie najlepiej. Dlatego w Smoczych Ogrodach każdy pracownik zajmował się tym, czego nauczył się najlepiej. Mathieu pragnął rozwijać to miejsce, dodawać mu uroku, zwiększać możliwości, a rozwój był koniecznością, aby Rezerwat prosperował na jak najwyższym poziomie. Stąd natomiast wynikała konieczność rozmów z pracownikami i odnajdywanie rozwiązań problemów, które od czasu do czasu zwyczajnie się pojawiały. Bywało i tak, ale każdemu dawało się zaradzić.
- Lordzie Rosier – usłyszał powitalny głos pracownika, który przygotowany był na spotkanie z Mathieu. Ten spojrzał na niego, przesunął wzrokiem po jego posturze, a na twarzy pojawił się lekki uśmiech, który raczej nie zwiastował niczego złego, ale mógł być bardzo mylny. Jak każdy wiedział, wyraz twarzy młodszego z Rosierów był raczej nieodgadniony. – Przygotowałam wszystkie informacje, zgodnie z poleceniem. – powiedział pokazując kilkanaście kartek ułożonych równo na blacie. Mathieu od razu skierował swoje kroki w stronę prowizorycznego biurka, wszak znajdowali się w szklarni i niespecjalnie panowały w niej biurowe warunki. Niemniej jednak, wszystko miało swoje miejsce i to najważniejsze. Prośba była prosta. Pracownik miał przygotować informacje dotyczące hodowanych przez Szklarnie roślin, w jakich ilościach są produkowane, jak to wpływa na stan posiadanych przez nich ilości. Krótko mówiąc, cały zestaw danych dotyczącej tej konkretnej dziedziny. Mathieu wziął pierwszą z kartek do ręki, zestawienie zawierało wszystkie informacje, które były im potrzebne, a raczej jemu do przeprowadzenia odpowiedniej analizy.
- Nie produkujemy zbyt dużych ilości. – stwierdził, kiedy przeszedł do podsumowania danej strony. – Jest możliwość zwiększenia ilości, które otrzymujemy? - spytał, choć zasadniczo pytanie, które właśnie padło z jego ust powinno być uznane za retoryczne. Mathieu był zdania, że jednomyślnie powinni dążyć do jak największego rozwoju, czasy wojny może i były trudne, ale powinni zdecydowanie działać, aby przyszłość należała do nich. – Co z powiększeniem hodowli? Sprowadzenie nowych gatunków? – spytał, a później obdarował pracownika długim spojrzeniem, oczekując odpowiedzi z jego strony.
- Hodować możemy więcej, ale mamy ograniczone miejsce, Lordzie Rosier. – powiedział rozglądając się dookoła. – Niektóre z gatunków nie mogą rosnąć w swoim pobliżu, dlatego musimy skrzętnie dobierać ilości i typy roślin. Szklarnie mają być na potrzeby własne, Lordzie. – wyjaśnił, choć jego ostatnie zdanie wyjątkowo nie spodobało się Mathieu. Owszem, miały być to tylko potrzeby własne, niewielkie ilości ingerencji, tylko tych podstawowych, bez konieczności nie wiadomo jakich działań. Odpowiedź nie była satysfakcjonująca i Mathieu z całą pewnością nie uzna jej za takową. Żyli w trudnych czasach, które wymagały od nich niekonwencjonalnych metod i właśnie taki był Mathieu – stawiający na działanie poza schematami, wszelkimi jakie kiedykolwiek powstały.
- Taki był zamysł, ten jednakowoż można zmienić. – powiedział spokojnym tonem i przekręcił głowę w bok. – Wiesz doskonale, że w dzisiejszych czasach trudno o dobrej jakości ingerencje, które będą nadawały się do stworzenia eliksirów lub na inny użytek. Warto zastanowić się nad tym co zyskujemy, jakie daje nam to możliwości. – dodał spokojnie, a później przewertował kilka kartek.
- Niewątpliwie, potrzebne byłyby jednak większe środki, fundusze… Wie Lord jaki teraz jest z tym problem. – pracownik nadal brnął uparcie w swoje. Mathieu nie poddawał wątpliwości jego lojalności wobec Rezerwatu, ale nie przepadał za podejściem czy postawą jasno prezentującą negatywne postrzeganie świata. Najwyraźniej ciężko było przejść przez myśl, że coś mogłoby okazać się niepowodzeniem. Głęboko wierzył, że pracownik z odpowiednią motywacją będzie w stanie podjąć działania. Czy prośba czy groźba… Rosierowi za bardzo zależało na tym miejscu, aby tak po prostu puścić to w niebyt.
- Rozważ wszelkie możliwości i dostępne środki, oczekuję informacji najpóźniej do końca tygodnia. – powiedział dość władczym tonem. Pracownik skinął głową i potwierdził, że zadanie zostanie wykonane. Rozmowa była kontynuowana, Mathieu usłyszał wszelkie informacje dotyczące hodowania najprostszych roślin, tego w jaki sposób dojrzewają. Pracownik doskonale wiedział o czym mówił, a on… no cóż. Nigdy nie interesowało go Zielarstwo, omijał temat szerokim łukiem. Na szczęście w Smoczych Ogrodach były osoby, które zdecydowanie wiedziały co robią i znały się na rzeczy.
Wyszedł z Szklarni po niemal dwóch godzinach. Wiedział, że niestabilne wojenne czasy nie były sprzyjającymi, stąd konieczność zadbania i zabezpieczenia Smoczych Ogrodów na wszelkie możliwe sposoby, jakie tylko istniały. Dziedzictwo, którego pilnowanie było obowiązkiem. Dziedzictwo, które musiało przetrwać kolejne dziesiątki, może nawet setki lat. A Mathieu chciał od dziecka być częścią historii. Wędrował w kierunku budynku biurowego rozglądając się wokół siebie. Ten teren był mu przeznaczony i czuł się tutaj lepiej niż w jakimkolwiek innym miejscu na świecie. Jego praca była jasna, rozwijał się, parł naprzód, chciał osiągnąć jeszcze więcej. Chciał, aby Smocze Ogrody kwitły, aby były znane w świecie, aby każdy wiedział o istnieniu tego miejsca.
Czas mijał. Każdy dzień w pracy wyglądał dokładnie tak samo. Intensywność dnia pracy, tempo jego prowadzenia sprawiało, że zanim zdążył się zorientować, zmierzch witał go otwarcie, a ciemność ponownie zalewała świat. Zgasił lampę na biurko, odkładając pióro do kałamarza. Zarzucił płaszcz na plecy i zamknął za sobą drzwi. Przecież jutro tu wróci, jutro będzie dzień kolejnych wyzwań.
- k o n i e c -
Mathieu Rosier
The last enemy that shall be destroyed is | death |
Szklarnie
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Reszta świata :: Inne miejsca :: Anglia i Walia :: Kent :: Smocze Ogrody