Korytarze na piętrze
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Korytarze na piętrze
Liczne schody odchodzące od dolnego holu prowadzą na piętra - jest to część zamknięta dla gości, obejmująca głównie skrzydła sypialniane i prywatne komnaty poszczególnych domowników. Przestrzeń wydaje się tutaj mniej rozległa, utrzymana bardziej w przytulnej niż reprezentacyjnej atmosferze, przyozdobiona skromniejszą, ale nie mniej wytworną sztuką. Na ścianach nie wiszą portrety, piętro jest znacznie cichsze, bardziej intymne od parteru. Z korytarzami sąsiadują wielokondygnacyjne krużganki.
Bez obaw weszła głębiej do sali od razu anonsując własną obecność. Nie musiała się przecież skradać, ani chować - była w domu. Tym w którym się wychowała i który zostawiła nie z wyboru - przynajmniej nie własnego. Teraz jednak ta wizja jej już nie męczyła i nie irytowała - wcześniej powodowana złością na brata za to w jaki sposób ją potraktował. Nigdy nie wzbraniała się przed małżeństwem - taka była jej rola i obowiązek a ostatnio zaczynało jej się coraz bardziej podobać bycie żoną. Manannan kiedy w końcu zwrócił się ku niej okazywał się być mężczyznom, który w istocie mógł być w stanie zadowolić ją całkowicie. Zamierzała bez skrupułów wykorzystać to, kim był i siłę jaką posiadał. Wraz z czasem nauczyła się jak korzystać z kart, które posiadała. Robiła to z rozwagą - nigdy nie sięgała po kartę znajomości dla miałkich, nic nie znaczących zachcianek. Używała ich, gdy potrzebowała coś osiągnąć - albo gdzieś się dostać. Teraz jednak jej myśli skupiały się gdzie indziej, bliżej - na młodzieńcu i mężczyźnie, którego znała. Usta owijał jej uprzejmy czarujący uśmiech, kiedy podchodziła do nich w granatowej kreacji. Potaknęła głową - wszak, gdyby nie chciała propozycja nigdy nie opuściłaby jej różanych warg. Rozciągnęła usta trochę mocniej na kolejno padające stwierdzenie. - To nic, moje umiejętności też zaszły rdzą - to zaś wróży wyrównany pojedynek. - orzekła spokojnie. Nie miała problemu z tym, by zmierzyć się z mężczyzną - to było niewiele znaczące starcie skryte w jednej z komnat zamku. Nie miało wpłynąć na jego wizerunek a jedynie odrobinę oboje rozerwać. - Daj mi więc chwilę, przebiorę się w strój. - orzekła, podejmując decyzję. Zgodnie z przewidywaniami odnajdując go tak jak zakładała co przyniosło jej niezrozumiałą ulgę. Przygotowana stanęła na przeciwko Tima, unosząc w łagodnej manierze brwi kiedy wypadło z jego ust stwierdzenie które rozciągnęło jej wargi w krótkim uśmiechu.
- Skrywam wiele tajemnic. - orzekła nie odnosząc się całkowicie do tego gdzie i jak właściwie nauczyła się fechtować robiąc z tego niewielki sekret - choć sekretem to wcale nie było. - Gotów? - zapytała unosząc floret, oczekując aż Timothy przyjmie odpowiednią decyzję. - Monsieur Diliget jeśli byłbyś tak uprzejmy… - zwróciła się do starszego mężczyzny, zerkając na niego. Biorąc wdech, skupiając się na kolejnych ruchach, a kiedy rozpoczęli rozpoczęła swoją szarżę. Po niej, łapiąc krótki oddech wyrzuciła pytanie. - Podoba ci się tutaj, Timothee?
Proponuję małą mechanikę:
osoba 1: atak: 3 kości k100
osoba 2: obrona: 3 kości k100 i atak: 3 kości k100
osoba 1: obrona: 3 kości k100 i atak: 3 kości k100
and on… do 5 trafień które oznaczają zwycięzce
atak jest celny jeśli jego wynik (k100atak[1,2,3]+2xzwinność) jest większa od (k100obrona[1,2,3]+2xzwinność) - zwinność wydaje mi się tu mieć największy sens, jak masz inny pomysł to daj znać <3
(ja zaczynam 3 kośćmi k100, ty rzucasz ich już 6 - możesz też na obronę rzucić w rzutach kością, żeby mieć co opisać w poście i na atak pod postem <3)
przykład: jeśli ja rzucę 50 na atak a ty na obronę 50 to = (50+2x19) - (50+2x16) = 88<82 i wtedy mój jest trafiony
- Skrywam wiele tajemnic. - orzekła nie odnosząc się całkowicie do tego gdzie i jak właściwie nauczyła się fechtować robiąc z tego niewielki sekret - choć sekretem to wcale nie było. - Gotów? - zapytała unosząc floret, oczekując aż Timothy przyjmie odpowiednią decyzję. - Monsieur Diliget jeśli byłbyś tak uprzejmy… - zwróciła się do starszego mężczyzny, zerkając na niego. Biorąc wdech, skupiając się na kolejnych ruchach, a kiedy rozpoczęli rozpoczęła swoją szarżę. Po niej, łapiąc krótki oddech wyrzuciła pytanie. - Podoba ci się tutaj, Timothee?
Proponuję małą mechanikę:
osoba 1: atak: 3 kości k100
osoba 2: obrona: 3 kości k100 i atak: 3 kości k100
osoba 1: obrona: 3 kości k100 i atak: 3 kości k100
and on… do 5 trafień które oznaczają zwycięzce
atak jest celny jeśli jego wynik (k100atak[1,2,3]+2xzwinność) jest większa od (k100obrona[1,2,3]+2xzwinność) - zwinność wydaje mi się tu mieć największy sens, jak masz inny pomysł to daj znać <3
(ja zaczynam 3 kośćmi k100, ty rzucasz ich już 6 - możesz też na obronę rzucić w rzutach kością, żeby mieć co opisać w poście i na atak pod postem <3)
przykład: jeśli ja rzucę 50 na atak a ty na obronę 50 to = (50+2x19) - (50+2x16) = 88<82 i wtedy mój jest trafiony
I've heard allegations 'bout your reputation
I'll show you my shadows if you show yours
Let's get it right dear, give a good fight dear
We'll keep it all up behind
closed doors
I'll show you my shadows if you show yours
Let's get it right dear, give a good fight dear
We'll keep it all up behind
closed doors
Melisande Travers
Zawód : badacz; behawiorysta smoków; początkujący twórca świstoklików
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I do not chase. I conquer.
You will crumble for me
like a Rome.
You will crumble for me
like a Rome.
OPCM : 10
UROKI : 0 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +1
TRANSMUTACJA : 10 +7
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 19
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
The member 'Melisande Travers' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 30, 37, 47
'k100' : 30, 37, 47
Strona 2 z 2 • 1, 2
Korytarze na piętrze
Szybka odpowiedź