T. Postlethwaite
AutorWiadomość
Wartość żywotności postaci: 208
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 168 - 187 |
71-80% | brak | -10 | 147 - 167 |
61-70% | brak | -15 | 126 - 146 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 106 - 125 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 85 - 105 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 64 - 84 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 43 - 63 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 42 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Ebrietas
Nie jestem pewien, kiedy po raz pierwszy spotkałem tego kota. Zawsze kręcił się w okolicy, a najczęściej przesiadywał w moim ogrodzie, tuż przy fontannie. Nigdy nie przepadałem za zwierzętami i raczej nie chciałem trzymać żadnego w domu, ale ta kocica wciąż przesiadywała przed oknami mojego domu i wpatrywała się we mnie, co powoli doprowadzało mnie do szału. Nie miałem pewności, czy jest to zwykły kot, w końcu absolutnie nie wyglądał na dachowca. Moją pierwszą myślą było to, że wciąż jestem odwiedzany przez jakiegoś animaga, który doskonale wie, że zajmuję się czymś nielegalnym, ale po sprawdzeniu zwierzęcia zaklęciami i eliksirami pozytywnie się zaskoczyłem. To zwykły kot.
Po tym, jak został przebadany i sprawdzony, zostawiłem go w spokoju. Wciąż przychodził do mojego ogrodu i wpatrywał się we mnie, ale przestało mi to przeszkadzać, starałem się to ignorować. Po czasie kocica zaczęła czekać na mnie na ulicy i odprowadzać mnie pod same drzwi domu, jednakże nigdy nie śmiała wejść do środka bez zaproszenia. Złamała mnie- w pewnym sensie się do niej przywiązałem i przyzwyczaiłem się do jej obecności. Teraz mieszka w moim domu i praktycznie go nie opuszcza. Czasami mam wrażenie, że jest świadoma tego, jaką rolę pełni w tym domu. Jest pewnego rodzaju duchowym opiekunem, który dogląda wszystkiego i ostrzega mnie przed każdym nieproszonym gościem.
Nazwałem ją Ebrietas.
Po tym, jak został przebadany i sprawdzony, zostawiłem go w spokoju. Wciąż przychodził do mojego ogrodu i wpatrywał się we mnie, ale przestało mi to przeszkadzać, starałem się to ignorować. Po czasie kocica zaczęła czekać na mnie na ulicy i odprowadzać mnie pod same drzwi domu, jednakże nigdy nie śmiała wejść do środka bez zaproszenia. Złamała mnie- w pewnym sensie się do niej przywiązałem i przyzwyczaiłem się do jej obecności. Teraz mieszka w moim domu i praktycznie go nie opuszcza. Czasami mam wrażenie, że jest świadoma tego, jaką rolę pełni w tym domu. Jest pewnego rodzaju duchowym opiekunem, który dogląda wszystkiego i ostrzega mnie przed każdym nieproszonym gościem.
Nazwałem ją Ebrietas.
Deutsche Uhr
Mój dziadek był bardzo utalentowanym czarodziejem dumnym ze swojej czystości krwi. Mugoli nienawidził z całego serca i się z tym nie ukrywał. Poza tym był wielkim patriotą i wszędzie podkreślał swoje angielskie pochodzenie.
Podczas mugolskiej wojny miał do czynienia z pewnym niemieckim czarodziejem. Dziadek niezbyt się z nim polubił, jedynie ze względu na jego pochodzenie, bo poza tym był bardzo przyzwoitym człowiekiem. Niemniej jednak ponoć chcieli się pojedynkować, ale stwierdzili, że prawdziwym honorem będzie pojedynkować się w szachach czarodziejów. Mój przodek oczywiście przegrał, chociaż wcześniej był dumny jak paw i nastawiony do rywalizacji jak kogut- piał ile może, ale jak przyszło co do czego, okazało się, że nie dorównuje niemieckiemu arystokracie. Zdenerwowany Postlethwaite ukradł swojemu rywalowi zegarek i serdecznie się z nim pożegnał.
Póki co zegarek jest mój, wygląda na drogi, ale ma dosyć zabawną historię, więc raczej go zatrzymam. Może kiedyś mnie uratuje?
Podczas mugolskiej wojny miał do czynienia z pewnym niemieckim czarodziejem. Dziadek niezbyt się z nim polubił, jedynie ze względu na jego pochodzenie, bo poza tym był bardzo przyzwoitym człowiekiem. Niemniej jednak ponoć chcieli się pojedynkować, ale stwierdzili, że prawdziwym honorem będzie pojedynkować się w szachach czarodziejów. Mój przodek oczywiście przegrał, chociaż wcześniej był dumny jak paw i nastawiony do rywalizacji jak kogut- piał ile może, ale jak przyszło co do czego, okazało się, że nie dorównuje niemieckiemu arystokracie. Zdenerwowany Postlethwaite ukradł swojemu rywalowi zegarek i serdecznie się z nim pożegnał.
Póki co zegarek jest mój, wygląda na drogi, ale ma dosyć zabawną historię, więc raczej go zatrzymam. Może kiedyś mnie uratuje?
Różdżka
Wykonana z drewna jakarandy z rdzeniem w postaci łuski smoka. Moja różdżka jest dosyć długa i sztywna, przy rzucaniu zaklęć wydaje z siebie przyjemny dla ucha, satysfakcjonujący świst. To moja pierwsza, jedyna różdżka i mam nadzieję, że nigdy nie będę miał potrzeby sprawienia sobie nowej.
Birmingham 04.07.1955r.
Zaczynamy mieć coraz większe problemy, a ja coraz rzadziej wychodzę na ulice. Ci idioci myślą, że są nietykalni i panoszą się po całym Birmingham, sprzedając tytoń komu popadnie. William powiedział mi, że sytuacja się uspokoi, że będą ostrożniejsi, ale ja sam popadam już w obłęd. Pod koniec roku przenoszę się do Londynu, nikt nie może się dowiedzieć, czym się tutaj zajmuję. Nie mogę dopuścić do tego, by moje imię przestało być nieskazitelne. Gdybym tylko wiedział wcześniej, że praca z Willem, Ronem, Kevinem i ich przydupasami jest tak ryzykowna, nigdy bym w to nie wchodził. Milion razy powtarzałem im co robić, by byli niewykrywalni, ale można do nich mówić jak do ściany. Nic do nich nie dociera.
List do Catherine
Panno Cat,
Chyba źle zrozumiała panienka naszą relację. Nigdy nie wyznawałem Ci miłości i nigdy nic nie obiecywałem. Jestem człowiekiem dotrzymującym słowa i nie pozwolę sobie na oczernianie mnie w oczach innych ludzi. Nigdy nie obiecywałem ślubu, wspólnego życia, nigdy nie rozmawialiśmy o kochaniu. Pocałunki nie wychodziły z mojej inicjatywy, nie jestem w panience zakochany. Pragnę, abyś żyła w zdrowiu i szczęściu, jednakże jeśli jeszcze kiedykolwiek usłyszę oszczerstwa z Twoich ust, panno Catherine, przestanę być miły.
T. P.
Chyba źle zrozumiała panienka naszą relację. Nigdy nie wyznawałem Ci miłości i nigdy nic nie obiecywałem. Jestem człowiekiem dotrzymującym słowa i nie pozwolę sobie na oczernianie mnie w oczach innych ludzi. Nigdy nie obiecywałem ślubu, wspólnego życia, nigdy nie rozmawialiśmy o kochaniu. Pocałunki nie wychodziły z mojej inicjatywy, nie jestem w panience zakochany. Pragnę, abyś żyła w zdrowiu i szczęściu, jednakże jeśli jeszcze kiedykolwiek usłyszę oszczerstwa z Twoich ust, panno Catherine, przestanę być miły.
T. P.
Ostatnio zmieniony przez Thomas Postlethwaite dnia 12.08.19 22:23, w całości zmieniany 1 raz
KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS
5 | Michael Scaletta | Zaułek (Ulica Pokątna)
OPIS
8 | Michael Scaletta | Tor wyścigów konnych Royal Ascot
OPIS
KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS
On a gathering storm comes
A tall handsome man
In a dusty black coat with
A red right hand
A tall handsome man
In a dusty black coat with
A red right hand
T. Postlethwaite
Szybka odpowiedź