Kącik prasowy
Strona 2 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Kącik prasowy
Ogólnodostępny dla każdego pracownika Departamentu Przestrzegania Prawa kącik prasowy w którym to każdego dnia można znaleźć najświeższe wydania rozmaitych gazet poruszających mniej lub bardziej istotne wątki ze świata czarodziejów. Nie tylko tych związanych z polityką, choć niezaprzeczalnie te są najbardziej pożądane przez odwiedzających ten niewielki pokoik, którą lwią część stanowią przeważnie pracownicy Wiedźmiej Straży.
Można tu rozsiąść się w jednym z kilku niewygodnych krzeseł, skorzystać z zawsze idealnego do czytania oświetlenia, posłuchać audycji radiowej z magicznego radia i starać się być na bieżąco ze światem. Przynajmniej wypadałoby jako pracownika tego departamentu.
Można tu rozsiąść się w jednym z kilku niewygodnych krzeseł, skorzystać z zawsze idealnego do czytania oświetlenia, posłuchać audycji radiowej z magicznego radia i starać się być na bieżąco ze światem. Przynajmniej wypadałoby jako pracownika tego departamentu.
O wiele lepiej rozmawiało mi się z kimś, kto nie usiłował okłamać mnie prosto w oczy, ale nie dawałam po sobie tego poznać. Dźwięk zamykających się z trzaskiem drzwi huczał w uszach, wymiernie do huczenia jej nazwiska. Eveline Mulciber. Niedoczekanie Twoje... Nie do końca wiedziałam, co krążyło w głowie tej dziewczyny, nie miałam też sposobności, aby dzisiaj się o tym przekonać. Wystarczyło mi jednak jej spojrzenie, by domyślić się, że coś jest nie tak. Kłamała na pewno, a jednak była butna na tyle, żeby mi jeszcze pyskować.
I jednak stała tu, jak gdyby nigdy nic i po raz kolejny usiłowała nadwyrężyć moją cierpliwość. Była niższa i wpatrywała się we mnie tymi oczami zbitej łani, jakby to cokolwiek miało zmienić. Żałowałam tylko, że nie mogłam teraz chwycić w dłonie skrzypiec i zagrać jej jakiejś smętnej melodii, aby dziewczyna uświadomiła sobie swoje położenie jeszcze lepiej. Tymczasem mięśnie mojej twarzy nie ruszały się, bo nie chciałam obdarowywać jej sztucznym uśmiechem, mogącym zasugerować jej, że dobrze się bawię. W końcu jednak zadawała rozsądne pytania. - Mam dobrą pamięć - wycedziłam tylko, opierając się o framugę drzwi i obracając różdżkę w palcach. Zagrodziłam jej przejście, a przecież nie będzie szarpać się ze mną w Ministerstwie Magii, to byłoby co najmniej nieroztropne. - Upomnę się w swoim czasie - uśmiechnęłam się jeszcze, prostując dłonią spódnicę i wlepiając w nią spojrzenie. - Mój jastrząb ma doskonały wzrok, na pewno cię znajdzie i dostarczy list - w końcu odsunęłam się nieco dalej, otwierając jej drzwi, tak aby mogła swobodnie przez nie przejść, jednak zanim to się stało, poczułam, że powinnam jej jeszcze na wszelki wypadek przypomnieć położenie, w jakim się znalazła, gdyby uznała, że warto biec teraz przez całe Ministerstwo. - To wspaniałe jak zupełnie przypadkowe sytuacje wpływają na nasze życie. Nie poznałybyśmy się, gdyby nie drobna pomyłka - wyszczerzyłam zęby, następnie nachylając się nieco bliżej jej ucha i ściszając delikatnie głos, tak aby tylko ona mogła mnie usłyszeć. - Nie fikaj, bo będzie tylko gorzej - wyprostowałam się i powiedziałam już głośniej. - Do zobaczenia, proszę wypatrywać mojego listu - mogła trafić na kogokolwiek innego, ale dzisiaj miała szczęście, że byłam w dobrym nastroju. Mogła wybrać jakiekolwiek nazwisko, ale wybrała akurat Mulcibera. Po co Ci to było, ptaszyno? Przecież mogłaś już dawno być w domu.
ztx2?
I jednak stała tu, jak gdyby nigdy nic i po raz kolejny usiłowała nadwyrężyć moją cierpliwość. Była niższa i wpatrywała się we mnie tymi oczami zbitej łani, jakby to cokolwiek miało zmienić. Żałowałam tylko, że nie mogłam teraz chwycić w dłonie skrzypiec i zagrać jej jakiejś smętnej melodii, aby dziewczyna uświadomiła sobie swoje położenie jeszcze lepiej. Tymczasem mięśnie mojej twarzy nie ruszały się, bo nie chciałam obdarowywać jej sztucznym uśmiechem, mogącym zasugerować jej, że dobrze się bawię. W końcu jednak zadawała rozsądne pytania. - Mam dobrą pamięć - wycedziłam tylko, opierając się o framugę drzwi i obracając różdżkę w palcach. Zagrodziłam jej przejście, a przecież nie będzie szarpać się ze mną w Ministerstwie Magii, to byłoby co najmniej nieroztropne. - Upomnę się w swoim czasie - uśmiechnęłam się jeszcze, prostując dłonią spódnicę i wlepiając w nią spojrzenie. - Mój jastrząb ma doskonały wzrok, na pewno cię znajdzie i dostarczy list - w końcu odsunęłam się nieco dalej, otwierając jej drzwi, tak aby mogła swobodnie przez nie przejść, jednak zanim to się stało, poczułam, że powinnam jej jeszcze na wszelki wypadek przypomnieć położenie, w jakim się znalazła, gdyby uznała, że warto biec teraz przez całe Ministerstwo. - To wspaniałe jak zupełnie przypadkowe sytuacje wpływają na nasze życie. Nie poznałybyśmy się, gdyby nie drobna pomyłka - wyszczerzyłam zęby, następnie nachylając się nieco bliżej jej ucha i ściszając delikatnie głos, tak aby tylko ona mogła mnie usłyszeć. - Nie fikaj, bo będzie tylko gorzej - wyprostowałam się i powiedziałam już głośniej. - Do zobaczenia, proszę wypatrywać mojego listu - mogła trafić na kogokolwiek innego, ale dzisiaj miała szczęście, że byłam w dobrym nastroju. Mogła wybrać jakiekolwiek nazwisko, ale wybrała akurat Mulcibera. Po co Ci to było, ptaszyno? Przecież mogłaś już dawno być w domu.
ztx2?
dobranoc panowie
Teacher says that I've been naughty, I must learn to concentrate. But the girls they pull my hair and with the boys, I can't relate. Daddy says I'm good for nothing, mama says that it's from him.
Strona 2 z 2 • 1, 2
Kącik prasowy
Szybka odpowiedź