Wydarzenia


Ekipa forum
Pracownia
AutorWiadomość
Pracownia [odnośnik]25.09.19 20:47
First topic message reminder :

Pracownia

★★
Mieści się za główną częścią sklepu, na zapleczu i obejmuje niewielkie, wiecznie wypełnione po brzegi trocinami pomieszczenie, w którym stare miotły zyskują drugie życie, a nowe powstają w wielogodzinnych procesach. Drewniane ściany zdobią wszelkiego rodzaju narzędzia; na półkach zalegają księgi, substancje, ryciny, w metalowych kubełkach można odnaleźć od drucików wiązałkowych po klamerki stalowe, miedziane, cynowe, stopki, podkładki antypoślizgowe i ozdoby.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:28, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Pracownia [odnośnik]06.08.20 0:02
Zdążyła poznać go już na tyle, by wiedzieć, że nie lubił o tym rozmawiać. Domyślić się więc nietrudno było, że wszystkie wątpliwości, stres i nieprzyjemności z tym związane trzymał głęboko w sobie. Pomimo czarującego uśmiechu i ciepłego spojrzenia, w którym czasem gościł zawadiacki błysk, dodający mu jedynie łobuzerskiego charakteru, bywał dość zamknięty. Starała się nie ciągnąć go za język, nie wymagać od niego wylewności ani opowieści, którymi wcale nie chciał się z nikim dzielić, ale jak to jej zazwyczaj, trzymanie języka za zębami przychodziło jej z trudem. W takich chwilach jak ta, mówiła co tylko myślała, nie zastanawiając się nad tym, co właściwie sobie pomyśli. Wygłupiła się? Możliwe. Wilkołaki były niebezpieczne, ale były też przez społeczeństwo traktowane z pogardą. A Michael nie zasługiwał na to, by nim gardzono. Nie wybrał sobie takiego życia. Nie zmieniał się co miesiąc tylko dlatego, że czuł żądze krwi. To wszystko odbywało się mimowolnie, niewątpliwie okraszone bólem, wstydem i złością. I ta myśl ją przygnębiała, a najprostsza pomoc wydała jej się od razu najlepsza. Rozumiała jednak. Nie dziś, ale może kiedyś. Spyta go o to innym razem. Może wtedy będzie gotów. Może to coś da. Może przekona się i zaryzykuje; zaryzykują oboje.
Przez chwilę popatrzyła na niego zdumiona, marszcząc brwi i mrużąc oczy, jakby chciała go skrytykować. Był kiedyś chłopcem, jak to nie miał nigdy guza?
— Wolne żarty — burknęła, mierząc go wzrokiem. Ona sama miała guzów tysiące, podobnie jak otarć kolan, łokci, brody. Jednak po chwili zdała sobie sprawę, że zwyczajnie z niej zakpił. Szturchnęła go więc mocno w ramię, a ruchowi towarzyszył dźwięk oburzenia. — Bardzo zabawne. Chyba jednak mocno uderzyłeś się w głowę — odcięła się, prostując i otrzepując spódnicę z pyłku. W dłoniach mięła list od Billego, ale nie patrzyła na niego, tylko Michaela, który wciąż zbierał rzeczy z podłogi.
— Do czegoś takiego da się przyzwyczaić? naprawdę?— wątpiła, sądząc, że zbył ją tymi słowami. Wiedziała, że był twardy, silny, ale likantropia go osłabiała i kosztowała naprawdę wiele cierpienia. Gdyby było inaczej, potrafiłby o tym porozmawiać, nie robiąc z tego trudnego tematu. A to był trudny temat. Nikt nie chciał cierpieć katuszy co miesiąc. I żyć ze świadomością, że kiedy zbliżała się pełnia trzeba było nastawić się na kolejną katorgę, a później z niej otrząsnąć. Nie wiedziała, co w tym wszystkim było gorsze. Ból, czy oczekiwanie na niego. Ciągłe, nieustające.
— Och — jęknęła dopiero po chwili spoglądając na trzymany przez siebie list. Zwinęła go i wsunęła do kieszeni w spódnicy, po chwili przygniatając, gdy materiał lekko odstawał. Machnęła ręką. — Innym razem — może powinna powiedzieć, że nieważne, ale to wcale nie było tak całkiem nieważne. Wręcz przeciwnie. W głowie miała mętlik, który musiała uporządkować. Posprzątać. I z którym musiała uporać się raz na zawsze. — Dziękuję — szepnęła ciszej, podchodząc bliżej. — Nie tylko za półkę— dodała żartobliwie i z uśmiechem. — I nie tylko za propozycję — ale też za to, że się troszczył, choć nie musiał; chciał dbać o nią, choć na razie potrafiła zadbać jeszcze o siebie. Może powinna na to pozwolić. Oddać te wodze komuś i dać się ponieść. Może; może kiedyś. Patrzyła na niego przez chwilę, przypominając sobie o herbacie. Ruszyła do blatu, gdzie ją zostawiła i podała mu jeszcze. — Zrób przynajmniej kilka łyków przed wyjściem. — Nie tylko nieco go rozgrzeje przyjemnym ciepłem, ale też poprawi mu humor.
Cieszyła się, że się zjawił, choć wiele ryzykował tym samym. Nie musiała mu życzyć bezpiecznej drogi, był dorosłym mężczyzną, dzielnym czarodziejem. Z pewnością sobie poradzi.


| zt2 :pwease:


Here stands a man

With a bullet in his clenched right hand
Don't push him, son
For he's got the power to crush this land
Oh hear, hear him cry, boy
Hannah Moore
Hannah Moore
Zawód : Wiązacz mioteł
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna


take me back to the night we met


OPCM : 25 +8
UROKI : 15
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 10 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Pracownia - Page 2 0a431e1c236e666d7f7630227cddec45ce81c082
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5207-hannah-wright https://www.morsmordre.net/t5219-poczta-hani https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f376-irlandia-gory-derryveagh https://www.morsmordre.net/t6218-skrytka-bankowa-nr-1286 https://www.morsmordre.net/t6213-h-wright

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Pracownia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach