Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
lisbeth
AutorWiadomość
jest najlepszą zachętą
Jedna z najmłodszych latorośli Borginów, która zaklęła swe jestestwo w mroku Nokturnu. Wolna ponad miarę, przemierzająca nieokreślone ścieżki, które pozostają iluzją (fałszywych) sekretów; ile bowiem zdołasz ich z niej wydobyć? Jak wiele sam wypowiesz?
Testuje własne możliwości, badając granice umysłu. Chętniej ściągnie klątwy, aniżeli je nałoży; eksperymenty z nakładaniem czarnomagicznych zaklęć na przedmioty może praktykować pod okiem wprawniejszego w tej sztuce, lecz dystans od śmierci matki względem zaklinania wydaje się być ogromny. Z rozkoszą podda się współpracy przy badaniach, jeszcze większą wykaże względem nieoczywistych emocji. Woli tonąć w zgiełku myśli, wpadając w twórczy szał, patrząc jak brudne od tempery palce zostawiają ślady na ciemnym materiale sukni.
Chroni dłonie przed chłodem w tkaninie rękawiczek, choć to obłuda z jej strony. Unika wszak fizyczności, wszelkiego dotyku, odczuwając paraliżujący strach względem nieprzewidywalnych wizji. Czy to możliwe, że ciało tworzy niewidzialną, pajęczą sieć kontaktu?
Durmstrang ▲ od 3 lat w Londynie, choć i z niego zdołała uciec ▲ zaklinaczka przedmiotów ▲ jasnowidzka ▲ malarka
▲ xxx
Jestem łamaczem klątw, pracującym dla tej dobrej strony - oficjalnie, w Ministerstwie Magii i nieoficjalnie na rzecz Zakonu Feniksa... ale jako trochę-kujon, uwielbiam dowiadywać się coraz więcej o runach i klątwach i podchodzę z ciekawską sympatią do ludzi, którzy też się tym zajmują! Czy mógłbym wpaść na pannę Borgin w bibliotece, nad interesującą mnie książką?
Moje mniej ekstrawertyczne multi to auror i wilkołak Michael Tonks, który też bardzo chętnie cię pozna! Nie wiem, czy łączy nas coś więcej poza demonami w naszje duszy, ale Michael lubi wtykać nos w nieswoje sprawy... i chętnie usłyszy jakąś przepowiednię, nawet jeśli jesteś niechętna własnym wizjom :<
Moje mniej ekstrawertyczne multi to auror i wilkołak Michael Tonks, który też bardzo chętnie cię pozna! Nie wiem, czy łączy nas coś więcej poza demonami w naszje duszy, ale Michael lubi wtykać nos w nieswoje sprawy... i chętnie usłyszy jakąś przepowiednię, nawet jeśli jesteś niechętna własnym wizjom :<
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
Panie Cattermole... Ja nie pracuję dla żadnej ze stron, a co za tym idzie - do Ministerstwa mi daleko, do Zakonu jeszcze dalej, więc na pewno nie spoglądałabym na Ciebie przez pryzmat uprawianej magii, wszak nie dzielę w ten sposób - dobra/zła. Istotnością jest cel, więc może potrafisz przekonać mnie do swojego?
Niemniej jednak - od śmierci matki, nie nakładałam klątw, nie chciałam ich też ściągać. Robiłam to tylko wtedy, gdy naprawdę musiałam, dzięki czemu wiem, że w ich łamaniu jestem zdecydowanie lepsza.
Mam dwie zatem propozycje:
1. Tak jak w karcie - pozostać bezimienną, gdzie w bibliotece zdołają wymienić dwa, trzy, a może nawet dziesięć zdań, gdy już przekona do siebie pannę Borgin. Oczywiście, początkowo nie wiedziałby, kim jest, a umówmy się, że przez wzgląd na działalność z Burkami - rodzina Liska nie jest tajemnicza, tylko ona woli pozostać snującym się wśród ludzi cieniem. W dysputach nie ma znaczenia krew, a tym bardziej nazwisko. Może zaciekawią się sobą nawzajem i będą dla siebie absorbujący?
2. Przemierzając zawiłe uliczki Londynu, wreszcie trafia na zespolenie budynków. Z jednej strony wynurza się Steffen, przez co wpada na niego, uderza z impetem o jego ciało, zaś notatki i dwie książki trzymane przy piersi wypadają z jej dłoni. Białe kartki lądują na mokrej, nieco zaśnieżonej ziemi, niektóre nie nadają się już do niczego, lecz wprawnym okiem Cattermole dostrzega, że spisane są klątwy, o których być może jeszcze nie słyszał. Lisbeth stara się zebrać swoją pracę, która już jest zniszczona, by zaraz potem pojąć, że nie jest bezimienna. Okładka notesu posiada, starty już, grawer z imieniem i nazwiskiem, które nosi. Jak w tej sytuacji postąpiłby mężczyzna?
Z Michaelem zaś mam ogromny problem. Jest uroczym stworzeniem, co wywnioskowałam po karcie, a idąc tym tropem - oboje spotkali pewne przeciwności losu, które wiązały się z tym - jacy są. On mugolak, ona zaś jasnowidzka, przez co ojciec ujął ją w sztywnych ramach szaleństwa. Różnią się jednak wszystkim; Lisbeth nie uznaje nisko urodzonych, boi się ich, wszak to oni sprawiają, że czarodzieje stają się mniej niezwykli, bo jak to możliwe, by człowiek posiadał takie same zdolności? W tym wariactwie jednak jest metoda! Ratuje nas fakt, że panna Borgin kryje się z własną tożsamość, a demony coraz częściej się odzywają. Wizje maltretują jej umysł, często pozostawiając ją wyczerpaną w wielu miejscach, nie tylko w czterech ścianach domostwa traci siebie, ale także poza kamienicą, w której mieszka. Być może, nie jestem pewna na ile to możliwe, Michael zakręcił się na Nokturnie (zgubił się?), aż wreszcie natrafił na B&B, gdzie tym razem - jakże wyjątkowo - była także ona. Na zapleczu pracowała nad tym, co niemal jest zakazane; sama dla siebie postanowiła uknuć okrutną perspektywę nałożenia klątwy, po raz pierwszy od czasów anomalii, by następnie ofiarować prezent ojcu; wykańczając go, tak jak on matkę. Czy to byłoby to szaleństwo, którego lękał się Gustav? Prawdopodobnie - Michael mógłby odwrócić bieg spotkania, wszak był już późny wieczór, sklep pozostawał niezamknięty, a Lisbeth tak bardzo nieczujna... Bez rękawiczek na dłoniach, w jakże roboczym stroju; podniszczona sukienka odsłaniała ręce, więc kontakt fizyczny - szczególnie ten przypadkowy - z pewnością doprowadziłby do sytuacji, w której dziewczyna pogrążyłaby się w wizjach dotyczących mężczyzny, o ile Michael odważyłby się przekroczyć pewne granice. Lisbeth nie jest wszak osobą, która przepowiada przyszłość, na niej trzeba to niejako wymusić, więc bez tego chwilowego dotyku, który w jej mniemaniu tworzy nić połączenia, nie uda nam się nic osiągnąć? Może Tonks nie byłby świadomy do czego doprowadził, skoro ona nagle zaczęła mówić, by więcej nie próbował złamać jej sfery komfortu, a potem... Ups!
Możesz wykorzystać nawet bycie aurorem, wbrew pozorom lubię ich.
Nie wiem czy to ma sens, więc liczę, że mi pomożesz?
Bardzo starałam się być produktywna z rana ahaha
piękna Lisbeth! dzieli nas kilka lat, odmienne ścieżki losu (i edukacji), ale mimo wszystko chciałabym mieć z Tobą jakąś relację. łączy nas Nokturn - i czarna magia. Deirdre bywała na Śmiertelnym Nokturnie, do niedawna była luksusową prostytutką w Wenus, teraz, pod zmienionymi personaliami, pracuje na wyższym stanowisku w Fantasmagorii. miała jednak do czynienia z klątwami generalnie chciałabym się jakoś zaczepić w relacji z Listbeth, ale albo coś mi się chronologicznie nie zgrywa albo są jakieś inne przeszkody ;/ ale co dwie głowy to nie jedna - wymyślmy coś! pozytyw lub negatyw, byleby nie neutral ;>
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
Kuzynko!
Moja mama była z Borginów, może to siostra twojego taty? Zmarła wydając mnie i mojego bliźniaka na świat, ale utrzymywaliśmy kontakt z rodziną matki, dlatego na pewno się znamy! Tylko dzieli nas bardzo dużo. Osiem lat różnicy, szkoły, charaktery. Ja jestem szorstka, wybuchowa i emocjonalna, taki awanturnik, do tego łowię wilkołaki i no i niezbyt interesuje mnie sztuka. A Ty jesteś cicha, eteryczna, rozmiłowana w malarstwie i delikatna. Trochę jestem rozerwana pomiędzy konfliktem charakterów, a rodzinną więzią mimo wszystko.
Moja mama była z Borginów, może to siostra twojego taty? Zmarła wydając mnie i mojego bliźniaka na świat, ale utrzymywaliśmy kontakt z rodziną matki, dlatego na pewno się znamy! Tylko dzieli nas bardzo dużo. Osiem lat różnicy, szkoły, charaktery. Ja jestem szorstka, wybuchowa i emocjonalna, taki awanturnik, do tego łowię wilkołaki i no i niezbyt interesuje mnie sztuka. A Ty jesteś cicha, eteryczna, rozmiłowana w malarstwie i delikatna. Trochę jestem rozerwana pomiędzy konfliktem charakterów, a rodzinną więzią mimo wszystko.
She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Zawód : dowódca grupy łowców wilkołaków
Wiek : 30
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I am not
ruined
I am
r u i n a t i o n
ruined
I am
r u i n a t i o n
OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Hej
Między nami jest dość znacząca różnica wieku, więc na pewno nie znamy się ze szkoły, ale za to już możemy się zapewne znać z Nokturnu. Może połączyły nas kiedyś interesy? Albo doszło do Twoich uszu, że ostatnio sporo rozpytuję o klątwy, szczególnie nakładane na przedmioty? Albo to do mnie doszły słuchy, że się nimi zajmujesz i postanowiłem złożyć Ci wizytę? Ta mogła przebiec w dwóch różnych kierunkach - albo podejrzewałem Cię, że ją na mnie nałożyłaś (co okaże się z czasem nieporozumieniem, wystarczająco nieuprzejmym, bym spróbował Ci to wynagrodzić przynajmniej krótkimi wyjaśnieniami), albo udałem się do Ciebie w poszukiwaniu informacji o innych osobach zaznajomionych z nakładaniem klątw (choć nie ukrywam, że pierwsza wersja przedstawia szerszy wachlarz możliwości). Albo wpadliśmy kiedyś na siebie, przez zupełny przypadek? W gruncie rzeczy, jeśli poznamy się wystarczająco dobrze, możemy nawet odnaleźć trochę wspólnych tematów - nie jestem wielkim znawcą sztuki ani też jej twórcą, ale zdecydowanie ją lubię, interesuję na tyle, by zaciekawić się jej tworzeniem; mam przykre wspomnienia z byciem ofiarą klątwy; a na dodatek w moim życiu otaczają mnie osoby obdarzone darem jasnowidzenia.
W zależności od tego, co Ci bardziej pasuje, to chciałabym gdzieś Ignacego zaczepić, daj tylko znać, w którą stronę i będziemy dalej myśleć.
Między nami jest dość znacząca różnica wieku, więc na pewno nie znamy się ze szkoły, ale za to już możemy się zapewne znać z Nokturnu. Może połączyły nas kiedyś interesy? Albo doszło do Twoich uszu, że ostatnio sporo rozpytuję o klątwy, szczególnie nakładane na przedmioty? Albo to do mnie doszły słuchy, że się nimi zajmujesz i postanowiłem złożyć Ci wizytę? Ta mogła przebiec w dwóch różnych kierunkach - albo podejrzewałem Cię, że ją na mnie nałożyłaś (co okaże się z czasem nieporozumieniem, wystarczająco nieuprzejmym, bym spróbował Ci to wynagrodzić przynajmniej krótkimi wyjaśnieniami), albo udałem się do Ciebie w poszukiwaniu informacji o innych osobach zaznajomionych z nakładaniem klątw (choć nie ukrywam, że pierwsza wersja przedstawia szerszy wachlarz możliwości). Albo wpadliśmy kiedyś na siebie, przez zupełny przypadek? W gruncie rzeczy, jeśli poznamy się wystarczająco dobrze, możemy nawet odnaleźć trochę wspólnych tematów - nie jestem wielkim znawcą sztuki ani też jej twórcą, ale zdecydowanie ją lubię, interesuję na tyle, by zaciekawić się jej tworzeniem; mam przykre wspomnienia z byciem ofiarą klątwy; a na dodatek w moim życiu otaczają mnie osoby obdarzone darem jasnowidzenia.
W zależności od tego, co Ci bardziej pasuje, to chciałabym gdzieś Ignacego zaczepić, daj tylko znać, w którą stronę i będziemy dalej myśleć.
Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss. The abyss gazes also into you.
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 30 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
spotkajmy się gdzieś kiedyś, żeby podyskutować o sztuce albo daj się namalować
PW
Can I not save one
from the pitiless wave?
Bardzo mi wstyd, że tyle trwało moje odpisanie tutaj, ale zaginęłam w czasoprzestrzeni
Mam nadzieję, że wynagrodzę Wam to propozycjami
Deidre, piękne i jakże przebiegła!
Wydaje mi się, że skoro nas łączy(ł) Nokturn, a tym bardziej czarna magia, która nie raz i nie dwa była powodem mych zmartwień, lecz niejednokrotnie rozpytywały o mnie żony kochanków, którzy odwiedzali Wenus. To zabawne, jak kobiety potrafią w swym szpiegostwie prześcignąć męski umysł, czyż nie? Zapewne przystałam na propozycję tej, która wydała mi się najbardziej pokrzywdzona przez los, przez czyny swego (nie)wiernego męża. Postanowiłam pod osłoną nocy, gdy to jeden z moich przyjaciół ofiarował mi eliksir wielosokowy, udać się w progi przybytku Twej pracy, by zasięgnąć wiedzy, by rozpoznać tego, na którego miałam nałożyć klątwę. Nieduży podarunek nieustannie tkwił na biurku mojego mieszkania, lecz ja nie potrafiłam obrać właściwej ścieżki dla waszego klienta. Niefortunnie – wpadłaś w moje sidła, gdy mijałyśmy się na korytarzu, co okazało się jakże intratnym spotkaniem; wiedziałam tylko tyle, że mężczyzna zdążył już opuścić Wenus, analogicznie – to Ty byłaś kluczem do odpowiedzi na niezadane jeszcze pytania. Nie mogę zakładać, że udzieliłaś mi ich, podobnie jak tego, czy nie postanowiłaś mnie spławić za ciekawość, która wtedy charakteryzowała (nie)moje ciało. Dostrzegłaś zachodzące po godzinie zmiany? A może to Ciebie powiodła ciekawość wprost na Nokturn, gdzie zrozumiałaś – kim naprawdę jestem?
Mógłby nas połączyć sekret lub wręcz przeciwnie – masz prawo pokazać mi, że to nie jest sposób na zemstę, która wszak mnie nie dotyczy, bo jestem zbyt młoda.
Spóźniłaś się jednak o ułamek sekundy,
to była klątwa, która rykoszetem uderzyła we mnie.
Jeśli pomysł spodobałby Ci się – jestem za perspektywą rozegranie tego w przeszłości, choć jeśli to nie Twoja bajka, jak najbardziej rozumiem i będziemy myśleć nad czymś innym <3
Sigrun, z jednej strony pragnęłabym sojuszu, a z drugiej mamy zupełnie inne charaktery. Niemniej, wierzę że można z tego uknuć słodko-gorzką relację, dzięki której zyskamy trochę więcej, aniżeli suchą nienawiść czy też sympatię!
Zakładam, że Twoja matka mogła być siostrą mojego ojca, przez co ta relacja nabiera zupełnie innego kształtu. Jako starsza dziewczyna, z pewnością dostrzegłaś, że rodzicielka za wszelką cenę chciała mnie chronić przed planami ojca. Być może – pisałyśmy ze sobą listy, być może to właśnie Ty byłaś źródłem informacji o mojej mamie, gdy ja przebywałam z dala od domu, coraz bardziej zgłębiając tajniki magii, z którą powinnam związać się w przyszłości.
Wiedziałaś o tym.
Byłaś świadoma, czego chce ode mnie głowa domu, toteż to mogłoby stać się powodem niesnasek, bo ja nienawidzę, gdy ktoś ode mnie wymaga tego, na co nie mam ochoty. Potrafiłabyś ukierunkować mnie w postrzeganiu rzeczywistości, pomimo własnego zdania na tematy, do których pan Borgin podchodzi w sposób wręcz despotyczny? Ja trzymam się na uboczu, niejednokrotnie podkreślam subtelną nicią niezależność, przez którą wielu chciało mnie utemperować, ale żaden nie zdołał tego uczynić, nawet mój brat.
Ile cierpliwości będzie Ci potrzebne, by wyjaśnić mi wszystko, a zarazem – jak długo Ty będziesz pojmować, że świat, do którego wkroczyłam w mym umyśle kształtuje się inaczej niż w rzeczywistości? Zawsze powtarzałam Ci przecież, że widzę więcej, aniżeli powinnam.
Mam nadzieję, że ta zawiłość jest zrozumiała
Panie Mulciber, ten wiek wymaga ode mnie pokory i szacunku wobec nazwiska, a może targają mną zupełnie inne przekonania? Jesteś bowiem mężczyzną dojrzałym, zapewne znasz też mego ojca, który niebawem skończy pięćdziesiąt lat – jakie jest prawdopodobieństwo, że bywałeś w jego domu, gdy ja byłam jeszcze dzieckiem?
Potem rozmyło się wszystko. Wysłano mnie do Durmstrangu.
Kiedy wróciłam, pozostawałam zagadką dla wielu - jak zapewne zasłyszałeś z plotek, które odbijały się echem korytarzami ulic Nokturnu. Nie chciałam po śmierci matki mieszkać w czterech ścianach z rodzicielem, który odbierał mi powietrze, dlatego też nasze ponowne spotkanie okazałoby się serią niefortunnych zdarzeń, jakie mi proponujesz. Pewnego dnia dowiedziałeś się o moim jestestwie, a od drogiego mi przyjaciela – wyciągnąłeś adres, co początkowo wcale mi się nie podobało. Byłam sceptyczna, aż wreszcie w tej twarzy odnalazłam człowieka, którego widywałam w dzieciństwie. To wykreowało iluzję nici porozumienia, lecz ta szybko prysnęła. Pracowałam w pocie czoła, by Cię zadowolić, lecz dzieło me nie zostało ukończone… Pospiesznie sięgnąłeś po przedmiot, a ja chcąc go wyrwać z Twych dłoni – zetknęłam powłoki naszych skór, co roznieciło we mnie lęk. Wiedziałam bowiem, że prędzej czy później dostrzegę zbyt wiele i serce zmusi mnie do tego, by przeciwstawić się cholernej fantasmagorii. Złość jednak sprawiła, że doszło między nami do kłótnia, a oskarżenia pogrążyły mnie w niechęci, za sprawą której postanowiłam Cię odesłać. Ileż to minęło, gdy zrozumiałeś, że jestem niewinna?
Kolejne spotkanie na pewno zostało okraszone dystansem, milczeniem, które spowijało moje usta, ale jeśli byłeś spostrzegawczy z pewnością pojąłeś, że sztuka jest dla mnie jedną z najistotniejszych dróg. Czy ona zdołałaby złagodzić niepotrzebny konflikt?
Bądź dla mnie jak ojciec, którego nie miałam!
Jonathan, jaki poufały mugolak!
Podpowiedz mi tylko, gdzie możemy się spotkać, a może jeżeli chcesz mnie namalować – zrobisz to całkiem spontanicznie, gdy czytam jedną z książek w parku? Dostrzegłabym to, dzięki czemu nasze spotkanie z pewnością przeobraziłoby się w intensywne starcie. Przypilnuj tylko, żebym nie dowiedziała się – kim jesteś.
Jeśli tylko masz pomysły, odezwij się do mnie! <3 <3
Mam nadzieję, że wynagrodzę Wam to propozycjami
Deidre, piękne i jakże przebiegła!
Wydaje mi się, że skoro nas łączy(ł) Nokturn, a tym bardziej czarna magia, która nie raz i nie dwa była powodem mych zmartwień, lecz niejednokrotnie rozpytywały o mnie żony kochanków, którzy odwiedzali Wenus. To zabawne, jak kobiety potrafią w swym szpiegostwie prześcignąć męski umysł, czyż nie? Zapewne przystałam na propozycję tej, która wydała mi się najbardziej pokrzywdzona przez los, przez czyny swego (nie)wiernego męża. Postanowiłam pod osłoną nocy, gdy to jeden z moich przyjaciół ofiarował mi eliksir wielosokowy, udać się w progi przybytku Twej pracy, by zasięgnąć wiedzy, by rozpoznać tego, na którego miałam nałożyć klątwę. Nieduży podarunek nieustannie tkwił na biurku mojego mieszkania, lecz ja nie potrafiłam obrać właściwej ścieżki dla waszego klienta. Niefortunnie – wpadłaś w moje sidła, gdy mijałyśmy się na korytarzu, co okazało się jakże intratnym spotkaniem; wiedziałam tylko tyle, że mężczyzna zdążył już opuścić Wenus, analogicznie – to Ty byłaś kluczem do odpowiedzi na niezadane jeszcze pytania. Nie mogę zakładać, że udzieliłaś mi ich, podobnie jak tego, czy nie postanowiłaś mnie spławić za ciekawość, która wtedy charakteryzowała (nie)moje ciało. Dostrzegłaś zachodzące po godzinie zmiany? A może to Ciebie powiodła ciekawość wprost na Nokturn, gdzie zrozumiałaś – kim naprawdę jestem?
Mógłby nas połączyć sekret lub wręcz przeciwnie – masz prawo pokazać mi, że to nie jest sposób na zemstę, która wszak mnie nie dotyczy, bo jestem zbyt młoda.
Spóźniłaś się jednak o ułamek sekundy,
to była klątwa, która rykoszetem uderzyła we mnie.
Jeśli pomysł spodobałby Ci się – jestem za perspektywą rozegranie tego w przeszłości, choć jeśli to nie Twoja bajka, jak najbardziej rozumiem i będziemy myśleć nad czymś innym <3
Sigrun, z jednej strony pragnęłabym sojuszu, a z drugiej mamy zupełnie inne charaktery. Niemniej, wierzę że można z tego uknuć słodko-gorzką relację, dzięki której zyskamy trochę więcej, aniżeli suchą nienawiść czy też sympatię!
Zakładam, że Twoja matka mogła być siostrą mojego ojca, przez co ta relacja nabiera zupełnie innego kształtu. Jako starsza dziewczyna, z pewnością dostrzegłaś, że rodzicielka za wszelką cenę chciała mnie chronić przed planami ojca. Być może – pisałyśmy ze sobą listy, być może to właśnie Ty byłaś źródłem informacji o mojej mamie, gdy ja przebywałam z dala od domu, coraz bardziej zgłębiając tajniki magii, z którą powinnam związać się w przyszłości.
Wiedziałaś o tym.
Byłaś świadoma, czego chce ode mnie głowa domu, toteż to mogłoby stać się powodem niesnasek, bo ja nienawidzę, gdy ktoś ode mnie wymaga tego, na co nie mam ochoty. Potrafiłabyś ukierunkować mnie w postrzeganiu rzeczywistości, pomimo własnego zdania na tematy, do których pan Borgin podchodzi w sposób wręcz despotyczny? Ja trzymam się na uboczu, niejednokrotnie podkreślam subtelną nicią niezależność, przez którą wielu chciało mnie utemperować, ale żaden nie zdołał tego uczynić, nawet mój brat.
Ile cierpliwości będzie Ci potrzebne, by wyjaśnić mi wszystko, a zarazem – jak długo Ty będziesz pojmować, że świat, do którego wkroczyłam w mym umyśle kształtuje się inaczej niż w rzeczywistości? Zawsze powtarzałam Ci przecież, że widzę więcej, aniżeli powinnam.
Mam nadzieję, że ta zawiłość jest zrozumiała
Panie Mulciber, ten wiek wymaga ode mnie pokory i szacunku wobec nazwiska, a może targają mną zupełnie inne przekonania? Jesteś bowiem mężczyzną dojrzałym, zapewne znasz też mego ojca, który niebawem skończy pięćdziesiąt lat – jakie jest prawdopodobieństwo, że bywałeś w jego domu, gdy ja byłam jeszcze dzieckiem?
Potem rozmyło się wszystko. Wysłano mnie do Durmstrangu.
Kiedy wróciłam, pozostawałam zagadką dla wielu - jak zapewne zasłyszałeś z plotek, które odbijały się echem korytarzami ulic Nokturnu. Nie chciałam po śmierci matki mieszkać w czterech ścianach z rodzicielem, który odbierał mi powietrze, dlatego też nasze ponowne spotkanie okazałoby się serią niefortunnych zdarzeń, jakie mi proponujesz. Pewnego dnia dowiedziałeś się o moim jestestwie, a od drogiego mi przyjaciela – wyciągnąłeś adres, co początkowo wcale mi się nie podobało. Byłam sceptyczna, aż wreszcie w tej twarzy odnalazłam człowieka, którego widywałam w dzieciństwie. To wykreowało iluzję nici porozumienia, lecz ta szybko prysnęła. Pracowałam w pocie czoła, by Cię zadowolić, lecz dzieło me nie zostało ukończone… Pospiesznie sięgnąłeś po przedmiot, a ja chcąc go wyrwać z Twych dłoni – zetknęłam powłoki naszych skór, co roznieciło we mnie lęk. Wiedziałam bowiem, że prędzej czy później dostrzegę zbyt wiele i serce zmusi mnie do tego, by przeciwstawić się cholernej fantasmagorii. Złość jednak sprawiła, że doszło między nami do kłótnia, a oskarżenia pogrążyły mnie w niechęci, za sprawą której postanowiłam Cię odesłać. Ileż to minęło, gdy zrozumiałeś, że jestem niewinna?
Kolejne spotkanie na pewno zostało okraszone dystansem, milczeniem, które spowijało moje usta, ale jeśli byłeś spostrzegawczy z pewnością pojąłeś, że sztuka jest dla mnie jedną z najistotniejszych dróg. Czy ona zdołałaby złagodzić niepotrzebny konflikt?
Bądź dla mnie jak ojciec, którego nie miałam!
Jonathan, jaki poufały mugolak!
Podpowiedz mi tylko, gdzie możemy się spotkać, a może jeżeli chcesz mnie namalować – zrobisz to całkiem spontanicznie, gdy czytam jedną z książek w parku? Dostrzegłabym to, dzięki czemu nasze spotkanie z pewnością przeobraziłoby się w intensywne starcie. Przypilnuj tylko, żebym nie dowiedziała się – kim jesteś.
Jeśli tylko masz pomysły, odezwij się do mnie! <3 <3
lisbeth
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania