Dom Horacego Slughorna
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Dom Horacego Slughorna
Na terenach przylegających do centrum London Borough of Bexley znajduje się niewielkie osiedle złożone z kilkudziesięciu piętrowych kamienic, zamieszkanych zarówno przez mugoli, jak i czarodziejów. Jeden z tych domów wynajmowany był przez Horacego Slughorna, starszego już, aczkolwiek znakomitego członka szlacheckiego rodu, zajmującego się kształceniem młodych w dziedzinie eliksirów. Okolica najczęściej wybierana jest przez osoby starsze, głównie dlatego, że władze miasta dbają o jej wygląd - żywopłoty są równo przycinane, ulice utrzymywane w czystości, a po zmroku nie uświadczy się zepsutych latarni... Nic nie wskazywałoby na to, że właśnie tutaj, w tej spokojnej dzielnicy, czarodziejskie władze odnalazły zwłoki znamienitego czarodzieja.
Ustał na nogach, jednak niewiele mu to dało. Tarcza którą spróbował stworzyć nawet nie błysnęła, źle rzucona lub wchłonięta przez kapryśną magię - nie miało to znaczenia, w tej chwili absolutnie żadnego. Liczyło się, że oberwał - i to nie byle czym. Pierwsza dopadła go dziwna słabość, koszmarna, niemal chorobliwa, kiedy jednak chciał unieść różdżkę, w jego płucach zabrakło powietrza. Zaczął się dusić. Usiłował złapać powietrze - odnosił wrażenie, że to robi, że wciąga je do płuc z całych sił, nie dawało mu ono jednak oczekiwanej ulgi, nie dostarczało tlenu. Podparł się stołu, przez chwilę nie mogąc skupić się na niczym. Na chwilę dookoła jakby zapanowała ciemność.
Kiedy zaklęcie ustąpiło, dojście do siebie także zajęło mu chwilę - chwilę której nie miał. Cofnął się licząc, iż przy kolejnej okazji skorzysta z krzesła i reszty mebli jak z tarczy.
Kiedy kobieta się zbliżyła, nie był pewien, co zamierza. To jej towarzysz wydawał się jednak w tej chwili większym problemem. A dokładniej - zaklęcia jakie rzucał. Być może - a nawet prawdopodobnie - ona także zna czarną magię, póki co jednak skupił się na nim w nadziei, iż faktycznie to on jest większym zagrożeniem.
- Orcumiano.
Wypowiedział, celując pod nogi Cadana w nadziei iż złapany w głęboki dół zostanie choć na chwilę unieszkodliwiony. Musiał kupić czas dla Jessy, ale także dla siebie, dwóch przeciwników na raz to za wiele.
Kiedy zaklęcie ustąpiło, dojście do siebie także zajęło mu chwilę - chwilę której nie miał. Cofnął się licząc, iż przy kolejnej okazji skorzysta z krzesła i reszty mebli jak z tarczy.
Kiedy kobieta się zbliżyła, nie był pewien, co zamierza. To jej towarzysz wydawał się jednak w tej chwili większym problemem. A dokładniej - zaklęcia jakie rzucał. Być może - a nawet prawdopodobnie - ona także zna czarną magię, póki co jednak skupił się na nim w nadziei, iż faktycznie to on jest większym zagrożeniem.
- Orcumiano.
Wypowiedział, celując pod nogi Cadana w nadziei iż złapany w głęboki dół zostanie choć na chwilę unieszkodliwiony. Musiał kupić czas dla Jessy, ale także dla siebie, dwóch przeciwników na raz to za wiele.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 88
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 88
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Chciała być cwana, a wyszło jak zwykle. Zamiast porywistego wiatru, który swoją mocą miał wytworzyć dla Jessy przejście w podłodze, kapryśna magia sprawiła kolejną niespodziankę. Podłoże zrobiło się nagle grząskie i lepkie, a nogi rudowłosej zaczęły się w nim zapadać. Klnąc cicho pod nosem rozejrzała się, szukając miejsca, w stronę którego mogłaby odskoczyć; zauważyła kawałek stałej podłogi i spróbowała wyrwać się z drewnianej zasadzki. Przez moment nie myślała nawet o Bertiem – wolała szybko uporać się ze swoim problemem i dołączyć do niego już na dole.
| sors za jakość/długość, pisze z telefonu
| sors za jakość/długość, pisze z telefonu
when the river's running red and we begin to falter, we'll hang on to the edge...come hell or high water
The member 'Jessa Diggory' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 70
'k100' : 70
Pozornie wszystko szło w dobrym kierunku. Wydawało się, że Rycerze zyskali przewagę, lecz sytuacja zmieniała się szybko niczym w kalejdoskopie. Najpierw celne zaklęcie Lyanny zostało wciągnięte przez teleportacyjne rozdarcie, później urok Cadana trafił celu, który zdołał utrzymać się na nogach. Niestety lub stety, sam nie wiedział. Najgorsze było dopiero przed nimi.
Czarna magia nie zawiodła. Nie ukazała się ani żadna anomalia, ani obrażenia wywołane użyciem czaru torturującego. Ze spokojem obserwował jak Victor nie mógł złapać powietrza i blondynowi sprawiało to pewnego rodzaju satysfakcję. Nawet ona nie mogła trwać wiecznie. Zastanawiał się co robiła rudowłosa czarownica, bowiem umilkła. Goyle specjalnie nadsłuchiwał głosów z piętra, jednakże niczego nie dosłyszał. To było niepokojące.
Równie niepokojące co zryw przeciwnika. Również i on milczał, budząc w żeglarzu zniecierpliwienie. Widocznie mieli nie poznać swoich motywów, widocznie każdy nastawił się już na otwartą walkę. Trudno, chyba był na nią przygotowany. Przynajmniej psychicznie.
Czarodziej podszedł bliżej, niemal zrównując się z Zabini. Może to był błąd, lecz podjął tę decyzję na szybko.
Gorzej niż wszystko inne przedstawiały się umiejętności mężczyzny. Niepozorny, głupiutki intruz wystosował całkiem celne zaklęcie, mknące prosto na Cadana. Świetnie. Musiał użyć silniejszej wersji tarczy wiedząc, że szanse na jej zmaterializowanie przedstawiały się beznadziejnie. Musiał podjąć próbę, tyle mu pozostało.
- Protego Maxima - wypowiedział głośno unosząc różdżkę. Nie chciał ugrząźć w dole, jego towarzyszka pozostałaby sama na placu boju. Tylko czekać, aż widziana poprzednio rudowłosa zjawi się z odsieczą. Nie mogli tak ryzykować, chociaż nie było innego wyjścia. Szala niebezpiecznie przechyliła się na przeciwników i starcie mogło skończyć się ich klęską. Goyle odczuł przerażenie na samą myśl. Czarny Pan nie wybaczał, dlatego w oczach blondyna błysnęła determinacja, nawet pomimo świadomości nieuchronności losu.
Kratka na ukos w prawo.
Czarna magia nie zawiodła. Nie ukazała się ani żadna anomalia, ani obrażenia wywołane użyciem czaru torturującego. Ze spokojem obserwował jak Victor nie mógł złapać powietrza i blondynowi sprawiało to pewnego rodzaju satysfakcję. Nawet ona nie mogła trwać wiecznie. Zastanawiał się co robiła rudowłosa czarownica, bowiem umilkła. Goyle specjalnie nadsłuchiwał głosów z piętra, jednakże niczego nie dosłyszał. To było niepokojące.
Równie niepokojące co zryw przeciwnika. Również i on milczał, budząc w żeglarzu zniecierpliwienie. Widocznie mieli nie poznać swoich motywów, widocznie każdy nastawił się już na otwartą walkę. Trudno, chyba był na nią przygotowany. Przynajmniej psychicznie.
Czarodziej podszedł bliżej, niemal zrównując się z Zabini. Może to był błąd, lecz podjął tę decyzję na szybko.
Gorzej niż wszystko inne przedstawiały się umiejętności mężczyzny. Niepozorny, głupiutki intruz wystosował całkiem celne zaklęcie, mknące prosto na Cadana. Świetnie. Musiał użyć silniejszej wersji tarczy wiedząc, że szanse na jej zmaterializowanie przedstawiały się beznadziejnie. Musiał podjąć próbę, tyle mu pozostało.
- Protego Maxima - wypowiedział głośno unosząc różdżkę. Nie chciał ugrząźć w dole, jego towarzyszka pozostałaby sama na placu boju. Tylko czekać, aż widziana poprzednio rudowłosa zjawi się z odsieczą. Nie mogli tak ryzykować, chociaż nie było innego wyjścia. Szala niebezpiecznie przechyliła się na przeciwników i starcie mogło skończyć się ich klęską. Goyle odczuł przerażenie na samą myśl. Czarny Pan nie wybaczał, dlatego w oczach blondyna błysnęła determinacja, nawet pomimo świadomości nieuchronności losu.
Kratka na ukos w prawo.
make you believe you're bigger than life
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
Cadan Goyle
Zawód : zaklinacz przedmiotów, poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
waiting for the moment to strike
to take possession
to take your h e a r t
to take possession
to take your h e a r t
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Cadan Goyle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 86
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 86
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Choć mogło się wydawać, że tym razem wszystko poszło jak należy i zaklęcie było udane, to anomalia postanowiła pomieszać jej szyki. Usłyszała trzask charakterystyczny dla teleportacji, której już od ponad miesiąca nie miała okazji używać, a jej zaklęcie po prostu... zniknęło w połowie drogi do celu. Tak po prostu przepadło, czego nie dało się wyjaśnić inaczej niż nagłą anomalią, która zadziałała szczęśliwie dla ich przeciwnika wciągając jej urok. To Cadan zareagował, odważnie decydując się na użycie czarnej magii. Lyanna nieco się zdziwiła, że zdecydował się tak szybko ujawnić, że nie byli takimi zwykłymi włamywaczami, sama zawsze była bardziej ostrożna i powściągliwa, jeśli chodzi o czarną magię – tym bardziej, że przy jej obecnym wciąż miernym poziomie umiejętności miała dużą szansę zrobić większą krzywdę sobie niż przeciwnikowi. Zdecydowanie musiała popracować nad umiejętnościami. Niemniej jednak mężczyzna nazwany Victorem nie zdążył się obronić i z pewnością mógł na sobie odczuć nieprzyjemne doznania towarzyszące zaklęciu, którego użył Goyle. Nie było jej go żal, mógł nie wchodzić im w drogę. Lyanna miała nadzieję, że to go wystraszy i sprawi, że mężczyzna się podda, wielu pewnie by tak zrobiło ze strachu przed powtórzeniem cierpienia – ale ten już po chwili był zdolny posłać w stronę Cadana mocny promień zaklęcia, wyraźnie nie zamierzając odpuścić. Była gotowa zareagować, ale Goyle zdołał się obronić, więc mogła wyprowadzić atak w stronę przeciwnika.
- Aeris – spróbowała znowu, kierując różdżkę na Victora, czy kimkolwiek on tak naprawdę był. Oby tym razem magia jej sprzyjała. Musieli uporać się z niespodziewanym problemem i znaleźć to, co mogło kryć się gdzieś w tym domu, a wiedziała, że gdzieś na górze jest jeszcze kobieta i zapewne czyha na odpowiedni moment, by ich podejść. Musiała mieć to na uwadze i zachować czujność, bo nie wiedziała, co teraz planuje tamta.
- Aeris – spróbowała znowu, kierując różdżkę na Victora, czy kimkolwiek on tak naprawdę był. Oby tym razem magia jej sprzyjała. Musieli uporać się z niespodziewanym problemem i znaleźć to, co mogło kryć się gdzieś w tym domu, a wiedziała, że gdzieś na górze jest jeszcze kobieta i zapewne czyha na odpowiedni moment, by ich podejść. Musiała mieć to na uwadze i zachować czujność, bo nie wiedziała, co teraz planuje tamta.
The member 'Lyanna Zabini' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 24
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 24
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Stojący między krzesłami Bertie wycelował różdżką w Cadana. Jego poprawnie rzucone zaklęcie, mimo chwilowej słabości, pomknęło w kierunku Rycerza, który w porę zdołał się ochronić. Błękitna tarcza, która pojawiła się przed nim była silna i objęła swym działaniem również Lyannę, która stała obok. Zaklęcie Zabinii znów było nieskuteczne — wiązka światła pomknęła gdzieś w bok i rozmyła się w powietrzu, nie czyniąc nikomu i niczemu żadnych szkód. Jessie udało się wydostać z wciągającej ją podłogi, lecz miejsce,w którym stała nie należało do najtwardszych. Mogła poczuć, że podłoga pływa, jest miękka, lecz nie tak nietrwała i niestabilna jak wcześniej. Bez trudu mogła się poruszać. Wciąż znajdowała się w strefie, która lada moment mogła zmięknąć - lub stwardnieć. Na kostkach Jessy pozostały kawałki podłogi — pokruszona farba, drzazgi, które wbiły się w materiał ubrania, trociny i wióry.
Incarcerare 3/10
| Kolejka: Rycerze (24h), Zakon (24h).
- Mapka:
Mapka obrazuje parter domu Horacego Slughorne'a.
Od tej pory możecie poruszać się w każdym kierunku o jedną kratkę, jeśli wykonujecie jakąś akcję i dwie kratki jeśli nie wykonujecie. Pamiętajcie by konkretnie opisywać strony w jakich się poruszacie (prawo, lewo, góra dół - jedna lub dwie kratki)
- Żywotność:
- Cadan 215/215
Lyanna: 204/204
Jessa: 214/214
Berie: 180/224 (-10)
-5 (osłabienie); -39 (psychiczne)
Incarcerare 3/10
| Kolejka: Rycerze (24h), Zakon (24h).
To działo się zbyt szybko. Silne zaklęcie obszarowe zmierzające wprost pod ich nogi. Cadan musiał zareagować szybko i instynktownie, toteż tak właśnie zrobił. Nie spodziewał się rezultatów, ponieważ resztki optymizmu mocno ucierpiały w starciu z piekłem Azkabanu, jednakże niepotrzebnie zamartwiał się na zapas. Przed nim i Lyanną uformowała się potężna, solidna tarcza wchłaniająca brawurowe zaklęcie nieogarniętego Victora. Walczył wciąż, pomimo psychicznego podduszenia, Goyle może nawet zaczął go lubić. Tym bardziej było mu przykro, gdy tamten nie chciał podjąć dialogu. To naprawdę smutne. I faktycznie blondyn zasmucił się tak oschłym podejściem do ich osoby. Najgorsza jednak była tkwiąca u góry kobieta. Mężczyzna zastanawiał się co tam robiła i kiedy dosłownie spadnie im na głowy. Może wyczekiwała odpowiedniego momentu, żeby uśpić ich czujność, sam nie wiedział czego się spodziewać.
Trwał zatem w napięciu analizując sytuację. Kolejne zaklęcie Zabini nie powiodło się, lecz nie winił jej. Magia była wyjątkowo humorzasta i jemu również niektóre z uroków nie powiodły się. Żadne z nich nie miało na to wpływu, zwłaszcza na paskudne anomalie uniemożliwiające solidne starcie z przeciwnikami. Chociaż Cadan nadal nie wiedział o co tak naprawdę się bili, czuł po prostu silną potrzebę wygranej.
- Prevaricator Ossis - wypowiedział starannie machnąwszy różdżką. Celował w prawą nogę nieznajomego mając nadzieję, że trochę go unieruchomi. Odważnie, Goyle właściwie nie miał żadnych podstaw żeby sądzić, że jego starania się udadzą, a co więcej, nie odbiorą mu drogocennego życia odbijając się rykoszetem, lecz daleki był od poddawania się. Mgła zniechęcenia rozwiała się wraz z wiatrem niknąc w odmętach historii. Tę musieli napisać na nowo, chlubnie lub nie, lecz kartka powinna zostać zapisana. Starał się dostatecznie skoncentrować, po prostu.
Trwał zatem w napięciu analizując sytuację. Kolejne zaklęcie Zabini nie powiodło się, lecz nie winił jej. Magia była wyjątkowo humorzasta i jemu również niektóre z uroków nie powiodły się. Żadne z nich nie miało na to wpływu, zwłaszcza na paskudne anomalie uniemożliwiające solidne starcie z przeciwnikami. Chociaż Cadan nadal nie wiedział o co tak naprawdę się bili, czuł po prostu silną potrzebę wygranej.
- Prevaricator Ossis - wypowiedział starannie machnąwszy różdżką. Celował w prawą nogę nieznajomego mając nadzieję, że trochę go unieruchomi. Odważnie, Goyle właściwie nie miał żadnych podstaw żeby sądzić, że jego starania się udadzą, a co więcej, nie odbiorą mu drogocennego życia odbijając się rykoszetem, lecz daleki był od poddawania się. Mgła zniechęcenia rozwiała się wraz z wiatrem niknąc w odmętach historii. Tę musieli napisać na nowo, chlubnie lub nie, lecz kartka powinna zostać zapisana. Starał się dostatecznie skoncentrować, po prostu.
make you believe you're bigger than life
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
no one cares if you'll live or die
larynx depopulo
and I know you're not my friend
Cadan Goyle
Zawód : zaklinacz przedmiotów, poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
waiting for the moment to strike
to take possession
to take your h e a r t
to take possession
to take your h e a r t
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Cadan Goyle' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 85
--------------------------------
#2 'k10' : 10
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 85
--------------------------------
#2 'k10' : 10
--------------------------------
#3 'Anomalie - CZ' :
Choć było ich dwoje, a przeciwnik jeden, wynik walki wcale nie był tak oczywisty. Nie przy takiej kapryśności magii, która postanowiła opuścić ją w ważnym momencie, czyniąc jej zaklęcia nieudanymi. Jak ona miała pokonać tajemniczego Victora, kiedy własna różdżka buntowała się przeciw niej, nie chcąc posłać w mężczyznę smugi zaklęcia? Nie mogła się dziwić, że Cadan szybciej sięgnął po czarną magię, w której z pewnością był bieglejszy od niej i mógł szybciej powiększyć ich przewagę nad nieznajomym. Lyanna także przeglądała w myślach znane sobie klątwy, ale nie ufając w tym momencie swojej magicznej mocy póki co nie zdecydowała się na czarną magię, bo osłabianie się w decydującej fazie pojedynku nie byłoby wskazane, musieli nie tylko pokonać dwójkę przeciwników, ale później jeszcze przeszukać dom. Nie mogła zostawić Cadana samego, więc postanowiła go wesprzeć w inny sposób – próbując rzucić zaklęcie obszarowe, by utrudnić Victorowi obronę przed ich inkantacjami.
- Orcumiano! – zdecydowała się na ten sam urok, którym Victor wcześniej to ich próbował uwięzić w głębokiej dziurze w podłodze. Może po takim upadku mieliby trochę spokoju? O ile, oczywiście, tym razem magia jej dopisze i różdżka przypomni sobie, jak czarować.
- Orcumiano! – zdecydowała się na ten sam urok, którym Victor wcześniej to ich próbował uwięzić w głębokiej dziurze w podłodze. Może po takim upadku mieliby trochę spokoju? O ile, oczywiście, tym razem magia jej dopisze i różdżka przypomni sobie, jak czarować.
The member 'Lyanna Zabini' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 16
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 16
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Nie miał pojęcia z kim ma do czynienia, nie liczył już na to że ta walka skończy się tak po prostu. W ruch poszły przerażające czary. Czy to ugrupowanie o którym mawiano na spotkaniach Zakonu? Był już tego niemal pewien - najwidoczniej szukali tego samego. Tym bardziej musiał kupić dla Jessy jak najwięcej czasu, zatrzymać tę dwójkę tutaj. Liczył, że ta na prawdę znalazła to po co tutaj przyszli, nie miał jednak całkowitej pewności, jej absencja mogła wskazywać na wszystko.
Zaklęcie udało się zadziwiająco wręcz dobrze - niestety jednak tak samo jak doskonała tarcza przeciwnika, która wchłonęła czar Botta. Ziemia pod nimi ani drgnęła, w zamian za to po chwili w kierunku Bertiego mknęło kolejne zaklęcie. Uniósł swoją różdżkę - wcale nie bez obaw. Czar był potężny, a obca inkantacja oraz wcześniejsze poczynania nieznajomego dość jasno wskazywały na to, że najpewniej ma do czynienia z czarną magią. Jeden czar potwornie go osłabił, Bott czuł że nie może sobie pozwolić na kolejne potknięcia.
Uniósł własną różdżkę, mocno zaciskając na niej palce.
- Protego Maxima.
Wypowiedział wyraźnie, poruszając przy tym swoją różdżką.
Zaklęcie udało się zadziwiająco wręcz dobrze - niestety jednak tak samo jak doskonała tarcza przeciwnika, która wchłonęła czar Botta. Ziemia pod nimi ani drgnęła, w zamian za to po chwili w kierunku Bertiego mknęło kolejne zaklęcie. Uniósł swoją różdżkę - wcale nie bez obaw. Czar był potężny, a obca inkantacja oraz wcześniejsze poczynania nieznajomego dość jasno wskazywały na to, że najpewniej ma do czynienia z czarną magią. Jeden czar potwornie go osłabił, Bott czuł że nie może sobie pozwolić na kolejne potknięcia.
Uniósł własną różdżkę, mocno zaciskając na niej palce.
- Protego Maxima.
Wypowiedział wyraźnie, poruszając przy tym swoją różdżką.
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 66
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
#1 'k100' : 66
--------------------------------
#2 'Anomalie - CZ' :
Dom Horacego Slughorna
Szybka odpowiedź