Wydarzenia


Ekipa forum
[SEN]Wszystkie szczury balują w niebie
AutorWiadomość
[SEN]Wszystkie szczury balują w niebie [odnośnik]21.11.19 4:11
[SEN]Wszystkie szczury balują w niebie Stranger-things-season-2-quotes-steve-finger-lickin

Sabat u lady Nott był równie wystawny jak zwykle, choć od wygrania wojny przez zwolenników tolerancji sama Adelaide uśmiechała się o wiele rzadziej. Tematem tegorocznego Sylwestra był egzotyczny "świat mugoli" - motyw zasugerowany przez lorda Weasley'a po to, aby szlachta pokazała swoje nowe, lepsze wartości.
Goście zasiedli do wystawnej kolacji, podczas której podano dziwny złocisty napój "Corona" (jak kremowe piwo, tylko z alkoholem), godny angielskiej arystokracji. Na danie główne zaserwowano skrzydełka bażanta, panierowane w chrupiącej bułce tartej. Ponoć trzeba je było jeść palcami, maczając je w specjalnym sosie.
Młodziutka lady Selwyn siedziała pomiędzy Lucindą, która właśnie otrzymała awans w Ministerstwie, oraz Alexandrem - ordynatorem oddziału magipsychiatrii, który zdecydował się wrócić do swojego poprzedniego nazwiska i przybył na bal ze świeżo poślubioną małżonką Idą.
-Palce, kurczę blade, lizać. - odezwał się gentleman siedzący naprzeciw Isabelli. Starannie obgryzł mięso bażanta z soczystej kośći, a potem popił posiłek piwem i posłał Isabelli szarmancki uśmiech.
Chwila ciszy.
Czy naprawdę go nie poznawała?
Nie przejmując się konwenansami (które, zdaniem lady Nott, i tak już upadły), ściągnął maskę w kształcie pyszczka szczura i z satysfakcją spojrzał Belli w oczy.
-To ja, dostałem szlachectwo i ziemię w Irlandii za zasługi wojenne. - pochwalił się. Niektórzy wciąż nazywali nowych arystokratów parweniuszami, ale Cattermole miał to gdzieś. Wśród rodowych struktur zwolniło się sporo miejsc i posiadłości, w końcu tak sporo dawnych arystokratów utraciło swe majątki i gniło teraz w więzieniu. Steffen miał teraz pełne ręce roboty, usiłując doglądać swojego irlandzkiego pałacu, kontynuować pracę w Ministerstwie, oraz opisując dla "Czarownicy" wszystkie zmiany obyczajowo-towarzyskie. Było ich tak dużo, że czytelnicy ledwo nadążali! Musiał koniecznie namówić Jackie Weasley na wywiad o byciu lady-aurorką, ale sprawy zawodowe musiały na razie poczekać. Nie mógł przegapić swojego pierwszego Sabatu!
-Zatańczysz, jak już podadzą deser? - chciał ofiarować swój pierwszy taniec na Sabacie właśnie jej, Isabelli.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: [SEN]Wszystkie szczury balują w niebie [odnośnik]21.11.19 21:43
Nie groziła jej utrata dobrego nastroju, choć całkiem niedawno udowodniono jej bratu powiązania z czarną magią, odebrano tytuł i zamknięto w więzieniu. Krzywdził ludzi, trwał zapatrzony w przeklęte idee. W obliczu upadku starego szlacheckiego porządku lady Morgana błyskawicznie zmieniła front, dopasowując się do nowej polityki, udowadniając tym samym, że miała w sobie prawdziwego Selwynowego ducha, mimo głębokich wątpliwości Isabelli i pozostałych członków rodziny opowiadającej się za dobrem mugolskiego świata. Zaprawiona w teatralnych gierkach mogła udawać, ale nikt do końca nie wiedział, w co właściwie wierzy ta kobieta. Pewne jest tylko to, że nawet przyjęcie tych poglądów nie pomogło starszej damie utrzymać się na pozycji nestora. Wkrótce przywilej ten otrzymał ojciec Belli. Nie odmienił się jednak tylko los rodu salamandry. Zmieniło się wszystko. Powołano nowe magiczne familie, odsunięto te do ostatniej kropli krwi trwające przy swoich rasistowskich poglądach. Wielu dawnych arystokratów odebrało sobie życie, inni oszaleli, nie pojmując tej olbrzymiej rewolucji. Isa odetchnęła, czując, że jest to moment, w którym poszarpana przez nienawiść społeczność czarodziejska może rozpocząć budowanie lepszej rzeczywistości, wolnej od zła i okrutnych podziałów. Przestała być narzeczoną, przestała wdzięczyć się do dumnych rodzin, z którymi nigdy się nie zgadzała. Mogła spróbować odnaleźć własną szczęśliwą drogę. Wspierana przez powracającego pod opiekę ciepłego płomienia Alexandra mogła śmielej marzyć o uleczaniu. Przeistaczanie się tradycji następować będzie zapewne powoli, bo i nawet rody uznawane za nowoczesne na wiele kwestii spoglądały niepewnie, ale proces z pewnością rozpoczął się.
Rozpoczął zachwycającym sabatem. Widać było wyraźnie, że lady Nott pogubiła się i zdecydowanie osiwiała jeszcze bardziej (o ile to w ogóle możliwe), ale i tak nie odmówiła zorganizowania specjalnej uroczystości otwierającej ten rozdział historii. Przy powołanych w ostatnim czasie arystokratach krzywiła się nieznacznie, ale kryła zaciśnięte wargi za zdobnym wachlarzem. Kreacje wciąż zachwycały, choć wkradła się na salony moda nieco kontrowersyjna. Isabella nie rezygnowała z typowej sukni balowej. Zdobna spódnica ściśnięta przez pięknie połyskujący gorset, długa rzeka  loków i zaróżowione w ekscytacji lico. Cieszyła się, widząc tak wiele zmian. O wielu z nich nie odważyła się śnić. O panu Cattermole w roli lorda również. Oczywiście, że wiedziała. Plotki rozeszły się błyskawicznie, a Bella wcale przed nimi nie umykała. Zerkała niedyskretnie, jak szybko pożerał tego bażanta. Sama ledwo co dłubała w swoim talerzyku, pamiętając, mimo wszystko, że nie powinna się przejadać. Ciasny w piersiach strój nie był ani trochę elastyczny. Na szczęście usta mogły się wyginać do woli – oczywiście z zachowaniem przyzwoitości.
– To ty. – Pokiwała głową. Ujęła kieliszek z winem, ale nie podniosła go do ust. – Gratuluję, lordzie Cattermole – powiedziała pogodnie. Powinien wiedzieć, że to nie miało żadnego znaczenia dla niej. Znaczy… wyobrażała sobie, jaki był dumny i szczęśliwy, zyskując bogactwa i ziemię za swe niewątpliwe zasługi, ale w jej oczach wciąż był roztargnionym, wariackim Steffkiem. Był? Przygryzła wargę i przez chwilę milczała zadumana. Miała nadzieję, że w szaleństwie tych zmian nie zapomniał o tym, kim jest. – Po co czekać na deser? – wypaliła nagle. W oczach mieniły się prawdziwe pożary. Jeśli jednak chciał dobrze wypaść przed starą szlachtą, mógł odmówić. – Chodźmy teraz – dodała na koniec, rzucając mu wyzwanie.
Oby nie utracił swojego najpiękniejszego usposobienia wraz z chwilą, gdy skrytka bankowa zaczęła pękać.
Isabella Cattermole
Isabella Cattermole
Zawód : Stażystka w lecznicy
Wiek : 22
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zamężna
Najmilszy sercu jest prawdziwy w nim pożar.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15+3
UZDRAWIANIE : 15+5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
[SEN]Wszystkie szczury balują w niebie A8172ec5839139146051f7b54e49c5d0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7405-isabella-selwyn https://www.morsmordre.net/t7416-iskierka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t7417-skrytka-bankowa-nr-1810#202799 https://www.morsmordre.net/t7415-isabella-selwyn
Re: [SEN]Wszystkie szczury balują w niebie [odnośnik]21.11.19 23:36
Isabella była elegancka jak zawsze, olśniewająca jak zawsze, a na jej palcu nie lśnił już ohydny pierścionek zaręczynowy od Rosiera.
-Mów mi Steffen! - zapewnił pośpiesznie, lekko zażenowany tym, że sam nie zwrócił się do niej per „lady.” Trochę gubił się jeszcze w tej szlacheckiej etykiecie, wszystko było dla niego takie nowe…
Poza tym, nie chciał aby między nimi cokolwiek się zmieniło. Nowy tytuł nie miał być przeszkodą dla ich relacji, a wręcz przeciwnie. Nadal był tym samym Steffem, tylko po prostu nagle miał prawie tyle samo pieniędzy, co rodzina Belli.
A ona nadal była tą samą, intrygującą Isabellą, w której oczach lśniły płomienie i żądza przygód. Miło zaskoczony jej propozycją, uśmiechnął się figlarnie, nie przerywając kontaktu wzrokowego.
-Jak sobie życzysz! - puścił do Isabelli perskie oko, a potem wstał od stołu i podszedł do jej miejsca. Skłonił się szarmancko i wyciągnął dłoń do młodej lady. Ucałował jej rączkę, a potem zaoferował jej ramię i ruszyli na parkiet. Tyle by było z tradycyjnego zachowania, bo samo ruszenie do tańca przed deserem z pewnością obruszy lady Nott i konserwatystów, którzy zachowali tytuły. Steff złapał kątem oka nieprzeniknione spojrzenie lady Morgany, zmiennej niczym rękawiczka, czuł na sobie również surowe oczy ojca Isabelli. Selwynowie zdążyli skompromitować się w ciągu ostatnich kilku lat, dwukrotnie zmieniając stronę konfliktu i kształtując własne poglądy w zależności od sytuacji. Desperacko potrzebowali sojusznikow, ale czy przyjmą do swego grona nowobogackich szlachciców półkrwi?
To była jednak noc jego i Belli, a nie układów i polityki. Przystanął i spojrzał dziewczynie prosto w oczy.
-Pamiętasz, jak opowiadałem ci o potańcówkach i żałowałaś, że nigdy na żadną nie pójdziesz? Witaj na swojej pierwszej, Isabello. - obwieścił, uśmiechając się ciepło. Choć ćwiczył walca i kadryla, nie był jeszcze ekspertem. Chciał więc sprezentować Belli niezapomniany pierwszy taniec na swoich warunkach.
Podbiegł szybko do orkiestry i wcisnął jednemu z muzyków złotego galeona (było go stać, a co!), wyszeptawszy pośpiesznie kilka słów. Zaraz potem wrócił do Belli i ujął ją za ręce.
-Zaufaj mi. - poprosił, mając zarazem nadzieję, że przyjaciele nie wystawią go do wiatru i nie zostanie na pustym parkiecie. Lordowie Johnatan i Henry Bojczuk (nobilitowani dzięki osiągnięciom tego drugiego) nie przepuściliby chyba takiej okazji do pląsów?
Na sali wybrzmiały pierwsze takty muzyki nieznanej szerzej arystokracji, zaś doskonale znanej mugolom i wpisującej się w temat balu. Szalone nuty rock-and-rolla wzniosły się pod sklepienie sali, a Steff tupnął dwa razy nogą i złapał rytm.
-Iii…twist! - ugiął nogi i zademonstrował Belli podstawowy krok z rozbujanym biodrem.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: [SEN]Wszystkie szczury balują w niebie [odnośnik]24.11.19 11:39
Lekki uśmiech rozświetlił jej twarzy, gdy padło dobrze znane jej imię. Choć dziś odmienił się los tak wielu i Isabella dobrze o tym wiedziała, wciąż wydawało jej się, że to jakiś nieprawdopodobny sen. Obraz Steffena jednak wydawał się prawdziwy. Spoglądała w jego oczy, słyszała ten oswojony dawno temu głos. Serce z całej mocy zapragnęło uwierzyć w tworzące się wokół niej skrawki szlacheckiej historii. Tej nowej i wreszcie słusznej. Pokręcone miesiące pełne krwi, bólu i niesprawiedliwości odeszły w niepamięć. Blisko niej znów znalazły się osoby, które kochała. Mimo to nie umiała oprzeć się temu wstrętnemu wrażeniu, że gdzieś za nią wciąż panoszą się ciemne mocne gotowe zniszczyć formującą się od nowa rzeczywistość. Niech odgrywająca się właśnie scenka nigdy nie stanie się tylko teatralną fantazją. Jeśli jednak mężczyzna przed nią został obdarzony wyjątkowymi honorami, Isa nie zamierzała ich ignorować, brnąc dalej w tę przyjemną grę – bez złośliwości i obłudy. Czy nie byłoby ciekawie móc przez chwilę przesiąknąć totalnie wyśnionymi opowieściami o lordzie Cattermole? Wyobrażała sobie, że arystokrata nie utraci przez to uwielbianego przez nią uroku. Musiała się upewnić, że ten gadatliwy, przebojowy Steff wciąż w nim tkwił i żadna krwawa wojna, żadne wielkie tytuły i bogactwa nie zdołały go w nim ugasić.
Chwyciła usłużną dłoń. Mógł poczuć dotyk aksamitnych rękawiczek damy, ale i pod nim ciepło chętnie otulające się jego palcami. Ruszyła za nim chętnie, nie oglądając się na szlachetną lożę podstarzałych szlachciców. Mogła tylko niewidzialnie przywołać przed oczy rodzące się na ich wypudrowanych buziach grymasy. Na nic jednak żadne srogie spojrzenie, żadna machająca w ich kierunku zaciekle laska zdobiona smoczymi łuskami. Odważnie wkraczali na nagi parkiet czekający, aż po deserze rozpoczną się tradycyjne tańce balowe. – Patrzą na nas – powiedziała trochę rozbawiona, a jednak i  nieco ostrzegawczo. Steffek na pewno wiedział, że złamanie obyczaju wiązało się z surowym zainteresowaniem. Nikt jednak nie ośmieliłby się targnąć na delikatność damy i siłą usuwać jej stąd, prawda? Cóż, przeżyje, jeśli lady Nott już do końca swoich dni patrzeć będzie na nią z nieskrywaną pogardą. Jeśli to miałby być ostatni sabat w Hampton Court, to niech tak będzie. Może od nowego roku płomienne Beaulieu rozpocznie nową tradycję i to właśnie Selwynowie gościć będą na wspaniałych przyjęciach perłę czarodziejskiej społeczności? A może między błękitną krew jeszcze tłumniej wstąpią czarodzieje dotąd uchodzący za pospolitych i nieintrygujących? Dziś Isa wiedziała, jak bardzo mylne było to przekonanie. Ten najbardziej zwyczajny i zarazem tak wyjątkowy obejmował ją przecież w cudownym tańcu. – Ufam ci, ale obawiam się, że ta sukienka jest zbyt… długa na potańcówkę, Steffenie – powiedziała rozbawiona, kolorując nieco swoje obawy. Nie spodziewała się jednak współczesnych ruchów pod dachami lady Nott. Energiczna muzyka splugawiła jej salony, a para krzykliwych ignorantów panoszyła się w samym centrum złotej sali.
Isabella z radością naśladowała ruchy lorda Cattermole, próbując się odnaleźć w tej dynamice. I przy nim samym, opatulającym ją na nowo swą bezkresną życiową mocą. Czuła, jak zaraźliwa jest ta aura i musiała przyznać, że chciałaby więcej. Przeszkadzająca suknia wkrótce przestała być problematyczna. Podciągała ją, odsłaniając, o zgrozo, kostki i piękne buciki! Gdzieś w tle zasłabła gospodyni, ale ta dwójka nie mogła tego widzieć. Pogrążeni w wariackich wygibasach czarowali publiczność. Właściwie to nie wiedziała, co takiego tańczy  i czy robi to dobrze. Okręcała się do rytmu, zaczepiając co jakiś czas o ciało szczurzego lorda. Połączone dłonie nie szukały rutynowych kroków, statecznej powagi. Kilka kosmyków wyskoczyło z ciasno upiętej fryzury. Łapane szybko oddechy nie mogły się jednak przyjemnie rozproszyć po ściśniętym w ciasnej sukni ciele. Isabella przysunęła się w któryś momencie do Steffena i zbliżyła usta do jego ucha. – Czy myślisz, że wywołamy skandal obyczajowy? – spytała o coś tak oczywistego. Iskrzące się tęczówki nie potrzebowały żadnych odpowiedzi. Pociągnęła go za sobą znów, zachęcając do obrotu. Czy to nie pan powinien prowadzić panią?
W ślad za nimi wkrótce podążyli inni czarodzieje – głownie nowi szlachcice. Pod ich stopami trzęsła się cała rezydencja. Nie dbała o to. Było jej dobrze, tak po prostu. Drżała niesiona świeżymi emocjami. W tanecznych szaleństwach od świetlistych detali sukienki odbijało się światło padające ze złotych żyrandoli. Może mogłaby przez chwilę być Wendeliną i tak odważnie igrać z ogniem?
Odgłos obijających się o parkiet obcasów mieszał się z dziewczęcym śmiechem.
Isabella Cattermole
Isabella Cattermole
Zawód : Stażystka w lecznicy
Wiek : 22
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zamężna
Najmilszy sercu jest prawdziwy w nim pożar.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15+3
UZDRAWIANIE : 15+5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
[SEN]Wszystkie szczury balują w niebie A8172ec5839139146051f7b54e49c5d0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7405-isabella-selwyn https://www.morsmordre.net/t7416-iskierka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t7417-skrytka-bankowa-nr-1810#202799 https://www.morsmordre.net/t7415-isabella-selwyn
Re: [SEN]Wszystkie szczury balują w niebie [odnośnik]24.11.19 23:30
-Niech patrzą. - szepnął, kraśniejąc z zadowolenia. Zwykle to on patrzył na innych, pisząc o nich na wpół zmyślone artykuły. Przyjemnie było samemu być na świeczniku, o ile...
-O ile ci to nie przeszkadza? - zatroszczył się. Bella wydawała się jednak zadowolona. Chciał nawet pomóc jej jakoś z suknią, ale sama sobie doskonale poradziła! Radośnie pląsał twista, podziwiając szybką naukę oraz zgrabne łydki Isabelli. Z satysfakcją zauważył też, że inni czarodzieje dołączyli do energicznej zabawy. Jakże weselszy był teraz Sabat lady Nott, jak dobrze było dopuścić nową krew do zabawy! Łamali skostniałe obyczaje, ożywiali zepsutą atmosferę, wpuszczali świeżą krew na duszne salony.
Ale skupiał głównie na Isabelli, jej uśmiechu, radości, wymykających się na wolność włosach, ciepłych dłoniach... jak dawno nie widział jej tak swobodnej, tak wesołej! Robiło mu się coraz cieplej na sercu i coraz cieplej ogółem - bicie serca przyśpieszyło za sprawą energicznego rytmu i bliskości ponętnej damy.
Gdy umilkły ostatnie nuty twista, przystanął na moment aby złapać oddech. Posłał orkiestrze porozumiewawcze spojrzenie, a muzycy przytomnie zagrali wolniejsze nuty angielskiego walca.
-Może już nie wzbudzamy skandalu. - uśmiechnął się na dźwięk bardziej tradycyjnych nut, a potem skłonił Isabelli i wyciągnął do niej rękę. Chociaż nie czuł się jeszcze pewnie w tańcu towarzyskim - i dlatego wolał zacząć od twista - to ćwiczył niestrudzenie, chcąc być dobrym szlachcicem. Czas przekonać się, czy nauka przyniosła oczekiwany rezultat.
Nie chciał jednak czuć na sobie spojrzeń wszystkich gości, chciał być z Bellą sam na sam. Uniósł więc różdżkę i przywołał niewerbalnie iluzję - nagle na sali zapadł mrok, a on i Bella znaleźli się na parkiecie sami, pod sklepieniem rozgwieżdzonego nieba.
-A może się tym nie przejmujmy. - zachęcił, rozkoszując się pozorną samotnością. Ujął dłoń Belli i poprowadził ją do tańca, a dzięki wolnemu rytmowi miał szansę spoglądać damie w oczy i nawet - rozmawiać!
-Jak myślisz, co zrobi z tobą rodzina po zerwanych zaręczynach? - uśmiechnął się łobuzersko. Choć temat mógł być dla innych (dla niej?) trudny, on podchodził do tego radośnie, bez zazdrości, żalu ani strapienia. A raczej - z nadzieją!


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: [SEN]Wszystkie szczury balują w niebie [odnośnik]28.11.19 17:06
Nic właściwie nie było już przeszkodą w obliczu dawnych murów, w obliczu lęków i rażących spojrzeń, kiedy to jedynie we śnie te dwie dusze mogły swobodnie się spotykać. Lekko podwinięta, strojna spódnica, jak się jednak okazało, mogła z łatwością odnaleźć się we wspólnym tańcu. Wirowała z coraz śmielszymi, choć z początku przysłoniętymi mgłą zawstydzenia, ruchami dziewczęcego ciała. Isabella Selwyn śmiała się, mając przed oczami młodych szlachcica pełnego pogody, zachęcającego do silniejszego splatania się dwóch dotąd odgrodzonych tak mocno tradycji. Brnęła w to chętnie, ucząc stopy poddawania się nowym układom. Niespecjalnie też spoglądała na otoczenie, ciesząc się, że jest po prostu przy nim. Przy Steffenie, do którego rwało się od dawna jej serce. Złamana nuta nudnawej klasyki podrywała skostniałe kończyny na ten jaśniejący szaleństwem parkiet. Zmiany oznaczały wolność, a dziś sięgnięcie po nią wydawało się banalnie łatwe. Nikt nie powinien krzywić się, nikt nie mógł pochwycić jej ramion i odciągnąć daleko od Cattermole’a, pozamykać złotowłosej piękności w zdobnej klatce wypełnionej jedwabnymi poduszkami i najpiękniejszymi kwiatami tego świata. Na nic dawne prawa, dawne zasady. Jej serce płonęło, obejmując żarem postać tego niezwykłego mężczyzny.
– Już nie… – powiedziała jakby za nim, gdy dwa ciała zbliżyły się do siebie wyraźnie, gdy muzyka wyraźnie się zmieniła. Zamrugała, czarując swego partnera dość nieświadomie najpiękniejszym spojrzeniem. Delikatnym, czułym i pełnym śmiałej nadziei. Niech to nie będzie kolejna mara, niech to będzie prawdziwe, niech dotyk przyniesie dotyk, a serce… Objęła jego dłoń nieco onieśmielona. Drgnęła lekko, gdy się poruszył, czarując otoczenie. Zniknęło wszystko, ale Steff pozostał. Jej Steff. Czy wciąż jej? Czy kiedykolwiek jej? Ciała zaczęły kołysać się w spokojniejszym tańcu, ale tradycyjne kroki umęczyły dość szybko Bellę. Zatrzymała go nagle, krótko po jego słowach. Wciskała dłonie chyba za mocno w jego ramiona. Wzięła głębszy wdech, czując śpieszące się po plecach chłodne dreszcze. Dłonie szlachcianki powoli opadły, układając się po bokach, wzdłuż szczupłej sylwetki. Popatrzyła gdzieś w bok, bojąc się, że zatopienie oczu w morzu gwiazd mogłoby ją trwale oczarować, a to nie ich teraz pragnęła najbardziej. Westchnęła. – Znajdą mi kogoś innego – powiedziała, spoglądając w czarną toń. – A ja chciałabym… – Ciebie. Tylko nagle zrobiło jej się okrutnie duszno, z trudem mogła łapać powietrze, głos ugrzązł w gardle, ale nie dopuściła żadnej łzy. Zbyt wiele ich wylała przez ostatnie miesiące, gasiły wieczny płomień w jej sercu. Przyłożyła dłoń w okolice własnego serca nawołującego mocno, rwącego się bliżej, bardziej. Dlaczego to takie trudne, kiedy przecież wydawało się, że już mogli wszystko? Ścisnęła lekko gorsetowy materiał. Dość miała ciągnącego się od dawna pesymizmu, tej melancholii. Gdy jednak odważyła się na niego popatrzeć, ujrzała radosne ogniki, ujrzała płomyki wypalające zbierającą się w je własnych oczach wilgoć. I uśmiechnęła się uwiedziona radością. Tęskniła za czystym, wolnym i intensywnym przeżywaniem, ale dość miała klatek, łańcuchów i obyczajowych więzień. Już dość. – Chodź, ja… – wydukała, odrywając dłoń od swojej klatki i sięgając po jego rękę. Splecione palce poprowadziła znów do tamtego miejsca, ostrożnie. Tam, gdzie mógł poczuć, jak wewnątrz coś mocno bije. Wnętrzem własnej dłoni przecinał materiał sukienki. Skrawki chłopięcych opuszków muskały nieosłonięty dekolt pokryty już gęsią skórką. Dotyk parzył. Przyjemnie parzył, promieniując ciepłem do skrytego niedaleko serca. Odważna zwykle Isabella przestraszyła się, że to spotkanie jest klątwą. Że słowa mogą ją ożywić, opuścić osłaniającą ich przed wścibskimi spojrzeniami mgłę. O wiele łatwiej było pokazać, gdy język pętał się w irytujący supeł, gdy oczy i tak nie potrafiły (i nie chciały) się ukrywać ze swoimi uczuciami. Jeśli tylko one wciąż w nim były...
Isabella Cattermole
Isabella Cattermole
Zawód : Stażystka w lecznicy
Wiek : 22
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zamężna
Najmilszy sercu jest prawdziwy w nim pożar.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15+3
UZDRAWIANIE : 15+5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
[SEN]Wszystkie szczury balują w niebie A8172ec5839139146051f7b54e49c5d0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7405-isabella-selwyn https://www.morsmordre.net/t7416-iskierka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t7417-skrytka-bankowa-nr-1810#202799 https://www.morsmordre.net/t7415-isabella-selwyn
Re: [SEN]Wszystkie szczury balują w niebie [odnośnik]02.12.19 21:39
Tańczył, tańczył czule i radośnie, radując się bliskością drogiej mu Isabelli. Chociaż znajdowali się na pełnej sali balowej, to dzięki iluzji teraz było tylko ich dwoje - sami ze sobą, wreszcie mogąc spokojnie porozmawiać, patrząc sobie w oczy.
-Znajdą? Nawet teraz, po tych wszystkich zmianach, przy swobodach obyczajów? - uśmiechnął się blado, unosząc brwi i studiując markotną twarzyczkę Isabelli. Czego się bała, czemu sądziła, że rodzina znów zadziała przeciw niej? Przecież dobra strona wygrała wojnę, przecież lady Morgana nie była już nestorem, przecież na szlachecki sabat wkroczył twist!
-A co jeśli...sam się znajdzie? - szepnął gorączkowo, usiłując pochwycić spojrzenie Isabelli. Czy chciałaby tego, równie gorąco jak on? Czy zaakceptowałaby go w swojej rodzinie, czy odnalazłaby się w jego nowym, irlandzkim pałacu?
Odpowiedziała mu, gestem. Zdumiony i zachwycony, poczuł jak jej serce bije gwałtownie - dla niego?
-Isabello, ja...porozmawiam z twoim ojcem. - zadeklarował, tak jakby serduszko Belli dodało mu odwagi. Ton mu nieco drżał, na twarzy pojawiły się nerwowe rumieńce. Trochę jeszcze nie wierzył, że to wszystko jest prawdą. Było zbyt piękne, aby być prawdziwe.
-Ale najpierw...chodź. Lord Shafiq "podarował" mi latający dywan. - z promiennym uśmiechem, poprowadził Bellę w stronę balkonu, chcąc pochwalić się kradzionym środkiem transportu. Iluzja ciemności zniknęła, ale to nie miało już znaczenia - za chwilę znajdą się na niebie, wśród gwiazd.

-NIE TAK SZYBKO! - nagle powietrze za balustradą balkonu zafalowało, a gwałtowny podmuch wiatru odepchnął dywan gdzieś w bok. Steffen mocniej ścisnął dłoń Isabelli, postępując o krok do przodu, by ochłonić dziewczynę przed... no właśnie, co to było?
Zielonkawa mgła zaczęła się materializować, zmieniać, układać, aż przed zakochaną parą pojawił się gniewny duch kobiecej postaci. Duch, którego Isabella mogła kojarzyć z rodzinnych portretów i opowieści.
Legendarna Wendelina.
-Jesteśmy w zaświatach tobą rozczarowani, moja droga! - syknęła zjawa, oskarżycielsko celując palcem w Isabellę. -Widzisz, debatujemy i głosujemy nad twoim losem i o ile związek z Rosierem przyniósłby Ci sławę, to relacja z tym...tym...szczurem, to powód do WSTYDU!


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: [SEN]Wszystkie szczury balują w niebie [odnośnik]08.12.19 14:19
Luzujące się ramy tradycji stały się postępującą coraz szybciej ewolucją. Cattermole zaakceptował ją natychmiast, ale wychowana w imię starych obyczajów Isabella aż za dobrze wiedziała, że wiele błękitnych dusz potrzebować będzie długich lat, by oswoić się z tym wciąż świeżym układem relacji między coraz śmielej mieszającymi się warstwami społecznymi. Dziś konserwatywne rody z trudem przełykały migające wokół nich twarze niegodnych, nieczystych lordów. Dusili w sobie wstrętny grymas, a Isa łatwo wyłapywała zlepione mocno z faktycznymi spojrzeniami maski. Może bali się wykluczenia? Już coś stracili, już upadał dość głośno mur starych porządków, a przecież rewolucja mogła zapuścić swoje korzenie jeszcze odważniej, bezczelnie przedzierając się przez wielowiekowe historie, nieskalaną krew, której znaczenie w ostatnim czasie umierało. Czuli to. Isabella też, choć nie targały nią obawy. Otwierały się wcześniej pozamykane pod groźbą utraty wszystkiego szlaki.
- Steffenie, dla wielu możnych rodzin są to dalej piękne idee, ochrona dziedzictwa. Nie tak łatwo jest w jednej chwili zapomnieć o tym, porzucić zasady, które dotąd wydawały się jedynymi słusznymi. Potrzeba czasu, potrzeba… Sam? - Spojrzała na niego nagle  poruszona. Pod swoją dłonią mógł wyłapać coraz szybszy rytm jej duszy. Nie próbowała ukrywać emocji. Nigdy nie była w tym dobra, choć umiała zaangażować się w salonowe gierki. Dziś między nimi nie było mowy o wymuszonych postawach, o fałszywych iskrach rozniecających tak rozmarzone spojrzenia.  Tylko prawda. Tylko wirujące światła, nie do ugaszenia, nie do okiełznania. Jak to ciepło oplatające ich złączone ciała, sprężone dusze. Dziś wolne, dziś mogące wreszcie prawdziwie się przeniknąć. - Och, Steffenie! Bałam się, że nie zechcesz… - wydusiła, nie przerywając tego połączenia. Lękała się zamrugać, lękała się poruszyć, jakby najmniejsza energia mogłaby ich wybudzić. Chciała bez końca wierzyć, że ogień im sprzyja, że będą mogli przezwyciężyć pogardę durnych obyczajów. Że wystarczy im do tego mocy. Odważne kroki zmieniały rzeczywistość. Dawne widoki zza złotych krat miały się już nigdy nie powtórzyć. - Lord Shafiq okazał się tak łaskawy? Nie pomyślałabym, to bardzo miłe. Nigdy nie latałam na dywanie… Czy zdołamy posmakować obłoków?- mówiła, nie kryjąc przejęcia. Zawsze była ciekawa, zawsze czuła niezdrowy pociąg do rzeczy nietypowych, do ludzi nietypowych. Nikt nie zdołał w niej zdusić tych fascynacji.
Nie dane im jednak było doświadczać podniebnych przejażdżek na egipskich wynalazkach. Magia przeszłości zbudziła się urażona moralnym upadkiem. Wielka przodkini ukazała się swej krwi, a jej potężne oblicze niemal zmusiło Bellę do padnięcia na kolana. Przed największą królową, przed jedyną mentorką, przed jedynym słusznym prorokiem. Strażniczką śmiercionośnych płomieni. Tą, która dała im moc. Tą, która tak łatwo mogła im moc odebrać. Im, Selwynom. - Moja kochana Wenedelino, władczyni pożarów, matko iskrzących się deszczów, zrodzona ze śmiercionośnych stosów, pogromczyni zdrajców, złota salamandro, największa pożogo, wyzwolicielko udręczonych wiedźm, szanuję twe parzące oblicze, ale nastał czas zmian. Mój ukochany nie jest szczurem, jest wspaniałym bohaterem, odważnym i silnym. To utalentowany czarodziej, przy którym moje serce jest bezpieczne. Proszę, moja pani, racz spojrzeć na niego łaskawszym okiem. Niezmierzone są jego zasługi, niepojęte jest jego dobro... Nie lękam się twego żaru, nie skrzywdzi mnie żaden płomień. Będę walczyć! - mówiła namiętnie, jak w transie, zainspirowana do wielkich słów, solarnych metafor, które mogłyby ugłaskać to iskrzące się oblicze. Oby Wenedelina okazała łaskę.
Isabella Cattermole
Isabella Cattermole
Zawód : Stażystka w lecznicy
Wiek : 22
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zamężna
Najmilszy sercu jest prawdziwy w nim pożar.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15+3
UZDRAWIANIE : 15+5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
[SEN]Wszystkie szczury balują w niebie A8172ec5839139146051f7b54e49c5d0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7405-isabella-selwyn https://www.morsmordre.net/t7416-iskierka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t7417-skrytka-bankowa-nr-1810#202799 https://www.morsmordre.net/t7415-isabella-selwyn
Re: [SEN]Wszystkie szczury balują w niebie [odnośnik]11.12.19 1:18
-No co ty! Jasne, że... że chcę... - pokraśniał z zadowolenia Steffen, nawet nieświadom, że Isabella skomplikowała ich związek w bardziej skomplikowanych kategoriach niż on. Wiele jeszcze nie wiedział o kobietach.
Taktycznym milczeniem zbył komentarz o lordzie Shafiqu, który chyba do dzisiaj nie wiedział, kto obrabował jego statek z cennego ładunku i wszystkich dywanów. Tak właśnie Steffen zaczął się piąć w szeregach Zakonu Feniksa, co zaowocowało nadaniem mu szlachectwa po wojnie. O mało się nie popłakał, gdy sir Weasley dotykał jego ramienia rodowym mieczem, ale faceci nie płaczą, tylko co najwyżej piszczą z radości.
Szczęście młodych zakochanych zostało jednak brutalnie przerwane przez interwencję z zaświatów. Steffen zmarszczył lekko brwi i postąpił o krok przed Isabellę, chcąc osłonić ją przed gniewem zjawy. Pozwolił jednak dziewczynie mówić, świadom, że ta jest w lepszej pozycji by porozumieć się ze swoją konserwatywną krewniaczką.

Wendelina pozostała jednak nieubłagana.
-Kimże jesteś, by sprzeciwiać się głosowi przodków, krnąbrna dziewczyno! - huknęła, omiatając Isabellę złowieszczym wzrokiem.
-Jesteś jak Morgana, która zmienia swe poglądy z każdym podmuchem wiatru? Jej dni są już policzone, niedługo znajdzie się z nami w zaświatach i nie spotka jej miłe powitanie. - zamruczała, spoglądając wgłąb sali, gdzie nieświadoma jeszcze rychłego końca swoich dni Morgana usiłowała wtopić się w nowy porządek.
-Jeśli chcesz być jak ja, jeśli chcesz być prawdziwym Selwynem, musisz szanować prawdziwe dziedzictwo tej rodziny. A jeśli naprawdę uważasz się za waleczną, to proszę bardzo, wykaż się odwagą! - pouczyła, chichocząc złowieszczo. Wzniosła ręce do nieba i nagle powietrze wokół niej zadrżało. Pod Wendeliną zmaterializował się ognisty smok, nieco podobny do tych, które Isabella widziała w rezerwacie Rosierów. Ten był jednak istotą z piekła rodem, o czarnych łuskach i oczach skrzących niczym iskry.

-Bella! - Steffen wyciągnął różdżkę, ale za późno. Bestia otworzyła swą gardziel i zionęła ogniem, prosto w stronę biednego chłopaka - który nadal starał osłaniać się od żaru swoją wybrankę.


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: [SEN]Wszystkie szczury balują w niebie [odnośnik]13.12.19 22:05
Gdyby tylko mogła ujrzeć, jak sir Brendan Weasley pasuje kochanego Steffka na szlachetnego jegomościa, uroniłaby zapewne wiele łez. Nie śmiałaby zakpić z wilgotnych ocząt Cattermole’a. Przysłużył się wielce społeczności czarodziejów. Przezwyciężył odważnie mroczne moce, przez które świat porastać zaczął kolczastymi różami i nikt już nie mógł przedostać się przez cierniowe mury – szczególnie gęsto porastające wtedy komnaty lady Selwyn. Tymczasem ludzie chcieli być wolni, chcieli oddawać się przygodom i gnać za szczęściem, odważnie spoglądać prosto w słoneczne promienie  tak ostro szczypiące oczy. Dziś znów mogły się realizować te fantazje. Steffen jednak wcale nie stał się jej rycerzem, jej największym bohaterem wraz  chwilą, gdy pomógł zakończyć wojnę. Był nim od zawsze lub przynajmniej od pamiętnego spotkania na Pokątnej. Zawalił się świat słodkiej szlachcianki, ale zjawił się szczur i podniósł ją z tego niewdzięcznego, załzawionego błotka. Jak wiele razy wzdychała do tych wspomnień, jak wiele razy ratowały ją one przez osobistym kataklizmem.
Jestem Selwynem – pomyślała Isabella, słysząc złowrogie nawoływanie Wenedliny Dziwacznej. To ona, to ta wielka przodkini powinna bardziej niż ktokolwiek inny wiedzieć, co to znaczy. Przecież sama ratowała mugolskie kobiety przed złem prymitywnych, szarych agresorów, przed przemocą, która nakarmić miała ich drżące ze strachu przed nieznanym dusze. Czy dziś te historie brzmiały dla niej obco? Zjawa zdradzała swoje rozczarowanie, ale Bella widziała okrutną niekonsekwencje w jej postawie. – Ja nie jestem Morganą. Nie jestem nią, czy rozumiesz, droga Wenedlino? Trwam wierna największym ideałom, wierna naszym najświętszym tradycjom, naszej miłości do płomienia i zwodniczej gry świata i cienia. O, Wendelino! Wysłuchaj mnie! – wołała zdeterminowana. Przez te lata odnajdywała w starej wiedźmie swoisty posąg, nienaruszalny wzór, świadectwo najszlachetniejszego dziedzictwa, żywioł niemożliwy do zamknięcia w okrutnej klatce konwenansów. Selwynowie w swoich teatralnych gierkach radzili sobie z największymi absurdami arystokratycznych obyczajów. Selwynowie byli zmienni w miłości do innych rodów, ale za to zawsze pozostawali jednością – mimo różnic, mimo rozrywających się dróg, mimo wydziedziczeń i poplamionego honoru.
– Nie! – krzyknęła Isabella ze wszystkich sił, kiedy śmiercionośny pożar próbował gorącymi ramionami opatulić Steffena. Nie bała się sprzeciwić tym niesprawiedliwym wyrokom. Ognia nie gasi się ogniem. Selwyna nie może zabić żaden płomień. Nie zawahała się. Stanęła przed swoim ukochanym. Zderzyła się ze ścianą iskier, dobrze wiedząc, że Wenedlina nie odważy się jej skrzywdzić, że żaden ogień nie zdoła podrapać salamandrowej postaci. Dopóki Cattermole chował się za nią, smok nie mógł w żaden sposób mu zagrozić. Ktoś, kto próbuje zgładzić Selwyna płomieniem, może zginąć od niego sam. Odbijające się od Isabelli fale pożarów trafiały prosto w zjawę, a ta rozmywała się wraz z każdym uderzeniem parzącej czerwieni.
Jeszcze chwila, jeszcze chwila, a ta utopi się w morzu ognia i nie wybudzi już nigdy więcej.
Isabella Cattermole
Isabella Cattermole
Zawód : Stażystka w lecznicy
Wiek : 22
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zamężna
Najmilszy sercu jest prawdziwy w nim pożar.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15+3
UZDRAWIANIE : 15+5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
[SEN]Wszystkie szczury balują w niebie A8172ec5839139146051f7b54e49c5d0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7405-isabella-selwyn https://www.morsmordre.net/t7416-iskierka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t7417-skrytka-bankowa-nr-1810#202799 https://www.morsmordre.net/t7415-isabella-selwyn
Re: [SEN]Wszystkie szczury balują w niebie [odnośnik]10.01.20 23:22
-BEZCZELNA DZIEWUCHO!!!! - pisnęła Wendelina, a potem rozpłynęła się w promieniach ze złowieszczym sykiem. Najchętniej wytknęłaby Isabelli, że ta nie jest godna nosić rodowego nazwiska, ale - niestety dla niej! - młodziutka lady udowodniła właśnie, że jest prawdziwym, odważnym, nie lękającym się ognia Selwynem.

Steffen podziwiał odważne słowa Isabelli, ale jęknął ze strachu na widok smoka - nadprzyrodzonego, złowieszczego i wydającego się nie do pokonania. Chcąc uratować ukochaną, spojrzał śmierci w oczy - gotów zginąć jako spełniony człowiek, szlachcic, który nie miał czasu nacieszyć się nową fortuną, ale miał czas przyłożyć rekę do wygrania wojny i upewnić się, że jego rodzina i przyjaciele są bezpieczni... Zamknął oczy, chyba już na zawsze, ale nagle żar ustał. Nastała cisza.

Chłopak otworzył oczy, ze zdumieniem spoglądając na Isabellę.
-Isabello... ocaliłaś mnie. - wyjąkał. To on przecież miał ją uratować. Zamrugał, usiłując przepędzić z oczu nagłe pieczenie, przełknąć gulę w gardle i się nie rozkleić. Marzył o takim romantycznym momencie całe życie (tyle, że to on był w nim rycerzem, a nie ratowanym) i oto został bohaterem własnego epickiego romansu.
-Ja... ty... - wziął głęboki oddech, patrząc prosto w oczy lady Selwyn. Stał przodem do niej i tyłem do sali, w której Bella mogła na powrót zobaczyć zdumionych gości. Muzyka umilkła, iluzja się rozwiała, smok zniknął. Znów byli na balu, w otoczeniu starej arystokracji i nowej szlacheckiej krwi.
Ale Steffen patrzył tylko na nią.
-Miałem najpierw spytać twojego taty, ale prawdę mówiąc nie wiem, czy on ma coś do powiedzenia, w sensie nie miej mi tego za złe, szanuję twojego tatę, ale on chyba bardziej szanował lady Morganę i teraz wydaje się trochę pogubiony, nie? Więc nie wiem czy to najlepszy moment na rozmowy, a ty potrafisz sama decydować o sobie i właśnie uratowałaś mi życie i chciałem spytać, czy... czy... - ukląkł, ze stresu zapominając o prawidłowej pozycji "na księcia" i opadając na dwa kolana.
-Wyjdziesz za mnie? - zapytał, a milisekundę później uświadomił sobie, że czegoś zapomniał i zaczął nerwowo klepać się po kieszeniach. Gdzie on go włożył?!


intellectual, journalist
little spy

Steffen Cattermole
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7358-steffen-cattermole https://www.morsmordre.net/t7438-szczury-nie-potrzebuja-sow#203253 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f127-dolina-godryka-szczurza-jama https://www.morsmordre.net/t7471-skrytka-bankowa-nr-1777#204954 https://www.morsmordre.net/t7439-steffen-cattermole?highlight=steffen
Re: [SEN]Wszystkie szczury balują w niebie [odnośnik]16.01.20 22:09
Złowroga wiedźma z przeszłości powróciła do zaświatów wzburzona, rozgorączkowana i pogardzona przez swą największą wyznawczynię. Isabella patrzyła, jak rozmywa się ślad po jej smoku, po płomieniu i dumie przeżartej przez moce durnych zasad sprzed wieków. Nastały nowe czasy i dziś ze wszystkich sił zapragnęła uwierzyć w to, że wreszcie ma znaczenie, że przestaje być tylko ślicznym pionkiem w paskudnej grze. Pionkiem, który sam nie może nic, jest wciąż sterowany przez ognistą królową lub inne męskie role, które nijak nie mogły mieć wglądu do pragnień i myśli młodziutkiej lady. Odetchnęła i dopiero po chwili odważyła się spojrzeć w oczy Steffena. Zdawało jej się, że był bardziej roztrzęsiony od niej. Nic jednak w tym dziwnego. Potwór z krainy duchów będący legendą wielkiego rodu mógł posiąść moce niespotykane, potrafiące w mig rozprawić się z każdym intruzem. Na szczęście krew nie mogła stanąć przeciwko krwi i Isabella mogła uchronić swojego kochanego Steffena przed złowieszczymi ramionami iskier.
– Już po wszystkim, Steffku – Westchnęła, posyłając mu rozczulone spojrzenie. Jednocześnie też jej dłoń skryła jego palce, jakby obawiała się, że on umknie spłoszony niedawnymi wydarzeniami. Oby nie! Chciała go chronić przed mściwymi ambicjami własnych przodków. Najwyraźniej jednak pozostawał wciąż w szoku, dlatego ośmieliła się podejść jeszcze bliżej i wtulić dłoń w jego policzek. – Nie wróci tu więcej, nie chcę jej widzieć. Zawiodła mnie. Och, Steffenie, tak bardzo mnie zawiodła. Naprawdę wierzyłam w jej potęgę, szlachetność, w to że Selwyn zrozumie Selwyna, ale dziś wiem, że tak nie musi być. Zbyt wiele nas dzieli – mówiła wyraźnie przejęta, a słowa zdawały się nieco plątać wokół języka. Tak przecież nie powinna wypowiadać się arystokratka! Niemniej niepożądane nuty zjawiły się w chaosie emocji. Mógł zginąć. Tak bardzo cieszyła się, że wciąż tutaj był. Przy niej, zdrowy, choć jakiś taki skonfundowany. Poruszone oczy otoczyła mgła niepokoju, widząc to dziwne zmieszanie. Spoglądała z troską, ale i pragnęła przepędzić wszystkie złe duchy, które ośmielą się go tknąć. Choć nosiła długą, strojną spódnicę, nie bała się zaatakować.
Wędrowała prędko za każdą wypowiedzianą przez niego myślą, próbowała je dogonić, zebrać w logiczną całość i właściwie zinterpretować. Serce załomotało mocno w dziewczęcej piersi, gdy dotarł do niej piękny sens, gdy obserwowała, jak Cattermole pada na kolana wiedziony szczerym uczuciem… miłości? Zamilkł wreszcie, a pytanie, które zadał, odbijało się echem o jej uszy, pieszcząc je raz po raz z coraz większym ponagleniem. Zastygła, nie zwracając większej uwagi na łapki wędrujące po fraku w poszukiwaniach. Steffen Cattermole się jej oświadczył! Czy to był sen? To mógł być tylko piękny sen. Przestała oddychać, a gdy wreszcie oprzytomniała, gwałtownie wciągnęła powietrze. Pamiętała moment, w którym to Mathieu prosił ją o narzeczeńskie przyrzeczenie. Nie na kolanach, ale z dumnym, wielkim różanym pierścieniem na dłoni. Nie potrzebowała tego, nie potrzebowała złota i wielkich zamków. Chciała jedynie utulić Steffka.
Nie wiedzieć czemu sama padła na kolana, nie mogąc dłużej ustać w tym szaleństwie uczuć. Dłoń jedną przytknęła do jego ramienia, a drugą odnalazła jego niespokojne palce.– Marzę, by być przy tobie, Steffenie. Z tobą, dla ciebie – mówiła oczarowana, ignorując kompletnie otoczenie. Cokolwiek działo się wcześniej, teraz nie miało już znaczenia. Wymordowała w przeciągu kilku sekund milion dworskich zasad, ale prawdziwym ich pogwałceniem okazało się to, co zrobiła później. Chłopięcą dłoń przytknęła do swych ust i ucałowała z tęsknotą, pieczętując ich wspólne uczucia. Od teraz mogli trwać razem. Od teraz mogli już życzyć długo i szczęśliwie.
Kocham cię.

zt :shylove:
Isabella Cattermole
Isabella Cattermole
Zawód : Stażystka w lecznicy
Wiek : 22
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zamężna
Najmilszy sercu jest prawdziwy w nim pożar.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 15+3
UZDRAWIANIE : 15+5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
[SEN]Wszystkie szczury balują w niebie A8172ec5839139146051f7b54e49c5d0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7405-isabella-selwyn https://www.morsmordre.net/t7416-iskierka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t7417-skrytka-bankowa-nr-1810#202799 https://www.morsmordre.net/t7415-isabella-selwyn
[SEN]Wszystkie szczury balują w niebie
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach