Wydarzenia


Ekipa forum
Francesca Federica Borgia
AutorWiadomość
Francesca Federica Borgia [odnośnik]04.12.19 21:17

Francesca Federica Borgia

Data urodzenia: 13 lutego 1931
Nazwisko matki: Rossi
Miejsce zamieszkania: Aldermanbury 12/14
Czystość krwi: czysta ze skazą
Status majątkowy: średniozamożny
Zawód: dostawca, kupiec, handlarz
Wzrost: 166 cm
Waga: 49 kg
Kolor włosów: ciemny brąz, pofalowane
Kolor oczu: zielone, naznaczone drobnymi plamkami na tęczówkach
Znaki szczególne: wyraziste rysy twarzy, odznaczające się kości policzkowe; liczne pieprzyki, w tym jeden jedyny pod lewym okiem; wiecznie zimne dłonie i stopy


Środkowe dzieci mają przechlapane, nawet te we włoskich rodzinach. Rodzice nie ufają im tak bardzo jak najstarszemu, ani nie otaczają opieką jak najmłodszego; omija je przydomek pierworodnego, jednocześnie oczka w głowie i niemal zawsze, w większości przypadków, ktoś jest ważniejszy – rodzeństwo.
Wcale nie inaczej sytuacja wyglądała u Francesci, której dane było przyjść na świat na angielskich ziemiach w pochmurny i stojący pod znakiem gwałtownej śnieżycy piątek trzynastego jako druga córka, środkowe dziecko państwa Borgiów, przydomek oczka w głowie, najmłodszego, otoczonego szczególną opieką, piastując jedynie przez dwa lata, z których pamięta niewiele.
Mimo tego, że na początku poddawano w wątpliwość jej zdrowie, z każdym kolejnym dniem wyrastała na żywe srebro, wszędzie wsadzała zadarty nosek a niezdrowe zainteresowanie światem czasami niosło za sobą namacalne konsekwencje, jak na przykład wtedy, kiedy w wieku czterech lat pierwszy raz przejawiła magiczne zdolności, pod wpływem złości i bez użycia rąk strącając w rodzinnym sklepie drogocenny towar. Wbrew pozorom poczucie bycia środkowym dzieckiem nigdy jej nie doskwierało, a większą swobodę i pobłażliwość ze strony obojga rodziców traktowała jako największy z przywilejów. Jedynie czasami czuła wewnętrzną irytację, kiedy po raz kolejny musiała zabiegać o zainteresowanie, ale to w ostateczności nie okazało się wcale trudnym zadaniem. Już jako dziecko uwielbiała muzykę i ruch, w tym tańce, przypominające pląsanie w wygrywany takt, czy pływanie, którego uczyła się podczas wakacji spędzanych u dziadków we Włoszech oraz błyskotki zwożone z różnych zakątków świata, skrzętnie schowane w matczynej szkatułce. Ze wszystkich dziecięcych zainteresowań tym ostatnim poświęcała chyba najwięcej swojego zainteresowania i energii raz po raz zachłystując się pięknem kamieni. Nie było więc dnia, by nie pytała któregoś z rodziców o kamienie, błyskotki, egzotyczne nazwy, powtarzając uparcie, że kiedyś przywiezie do domu wszystkie dostępne na świecie świecidełka, w wieku sześciu, może siedmiu lat, nie pamiętając opowiadanych im do snu bajek a kolorystykę i kształty minerałów, to w jaki sposób wpływały na zdrowie czy jak łączyły się ze znakami zodiaków. Przy każdej możliwej zresztą okazji patrzyła pod nogi z nadzieją, że być może tym razem kawałek mieniący się w słońcu nie okaże się tylko zbitą butelką a czymś przydatnym, cennym.
Po wyjeździe siostry pomimo wielu zajęć i wyraźnej tęsknoty za Giovanną, z którą była zżyta, nieco jednak zbliżyła się z rodzicami, nie zdając sobie sprawy z tego, że i wobec niej pojawiły się plany na przyszłość. To, że matka próbowała zachęcić ją do poznawania tajników kobiecych czarów i z uporem podsycała jej zmysł artystyczny (który w ostateczności objawił się dużo później), ale też umiejętność zachowywania się, ubioru i wynajdowania rzeczywiście istotnych dla rodzinnej pracy pereł, a ojciec bardzo powoli odkrywał przed nią kupieckie środowisko, niosło za sobą coś więcej, niż chęć zbliżenia się do córki. To zresztą z nim zbliżyła się nieco bardziej, odkrywając, że większą radość sprawia jej przebywanie wśród przywożonych kamieni czy dzieł sztuki, niż nauka damskich spraw w czeluściach pokoju matki. I chociaż miewała pewne wyrzuty sumienia, że być może źle zrobiła nie rozdzielając zainteresowania na wszystkie oferowane jej możliwości, to ojcu zawdzięczała pielęgnowaną z każdym dniem wiedzę, księgi, które dostawała w prezencie i bez okazji, czy same kamienie w formach nieoszlifowanych lub wręcz przeciwnie – nigdy nie rozstała się z pierścionkiem z opalem, magicznie zmniejszanym i powiększanym w miarę upływu dojrzewania, podarowanym jej przed wyjazdem do Hogwartu.
Rodzice doskonale wiedzieli, że ich dzieci będą potrzebowały szczególnego sprytu, talentu i wyczucia, jeśli mają przeżyć w bezwzględnym świecie. Nic więc dziwnego, że Francescę kształcono nie mniej rygorystycznie, niż gdyby była chłopcem – bo niezależnie od płci i bycia środkowym dzieckiem miała zdobyć wiedzę potrzebną, by sobie poradzić; by nie stać się typową casalinga, której największym życiowym osiągnięciem było założenie rodziny i trzymanie jej w całości.



Gdy nadeszła jej pora, wyjazd do Hogwartu nie wzbudzał we Francesce strachu, lecz podekscytowanie. Wygadanie, nadzwyczajna jak na wiek pewność siebie i umiejętność zawierania nowych znajomości rzadko spotykana u jedenastolatki przydała się jej już w pociągu, gdy obserwując i próbując wykorzystać rodzicielskie nauki wyszukiwała wśród rówieśników prawdziwe perły, z którymi znajomość mogła okazać się nieszkodliwa. Nauki te szybko jednak zeszły na drugi plan, gdy nastoletnia Francesca najpierw z dystansu zaczęła przyglądać się poczynaniom swojej starszej o cztery lata siostry i chociaż nigdy nie powiedziała tego na głos, podziwiała ją skrycie, przez pewien czas stawiając ją sobie za wzór. Z początku zresztą unikała Giovanny jak ognia, dość długo poddając w wątpliwość decyzję Tiary, która ku jej zaskoczeniu zamiast do Slytherinu, zadecydowała o przydzieleniu jej do Ravenclawu. Dopiero z czasem, po pierwszej fali zawstydzenia przed rodziną, zaczęła zauważać u siebie cechy podobne do pozostałych uczniów, w tym spryt i bystrość, a przede wszystkim kreatywność, którą odznaczała się na wielu płaszczyznach i nieodpartą chęć do poszerzania horyzontów. Dzięki skrupulatnej obserwacji otoczenia i zachowań, umiejętności szybkiego łączenia przyczyn i skutków wyrastała na dojrzałą kobietę niepozbawioną wad, które szybko można było jej wybaczyć za sprawą pięknego uśmiechu i udawanej skruchy. Dlatego też znaczna część relacji przez cały okres edukacji Włoszki ograniczała się do zupełnie neutralnych lub takich, w których była znienawidzona, czym się niespecjalnie przejmowała, mimo bycia porywczą i pamiętliwą. Podobnie było zresztą z poglądami politycznymi; orientowała się w historii i wydarzeniach, nigdy jednak się z nimi nie obnosiła, zdanie na pewne tematy wyrabiając sobie z czasem. Sytuacja porównywalnie zresztą wyglądała w przypadku wybuchu wojny i otworzenia Komnaty Tajemnic, oba te wydarzenia z zaskakującą łatwością zamiatając pod dywan rzeczy nieistotnych. Nie brało się to jednak z głupoty czy lekkomyślności, lecz bardziej ze świadomości, że na pewne rzeczy nie mają wpływu a jeśli mają, to ona nie zamierzała ani się w nie angażować ani ponosić odpowiedzialności, o ile nie dotyczyły bezpośrednio jej rodziny. Swoją energię wolała pożytkować na inne rzeczy, choćby na nabywanie nowej wiedzy, która jeśli wierzyć porzekadłom, stanowiła potęgi klucz, czy też zajęcia dodatkowe, niekoniecznie organizowane przez szkołę – jednym z nich był epizod nauki tańca do jazzu. Do dzisiaj z uśmiechem wspomina tamte popołudnia, gdy dała się poznać drugiej osobie od zupełnie innej strony, niż zwykła była pokazywać. Mniej więcej w czwartej klasie dostrzegła, że matczyne próby zaszczepienia w niej zamiłowania do którejś z dziedzin sztuki rzeczywiście przyniosły efekt i dopiero po czasie była skłonna przyznać przed nią, że miała rację i malarstwo wcale nie było tak nudne jak sądziła będąc dzieckiem. Trzymając zdrowy dystans i zachowując trzeźwość umysłu nie angażowała się w plotki i uczniowskie kółka ochotników mających zamiar wyruszyć przeciwko oprawcom, doceniając piękno świata, czerpiąc z tego, co dostawała.
Jako uczennica była raczej – lub o dziwo – bezproblemowa, z łatwością przyjmowała nową wiedzę, lecz bardzo szybko gubiła zainteresowanie odnajdując coś lepszego, bardziej adekwatnego do danego okresu w jej życiu a jedyną stałą okazały się dla niej zaklęcia i w mniejszym stopniu obrona przed czarną magią. Naturalny talent przejawiała również na transmutacji, z której już na pierwszych lekcjach okazała się lepsza od pozostałych rówieśników i sztukę tę systematycznie kształtowała pod okiem bardziej doświadczonych, wiedząc, że kiedyś na pewno może się jej przydać. Chociaż nie była ignorantką, nie dostrzegła nigdy żadnej fascynacji w eliksirach czy zielarstwie, mimo przekonania, że prawdopodobnie kiedyś może się to na niej zemścić, za to wróżbiarstwo traktowała zupełnie inaczej niż reszta uczniów. Wiedziała bowiem, że wróżbiarstwo nie ograniczało się tylko do wróżenia z kuli, ale i do tego, czego zdołała nauczyć się o kamieniach w domu. Z czasem jednak zapomniała o znienawidzonej przez większość dziedzinie, podobnie jak o rzeczach, którymi już się nie interesowała.


Po ukończeniu szkoły z całkiem zadowalającymi wynikami wiedziała co chciałaby robić w życiu i mimo czarnych chmur zbierających się nad jej rodziną nie zamierzała spuszczać z oczu swojego celu. W niepojęty sposób łączyła wybuchową, włoską naturę z subtelnym wyrachowaniem, przydatnym w szczególności w handlu, który był kolejną na liście rzeczą, której chciała się nauczyć od najlepszych – od swoich rodziców, po cichu wierząc, że przejęła w genach smykałkę do interesów. Jak na kobietę przystało, miłością darzyła wszelkiego rodzaju pachnidła, olejki i materiały, czy przyprawy przypominające jej o rodzinnym kraju, które pod czujnym okiem ojca zwoziła do kraju, z początku z nim u boku a po jakimś czasie samodzielnie, ale te i tak były niczym w jej oczach w porównaniu z kamieniami i minerałami, które wreszcie mogła widywać częściej niż na obrazkach czy w przerwach od szkoły w domu. Chociaż nigdy nie miała ambicji na przejęcie rodzinnego interesu, lecz raczej na zainicjowanie własnego, na początku swojej drogi, mając nieco ponad osiemnaście lat, zwróciła się z prośbą o pomoc do rodziców, w szczególności do głowy rodziny, która entuzjastycznie przystała na propozycję jej jako łącznika i dostawcy. W końcu komu ojciec mógł ufać bardziej niż swojej rodzonej córce? Podróżowanie w rozmaite zakamarki świata sprawiało Francesce ogromną przyjemność, pobudzając zainteresowanie innymi kulturami, niż te, w których została wychowana. Mimo tego, że nie przypominała sobie, by kiedykolwiek rodzice wpajali w nią jakiekolwiek poglądy, tym bardziej te radykalne, podczas interesów i podróży wykazywała się szczególnym rodzajem tolerancji wobec osób, z którymi miała do czynienia, ale i po czasie ograniczonym zaufaniem, kilkukrotnie ponosząc konsekwencję swojej nieuwagi. Pomimo przykrych incydentów, jak na przykład nieodróżnienia podrobionego dzieła od oryginału, nauczyła się również podstaw obowiązujących w żegludze, czy też obrabiania kamieni, wykorzystując często przy tym transmutację, zręczne palce i spostrzegawczość do szczegółów, których zawsze pilnowała. Samo obrabianie kamieni z grubsza nie sprawiało jej wielkich trudności, zauważając, że matczyna próba podsycenia w niej talentu artystycznego potrzebowała po prostu czasu. Z początku naturalnie dostawała kamienie popularne, łatwe do zdobycia, wiedzę nabytą z książek próbując przełożyć na praktykę, a także nauczyciela, który odkrywał przed nią wszelkie techniki. Dojście do wprawy, samodzielności i kunsztu zajęło jej jednak kilka lat, dopiero od niespełna dwóch działając na własną rękę. Mimo to, że wielokrotnie chciała zrezygnować i zająć się czymś nowym, w tej jednej rzeczy przysięgła sobie wytrwać, dlatego też nie osiadła na laurach – nawet jeśli popełnione błędy wyprowadzają ją z równowagi jak nic innego.
Ciosem w zaufanie okazał się ruch rodziny, która po odmowie Giovanny zaproponowała mężczyźnie jej rękę, jako wynagrodzenia za poniesioną zniewagę, próbę naprawy dobrego imienia Borgiów i chęć utrzymania poprawnych stosunków handlowych. Chociaż wprawdzie nie protestowała i pokornie przyjęła tę decyzję, jej małżeństwo nie potrwało ani długo ani tym bardziej nie przyniosło żadnego owocu miłości. Tuż przy jednej z pierwszych podróży męża zerwał się silny sztorm, zabijając kilka osób. Pozorna żałoba, którą nosiła, nie trwała długo – jako kobieta niespecjalnie stała w uczuciach szybko zapomniała o przykrym incydencie, jak zwykła nazywać cały ten pomysł, i zajęła się sobą, jedynie w kwestii ciążącego nieswojego nazwiska zwracając się ponownie z prośbą o pomoc do ojca. Sugerując mu, że małżeństwa tego nie można było w ogóle nazwać małżeństwem a więc i noszenie nazwiska po mężczyźnie, który był prawie obcy, zdecydowanie godziło w jej rodzinę, dość długo walczyła o przywrócenie nazwiska panieńskiego. Jednak za sprawą znajomości, od strony formalnej nie okazało się to nie niemożliwe ani niewarte zachodu. Uznając, że ma trochę więcej rozumu od Giovanny, nie odsunęła się od bliskich, zdając sobie sprawę, że bez stałego grona kupców jej usamodzielnianie się mogłoby nie potrwać długo. Po dzień dzisiejszy zajmuje się dostarczaniem rozmaitych produktów, handlem i jubilerstwem, a także jest łącznikiem pomiędzy skłóconą rodziną, co traktuje jako dobrą rozrywkę (do pewnego czasu; jej anielska cierpliwość również ma swoje granice). Z pomocą siostry zaczęła powoli nabywać grono kupców, zauważając, że kamienie szlachetne są nie tylko cenne, ale i przydatne w wielu dziedzinach magii, i zapotrzebowanie w Anglii jest na nie całkiem spore, większe, niż myślała przed laty. W kwestiach przykrych wydarzeń spowijających angielskie ziemie zmieniła zdanie minimalnie, z ulgą przyjmując do wiadomości ustanie anomalii. Ze wszystkich możliwych okoliczności, te skutecznie utrudniały jej nie tylko pracę, ale i funkcjonowanie, kiedy tuż na samym początku miewała częste i nieprzewidywane krwawienia z nosa.


Patronus: Wilk symbolizuje lojalność, jak i ukazuje wytrwałość i dużą odporność czym cechuje się Borgia głównie swoim dążeniem do postawionego sobie przed laty celu. Do przywołania patronusa powraca wspomnieniem do dnia, w którym zobaczyła pierwszy przepiękny i cenny szafir w szkatułce matki, wiedząc, że kiedyś posiądzie całą masę szlachetnych kamieni.

Statystyki i biegłości
StatystykaWartośćBonus
OPCM: 10+2 (różdżka)
Zaklęcia i uroki:10+1 (różdżka)
Czarna magia:00
Magia lecznicza:00
Transmutacja:15+2 (różdżka)
Eliksiry:00
Sprawność:1+1 (aktywność)
Zwinność:5Brak
JęzykWartośćWydane punkty
Język włoskiII0
Język angielskiII2
Biegłości podstawoweWartośćWydane punkty
Historia MagiiI2
KłamstwoI2
PerswazjaII10
SpostrzegawczośćII10
Zręczne ręceI2
Biegłości specjalneWartośćWydane punkty
EkonomiaI2
Biegłości fabularneWartośćWydane punkty
Rozpoznawalność I0
Sztuka i rzemiosłoWartośćWydane punkty
Malarstwo (wiedza)I0.5
JubilerstwoIII25
AktywnośćWartośćWydane punkty
PływanieII7
Taniec współczesnyI0.5
ŻeglarstwoI0.5
GenetykaWartośćWydane punkty
Brak- (+0)
Reszta: 12

Wyposażenie

Różdżka, sowa



[bylobrzydkobedzieladnie]


My blood is a flood of rubies, precious stones
it keeps my veins hot, the fire
found a home in me




Ostatnio zmieniony przez Francesca Borgia dnia 07.01.20 22:12, w całości zmieniany 3 razy
Francesca Borgia
Francesca Borgia
Zawód : handlarz, jubiler
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
I was born to run
I don't belong to anyone
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7918-francesca-federica-borgia#227478 https://www.morsmordre.net/t7977-desiderio#228059 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f107-aldermanbury-12-14 https://www.morsmordre.net/t7979-skrytka-bankowa-nr-1881#228094 https://www.morsmordre.net/t7978-f-f-borgia#228091
Re: Francesca Federica Borgia [odnośnik]20.01.20 23:05

Witamy wśród Morsów

Twoja karta została zaakceptowana

INFORMACJE
Przed rozpoczęciem rozgrywki prosimy o uzupełnienie obowiązkowych pól w profilu. Zachęcamy także do przeczytania przewodnika, który znajduje się w twojej skrzynce pocztowej, szczególnie zwracając uwagę na opis lat 50., w których osadzona jest fabuła, charakterystykę świata magicznego, mechanikę rozgrywek, a także regulamin forum. Powyższe opisy pomogą Ci odnaleźć się na forum, jednakże w razie jakichkolwiek pytań, wątpliwości, a także propozycji nie obawiaj się wysłać nam pw lub skorzystać z działu przeznaczonego dla użytkownika. Jeszcze raz witamy na forum Morsmordre i mamy nadzieję, że zostaniesz z nami na dłużej!
 STAN ZDROWIA
Fizyczne
Pełnia zdrowia.
Psychiczne
Pełnia zdrowia.
UMIEJĘTNOŚCI
Brak

Kartę sprawdzała: Justine Tonks
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Francesca Federica Borgia  Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Francesca Federica Borgia [odnośnik]20.01.20 23:05


KOMPONENTY -

[29.09.20] Kryształ (lipiec/wrzesień)

BIEGŁOŚCI[17.02.20] Wsiąkiewka (sty-mar): +0,5 PB
[30.07.20] Wsiąkiewka (kwiecień-czerwiec): +2 PB
[07.01.21] Wsiąkiewka (lipiec-wrzesień): +1 PB
[24.01.21] Aktualizacja postaci; +2PB

HISTORIA ROZWOJU[08.01.20] Karta Postaci; -50PD
[17.02.20] Wsiąkiewka (sty-mar): +30 PD
[18.02.20] Wykonywanie zawodu styczeń/luty/marzec +50 PD
[23.02.20] Rejestracja różdżki
[30.07.20] Wsiąkiewka (kwiecień-czerwiec): +90 PD
[06.01.21] Otrzymanie psa od Sigrun
[07.01.21] Wsiąkiewka (lipiec-wrzesień): +60 PD
[27.01.21] Zdobycie osiągnięcia: Weteran; +100 PD
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Francesca Federica Borgia  Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Francesca Federica Borgia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach