To zaboli - P. Moss VS J. Bojczuk
AutorWiadomość
I show not your face but your heart's desire
Robię wielkie oczy, kiedy słyszę głos Fils i odwracam się do niej z niejakim przestrachem, który kwitnie we mnie tym bardziej, gdy dostrzegam różdżkę w jej dłoniach. Różdżkę wycelowaną we mnie.
- Heeeej, Phillie... - zaczynam, siląc się na blady uśmiech, jednak wystarczy jedno spojrzenie w jej rozgniewaną twarz bym wiedział, że słowem tutaj za wiele nie ugram. Wznoszę więc ręce w geście poddania, bo może jak od razu skapituluję, to da se siana i obejdzie się bez krzyżowania różdżek. A raczej bez wpierdolu, bo póki co nie zamierzałem dobywać swojej. Przecież nie chciałem zrobić jej krzywdy!
- Poczekaj, Fils, daj mi wyjaśnić! Nie rób nic głu...! - nawet nie daje mi dokończyć, bo oto wprawia nadgarstek w ruch, a spomiędzy jej warg wypada pierwsze zaklęcie; promień mknie w moją stronę, zaś ja sam mocniej zaciskam palce na flaszce (bo przecież nie chcę stłuc takiego drogiego alkoholu!) i rzucam się w kierunku stolika, by może nie tyle uniknąć ZAMOCZENIA już na wstępie, co ratować to przeklęte toujour pour, bo tam też zamierzam je odstawić, że na blat.
- Heeeej, Phillie... - zaczynam, siląc się na blady uśmiech, jednak wystarczy jedno spojrzenie w jej rozgniewaną twarz bym wiedział, że słowem tutaj za wiele nie ugram. Wznoszę więc ręce w geście poddania, bo może jak od razu skapituluję, to da se siana i obejdzie się bez krzyżowania różdżek. A raczej bez wpierdolu, bo póki co nie zamierzałem dobywać swojej. Przecież nie chciałem zrobić jej krzywdy!
- Poczekaj, Fils, daj mi wyjaśnić! Nie rób nic głu...! - nawet nie daje mi dokończyć, bo oto wprawia nadgarstek w ruch, a spomiędzy jej warg wypada pierwsze zaklęcie; promień mknie w moją stronę, zaś ja sam mocniej zaciskam palce na flaszce (bo przecież nie chcę stłuc takiego drogiego alkoholu!) i rzucam się w kierunku stolika, by może nie tyle uniknąć ZAMOCZENIA już na wstępie, co ratować to przeklęte toujour pour, bo tam też zamierzam je odstawić, że na blat.
The member 'Johnatan Bojczuk' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 31
'k100' : 31
Pieprzony szczęściarz. Woda strumykami rozpływała się po podłodze. Przerażone niuchacze schowały się do złotej nory, a ten zawszony psidwak uciekał jak tchórz. Moss dopiero się rozkręcała, wierząc, że porządne lanie może raz na zawsze nauczyć go, że w pewnych dziurach nie warto węszyć. Kipiała ze złości, na nowo trawiąc jego minioną bezmyślność. Wilgoć dopłynęła do jej bosych stóp, ale nie zamierzała mu tak łatwo odpuszczać. – Jesteś syfiarzem, Bojczuk. Obrzydliwym, wstrętnym syfiarzem. Szkoda, że przed dziwką nie uciekałeś tak szybko, jak przede mną – wołała wściekle, obnażając przed nim swoje rozczarowanie. Zawsze miała pewne obiekcje, kiedy była mowa o jego dojrzałości, ale… Merlinie, jakie to było głupie! – Nidoris! – wymówiła. Przecież śmierdziel powinien śmierdzieć. I żadne uroczyste wdzianko wytargane od ciotki z szafy nie doda mu uroku.
Philippa Moss
Zawód : barmanka w "Parszywym Pasażerze", matka niuchaczy
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 10 +1
UROKI : 22 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Neutralni
The member 'Philippa Moss' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 44
'k100' : 44
- Ha! - wypada spomiędzy moich warg, kiedy woda rozpryskuje się wszędzie, do mnie jednak nie docierając. Było się jednak zwinnym jak sarenka i skocznym jak małpa. W pośpiechu odstawiam butelkę w bezpieczne miejsce i chowam się trochę za tym stołem, chociaż wiem, że w zasadzie niewiele mi to da.
- Fils! Ale poczekaj! Daj mi się wytłumaczyć!... - tylko co ja niby chcę tłumaczyć? Historia była prosta - zajebałem, jebałem i zjebałem, ot, tyle, cała opowiastka zawarta w trzech krótkich słowach. Kolejne zaklęcie leci w moją stronę, a ja tymczasem szykuję się do szybkiego skoku tym razem na kanapę. Ufałem, że ciało i teraz mnie nie zawiedzie.
- Fils! Ale poczekaj! Daj mi się wytłumaczyć!... - tylko co ja niby chcę tłumaczyć? Historia była prosta - zajebałem, jebałem i zjebałem, ot, tyle, cała opowiastka zawarta w trzech krótkich słowach. Kolejne zaklęcie leci w moją stronę, a ja tymczasem szykuję się do szybkiego skoku tym razem na kanapę. Ufałem, że ciało i teraz mnie nie zawiedzie.
The member 'Johnatan Bojczuk' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 19
'k100' : 19
208-5=203
No to na bank przez to, że szata mi się plątała między nogami! A trzeba było normalne gacie przywdziać, najlepiej jakieś wygodne, przecież mogłem się spodziewać tego, co tu się wydarzy, nie wiem czemu łudziłem się, że będzie inaczej. Zaklęcie sięga celu, a ja zamiast na kanapie to ląduję tuż obok niej; nie dość, że zacząłem wydzielać obrzydliwy smród, to jeszcze obiłem sobie tyłek. Chryste, co za fetor! Ostatni raz waliłem tak mniej więcej w 55', kiedy przez ponad miesiąc nie schodziliśmy ze statku. Jezuuu! Zaraz się chyba porzygam, jak matkę kocham.
No to na bank przez to, że szata mi się plątała między nogami! A trzeba było normalne gacie przywdziać, najlepiej jakieś wygodne, przecież mogłem się spodziewać tego, co tu się wydarzy, nie wiem czemu łudziłem się, że będzie inaczej. Zaklęcie sięga celu, a ja zamiast na kanapie to ląduję tuż obok niej; nie dość, że zacząłem wydzielać obrzydliwy smród, to jeszcze obiłem sobie tyłek. Chryste, co za fetor! Ostatni raz waliłem tak mniej więcej w 55', kiedy przez ponad miesiąc nie schodziliśmy ze statku. Jezuuu! Zaraz się chyba porzygam, jak matkę kocham.
Oberwał smrodem, a Moss uśmiechnęła się usatysfakcjonowana. Nie pierwszy i nie ostatni raz, kiedy Bojczuk cuchnie gorzej niż kibel w Parszywym. Trochę tego nie przemyślała, bo teraz całe mieszkanie będzie jej waliło tym malarczykowym gównem, ale emocje wygrywały ponad... praktycznym podejściem do lania Bojczuka. Przemknęła do niego i chwyciła go za śmierdzący śliniaczek z falbanką. - Co chcesz powiedzieć, co? - zapytała, odważnie dość ściskając materiał. Nawet pociągnęła go w górę, jakby próbowała nim potrząsnąć. Capił potwornie. - Kim ona była? To ta lafirynda z Psiej Wyspy? A może ta szmaciara spod cmentarza?! Jak mogłeś się dać im omotać, jak możesz to robić przez cały czas, a potem pchać się z łapami na mój tyłek,co?! - warczała, prawie na niego plując. Wreszcie puściła go i odeszła kawałek. Nagle się jednak obróciła i znów zadała cios. - Scabbio!
Niech się drapie, niech go swędzi, niech raz na zawsze zapamięta, by następnym razem dziesięć razy się zastanowić, nim zachce mu się figlów z brudną ulicznicą.
Niech się drapie, niech go swędzi, niech raz na zawsze zapamięta, by następnym razem dziesięć razy się zastanowić, nim zachce mu się figlów z brudną ulicznicą.
Philippa Moss
Zawód : barmanka w "Parszywym Pasażerze", matka niuchaczy
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 10 +1
UROKI : 22 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Neutralni
The member 'Philippa Moss' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 62
'k100' : 62
Zatykam usta dłonią, kryjąc w niej także nos, ale właściwie niewiele to daje, a już za chwilę jest jeszcze gorzej, bo oto Philippa zbliża się do mnie i mocno zaciska palce na materiale szaty, ja tymczasem wspieram dłonie na jej dłoniach i wbijam spojrzenie w dziewczęce oczy.
- Ja... - właściwie sam nie wiedziałem co chcę powiedzieć, a ona nawet nie dała mi szansy na zastanowienie; krzyczy dalej, aż mi się zupełnie odechciewa wszystkiego i w myślach to sobie właśnie obiecuję celibat do końca moich dni - Przepraszam, Phillie! Ja nie wiem co mnie opętało, to przez... stres! Ten ostatni miesiąc był jakiś totalnie pojebany, praca mnie dobija, życie mnie dobija, tęsknię za wszystkim, czego nie mam, a co miałem kiedyś; wpadłem w jakiś... w jakiś hedonistyczny cug i odleciałem kompletnie, nawet nie wiesz jak bardzo, bardzo, bardzo żałuję!... - tłumaczę się, chociaż nie sądzę by to coś dało. Oczy aż mi się szklą, bo serio prawie płaczę, tak mnie ta cała sytuacja dobija. Teraźniejszość i bliska przeszłość; można by powiedzieć, że przecież życie ostatnio zaczęło się do mnie uśmiechać, ale ja wcale nie czułem się szczęśliwy, wręcz przeciwnie. Znowu opadam na podłogę i wstaję naprędce, a gdy Moss ponownie odwraca się w moją stronę, to ja ponownie przygotowuję się do uniku.
- Ja... - właściwie sam nie wiedziałem co chcę powiedzieć, a ona nawet nie dała mi szansy na zastanowienie; krzyczy dalej, aż mi się zupełnie odechciewa wszystkiego i w myślach to sobie właśnie obiecuję celibat do końca moich dni - Przepraszam, Phillie! Ja nie wiem co mnie opętało, to przez... stres! Ten ostatni miesiąc był jakiś totalnie pojebany, praca mnie dobija, życie mnie dobija, tęsknię za wszystkim, czego nie mam, a co miałem kiedyś; wpadłem w jakiś... w jakiś hedonistyczny cug i odleciałem kompletnie, nawet nie wiesz jak bardzo, bardzo, bardzo żałuję!... - tłumaczę się, chociaż nie sądzę by to coś dało. Oczy aż mi się szklą, bo serio prawie płaczę, tak mnie ta cała sytuacja dobija. Teraźniejszość i bliska przeszłość; można by powiedzieć, że przecież życie ostatnio zaczęło się do mnie uśmiechać, ale ja wcale nie czułem się szczęśliwy, wręcz przeciwnie. Znowu opadam na podłogę i wstaję naprędce, a gdy Moss ponownie odwraca się w moją stronę, to ja ponownie przygotowuję się do uniku.
The member 'Johnatan Bojczuk' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 80
'k100' : 80
Płynąca z bojowym prądem Moss dopiero po chwili zaczyna orientować się, że coś jest mocno nie tak. Że z Bojczukiem jest mocno nie tak. Słowa wypowiedziane wcześniej dolatują do niej z wyraźnym opóźnieniem, być może wcześniej nazbyt skutecznie zadeptane przez jej gigantyczną złość. Wyżywała się, błyskając czarami na prawo i lewo i nie przyszłoby jej do głowy, że jego tłumaczenia mogą odsłonić smutek. Smutek całkowicie nietypowy dla Bojczuka, choć pewnie niepojawiający się między nimi po raz pierwszy. Johny odskoczył znów, a Philly stała taka spetryfikowana, jakby całkowicie zatopiona we własnych myślach. Różdżka upadła na ziemię i potoczyła się między wilgotnymi smugami. Uderzyła o nogę od stołu i dopiero wtedy Philippa ożyła. Szybko poderwała drewno z podłogi, a później doskoczyła znów do Bojczuka. – Wstawaj, gamoniu – mruknęła, pociągając go za frak. Już bez tak burzliwej agresji. Wciąż śmierdział, ale o wiele bardziej interesowały ją te mętne, zrozpaczone oczy, przed którymi już nie mogła się bronić. Ten widok był na tyle rzadki, że nie powinna go ignorować, mimo wszystko.
Pchnęła go w kierunku korytarza. W połowie drogi zorientowała się, że w przerażone niuchacze nerwowo poruszały się w klatce. Poczuła nieprzyjemne draśnięcie gdzieś w głębi klatki piersiowej. Cholera. Rzuciła w jednego zaklęcie, a potem wycelowała w drugiego: - Animal Somni! – Niech śpią, na pewno przestraszyły się tego całego zamieszania, odrobina spokoju dobrze im zrobi.
Szli do łazienki. Milczała.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Pchnęła go w kierunku korytarza. W połowie drogi zorientowała się, że w przerażone niuchacze nerwowo poruszały się w klatce. Poczuła nieprzyjemne draśnięcie gdzieś w głębi klatki piersiowej. Cholera. Rzuciła w jednego zaklęcie, a potem wycelowała w drugiego: - Animal Somni! – Niech śpią, na pewno przestraszyły się tego całego zamieszania, odrobina spokoju dobrze im zrobi.
Szli do łazienki. Milczała.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Ostatnio zmieniony przez Philippa Moss dnia 10.12.19 23:12, w całości zmieniany 1 raz
Philippa Moss
Zawód : barmanka w "Parszywym Pasażerze", matka niuchaczy
Wiek : 27
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 10 +1
UROKI : 22 +6
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Neutralni
The member 'Philippa Moss' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 68
'k100' : 68
To zaboli - P. Moss VS J. Bojczuk
Szybka odpowiedź