Wydarzenia


Ekipa forum
Magazyn rzeczy zepsutych
AutorWiadomość
Magazyn rzeczy zepsutych [odnośnik]13.01.20 0:31

Magazyn rzeczy zepsutych

W tak potężnym budynku jak Ministerstwo nie brakuje sprzętu, który z jakiegoś powodu przestał działać. Czy to bekający budzik, czy zaczarowana księga, której zaklęcia zaczęły się psuć, w pierwszej kolejności trafiają zwykle tutaj. Wkładane do jednej z licznych szafek, leżą w nich, aż któryś z pracowników personelu technicznego będzie miał chwilę, aby je naprawić. Chwila zdarza się jednak rzadko, dlatego niektóre z przedmiotów czekają całe dekady na naprawę. Na całe szczęście pomieszczenie jest dość obszerne, a po pożarze nieco opustoszało, dzięki czemu na razie nikt nie przejmuje się zalegającymi w nim skarbami.
W pomieszczeniu zwykle roznosi się nieprzyjemny zapach pleśni i wilgoci, z którą pracownicy Ministerstwa próbują walczyć od lat… z marnymi skutkami.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Magazyn rzeczy zepsutych Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Magazyn rzeczy zepsutych [odnośnik]03.05.21 23:30
19 listopada 1957

Było kilka sytuacji, które zmuszały go do wzięcia odpowiedzialności... Szczególnie teraz. Cóż, już wielokrotnie zawodził na wielu płaszczyznach, ale jeśli teraz prawdopodobnie miałby zostać na dłużej w Londynie, warto było się wziąć za tę najmniej przyjemną. Rejestracja. Nie przepadał za władzą i politykami prawdopodobnie w podobnych stopniu co ci nie przepadali za nim - bo w końcu jak inaczej można było wytłumaczyć przymusowe rejestracje różdżek, kiedy musiał się martwić podając swoje dane, co się z nim tak właściwie stanie? Możliwość śledzenia jego, tego jakich zaklęć używa...
Nie chciał o tym myśleć, przynajmniej nie teraz. Do budynku wszedł z udawaną pewnością siebie i lekkim uśmiechem, pozytywnym nastawieniem. Im bardziej będzie wyglądał na pewnego, że jest we właściwym miejscu i nic mu nie grozi, tym łatwiej będzie dla niego. Nie wzbudzi żadnych podejrzeń przecież, jeśli będzie udawał i kłamał, czego też nie robił pierwszy raz w życiu.
Kulturalnie skinął głową to na jakiegoś pracownika w geście przywitania się, kierując korytarzami do odpowiedniego miejsca - Komisja Rejestracji Różdżek, jak się później dowiedział, znajdywała się na terenie Biura Aurorów, czy gdzieś gdzie ono się znajdywali dawniej? Już zapomniał, bo w końcu jeśli posiadał kierunek, nie musiał się martwić o resztę.
Docierając do wyznaczonego miejsca, nie stresował się bardziej niż musiał. Chyba nawet się uspokoił, odpowiadając na wszystkie pytania. Imię i nazwisko, rodzina, uśmiech, jakiś żarcik, wtrącenie gaelickim, bo w końcu chciał udawać jak to przyjechał tylko w ramach odwiedzin do Londynu, nie na stałe, przecież nie mieszkał tutaj... a raczej nikt nie musiał wiedzieć o tym, że mieszkał. Co to było komu potrzebne do wiedzy?
Najważniejsze, żeby mieć potencjalne spokój z nieprzyjemną papierologią. Naprawdę wolałby nie zostawać tutaj na dłuższy moment, ani tym bardziej musieć wracać na jakieś sprawdzenia, przesłuchania.
Z uśmiechem podał już wypełniony dokument, z cichą nadzieją, że jego uśmiech i pozytywne nastawienie na cokolwiek się zda, żeby sfałszowana papierologia przeszła.

|II kłamstwo oraz I szczęście


Magazyn rzeczy zepsutych EbVqBwL
Thomas Doe
Thomas Doe
Zawód : Złodziej, grajek
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Things didn't go exactly as planned
but I'm not dead so it's a win
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Magazyn rzeczy zepsutych AGJxEk6
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9764-thomas-doe?nid=5#297075 https://www.morsmordre.net/t9998-buleczka?highlight=Bu%C5%82eczka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t9797-skrytka-bankowa-nr-2234 https://www.morsmordre.net/t9798-thomas-doe#297380
Re: Magazyn rzeczy zepsutych [odnośnik]03.05.21 23:30
The member 'Thomas Doe' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 27
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Magazyn rzeczy zepsutych Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Magazyn rzeczy zepsutych [odnośnik]26.05.21 15:16
Atmosfera panująca w siedzibie Komisji Rejestracji Różdżek wydawała się tego dnia wyjątkowo napięta i nerwowa. Chociaż interesantów nie było wielu - oprócz Thomasa po korytarzu kręciło się zaledwie kilka osób - to przemykający pomiędzy pokojami urzędnicy wyglądali na czujnych i zdenerwowanych. Wzdłuż ścian niósł się głównie tupot ich przyspieszonych kroków, brakowało za to zwyczajnych, wymienianych między sobą plotek czy uprzejmości; czarodzieje i czarownice byli wyjątkowo milczący, z ministerialnymi plakietkami przypiętymi równo do eleganckich szat i oficjalnymi, pozbawionymi emocji wyrazami twarzy.
Kobieta, która przyjmowała dokumenty od Thomasa, również zdawała się promieniować urzędniczą obojętnością. Nie odwzajemniła posłanego jej uśmiechu, jedynie przyglądając się krótko twarzy młodzieńca, a później przenosząc ukryte za okularami spojrzenie na wypełniony danymi formularz. Była pulchna i niska, z ciemnymi włosami miękko okalającymi pełną twarz, wśród których można było dostrzec już pierwsze siwe pasma; w starannie skrojonej szacie w kolorze ciemnego granatu wyglądała jednak schludnie i elegancko. U jej boku siedział asystent, młody czarodziej o piegowatej twarzy, który wyglądał, jakby niedawno skończył Hogwart. On, w przeciwieństwie do urzędniczki, wydawał się nie zwracać uwagi na obecność Thomasa - pochylony nisko nad blatem biurka, przepisywał dokładnie dane z jednego formularza na drugi, skrzypiąc cicho piórem po pergaminie.
Czarownica milczała przez dłuższą chwilę, a jej oczy przesuwały się od jednego krańca dokumentu do drugiego; na piersi miała przypiętą plakietkę, od której odbijało się wpadające przez okna światło, Thomas mógł jednak odczytać, że miała na imię Mathilda. Jej nazwisko również zaczynało się na "M". - Hm - mruknęła nagle, a jej brwi - do tej pory ułożone w nienaturalnie wywinięte do góry łuki, które nadawały jej wyglądu osoby wiecznie zdziwionej - zbiegły się do środka. Zacisnęła wargi w wąską kreskę, a później uniosła spojrzenie na Thomasa, spoglądając na niego znad okularów. Jej oczy były chłodne, surowe; nie zdradzały jednak wiele. - Czym zajmuje się pana ojciec, panie Buchanan? - zapytała, kładąc wyraźny nacisk na ostatnie słowo. Opuściła powoli trzymany pergamin na blat biurka, a później wygładziła go palcami, dociskając rogi do płaskiej powierzchni. Przyglądała się twarzy Thomasa jeszcze przez chwilę, po której odwróciła się do swojego asystenta. Ten, jakby wyczuwając wzrok szefowej, poderwał się znad dokumentów i nachylił w jej stronę. Thomas widział, że kobieta coś do niego mówi - jej usta poruszały się szybko tuż przy uchu czarodzieja - ale słowa były na tyle ciche, że ze swojego miejsca nie był w stanie ich wychwycić. Asystent zdawał się jednak zrozumieć polecenie, bo kiwnął potakująco głową, rzucił krótkie spojrzenie w stronę młodzieńca, a później podniósł się bezszelestnie ze swojego krzesła i zniknął za drzwiami.
Urzędniczka ponownie przeniosła swoją uwagę na Thomasa. - Uczęszczał do Hogwartu? - zapytała, prawdopodobnie wciąż mając na myśli jego ojca.

| Mistrz gry najmocniej przeprasza za wydłużoną nieobecność, zatrzymało go życie prywatne.

Od tej pory wątek należy uznać za zagrażający życiu i zdrowiu, jeśli chcesz, możemy przesunąć go na późniejszą datę fabularną, żeby nie blokował dalszych rozgrywek. Mistrzem gry w wątku jest William, w razie pytań - zapraszam. <3
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Magazyn rzeczy zepsutych Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Magazyn rzeczy zepsutych [odnośnik]26.05.21 19:03
Musiał robić dobrą minę do złej gry. Po prostu musiał, nie było innej opcji w tej kwestii... kto przecież by chciał pokazywać, że coś mogło być nie tak? Tym bardziej, że już czuł się jakby wszyscy dookoła mieli jakiś zły humor. Dlaczego nie przychodzić radosnym do pracy? Owszem, była wojna i stanowczo było się o co martwić przy aktualnym rządzie - ale jeszcze odrobina uśmiechu nikogo nie zabiła.  Nie wspomniał o tym jednak, nie odezwał się słowem, kiedy wręczał papier. Uśmiechał się dość przyjaźnie, jakby był w dobrym humorze, bo co innego mógł zrobić?
- Ojciec pracował w rozlewni Macmillanów, ale w ostatnich miesiącach na zdrowiu już podupadał przez wypadek magiczny - mówił naturalnie, jakby opowiadając najszczerszą prawdę w tej kwestii. Czy sugerowała, że coś było nie tak z jego nazwiskiem? Heh, może i ulica Buchanan była sąsiadującą do Sauchiehall w samym Glasgow, jednak skąd angielska dama mogłaby o tym wiedzieć? Mógł to przecież być tylko zbieg okoliczności... A co do ojca to nawet nie pamiętał czy on miał jakąś pracę, a jeśli tak to jaką, ale wolał nie mówić o tym, że ten był mugolem. Miał wrażenie, że tego typu wiedza... Mogłaby podziałać na jego niekorzyść. Tym bardziej, kiedy papier do rejestracji był już oddany. Lepiej było iść w zaparte. Wybrać jakiś roboczy zawód i łgać do skutku.
Chociaż wcale takie zwrócenie się do dzieciaka, który mógł być nawet te kilka lat od niego młodszy, nie pocieszyło go ani uspokoiło. Zaczął już w głowie wyliczać, co mogło pójść nie tak i czy wątpliwości pojawiły się tylko w kwestii jego ojca...
- Uczęszczał - odpowiedział spokojnie i krótko, zapewniając przy tym uśmiechem, zauważając że kobieta go obsługująca wyraźnie oczekuje i zwięzłych odpowiedzi. Zresztą, jeśli były pytania, chyba wolał być ostrożniejszy i nie wychylać się samemu ze szczegółami. Wątpił, aby w jej wypadku jego chłopięcy urok i uśmiech mógł mu wiele pomóc, ale nie zamierzał wychodzić teraz z roli grzecznego chłopca. A jeśli coś pójdzie nie tak - miał już przygotowany plan jak postąpić, jaką bajkę następną wcisnąć. Albo będzie improwizował, łgając jeszcze bardziej.

|data zostaje, fabuły po tej dacie dogadałam się przesunąć i zajmę się edycją tych postów dzisiaj jak wrócę do domu. c:


Magazyn rzeczy zepsutych EbVqBwL
Thomas Doe
Thomas Doe
Zawód : Złodziej, grajek
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Things didn't go exactly as planned
but I'm not dead so it's a win
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Magazyn rzeczy zepsutych AGJxEk6
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9764-thomas-doe?nid=5#297075 https://www.morsmordre.net/t9998-buleczka?highlight=Bu%C5%82eczka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t9797-skrytka-bankowa-nr-2234 https://www.morsmordre.net/t9798-thomas-doe#297380
Re: Magazyn rzeczy zepsutych [odnośnik]30.05.21 20:12
Yhm – mruknęła kobieta, wysłuchując odpowiedzi Thomasa, tonem, który trudno było zinterpretować; lakoniczna monosylaba mogła stanowić zarówno potwierdzenie, jak i wyrażenie wątpliwości, choć tych drugich póki co nie można było dopatrzeć się ani w spojrzeniu urzędniczki, ani w jej gestach: oszczędnych, wyuczonych, prostych. Uniosła dłoń do twarzy, poprawiając osuwające się w dół okulary, po czym sięgnęła po leżące na blacie pióro i zapisała coś na marginesie odebranego od Thomasa formularza. Przez chwilę w gabinecie słychać było wyłącznie ciche skrzypienie, mieszające się z echem nielicznych kroków na przylegającym do pomieszczenia korytarzu. – Pana ojciec dobrze zna się ze swoimi byłymi pracodawcami? Długo był u nich zatrudniony? – zapytała, unosząc spojrzenie znad pergaminu i znów spoglądając na młodzieńca badawczo znad okularów. Uniosła wyżej jedną brew, milknąc na chwilę i czekając na odpowiedź; dopiero później wyprostowała się nieco i odłożyła pióro. Jej wzrok pomknął gdzieś wyżej, w stronę zawieszonego na ścianie zegara, ale zatrzymał się tam jedynie na sekundę; jej asystent póki co nie wracał.
Kiedy Thomas przyznał, że jego ojciec uczęszczał do magicznej szkoły, kącik ust kobiety drgnął lekko, po czym złożyła ona dłonie przed sobą, dotykając czubków szczupłych palców. – Hm – mruknęła znowu; wydawało się stanowić to w jej przypadku swego rodzaju manierę. – A w którym roku? – zapytała, zerkając przelotnie w stronę stojącego na biurku kalendarza, jakby spodziewała się właśnie tam odnaleźć odpowiedź na swoje pytanie. – Mógłby pan jeszcze raz potwierdzić nazwisko panieńskie matki?.. – kontynuowała, jednocześnie sięgając do leżącego na blacie formularza – i przesuwając go nieco w swoją stronę, tak, by Thomas nie był w stanie odczytać do góry nogami zapisanych w poszczególnych rubrykach słów. Dojrzenie skreślonych jego własną ręką liter rzeczywiście stało się niemożliwe; atramentowe znaki zdawały się zlać w niewyraźne linie.
Gdzieś na korytarzu za jego plecami znów rozległy się kroki, tym razem co najmniej kilka par; po chwili umilkły jednak – a Thomas mógł odnieść wrażenie, że ich właściciele zatrzymali się tuż przy drzwiach prowadzących do pomieszczenia. Nikt nie wszedł jednak do środka, a zza ściany nie zaczęły docierać słowa żadnej rozmowy. Jeśli krótkotrwały hałas zwrócił uwagę urzędniczki, to nie dała tego po sobie poznać – nie drgnęła nawet, przez cały czas spoglądając z wyczekiwaniem na Thomasa.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Magazyn rzeczy zepsutych Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Magazyn rzeczy zepsutych [odnośnik]30.05.21 20:33
Wiedząc, że już padły jedne pytania, wcale nie zdziwił się na kolejne. Zawiesił na chwilę wzrok, jakby próbował sobie przypomnieć w odmętach pamięci dokładniejsze informacje, nie starając się jednak spoglądać w żadnej konkretny punkt.
- W jakich był relacjach... - powtórzył cicho, zaraz wzdychając i kierując dłoń do swojej głowy, lekko poprawiając kaszkiet. - Muszę przyznać, że to trudne pytanie, nigdy z panem ojcem nie utrzymywałem bliskich relacji, mieszkając w Szkocji z kochaną mamą... Wydaje mi się, że był całkiem długo, jednak proszę wybaczyć, że tak utrudniam pani pracę teraz. Ech, jak zwykle nie jestem w pełni przygotowany. Jak nie na egzaminach to teraz tutaj, naprawdę jeszcze raz przepraszam i dziękuję za pani ciężką pracę. Pojawił się jakiś problem, brak informacji? Jestem pewny, że to jakieś błędne dane ze Szkocji, a pani bystre oko je tylko wyłapało. To naprawdę ulga, że na rzecz nowego rządu pracują tak doskonali profesjonaliści! - zaraz zapewnił, posyłając znów przyjazny i młodzieńczy uśmiech, próbując choć trochę się podlizać, jakby słodkie słowa miały w jakikolwiek sposób mu w tym momencie pomóc. W gruncie rzeczy, wierzył że trochę wazeliniarstwa nie mogło zaszkodzić, skoro jeszcze nikt go nie wyprowadzał siłą z ministerstwa. Może jeszcze miał szansę.
- Och, nie pamiętam niestety dokładnie... Musiałbym napisać do pana ojca lub do matuli o dokładne zapytanie. Moim bezpiecznym strzałem byłby 1924, ale wiem że pan ojciec nie ukończył do końca... Wydaje mi się, że nawet nie podchodził do SUMów... - powiedział, układając dłoń na podbródku, zastawiając się nad tym dogłębnie, jednak już kolejne pytanie kobiety jakby nieco go rozpromieniło. - Panieńskie matuli to Cunningham - tym razem odpowiedział pewniej, zgodnie z podanym na formularzu nazwiskiem, którego nie musiał podglądać. Wiedział podstawowe rzeczy, żeby dobrze wiedzieć o tym, co się wypisywali na takich dokumentach. - Są jeszcze jakieś nieścisłości? Jeśli mogę wysłać sowę z zapytaniem do rodziców o wszystko na raz... Ech, ale nie chciałbym utrudniać pani pracy w tej kwestii! - zapytał znów, spokojnie spoglądając na panią Mathildę M. niczym bezbronny i niewinny szczeniaczek, chcący tylko dobrze zarówno dla jej pracy, jak i systemu. Nie mógł być przecież zagrożeniem.


Magazyn rzeczy zepsutych EbVqBwL
Thomas Doe
Thomas Doe
Zawód : Złodziej, grajek
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Things didn't go exactly as planned
but I'm not dead so it's a win
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Magazyn rzeczy zepsutych AGJxEk6
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9764-thomas-doe?nid=5#297075 https://www.morsmordre.net/t9998-buleczka?highlight=Bu%C5%82eczka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t9797-skrytka-bankowa-nr-2234 https://www.morsmordre.net/t9798-thomas-doe#297380
Re: Magazyn rzeczy zepsutych [odnośnik]09.06.21 19:21
Urzędniczka wpatrywała się w twarz Thomasa bez mrugnięcia okiem, a jedynym wyrazem jej zniecierpliwienia, były coraz mocniej zaciśnięte wargi; kiedy czarodziej wspomniał szkolne egzaminy, zaczęła nieco nerwowo stukać palcem w blat biurka, ale nie odezwała się, dopóki nie skończył mówić. Słysząc jego pytanie, podciągnęła wyżej kąciki ust, jednak w jej uśmiechu trudno byłoby dopatrzeć się życzliwości; wyzierało z niego za to powątpiewanie, może kpina – choć wrażenie, że coś w wypowiedzi Thomasa ją rozbawiło, mogło być też złudne. – Problem? To się okaże – odpowiedziała wymijająco, opuszczając wzrok na pergamin i dopisując na marginesie jeszcze jedną uwagę; gestem zachęcając czarodzieja, by kontynuował.
Przez dłuższą chwilę nie podnosiła spojrzenia. – W dwudziestym czwartym – powtórzyła, bardziej w formie stwierdzenia niż pytania; jej pióro znów zaskrzypiało, a Thomasowi mogło się wydawać, że obok wcześniej skreślonych liter, pojawiły się również cyfry. – Cunningham – dodała po chwili, dopisując obok kolejne uwagi; przez chwilę jej dłoń poruszała się szybko od jednego końca arkusza do drugiego, pokrywając puste przestrzenie czarnymi znakami. Na pytania młodzieńca nie odpowiedziała od razu, najpierw dokańczając pisanie, a później niespiesznie odkładając pióro; dopiero wtedy uniosła wzrok, wyprostowała się, a dłonie – ozdobione absurdalną ilością złotych i srebrnych pierścionków z kamieniami o kolorowych oczkach – splotła przed sobą.
Szanowny panie – odezwała się, znów przybierając urzędniczy ton, choć wydawało się, że słowa były podszyte również niechęcią – utrudnił mi pan pracę w chwili, w której przeszedł pan przez te drzwi – powiedziała, podbródkiem wskazując na ścianę za plecami Thomasa, ale nie odrywając spojrzenia od jego twarzy. – Czy zdaje sobie pan sprawę, że Buchanan to nazwisko szanowanej, czarodziejskiej rodziny? – zapytała, unosząc wyżej brwi, które – i tak już wywinięte nienaturalnie – nabrały dziwnie groteskowego wyglądu. Nie czekała na odpowiedź. – Mojej rodziny – dodała, wyraźnie podkreślając pierwsze słowo. Tym razem zamilkła na moment, widocznie czekając na reakcję; oceniając, czy siedzący przed nią człowiek zdawał sobie z tego sprawę, kiedy wszedł do pomieszczenia. – Widzi pan, ja mam doskonałą pamięć – podjęła po chwili, odchylając się nieco do tyłu i zakładając nogę za nogę. – Pamiętam większość interesantów, którzy przyszli tutaj, żeby narobić kłopotów. Wydaje mi się również, że pamiętałabym, gdyby mój kuzyn uczęszczał do szkoły w tym samym czasie, co ja. A już na pewno – gdyby splamił się pracą dla wichrzycieli i zdrajców krwi. – Usta kobiety na sekundę znów zacisnęły się w wąską kreskę, a splecione przed nią dłonie drgnęły nerwowo; zaraz jednak odzyskała obojętny wyraz twarzy. – Na korytarzu za pana plecami na mój znak czeka oddział strażników, gotowych odprowadzić pana do Tower of London, gdzie z całą pewnością uda im się dotrzeć do sedna tego… spisku. – Zastukała paznokciem w pokreślony arkusz. – Zanim to zrobię, ma pan dokładnie jedną szansę na wyjaśnienie mi, co próbował pan osiągnąć, podszywając się pod syna Buchananów – zakończyła, zdejmując dłonie z biurka i opierając się plecami o oparcie fotela. Tym razem ręce splotła na podołku; jej spojrzenie na moment uciekło sugestywnie w stronę drzwi oraz zawieszonego ponad nimi zegara, a później wróciło do Thomasa.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Magazyn rzeczy zepsutych Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Magazyn rzeczy zepsutych [odnośnik]09.06.21 23:16
Gula w gardle mu urosła, chociaż starał się zachować spokój, dopiero po chwili uświadamiając sobie w jak złej był sytuacji. Co mógł ściągnąć na swoje rodzeństwo… Nie, nie mógł o tym myśleć. Nie mógł znów ściągnąć na nich kłopotów. Musiał uciekać. Tu i teraz, tak. Stanowczo.
Obserwował Mathildę z powoli rzednącą mu miną, starając się sobie przypomnieć drogę, którą tutaj przyszedł, kiedy ostatecznie usłyszał, że korytarz jest obstawiony. Był przerażony, chociaż starał się zachować pozory. Spuścił wzrok, układając dłonie tak, aby kobieta mogła je widzieć. Mina zbitego szczeniaka w jego wieku jeszcze powinna działać. Jeszcze był młody, jeszcze miał resztki tego chłopięcego uroku.
- Ja… To nie spisek, przepraszam - powiedział. - Nie chciałem urazić rodziny Buchananów. Mam do nich podziw i szacunek jak do nikogo innego… Pani kuzyn okazał się dla mnie wielką pomocą, pomógł mi zrozumieć istotę czystej krwi, dlaczego to co teraz się dzieje jest tak niesamowicie ważne, a mugole to zaraza Anglii, kiedy mój ojciec… Po prostu… to wstydliwe, przepraszam jeszcze raz. Sammuel Carter to mój ojciec, rozpowiadał przez długi czas wraz z częścią rodziny Carterów o tym, że - tutaj zrobił przerwę, się krzywiąc, jakby to co chciał powiedzieć sprawiało mu trudności już na poziomie wykrztuszeniu; jakby brzydził się słów, które zaraz miały paść z jego ust - aktualny rząd i minister jest w błędzie… Że mugole zasługują na życie obok nas? To obrzydliwe, przepraszam, że muszę mówić o tych plugastwach w pani obecności. Nie wypada mówić o takim bełkocie szaleńców w obecności tak eleganckich dam.
Marszcząc brwi, podniósł niepewnie wzrok na kobietę.
- Ale chcę działać na rzecz dobra czarodziejskiego świata. Mugole już zbyt długo się panoszyli po Anglii i całych wyspach brytyjskich! Londyn jest niesamowity… - zaczął znów z lekkim zachwytem, jakby wizja o wolnej stolicy była dla niego spełnieniem marzeń. Na chwilę odwrócił wzrok od kobiety, aby po chwili do niej wrócić, kontynuując swoje przedstawienie. - Chciałem być w centrum tych wydarzeń, a obawiam się, że nazwisko mojego ojca… Boję się do czego on by się mógł posunąć. Nie chcę być oskarżony o te bzdury, które potrafi prawić! - powiedział, zaraz nieco bardziej jakby się rozpromieniując na tę myśl. Tym razem spojrzał na nią pewniej, jakby z młodzieńczym zapałem. - Jest tyle rzeczy, ile można jeszcze zrobić w tej szlachetnej sprawie! A Londyn daje tyle możliwości w działaniu… I jest znacznie bezpieczniejszy od miejsc, gdzie mugole atakują jak barbarzyńcy - powiedział, udając obruszenie i obrzydzenie na samą wspominkę o mugolach. - Tak samo brat mojego ojca Stephen Carter oraz ich kuzynka Meghan Carter przejawiali jego… przepraszam, nie wiem jak to nawet określić. To nie są nawet poglądy, a postradanie zmysłów!
Może i w tym momencie nieświadomie podsunął rządkowi kogoś niewinnego, kogoś zupełnie niepowiązanego z żadną ze stron politycznych, jednocześnie to jego rodzina dla niego była ważniejsza. Zresztą, nigdy nie spotka tych całych Carterów, o ile gdzieś tam istnieli i chodzili po świecie.
Miał wrażenie, że czas się zatrzymał, kiedy oczekiwał od niej reakcji, odpowiedzi, skinienia czy czegokolwiek innego. Miał wrażenie, że serce mu zaraz wyskoczy z piersi. Gdyby chodziło tylko o niego, nie bałby się aż tak! Ale nie mógł znów zawieść! Chciał wrócić dzisiaj do domu… musiał wrócić do mieszkania na strychu. Nie było dla niego innej opcji.
- Jestem jeszcze młody, chcę założyć rodzinę… i chcę, żeby moje dzieci były bezpieczne od tego plugastwa - dodał, bo w końcu co mu już szkodziło uderzyć w może jakieś nuty przykładnego obywatela, chcącego tylko dobrze w sprawie, którą z pewnością pani Mathilda M. uznawała za równie ważną i szlachetną.


Magazyn rzeczy zepsutych EbVqBwL
Thomas Doe
Thomas Doe
Zawód : Złodziej, grajek
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Things didn't go exactly as planned
but I'm not dead so it's a win
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Magazyn rzeczy zepsutych AGJxEk6
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9764-thomas-doe?nid=5#297075 https://www.morsmordre.net/t9998-buleczka?highlight=Bu%C5%82eczka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t9797-skrytka-bankowa-nr-2234 https://www.morsmordre.net/t9798-thomas-doe#297380
Re: Magazyn rzeczy zepsutych [odnośnik]11.06.21 21:12
Podczas gdy Thomas wiercił się, starając się zdobyć chociaż odrobinę przychylności urzędniczki przy pomocy mowy ciała i młodego wyglądu, ta wyglądała na niewzruszoną; siedziała nieruchomo, z ustami ściągniętymi w cienką kreskę i spojrzeniem utkwionym w twarzy młodzieńca. Nie notowała już, pióro – starannie odłożone – leżało na blacie biurka, podobnie jak pokryty odręcznymi notatkami formularz; przez dłuższą chwilę nie odzywała się też, głośno wypuszczając powietrze przez nos dopiero, gdy padło nazwisko Carter. – Czyli nie tylko jest pan oszustem, ale też synem buntowników – stwierdziła spokojnie, tonem, którego mogłaby równie dobrze użyć do rozmowy o prognozie pogody na następny dzień. – Który z moich kuzynów się na to zgodził? – zapytała po krótkiej pauzie, unosząc wyżej brwi; wyraźnie oczekiwała odpowiedzi, choć w jej głosie zabrzmiało powątpiewanie.
Kiedy Thomas zamilkł, urzędniczka również nie odzywała się przez chwilę, być może zastanawiając się nad odpowiedzią – a może zwyczajnie czerpiąc satysfakcję z wiszącej w powietrzu niepewności; dopiero po kilku długich sekundach drgnęła, pochylając się do przodu i opierając łokcie na blacie biurka. Spojrzała na czarodzieja znad okularów i uśmiechnęła się, uśmiechem, który na pierwszy rzut oka można by wziąć za dobrotliwy – ale który zdawał się również być podszyty jakąś premedytacją. – Panie Carter – odezwała się, składając przed sobą dłonie – wszedł pan tutaj z uśmiechem na ustach, bez skrupułów kłamiąc w żywe oczy co do swojej tożsamości, lekką ręką szastając nazwiskiem rodziny, która na swoją reputację i pozycję zapracowała na długo przed tym, zanim się pan urodził – i mówi pan o szacunku? – zapytała, kręcąc powoli głową. – Wyrzeka się pan rodziny i wypowiada pochlebnie o nowym porządku, ale jednocześnie zachowuje się pan dokładnie tak jak ci, którzy na ten porządek plują. Czy zdaje sobie pan sprawę z tego, że próba zarejestrowania różdżki na fałszywe dane to przestępstwo? – W głosie kobiety zabrzmiało pytanie, nie czekała jednak na odpowiedź. – Cieszy mnie jednak, że chce pan działać na rzecz dobra czarodziejskiego świata – magiczna policja na pewno doceni pana chęć do współpracy oraz posiadane informacje, z pana pomocą na pewno uda się ująć niebezpieczne jednostki, których personalia pan wymienił. – Wyprostowała się, wzmiankę o chęci założenia rodziny puszczając mimo uszu, tak, jakby wcale jej nie usłyszała; zamiast odpowiedzieć, odwróciła dłoń, po czym knykciami trzy razy głośno zastukała w blat biurka.
Drzwi do pomieszczenia otworzyły się na oścież, a przestrzeń wypełnił tupot kilku par ciężkich butów, gdy do pokoju wparował niewielki oddział umundurowanych mężczyzn. Dwóch z nich zatrzymało się tuż przed biurkiem, po obu stronach krzesła, na którym siedział Thomas, pozostali ustawili się obok drzwi. – Strażnicy odprowadzą pana na przesłuchanie – powiedziała urzędniczka, a choć zwracała się wciąż do młodzieńca, to już na niego nie patrzyła, zamiast tego przenosząc spojrzenie na stojącego za jego plecami dowódcę oddziału.
Proszę z nami – odezwał się jeden z policjantów, wysoki, o ciemnych włosach i krótkim zaroście; nie podniósł głosu, mówił spokojnie, ale między głoskami kryły się stanowcze nuty, sugerujące, że nie była to prośba.
Na protesty nie było już miejsca – funkcjonariusze zaczekali, aż Thomas podniesie się z krzesła (a jeśli nie zrobił tego sam, pomogli mu tego dokonać), a później wyprowadzili go korytarzem w stronę wąskiej klatki schodowej, otaczając go ciasnym kordonem i przytrzymując go lub ciągnąc, o ile było to konieczne. Z budynku wydostali się nieużywanym na ogół przejściem, wychodząc na coś, co wyglądało na opuszczone podwórko; na drugim jego końcu stał już jednak zaprzężony w skrzydlate konie powóz, do którego mężczyźni wepchnęli Thomasa.
W tym miejscu skończyły się pozory.
Gdy tylko znalazł się w środku, coś czarnego i szorstkiego opadło na jego oczy, sprawiając, że otoczyły go zupełne ciemności; gdzieś obok niego rozległ się męski śmiech, a później wnętrze powozu zadrżało i poderwało się w górę; choć nie widział migającego za oknem miasta, mógł domyślić się, że lecieli. Po jego lewej stronie rozbrzmiała inkantacja zaklęcia, a ułamek sekundy później Thomas poczuł, że na jego nadgarstkach i kostkach pojawiły się krępujące ruchy kajdany. – Aleś sobie wybrał moment na wygłupy, chłopie – rzucił jeden ze strażników, później jednak przez dłuższą chwilę nikt nie odzywał się do młodzieńca ani słowem; towarzyszący mu mężczyźni od czasu do czasu wymieniali między sobą uwagi i żarty, nie odpowiadali mu jednak, jeśli próbował pertraktować.
Lądowanie było poprzedzone kolejnym gwałtownym szarpnięciem, po którym zaskrzypiały zasuwy, a do zatęchłego wnętrza powozu wlało się chłodne powietrze; ktoś popchnął Thomasa w plecy, ktoś inny pociągnął go za przedramię. – Wychodź – rozległo się obok niego. Nikt nie ostrzegł go przed obecnością stromego schodka, więc wychodząc z powozu – z nogami wciąż częściowo skrępowanymi i bez możliwości uchwycenia się poręczy – prawie się przewrócił, tracąc na chwilę grunt pod stopami. Strażnicy nie czekali, aż odzyska równowagę, popchnęli go dalej, prowadząc przez otwartą przestrzeń. Thomas nie mógł być pewien, dokąd go przewieziono, oczy wciąż przesłaniała mu czerń; dookoła siebie słyszał tupot kroków i rozlegające się od czasu do czasu krakanie; po przejściu parunastu metrów, znów bez ostrzeżenia wpadł na schody, tym razem prowadzące w górę, a później w dół.

| Thomas, zapraszam tutaj. W tym temacie możesz napisać post kończący.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Magazyn rzeczy zepsutych Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Magazyn rzeczy zepsutych [odnośnik]11.06.21 23:33
Absolutnie mu się ton kobiety nie podobał. Nie brzmiało to jakby chciała mu uwierzyć chociaż w jedno słowo… Musiał trafić na tę starą prukwę? Nie mógł trafić na kogokolwiek innego? Chociaż odrobinę innego? Może kogoś, komu już by się nie chciało siedzieć po godzinach i chciałby mieć pracę z głowy? Może kogoś, kto by się nie przejmował tym co robi i bezmyślnie by podpisywał wszystkie papierki jak leci, nie zadając większych pytań? Co by się mogło przecież złego stać w tej kwestii…
Nie odezwał się, nie dając jej odpowiedzi. Po prostu się w nią wpatrywał, czując jak to adrenalina w nim buzuje. Nerwowo zaczął uderzać stopą, wystukując jakiś rytm. Było mu łatwiej wtedy. Denerwował się, tracił grunt pod nogami, tym bardziej, kiedy kobieta rozpoczęła swój monolog. Nawet nie słuchał go za bardzo, bo brzmiało to jak jedno z kazań Castora za czasów szkolnych, kiedy był prefektem i próbował upominać go o przestrzeganie zasad, aby nie pakować się w kłopoty. I chyba było nawet po nim widać, jak wzrok mu gdzieś ucieka, chciał się nawet spróbować poderwać do biegu, jednak aż zamarł w krześle, słysząc, a później dostrzegając ilość osób, które chciały go wyprowadzić - i przede wszystkim doprowadzić do miejsca, do którego sami tylko wiedzieli.
- Nie, nie… List, różdżka, cokolwiek. Kurwa!, przechodziło mu tylko po głowie, bo to, że miał być wywieziony było dla niego najmniejszym problemem - przecież nie powiedział o tym, gdzie się wybiera rodzeństwu! Nie chciał być znowu posądzony o ucieczkę… Nie chciał teraz znowu ich stracić! Ale nim był w stanie zrobić cokolwiek, był już wyprowadzany z pomieszczenia i wcale się nie ociągał. Owszem, był skory do ucieczek, ale wiedział też, kiedy był na przegranej pozycji - a teraz właśnie na takiej był. I nie mógł nic z tym zrobić!
Zresztą, to miało być tylko przesłuchanie, prawda? Jak źle to by się mogło skończyć… Przesłuchają go i wypuszczą, jeśli wszystko powie, najwyżej coś pozmyśla, jakieś szczegóły, tak na pewno mogło się to skończyć. Kto by zakładał, że byłoby to czymś innym? I dlaczego wyprowadzali go innym korytarzem? Tym bardziej psuło mu to potencjalny plan… Gdyby chociaż wyprowadzili go drogą, którą znał, może udałoby mu się wyrwać… Albo zgubić gdzieś w tłumie? Schować? Cokolwiek?
Wóz, doskonale. Później przepaska.
- To tylko nieporozumienie - rzucił z uśmiechem do mężczyzny, który tak skomentował jego sytuację, a przynajmniej spróbował się do niego uśmiechnąć, bo skoro choć jedna osoba tutaj miała cokolwiek do powiedzenia, poza formułką, nie mogło być wcale tak źle, prawda? Jeszcze żył, a to była połowa sukcesu. Teraz tylko musiał utrzymać ten stan…
Choć kiedy do ciemności dołączyły kajdany, nie był wcale już taki pewny swego, że wszystko będzie w porządku. Nie miał pojęcia, co miało go czekać podczas _przesłuchania_ i dlaczego jest na jego czas wywożony z ministerstwa? Zaczynał się stresować nieco, a może to bardziej była kwestia adrenaliny, która wciąż w nim buzowała, a nie miała jak uciec? Nie, nie mógłby przecież pogorszyć swojej sytuacji, kiedy miał do czego wracać. Musiał wrócić.
Ale miał pustkę w głowie. Kompletną. Tym bardziej, że mężczyźni zupełnie go ignorowali, niezależnie od tego co robił, co usiłował powiedzieć.
Poczuł ulgę, kiedy już dolecieli do miejsca. Chociaż już na początku drogi zaczął się potykać, nie mając pojęcia, że to był tylko początek.

| zt


Magazyn rzeczy zepsutych EbVqBwL
Thomas Doe
Thomas Doe
Zawód : Złodziej, grajek
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Things didn't go exactly as planned
but I'm not dead so it's a win
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 12 +5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 20
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Magazyn rzeczy zepsutych AGJxEk6
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9764-thomas-doe?nid=5#297075 https://www.morsmordre.net/t9998-buleczka?highlight=Bu%C5%82eczka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f358-doki-pont-street-13-7 https://www.morsmordre.net/t9797-skrytka-bankowa-nr-2234 https://www.morsmordre.net/t9798-thomas-doe#297380
Magazyn rzeczy zepsutych
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach