Thomas Fawley
Nazwisko matki: Selwyn
Miejsce zamieszkania: Londyn, Anglia
Czystość krwi: czysta, szlachetna
Zawód: wiedźmia straż
Wzrost: 185 cm
Waga: 82 kg
Kolor włosów: blond
Kolor oczu: niebieskie
Znaki szczególne: długa blizna na ramieniu
13,5 cala, dość giętka, tabebuja, szpon hipogryfa
Slytherin
jastrząb
Ojca
świeżo zmieloną kawą i benzyną
zmarłą matkę, która klepie go po ramieniu z dumą w oczach
malarstwem (ogólnie sztuką), zaklęciami, językami obcymi
Osom z Wimbourne
malowanie, bieganie, podnoszenie ciężarów, okazjonalnie latanie na miotle, jazda konna, nauka języków obcych
R&B, ROCK&ROLL
Ryan Gosling
Posiadłość Fawleyów mieści się w centralnej części Wielkiej Brytanii, wybudowana już w połowie XIX wieku. Od tego czasu przez te wszystkie lata była niszczona i odnawiana, lecz nadal stała jak przystało na ostoję rodziny. Okres świetności tej rodziny związany jest z urzędowaniem Hectora Fawley’a na stanowisku Ministra Magii. W tamtym okresie najznakomitsi goście przekraczali próg tej posiadłości, a ona sama była piękniejsza niż kiedykolwiek. Nie było lekko zwłaszcza za dzieciństwa Hectora, gdyż był on bardzo rozpieszczonym dzieckiem, a również buntownikiem. Może taki okres, a może taki charakter. Sam budynek niemało razy trząsł się od kłótni młodego panicza, który na szczęście z wiekiem zmądrzał.
Posiadłość dobrze pamięta huczne wesele chłopaka i jego ukochanej małżonki Suzanne z domu Selwyn. Kochali się młodzieńczą miłością, która była tylko dodatkiem do połączenia rodów. Hector rozpoczął wspinaczkę po szczeblach kariery w Ministerstwie Magii, gdzie mógł rozwinąć skrzydła, natomiast jego małżonka miała zająć się dziećmi, które były bacznie obserwowane i oceniane przez resztę rodziny. Stawiano bowiem przed nimi wielkie oczekiwania. Dzieci jednak długo nie było. Suzanne zajęta była tłumaczeniem kolejnych starych ksiąg na język angielski, a jej mąż skupiał się w pełni na polityce.
Pewne rzeczy uległy zmianie, gdy Hector zaczął na poważnie myśleć o wystartowaniu w wyborach na Ministra Magii. "Szczęśliwa” rodzina zawsze była w cenie w polityce, dawała cudowne plecy i pokazywała kandydata z jego ludzkiej strony.
Ich pierwsze dziecko, syn, urodził się w 1925 roku i odziedziczył imię Thomas po swoim dziadku ze strony matki. Zresztą nie tylko to po niej odziedziczył, ale o tym później. W tym samym roku Hector osiągnął szczyt kariery w Ministerstwie i został Ministrem. Można więc powiedzieć, że jego pomysł okazał się trafiony. Dlatego też cztery lata później na świat przyszła ich pierwsza córka - Astra. W tymże okresie nie było już między małżonkami miłości, która niestety wyparowała. Miejsce u Hectora zajęły liczne kochanki.
Pani domu dobrze wiedziała, że jej mąż nie jest wierny i przymykała na to oko, dopóki robił to po cichu. Z powodu samotności, a może z chęci ratowania małżeństwa urodziła ich trzecie dziecko - Elizabeth. Niestety, niedane jej było długo nacieszyć się córką, gdyż sama zmarła na smoczą ospę dwa lata później.
Suzanne zmarła w 1932 roku, co było dla Thomasa ciosem, z którym długi czas nie mógł sobie poradzić. Ojciec był surowy, ale matka? Zawsze ciepła, miła, współczująca. Zawsze dawała dobrą radę i zawsze potrafiła przekonać ojca, żeby odpuścił swojemu pierworodnemu. Bo niestety, ale kiedy matka zmarła miał 7 lat, więc całe wychowanie spadło na ojca, który jednak był zbyt zajęty pracą i kochankami, by zająć się porządnie synem. Jego opoką stali się dziadkowie i rodzeństwo, którym starał się opiekować za wszelką cenę.
Ale wracając do tematu odziedziczenia czegoś od dziadka ze strony matki... Chłopiec urodził się z pewnym darem. Darem metamorfomagii, który właśnie przekazał mu jego dziadek (choć nieumyślnie, bo nie miał wpływu na geny). Została odkryta bardzo wcześnie, bo gdy tylko urosły mu króciutkie włoski. Matka mu opowiadała, że kiedy był zły, że nie podają mu butelki albo nie zmieniają pieluszki zawsze razem z płaczem, jego włosy mieniły się kolorem ognia. Kiedy był spokojny wracały do swojego normalnego stanu (blond).
Jako jedyny z rodzeństwa mógł poszczycić się tą umiejętnością, więc nie dziwił się, kiedy u sióstr widział iskierki zazdrości. Czasem się z niej cieszył, na przykład kiedy mógł rozbawić swoje młodsze rodzeństwo. Albo kiedy mógł uniknąć kary, poprzez zmianę wyglądu w pewien sposób.
Dar jednak niełatwo jest opanować. W młodym wieku to on przejmuje kontrolę i przy każdej silniejszej emocji zmienia się również w jakimś stopniu wygląd. Z tego względu ciężko było udać się gdziekolwiek bez robienia z siebie widowiska. Nie mówiąc o wyjściu na ulicę wśród mugoli. Dar bywał również brzemieniem, kiedy nie mógł go opanować. Wtedy był wściekły na swoje pochodzenie. Chciał być normalny, ale nie mógł w żaden sposób się zmienić. Wtedy jeszcze nie wiedział, że tylko silny wstrząs i depresja są w stanie ograniczyć lub nawet pozbawić go daru.
Kiedy stracił matkę, znalazł się właśnie w takiej ciężkiej sytuacji. Rodzina myślała już, że jego umiejętności przepadły, bo włosy zmieniły barwę na czarną i nie mógł tego w żaden sposób zmienić ani kontrolować. Nie mógł też w inny sposób modyfikować swojego ciała. Na szczęście po jakichś sześciu miesiącach zaczynało mu się trochę polepszać, więc i jego dar powrócił do pierwotnego stanu.
W każdym razie dopiero później zdał sobie sprawę, że jest wyjątkowy i ta "wada genetyczna" może mu pomóc w przyszłości, więc ostatecznie jest za nią niesamowicie wdzięczny.
Ojciec mimo zdrad, których się dopuszczał, również odczuł stratę Suzanne. Co jak co, ale była jego podporą, zajmowała się domem, kiedy on chędożył z niewiastami. Zaczął zaglądać do kieliszka. Nie było to picie nałogowe, ale jak już zaczął to kończył źle. Nie umiał pocieszyć swoich dzieci. Dziadkowie jednak dobrze się spisali. Wpoili mu wartości, które od tamtej pory są dla niego najważniejsze: odpowiedzialność, krew, rodzina, etykieta arystokratyczna, honor i oczywiście miłość do sztuki, jak u każdego Fawley'a. Uczyli go malarstwa od najmłodszych lat. Jeszcze pamiętał, jak mama uczyła go podstaw rysowania, mieszania kolorów itd. Tyle jej zawdzięczał...
Dziadek, który wiedział z czym zmaga się wnuczek, pomagał mu opanować dar metamorfomagii. Gdyby nie ich pomoc, na pewno radziłby sobie z tym o wiele dłużej.
Nadszedł dzień, w którym chłopak skończył 11 lat. Tego dnia urządzono przyjęcie na jego cześć. Odczytał swój list z Hogwartu, pełen dumy. Martwił się tylko tym, że zostawi same swoje młodsze siostrzyczki. Bardzo tego nie chciał, ale przecież nie mógł zabrać ich ze sobą.
Czas w Hogwarcie Thomas uważa za najlepszy w całym swoim życiu. Przeżył tam tyle przygód i tyle się nauczył! Zdobył tam przyjaźnie na całe życie. Oczywiście pilnował swoje siostry, gdy tylko były na tyle duże, by również wyruszyć do Hogwartu.
Dlaczego dostał się do Slytherinu? Zapewne przez wzgląd na jego wysokie pochodzenie, spryt oraz ambicję. W domu tym poznał wiele wartościowych ludzi, z którymi utrzymywanie kontaktów przydaje mu się do dzisiaj. Co prawda poznał też wielu nieciekawych osobników, z którymi otwarcie się nienawidził.
Jeśli chodzi o oceny, to najlepiej szło mu z Transmutacji i Zaklęć, które tak bardzo lubił. Transmutacja przychodziła mu z łatwością, na co pewnie miały wpływ jego geny. Zaklęcia natomiast zawsze uważał za niesamowicie przydatne i często uczył się ich nawet w wolnym czasie. Nie był co prawda najlepszy w szkole, ale dużo czasu poświęcał nauce i były tego efekty. (cdn...)
Dlaczego właśnie to zwierzę? Kiedyś w dzieciństwie fascynował się właśnie tym okazem, kiedy matka powiedziała mu nieco więcej o jastrzębiach. Między innymi to, że jest samotnikiem, doskonale lata i manewruje między drzewami, przeważnie milczący. Thomasa zafascynowało to, że jest taki samotny, ale wielki i majestatyczny. Poza tym cenił to, że zawsze może odlecieć w dal, nie patrząc wstecz. Zazdrościł mu tego w pewnym sensie. Ten ptak miał wolność, o jakiej Thomas mógł tylko pomarzyć, a mimo to lubił się z nim utożsamiać.
wartość statystyki zaklęć | |
transmutacji | |
obrony przed czarną magią | |
eliksirów | |
leczenia | |
czarnej magii | |
sprawności fizycznej |
wypisz po przecinku rzeczy (zwierzęta, inne) zakupione w sklepiku MG