Frances Burroughs
AutorWiadomość
Na dzień dobry, co by nie rozmył mi się zamysł postaci, a wszystkie kwestie były w jednym miejscu
1. Na start banalnie - jaki jest ulubiony kolor Twojej postaci?
Niebieski. Frances upodobała sobie wszystkie odcienie tego koloru. Od delikatnych pasteli przez błękit nieba, płatki niezapominajek, szarawą niebieskość morza, turkusy wpadające w delikatną zieleń, królewskie chabry aż po przejmujący granat nocnego nieba. W czasach szkolnych wielce ucieszył ją fakt przydzielenia do Ravenclaw nie tylko przez specyfikę domu ale i barwy, w jakich się prezentował. Kolor ten uspokaja Frances, kojarząc się jej z nadzieją, okładką ulubionej książki, spokojem ale i pięknem.
Blondynka uwielbia również połączenie chabru ze złotem lub srebrem, nigdy nie była jednak w stanie jednoznacznie stwierdzić, które połączenie upodobała sobie bardziej. W pogodnych dniach znajduje estetycznie zadowalające połączenie chabru bądź błękitu z ciepłym złotem, znów w bardziej melancholijnych dniach woli połączenie chabru ze srebrem, kojarząc to połączenie z nocnym niebem rozświetlonym gwiazdami. W swojej niewielkiej kawalerce, oprócz roślin przeznaczonych na eliksiry Frances hoduje również kwiaty, zwykle właśnie o niebieskich płatkach. Od niezapominajek, przez dzwonki, chabry, hortensje, ogóreczniki, kurzyślady czy storczyki. Czasem, w gorszych dniach wspomaga roślinki magią, by kwitły nie tylko w ich naturalnym czasie kwitnienia. A jeśli dostaniesz od niej kwiat z niebieskimi płatkami możesz być pewien, że kobieta uznaje Cię za przyjaciela.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Logistyk ISTJ-A
Co się nie zgadza to szybkie tracenie cierpliwości - blondynka należy do tych, skrajnie opanowanych osób, które ciężko wyprowadzić z równowagi. Nie jest również prawdą, że Frances nie lubi dzielić się swoimi opiniami chociaż… W jej wypadku, jest to raczej dzielenie się faktami, okraszonymi dodatkowymi spostrzeżeniami.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
W najwcześniejszych, dziecięcych latach Frances marzyła o posiadaniu własnego jednorożca. Takiego prawdziwego, o sierści bielszej od śniegu, złotych kopytach i srebrnym rogu. Gdy była mała, mama opowiadała jej kiedyś bajkę o jednorożcach, później Frances znalazła ich ilustrację w jednej z książek i momentalnie zapragnęła poznać taką istotę. Piękną, dumną, tajemniczą i zachwycającą. Dopiero w szkole na zajęciach Opieki nad Magicznymi Stworzeniami doszła do wniosku, że posiadanie jednorożca byłoby wysoko nierozsądne. Głównie przez fakt, że pewnie nie byłaby w stanie zapewnić mu warunków, na jakie zasługiwał... Jednocześnie, gdy pierwszy raz zobaczyła jednorożca na swoje oczy stwierdziła, że są zbyt piękne i mityczne, by ktokolwiek je "posiadał".
W późniejszym okresie, obok mniejszych, zupełnie nie istotnych i często zmieniających się marzeń, pojawiło się inne, o wiele mocniejsze - cofnięcie czasu. Magiczne sprawienie, że tata nadal byłby z nimi, co zapewne zapobiegło wielu jej wewnętrznym problemom.
A jeśli o przyszłość się rozchodzi... W dzieciństwie za bardzo się nad tym nie zastanawiała. Najpierw będąc za małą, by wchodzić w tak poważne (przynajmniej w pojęciu dziecka) rozważania, później nie mając na nie czasu, przytłoczona obowiązkami, jakie na nią spadły.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Największą miłością Frances stały się eliksiry oraz zdobywanie wiedzy, ale raczej nie o tym mowa. Burroughs zawsze była dość nieśmiałą dziewczyną, nie do końca wiedzącą jak zachować się, gdy jakiś chłopiec smalił do niej cholewki. Jako młoda dziewczyna zapominała języka, paliła się rumieńcem i potykała o własne nogi. Z czasem jednak nauczyła się nad tym panować, to jednak nie ośmieliło w stosunku do chłopców.
Serduszko parę razy zabiło jej mocniej, nigdy jednak nie posiadała na tyle śmiałości, by wykonać jakiś większy krok. Pierwszym, który zauroczył pannę Burroughs był kilka lat starszy kolega z tego samego domu. Był... bardzo inteligentny i pełen pasji. Frances zauważyła go przypadkiem, we wspólnym pokoju gdy opowiadał kolegom o skomplikowanych zajęciach i tym, jak ważna jest znajomość historii w ich opanowaniu. Żar z jakim opowiadał o swojej pasji sprawił, że policzki blondynki zapłonęły rumieńcem a ona przez długie miesiące starała się siadać bliżej jego grupki, by zasłyszeć kolejne opowieści. Nieśmiała dziewczyna napisała do niego kilkanaście listów wychwalających jego wiedzę, wszystkie jednak skończyły w kominku nim zdążyła je wysłać. Odpuściła podsłuchiwania i wzdychania do chłopaka, gdy znalazł sobie inną sympatię.
Drugim chłopcem, który wzbudził zainteresowanie Franes był członek gryfońskiej drużyny Quiddicha. Był to czas, gdy w Burroughs budziły się hormony i chłopiec najzwyczajniej ją pociągał. Nie był to jednak jedynie pociąg fizyczny. Dziewczyna podziwiała jego odwagę i otwartość, których jej z pewnością brakowało i brakuje do dzisiaj. Po długich miesiącach przyglądania mu się w tajemnicy, Frances postanowiła spróbować. Nadarzyła się nawet ku temu okazja, gdy wracała wieczorem do dormitorium. I już miała się odezwać, gdy stopa zaplątała jej się w szatę, a dziewczyna runęła ze schodów. Po wyjściu ze skrzydła szpitalnego, zawstydzona i upokorzona tym, do czego doszło bała znaleźć się z chłopakiem na jednym korytarzu.
Ostatnim mężczyzną, jaki zwrócił uwagę Frances był nauczyciel z kursu dla alchemików, organizowanego w Ministerstwie. Pod trzydziestkę, wiecznie uśmiechnięty i z pufkiem na ramieniu. Opowiadał o eliksirach z taką pasją, że Burroughs nie potrafiła oderwać od niego wzroku. Ciarki przechodziły przez jej ciało gdy podchodził do niej, by sprawdzić jak idzie jej warzenie eliksiru. A gdy słał w jej kierunku ciepły uśmiech, policzki płonęły jej żywym ogniem. Żadne jednak nie odważyło się zamienić kilku słów na stopie prywatnej, jedynie słali do siebie nieśmiałe uśmiechy bądź dłuższe spojrzenia... A gdy kurs się skończył, skończyła się też ich znajomość.
Warto również wspomnieć o znanych osobistościach, które znalazły miejsce do serca czarodziejki. I tak Frances jest zakochana w Nicolasie Flamelu, słynnym alchemiku który ukończył wymarzoną przez nią akademię Beauxbatons. Burroughs ma również słabość do mugolskiego muzyka - Johnny'go Cash'a, do czego publicznie się nie przyznaje.
Frances ma jedynie nadzieję, że do czterech razy sztuka i kolejnym razem, nie zabraknie jej odwagi. Wbrew pozorom, nie chciałaby umrzeć samotnie.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Bukowe różdżki są trudne i subtelne, w wypadku młodych czarodziejów wybierają osoby, posiadające wiedzę przewyższającą ich wiek. Podobno różdżka pomaga właścicielowi osiągnąć cel i spełnienie życzeń, przez obdarzeniem darem uporządkowania, organizowania i planowania... W to jednak Frances nie do końca wierzy. W swoim mniemaniu od zawsze była uporządkowana, działająca według wyznaczonego planu krok po kroczku (nawet jeśli te kroki były niewielkie) dążąc do wyznaczonego sobie celu. Zawsze również była bardzo żądna wiedzy, dużo czytała i zgłębiała nawet najbardziej niepotrzebne aspekty. Lubi się rozwijać, nieraz jednak brakuje jej odwagi do działania. Planowanie pomaga jej zapanować nad strachem i odnaleźć odpowiedni sposób działania. Czasem planuje nawet najprostsze działania. Burroughs jest zakochana w eliksirach, swoją pasję jednak odkryła dopiero na pierwszym roku, po zakupie różdżki. W tamtym momencie, wybór buczyny zaczął mieć dla niej sens. Blondynka stwierdziła, że był to pewnego rodzaju znak, aby szła w tym kierunku.
Orb Caipory podobno przeznaczony jest dla czarodziejów sprawiajacych niepozorne wrażenie, lecz zdolnych do wielkich czynów. Frances zawsze miała otwarty umysł, chłonący wiedzę niczym gąbka. I o ile posiada wiedzę i sposobności do wielkich czynów, brakuje jej jednego składnika: odwagi. Frances trzy razy zastanawia się nad kolejnym krokiem nie tylko z powodu chłodnego kalkulowania sytuacji ale i braku pewności siebie.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Tak, Frances nadal posiada swoją pierwszą różdżkę. Z pewnością również ma do niej wielki sentyment. Blondynka kupiła różdżkę przed rozpoczęciem nauczania w Hogwarcie, w sklepie Ollivandera. Zanim jednak trafiła na odpowiednią różdżkę, wypróbowała cztery bądź pięć różnych różdżek zanim trafiła na tę idealną, która ją wybrała. Zrobiona z jasnej buczyny, długa na szesnaście cali, smukła, zgrabna i zdobiona delikatnymi, subtelnym zdobieniami na rękojeści, wyjątkowo przypadła Frances do gustu. Burroughs najzwyczajniej w świecie ją lubi, mimo iż nie należy do najłatwiejszych różdżek. Nie tylko przez swoje magiczne właściwości ale i wizualnie wydaje się idealnie pasować do właścicielki. Równie delikatna i niepozorna co Frances, jest przedłużeniem jej ręki. Kobieta ma nadzieję, że nigdy nie przyjdzie jej stracić swojej różdżki do której jest silnie przywiązana.
7. Psidwak czy kuguchar?
Jeśli Frances miałaby wybierać między tą dwójką, wybrałaby kuguchara. Gdyby jednak miała wybrać inne zwierzątko domowe, wybrałaby zwykłego, niemagicznego kota bądź pół-kuguchara.
Psidwaki wydają jej się potrzebować zbyt wiele uwagi, w czasie gdy Frances jest wiecznie czymś zajęta. Żywe i rozskakane zwierzę nie wydaje jej się odpowiednie do niewielkiej kawalerki, pełnej doniczek z kwiatami, kociołków czy fiolek z eliksirami.
Jako zwierzątko domowe Frances wolałaby kotowatego. Chodzącego własnymi ścieżkami, nie potrzebującego tyle uwagi, zdecydowanie spokojniejszego zwierzaka, który przyjemnie mruczałby jej na kolanach podczas pracy bądź czytania ksiąg. W tym wypadku skłaniałaby się do zwierzęcia niemagicznego bądź pół-magicznego, głównie przez skłonności kugucharów do bycia agresywnymi, na co Frances nie mogłaby sobie pozwolić, przez odwiedzających ją klientów.
Jej cichym skrytym marzeniem jest własny Aetonan. To jednak pozostaje w sferze marzeń, gdyż kobieta zdaje sobie sprawę, że nie ma i pewnie nigdy nie będzie mieć warunków, na trzymanie takiego stworzenia.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Bogin Frances nie uległ zmianom na przestrzeni lat. Będąc małą dziewczynką, blondynka zamiast sięgnąć po zbiór baśni sięgnęła po jedną z książek swojej matki. Podobne okładki sprawiły, że Frances nie zauważyła pomyłki. Zamiast baśni przeczytała więc straszny horror w którym groźne, złe wilki rozszarpały na kawałeczki prawie całe miasto. Barwne opisy mocno podziałały na wyobraźnię młodej czarownicy. Przez kilkanaście długich dni, dziewczynę męczyły paskudne koszmary. Do jedenastego roku życia bała się wyjść nocą z domu, nie daj boże do parku bądź lasu. I mimo tych wszystkich lat, rozerwanie na strzępy przez wilki pozostaje największym strachem alchemiczki. Głównie przez fakt, że zapewne w takiej sytuacji nie miałaby jak się uratować, sparaliżowana strachem, drobna i nie posiadająca większej siły.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Frances ma kilka sposobów, na odreagowanie stresu. Zwykle w sytuacjach stresowych radzi sobie całkiem nieźle. Potrafi zapanować nad emocjami, by skupić się na logicznym myśleniu. Zwykle jednak przewlekły stres, bądź bardzo stresujące spotkanie musi później odreagować w czterech kątach swojego domu.
Najczęściej zaczyna od próby wyciszenia się, zamknięcia umysły na negatywne uczucia i problemy, jakie pojawiły się na jej drodze. Zaczyna od zaparzenia gorącej, ziołowej herbaty by później usiąść w starym fotelu lub na kuchennym blacie (gdzie może oprzeć się o okno i obserwować ulicę) z książką w dłoni. Jeśli to nie pomaga, Frances napuszcza do wanny gorącej wody, do której dodaje olejki eteryczne - zwykle sięga po lawendowy - by zatopić się w gorącej wodzie, dopóki ta naturalnie nie ostygnie. Zależnie od nastroju sięga po jakieś czytadło, bądź puszcza ulubioną muzykę.
A gdy coś, nieprzyjemnie siedzi w jej głowie Frances zaczyna szyć. Nie używa jednak do tego magii, mimo iż z pewnością by mogła. Robi to ręcznie w tradycyjny sposób. Gdy w głowie Burroughs pojawia się zbyt wiele natrętnych myśli, kobieta potrzebuje zajęcia które zajmie nie tylko jej ręce, ale i umysł. A szycie jest dla niej właśnie taką czynnością. Musi skupiać się nad tym, jak tnie materiał, bądź w którym kierunku biegnie igła, by nie pokaleczyć palców. Zwykle po kilkunastu ukłuciach, jej umysł w pełni skupia się na zajęciu, pozwalając jej odpocząć od trapiących ją kwestii.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Raczej hybrydą skowronka i sowy. Frances nigdy nie dało się przydzielić do jednej z tych dwóch grup. Kobieta zawsze lubiła wcześnie wstawać, co teraz przy pracy w szpitalu wychodzi jej na dobre. Zwykle wstaje kilkanaście minut po świcie. Nie lubi szykować się w pośpiechu, to też za każdym razem upewnia się, że starczy jej czasu na śniadanie i wyszykowanie się do pracy.
Jednocześnie, kładzie się spać dość późno. Zwykle godzinę, może półtorej przed północą, czasem trochę później gdy jakaś księga bądź zlecenie za bardzo ją wciągnie. Frances lubi przesiadywać późnymi wieczorami. Cieszy się spokojem i ciszą. To właśnie wtedy, najlepiej jej się czyta bądź rozwija umiejętności. I o ile w samotności lubi przesiadywać do późna, tak sprawa wygląda inaczej gdy ktoś wyciągnie ją do baru. Wtedy, bardzo często szuka odpowiedniej wymówki by wymknąć się do domu zanim reszta klienteli za bardzo się znietrzeźwi.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
To zależy od tego, czy mają podstawy do krytyki.
Jeśli Frances jest pewna, że krytyka jest bezpodstawna, bądź skierowana w jej kierunku jako złośliwość zwykle nie bierze jej do siebie. Jeśli może, udowadnia danej osobie błąd, opierając swoją opinię na silnych, logicznych argumentach które zwykle ciężko podważyć. Ot, dla własnej satysfakcji i uświadomienia danej osobie, że jest w błędzie.
Jeśli jednak wie, że dana osoba ma podstawy do krytyki, zwykle zaczyna drążyć temat. Może to wydawać się złą reakcją, jednak jej pragnienie wiedzy, nie pozwala jej tego zignorować. Kobieta zawsze chce wiedzieć, czemu ktoś ją krytykuje, jakie działania do tego doprowadziły oraz jakie są tego podstawy. W sprawach zawodowych, pozwala jej to poprawić swoje błędy i dążyć do ukochanej perfekcji. W sprawach prywatnych, pozwala jej to poznać punkt widzenia drugiej osoby i zrozumienie sytuacji co może doprowadzić do rozwiązania sprawy bądź konfliktu, jaki może z takiej krytyki wyniknąć.
Burroughs wychodzi z założenia, że na błędach powinno się uczyć. Stara się nie ignorować zdania osób, które wiedzą więcej od niej bądź mają więcej doświadczenia. W kwestii nauki, krytykę traktuje jako coś, na czym można się uczyć.
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
To pytanie, na które ciężko jednoznacznie odpowiedzieć, opiszę więc dwa ulubione przez Frances miejsca.
Pierwszym jest jej kawalerka. Nie wielki skrawek kamienicy Boyle'a w którym to ona jest panią. Mimo iż mieszkanie nie jest wielkie, ani piękne Frances uwielbia spędzać w nim czas, tak samo jak uwielbia rzeczy jakie się w nim znajdują. Od całej masy roślin i kwiatów, przez kanapę (która wieczorami zamienia się w łóżko), stary fotel, wysłużony stół alchemiczny, niewielką kuchnię, książki czy wygodną wannę. Zapewne lubi to mieszkanko tak bardzo, gdy jest to pierwszy raz kiedy mieszka sama i przede wszystkim, ma wpływ na przestrzeń. Wcześniej musiała dzielić mieszkanie z matką i rodzeństwem, nie raz rozbijającym doniczki z kwiatami, bądź przekładającymi jej rzeczy. Teraz, wszystko jest tak, jak chce. W porządku który sama ustawiła i w którym z zamkniętymi oczami jest w stanie znaleźć potrzebne jej przedmioty.
Drugim miejscem, które Frances uwielbia jest Biblioteka Londyńska, co chyba nikogo nie powinno dziwić. Ilość ksiąg i wiadomości, jakie są w niej ukryte bardzo pociąga panienkę Burroughs. Przynajmniej raz w tygodniu, zwykle w dni wolne od pracy, Frances stara się wybierać do biblioteki. Spędza w niej długie godziny. Robi notatki z ksiąg, których nie może wypożyczyć bądź wypożycza inne. Od tych, traktujących o interesujących ją dziedzinach po te zwykłe przygodowe by mieć co czytać wieczorami. Podczas takich wizyt, robi jedynie krótkie przerwy by wyjść do pobliskiej kawiarni na filiżankę gorącej herbaty i kawałek ciasta.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Tak, ma rytuały zarówno przed wyjściem z domu, bądź pójściem spać. Mimo zabiegania, Frances stara się znaleźć codziennie chwilę dla siebie.
Rano przed wyjściem do pracy najpierw robi śniadanie. Ubrana w szlafrok siada przy stole, by zjeść śniadanie znad nowego wydania "Czarownicy". Zwykle w ciągu śniadania udaje jej się przeczytać dwa, może trzy artykuły. Następnie udaje się do łazienki by ułożyć fryzurę, nałożyć delikatny makijaż oraz ubrać się w przygotowane wcześniej ubrania. Przed wyjściem podlewa jeszcze niektóre z kwiatów. Po drodze do pracy, zawsze wchodzi do tej samej piekarni, by kupić sobie bułkę do pracy.
Po powrocie z Munga, codziennie zachodzi piętro wyżej do matki z którą wypija popołudniową kawę, czasem je z nią obiad. Dodatkowo wypytuje wtedy matkę o rodzeństwo, by mieć pewność, że wszystko u nich w porządku a w okresie letnim, poświeca godzinę by pomóc najmłodszemu Burroughs z nauką.
Wieczorem, zanim pójdzie spać Frances przygotowuje sobie ciuchy na następny dzień. Dba o to, aby były odpowiednio dobrane, czyste i wyprasowane. Następnie bierze gorącą kąpiel by w końcu rozłożyć kanapę, pościelić i znaleźć się w łóżku. Nim jednak zaśnie, wypija gorącą herbatę z melisy i czyta kilkanaście stron książki, bądź kolejny artykuł "Czarownicy" zależnie od nastroju.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Frances nie ma poglądów politycznych. Od zawsze była bardzo wrażliwą osobą, a śmierć ojca oraz późniejsze wydarzenia w jej życiu, wywarły na nią wielki wpływ. Burroughs co nieco słyszała, zawsze jedna udaje, że obecna sytuacja polityczna jej nie dotyczy. Nie słucha, ucieka od odpowiedzi twierdząc, że niewiedza jest prostsza. Nie zrani, nie dobije, nie przysporzy większej ilości kłopotów, których Frances i tak ma już naprawdę sporo na głowie. Woli uciekać od przykrych rzeczy, które mogłyby na nią wpłynąć, dlatego ignoruje wszystkie, niepokojące wydarzenia, jakie dzieją się na świecie, mając nadzieję, że przepłynie przez te niepewne czasy. Wychodzi z założenia, że jej zdanie i tak by nic nie zmieniło. W końcu brak jej odwagi, aby chociaż być na bieżąco co dopiero by podjąć jakiekolwiek działania... Nie, tak jest lepiej. Bezpieczniej i spokojniej.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Zapach świeżych ziół jest jednym z ulubionych zapachów Frances. Kojarzy jej się z eliksirami do których się ich używa, domem który nimi pachnie, długimi godzinami spędzonymi w zielarni lub przy stole alchemicznym czyli czymś, co najbardziej lubi robić.
Czekolada jest ulubioną słodkością Frances. Burroughs ma słabość do czekolady, gdy była małą dziewczynką i doszło do jakichś przykrości typu zbitego kolana ojciec podsuwał jej kawałeczki czekolady, by poprawić jej humor. Później, po jego śmierci czasem zdarzało się to jej matce.
Zapach starych ksiąg kojarzy się Frances z nowymi możliwościami. Z wiedzą, jaka na nią czeka ukrytą między kartami, z opisami przygód jakie kiedyś chciałaby przeżyć, ale nigdy nie będzie jej dane. Przywołuje wspomnienia wszystkich godzin spędzonych w bibliotekach i starych przyjaciół, jakimi są dla niej przeczytane księgi. Czytanie jest bardzo dużą i istotną częścią życia Burroughs, książki które czytała w dziecięcych czasach bardzo mocno ją ukształtowały.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Ależ oczywiście, że dobrze wspomina szkołę! Śmiało mogła by stwierdzić, że póki co, były to najlepsze lata jej życia! Uwielbiała uczyć się magii, a fakt, że jej dom reprezentował jej ulubiony kolor jedynie wydawał się jej na plus. Ravenclaw zawsze uważała za idealny dom dla siebie. Nigdy nie była odważna, nie radziła sobie dobrze z nawiązywaniem znajomości a i do podejścia Ślizgonów było jej daleko.
W Ravenclaw czuła się dobrze. Zawsze była osobą żądną wiedzy, siedzącą z nosem w księgach a fakt, że znalazła się w otoczeniu większej ilości osób o takim podejściu był miodem na jej obolałe serce. Na piątym roku została prefektem co wypracowało u niej silne poczucie obowiązkowości i było funkcją, którą naprawdę lubiła. Zwłaszcza na początku roku, gdy pojawiali się nowi, rządni wiedzy uczniowie z którymi mogła dzielić się swoją wiedzą. Została również zaproszona do Klubu Ślimaka i to osiągnięcie jest jednym z większych w jej życiu, zwieńczone zaszczytnym tytułem prefekta naczelnego. Tak, z pewnością dobrze wspomina szkołę, zwłaszcza, że udało jej się nawiązać w niej kilka, bliskich znajomości. W zasadzie gdyby mogła, chętnie wróciłaby w przyjazne i bezpiecznie mury szkoły.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Zwykle się nie objawia. Frances ukrywa większość uczuć i emocji, nie do końca wiedząc, jak powinna je ukazywać. Burroughs wybudowała sobie maskę perfekcji a zażenowanie to jedna z tych rzeczy, która w jej pojęciu nie powinna się u niej pojawiać. Nie wypowiada słów które mogłyby wprawić ją w zażenowanie, a jeśli ktoś wypowie coś takiego, zwykle udaje, że nie wywarło to na niej większego wpływu. Może zaciśnie na chwilę usta, po za tym jednak, nie da po sobie żadnego znaku tej emocji uważając to za bezpieczniejsze rozwiązanie.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
Frances posiada sowę pocztową. Jest to płomykówka zwyczajna imieniem Moria. Po za nią nie posiada żadnych zwierząt, chociaż ostatnio zastanawia się nad kupnem kota. Kobieta lubi zwierzęta, nie raz uważając je za szlachetniejsze od ludzi. W końcu nie oceniają, nie wypytują o przeszłość i problemy po prostu będąc. Blondynka ma do nich miękkie serce i gdyby nie świadomość, że są naprawdę sporą odpowiedzialnością, pewnie już miałaby ich kilka. Wie jednak, że są to istoty czujące i wymagające opieki. Dopóki nie będzie miała pewności, że może ją im zapewnić, nie poszerzy swojego zwierzyńca o coś więcej, niż sowa.
Wcześniej nie posiadała żadnych zwierząt. Sowę kupiła za oszczędności gdy jechała do Hogwartu a przed nią dokarmiała kilka dachowców, kręcących się w okolicy ich domu, żadnej jednak nigdy nie był typowo jej. I mimo iż zawsze lubiła zwierzęta, nie chciała wcześniej żadnego posiadać. Już wtedy miała na głowie sporo obowiązków a zwierzę, jedynie bardziej by ją w nich zakopało.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Och, tak. Frances bardzo dba o swój wygląd, będący istotnym elementem jej maski. Zawsze jest schludna, zadbana w wypracowanych ubraniach. Część ze swoich ubrań uszyła sama, inspirując je artykułami w "Czarownicy" jak i modą mugolską, posiada jednak również typowe, czarodziejskie szaty.
Chodzi wyprostowana, z delikatnym uśmiechem na ustach. Krótkie włosy układa w modne teraz, delikatne fale. Dba o to, by jej wygląd był idealny - włosy zawsze skrupulatnie układa, upewniając się, że nich nie popsuje tej fryzury. Nakłada również delikatny makijaż, podkreślając nim swoją urodę, nigdy jednak z nim nie przesadza. Lubi ubierać się skromnie, lecz elegancko mając świadomość, że już nie jest byle podlotkiem. Nosi kobiece stroje, jednak takie które nie emanują seksapilem, gdyż w tych bardzo źle się czuje przez braki w pewności siebie. Zwykle nosi sukienki bądź spódnice, czasem jednak sięga po kombinezony bądź cygaretki - głównie wtedy gdy wie, że latający wokół jej nóg materiał może jej przeszkadzać.
Frances zawsze odpowiednio dobiera strój do okazji, nie raz podczas wyjścia kilka razy upewniając się, czy wszystko nadal prezentuje się tak, jak powinno. Spokojnie można stwierdzić, że kobieta ma delikatną obsesję na punkcie swojego wyglądu i prezentowania się w sposób idealny.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Frances nigdy nie miała do czynienia z dementorami i ma wielką nadzieję, że nigdy do takiego spotkania nie dojdzie. Miała okazję czytać o nich w jednej z książek, a opis strażników z Azkabanu wcale nie zachęca, by znaleźć się chociaż w ich pobliżu.
Jeśli jednak doszłoby do takiego spotkania, z pewnością pierwszym wspomnieniem jakie zostałoby przywołane to pogrzeb ojca. Jego sztywne ciało w trumnie, płacz matki i rodzeństwa, niezrozumienie sytuacji... Tak, to z pewnością byłoby pierwsze wspomnienie, zapewne przeplatane innymi, mniej silnymi wspomnieniami. Problemy w domu, moment gdy stracili mieszkanie i musieli przenieść się do doków, te wszystkie sprawy jakie spadły na jej barki w czasie gdy starszy brat wiecznie się gdzieś włóczył, by wrócić z rozbitym nosem... Później, zapewne pojawiłyby się wspomnienia tych wszystkich sytuacji, w których żałowała, że nie posiada więcej odwagi. Przegapione szansy. Momenty w których się we własnym pojęciu zbłaźniła. Momenty, które wywołują w niej uczucie żalu, niesprawiedliwości i smutku....
Wbrew pozorom, we Frances jest wiele negatywnych emocji oraz przykrych wspomnień które skrzętnie ukrywa. Dementorzy z pewnością mieliby czym się żywić, gdyby zaczęli wyciągać to wszystko co się w niej kłębi na wierzch.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Frances śpi raczej spokojnie lecz krótko. Przez wszystkie szkolne lata uważała sen, za marnotrawienie czasu. Z biegiem lat przyzwyczaiła się do mniejszej ilości snu. I zapewne nadal spałaby ledwie trzy, może cztery godziny gdyby nie artykuł w "Czarownicy" traktujący o tym, jak brak snu wpływa na przyspieszone starzenie się.
Nawet takie tęgie umysły jak Burroughs bywały nieraz podatne na takie informacje, zwłaszcza gdy przejmowało się swoim wyglądem. Teraz dziennie nie przesypia więcej niż sześć, czasem siedem godzin.
Jej sny bywają różne, nie różnią się pewnie jednak od standardowych, powszechnych sennych marzeń, a przynajmniej tak się jej wydaje. Frances bardzo szybko zapomina to, co się jej śniło. Ledwie po kilku minutach marzenia senne uciekają z jej głowy. Do tej pory, nie zdarzyło się aby jakiś sen zapadł w jej pamięci na dłużej.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Frances stara się ukrywać swoje uczucia uważając, że tak jest bezpieczniej. W tym wszystkim jednak, nie jest wypranym z emocji robotem chociaż wszelkie jej gesty są raczej minimalne, okrojone do niezbędnego minimum. Woli, gdy nie można z niej łatwo czytać, dlatego też, nawet w otoczeniu najbliższych stara się nie ukazywać zbyt wiele.
Gdy się denerwuje poprawia włosy, bądź przejeżdża palcami po karku, czasem bawi się naszyjnikiem bądź bransoletką, jeśli akurat ma jakieś na sobie. Zwykle wykazuje oznaki poddenerwowania, gdy ktoś próbuje wedrzeć się pod jej maskę. Odkryć to, co skrzętnie ukrywa. Na szczęście, nie dzieje się to zbyt często.
Po za tym posiada również inne, mimowolne gesty jakie przychodzi jej wykonywać. W zastanowieniu bądź zaciekawieniu przygryza dolną wargę bądź jeździ dłonią po swoich obojczykach w geście, którego nawet nie zauważa. Gdy jest zawstydzona ucieka wzrokiem a na jej policzkach pojawiają się delikatne rumieńce, co jest chyba gestem, na którym najbardziej nie panuje.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Och, to bardzo kłopotliwe pytanie, gdyż czasy kiedy według Frances było najlepiej pozostały jedynie mglistymi wspomnieniami. Owszem, kocha matkę oraz rodzeństwo i nigdy, ale to nigdy nie odmówiłaby im pomocy... Ale ich relacje, nie wydają się być najlepsze.
Wszelkie kłopoty zaczęły się, gdy zmarł ich ojciec. Mała Frances nie potrafiła tego jednak zrozumieć, aż do dnia pogrzebu. Nie sądziła też, że tamto wydarzenie okaże się początkiem jej aż nazbyt szybkiego dorastania. Z mamą nie było najlepiej, a problemy zaczynały się piętrzyć. Frances musiała być przy matce i młodszym rodzeństwie w momencie gdy Keat szlajał się gdzie popadnie. Burroughs nigdy nie rozumiała zachowania brata, zwłaszcza tego, jakie zauważyła w Hogwarcie. Nie rozumiała pakowania się w kłopoty i wiecznego (w jej mniemaniu) szukania guza.
Po szkole również nie było lepiej. Gdy wróciła z Hogwartu, miała wrażenie że rozjechali się jeszcze bardziej. Mama zachorowała a Frances musiała zrezygnować z wymarzonego kursu w czasie gdy starszy brat, znów się szlajał.
W tym wszystkim, kolejnym problemem jest brak odwagi Frances. Nigdy nie zebrała się w sobie, by szczerze z nim porozmawiać. Nigdy nie powiedziała o tych wszystkich żalach, jakie pojawiły się w niej przez te wszystkie lata. Nie potrafi otworzyć się wiec dusi wszystko w sobie, na wszelkie próby Keata reagując milczeniem, wymijającymi uprzejmościami i udawaniem, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. A przepaść między nimi zdaje się narastać z każdym, kolejnym dniem czy spotkaniem.
Ciężko jest więc wskazać jednoznaczny powód pogorszenia sytuacji między rodzeństwem, gdyż składa się na to naprawdę wiele, niewielkich, malutkich szczególików. Z mamą Frances dogaduje się w miarę dobrze, stara się ją zrozumieć i pomagać jeśli tylko może.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Zdecydowanie piwo kremowe. Nie posiada dużej zawartości alkoholu co sprawia, że dziewczyna nie jest w stanie się upić. Delikatny, rozgrzewający i przede wszystkim poprawiający humor napój wydaje się być idealny w ponurym, mokrym Londynie. Zwłaszcza w okresie zimowym, chociaż Frances pije je przez cały rok.
Jeśli jednak musi zdecydować się na inny, bardziej poważniejszy trunek, na przykład na jakimś wieczorowym wyjściu bądź innej okazji zapewne wybierze wino skrzatów. Lekkie i słodkie trafia w smaki blondynki, jednocześnie również nie posiada dużej zawartości procentów. Frances nie lubi mocnych alkoholi, nigdy w życiu nie upiła się bojąc się stanu upojenia alkoholowego i przede wszystkim niewiedzy, jaka mogła się z nim wiązać.
Jedyny, mocny alkohol którego chciałaby kiedyś spróbować, to Ognista Whisky, głównie przez opowieści jakoby dodawała odwagi. Burroughs ciekawi, jaki wpływ miałby na nią ten alkohol i do jakich czynów by ją popchnął. Jednocześnie jak się nad tym zastanawia trochę ją to przeraża i to dlatego, nigdy go nie spróbowała.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Stosunek Frances najlepiej określić jako neutralny. W jej pojęciu, są o wiele ważniejsze rzeczy, po których powinno się oceniać ludzi.
Dziewczyna wychodzi z założenia, że to kim byli nasi przodkowie nie ma większego wpływu na to, kim jesteśmy. Owszem, może mieć wpływ o tym jak wyglądamy bądź na niektóre cechy charakteru, to jednak nie określa tego, jacy jesteśmy. Burroughs uważa, że takie myślenie może być krzywdzące dla danej osoby. W końcu największy wpływ na nasz charakter czy sposób bycia, mamy my sami. My wybieramy nasze ścieżki, a nie osoby już dawno leżące w ziemi.
Frances nie zwraca również uwagi na status społeczny. Uważa, że ocenianie kogoś po zawartości jego portfela jest niezmiernie głupie. Nie rozumie również, jak osoby zamożne są z miejsca uważane za godne szacunku. Kobieta uważa, że na szacunek trzeba zapracować swoimi uczynkami bądź wiedzą a nie ilością bogactw w Gringottcie.
Oczywiście, Frances nie wypowiada swoich poglądów głośno, w obawie przed konsekwencjami, jakie mogłyby przynieść. Nawet w takiej kwestii, dziewczyna woli się za bardzo nie wychylać.
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Frances czyta codziennie przed snem, przynajmniej przez trzydzieści minut. Ciężko jet jednak jednoznacznie stwierdzić, co dokładnie czyta gdyż zależy to od jej nastroju i na co aktualnie ma ochotę. W ogólnym rozrachunku sięga chyba po wszystko. Od ksiąg, traktujących o tematach naukowych, zwykle związanych z eliksirami czasem zielarstwie, astronomii bądź anatomii, po czarodziejskie baśnie, opowieści przygodowe (te chyba najbardziej przypadły jej do gustu), klasyki literatury zarówno mugolskiej (w której szuka nawiązań do czarodziejskiego świata, by snuć później teorie, czy przypadkiem nie istnieją tacy, co zdają sobie sprawę z istnienia czarodziejskiego świata) jak i czarodziejskiej. Frances najbardziej upodobała sobie opowieści o bohaterach, heroicznych czynach i dalekich podróżach głównie przez fakt, że sama nigdy nie byłaby na tyle odważna aby dokonać chociaż odrobinę podobnych czynów. Czasem sięga też po poezję. Posiada kilka tomików poezji, skrytych gdzieś między innymi księgami. Zwykle wiersze traktują o gwiazdach, bolączkach i tęsknotach serca bądź uczuciach, które nie są jej znane.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Mam wiele wizji, jak mogłoby potoczyć się jej życie. W obecnym momencie nie jestem jednak pewna, w którym kierunku pójdzie Frances. Jest nieśmiała, tchórzy przy najmniejszych szansach, nie wierzy w swoje zdolności i boi się wyjść ze skorupy, jaką się otoczyła. Wiem, że mogłaby się zmienić. Rozkwitnąć, zyskać na pewności siebie i dokonać naprawdę wielkich czynów... Nie mam jednak pewności, że fabularnie pojawi się ku temu okazja.
Wolę nie zakładać z góry jak potoczy się życie moje postaci i zostawić to rozwojowi fabularnemu. Zamiast z góry planować wolę obserwować, co wybierze postać. Lubię gdy moja postać się zmienia, rozwija i dorasta na fabule. Ciekawi mnie w którym kierunku rozwinie się Frances, jakie możliwości pojawią się na jej drodze i która ścieżka wyda się jej tą, odpowiednią.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Frances posiada dwa przedmioty do których jest przywiązana i do których posiada swego rodzaju sentyment. Nigdy nie była przesadnie sentymentalną osobą, z tymi dwoma przedmiotami jednak bardzo ciężko byłoby jej się rozstać a utrata ich, z pewnością bardzo by ją zabolała.
Jak już wyżej było wspomniane Frances posiada bardzo duży sentyment do swojej pierwszej różdżki. Lubi ją. Uważa że przedmiot do niej pasuje i na przestrzeni lat zdążyła się do niej przywiązać.
Drugim przedmiotem wisiorek w kształcie słońca, pośrodku którego znajduje się niewielki, błękitny opal mieniący się odcieniami złota, pomarańczu i jasnej zieleni. Frances dostała go kiedyś od taty, jeszcze zanim ten odszedł z tego świata, dlatego dziewczyna posiada naprawdę silny sentyment do tego przedmiotu. Nosi go niemal codziennie, na cienkim, pozłacanym łańcuszku (do tej pory, nie było ją stać na złoty) skrzętnie ukrywany pod ubraniem, w okolicach jej serca.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Wydaje mi się, że do tej pory Frances nie podjęła żadnej, wielkiej decyzji która odmieniłaby ją jako osobę. Owszem, podejmowała niewielkie decyzje, które miały wpływ na to, jaką ścieżką szła do tej pory, żadna z tych decyzji nie miała jednak na tyle silnego wpływu na kobietę, aby była warta wymienienia. Pasja do książek i wiedzy wydawała zawsze się jej czymś naturalnym, tak samo jak wybranie takiego, a nie innego zawodu. Do tej pory, Frances płynie na tym co jest jej znane i bliskie, nie wychodzi ze swojej strefy komfortu.
Mam wrażenie, że wszelkie decyzje, które mogą odmienić Frances i wpłynąć na jej życie, są dopiero przed nią. Frances ma dopiero dwadzieścia-jeden lat, dopiero od pół roku pracuje w swoim zawodzie, niby wyszła już z okresu dziecięcego i jest odpowiedzialną, młodą kobietą nadal jednak pozostaje w znajomej, bezpiecznej skorupie. Panna Burroughs ma przed sobą całe życie, a przynajmniej tak się jej wydaje.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Czarna magia wydaje się Frances interesująca z akademickiego punktu widzenia. Jednak po za kilkoma księgami zahaczającymi o ten temat (głównie niewielkimi wzmiankami) nie miała okazji zetknąć się z tematem. Czarna magia owiana jest tajemnicami, które sprawiają że dziewczyna trochę boi się zagłębić się w ten temat, mimo iż chętnie by dowiedziała się, o co w tym wszystkim chodzi. Tak samo fakt, że ludzie mogliby oceniać ją w niepochlebny sposób gdyby sprawa wyszła na jaw, również sprawia, że dziewczyna nie zakłębiła się jeszcze w książki o czarnej magii.
Co ją ciekawi? W zasadzie wszystko. Czym różnią się zaklęcia; czy są jakieś specyficzne eliksiry oraz jakie jest ich działanie; Czemu faktycznie te praktyki są złe; z czym wiąże się posługiwanie się nimi bądź jaki mają wpływ na czarodzieja, który ich używa.
Panna Burroughs jest typem osoby, która najchętniej posiadłaby całą wiedzę tego świata, nic więc dziwnego że temat owiany tajemnicą i strachem wzbudza w niej zainteresowanie.
I o ile zgłębianie wiedzy dotyczącej czarnej magii nie wydaje jej się złym uczynkiem, tak Frances nie popiera jej używania, zwłaszcza jeśli chodzi o zaklęcia niewybaczalne. Ich używanie uważa za oznakę tchórzliwości i braku siły. W końcu istnienie tyle innych sposobów aby zabić czarodzieja, torturować go bądź zmusić do wykonywania rozkazów. Używanie do tego zaklęć, zwłaszcza jeśli chodzi o zabicie kogoś, wydaje jej się czynem pozbawionym szlachetności i przede wszystkim jakiegokolwiek szacunku do życia, któremu przecież szacunek należy się na pierwszym miejscu.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Nie, Frances nie przeklina. Stara się używać języka, powszechnie uznawanego za przystojący młodej pannie. Przekleństwa nie pasują do jej postawy, ani osoby. Najgorsze co można usłyszeć z jej ust to "Na Merlina!" jeśli coś faktycznie ją wstrząśnie, zawsze wtedy zaciska oczy, jakby nie chciała przyznać się do wypowiadanych przez siebie słów.
Panna Burroughs nie lubi przekleństw, nie tylko jeśli chodzi o ich wypowiadanie - nie lubi również ich słuchać. Nie raz, nie dwa zwraca uwagę swojemu najbliższemu otoczeniu gdy przeklinają czując również brak sympatii do osób w których wypowiedziach co drugie słowo jest przekleństwem.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Frances nie posiada wielkich pokładów pewności siebie, przez co z pewnością nie wskazałaby żadnej ze swoich fizycznych cech, mimo iż nie jest brzydka i może znalazłoby się kilku panów, którym potrafiła się spodobać ( ona sama trochę w to wątpi, gdyż o żadnym takim przypadku jej nie wiadomo).
Ten brak pewności siebie sprawia, że potrzebowałaby długiej chwili, aby w końcu, nieśmiało wskazać swój chłonny umysł. Burroughs zawsze lubiła się uczyć, zdobywać nową wiedzę i przyswajać wiadomości.Fakt, że posiada ku temu możliwości i na tyle dobrą pamięć, aby nic z niej nie wylatywało ułatwia i zachęca ją do samorozwoju i zdobywania większej ilości wiedzy. W swojej skromności, zapewne nie rozwodziłaby się bardziej nad tematem, udzielając jedynie szybkiej odpowiedzi i zmieniając temat.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Z pewnością braku odwagi! Frances chciałaby być bardziej jak jej brat, w tej jednej, niewielkiej kwestii. W tym wszystkim ma wrażenie, że cała odwaga jaka znajduje się w genach Burroughsów, płynie właśnie w żyłach jej brata. Ona zawsze była tchórzliwa. Bała się tego, co ludzie mogą odkryć bądź o niej pomyśleć dlatego też zaczęła chować się za swoją maską perfekcyjności. Bała się wyrazić swoje zdanie na kontrowersyjne tematy czy podejmować akcji, niosących ze sobą chociaż niewielką odrobinę ryzyka, jak np. zagadanie chłopca, który się jej podobał.
Dobrze żyje się jej w swojej bańce, ignorując to, co dzieje się na świecie oraz trzymając się bezpiecznych wyborów oraz ścieżek czasem jednak... Czasem zastanawia się, jakby to było gdyby nie stchórzyła. Gdyby podjęła akcję w tych wszystkich momentach, gdy strach sprawił że się wychowała. Gdyby zaczepiła tego chłopca we wspólnym pokoju, podziękowała Gryfonowi za ratunek bądź powiedziała bratu o wszystkich żalach, obawach i troskach jakie trawią jej osobę. Gdyby wyszła ze swojej skorupy, odważyła się spełniać tęsknoty swojego serca. Podróżować, odkrywać nowe sztuki i zdobywać wiedzę nie tylko przez studiowanie podręczników ale i własne doświadczenia.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Frances przywiązuje bardzo dużą wagę do tego, jak prezentuje się jej pismo. Uważa to za bardzo ważny element prezentowania się. Wiele razy gdy wysyła listy do osób, z którymi jeszcze nie miała okazji się spotkać, to właśnie pismo jest jej reprezentacją. Nie zawsze jednak tak było. Do piątej klasy pisała jak kura pazurem, nie raz mając problem z rozczytaniem własnych notatek. Dopiero wtedy postanowiła nad tym popracować, długie godziny spędzając nad wypracowaniem odpowiedniego stylu pisma. Panna Burroughs pisze bardzo schludnie i czytelnie. Przykłada dużą uwagę do tego, aby osoba czytająca od niej listy nie miała najmniejszego problemu odczytać zapisanych słów. Każde "a" wygląda jak wszystkie inne "a" co oddaje dbałość o szczegóły, jaką reprezentuje Frances. Duże litery, rozpoczynające kolejne zdania, bądź będące częścią nazw lub imion posiadają delikatne i bardzo subtelne ozdobniki. Do pisania listów Frances używa jedynie czarnego tuszu twierdząc, że najlepiej odznacza się na pergaminie. Osobiste notatki zapisuje zwykle tuszem w kolorze granatowym, a wszelkie późniejsze uwagi bądź spostrzeżenia dopisuje tuszem w kolorze złota.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Szczerze mówiąc, nie za bardzo. Rynsztokowe poczucie humoru, z jakim spotykała się w Parszywym nigdy do niej nie przemawiało. Nie widzi nic śmiesznego w dwuznacznych żarcikach bądź tych, związanych z fekaliami. Nie śmieszą ją również psikusy i żarciki będące robieniem złośliwości innej osobie bądź dokuczaniem jej.
W zasadzie ciężko stwierdzić, co tak naprawdę śmieszy pannę Burroughs. Nieraz zaśmieje się na jakąś wyrwany z kontekstu, zwykle dość abstrakcyjny komentarz przyjaciela. Innym razem uśmiechnie się pod nosem na jakiś żart, który dla większości osób raczej nie będzie zabawny. Lubi inteligentne żarty, czasem dostrzegając coś zabawnego w rzeczach, które z pewnością nie są zabawne, ma jednak na tyle ogłady, aby w takich momentach nie dać tego po sobie poznać.
Niewiele jest osób, które potrafią rozśmieszyć Frances.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Wydaje mi się, że ciężko określić jedno konkretne wrażenie, które pojawiłoby się u większej liczby osób. W końcu tyle ile jest osób na świecie, tyle jest punktów wiedzenia i każdy może dobierać blondynkę w inny sposób.
Jedni mogą uważać ją za kogoś, wydającego się być wzorem do naśladowania. Idealną panną wiedzącą czego chce i jak to osiągnąć, z rozplanowanymi najważniejszymi kwestiami swojego życia. Ułożoną, porządną i pewnie cholernie szczęśliwą ze swojego życia. Bo kto normalny w tych czasach uśmiecha się do sąsiadów? No właśnie.
Inni mogą uznać ją za bardzo pewną siebie, zapewne do punktu, w którym pewność siebie zamienia się w zarozumiałość. Możliwe że do tej zarozumiałości doszłoby nadmierne zapatrzenie w siebie i swój wygląd, bądź samolubność.
Jeszcze inni, mogą odebrać Frances jako osobę chłodną, zdystansowaną od otoczenia, zapewne pozbawioną wszelkich istotniejszych uczuć bądź emocji. Możliwe, że pojawiłby się ktoś, kto w tym chłodzie i zdystansowaniu ujrzałby coś, co wzbudziłoby jego litość co do przykrych realiów życia alchemiczki.
W bibliotece może wydać się wyrwana z innego świata, nieobecna i oderwana od rzeczywistości, gdy studiuje kolejne karty, kolejnej księgi. Zapewne znalazłoby się o wiele więcej najróżniejszych wrażeń, jakie Frances mogłaby wywołać na przypadkowym przechodniu, wydaje mi się jednak, że te wymienione powyżej mogą zdarzać się najczęściej.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Frances zawsze lubiła dzieci i całkiem nieźle radzi sobie w ich towarzystwie, zapewne przez fakt posiadania młodszego rodzeństwa, którym niegdyś musiała się opiekować ( i czasem opiekuje się nadal). Nie ma nic przeciwko opiece nad nimi, zabawie bądź spędzaniu czasu w towarzystwie dzieci.
Sama jednak, nigdy nie myślała o własnych dzieciach. I nie przez fakt, że nie chciałaby ich posiadać. Wręcz przeciwnie, ma świadomość, że nadejdzie dzień kiedy ukryty instynkt macierzyński się w niej odezwie i sprawi, że panna Burroughs zacznie na poważnie myśleć o potomstwie. Obecnie uważa jednak, że nie jest na to gotowa. Frances jest niemal pewna, że na obecnym etapie życia nie byłaby w stanie poradzić sobie z wychowaniem młodego czarodzieja po za tym... Aby mieć dzieci, trzeba mieć z kim, a życie uczuciowe blondynki nie należy do chociaż odrobinę udanych. Dla zobrazowania, w obecnej chwili o wiele bardziej prawdopodobnym jest, że Frances wynajdzie kolejny kamień filozoficzny, wyjedzie do Francji i pozna Flamela niż znajdzie przyszłego ojca swoich dzieci.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Głos Franes nie jest ani za niski, ani za wysoki. Raczej ustawiony gdzieś w połowie skali, może trochę skłaniać się ku wyższym tonom. Głos blondynki jest śpiewny. Dłuższym wypowiedziom towarzyszy specyficzna dla jej osoby, delikatna melodia z jaką wypowiada słowa. Brytyjski akcent objawia się delikatnie, nie dominuje jej głosu i wypowiedzi. Frances nigdy nie należała do głośnych, przekrzykujących się w tłumie osób. Wypowiada się raczej cicho, subtelnie, jej głos często wchodzi w miękkie, przyjazne dla ucha, niemal kojące tony. Nieraz specjalnie ścisza głos do miękkiego pół-szeptu wprowadzając iluzoryczne wrażenie konfidencjonalności do prowadzonej rozmowy.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Odpowiedź jest prosta - śmierć ojca. Gdyby Frances mogła cofnąć się w czasie i zapobiec jego niespodziewanej śmierci z pewnością by to zrobiła. Cholera, gdyby mogła robiłaby to codziennie, byleby tylko przechytrzyć śmierć i zmienić podły los.
Dziewczyna jest przekonana, że to właśnie ze śmierci ojca wynikają wszelkie problemy, jakie ich spotkały. W końcu, gdyby jego nie zabrało nie musieliby przeprowadzić się do doków, na jej barki nie spadłby nadmiar obowiązków, a jej relacje z bratem z pewnością byłyby lepsze. Kto wie, może nawet byłaby bardziej pewna siebie, gdyby nie doszło do tej tragedii?
Nie licząc tego, co mogłoby się zmienić Frances najzwyczajniej w świecie tęskni za ojcem. Brakuje jej opiekuna i anioła stróża za jakiego miała tacie, kogoś kto zachęcałby ją do opuszczania swojej strefy komfortu, odważniejszego próbowania życia i czerpania z niego więcej... Jednocześnie brakuje jej tego specyficznego przyjaciela, jakiego idzie znaleźć w kimś, z kim dzieli się krew. Zrozumienia i bezwarunkowej akceptacji niezależnie od podejmowanych decyzji czy popełnianych błędów.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Jeśli chodzi o śmierć Frances, na chwilę obecną widzę dwa scenariusze, które mogłyby mieć miejsce:
Pierwszym jest taki, że umrze bardzo przeciętnie. Może okaże się, że ignorowanie tego co się dzieje było najlepszą strategią i dożyje później starości? A może okaże się, że to wcale nie był najlepszy pomysł i Frances zginie niczym zwykły szczur - zastraszona, przerażona i próbująca ukryć swoje istnienie w jakiejś niewielkiej dziurze, zapewne po tym, jak wyciągnęła dłoń do osoby, do której tej dłoni nie powinna wyciągać według obecne rządzących. W tej śmierci nie będzie jednak nic nadzwyczajnego - ot, po prostu nadejdzie. Wszelkie osiągnięcia i wiedza, jaką posiadła przestanie mieć znaczenie, a świat zapomni o jej istnieniu, nim kości panny Burroughs zamienią się w proch. 10
Drugi scenariusz jaki widzę, to śmierć bohaterska bądź męczeńska. Frances jest zdolna do wielkich osiągnięć, silnych porywów serca i wzniosłych działań. Potrzebuje tylko do tego odpowiednią ilość odwagi, odrobinę zachęty i wprowadzenia w świat większych idei. Może poświęciłaby się, aby coś większego mogło się wydarzyć? Albo zginęła w katuszach, ratując tyłek kogoś, na kim jej zależy/wiadomości/wyników jakiś badań, które mogą mieć znaczny wpływ? Albo poświęciła się nauce, wynajdując coś, co mogłoby zmienić bieg przyszłości?
Możliwości za co mogłaby zginąć, jest naprawdę bardzo wiele, nie wydaje mi się jednak, aby prawdziwe zakończenie jej życia, znacznie odbiegało od którejś z możliwości. Niezależnie od tego, jak do tego dojdzie, dziewczyna z pewnością będzie chciała wtedy dobrze wyglądać.
1. Na start banalnie - jaki jest ulubiony kolor Twojej postaci?
Niebieski. Frances upodobała sobie wszystkie odcienie tego koloru. Od delikatnych pasteli przez błękit nieba, płatki niezapominajek, szarawą niebieskość morza, turkusy wpadające w delikatną zieleń, królewskie chabry aż po przejmujący granat nocnego nieba. W czasach szkolnych wielce ucieszył ją fakt przydzielenia do Ravenclaw nie tylko przez specyfikę domu ale i barwy, w jakich się prezentował. Kolor ten uspokaja Frances, kojarząc się jej z nadzieją, okładką ulubionej książki, spokojem ale i pięknem.
Blondynka uwielbia również połączenie chabru ze złotem lub srebrem, nigdy nie była jednak w stanie jednoznacznie stwierdzić, które połączenie upodobała sobie bardziej. W pogodnych dniach znajduje estetycznie zadowalające połączenie chabru bądź błękitu z ciepłym złotem, znów w bardziej melancholijnych dniach woli połączenie chabru ze srebrem, kojarząc to połączenie z nocnym niebem rozświetlonym gwiazdami. W swojej niewielkiej kawalerce, oprócz roślin przeznaczonych na eliksiry Frances hoduje również kwiaty, zwykle właśnie o niebieskich płatkach. Od niezapominajek, przez dzwonki, chabry, hortensje, ogóreczniki, kurzyślady czy storczyki. Czasem, w gorszych dniach wspomaga roślinki magią, by kwitły nie tylko w ich naturalnym czasie kwitnienia. A jeśli dostaniesz od niej kwiat z niebieskimi płatkami możesz być pewien, że kobieta uznaje Cię za przyjaciela.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
Oj tak, Frances z pewnością przyklasnęłaby tym słowom. Opis przedstawiony na stronie w bardzo dużej mierze oddaje charakter Burroughs. Zgodnie z opisem, Frances kieruje się przede wszystkim praktyczną logiką. Analizuje, sprawdza fakty i przyjmuje praktyczny kurs działania (zapewne spisany w kilkunastu listach, w zeszycie przeznaczonym dokładnie na dany cel). Dążąc do osiągnięcia swojego celu, nie oszczędza czasu czy energii, wszelkie zadania wypełniając wręcz chorobliwie dokładnie. Frances dąży do perfekcji praktycznie we wszystkich dziedzinach swojego życia. Zawsze dotrzymuje słowa i wywiązuje się ze swoich ze swoich zobowiązań. Lubi pracować samodzielnie twierdząc, że osoby postronne, tym bardziej te których dobrze nie zna, zaburzają jej rytm i melodię pracy. Jest zosią-samosią twierdząc, że samowystarczalność jest szlachetną cechą. Również jak wskazuje opis, posiada poczucie osobistej uczciwości, może jednak ona różnić się od standardowego pojęcia uczciwości. W końcu okłamywanie rodziny wielu uznałoby za plugawy czyn. Logistycy sprawiają wrażenie zimnych, działających jak robot i to z pewnością również pasuje do blondynki. Tak samo jak stwierdzenie, że ma trudności z wyrażaniem emocji bądź uczuć. Od dawna uważa, że ukrywanie ich i chowanie się za maską jest najlepszym wyjściem, mimo iż to głównie jest powodem jej problemów w kontaktach z bratem. I nie tylko. Jak i reszta logistyków nieświadomie Frances szuka stabilizacji oraz poczucia bezpieczeństwa, którego nie czuła od dziecięcych lat.George Washington napisał:Z moich obserwacji wynika, że jeśli dane zadanie uchodzi za odpowiednie dla jednej osoby... jeśli wykonują je dwie, praca przebiega gorzej, a jeśli jest ich trzy lub więcej, rzadko kiedy zostaje doprowadzone do końca.
Co się nie zgadza to szybkie tracenie cierpliwości - blondynka należy do tych, skrajnie opanowanych osób, które ciężko wyprowadzić z równowagi. Nie jest również prawdą, że Frances nie lubi dzielić się swoimi opiniami chociaż… W jej wypadku, jest to raczej dzielenie się faktami, okraszonymi dodatkowymi spostrzeżeniami.
A ten fragment jest kwintesencją problemów w komunikacji między Frances A Keatem.Muszą pamiętać, żeby dbać o siebie – ich uparte dążenie do stabilności i niezawodności może na dłuższą metę stanowić zagrożenie dla realizacji celów w miarę, jak inni coraz bardziej szukają w nich oparcia, co prowadzi do napięć emocjonalnych, które latami mogą pozostać niewypowiedziane i ujawnić się dopiero, gdy będzie już za późno.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
W najwcześniejszych, dziecięcych latach Frances marzyła o posiadaniu własnego jednorożca. Takiego prawdziwego, o sierści bielszej od śniegu, złotych kopytach i srebrnym rogu. Gdy była mała, mama opowiadała jej kiedyś bajkę o jednorożcach, później Frances znalazła ich ilustrację w jednej z książek i momentalnie zapragnęła poznać taką istotę. Piękną, dumną, tajemniczą i zachwycającą. Dopiero w szkole na zajęciach Opieki nad Magicznymi Stworzeniami doszła do wniosku, że posiadanie jednorożca byłoby wysoko nierozsądne. Głównie przez fakt, że pewnie nie byłaby w stanie zapewnić mu warunków, na jakie zasługiwał... Jednocześnie, gdy pierwszy raz zobaczyła jednorożca na swoje oczy stwierdziła, że są zbyt piękne i mityczne, by ktokolwiek je "posiadał".
W późniejszym okresie, obok mniejszych, zupełnie nie istotnych i często zmieniających się marzeń, pojawiło się inne, o wiele mocniejsze - cofnięcie czasu. Magiczne sprawienie, że tata nadal byłby z nimi, co zapewne zapobiegło wielu jej wewnętrznym problemom.
A jeśli o przyszłość się rozchodzi... W dzieciństwie za bardzo się nad tym nie zastanawiała. Najpierw będąc za małą, by wchodzić w tak poważne (przynajmniej w pojęciu dziecka) rozważania, później nie mając na nie czasu, przytłoczona obowiązkami, jakie na nią spadły.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Największą miłością Frances stały się eliksiry oraz zdobywanie wiedzy, ale raczej nie o tym mowa. Burroughs zawsze była dość nieśmiałą dziewczyną, nie do końca wiedzącą jak zachować się, gdy jakiś chłopiec smalił do niej cholewki. Jako młoda dziewczyna zapominała języka, paliła się rumieńcem i potykała o własne nogi. Z czasem jednak nauczyła się nad tym panować, to jednak nie ośmieliło w stosunku do chłopców.
Serduszko parę razy zabiło jej mocniej, nigdy jednak nie posiadała na tyle śmiałości, by wykonać jakiś większy krok. Pierwszym, który zauroczył pannę Burroughs był kilka lat starszy kolega z tego samego domu. Był... bardzo inteligentny i pełen pasji. Frances zauważyła go przypadkiem, we wspólnym pokoju gdy opowiadał kolegom o skomplikowanych zajęciach i tym, jak ważna jest znajomość historii w ich opanowaniu. Żar z jakim opowiadał o swojej pasji sprawił, że policzki blondynki zapłonęły rumieńcem a ona przez długie miesiące starała się siadać bliżej jego grupki, by zasłyszeć kolejne opowieści. Nieśmiała dziewczyna napisała do niego kilkanaście listów wychwalających jego wiedzę, wszystkie jednak skończyły w kominku nim zdążyła je wysłać. Odpuściła podsłuchiwania i wzdychania do chłopaka, gdy znalazł sobie inną sympatię.
Drugim chłopcem, który wzbudził zainteresowanie Franes był członek gryfońskiej drużyny Quiddicha. Był to czas, gdy w Burroughs budziły się hormony i chłopiec najzwyczajniej ją pociągał. Nie był to jednak jedynie pociąg fizyczny. Dziewczyna podziwiała jego odwagę i otwartość, których jej z pewnością brakowało i brakuje do dzisiaj. Po długich miesiącach przyglądania mu się w tajemnicy, Frances postanowiła spróbować. Nadarzyła się nawet ku temu okazja, gdy wracała wieczorem do dormitorium. I już miała się odezwać, gdy stopa zaplątała jej się w szatę, a dziewczyna runęła ze schodów. Po wyjściu ze skrzydła szpitalnego, zawstydzona i upokorzona tym, do czego doszło bała znaleźć się z chłopakiem na jednym korytarzu.
Ostatnim mężczyzną, jaki zwrócił uwagę Frances był nauczyciel z kursu dla alchemików, organizowanego w Ministerstwie. Pod trzydziestkę, wiecznie uśmiechnięty i z pufkiem na ramieniu. Opowiadał o eliksirach z taką pasją, że Burroughs nie potrafiła oderwać od niego wzroku. Ciarki przechodziły przez jej ciało gdy podchodził do niej, by sprawdzić jak idzie jej warzenie eliksiru. A gdy słał w jej kierunku ciepły uśmiech, policzki płonęły jej żywym ogniem. Żadne jednak nie odważyło się zamienić kilku słów na stopie prywatnej, jedynie słali do siebie nieśmiałe uśmiechy bądź dłuższe spojrzenia... A gdy kurs się skończył, skończyła się też ich znajomość.
Warto również wspomnieć o znanych osobistościach, które znalazły miejsce do serca czarodziejki. I tak Frances jest zakochana w Nicolasie Flamelu, słynnym alchemiku który ukończył wymarzoną przez nią akademię Beauxbatons. Burroughs ma również słabość do mugolskiego muzyka - Johnny'go Cash'a, do czego publicznie się nie przyznaje.
Frances ma jedynie nadzieję, że do czterech razy sztuka i kolejnym razem, nie zabraknie jej odwagi. Wbrew pozorom, nie chciałaby umrzeć samotnie.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Bukowe różdżki są trudne i subtelne, w wypadku młodych czarodziejów wybierają osoby, posiadające wiedzę przewyższającą ich wiek. Podobno różdżka pomaga właścicielowi osiągnąć cel i spełnienie życzeń, przez obdarzeniem darem uporządkowania, organizowania i planowania... W to jednak Frances nie do końca wierzy. W swoim mniemaniu od zawsze była uporządkowana, działająca według wyznaczonego planu krok po kroczku (nawet jeśli te kroki były niewielkie) dążąc do wyznaczonego sobie celu. Zawsze również była bardzo żądna wiedzy, dużo czytała i zgłębiała nawet najbardziej niepotrzebne aspekty. Lubi się rozwijać, nieraz jednak brakuje jej odwagi do działania. Planowanie pomaga jej zapanować nad strachem i odnaleźć odpowiedni sposób działania. Czasem planuje nawet najprostsze działania. Burroughs jest zakochana w eliksirach, swoją pasję jednak odkryła dopiero na pierwszym roku, po zakupie różdżki. W tamtym momencie, wybór buczyny zaczął mieć dla niej sens. Blondynka stwierdziła, że był to pewnego rodzaju znak, aby szła w tym kierunku.
Orb Caipory podobno przeznaczony jest dla czarodziejów sprawiajacych niepozorne wrażenie, lecz zdolnych do wielkich czynów. Frances zawsze miała otwarty umysł, chłonący wiedzę niczym gąbka. I o ile posiada wiedzę i sposobności do wielkich czynów, brakuje jej jednego składnika: odwagi. Frances trzy razy zastanawia się nad kolejnym krokiem nie tylko z powodu chłodnego kalkulowania sytuacji ale i braku pewności siebie.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Tak, Frances nadal posiada swoją pierwszą różdżkę. Z pewnością również ma do niej wielki sentyment. Blondynka kupiła różdżkę przed rozpoczęciem nauczania w Hogwarcie, w sklepie Ollivandera. Zanim jednak trafiła na odpowiednią różdżkę, wypróbowała cztery bądź pięć różnych różdżek zanim trafiła na tę idealną, która ją wybrała. Zrobiona z jasnej buczyny, długa na szesnaście cali, smukła, zgrabna i zdobiona delikatnymi, subtelnym zdobieniami na rękojeści, wyjątkowo przypadła Frances do gustu. Burroughs najzwyczajniej w świecie ją lubi, mimo iż nie należy do najłatwiejszych różdżek. Nie tylko przez swoje magiczne właściwości ale i wizualnie wydaje się idealnie pasować do właścicielki. Równie delikatna i niepozorna co Frances, jest przedłużeniem jej ręki. Kobieta ma nadzieję, że nigdy nie przyjdzie jej stracić swojej różdżki do której jest silnie przywiązana.
7. Psidwak czy kuguchar?
Jeśli Frances miałaby wybierać między tą dwójką, wybrałaby kuguchara. Gdyby jednak miała wybrać inne zwierzątko domowe, wybrałaby zwykłego, niemagicznego kota bądź pół-kuguchara.
Psidwaki wydają jej się potrzebować zbyt wiele uwagi, w czasie gdy Frances jest wiecznie czymś zajęta. Żywe i rozskakane zwierzę nie wydaje jej się odpowiednie do niewielkiej kawalerki, pełnej doniczek z kwiatami, kociołków czy fiolek z eliksirami.
Jako zwierzątko domowe Frances wolałaby kotowatego. Chodzącego własnymi ścieżkami, nie potrzebującego tyle uwagi, zdecydowanie spokojniejszego zwierzaka, który przyjemnie mruczałby jej na kolanach podczas pracy bądź czytania ksiąg. W tym wypadku skłaniałaby się do zwierzęcia niemagicznego bądź pół-magicznego, głównie przez skłonności kugucharów do bycia agresywnymi, na co Frances nie mogłaby sobie pozwolić, przez odwiedzających ją klientów.
Jej cichym skrytym marzeniem jest własny Aetonan. To jednak pozostaje w sferze marzeń, gdyż kobieta zdaje sobie sprawę, że nie ma i pewnie nigdy nie będzie mieć warunków, na trzymanie takiego stworzenia.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Bogin Frances nie uległ zmianom na przestrzeni lat. Będąc małą dziewczynką, blondynka zamiast sięgnąć po zbiór baśni sięgnęła po jedną z książek swojej matki. Podobne okładki sprawiły, że Frances nie zauważyła pomyłki. Zamiast baśni przeczytała więc straszny horror w którym groźne, złe wilki rozszarpały na kawałeczki prawie całe miasto. Barwne opisy mocno podziałały na wyobraźnię młodej czarownicy. Przez kilkanaście długich dni, dziewczynę męczyły paskudne koszmary. Do jedenastego roku życia bała się wyjść nocą z domu, nie daj boże do parku bądź lasu. I mimo tych wszystkich lat, rozerwanie na strzępy przez wilki pozostaje największym strachem alchemiczki. Głównie przez fakt, że zapewne w takiej sytuacji nie miałaby jak się uratować, sparaliżowana strachem, drobna i nie posiadająca większej siły.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Frances ma kilka sposobów, na odreagowanie stresu. Zwykle w sytuacjach stresowych radzi sobie całkiem nieźle. Potrafi zapanować nad emocjami, by skupić się na logicznym myśleniu. Zwykle jednak przewlekły stres, bądź bardzo stresujące spotkanie musi później odreagować w czterech kątach swojego domu.
Najczęściej zaczyna od próby wyciszenia się, zamknięcia umysły na negatywne uczucia i problemy, jakie pojawiły się na jej drodze. Zaczyna od zaparzenia gorącej, ziołowej herbaty by później usiąść w starym fotelu lub na kuchennym blacie (gdzie może oprzeć się o okno i obserwować ulicę) z książką w dłoni. Jeśli to nie pomaga, Frances napuszcza do wanny gorącej wody, do której dodaje olejki eteryczne - zwykle sięga po lawendowy - by zatopić się w gorącej wodzie, dopóki ta naturalnie nie ostygnie. Zależnie od nastroju sięga po jakieś czytadło, bądź puszcza ulubioną muzykę.
A gdy coś, nieprzyjemnie siedzi w jej głowie Frances zaczyna szyć. Nie używa jednak do tego magii, mimo iż z pewnością by mogła. Robi to ręcznie w tradycyjny sposób. Gdy w głowie Burroughs pojawia się zbyt wiele natrętnych myśli, kobieta potrzebuje zajęcia które zajmie nie tylko jej ręce, ale i umysł. A szycie jest dla niej właśnie taką czynnością. Musi skupiać się nad tym, jak tnie materiał, bądź w którym kierunku biegnie igła, by nie pokaleczyć palców. Zwykle po kilkunastu ukłuciach, jej umysł w pełni skupia się na zajęciu, pozwalając jej odpocząć od trapiących ją kwestii.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Raczej hybrydą skowronka i sowy. Frances nigdy nie dało się przydzielić do jednej z tych dwóch grup. Kobieta zawsze lubiła wcześnie wstawać, co teraz przy pracy w szpitalu wychodzi jej na dobre. Zwykle wstaje kilkanaście minut po świcie. Nie lubi szykować się w pośpiechu, to też za każdym razem upewnia się, że starczy jej czasu na śniadanie i wyszykowanie się do pracy.
Jednocześnie, kładzie się spać dość późno. Zwykle godzinę, może półtorej przed północą, czasem trochę później gdy jakaś księga bądź zlecenie za bardzo ją wciągnie. Frances lubi przesiadywać późnymi wieczorami. Cieszy się spokojem i ciszą. To właśnie wtedy, najlepiej jej się czyta bądź rozwija umiejętności. I o ile w samotności lubi przesiadywać do późna, tak sprawa wygląda inaczej gdy ktoś wyciągnie ją do baru. Wtedy, bardzo często szuka odpowiedniej wymówki by wymknąć się do domu zanim reszta klienteli za bardzo się znietrzeźwi.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
To zależy od tego, czy mają podstawy do krytyki.
Jeśli Frances jest pewna, że krytyka jest bezpodstawna, bądź skierowana w jej kierunku jako złośliwość zwykle nie bierze jej do siebie. Jeśli może, udowadnia danej osobie błąd, opierając swoją opinię na silnych, logicznych argumentach które zwykle ciężko podważyć. Ot, dla własnej satysfakcji i uświadomienia danej osobie, że jest w błędzie.
Jeśli jednak wie, że dana osoba ma podstawy do krytyki, zwykle zaczyna drążyć temat. Może to wydawać się złą reakcją, jednak jej pragnienie wiedzy, nie pozwala jej tego zignorować. Kobieta zawsze chce wiedzieć, czemu ktoś ją krytykuje, jakie działania do tego doprowadziły oraz jakie są tego podstawy. W sprawach zawodowych, pozwala jej to poprawić swoje błędy i dążyć do ukochanej perfekcji. W sprawach prywatnych, pozwala jej to poznać punkt widzenia drugiej osoby i zrozumienie sytuacji co może doprowadzić do rozwiązania sprawy bądź konfliktu, jaki może z takiej krytyki wyniknąć.
Burroughs wychodzi z założenia, że na błędach powinno się uczyć. Stara się nie ignorować zdania osób, które wiedzą więcej od niej bądź mają więcej doświadczenia. W kwestii nauki, krytykę traktuje jako coś, na czym można się uczyć.
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
To pytanie, na które ciężko jednoznacznie odpowiedzieć, opiszę więc dwa ulubione przez Frances miejsca.
Pierwszym jest jej kawalerka. Nie wielki skrawek kamienicy Boyle'a w którym to ona jest panią. Mimo iż mieszkanie nie jest wielkie, ani piękne Frances uwielbia spędzać w nim czas, tak samo jak uwielbia rzeczy jakie się w nim znajdują. Od całej masy roślin i kwiatów, przez kanapę (która wieczorami zamienia się w łóżko), stary fotel, wysłużony stół alchemiczny, niewielką kuchnię, książki czy wygodną wannę. Zapewne lubi to mieszkanko tak bardzo, gdy jest to pierwszy raz kiedy mieszka sama i przede wszystkim, ma wpływ na przestrzeń. Wcześniej musiała dzielić mieszkanie z matką i rodzeństwem, nie raz rozbijającym doniczki z kwiatami, bądź przekładającymi jej rzeczy. Teraz, wszystko jest tak, jak chce. W porządku który sama ustawiła i w którym z zamkniętymi oczami jest w stanie znaleźć potrzebne jej przedmioty.
Drugim miejscem, które Frances uwielbia jest Biblioteka Londyńska, co chyba nikogo nie powinno dziwić. Ilość ksiąg i wiadomości, jakie są w niej ukryte bardzo pociąga panienkę Burroughs. Przynajmniej raz w tygodniu, zwykle w dni wolne od pracy, Frances stara się wybierać do biblioteki. Spędza w niej długie godziny. Robi notatki z ksiąg, których nie może wypożyczyć bądź wypożycza inne. Od tych, traktujących o interesujących ją dziedzinach po te zwykłe przygodowe by mieć co czytać wieczorami. Podczas takich wizyt, robi jedynie krótkie przerwy by wyjść do pobliskiej kawiarni na filiżankę gorącej herbaty i kawałek ciasta.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Tak, ma rytuały zarówno przed wyjściem z domu, bądź pójściem spać. Mimo zabiegania, Frances stara się znaleźć codziennie chwilę dla siebie.
Rano przed wyjściem do pracy najpierw robi śniadanie. Ubrana w szlafrok siada przy stole, by zjeść śniadanie znad nowego wydania "Czarownicy". Zwykle w ciągu śniadania udaje jej się przeczytać dwa, może trzy artykuły. Następnie udaje się do łazienki by ułożyć fryzurę, nałożyć delikatny makijaż oraz ubrać się w przygotowane wcześniej ubrania. Przed wyjściem podlewa jeszcze niektóre z kwiatów. Po drodze do pracy, zawsze wchodzi do tej samej piekarni, by kupić sobie bułkę do pracy.
Po powrocie z Munga, codziennie zachodzi piętro wyżej do matki z którą wypija popołudniową kawę, czasem je z nią obiad. Dodatkowo wypytuje wtedy matkę o rodzeństwo, by mieć pewność, że wszystko u nich w porządku a w okresie letnim, poświeca godzinę by pomóc najmłodszemu Burroughs z nauką.
Wieczorem, zanim pójdzie spać Frances przygotowuje sobie ciuchy na następny dzień. Dba o to, aby były odpowiednio dobrane, czyste i wyprasowane. Następnie bierze gorącą kąpiel by w końcu rozłożyć kanapę, pościelić i znaleźć się w łóżku. Nim jednak zaśnie, wypija gorącą herbatę z melisy i czyta kilkanaście stron książki, bądź kolejny artykuł "Czarownicy" zależnie od nastroju.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Frances nie ma poglądów politycznych. Od zawsze była bardzo wrażliwą osobą, a śmierć ojca oraz późniejsze wydarzenia w jej życiu, wywarły na nią wielki wpływ. Burroughs co nieco słyszała, zawsze jedna udaje, że obecna sytuacja polityczna jej nie dotyczy. Nie słucha, ucieka od odpowiedzi twierdząc, że niewiedza jest prostsza. Nie zrani, nie dobije, nie przysporzy większej ilości kłopotów, których Frances i tak ma już naprawdę sporo na głowie. Woli uciekać od przykrych rzeczy, które mogłyby na nią wpłynąć, dlatego ignoruje wszystkie, niepokojące wydarzenia, jakie dzieją się na świecie, mając nadzieję, że przepłynie przez te niepewne czasy. Wychodzi z założenia, że jej zdanie i tak by nic nie zmieniło. W końcu brak jej odwagi, aby chociaż być na bieżąco co dopiero by podjąć jakiekolwiek działania... Nie, tak jest lepiej. Bezpieczniej i spokojniej.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Zapach świeżych ziół jest jednym z ulubionych zapachów Frances. Kojarzy jej się z eliksirami do których się ich używa, domem który nimi pachnie, długimi godzinami spędzonymi w zielarni lub przy stole alchemicznym czyli czymś, co najbardziej lubi robić.
Czekolada jest ulubioną słodkością Frances. Burroughs ma słabość do czekolady, gdy była małą dziewczynką i doszło do jakichś przykrości typu zbitego kolana ojciec podsuwał jej kawałeczki czekolady, by poprawić jej humor. Później, po jego śmierci czasem zdarzało się to jej matce.
Zapach starych ksiąg kojarzy się Frances z nowymi możliwościami. Z wiedzą, jaka na nią czeka ukrytą między kartami, z opisami przygód jakie kiedyś chciałaby przeżyć, ale nigdy nie będzie jej dane. Przywołuje wspomnienia wszystkich godzin spędzonych w bibliotekach i starych przyjaciół, jakimi są dla niej przeczytane księgi. Czytanie jest bardzo dużą i istotną częścią życia Burroughs, książki które czytała w dziecięcych czasach bardzo mocno ją ukształtowały.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Ależ oczywiście, że dobrze wspomina szkołę! Śmiało mogła by stwierdzić, że póki co, były to najlepsze lata jej życia! Uwielbiała uczyć się magii, a fakt, że jej dom reprezentował jej ulubiony kolor jedynie wydawał się jej na plus. Ravenclaw zawsze uważała za idealny dom dla siebie. Nigdy nie była odważna, nie radziła sobie dobrze z nawiązywaniem znajomości a i do podejścia Ślizgonów było jej daleko.
W Ravenclaw czuła się dobrze. Zawsze była osobą żądną wiedzy, siedzącą z nosem w księgach a fakt, że znalazła się w otoczeniu większej ilości osób o takim podejściu był miodem na jej obolałe serce. Na piątym roku została prefektem co wypracowało u niej silne poczucie obowiązkowości i było funkcją, którą naprawdę lubiła. Zwłaszcza na początku roku, gdy pojawiali się nowi, rządni wiedzy uczniowie z którymi mogła dzielić się swoją wiedzą. Została również zaproszona do Klubu Ślimaka i to osiągnięcie jest jednym z większych w jej życiu, zwieńczone zaszczytnym tytułem prefekta naczelnego. Tak, z pewnością dobrze wspomina szkołę, zwłaszcza, że udało jej się nawiązać w niej kilka, bliskich znajomości. W zasadzie gdyby mogła, chętnie wróciłaby w przyjazne i bezpiecznie mury szkoły.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Zwykle się nie objawia. Frances ukrywa większość uczuć i emocji, nie do końca wiedząc, jak powinna je ukazywać. Burroughs wybudowała sobie maskę perfekcji a zażenowanie to jedna z tych rzeczy, która w jej pojęciu nie powinna się u niej pojawiać. Nie wypowiada słów które mogłyby wprawić ją w zażenowanie, a jeśli ktoś wypowie coś takiego, zwykle udaje, że nie wywarło to na niej większego wpływu. Może zaciśnie na chwilę usta, po za tym jednak, nie da po sobie żadnego znaku tej emocji uważając to za bezpieczniejsze rozwiązanie.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
Frances posiada sowę pocztową. Jest to płomykówka zwyczajna imieniem Moria. Po za nią nie posiada żadnych zwierząt, chociaż ostatnio zastanawia się nad kupnem kota. Kobieta lubi zwierzęta, nie raz uważając je za szlachetniejsze od ludzi. W końcu nie oceniają, nie wypytują o przeszłość i problemy po prostu będąc. Blondynka ma do nich miękkie serce i gdyby nie świadomość, że są naprawdę sporą odpowiedzialnością, pewnie już miałaby ich kilka. Wie jednak, że są to istoty czujące i wymagające opieki. Dopóki nie będzie miała pewności, że może ją im zapewnić, nie poszerzy swojego zwierzyńca o coś więcej, niż sowa.
Wcześniej nie posiadała żadnych zwierząt. Sowę kupiła za oszczędności gdy jechała do Hogwartu a przed nią dokarmiała kilka dachowców, kręcących się w okolicy ich domu, żadnej jednak nigdy nie był typowo jej. I mimo iż zawsze lubiła zwierzęta, nie chciała wcześniej żadnego posiadać. Już wtedy miała na głowie sporo obowiązków a zwierzę, jedynie bardziej by ją w nich zakopało.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
Och, tak. Frances bardzo dba o swój wygląd, będący istotnym elementem jej maski. Zawsze jest schludna, zadbana w wypracowanych ubraniach. Część ze swoich ubrań uszyła sama, inspirując je artykułami w "Czarownicy" jak i modą mugolską, posiada jednak również typowe, czarodziejskie szaty.
Chodzi wyprostowana, z delikatnym uśmiechem na ustach. Krótkie włosy układa w modne teraz, delikatne fale. Dba o to, by jej wygląd był idealny - włosy zawsze skrupulatnie układa, upewniając się, że nich nie popsuje tej fryzury. Nakłada również delikatny makijaż, podkreślając nim swoją urodę, nigdy jednak z nim nie przesadza. Lubi ubierać się skromnie, lecz elegancko mając świadomość, że już nie jest byle podlotkiem. Nosi kobiece stroje, jednak takie które nie emanują seksapilem, gdyż w tych bardzo źle się czuje przez braki w pewności siebie. Zwykle nosi sukienki bądź spódnice, czasem jednak sięga po kombinezony bądź cygaretki - głównie wtedy gdy wie, że latający wokół jej nóg materiał może jej przeszkadzać.
Frances zawsze odpowiednio dobiera strój do okazji, nie raz podczas wyjścia kilka razy upewniając się, czy wszystko nadal prezentuje się tak, jak powinno. Spokojnie można stwierdzić, że kobieta ma delikatną obsesję na punkcie swojego wyglądu i prezentowania się w sposób idealny.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Frances nigdy nie miała do czynienia z dementorami i ma wielką nadzieję, że nigdy do takiego spotkania nie dojdzie. Miała okazję czytać o nich w jednej z książek, a opis strażników z Azkabanu wcale nie zachęca, by znaleźć się chociaż w ich pobliżu.
Jeśli jednak doszłoby do takiego spotkania, z pewnością pierwszym wspomnieniem jakie zostałoby przywołane to pogrzeb ojca. Jego sztywne ciało w trumnie, płacz matki i rodzeństwa, niezrozumienie sytuacji... Tak, to z pewnością byłoby pierwsze wspomnienie, zapewne przeplatane innymi, mniej silnymi wspomnieniami. Problemy w domu, moment gdy stracili mieszkanie i musieli przenieść się do doków, te wszystkie sprawy jakie spadły na jej barki w czasie gdy starszy brat wiecznie się gdzieś włóczył, by wrócić z rozbitym nosem... Później, zapewne pojawiłyby się wspomnienia tych wszystkich sytuacji, w których żałowała, że nie posiada więcej odwagi. Przegapione szansy. Momenty w których się we własnym pojęciu zbłaźniła. Momenty, które wywołują w niej uczucie żalu, niesprawiedliwości i smutku....
Wbrew pozorom, we Frances jest wiele negatywnych emocji oraz przykrych wspomnień które skrzętnie ukrywa. Dementorzy z pewnością mieliby czym się żywić, gdyby zaczęli wyciągać to wszystko co się w niej kłębi na wierzch.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Frances śpi raczej spokojnie lecz krótko. Przez wszystkie szkolne lata uważała sen, za marnotrawienie czasu. Z biegiem lat przyzwyczaiła się do mniejszej ilości snu. I zapewne nadal spałaby ledwie trzy, może cztery godziny gdyby nie artykuł w "Czarownicy" traktujący o tym, jak brak snu wpływa na przyspieszone starzenie się.
Nawet takie tęgie umysły jak Burroughs bywały nieraz podatne na takie informacje, zwłaszcza gdy przejmowało się swoim wyglądem. Teraz dziennie nie przesypia więcej niż sześć, czasem siedem godzin.
Jej sny bywają różne, nie różnią się pewnie jednak od standardowych, powszechnych sennych marzeń, a przynajmniej tak się jej wydaje. Frances bardzo szybko zapomina to, co się jej śniło. Ledwie po kilku minutach marzenia senne uciekają z jej głowy. Do tej pory, nie zdarzyło się aby jakiś sen zapadł w jej pamięci na dłużej.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Frances stara się ukrywać swoje uczucia uważając, że tak jest bezpieczniej. W tym wszystkim jednak, nie jest wypranym z emocji robotem chociaż wszelkie jej gesty są raczej minimalne, okrojone do niezbędnego minimum. Woli, gdy nie można z niej łatwo czytać, dlatego też, nawet w otoczeniu najbliższych stara się nie ukazywać zbyt wiele.
Gdy się denerwuje poprawia włosy, bądź przejeżdża palcami po karku, czasem bawi się naszyjnikiem bądź bransoletką, jeśli akurat ma jakieś na sobie. Zwykle wykazuje oznaki poddenerwowania, gdy ktoś próbuje wedrzeć się pod jej maskę. Odkryć to, co skrzętnie ukrywa. Na szczęście, nie dzieje się to zbyt często.
Po za tym posiada również inne, mimowolne gesty jakie przychodzi jej wykonywać. W zastanowieniu bądź zaciekawieniu przygryza dolną wargę bądź jeździ dłonią po swoich obojczykach w geście, którego nawet nie zauważa. Gdy jest zawstydzona ucieka wzrokiem a na jej policzkach pojawiają się delikatne rumieńce, co jest chyba gestem, na którym najbardziej nie panuje.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Och, to bardzo kłopotliwe pytanie, gdyż czasy kiedy według Frances było najlepiej pozostały jedynie mglistymi wspomnieniami. Owszem, kocha matkę oraz rodzeństwo i nigdy, ale to nigdy nie odmówiłaby im pomocy... Ale ich relacje, nie wydają się być najlepsze.
Wszelkie kłopoty zaczęły się, gdy zmarł ich ojciec. Mała Frances nie potrafiła tego jednak zrozumieć, aż do dnia pogrzebu. Nie sądziła też, że tamto wydarzenie okaże się początkiem jej aż nazbyt szybkiego dorastania. Z mamą nie było najlepiej, a problemy zaczynały się piętrzyć. Frances musiała być przy matce i młodszym rodzeństwie w momencie gdy Keat szlajał się gdzie popadnie. Burroughs nigdy nie rozumiała zachowania brata, zwłaszcza tego, jakie zauważyła w Hogwarcie. Nie rozumiała pakowania się w kłopoty i wiecznego (w jej mniemaniu) szukania guza.
Po szkole również nie było lepiej. Gdy wróciła z Hogwartu, miała wrażenie że rozjechali się jeszcze bardziej. Mama zachorowała a Frances musiała zrezygnować z wymarzonego kursu w czasie gdy starszy brat, znów się szlajał.
W tym wszystkim, kolejnym problemem jest brak odwagi Frances. Nigdy nie zebrała się w sobie, by szczerze z nim porozmawiać. Nigdy nie powiedziała o tych wszystkich żalach, jakie pojawiły się w niej przez te wszystkie lata. Nie potrafi otworzyć się wiec dusi wszystko w sobie, na wszelkie próby Keata reagując milczeniem, wymijającymi uprzejmościami i udawaniem, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. A przepaść między nimi zdaje się narastać z każdym, kolejnym dniem czy spotkaniem.
Ciężko jest więc wskazać jednoznaczny powód pogorszenia sytuacji między rodzeństwem, gdyż składa się na to naprawdę wiele, niewielkich, malutkich szczególików. Z mamą Frances dogaduje się w miarę dobrze, stara się ją zrozumieć i pomagać jeśli tylko może.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Zdecydowanie piwo kremowe. Nie posiada dużej zawartości alkoholu co sprawia, że dziewczyna nie jest w stanie się upić. Delikatny, rozgrzewający i przede wszystkim poprawiający humor napój wydaje się być idealny w ponurym, mokrym Londynie. Zwłaszcza w okresie zimowym, chociaż Frances pije je przez cały rok.
Jeśli jednak musi zdecydować się na inny, bardziej poważniejszy trunek, na przykład na jakimś wieczorowym wyjściu bądź innej okazji zapewne wybierze wino skrzatów. Lekkie i słodkie trafia w smaki blondynki, jednocześnie również nie posiada dużej zawartości procentów. Frances nie lubi mocnych alkoholi, nigdy w życiu nie upiła się bojąc się stanu upojenia alkoholowego i przede wszystkim niewiedzy, jaka mogła się z nim wiązać.
Jedyny, mocny alkohol którego chciałaby kiedyś spróbować, to Ognista Whisky, głównie przez opowieści jakoby dodawała odwagi. Burroughs ciekawi, jaki wpływ miałby na nią ten alkohol i do jakich czynów by ją popchnął. Jednocześnie jak się nad tym zastanawia trochę ją to przeraża i to dlatego, nigdy go nie spróbowała.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Stosunek Frances najlepiej określić jako neutralny. W jej pojęciu, są o wiele ważniejsze rzeczy, po których powinno się oceniać ludzi.
Dziewczyna wychodzi z założenia, że to kim byli nasi przodkowie nie ma większego wpływu na to, kim jesteśmy. Owszem, może mieć wpływ o tym jak wyglądamy bądź na niektóre cechy charakteru, to jednak nie określa tego, jacy jesteśmy. Burroughs uważa, że takie myślenie może być krzywdzące dla danej osoby. W końcu największy wpływ na nasz charakter czy sposób bycia, mamy my sami. My wybieramy nasze ścieżki, a nie osoby już dawno leżące w ziemi.
Frances nie zwraca również uwagi na status społeczny. Uważa, że ocenianie kogoś po zawartości jego portfela jest niezmiernie głupie. Nie rozumie również, jak osoby zamożne są z miejsca uważane za godne szacunku. Kobieta uważa, że na szacunek trzeba zapracować swoimi uczynkami bądź wiedzą a nie ilością bogactw w Gringottcie.
Oczywiście, Frances nie wypowiada swoich poglądów głośno, w obawie przed konsekwencjami, jakie mogłyby przynieść. Nawet w takiej kwestii, dziewczyna woli się za bardzo nie wychylać.
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Frances czyta codziennie przed snem, przynajmniej przez trzydzieści minut. Ciężko jet jednak jednoznacznie stwierdzić, co dokładnie czyta gdyż zależy to od jej nastroju i na co aktualnie ma ochotę. W ogólnym rozrachunku sięga chyba po wszystko. Od ksiąg, traktujących o tematach naukowych, zwykle związanych z eliksirami czasem zielarstwie, astronomii bądź anatomii, po czarodziejskie baśnie, opowieści przygodowe (te chyba najbardziej przypadły jej do gustu), klasyki literatury zarówno mugolskiej (w której szuka nawiązań do czarodziejskiego świata, by snuć później teorie, czy przypadkiem nie istnieją tacy, co zdają sobie sprawę z istnienia czarodziejskiego świata) jak i czarodziejskiej. Frances najbardziej upodobała sobie opowieści o bohaterach, heroicznych czynach i dalekich podróżach głównie przez fakt, że sama nigdy nie byłaby na tyle odważna aby dokonać chociaż odrobinę podobnych czynów. Czasem sięga też po poezję. Posiada kilka tomików poezji, skrytych gdzieś między innymi księgami. Zwykle wiersze traktują o gwiazdach, bolączkach i tęsknotach serca bądź uczuciach, które nie są jej znane.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Mam wiele wizji, jak mogłoby potoczyć się jej życie. W obecnym momencie nie jestem jednak pewna, w którym kierunku pójdzie Frances. Jest nieśmiała, tchórzy przy najmniejszych szansach, nie wierzy w swoje zdolności i boi się wyjść ze skorupy, jaką się otoczyła. Wiem, że mogłaby się zmienić. Rozkwitnąć, zyskać na pewności siebie i dokonać naprawdę wielkich czynów... Nie mam jednak pewności, że fabularnie pojawi się ku temu okazja.
Wolę nie zakładać z góry jak potoczy się życie moje postaci i zostawić to rozwojowi fabularnemu. Zamiast z góry planować wolę obserwować, co wybierze postać. Lubię gdy moja postać się zmienia, rozwija i dorasta na fabule. Ciekawi mnie w którym kierunku rozwinie się Frances, jakie możliwości pojawią się na jej drodze i która ścieżka wyda się jej tą, odpowiednią.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Frances posiada dwa przedmioty do których jest przywiązana i do których posiada swego rodzaju sentyment. Nigdy nie była przesadnie sentymentalną osobą, z tymi dwoma przedmiotami jednak bardzo ciężko byłoby jej się rozstać a utrata ich, z pewnością bardzo by ją zabolała.
Jak już wyżej było wspomniane Frances posiada bardzo duży sentyment do swojej pierwszej różdżki. Lubi ją. Uważa że przedmiot do niej pasuje i na przestrzeni lat zdążyła się do niej przywiązać.
Drugim przedmiotem wisiorek w kształcie słońca, pośrodku którego znajduje się niewielki, błękitny opal mieniący się odcieniami złota, pomarańczu i jasnej zieleni. Frances dostała go kiedyś od taty, jeszcze zanim ten odszedł z tego świata, dlatego dziewczyna posiada naprawdę silny sentyment do tego przedmiotu. Nosi go niemal codziennie, na cienkim, pozłacanym łańcuszku (do tej pory, nie było ją stać na złoty) skrzętnie ukrywany pod ubraniem, w okolicach jej serca.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Wydaje mi się, że do tej pory Frances nie podjęła żadnej, wielkiej decyzji która odmieniłaby ją jako osobę. Owszem, podejmowała niewielkie decyzje, które miały wpływ na to, jaką ścieżką szła do tej pory, żadna z tych decyzji nie miała jednak na tyle silnego wpływu na kobietę, aby była warta wymienienia. Pasja do książek i wiedzy wydawała zawsze się jej czymś naturalnym, tak samo jak wybranie takiego, a nie innego zawodu. Do tej pory, Frances płynie na tym co jest jej znane i bliskie, nie wychodzi ze swojej strefy komfortu.
Mam wrażenie, że wszelkie decyzje, które mogą odmienić Frances i wpłynąć na jej życie, są dopiero przed nią. Frances ma dopiero dwadzieścia-jeden lat, dopiero od pół roku pracuje w swoim zawodzie, niby wyszła już z okresu dziecięcego i jest odpowiedzialną, młodą kobietą nadal jednak pozostaje w znajomej, bezpiecznej skorupie. Panna Burroughs ma przed sobą całe życie, a przynajmniej tak się jej wydaje.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Czarna magia wydaje się Frances interesująca z akademickiego punktu widzenia. Jednak po za kilkoma księgami zahaczającymi o ten temat (głównie niewielkimi wzmiankami) nie miała okazji zetknąć się z tematem. Czarna magia owiana jest tajemnicami, które sprawiają że dziewczyna trochę boi się zagłębić się w ten temat, mimo iż chętnie by dowiedziała się, o co w tym wszystkim chodzi. Tak samo fakt, że ludzie mogliby oceniać ją w niepochlebny sposób gdyby sprawa wyszła na jaw, również sprawia, że dziewczyna nie zakłębiła się jeszcze w książki o czarnej magii.
Co ją ciekawi? W zasadzie wszystko. Czym różnią się zaklęcia; czy są jakieś specyficzne eliksiry oraz jakie jest ich działanie; Czemu faktycznie te praktyki są złe; z czym wiąże się posługiwanie się nimi bądź jaki mają wpływ na czarodzieja, który ich używa.
Panna Burroughs jest typem osoby, która najchętniej posiadłaby całą wiedzę tego świata, nic więc dziwnego że temat owiany tajemnicą i strachem wzbudza w niej zainteresowanie.
I o ile zgłębianie wiedzy dotyczącej czarnej magii nie wydaje jej się złym uczynkiem, tak Frances nie popiera jej używania, zwłaszcza jeśli chodzi o zaklęcia niewybaczalne. Ich używanie uważa za oznakę tchórzliwości i braku siły. W końcu istnienie tyle innych sposobów aby zabić czarodzieja, torturować go bądź zmusić do wykonywania rozkazów. Używanie do tego zaklęć, zwłaszcza jeśli chodzi o zabicie kogoś, wydaje jej się czynem pozbawionym szlachetności i przede wszystkim jakiegokolwiek szacunku do życia, któremu przecież szacunek należy się na pierwszym miejscu.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Nie, Frances nie przeklina. Stara się używać języka, powszechnie uznawanego za przystojący młodej pannie. Przekleństwa nie pasują do jej postawy, ani osoby. Najgorsze co można usłyszeć z jej ust to "Na Merlina!" jeśli coś faktycznie ją wstrząśnie, zawsze wtedy zaciska oczy, jakby nie chciała przyznać się do wypowiadanych przez siebie słów.
Panna Burroughs nie lubi przekleństw, nie tylko jeśli chodzi o ich wypowiadanie - nie lubi również ich słuchać. Nie raz, nie dwa zwraca uwagę swojemu najbliższemu otoczeniu gdy przeklinają czując również brak sympatii do osób w których wypowiedziach co drugie słowo jest przekleństwem.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Frances nie posiada wielkich pokładów pewności siebie, przez co z pewnością nie wskazałaby żadnej ze swoich fizycznych cech, mimo iż nie jest brzydka i może znalazłoby się kilku panów, którym potrafiła się spodobać ( ona sama trochę w to wątpi, gdyż o żadnym takim przypadku jej nie wiadomo).
Ten brak pewności siebie sprawia, że potrzebowałaby długiej chwili, aby w końcu, nieśmiało wskazać swój chłonny umysł. Burroughs zawsze lubiła się uczyć, zdobywać nową wiedzę i przyswajać wiadomości.Fakt, że posiada ku temu możliwości i na tyle dobrą pamięć, aby nic z niej nie wylatywało ułatwia i zachęca ją do samorozwoju i zdobywania większej ilości wiedzy. W swojej skromności, zapewne nie rozwodziłaby się bardziej nad tematem, udzielając jedynie szybkiej odpowiedzi i zmieniając temat.
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Z pewnością braku odwagi! Frances chciałaby być bardziej jak jej brat, w tej jednej, niewielkiej kwestii. W tym wszystkim ma wrażenie, że cała odwaga jaka znajduje się w genach Burroughsów, płynie właśnie w żyłach jej brata. Ona zawsze była tchórzliwa. Bała się tego, co ludzie mogą odkryć bądź o niej pomyśleć dlatego też zaczęła chować się za swoją maską perfekcyjności. Bała się wyrazić swoje zdanie na kontrowersyjne tematy czy podejmować akcji, niosących ze sobą chociaż niewielką odrobinę ryzyka, jak np. zagadanie chłopca, który się jej podobał.
Dobrze żyje się jej w swojej bańce, ignorując to, co dzieje się na świecie oraz trzymając się bezpiecznych wyborów oraz ścieżek czasem jednak... Czasem zastanawia się, jakby to było gdyby nie stchórzyła. Gdyby podjęła akcję w tych wszystkich momentach, gdy strach sprawił że się wychowała. Gdyby zaczepiła tego chłopca we wspólnym pokoju, podziękowała Gryfonowi za ratunek bądź powiedziała bratu o wszystkich żalach, obawach i troskach jakie trawią jej osobę. Gdyby wyszła ze swojej skorupy, odważyła się spełniać tęsknoty swojego serca. Podróżować, odkrywać nowe sztuki i zdobywać wiedzę nie tylko przez studiowanie podręczników ale i własne doświadczenia.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Frances przywiązuje bardzo dużą wagę do tego, jak prezentuje się jej pismo. Uważa to za bardzo ważny element prezentowania się. Wiele razy gdy wysyła listy do osób, z którymi jeszcze nie miała okazji się spotkać, to właśnie pismo jest jej reprezentacją. Nie zawsze jednak tak było. Do piątej klasy pisała jak kura pazurem, nie raz mając problem z rozczytaniem własnych notatek. Dopiero wtedy postanowiła nad tym popracować, długie godziny spędzając nad wypracowaniem odpowiedniego stylu pisma. Panna Burroughs pisze bardzo schludnie i czytelnie. Przykłada dużą uwagę do tego, aby osoba czytająca od niej listy nie miała najmniejszego problemu odczytać zapisanych słów. Każde "a" wygląda jak wszystkie inne "a" co oddaje dbałość o szczegóły, jaką reprezentuje Frances. Duże litery, rozpoczynające kolejne zdania, bądź będące częścią nazw lub imion posiadają delikatne i bardzo subtelne ozdobniki. Do pisania listów Frances używa jedynie czarnego tuszu twierdząc, że najlepiej odznacza się na pergaminie. Osobiste notatki zapisuje zwykle tuszem w kolorze granatowym, a wszelkie późniejsze uwagi bądź spostrzeżenia dopisuje tuszem w kolorze złota.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Szczerze mówiąc, nie za bardzo. Rynsztokowe poczucie humoru, z jakim spotykała się w Parszywym nigdy do niej nie przemawiało. Nie widzi nic śmiesznego w dwuznacznych żarcikach bądź tych, związanych z fekaliami. Nie śmieszą ją również psikusy i żarciki będące robieniem złośliwości innej osobie bądź dokuczaniem jej.
W zasadzie ciężko stwierdzić, co tak naprawdę śmieszy pannę Burroughs. Nieraz zaśmieje się na jakąś wyrwany z kontekstu, zwykle dość abstrakcyjny komentarz przyjaciela. Innym razem uśmiechnie się pod nosem na jakiś żart, który dla większości osób raczej nie będzie zabawny. Lubi inteligentne żarty, czasem dostrzegając coś zabawnego w rzeczach, które z pewnością nie są zabawne, ma jednak na tyle ogłady, aby w takich momentach nie dać tego po sobie poznać.
Niewiele jest osób, które potrafią rozśmieszyć Frances.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
Wydaje mi się, że ciężko określić jedno konkretne wrażenie, które pojawiłoby się u większej liczby osób. W końcu tyle ile jest osób na świecie, tyle jest punktów wiedzenia i każdy może dobierać blondynkę w inny sposób.
Jedni mogą uważać ją za kogoś, wydającego się być wzorem do naśladowania. Idealną panną wiedzącą czego chce i jak to osiągnąć, z rozplanowanymi najważniejszymi kwestiami swojego życia. Ułożoną, porządną i pewnie cholernie szczęśliwą ze swojego życia. Bo kto normalny w tych czasach uśmiecha się do sąsiadów? No właśnie.
Inni mogą uznać ją za bardzo pewną siebie, zapewne do punktu, w którym pewność siebie zamienia się w zarozumiałość. Możliwe że do tej zarozumiałości doszłoby nadmierne zapatrzenie w siebie i swój wygląd, bądź samolubność.
Jeszcze inni, mogą odebrać Frances jako osobę chłodną, zdystansowaną od otoczenia, zapewne pozbawioną wszelkich istotniejszych uczuć bądź emocji. Możliwe, że pojawiłby się ktoś, kto w tym chłodzie i zdystansowaniu ujrzałby coś, co wzbudziłoby jego litość co do przykrych realiów życia alchemiczki.
W bibliotece może wydać się wyrwana z innego świata, nieobecna i oderwana od rzeczywistości, gdy studiuje kolejne karty, kolejnej księgi. Zapewne znalazłoby się o wiele więcej najróżniejszych wrażeń, jakie Frances mogłaby wywołać na przypadkowym przechodniu, wydaje mi się jednak, że te wymienione powyżej mogą zdarzać się najczęściej.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Frances zawsze lubiła dzieci i całkiem nieźle radzi sobie w ich towarzystwie, zapewne przez fakt posiadania młodszego rodzeństwa, którym niegdyś musiała się opiekować ( i czasem opiekuje się nadal). Nie ma nic przeciwko opiece nad nimi, zabawie bądź spędzaniu czasu w towarzystwie dzieci.
Sama jednak, nigdy nie myślała o własnych dzieciach. I nie przez fakt, że nie chciałaby ich posiadać. Wręcz przeciwnie, ma świadomość, że nadejdzie dzień kiedy ukryty instynkt macierzyński się w niej odezwie i sprawi, że panna Burroughs zacznie na poważnie myśleć o potomstwie. Obecnie uważa jednak, że nie jest na to gotowa. Frances jest niemal pewna, że na obecnym etapie życia nie byłaby w stanie poradzić sobie z wychowaniem młodego czarodzieja po za tym... Aby mieć dzieci, trzeba mieć z kim, a życie uczuciowe blondynki nie należy do chociaż odrobinę udanych. Dla zobrazowania, w obecnej chwili o wiele bardziej prawdopodobnym jest, że Frances wynajdzie kolejny kamień filozoficzny, wyjedzie do Francji i pozna Flamela niż znajdzie przyszłego ojca swoich dzieci.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Głos Franes nie jest ani za niski, ani za wysoki. Raczej ustawiony gdzieś w połowie skali, może trochę skłaniać się ku wyższym tonom. Głos blondynki jest śpiewny. Dłuższym wypowiedziom towarzyszy specyficzna dla jej osoby, delikatna melodia z jaką wypowiada słowa. Brytyjski akcent objawia się delikatnie, nie dominuje jej głosu i wypowiedzi. Frances nigdy nie należała do głośnych, przekrzykujących się w tłumie osób. Wypowiada się raczej cicho, subtelnie, jej głos często wchodzi w miękkie, przyjazne dla ucha, niemal kojące tony. Nieraz specjalnie ścisza głos do miękkiego pół-szeptu wprowadzając iluzoryczne wrażenie konfidencjonalności do prowadzonej rozmowy.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Odpowiedź jest prosta - śmierć ojca. Gdyby Frances mogła cofnąć się w czasie i zapobiec jego niespodziewanej śmierci z pewnością by to zrobiła. Cholera, gdyby mogła robiłaby to codziennie, byleby tylko przechytrzyć śmierć i zmienić podły los.
Dziewczyna jest przekonana, że to właśnie ze śmierci ojca wynikają wszelkie problemy, jakie ich spotkały. W końcu, gdyby jego nie zabrało nie musieliby przeprowadzić się do doków, na jej barki nie spadłby nadmiar obowiązków, a jej relacje z bratem z pewnością byłyby lepsze. Kto wie, może nawet byłaby bardziej pewna siebie, gdyby nie doszło do tej tragedii?
Nie licząc tego, co mogłoby się zmienić Frances najzwyczajniej w świecie tęskni za ojcem. Brakuje jej opiekuna i anioła stróża za jakiego miała tacie, kogoś kto zachęcałby ją do opuszczania swojej strefy komfortu, odważniejszego próbowania życia i czerpania z niego więcej... Jednocześnie brakuje jej tego specyficznego przyjaciela, jakiego idzie znaleźć w kimś, z kim dzieli się krew. Zrozumienia i bezwarunkowej akceptacji niezależnie od podejmowanych decyzji czy popełnianych błędów.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Jeśli chodzi o śmierć Frances, na chwilę obecną widzę dwa scenariusze, które mogłyby mieć miejsce:
Pierwszym jest taki, że umrze bardzo przeciętnie. Może okaże się, że ignorowanie tego co się dzieje było najlepszą strategią i dożyje później starości? A może okaże się, że to wcale nie był najlepszy pomysł i Frances zginie niczym zwykły szczur - zastraszona, przerażona i próbująca ukryć swoje istnienie w jakiejś niewielkiej dziurze, zapewne po tym, jak wyciągnęła dłoń do osoby, do której tej dłoni nie powinna wyciągać według obecne rządzących. W tej śmierci nie będzie jednak nic nadzwyczajnego - ot, po prostu nadejdzie. Wszelkie osiągnięcia i wiedza, jaką posiadła przestanie mieć znaczenie, a świat zapomni o jej istnieniu, nim kości panny Burroughs zamienią się w proch. 10
Drugi scenariusz jaki widzę, to śmierć bohaterska bądź męczeńska. Frances jest zdolna do wielkich osiągnięć, silnych porywów serca i wzniosłych działań. Potrzebuje tylko do tego odpowiednią ilość odwagi, odrobinę zachęty i wprowadzenia w świat większych idei. Może poświęciłaby się, aby coś większego mogło się wydarzyć? Albo zginęła w katuszach, ratując tyłek kogoś, na kim jej zależy/wiadomości/wyników jakiś badań, które mogą mieć znaczny wpływ? Albo poświęciła się nauce, wynajdując coś, co mogłoby zmienić bieg przyszłości?
Możliwości za co mogłaby zginąć, jest naprawdę bardzo wiele, nie wydaje mi się jednak, aby prawdziwe zakończenie jej życia, znacznie odbiegało od którejś z możliwości. Niezależnie od tego, jak do tego dojdzie, dziewczyna z pewnością będzie chciała wtedy dobrze wyglądać.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
W zatroskaniu nie marsz czoła,
uśmiech żal rozgonić zdoła:
niech więc Frances promienieje
krzewi mądrość i się śmieje!
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL
41. Która postać, także ze świata współczesnego lub historyczna, mogłaby być dla Twojej postaci wzorem do naśladowania albo mentorem?
Przez historię naszego świata przewinęło się kilka postaci, które z pewnością mogłyby być wzorem do naśladowania bądź mentorem dla panny Burroughs.
Pierwszą postacią historyczną, jaka mogłaby być dla niej wzorem jest Wład III Palownik. Hospodar wołoski przeszedł w swoim życiu wiele i w większości nie były to przyjemne doświadczenia (polecam przeczytać biografię), mimo tych doświadczeń nie poddał się jednak, prąc do przodu dopóki nie osiągnął swojego celu. Inteligentny i z pewnością bezwzględny władca mógłby nauczyć dziewczynę wiele - od wielkiej odwagi, przez uparte, bezlitosne dążenie do swoich celów przez niesamowity zmysł logistyczny. Panience Burroughs przydałby się w życiu ktoś, kto pomógłby odkryć jej swoją wewnętrzną siłę, uświadomić jej, że jest w stanie zrobić więcej, niż sama sądzi a Wład z pewnością byłby w stanie to zrobić, nawet jeśli pewnie popłakałaby się przy pierwszym zetknięciu z nim. Po za tym, Wład jest również typem mężczyzny, do którego dziewczyna z pewnością potajemnie by wzdychała.
Kolejną postacią historyczną, która mogłaby być mentorem bądź wzorem do naśladowania dla Frances jest Maria Skłodowska-Curie. Kobieta nauki; wynalazca; laureatka wielu nagród i przede wszystkim ktoś, kto bystrością swojego umysłu zmienił coś w świecie. Nie jest tajemnicą, że Frances marzą się wielkie osiągnięcia w dziedzinach naukowych a pani Skłodowska-Curie z pewnością byłaby kimś, kogo dziewczyna by podziwiała. Możliwe, że stanęłaby na równi z jej czarodziejskim idolem - Nicolasem Flammelem. Panna Burroughs mogłaby również sporo nauczyć się od pani Skłodowskiej-Curie, nawet jeśli fizyka i chemia nie mają wiele pierwiastków wspólnych. Z pewnością dziewczyna podziwiałaby również fizyczkę za umiejętność połączenia kariery naukowej z życiem rodzinnym, co pannie Burroughs nie wychodzi najlepiej.
Z postaci żyjących współcześnie, nie przychodzi mi do głowy żadna, którą Frances mogłaby do tego stopnia się zainspirować oraz uznać ich za swoje wzory do naśladowania.
42. Czego Twoja postać nie zrobiłaby nigdy, za żadne pieniądze i pod żadnym pozorem szantażu?
Pierwszym co przychodzi na myśl to fakt, że umyślnie nikogo by nie zabiła. Dziewczyna nigdy jednak nie miała problemu, z warzeniem bądź dolewaniem szkodliwych specyfików do drinków tych, którzy zaszli jej za skórę. Panna Burroughs nie potrafiła by jednak poważnie skrzywdzić kogoś, kto wydaje się jej być niewinnym... Na pewno nie zaklęciem, gdyż nie jest najlepsza w urokach.
Frances również nigdy nie sprzedałaby swojego ciała. Dziewczyna została wychowana w szacunku do innych, ale przede wszystkim samej siebie, a taki akt byłby dla niej chyba najgorszą, możliwą opcją splugawienia się. Sama intymność jest dla niej tematem ciężkim, gdyż dziewczyna nie posiada żadnego doświadczenia w romantycznych relacjach damsko-męskich. Nie potrafiłaby ot tak obnażyć się przed kimś kogo nie zna, a co dopiero obdarzać go czułymi gestami czy w jakikolwiek sposób oddać się nieznanej osobie, niezależnie ile by jej za to płacono, bądź w jak okrutny sposób grożono.
43. Twoja postać wybrała się do galerii sztuki a jej wzrok przyciąga jeden, konkretny obraz. Patrzy na niego przez dłuższy czas, zaskoczona i zafascynowana. Co znajduje się na malowidle? Jaki to rodzaj obrazu?
Ciężko powiedzieć, gdyż dziewczyna niestety rzadko ma okazję zwiedzać galerie sztuki. Ciężko też stwierdzić, jaki dokładnie obraz zwróciłby uwagę eterycznej blondynki, gdyż różne malowidła przyciągają jej uwagę. Panienka Buroughs preferuje malarstwo klasyczne gdyż nowoczesne, abstrakcyjne formy nie przemawiają do niej równie mocno. Po za tym, twierdzi, że to właśnie przy klasycznym malunku można najlepiej poznać kunszt artysty. Na pewno zwróciłaby uwagę na obraz Alberta Bierstadt'a "Among the Sierra Nevada Mounains" namalowany w 1868 roku. Frances uwielbia detale, przedstawione w tym obrazie jak i zachwycający balans światła i cienia. Obraz według niej emanuje spokojem, pozwala się wyciszyć oraz zatęsknić za pięknem natury.
Kolejnym obrazem, jaki z pewnością zwróciłby jej uwagę jest The Father of Psyche sacrificing at the Temple of Apollo namalowany w 1663 roku przez Claude Lorrain'a. Obraz, spokojny na pierwszy rzut oka wydaje się zaskakiwać spokojem, z każdym kolejnym spojrzeniem odkrywa przed obserwującym kolejne szczegóły. Panna Burroughs mogłaby spędzić długie godziny przyglądając się płótnu, zastanawiając się jak potoczyły się losy postaci. "A new friend" Sophie Anderson również jest obrazem, który z pewnością przyciągnąłby uwagę blondynki. Jest w nim jakaś swoista delikatność, która trafia w gust panny Burroughs. Godnymi wspomnienia obrazami, jakie z pewnością przyciągnęłyby jej uwagę są The Starry Night oraz A Wheatfield with Cypresses namalowane przez Vincenta van Gogh'a (przypominające jej ilustracje z ulubionych książek i wyzwalające dziecięcą radość)czy Nymphs and Satyr William'a-Adolphe Bouguereau.
44. Animagowie zmieniają się w zwierzęta, pasujące do ich wyglądu lub charakteru. Co jeśli Twoja postać zostałaby zamieniona w roślinę? Jakim kwiatem, ziołem, drzewem lub innym elementem flory stałaby się?
Gdyby Frances miała zostać zamieniona w jakikolwiek element flory, z pewnością byłaby kwiatem, najchętniej takim, o płatkach w jej ulubionym kolorze, których tak wiele posiadała w swojej niewielkiej kawalerce. Prawdopodobnie, jej animagiczna florystyczna postać byłaby Mekonopsem Bukwicolistnym, pospolicie nazywanym makiem niebieskim. To wysoka roślina z dużymi kwiatami o intensywnie niebieskimi płatkami i kontraktującymi, żółtymi pręcikami. Mekonopsy są kwiatami niezwykle wrażliwymi, jak i Frances należy do niezwykle wrażliwych osóbek. Kwiaty te, aby wyrosnąć potrzebują odpowiedniej hodowli. Muszą posiadać odpowiednie podłoże, mieć zapewnioną odpowiednią wilgotność oraz półcień, gdyż słoneczne promienie łatwo mogą je spalić. Są również bardzo wrażliwe na czynniki zewnętrzne takie jak wiatry, deszcze czy temperatura. W swojej delikatności oraz pięknie idealnie oddają charakter oraz sposób bycia panny Burroughs - ona również jest delikatna, wrażliwa oraz do pełni szczęścia potrzebuje dokładnie określonych czynników.
45. Twoja postać znalazła się w baśni razem z trzema braćmi Peverell. Śmierć ofiarowała jej potężny artefakt: jakie byłoby jego działanie?
Jeśli Frances znalazłaby się w baśni razem z trzema braćmi Pevell, prawdopodobnie zemdlałaby na sam widok śmierci. Później, gdy już odzyskałaby przytomność, zapewne zaczęłaby ją niezmiernie przepraszać oferując herbatę bądź wysyłając ciasteczka gdziekolwiek ta nie mieszka byłoby to całkiem interesujące przedstawienie.
Ciężko byłoby się jej jednak zdecydować na jeden, konkretny artefakt gdyż kobieta nie chciałaby zasłynąć w baśni z tego, że jedynie brała. Zapewne byłaby to jakaś receptura na eliksir, przekraczający swoją potęgą przyćmiłby nawet Eliksir Życia, bądź księga, zawierająca przepisy na kilka, równie potężnych lecz skomplikowanych mikstur bądź taka, w której znajdowałaby się cała wiedza świata. Frances chciałaby dołożyć swoje pięć groszy do daru śmierci i kto wie, może nawet się z nią zaprzyjaźnić.
46. Toczy się wojna, ale poza nią postaci też mają życie: co jest ich największym strapieniem poza kwestiami związanymi z głównym konfliktem?
Jest kilka strapień, które męczą pannę Burroughs zapewne nawet bardziej niż wojna, którą uparcie stara się ignorować.
Pierwszą rzeczą, która trapi ją niezmiernie od wielu lat, jest starszy brat, a dokładniej brak między nimi jakiejkolwiek relacji. Pannę Burroughs boli to, że Keat przywiązuje większą uwagę do osób obcych niż do swojej rodziny. Ma mu za złe, że ten zawsze znika, gdy ona najbardziej go potrzebuje jak i fakt, że przez lata zrzucał wszelkie obowiązki na jej barki, nawet przez chwilę nie zastanawiając się, jak ona sobie z tym wszystkim radzi. Frances obawia się również, że ten kretyn wplącze się w kolejne kłopoty które odbiją się nie tylko na nim, ale i na niej, chorowitej matce oraz młodszym rodzeństwie.
Drugą rzeczą, jaka trapi pannę Burroughs jest praca. Dziewczyna uwielbia swój zawód, miewa jednak problemy z innymi alchemikami, a sama odczuwa wielkie braki organizacyjne ze strony przełożonego. Frances marzy o awansie i zajęciu się czymś ciekawszym niż przyrządzanie w kółko tych samych eliksirów, chciałaby również mieć możliwość usprawnienia kilku rozwiązań i zaprowadzenia większego ładu. Ma jednak świadomość, że nie jest to łatwe. Jako kobieta, w dodatku z ukończonym kursem Ministerstwa Magii czuje, że jest na niższej pozycji i musi udowodnić więcej. Nie wie jednak czy starczy jej na to sił, gdyż nadgodziny oraz niedawno rozpoczęta praca naukowa skutecznie wysysają ją z sił.
Trzecią rzeczą, która trapi dziewczynę to miejsce zamieszkania. Nie jest tajemnicą, że panna Burroughs nie pasuje do otoczenia, w którym przyszło jej żyć. Boi się poruszania po dokach, w których już kilka razy została napadnięta i nie marzy, aby móc się w końcu z nich wyprowadzić. Problemem są jednak pieniądze - gdy dziewczyna uzbiera już odpowiednią sumę, zawsze wypada coś, co sprawia, że musi odwlec wyprowadzkę w czasie. I za każdym razem sprawia jej to przykrość, gdyż powoli traci już nadzieję, że kiedykolwiek będzie mogła opuścić to straszne miejsce, jakim są portowe doki.
47. Jak Twoja postać znosi choroby, dyskomfort fizyczny i ból?
Franes nie należy do osób, bardzo wytrzymałych fizycznie. Jej kondycja pozostawia wiele do życzenia, a sama dziewczyna należą do tych, delikatnych czarownic. Najlepiej radzi sobie z lekkimi chorobami, gdy tylko pojawią się u niej jakiekolwiek objawy, od razu zażywa odpowiednie eliksiry. Dziewczyna stara się nie dopuszczać do poważniejszych chorób, zwyczajnie nie mogąc pozwolić sobie na jakąkolwiek przerwę w pracy. Poważnie chora była ledwie raz, w wieku dziecięcym, lecz prawie już tego nie pamięta. Gorączka jednak sprawia, że dziewczę przesypia prawie całe dnie oraz prawie w ogóle nie je, przynajmniej do póki temperatura trochę nie spadnie.
Dyskomfort fizyczny jak i ból są pojęciami rozległymi, ciężko więc jednoznacznie określić, jak Frances je znosi. Jeśli ich dawka jest niewielka, dziewczyna znosi je raczej dobrze, nie jednak za sprawą wytrzymałości a zwykłego, oślego uporu jakim czasem może się szczycić. Gorzej znosi przewlekły dyskomfort bądź ból, ich spora, nieprzerwana dawka potrafi wycieńczyć dziewczynę. Przewlekły stres i przepracowanie sprawia, że panna Burroughs nie może spać, zaś przewlekły ból wykańcza ją psychicznie - staje się wtedy nie swoja, łzy same lecą jej z oczu, a jedyne, co przychodzi jej na myśl to to, aby ten ból w końcu dobiegł końca.
48. W co zamieniałaby się Twoja postać jeżeli opanowałaby sztukę animagii i dlaczego - zakładając, że nie istnieją ograniczenia geograficzne pochodzenia zwierzęcia? Jeśli jest animagiem - jaką inną formę mogłaby przybrać?
Bez dwóch zdań, gdyby Frances opanowała animagię zamieniałaby się w kruka. Z kilku, różnych powodów.
Po pierwsze, kruki od zawsze czarowały pannę Burroughs. Połyskujące granatem czarne piórka kryły w sobie to wszystko, co mogło kojarzyć się z życiem. Dla jednych były zwiastunem wszystkiego co najgorsze, podczas gdy dla innych zwiastowały to, co najwspanialsze w życiu. Dodatkowo te stworzonka są inteligentne oraz sprytne, za co dziewczyna szczerze je ceni.
Po drugie, Frances czuje dziwną więź, z tymi też ptakami. Wydają jej się równie nierozumiane, jak i ona jest nierozumiana przez najbliższe otoczenie. Czasem, gdy patrzy na kruki zastanawia się, czy ona również czasem czują się tak podle, jak ona sama potrafi się czuć.
Po trzecie, to ptaki potrafiące latać, a co za tym idzie, nie są przywiązane sznurami do żadnego miejsca. Mogą latać i osiedlać się gdzie tylko mają na to ochotę i jasnowłosa alchemiczka chętnie poszłaby w ich ślady. Opanowanie animagii pod postacią kruka było dla niej furtką na świat. W końcu mogłaby wtedy polecieć do Francji, którą tak bardzo chciała kiedyś zobaczyć bądź magiczne znaleźć sposób, na wyniesienie się z przeklętych doków.
49. Twojej postaci zostały trzy dni życia. Co zrobiłaby w tym czasie? Kogo odwiedziła? Jakby się zachowywała?
Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłaby panna Burroughs to przyrządzenie porządnego antidotum i spożycie go, by wykluczyć zatrucie jakąś trucizną. Nie po to przecież posiadała odpowiednią wiedzę, by umrzeć od byle trucizny.
A jeśli okazałoby się, że to nie jest trucizna i faktycznie przyjdzie jej umrzeć, Frances zorganizowałaby spotkanie z tą niewielką garstką osób z którymi udało jej się zaprzyjaźnić, zapewne nie wspominając im o niedługim czasie, jaki pozostał jej na tym świecie. Zapewne jednak, stojąc pod murem, odważyłaby się wypowiedzieć słowa bądź zdobyć na gesty, na które normalnie by się nie zdobyła. To byłby pierwszy dzień. Drugiego dnia znalazłaby sposób, aby przenieść się do Francji, konkretniej do samej stolicy, jakim jest Paryż. Zapewne znalazłaby się tam wieczorem, aby móc napisać listy do tych, z którymi ma nierozwiązane sprawy, jak i ciepłe, pożegnalne listy do tych, którzy na nie zasłużyli w towarzystwie dobrej kolacji oraz butelki najlepszego wina. Trzeci, ostatni dzień życia spędziłaby na zwiedzaniu pięknego miasta, jeden dzień to niewiele próbowałaby jednak zobaczyć wszystko, co tylko byłoby warte zobaczenia w stolicy Francji.
50. Jak Twoja postać podchodzi do spraw moralnych, a zwłaszcza do stosowania Eliksiru Rue? Czy Twoja postać, jeśli jest kobietą, wypiłaby ten eliksir i w jakich okolicznościach? Jeśli mężczyzną - czy pozwoliłby partnerce na jego wypicie?
Frances nie uważa Eliksiru Rue za coś złego, zapewne za sprawą panny Moss, dla której często przyszło jej go przyrządzać. Panna Burroughs wychodzi z założenia, że lepiej jest usunąć niespodziewaną ciążę niż zniszczyć życie zarówno swoje, jak i przyszłego dziecka. Wychowana w dokach dziewczyna nie raz widziała biedne, głodne dzieciaki przemykające gdzieś, między uliczkami. Frances uważa, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wielką odpowiedzialnością jest wychowanie dziecka. Sama panna Burroughs mimo braku własnych dzieci nie raz i nie dwa zajmowała się młodszym rodzeństwem, a co za tym idzie, doskonale wie, jak ciężkie bywa wychowanie dzieci, jak wiele uwagi potrzebują, oraz jak ciężkie bywa zapewnienie im godziwego życia.
I chociaż sama nigdy nie miała okazji go użyć z racji swojej czystości, gdyby wiedziała, że jest w ciąży i nie będzie w stanie zapewnić dziecku należytego życia z przyczyn finansowych czy momentu życiowego, w jakim się znajduje, z wrodzonego, silnego poczucia odpowiedzialności nie zawahałaby się przed jego użyciem. Wolałaby usunąć ciążę, niż później do końca życia mieć wyrzuty sumienia, że nie udało jej się zapewnić odpowiednich warunków dziecku.
51. Gdyby Twoja postać wygrała na magicznej loterii wygrała milion galeonów, co byś z nimi zrobiła?
Milion galeonów to suma, która mogłaby znacznie odmienić życie panny Burroughs. Pierwszym, co zrobiłaby dziewczyna to zakup niewielkiego domku, gdzieś w okolicach Londynu. Takiego, o jakim zawsze marzyła - z ogrodem, gdzie hodowałaby ingrediencje; z sypialnią z dużym, wygodnym łóżkiem i tarasem na którym mogłaby pijać poranną filiżankę herbaty bądź jadać obiady w okresie letnim. Resztę pieniędzy Frances podzieliłaby na trzy, równe części. Pierwszą część ulokowałaby na odpowiedniej lokacie w banku Gringotta, aby pieniądze rosły, by później mogłaby zainwestować je w swoje badania naukowe oraz cenniejsze ingrediencje alchemiczne. Drugą część odłożyłaby na czarną chwilę - wszak nigdy nie wiadomo, co też nadejdzie w przyszłości, Frances więc chciałaby mieć odpowiednie zabezpieczenie w swojej skrytce, na wypadek życiowych komplikacji. Z pewnością nie utrzymywałaby się z tych pieniędzy, woląc nadal pracować na swoje utrzymanie. Z tych pieniędzy, zabrałaby jedynie tysiąc, może półtora na wymarzoną wycieczkę do Francji. Trzecią część podzieliłaby po równo między matkę oraz ciocię Boyle. Panna Burroughs była by pewna, że matka doskonale wiedziałaby, co zrobić z takimi pieniędzmi, wszak mogłaby dzięki nim zadbać nie tylko o siebie, ale i młodsze rodzeństwo. Frances również była pewna, że taka suma mogła okazać się zbawienna dla ciotki (w końcu, wuj z pewnością wszystko by przepił) a pieniądze Frances uznawałaby za swego rodzaju podziękowanie za wszystko, co dla nich zrobiła.
52. Jak Twoja postać świętuje sukcesy? Co postrzega jako takowe?
Frances za sukcesy uważa wszelkie większe osiągnięcia w życiu zawodowym, naukowym jak i prywatnym. Jeśli chodzi o życie zawodowe, panna Burroughs będzie świętować wszelkie awanse bądź podwyżki, jeśli jakieś kiedykolwiek uzyska. W życiu naukowym z pewnością świętować będzie każdy, kolejny eliksir jaki przyjdzie jej stworzyć, gdyż proces ich tworzenia jest długi i bardzo skomplikowany. W życiu prywatnym zaś na pewno stara się świętować (choć często o nich zapomina) urodziny oraz ważniejsze daty.
Jeśli chodzi o sposób świętowania, zależy on od osoby, z którą przyjdzie jej świętować, zwykle jednak dziewczyna umawia się na wyjście do restauracji, bądź trochę bardziej kameralną kolację w jej domu z pysznym deserem. A gdy nie ma z kimś świętować robi to sama, ciesząc się sukcesem podczas długiej kąpieli w towarzystwie dobrej książki oraz lampki lekkiego, słodkiego wina.
Większość okazji do świętowania, jest dopiero przed nią.
53. Twoja postać wypiła veritaserum, które działa do kolejnego wschodu słońca. Może mówić tylko prawdę. Co się wydarzy, jak przebiegnie ten dzień?
Wydaje mi się, że przebieg jej dnia nie różniłby się od tego, jak przebiegają one każdego innego dnia. Veritaserum w końcu zmusza ofiarę jedynie do odpowiadania zgodnie z prawdą na zadane pytania. Zapewne jak każdego dnia wstałaby, dopełniając swoich porannych rytuałów by wyjść do pracy.
To, czy w ogóle veritaserum wywarło jakiś większy zależy od tego, kogo by spotkała oraz jakie pytania padłyby w jej kierunku. To właśnie dlatego nie jestem pewna, jak przebiegłby jej dzień, gdyż wszystko zależy od tego, kto stanąłby na jej drodze oraz tego, jakie pytania padłyby w jej kierunku.
Jedno jest pewne - byłby to chyba jedyny dzień, gdzie nie skłamałaby na żadne, zadane jej pytanie, a to w przypadku Frances jest osiągnięciem wielkim, gdyż dziewczyna zwykła udawać, że rzeczywistość jest inna, niż naprawdę oraz ukrywać w sobie pewne sprawy.
54. Jaką rolę Twoja postać przejmuje w grupie? Sprawdź i zdecyduj na podstawie typologii.
Zależnie od grupy, w jakiej Frances by się znalazła, są różne role, jakie mogłaby pełnić.
Zwykle w grupach pełni rolę outsidera. Panna Burroughs jest nieśmiałą osobą, nie do końca wierzącą w siebie co sprawia, że nie czuje się pewnie w większych grupach. W większym gronie woli trzymać się z
boku, zwykle przy jednej - dwóch osobach które zna dłużej i przede wszystkim lepiej od reszty grupy. Frances nigdy nie była duszą towarzystwa, zwykle odnajdując ważniejsze sprawy. Jeśli byłaby na przyjęciu bądź spotkaniu w większym gronie zapewne zajmowała by miejsce gdzieś z brzegu sali, zapewne w swojej postawie sprawiając wrażenie osoby niedostępnej i niezintegrowanej z resztą grupy. Ona sama, zapewne również nie czułaby się ich częścią.
Ta pozycja uległaby zmianie, jeśli chodziłoby o jakąś pracę naukową bądź grupę, przeznaczoną do konkretnego działania. Wtedy panna Burroughs skłaniała się do roli lidera nawigatora. Dziewczę aż do przesady uwielbia porządek oraz planowanie działań. Podczas swoich badań naukowych wszystko dokładnie porządkuje, planuje oraz dba, aby wszystko było odpowiednio zaplanowane. Wszelkie zajęcia wymagające planowania oraz panowania nad chaosem z pewnością byłby jej mocną stroną, a sama grupa wiele by na tym skorzystała.
55. Twoja postać otrzymała wizę do każdego, dowolnie wybranego, miejsca na świecie. Gdzie się wybierz i z kim? Co będzie dla niej główną atrakcją wyjazdu?
Francja!
Bez dwóch zdań, to właśnie tam udałaby się Frances, gdyż marzy o takiej wycieczce od wielu, długich lat, a kiedy miała okazję tam pojechać, okazało się, że musi odwołać wycieczkę, aby móc zająć się chorą matką.
Przebieg wycieczki zależny jest od tego, w jakim momencie swojego życia by się znajdowała - może pojechałaby sama, a może z kimś, kto byłby bliski jej sercu... Jedno jest jednak pewne - chciałaby zobaczyć najwięcej ile się da! Od Paryża, przez Wersal, Marsylię, Niceę aż po piękne Saint-Tropez! Gdyby więc przyszło jej jechać na taką wycieczkę, z pewnością trwałaby ona co najmniej miesiąc, a w każdym miejscu spędziłaby kilka dni. Frances chciałaby mieć pewność, że zobaczyłaby wszystkie, możliwe atrakcje oraz zabytki jakie warto zwiedzić i których listę sporządziła na podstawie kilku książek, jakie przyszło jej czytać na ten temat. Nie obyłoby się również bez małych, paryskich zakupów w jakimś butiku dla czarownic. W końcu skoro byłoby ją stać na wycieczkę, z pewnością byłoby ją stać chociaż na jedną, piękną suknię która wyszłaby z rąk kogoś bardziej uzdolnionego od niej w kwestiach krawiectwa.
Lecz kamieniem koronnym tej wycieczki sprawiającym, że nigdy by jej nie zapomniała mogło być tylko jedno - spotkanie ze słynnym alchemikiem - Nicolasem Flammelem, który jest idolem blondynki. Dziewczyna oddałaby wiele, aby móc wdać się w naukową dyskusję z tak wielkim umysłem tak wielkiego i znanego odkrywcy.
56. Jak twoja postać podchodzi do kary Azkabanu oraz pocałunku dementora za najcięższe czarnomagiczne przestępstwa? Jest za czy przeciw?
Frances do końca kwietnia była przekonana, że dementory są stworzeniami, które są na skraju wyginięcia, zapomniane przez świat. Dopiero z końcem kwietnia miała okazję zobaczyć to stworzenie na własne oczy, co wywołało u dziewczyny potok łez oraz atak paniki. O ile Azkaban wydaje jej się rozsądnym, lecz jednocześnie niebezpiecznym sposobem kary (wszak zebranie tylu złych ludzi w jednym miejscu, w którymś momencie mogło zakończyć się tragicznie), tak o pocałunku dementora nie wie. A raczej... Nie chce o nim wiedzieć. Przez lata wypracowała sobie system ignorowania pewnych spraw, takich jak polityka czy kwestie, które mogłyby w negatywny sposób nią poruszyć. Woli więc udawać, że taka rzecz nie istnieje, zamiast się tym przejmować.
Gdyby jednak przyjęła do wiadomości istnienie pocałunku dementora, zapewne uznałaby, że to kwestia, zależąca bardzo od sposobu, jaki się na nią patrzy. W końcu jeśli ktoś dopuszczał się straszliwych zbrodni powinien zostać odpowiednio do nich ukarany, jeśli jednak nie ma pewności, co do winy skazańca, nie winno się go używać. Niezależnie od spojrzenia, zapewne uznałaby ten sposób na odejście z tej ziemi za wyjątkowo przykry oraz niefortunny.
57. Twoja postać znalazła się na karcie Czekoladowych Żab. Z czego zasłynęła?
Frances zapewne zapisałaby się na karcie Czekoladowych Żab za więcej niż jedno osiągnięcie. Pierwszym osiągnięciem byłoby pewnie coś, związanego z wynajdowanymi przez dziewczynę eliksirami. A tych w planach ma wiele, począwszy od eliksirów wpływających na psychikę osoby spożywającej eliksir, przez trucizny po środki zapobiegawcze oraz substancje lecznicze... Tworzenie eliksirów przypadło jej do gustu i dziewczyna nie ma zamiaru poprzestać na jednym, przyrządzonym eliksirze. Nawet jeśli nie wszyscy będą w stanie zrozumieć jej geniusz (zwłaszcza przy truciznach) panna Burroughs któregoś dnia odkryje w końcu coś, co z pewnością obije się echem w czarodziejskim świecie i za co zdobędzie uznanie. Drugą dziedziną, w której Frances mogłaby coś osiągnąć jest astronomia. Dziedzina, która ściśle powiązana jest z eliksirami również fascynuje dziewczynę. Panna Burroughs chciałaby osiągnąć i w niej coś większego, może odkrycie jakieś nowej gwiazdy czy komety? A może wyda obszerną pracę naukową, dotyczącą związku między astronomią a zaawansowanymi eliksirami? Nie jest to wiadome, dziewczę jest jednak na tyle ambitne, że z pewnością zasłynęłoby z więcej niż jednej rzeczy.
58. Jakich cech szuka Twoja postać w przyjacielu? Jak podchodzi do przyjaźni? Czy ma ich wielu?
Frances nie posiada wielu przyjaciół. Niewiele jest osób które nie dość, że posiadają jej zaufanie, tak jeszcze udało im się przedrzeć przez jej skorupę, poznając ją lepiej i dokładniej. Panna Burroughs przede wszystkim docenia wyczucie, gdyż nie zawsze bywają dni, gdy ma ochotę zwierzać się z poważniejszych spraw bądź rozmawiać o poważnych tematach, często zwyczajnie chcąc udawać, że rzeczywistość jest inna, niż naprawdę. Drugą rzeczą, jaką Frances ceni w przyjaźni jest zrozumienie oraz wsparcie, którego brakuje jej od strony rodziny. Czuje się nierozumiana i niechciana, co sprawia, że potrzebuje tego zrozumienia z innego źródła, aby czuć się dobrze w czyimś towarzystwie. Ważna jest dla niej również szczerość oraz zaufanie, nie oczekuje jednak zwierzeń każdego dnia. Jeśli ma się z kimś przyjaźnić musi mieć pewność, że będzie mogła zaufać danej osobie oraz nie zostanie podle okłamana.
Ciężko jest jednoznacznie określić, jak podchodzi do przyjaźni gdyż, niestety, nie posiada wielu przyjaciół. Z tych, których może nazwać tym mianem, każdy jest w jej oczach wyjątkowy. Przy jednej osobie odpoczywa, u innej szuka wsparcia w karierze naukowej, a z jeszcze inną ucieka od rzeczywistości oddając się w ramiona fantazji... Tak, każdy z garstki przyjaciół, których posiada stanowi dla niej kogoś wyjątkowego, zwłaszcza, że zaprzyjaźnienie się z alchemiczką bywa kłopotliwe i długofalowe.
59. Eliksir Wielosokowy po dodaniu ludzkiego włosa za każdym razem przybiera inną konsystencję, zapach, kolor, smak, w zależności od osobowości jego właściciela. Jaki byłby ten eliksir po dodaniu włosa Twojej postaci?
Eliksir wielosokowy po dodaniu do niego włosu Frances przybrałby konsystencję podobną wody. Lekki, płynny, o niskiej gęstości doskonale oddawałby delikatność dziewczyny. Gęste, ciężkie substancje z pewnością do niej nie pasują, gdyż Frances jest ich przeciwieństwem.
Jeśli chodzi o kolor, zapewne byłby on jej ulubionym kolorem, którym również najczęściej się otacza - niebieskim. Nie zbliżałby się jednak do błękitu, a wpadał bardziej w kolor royal blue - głęboki oraz nasycony, zapewne ze złotawym poblaskiem, gdyż to właśnie połączenie panna Burroughs ulubiła sobie najbardziej. Dziewczyna lubi otaczać się tym kolorem, czując z nim dziwną więź, nic więc też dziwnego, że właśnie taką barwę przybrałby eliksir wielosokowy.
Zapach zapewne byłby kwiatowy. Nie byłby to jednak silny, ciężki i przytłaczający zapach, a delikatna, subtelna woń konwalii, fiołków bądź niezapominajek. Możliwe, że dałoby się w niej wyczuć orzeźwiającą, cytrusową bądź miętową nutę.
Zaś smak, zapewne miałby truskawkowy - nie ten sztuczny smak truskawek, jaki można znaleźć w jogurtach, lecz smak prawdziwych, świeżych, dopiero co zerwanych z krzaka słodkich truskawek.
60. Czy Twoja postać podejmuje się zachowań ryzykownych? Dlaczego?
Frances raczej unika ryzykownych zachowań z jednego prostego powodu, jakim jest strach. Serce dziewczyny drży przed upokorzeniem, odrzuceniem, porażką czy wszelkimi rzeczami, które mogłyby naruszyć delikatną skorupę, jaką się otoczyła bądź zagrozić jej życiu. W dodatku panna Burroughs jest dość nieśmiałą osobą, która dopiero powoli zaczyna się ośmielać oraz wierzyć w swoje możliwości. Jedyna dziedzina, w której dziewczyna nie boi się ryzyka to jej badania naukowe, jest to jedyna jednak kwestia, w której panna Burroughs nie boi się ryzyka. Zapewne z czasem, powoli gdy uda się jej trochę ośmielić tak kwestia może się zmienić, teraz jednak mdleje na widok byle dementora, a przyznanie się do swoich uczuć sprawia, że Frances miękną nogi.
61. Postronny, obiektywny obserwator przygląda się Twojej postaci, przeczytał także jej życiorys. Jak określiłby ją w trzech słowach?
Ambitna, uporządkowana, zagubiona.
62. Twoja postać została Ministrem Magii: przedstaw podjęte przez nią decyzję i opisz ład, który zaprowadzi.
Frances nigdy nie zostałaby Ministrem Magii, gdyż zna kogoś, kto o wiele bardziej pragnąłby takiego stanowiska, jednocześnie będąc o wiele lepszym kandydatem, niż ona. Panna Burroughs nigdy nie interesowała się historią magicznej społeczności czy sprawami, związanymi z polityką, a to sprawia, że nigdy nie podjęłaby się pracy na takim stanowisku. Sprawowanie władzy nad czarodziejskim światem jest stanowiskiem ważnym oraz bardzo odpowiedzialnym który powinna piastować osoba kompetentna, posiadająca odpowiednie wykształcenie.
Panna Burroughs mogłaby jednak zostać żoną Ministra Magii (o ile ten Minister chciałby ją, jako żonę, oczywiście) ewentualnie jego doradcą. Głosem rozsądku który nakierowywałby go na odpowiednie myślenie, bądź zwracał uwagę na kwestie, które mogłyby mu umknąć. Kimś, z kim spokojnie, bez żadnych wpływów mógł spokojnie przedyskutować to, co robi siedzi w jego głowie; kimś, kto mógłby zdjąć odrobinę ciężaru z jego barków bądź zaproponować czysto naukowe rozwiązania.
Panna Burroughs z pewnością byłaby lepszą żoną Ministra Magii, niż samym Ministrem i ma tego świadomość. Nigdy nie przyszło jej zastanawiać się nad decyzjami, jakie mogłaby podjąć bądź ładem, jaki mógłby zapanować.
63. Jaką rolę w życiu Twojej postaci odgrywają miłość i czułość? Jak okazuje uczucia?
Miłość oraz czułość to tematy, jeszcze nie do końca znane pannie Burroughs. Frances do lutego 1957 roku znała jedynie niespełnione zauroczenia gdyż dopiero w lutym miała okazję iść na pierwszą w swoim życiu randkę, w dodatku wygraną w jakimś głupim konkursie randkowym, na który zapisała ją mama. Śmiało można więc stwierdzić, że dziewczyna jeszcze raczkuje w kwestii uczuć. Wszystko, od randek, przez nieśmiałe, subtelne gesty aż po uczucia, jakie potrafią się w niej pojawiać są dla niej zupełnie nowe. Z tego też powodu, panna Burroughs nigdy nie zastanawiała się, jakie znaczenie ma dla niej miłość. Jest dopiero na drodze odkrywania tego uczucia oraz refleksji nad jego znaczeniem, zwłaszcza w kwestii miłości romantycznej. Dziewczę to jest delikatną osóbką która potrzebuje ciepła, zrozumienia i kogoś, kto trochę odciążyłby jej barki z nieprzyjemnego ciężaru obowiązku. Odczuwa również brak miłości rodzinnej, przez co gdzieś w środku odczuwa szczególny brak kogoś, kto mógłby być dla niej wsparciem. Jej gesty są delikatne oraz nieśmiałe, głównie przez brak doświadczenia oraz problemy w nawiązaniu zaufania. Jestem jednak niemal pewna, że gdy zwalczy nieśmiałość i nabierze pewności siebie będzie bardzo czułą osóbką, pełną zrozumienia oraz niewielkich, drobnych gestów nadających smak całej relacji.
To wszystko jest jednak dopiero przed nią.
64. Utraty którego zmysłu Twoja postać obawiałaby się najbardziej? Dlaczego?
Zapewne jak większość, panna Burroughs boi się utraty wzroku. Jest to ten zmysł, który wydaje się być najbardziej potrzebny - wszak bez niego pozostaje się zagubionym w ciemnościach, a ciemności mogą kryć w sobie wiele potworów, z którymi dziewczyna nie chciałaby się spotkać. Bez węchu, smaku, słuchu czy nawet dotyku dałaby radę w miarę normalnie funkcjonować, Frances ma jednak świadomość, że pozbawiona wzroku... Zapewne bardzo szybko skończyłaby w drewnianym pudełku, dwa metry pod ziemią.
Dziewczyna jest przekonana, że byłaby wtedy zupełnie zależna od innych, jednocześnie mając wrażenie, że na nikogo ze swoich bliskich nie mogłaby liczyć w takiej sytuacji. Ponad to, brak wzroku odciąłby ją od wszystkiego, co bliskie jej sercu - alchemii, spacerów, szycia sukien czy chociażby czytania książek.
Jeśli więc miałaby wybierać, chciałaby nigdy nie tracić cudownego wzroku.
65. Jaka cecha lub zachowanie drugiego człowieka najbardziej denerwuje Twoją postać? Co przekreśla szanse na porozumienie? Co może doprowadzić ją do szału?
Frances jest raczej spokojną oraz opanowaną osobą, która raczej unika konfliktów. Zwykle woli odejść niż wdawać się w niepotrzebne kłótnie i sprzeczki wbrew zasady złość piękności szkodzi. W końcu są o wiele ciekawsze i z pewnością przyjemniejsze rzeczy, na które możnaby spożytkować energię. Jeśli jednak coś już wyprowadzi ją z równowagi, zapewne będzie to ignorancja oraz ocenianie książek po okładce. Frances nie lubi, gdy ktoś traktuje ją z uprzedzeniami bądź nie znając ją, odgórnie stwierdza, że jest gorsza. Panna Burroughs zna swoją wartość, zwłaszcza w kwestiach naukowych - w tej kwestii dziewczyna doskonale wie, jaką ma wiedzę. Irytuje ją również zachowanie starszego brata, który zdaje się mieć gdzieś nie tylko ją ale i resztę prawdziwej rodziny, z którą łączą ją więzy krwi. Zwykle stara to sobie jakoś tłumaczyć gdy jednak dochodzi do skraju swojej wytrzymałości, przygnieciona obowiązkami narzuconymi przez rodzinę ma ochotę brata, najzwyczajniej w świecie otruć. Albo zdzielić czymś ciężkim, aby w końcu się otrząsnął.
66. Twoja postać jest bardziej optymistą czy pesymistą?
Frances jest bardziej pesymistką niż optymistką. Brak wiary w siebie oraz niskie (ale powoli rosnące!) poczucie własnej wartości sprawia, że swoje akcje ocenia przez pryzmat negatywnego światła. Dziewczyna woli założyć najgorszy możliwy scenariusz a później przyjemnie się zaskoczyć, niż przyzwyczaić się do najlepszego scenariusza by później zostać rozbitą o skały realności.
67. Kiedy ostatni raz Twoja postać była szczęśliwa? Tak naprawdę, w pełni? Co - lub kto - wywołuje w niej ten stan?
Tak szczerze, prawdziwie szczęśliwa była w swoim życiu jedynie raz. Dokładniej w szkole, gdy poczas lekcji Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami miała okazję zobaczyć oraz pogłaskać prawdziwego jednorożca. Nie będę jednak o tym rozpisywać się w Złotych Myślach, gdyż poświęciłam temu jedną, całą kartę w talii Tarota.
Do tej pory, ani razu nie odczuła równie wielkiego szczęścia, jak w tamtej chwili. Zdarzają się jednak chwile gdy szczęście ostrożnie zagląda do jej serca. Dziewczyna odczuwa radość podczas czytania dobrych książek, zgłębiania naukowych tajników czy zajmując się roślinami, których ma wiele w swoim niewielkim mieszkanku; uwielbia również obserwować nocne niebo z wieży astronomicznej bądź będąc gdzieś, po za miastem, gdzie nic nie zaburza jej spojrzenia na piękne niebo. Odczuwa również radość przebywając z osobami, bliskimi jej sercu; tymi którzy choć odrobinę ją rozumieją oraz są w stanie zaoferować jej wsparcie, jakiego potrzebuje. Takich osób jest niewiele, każdy jednak o kim mowa, powinien doskonale zdawać sobie z tego sprawę.
68. Ze wszystkich swoich bliskich, rodziny, przyjaciół – czyja śmierć byłaby dla Twojej postaci najdotkliwsza i dlaczego?
Ciężko stwierdzić, gdyż dziewczyna ma specyficzny sposób radzenia sobie ze śmiercią, jakim jest uciekanie w pożółkłe karty ksiąg. Udaje, że takie wydarzenie jej nie dotknęło, w czasie gdy w środku rozpada się na miliony najmniejszych kawałeczków. Najbardziej wstrząsnęłaby nią śmierć rodziny - starszego brata (który w jej pojęciu, ciągle się o to prosi), matki, młodszego rodzeństwa bądź cioci Boyle. Są to osoby, których śmierć, mimo przepaści jaka ich dzieli, chyba najmocniej zatrząsnęłaby jej światem.
Mniej, lecz również wstrząsnęłaby nią śmierć kogoś z najbliższych przyjaciół, zapewne przez fakt, że nie posiada ich wielu, a znalezienie nowych bywa dla niej problematyczne. Panna Burroughs ma również w zwyczaju przywiązywać się do osób z najbliższego otoczenia.
69. Twoja postać stworzyła dzieło życia, które stało się kamieniem milowym w rozwoju danej sztuki artystycznej (dowolnej - malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr). Jak wyglądałoby to dzieło, o czym by opowiadało?
Jeśli miałoby to być dzieło życia stworzone przez Frances z pewnością miałby jakiś związek z alchemią bądź astronomią. Z tych wszystkich sztuk zapewne wybrała by malarstwo. Może byłby to obraz który pod wpływem odpowiednich eliksirów pozwalałby przenieść się w jego scenerię? Albo obraz oddziałujący na zmysły - taki z którego unosiłyby się zapachy oraz dźwięki, bądź taki, który ujawniałby osobie, która go spożyła drugie, ukryte dno? Tak, zapewne byłoby to coś w tym stylu.
70. Opisz doświadczenie, które wywołało u twojej postaci największe zażenowanie, zawstydzenie, jakie pamięta.
O tej sytuacji wspominałam już w poprzedniej części złotych myśli, chodzi dokładniej o jedno z jej pierwszych zauroczeń. W szkole dziewczynie wpadł w oko członek gryfońskiej drużyny Quiddicha. Nie wiedziała, co dokładnie ją do niego przyciąga, było jednak w mężczyźnie coś, co sprawiało że nie potrafiła oderwać od niego oczu. Podziwiała odwagę chłopaka i otwartość, którymi ona z pewnością się nie odznaczała.
Długie miesiące zajęło jej zebranie się na odwagę, aby odezwać się do chłopca, tym samym w końcu podejmując jakiekolwiek działanie. W końcu nadarzyła się ku temu okazja, jakby ktoś odgórnie zaplanował ich spotkanie. Korytarz był pusty gdyż zimowego wieczora większość uczniów znajdowała się już w dormitorium, a panna Burroughs poczuła, że to odpowiedni moment. Ruszyła więc w kierunku chłopca, lecz stopa zaplątała jej się w szatę. Dziewczę runęło jak długie najpierw przed gryfonem, by później spaść z długich schodów.
Przytomność odzyskała w skrzydle szpitalnym, w którym spędziła prawie tydzień. Po tym wszystkim dziewczyna wstydziła się znaleźć chociażby na tym samym korytarzu, co gryfon do którego tak długo wzdychała.
71. Jakie jest podejście Twojej postaci do porządku i bałaganu? Jak traktuje swoje mieszkanie lub dom?
Frances uwielbia porządek! Osoba postronna z pewnością mogłaby uznać ją za pedantycznie czystą osobę. Panna Burroughs nie znosi bałaganu w swoim otoczeniu uważając, że ten ją rozprasza i nie pozwala jej się skupić. Jej niewielka kawalerka, mimo iż sprawia wrażenie trochę chaotycznej (przez miliony doniczek, jakie się w niej znajdują) jest zawsze idealnie posprzątana (co przy pomocy magii nie zajmuje jej wiele czasu). Cichy w jej szafie ułożone są w doskonale zorganizowanym porządku: podzielone nie tylko względem przydatności czy okazji, ale również kolorów. Książki na półkach ułożone są w porządku alfabetycznym, tak samo jak ingrediencje, znajdujące się w jej niewielkiej pracowni. Sama pracownia również jest dokładnie poukładana - kociołki ułożone są rozmiarami a eliksiry ich rodzajem oraz również porządkiem alfabetycznym. W Kuchni każda szafka ma swoje przeznaczenie a każdy przedmiot - swoje miejsce.
Panna Burroughs uwielbia organizację, co z pewnością widać po jej mieszkaniu.... I nie tylko. Dziewczyna przykłada wielką wagę do swojej prezencji oraz strojów, jakie zakłada (i nawet bieliznę dopasowuje kolorystycznie do tego, co ma na sobie) to samo z jej fryzurą bądź makijażem. Dodatkowo Frances dba również o organizację w swoich pracach naukowych i alchemii - posiada osobny notes na każdą pracę badawczą, gdzie dokładnie rozpisuje wszelkie spostrzeżenia oraz wnioski, z rozróżnieniem na kolory, a podczas warzenia eliksirów zapisuje każdy swój krok, by później doskonalić receptury oraz dawki składników.
I jak nie przeszkadza jej spontaniczność, tak w bałaganie nie potrafiłaby się odnaleźć.
72. Czy twoja postać potrafi łatwo wybaczać? Czy bywa pamiętliwa?
Wszystko zależy od kalibru tego, czym ktoś jej zawinił. Rzeczy niewielkie, mało istotne panna Burroughs szybko zapomina oraz nie żywi przez dłuższy czas.
O rzeczach średniego kalibru pamięta, nie ma jednak problemy aby wybaczyć danej osobie jeśli ta szczerze ją przeprosi oraz okaże skruchę. A gdy to się stanie, również zapomina o danych sprawach.
Gorzej z rzeczami, które mocno ją raniły; gdy ktoś wdarł się pod jej skorupę i wykorzystał to, aby ją zranić. Takie rzeczy panna Burroughs pamięta przez bardzo długie lata i ciężko jest odkupić jej zaufanie, by była w stanie wybaczyć, nie jest to jednak niemożliwe.
I jest chyba tylko jedna rzecz, jakiej nie potrafiłaby wybaczyć - to, że jej brat ją zostawił. Olał, bardziej interesując się obcymi niż nią w momencie, kiedy tak bardzo go potrzebowała. Konsekwencje takich postępowań brata boleśnie ją zraniły, do tego stopnia, że chyba nigdy nie byłaby w stanie mu tego wybaczyć, czasem przyłapując się na myśli, że chciałaby aby kiedykolwiek poczuł ból, jaki jej sprezentował; aby był zmuszony do wyrzeczeń, do jakich ją zmusiły jego postępowania.
73. Co Twoja postać uważa za swoje największe życiowe osiągnięcie?
Frances jest przekonana, że największe życiowe osiągnięcie jest dopiero przed nią. Wszak dziewczyna ma dopiero dwadzieścia jeden lat, ledwie trzy lata temu skończyła naukę w szkole i wszystko co najpiękniejsze i najbardziej wzniosłe znajduje się przed nią.
Do tej pory, za znaczące osiągnięcia uznałaby ukończenie szkoły z dobrymi wynikami, ukończenie kursu alchemicznego, dostanie pracy w Świętym Mungu oraz, przede wszystkim, rozpoczęcie własnej kariery naukowej polegającej na tworzeniu nowych eliksirów. To jednak nic w porównaniu z marzeniami, jakie snuje jasnowłosa dziewczyna.
74. Po wybuchu anomalii forum Morsmordre przechodzi wielkie zmiany. Akcja dzieje się w Londynie w 2018 roku, magia nie istnieje a Twoja postać jest normalnym mugolem, żyjącym we współczesnym świecie. Jak wygląda jej życie? Rodzina, związek? Czym się zajmuje? Jakie ma problemy, pasje, marzenia?
Czy to 1957 rok czy obecne, współczesne czasy, zapewne wiele rzeczy wyglądałoby w życiu dziewczyny podobnie. Zapewne jej historia rodzinna byłaby podobna - ojciec zmarł gdy była młoda, tym razem nie z powodu wojny, a zapewne jakiegoś podłego raczyska. Zapewne matka również nie byłaby w stanie ich utrzymać i zmuszeni byli by do zmiany miejsca zamieszkania na jakieś bardziej podłe i przerażające dziewczynę. Zapewne i w mugolskim świecie byłaby nieśmiałą, nie pewną siebie dziewczyną skupiającą się przede wszystkim na nauce. Zapewne i w tedy czułaby, że nie pasuje do swojego otoczenia i próbowała się z niego wyrwać.
Zamiast alchemii pewnie wybrałaby jakiś inny ścisły przedmiot. Może chemię, albo matematykę czy fizykę. Zapewne chciałaby zrobić z tej dziedziny co najmniej kalafior, również poświęcając swoją całą energię na wykształcenie oraz opuszczenie podłej dzielnicy. Widziałabym ją jako naukowca bądź wykładowcę na uczelni, prowadzącego również swoje własne badania i prace naukowe.
Nie uważam też, aby wiele zmieniło się w jej życiu uczuciowym - zapewne w 2018 roku zamiast iść na pierwszą randkę z konkursu radiowego, poszłaby na nią umówiona przez Tindera bądź jakiś portal randkowy, gdyż ktoś zrobił jej profil gdy ona tego nie wiedziała. Bez swojej nieśmiałości oraz braku doświadczenia nie byłaby sobą. Zapewne nadal chciałaby wynieść się do lepszej dzielnicy, dokonać wielkich odkryć i znaleźć kogoś, kto by ją kochał oraz wspierał. Ot, normalne życie normalnej dziewczyny, niezależnie od istnienia magii czy lat, w jakich przyszło jej żyć. Panna Burroughs wykazuje wysokie tendencje do przystosowywania się do danej sytuacji i jestem niemal pewna, że i tu miałyby one miejsce, gdyż jej charakter jest ciężki do zmiany - nawet magiczne, portowe doki nie poradziły sobie z wywarciem na jasnowłosą alchemiczkę jakiegokolwiek wpływu.
75. Co - i jak - Twoja postać lubi jeść? Jaki jest jej ulubiony smak lub potrawa? Jak podchodzi do tematów kulinarnych?
Frances nie posiada wygórowanego smaku, gdyż najzwyczajniej nie stać jej na stołowanie się po ekskluzywnych restauracjach. Jada raczej prosto, tradycyjnie - to co każdy przeciętny, brytyjski czarodziej pewnie jada każdego dnia, chociaż często zdarza jej się zapomnieć o regularnych posiłkach, zwłaszcza gdy wciągnie się w wir nauki. Śniadania jada lekkie, zwykle składające się z kanapek z wędliną, jajkami i warzywami, w okresie letnim często sięgając po przygotowane wcześniej sałatki owocowe, bądź warzywne.
O lunchu bardzo często zapomina, jedząc go zwykle wtedy, gdy koleżanki z pracy wyciągną ją na przerwę, bądź w czasie tej przerwy umówi się z kimś w którejś z pobliskich kawiarenek. Od dawna dziewczyna ma silne postanowienie aby nie unikać posiłków, przestrzeganie go jednak nie wychodzi jej najlepiej.
Obiady zwykle jada z mamą, korzystając z domowego jedzenia oraz unikając tego, czego nie lubi - jedzenia w samotności. Wyjątkiem są dni, gdy pannę Burroughs ktoś zaprosi na obiad do jakiejś knajpki, takie sytuacje nie zdarzają się jednak często. Czasem to jej zdarzy się zaprosić kogoś na obiad, a wtedy chętnie przyrządza domowe specjały wychodząc z założenia, że dla kogoś gotuje się przyjemniej, niż dla niej samej. Kolacji zwykle nie jada.
W jej smak trafiają wszelkie potrawy mięsne, wariacje na temat wytrawnych tart bądź zapiekanek z makaronem, jak i dania tradycyjne dla jej miejsca zamieszkania. Dziewczyna uwielbia również słodkości, najlepiej w postaci pysznie wyglądających ciast i deserów, których nie umie odmówić sobie gdy umawia się z kimś na filiżankę gorącej herbaty. Przede wszystkim lubi tarty ze świeżymi owocami, ciasta orzechowe oraz ciaska z lekkimi kremami. Nie pogardzi również kulką lodów bakaliowych.
Niewiele jest smaków, za którymi panna Burroughs nie przepada, można jednak do nich zaliczyć podroby, lukrecję, bardzo mocny alkohol, imbir bądź mocno cynamonowe ciasteczka.
76. Jak Twoja postać postrzega prawo i jego przestrzeganie? Czy zasady są dla niej ważne? Jak zmieniało się podejście do przepisów i regulaminów na przestrzeni lat?
Frances, zapewne za sprawą piastowania stanowiska prefekta, oraz prefekta naczelnego w czasach szkolnych, przywiązuje bardzo dużą wagę do przestrzegania prawa. Czułaby się niekomfortowo, gdyby przyszło jej złamać przepisy, przyzwyczajona do ich przestrzegania. Uważa, że prawo oraz przepisy są potrzebne, aby czarodziejskie społeczeństwo było w stanie odpowiednio funkcjonować.
Jej spojrzenie na to może być jednak odrobinę spaczone, gdyż niektóre rzeczy niezgodne z moralnością bądź zasadami, w jej pojęciu wcale nie są takie złe, jak np. używanie veritaserum. Panna Burroughs stara się jednak nie robić sobie kłopotów u Wiedźmiej Straży, dlatego też rzadko przyjmuje otwarte zamówienia na trucizny, które wykonuje głównie przez fakt, że w porcie najszybciej się rozchodzą, a niektóre z nich osiągają wysokie ceny. Jej podejście raczej nie uległo drastycznym zmianom na przestrzeni lat.
77. Jakie trzy przedmioty - oprócz różdżki - zabrałaby Twoja postać na bezludną wyspę? Bez czego nie mogłaby sobie poradzić?
Po za różdżką panna Burroughs na bezludną wyspę zabrałaby zaczarowaną, niewielką torebeczkę w której znajdowałyby się pomniejszone zaklęciem bądź odpowiednim eliksirem książki - tyle, ile tylko dałoby się do niej zmieścić. Dzięki temu, liczyłoby się to jako jeden przedmiot, a Frances miałaby zajęcie na długie godziny. Po za tym panna Burroughs zabrałaby magiczny namiot,aby móc spędzić czas na bezludnej wyspie wygodnie, bez problemu jakim byłoby znalezienie schronienia. Do tego zabrałaby również swój zestaw do herbaty z którym się nie rozstaje.
Kociołek do warzenia eliksirów mogłaby przecież wyczarować zaklęciem, a ingrediencje z pewnością znalazłaby na wyspie, może nie dokładnie te same, do których przywykła z pewnością jednak dałaby radę prowadzić nad nimi swoje badania bądź przyrządzić jakiś eliksir.
78. Jakie cechy najbardziej podobają się Twojej postaci u płci przeciwnej?
Panna Burroughs nigdy nie zastanawiała się nad tym dłużej, zwykle zakłopotana takimi tematami.
Przede wszystkim jednak pociąga ją inteligencja oraz oczytanie. Kobieta uwielbia inteligentnych mężczyzn z którymi można porozmawiać na wiele tematów, bądź w dać się w podszyte naukowymi punktami widzenia długie dyskusje. Lubi również gdy mężczyzna jest dobrze wychowany.
Ponad to cechy które potrafią ją przyciągnąć to: opiekuńczość, honorowość, ciepło oraz odwaga, której jej brak. Dziewczyna u boku mężczyzny chciałaby czuć się bezpiecznie, mieć pewność, że gdy coś się przytrafi ten potrafiłby oraz chciałby o nią zadbać, zamiast pozostawiać ją samej sobie. Jej oczy częściej zatrzymują się na brunetach, niż blondynach, a psotne ogniki w oczach potrafią ująć jej dziewczęce serduszko.
Wbrew pozorom panna Burroughs lubi również odrobinę spontaniczności - gdy mężczyzna jest w stanie ją zaskoczyć, bądź zdobić się na drobne gesty podsycające ich wzajemne zainteresowanie. Oczywiście, jest wymarzony mężczyzna musiałby również szanować jej dorobek naukowy jak i pragnienie zdobywania wiedzy.
79. Jak Twoja postać traktuje skrzata domowego? Jak traktowałaby go, gdyby go miała?
Frances nie posiada skrzata domowego, posiadanie go w niewielkiej kawalerce wydaje jej się wyjątkowo abstrakcyjne. Gdyby jednak przyszło jej go posiadać, zapewne ów skrzat nie mógłby wymarzyć sobie lepszego domu, gdy dziewczyna traktowałaby go bardziej jak przyjaciela, niż podłego robaka, jak to niektórzy mają w zwyczaju. Wydawałaby mu polecenia w sposób miły oraz ciepły, za każdym razem dziękując mu po wykonanej pracy. Zadbałaby również aby ów skrzat posiadał nawet niewielki, swój kącik. Byłaby pewna, że taki sposób współpracy satysfakcjonowałby zarówno skrzata, jak i ją gdyż dziewczyna czułaby się źle, pomiatając kimś, kto wyręczałby ją z domowych obowiązków.
Przez historię naszego świata przewinęło się kilka postaci, które z pewnością mogłyby być wzorem do naśladowania bądź mentorem dla panny Burroughs.
Pierwszą postacią historyczną, jaka mogłaby być dla niej wzorem jest Wład III Palownik. Hospodar wołoski przeszedł w swoim życiu wiele i w większości nie były to przyjemne doświadczenia (polecam przeczytać biografię), mimo tych doświadczeń nie poddał się jednak, prąc do przodu dopóki nie osiągnął swojego celu. Inteligentny i z pewnością bezwzględny władca mógłby nauczyć dziewczynę wiele - od wielkiej odwagi, przez uparte, bezlitosne dążenie do swoich celów przez niesamowity zmysł logistyczny. Panience Burroughs przydałby się w życiu ktoś, kto pomógłby odkryć jej swoją wewnętrzną siłę, uświadomić jej, że jest w stanie zrobić więcej, niż sama sądzi a Wład z pewnością byłby w stanie to zrobić, nawet jeśli pewnie popłakałaby się przy pierwszym zetknięciu z nim. Po za tym, Wład jest również typem mężczyzny, do którego dziewczyna z pewnością potajemnie by wzdychała.
Kolejną postacią historyczną, która mogłaby być mentorem bądź wzorem do naśladowania dla Frances jest Maria Skłodowska-Curie. Kobieta nauki; wynalazca; laureatka wielu nagród i przede wszystkim ktoś, kto bystrością swojego umysłu zmienił coś w świecie. Nie jest tajemnicą, że Frances marzą się wielkie osiągnięcia w dziedzinach naukowych a pani Skłodowska-Curie z pewnością byłaby kimś, kogo dziewczyna by podziwiała. Możliwe, że stanęłaby na równi z jej czarodziejskim idolem - Nicolasem Flammelem. Panna Burroughs mogłaby również sporo nauczyć się od pani Skłodowskiej-Curie, nawet jeśli fizyka i chemia nie mają wiele pierwiastków wspólnych. Z pewnością dziewczyna podziwiałaby również fizyczkę za umiejętność połączenia kariery naukowej z życiem rodzinnym, co pannie Burroughs nie wychodzi najlepiej.
Z postaci żyjących współcześnie, nie przychodzi mi do głowy żadna, którą Frances mogłaby do tego stopnia się zainspirować oraz uznać ich za swoje wzory do naśladowania.
42. Czego Twoja postać nie zrobiłaby nigdy, za żadne pieniądze i pod żadnym pozorem szantażu?
Pierwszym co przychodzi na myśl to fakt, że umyślnie nikogo by nie zabiła. Dziewczyna nigdy jednak nie miała problemu, z warzeniem bądź dolewaniem szkodliwych specyfików do drinków tych, którzy zaszli jej za skórę. Panna Burroughs nie potrafiła by jednak poważnie skrzywdzić kogoś, kto wydaje się jej być niewinnym... Na pewno nie zaklęciem, gdyż nie jest najlepsza w urokach.
Frances również nigdy nie sprzedałaby swojego ciała. Dziewczyna została wychowana w szacunku do innych, ale przede wszystkim samej siebie, a taki akt byłby dla niej chyba najgorszą, możliwą opcją splugawienia się. Sama intymność jest dla niej tematem ciężkim, gdyż dziewczyna nie posiada żadnego doświadczenia w romantycznych relacjach damsko-męskich. Nie potrafiłaby ot tak obnażyć się przed kimś kogo nie zna, a co dopiero obdarzać go czułymi gestami czy w jakikolwiek sposób oddać się nieznanej osobie, niezależnie ile by jej za to płacono, bądź w jak okrutny sposób grożono.
43. Twoja postać wybrała się do galerii sztuki a jej wzrok przyciąga jeden, konkretny obraz. Patrzy na niego przez dłuższy czas, zaskoczona i zafascynowana. Co znajduje się na malowidle? Jaki to rodzaj obrazu?
Ciężko powiedzieć, gdyż dziewczyna niestety rzadko ma okazję zwiedzać galerie sztuki. Ciężko też stwierdzić, jaki dokładnie obraz zwróciłby uwagę eterycznej blondynki, gdyż różne malowidła przyciągają jej uwagę. Panienka Buroughs preferuje malarstwo klasyczne gdyż nowoczesne, abstrakcyjne formy nie przemawiają do niej równie mocno. Po za tym, twierdzi, że to właśnie przy klasycznym malunku można najlepiej poznać kunszt artysty. Na pewno zwróciłaby uwagę na obraz Alberta Bierstadt'a "Among the Sierra Nevada Mounains" namalowany w 1868 roku. Frances uwielbia detale, przedstawione w tym obrazie jak i zachwycający balans światła i cienia. Obraz według niej emanuje spokojem, pozwala się wyciszyć oraz zatęsknić za pięknem natury.
Kolejnym obrazem, jaki z pewnością zwróciłby jej uwagę jest The Father of Psyche sacrificing at the Temple of Apollo namalowany w 1663 roku przez Claude Lorrain'a. Obraz, spokojny na pierwszy rzut oka wydaje się zaskakiwać spokojem, z każdym kolejnym spojrzeniem odkrywa przed obserwującym kolejne szczegóły. Panna Burroughs mogłaby spędzić długie godziny przyglądając się płótnu, zastanawiając się jak potoczyły się losy postaci. "A new friend" Sophie Anderson również jest obrazem, który z pewnością przyciągnąłby uwagę blondynki. Jest w nim jakaś swoista delikatność, która trafia w gust panny Burroughs. Godnymi wspomnienia obrazami, jakie z pewnością przyciągnęłyby jej uwagę są The Starry Night oraz A Wheatfield with Cypresses namalowane przez Vincenta van Gogh'a (przypominające jej ilustracje z ulubionych książek i wyzwalające dziecięcą radość)czy Nymphs and Satyr William'a-Adolphe Bouguereau.
44. Animagowie zmieniają się w zwierzęta, pasujące do ich wyglądu lub charakteru. Co jeśli Twoja postać zostałaby zamieniona w roślinę? Jakim kwiatem, ziołem, drzewem lub innym elementem flory stałaby się?
Gdyby Frances miała zostać zamieniona w jakikolwiek element flory, z pewnością byłaby kwiatem, najchętniej takim, o płatkach w jej ulubionym kolorze, których tak wiele posiadała w swojej niewielkiej kawalerce. Prawdopodobnie, jej animagiczna florystyczna postać byłaby Mekonopsem Bukwicolistnym, pospolicie nazywanym makiem niebieskim. To wysoka roślina z dużymi kwiatami o intensywnie niebieskimi płatkami i kontraktującymi, żółtymi pręcikami. Mekonopsy są kwiatami niezwykle wrażliwymi, jak i Frances należy do niezwykle wrażliwych osóbek. Kwiaty te, aby wyrosnąć potrzebują odpowiedniej hodowli. Muszą posiadać odpowiednie podłoże, mieć zapewnioną odpowiednią wilgotność oraz półcień, gdyż słoneczne promienie łatwo mogą je spalić. Są również bardzo wrażliwe na czynniki zewnętrzne takie jak wiatry, deszcze czy temperatura. W swojej delikatności oraz pięknie idealnie oddają charakter oraz sposób bycia panny Burroughs - ona również jest delikatna, wrażliwa oraz do pełni szczęścia potrzebuje dokładnie określonych czynników.
45. Twoja postać znalazła się w baśni razem z trzema braćmi Peverell. Śmierć ofiarowała jej potężny artefakt: jakie byłoby jego działanie?
Jeśli Frances znalazłaby się w baśni razem z trzema braćmi Pevell, prawdopodobnie zemdlałaby na sam widok śmierci. Później, gdy już odzyskałaby przytomność, zapewne zaczęłaby ją niezmiernie przepraszać oferując herbatę bądź wysyłając ciasteczka gdziekolwiek ta nie mieszka byłoby to całkiem interesujące przedstawienie.
Ciężko byłoby się jej jednak zdecydować na jeden, konkretny artefakt gdyż kobieta nie chciałaby zasłynąć w baśni z tego, że jedynie brała. Zapewne byłaby to jakaś receptura na eliksir, przekraczający swoją potęgą przyćmiłby nawet Eliksir Życia, bądź księga, zawierająca przepisy na kilka, równie potężnych lecz skomplikowanych mikstur bądź taka, w której znajdowałaby się cała wiedza świata. Frances chciałaby dołożyć swoje pięć groszy do daru śmierci i kto wie, może nawet się z nią zaprzyjaźnić.
46. Toczy się wojna, ale poza nią postaci też mają życie: co jest ich największym strapieniem poza kwestiami związanymi z głównym konfliktem?
Jest kilka strapień, które męczą pannę Burroughs zapewne nawet bardziej niż wojna, którą uparcie stara się ignorować.
Pierwszą rzeczą, która trapi ją niezmiernie od wielu lat, jest starszy brat, a dokładniej brak między nimi jakiejkolwiek relacji. Pannę Burroughs boli to, że Keat przywiązuje większą uwagę do osób obcych niż do swojej rodziny. Ma mu za złe, że ten zawsze znika, gdy ona najbardziej go potrzebuje jak i fakt, że przez lata zrzucał wszelkie obowiązki na jej barki, nawet przez chwilę nie zastanawiając się, jak ona sobie z tym wszystkim radzi. Frances obawia się również, że ten kretyn wplącze się w kolejne kłopoty które odbiją się nie tylko na nim, ale i na niej, chorowitej matce oraz młodszym rodzeństwie.
Drugą rzeczą, jaka trapi pannę Burroughs jest praca. Dziewczyna uwielbia swój zawód, miewa jednak problemy z innymi alchemikami, a sama odczuwa wielkie braki organizacyjne ze strony przełożonego. Frances marzy o awansie i zajęciu się czymś ciekawszym niż przyrządzanie w kółko tych samych eliksirów, chciałaby również mieć możliwość usprawnienia kilku rozwiązań i zaprowadzenia większego ładu. Ma jednak świadomość, że nie jest to łatwe. Jako kobieta, w dodatku z ukończonym kursem Ministerstwa Magii czuje, że jest na niższej pozycji i musi udowodnić więcej. Nie wie jednak czy starczy jej na to sił, gdyż nadgodziny oraz niedawno rozpoczęta praca naukowa skutecznie wysysają ją z sił.
Trzecią rzeczą, która trapi dziewczynę to miejsce zamieszkania. Nie jest tajemnicą, że panna Burroughs nie pasuje do otoczenia, w którym przyszło jej żyć. Boi się poruszania po dokach, w których już kilka razy została napadnięta i nie marzy, aby móc się w końcu z nich wyprowadzić. Problemem są jednak pieniądze - gdy dziewczyna uzbiera już odpowiednią sumę, zawsze wypada coś, co sprawia, że musi odwlec wyprowadzkę w czasie. I za każdym razem sprawia jej to przykrość, gdyż powoli traci już nadzieję, że kiedykolwiek będzie mogła opuścić to straszne miejsce, jakim są portowe doki.
47. Jak Twoja postać znosi choroby, dyskomfort fizyczny i ból?
Franes nie należy do osób, bardzo wytrzymałych fizycznie. Jej kondycja pozostawia wiele do życzenia, a sama dziewczyna należą do tych, delikatnych czarownic. Najlepiej radzi sobie z lekkimi chorobami, gdy tylko pojawią się u niej jakiekolwiek objawy, od razu zażywa odpowiednie eliksiry. Dziewczyna stara się nie dopuszczać do poważniejszych chorób, zwyczajnie nie mogąc pozwolić sobie na jakąkolwiek przerwę w pracy. Poważnie chora była ledwie raz, w wieku dziecięcym, lecz prawie już tego nie pamięta. Gorączka jednak sprawia, że dziewczę przesypia prawie całe dnie oraz prawie w ogóle nie je, przynajmniej do póki temperatura trochę nie spadnie.
Dyskomfort fizyczny jak i ból są pojęciami rozległymi, ciężko więc jednoznacznie określić, jak Frances je znosi. Jeśli ich dawka jest niewielka, dziewczyna znosi je raczej dobrze, nie jednak za sprawą wytrzymałości a zwykłego, oślego uporu jakim czasem może się szczycić. Gorzej znosi przewlekły dyskomfort bądź ból, ich spora, nieprzerwana dawka potrafi wycieńczyć dziewczynę. Przewlekły stres i przepracowanie sprawia, że panna Burroughs nie może spać, zaś przewlekły ból wykańcza ją psychicznie - staje się wtedy nie swoja, łzy same lecą jej z oczu, a jedyne, co przychodzi jej na myśl to to, aby ten ból w końcu dobiegł końca.
48. W co zamieniałaby się Twoja postać jeżeli opanowałaby sztukę animagii i dlaczego - zakładając, że nie istnieją ograniczenia geograficzne pochodzenia zwierzęcia? Jeśli jest animagiem - jaką inną formę mogłaby przybrać?
Bez dwóch zdań, gdyby Frances opanowała animagię zamieniałaby się w kruka. Z kilku, różnych powodów.
Po pierwsze, kruki od zawsze czarowały pannę Burroughs. Połyskujące granatem czarne piórka kryły w sobie to wszystko, co mogło kojarzyć się z życiem. Dla jednych były zwiastunem wszystkiego co najgorsze, podczas gdy dla innych zwiastowały to, co najwspanialsze w życiu. Dodatkowo te stworzonka są inteligentne oraz sprytne, za co dziewczyna szczerze je ceni.
Po drugie, Frances czuje dziwną więź, z tymi też ptakami. Wydają jej się równie nierozumiane, jak i ona jest nierozumiana przez najbliższe otoczenie. Czasem, gdy patrzy na kruki zastanawia się, czy ona również czasem czują się tak podle, jak ona sama potrafi się czuć.
Po trzecie, to ptaki potrafiące latać, a co za tym idzie, nie są przywiązane sznurami do żadnego miejsca. Mogą latać i osiedlać się gdzie tylko mają na to ochotę i jasnowłosa alchemiczka chętnie poszłaby w ich ślady. Opanowanie animagii pod postacią kruka było dla niej furtką na świat. W końcu mogłaby wtedy polecieć do Francji, którą tak bardzo chciała kiedyś zobaczyć bądź magiczne znaleźć sposób, na wyniesienie się z przeklętych doków.
49. Twojej postaci zostały trzy dni życia. Co zrobiłaby w tym czasie? Kogo odwiedziła? Jakby się zachowywała?
Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłaby panna Burroughs to przyrządzenie porządnego antidotum i spożycie go, by wykluczyć zatrucie jakąś trucizną. Nie po to przecież posiadała odpowiednią wiedzę, by umrzeć od byle trucizny.
A jeśli okazałoby się, że to nie jest trucizna i faktycznie przyjdzie jej umrzeć, Frances zorganizowałaby spotkanie z tą niewielką garstką osób z którymi udało jej się zaprzyjaźnić, zapewne nie wspominając im o niedługim czasie, jaki pozostał jej na tym świecie. Zapewne jednak, stojąc pod murem, odważyłaby się wypowiedzieć słowa bądź zdobyć na gesty, na które normalnie by się nie zdobyła. To byłby pierwszy dzień. Drugiego dnia znalazłaby sposób, aby przenieść się do Francji, konkretniej do samej stolicy, jakim jest Paryż. Zapewne znalazłaby się tam wieczorem, aby móc napisać listy do tych, z którymi ma nierozwiązane sprawy, jak i ciepłe, pożegnalne listy do tych, którzy na nie zasłużyli w towarzystwie dobrej kolacji oraz butelki najlepszego wina. Trzeci, ostatni dzień życia spędziłaby na zwiedzaniu pięknego miasta, jeden dzień to niewiele próbowałaby jednak zobaczyć wszystko, co tylko byłoby warte zobaczenia w stolicy Francji.
50. Jak Twoja postać podchodzi do spraw moralnych, a zwłaszcza do stosowania Eliksiru Rue? Czy Twoja postać, jeśli jest kobietą, wypiłaby ten eliksir i w jakich okolicznościach? Jeśli mężczyzną - czy pozwoliłby partnerce na jego wypicie?
Frances nie uważa Eliksiru Rue za coś złego, zapewne za sprawą panny Moss, dla której często przyszło jej go przyrządzać. Panna Burroughs wychodzi z założenia, że lepiej jest usunąć niespodziewaną ciążę niż zniszczyć życie zarówno swoje, jak i przyszłego dziecka. Wychowana w dokach dziewczyna nie raz widziała biedne, głodne dzieciaki przemykające gdzieś, między uliczkami. Frances uważa, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wielką odpowiedzialnością jest wychowanie dziecka. Sama panna Burroughs mimo braku własnych dzieci nie raz i nie dwa zajmowała się młodszym rodzeństwem, a co za tym idzie, doskonale wie, jak ciężkie bywa wychowanie dzieci, jak wiele uwagi potrzebują, oraz jak ciężkie bywa zapewnienie im godziwego życia.
I chociaż sama nigdy nie miała okazji go użyć z racji swojej czystości, gdyby wiedziała, że jest w ciąży i nie będzie w stanie zapewnić dziecku należytego życia z przyczyn finansowych czy momentu życiowego, w jakim się znajduje, z wrodzonego, silnego poczucia odpowiedzialności nie zawahałaby się przed jego użyciem. Wolałaby usunąć ciążę, niż później do końca życia mieć wyrzuty sumienia, że nie udało jej się zapewnić odpowiednich warunków dziecku.
51. Gdyby Twoja postać wygrała na magicznej loterii wygrała milion galeonów, co byś z nimi zrobiła?
Milion galeonów to suma, która mogłaby znacznie odmienić życie panny Burroughs. Pierwszym, co zrobiłaby dziewczyna to zakup niewielkiego domku, gdzieś w okolicach Londynu. Takiego, o jakim zawsze marzyła - z ogrodem, gdzie hodowałaby ingrediencje; z sypialnią z dużym, wygodnym łóżkiem i tarasem na którym mogłaby pijać poranną filiżankę herbaty bądź jadać obiady w okresie letnim. Resztę pieniędzy Frances podzieliłaby na trzy, równe części. Pierwszą część ulokowałaby na odpowiedniej lokacie w banku Gringotta, aby pieniądze rosły, by później mogłaby zainwestować je w swoje badania naukowe oraz cenniejsze ingrediencje alchemiczne. Drugą część odłożyłaby na czarną chwilę - wszak nigdy nie wiadomo, co też nadejdzie w przyszłości, Frances więc chciałaby mieć odpowiednie zabezpieczenie w swojej skrytce, na wypadek życiowych komplikacji. Z pewnością nie utrzymywałaby się z tych pieniędzy, woląc nadal pracować na swoje utrzymanie. Z tych pieniędzy, zabrałaby jedynie tysiąc, może półtora na wymarzoną wycieczkę do Francji. Trzecią część podzieliłaby po równo między matkę oraz ciocię Boyle. Panna Burroughs była by pewna, że matka doskonale wiedziałaby, co zrobić z takimi pieniędzmi, wszak mogłaby dzięki nim zadbać nie tylko o siebie, ale i młodsze rodzeństwo. Frances również była pewna, że taka suma mogła okazać się zbawienna dla ciotki (w końcu, wuj z pewnością wszystko by przepił) a pieniądze Frances uznawałaby za swego rodzaju podziękowanie za wszystko, co dla nich zrobiła.
52. Jak Twoja postać świętuje sukcesy? Co postrzega jako takowe?
Frances za sukcesy uważa wszelkie większe osiągnięcia w życiu zawodowym, naukowym jak i prywatnym. Jeśli chodzi o życie zawodowe, panna Burroughs będzie świętować wszelkie awanse bądź podwyżki, jeśli jakieś kiedykolwiek uzyska. W życiu naukowym z pewnością świętować będzie każdy, kolejny eliksir jaki przyjdzie jej stworzyć, gdyż proces ich tworzenia jest długi i bardzo skomplikowany. W życiu prywatnym zaś na pewno stara się świętować (choć często o nich zapomina) urodziny oraz ważniejsze daty.
Jeśli chodzi o sposób świętowania, zależy on od osoby, z którą przyjdzie jej świętować, zwykle jednak dziewczyna umawia się na wyjście do restauracji, bądź trochę bardziej kameralną kolację w jej domu z pysznym deserem. A gdy nie ma z kimś świętować robi to sama, ciesząc się sukcesem podczas długiej kąpieli w towarzystwie dobrej książki oraz lampki lekkiego, słodkiego wina.
Większość okazji do świętowania, jest dopiero przed nią.
53. Twoja postać wypiła veritaserum, które działa do kolejnego wschodu słońca. Może mówić tylko prawdę. Co się wydarzy, jak przebiegnie ten dzień?
Wydaje mi się, że przebieg jej dnia nie różniłby się od tego, jak przebiegają one każdego innego dnia. Veritaserum w końcu zmusza ofiarę jedynie do odpowiadania zgodnie z prawdą na zadane pytania. Zapewne jak każdego dnia wstałaby, dopełniając swoich porannych rytuałów by wyjść do pracy.
To, czy w ogóle veritaserum wywarło jakiś większy zależy od tego, kogo by spotkała oraz jakie pytania padłyby w jej kierunku. To właśnie dlatego nie jestem pewna, jak przebiegłby jej dzień, gdyż wszystko zależy od tego, kto stanąłby na jej drodze oraz tego, jakie pytania padłyby w jej kierunku.
Jedno jest pewne - byłby to chyba jedyny dzień, gdzie nie skłamałaby na żadne, zadane jej pytanie, a to w przypadku Frances jest osiągnięciem wielkim, gdyż dziewczyna zwykła udawać, że rzeczywistość jest inna, niż naprawdę oraz ukrywać w sobie pewne sprawy.
54. Jaką rolę Twoja postać przejmuje w grupie? Sprawdź i zdecyduj na podstawie typologii.
Zależnie od grupy, w jakiej Frances by się znalazła, są różne role, jakie mogłaby pełnić.
Zwykle w grupach pełni rolę outsidera. Panna Burroughs jest nieśmiałą osobą, nie do końca wierzącą w siebie co sprawia, że nie czuje się pewnie w większych grupach. W większym gronie woli trzymać się z
boku, zwykle przy jednej - dwóch osobach które zna dłużej i przede wszystkim lepiej od reszty grupy. Frances nigdy nie była duszą towarzystwa, zwykle odnajdując ważniejsze sprawy. Jeśli byłaby na przyjęciu bądź spotkaniu w większym gronie zapewne zajmowała by miejsce gdzieś z brzegu sali, zapewne w swojej postawie sprawiając wrażenie osoby niedostępnej i niezintegrowanej z resztą grupy. Ona sama, zapewne również nie czułaby się ich częścią.
Ta pozycja uległaby zmianie, jeśli chodziłoby o jakąś pracę naukową bądź grupę, przeznaczoną do konkretnego działania. Wtedy panna Burroughs skłaniała się do roli lidera nawigatora. Dziewczę aż do przesady uwielbia porządek oraz planowanie działań. Podczas swoich badań naukowych wszystko dokładnie porządkuje, planuje oraz dba, aby wszystko było odpowiednio zaplanowane. Wszelkie zajęcia wymagające planowania oraz panowania nad chaosem z pewnością byłby jej mocną stroną, a sama grupa wiele by na tym skorzystała.
55. Twoja postać otrzymała wizę do każdego, dowolnie wybranego, miejsca na świecie. Gdzie się wybierz i z kim? Co będzie dla niej główną atrakcją wyjazdu?
Francja!
Bez dwóch zdań, to właśnie tam udałaby się Frances, gdyż marzy o takiej wycieczce od wielu, długich lat, a kiedy miała okazję tam pojechać, okazało się, że musi odwołać wycieczkę, aby móc zająć się chorą matką.
Przebieg wycieczki zależny jest od tego, w jakim momencie swojego życia by się znajdowała - może pojechałaby sama, a może z kimś, kto byłby bliski jej sercu... Jedno jest jednak pewne - chciałaby zobaczyć najwięcej ile się da! Od Paryża, przez Wersal, Marsylię, Niceę aż po piękne Saint-Tropez! Gdyby więc przyszło jej jechać na taką wycieczkę, z pewnością trwałaby ona co najmniej miesiąc, a w każdym miejscu spędziłaby kilka dni. Frances chciałaby mieć pewność, że zobaczyłaby wszystkie, możliwe atrakcje oraz zabytki jakie warto zwiedzić i których listę sporządziła na podstawie kilku książek, jakie przyszło jej czytać na ten temat. Nie obyłoby się również bez małych, paryskich zakupów w jakimś butiku dla czarownic. W końcu skoro byłoby ją stać na wycieczkę, z pewnością byłoby ją stać chociaż na jedną, piękną suknię która wyszłaby z rąk kogoś bardziej uzdolnionego od niej w kwestiach krawiectwa.
Lecz kamieniem koronnym tej wycieczki sprawiającym, że nigdy by jej nie zapomniała mogło być tylko jedno - spotkanie ze słynnym alchemikiem - Nicolasem Flammelem, który jest idolem blondynki. Dziewczyna oddałaby wiele, aby móc wdać się w naukową dyskusję z tak wielkim umysłem tak wielkiego i znanego odkrywcy.
56. Jak twoja postać podchodzi do kary Azkabanu oraz pocałunku dementora za najcięższe czarnomagiczne przestępstwa? Jest za czy przeciw?
Frances do końca kwietnia była przekonana, że dementory są stworzeniami, które są na skraju wyginięcia, zapomniane przez świat. Dopiero z końcem kwietnia miała okazję zobaczyć to stworzenie na własne oczy, co wywołało u dziewczyny potok łez oraz atak paniki. O ile Azkaban wydaje jej się rozsądnym, lecz jednocześnie niebezpiecznym sposobem kary (wszak zebranie tylu złych ludzi w jednym miejscu, w którymś momencie mogło zakończyć się tragicznie), tak o pocałunku dementora nie wie. A raczej... Nie chce o nim wiedzieć. Przez lata wypracowała sobie system ignorowania pewnych spraw, takich jak polityka czy kwestie, które mogłyby w negatywny sposób nią poruszyć. Woli więc udawać, że taka rzecz nie istnieje, zamiast się tym przejmować.
Gdyby jednak przyjęła do wiadomości istnienie pocałunku dementora, zapewne uznałaby, że to kwestia, zależąca bardzo od sposobu, jaki się na nią patrzy. W końcu jeśli ktoś dopuszczał się straszliwych zbrodni powinien zostać odpowiednio do nich ukarany, jeśli jednak nie ma pewności, co do winy skazańca, nie winno się go używać. Niezależnie od spojrzenia, zapewne uznałaby ten sposób na odejście z tej ziemi za wyjątkowo przykry oraz niefortunny.
57. Twoja postać znalazła się na karcie Czekoladowych Żab. Z czego zasłynęła?
Frances zapewne zapisałaby się na karcie Czekoladowych Żab za więcej niż jedno osiągnięcie. Pierwszym osiągnięciem byłoby pewnie coś, związanego z wynajdowanymi przez dziewczynę eliksirami. A tych w planach ma wiele, począwszy od eliksirów wpływających na psychikę osoby spożywającej eliksir, przez trucizny po środki zapobiegawcze oraz substancje lecznicze... Tworzenie eliksirów przypadło jej do gustu i dziewczyna nie ma zamiaru poprzestać na jednym, przyrządzonym eliksirze. Nawet jeśli nie wszyscy będą w stanie zrozumieć jej geniusz (zwłaszcza przy truciznach) panna Burroughs któregoś dnia odkryje w końcu coś, co z pewnością obije się echem w czarodziejskim świecie i za co zdobędzie uznanie. Drugą dziedziną, w której Frances mogłaby coś osiągnąć jest astronomia. Dziedzina, która ściśle powiązana jest z eliksirami również fascynuje dziewczynę. Panna Burroughs chciałaby osiągnąć i w niej coś większego, może odkrycie jakieś nowej gwiazdy czy komety? A może wyda obszerną pracę naukową, dotyczącą związku między astronomią a zaawansowanymi eliksirami? Nie jest to wiadome, dziewczę jest jednak na tyle ambitne, że z pewnością zasłynęłoby z więcej niż jednej rzeczy.
58. Jakich cech szuka Twoja postać w przyjacielu? Jak podchodzi do przyjaźni? Czy ma ich wielu?
Frances nie posiada wielu przyjaciół. Niewiele jest osób które nie dość, że posiadają jej zaufanie, tak jeszcze udało im się przedrzeć przez jej skorupę, poznając ją lepiej i dokładniej. Panna Burroughs przede wszystkim docenia wyczucie, gdyż nie zawsze bywają dni, gdy ma ochotę zwierzać się z poważniejszych spraw bądź rozmawiać o poważnych tematach, często zwyczajnie chcąc udawać, że rzeczywistość jest inna, niż naprawdę. Drugą rzeczą, jaką Frances ceni w przyjaźni jest zrozumienie oraz wsparcie, którego brakuje jej od strony rodziny. Czuje się nierozumiana i niechciana, co sprawia, że potrzebuje tego zrozumienia z innego źródła, aby czuć się dobrze w czyimś towarzystwie. Ważna jest dla niej również szczerość oraz zaufanie, nie oczekuje jednak zwierzeń każdego dnia. Jeśli ma się z kimś przyjaźnić musi mieć pewność, że będzie mogła zaufać danej osobie oraz nie zostanie podle okłamana.
Ciężko jest jednoznacznie określić, jak podchodzi do przyjaźni gdyż, niestety, nie posiada wielu przyjaciół. Z tych, których może nazwać tym mianem, każdy jest w jej oczach wyjątkowy. Przy jednej osobie odpoczywa, u innej szuka wsparcia w karierze naukowej, a z jeszcze inną ucieka od rzeczywistości oddając się w ramiona fantazji... Tak, każdy z garstki przyjaciół, których posiada stanowi dla niej kogoś wyjątkowego, zwłaszcza, że zaprzyjaźnienie się z alchemiczką bywa kłopotliwe i długofalowe.
59. Eliksir Wielosokowy po dodaniu ludzkiego włosa za każdym razem przybiera inną konsystencję, zapach, kolor, smak, w zależności od osobowości jego właściciela. Jaki byłby ten eliksir po dodaniu włosa Twojej postaci?
Eliksir wielosokowy po dodaniu do niego włosu Frances przybrałby konsystencję podobną wody. Lekki, płynny, o niskiej gęstości doskonale oddawałby delikatność dziewczyny. Gęste, ciężkie substancje z pewnością do niej nie pasują, gdyż Frances jest ich przeciwieństwem.
Jeśli chodzi o kolor, zapewne byłby on jej ulubionym kolorem, którym również najczęściej się otacza - niebieskim. Nie zbliżałby się jednak do błękitu, a wpadał bardziej w kolor royal blue - głęboki oraz nasycony, zapewne ze złotawym poblaskiem, gdyż to właśnie połączenie panna Burroughs ulubiła sobie najbardziej. Dziewczyna lubi otaczać się tym kolorem, czując z nim dziwną więź, nic więc też dziwnego, że właśnie taką barwę przybrałby eliksir wielosokowy.
Zapach zapewne byłby kwiatowy. Nie byłby to jednak silny, ciężki i przytłaczający zapach, a delikatna, subtelna woń konwalii, fiołków bądź niezapominajek. Możliwe, że dałoby się w niej wyczuć orzeźwiającą, cytrusową bądź miętową nutę.
Zaś smak, zapewne miałby truskawkowy - nie ten sztuczny smak truskawek, jaki można znaleźć w jogurtach, lecz smak prawdziwych, świeżych, dopiero co zerwanych z krzaka słodkich truskawek.
60. Czy Twoja postać podejmuje się zachowań ryzykownych? Dlaczego?
Frances raczej unika ryzykownych zachowań z jednego prostego powodu, jakim jest strach. Serce dziewczyny drży przed upokorzeniem, odrzuceniem, porażką czy wszelkimi rzeczami, które mogłyby naruszyć delikatną skorupę, jaką się otoczyła bądź zagrozić jej życiu. W dodatku panna Burroughs jest dość nieśmiałą osobą, która dopiero powoli zaczyna się ośmielać oraz wierzyć w swoje możliwości. Jedyna dziedzina, w której dziewczyna nie boi się ryzyka to jej badania naukowe, jest to jedyna jednak kwestia, w której panna Burroughs nie boi się ryzyka. Zapewne z czasem, powoli gdy uda się jej trochę ośmielić tak kwestia może się zmienić, teraz jednak mdleje na widok byle dementora, a przyznanie się do swoich uczuć sprawia, że Frances miękną nogi.
61. Postronny, obiektywny obserwator przygląda się Twojej postaci, przeczytał także jej życiorys. Jak określiłby ją w trzech słowach?
Ambitna, uporządkowana, zagubiona.
62. Twoja postać została Ministrem Magii: przedstaw podjęte przez nią decyzję i opisz ład, który zaprowadzi.
Frances nigdy nie zostałaby Ministrem Magii, gdyż zna kogoś, kto o wiele bardziej pragnąłby takiego stanowiska, jednocześnie będąc o wiele lepszym kandydatem, niż ona. Panna Burroughs nigdy nie interesowała się historią magicznej społeczności czy sprawami, związanymi z polityką, a to sprawia, że nigdy nie podjęłaby się pracy na takim stanowisku. Sprawowanie władzy nad czarodziejskim światem jest stanowiskiem ważnym oraz bardzo odpowiedzialnym który powinna piastować osoba kompetentna, posiadająca odpowiednie wykształcenie.
Panna Burroughs mogłaby jednak zostać żoną Ministra Magii (o ile ten Minister chciałby ją, jako żonę, oczywiście) ewentualnie jego doradcą. Głosem rozsądku który nakierowywałby go na odpowiednie myślenie, bądź zwracał uwagę na kwestie, które mogłyby mu umknąć. Kimś, z kim spokojnie, bez żadnych wpływów mógł spokojnie przedyskutować to, co robi siedzi w jego głowie; kimś, kto mógłby zdjąć odrobinę ciężaru z jego barków bądź zaproponować czysto naukowe rozwiązania.
Panna Burroughs z pewnością byłaby lepszą żoną Ministra Magii, niż samym Ministrem i ma tego świadomość. Nigdy nie przyszło jej zastanawiać się nad decyzjami, jakie mogłaby podjąć bądź ładem, jaki mógłby zapanować.
63. Jaką rolę w życiu Twojej postaci odgrywają miłość i czułość? Jak okazuje uczucia?
Miłość oraz czułość to tematy, jeszcze nie do końca znane pannie Burroughs. Frances do lutego 1957 roku znała jedynie niespełnione zauroczenia gdyż dopiero w lutym miała okazję iść na pierwszą w swoim życiu randkę, w dodatku wygraną w jakimś głupim konkursie randkowym, na który zapisała ją mama. Śmiało można więc stwierdzić, że dziewczyna jeszcze raczkuje w kwestii uczuć. Wszystko, od randek, przez nieśmiałe, subtelne gesty aż po uczucia, jakie potrafią się w niej pojawiać są dla niej zupełnie nowe. Z tego też powodu, panna Burroughs nigdy nie zastanawiała się, jakie znaczenie ma dla niej miłość. Jest dopiero na drodze odkrywania tego uczucia oraz refleksji nad jego znaczeniem, zwłaszcza w kwestii miłości romantycznej. Dziewczę to jest delikatną osóbką która potrzebuje ciepła, zrozumienia i kogoś, kto trochę odciążyłby jej barki z nieprzyjemnego ciężaru obowiązku. Odczuwa również brak miłości rodzinnej, przez co gdzieś w środku odczuwa szczególny brak kogoś, kto mógłby być dla niej wsparciem. Jej gesty są delikatne oraz nieśmiałe, głównie przez brak doświadczenia oraz problemy w nawiązaniu zaufania. Jestem jednak niemal pewna, że gdy zwalczy nieśmiałość i nabierze pewności siebie będzie bardzo czułą osóbką, pełną zrozumienia oraz niewielkich, drobnych gestów nadających smak całej relacji.
To wszystko jest jednak dopiero przed nią.
64. Utraty którego zmysłu Twoja postać obawiałaby się najbardziej? Dlaczego?
Zapewne jak większość, panna Burroughs boi się utraty wzroku. Jest to ten zmysł, który wydaje się być najbardziej potrzebny - wszak bez niego pozostaje się zagubionym w ciemnościach, a ciemności mogą kryć w sobie wiele potworów, z którymi dziewczyna nie chciałaby się spotkać. Bez węchu, smaku, słuchu czy nawet dotyku dałaby radę w miarę normalnie funkcjonować, Frances ma jednak świadomość, że pozbawiona wzroku... Zapewne bardzo szybko skończyłaby w drewnianym pudełku, dwa metry pod ziemią.
Dziewczyna jest przekonana, że byłaby wtedy zupełnie zależna od innych, jednocześnie mając wrażenie, że na nikogo ze swoich bliskich nie mogłaby liczyć w takiej sytuacji. Ponad to, brak wzroku odciąłby ją od wszystkiego, co bliskie jej sercu - alchemii, spacerów, szycia sukien czy chociażby czytania książek.
Jeśli więc miałaby wybierać, chciałaby nigdy nie tracić cudownego wzroku.
65. Jaka cecha lub zachowanie drugiego człowieka najbardziej denerwuje Twoją postać? Co przekreśla szanse na porozumienie? Co może doprowadzić ją do szału?
Frances jest raczej spokojną oraz opanowaną osobą, która raczej unika konfliktów. Zwykle woli odejść niż wdawać się w niepotrzebne kłótnie i sprzeczki wbrew zasady złość piękności szkodzi. W końcu są o wiele ciekawsze i z pewnością przyjemniejsze rzeczy, na które możnaby spożytkować energię. Jeśli jednak coś już wyprowadzi ją z równowagi, zapewne będzie to ignorancja oraz ocenianie książek po okładce. Frances nie lubi, gdy ktoś traktuje ją z uprzedzeniami bądź nie znając ją, odgórnie stwierdza, że jest gorsza. Panna Burroughs zna swoją wartość, zwłaszcza w kwestiach naukowych - w tej kwestii dziewczyna doskonale wie, jaką ma wiedzę. Irytuje ją również zachowanie starszego brata, który zdaje się mieć gdzieś nie tylko ją ale i resztę prawdziwej rodziny, z którą łączą ją więzy krwi. Zwykle stara to sobie jakoś tłumaczyć gdy jednak dochodzi do skraju swojej wytrzymałości, przygnieciona obowiązkami narzuconymi przez rodzinę ma ochotę brata, najzwyczajniej w świecie otruć. Albo zdzielić czymś ciężkim, aby w końcu się otrząsnął.
66. Twoja postać jest bardziej optymistą czy pesymistą?
Frances jest bardziej pesymistką niż optymistką. Brak wiary w siebie oraz niskie (ale powoli rosnące!) poczucie własnej wartości sprawia, że swoje akcje ocenia przez pryzmat negatywnego światła. Dziewczyna woli założyć najgorszy możliwy scenariusz a później przyjemnie się zaskoczyć, niż przyzwyczaić się do najlepszego scenariusza by później zostać rozbitą o skały realności.
67. Kiedy ostatni raz Twoja postać była szczęśliwa? Tak naprawdę, w pełni? Co - lub kto - wywołuje w niej ten stan?
Tak szczerze, prawdziwie szczęśliwa była w swoim życiu jedynie raz. Dokładniej w szkole, gdy poczas lekcji Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami miała okazję zobaczyć oraz pogłaskać prawdziwego jednorożca. Nie będę jednak o tym rozpisywać się w Złotych Myślach, gdyż poświęciłam temu jedną, całą kartę w talii Tarota.
Do tej pory, ani razu nie odczuła równie wielkiego szczęścia, jak w tamtej chwili. Zdarzają się jednak chwile gdy szczęście ostrożnie zagląda do jej serca. Dziewczyna odczuwa radość podczas czytania dobrych książek, zgłębiania naukowych tajników czy zajmując się roślinami, których ma wiele w swoim niewielkim mieszkanku; uwielbia również obserwować nocne niebo z wieży astronomicznej bądź będąc gdzieś, po za miastem, gdzie nic nie zaburza jej spojrzenia na piękne niebo. Odczuwa również radość przebywając z osobami, bliskimi jej sercu; tymi którzy choć odrobinę ją rozumieją oraz są w stanie zaoferować jej wsparcie, jakiego potrzebuje. Takich osób jest niewiele, każdy jednak o kim mowa, powinien doskonale zdawać sobie z tego sprawę.
68. Ze wszystkich swoich bliskich, rodziny, przyjaciół – czyja śmierć byłaby dla Twojej postaci najdotkliwsza i dlaczego?
Ciężko stwierdzić, gdyż dziewczyna ma specyficzny sposób radzenia sobie ze śmiercią, jakim jest uciekanie w pożółkłe karty ksiąg. Udaje, że takie wydarzenie jej nie dotknęło, w czasie gdy w środku rozpada się na miliony najmniejszych kawałeczków. Najbardziej wstrząsnęłaby nią śmierć rodziny - starszego brata (który w jej pojęciu, ciągle się o to prosi), matki, młodszego rodzeństwa bądź cioci Boyle. Są to osoby, których śmierć, mimo przepaści jaka ich dzieli, chyba najmocniej zatrząsnęłaby jej światem.
Mniej, lecz również wstrząsnęłaby nią śmierć kogoś z najbliższych przyjaciół, zapewne przez fakt, że nie posiada ich wielu, a znalezienie nowych bywa dla niej problematyczne. Panna Burroughs ma również w zwyczaju przywiązywać się do osób z najbliższego otoczenia.
69. Twoja postać stworzyła dzieło życia, które stało się kamieniem milowym w rozwoju danej sztuki artystycznej (dowolnej - malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr). Jak wyglądałoby to dzieło, o czym by opowiadało?
Jeśli miałoby to być dzieło życia stworzone przez Frances z pewnością miałby jakiś związek z alchemią bądź astronomią. Z tych wszystkich sztuk zapewne wybrała by malarstwo. Może byłby to obraz który pod wpływem odpowiednich eliksirów pozwalałby przenieść się w jego scenerię? Albo obraz oddziałujący na zmysły - taki z którego unosiłyby się zapachy oraz dźwięki, bądź taki, który ujawniałby osobie, która go spożyła drugie, ukryte dno? Tak, zapewne byłoby to coś w tym stylu.
70. Opisz doświadczenie, które wywołało u twojej postaci największe zażenowanie, zawstydzenie, jakie pamięta.
O tej sytuacji wspominałam już w poprzedniej części złotych myśli, chodzi dokładniej o jedno z jej pierwszych zauroczeń. W szkole dziewczynie wpadł w oko członek gryfońskiej drużyny Quiddicha. Nie wiedziała, co dokładnie ją do niego przyciąga, było jednak w mężczyźnie coś, co sprawiało że nie potrafiła oderwać od niego oczu. Podziwiała odwagę chłopaka i otwartość, którymi ona z pewnością się nie odznaczała.
Długie miesiące zajęło jej zebranie się na odwagę, aby odezwać się do chłopca, tym samym w końcu podejmując jakiekolwiek działanie. W końcu nadarzyła się ku temu okazja, jakby ktoś odgórnie zaplanował ich spotkanie. Korytarz był pusty gdyż zimowego wieczora większość uczniów znajdowała się już w dormitorium, a panna Burroughs poczuła, że to odpowiedni moment. Ruszyła więc w kierunku chłopca, lecz stopa zaplątała jej się w szatę. Dziewczę runęło jak długie najpierw przed gryfonem, by później spaść z długich schodów.
Przytomność odzyskała w skrzydle szpitalnym, w którym spędziła prawie tydzień. Po tym wszystkim dziewczyna wstydziła się znaleźć chociażby na tym samym korytarzu, co gryfon do którego tak długo wzdychała.
71. Jakie jest podejście Twojej postaci do porządku i bałaganu? Jak traktuje swoje mieszkanie lub dom?
Frances uwielbia porządek! Osoba postronna z pewnością mogłaby uznać ją za pedantycznie czystą osobę. Panna Burroughs nie znosi bałaganu w swoim otoczeniu uważając, że ten ją rozprasza i nie pozwala jej się skupić. Jej niewielka kawalerka, mimo iż sprawia wrażenie trochę chaotycznej (przez miliony doniczek, jakie się w niej znajdują) jest zawsze idealnie posprzątana (co przy pomocy magii nie zajmuje jej wiele czasu). Cichy w jej szafie ułożone są w doskonale zorganizowanym porządku: podzielone nie tylko względem przydatności czy okazji, ale również kolorów. Książki na półkach ułożone są w porządku alfabetycznym, tak samo jak ingrediencje, znajdujące się w jej niewielkiej pracowni. Sama pracownia również jest dokładnie poukładana - kociołki ułożone są rozmiarami a eliksiry ich rodzajem oraz również porządkiem alfabetycznym. W Kuchni każda szafka ma swoje przeznaczenie a każdy przedmiot - swoje miejsce.
Panna Burroughs uwielbia organizację, co z pewnością widać po jej mieszkaniu.... I nie tylko. Dziewczyna przykłada wielką wagę do swojej prezencji oraz strojów, jakie zakłada (i nawet bieliznę dopasowuje kolorystycznie do tego, co ma na sobie) to samo z jej fryzurą bądź makijażem. Dodatkowo Frances dba również o organizację w swoich pracach naukowych i alchemii - posiada osobny notes na każdą pracę badawczą, gdzie dokładnie rozpisuje wszelkie spostrzeżenia oraz wnioski, z rozróżnieniem na kolory, a podczas warzenia eliksirów zapisuje każdy swój krok, by później doskonalić receptury oraz dawki składników.
I jak nie przeszkadza jej spontaniczność, tak w bałaganie nie potrafiłaby się odnaleźć.
72. Czy twoja postać potrafi łatwo wybaczać? Czy bywa pamiętliwa?
Wszystko zależy od kalibru tego, czym ktoś jej zawinił. Rzeczy niewielkie, mało istotne panna Burroughs szybko zapomina oraz nie żywi przez dłuższy czas.
O rzeczach średniego kalibru pamięta, nie ma jednak problemy aby wybaczyć danej osobie jeśli ta szczerze ją przeprosi oraz okaże skruchę. A gdy to się stanie, również zapomina o danych sprawach.
Gorzej z rzeczami, które mocno ją raniły; gdy ktoś wdarł się pod jej skorupę i wykorzystał to, aby ją zranić. Takie rzeczy panna Burroughs pamięta przez bardzo długie lata i ciężko jest odkupić jej zaufanie, by była w stanie wybaczyć, nie jest to jednak niemożliwe.
I jest chyba tylko jedna rzecz, jakiej nie potrafiłaby wybaczyć - to, że jej brat ją zostawił. Olał, bardziej interesując się obcymi niż nią w momencie, kiedy tak bardzo go potrzebowała. Konsekwencje takich postępowań brata boleśnie ją zraniły, do tego stopnia, że chyba nigdy nie byłaby w stanie mu tego wybaczyć, czasem przyłapując się na myśli, że chciałaby aby kiedykolwiek poczuł ból, jaki jej sprezentował; aby był zmuszony do wyrzeczeń, do jakich ją zmusiły jego postępowania.
73. Co Twoja postać uważa za swoje największe życiowe osiągnięcie?
Frances jest przekonana, że największe życiowe osiągnięcie jest dopiero przed nią. Wszak dziewczyna ma dopiero dwadzieścia jeden lat, ledwie trzy lata temu skończyła naukę w szkole i wszystko co najpiękniejsze i najbardziej wzniosłe znajduje się przed nią.
Do tej pory, za znaczące osiągnięcia uznałaby ukończenie szkoły z dobrymi wynikami, ukończenie kursu alchemicznego, dostanie pracy w Świętym Mungu oraz, przede wszystkim, rozpoczęcie własnej kariery naukowej polegającej na tworzeniu nowych eliksirów. To jednak nic w porównaniu z marzeniami, jakie snuje jasnowłosa dziewczyna.
74. Po wybuchu anomalii forum Morsmordre przechodzi wielkie zmiany. Akcja dzieje się w Londynie w 2018 roku, magia nie istnieje a Twoja postać jest normalnym mugolem, żyjącym we współczesnym świecie. Jak wygląda jej życie? Rodzina, związek? Czym się zajmuje? Jakie ma problemy, pasje, marzenia?
Czy to 1957 rok czy obecne, współczesne czasy, zapewne wiele rzeczy wyglądałoby w życiu dziewczyny podobnie. Zapewne jej historia rodzinna byłaby podobna - ojciec zmarł gdy była młoda, tym razem nie z powodu wojny, a zapewne jakiegoś podłego raczyska. Zapewne matka również nie byłaby w stanie ich utrzymać i zmuszeni byli by do zmiany miejsca zamieszkania na jakieś bardziej podłe i przerażające dziewczynę. Zapewne i w mugolskim świecie byłaby nieśmiałą, nie pewną siebie dziewczyną skupiającą się przede wszystkim na nauce. Zapewne i w tedy czułaby, że nie pasuje do swojego otoczenia i próbowała się z niego wyrwać.
Zamiast alchemii pewnie wybrałaby jakiś inny ścisły przedmiot. Może chemię, albo matematykę czy fizykę. Zapewne chciałaby zrobić z tej dziedziny co najmniej kalafior, również poświęcając swoją całą energię na wykształcenie oraz opuszczenie podłej dzielnicy. Widziałabym ją jako naukowca bądź wykładowcę na uczelni, prowadzącego również swoje własne badania i prace naukowe.
Nie uważam też, aby wiele zmieniło się w jej życiu uczuciowym - zapewne w 2018 roku zamiast iść na pierwszą randkę z konkursu radiowego, poszłaby na nią umówiona przez Tindera bądź jakiś portal randkowy, gdyż ktoś zrobił jej profil gdy ona tego nie wiedziała. Bez swojej nieśmiałości oraz braku doświadczenia nie byłaby sobą. Zapewne nadal chciałaby wynieść się do lepszej dzielnicy, dokonać wielkich odkryć i znaleźć kogoś, kto by ją kochał oraz wspierał. Ot, normalne życie normalnej dziewczyny, niezależnie od istnienia magii czy lat, w jakich przyszło jej żyć. Panna Burroughs wykazuje wysokie tendencje do przystosowywania się do danej sytuacji i jestem niemal pewna, że i tu miałyby one miejsce, gdyż jej charakter jest ciężki do zmiany - nawet magiczne, portowe doki nie poradziły sobie z wywarciem na jasnowłosą alchemiczkę jakiegokolwiek wpływu.
75. Co - i jak - Twoja postać lubi jeść? Jaki jest jej ulubiony smak lub potrawa? Jak podchodzi do tematów kulinarnych?
Frances nie posiada wygórowanego smaku, gdyż najzwyczajniej nie stać jej na stołowanie się po ekskluzywnych restauracjach. Jada raczej prosto, tradycyjnie - to co każdy przeciętny, brytyjski czarodziej pewnie jada każdego dnia, chociaż często zdarza jej się zapomnieć o regularnych posiłkach, zwłaszcza gdy wciągnie się w wir nauki. Śniadania jada lekkie, zwykle składające się z kanapek z wędliną, jajkami i warzywami, w okresie letnim często sięgając po przygotowane wcześniej sałatki owocowe, bądź warzywne.
O lunchu bardzo często zapomina, jedząc go zwykle wtedy, gdy koleżanki z pracy wyciągną ją na przerwę, bądź w czasie tej przerwy umówi się z kimś w którejś z pobliskich kawiarenek. Od dawna dziewczyna ma silne postanowienie aby nie unikać posiłków, przestrzeganie go jednak nie wychodzi jej najlepiej.
Obiady zwykle jada z mamą, korzystając z domowego jedzenia oraz unikając tego, czego nie lubi - jedzenia w samotności. Wyjątkiem są dni, gdy pannę Burroughs ktoś zaprosi na obiad do jakiejś knajpki, takie sytuacje nie zdarzają się jednak często. Czasem to jej zdarzy się zaprosić kogoś na obiad, a wtedy chętnie przyrządza domowe specjały wychodząc z założenia, że dla kogoś gotuje się przyjemniej, niż dla niej samej. Kolacji zwykle nie jada.
W jej smak trafiają wszelkie potrawy mięsne, wariacje na temat wytrawnych tart bądź zapiekanek z makaronem, jak i dania tradycyjne dla jej miejsca zamieszkania. Dziewczyna uwielbia również słodkości, najlepiej w postaci pysznie wyglądających ciast i deserów, których nie umie odmówić sobie gdy umawia się z kimś na filiżankę gorącej herbaty. Przede wszystkim lubi tarty ze świeżymi owocami, ciasta orzechowe oraz ciaska z lekkimi kremami. Nie pogardzi również kulką lodów bakaliowych.
Niewiele jest smaków, za którymi panna Burroughs nie przepada, można jednak do nich zaliczyć podroby, lukrecję, bardzo mocny alkohol, imbir bądź mocno cynamonowe ciasteczka.
76. Jak Twoja postać postrzega prawo i jego przestrzeganie? Czy zasady są dla niej ważne? Jak zmieniało się podejście do przepisów i regulaminów na przestrzeni lat?
Frances, zapewne za sprawą piastowania stanowiska prefekta, oraz prefekta naczelnego w czasach szkolnych, przywiązuje bardzo dużą wagę do przestrzegania prawa. Czułaby się niekomfortowo, gdyby przyszło jej złamać przepisy, przyzwyczajona do ich przestrzegania. Uważa, że prawo oraz przepisy są potrzebne, aby czarodziejskie społeczeństwo było w stanie odpowiednio funkcjonować.
Jej spojrzenie na to może być jednak odrobinę spaczone, gdyż niektóre rzeczy niezgodne z moralnością bądź zasadami, w jej pojęciu wcale nie są takie złe, jak np. używanie veritaserum. Panna Burroughs stara się jednak nie robić sobie kłopotów u Wiedźmiej Straży, dlatego też rzadko przyjmuje otwarte zamówienia na trucizny, które wykonuje głównie przez fakt, że w porcie najszybciej się rozchodzą, a niektóre z nich osiągają wysokie ceny. Jej podejście raczej nie uległo drastycznym zmianom na przestrzeni lat.
77. Jakie trzy przedmioty - oprócz różdżki - zabrałaby Twoja postać na bezludną wyspę? Bez czego nie mogłaby sobie poradzić?
Po za różdżką panna Burroughs na bezludną wyspę zabrałaby zaczarowaną, niewielką torebeczkę w której znajdowałyby się pomniejszone zaklęciem bądź odpowiednim eliksirem książki - tyle, ile tylko dałoby się do niej zmieścić. Dzięki temu, liczyłoby się to jako jeden przedmiot, a Frances miałaby zajęcie na długie godziny. Po za tym panna Burroughs zabrałaby magiczny namiot,aby móc spędzić czas na bezludnej wyspie wygodnie, bez problemu jakim byłoby znalezienie schronienia. Do tego zabrałaby również swój zestaw do herbaty z którym się nie rozstaje.
Kociołek do warzenia eliksirów mogłaby przecież wyczarować zaklęciem, a ingrediencje z pewnością znalazłaby na wyspie, może nie dokładnie te same, do których przywykła z pewnością jednak dałaby radę prowadzić nad nimi swoje badania bądź przyrządzić jakiś eliksir.
78. Jakie cechy najbardziej podobają się Twojej postaci u płci przeciwnej?
Panna Burroughs nigdy nie zastanawiała się nad tym dłużej, zwykle zakłopotana takimi tematami.
Przede wszystkim jednak pociąga ją inteligencja oraz oczytanie. Kobieta uwielbia inteligentnych mężczyzn z którymi można porozmawiać na wiele tematów, bądź w dać się w podszyte naukowymi punktami widzenia długie dyskusje. Lubi również gdy mężczyzna jest dobrze wychowany.
Ponad to cechy które potrafią ją przyciągnąć to: opiekuńczość, honorowość, ciepło oraz odwaga, której jej brak. Dziewczyna u boku mężczyzny chciałaby czuć się bezpiecznie, mieć pewność, że gdy coś się przytrafi ten potrafiłby oraz chciałby o nią zadbać, zamiast pozostawiać ją samej sobie. Jej oczy częściej zatrzymują się na brunetach, niż blondynach, a psotne ogniki w oczach potrafią ująć jej dziewczęce serduszko.
Wbrew pozorom panna Burroughs lubi również odrobinę spontaniczności - gdy mężczyzna jest w stanie ją zaskoczyć, bądź zdobić się na drobne gesty podsycające ich wzajemne zainteresowanie. Oczywiście, jest wymarzony mężczyzna musiałby również szanować jej dorobek naukowy jak i pragnienie zdobywania wiedzy.
79. Jak Twoja postać traktuje skrzata domowego? Jak traktowałaby go, gdyby go miała?
Frances nie posiada skrzata domowego, posiadanie go w niewielkiej kawalerce wydaje jej się wyjątkowo abstrakcyjne. Gdyby jednak przyszło jej go posiadać, zapewne ów skrzat nie mógłby wymarzyć sobie lepszego domu, gdy dziewczyna traktowałaby go bardziej jak przyjaciela, niż podłego robaka, jak to niektórzy mają w zwyczaju. Wydawałaby mu polecenia w sposób miły oraz ciepły, za każdym razem dziękując mu po wykonanej pracy. Zadbałaby również aby ów skrzat posiadał nawet niewielki, swój kącik. Byłaby pewna, że taki sposób współpracy satysfakcjonowałby zarówno skrzata, jak i ją gdyż dziewczyna czułaby się źle, pomiatając kimś, kto wyręczałby ją z domowych obowiązków.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
80. Jaki znak zodiaku jest przypisany do Twojej postaci? Czy zgadzasz się z opisem? Czy pasowałby do niej inny? Jaki jest stosunek Twojej postaci do wróżb?
Frances nie wierzy we wróżby z jednego prostego powodu - brakuje jej w nich naukowego podparcia, sprawiającego, aby stały się one wiarygodne. Wszak każdy może podszywać się pod wróżbitę i wypowiadać słodkie obietnice, czyż nie? Mimo faktu, że jej ciotka jest tarocistką, Frances nigdy nie zebrała się na odwagę aby sprawdzić, jak to jest z tymi całymi wróżbami.
Znak zodiaku, jaki jest przypisany Frances to Czerwony Kapturek. I jak to przy horoskopach bywa, część się zgadza, a część nie, lecz po kolei:
Zmienna natura nie do końca pasuje mi do uporządkowanej panny Burroughs. Przez lata ukrywania się za maską perfekcji dziewczyna nauczyła się panować nad emocjami oraz swoimi odruchami, nie chcą tej maski zburzyć. Frances może nie zachowuje się w pełni przewidywanie, daleko jej jednak do żywiołowej, czysto zmiennej natury. Chyba, że spojrzeć by to w sposób bardziej filozoficzny odbierając zmienną naturę jako balansowanie między dobrem a złem, wtedy takie określenie mogłoby pasować do dziewczyny, która od wielu lat wybiera to, co chce widzieć bądź przedstawiając sobie mniej moralne czynności (jak np. testowanie eliksirów na nic nie świadomych czarodziejach które wybieliła sobie działaniami na rzecz szerokopojętej nauki) w lepszym świetle.
Jeśli zaś chodzi o bliskich, z pewnością mają oni wpływ na dziewczynę. Nie jest to jednak wpływ któremu zawsze podlega a raczej... Głos doradczy. Gdy Frances czuje, że jest w kropce lubi czasem poruszyć dany temat, zwykle w sposób subtelny, z kimś, kto jest bliski jej sercu aby poznać zdanie trzeciej osoby, nie zaplątanej w jej problemy bądź komplikacje. Taki zabieg pozwala jej nabrać dystansu do problematycznego zagadnienia oraz przemyśleć je w sposób spokojny, bardziej trzeźwy niż podczas zamartwiania się.
Wrażliwa jest, co do tego nie ma dwóch zdań, panna Burroughs nie jest jednak typem matki Teresy. Aby otrzymać od niej pomoc trzeba wzbudzić w niej pozytywne uczucia, zapewnić, że sama na tym nie ucierpi bądź nie straci. Z pewnością nie jest typem osoby, która pomoże każdemu niezależnie na skutki tych działań. Jeśli jednak już podejmie decyzję dotyczącą pomocy, zwykle się nie cofa a i potrafi wykombinować różne, nawet mało spodziewane rozwiązania.
Co do sposobu patrzenia na innych, można by go odnaleźć w sposobie bycia panny Buroughs. Frances na każdego patrzy w sposób wyjątkowy, zwykle starając się pominąć wszelkie uprzedzenia (chyba, że ktoś wygląda na zagrożenie, wtedy ciężko jej pominąć strach) czego najlepszym przypadkiem jest jej marcowe spotkanie z Danielem Wrońskim, gdzie zamiast ocenić go po ostrzeżeniach brata, postanowiła wysłuchać tego, co ma do powiedzenia by wydać własną opinię, dotyczącą jego osoby. Jak już wcześniej wspominałam, Frances ma tendencję do postrzegania rzeczywistości w swój własny sposób oraz ignorowania tego, co mogłoby być dla niej niewygodne. I tak, w relacji z Michaelem Scalettą nie zauważa znaków, które mogłyby wskazywać na jego działalność w półświadku, a Drew Macnaira uważa za kogoś, godnego zaufania, mimo iż pewnie, biorąc pod uwagę ich współpracę raczej powinna się go bać. Ta logika jest dość pokrętna, idealnie jednak wpasowuje się w grę pozorów, jaką rozgrywa dziewczyna.
Prawdą jest fakt, dotyczący ukrywania swoich myśli, choć niechętne mówienie o swoich opiniach jest już kwestią dyskusyjną. Panna Burroughs przez lata nauczyła się ukrywać to, co mogłoby najmocniej ją zranić, grając w swoją grę pozorów. Jeśli jednak chodzi o wyrażanie opinii - dziewczyna robi to chętnie, jeśli zostanie o to poproszona, zwykle dokładnie przemyśliwując temat. Najchętniej jednak wypowiada się na tematy czysto naukowe, stanowiące główny punkt jej zainteresowań.
Nie prawdą jest jednak, że dziewczyna nie lubi ranić, bądź woli rozwiązywać cudze problemy, nawet kosztem własnych. Frances nie przekłada cudzych problemów ponad swoje własne, zwykle nie wściubiając w nie nosa, chyba, że ktoś faktycznie poprosi ją o pomoc bądź opinię. Nie ma również oporów przed ranieniem innych ludzi (czego przykładem jest fakt, że kiedyś testowała trucizny na naprzykrzających się marynarzach w Parszywym.) choć zwykle tego unika, gdyż nie jest to centrum jej zainteresowania. I jedynie czasem marzy jej się otruć tych, którzy najbardziej ją zranili gdyż trucizny uważa za najlepszy rodzaj zemsty.
Z tą częścią opisu mogłabym niemal w stu procentach się zgodzić. Brak pewności siebie oraz wieczne powątpiewania sprawiają, że sama potrafi sobie zaszkodzić, bądź zdemotywować się do sięgania po to, o czym skrycie marzy. Tak samo z pewnością panna Burroughs ma skłonność do uciekania w swego rodzaju marzenia - od wielu długich lat udaje, że rzeczywistość jest bardziej przyjazna, niż naprawdę jednocześnie ignorując tematy, które są dla niej niewygodne jak chociażby polityka. Usnuła wokół siebie sieć swojej, o wiele lepszej niż portowa, rzeczywistości w której uparcie funkcjonuje, uznając to za swój system obronny, pozwalający jej uniknąć przykrości. Dziewczyna woli jednak aktywności angażujące umysł bardziej niż te, angażujące ciało, nie ma również talentu artystycznego bądź muzycznego a większość sportów wydaje jej się zbyt niebezpieczna dla jej delikatnej postury.
Och, z pewnością Frances ma w sobie coś z nieuleczalnego romantyka, mimo iż tematy romantyczne nie są jej jeszcze do końca znane, a dziewczyna raczej unika wszelkich rozmów na ten temat, woląc jawić się jako osoba nauki. Chciałaby jednak znaleźć kogoś, komu mogłaby w pełni zaufać; kogoś, kto by ją wspierał oraz kogoś kto w pełni by ją zaakceptował. Jej wrodzona nieśmiałość nie pozwala jej jednak otwarcie poszukiwać takiej osoby. Nie zgodzę się jednak z resztą opisu. O ile Frances ma bogatą wyobraźnię (zwłaszcza w kwestii wymyślania eliksirów) raczej nie idalizowałaby partnera (oczywiście zakładając, że taki pojawiłby się w jej życiu), byłoby to jednak pewnie powodem jej przezorności - Frances ot tak nie weszłaby z nikim w związek, chyba, że doskonale znałaby tę osobę i nie miałaby żadnych oporów, aby tej osobie w pełni zaufać, a w jej przypadku jest to problematyczne.
Frances z pewnością ciągnie do czarodziejów z problemami, jest to jednak prawdopodobnie spowodowane tym, że sama czuje się przytłoczona swoimi problemami. Gdy widzi, że ktoś może mieć i gorzej od niej, a doskonale sobie radzi daje jej nadzieję, że i ona będzie w stanie udźwignąć swoje problemy. Ponad to, jest w tych umęczonych duszach coś, co wydaje się pannie Burroughs w pewien sposób fascynujące, nie byłaby jednak w stanie dokładnie określić o co chodzi.
A jeśli o przyjaciół się rozchodzi, Frances z pewnością potrzebuje w swoim otoczeniu osoby wzmacniające ją swoją obecnością, które nie próbują jej wykorzystać. Dziewczyna miewa dni zwątpienia bądź dni, kiedy łamie się pod ciężarem obowiązków, w takich momentach potrzebuje właśnie kogoś, kto będzie w stanie ją podeprzeć i nawrócić na odpowiedni tor.
To z pewnością można uznać za prawdę - problemy w domu mają wielki wpływ na Frances. Ciężka relacja z bratem, częste choroby matki oraz powinności względem młodszego rodzeństwa okrutnie obciążają młodą alchemiczkę. To właśnie przez rodzinę dziewczyna ma obniżone poczucie własnej wartości - Frances nie czuje z ich strony chociażby odrobiny wsparcia w spełnianiu swoich ambicji oraz dążeniu do spełnienia swoich marzeń. Czuje, że nie pasuje do swojej rodziny oraz że jest przez nich niechciana, co mocno na nią oddziałuje. I nawet jeśli dziewczę mieszka we własnej kawalerce, nadal mieszka w jednej kamienicy z rodzicami co nie pozwala jej się oderwać od problemów, jakimi ją zarzucają oraz bolesnego poczucia odrzucenia.
Do tej części niestety nie mogę się odnieść gdyż Frances nie ma i zapewne w najbliższym czasie nie będzie posiadać dzieci.
Frances z pewnością sprawdziłaby się na stanowisku kierowniczym - jej zorganizowanie, umiłowanie do porządku oraz sumienność z pewnością przyniosłyby pozytywne, oczekiwane skutki. Nie miałaby również problemy aby organizować pracę oraz nią zarządzać w przypadku większej ilości osób, jakie mogłyby pod nią pracować. Z początku pewnie mogłaby mieć problemy na nowym stanowisku, potrzebowałaby jednak ledwie kilku tygodni aby przyzwyczaić się do nowego stanowiska.
I o ile pomoc innym nie jest przez nią uważana za najważniejszy punkt kariery, tak wewnętrzna realizacja jest już dla niej ważna. Dziewczyna chce się rozwijać oraz podnosić swoje kwalifikacje - to jest dla niej najważniejszą rzeczą, związaną z zawodem. Brak wiary w siebie rzeczywiście czasem przeszkadza jej w osiągnięciu pełnego sukcesu, powoli jednak dziewczyna poznaje sposoby, jak sobie z tym radzić.
Frances lubi wodę, zapewne przez wiele lat spędzonych w jej otoczeniu. Morskie fale, głębokie jeziora bądź wartkie rzeki kojarzą jej się z czymś przyjemnym; spokojem oraz ukojeniem. Jeśli zaś rozchodzi się o rodzaj magii eliksiry z pewnością są trafem w dziesiątkę gdyż panna Burroughs postanowiła związać z nimi całe swoje życie. Jeśli zaś o Neptun się rozchodzi, jest on jej ulubioną planetą układu słonecznego, zapewne za sprawą koloru. Perły dziewczę lubi oraz bardzo często nosi, skrycie marząc o pierścionku z pięknym chryzolitem, na który do tej pory nie było jej stać. Jeśli wierzba to pewnie płacząca, leszczyna nie trafia w jej gusta a wilczomlecz... Cóż, jako roślina trująca, idealnie oddaje fascynację młodej dziewczyny substancjami szkodliwymi.
81. Jaką tajemnicę Twoja postać chciałaby odkryć?
Każdą!
Frances jest osobą ciekawą świata i żądną wiedzy, nic więc też dziwnego, że chciałaby wiedzieć tyle, ile tylko się da. Przede wszystkim chciałaby poznać wszelkie tajemnice alchemii jak i kamienia filozoficznego bądź innego, równie wielkiego wytworu alchemii, który ma nadzieję pewnego dnia odkryć. Frances wkłada bardzo dużo pracy w to, aby odkryć wszystkie tajemnice powiązane z eliksirami nie tylko przez naukę, ale i również tworzenie własnych mikstur, dzięki czemu coraz lepiej rozumie sposób ich działania.
Interesują ją również wszelkie tajemnice zaklęte w kosmosie, powiązane z dziedziną astronomii, gdyż astronomia oraz eliksiry zawsze się ze sobą przenikały. Panna Burroughs wie, że bez zaawansowanej astronomii nie uda jej się przyrządzić zaawansowanych eliksirów. Niebo ze zwykłego dodatku stało się również pasją Frances i chętnie odkryłaby wszelkie jego tajemnice. Dziewczyna chciałaby również poznać wszelkie sekrety roślin, ich zastosowania oraz wpływu na ludzki organizm. Takie działanie z pewnością znacząco ułatwiłyby jej tworzenie nowych mikstur. Panna Burroughs chciałaby również przeczytać wszystkie, istniejące książki oraz opracowania naukowe oraz poznać tajemnice niektórych osób, zwłaszcza tych które ją interesują - w tym kierunku podjęła już niewielkie kroki, tworząc eliksir wywołujący w spożywających go osobach zaufanie.
Frances nie wierzy we wróżby z jednego prostego powodu - brakuje jej w nich naukowego podparcia, sprawiającego, aby stały się one wiarygodne. Wszak każdy może podszywać się pod wróżbitę i wypowiadać słodkie obietnice, czyż nie? Mimo faktu, że jej ciotka jest tarocistką, Frances nigdy nie zebrała się na odwagę aby sprawdzić, jak to jest z tymi całymi wróżbami.
Znak zodiaku, jaki jest przypisany Frances to Czerwony Kapturek. I jak to przy horoskopach bywa, część się zgadza, a część nie, lecz po kolei:
Czarodzieje urodzeni pod znakiem Czerwonego Kapturka cechują się niezwykle zmienną naturą. Są podatni na wpływy innych, częściej tych, którzy są im bliscy, rzadziej tych, którzy mają nad nimi realną władzę. Ich niezwykła wrażliwość sprawia, że nie potrafią odrzucić nikogo, kto zwraca się do nich z prośbą o pomoc.
Zmienna natura nie do końca pasuje mi do uporządkowanej panny Burroughs. Przez lata ukrywania się za maską perfekcji dziewczyna nauczyła się panować nad emocjami oraz swoimi odruchami, nie chcą tej maski zburzyć. Frances może nie zachowuje się w pełni przewidywanie, daleko jej jednak do żywiołowej, czysto zmiennej natury. Chyba, że spojrzeć by to w sposób bardziej filozoficzny odbierając zmienną naturę jako balansowanie między dobrem a złem, wtedy takie określenie mogłoby pasować do dziewczyny, która od wielu lat wybiera to, co chce widzieć bądź przedstawiając sobie mniej moralne czynności (jak np. testowanie eliksirów na nic nie świadomych czarodziejach które wybieliła sobie działaniami na rzecz szerokopojętej nauki) w lepszym świetle.
Jeśli zaś chodzi o bliskich, z pewnością mają oni wpływ na dziewczynę. Nie jest to jednak wpływ któremu zawsze podlega a raczej... Głos doradczy. Gdy Frances czuje, że jest w kropce lubi czasem poruszyć dany temat, zwykle w sposób subtelny, z kimś, kto jest bliski jej sercu aby poznać zdanie trzeciej osoby, nie zaplątanej w jej problemy bądź komplikacje. Taki zabieg pozwala jej nabrać dystansu do problematycznego zagadnienia oraz przemyśleć je w sposób spokojny, bardziej trzeźwy niż podczas zamartwiania się.
Wrażliwa jest, co do tego nie ma dwóch zdań, panna Burroughs nie jest jednak typem matki Teresy. Aby otrzymać od niej pomoc trzeba wzbudzić w niej pozytywne uczucia, zapewnić, że sama na tym nie ucierpi bądź nie straci. Z pewnością nie jest typem osoby, która pomoże każdemu niezależnie na skutki tych działań. Jeśli jednak już podejmie decyzję dotyczącą pomocy, zwykle się nie cofa a i potrafi wykombinować różne, nawet mało spodziewane rozwiązania.
Patrzą na wszystkich w sposób, w który sami chcieliby być traktowani, często ukrywają swoje myśli przed innymi, niechętnie mówiąc co naprawdę sądzą. Nie lubią ranić, wolą rozwiązywać cudze problemy, nawet kosztem własnych.
Co do sposobu patrzenia na innych, można by go odnaleźć w sposobie bycia panny Buroughs. Frances na każdego patrzy w sposób wyjątkowy, zwykle starając się pominąć wszelkie uprzedzenia (chyba, że ktoś wygląda na zagrożenie, wtedy ciężko jej pominąć strach) czego najlepszym przypadkiem jest jej marcowe spotkanie z Danielem Wrońskim, gdzie zamiast ocenić go po ostrzeżeniach brata, postanowiła wysłuchać tego, co ma do powiedzenia by wydać własną opinię, dotyczącą jego osoby. Jak już wcześniej wspominałam, Frances ma tendencję do postrzegania rzeczywistości w swój własny sposób oraz ignorowania tego, co mogłoby być dla niej niewygodne. I tak, w relacji z Michaelem Scalettą nie zauważa znaków, które mogłyby wskazywać na jego działalność w półświadku, a Drew Macnaira uważa za kogoś, godnego zaufania, mimo iż pewnie, biorąc pod uwagę ich współpracę raczej powinna się go bać. Ta logika jest dość pokrętna, idealnie jednak wpasowuje się w grę pozorów, jaką rozgrywa dziewczyna.
Prawdą jest fakt, dotyczący ukrywania swoich myśli, choć niechętne mówienie o swoich opiniach jest już kwestią dyskusyjną. Panna Burroughs przez lata nauczyła się ukrywać to, co mogłoby najmocniej ją zranić, grając w swoją grę pozorów. Jeśli jednak chodzi o wyrażanie opinii - dziewczyna robi to chętnie, jeśli zostanie o to poproszona, zwykle dokładnie przemyśliwując temat. Najchętniej jednak wypowiada się na tematy czysto naukowe, stanowiące główny punkt jej zainteresowań.
Nie prawdą jest jednak, że dziewczyna nie lubi ranić, bądź woli rozwiązywać cudze problemy, nawet kosztem własnych. Frances nie przekłada cudzych problemów ponad swoje własne, zwykle nie wściubiając w nie nosa, chyba, że ktoś faktycznie poprosi ją o pomoc bądź opinię. Nie ma również oporów przed ranieniem innych ludzi (czego przykładem jest fakt, że kiedyś testowała trucizny na naprzykrzających się marynarzach w Parszywym.) choć zwykle tego unika, gdyż nie jest to centrum jej zainteresowania. I jedynie czasem marzy jej się otruć tych, którzy najbardziej ją zranili gdyż trucizny uważa za najlepszy rodzaj zemsty.
Czerwone Kapturki to znak osób, które często nieświadomie działają na własną niekorzyść. Mają skłonność do uciekania w marzenia, preferują aktywności angażujące umysł lub ciało — świetnie sprawdzają się jako artyści, muzycy, ale także sportowcy. Pozwala im to na unikanie niekomfortowych sytuacji, którym nie chcą stawiać czoła — powinny jednak pamiętać, że ucieczka nie zawsze jest wyjściem.
Z tą częścią opisu mogłabym niemal w stu procentach się zgodzić. Brak pewności siebie oraz wieczne powątpiewania sprawiają, że sama potrafi sobie zaszkodzić, bądź zdemotywować się do sięgania po to, o czym skrycie marzy. Tak samo z pewnością panna Burroughs ma skłonność do uciekania w swego rodzaju marzenia - od wielu długich lat udaje, że rzeczywistość jest bardziej przyjazna, niż naprawdę jednocześnie ignorując tematy, które są dla niej niewygodne jak chociażby polityka. Usnuła wokół siebie sieć swojej, o wiele lepszej niż portowa, rzeczywistości w której uparcie funkcjonuje, uznając to za swój system obronny, pozwalający jej uniknąć przykrości. Dziewczyna woli jednak aktywności angażujące umysł bardziej niż te, angażujące ciało, nie ma również talentu artystycznego bądź muzycznego a większość sportów wydaje jej się zbyt niebezpieczna dla jej delikatnej postury.
Czerwone Kapturki to nieuleczalni romantycy, od lat marzący o wielkiej miłości. Pragną intensywnych uczuć i doznań, a niezwykła wyobraźnia pozwala i na odczuwanie tego w pełni. Właśnie dlatego czarodzieje spod tego znaku często wpadają w pułapkę własnego umysłu. Idealizują swoich partnerów, dopasowując do własnej wewnętrznej wizji, zamykają się w klatce realizowanych potrzeb. Zwykle, gdy orientują się w sytuacji, jest już za późno.
Och, z pewnością Frances ma w sobie coś z nieuleczalnego romantyka, mimo iż tematy romantyczne nie są jej jeszcze do końca znane, a dziewczyna raczej unika wszelkich rozmów na ten temat, woląc jawić się jako osoba nauki. Chciałaby jednak znaleźć kogoś, komu mogłaby w pełni zaufać; kogoś, kto by ją wspierał oraz kogoś kto w pełni by ją zaakceptował. Jej wrodzona nieśmiałość nie pozwala jej jednak otwarcie poszukiwać takiej osoby. Nie zgodzę się jednak z resztą opisu. O ile Frances ma bogatą wyobraźnię (zwłaszcza w kwestii wymyślania eliksirów) raczej nie idalizowałaby partnera (oczywiście zakładając, że taki pojawiłby się w jej życiu), byłoby to jednak pewnie powodem jej przezorności - Frances ot tak nie weszłaby z nikim w związek, chyba, że doskonale znałaby tę osobę i nie miałaby żadnych oporów, aby tej osobie w pełni zaufać, a w jej przypadku jest to problematyczne.
Bliscy Kapturka wiedzą, że jest on najwrażliwszą istotą pod słońcem, nawet jeśli twierdzi inaczej. Dla przyjaciela oddadzą wszystko, kłopoty rozwiązują wspólnie (podświadomie ciągnie ich do czarodziejów z problemami). Łatwość w uleganiu innym i podatność na ich wpływ sprawia, że potrzebują przyjaciół silnych, asertywnych i wzmacniających ich swoją obecnością, nie wykorzystujących.
Frances z pewnością ciągnie do czarodziejów z problemami, jest to jednak prawdopodobnie spowodowane tym, że sama czuje się przytłoczona swoimi problemami. Gdy widzi, że ktoś może mieć i gorzej od niej, a doskonale sobie radzi daje jej nadzieję, że i ona będzie w stanie udźwignąć swoje problemy. Ponad to, jest w tych umęczonych duszach coś, co wydaje się pannie Burroughs w pewien sposób fascynujące, nie byłaby jednak w stanie dokładnie określić o co chodzi.
A jeśli o przyjaciół się rozchodzi, Frances z pewnością potrzebuje w swoim otoczeniu osoby wzmacniające ją swoją obecnością, które nie próbują jej wykorzystać. Dziewczyna miewa dni zwątpienia bądź dni, kiedy łamie się pod ciężarem obowiązków, w takich momentach potrzebuje właśnie kogoś, kto będzie w stanie ją podeprzeć i nawrócić na odpowiedni tor.
Dom i atmosfera w nim, relacje z przyjaciółmi są dla Kapturków niezwykle ważne, a każdy konflikt odbierają ze wzmożoną siłą.
To z pewnością można uznać za prawdę - problemy w domu mają wielki wpływ na Frances. Ciężka relacja z bratem, częste choroby matki oraz powinności względem młodszego rodzeństwa okrutnie obciążają młodą alchemiczkę. To właśnie przez rodzinę dziewczyna ma obniżone poczucie własnej wartości - Frances nie czuje z ich strony chociażby odrobiny wsparcia w spełnianiu swoich ambicji oraz dążeniu do spełnienia swoich marzeń. Czuje, że nie pasuje do swojej rodziny oraz że jest przez nich niechciana, co mocno na nią oddziałuje. I nawet jeśli dziewczę mieszka we własnej kawalerce, nadal mieszka w jednej kamienicy z rodzicami co nie pozwala jej się oderwać od problemów, jakimi ją zarzucają oraz bolesnego poczucia odrzucenia.
Jako rodzice są kochający, cierpliwi, bezstresowo wychowujący pociechy.
Do tej części niestety nie mogę się odnieść gdyż Frances nie ma i zapewne w najbliższym czasie nie będzie posiadać dzieci.
W pracy nie nadają się na kierowników, ani biznesmenów. Brakuje im pewności siebie, a wrażliwość utrudnia wydawanie trudnych poleceń. Sprawdzają się w miejscach, w których niosą pomoc innym lub realizują się wewnętrznie — w galeriach, laboratoriach, wieżach astronomicznych. Ich kreatywność inspiruje innych, ale brak wiary w siebie często nie pozwala osiągnąć pełnego sukcesu — o ile nie posiadają przyjaciół, którzy zawsze pchną ich do przodu.
Frances z pewnością sprawdziłaby się na stanowisku kierowniczym - jej zorganizowanie, umiłowanie do porządku oraz sumienność z pewnością przyniosłyby pozytywne, oczekiwane skutki. Nie miałaby również problemy aby organizować pracę oraz nią zarządzać w przypadku większej ilości osób, jakie mogłyby pod nią pracować. Z początku pewnie mogłaby mieć problemy na nowym stanowisku, potrzebowałaby jednak ledwie kilku tygodni aby przyzwyczaić się do nowego stanowiska.
I o ile pomoc innym nie jest przez nią uważana za najważniejszy punkt kariery, tak wewnętrzna realizacja jest już dla niej ważna. Dziewczyna chce się rozwijać oraz podnosić swoje kwalifikacje - to jest dla niej najważniejszą rzeczą, związaną z zawodem. Brak wiary w siebie rzeczywiście czasem przeszkadza jej w osiągnięciu pełnego sukcesu, powoli jednak dziewczyna poznaje sposoby, jak sobie z tym radzić.
Żywioł: Woda
Magia: Eliksiry
Planeta: Neptun
Kamień: perła, chryzolit
Roślina: wierzba, leszczyna, wilczomlecz
Frances lubi wodę, zapewne przez wiele lat spędzonych w jej otoczeniu. Morskie fale, głębokie jeziora bądź wartkie rzeki kojarzą jej się z czymś przyjemnym; spokojem oraz ukojeniem. Jeśli zaś rozchodzi się o rodzaj magii eliksiry z pewnością są trafem w dziesiątkę gdyż panna Burroughs postanowiła związać z nimi całe swoje życie. Jeśli zaś o Neptun się rozchodzi, jest on jej ulubioną planetą układu słonecznego, zapewne za sprawą koloru. Perły dziewczę lubi oraz bardzo często nosi, skrycie marząc o pierścionku z pięknym chryzolitem, na który do tej pory nie było jej stać. Jeśli wierzba to pewnie płacząca, leszczyna nie trafia w jej gusta a wilczomlecz... Cóż, jako roślina trująca, idealnie oddaje fascynację młodej dziewczyny substancjami szkodliwymi.
81. Jaką tajemnicę Twoja postać chciałaby odkryć?
Każdą!
Frances jest osobą ciekawą świata i żądną wiedzy, nic więc też dziwnego, że chciałaby wiedzieć tyle, ile tylko się da. Przede wszystkim chciałaby poznać wszelkie tajemnice alchemii jak i kamienia filozoficznego bądź innego, równie wielkiego wytworu alchemii, który ma nadzieję pewnego dnia odkryć. Frances wkłada bardzo dużo pracy w to, aby odkryć wszystkie tajemnice powiązane z eliksirami nie tylko przez naukę, ale i również tworzenie własnych mikstur, dzięki czemu coraz lepiej rozumie sposób ich działania.
Interesują ją również wszelkie tajemnice zaklęte w kosmosie, powiązane z dziedziną astronomii, gdyż astronomia oraz eliksiry zawsze się ze sobą przenikały. Panna Burroughs wie, że bez zaawansowanej astronomii nie uda jej się przyrządzić zaawansowanych eliksirów. Niebo ze zwykłego dodatku stało się również pasją Frances i chętnie odkryłaby wszelkie jego tajemnice. Dziewczyna chciałaby również poznać wszelkie sekrety roślin, ich zastosowania oraz wpływu na ludzki organizm. Takie działanie z pewnością znacząco ułatwiłyby jej tworzenie nowych mikstur. Panna Burroughs chciałaby również przeczytać wszystkie, istniejące książki oraz opracowania naukowe oraz poznać tajemnice niektórych osób, zwłaszcza tych które ją interesują - w tym kierunku podjęła już niewielkie kroki, tworząc eliksir wywołujący w spożywających go osobach zaufanie.
Sometimes like a tree in flower,
Sometimes like a white daffadowndilly, small and slender like. Hard as di'monds, soft as moonlight. Warm as sunlight, cold as frost in the stars. Proud and far-off as a snow-mountain, and as merry as any lass I ever saw with daisies in her hair in springtime.
Frances Wroński
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Even darkness must pass. A new day will come. And when the sun shines, it'll shine out the clearer.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
Płatki rumianku, trzy krople krwi smoka,
Kolibra pięć piórek i gnoma dwa oka;
Podgrzać, zamieszać, kciuki przytrzymać –
I może kociołek ten wybuch wytrzyma!
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL II
Frances Burroughs
Szybka odpowiedź