Shannon Lyon
Nazwisko matki: Sykes
Miejsce zamieszkania: Londyn
Czystość krwi: Półkrwi
Status majątkowy: Średniozamożny
Zawód: Zielarka, szukająca swej drogi
Wzrost: 164
Waga: 56
Kolor włosów: czarne
Kolor oczu: brązowe
Znaki szczególne: Melodyjna, przyjemna barwa głosu, którą ciężko zapomnień. Niezwykle ciemny kolor tęczówek - głęboko brązowy, w świetle słońca przypominający płynną czekoladę.
14 cali Amboina Krew Reema
Hogwart, Gryffindor
bezkształtne światło
topielec
fiołki, forsycje i dzika róża
siebie stojącą na scenie, oklaskiwaną i uwielbianą
Zielarstwo
Zjednoczeni z Puddlemere
brak
klasycznej
Emeraude Toubia
Dom rodzinny Lyonów zawsze był pełen. Niesamowita, pełna rodzina, której wielu mogłoby pozazdrości. Pani Lyon wychowywała gromadkę dzieci, a pan Lyon zajmował się Hodowlą Roślin. Zapalony Zielarz przez lata próbował zaszczepić choć w jednym dziecku smykałkę do Zielarstwa. Mieszkali w York, tamtejsze tereny odpowiadały zakładaniu farm hodowlanych, a dbałość o szczegóły była najważniejszą kwestią. Shannon Lyon urodziła się jako trzecie dziecko w tej szczęśliwej rodzinie, po niej na świecie pojawiła się jeszcze dwójka. Duża rodzina, której pieniędzy nie brakowało. Ojciec często znikał, zostawiając większość obowiązków na głowie matki. Zarabiał, handlował wyhodowanymi przez siebie roślinami, prezentował je światu, jakby były jego największym skarbem. Czasem zabierał ze sobą Shannon lub któreś z jej rodzeństwa, aby mogły zobaczyć trochę świata. Dzieciństwo miała udane, nawet, jeśli magia objawiła się stosunkowo wcześnie, w chwili zagrożenia, kiedy wszystko mogło się zawalić. Chłodna noc, iskry lecące z nieba, chwila nieuwagi i płomienie rozprzestrzeniające się w jednej ze szklarni. A Shannon w samym środku. Pewnie wielu zastanawia co takie małe dziecko robiło nocą poza domem. Uwielbiała patrzeć na kwiaty, niektóre gatunki nocami lśniły piękną poświatą. Nie przeszkadzała jej burza, pioruny przeszywające niebo, nie przeszkadzało jej zupełnie nic. Magia objawiła się szybko, płomienie nawet nie musnęły jej ciała. Nawet nie wiedziała kiedy znalazła się na zewnątrz, ani jak jej się to udało, ale po ogniu nie było ani śladu. Dziecięca magia bywała nieprzewidywalna.
Nieprzespana noc spowodowana ekscytacją. Śniadanie zjedzone w pośpiechu. Sprawdzenie walizek i wszystkiego co miała mieć w ciągu najbliższego czasu. Łzy matki, pokrzepiające słowa starszego rodzeństwa i w końcu wymarzona podróż na pociąg do Hogwartu. Z jednej strony mała dziewczynka przepełniona była obawami, z drugiej podekscytowana nadchodzącymi zdarzeniami. Jeszcze dzisiaj dołączy do jednego z domów tej wspaniałej szkoły. Czy to będzie Gryffindor, tak jak w przypadku całej rodziny Lyon? A może dany był jej zupełnie inne los? Podroż była niesamowita. Urocza dziewczynka poznała w pociągu kilka osób, miała szczęście, że los obdarzył ją otwartością charakteru i umiejętnością zjednywania sobie ludzi. Pierwsze kroki w Szkole były jak sen. Wspaniałe obrazy na ścianach, kamienna posadzka, lśniące zbroje. Hogwart był o wiele bardziej niesamowity, niż kiedykolwiek mogła sobie wyobrazić. Gryffindor stał się jej domem. Odwaga, pewność siebie, szczerość. Miała tak wiele do zaoferowania. Interesowała ją Astronomia i Zielarstwo. Często patrzyła w gwiazdy, marząc o poznaniu całego nieboskłonu. Rośliny były jej pisane, wszak ojciec zawsze opowiadał o nim z zapałem, a większość z nich mogła oglądać na rodzinnej farmie. Dobrze się uczyła, chociaż nie była wybitnym molem książkowym, którzy tylko na nauce spędzał czas. Lubiła śpiewać i tańczyć, miała w sobie duszę artystki. Bracia przypominali jej notorycznie, że nie powinna bujać w obłokach. Dla świętego spokoju dołożyła to na bok i poprawiła oceny z Obrony przed Czarną Magią, nawet całkiem polubiła te zajęcia. Chciała być dobrą czarownicą, wprawnie posługującą się magią. Nie chciała odpuszczać, szczególnie, że wspomnienia niedawnych bitew wciąż gdzieś rozbrzmiewały. Z resztą, na czas jej nauki przypadły kolejne batalie. Musiała się uczyć pilniej i twardo stąpać po ziemi. Dobrnęła do końcowych egzaminów, dotarła do najważniejszego, zwrotnego punktu w swoim życiu.
Co dalej? Miała pustkę w głowie. Nie chciała spędzić reszty życia na hodowli ojca, gdzie zwyczajnie zajmowałaby się rutynowymi czynnościami, które przecież robiła w każde wakacje. Nie chciała, aby jej życie upłynęło w pobliżu roślin, które tak doskonale znała i kochała. Najpierw chciała zaznać czegoś innego, spróbować czegoś… z czym nigdy nie miała do czynienia. Rodzice chronili ją pod połami własnych płaszczy, nie pozwalając rozwinąć skrzydeł, poznać smaku porażki i trudu normalnego życia. W rodzinnym domu niczego im nie brakowało, miała wszystko co potrzebowała. Farma roślin była opłacalna, przynosiła zyski, więc nie mogli narzekać. Ale to nie byłoby dla niej satysfakcjonujące, nie na chwilę obecną, kiedy stała przed najważniejszymi wyborami. Długie godziny zastanawiała się co właściwie powinna zrobić, jakie decyzje podjąć, aby były najlepsze. Aby przede wszystkim na starcie nie zawiodła samej siebie… Kochała sztukę, taniec i śpiew, muzykę... Śpiewała od dziecka, od najmniejszych lat, od kiedy tylko pamiętała. Uczyła się muzyki dzięki matce, to właśnie ona prowadziła ją w tym kierunku, dając szansę na rozwijanie innych umiejętności niż zielarstwo. Tak samo było z tańcem. O ile nauka tańca współczesnego była najmniejszym problemem, o tyle z tańcem klasycznym nie było tak łatwo. Na szczęście jej matka, czarownica czystej krwi, mogła sobie pozwolić na załatwienie odpowiednio wykwalifikowanej osoby. Dla Shannon taniec i muzyka były ważne w życiu, więc chciała poznać każdy ich aspekt. Szkoda tylko, że ojciec widział to trochę inaczej i jednak wolał ją ubrudzoną ziemią.
Rozmowa była długa i bolesna. Ojciec nie rozumiał postępowania córki, chciał przecież mieć ją blisko, bo właśnie w Shannon widział swojego godnego zastępcę. A ona nie chciała zostać w York, chciała wyjechać do Londynu. Nie poskąpili jej pieniędzy, kiedy już przełknęli gorzką prawdę. Obiecała wszak, że pewnego dnia wróci i zostanie zająć się rodzinnym przybytkiem, najpierw jednak musi poznać i zasmakować uroków życia, aby na samym końcu mogła z zadowoleniem stwierdzić, że spróbowała. Spakowała niewiele, kilkanaście najpotrzebniejszych rzeczy, bo wiedziała przecież, że zawsze może wrócić. Teleportowała się do Londynu, aby zacząć własnoręcznie pisać swoją historię.
Praca w barze w dokach nie przynosiła wielkich zysków, jednak była dobrym początkiem. Stała za barem i uznała, że to całkiem przyjemne zajęcie. Pomijając podrywanie przez upitych mężczyzn, bawiła się bardzo dobrze, podsłuchiwała plotki, a jej spostrzegawcze oko było w stanie naprawdę wiele zauważyć. Lubiła ten rodzaj zabawy, sprawiał jej przyjemność. Edukowała się i poznawała prawdziwy świat, zdobywała nowe informacje, szybko się uczyła. Wiedziała całkiem sporo na temat obecnej sytuacji politycznej, mało kto zdawał sobie sprawę z tego, jak wiele ciekawych informacji można zdobyć stojąc za barem. Wtedy wyszedł na jaw jej… niezbyt dobry charakter. Smykałkę do interesów odziedziczyła po ojcu. Mogła być cennym sojusznikiem, pytanie tylko kto zaoferuje więcej. Słyszała o niesamowitym miejscu zwanym Wenus i bogatych mężczyznach odwiedzających ten przybytek. Renoma tego miejsca sięgała bardzo daleko. Rzuciła pracę w dokach i zamierza stanąć za barem w Wenus, nie ważne jak wiele będzie ją to kosztowało…
Statystyki i biegłości | |||
Statystyka | Wartość | Bonus | |
OPCM: | 14 | 2 (rożdżka) | |
Zaklęcia i uroki: | 14 | 3 (rożdżka) | |
Czarna magia: | 0 | 0 | |
Magia lecznicza: | 0 | 0 | |
Transmutacja: | 1 | 0 | |
Eliksiry: | 6 | 0 | |
Sprawność: | 2 | Brak | |
Zwinność: | 3 | Brak | |
Język | Wartość | Wydane punkty | |
Angielski | II | 0 | |
Biegłości podstawowe | Wartość | Wydane punkty | |
Astronomia | II | 10 | |
Historia Magii | I | 2 | |
Spostrzegawczość | II | 10 | |
Ukrywanie się | I | 2 | |
Zielarstwo | II | 10 | |
Zręczne ręce | I | 2 | |
Biegłości specjalne | Wartość | Wydane punkty | |
Ekonomia | I | 2 | |
Wytrzymałość Fizyczna | I | 2 | |
Szczęście | II | 20 | |
Biegłości fabularne | Wartość | Wydane punkty | |
Neutralny | Neutralny | ||
Sztuka i rzemiosło | Wartość | Wydane punkty | |
Malarstwo (tworzenie) | I | 0.5 | |
Muzyka (śpiew) | II | 7 | |
Muzyka (wiedza) | I | 0.5 | |
Aktywność | Wartość | Wydane punkty | |
Taniec balowy | I | 0.5 | |
Taniec klasyczny | I | 0.5 | |
Taniec współczesny | I | 0.5 | |
Gotowanie | I | 0.5 | |
Genetyka | Wartość | Wydane punkty | |
Brak | - | (+0) | |
Reszta: 00 |
Ostatnio zmieniony przez Shannon Lyon dnia 29.02.20 11:54, w całości zmieniany 4 razy
They danced by the light of the moon.
Witamy wśród Morsów
Kartę sprawdzał: Percival Blake
figa abisyńska, korzeń ciemiernika, kwiat paproci, ogniste nasiona, piołun, waleriana;
proszek Fiuu, srebrny gwiezdny pył;
[01.03.20] Ingrediencje (kwiecień-czerwiec)
17.07.20 Wykonywanie zawodu (kwi-cze): +50 PD