Podniebne astronarium
AutorWiadomość
Podniebne astronarium
Znajdujące się w północnej części lasu okalającego Londyn obserwatorium astronomiczne od lat przyciąga miłośników tego fachu. To największe i najstarsze miejsce tego typu w Wielkiej Brytanii - zostało stworzone jeszcze przez magicznych królów rządzących tymi terenami, a pomnik jednego z nich, Kanopusa, stanowi podporę głównego wejścia.
Astronarium nie jest jednym budynkiem, nie prowadzą do niego żadne główne drogi: znajduje się w środku lasu, z biegiem lat zdążyło zarosnąć i jedynie najwprawniejsi astronomowie uzyskali od swych starszych kolegów i mistrzów astronomiczne koordynaty tej wyjątkowej przestrzeni. Nietuzinkowe obserwatorium składa się z wielu podestów do których prowadzą strome schody, gdzieniegdzie zniszczone przez korzenie drzew lub upływ czasu: tarasy, podesty i altany umieszczone są w koronach drzew, prowadzą na wiele stron świata, a ich imponująca wysokość pozwala na oglądanie nieboskłonu bez żadnych problemów. Podobno specyficzna magia tkwiąca akurat w tych czarodziejskich współrzędnych sprawia, że lunety i przyrządy astronomiczne działają bez błędów, a wykreślone na podstawie obserwacji mapy zawsze doprowadzają do wybranego celu.
Wstęp mają tylko postacie z astronomią na poziomie II - lub w towarzystwie takowej.
Astronarium nie jest jednym budynkiem, nie prowadzą do niego żadne główne drogi: znajduje się w środku lasu, z biegiem lat zdążyło zarosnąć i jedynie najwprawniejsi astronomowie uzyskali od swych starszych kolegów i mistrzów astronomiczne koordynaty tej wyjątkowej przestrzeni. Nietuzinkowe obserwatorium składa się z wielu podestów do których prowadzą strome schody, gdzieniegdzie zniszczone przez korzenie drzew lub upływ czasu: tarasy, podesty i altany umieszczone są w koronach drzew, prowadzą na wiele stron świata, a ich imponująca wysokość pozwala na oglądanie nieboskłonu bez żadnych problemów. Podobno specyficzna magia tkwiąca akurat w tych czarodziejskich współrzędnych sprawia, że lunety i przyrządy astronomiczne działają bez błędów, a wykreślone na podstawie obserwacji mapy zawsze doprowadzają do wybranego celu.
Wstęp mają tylko postacie z astronomią na poziomie II - lub w towarzystwie takowej.
Poprawił sobie wbijające się w ramię sukno, czując, jak za bardzo naciskało na bark. Tak długa wędrówka obciążała wytrzymałość profesora, który w ostatnim czasie wcale nie próżnował i zaniedbywał długich spacerów czy - jeszcze przed nastaniem jesieni - kąpieli w jeziorze. Noszenie torby z przyrządami astronomicznymi, pergaminami i notatkami w niczym jednak nie można było przyrównać do noszenia dzieci. Jayden musiał przyznać, że zaczarowanie kosza było dla niego strzałem w dziesiątkę, ale nie mógł go zabrać do lasu... Do tego wszystkiego dni zaczynały robić się też zimniejsze i chłopcy potrzebowali ciepła, które mógł im zapewnić ojciec. Dlatego wiklina zostawała w domu bądź była zabierana do Hogwartu, jednak od jakiegoś czasu Vane próbował opanować sztukę innego rodzicielskiego wsparcia. Nie był w tym mistrzem, dlatego co chwila poprawiał materiał, z którego krawcowa uszyła mu dostosowaną do trójki niewielkich dzieci chustę i ciągle wydawało mu się, że robił coś nie tak. Jeśli będzie odpowiednio związana, nie zauważy pan nawet jej obecności. Tak mówiła odpowiedzialna za nią kobieta, ale Jayden nie mógł powiedzieć, żeby ów rozwiązanie było bezbolesne... Nie miał bladego pojęcia, jak robiła to żeńska część społeczeństwa... Jak sobie radziły cały ten czas, gdy ich mężowie i ojcowie dzieci byli w pracy. Zatrzymał się na moment, spoglądając na kompas, mapę, którą trzymał w dłoniach i współrzędne, które miał zapisane w notesie. Nie była to jednak zwykła szerokość i długość georgraficzna - należało znać się na astronomii, by móc je odczytać. Znał to miejsce z opowieści dziadka. Podniebne astronarium, do którego każdy astronom musiał udać się samodzielnie niczym pielgrzym do ziemi obiecanej. Było w tym coś magicznego i jedynie należącego do nich samych. Może kiedyś i jego właśni synowie mieli to zrobić? Zerknął instynktownie w ich stronę i zobaczył, że piąstka Ardena zaciśnięta była na pazurze gryfa, który nosił na szyi Jayden. Nie miał pojęcia, jak ten wyślizgnął się spomiędzy płaszcza, ale delikatne paluszki odnalazły, co chciały. - Już niedaleko. Obiecuję - powiedział, nachylając się nad wtulonymi w jego klatkę piersiową chłopcami i ruszył dalej.
Nie trwało to długo, nim natrafił na kamienne schody, a z nich idąc w górę mógł doświadczyć wspaniałości podniebnego astronarium. Nie miał pojęcia, jak długo wspinał się po stopniach i jak często robił przystanki, by odsapnąć, tudzież porozglądać się w niedowierzaniu. Zawsze jednak odzywał się któryś z trojaczków, najczęściej kichając albo ruszając się tak, że wbijali ojcu pięty w brzuch i sprowadzali go na ziemię. Ziemię w przestworzach. Koniec końców Vane zatrzymał się na jednej z wyższych platform i usiadł na kamiennej posadzce, czując, jak pod materiałem płaszcza cały był spocony. Wystarczyło jednak machnięcie różdżki, by wyczarować ogniki mająca za zadanie ogrzać wędrowca i jego dzieci. W takim miejscu, przy takim klimacie mógł zabrać się za to, co chciał. Łączył wszak tę wędrówkę z czymś pożytecznym, czyli skończeniem rozpisywania planu książki. Został mu już jedynie ostatni punkt podzielony na trzy części, więc nie było to nic strasznego. W końcu tak naprawdę winien był wpisać po prostu przeanalizowanie zdobytych informacji oraz zbadanie działania wpływu serc meteorytów na poszczególne organizmy biorące udział w eksperymentach. Zrobił sobie jednak kolumny, gdzie zaznaczył rośliny, zwierzęta oraz ludzi. Opis siedmiodniowej obserwacji oraz uzupełnienie jej o kolejne przesłane materiały musiały znaleźć się właśnie w tym dziale. Cóż... Może nawet lepiej było poświęcić każdemu z tych momentów oddzielny rozdział? Nie było to takie głupie, bo przecież jak inaczej miał to podzielić? Zrobił to więc, chronologia sama się trzymała od początku... To było chyba na tyle w tym aspekcie i mógł już przechodzić dalej?
|literatura tworzenie
zt
Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Jayden Vane' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 13
'k100' : 13
Podniebne astronarium
Szybka odpowiedź