Składzik na skraju ogrodzenia

20 kwietnia

Weszła do składzika, by odstawić tam swój stary, osmolony kociołek, którego używała na zajęciach jeszcze za czasów szkolnych. Żeliwny przedmiot był okropnie cięzki, a wiedziała, że tutaj będzie jego najlepsze miejsce. W końcu murowana szopa idealnie nadawała się na miejsce ważenia, zwłaszcza dla takiego lamusa jak ona, której nigdy nie wychodziły te eliksiry poprawnie. Dzisiaj jednak postanowiła się podszkolić, zająć się trochę czymś innym. Spokojny dzień, który zwieńczyła sprzątaniem ogródka wydawał się naprawdę idealny, dlatego zebrała wszystkie potrzebne ingrediencje, które miała w zapasie i poustawiała je na niewysokiej półce, która zamocowana była na ścianie. Z nich własnie wybrała wszystkie, które powinny pasować do eliksiru, który planowała uwarzyć.
Usiadła na starym kocu złożonym kilka razy w kostkę. Ostatni eliksir zupełnie jej się nie udał. Porażka po całości. Dzisiaj musiało być inaczej. Wybrała do eliksiru naprawdę idealny korzeń ciemiernika, który wcześniej pokroiła. Do wywaru trafły także nasiona słonecznika i suszone owoce dyptamu. Po dodaniu wszystkich tych składników, zamieszała wywar dla lepszej konsystencji. Dobrego koloru powinny nadać sowie pióra, a zaraz po nich dodała odrobinę syropu z trzminoreka. Na koniec dwie z ulubionych - ślina niuchacza oraz skorupki jaj papugi.
Podgrzała wszystko na niewielkim ogniu, obserwując, czy nabierze odpowiedniego koloru.

| warzę czarną marę

The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 55

Przelała do małych fiolek poprzedni eliksir, ale skoro miała dzisiaj dobrą passę, postanowiła nie poprzestawać na tym. Oczyściła szybko kociołek, by zacząć również warzenie kolejnego eliksiru. Wybrała zupełnie inne ingrediencje do niego i na bazie w kociołku miała zamiar spróbować uwarzyć kolejny. Nawet mycie kociołka jej nie zraziło, chociaż naprawdę nie lubiła tego robić. Do wywaru wrzuciła korę drzewa wiggen, zamieszała, by wywar trochę się zagrzał i nabrał mocy tego składnika. Następnie doprawiła to olejkiem migdałowym i masłem shea. Na chwilę nakryła kociołek pokrywką, jak tak mówił przepis z książki, której używała jeszcze w Hogwarcie, a kiedy ją zdjęła, dodała pawie pióro, podarte na kawałeczki oraz naprawdę oślizłe oko lunaballi, które musiała wrzucać z pomocą drewnianej łyżki, którą później zamieszała wywar. Następnie dodała włos z grzywy jelenia, który miał sprawić odpowiedni zapach oraz na sam koniec - larwy motyla. Całość przykryła, żeby dojrzała, już bez ognia pod kociołkiem.

The member 'Marcella Figg' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 92

20. kwietnia
Dotarcie na ten mały koniec świata nie było najprostsze, ale przy odrobinie determinacji oraz wskazówek Ollivander zjawił się w John o'Groats i mógł przywitać się z właścicielką posesji, która miała być poinformowana o odwiedzinach różdżkarza przez zainteresowanego świstoklikami Floreana. Miejsce okazało się praktycznie samotnią i z tego względu przypadło mężczyźnie do gustu, zapoznawał się z okolicą niespiesznie, jeszcze zanim zabrał się do pracy - wyczulony na szczegóły, aurę i magię, która dla niewprawionych była niezauważalna. Musiał wykorzystać ją, spleść z przedmiotem, zamknąć w breloczku cząstkę tych przestrzeni i widoków, by mieć pewność, że świstoklik wróci tutaj, do Szkocji - oraz bezpiecznie przetransportuje czarodzieja wraz z ewentualnym towarzystwem.
Palce zaciskały się na breloczku w kształcie miotły, obracając go co rusz, by dla pewności zapoznać się z fakturą i wagą przedmiotu, który miał stać się obiektem magicznym. Ulysses zaczął proces spokojnie, nie skupiając się na tym, że nie posiada zbyt bogatego doświadczenia w dziedzinie świstoklików - mógł je bowiem zdobyć tylko poprzez praktykę, nie był to zresztą pierwsza próba, więc nie błądził po omacku. Cierpliwie czerpał magię z okolicy, przeprowadzał ją przez docelowy przedmiot, chcąc związać go z przestrzenią jednym z najprostszych wiązań, najmniej wymagającym spośród trzech rodzajów, pozwalający na podróż jedynie dwóm osobom, tylko jeden raz. W międzyczasie wydobył z kieszeni niedużą, szklaną fiolkę i mała miotełka została obsypana księżycowym pyłem, który miał umożliwić cały proces i nadać breloczkowi pożądane właściwości. - Portus - mężczyzna wypowiedział inkantacje spokojnie, chcąc sfinalizować pracę nad pierwszym ze świstoklików.

| docelowa lokacja - Kres, nie mogę tam napisać, bo gram tam wątek swoim multi :v
| świstoklik typu I z księżycowego pyłu, ST 40

The member 'Ulysses Ollivander' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 65

Promień zaklęcia sprawił, że przedmiot zajaśniał lekko, drobne cząstki księżycowego pyłu migotały chwilę, stopniowo wnikając w drewnianą miotełkę, zawiązując kolejne połączenia, stworzone wcześniej przez Ollivandera. Obserwował efekt z satysfakcją, spokojnie przyglądając się breloczkowi, ulegającemu powolnej transmutacji. Ulysses czuł postępy w tej dziedzinie, choć był pewien, że do opanowania zawiłych prawideł potrzebował jeszcze wiele czasu - na szczęście był wystarczająco zdeterminowany, by się tego podjąć i zgłębiać ową dziedzinę. Numerologia była bardzo pomocna w zrozumieniu procesów, ale nic nie mogło zastąpić praktyki. Wkrótce mógł umieścić gotowy świstoklik w woreczku i zabrać się za kolejny, tym razem bardziej wymagający, ale wciąż możliwy do stworzenia.
W dłoni trzymał ołówek, niepozorny i stępiony, idealnie nadający się do przemiany. W szopie nie było zbyt wiele przestrzeni, ale zdążył ją już poznać i obejrzeć podczas tworzenia ostatniego świstoklika, dlatego teraz mógł przejść do czerpania magii od razu - robił to z uwagą i ostrożnością, zawczasu przygotowując srebrny gwiezdny pył, którym powoli obsypał ołówek. Niewidzialne wiązki oplatały się posłusznie wokół przedmiotu, sprawiając, że ingrediencja poruszała się lekko od czasu do czasu. Ollivander upewnił się, że zrobił wszystko, co należy, zanim uniósł różdżkę, przytykając jej koniec do ołówka.
- Portus - wypowiedział ponownie, świadom, że teraz będzie to nieco trudniejsze niż wcześniej, ale wciąż w zasięgu jego możliwości.

| dostałam info, że poprzedni jednak do szopy, więc jak może być szopa, to szopa :v ten obecny również w aktualny temat
| świstoklik typu I ze srebrnego gwiezdnego pyłu, ST 60
| jeśli udany to zt

The member 'Ulysses Ollivander' has done the following action : Rzut kością

---

'k100' : 72