Komnaty Constantina
AutorWiadomość
Komnaty Constantina
Constantine zajął mały kompleks komnat znajdujący się w zachodniej części zamku. Ma to do swojej dyspozycji sypialnię z przylegającą garderobą, łazienkę oraz gabinet, a także pomieszczenie, w którym składuje swoje obrazy. Wszystko utrzymane jest w raczej ciepłej kolorystyce, a w swoich komnatach Constantine hoduje parę roślin.
Centralnym punktem kompleksu jest gabinet, bowiem to z niego można przedostać się do pozostałych pokojów. Z elementów salonowych znajduje się tu niepodpięty do sieci Fiuu kominek oraz wygodna sofa. Stoi tu też parę regałów z książkami oraz szafki z wieloma szufladami. Ważniejszymi częściami wystroju, tymi najbardziej praktycznymi, są biurka. Jedno z nich jest stołem kreślarskim, drugie to klasyczny stół, na którym przeważnie znajdują się egzaminowane próbki roślin, szkicowniki, listy i notatki. Na prawej ścianie znajduje się para drzwi: te bliżej wejścia prowadzą do łazienki, do której dostać można się też z sypialni znajdującej się za drzwiami w głębi pomieszczenia. Na lewej ścianie gabinetu znajdują się pojedyncze drzwi prowadzące do składzika na obrazy.
Centralnym punktem kompleksu jest gabinet, bowiem to z niego można przedostać się do pozostałych pokojów. Z elementów salonowych znajduje się tu niepodpięty do sieci Fiuu kominek oraz wygodna sofa. Stoi tu też parę regałów z książkami oraz szafki z wieloma szufladami. Ważniejszymi częściami wystroju, tymi najbardziej praktycznymi, są biurka. Jedno z nich jest stołem kreślarskim, drugie to klasyczny stół, na którym przeważnie znajdują się egzaminowane próbki roślin, szkicowniki, listy i notatki. Na prawej ścianie znajduje się para drzwi: te bliżej wejścia prowadzą do łazienki, do której dostać można się też z sypialni znajdującej się za drzwiami w głębi pomieszczenia. Na lewej ścianie gabinetu znajdują się pojedyncze drzwi prowadzące do składzika na obrazy.
03.05.57
Lubił odwiedzać Kostka. W sumie to to właśnie Ollivander był osobą przy której Bott nauczył się, że szlachcice są inni i nauczył się z tą innością żyć w zgodzie. Tak więc teraz czekał aż Kostek zdecyduje się czy będą łoić rudą ze szklanek tego, tego czy tego kształtu, a może ozdobionych lub w danym kolorze. Nie podważał także, że to ma jakieś znaczenie, obawiał się bowiem że zostanie zmuszony do wysłuchania nudnego wykładu o związku walorów estetycznych z podniebieniem, zanim pozwoli się mu otworzyć flachę. Sam w pełni swej wyrozumiałości zajął się właśnie tą arcyważną czynnością.
- Tak, niewątpliwie odrobinkę kwadratowy kształt wspaniale podkreśli refleksy światła jakie pojawią się w whisky, kiedy będziemy ją sobie wlewać do gardeł. - nie, żeby był ignorantem w tej kwestii, w sumie to też wolał jak coś jest ładne, niż jak jest brzydkie, nigdy jednak nie mógł wyjść z podziwu, jak drobne niuanse mogą mieć znaczenie dla tu obecnego. I w sumie to nie od dziś go to przerażało. Znaczy dawniej przerażało, teraz bardziej martwiło. Szczególnie kiedy ten znowu paradował w żabotach. Bertie był pewien, że te żaboty mają coś z tym zdziwaczeniem wspólnego. Falbanki na normalnej koszuli, do tego nazywające się w taki sposób to nie może być coś co nie zostawia w psychice człowieka konsekwencji.
- Steff, co w ogóle z tą Bellą wyszło? - zagadnął zaraz Cattermole'a. Jeszcze nie tak dawno nie zaprzątałby sobie głowy zapamiętywaniem imienia kolejnej miłości Steffena, ale to go trzymało na poważnie. I trwało. I... cholera, wszystko wskazywało na to, że Steff na prawdę podrywa szlachciankę i zamierza ją odbić Rosierowi. Trzeba przyznać, odwaga godna podziwu. I głupota, ale Bertie jako rodowity Bott nie bardzo jedno od drugiego odróżniał.
Sam na tyle mocno komplikował swoje życie, że zdecydowanie wolał posłuchać Stefka, który może i szedł pod górkę, ale chociaż prostą i jasną linią. W końcu.
Kiedy na stole pojawiły się szklanki, Bott przerwał zabawę piórkami na jakimś kapelusiku i nalał do każdej po równo. Uniósł lekko swoją szklankę, nie interesując się za mocno jakiego wyboru ostatecznie dokonał Kostek.
- To może za nią pierwsza kolejka? - uśmiechnął się szeroko i zaraz napił.
kradniemy mechanikę innym pijakom <3
Rzucamy kością k100 i im wyższy wynik tym bardziej się upijamy. Odejmujemy to od naszej żywotności, więc prosi się, by na początku posta pisać żywotność, która została z poprzedniej kolejki.
Jak mamy 40% to zaczyna uciekać pamięć i jesteśmy już bardzo pijani. 30% to stan, w którym nadal jesteśmy aktywni, ale nie pamiętamy później nic, co się stało. 0 żywotności to wiadomo, zgon, postać idzie spać w trybie natychmiast. Uratować może wytrzymałość fizyczna: kolejno od wyniku kości odejmuje się 5 oczek za każdy poziom wytrzymałości fizycznej. Proszę również zaznaczyć jaki rodzaj alkoholu pijemy, każda zmiana alkoholu w trakcie zabawy będzie dodawała +5 do wyniku kości.
Wyniki kości:
100-85 / - 30 pż
84 - 60 / 20 pż
59 - 40 / 15 pż
39 - 20 / 10 pż
19 - 0 / 5 pż
Lubił odwiedzać Kostka. W sumie to to właśnie Ollivander był osobą przy której Bott nauczył się, że szlachcice są inni i nauczył się z tą innością żyć w zgodzie. Tak więc teraz czekał aż Kostek zdecyduje się czy będą łoić rudą ze szklanek tego, tego czy tego kształtu, a może ozdobionych lub w danym kolorze. Nie podważał także, że to ma jakieś znaczenie, obawiał się bowiem że zostanie zmuszony do wysłuchania nudnego wykładu o związku walorów estetycznych z podniebieniem, zanim pozwoli się mu otworzyć flachę. Sam w pełni swej wyrozumiałości zajął się właśnie tą arcyważną czynnością.
- Tak, niewątpliwie odrobinkę kwadratowy kształt wspaniale podkreśli refleksy światła jakie pojawią się w whisky, kiedy będziemy ją sobie wlewać do gardeł. - nie, żeby był ignorantem w tej kwestii, w sumie to też wolał jak coś jest ładne, niż jak jest brzydkie, nigdy jednak nie mógł wyjść z podziwu, jak drobne niuanse mogą mieć znaczenie dla tu obecnego. I w sumie to nie od dziś go to przerażało. Znaczy dawniej przerażało, teraz bardziej martwiło. Szczególnie kiedy ten znowu paradował w żabotach. Bertie był pewien, że te żaboty mają coś z tym zdziwaczeniem wspólnego. Falbanki na normalnej koszuli, do tego nazywające się w taki sposób to nie może być coś co nie zostawia w psychice człowieka konsekwencji.
- Steff, co w ogóle z tą Bellą wyszło? - zagadnął zaraz Cattermole'a. Jeszcze nie tak dawno nie zaprzątałby sobie głowy zapamiętywaniem imienia kolejnej miłości Steffena, ale to go trzymało na poważnie. I trwało. I... cholera, wszystko wskazywało na to, że Steff na prawdę podrywa szlachciankę i zamierza ją odbić Rosierowi. Trzeba przyznać, odwaga godna podziwu. I głupota, ale Bertie jako rodowity Bott nie bardzo jedno od drugiego odróżniał.
Sam na tyle mocno komplikował swoje życie, że zdecydowanie wolał posłuchać Stefka, który może i szedł pod górkę, ale chociaż prostą i jasną linią. W końcu.
Kiedy na stole pojawiły się szklanki, Bott przerwał zabawę piórkami na jakimś kapelusiku i nalał do każdej po równo. Uniósł lekko swoją szklankę, nie interesując się za mocno jakiego wyboru ostatecznie dokonał Kostek.
- To może za nią pierwsza kolejka? - uśmiechnął się szeroko i zaraz napił.
kradniemy mechanikę innym pijakom <3
Rzucamy kością k100 i im wyższy wynik tym bardziej się upijamy. Odejmujemy to od naszej żywotności, więc prosi się, by na początku posta pisać żywotność, która została z poprzedniej kolejki.
Jak mamy 40% to zaczyna uciekać pamięć i jesteśmy już bardzo pijani. 30% to stan, w którym nadal jesteśmy aktywni, ale nie pamiętamy później nic, co się stało. 0 żywotności to wiadomo, zgon, postać idzie spać w trybie natychmiast. Uratować może wytrzymałość fizyczna: kolejno od wyniku kości odejmuje się 5 oczek za każdy poziom wytrzymałości fizycznej. Proszę również zaznaczyć jaki rodzaj alkoholu pijemy, każda zmiana alkoholu w trakcie zabawy będzie dodawała +5 do wyniku kości.
Wyniki kości:
100-85 / - 30 pż
84 - 60 / 20 pż
59 - 40 / 15 pż
39 - 20 / 10 pż
19 - 0 / 5 pż
Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
The member 'Bertie Bott' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 19
'k100' : 19
3.05
Steffen gapił się na książki Kostka, jak zwykle gdy był w gościach. Wybór szklaneczki nie interesował go ani trochę, o wiele bardziej zaprzątały go naukowe zainteresowania przyjaciela. Co prawda, w trakcie wieloletniej znajomości zdążył już się przekonać, że Ollivanderowie nie kolekcjonują ani pism runicznych z jedenastego wieku, ani nie mają fascynującej i niedostępnej w normalnych księgarniach pozycji 365 dni animagii, ale życie nieustannie go zaskakiwało, więc nie tracił nadziei na szansę na pożyczenie sobie czegoś ciekawego. Na przykład, nie spodziewał się, że Kostek przeczyta ostatni numer "Czarownicy", hehe. Przynajmniej dzisiaj będzie miał okazję udowodnić, że ma mocną głowę.
Perspektywa picia z lordem Ollivanderem złamała gorące postanowienie Steffa, by już nigdy nie doprowadzić się do kaca. Przez cały kwiecień odchorowywał pamiętną marcową imprezę u lorda Macmillana, z Bertiem nie miał szans wygrać w piciu, ale Kostek... Kostek to co innego. Może Steff zajmie dziś zaszczytne drugie miejsce na podium mocnej głowy?
Poza tym, mieli co świętować!
-To, za moją pracę w Gringottcie, panowie? Przyniosłem ognistą! - pomachał radośnie butelką, którą dostał "na zgodę" od Anthony'ego ("Czarownica" naprawdę bywała problematyczna w relacjach osobistych). Co prawda, przysięgał przed sobą nie pić jej nigdy więcej, ale był ciekawy reakcji Kostka na ten alkohol, no i zdobycie wymarzonej pracy u goblinów wymagało należycie świątecznego alkoholu.
Uśmiechnął się szeroko, a potem Bertie zepsuł nieświadomie atmosferę. Steffen zamrugał, zbladł, odchrząknął, uciekł wzrokiem, wzruszył ramionami i przygryzł wargę.
-Z Bellą... nie wiem, nieaktualne. Pewnie w czerwcu wyjdzie za lorda Rosiera. - wzruszył ramionami, a potem uparcie wlepił wzrok w stojący na półce "Słownik łaciny dla zaawansowanych." Fascynujące.
-To... co ostatnio piekłeś, Bertie? Malujesz ostatnio coś ciekawego, Kostek? Mamy dziś ładną pogodę, nie? - zmienił naprędce temat, aby udowodnić kolegom, że jest w doskonałej formie i wcale nie podłamał się na wzmiankę o Isabelli.
Bertie wzniósł toast, a Steff prędko nalał sobie ognistą.
-Nigdy nie miałem u niej szans, szkoda strzępić języka. Ale... Kostek, jak wyglądają szlacheckie zaręczyny? Ona teraz już nigdy nie wyjdzie z domu, nie? No bo, Rosierowie ją tam zamkną, po ślubie? I to prawda, że niegrzecznych szlachciców i szlachcianki wysyła się na zesłanie do Francji? - ignorowanie tematu Isabelli szło Steffowi, jak widać, całkiem nieźle, a jego koledzy wcale nie mieli powodów do niepokoju. Trzymał się świetnie, naprawdę świetnie. Zapewne teraz kierowała nim tylko naukowa ciekawość, nic więcej. Nie miał w końcu okazji, aby plotkować z Kostkiem o szlacheckich ślubach.
-Z kim idziecie na wesele lorda Macmillana? - rzucił, aby udowodnić, jak świetnie się trzyma. On na pewno pójdzie tam sam i umrze sam, ale niech chociaż oni dobrze się bawią. Szybko opróżnił kieliszek ognistej, aż zakaszlał, a rumieńce wystąpiły mu na policzki.
jeszcze nie wiem, że Isabella się wydziedzicza ;-;
wytrzymałość fizyczna II (na stałe -10 do wyników kości)
na razie startuję z ognistą
Steffen gapił się na książki Kostka, jak zwykle gdy był w gościach. Wybór szklaneczki nie interesował go ani trochę, o wiele bardziej zaprzątały go naukowe zainteresowania przyjaciela. Co prawda, w trakcie wieloletniej znajomości zdążył już się przekonać, że Ollivanderowie nie kolekcjonują ani pism runicznych z jedenastego wieku, ani nie mają fascynującej i niedostępnej w normalnych księgarniach pozycji 365 dni animagii, ale życie nieustannie go zaskakiwało, więc nie tracił nadziei na szansę na pożyczenie sobie czegoś ciekawego. Na przykład, nie spodziewał się, że Kostek przeczyta ostatni numer "Czarownicy", hehe. Przynajmniej dzisiaj będzie miał okazję udowodnić, że ma mocną głowę.
Perspektywa picia z lordem Ollivanderem złamała gorące postanowienie Steffa, by już nigdy nie doprowadzić się do kaca. Przez cały kwiecień odchorowywał pamiętną marcową imprezę u lorda Macmillana, z Bertiem nie miał szans wygrać w piciu, ale Kostek... Kostek to co innego. Może Steff zajmie dziś zaszczytne drugie miejsce na podium mocnej głowy?
Poza tym, mieli co świętować!
-To, za moją pracę w Gringottcie, panowie? Przyniosłem ognistą! - pomachał radośnie butelką, którą dostał "na zgodę" od Anthony'ego ("Czarownica" naprawdę bywała problematyczna w relacjach osobistych). Co prawda, przysięgał przed sobą nie pić jej nigdy więcej, ale był ciekawy reakcji Kostka na ten alkohol, no i zdobycie wymarzonej pracy u goblinów wymagało należycie świątecznego alkoholu.
Uśmiechnął się szeroko, a potem Bertie zepsuł nieświadomie atmosferę. Steffen zamrugał, zbladł, odchrząknął, uciekł wzrokiem, wzruszył ramionami i przygryzł wargę.
-Z Bellą... nie wiem, nieaktualne. Pewnie w czerwcu wyjdzie za lorda Rosiera. - wzruszył ramionami, a potem uparcie wlepił wzrok w stojący na półce "Słownik łaciny dla zaawansowanych." Fascynujące.
-To... co ostatnio piekłeś, Bertie? Malujesz ostatnio coś ciekawego, Kostek? Mamy dziś ładną pogodę, nie? - zmienił naprędce temat, aby udowodnić kolegom, że jest w doskonałej formie i wcale nie podłamał się na wzmiankę o Isabelli.
Bertie wzniósł toast, a Steff prędko nalał sobie ognistą.
-Nigdy nie miałem u niej szans, szkoda strzępić języka. Ale... Kostek, jak wyglądają szlacheckie zaręczyny? Ona teraz już nigdy nie wyjdzie z domu, nie? No bo, Rosierowie ją tam zamkną, po ślubie? I to prawda, że niegrzecznych szlachciców i szlachcianki wysyła się na zesłanie do Francji? - ignorowanie tematu Isabelli szło Steffowi, jak widać, całkiem nieźle, a jego koledzy wcale nie mieli powodów do niepokoju. Trzymał się świetnie, naprawdę świetnie. Zapewne teraz kierowała nim tylko naukowa ciekawość, nic więcej. Nie miał w końcu okazji, aby plotkować z Kostkiem o szlacheckich ślubach.
-Z kim idziecie na wesele lorda Macmillana? - rzucił, aby udowodnić, jak świetnie się trzyma. On na pewno pójdzie tam sam i umrze sam, ale niech chociaż oni dobrze się bawią. Szybko opróżnił kieliszek ognistej, aż zakaszlał, a rumieńce wystąpiły mu na policzki.
jeszcze nie wiem, że Isabella się wydziedzicza ;-;
wytrzymałość fizyczna II (na stałe -10 do wyników kości)
na razie startuję z ognistą
intellectual, journalist
little spy
little spy
Steffen Cattermole
Zawód : młodszy specjalista od klątw i zabezpieczeń w Gringottcie, po godzinach reporter dla "Czarownicy"
Wiek : 23
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Żonaty
I like to go to places uninvited
OPCM : 30 +7
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 35 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 16
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Nieaktywni
The member 'Steffen Cattermole' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 42
'k100' : 42
Komnaty Constantina
Szybka odpowiedź