Elvira Multon
AutorWiadomość
1. Na start banalnie - jaki jest ulubiony kolor Twojej postaci?
Czy naprawdę warto marnować czas na tak trywialne pytania? W podobny sposób Elvira zwykła odpowiadać matce, gdy była jeszcze złośliwą i ponad miarę impulsywną nastolatką - nie mówiła tego dlatego, że naprawdę tak sądziła, lecz po to, by zagrać starej kobiecie na nosie i udowodnić, że jest inna, lepsza, dojrzalsza niż lata wcześniej, kiedy wciąż tkwiła w ochronnej bańce ich magicznego ogródka. Miriam nigdy nie dowiedziała się, jaki jej córka lubi kolor, jakiej słucha muzyki, co ją uspokaja, a co drażni w sztuce. Elvira zupełnie znudziła się artyzmem mniej więcej w połowie trzeciej klasy i od tamtej pory darzyła artystów wyłącznie pobłażliwą pogardą. Nie lubuje się w estetyce, a za najwyższe piękno uznaje własne odbicie w lustrze.
Nie oznacza to jednak, że nie darzy niektórych barw szczególną sympatią. Głęboka, soczysta zieleń Slytherinu kojarząca się z potęgą wiedzy. Odcienie granatowe, tak ciemne, że niemal czarne, jak prawdziwe nocne niebo nieskażone zanieczyszczeniem świetlnym. Zszarzała biel - kości naszkicowane w podręczniku do anatomii i jej własna, elegancka różdżka.
W sypialni Elviry Multon ciężko doszukać się innych kolorów.
2. Wykonaj "w imieniu" swojej postaci test MBTI. Jaki otrzymałeś wynik? Czy się z nim zgadzasz? Dlaczego?
ISTP "Wirtuoz"
Jest to wynik dla mnie zaskakujący. W opisie "Wirtuoza" pojawiają się pewne elementy, które zdaje się oddają charakter Elviry, lecz zdecydowanie należałoby odrzucić domniemaną chęć niesienia pomocy. Elvira jest znacznie bardziej egoistyczna, w ten sposób wykształciła się do dorosłości, nie mam jednak zastrzeżeń do głównej reguły ISTP jaką jest wiecznie niezaspokojona ciekawość z chęcią tworzenia, wprowadzania swoich projektów w życie na poziomie znacznie bardziej technicznym niż dziedzina, z którą nigdy nie było jej po drodze, czyli sztuka.
- Spoiler:
- Szczególnie rzadko wśród Wirtuozów można spotkać kobiety, a ponieważ ten typ osobowości kojarzy się raczej z męskimi rolami w społeczeństwie, często już od dzieciństwa są one postrzegane jako chłopczyce.
- Spoiler:
- Choć ich pełna dystansu natura i skupianie się na praktycznych sprawach może sprawiać, że ich osobowości wydają się nieskomplikowane, Wirtuozi są w rzeczywistości dość zagadkowi. Przyjaźni, lecz skryci, spokojni, lecz czasami okazujący nagłą spontaniczność, niezwykle ciekawi świata, lecz niezdolni do skupienia się na formalnej edukacji, mogą być nieprzewidywalni, nawet dla bliskich i przyjaciół.
- Spoiler:
- Wirtuozi przekonują się prędzej czy później, że wiele innych typów osobowości przykłada znacznie większą wagę do zasad i akceptowalnego zachowania niż oni sami. (...) Ludzie o osobowości Wirtuoza mają kłopoty z przestrzeganiem ustalonych granic i wytycznych, wolą swobodę ruchu i łamią zasady, jeśli sytuacja tego wymaga.
3. Jakie marzenie miała Twoja postać w dzieciństwie? Jak widziała swoją przyszłość?
Dzieciństwo Elviry to historia podzielona na dwa rozdziały, a spoiwem, które je łączy, jest niepohamowana potrzeba bycia kimś ważnym. Nawet w swych najdalszych wspomnieniach odnajduje ślady nieprzystojącego dziewczynkom indywidualizmu. W zaciszu domowego ogniska miała zawsze wolną rękę, chodziła spać wtedy, gdy czuła taką potrzebę, jadła to, na co miała ochotę, była małą księżniczką i jak księżniczka się czuła. Nie pamięta dokładnie jak wyobrażała sobie przyszłość przed dziesiątym rokiem życia. Może chciała być artystką, ale lepszą od matki? Może modelką, której wszystko wolno i na którą wszyscy patrzą z podziwem?
Jej pragnienia były dziecinne i puste, ale już wtedy interesowała się naukami ścisłymi, po prostu jeszcze nie miała pojęcia, że to wiedza daje władzę, wtedy było to tylko małe hobby, zwykłe zainteresowanie. Naprawdę na poważnie zaczęła formułować plany w Hogwarcie. Odcięła się od rodzinnych wartości i pracowała dniami i nocami, żeby dostać się na podium. Zdawało jej się wtedy, że jej możliwości są nieograniczone - może zostać urzędnikiem i ministrem magii, może zostać aurorem, a może nawet potężnym numerologiem.
Dopiero po SUMach zdała sobie sprawę, że naprawdę osiągnie sukces tylko tam, gdzie czuje się najlepiej i gdzie najwięcej potrafi.
W magomedycynie.
4. Jak wyglądało pierwsze zauroczenie Twojej postaci? Jeżeli jeszcze nie miało miejsca - jak myślisz, jak będzie wyglądać?
Przez wzgląd na trudny charakter i niechęć do związków Elvira nie miała jeszcze okazji nawiązać z nikim romantycznej relacji. Jako młoda nastolatka znacznie bardziej interesowała się zwiedzaniem Hogwartu i Hogsmeade, odkrywaniem tajnych zakamarków zamku oraz nauką, nie miała zresztą innych możliwości, gdyż nie posiadała bliższych przyjaciół. Na samym początku szkolnego życia próbowała wygładzać swoje bezpośrednie opinie i egocentryczny potencjał, lecz z czasem doszła do wniosku, że w ten sposób jedynie hamuje własną naturę. A niby dlaczego miałaby kogoś potrzebować, jeżeli i tak nie potrafiliby się zrozumieć? Podczas dorastania kiełkowała w niej również niechęć do płci męskiej. Zazdrościła chłopcom praw do tego, by się przechwalać, by głośno wyrażać własne zdanie, by zwyciężać i dominować nad innymi. Natura Elviry wkrótce po opuszczeniu Hogwartu była ściśle mizoandryczna ze względu na zawiść, którą czuła, nie było więc szansy na żadne zauroczenie. Z wiekiem i nabywanym doświadczeniem silna nienawiść przeobraziła się w zwykłą niechęć, nad którą bez problemu potrafiła się wznieść, jeżeli było jej to akurat potrzebne.
Zauroczona Elvira prawdopodobnie nie potrafiłaby zidentyfikować własnych uczuć i próbowała usilnie odizolować się od tego, który wzbudza w niej tak silne - i oczywiście niepożądane - efekty. Objawiałaby je wyjątkowo ciętym sarkazmem, ponieważ w okazywaniu przyjaźni jest nieporadna i bezpieczniejsze byłoby dla niej zniechęcenie do siebie potencjalnego partnera. Nie wykluczam także, że ze względu na obojętność wobec obyczajów Elvira mogłaby okazać zauroczenie inną kobietą. Utworzenie prawdziwej relacji i rozwój uczucia w obu sytuacjach byłyby jednak dla niej uciążliwie.
5. Co o Twojej postaci mówi jej różdżka i w jaki sposób objawiają się u niej te cechy charakteru?
Drewno - Sosna
- Spoiler:
- Różdżka, której intensywny sosnowy zapach staje się mocniejszy wraz ze wzrostem siły właściciela. Pozwala na rzucanie skomplikowanych i misternych zaklęć. Idealnie sprawdzi się w rękach osoby, która lubi kroczyć własnymi ścieżkami, o silnym charakterze, niebojącej się podejmować trudnych decyzji, często wiążących się z cudzym cierpieniem.
Drewno iglaka w doskonały sposób komponuje się z jej charakterem - Elvira jest osobą pewną siebie, jak kot dumna i przekonana o słuszności samotnie obieranych ścieżek. W szpitalu znana była jako osoba bezprecedensowa, nie obawiająca się podejmowania trudnych, acz koniecznych decyzji względem swoich pacjentów. Sosna jest materiałem dwubiegunowym - predysponuje do magii leczniczej, lecz nie obce jest jej również niesienie bólu. Stare różdżkarstkie legendy mówią, że im potężniejszy właściciel, tym intensywniejszy drewno wydziela zapach, lecz Elvira w to nie wierzy.
Rdzeń - Łuska widłowęża
- Spoiler:
- Dla ambitnych, perfekcjonistów; pomaga również przy urokach.
6. Czy Twoja postać wciąż posiada swoją pierwszą różdżkę? Jeżeli nie - w jakich okolicznościach ją straciła? Jeżeli tak - czy ma do niej sentyment?
Przez cały okres edukacji, szkolenia i pracy w zawodzie uzdrowiciela Elvira posługiwała się tą samą różdżką - piękną i białą jak kość, z nieco chropowatym wykończeniem na rączce. Jak przystało na poważną czarownicę dba o nią, czyści regularnie i nie pozwala narzędziu zbyt długo tkwić bezczynnie w kieszeni. Niezależnie od tego, czy wychodzi jedynie na spacer lub do sklepu, zawsze nosi ją przy sobie. Pomimo szacunku do swojej różdżki, Elvira nie czuje do niej jednak nadzwyczajnego sentymentu. Zdaje sobie sprawę z faktu, że jest to wyłącznie nośnik magii, która swoje potężne źródło ma tak naprawdę w niej samej. Czasem, gdy rzuca zaklęcia wyjątkowo silne albo gdy naprawdę się na tej czynności skupi, czuje łagodne wibracje opuszek palców, połączenie z rdzeniem z łuski widłowęża, które kumuluje tę energię i formuje w czar. Nigdy nie należała do zwolenników kultu różdżkarstwa, fantasmagorii o tym, że różdżka wybiera czarodzieja i tworzy się między nimi więź zakrawająca o przyjaźń. Różdżka to przedmiot. Potężny, ale jednak przedmiot. Jeżeli uległaby uszkodzeniu, kupiłaby inną, której rdzeń byłby równie potężnym nośnikiem.
7. Psidwak czy kuguchar?
Elvira nie jest i nie była nigdy wielkim zwolennikiem zwierząt. Docenia magiczne stworzenia wyłącznie za ich zróżnicowaną moc oraz zastosowanie, jakie mogą mieć dla czarodziejów. Idea posiadania pupila wyłącznie dla przyjemności zupełnie do niej nie przemawia. Przez długi czas nie miała nawet ochoty marnować czasu na opiekowanie się sową, zaopatrzyła się w jedną dopiero wtedy, gdy było jej to absolutnie niezbędne do życia. Na całe szczęście jej obecna sowa Kim jest niezwykle samowystarczalna i poza okazjonalnym podrzucaniem smakołyków lub czyszczeniem klatki, nie potrzebuje uwagi ani pieszczot.
Gdyby jednak miała wybierać między psidwakiem i kugucharem, zapewne wybrałaby kuguchara. Jest inteligentniejszy i spokojniejszy od psidwaka, który zapewne oczekiwałby częstego zainteresowania właściciela. Koty oraz ich magiczne odpowiedniki chadzają własnymi ścieżkami, są sprytne i kapryśne - niemal tak jak sama Elvira. Plusem kuguchara jest również jego niezawodny instynkt i zdolność do rozpoznawania fałszu. Być może kiedyś, gdy zacznie spędzać więcej czasu w mieszkaniu i znudzi jej się wieczna samotność, pokusi się o to, by jakiegoś przygarnąć.
8. Czy bogin Twojej postaci ulegał zmianom na przestrzeni lat? Jeżeli tak - dlaczego? Jakie wcześniej przyjmował formy?
Ponad wszystko w świecie Elvira ceni własne życie. Byłaby w stanie przetrwać każde cierpienie, każde upokorzenie, byleby tylko nie zatracić świadomości, ponieważ to samą siebie kobieta kocha z pełnią oddania i namiętności. Już jako dziecko nie martwiła się tak rodzinnym domem, stopniami w szkole, czy potworkami z baśniowych książkek, jak wizją śmiertelnego niebezpieczeństwa. Za czasów Hogwartu i zajęć z Obrony Przed Czarną Magią boginy Elviry przyjmowały różne postaci, w zależności od tego, o czym akurat przeczytała i co wydawało jej się najbardziej mordercze. Wpierw była to akromantula, potem nundu, zabijający jednym oddechem, przez krótki czas nawet pokryta liszajami wiedźma z wyciągniętymi złowieszczo pazurami. Z czasem bogin kobiety ustabilizował się - kiedy nareszcie dojrzała do tego, by zrozumieć, że nikt nie mógł tak zaszkodzić czarodziejowi jak inny czarodziej, upiór zaczął przybierać postać zakapturzonego nieznajomego z wyciągniętą różdżką.
Różdżką martwą i pozbawioną błysku, ale skierowaną prosto między jej oczy, nieważne, z której strony próbowałaby patrzeć. Postać mamrotała zwykle pod nosem niezrozumiałe wersy, ale Elvira wiedziała doskonale, że prędzej czy później sylaby ułożą się w jedno zaklęcie - Avada Kedavra.
9. W jaki sposób Twoja postać odreagowuje stres?
Gdy odrzuca się troskę o innych ludzi, poczucie obowiązku oraz samokrytykę, stres pojawia się rzadziej i w okolicznościach nieprzypadkowych. Elvira obawia się wyłącznie o siebie, więc stres zżera ją wtedy, gdy z przyczyn zewnętrznych na włosku stoi jej życie, pozycja lub wygoda oraz gdy nie potrafi poradzić sobie samodzielnie i jest zmuszona prosić o pomoc. Czyni ją to osobą gruboskórną na problemy, które jej nie dotyczą. Gdy już jednak dotknie ją stres, sięga zwykle po metody niezdrowe i problematyczne - tłumi go tak długo, aż będzie w stanie oszukać samą siebie i uznać, że nigdy go nie czuła. Idealnymi środkami do tego celu są poświęcanie się pracy, czytanie książek, im cięższych w zrozumieniu tym lepiej, ćwiczenie zaklęć w odosobnieniu lub alkohol w ilościach wyższych od przeciętnej.
Znacznie więcej trudności Elvira odczuwa w radzeniu sobie ze stresem długotrwałym i kumulującym się: zdarza się, że skutkuje to nawet wybuchami emocji do pary z podejmowaniem zupełnie irracjonalnych decyzji.
10. Twoja postać jest skowronkiem - lubi wcześnie wstawać i zasypiać, czy sową - późno chodzi spać i późno wstaje?
Praca uzdrowiciela na oddziale chorób wewnętrznych wymagała od Elviry bycia zarówno rannym ptaszkiem jak i akceptacji rozwlekłych wieczorów. Każda praca opierająca się na dyżurach rozregulowuje zegar biologiczny - czasem nie spała przez całą noc i nadrabiała to przez kilka godzin w trakcie dnia, czasem natomiast wracała do mieszkania tak późno, że zanim zdążyła się umyć i odprężyć dochodziła północ, a następnego dnia czekały ją kolejne obowiązki. Choć miało to konkretny wpływ na stan jej samopoczucia, zdążyła przyzwyczaić zmęczony organizm i chwytać sen wtedy, gdy akurat nadarzyła się okazja.
Nieco inaczej sprawa przedstawia się podczas dłuższych urlopów bądź okresu bezrobocia. Pozostawiona sama sobie Elvira należy raczej do "sów" - wykorzystuje wieczorną ciszę na czytanie lub sprzątanie mieszkania, a rano leży w łóżku tak długo, aż nie poczuje się w pełni wypoczęta.
11. Jak Twoja postać reaguje na krytykę - zarówno ze strony nieznajomych, jak i bliskich osób?
Nie ma znaczenia, czy słowa padłyby z ust rodzonej matki, ordynatora oddziału, czy zwykłego przychodnia, którego potrąciła przypadkiem na Ulicy Pokątnej - Elvira zawsze reaguje na uwagi krytyczne frustracją, pogardą i niedowierzaniem. Rzadko dostrzega w sobie winę, zazwyczaj obarcza odpowiedzialnością tych, którzy ośmielili się odezwać, szufladkując ich jako ludzi mało spostrzegawczych i zbyt wolnych, by nadążać za jej tokiem myślenia. Gdy natomiast nie ma skutecznej możliwości odeprzeć krytyki, niezwykle szybko zmienia zdanie i obraca kota ogonem, byle tylko uspokoić potwora narcyzmu wewnątrz własnej klatki piersiowej, potwora kapryśnego i destruktywnego. Jeżeli ktoś nie dostrzega racji w tym, co mówi lub robi Elvira, to jest na to najwyraźniej zbyt ślepy. A jeśli potrafi udowodnić, że Elvira jest w błędzie, to tak naprawdę nie udowadnia nic, gdyż kobieta zdążyła już trzy razy zmienić poglądy, doedukować się i zbesztać obcego za to, że tak źle o niej myślał.
Konkludując, panna Multon nienawidzi przegrywać, a każda udowodniona słabość wprowadza ją w niemal dziecinną wściekłość.
12. Jakie jest ulubione miejsce Twojej postaci i dlaczego?
Ulubione miejsca Elviry zmieniały się wielokrotnie podczas jej dorastania - mikroskopijny świat domowego ogródka poszerzał się, uzupełniał o bardziej tajemnicze i ekscytujące rejony. Jako kilkulatka, niewinna jeszcze dość dziewczynka o aparycji tłustego aniołka, umiłowała sobie największe drzewo za domem rodzinnym. Rzucało rozległy cień, więc mogła się tam położyć i czytać książki bez obaw o oparzenia słoneczne. Wkrótce po rozpoczęciu szkoły ogródki i altanki znudziły jej się zupełnie. Przez wiele lat żyła w przekonaniu, że nie ma ciekawszego miejsca niż Hogwart, że to właśnie w wilgotnych murach i pod zielonymi sztandarami Slytherinu jest najszczęśliwsza na świecie. W zamku wygodnie spędzała wolny czas, chowając się w mało zaludnionych miejscach, przykurzonych rogach biblioteki lub w osłoniętych listowiem zakamarkach niedaleko szklarni.
Choć Elvira szkołę zawsze będzie wspominać z przyjemnością, dziś nie byłaby ona jej pierwszym wyborem. Jako dorosła uzdrowicielka najlepiej czuje się w warunkach szpitala, niekoniecznie Świętego Munga. Na hasło "ulubione miejsce" nie wyobraża sobie konkretnego gabinetu, sali, ulicy. Nie, zagłębiając się w szczegóły tego, co uważa za komfortowe i swoje, Elvira myśli o zapachu ostrych medycznych eliksirów, białej, jałowej pościeli, zwojach bandaży i skrzypieniu metalowych łóżek. Widzi przed oczami pacjenta, człowieka do uratowania. Albo do otwarcia na stole.
13. Czy Twoja postać ma jakieś rytuały - coś, co robi każdego dnia, np. przed wyjściem z domu lub pójściem spać? Jakie?
Elvira nie należała nigdy do ludzi lubujących się w rutynie i schematycznych rozpiskach. Jako nastolatka i uczennica często zmieniała miejsca nauki, ponieważ przeciągający się pobyt w tym samym otoczeniu prędko napawał ją znużeniem. Jako zawodowa uzdrowicielka żyła od dyżuru do dyżuru, nigdy nie mając całkowitej pewności, czy nagły przypadek zagrożenia zdrowia pacjenta nie zatrzyma jej w szpitalu na godzinę lub dwie dłużej. Nie przeszkadzało jej to - choć preferuje unikać niespodzianek zaplanowanych przez innych ludzi, zwłaszcza bliskich (gdyż zamiast przyjemnego zaskoczenia wywołuje w niej to wrażenie bycia odsuniętą od sprawy, specjalnie trzymaną w niewiedzy, czego nienawidzi), podejmowanie wyzwań rzucanych jej przez samo życie uznaje za doskonałe źródło adrenaliny.
W swoim grafiku nie mieści czasu na rytuały i monotonne powroty do utartych schematów. Często zdarza jej się poświęcać wolne wieczory na czytanie lub ważenie eliksirów, lecz nie uznaje tego za charakterystyczne przyzwyczajenie - praca nad sobą zapełnia jej czas, gdy nie ma nic ciekawszego do roboty, ale jeżeli czuje się zbyt zniechęcona lub zbyt zmęczona, z rzadka podejmuje się tych zadań na siłę.
14. Co przyczyniło się do tego, że Twoja postać posiada takie a nie inne poglądy polityczne?
Przez znaczącą większość życia Elvira nie przejawiała zainteresowania sprawami politycznymi. Skupiała myśli na sobie, własnej karierze, na wybory i referenda udając się wyłącznie przez wzgląd na przekonanie, że choć jest w stanie dostosować się do każdej rzeczywistości, nie może być odsunięta od podejmowania decyzji. W odizolowanej społecznie rodzinie Multon o polityce również nie mówiło się wiele, Elvira nie miała więc możliwości wyciągnąć przekonań z domu - jej rodzice bardziej obawiali się kontaktu z mugolami niż darzyli ich nienawiścią, świat niemagicznych był dla nich obcym, nieznanym terytorium. Po przydzieleniu do Slytherinu Elvira miała okazję uszczknąć nieco czarodziejskiej supremacji, lecz silny egocentryzm przysłonił jej wtedy istotę ideologii - wielu ludzi darzyła nienawiścią, niezależnie od ich statusu krwi, czy nazwiska.
Z czasem, wraz z rozwijającą się wojną, przyszedł dla niej czas rozliczenia z poglądami, które zawsze posiadała, ale nigdy dotąd nie widziała celu w tym, by próbować je definiować lub tym bardziej z kimkolwiek o nich rozmawiać. W szpitalu drażnili ją najbardziej mugolacy, którzy niewiele wiedzieli na temat istoty magii, ale często miewali najwięcej do powiedzenia na temat metod i kultury czarodziejskiej ochrony zdrowia w porównaniu z mugolską. Irytował ją hałas w przepełnionym Londynie, a mijani na ulicach mugole w swojej politowania godnej nieświadomości zdawali niewiele ważniejsi od bezpańskich psów. Nie było Elvirze trudno przyjąć idei dominacji, gdyż w naturze ma i zawsze miała narcyzm oraz pogardę.
15. Dlaczego amortencja Twojej postaci ma akurat taki zapach?
Amortencję Elvira będzie w stanie wyczuć po mieszance, która najintensywniej kojarzy jej się z przyjemnością spędzania czasu dokładnie tak jak uwielbia. Dusząca nieco woń kurzu i lakierowanych blatów biblioteki. Ostry i dla większości odtrącający zapach środków dezynfekujących, eliksiru Wiggenowego i wilgoci zalegającej na starych korytarzach Munga. Idące za tym wizualizacje wprawiają ją w poczucie błogiego życiowego spełnienia, ponieważ to na tych właśnie płaszczyznach miał miejsce realizowany przez nią postęp.
Jeśli jednak nachylałaby się nad amortencją dłużej, z większą determinacją, poczułaby także coś jeszcze. Słodkie perfumy lawendowe, którymi pryskała się niemal codziennie rano, wplątane w powiew deszczu. Duet ten zdradzał nie tak wcale głęboko skrywaną tajemnicę o tym, że w rzeczywistości Elvira Multon sama stanowi dla siebie największą miłość.
16. Czy Twoja postać dobrze wspomina szkołę? Dlaczego? Jeżeli była uczniem Hogwartu lub Beauxbatons - czy uważała, że pasuje do swojego domu?
Szkoła Czarodziejstwa zawsze będzie stanowiła dla Elviry Multon punkty zwrotny w życiorysie. Jako dziecko spod szklanego klosza, które rzadko miało do czynienia ze światem zewnętrznym, a przy tym było rozmyślnie izolowane od rzeczywistości uznawanej przez rodziców za bezwzględną, dopiero tam miała okazję rozwinąć samodzielnie skrzydła, odnaleźć swoją drogę i się uspołecznić. To właśnie w Hogwarcie poddała w wątpliwość wiele prawd uznawanych dotąd za oczywiste, zrozumiała sposób funkcjonowania ludzi w czarodziejskim świecie i zgłębiła nauki, o których nie miała możliwości uczyć się w domu - w tym podstawy anatomii i magomedycyny. Choć nie należała do dziewcząt lubianych i nie zawarła trwałych przyjaźni, wspomina zamek z pewną formą sentymentu, co w jej przypadku można uznać za nadzwyczajne.
Swój przydział do Slytherinu uznaje za trafny. Nie wyobraża sobie przynależności do wspólnot głośnych i pełnych pustogłowej brawury, nie jest i nigdy nie była lojalna, nie ceni sobie życzliwości. Z czterech domów potrafiłaby zaakceptować jeszcze Ravenclaw, lecz Tiara Przydziału zapewne wiedziała, co robi, gdy przydzielała ją do siedliska nastolatków skrytych, ambitnych i zabójczo sprytnych.
17. Jak w mimice Twojej postaci odbija się jej zażenowanie?
Nieczęsto istnieje okazja, by spostrzec na twarzy Elviry rys zażenowania, a wszystko przez to, że na osobiste porażki, błędy i sytuacje niewygodne reaguje przekuwaniem wstydu w gniew do ludzi, z którymi rozmawia bądź do świata ogółem. Jest to jej mechanizm obronny, który umożliwia utrzymanie osobistej iluzji o własnej doskonałości. Nie lubi dokonywać autorefleksji, a jeżeli już się tak zdarzy, z pewnością nie ma zamiaru dać innym do zrozumienia, że popełniła sromotną pomyłkę.
Jeżeli już jednak uda się ją przyłapać podczas pierwszych kilku sekund, gdy dopiero dociera do niej świadomość tego, co się wydarzyło, zazwyczaj da się zauważyć, że zaciska mocno usta niczym obrażone dziecko, marszczy brwi i pochyla głowę w instynktownej (i niepomiernie ją frustrującej) potrzebie unikania cudzego wzroku.
18. Czy Twoja postać ma zwierzęta? Czy miała je w przeszłości? Jeżeli tak - jakie? Jaki jest jej stosunek do zwierząt?
Przez długie lata Elvira nie przepadała za zwierzętami i w pewnym stopniu nie przepada za nimi do dziś. Przeżyła wczesne dzieciństwo oraz okres Hogwartu bez pupila, choćby i przydatnej sowy, nie uważa jednak, by miała czego żałować. Nie potrafi czerpać przyjemności z relacji z ludźmi, więc z równym trudem przychodzi jej okazywanie empatii wobec stworzeń mniejszych. Posiadanie zwierzęcia w pierwszej kolejności kojarzy jej się z niepotrzebnym balastem obowiązków i odpowiedzialności. Nie jest aż tak okrutna, by mieć pragnienie przygarnięcia kuguchara lub psidwaka tylko w celu krzywdzenia i zaniedbywania. Lepszym słowem byłaby obojętność, a przez to brak chęci podejmowania prób opieki.
Podczas nauki w szkole miała do dyspozycji mieszkające tam sowy, lecz wkrótce po podjęciu pracy w Mungu zaopatrzyła się wreszcie we własną - Kim. Powody miała czysto pragmatyczne, listy są przecież głównym środkiem komunikacji w społeczeństwie. Wybrała taką, która miałaby najmniejsze wymagania co do czułości i kontaktu z właścicielem. Kim jest sową zadziorną, samodzielną i cichą. Elvira tylko od czasu do czasu wynagradza ją smakołykami, zazwyczaj Kim sama zdobywa pożywienie na polowaniach. Taka forma opieki odpowiada im obu.
19. Czy Twoja postać dba o swój wygląd? Jak najczęściej się prezentuje? Jaką ma postawę, fryzurę, ubiór? Czy przykłada do niego wagę?
W hierarchii kobiet dbających o swoją urodę Elvira znalazłaby się zapewne w okolicach środka lub nieco powyżej normy. Nie jest tak wrażliwa jak arystokratki, nie poświęca wielu godzin w ciągu dnia na skomplikowane zabiegi pielęgnacyjne skóry i włosów ani nie wpada w popłoch, gdy dostrzeże na twarzy ślad zmęczenia. Zresztą, mało który widoczny w lustrze nieatrakcyjny szczegół wprawia ją w niechęć, gdyż zwykle wcale ich nie zauważa, tak bardzo jest próżna i przekonana o tym, że jej piękno jest naturalne oraz odziedziczone po przodkach. Nie jest jednak kobietą zbyt zapracowaną, by nie zadbać o podstawową higienę. Każdego dnia przykłada wagę do tego, by jej ciało było czyste, włosy schludnie zaczesane lub upięte, twarz muśnięta makijażem w takiej ilości, by podkreślał on to, co podkreślić warto.
Nie stroni także od droższych ubrań, lecz nie opiera się o aktualne w świecie trendy, a przebiera w tym, co dobrej jakości i w jej mniemaniu praktyczne. Lubi szaty bez wyraźnie wciętej talii, stroni od gorsetów, unika przesadnie ozdobnych sukien, a ponad wszystko uważa, że najlepsze, co można znaleźć, znajduje się na dziale męskim, stąd zamszowy płaszcz, z którym rzadko się rozstaje.
Elvira nie ma najmniejszych kompleksów na tle wyglądu, co okazuje w postawie - nosi się dumnie, z wysoko uniesioną brodą, chętnie dostrzegając przychylne spojrzenia, a pozostałe zbywając.
20. Jakie złe wspomnienia wywołują spotkania z dementorami u Twojej postaci? Jeżeli nigdy nie miała z nimi do czynienia - jak myślisz, jakie by one były?
Elvira nie miała nigdy okazji stanąć twarzą w twarz z dementorem, nigdy też nie czuła najmniejszej potrzeby, by dowiadywać się, jakie traumatyczne wspomnienia mogłoby przywołać podobne spotkanie. Każdą rzecz, która w przeszłości zadała jej cierpienia, wypiera na dno świadomości, nie chcąc przyznać się - również przed samą sobą - że jest zdolna do odczuwania emocji tak żałośliwie ludzkich jak przerażenie czy rozpacz. Nie ma żadnego pomysłu na to, co odkryłby przed nią kontakt z dementorem, najchętniej nigdy by do tego nie doprowadzała, zwłaszcza, że nie jest w zupełności pewna, czy byłaby zdolna wyczarować odpowiednio silnego patronusa, by potwora odgonić.
Myślę, że dementor przypomniałby Elvirze wszystkie te chwile, gdy zasłaniała się złością, choć w rzeczywistości sprawiały jej głęboką przykrość - momenty przede wszystkim z wczesnego dzieciństwa, gdy ani w domu ani w Hogwarcie nie potrafiła znaleźć wspólnego języka z żadnym z rówieśników i czuła się samotna. Niedoceniona. Odrzucona na margines.
21. O czym śni Twoja postać? Czy śpi spokojnie, może ma koszmary, a może nigdy nie potrafi zapamiętać swoich sennych wizji?
Jako nastolatka Elvira zwykła prowadzić dziennik snów - nie dlatego, że uważała to za nadzwyczaj istotny element obowiązków ani nie z powodu lekcji wróżbiarstwa, na które nigdy przecież nie uczęszczała (nie miała czasu na takie bzdury), lecz z powodu tego, że bardzo wiele przyjemności sprawiało jej zapamiętywanie snów i stopniowe przejmowanie nad nimi kontroli. Zaczęła z powodów niezbyt dumnych - dała się omamić matce-artystce, opowiadającej o magii mar nocnych i mistycznych znaczeniach nadawanym obrazom. Próbowała szukać w nich sensu, przepowiadać przyszłość, lecz prędko doszła do wniosku, że wcale w onejromancję nie wierzy. A przynajmniej nie we własną, nie miała w sobie przecież ani kropli wróżbitki. Sny zapisywała jednak dalej, ponieważ im więcej poświęcała na to czasu, im więcej zapamiętywała szczegółów, tym bardziej barwne i złożone się stawały. Nigdy nie miała problemów z koszmarami, sny były więc dla niej przyjemnością i odskocznią od nudnej rutyny.
Z czasem przestała zarówno prowadzić dzienniki jak i zapamiętywać sny. Odkąd rozpoczęła szkolenie uzdrowicielskie i podjęła się pracy w trybie zmianowym, zaczęła postrzegać sen wyłącznie w kategoriach odpoczynku. Łapała tyle godzin, ile zdołała i nie miała już dłużej czasu ani chęci do tego, by zgłębiać to, co niematerialne. Zamiast tego zaczęła szukać ucieczek od rutyny w świecie rzeczywistym.
22. Czy Twoja postać posiada jakieś charakterystyczne odruchy, mimowolne gesty, nerwowe tiki? Jeśli tak - jakie? W jakich sytuacjach się objawiają?
Choć wiele pracy wkłada w to, by maskować niechciane emocje i odgrywać przed nieznajomymi rolę beznamiętnej wiedźmy, w rzeczywistości Elvira posiada masę odruchów i tików, które odpowiednio zinterpretowane pozwalają czytać z niej jak z otwartej księgi. Z natury jest cholerykiem, co za tym idzie nie potrafi zachować pełnej kontroli nad ciałem nawet wtedy, gdy niezwykle jej na tym zależy. Kiedy się denerwuje, jej kościste palce drżą i zaciskają się konwulsyjnie, a kiedy jest podirytowana mruży oczy i wydyma usta. W czasie przeżywanego smutku ucieka przed kontaktem wzrokowym, zawstydzona raz po raz oblizuje usta. Nawet siedząc w spokoju i zamyśleniu nad książką, podryguje bezwiednie kolanami lub postukuje piętą o nogę stolika.
Wykazuje również odruchy, które nie mają podstaw w emocjach. Preferuje inicjować kontakt niż go przyjmować, więc gdy rozmówca wykona gwałtowny i niezapowiedziany gest w jej kierunku, prawdopodobnie się przed nim uchyli. Jedynym odruchem, z którego zdaje sobie sprawę w pełni i którego nie uważa za powód do wstydu, jest "odruch uzdrowicielski" - gdy przygotowuje się do rzucenia prostego zaklęcia, czasami przykłada różdżkę zbyt blisko, z powodu przyzwyczajeń nabywanych latami w szpitalu.
23. Jak na przestrzeni lat zmieniała się relacja Twojej postaci z najbliższą rodziną? Co było tego powodem?
Rodzina Elviry od samego początku ograniczała się wyłącznie do matki i ojca. Rodzeństwa nie miała, a z dziadkami utrzymywała szczątkowy kontakt - Parkinsonowie nie wykazywali zainteresowania dzieckiem nieszlachetnej krwi, Multonowie natomiast mieszkali wystarczająco daleko, by rzadko pojawiać się w domu syna. Początkowo stosunek Elviry do matki i ojca nie różnił się znacząco od klasycznego wzorca. Jako jedynaczka była rozpieszczana niczym księżniczka i darzyła rodziców bezwarunkową miłością, ponieważ nie wyobrażała sobie, że mogłaby odczuwać inaczej. Wątpliwości oraz awersja do Miriam i Nathana Multonów narastały w niej z wiekiem, lecz dotyczyły one ich stylu życia, a nie stosunków jako takich.
Okazało się, że Elvira ma zupełnie inne priorytety w życiu, ceni także inne wartości - przesadna troska zaczęła jej ciążyć, a spotkania z grzeczności i obowiązku odrzucały. Zajęta budowaniem kariery, pogonią za marzeniami i usatysfakcjonowana życiem samotnika, Elvira zaczęła oddalać się od rodziców i jej dzisiejsze więzi z nimi są luźne, pozbawione - przynajmniej z jej strony - rzeczywistej miłości.
24. Jaki alkohol najbardziej lubi Twoja postać i dlaczego? A może w ogóle nie lubi pić?
Choć wszystkie podręczniki etykiety sugerują, że damom zbyt dużo pić nie przystoi, zwłaszcza trunków o dwucyfrowej liczbie procentów, Elvira nie mogłaby ukryć sama przed sobą, że do alkoholu ją przyciąga. Przez większość dotychczasowego życia preferowała wino, zależnie od nastroju wytrawne lub słodkie, popijane w kieliszkach po wyjątkowo ciężkich dyżurach lub w lepszej jakości knajpach, gdy akurat zebrało jej się na spędzenie czasu między ludźmi. Po utracie pracy zaczęła jednak sięgać po więcej i częściej. Nie stroniła od ginu, miodu pitnego, czy okazjonalnego laudanum, bywały także dni, gdy złość i znudzenie popychały ją w kierunku ognistej whisky. Nie jest alkoholiczką, a przynajmniej sama nigdy by się w ten sposób nie nazwała. Zaproponowanego trunku jednak nie odmówi, niezależnie od tego, czy wypada.
Na chwilę obecną wciąż największą przyjemność sprawia jej wino, zwłaszcza droższych marek.
25. Jaki jest stosunek Twojej postaci do innych klas społecznych oraz osób o innej czystości krwi?
Do swoich poglądów na czystość krwi Elvira musiała dochodzić stopniowo i na własną rękę. W domu nikt nie próbował nigdy kierować jej dziecięcych stóp na właściwe ścieżki, nie tłumaczył zawiłości hierarchicznego świata. Matka Elviry, choć pochodziła z arystokracji, nie darzyła mugolaków silną niechęcią. Właściwie w rodzinie Multonów nigdy nie mówiło się o tych gorszych czarodziejach, nie poruszało tematu ubóstwa i różnic. Mała Elvira wiedziała, że jej matka wywodzi się ze szlachty, ale jako dziecko nie wyobrażała sobie niczego więcej ponad pałace i balowe suknie. Jak się miało później okazać, jej rodzice byli zupełnie oderwani od rzeczywistości, rękami i nogami wzbraniali się przed poważnymi rozmowami, byleby tylko dalej żyć w świecie własnych urojeń.
O tym, czym różni się czarodziej od szlamy, dowiedziała się dopiero w Hogwarcie i z początku nie budziło w niej to większych emocji. Elvira była arogancka z natury, toteż wielu ludzi uznawała za gorszych od siebie. W Hogwarcie bardziej niż mugolaki podpadli jej lordowie i ich nieskończona pycha. Dorosłe życie, praca i dojrzałe obserwowanie rzeczywistości zdołały jednak ustabilizować jej poglądy na sposób magicznego konserwatyzmu. Czarodziejów brudnej krwi zaczęła postrzegać jako jednostki wyjątkowo żałosne, nieprzystosowane do życia w ich świecie, a ponadto wprowadzające zamęt i typowo zwierzęcą beztroskę.
26. Co czyta Twoja postać przed snem? A może wcale nie czyta, a robi coś innego?
Czytanie przed snem należy do jednych z niewielu niewinnych przyjemności Elviry. Nie będąc kobietą przesadnie towarzyską, rzadko spędzała wieczory na bankietach, w pubach, słowem - między ludźmi. Znacznie bardziej pożądaną formą odpoczynku jest dla niej intymne sam na sam z interesującym tekstem. Książki, które wybiera, muszą jednak spełniać odpowiednie warunki - Elvirę nie interesują powieści fantastyczne, fikcja literacka, a już największą niechęcią darzy poezję. Nie rozumie jej i nigdy nie rozumiała. Osobiście preferuje treści praktyczne, naukowe i popularnonaukowe, szczególnie najnowsze tomy dotyczące osiągnięć w anatomii i magomedycynie.
Jeżeli jest zbyt zmęczona i ma potrzebę sięgnąć po lżejszą lekturę, wybierze prawdopodobnie coś historycznego, wiarygodnie opisującego wydarzenia minione zarówno z bliższej jak i dalszej przeszłości. Zdarza jej się również czytać sensownie opisaną mitologię lub dzieła astronomiczne.
27. Jak wyobrażasz sobie swoją postać za dwadzieścia lat?
Najpierw należałoby zadać sobie pytanie, czy Elvira te kolejne dwadzieścia lat w ogóle przeżyje; choć niczego nie obawia się tak, jak śmierci, ma równocześnie wszystkie przymioty charakteru, które mogłyby sprowadzić ją na drogę nagłego zgonu - kocią ciekawość, pragnienie zdobywania, chorobliwe samouwielbienie, arogancję i tendencję do wystawiania cierpliwości innych na próbę. Jeżeli jednak udałoby jej się dożyć pięćdziesięciu lat, podejrzewam, że spełniłaby już wtedy choć część marzeń, o które tak uparcie walczy. Zapewne nie wszystkie, ponieważ jej wyobrażenia o własnych umiejętnościach przynajmniej na ten moment znacznie przewyższają rzeczywistość. Wydaje mi się jednak, że ma szansę osiągnąć pewną formę wielkości w dziedzinach, które są jej najbliższe, jak magomedycyna i anatomia - być może zyskałaby sławę jako prywatny uzdrowiciel, a być może zostałaby zamiast tego koronerem lub patologiem i wzięłaby udział w badaniach naukowych.
W życiu prywatnym wyobrażam sobie, że po dwudziestu latach Elvira wciąż - jeżeli tylko zaistnieje taka możliwość - będzie trwać przy zwolennikach Czarnego Pana, bo jak mniemam będzie to dla niej pozycja trafiona, wygodna i dająca spełnienie. Zapewne podszkoli się w czarnej magii, być może będzie mieć okazję z niej stale korzystać. Co się natomiast tyczy związków - wydaje mi się mało prawdopodobne, by Elvira pokusiła się na małżeństwo. Jeżeli nawet zaangażuje się w relacje romantyczne, zapewne nie poczuje presji, aby je sformalizować. Jeśli zajdzie w ciążę, to na pewno nie przez własne starania, co najwyżej przypadkiem.
28. Czy Twoja postać posiada przedmiot - może pamiątkę - do którego ma wielki sentyment? Jeśli tak, czym on jest?
Elvira nie posiada takich przedmiotów, ponieważ nie jest sentymentalna. Nie zwykła nadawać większego znaczenia otrzymanym prezentom ani znaleziskom; dość szybko odzwyczaja się od rzeczy, które zgubiła. Gdy była dzieckiem, zdarzało jej się otrzymywać od matki własnoręcznie przez nią wykonywaną biżuterię, większość z tego jest jednak dziś upchana w odmętach pudeł i szuflad. Dla Miriam Multon epizod robótek ręcznych był krótkotrwały, a większość wykonanych przez nią dzieł - w opinii Elviry - szpetnych.
Jedyny przedmiot, który uznaje za faktycznie wyjątkowy to jej własna różdżka; ją nosi przy sobie wszędzie. Gdyby jednak nieszczęśliwym trafem uległa ona zniszczeniu, nie płakałaby długo, tylko jak najprędzej zaopatrzyła się w nową. Czarodziej bez różdżki nie ma wszak żadnej wartości.
29. Podaj jedną decyzję, która miała największy wpływ na to, kim obecnie jest Twoja postać. Czy Twoja postać podjęłaby ją ponownie, znając już konsekwencje?
Ciężko byłoby wybrać jedną - wydaje mi się, że zarówno podjęcie się kursu uzdrowicielskiego jak i decyzja o włączeniu się w szeregi Rycerzy Walpurgii miała równoważny (i ogromny) efekt na życie Elviry. Próbując jednak połączyć ze sobą te dwa elementy, powiedziałabym, że przyczyną obecnego charakteru i kształtującej się pozycji Elviry jest decyzja mała, pozornie nieistotna - o odstąpieniu od pomocy pacjentce, która w jej mniemaniu na tę pomoc nie zasługiwała, a nawet byłaby ona przejawem marnotrawstwa sił i czasu. Pójście za głosem serca, choć obiektywnie okrutne, w tym wypadku było równoznaczne ze złamaniem kodeksu uzdrowicielskiego, regulaminu szpitala, prawdopodobnie też prawa. Gdyby nie ta jedna decyzja, owocująca zwolnieniem, Elvira pewnie nadal trwałaby w interesującej, ale i przytłaczającej brakiem szerszych perspektyw pracy uzdrowiciela oddziałowego. Okres bezrobocia znacząco odbił się na jej charakterze, wzmocnił ją, a także otworzył na świat, jakkolwiek patetycznie to nie brzmi. Dzięki temu zaczęła szukać własnej drogi zgodnej z jej przekonaniami, która ostatecznie zaprowadziła ją do Czarnego Pana.
Znając konsekwencje, owszem, podjęłaby ją ponownie, może nawet z większą pewnością.
30. Co dokładnie sądzi Twoja postać o czarnej magii?
Elvira ma prawdziwą styczność z czarną magią dopiero od niedawna. Wcześniej była to dla niej dziedzina intrygująca, lecz odległa, z zupełnie innego bieguna czarodziejskich mocy, niż ten, do którego przywykła w szpitalu. Osobiście wciąż znacznie lepiej czuje się w magii białej, lecz jest to kwestia przyzwyczajeń i pewności w tym, co dobrze wyćwiczyła. Gdy uczyła się w Hogwarcie, czarna magia była wciąż elementem ściśle niedozwolonym, zakazanym owocem. Nie mając jednak nauczyciela ani dość pasji, by się w nią zagłębiać, odłożyła naukę na późniejsze lata, umiejscawiając ciemne moce na poziomie dziedzin, które kiedyś zgłębić chciała, ale nie mogła się do tego zebrać.
Z całą pewnością nigdy nie uważała zakazanej magii za plugawą - mogło to wynikać z faktu, że po prostu niewiele o niej wiedziała, lecz Elvira zazwyczaj odrzuca taką moralność, jaką próbują wykładać jej inni. Obecnie dopiero wsiąka w ten temat i robi to chętnie. Zadawanie cierpienia i szkodzenie własnej duszy jej nie odstrasza; wiele jest w stanie zrobić, aby wzmocnić magiczny potencjał. Zapewne dalej będzie naginać swoje granice, apetyt rośnie wszak w miarę jedzenia.
31. Czy Twoja postać przeklina? Jeżeli tak - jakich wulgaryzmów używa najczęściej?
Nie przeklina w miejscach, w których mogłoby to przynieść negatywne konsekwencje, nadszarpnąć jej wizerunek, obedrzeć część szacunku. Nie oznacza to jednak, że nie czuje ku temu pokusy. Nie jest elegancką damą wychowaną pod okiem guwernantki, jako nastolatka nie nasiąknęła etykietą - nie tylko tą dworską, ale i obyczajową. Trzyma język za zębami nie dlatego, że wulgaryzmów się wstydzi, lecz dla wymiernych korzyści. Jeżeli jednak nie czuje nad głową bata odpowiedzialności, wyraża się z pełną swobodą, nie bacząc na grzeczność. Najczęściej, czy to w myślach, czy na głos, padają u Elviry zwroty klasyczne, od kurew po dziwki kończąc. Z rzadka ostaje na określeniach łagodniejszych.
32. Co najbardziej lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Odpowiedź na to pytanie jest względnie prosta: Elvira lubi w sobie wszystko. Większość niekrótkiego życia spędziła mając za towarzyszkę i przyjaciółkę przede wszystkim samą siebie. Dało jej to wiele czasu, by zupełnie się sobą zauroczyć i docenić każdy mankament. Lubi swój wygląd; porcelanową cerę, błękitne oczy, które w świetle słońca połyskują jak kryształy, miękkie włosy o barwie bladego złota. Lubi swój umysł; kompletowaną przez lata specjalistyczną wiedzę z zakresu uzdrowicielstwa, lekkość w przyswajaniu nowych informacji. Lubi nawet swój charakter, choć inni nazwaliby go zapewne pretensjonalnym i paskudnym. Taka już jest, dla samej siebie doskonała w każdym celu. Nie zamierza wybierać tylko jednej cechy z puli perfekcji, gdyby jednak miała ułożyć elementy w sposób hierarchiczny, wygląd umieściłaby na pewno sporo niżej od intelektu oraz odwagi (
33. Czego najbardziej nie lubi w sobie Twoja postać - i dlaczego?
Na to pytanie byłoby Elvirze znacznie trudniej odpowiedzieć. Musiałaby w tym celu przebić się najpierw przez grube mury toksycznego narcyzmu i wyparcia, jakiemu poddawała każdą wadę, jaka rzucała się w oczy, niemożliwa do sfałszowania. Jeżeliby jednak zdołała przyjąć wreszcie orzeźwiającą dawkę samokrytyki, doszłaby do wniosku, że najbardziej nie lubi w sobie własnego choleryzmu. Ze szczerą przyjemnością udawałaby kobietę chłodną, lodową figurę bez emocji i popędów, w pełni kontrolującą każdy swój odruch, każdą decyzję. Nie jest jednak taką osobą i jakkolwiek silnie by nie próbowała - nie potrafi być. Szybko ulega frustracji, emocje dopadają ją równie gwałtownie, co każdego, a może nawet jeszcze gwałtowniej. Wystarczy mały gest, jedno słowo ze strony drugiej osoby, by rozbudzić w niej gniew, nienawiść, wstręt. Wszystkie te uczucia niezwykle łatwo mogą zaślepiać, odbierać zdrowy rozsądek. A Elvira jest na to podatna. Zawsze była i prawdopodobnie będzie do śmierci.
34. Jaki charakter pisma posiada Twoja postać? Czy przykuwa uwagę do tego, jak pisze, a może czyni to niedbale?
Charakter pisma Elviry zmienił się znacznie od czasów szkolnych. Jako nastolatka zwykła bazgrać po pergaminie, nie miała bowiem wystarczająco wykwalifikowanej nauczycielki, która poza podstawową nauką pisania próbowałaby przymuszać ją do kaligrafii. W tamtym czasie młoda Elvira wychodziła z założenia, że najważniejsza jest treść, a nie oprawa. Koścista ręka niejednokrotnie nie nadążała za potokiem myśli, stąd efekt niedbałego pisma, w którym niektóre wyrazy zdawały łączyć się w jedno, a inne jakby zostały na siłę skrócone. Podczas kursu i kariery uzdrowicielskiej zaczęła zwracać większą uwagę na schludność opisu. Nie tylko dlatego, że było to istotne ze względu na konsekwencje źle zinterpretowanych zaleceń - choć taki powód zapewne podałaby w pierwszej kolejności. Zwróciła jednakże uwagę na to, że najlepsi, najbardziej prestiżowi uzdrowiciele zawsze ślą listy wytworne i doskonałe do ostatniego muśnięcia pióra. Gdy ma czas i chęci, stara się naśladować tę elegancję. Inaczej pisze listy i dokumenty, a inaczej własne notatki - w tych zazwyczaj wciąż nie dba o dokładność.
35. Czy Twoja postać posiada poczucie humoru? Jeżeli tak - jak byś je krótko opisał?
Elvira ma poczucie humoru, lecz nie takie, jakim wypadałoby się dzielić z nowo poznanymi ludźmi. Blondynka unika wdawania się w przeciągające się rozmowy, tym samym nie czuje potrzeby błyszczenia dowcipem. Nie jest rozrywkowa ani przesadnie towarzyska. Jeżeli jednak pozna się ją wystarczająco dobrze, może zdarzyć się, że przestanie hamować swe sarkastyczne uwagi, które niejednokrotnie zakrawają o humor niepokojący, bywa, że i okrutny. No ale nie jest przecież wyjątkiem w magomedycznej profesji - często mówi się, że czarny humor to wentyl emocji dla tych, którzy na co dzień zmuszeni są stawać twarzą w twarz z cierpieniem oraz śmiercią. Być może jest w tym ziarno prawdy - a być może Elvira była taka od zawsze.
36. Jak myślisz, jakie wrażenie sprawia Twoja postać na obcych - swoją postawą, mimiką, tym, co mówi i w jaki sposób?
W pierwszej chwili nietrudno jest ocenić Elvirę pochopnie - dopóki się nie odzywa i nie okazuje uwagi, zdaje się być wyłącznie szczupłą, wysoką blondynką o nadzwyczaj niewinnych rysach i sylwetce godnej niedoszłej szlachcianki. Tak eteryczne wrażenie sprawiać może obserwowana z daleka, bez skupienia. Ci jednak, którzy mieliby okazję przyjrzeć się dokładniej jej zaciśniętym usteczkom i złośliwie zmrużonym powiekom, zapewne pozbyliby się nadziei na łatwą zdobycz.
Elvira porusza się ciężkim, niedbałym krokiem, nie potrafi chodzić na wysokich obcasach, słabo kontroluje tiki. Na pewno daleko jej do standardów obecnej kobiecości. Szczególnie widać to w jej mowie - wysławia się bowiem prostym, bezpośrednim językiem wyzutym z sympatii, niejednokrotnie obcesowym lub wulgarnym. W większości przypadków zapewne nie wzbudza ciepłych uczuć u swoich rozmówców.
37. Jaki jest stosunek Twojej postaci do dzieci? Jeżeli nie posiada własnych - czy chciałaby je mieć: teraz, kiedyś?
Elvira nigdy nie lubiła dzieci, nawet wtedy, gdy sama jednym była. Wynika to głównie z jej cienkiej jak pajęcza nić cierpliwości oraz braku empatii, która umożliwiłaby spojrzenie na dzieci inaczej niż przez pryzmat jej własnej perspektywy na rzeczywistość. Wychodzi z założenia, że dzieci są na dłuższą metę bezużyteczne - nie da się prowadzić z nimi wartościowej rozmowy, wymagają ciągłej uwagi i są na tyle delikatne, że można uszkodzić je nawet zupełnym przypadkiem. Jest to rzecz jasna podejście naiwne, ponieważ to dzieci są przyszłością świata i na takie też należy je kształtować. Elvira jest jednak na tyle egoistyczna, że nie wydaje mi się, aby właściwie sprawdziła się w roli matki. Byłaby surową nauczycielką świata, bez wahania wymierzającą stosowne kary.
Osobiście dzieci mieć nie chce - odstrasza ją zarówno słabość, jakiej doznają czarownice w ciąży (pracowała w szpitalu, miała więc z nimi niejednokrotnie do czynienia), jak i paraliżująca perspektywa odpowiedzialności spoczywającej na rodzicu. Elvirze ciężko było przejąć opiekę nawet nad sową. Gdyby dopadł ją instynkt, zapewne nie zamierzałaby dopuszczać do przedwczesnej śmierci własnego dziecka, wciąż jednak trudno byłoby jej przejść ponad uciążliwe cechy własnego charakteru. Myślę, że byłaby matką zdystansowaną i oschłą, ale nie okrutną.
38. Jaki Twoja postać ma głos - niski, wysoki, chrypliwy, lekko piskliwy? Mówi w sposób znudzony, wiecznie obojętny, czy może śpiewająco? Nie boi się mówić głośno czy może eterycznie szepcze - nawet wtedy, gdy nikt jej nie podsłuchuje?
Głos Elviry umieściłabym gdzieś pomiędzy mezzosopranem i altem - jest to barwa ciemna, stosunkowo niska, porównując z innymi tonacjami kobiecymi. Zdaje się nie pasować do jej wyjątkowo młodej twarzy i filigranowych rysów. Przez wzgląd na to Elvira zupełnie nie potrafi śpiewać wysokich pieśni (w rzeczywistości nie potrafi śpiewać w ogóle i strasznie fałszuje), ma także problem z wyrzucaniem z siebie pisków, a gdy już przerazi się wystarczająco, by coś wydarło jej okrzyk siłą, zwykle łamie jej się przy tym głos.
Jeżeli chodzi o charakter, Elvira używa zazwyczaj tonu obojętnego, pozbawionego zainteresowania; nie jest jednak rzadkim, aby emocje zdominowały ją na tyle, by zaczęła syczeć lub korzystać z okrutnego sarkazmu. Najrzadziej w jej ustach usłyszeć można pieszczoty i przymilanie. Nie jest to dla niej naturalne, nie lubi sztucznych uprzejmości. Zwykle stara się ograniczać do rozmów na pograniczu szeptu, hałas wzbudza w niej irytację, lecz nie czuje skrupułów przed krzykami, jeżeli wymaga tego sytuacja.
39. Jeżeli Twoja postać mogłaby zmienić jedną rzecz ze swojej przeszłości, zapobiec jakiemuś wydarzeniu, podjąć inaczej jakąś decyzję - co by to było?
Elvira stara się nie żałować podejmowanych decyzji - częściowo przez wzgląd na olbrzymią trudność w przyznawaniu się do błędów, ale i dlatego, że uznaje filozofię nie pogrążania się w żałobie za tym, co minęło i czego nie da się już zmienić. Takie emocje wpłynęłyby na nią negatywnie, ściągały w dół - zupełnie niepotrzebnie. Odpowiadając jednak na takie pytanie szczerze, powiedziałaby pewnie, że chętnie wróciłaby do swoich pierwszych lat w Hogwarcie, aby rozpocząć szkołę raz jeszcze, z większym doświadczeniem. Nie miałaby na myśli nauki, tę wszakże rozwija się całe życie, ale społeczne obycie i świadomość korzyści płynących z dopasowania, jakich nie miała szans nabyć w odizolowanym od świata domu. Jako mała dziewczynka, nie potrafiąca panować nad gniewem ani trzymać języka za zębami, prędko przekreśliła sobie szanse na wiele znajomości, przydatnych w dorosłym życiu koneksji i współprac. Był to okres, gdy naiwnie sądziła, że nie potrzebuje do osiągnięcia sukcesu nikogo poza sobą. Późniejsze lata zweryfikowały ten osąd, nauczyły ją pokory, czy może raczej - odpowiedniego udawania, ogłady, pozorów, jaką spora część czarodziejskich dzieci wyuczyła się wcześniej, w domu. Na dłuższą metę samotność nie była czymś, na co rzeczywiście mogłaby narzekać, ale być może szybciej osiągnęłaby prestiż, gdyby nie ciągnąca się latami łatka dziwaka.
40. Jak myślisz - jak zginie twoja postać?
Młodo. To pierwsze słowo, jakie przychodzi mi na myśl. Choć największy lęk Elvira odczuwa przed śmiercią, co za tym idzie - zapewne zrobiłaby wszystko, upokorzyła się do cna, byle tylko zachować życie, jej charakter, ciekawska natura i żądza wielkości mają potencjał, aby popychać ją w kierunku najbardziej niebezpiecznych sytuacji. Zwłaszcza od czasu zwolnienia ze szpitala, odkąd jej dni nie są monotonne, wypełnione samymi tylko szpitalnymi dyżurami.
Elvira jest przede wszystkim bardzo arogancka, odnosi wrażenie, że nie istnieją takie szczyty, których nie byłaby w stanie pokonać. Nie jest to jednak zdrowy entuzjazm, skupiony wokół potrzeby samodoskonalenia, ale naiwne przekonanie o przyrodzonym szczęściu i wszechmocy. Bywa niecierpliwa, chętniej skupia się na rezultatach niż na procesie, sprowokowana lub znudzona podejmuje pochopne decyzje, pierwsza zrywa się do biegu. Podejrzewam, że zginie z własnej winy, podejmując się wyzwania, któremu nie jest w stanie sprostać lub wychodząc naprzeciw czarodziejom znacznie potężniejszym od siebie.
[bylobrzydkobedzieladnie]
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Choć się śmierci boi trochę
igrać z nią wciąż ma ochotę
i nikt nie wie czy Elwirka
zostanie zjedzona czy zmieni się w wilka
Gratulujemy zdobycia osiągnięcia:
ZŁOTY MYŚLICIEL
41. Która postać, także ze świata współczesnego lub historyczna, mogłaby być dla Twojej postaci wzorem do naśladowania albo mentorem?
Elvira z zasady nie szuka autorytetów - nie lubi dostrzegać w innych ludziach elementów stanowiących wzór, niedoścignionych ideałów, które sama chciałaby osiągnąć, a z różnych względów nadal nie osiągnęła. Znacznie więcej samozadowolenia, pewności, że przemierza życie właściwą dla siebie ścieżką, daje Multon świadomość ścisłego indywidualizmu, decyzji podejmowanych wyłącznie na bazie własnych pragnień i własnego widzimisię, a nie naśladownictwa.
Gdybym jednak miała wybrać dla Elviry formę mentora, z pewnością sięgnęłabym po silne sylwetki kobiece, nowatorki, pionierki w swoich dziedzinach, torujące drogę przez armię mężczyzn. Zapewne bardziej związane z nauką niż z walką - z medycyną, przede wszystkim, ponieważ pasja do tej sztuki stanowi trzon charakteru Elviry. Mogłaby to być Elizabeth Blackwell, pierwsza w świecie kobieta, która zdobyła tytuł lekarza, a następnie założyła własną szkołę medyczną dla kobiet. Także Rosalind Franklin - biofizyczka, współodkrywczyni DNA, której prace mężczyźni wykorzystali wbrew jej woli.
42. Czego Twoja postać nie zrobiłaby nigdy, za żadne pieniądze i pod żadnym pozorem szantażu?
Przede wszystkim nie pozwoliłaby sobie odebrać życia, gdyż przeraźliwie boi się śmierci, a jej własna osoba stanowi dla niej nadrzędną wartość - bez znaczenia byłoby tutaj, kogo innego użyto by jako środka szantażu, Elvira nie sprzedałaby siebie ani za rodzinę ani za najlepszego nawet przyjaciela, gdyby takowego miała. Nie istnieje taki człowiek, wartość ani ideał, za które gotowa byłaby oddać życie.
Przechodząc jednak ponad tę ostateczność i uznając, że zaistniała groźba jest inna od śmierci, Elvira na pewno nie przyjęłaby żadnych pieniędzy ani nie uznała żadnej gratyfikacji czy szantażu za perspektywę utraty magii i spędzenia reszty swych dni jako charłak. Bycie czarownicą to bazowy element jej własnej identyfikacji, nie wyobraża sobie życia bez różdżki, a mugolami gardzi. Nie zgodziłaby się na to nigdy - z jedynym wyjątkiem, gdyby wiązała się z tym klątwa, mogąca skutkować utratą życia. Ciężko jednak przewidzieć, jakim stałaby się człowiekiem, gdyby do tego doszło.
43. Twoja postać wybrała się do galerii sztuki a jej wzrok przyciąga jeden, konkretny obraz. Patrzy na niego przez dłuższy czas, zaskoczona i zafascynowana. Co znajduje się na malowidle? Jaki to rodzaj obrazu?
Ciało ludzkie obdarte z powłok zewnętrznych, w swej najwrażliwszej, a przy tym bezsprzecznie doskonałej formie. Przeźrocza anatomiczne przeobrażone w sztukę - w jedyny rodzaj sztuki, jaki Elvira mogłaby uznać za piękny i warty uwagi. Organy, komory, powięzi oplecione siatkami połyskującej czerwieni, fioletu, białymi nerwami wiotkimi jak pajęcze nici. Pozycje i proporcje fizjologiczne lub wręcz przeciwnie, poddane deformacjom oraz chorobowym patologiom. Śmierć zaklęta w materii, sekcje świeżych zwłok, kompozycje płynów i tkanek przelewających się przez palce. Lekcje anatomii; jedyna prawda o istocie życia, którą człowiek jest zdolny ujarzmić.
Według Elviry bowiem sztuka poza aspektem estetycznym powinna być przede wszystkim pouczająca.
44. Animagowie zmieniają się w zwierzęta, pasujące do ich wyglądu lub charakteru. Co jeśli Twoja postać zostałaby zamieniona w roślinę? Jakim kwiatem, ziołem, drzewem lub innym elementem flory stałaby się?
Bez wątpienia byłaby kwiatem, rośliną o wiotkiej, delikatnej aparycji, zwodniczo piękną - dość, by sprowokować nieostrożnego wędrowca do zatrzymania się w biegu i pochylenia nad barwnym, kojącym oko płatkiem. Byłaby to jednak decyzja pochopna, niosąca z sobą tragiczne skutki - bo tak jak prawdziwa Elvira cieszy wyłącznie powierzchowną urodą, tak i tenże kwiat okazałby się pewnie morderczo trujący.
Postawiłabym na naparstnicę purpurową, ponieważ może ona być stosowana zarówno jako środek leczniczy, jak zabójczy. Wszystko zależy od przygotowania oraz powziętych środków ostrożności - fioletowo-różowe kwiaty łagodnego odcienia mogą wywoływać podrażnienie już przy samym dotyku, toteż należy z uprzedzeniem dowiedzieć się, w jaki sposób z tym przekleństwem postępować, aby wydusić z niego korzystne efekty.
45. Twoja postać znalazła się w baśni razem z trzema braćmi Peverell. Śmierć ofiarowała jej potężny artefakt: jakie byłoby jego działanie?
Jest to intrygujące pytanie, bo jestem przekonana, że Opowieść o Trzech Braciach była tą jedną z niewielu baśni, do których Elvira w dzieciństwie mogła zapałać ciekawością i sympatią - zwykle opowieści fantastyczne nie wzbudzały jej entuzjazmu, lecz na pewno już wtedy, już w tak młodym wieku, zauroczyła się perspektywą posiadania potężnych artefaktów; głównie peleryny uniemożliwiającej wpadnięcie w szpony śmierci i różdżki o mocy wielokrotnie większej niż normalne. Nie sądzę, żeby zechciała wejść w posiadanie kamienia wskrzeszenia, nie doświadczyła w życiu znaczących aktów przemocy na bliskich, przywracanie martwych z zaświatów jej nie interesuje.
Gdyby sama Elvira była bohaterką tej opowieści, myślę, że zażądałaby od śmierci przedmiotu umożliwiającego kontrolę nad umysłami innych, przyginającego ludzkie sumienia do jej woli; największym problemem od lat było dla niej dogadać się, odnaleźć i zrozumieć otaczających ją czarodziei, a że jest osobą narcystyczną i perfidną, zapewne dostrzegłaby w tym szanse na pozbawione wysiłku dążenie do celów, bo niczyje opinie, decyzje i zalecenia nie miałyby już wpływu na jej życie. Wtedy to ona byłaby tą, która rozporządza i planuje, z którą wszyscy się liczą - jak bóstwo.
46. Toczy się wojna, ale poza nią postaci też mają życie: co jest ich największym strapieniem poza kwestiami związanymi z głównym konfliktem?
Elvira pewnie z najwyższą chęcią odpowiedziałaby, że poza istotnymi dylematami związanymi z pracą zawodową i wojną, nie ma żadnych utrapień, bo sprawuje nad swoim życiem zupełną kontrolę i nie pozwala sobie przejmować się błahostkami. Jak się jednak należy spodziewać, nie byłaby to prawda w pełni - w jakimś stopniu z pewnością unika zaprzątania sobie głowy głupotami, wobec spraw, które innym mogłyby się zdać wpływające na życie, zachowałaby się z obojętnością graniczącą z niedbalstwem.
Zdaje się jednak, że rzeczą, która samotnymi wieczorami frapuje ją najczęściej, jest po prostu jej przyszłość. Nie znosi monotonii, odczuwa pragnienie wielkości, bezustannego rozwoju, lecz starzeje się jak każdy, a przy tym jej życie prywatne jakoby stoi w miejscu. Nie oznacza to, rzecz jasna, że marzy jej się rodzina - absolutnie - ale zastanawia ją, w jakim miejscu powinna osiąść na stałe i jakimi otaczać się ludźmi, małe mieszkanie na Pokątnej nie jest szczytem jej ambicji, a wieloletnia samotność z wyboru zostawiła piętno, które sprawia, że ciężko jej odnaleźć się w towarzystwie, nawet takim, o jakie sama zabiega.
47. Jak Twoja postać znosi choroby, dyskomfort fizyczny i ból?
Niechętnie, ciężko, nieprzygotowana; Elvira nie jest osobą odznaczającą się sporą wytrzymałością, nie miała także w życiu wielu okazji, aby doświadczyć cierpienia, oswoić je i wyrobić sobie umiejętności adaptacyjne. Jako wieloletni uzdrowiciel jest zaznajomiona z wieloma chorobami, a także z ideą bólu, fizycznego dyskomfortu. Nigdy nie miewała problemów natury empatycznej, nie współczuła ludziom, nie przeżywała ich rozterek. W odniesieniu do własnych dolegliwości byłaby jednak słaba, szybko straciłaby cierpliwość i nie wiedziała, jak sobie poradzić.
Musiałoby minąć sporo czasu nim się do takiego stanu przyzwyczai i będzie w stanie w miarę normalnie żyć.
48. W co zamieniałaby się Twoja postać jeżeli opanowałaby sztukę animagii i dlaczego - zakładając, że nie istnieją ograniczenia geograficzne pochodzenia zwierzęcia? Jeśli jest anmagiem - jaką inną formę mogłaby przybrać?
Elvira swego czasu marzyła o tym, aby nauczyć się umiejętności przemiany w zwierzę, z tego powodu rozwijała wiedzę oraz zdolności w dziedzinie transmutacji; przedmiotu, który i w Hogwarcie stanowił jeden z jej ulubionych. W chwili obecnej wstrzymała plany na rzecz udziału w rozpoczętej w Wielkiej Brytanii wojnie, lecz istnieje szansa, że kiedyś do tego celu powróci. Nie mam wątpliwości, że gdyby opanowała sztukę animagii, zmieniałaby się w kota - formę, która nie bez powodu byłaby także jej patronusem (jeżeli potrafiłaby go wyczarować). Kot w przypadku Elviry odzwierciedlałby pozorną urokliwość, delikatność śnieżnobiałego futra, pod którego miękką fakturą skrywałaby się złośliwa, zaczepna natura oraz pyszny egoizm.
Widziałabym ją jako kotkę smukłą, białą, o błękitnym spojrzeniu i wyjątkowej zwinności.
49. Twojej postaci zostały trzy dni życia. Co zrobiłaby w tym czasie? Kogo odwiedziła? Jakby się zachowywała?
Elvira nie potrafi myśleć o śmierci. Nie chce znać jej daty, nie chce się jej spodziewać; zmierzenie się ze świadomością, że i ona pewnego dnia zakończy żywot i zostanie złożona w zimnej trumnie, jest dla niej więcej niż nie do zniesienia. Jest największym koszmarem. Jeżeli miałyby jej pozostać wyłącznie trzy dni życia, najchętniej spędziłaby je w nieświadomości; nie oznacza to, że nie obawia się niespodziewanej śmierci, a jedynie, że łatwiej jej zmierzyć się z nagłym i nieodwołalnym niż czymś, do czego musiałaby podjąć wysiłek przygotowania. Gdyby jednak nie miała innego wyjścia jak wiedzieć, wszelkie dalekosiężnie plany oraz cele, jakie powzięła, w jednym momencie wzięłyby w łeb. Wykorzystałaby pozostały czas na spełnianie wszelkich grzesznych zachcianek, które kiedykolwiek przemknęły jej przez myśl, a jakich z wielu względów nie miała odwagi się podjąć. Być może poderżnęłaby gardło wrogowi lub wrogom, może spróbowała zaklęć, z jakimi wcześniej obawiała się wejść w kontakt z powodu zagrożenia przekleństwem. Z pewnością odwiedziłaby wąską garstkę znajomych, lecz nie po to, by się nad sobą użalać - najprawdopodobniej wcale nie zdradziłaby im prawdy. Litrami natomiast lałby się alkohol, w ruch szła używka za używką: obie podszyte bezwstydnym seksualnym pożądaniem.
50. Jak Twoja postać podchodzi do spraw moralnych, a zwłaszcza do stosowania Eliksiru Rue? Czy Twoja postać, jeśli jest kobietą, wypiłaby ten eliksir i w jakich okolicznościach? Jeśli mężczyzną - czy pozwoliłby partnerce na jego wypicie?
Z pewnością niewielu nazwałoby Elvirę kobietą moralną. Ona sama również nie preferuje upartego chwytania się tego, co słuszne, zwłaszcza, gdy są to sprawy słuszne dla ogółu lub innych ludzi - nie dla niej. Jest egoistką. Eliksir Rue ją intryguje i uznaje jego istnienie za dar dla kobiet, które nie chcą rodzić niechcianych dzieciaków. Sama jednak, paradoksalnie, mogłaby z niego zrezygnować i bardziej niż sposobów na przerwanie ciąży, szukałaby dróg, aby w nią nigdy nie zajść. Ze stosowaniem eliksiru Rue wiąże się zagrożenie dla życia matki oraz obfita utrata krwi - jeżeli czas byłby odpowiednio wczesny, może i by po niego sięgnęła, ale im większa istniałaby szansa jej własnego zgonu, tym mniej chętnie patrzyłaby na tę ewentualność. Swoje życie ceni bardziej od życia kogokolwiek innego. A dziecko można zabić lub porzucić zawsze.
Nie chce wyobrażać sobie, by kiedykolwiek miała stanąć przed takim dylematem. Ciąża jest dla niej wystarczającą abstrakcją, aby bez wyrzutów sumienia stosowała zgubną praktykę wypierania.
51. Gdyby Twoja postać wygrała na magicznej loterii milion galeonów, co by z nimi zrobiła?
Tak olbrzymia suma pieniędzy byłaby dla Elviry rzecz jasna przyjemnym zaskoczeniem; od zawsze uważała, że zasługuje na więcej niż ma, że przez sam fakt urodzenia i pozycji powinna być finansowana przez społeczeństwo, nie oferujące zwykłym uzdrowicielom spoza szlachty żadnych dodatkowych profitów poza pensją. Gdyby pieniądze te znalazły się już w jej skrytce, z pewnością spożytkowałaby część na lepsze mieszkanie, a dokładniej - dom jednorodzinny na obrzeżach Londynu. Kawalerka na Ulicy Pokątnej, choć usytuowana wygodnie w centrum stolicy, zbrzydła jej już swoim niewielkim rozmiarem i tłumem ludzi pod oknami. Resztę poświęciłaby zapewne na rozwój prywatnych badań, łącznie z podróżami naukowymi. Elvira stawia przede wszystkim na rozwój, nie interesują ją ciuszki, błyskotki i piękne meble. Czy może inaczej - nie lubi sama ich wybierać, wolałaby mieć człowieka, który urządzi dom i szafę za nią.
52. Jak Twoja postać świętuje sukcesy? Co postrzega jako takowe?
Sukcesem jest każda sytuacja, w której udaje jej się spełnić własne widzimisię; nie ważne, czy będzie to awans w pracy zawodowej, czy udana złośliwość wobec dawnej znajomej. Oczywiście sukcesy mają dla Elviry różną wartość, w zależności od tego, czego dotyczą. Najistotniejsze są te, które umieszczają ją wyżej na społecznej drabinie, dają nowe przywileje i profity. Gdyby miała wymienić jeden największy, wspomniałaby zapewne o dołączeniu do organizacji Rycerzy Walpurgii.
Zwykle świętuje sukcesy w samotności, acz klasycznie; w wygodnej halce, na miękkim fotelu z kieliszkiem wina i książką w ręce. Nie potrzebna jej huczna impreza, by docenić własną doskonałość.
53. Twoja postać wypiła veritaserum, które działa do kolejnego wschodu słońca. Może mówić tylko prawdę. Co się wydarzy, jak przebiegnie ten dzień?
Znienawidzą ją wszyscy, którzy jeszcze tego nie zrobili - Veritaserum w ustach Elviry byłoby bowiem przekleństwem nie tylko dla niej, ale każdego, kto wejdzie z nią w kontakt. Choć należy przyznać, że i bez wypicia eliksiru ma cięty język i nie wstydzi się głosić niepopularnych opinii, to pozbycie się wszelkich zahamowań skutkowałoby w jej wypadku wyrzuceniem z siebie całej frustracji i odrazy, jaką chowa do świata.
Dodatkowo problematyczne stałoby się to po jej dołączeniu do szeregów Rycerzy Walpurgii; zaistniałoby ryzyko, że zdradzi ważne informacje i sekrety, co w jej mniemaniu jest rzeczą nie do pomyślenia.
54. Jaką rolę Twoja postać przejmuje w grupie? Sprawdź i zdecyduj na podstawie typologii.
Wydaje mi się, że w tej typologii Elvira znalazłaby się gdzieś pomiędzy szarą eminencją, a outsiderem. Outsider odkrywałby w niej cechy indywidualizmu oraz społeczne niedopasowanie, często odczuwaną iluzję znajdowania się poza grupami, poza normami i funkcjonowaniem społeczeństwa. Szara eminencja wynikałaby natomiast z niezdolności do podjęcia roli lidera w takiej formie, aby być akceptowaną przez innych, ale nadal istniejącego pragnienia podejmowania ważnych decyzji i nadawania grupie właściwego w jej mniemaniu kierunku.
55. Twoja postać otrzymała wizę do każdego, dowolnie wybranego, miejsca na świecie. Gdzie się wybierz i z kim? Co będzie dla niej główną atrakcją wyjazdu?
Elvira nie odbywała prawie żadnych podróży, całkowicie poświęcając życie na rozwijanie kariery uzdrowiciela w szpitalu Świętego Munga. Obecnie, gdy jej codzienność jest dużo bardziej zróżnicowana, możliwość wyjazdu do dowolnego miejsca na Ziemi byłaby dla niej z pewnością wspaniałą szansą i przyjemnością. Myślę, że chciałaby wybrać się do Chin, aby uszczknąć trochę innej kultury oraz magii i praktyk medycznych z drugiego końca świata - na Wielki Mur i do chińskich wiosek bez wątpienia wybrałaby się w towarzystwie zaufanej Wren. Poza tym odwiedziłaby chętnie miasta i społeczności starej Europy, ziem wschodnich i południowych. Najlepiej w towarzystwie obeznanego podróżnika, który byłby w stanie asystować jej w podejmowaniu decyzji.
56. Jak twoja postać podchodzi do kary Azkabanu oraz pocałunku dementora za najcięższe czarnomagiczne przestępstwa? Jest za czy przeciw?
W chwili obecnej Elvira odrzuca definicję czarnomagicznego przestępstwa - sama zaczęła praktykować tę dziedzinę magii, zachwyciła się nią i zachłysnęła, nie dopuszcza do siebie myśli, że miałaby stosować się do dawnych praw, które zakazywały używania zaklęć czarnomagicznych, zwłaszcza w stosunku do drugiego człowieka.
Kara Azkabanu oraz pocałunku dementora jest jednak w jej mniemaniu adekwatna do przewinień popełnianych przez zdrajców magii i czarodziejskiego świata. Adekwatna wobec wszystkich, którzy nie stoją po tej samej stronie, co ona i podejmują działania, aby pozbawić ją - ich - władzy. Nie chciałaby jednak nigdy stać się bezpośrednim świadkiem pocałunku dementora; jest to rzecz na tyle przerażająca i obrzydliwa, że przerasta nawet Elvirę.
57. Twoja postać znalazła się na karcie Czekoladowych Żab. Z czego zasłynęła?
Myślę, że gdyby Elvirze udało się znaleźć na karcie Czekoladowych Żab, znalazłaby się tam z powodu osiągnięć na polu, w którym nie tylko czuje się najlepiej, ale i osiąga na nim największe sukcesy. Mowa, rzecz jasna, o medycynie. Czy byłoby to odkrycie lekarstwa na wyjątkowo uciążliwą chorobę, zdiagnozowanie nieznanego do tej pory schorzenia lub napisanie cenionego podręcznika anatomii - bez znaczenia, ponieważ każde z tych osiągnięć mieści się w granicach jej marzeń i celów. W swojej pracy zawsze bardziej niż emocjonalny kontakt z człowiekiem ceniła możliwość odkrywania tajników ludzkiego ciała oraz jego zaskakujących mechanizmów i fizjologii. Pracę naukową stawia na pierwszym miejscu, a odkąd zwolniono ją z Munga i podjęła się praktyki uzdrowicielskiej na własną rękę, ma na nią znacznie więcej czasu.
58. Jakich cech szuka Twoja postać w przyjacielu? Jak podchodzi do przyjaźni? Czy ma ich wielu?
Elvira zazwyczaj nie wzbudza w ludziach ciepłych uczuć i vice versa. Większość życia spędziła tragicznie wręcz samotna, zniechęcając do siebie tych, którzy starali się zrozumieć ją lepiej; przekonując się, że przyjaźń stanęłaby jej na drodze do samorozwoju, szacunku do samej siebie. Rokiem zmian okazał się dla niej rok 1957, w czasie którego nawiązała kontakt z organizacją Rycerzy Walpurgii i bezpowrotnie wsiąknęła w środowisko wybranych popleczników Czarnego Pana. Nawiązała wtedy niestandardowe przyjaźnie, wreszcie pozwalając na to, by w jej życiu znalazło się miejsce dla drugiego człowieka. Czuje się z tym dobrze; przyjaźnie, które zawiera, nie są ckliwe, w większości polegają one na mnogości wspólnych doświadczeń, poglądów i podobnych sposobów spędzania wolnego czasu.
W przyjacielu szuka przede wszystkim lojalności, ale też pewnej dozy nadzwyczajności, nie cierpi ludzi przeciętnych, niemających własnego zdania, biernych. Wciąż stawia na jakość, nie ilość, lecz jest zdecydowanie bardziej otwarta niż wcześniej.
59. Eliksir Wielosokowy po dodaniu ludzkiego włosa za każdym razem przybiera inną konsystencję, zapach, kolor, smak, w zależności od osobowości jego właściciela. Jaki byłby ten eliksir po dodaniu włosa Twojej postaci?
Elvira zapewne lubiłaby sądzić, że eliksir wielosokowy po dodaniu jej włosa stałby się srebrzysty, lekki jak mgiełka, pełen połyskliwych drobin, wyłapujących padające nań światło. W rzeczywistości wydaje mi się, że byłoby przeciwnie. Białawy włos wrzucony do eliksiru sprawiłby, że płyn zagęściłby się do konsystencji ciepłej krwi, ściemniał, przybrał barwę czerni o subtelnym, zielonkawym połysku. Wyglądałby jak trucizna. Jadowity. Interesujący, lecz w taki sposób jak interesująca może być pusta ciemność, w którą wpatrujesz się tak długo, aż ona zaczyna wpatrywać się w ciebie.
60. Czy Twoja postać podejmuje się zachowań ryzykownych? Dlaczego?
Paradoksalnie, robi to. Przez paradoksalnie mam rzecz jasna na myśli jej silny lęk przed śmiercią. Wydaje się jednak, że Elvira równie silnie odczuwa pragnienie doświadczania więcej, więcej i więcej. Ten pęd umożliwił jej prędkie rozwinięcie kariery, ale równocześnie po jakimś czasie stał się zgubą - gdy monotonia pracy w tym samym miejscu, bez perspektyw na szybki awans, uczyniła ją na tyle rozdrażnioną i nieostrożną, że ostatecznie została zwolniona. Po utracie pracy w Mungu stała się nawet jeszcze chętniejsza do podejmowania zachowań ryzykownych, coraz odważniej sięgając po używki i przyjemności ciała, oddając się grzesznemu hedonizmowi i nie raz doświadczając tego bolesne skutki. Wydaje mi się, że taka już jest - nie zawsze spełna rozumu.
61. Postronny, obiektywny obserwator przygląda się Twojej postaci, przeczytał także jej życiorys. Jak określiłby ją w trzech słowach?
Szalenie ambitna wariatka
62. Twoja postać została Ministrem Magii: przedstaw podjęte przez nią decyzję i opisz ład, który zaprowadzi.
Brytyjskie Ministerstwo Magii pod rządami Elviry Multon w swoich podstawowych założeniach zapewne nie odbiegałoby wielce od Ministerstwa rządzonego ręką Malfoya; zgodnie z przekonaniami Rycerzy Walpurgii, Elvira wyznaje idee bezwzględnej wyższości czarodziejów o czystej krwi. Bez zawahania wprowadzałaby prawa odbierające mugolakom oraz - zwłaszcza - mugolom kolejne przywileje, wolności, a w końcu godność. Zapewne robiłaby to z mniejszą subtelnością, rządząc bardziej bezwzględnie, meandry przekonującej polityki pozostają jednak poza obszarem jej zainteresowania.
Tym, co różniłoby jej Ministerstwo od obecnego z pewnością byłaby akceptacja wobec społecznego patriarchatu. Robiłaby wszystko, aby odczarować tradycjonalistyczny wzorzec kobiecości, wykorzystując ku temu własną wysoką pozycję. Z jakim skutkiem - tego mogę się wyłącznie domyślać.
63. Jaką rolę w życiu Twojej postaci odgrywają miłość i czułość? Jak okazuje uczucia?
Przez zdecydowaną większość życia Elviry miłość znajdowała się daleko w tyle wyznawanych przez nią wartości. Uczucia rodzinne kojarzyły jej się źle, unikała nadmiernego dotyku oraz okazywania innym ludziom okruchów sympatii, pokrętnie tłumacząc to sobie niechęcią do słabości, gdy naprawdę miała niemały problem ze znalezieniem ludzi, którzy byliby skłonni radzić sobie z jej trudną osobowością. Jeśli chodzi o miłość romantyczną, z politowaniem patrzyła na kobiety łatwo oddające się mężczyznom, tracące głowę dla uczucia.
Tym ciężej przychodzi jej radzenie sobie z emocjami, które wzbudził w niej pewien czarnoksiężnik, stając się dla niej nie tylko furtką do nowego, lepszego świata, ale i przyjacielem, wzorem i czymś, czego nie jest w stanie ubrać w słowa - przynajmniej nie przed samą sobą, nie dopuszczając do siebie myśli, że oto po tylu latach odpychania od siebie miłości, mogłaby naprawdę się zakochać.
64. Utraty którego zmysłu Twoja postać obawiałaby się najbardziej? Dlaczego?
Odpowiedź jest dość banalna, ponieważ najbardziej druzgocąca byłaby dla niej utrata zmysłu wzroku. Choć najchętniej unikałaby każdego rodzaju kalectwa, absolutna ciemność, której nie da się przerwać, wprawiałaby ją w poczucie nieustannego zagrożenia, którego nie zrekompensowałby nawet perfekcyjny słuch. Nie mogłaby brać udziału w walkach, ponieważ nie byłaby w stanie celować - trudno też wyobrazić sobie uzdrowiciela lub patologa medycznego pracującego z pacjentami i trupami, nie mogąc zobaczyć ich na własne oczy. O tak, z pewnością byłaby to dla niej osobista tragedia.
65. Jaka cecha lub zachowanie drugiego człowieka najbardziej denerwuje Twoją postać? Co przekreśla szanse na porozumienie? Co może doprowadzić ją do szału?
Istnieją ludzie, którzy frustrują Elvirę samym swoim istnieniem, wzbudzając w niej złość, gdy tylko ich widzi. Jak jednak w większości sytuacji jest w stanie panować nad swoją antyspołeczną postawą i emocjami przepełnionymi jadem, tak zupełnie nie znosi czarodziejów, którzy ją patronizują, ubliżają jej lub traktują z politowaniem. Godzi to prosto w jej ego, a jest jeszcze gorzej, jeżeli poważa się na to mężczyzna, gdyż w takiej sytuacji do wściekłości dołącza czynnik znienawidzonych przez nią różnic płciowych. Bardzo łatwo można ją sprowokować, gdy traktuje się ją jak osobę słabą i głupią lub sprowadza jej rolę tylko i wyłącznie do kobiecości ujmowanej w kategoriach konserwatyzmu.
66. Twoja postać jest bardziej optymistą czy pesymistą?
Wydaje mi się, że wszystko zależy od kontekstu. Najczęściej przyświeca jej realizm, zwłaszcza podczas podejmowania decyzji, które mogą zaważyć na jej przyszłości lub życiu któregoś z pacjentów; nie przewiduje wydarzeń w kategoriach nadziei lub obaw, stara się zachowywać nad nimi kontrolę lub - choć tego pewnie by się wyparła - zwyczajnie nie myśli o konsekwencjach. Można jednak nazwać ją optymistką, gdy przychodzi do mówienia o niej samej lub wyobrażania sobie kim jest i kim będzie. Elvira ma narcystyczną naturę i dostrzegalny problem z nazywaniem sporej części własnych wad.
67. Kiedy ostatni raz Twoja postać była szczęśliwa? Tak naprawdę, w pełni? Co - lub kto - wywołuje w niej ten stan?
Elvira nie jest z własnego życia niezadowolona - pewnie nigdy zupełnie nie była, bo choć istniały momenty, gdy rodzicielska kontrola lub ubóstwo stażysty wprawiały ją w olbrzymią frustrację, zawsze miała na uwadze to, że jest nadzwyczajna i podąża ścieżkami, które sobie wyznaczyła. Samodzielność i niezależność ją podbudowują, zapewniają komfort. Znając jednak jej złośliwą i oschłą naturę trudno byłoby nazwać ją też osobą w pełni szczęśliwą. Zawsze jest coś, czego pożąda, czego jej brakuje, do czego stara się dążyć. To nienasycenie doskwiera jej odkąd pamięta, w równym stopniu co niechęć do ludzi spowodowana przejawianą przez Elvirę społeczną niezręcznością. To pytanie jest trudne i w przypadku tej wiedźmy niejednoznaczne.
Gdyby ktoś ją zapytał, pewnie żachnęłaby się, uniosła wysoko brodę i powiedziała, że jest szczęśliwa cały czas.
Wewnątrz jednak przywołałaby wspomnienia tych chwil, gdy towarzystwo drugiego człowieka naprawdę było dla niej ważne, gdy czuła przywiązanie i bliskość. Pewnie pomyślałaby o Wren. Na pewno o Drew - bo poza wielkimi pokładami złości i żalu, to przy nim czuje się najlepiej, absurdalnie pewna siebie, bezpieczna i ważna.
68. Ze wszystkich swoich bliskich, rodziny, przyjaciół – czyja śmierć byłaby dla Twojej postaci najdotkliwsza i dlaczego?
Elvira nie ma bliskich relacji z rodziną, wyznają bowiem zupełnie inne wartości. Rodzina kojarzy się Elvirze ze wszystkim co płoche i niewystarczające. Choć była dzieckiem rozpieszczanym, ma żal do rodziców, że nigdy nie próbowali nakierować jej na nauki tego co mogłoby pomóc jej wzrastać w dorosłym życiu. Zamiast tego skupiali się na sztuce, muzyce, estetyce, których Elvira obecnie nie cierpi. Uznaje Multonowskie upodobanie piękna i życia chwilą za to co doprowadziło do upadku rodziny o niegdyś szlacheckich tytułach. Rodzeństwa nie ma, jej relacja z kuzynostwem jej skomplikowana, Parkinsonowie zapewne chętnie by się jej wyrzekli.
Myślę więc, że najmocniej zabolałaby ją śmierć przyjaciół, tych, których sama dopuściła do swojego życia. Mogłaby to być Wren, mógł Cillian. Drew. Zdecydowanie Drew. Niejednokrotnie już podejmowała absurdalne decyzje kierowana obawą o jego życie. Zrobiłaby dla niego naprawdę wiele - może nie oddała własne życie, ale uczyniła je żałośliwym.
69. Twoja postać stworzyła dzieło życia, które stało się kamieniem milowym w rozwoju danej sztuki artystycznej (dowolnej - malarstwo, rzeźbiarstwo, muzyka, teatr). Jak wyglądałoby to dzieło, o czym by opowiadało?
Nie ma możliwości aby Elvira kiedykolwiek stworzyła dzieło życia oparte na sztukach pięknych. Nigdy jej to nie zajmowało, choć jako dziecko była zmuszana do tego, by uczyć się podstaw rytmiki, recytowania i grania na pianinie. Jedynym dziełem sztuki nie lada kontrowersyjnej jakie umiem sobie wyobrazić wychodzące spod jej dłoni byłaby wspaniała wystawa anatomiczna przedstawiająca wypreparowane z najwyższą dbałością organy wewnętrzne człowieka. Dla Elviry stanowiłoby to prawdziwe piękno, sekret ludzkiego istnienia. Nie wiem jednak jak wiele czarodziejów pokusiłoby się o odwiedzenie takiej wystawy.
70. Opisz doświadczenie, które wywołało u twojej postaci największe zażenowanie, zawstydzenie, jakie pamięta.
Przez długi czas Elvira czuła się odporna na zażenowanie, zbyt zadufana w sobie i przekonana o tym, że w porównaniu do innych ludzi rzadko się myli, by przestać być ślepą na własne pomyłki. W ostatnich latach wielokrotnie jednak czuła się wystawiona na śmieszność, najpierw po wyrzuceniu z pracy w szpitalu Świętego Munga (co przyjęła jeszcze dumnie, wmawiając sobie i innym, że winy nie ponosiła) i potem podczas przypadkowo popełnianych faux-pas na różnego rodzaju uroczystościach i spotkaniach. Przyczyną wstydu nie raz i nie dwa były dla niej żywione wobec Drew uczucia, które najchętniej by w sobie wypaliła do czarnej ziemi.
Nic jednak nie ubodło ją do żywego tak jak zasłużona degradacja wśród Rycerzy Walpurgii. Wstrząsnęło ją to, zawstydziło, zabolało, zmuszając do otwarcia oczu. Pytaniem pozostanie czy uda jej się nie zamykać ich więcej wtedy, gdy będzie to istotne.
71. Jakie jest podejście Twojej postaci do porządku i bałaganu? Jak traktuje swoje mieszkanie lub dom?
Elvira jest pedantką, jeżeli chodzi o miejsca, w których na co dzień żyje. Wyłączając rzadkie i wyjątkowe sytuacje jak kilkutygodniowe wyczerpanie i koszmary nocne po Locus Nihil, wszystko zawsze jest u niej starannie poukładane, czyste i schludne, bez przesadnego magazynowania niepotrzebnych bibelotów, które tak charakteryzowało dom jej rodziców. Dotyczy to także miejsca jej pracy pachnącego formaliną prosektoryjną. W mieszkaniu natomiast zawsze wiszą bukiety ususzonej lawendy, czyniące miejsce świeżym.
72. Czy twoja postać potrafi łatwo wybaczać? Czy bywa pamiętliwa?
Zdecydowanie jest pamiętliwa. Mając złośliwą i zazdrosną naturę, Elvira potrafi chować w sercu urazę przez lata, a jeśli nawet przebrzmi przez nią wybaczenie, ponieważ obiekt gniewu stanowi dla niej wartość jako wspólnik lub przyjaciel, zazwyczaj nie oznacza to, że incydent zostanie przez nią puszczony w niepamięć. Nie, Elvira nie miałaby żadnych skrupułów przed wyciągnięciem go ponownie w najmniej spodziewanym momencie.
Jeżeli natomiast ktoś na poważnie zajdzie jej za skórę - jest orędowniczką chłodnej, odroczonej w czasie zemsty. Czy, jak to sama by określiła: odpłacania się pięknym za nadobne. W odpowiednim do tego momencie, tak by jak najmocniej zabolało.
73. Co Twoja postać uważa za swoje największe życiowe osiągnięcie?
Elvira nie osiągnęła jeszcze nawet połowy prestiżu, wiedzy i umiejętności, które jej się marzą - choć lubi mniemać sama o sobie, że jest osobistością perfekcyjną, wciąż odczuwa wiele tęsknoty i determinacji za rzeczami, które pozostają bladymi plamami na horyzoncie przyszłości. Jest dumna z pomyślnie ukończonego kursu uzdrowicielskiego, nie jest to bowiem egzamin prosty i dostępny dla byle kogo, ale gdyby ktoś zadał jej powyższe pytanie zapewne w pierwszej kolejności przyszłoby jej na myśl zaangażowanie się w wojnę oraz podjęcie nauki czarnej magii. Mroczna moc, która wcześniej fascynowała ją jedynie w niewielkim stopniu, z czasem zaczęła stawać się jej obsesją. Czuję dumę z każdego pomniejszego sukcesu na tym gruncie i uważa za znaczne osiągnięcie, że zdołała znaleźć się pośród tych, którzy także hołubią zarówno jej jak i autorytatywnemu ustrojowi państwa.
74. Po wybuchu anomalii forum Morsmordre przechodzi wielkie zmiany. Akcja dzieje się w Londynie w 2018 roku, magia nie istnieje a Twoja postać jest normalnym mugolem, żyjącym we współczesnym świecie. Jak wygląda jej życie? Rodzina, związek? Czym się zajmuje? Jakie ma problemy, pasje, marzenia?
Z pełnią przekonania sądzę, że jej ścieżka zawodowa nie różniłaby się zbytnio od tej, którą podąża jako czarownica. Byłaby lekarką, skończyła medycynę z wyróżnieniami i wybrała specjalizację chirurgiczną - finezyjną, trudną, wymagającą niewielkiego kontaktu z przytomnymi pacjentami, za to zapewniającą olbrzymi prestiż i uznanie środowiska. Byłaby medyczką arogancką i złośliwą, nielubianą, ale podziwianą przez studentów. Z czasem być może obrałaby drogę medyczki sądowej; w zależności od pragnień oraz potrzeby poszerzania kwalifikacji i szukania nowych doświadczeń. Myślę, że nie wyszłaby za mąż ani nie miałaby dzieci w świecie, w którym nacisk na to jest znacznie mniejszy niż w latach 50. Wyjechałaby daleko od rodziny, włączyłaby się w lokalną działalność feministyczną mimo niewielkiej potrzeby zawierania bliższych znajomości.
Elvira potrzebuje o coś walczyć, więc w tej rzeczywistości walczyłaby pewnie o prawa kobiet. I bardzo możliwe, że odważnie zaznaczałaby swoją tożsamość kobiety biseksualnej.
75. Co - i jak - Twoja postać lubi jeść? Jaki jest jej ulubiony smak lub potrawa? Jak podchodzi do tematów kulinarnych?
Elvira nie ma żadnych uzdolnień kulinarnych, dlatego zwykle raczy się tym, co przygotował dla niej ktoś inny, czy to przyjaciel, rodzina, czy kucharz w restauracji. Je niewiele, ale jeśli już, preferuje potrawy wysokiej jakości. Nie przepada za silnymi, ostrymi przyprawami ani daniami wybitnie wyszukanymi jak owoce morza czy kuchnia zagraniczna - nie docenia ich, trzyma się tego co dobrze zna i co jej odpowiada. Odżywia się relatywnie zdrowo, unika rzeczy bardzo tłustych, często sięga po warzywa i owoce.
76. Jak Twoja postać postrzega prawo i jego przestrzeganie? Czy zasady są dla niej ważne? Jak zmieniało się podejście do przepisów i regulaminów na przestrzeni lat?
Przez większość nastoletniego i dorosłego życia prawo i regulaminy były obciążeniem, które przyjmowała z przymusu i nie miała do nich żadnego szacunku. Przestrzegała go jedynie w granicach tego co mogła czynić bez dotkliwych konsekwencji, nie uznawała autorytetów i nie była zadowolona, gdy jej to wytykano. Z czasem nauczyła się przyjmować niektóre prawidła bez utyskiwań, szanować prawo, które uznawała za słuszne - a choć wciąż pojawiają się u niej problemy z posłuszeństwem, ma go w sobie znacznie więcej niż przed kilkoma laty i istnieją zasady, których nie złamałaby nawet, gdyby w głębi ducha sądziła, że wyjdzie jej to na dobre. Duży wpływ miały na to zwolnienie dyscyplinarne oraz dobrowolne dołączenie do organizacji, której członkowie podążają za przywódcą i nie mają prawa się mu sprzeciwiać.
77. Jakie trzy przedmioty - oprócz różdżki - zabrałaby Twoja postać na bezludną wyspę? Bez czego nie mogłaby sobie poradzić?
...
78. Jakie cechy najbardziej podobają się Twojej postaci u płci przeciwnej?
...
79. Jak Twoja postać traktuje skrzata domowego? Jak traktowałaby go, gdyby go miała?
...
80. Jaki znak zodiaku jest przypisany do Twojej postaci? Czy zgadzasz się z opisem? Czy pasowałby do niej inny? Jaki jest stosunek Twojej postaci do wróżb?
...
81. Jaką tajemnicę Twoja postać chciałaby odkryć?
...
you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
Rycerze Walpurgii
Elvira Multon
Szybka odpowiedź