Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania
I'm on duty... sir
AutorWiadomość
▲ Lokaj w rodowej rezydencji Rosierów
▲ Absolwent Akademii Magii Beauxbatons
▲ Posiada dom na terenie Dover
▲ W wolnych chwilach bawi się w myśliwego
▲ Bywalec spektakli operowych, baletowych
▲ Spokojny, ułożony, angielski gentleman
▲ Sojusznik Rycerzy Walpurgii
cześć. nie wiem, czy się znamy, ale pewnie tak (?). może kiedyś mi przynosiłeś jakiś prezent lub wiadomość, może przygotowywałeś białą willę do zamieszkania, a nawet jeśli nie, to opiekuję się la fantasmagorią, więc na pewno mieliśmy ze sobą do czynienia! pytanie, czy mnie lubisz i uważasz, że jestem super kobietą, możemy nawet dorzucić jakieś zakazane westchnienia, o ile by ci to pasowało, czy też uważasz Dei za zagrożenie reputacji swego pana, jakąś chińską wywłokę z bękartami, którą najlepiej byłoby unicestwić jak jedno z zwierzątek, na jakie polujesz? <3 generalnie jestem otwarta i na pozytywną i na mocno negatywną relację! i wszelkie inne modyfikacje
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
Isabella do niedawno była związana z rodem Rosierów. Nie wątpię więc, że choćby przez nią się gdzieś spotkaliśmy. Minęliśmy przypadkiem, na korytarzu. Nie zwracałam na Ciebie uwagi, bo i po co? Jakim jednak byłbyś lokajem, gdybyś nie znał imion i nazwisk wszystkich gości swoich pracodawców.
Myślę jednak, że w razie czego możemy pójść w stronę nieco bliższej relacji. Obydwoje jesteśmy sojusznikami Rycerzy, a lord Tristan Rosier jest najznakomitszym z nich. I ja, i ty podlegamy jego rozkazom, a jako nestor jest przecież człowiekiem niezwykle zapracowanym. Może więc raz czy dwa odwiedziłeś mnie, by odebrać jakieś eliksiry bądź też złożyć na jakieś zlecenia? W imieniu rodu, jako wysłannik lorda Rosiera.
Myślę jednak, że w razie czego możemy pójść w stronę nieco bliższej relacji. Obydwoje jesteśmy sojusznikami Rycerzy, a lord Tristan Rosier jest najznakomitszym z nich. I ja, i ty podlegamy jego rozkazom, a jako nestor jest przecież człowiekiem niezwykle zapracowanym. Może więc raz czy dwa odwiedziłeś mnie, by odebrać jakieś eliksiry bądź też złożyć na jakieś zlecenia? W imieniu rodu, jako wysłannik lorda Rosiera.
Czas to przestrzeń.
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Poruszasz się przez galaktykę.
Zaczekaj na
najjaśniejsze gwiazdy
Wendelina Selwyn
Zawód : alchemiczka, astrolożka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Gdy Wasz świat spłonie, mój rozkwitnie pełnią swoich sił
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
znamy się na pewno, biorąc pod uwagę, że jestem bratem nestorowej
nie wiem, jak teraz, ale kiedyś wpadałem sb do Szato Rose bez zaproszenia i pewnie to twoim zadaniem było anonsowanie mnie zaskoczonej Wandzi i Tristanowi, no i często wysyłam jakieś prezenty dla Evandry i zakładam, że to wszystko musiało przejść przez Twoje ręce. Jak dla mnie jesteś równy gość i w sumie fajnie, że uważasz na moją siskę, jak Tristana nie ma, ale Ty już możesz nie mieć o mnie tak dobrego zdania i sądzić, że jestem pajacem i w ogóle do pięt nie dorastam Twojemu panu i że powinni mi zakazać wstępu na salony itepe. Jak masz jakiś inny pomysł to też dawaj <333
nie wiem, jak teraz, ale kiedyś wpadałem sb do Szato Rose bez zaproszenia i pewnie to twoim zadaniem było anonsowanie mnie zaskoczonej Wandzi i Tristanowi, no i często wysyłam jakieś prezenty dla Evandry i zakładam, że to wszystko musiało przejść przez Twoje ręce. Jak dla mnie jesteś równy gość i w sumie fajnie, że uważasz na moją siskę, jak Tristana nie ma, ale Ty już możesz nie mieć o mnie tak dobrego zdania i sądzić, że jestem pajacem i w ogóle do pięt nie dorastam Twojemu panu i że powinni mi zakazać wstępu na salony itepe. Jak masz jakiś inny pomysł to też dawaj <333
Tak, możesz zapalić znicz
Chociaż wiem, że już nic
Mnie nie czyni człowiekiem
Chociaż wiem, że już nic
Mnie nie czyni człowiekiem
No dzień dobry
Na pewno znasz mnie od nie jednej strony, także i tej gorszej, ale wierzę, że trzymasz to w największej tajemnicy, nie donosisz Tristanowi o kolejnej sukience, którą kupiłam i pomiędzy nami jest jednak zgoda. Tak trudno o dobrą służbę, a Ty jesteś stworzony do tej roli, więc nie wyobrażam sobie Chateau Rose bez Ciebie
Na pewno znasz mnie od nie jednej strony, także i tej gorszej, ale wierzę, że trzymasz to w największej tajemnicy, nie donosisz Tristanowi o kolejnej sukience, którą kupiłam i pomiędzy nami jest jednak zgoda. Tak trudno o dobrą służbę, a Ty jesteś stworzony do tej roli, więc nie wyobrażam sobie Chateau Rose bez Ciebie
Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Nieaktywni
@Deirdre
Bez wątpienia, jeżeli obecnie już lord Nestor, raczył sobie wysłać ci upominek lub liścik to jeżeli nie sowa to ja byłem swoistym pośrednikiem jego woli. To ja na jego nakaz przyszykowałem twój nowy dom, dobrałem służbę i to regularnie wpadam z nią porozmawiać, dowiedzieć się z jej ust o twoim samopoczuciu oraz potrzebach, a następnie samemu je zweryfikować wymieniając z tobą kilka słów. Jesteś w końcu szczególnym gościem, a moim zadaniem jest byś czuła się w Białej Willi, jak w domu. Prawdą jest, że wyjątkowo nie podoba mi się relacja was łącząca ale nie upatruję w tobie powodu do nienawiści. Nie twoja wina, że mój pan jest... beztroski. To pewnie moja wina i to ja muszę sobie z tym radzić. I tak, prawdą jest, że nie pasuje mi to, że pracujesz w Fatasmagorii, w prezencie ślubnym jego małżonki do której zresztą często przychodzi. Ale to też nie powód do nienawiści z mojej strony do ciebie. Co prawda bardzo chętnie doprowadziłbym do rozpadu tej dziwnej relacji, lecz tu nie do końca chodzi o co co ja chcę, a o to czego chce mój pan, a on chce mieć cięna krótkiej smyczy i brokatowej klatce pod ręką. Tak więc zwyczajowo muszę sprostać jego zachciankom i częściej stawać na głowie pilnując by w miarę możliwości twój grafik pracy rozmijał się z odwiedzinami lady Evandry. Tost z masłem i earl grey z mlekiem.
Bez wątpienia widujesz mnie też w Fatasmagorii, być może zwracasz uwagę na mnie częściej niż kiedyś przez wzgląd na to, iż mnie już kojarzysz. Przychodzę tam po wielokroć w sprawach służbowych. Lubię przyjść skontrolować cudzą pracę co jest, hehe, moją pracą. Poobserwować lordów i lady do których ród Rosier może lecz nie musi mieć jakiś interes, z cienia badam nastroje, obserwuję. Obserwuję i ciebie. Kochankę mojego żonatego pana. Z waszej dwójki, drogie panie, to ty wiesz o niej i jako jedyna możesz być skora do faktycznej zazdrości, a to prowadzić może do różnych głupich...decyzji. Ale nie musisz o tym myśleć - ja to robię już za ciebie |:
Tak więc wychodzi na to że ani się nie spoufalam, ani cię nie nienawidzę. Pojawiam się i znikam. Może to ja cię trochę irytuję tym swoim zachowaniem tresowanej małpki będącej na każde skinienie i rozkaz. Może ty starasz się mnie wybadać jaki mam do ciebie stosunek prowokując lub może z nudów się chcesz pobawić w prawda-kłamstwo. Widziałem, że szukasz kogoś do nauki jeździectwa. Może się nadam? Może podczas moich kolejnych odwiedzin w białej willi poprosisz mnie o zorganizowanie lekcji lub też twoja służka doniesie mi o tej chęci. Myślę, że na fabule, w wątku łatwiej będzie nam dotrzeć, jakoś osadzić w realiach tę relacji bo w zasadzie w tym momencie ona faktycznie na tej się rodzi
@Lady Selwyn
Jak najbardziej nie musi na mnie lady zwracać uwagi bo moim zadaniem jest by do tego nie dopuścić! Jestem zresztą, nie chwaląc się, całkiem dobry w uciekaniu od cudzych spojrzeń. Tak wiec to nie lady wina, że nie zwróciła lady na mnie uwagi. Proszę się tym nie kłopotać. Jak najbardziej mogłem mieć z lady styczność na prośbę mojego pana, sir Rosiera! Może wymyślimy sobie jakieś zadanie powiązane z rycerzami w którym będę Lady towarzyszył. Może na jakimś bankiecie miałem okazję służyć lady w rozwiązaniu jakiegoś kłopotu.
@Francis...
Jak najbardziej przyzwyczaiłem się pewnie, że traktujesz Château Rose jak swój rodowy pałac na wyspie Wight będąc przy tym o dziwo całkowicie trzeźwym. Ale to nic, to się Lestrange'om wybacza. Taki ich urok. Co poradzić. Nie żywię jednak do lorda nienawiści. Tak szczerze, to trochę mi lorda żal, a właściwie może źle to ująłem - wzbudza lord we mnie żal, a może litość. To przykre urodzić się w roli do której się nie pasuje i dopasować się nie umie. Tak patrze czasem i widzę już ponad trzydziestoletnie szczenie wciąż kopane przez los. Co prawda potem sobie przypominam że prowadzi pan przybytek który sprawił, że moje życie jest po stokroć bardziej stresujące niż powinno i mi trochę przechodzi no ale jednak. Niemniej jestem profesjonalistą i bez względu na wszystko traktuję lorda odpowiednio tak, jak do statusu i korelacje z lady Every przystało. Może ten fakt, sprawia, że czuje się lord przy mnie nieco nieswojo? Z cierpliwością spełniam zachcianki, udaję ślepego na dziwne zachowania, jestem typowym sztywnym lokajem pojawiającym się znikąd budzącym w lorda podświadomości nieprzyjemne, swędzące uczucie niepokoju...? Na pewno zdaje sobie lord sprawę, że ja wiem, że lord wie co mój lord robił w Wenus. W końcu jestem jego wiernym sługą. Może ten fakt sprawia, że moja profesjonalna obojętność budzi jeszcze większy niepokój...?
@Fantine Rosier
Wierz
Możemy zagrać może jakieś polowanie na suknie lub spełnianie jakiejś twojej zachcianki
Bez wątpienia, jeżeli obecnie już lord Nestor, raczył sobie wysłać ci upominek lub liścik to jeżeli nie sowa to ja byłem swoistym pośrednikiem jego woli. To ja na jego nakaz przyszykowałem twój nowy dom, dobrałem służbę i to regularnie wpadam z nią porozmawiać, dowiedzieć się z jej ust o twoim samopoczuciu oraz potrzebach, a następnie samemu je zweryfikować wymieniając z tobą kilka słów. Jesteś w końcu szczególnym gościem, a moim zadaniem jest byś czuła się w Białej Willi, jak w domu. Prawdą jest, że wyjątkowo nie podoba mi się relacja was łącząca ale nie upatruję w tobie powodu do nienawiści. Nie twoja wina, że mój pan jest... beztroski. To pewnie moja wina i to ja muszę sobie z tym radzić. I tak, prawdą jest, że nie pasuje mi to, że pracujesz w Fatasmagorii, w prezencie ślubnym jego małżonki do której zresztą często przychodzi. Ale to też nie powód do nienawiści z mojej strony do ciebie. Co prawda bardzo chętnie doprowadziłbym do rozpadu tej dziwnej relacji, lecz tu nie do końca chodzi o co co ja chcę, a o to czego chce mój pan, a on chce mieć cię
Bez wątpienia widujesz mnie też w Fatasmagorii, być może zwracasz uwagę na mnie częściej niż kiedyś przez wzgląd na to, iż mnie już kojarzysz. Przychodzę tam po wielokroć w sprawach służbowych. Lubię przyjść skontrolować cudzą pracę co jest, hehe, moją pracą. Poobserwować lordów i lady do których ród Rosier może lecz nie musi mieć jakiś interes, z cienia badam nastroje, obserwuję. Obserwuję i ciebie. Kochankę mojego żonatego pana. Z waszej dwójki, drogie panie, to ty wiesz o niej i jako jedyna możesz być skora do faktycznej zazdrości, a to prowadzić może do różnych głupich...decyzji. Ale nie musisz o tym myśleć - ja to robię już za ciebie |:
Tak więc wychodzi na to że ani się nie spoufalam, ani cię nie nienawidzę. Pojawiam się i znikam. Może to ja cię trochę irytuję tym swoim zachowaniem tresowanej małpki będącej na każde skinienie i rozkaz. Może ty starasz się mnie wybadać jaki mam do ciebie stosunek prowokując lub może z nudów się chcesz pobawić w prawda-kłamstwo. Widziałem, że szukasz kogoś do nauki jeździectwa. Może się nadam? Może podczas moich kolejnych odwiedzin w białej willi poprosisz mnie o zorganizowanie lekcji lub też twoja służka doniesie mi o tej chęci. Myślę, że na fabule, w wątku łatwiej będzie nam dotrzeć, jakoś osadzić w realiach tę relacji bo w zasadzie w tym momencie ona faktycznie na tej się rodzi
@Lady Selwyn
Jak najbardziej nie musi na mnie lady zwracać uwagi bo moim zadaniem jest by do tego nie dopuścić! Jestem zresztą, nie chwaląc się, całkiem dobry w uciekaniu od cudzych spojrzeń. Tak wiec to nie lady wina, że nie zwróciła lady na mnie uwagi. Proszę się tym nie kłopotać. Jak najbardziej mogłem mieć z lady styczność na prośbę mojego pana, sir Rosiera! Może wymyślimy sobie jakieś zadanie powiązane z rycerzami w którym będę Lady towarzyszył. Może na jakimś bankiecie miałem okazję służyć lady w rozwiązaniu jakiegoś kłopotu.
@Francis...
Jak najbardziej przyzwyczaiłem się pewnie, że traktujesz Château Rose jak swój rodowy pałac na wyspie Wight będąc przy tym o dziwo całkowicie trzeźwym. Ale to nic, to się Lestrange'om wybacza. Taki ich urok. Co poradzić. Nie żywię jednak do lorda nienawiści. Tak szczerze, to trochę mi lorda żal, a właściwie może źle to ująłem - wzbudza lord we mnie żal, a może litość. To przykre urodzić się w roli do której się nie pasuje i dopasować się nie umie. Tak patrze czasem i widzę już ponad trzydziestoletnie szczenie wciąż kopane przez los. Co prawda potem sobie przypominam że prowadzi pan przybytek który sprawił, że moje życie jest po stokroć bardziej stresujące niż powinno i mi trochę przechodzi no ale jednak. Niemniej jestem profesjonalistą i bez względu na wszystko traktuję lorda odpowiednio tak, jak do statusu i korelacje z lady Every przystało. Może ten fakt, sprawia, że czuje się lord przy mnie nieco nieswojo? Z cierpliwością spełniam zachcianki, udaję ślepego na dziwne zachowania, jestem typowym sztywnym lokajem pojawiającym się znikąd budzącym w lorda podświadomości nieprzyjemne, swędzące uczucie niepokoju...? Na pewno zdaje sobie lord sprawę, że ja wiem, że lord wie co mój lord robił w Wenus. W końcu jestem jego wiernym sługą. Może ten fakt sprawia, że moja profesjonalna obojętność budzi jeszcze większy niepokój...?
@Fantine Rosier
Wierz
Możemy zagrać może jakieś polowanie na suknie lub spełnianie jakiejś twojej zachcianki
Claude, jesteś nieco młodszy, ale byłeś obecny na dworze właściwie od zawsze, ja też, dawno, dawno temu, kiedy byłem jeszcze dzieckiem, a później nastolatkiem. Sam nigdy nie dostąpiłem zaszczytów przysługującym arystokratom, ale traktowali mnie dobrze, a ja wtedy jeszcze nie byłem tak obojętny i pozbawiony skrupułów, szczególnie względem ludzi, którzy byli dla mnie rodziną. Znajdowałem się gdzieś pomiędzy nimi, a Tobą, może z tego powodu jako dzieci potrafiliśmy znaleźć nić porozumienia. A może wręcz przeciwnie - kompletnie nie potrafiliśmy się dogadać, szczególnie, że przed ukończeniem Hogwartu moje zachowanie w stosunku do mojego protektora, Rosiera, uległo diametralnej zmianie i nienawidziłem go z całego serca. W którą stronę pójdziemy?
pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Claude Cunningham napisał:@Deirdre
Bez wątpienia, jeżeli obecnie już lord Nestor, raczył sobie wysłać ci upominek lub liścik to jeżeli nie sowa to ja byłem swoistym pośrednikiem jego woli. To ja na jego nakaz przyszykowałem twój nowy dom, dobrałem służbę i to regularnie wpadam z nią porozmawiać, dowiedzieć się z jej ust o twoim samopoczuciu oraz potrzebach, a następnie samemu je zweryfikować wymieniając z tobą kilka słów. Jesteś w końcu szczególnym gościem, a moim zadaniem jest byś czuła się w Białej Willi, jak w domu. Prawdą jest, że wyjątkowo nie podoba mi się relacja was łącząca ale nie upatruję w tobie powodu do nienawiści. Nie twoja wina, że mój pan jest... beztroski. To pewnie moja wina i to ja muszę sobie z tym radzić. I tak, prawdą jest, że nie pasuje mi to, że pracujesz w Fatasmagorii, w prezencie ślubnym jego małżonki do której zresztą często przychodzi. Ale to też nie powód do nienawiści z mojej strony do ciebie. Co prawda bardzo chętnie doprowadziłbym do rozpadu tej dziwnej relacji, lecz tu nie do końca chodzi o co co ja chcę, a o to czego chce mój pan, a on chce mieć cięna krótkiej smyczy i brokatowej klatcepod ręką. Tak więc zwyczajowo muszę sprostać jego zachciankom i częściej stawać na głowie pilnując by w miarę możliwości twój grafik pracy rozmijał się z odwiedzinami lady Evandry. Tost z masłem i earl grey z mlekiem.
Bez wątpienia widujesz mnie też w Fatasmagorii, być może zwracasz uwagę na mnie częściej niż kiedyś przez wzgląd na to, iż mnie już kojarzysz. Przychodzę tam po wielokroć w sprawach służbowych. Lubię przyjść skontrolować cudzą pracę co jest, hehe, moją pracą. Poobserwować lordów i lady do których ród Rosier może lecz nie musi mieć jakiś interes, z cienia badam nastroje, obserwuję. Obserwuję i ciebie. Kochankę mojego żonatego pana. Z waszej dwójki, drogie panie, to ty wiesz o niej i jako jedyna możesz być skora do faktycznej zazdrości, a to prowadzić może do różnych głupich...decyzji. Ale nie musisz o tym myśleć - ja to robię już za ciebie |:
Tak więc wychodzi na to że ani się nie spoufalam, ani cię nie nienawidzę. Pojawiam się i znikam. Może to ja cię trochę irytuję tym swoim zachowaniem tresowanej małpki będącej na każde skinienie i rozkaz. Może ty starasz się mnie wybadać jaki mam do ciebie stosunek prowokując lub może z nudów się chcesz pobawić w prawda-kłamstwo. Widziałem, że szukasz kogoś do nauki jeździectwa. Może się nadam? Może podczas moich kolejnych odwiedzin w białej willi poprosisz mnie o zorganizowanie lekcji lub też twoja służka doniesie mi o tej chęci. Myślę, że na fabule, w wątku łatwiej będzie nam dotrzeć, jakoś osadzić w realiach tę relacji bo w zasadzie w tym momencie ona faktycznie na tej się rodzi
pięknie myślę, że początkowo Dei podchodziła do Clauda jak kot - nieufnie, nie wiedziała, co o nim sądzić, gdy pojawiał się w Białej Willi, nie lubiła czuć się obserwowana, irytowały ją niespodziewane (dla niej, bo na pewno nie dla Tristana, który wysyłał tam Clauda) wizyty. może nie prychała, ale koci wzrok pełen frustracji na pewno podążał za wyprostowanym lokajem. z czasem mogła przywyknąć do jego odwiedzin, chociaż te w la Fantasmagorii na pewno ją mierzą do dziś - Dei BARDZO nie lubi być kontrolowana. z drugiej strony ma do Clauda niezwykły szacunek; wie, że jest zaufanym sługą Rosierów, że nie działa na ich szkodę, że Tristan mu ufa, więc i ona musi go akceptować. myślę, że widzi go też jako źródło informacji o świecie, do jakiego nie została dopuszczona - i nigdy nie będzie.
myślę, że możemy właśnie z czegoś takiego wystartować. dystans, mierzenie się wzrokiem, nieufność, ale pewne zainteresowanie. a co nam wyjdzie w praniu - to właśnie nam się wypierze w nadchodzącym wątku ;> chyba wtedy pierwszy raz będą mogli tak dłużej porozmawiać.
+ mam nadzieję, że Claude przynosi dzieciom jakieś małe prezenty od Tristana.................
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
I'm on duty... sir
Szybka odpowiedź
Morsmordre :: Nieaktywni :: Powiązania