Siostrzana sypialnia
Strona 1 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
Siostrzana sypialnia
Pokój zajmowany przez Maeve jest stosunkowo niewielki, lecz niemalże luksusowy, bo nieprzechodni. Starszy brat wspaniałomyślnie pozwolił jej zająć wygodniejsze z pomieszczeń, ona zaś nie stawiała większego oporu – wiedziała, że po tylu latach mieszkania w samotności będzie potrzebować choćby namiastki prywatności, by nie zacząć zachowywać się tak, jakby tego nie chciała.
Trudno określić, ile lat minęło od ostatniego remontu mieszkania, jednak niewątpliwie nosi wyraźne ślady użytkowania; ściany i spadzisty sufit zostały pociągnięte niegdyś białą, teraz już pożółkłą i odchodzącą w niektórych miejscach farbą. Zaraz obok otwierającego się na zewnątrz, podzielonego na sześć okna zostało ustawione wąskie, nakryte kraciastym kocem łóżko. Dla oszczędności miejsca przestrzeń u wezgłowia przerobiono na niewielką biblioteczkę, gdzie Maeve trzyma ostatnio czytane książki, drobne bibeloty, a także – odkłada na noc różdżkę. Na parapecie ustawiła klatkę Artemizji, by ułatwić sówce wybywanie na bliższe lub dalsze loty. Pod przeciwległą do okna ścianą niewielkie biurko, zaraz obok – obdrapana szafa i podniszczony kufer Caleba, z którym ten jeździł jeszcze do szkoły.
Trudno określić, ile lat minęło od ostatniego remontu mieszkania, jednak niewątpliwie nosi wyraźne ślady użytkowania; ściany i spadzisty sufit zostały pociągnięte niegdyś białą, teraz już pożółkłą i odchodzącą w niektórych miejscach farbą. Zaraz obok otwierającego się na zewnątrz, podzielonego na sześć okna zostało ustawione wąskie, nakryte kraciastym kocem łóżko. Dla oszczędności miejsca przestrzeń u wezgłowia przerobiono na niewielką biblioteczkę, gdzie Maeve trzyma ostatnio czytane książki, drobne bibeloty, a także – odkłada na noc różdżkę. Na parapecie ustawiła klatkę Artemizji, by ułatwić sówce wybywanie na bliższe lub dalsze loty. Pod przeciwległą do okna ścianą niewielkie biurko, zaraz obok – obdrapana szafa i podniszczony kufer Caleba, z którym ten jeździł jeszcze do szkoły.
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
| 15 lipca
Nie miała ochoty do niego pisać, tym bardziej rozmawiać z nim za pośrednictwem lusterek dwukierunkowych - nie po tym, co stało się pod koniec czerwca w porcie. A mimo to przełamała swą niechęć, bo wiedziała, że nadeszła najwyższa pora, by udać się na Nokturn. Gdyby tylko dał im święty spokój, nie wpadł na ten swój jakże idiotyczny pomysł śledzenia, wszystko potoczyłoby się zgoła inaczej: opuściliby uliczkę przed pojawieniem się rebeliantów, nie musieliby walczyć z policją, Kai nie trafiłby do Tower... Nie mogła jednak spoglądać na tamtą sytuację jednostronnie. W głębi duszy cieszyła się, że pomogli uciekinierom dostać się na pokład statku. Zwłaszcza teraz, gdy wiedziała już, że brat jest cały i zdrowy, że wstawiła się za nim jedna z wysoko urodzonych klientek i został wypuszczony bez wyciągania dalszych konsekwencji.
To nie zmieniało faktu, że była rozczarowana. I prychała pod nosem za każdym razem, gdy tylko przypominała sobie o tym fragmencie ostatniego listu dawnego ślizgona. Jeśli nadal mi nie ufasz... A dlaczego miałaby mu ufać? Owszem, pomógł jej uciec z Londynu, a w czerwcu - nie wydał siłom ministerstwa. To jednak było za mało, by odegnać wszelkie wątpliwości. Zresztą, i dla niego byłoby rozsądniej nie obdarzać jej kredytem zaufania.
Wyciągnęła z kufra ubrania, które pasowały do Emer; ciemne i stosunkowo eleganckie. Przed wyruszeniem w drogę musiała się przemienić, jeśli nie chciała zostać zatrzymaną przy pierwszej lepszej okazji. Pogłaskała plączącego się po łóżku kuguchara, by zaraz sięgnąć po leżące na półce lusterko, w którym zamierzała oceniać wyniki swej pracy. Przysiadła koło Rolanda z cichym sapnięciem, próbując skupić się na wyglądzie, który chciała przybrać. Na nieco niższej, posiadającej delikatniejsze rysy twarzy i przyjemniejszy dla ucha głos Emer. Również włosy musiały się zmienić, powinny stać się dłuższe, ciemniejsze, prostsze. Odkąd zarejestrowała różdżkę jako panna Gauntier, przybierała jej formę kilkanaście razy - łudziła się więc, że nie zajmie to wiele czasu.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Nie miała ochoty do niego pisać, tym bardziej rozmawiać z nim za pośrednictwem lusterek dwukierunkowych - nie po tym, co stało się pod koniec czerwca w porcie. A mimo to przełamała swą niechęć, bo wiedziała, że nadeszła najwyższa pora, by udać się na Nokturn. Gdyby tylko dał im święty spokój, nie wpadł na ten swój jakże idiotyczny pomysł śledzenia, wszystko potoczyłoby się zgoła inaczej: opuściliby uliczkę przed pojawieniem się rebeliantów, nie musieliby walczyć z policją, Kai nie trafiłby do Tower... Nie mogła jednak spoglądać na tamtą sytuację jednostronnie. W głębi duszy cieszyła się, że pomogli uciekinierom dostać się na pokład statku. Zwłaszcza teraz, gdy wiedziała już, że brat jest cały i zdrowy, że wstawiła się za nim jedna z wysoko urodzonych klientek i został wypuszczony bez wyciągania dalszych konsekwencji.
To nie zmieniało faktu, że była rozczarowana. I prychała pod nosem za każdym razem, gdy tylko przypominała sobie o tym fragmencie ostatniego listu dawnego ślizgona. Jeśli nadal mi nie ufasz... A dlaczego miałaby mu ufać? Owszem, pomógł jej uciec z Londynu, a w czerwcu - nie wydał siłom ministerstwa. To jednak było za mało, by odegnać wszelkie wątpliwości. Zresztą, i dla niego byłoby rozsądniej nie obdarzać jej kredytem zaufania.
Wyciągnęła z kufra ubrania, które pasowały do Emer; ciemne i stosunkowo eleganckie. Przed wyruszeniem w drogę musiała się przemienić, jeśli nie chciała zostać zatrzymaną przy pierwszej lepszej okazji. Pogłaskała plączącego się po łóżku kuguchara, by zaraz sięgnąć po leżące na półce lusterko, w którym zamierzała oceniać wyniki swej pracy. Przysiadła koło Rolanda z cichym sapnięciem, próbując skupić się na wyglądzie, który chciała przybrać. Na nieco niższej, posiadającej delikatniejsze rysy twarzy i przyjemniejszy dla ucha głos Emer. Również włosy musiały się zmienić, powinny stać się dłuższe, ciemniejsze, prostsze. Odkąd zarejestrowała różdżkę jako panna Gauntier, przybierała jej formę kilkanaście razy - łudziła się więc, że nie zajmie to wiele czasu.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 44
'k100' : 44
Otworzyła oczy, przejrzała się w lusterku i westchnęła. Nic z tego. - Oczywiście - mruknęła pod nosem, sięgając wolną dłonią ku moszczącemu się na poduszce Rolandowi. Im więcej czasu mijało, tym pewniej czuła się w jego towarzystwie. Zawdzięczała to nie tylko wykładom Kaia, ale i Fantastycznym Zwierzętom i jak je znaleźć czy innym, skupiającym się na kugucharach tytułach, którymi raczyła się w wolnych chwilach. Wiedziała, że musi się jeszcze wiele nauczyć, by zapewnić mu odpowiednią opiekę i nie zasłużyć na jego gniew. - Może tym razem się uda, co? - dodała, ostrożnie głaszcząc go po głowie, przelotnie podchwytując inteligentne spojrzenie kociego towarzysza.
Zaraz jednak przerwała pieszczotę, westchnęła cicho i znów skupiła się na celu, który chciała osiągnąć. Im dłużej zajmowała jej przemiana, tym więcej czasu marnowała; mogłaby już być w drodze do Londynu. Mogłaby już dzielnie stawiać czoło dumnemu, wymagającemu od niej zaufania - kto spodziewałby się takiej naiwności po wychowanku Slytherinu! - Wrońskiemu, by sprawdzić jeszcze jeden trop. Nie oczekiwała po tym spacerze zbyt wiele; to nie była pierwsza poszlaka, którą weryfikowała, jak do tej pory wszystkie prowadziły w ślepe zaułki. Nie powinna jednak o tym myśleć, jeśli chciała dokonać przemiany swego ciała, i to łącznie ze strunami głosowymi. Musiała odrzucić wszelkie zbędne myśli, zapomnieć o nerwowym ścisku żołądka, skupić na tu i teraz. Odetchnąć głębiej, spokojniej, i wyobrazić sobie Emer - tę samą Emer, pod której twarzą zarejestrowała różdżkę, której zdjęcie widniało na otrzymanym od Ministerstwa certyfikacie. Niższa, o porcelanowej, kontrastującej z ciemnymi, niemalże czarnymi włosami cerze; o wyraźnie zarysowanych brwiach i ciężkich powiekach. Im częściej się w nią przemieniała, tym łatwiej przychodziło wyłowienie z pamięci wszystkich detali - rozłożenia pieprzyków, krzywizny nosa, linii szczęki, a także brzmienia głosu. Przyjemnego dla ucha, melodyjnego. Takiego, który powinien pomóc zjednywać sobie ludzi, zwłaszcza mężczyzn. Nie chciała, by traktowali ją z podejrzliwością, na którą zasługiwała.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Zaraz jednak przerwała pieszczotę, westchnęła cicho i znów skupiła się na celu, który chciała osiągnąć. Im dłużej zajmowała jej przemiana, tym więcej czasu marnowała; mogłaby już być w drodze do Londynu. Mogłaby już dzielnie stawiać czoło dumnemu, wymagającemu od niej zaufania - kto spodziewałby się takiej naiwności po wychowanku Slytherinu! - Wrońskiemu, by sprawdzić jeszcze jeden trop. Nie oczekiwała po tym spacerze zbyt wiele; to nie była pierwsza poszlaka, którą weryfikowała, jak do tej pory wszystkie prowadziły w ślepe zaułki. Nie powinna jednak o tym myśleć, jeśli chciała dokonać przemiany swego ciała, i to łącznie ze strunami głosowymi. Musiała odrzucić wszelkie zbędne myśli, zapomnieć o nerwowym ścisku żołądka, skupić na tu i teraz. Odetchnąć głębiej, spokojniej, i wyobrazić sobie Emer - tę samą Emer, pod której twarzą zarejestrowała różdżkę, której zdjęcie widniało na otrzymanym od Ministerstwa certyfikacie. Niższa, o porcelanowej, kontrastującej z ciemnymi, niemalże czarnymi włosami cerze; o wyraźnie zarysowanych brwiach i ciężkich powiekach. Im częściej się w nią przemieniała, tym łatwiej przychodziło wyłowienie z pamięci wszystkich detali - rozłożenia pieprzyków, krzywizny nosa, linii szczęki, a także brzmienia głosu. Przyjemnego dla ucha, melodyjnego. Takiego, który powinien pomóc zjednywać sobie ludzi, zwłaszcza mężczyzn. Nie chciała, by traktowali ją z podejrzliwością, na którą zasługiwała.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 25
'k100' : 25
Przygryzła wargę, z niezadowoleniem przyglądając się swojemu odbiciu; wyglądało na to, że im bardziej chciała się przemienić, tym gorzej jej to wychodziło. Dlaczego? Co ją tak rozpraszało? Napięcie związanie z rychłą wizytą w Londynie? Wspomnienie ostatniego spaceru po porcie? - Nie patrz tak - mruknęła ostrzegawczo nim jeszcze odwróciła oczy od trzymanego w dłoni lusterka, słowa swe kierowała jednak nie do siebie, a do przekrzywiającego głowę kocura. Może poszłoby jej nieco łatwiej, gdyby wygoniła stąd Rolanda albo zamknęła się w łazience, nie miała jednak do tego serca. Wolała spędzić z kugucharem możliwie jak najwięcej czasu nim zniknie na przynajmniej kilka najbliższych godzin.
Sięgnęła po leżącą na podłodze torebkę, po krótkiej chwili wyciągnęła z niej książkę, w której zwykle trzymała certyfikat, by się nie pogniótł - może zdjęcie wpatrzonej w obiektyw zaczarowanego aparatu Emer miało pomóc z dokonaniem przemiany. Odgarnęła opadające na twarz włosy i skupiła się na podobiźnie, która spoglądała na nią z trzymanego w dłoniach dokumentu; tylko oczy były znajome, ich nie potrafiła jeszcze zmieniać. Reszta dopasowała się do wytworu jej wyobraźni - węższa, delikatniejsza twarz o bledszej, gładszej cerze naznaczonej kilkoma drobnymi pieprzykami, ciemniejsze i prostsze włosy, ciężkie, opadające powieki. I o ile certyfikat mógł pomóc z odwzorowaniem fizjonomii, o tyle sylwetkę i brzmienie głosu musiała przywołać z odmętów pamięci. Gdyby popełniła błąd, gdyby tylko pozwoliła sobie na choćby najbardziej błahą nieostrożność, konsekwencje mogłyby okazać się zbyt poważne, nieodwracalne; starała się ograniczać kontakty z innymi czarodziejami do minimum, wciąż jednak niektórzy widzieli już - i słyszeli - pannę Gauntier. Musiała być gotowa na stawienie im czoła po raz kolejny.
Westchnęła, zamknęła oczy i po raz kolejny spróbowała nakłonić swe ciało do dokonania przemiany. Do odebrania kilku centymetrów wzrostu i dodania kilku innych w obwodzie klatki piersiowej, do zmiany fryzury i tembru głosu. Wiedziała, że czas ucieka i że powinna już wychodzić, mimo to nie chciała się teraz na tym skupiać, by nie dać nerwom popsuć tej chwili.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Sięgnęła po leżącą na podłodze torebkę, po krótkiej chwili wyciągnęła z niej książkę, w której zwykle trzymała certyfikat, by się nie pogniótł - może zdjęcie wpatrzonej w obiektyw zaczarowanego aparatu Emer miało pomóc z dokonaniem przemiany. Odgarnęła opadające na twarz włosy i skupiła się na podobiźnie, która spoglądała na nią z trzymanego w dłoniach dokumentu; tylko oczy były znajome, ich nie potrafiła jeszcze zmieniać. Reszta dopasowała się do wytworu jej wyobraźni - węższa, delikatniejsza twarz o bledszej, gładszej cerze naznaczonej kilkoma drobnymi pieprzykami, ciemniejsze i prostsze włosy, ciężkie, opadające powieki. I o ile certyfikat mógł pomóc z odwzorowaniem fizjonomii, o tyle sylwetkę i brzmienie głosu musiała przywołać z odmętów pamięci. Gdyby popełniła błąd, gdyby tylko pozwoliła sobie na choćby najbardziej błahą nieostrożność, konsekwencje mogłyby okazać się zbyt poważne, nieodwracalne; starała się ograniczać kontakty z innymi czarodziejami do minimum, wciąż jednak niektórzy widzieli już - i słyszeli - pannę Gauntier. Musiała być gotowa na stawienie im czoła po raz kolejny.
Westchnęła, zamknęła oczy i po raz kolejny spróbowała nakłonić swe ciało do dokonania przemiany. Do odebrania kilku centymetrów wzrostu i dodania kilku innych w obwodzie klatki piersiowej, do zmiany fryzury i tembru głosu. Wiedziała, że czas ucieka i że powinna już wychodzić, mimo to nie chciała się teraz na tym skupiać, by nie dać nerwom popsuć tej chwili.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 3
'k100' : 3
Nie wiedziała, ile już siedziała tak w swym pokoju, nieudolnie próbując przemienić się w pannę Gauntier. Kwadrans? Ponad pół godziny...? Zawsze gdy skupiała się na przywołaniu z pamięci wszelkich potrzebnych detali, na wyobrażeniu sobie pożądanej postaci, traciła rachubę czasu. Dlatego też wolała nie zerkać na zegarek, by nie irytować się kolejnymi niepowodzeniami jeszcze bardziej niż to naprawdę konieczne. Nienawidziła się spóźniać, dlatego też za metamorfomagiczną metamorfozę brała się z odpowiednio dużym wyprzedzeniem. Nie chciałaby wysłuchiwać jakichkolwiek wyrzutów z powodu ewentualnego oczekiwania, na które musiałaby skazać Wrońskiego, gdyby do Londynu dostała się później niż to sobie zaplanowała. Ich krucha współpraca nie powinna być wystawiana na kolejne próby, jeśli miała choć chwilę potrwać.
Ścisnęła nasadę nosa, przymknęła powieki i spróbowała oczyścić umysł ze zbędnych rozpraszaczy. Kai był już bezpieczny, nikt nie wiedział, gdzie teraz mieszkali, nikt nie powinien ich niepokoić... Mogła skupić się na wznowieniu swego prywatnego śledztwa. A także na infiltrowaniu Nokturnu oraz portu, do czego nakłaniała ją ostatnio, w trakcie widzenia pod Szarodrzewem, Tonks. Najpierw jednak musiała zapanować nad odmawiającym współpracy darem i zmusić swe ciało do zamiany. Raz jeszcze zaczęła przyglądać się zdjęciu, które zdobiło elegancki ministerialny certyfikat; czy jest coś, o czym zapominała? A może uznawała niektóre elementy za wystarczająco oczywiste, by nie poświęcać im tyle siły woli, ile powinna? Powoli uspokajała oddech, w zamyśleniu bawiąc się kosmykiem włosów, wyobrażając sobie nie tylko twarz i barwę głosu Emer, ale i sposób, w jaki składała usta w uśmiech, mrużyła oczy i spoglądała na innych z góry. Każdy detal był na wagę złota, również dokładny układ konstelacji pieprzyków zdobiących bladą skórę czy krzywizna nosa. Nie mogła ryzykować wykrycia, a każda kolejna wizyta w Londynie sprawiała, że pannę Gauntier znało - albo chociażby widziało - coraz więcej osób.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Ścisnęła nasadę nosa, przymknęła powieki i spróbowała oczyścić umysł ze zbędnych rozpraszaczy. Kai był już bezpieczny, nikt nie wiedział, gdzie teraz mieszkali, nikt nie powinien ich niepokoić... Mogła skupić się na wznowieniu swego prywatnego śledztwa. A także na infiltrowaniu Nokturnu oraz portu, do czego nakłaniała ją ostatnio, w trakcie widzenia pod Szarodrzewem, Tonks. Najpierw jednak musiała zapanować nad odmawiającym współpracy darem i zmusić swe ciało do zamiany. Raz jeszcze zaczęła przyglądać się zdjęciu, które zdobiło elegancki ministerialny certyfikat; czy jest coś, o czym zapominała? A może uznawała niektóre elementy za wystarczająco oczywiste, by nie poświęcać im tyle siły woli, ile powinna? Powoli uspokajała oddech, w zamyśleniu bawiąc się kosmykiem włosów, wyobrażając sobie nie tylko twarz i barwę głosu Emer, ale i sposób, w jaki składała usta w uśmiech, mrużyła oczy i spoglądała na innych z góry. Każdy detal był na wagę złota, również dokładny układ konstelacji pieprzyków zdobiących bladą skórę czy krzywizna nosa. Nie mogła ryzykować wykrycia, a każda kolejna wizyta w Londynie sprawiała, że pannę Gauntier znało - albo chociażby widziało - coraz więcej osób.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 90
'k100' : 90
| 17 sierpnia
Niespodziewanie nadszedł sierpień, a wraz z nim powolne, ostrożne wdrażanie się w sprawy Zakonu. Nie mogła wiedzieć wiele - nic w tym dziwnego, była obca, sama zresztą potrzebowała czasu, by podjąć ostateczną decyzję, co dalej - mimo to pozwolono jej wziąć udział w akcji ratunkowej. Z niedowierzaniem słuchała o Denbrightach, do ilu jeszcze aktów bezmyślnej przemocy dojdzie w najbliższych tygodniach, miesiącach...? Opracowali wstępny plan działania, nadszedł dzień ruszenia w teren, wpierw jednak musiała zmienić swą aparycję. Kobieta, którą mieli uwolnić, była przetrzymywana w Londynie, ona zaś nie miała zamiaru pokazywać się w stolicy bez przybierania twarzy Emer.
Spojrzała na przygotowane wcześniej szaty, powinny pasować do roli. Przysiadła na zasłanym kocem łóżku - powoli, unikając gwałtownych ruchów, by przypadkiem nie spłoszyć Rolanda. Kuguchar wylegiwał się na poduszce, wyglądał jakby spał, lecz może to i lepiej. Ostatnio spanikował, gdy zobaczył ją w trakcie metamorfozy, niewątpliwie jednak przyniósł szczęście. Oby i tym razem tak było.
Przyjrzała się swemu odbiciu, powoli analizując rysy twarzy, porównując je z tymi, które chciała osiągnąć. Lecz nie tylko kształt buzi musiał ulec zmianie, ale i wzrost, a na końcu głos. Emer mówiła inaczej, przyjemniej, bardziej miękko. Była bledsza, nieco niższa i posiadała długie, proste włosy. Nie była to ani pierwsza, ani druga przemiana w wyimaginowaną czarownicę, Maeve łudziła się więc, że z każdą kolejną próbą będzie łatwiej.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Niespodziewanie nadszedł sierpień, a wraz z nim powolne, ostrożne wdrażanie się w sprawy Zakonu. Nie mogła wiedzieć wiele - nic w tym dziwnego, była obca, sama zresztą potrzebowała czasu, by podjąć ostateczną decyzję, co dalej - mimo to pozwolono jej wziąć udział w akcji ratunkowej. Z niedowierzaniem słuchała o Denbrightach, do ilu jeszcze aktów bezmyślnej przemocy dojdzie w najbliższych tygodniach, miesiącach...? Opracowali wstępny plan działania, nadszedł dzień ruszenia w teren, wpierw jednak musiała zmienić swą aparycję. Kobieta, którą mieli uwolnić, była przetrzymywana w Londynie, ona zaś nie miała zamiaru pokazywać się w stolicy bez przybierania twarzy Emer.
Spojrzała na przygotowane wcześniej szaty, powinny pasować do roli. Przysiadła na zasłanym kocem łóżku - powoli, unikając gwałtownych ruchów, by przypadkiem nie spłoszyć Rolanda. Kuguchar wylegiwał się na poduszce, wyglądał jakby spał, lecz może to i lepiej. Ostatnio spanikował, gdy zobaczył ją w trakcie metamorfozy, niewątpliwie jednak przyniósł szczęście. Oby i tym razem tak było.
Przyjrzała się swemu odbiciu, powoli analizując rysy twarzy, porównując je z tymi, które chciała osiągnąć. Lecz nie tylko kształt buzi musiał ulec zmianie, ale i wzrost, a na końcu głos. Emer mówiła inaczej, przyjemniej, bardziej miękko. Była bledsza, nieco niższa i posiadała długie, proste włosy. Nie była to ani pierwsza, ani druga przemiana w wyimaginowaną czarownicę, Maeve łudziła się więc, że z każdą kolejną próbą będzie łatwiej.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 20
'k100' : 20
Otworzyła oczy, po czym skrzywiła się brzydko; no tak, nie powinna się dziwić - czy kiedykolwiek udało się jej dokonać przemiany za pierwszym razem...? To jednak była kiepska wymówka. Musiała nad sobą pracować, jeśli nie chciała zawieść - siebie i innych - w krytycznym momencie. Dzień za dniem, przemiana za przemianą szlifowała swe umiejętności, doskonale zdając sobie sprawę z faktu, że czasy, w których przyszło im żyć, niosły ze sobą wiele zagrożeń. Teraz nie chodziło już o upodobnienie się do innej osoby, by łatwiej wywiązywać się ze swych obowiązków, a o bezpieczeństwo. Zwiększenie szansy na przetrwanie.
Westchnęła, jeszcze cicho i bez śladu irytacji, po czym wróciła do skrupulatnego przypominania sobie wszystkich szczegółów aparycji Emer, a także brzmienia jej głosu. Drobniejsza, niższa, lecz o nieco pełniejszych kształtach, do tego z drobniejszą buzią okalaną pasmami długich, prostych włosów... Do tego garść pieprzyków rozlokowanych w odpowiednich miejscach, blada cera, wyraźnie zarysowane brwi. Znała tę twarz na pamięć, wymyśliła ją, a później zmusiła ciało do posłuszeństwa, dała jej życie. Tak miało być i tym razem.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Westchnęła, jeszcze cicho i bez śladu irytacji, po czym wróciła do skrupulatnego przypominania sobie wszystkich szczegółów aparycji Emer, a także brzmienia jej głosu. Drobniejsza, niższa, lecz o nieco pełniejszych kształtach, do tego z drobniejszą buzią okalaną pasmami długich, prostych włosów... Do tego garść pieprzyków rozlokowanych w odpowiednich miejscach, blada cera, wyraźnie zarysowane brwi. Znała tę twarz na pamięć, wymyśliła ją, a później zmusiła ciało do posłuszeństwa, dała jej życie. Tak miało być i tym razem.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 9
'k100' : 9
Dobrze, że do przemiany przystępowała z odpowiednim zapasem czasu; nie miała zamiaru spóźnić się, znowu, przez swe problemy z okiełznaniem daru metamorfomagii. Sięgnęła po odstawiony na parapet kubek z kawą, zastanawiając się, co mogłaby zrobić lepiej. Czy to kwestia niedostatecznie szczegółowego obrazu, którym starała się posiłkować, czy raczej nerwów? Stresowała się, bez dwóch zdań. Nie dość, że mieli wyruszyć jedynie we dwójkę do Londynu, to jeszcze wciąż pamiętała o tej feralnej próbie przemiany, w wyniku której połamała sobie żebra i utknęła w ciele zniedołężniałej staruszki.
- No dalej - mruknęła pod nosem, przecierając oczy. Wiedziała, że była w stanie wcielić się w rolę Emer. Pytanie brzmiało: kiedy jej się to uda. Znów chwyciła w dłoń lusterko, wodząc wzrokiem od oczu do ust, od kości policzkowych do linii żuchwy. Włosy musiały stać się prostsze, skóra bledsza, nos węższy. Sam wygląd to za mało, przemiana miała objąć również struny głosowe.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
- No dalej - mruknęła pod nosem, przecierając oczy. Wiedziała, że była w stanie wcielić się w rolę Emer. Pytanie brzmiało: kiedy jej się to uda. Znów chwyciła w dłoń lusterko, wodząc wzrokiem od oczu do ust, od kości policzkowych do linii żuchwy. Włosy musiały stać się prostsze, skóra bledsza, nos węższy. Sam wygląd to za mało, przemiana miała objąć również struny głosowe.
| ST 101-110, +20 do rzutu; jeśli się uda, to zt
Maeve Clearwater
Zawód : Rebeliant, wywiadowca
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
The moments of peace that we find sometimes, they aren't anything but warfare, thinly disguised.
OPCM : 22+1
UROKI : 32+4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Metamorfomag
Sojusznik Zakonu Feniksa
The member 'Maeve Clearwater' has done the following action : Rzut kością
'k100' : 81
'k100' : 81
Strona 1 z 2 • 1, 2
Siostrzana sypialnia
Szybka odpowiedź